Skocz do zawartości

Paweł Baran

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    35 149
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    65

Ostatnia wygrana Paweł Baran w dniu 20 Września 2024

Użytkownicy przyznają Paweł Baran punkty reputacji!

5 obserwujących

O Paweł Baran

  • Urodziny 20.06.1975

Profile Information

  • Płeć
    Mężczyzna
  • Zamieszkały
    PRZYSIETNICA . PTMA Warszawa

Converted

  • Miejsce zamieszkania
    PRZYSIETNICA

Ostatnie wizyty

73 873 wyświetleń profilu

Paweł Baran's Achievements

Słońce

Słońce (14/14)

  • Reacting Well
  • Posting Machine Rare
  • Collaborator
  • First Post
  • Conversation Starter

Recent Badges

4,7 tyś

Reputacja

  1. Ogromna asteroida przeleci dziś blisko Ziemi. "Obiekt wymagający monitorowania" 2025-03-26. Dziennikarze serwisu Komputer Świat W środę (26 marca) w pobliżu Ziemi przeleci asteroida 2014 TN17, której średnica może dochodzić nawet do 290 m. Chociaż obiekt nie stanowi zagrożenia dla naszej planety, to specjaliści z NASA uważnie go monitorują i śledzą jego trajektorię. Asteroida 2014 TN17 zbliża się do Ziemi z prędkością 77,3 tys. km na godz. Jak podaje Laboratorium Napędu Odrzutowego NASA (JPL), w środę o godzinie 12.34 ten kosmiczny obiekt znajdzie się w odległości 5,1 mln km od naszej planety. To dystans ok. 13 razy większy niż odległość Ziemia – Księżyc. Szacunki wskazują, że asteroida nie była tak blisko nas od ponad stu lat. Średnica tego kosmicznego obiektu jest szacowana w przedziale od 130 do 290 m (dla porówniania długość boiska piłkarskiego to 105 m). Ze względu na jej rozmiary oraz dystans do Ziemi, NASA sklasyfikowała ją jako obiekt wymagający monitorowania. Mimo to nie stanowi ona obecnie zagrożenia dla naszej planety. Potencjalnie niebezpieczna asteroida przeleci blisko Ziemi Podczas nadchodzącego przelotu asteroida będzie zbyt daleko, by można było ją dostrzec przez domowy teleskop czy lornetkę. Niemniej jednak jej rozmiar jest na tyle duży, że umożliwia naukowcom przeprowadzenie obserwacji. NASA planuje w tym celu wykorzystać system Goldstone Solar System Radar (GSSR). Zgodnie z danymi Minor Planet Center, organizacji działającej w ramach Międzynarodowej Unii Astronomicznej, obecnie znanych jest ok. 2500 asteroid uznawanych za potencjalnie niebezpieczne. Choć przewiduje się, że żadna z nich nie zderzy się z Ziemią w najbliższym czasie, naukowcy nieustannie monitorują ich trajektorie. Niektóre z tych obiektów mogą jednak zbliżyć się do naszej planety. Przykładem jest asteroida 2024 YR4. Początkowo ryzyko jej kolizji z Ziemią w 2032 r. szacowano na 3,1 proc, jednak po kolejnych obserwacjach naukowcy wykluczyli taką możliwość. Ogromna asteroida znajduje się bardzo blisko ziemi (Zdjęcie ilustracyjne) Trajektoria lotu asteroidy 2014 TN 17 https://www.komputerswiat.pl/aktualnosci/asteroida-2014-tn-17-przeleci-blisko-ziemi-obiekt-wymaga-monitorowania/f92m33b?utm_source=l.facebook.com_viasg_komputerswiat&utm_medium=referal&utm_campaign=leo_automatic&srcc=undefined&utm_v=2
  2. Katalog Caldwella: C90 2025-03-26. Michał Markowicz Zdjęcie w tle: Image courtesy of Stellarium Opis obiektu Zdjęcie poniżej przedstawia obiekt Caldwell 90 w wykonaniu teleskopu Hubble’a. Zostało wykonane w świetle widzialnym i podczerwonym z użyciem kamer Wide Field i Planetary Camera 2 w ramach badania mgławic planetarnych. Caldwell 90 to mgławica planetarna. Znajduje się w konstelacji Kila i jest niewidoczna na polskim niebie. Została odkryta w 1834r. przez Johna Herschela, który myślał, że jest planetą. Gwiazda położona w centrum mgławicy jest w stanie przejściowym z czerwonego giganta do białego karła; jej temperatura powierzchni wynosi 165 000 Kelwinów i emituje ona 1400 razy więcej światła od Słońca mając 20 razy mniejszy promień. Sama mgławica planetarna jest bardzo młoda bo ma mniej niż 3000 lat, co czyni ją jedną z najmłodszych i najmniejszych nam znanych mgławic planetarnych. Podstawowe informacje • Typ obiektu: mgławica planetarna • Konstelacja: Kil • Ra: 09h 21m 25,3s • Dec: −58° 18′ 40,6″ • Jasność: 9,7m • Rozmiar: 1,51 x 1,24 lat świetlnych • Odległość 7280 lat świetlnych Jak obserwować? Niestety na polskim niebie nie zaobserwujemy tej mgławicy, ponieważ nigdy nie wschodzi ona ponad horyzont. Na półkuli południowej jest najlepiej widoczna na przełomie lata i jesieni. Do jej obserwacji będzie potrzebny bardzo duży teleskop, inaczej będzie nieodróżnialna od gwiazdy. Korekta – Matylda Kołomyjec Źródła: • Monthly Notices of the Royal Astronomical Society, Volume 442, Issue 2, 1 August 2014, Pages 1379–1395: Graziela R. Keller, Luciana Bianchi, Walter J. Maciel; UV spectral analysis of very hot H-deficient [WCE]-type central stars of planetary nebulae: NGC 2867, NGC 5189, NGC 6905, Pb 6 and Sand 3 26 marca 2025 • en.wikipedia.org: NGC 2867 26 marca 2025 • Peña, Miriam et al. “The kinematical behavior of ORLs and CELs in PNe with [WC] central star.” Proceedings of the International Astronomical Union 12 (2016): 60 - 64. Mgławica planetarna C90. Źródło: Howard Bond (STScI) and NASA/ESA Położenie Caldwella 90 na mapie nieba z zaznaczonymi sąsiadującymi konstelacjami. Źródło: Image courtesy of Stellarium Widok C90 przez teleskop o ogniskowej 3910mm i okularze 6mm. Źródło: Image courtesy of Stellarium https://astronet.pl/autorskie/katalog-caldwella/katalog-caldwella-c90/
  3. Cztery małe planety wokół Gwiazdy Barnarda 2025-03-26. Krzysztof Kanawka Coraz ciekawszy galaktyczny sąsiad naszego Układu Słonecznego. W marcu 2025 astronomom udało się potwierdzić istnienie czterech egzoplanet krążących wokół pobliskiego czerwonego karła – Gwiazdy Barnarda. Gwiazda Barnarda to czerwony karzeł znajdujący się zaledwie sześć lat świetlnych od Układu Słonecznego. Choć jest to czwarta najbliższa gwiazda od nas, nie jesteśmy w stanie jej dostrzec gołym okiem z Ziemi – jej jasność wizualna wynosi zaledwie +9,5 magnitudo. Jej pierwsze obserwacje (rozumiane jako zdjęcia lub raczej płyty fotograficzne) pochodzą z końca XIX wieku. W 1916 roku amerykański astronom Edward Barnard odkrył jej duży ruch na (ziemskim) niebie, co jednoznacznie sugerowało, że ta gwiazda znajduje się bardzo blisko Słońca. Katalogowe oznaczenia Gwiazdy Barnarda to GJ 669 (katalog Gliese) oraz HIP 87937 (katalog Hipparcos). Co krąży wokół Gwiazdy Barnarda? Od dekad próbowano doszukać się planet krążących wokół Gwiazdy Barnarda. W latach 60 i 70. XX wieku pojawiały się doniesienia, że krąży tam gazowy gigant, ale nigdy nie udało się jednoznacznie udowodnić istnienia obiektów planetarnych. Ma to związek z niewystarczającymi technikami obserwacyjnymi, które używano przez dekady – aż do “cyfrowej rewolucji” ostatnich lat. Od lat 90. XX wieku, wraz z postępującą rewolucją w cyfrowych technikach obserwacji a także dostępności kosmicznego teleskopu Hubble, kolejne badania Gwiazdy Barnarda pozwoliły na wykluczenie obecności nawet mniejszych gazowych gigantów. W 2018 roku astronomowie poinformowali o detekcji “super-Ziemi” krążącej wokół Gwiazdy Barnarda. Obiekt otrzymał oznaczenie GJ 669b. Ta egzoplaneta miała otrzymywać zaledwie 2% światła od swojej gwiazdy w porównaniu z naszym Słońcem. Jednakże, w 2024 wykazano, że ten obiekt nie istnieje. W październiku 2024 roku wykazano jednak, że wokół Gwiazdy Barnarda krąży “sub-Ziemia”. Planeta otrzymała nazwy i oznaczenia “Barnard’s Star b”, “Barnard b” oraz (wcześniej użyte) GJ 669b. Jej masa minimalna została wyznaczona na około 37% masy Ziemi, czyli mniej więcej 3,5 raza większa masa od masy Marsa. Na tym jednak nie skończyły się odkrycia małych skalistych obiektów krążących wokół Gwiazdy Barnarda. Cztery egzoplanety wokół Gwiazdy Barnarda W marcu 2025 astronomowie potwierdzili istnienie zarówno Barnarda b jak i trzech kolejnych małych egzoplanet. Poniższa lista opisuje te małe obiekty skaliste, począwszy od tej egzoplanety krążącej najbliżej od Gwiazdy Barnarda: • Barnard d, którego masa minimalna to około 0,263 masy Ziemi, z czasem obiegu rzędu 56 godzin, krążącej w odległości około 2,8 miliona kilometrów, • Barnard b, opisywany w październiku 2024, którego masa minimalna to 0,3 masy Ziemi (bardziej prawdopodobne około 37% masy Ziemi), krążąca z czasem około 76 godzin, w średniej odległości około 3,4 mln kilometrów, • Barnard c, którego masa minimalna to około 0,335 masy Ziemi, krążąca z czasem około 99 godzin, w średniej odległości około 4,1 mln kilometrów, • Barnard e, o masie minimalnej około 0,193 masy Ziemi, krążącej z czasem około 162 godzin, w średniej odległości około 5,7 mln kilometrów. Planeta Barnard e jest obecnie najmniejsza znana egzoplaneta, którą wykryto metodą prędkości radialnych. Jest to obiekt tylko dwa razy masywniejszy od Marsa. Każda z obecnie znanych planet układu Gwiazdy Barnarda krąży zbyt blisko swej gwiazdy by móc utrzymać wodę w stanie ciekłym. Najbardziej oddalona egzoplaneta Barnard d otrzymuje ilość promieniowania zbliżoną do ilości otrzymywanej przez Wenus z naszego Układu Słonecznego. Oznacza to, że z dużym prawdopodobieństwem każda z egzoplanet układu Gwiazdy Barnarda to gorące jałowe planety, być może otoczone jedynie szczątkowymi atmosferami. Jak na razie nie wiadomo, czy poza Barnardem e krążą inne planety pozasłoneczne w tym układzie. Wiadomo jednak, że w ekosferze tej gwiazdy nie może być większej planety niż mniej więcej 2/3 masy Ziemi. (PHL) https://kosmonauta.net/2025/03/cztery-male-planety-wokol-gwiazdy-barnarda/
  4. Zaćmienie Słońca w Polsce: kiedy i jak oglądać? 2025-03-25. Zofia Lamęcka Już w najbliższą sobotę, 29 marca, na niebie dojdzie do niecodziennego zjawiska. To wtedy czeka nas zaćmienie Słońca, które będziemy mogli obserwować z terenu Polski. Kiedy i gdzie obserwować zaćmienie? Zjawisko rozpocznie się w okolicach południa i najlepiej widoczne będzie w północno-zachodniej Polsce. W Szczecinie faza osiągnie maksymalne 26%, w Warszawie 16%, a w Krakowie 12%. Z Warszawy Księżyc na tarczy Słońca będzie widoczny pomiędzy 11:50 a 13:05, z maksymalną fazą o 12:28. Dokładny przebieg zjawiska na każdej innej lokalizacji można znaleźć na stronie www.timeanddate.com/eclipse. Jak bezpiecznie prowadzić obserwacje? Obserwacja Słońca jest niebezpieczne, również podczas zaćmienia częściowego, i bez odpowiedniej ochrony oczu grozi uszkodzeniem wzroku. Ponadto, nie wolno używać do obserwacji sprzętu optycznego, który nie jest typowo do tego przeznaczony (zerknięcie przez teleskop i lornetkę skończy się trwałą utratą wzroku). Dlatego tak ważne jest, aby przygotować się wcześniej i prowadzić obserwację bezpiecznie. Najlepsze rozwiązanie to zakup folii mylarowej specjalnie przeznaczonej do obserwacji Słońca. Można ją znaleźć w dowolnym sklepie ze sprzętem astronomicznym (dostępne są również okulary z folią do obserwacji gołym okiem). Alternatywną metodą jest projekcja obrazu Słońca przez teleskop na ekran np. białą kartkę (tutaj należy zachować wielką ostrożność i w żadnym wypadku nie spojrzeć przez okular teleskopu)!. Źródła: • eclipse.gsfc.nasa.gov 25 marca 2025 Zdjęcie w tle: Jay Huang Zdjęcie z filmowej wizualizacji zaćmienia z Warszawy. Źródło: timaanddate.com https://astronet.pl/obserwacje/zacmienie-slonca-w-polsce-juz-w-sobote/
  5. Astronomowie dostrzegli anomalię, która pokazuje, jak tragicznie skończy nasza galaktyka 2025-03-25 Aleksander Kowal Nic nie jest wieczne – nawet nasza własna galaktyka. I choć jej koniec nastąpi za wyjątkowo długi czas, to astronomowie próbują jak najlepiej przewidzieć realia tego potencjalnego kataklizmu. Wydaje się, że dzięki ostatnio zaobserwowanej anomalii zyskali wgląd w to, co może się wydarzyć. W centrum zainteresowania badaczy znalazła się galaktyka spiralna oddalona od nas o niemal miliard lat świetlnych. Jak odnotowali naukowcy prowadzący poświęcone jej badania, w centrum tej struktury prawdopodobnie znajduje się supermasywna czarna dziura o masie miliardy razy większej od masy Słońca. Taki gigant emituje strumienie radiowe, które rozchodzą się na dystansie rzędu 6 milionów lat świetlnych. To zadziwiający fenomen, wszak dotychczas podobne emisje obserwowano raczej w przypadku galaktyk eliptycznych, a tutaj mówimy o spiralnej. Wyciągnięte w toku badań wnioski mogą mieć przełożenie na to, jak astronomowie rozpatrują ewolucję galaktyk. Przy okazji astronomowie zyskali pewien wgląd w to, jak może wyglądać przyszłość Drogi Mlecznej. Ta jest zaliczana do grona galaktyk spiralnych (w wariancie z tzw. poprzeczką), a skoro 2MASX J23453268−0449256 zachowuje się w ten sposób, to i naszą galaktykę może czekać podobny los. Gdyby faktycznie tak było, to pewnego dnia – prawdopodobnie za miliardy lat – w obrębie Drogi Mlecznej zaczną przemieszczać się promienie kosmiczne, gamma i rentgenowskie, które mogłyby całkowicie unicestwić ziemskie życie. 2MASX J23453268−0449256 to galaktyka spiralna. Poświęcone jej obserwacje wykazały, że mają tam miejsce niespodziewane emisje strumieni radiowych Poza odległą perspektywą końca życia na Ziemi równie interesujący pozostaje wpływ supermasywnych czarnych dziur na funkcjonowanie galaktyk. Autorzy badań w tej sprawie, zaprezentowanych na łamach Monthly Notices of the Royal Astronomical Society, sugerują, że być może Droga Mleczna mogłaby kiedyś doświadczyć podobnych zjawisk o wysokiej energii. Tak przynajmniej sugerują obserwacje poświęcone 2MASX J23453268−0449256. Znajdująca się w centrum tej rozległej galaktyki supermasywna czarna dziura i pochodzące z niej strumienie radiowe imponują rozmiarami. Te ostatnie są zaliczane do grona największych kiedykolwiek zaobserwowanych w przypadku galaktyki spiralnej. Dotychczas zakładano, iż aktywność prowadząca do powstawania tak potężnych strumieni powinna zakłócać delikatną strukturę galaktyki spiralnej. Przykład 2MASX J23453268−0449256 pokazuje, iż to nieprawda. Wciąż widać jej ramiona, poprzeczkę oraz inne struktury. W centrum można natomiast dostrzec oznaki aktywności supermasywnej czarnej dziury. Wokół rozciąga się zarazem halo gorącego gazu emitującego promienie rentgenowskie. Nasza czarna dziura, czyli Sagittarius A*, mogłaby pewnego dnia ulec przebudzeniu, co teoretycznie miałoby fatalne konsekwencje. Nawet pojedynczy strumień docierający do Układu Słonecznego mógłby oznaczać katastrofę i całkowite wyginięcie ludzkości. Jak widać, we wszechświecie może istnieć zdecydowanie więcej zagrożeń, niż sądziliśmy. https://www.chip.pl/2025/03/tajemniczy-screenshot-z-xbox-wywolal-burze-w-sieci-microsoft-szybko-go-usunal
  6. Czy czarna dziura może kiedykolwiek pochłonąć Ziemię? 2025-03-25.Admin3 Czarne dziury, obszary przestrzeni o grawitacji tak potężnej, że nawet światło nie może uciec, są często przedstawiane jako kosmiczne odkurzacze pochłaniające wszystko na swojej drodze. Jednak naukowcy są jednomyślni: prawdopodobieństwo, że Ziemia kiedykolwiek zostanie wessana przez czarną dziurę, jest praktycznie zerowe. Najbliższa znana czarna dziura, Gaia BH1, znajduje się w odległości około 1560 lat świetlnych od naszej planety. Dla porównania, najbliższa gwiazda, Proxima Centauri, jest oddalona jedynie o 4,24 lat świetlnych. Te ogromne odległości stanowią pierwszą linię obrony Ziemi przed ewentualnym zagrożeniem. Jak podkreśla profesor Doug Gobielle z Uniwersytetu Rhode Island, "przestrzeń kosmiczna nie bez powodu nosi taką nazwę" - obiekt, który określamy jako "duże" i "gęste", są we wszechświecie dość rzadkie. Wpływ grawitacyjny odległych czarnych dziur na Ziemię jest znikomy w porównaniu z oddziaływaniem Słońca. Obliczenia bazujące na prawie powszechnego ciążenia Newtona pokazują, że siła grawitacji Słońca jest około 9,62 × 10^14 razy większa niż siła grawitacji najbliższej czarnej dziury. Nawet jeśli czarna dziura znajdowałaby się znacznie bliżej, na przykład 100 lat świetlnych od nas, jej wpływ byłby wciąż nieznaczący. Eksperci wskazują również, że wbrew powszechnemu przekonaniu, czarne dziury nie są efektywnymi "pochłaniaczami" materii. Jak zauważa Gobielle, "czarne dziury są okropne w połykaniu materii" i "są generalnie bardzo nieefektywne i słabe w rozrastaniu się". To kolejny powód, dla którego nie musimy obawiać się, że czarne dziury pochłoną cały wszechświat. Ciekawym, nieoczekiwanym szczegółem jest fakt, że gdyby Słońce zostało nagle zastąpione czarną dziurą o tej samej masie, orbity planet, w tym Ziemi, pozostałyby niezmienione. Grawitacja działa tak samo niezależnie od tego, czy obiekt emituje światło. Oczywiście, bez światła i ciepła Słońca, życie na Ziemi nie mogłoby przetrwać, ale planeta nie zostałaby wessana. Nawet w scenariuszu tak ekstremalna, jak kolizja galaktyk Drogi Mlecznej z Andromedą, przewidywana za około 4 miliardy lat, bezpośrednie spotkania gwiazd czy planet z czarnymi dziurami są niezwykle mało prawdopodobne. Jonathan Zrake, adiunkt fizyki i astronomii na Uniwersytecie Clemson, wyjaśnia, że mimo iż w naszej galaktyce znajduje się niezliczona ilość gwiazd, przypadkowe spotkania między nimi są niezwykle rzadkie ze względu na ogromne przestrzenie je dzielące. Hipotetyczny scenariusz, w którym czarna dziura znalazłaby się w pobliżu Ziemi, musiałby zakładać jej obecność bliżej niż orbita Księżyca, aby wywrzeć znaczący wpływ grawitacyjny. W takiej sytuacji nasza planeta zostałaby rozerwana - atmosfera i oceany uciekłyby w przestrzeń, a stopiony metal wypłynąłby z płaszcza Ziemi. Szczątki utworzyłyby dysk akrecyjny wokół czarnej dziury, a większość materii zostałaby pochłonięta w ciągu kilku godzin lub dni. Na szczęście, jak podkreślają naukowcy, prawdopodobieństwo takiego zdarzenia jest astronomicznie małe - praktycznie zerowe - co pozwala nam spokojnie kontynuować życie na naszej planecie bez obawy o kosmiczne katastrofy tego typu. Źródło: innemedium https://innemedium.pl/wiadomosc/czy-czarna-dziura-moze-kiedykolwiek-pochlonac-ziemie
  7. Dziura koronalna na Słońcu skierowana w stronę Ziemi może wywołać sztorm geomagnetyczny 2025-03-25.Admin. Aktualne badania wskazują, że duża dziura koronalna, oznaczona jako #25, znajduje się w południowo-wschodnim kwadrancie Słońca i jest obecnie skierowana w stronę naszej planety. Eksperci przewidują, że strumień wiatru słonecznego pochodzący z tej dziury dotrze do Ziemi już dzisiaj (25 marca) lub jutro (26 marca 2025 roku), co może wywołać umiarkowany sztorm geomagnetyczny o intensywności G2, według prognoz Narodowego Centrum Prognoz Pogody Kosmicznej NOAA. Dziury koronalne to specyficzne obszary na Słońcu, gdzie pole magnetyczne otwiera się, umożliwiając ucieczkę wiatru słonecznego z wyższą prędkością niż zazwyczaj. Wiatr słoneczny z takich dziur często przekracza prędkość 500 km/s, w porównaniu do typowych 400 km/s, co sprawia, że jego oddziaływanie na ziemską magnetosferę jest znacznie silniejsze. Obecna dziura koronalna jest wyjątkowo duża, rozciągając się na niemal cały południowo-wschodni kwadrant Słońca. Jej rozmiar sugeruje, że strumień wiatru słonecznego może być nie tylko intensywny, ale również może oddziaływać na naszą planetę przez dłuższy czas niż w przypadku mniejszych dziur koronalnych. Sztorm geomagnetyczny o intensywności G2 może prowadzić do kilku zauważalnych zjawisk. Najbardziej widocznym efektem będzie prawdopodobnie wzmożona aktywność zorzy polarnej, szczególnie na wysokich szerokościach geograficznych, takich jak północna Kanada, Skandynawia czy Alaska. Dla miłośników astronomii i fotografów nieba może to być wyjątkowa okazja do obserwacji tego fascynującego zjawiska. Jednak, oprócz spektakularnych efektów wizualnych, sztorm geomagnetyczny może również powodować zakłócenia w funkcjonowaniu infrastruktury technicznej. Potencjalne problemy obejmują zakłócenia w sieciach energetycznych, operacjach satelitarnych i komunikacji radiowej. Na szczęście, przy sztormie o intensywności G2, skutki te są zazwyczaj ograniczone i możliwe do zarządzania przez odpowiednie służby. Co interesujące, pomimo dużego rozmiaru dziury koronalnej, w ostatnich dniach (21-24 marca 2025 roku) nie odnotowano większych rozbłysków słonecznych, co jest nieco nietypowe dla okresu maksimum cyklu słonecznego, w którym obecnie się znajdujemy. Cykl słoneczny 25 osiągnął maksimum w lipcu 2025 roku (z marginesem błędu około 8 miesięcy), zgodnie z przewidywaniami NASA i NOAA. Obecnie liczba plam słonecznych wynosi 85, a strumień radiowy 156, co wskazuje na umiarkowaną aktywność naszej gwiazdy. Brak znaczących rozbłysków słonecznych w ostatnim czasie może ograniczyć dodatkowe skutki aktywności słonecznej, takie jak zakłócenia radiowe. Ostatni rozbłysk klasy X (najsilniejszej) miał miejsce 23 lutego 2025 roku, a klasy M (średniej intensywności) 21 marca 2025 roku. Wydarzenie to przypomina podobne zjawisko z lutego 2025 roku, kiedy inna duża dziura koronalna również wywołała sztormy geomagnetyczne. Jednak obecna dziura jest wyjątkowa ze względu na swój rozmiar, co może przełożyć się na dłuższy czas trwania jej wpływu na ziemską magnetosferę. Eksperci z NOAA zalecają operatorom infrastruktury, szczególnie w sektorach energetycznym i telekomunikacyjnym, zwiększoną czujność w najbliższych dniach. Dla zwykłych obserwatorów nieba, najbliższe noce mogą przynieść rzadką okazję do podziwiania zorzy polarnej, nawet na niższych szerokościach geograficznych niż zazwyczaj. Aktywność słoneczna i jej wpływ na Ziemię są stale monitorowane przez liczne agencje kosmiczne i obserwatoria na całym świecie, co pozwala na wczesne ostrzeganie przed potencjalnymi zagrożeniami i minimalizowanie ich skutków dla naszej cywilizacji. Źródło: NASA/Solarham.com https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/dziura-koronalna-na-sloncu-skierowana-w-strone-ziemi-moze-wywolac-sztorm-geomagnetyczny
  8. Fram2 nową misją SpaceX. Ludzie polecą w kosmos nad bieguny Ziemi 2025-03-25. Dawid Długosz Fram2 to nowa prywatna misja kosmiczna, którą zrealizuje SpaceX. Będzie to pierwsze przedsięwzięcie w historii ludzkości, gdy astronauci przelecą nad biegunami polarnymi Ziemi. W trakcie misji załoga będzie mogła obserwować te regiony planety i będzie to możliwe za sprawą zmodyfikowanej kapsuły Crew Dragon. W zeszłym roku SpaceX zrealizowało przełomową misję Polaris Dawn. W jej ramach ludzkość poleciała najdalej od Ziemi od czasów programu księżycowego Apollo oraz odbył się pierwszy komercyjny spacer kosmiczny. Teraz firma Elona Muska szykuje się do kolejnego spektakularnego przedsięwzięcia o nazwie Fram2. Misja kosmiczna Fram2 umożliwi lot ludzi nad biegunami Ziemi Fram2 to prywatna misja kosmiczna, którą zrealizuje SpaceX. Firma Elona Muska z myślą o tym przedsięwzięciu zmodyfikowała kapsułę załogową Crew Dragon, którą wykorzystuje się w trakcie misji z astronautami na Międzynarodową Stację Kosmiczną. Co w niej zmieniono? W ramach Fram2 ludzie po raz pierwszy będą mogli oglądać z kosmosu bieguny polarne Ziemi. W tym celu w kapsule Crew Dragon o nazwie Resilience SpaceX umieściło dużą i przeszkloną kopułę, co ma zapewnić spektakularne widoki. Misja pozwoli umieścić statek na 90-stopniowej orbicie i dzięki temu będzie można wykonać przeloty nad północnym oraz południowym biegunem naszej planety. Misja została ogłoszona już wcześniej, a jej załogę zaprezentowano latem 2024 r. W ramach Fram2 SpaceX wyśle w kosmos czwórkę astronautów. Są to Eric Philips (pilot), Chun Wang (dowódca) oraz Rabea Rogge i Jannicke Mikkelsen (specjaliści misji). Kiedy start misji Fram2 z użyciem rakiety SpaceX? SpaceX obecnie szykuje się do rozpoczęcia misji Fram2, która ma potrwać kilka dni. Kapsuła Crew Dragon zostanie wystrzelona w kosmos na pokładzie rakiety Falcon 9, która wystartuje ze stanowiska 39A na Florydzie. Statek został już dostarczony na miejsce. Start odbędzie się najszybciej na początku przyszłego tygodnia. Jeśli nic nie stanie na przeszkodzie, to misja rozpocznie się 31 marca, kiedy to czwórka astronautów zostanie wystrzelona w kosmos. Statek Resilience brał już udział w dwóch misjach programu Polaris oraz Crew-1 na Międzynarodową Stację Kosmiczną. W ramach ciekawostki warto wyjaśnić, skąd pomysł na Fram2? Nazwa misji wywodzi się od norweskiego statku żeglarskiego Fram, który ukończył wyprawy w rejony Arktyki i Antarktydy w latach 1893-1912. Fram2 nową misją SpaceX. Ludzie polecą w kosmos nad bieguny Ziemi.f2.commateriały prasowe Załoga misji SpaceX Fram2.SpaceXmateriały prasowe https://geekweek.interia.pl/technologia/news-fram2-nowa-misja-spacex-ludzie-poleca-w-kosmos-nad-bieguny-z,nId,21323110
  9. Trump kazał, NASA zrobiła. Ze strony znika informacja o kobiecie na Księżycu 2025-03-25. Dawid Długosz NASA zmodyfikowała zawartość własnej strony poświęconej misji Artemis na Księżyc. Usunięto z niej informację o pierwszej kobiecie i osobie o innym niż biały odcieniu skóry, które mają polecieć na Srebrny Glob. Jest to efekt dekretu, który wydał Donald Trump. Czy jednak rzeczywiście doszło do zmiany w załodze, którą NASA chce wysłać na Księżyc? Kilka lat temu NASA ogłosiła, że planuje wysłać na Księżyc pierwszą kobietę oraz osobę z innym odcieniem skóry. W ubiegły weekend informacja ta została usunięta ze strony poświęconej misji Artemis. Dlaczego tak się stało i czy rzeczywiście amerykańska agencja planuje zmiany w załodze? Zmiany na stronie NASA wynikiem dekretu Donalda Trumpa Donald Trump niedługo po objęciu fotelu prezydenta Stanów Zjednoczonych podpisał dekret, którego celem było anulowanie w administracji programów DEIA (poświęconych różnorodności, równości, integracji i dostępności), gdyż uważał je za "ogromne marnotrawstwo publiczne i haniebną dyskryminację". NASA również musiała dostosować się do nowych wytycznych Białego Domu i zauważono, że w weekend zmodyfikowano stronę internetową poświęconą misji Artemis na Księżyc, która obecnie zakłada powrót ludzi na Srebrny Glob w 2027 r. Usunięto m.in. sformułowanie "pierwsza kobieta, osoba kolorowa", co agencja podkreślała wcześniej w trakcie omawiania nowego programu księżycowego. NASA niejednokrotnie podkreślała, że w ramach programu Artemis planuje wysłać na Księżyc pierwszą kobietę oraz osobę o innym odcieniu skóry. W miejscu tych informacji pojawiło się coś nowego. Teraz można znaleźć tam następujące sformułowanie. Dzięki kampanii Artemis eksplorujemy Księżyc w celu dokonywania odkryć naukowych, rozwoju technologii i uczenia się, jak żyć i pracować na innym świecie, przygotowując się do misji załogowych na Marsa czytamy na zaktualizowanej stronie programu Artemis agencji NASA. Czy to oznacza, że amerykańska agencja nie planuje już wysłać na Księżyc pierwszej kobiety? NASA nadal planuje wysłać na Księżyc pierwszą kobietę W sieci zawrzało, ale NASA stara się to wyjaśniać. Udostępniono poniższe oświadczenie. Zgodnie z rozporządzeniem wykonawczym podpisanym przez prezydenta Trumpa, NASA aktualizuje swój język, aby lepiej odzwierciedlał główną misję kampanii Artemis: powrót astronautów na powierzchnię Księżyca. NASA nadal zobowiązuje się do dostosowania się do wytycznych Białego Domu i zapewnienia powodzenia misji wyjaśnia NASA Wygląda też na to, że same zmiany wprowadzone na stronie internetowej nie mają wpływu na planowaną przez NASA załogę, która ma polecieć na Księżyc. Ważne jest, aby zauważyć, że zmiana języka nie oznacza zmiany przydziałów załogi To oznacza, że plany NASA zapewne nie uległy zmianie. Najpierw jednak czeka nas misja Artemis II. W jej ramach załoga poleci w okolice Księżyca na pokładzie statku Orion, ale do lądowania nie dojdzie. Agencja już wcześniej ogłosiła nazwiska astronautów, których nominowano do udziału w tym przedsięwzięciu. Są to Christina Hammock Koch, Reid Wiseman, Victor Glover oraz Jeremy Hansen. Wśród nich jest zarówno kobieta, jak i czarnoskóry mężczyzna. Pierwsza kobieta nie poleci na Księżyc? NASA o załodze Artemis. NASAmateriały prasowe Załoga misji Artemis II, którą NASA ogłosiła w 2023 r.Josh Valcarcel – NASA – Johnson Space Centermateriały prasowe https://geekweek.interia.pl/nauka/news-trump-kazal-nasa-zrobila-ze-strony-znika-informacja-o-kobiec,nId,21323062
  10. To największe związki organiczne jakie znaleziono na Marsie. Życie? 2025-03-25. Daniel Górecki Chociaż Mars jest dziś zimny, suchy i pozbawiony ochronnego pola magnetycznego, nie zawsze tak było. Czerwona Planeta mogła mieć kiedyś warunki sprzyjające życiu, bo jak odkryli jakiś czas temu badacze z Laboratorium Paleomagnetyki Uniwersytetu Harvarda, jeszcze ok. 3,9 mld lat temu cieszyła się ochronnym polem magnetycznym. Dziś dowiadujemy się z kolei o postępach w poszukiwaniu jego śladów, bo naukowcy odkryli właśnie największe związki organiczne. Na powierzchni Marsa - w rejonie, który prawdopodobnie był dnem dawnego jeziora - wykryte zostały łańcuchy węglowe składające się nawet z kilkunastu atomów. Odkrycie to wzbogaca rosnącą bazę danych o związkach organicznych na Czerwonej Planecie i może dostarczyć kluczowych informacji na temat jej przeszłości biologicznej. Odkrycia dokonał należący do NASA łazik Curiosity, który pobrał próbki osadów z obszaru krateru Gale. Wyniki zostały następnie potwierdzone w ziemskim laboratorium przez międzynarodowy zespół naukowców pod kierownictwem Caroline Freissinet z francuskiego Krajowego Centrum Badań Naukowych (CNRS). Badacze zastosowali nowatorską metodę analizy próbek, która wykorzystuje specjalny proces chemiczny pozwalający na przeprowadzenie badań w wysokiej temperaturze, minimalizując ryzyko spalania substancji organicznych. Mogą być śladem życia Podczas testów wykryto najdłuższe łańcuchy węglowe w historii badań Marsa, w tym dekan (C10 H₂₂), undekan (C₁₁H₂₄) i dodekan (C₁₂H₂₆). Analizy wykazały również obecność kwasu benzoesowego, co sugeruje, że marsjańskie minerały mogły same syntetyzować wykryte związki organiczne. Naukowcy podkreślają, że choć wykryte związki mogły powstać w procesach niebiologicznych, to na Ziemi długie łańcuchy węglowe są typowe dla organizmów żywych - nasze ciała zawierają różnorodne kwasy karboksylowe, które mogą być zachowane w marsjańskich skałach podobnie jak na Ziemi. Obecność delikatnych liniowych cząsteczek na powierzchni Marsa nawet 3,7 miliarda lat po ich powstaniu pozwala nam stwierdzić, że jeśli życie kiedykolwiek istniało na Marsie w czasach, gdy pojawiało się na Ziemi, to chemiczne ślady tego życia mogą nadal tam być i czekać na odkrycie wyjaśnia Freissinet na łamach ScienceAlert. Poszukiwanie życia na Marsie Celem misji Curiosity jest zbieranie dowodów potwierdzających, że Mars mógł kiedyś podtrzymywać życie lub przynajmniej stworzyć ku temu odpowiednie warunki. Łazik od lat bada skały osadowe w kraterze Gale, napotykając chlorowane i siarkowe związki organiczne oraz azotany, które mogą sugerować, że w marsjańskich skałach można znaleźć jeszcze bardziej złożone wskaźniki życia. Odkrycie długich łańcuchów węglowych na Marsie potwierdza zaś, że nasza obecna technologia jest w stanie analizować skomplikowane związki organiczne na powierzchni planety. Naukowcy podkreślają więc na łamach publikacji PNAS, że choć wciąż nie możemy mówić o dowodzie na istnienie życia na Marsie, to możliwość, że te długie łańcuchy węglowe mogły kiedyś być częścią organizmu na innej planecie, rozpala wyobraźnię. Nowe symulacje pomagają w trwającej misji pobierania próbek przez łazik Curiosity NASA/JPL-Caltech/MSSSdomena publiczna https://geekweek.interia.pl/kosmos/news-to-najwieksze-zwiazki-organiczne-jakie-znaleziono-na-marsie,nId,21323121
  11. Niezwykła spirala widziana nad Polską - co to mogło być? 2025-03-25. Admin. Wieczorem 24 marca 2025 roku mieszkańcy Polski, szczególnie województwa pomorskiego, byli świadkami niezwykłego zjawiska na niebie. Około godziny 21:00 na ciemnym niebie pojawiła się świetlista spirala, która wywołała ogromne zainteresowanie i falę spekulacji w mediach społecznościowych. Setki osób dokumentowały to zjawisko, dzieląc się zdjęciami i relacjami w internecie. Zjawisko, które niektórym mogło przypominać sceny z filmów science fiction, ma jednak całkowicie ziemskie - a właściwie kosmiczne - wytłumaczenie. Według ekspertów, spirala była wynikiem kontrolowanego zrzutu paliwa z drugiego stopnia rakiety Falcon 9, wystrzelonej tego samego dnia przez firmę SpaceX. Rakieta została wyniesiona z bazy w Cape Canaveral na Florydzie o godzinie 17:48 UTC (18:48 czasu środkowoeuropejskiego). Misja, oznaczona jako NROL-69, realizowana była dla amerykańskiej agencji NRO i miała na celu umieszczenie satelity szpiegowskiego na orbicie. Co ciekawe, start ten zbiegł się z 19 rocznicą pierwszego startu rakiety SpaceX, co nadaje mu symboliczne znaczenie. Podczas procesu deorbitacji, około trzech godzin po starcie, drugi stopień rakiety dokonał kontrolowanego zrzutu pozostałego paliwa. To właśnie ten manewr, stanowiący standardową procedurę w misjach kosmicznych, był odpowiedzialny za powstanie widowiskowej spirali. Uwolnione paliwo natychmiast zamarza w warunkach kosmicznej próżni, tworząc chmurę lodowych kryształków, które odbijając światło słoneczne, tworzą spektakularny efekt świetlny widoczny z Ziemi. W przeciwieństwie do incydentu z lutego 2025 roku, kiedy awaria rakiety wywołała niepokój, to zjawisko było całkowicie bezpieczne i planowane. Eksperci przewidują, że szczątki drugiego stopnia rakiety ponownie wejdą w atmosferę nad Oceanem Indyjskim, co minimalizuje jakiekolwiek ryzyko dla ludności. Warto zauważyć, że podobne zjawiska obserwowano już wcześniej w różnych częściach świata, jak choćby spirale nad Norwegią w 2009 roku po wystrzeleniu rosyjskiego pocisku. Co ciekawe, polskie media, już 8 marca 2025 roku przewidywały możliwość pojawienia się podobnego zjawiska nad Polską 9 marca, związanego z inną misją Falcon 9. Fakt, że spirala z 24 marca była widoczna z terytorium Polski, był jednak nieoczekiwany i zależał od konkretnej trajektorii deorbitacji rakiety. Źródło: X https://innemedium.pl/wiadomosc/niezwykla-spirala-widziana-nad-polska-co-moglo-byc
  12. Złożone cząsteczki organiczne odnalezione na Marsie 2025-03-25. Radek Kosarzycki Międzynarodowy zespół naukowców, w tym badacze z CNRS, dokonał bezprecedensowego odkrycia na Marsie. Zidentyfikowano tam największe dotychczas wykryte cząsteczki organiczne – długie łańcuchy węglowe, liczące do dwunastu atomów węgla. Cząsteczki te wykazują cechy zbliżone do kwasów tłuszczowych, które na Ziemi są wytwarzane przez organizmy żywe. Wyjątkowo sprzyjające warunki panujące na Marsie – brak aktywności geologicznej oraz suchy, zimny klimat – pozwoliły na zachowanie tych organicznych związków w bogatej w glinę próbce przez około 3,7 miliarda lat, czyli od okresu, kiedy to na Ziemi pojawiało się pierwsze życie. Szczegółowe wyniki badań zostaną opublikowane 24 marca 2025 roku w prestiżowym czasopiśmie „Proceedings of the National Academy of Sciences”. Odkrycie to jest zasługą instrumentu SAM, umieszczonego na pokładzie łazika Curiosity. Ten zaawansowany robot, wielkości samochodu, wylądował na Marsie w 2012 roku w ramach misji Mars Science Laboratory. Jego zadaniem jest badanie klimatu, geologii i potencjału Marsa do podtrzymywania życia w przeszłości. Od lat eksploruje krater Gale, obszar, który mógł kiedyś zawierać ciekłą wodę, aby ustalić, czy na Czerwonej Planecie istniały kiedykolwiek jakiekolwiek mikroorganizmy. To przełomowe odkrycie otwiera nowe perspektywy dla przyszłych misji kosmicznych, które będą poszukiwać złożonych związków organicznych związanych z życiem. Planowane misje, takie jak ExoMars (2028 r.) oraz planowany na lata 30. XXXI wieku następca anulowanej misji Mars Sample Return, będą kontynuować te badania. Co więcej, ten sam międzynarodowy zespół opracowuje instrument wzorowany na SAM dla misji Dragonfly – drona, który od 2034 roku będzie badał powierzchnię Tytana, największego księżyca Saturna. https://www.pulskosmosu.pl/2025/03/mars-nowe-zwiazki-organiczne/
  13. Licealista odkrył coś, z czym nie radzili sobie astronomowie. Czarna dziura pozostawiła po sobie gigantyczne echo 2025-03-24. Aleksander Kowal Julian Shapiro może pochwalić się nie lada osiągnięciem – takim, którego nie powstydziłby się nawet najlepszy astronom. Jego łupem padło coś w rodzaju echa czarnej dziury, o średnicy dwukrotnie większej od całej naszej galaktyki. Licealista analizował sygnatury pozostałości supernowej, czyli eksplodującej gwiazdy, której wybuch wygenerował ogromne ilości energii. W takich okolicznościach nastolatek natknął się na oznaki występowania poświaty uśpionej czarnej dziury. Ta przez długie lata umykała astronomom i wydaje się jedną z największych kiedykolwiek zaobserwowanych. Oczywiście identyfikacja czarnych dziur w sposób bezpośredni jest wyjątkowo trudna, by nie powiedzieć: niemożliwa. Obiekty te nie emitują przecież światła, a zamiast tego je pochłaniają dzięki swojemu potężnemu przyciąganiu grawitacyjnemu. Z tego względu naukowcy w czasie ich poszukiwań muszą kierować się pewnymi poszlakami, takimi jak oznaki interakcji widzialnej materii z potęgą czarnej dziury. Tak właśnie było w przypadku Shapiro, który dostrzegł podświetlone obłoki gazu, znajdujące się pod wpływem promieniowania pochodzącego z czarnej dziury, która zdążyła już zgasnąć. Mimo brak jej aktywności, chmury gazu wciąż są jonizowane przez tamtejszą supermasywną czarną dziurę, tworząc coś, co naukowcy określają mianem echa świetlnego. Jego obserwacji dokonał 17-latek z Nowego Jorku. Czarna dziura, a w zasadzie powstałe z jej udziałem echo świetlne, zostało zidentyfikowane przez 17-letnie licealistę, Juliana Shapiro Zbiór zawierający przełomowe informacje w tej sprawie pochodził z badania DECaPS2 realizowanego z wykorzystaniem Dark Energy Camera w chilijskim Cerro Tololo Inter-American Observatory. Celem tej misji było śledzenie pozostałości eksplodujących gwiazd. Jedna ze struktur – początkowo uznana za taką właśnie pozostałość – okazała się nie pasować do założeń badania. Analiza dodatkowych danych, zebranych z wykorzystaniem Southern African Large Telescope, doprowadziła do identyfikacji wysokich stężeń tlenu i zjonizowanej siarki. Poszlaki te, wraz z innymi, wskazują na scenariusz, w którym obserwowany obiekt jest pozostałością po uśpionej czarnej dziurze, która dawniej emitowała promieniowanie jonizujące otaczający ją gaz. W konsekwencji jego obłoki wciąż mogą świecić, nawet jeśli źródło tego promieniowania obecnie pozostaje nieaktywne. Istniejące echo świetlne ma około 150 000 do 250 000 lat świetlnych średnicy, co może być wartością nawet dwukrotnie większą niż w przypadku całej naszej galaktyki. Z tego względu astronomowie dopuszczają możliwość, w myśl której jest to największe echo świetlne znane nauce. Poświęcone jej badania mogą zapewnić nowatorskie spojrzenie na kwestię ewolucji galaktyk oraz supermasywnych czarnych dziur znajdujących się w ich centrach. Być może dostarczy to przełomowych informacji także w odniesieniu do Drogi Mlecznej i Sagittarius A*. https://www.chip.pl/2025/03/wielka-brytania-polozenie-stepki-hms-dreadnought
  14. Teleskop Jamesa Webba odkrywa tajemnice Kosmicznego Tornada 2025-03-24. Autor: Grzegorz Jasiński Naukowcy korzystający z Teleskopu Kosmicznego Jamesa Webba opublikowali niezwykłe zdjęcie dwóch odmiennych światów astronomicznych. Widać na nim względnie blisko nas położony wyrzut materii Herbig-Haro 49/50 - nazywany Kosmicznym Tornadem - oraz idealnie umiejscowioną, znacznie bardziej oddaloną spiralną galaktykę. Zdjęcie, będące połączeniem obserwacji z kamery NIRCam (Near-Infrared Camera) i instrumentu MIRI (Mid-Infrared Instrument) Teleskopu Webba, dostarcza wysokiej rozdzielczości obrazu, pokazującego wyrzuty materii produkowane przez strumienie plazmy emitowane przez formującą się gwiazdę. Teleskop Webba otwiera nowe możliwości zrozumienia, jak aktywność tych strumieni - zwanych dżetami - może wpływać na otoczenie młody gwiazd. Herbig-Haro 49/50, znajdujący się około 630 lat świetlnych od Ziemi w konstelacji Kameleon to wyrzuty materii produkowane przez dżety wyrzucane z formującej się gwiazdy. Te wyrzuty, które mogą rozciągać się na lata świetlne, uderzają w gęstszy region materii, tworząc fale uderzeniowe, które podgrzewają materię do wyższej temperatury. Następnie materia ta ochładza się, emitując światło w zakresie widzialnym i podczerwonym. Kiedy Teleskop Kosmiczny Spitzera NASA obserwował ten obiekt w 2006 roku, naukowcy nazwali Herbig-Haro 49/50 (HH 49/50) "Kosmicznym Tornadem" ze względu na jego spiralny wygląd. Nie byli pewni natury mglistego obiektu na samym końcu tego "tornada". Dzięki wyższej rozdzielczości obrazowania Teleskop Webba ujawnił, że ten obiekt to odległa spiralna galaktyka. HH 49/50 jest jednym z najbliższych nam aktywnych regionów formowania gwiazd w naszej Drodze Mlecznej, który tworzy wiele gwiazd o niskiej masie podobnych do naszego Słońca. Ten kompleks jest prawdopodobnie podobny do środowiska, w którym formowało się nasze Słońce. Poprzednie obserwacje tego regionu pokazują, że wyrzut HH 49/50 oddala się od nas z prędkościami 100-300 kilometrów na sekundę, obserwacje instrumentów NIRCam i MIRI prezentowane w kolorach pomarańczowym i czerwonym, pokazują rozmieszczenie świecących cząsteczek wodoru i tlenku węgla oraz naładowanych ziaren pyłu, gdy uderza w nie dżet formującej się gwiazdy. Wysoka rozdzielczość daje astronomom szansę modelowania właściwości dżetu i zrozumienia, jak wpływa on na otaczającą materię. strumieni - zwanych dżetami - może wpływać na otoczenie młody gwiazd. Herbig-Haro 49/50, znajdujący się około 630 lat świetlnych od Ziemi w konstelacji Kameleon to wyrzuty materii produkowane przez dżety wyrzucane z formującej się gwiazdy. Te wyrzuty, które mogą rozciągać się na lata świetlne, uderzają w gęstszy region materii, tworząc fale uderzeniowe, które podgrzewają materię do wyższej temperatury. Następnie materia ta ochładza się, emitując światło w zakresie widzialnym i podczerwonym. Kiedy Teleskop Kosmiczny Spitzera NASA obserwował ten obiekt w 2006 roku, naukowcy nazwali Herbig-Haro 49/50 (HH 49/50) "Kosmicznym Tornadem" ze względu na jego spiralny wygląd. Nie byli pewni natury mglistego obiektu na samym końcu tego "tornada". Dzięki wyższej rozdzielczości obrazowania Teleskop Webba ujawnił, że ten obiekt to odległa spiralna galaktyka. HH 49/50 jest jednym z najbliższych nam aktywnych regionów formowania gwiazd w naszej Drodze Mlecznej, który tworzy wiele gwiazd o niskiej masie podobnych do naszego Słońca. Ten kompleks jest prawdopodobnie podobny do środowiska, w którym formowało się nasze Słońce. Poprzednie obserwacje tego regionu pokazują, że wyrzut HH 49/50 oddala się od nas z prędkościami 100-300 kilometrów na sekundę, obserwacje instrumentów NIRCam i MIRI prezentowane w kolorach pomarańczowym i czerwonym, pokazują rozmieszczenie świecących cząsteczek wodoru i tlenku węgla oraz naładowanych ziaren pyłu, gdy uderza w nie dżet formującej się gwiazdy. Wysoka rozdzielczość daje astronomom szansę modelowania właściwości dżetu i zrozumienia, jak wpływa on na otaczającą materię. Galaktyka, która pojawia się przypadkowo na końcu HH 49/50, to znacznie bardziej odległa, spiralna galaktyka widziana z przodu. Ma ona wyraźne centralne zgrubienie reprezentowane na niebiesko, które pokazuje lokalizację starszych gwiazd. Zgrubienie to sugeruje, że może to być galaktyka spiralna z poprzeczką. Teleskop Webba uchwycił te dwa niezwiązane ze sobą obiekty dzieki szczęśliwemu zbiegowi okoliczności. Przez tysiące lat krawędź HH 49/50 będzie się posuwać na zewnątrz i ostatecznie wydaje się, że odległą galaktykę zakryje. Kosmiczne Tornado "w obiektywie" teleskopu Jamesa Webba /NASA, ESA, CSA, STScI /Materiały prasowe Herbig-Haro 49/50, Kosmiczne Tornado w obiektywie Teleskopu Spitzera, w 2006 roku. /NASA/JPL-Caltech/J. Bally (University of Colorado) /Materiały prasowe https://www.rmf24.pl/nauka/news-teleskop-jamesa-webba-odkrywa-tajemnice-kosmicznego-tornada,nId,7936802#crp_state=1
  15. Saturn "stracił" pierścienie. Jak to możliwe? 2025-03-24. Dawid Długosz Saturn to planeta mająca najbardziej rozpoznawalny system pierścieni w całym Układzie Słonecznym. Tymczasem w ten weekend element "zniknął". Patrząc się na gazowego olbrzyma z perspektywy Ziemi nie można tego dostrzec. W rzeczywistości Saturn nadal ma własne pierścienie, ale po prostu nie było ich widać. Jak to możliwe? Pierścienie to ten element, którym Saturn z pewnością wyróżnia się na tle pozostałych planet w Układzie Słonecznym. W rzeczywistości ma je jeszcze kilka innych obiektów, ale nie są tak dobrze widoczne. Tymczasem w weekend gazowy olbrzym "stracił" charakterystyczny system pierścieni i z Ziemi nie było ich widać. Pierścienie planety Saturn niewidoczne z Ziemi Jest to zjawisko, które występuje cyklicznie co około 14-15 lat. Na czym polega? Saturn w rzeczywistości nadal ma własne pierścienie, ale planeta w niedzielę znalazła się w takim położeniu względem Ziemi, że element stał się niemal niedostrzegalny. Ostatni raz miało to miejsce w 2009 r. Pierścienie Saturna rozciągają się na około 273,6 tys. kilometrów. To nieco bliżej niż odległość Ziemi do Księżyca. Są więc naprawdę ogromne i można je dostrzec nawet całkiem prostym teleskopem. Ich grubość jest jednak bardzo cienka i wynosi mniej niż kilometr. Jak nietrudno się domyślić, przy odpowiednim położeniu względem obserwatora na Ziemi mogą być w zasadzie niewidoczne. Saturn porusza się wokoło własnej osi nachylonej o 27 stopni. To oznacza, że pierścienie zazwyczaj są dobrze widoczne, choć nadal nie możemy obejrzeć ich "z góry". Jednak w momencie, gdy ustawienie gazowego olbrzyma względem Ziemi wyrównuje się, to charakterystyczny element jest widoczny z boku i staje się w zasadzie niewidoczny. Ewentualnie będzie to bardzo cienka linia przecinająca Saturna w połowie. Nietypowe zjawisko trwa kilka godzin Saturn potrzebuje na okrążenie Słońca znacznie więcej niż nasza planeta. Trwa to 29,4 roku ziemskiego. Wspomniane zjawisko można dostrzec tylko co kilkanaście lat i jest krótkie. Po kilku godzinach wszystko wraca do normy i pierścienie z perspektywy Ziemi stają się widoczne. Teraz będą coraz "większe" i potrwa to latami. Największe przechylenie Saturna względem Ziemi, a to sprawi, że pierścienie będzie można oglądać w najlepszej okazałości, nastąpi w 2032 r. Potem planeta zacznie się przesuwać w taki sposób, że system pierścieni będzie coraz "mniejszy". W ramach ciekawostki warto dodać, że najlepsze warunki do obserwacji Saturna w tym roku nadarzą się w trakcie opozycji, która nastąpi 21 września. Wtedy Ziemia znajdzie się pomiędzy Słońcem a gazowym olbrzymem i planeta będzie najjaśniejszą na naszym niebie. Saturn kiedyś straci własne pierścienie Choć to, co można było dostrzec w niedzielę, jest tylko zjawiskiem optycznym, tak Saturn kiedyś straci własne pierścienie. Nie nastąpi to za naszego życia, ale system ten nie powinien utrzymywać się w nieskończoność. Sama planeta ma kilka mld lat, ale system pierścieni mógł utworzyć się nawet niespełna 100 mln lat temu, na co wskazują badania. Naukowcy zwracają uwagę na Jowisza, Urana czy Neptuna, które również mają własne pierścienie. Obecnie jednak w szczątkowej postaci. Saturn "stracił" pierścienie. Jak to możliwe?123RF/PICSEL https://geekweek.interia.pl/nauka/news-saturn-stracil-pierscienie-jak-to-mozliwe,nId,21322877
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.