Skocz do zawartości

Paweł Baran

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    32 477
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    64

Odpowiedzi dodane przez Paweł Baran

  1. Święto Gdańskiej Nauki z okazji urodzin Jana Heweliusza

    Spacery śladami gdańskich ludzi nauki, warsztaty astronomiczne i historyczne oraz gra poświęcone Janowi Heweliuszowi, to tylko niektóre atrakcje zaplanowane w ramach Święta Gdańskiej Nauki obchodzonego przy okazji rocznicy urodzin związanego z miastem astronoma.

    Astronom i browarnik Jan Heweliusz urodził się 28 stycznia 1611 r. w Gdańsku, a zmarł także w tym mieście dokładnie w dniu swoich 76. urodzin. Od wielu lat gdański samorząd w drugiej połowie stycznia organizował zestaw imprez upamiętniających znanego gdańszczanina. Jakiś czas temu postanowiono przy tej okazji przypominać także innych naukowców związanych z miastem. I tak powołano do życia Święto Gdańskiej Nauki.

     

    Jak poinformowano na czwartkowej konferencji prasowej, tegoroczne Święto rozpocznie się 17 stycznia i potrwa do 28 stycznia.

     

    Jedną z jego głównych atrakcji ma być m.in. uruchomienie przygotowanej specjalnie na tę okazję przez Gdańską Organizację Turystyczną (GTO), gry miejskiej poświęconej Heweliuszowi. Jak wyjaśniła Magdalena Węgrowicz z GTO, aby wziąć udział w grze, trzeba będzie zaopatrzyć się w specjalną papierową mapę oraz aplikację na smartfony.

     

    ?Gdy uczestnik gry pojawi się we wskazanych na mapie miejscach związanych z Heweliuszem, aplikacja umożliwi wysłuchanie poświęconych naukowcowi informacji, wśród których znajdą się też podpowiedzi ułatwiające rozwiązanie pewnej zagadki, co jest celem całej gry" - powiedziała Węgrowicz zaznaczając, że aplikacja i mapy będą dostępne przez cały rok, nie tylko w czasie Święta Gdańskiej Nauki.

     

    Z kolei gdańscy przewodnicy przygotowali z okazji Święta zestaw spacerów po Gdańsku pt. ?Tropem uczonych". Przechadzki odbędą się w najbliższą niedzielę. W trakcie spacerów poznać będzie można miejsca kojarzące się ze związanymi z Gdańskiem naukowcami reprezentującymi bardzo różne dziedziny - od historii, po fizykę czy biologię, w tym Heweliuszem czy Gabrielem Fahrenheitem.

     

    25 stycznia w Polskiej Filharmonii Bałtyckiej odbędzie się koncert pod hasłem ?Gwiazdy na Gdańskim Niebie", na którym wystąpi pochodząca ze Stanów Zjednoczonych saksofonistka Lakecia Benjamin.

     

    Na Święto Gdańskiej Nauki złożą się także liczne wykłady i warsztaty - głównie historyczne i astronomiczne, przygotowane m.in. przez Muzeum Historyczne Miasta Gdańska, Wojewódzką i Miejską Bibliotekę Publiczną, Muzeum Archeologiczne oraz Centrum Hewelianum.

     

    Kulminacja Święta będzie miała miejsce 28 stycznia, kiedy to na skwerze przy pomniku Heweliusza odbędzie się okazjonalne widowisko plenerowe, a w Ratuszu Głównego Miasta Gdańska wręczone zostaną nagrody naukowe im. Jana Heweliusza. Nagrody te ustanowione zostały w 1987 r. i co roku przyznawane są w dwóch dziedzinach: nauk humanistycznych oraz nauk ścisłych i przyrodniczych.

     

    Jan Heweliusz parał się nie tylko astronomią i piwowarstwem, był też grafikiem, drukarzem i wydawcą. W młodości studiował prawo, matematykę, astronomię i rysunek na uczelniach w Holandii, Anglii i Francji. Po powrocie do Gdańska w 1634 roku przez wiele lat prowadził intensywne obserwacje astronomiczne, korzystając przy tym z wielu samodzielnie zbudowanych, unikatowych przyrządów. W 1664 r. Heweliusz został członkiem Królewskiej Akademii Nauk w Londynie. Naukowiec stworzył ponad 20 dzieł, w tym atlas 54 gwiazdozbiorów, z których 12 opisano po raz pierwszy. Był również twórcą prototypu zegara wahadłowego i peryskopu.

     

    PAP - Nauka w Polsce

     

    aks/ pz/

    Tagi: jan heweliusz

    http://www.naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,403424,swieto-gdanskiej-nauki-z-okazji-urodzin-jana-heweliusza.html

  2. Ten opis to jak cudowne opowiadanka nie, opowiadanie z przygodami, Astronomia to matka, która zawsze czeka na swoje dzieci, chociaż dzieci odchodzą zapominają o niej po pewnym czasie wracają. Chociaż nic nie wskazywało, że miniony wieczór będę obserwował, pogody pokazywały pochmurne niebo, siedziałem przed TV przełączając te 20 parę kanałów z nudów, coś we mnie piknęło sprawdź jak tam niebo, podszedłem do okna gwiazdki pięknie świecą, zgasiłem pudełko zabrałem, że sobą teleskop 6?? Sky-Watcher i poszedłem na plac koło domu.

    Zabrałem też zwykły statyw fotograficzny na chwiejnych nogach, by zrobić kilka zdjęć samym aparatem, co mnie ucieszyło sam fakt, że pogodne niebo i kolejny raz udało mi się widzieć kometę, oczywiście bez reklam, co wkoło te same nadają w TV. No cóż Astronomia nigdy mnie się nie znudziła przez te 27 lat, Nidy nie straciłem zapału, raczej jest odwrotnie, co noc przyciąga mnie jak magnes coraz mocniej i mocniej. Boję się przyszłości jak będę dziadkiem, kiedy dożyję oczywiście, a oczy nie pozwolą oglądać cudów Wszechświata, zaś mojej miejscowości nikt nie wspomni, że był taki ktoś jak ja, co kochał gwiazdy nade wszystko. No cóż starość nie radość, ale cieszę się, że przez te 27 lat, co nie, co się widziało i niech tak zostanie jak najdłużej na wszystkie lata. :)

    • Like 2
  3. Pod koniec stycznia nastąpi bliskie i bezpieczne rendez-vous Ziemi z asteroidą

    Asteroida opisana przez naukowców jako 2004 BL86, już wkrótce minie Ziemię w odległości równej trzykrotnemu dystansowi pomiędzy naszą planetą a Księżycem. Do spotkania dojdzie pod koniec stycznia. Eksperci zwracają uwagę, że to będzie najbliższe kosmiczne rendez-vous Ziemi i kosmicznej skały. Kolejne nastąpi dopiero w 2027 roku.

    W poniedziałek 26 stycznia asteroida 2004 BL86 znajdzie się najbliżej względem Ziemi - podkreśla Don Yeomans, będący od 16 lat menadżerem biura projektu NEO (ang. Near Earth Objects, tłum. Obiekty Bliskie Ziemi - red.). Centrum projektu agencji NASA znajduje się w Laboratorium Napędu Odrzutowego w Pasadenie (stan Kalifornia, USA).

    "Stara znajoma"

    Mijająca naszą planetę skała została odkryta 30 stycznia 2004 roku za pomocą teleskopu w ośrodku Lincoln Near-Earth Asteroid Research (LINEAR), znajdującym się na terenie amerykańskiego Pomnika Narodowego Białe Piaski w stanie Nowy Meksyk. Kolejne tak bliskie spotkanie nastąpi za 12 lat, w 2027 roku, gdy minie nas asteroida 1999 AN10.

    Daleka i wielka

    - Przelatująca skała będzie na tyle daleko, by nie stanowić zagrożenia - zaznaczył Yeomans. Dystans, jaki 26 stycznia będzie dzielił Ziemię a obiekt 2004 BL86 będzie wystarczająco duży, by określić go mianem "bezpieczny". Naukowcy szacują, że wyniesie około 1,2 mln kilometrów, czyli trzy razy więcej niż dystans Ziemia-Księżyc (równy 380 tys. km - red.).

    Jednocześnie jej rozmiary są wystarczające, byśmy mogli jej się z tej odległości dokładnie przyjrzeć, poczynić cenne obserwacje i może, przy odrobinie szczęścia, czegoś się nauczyć o jej naturze - dodał.

    Cenne dane

    Asteroidzie 2004 BL86 przyglądać się będą zespoły w obserwatorium Goldstone Deep Space Network na pustyni Mojave (wschodnia część stanu Kalifornia, USA) oraz zespół z Obserwatorium Arecibo (Portoryko), gdzie znajduje się radioteleskop o największej pojedynczej czaszy na świecie o średnicy równej 305 metrów.

    Oba ośrodki będą skupione nie tylko na dokonywaniu precyzyjnych pomiarów, ale także na przekazywaniu obrazu w możliwie najlepszej rozdzielczości.

    - Dzięki obserwacji orbity asteroidy jeszcze dzień po jej przelocie, możemy zacząć dysponować najlepszą bazą danych o tym obiekcie. To szczególnie ważne, ponieważ na chwilę obecną wiemy o nim niewiele - zauważa Lance Benner kierujący zespołem zajmującym się tropieniem asteroid w ramach projektu NEO.

    Lornetka też się sprawdzi

    Przelot kosmicznej skały będzie można podziwiać nie tylko w obserwatoriach. Miłośnicy astronomii dysponujący własnym teleskopem lub silnie przybliżającą obraz lornetką, także zdołają ją dostrzec. - Planuję ją zobaczyć, pomagając sobie moją wysłużoną, ulubioną lornetką - stwierdził menadżer projektu NEO, Don Yeomans.

    Magnetyzujące skały

    - Prywatnie postrzegam asteroidy za coś niezwykłego. To dzięki nim na Ziemi pojawiły się składniki, z których powstała woda i mogło wykiełkować życie; zapewniły naszej planecie bogactwo różnorakich minerałów i pozostałych surowców - przyznał. - W asteroidach jest coś, co powoduje, że nie potrafię od nich oderwać oczu i zaprzątają mi myśli - dodał Yeomans.

    Szacowana trajektoria lotu asteroidy 2004 BL86:

    http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/pod-koniec-stycznia-nastapi-bliskie-i-bezpieczne-rendez-vous-ziemi-z-asteroida,155191,1,0.html

    Źródło: NASA

    Autor: mb/mk

     

    post-31-0-52152000-1421395901.jpg

    • Like 1
  4. Wiatry i wydmy na Tytanie

    Tytan, księżyc Saturna, jest osobliwym miejscem. W przeciwieństwie do innych księżyców ma bardzo gęstą atmosferę. Na jego powierzchni znajdują się rzeki i jeziora składające się częściowo z gazów naturalnych takich jak metan i etan. Pomimo danych, z których wynika że występuje tam tylko lekka bryza, znajdują się tam również smagane wiatrem wydmy wysokie na setki metrów, o ponad kilometrowej szerokości, długie na setki kilometrów.

    Artykuł napisała Jagienka Naglik.

    Badania prowadzone przez Devon Burr z Wydziału Nauk Ziemskich i Planetarnych Uniwersytetu w Tennessee ukazują, że wiatr na Tytanie musi wiać szybciej niż początkowo przypuszczano, aby mógł powodować ruchy piasków. To odkrycie może pomóc w wyjaśnieniu sposobu formowania wydm.

    Dekadę temu Burr i innych naukowców zaskoczyły zdjęcia Tytana wykonane przez sondę Cassini, na których dostrzec dało się niezidentyfikowane wcześniej wydmy składające się z cząsteczek drobnych jak ziarenka piasku, z których istnienia nie zdawano sobie poprzednio sprawy.

    Jednak największą tajemnicą pozostaje kształt wydm. Jak wynika z danych uzyskanych przez sondę Cassini, dominujące wiatry kształtujące wydmy wiały ze wschodu na zachód, podczas gdy opływowa postać wydm wokół barier takich jak góry i kratery wskazuje, że zostały stworzone przez wiatry wiejące w dokładnie przeciwnym kierunku.

    W celu rozwikłania tej zagadki Burr poświęciła sześć lat na remont nieczynnego wysokociśnieniowego tunelu aerodynamicznego NASA by odtworzyć warunki panujące na powierzchni Tytana. Razem ze swoim zespołem badawczym obserwowali zachowanie piasku podczas stymulacji wiatru w gęstej atmosferze jak na Tytanie. Mając na uwadze niepewność co do dokładnych właściwości piasku na księżycu użyli w tunelu jego 23 różnych odmian.

    Po 2 latach dogłębnych badań zespół odkrył, że aby takie ruchy piasku były możliwe, potrzeba wiatru o znacznie większej prędkości. Wiatr na Tytanie może wiać o około 50 procent szybciej niż dotychczas sądzono. To odkrycie pomaga wyjaśnić ukształtowanie wydm.

     

    Devon Burr wyjaśnia, że dominujące wiatry słabe wiejące ze wschodu na zachód nie są wystarczająco silne by ruszyć piasek. Jednakże bardzo rzadko zdarzyć może się tak, że wiatr na chwilę zmieni kierunek i się wzmocni. Jak wynika z badań, na Tytanie takie zjawisko ma miejsce dwa razy w roku Saturna (około 30 lat ziemskich). Dzieje się to wtedy, kiedy Słońce przechodzi przez równik powodując przemieszczenia atmosfery, a w efekcie również wiatrów . To właśnie wtedy najprawdopodobniej kształtują się wydmy. Zjawisko to zachodzi tak rzadko, że mogło zostać niezarejestrowane przez Cassini.

     

    Badania te były wspierane finansowo przez Program NASA ds. Planetarnej Geologii i Geofizyki oraz Program Badań Planet Zewnętrznych. Nowe dotacje pozwolą Burr i jej partnerom na dokładne przebadanie wiatru w różnych klimatach na Tytanie oraz wpływu sił elektrostatycznych na ruchy piasków.

     

    W skład zespołu Burr weszli: Josh Emery z tego samego wydziału Uniwersytetu w Tennessee, jak również współpracownicy z Laboratorium Fizyki Stosowanej Uniwersytetu Johna Hopkinsa, Instytutu SETI, Uniwersytetu Stanowego Arizony oraz Uniwersytetu Kalifornii w Davis.

     

    Dodała: Redakcja AstroNETu

     

    Źródło: The University of Tennessee

    http://news.astronet.pl/7550

    Na górnym zdjęciu wydmy piaskowe na potężnym księżycu Saturna - Tytanie - które są ukształtowane podobnie do wydm w Namibii (dolne zdjęcie). Przejaśnienia na pierwszej fotografii nie są chmurami, a topograficznymi strukturami między wydmami.

     

    Dodała: Redakcja AstroNETu

     

    Źródło: NASA

    Osad wewnątrz tunelu aerodynamicznego

    Dodała: Redakcja AstroNETu

    Źródło: University of Tennessee

    post-31-0-99415400-1421395709.jpg

    post-31-0-55353200-1421395718.jpg

  5. Kometa Lovejoy osiągnie w tym tygodniu maksymalną jasność, a już jest widoczna gołym okiem

    admin

    O ile tylko pozwoli na to pogoda możliwe będzie zaobserwowanie bardzo interesującego obiektu astronomicznego - komety C/2014 Q2. Została ona odkryta w sierpniu zeszłego roku, a od grudnia stała się nie lada atrakcją astronomiczną.

    Zwykle obserwowanie komet nie jest łatwe ze względu na ich niewielką jasność. Komety, które da się zobaczyć gołym okiem są bardzo rzadkie, ale C/2014 Q2 do nich należy. Aby ją jednak obserwować nieuzbrojonym okiem trzeba liczyć na krystalicznie czyste niebo i znajdować się z dala od miast.

    Obiekt ten będzie lepiej widoczny za pomocą lornetki, nie koniecznie astronomicznej. Za pomocą teleskopu można zobaczyć tę kometę jeszcze dokładniej. Ze względu na jej zielony kolor zdecydowanie łatwiej ją wypatrzyć. Wynika on z tego, że jądro tej komety składa się głównie z dicyjanu i dicarbonu, czyli cząsteczek węgla. Obecnie następuje okres największej jasności tej komety, a szczyt ma nastąpić w trakcie tego weekendu. Kometa C/2014 Q2 najbliżej Ziemi znalazła się 7 stycznia 2015 i była wtedy oddalona od naszej planety o około 70 milionów kilometrów. Peryhelium ma nastąpić dopiero 30 stycznia, a jej odległość od Słońca wyniesie wtedy około 193 miliony kilometrów.

    W momencie odkrycia kometa osiągała jasność o magnitudzie +15, a obecnie jest to już +3,8, czyli widać ją gołym okiem. Niewykluczone, że w sobotę może być jeszcze jaśniejsza. Aby odnaleźć ten obiekt trzeba zwrócić teleskop w okolicę Mgławicy Oriona i następnie podążać w kierunku gwiazdozbioru Byka. Codziennie będzie ją można zobaczyć o 2 stopnie wyżej nad horyzontem.

    Niezłą okazją do obserwacji będzie 18 stycznia, kiedy kometa Lovejoy będzie widoczna w okolicy dobrze znanej gromady gwiazd zwanej Plejadami. Z pewnością będzie to czas, w którym powstanie wiele pięknych astrofotografii przedstawiających oba te obiekty.

    Dodaj ten artykuł do społeczności

    http://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/kometa-lovejoy-osiagnie-w-tym-tygodniu-maksymalna-jasnosc-juz-jest-widoczna-golym-okiem

    Kometa Lovejoy C/2014 Q2 - źródło: http://sen.com/images/damian-peach

    Źródło: M. Jäger

    Źródło: Łukasz Szczepański /  http://lukasz.foto-zdjecia.pl/main.php?g2_itemId=12656

    Źródło: Astronomy Now

     

    post-31-0-35636800-1421394733.jpg

    post-31-0-40959600-1421394751.jpg

    post-31-0-97590600-1421394766.jpg

    • Like 2
  6. Jeśli ktoś z Was ma ochotę i czas zapraszam na obserwacje nieba do mnie, pogoda wyśmienita, a kometa cudnie się prezentuje w okularku aż się coś robi, na dowód, że mam pogodne niebo dodałem zdjęcia w temacie Moje Perełki zapraszam do oglądnięcia. :)

  7. Krople jak asteroidy

    Padająca na piasek kropla deszczu pozostawia ślad, który przypomina krater uderzeniowy po upadku asteroidy - informuje pismo "PNAS".

    Xiang Cheng i jego koledzy z University of Minnesota w Minneapolis ostrzeliwali warstwę maleńkich szklanych kuleczek kroplami wody o różnej energii i obserwowali efekty zderzeń. Ku zaskoczeniu naukowców, kratery powstające pod wpływem upadku kropel przypominały kratery pozostawiane przez meteoryty i asteroidy, przy czym kształt krateru zależał od energii zderzenia w ten sam sposób, co w wypadku asteroid.

    Jak wyjaśniają autorzy badań, tego rodzaju obserwacje pomagają lepiej zrozumieć rozpryskiwanie się płynów - zjawisko znacznie bardziej skomplikowane od zderzeń ciał stałych. Zdobyta wiedza może pomóc przewidzieć wpływ deszczu na erozję gleby albo zaprojektować lepsze systemy nawadniania kropelkowego

     

     

    Badania nad powstawaniem kraterów uderzeniowych zostały zapoczątkowane przez amerykańskiego geologa Daniela Barringera, który w roku 1903 zidentyfikował krater meteorytowy w Arizonie (nazwany później kraterem Barringera). Chciał odnaleźć żelazne jądro ogromnego meteorytu i zostać milionerem dzięki jego eksploatacji. Niestety, wieloletnie wiercenia zakończyły się fiaskiem - jak wyjaśnili inni naukowcy, impet uderzenia sprawił, że jadro meteorytu odparowało.

     

    Odkrycie Barringera oraz przeprowadzone przez niego eksperymenty (np. strzelanie ze strzelby w błoto i badanie powstających kraterów) zostały docenione dopiero w latach 60., gdy rozpoczął się amerykański program księżycowy. Ponieważ w suchym klimacie Arizony krater o średnicy 1500 metrów i głębokości 170 m znakomicie się zachował, trenowali tam przyszli zdobywcy Księżyca.

    http://wiadomosci.wp.pl/kat,18032,title,Krople-jak-asteroidy,wid,17154430,wiadomosc.html

  8. Ja się nie mam, czym chwalić, jeśli chodzi o fotografie, wiatr i kiepska pogoda nie pozwoliły wynieść laptopa by zrobić zdjęcie Atikiem komecie, no cóż teraz muszę czekać może się uda, a jak nie to napiszę trudno, cieszę się, że dwa razy widziałem kometę na oczy przez teleskop, zaś ja muszę nacieszyć oczy Waszymi zdjęciami, które mnie powalają. :)

  9. Przyczyną ewakuacji astronautów mogła być awaria komputera

    W amerykańskim segmencie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) nie doszło do wycieku amoniaku - poinformowała w środę na Twitterze agencja kosmiczna USA. Kontrolerzy lotów analizują systemy pokładowe ISS w poszukiwaniu przyczyn awarii.

    Nie ma śladu wycieku - uspokoiła NASA na Twitterze. Podała, że kontrolerzy lotów analizują systemy pokładowe ISS w poszukiwaniu przyczyn awarii. Wstępnie wygląda to na fałszywe wskazanie spowodowane awarią czujnika lub komputera.

    ? Sytuacja się polepsza

    Wcześniej rosyjska agencja kosmiczna Roskosmos informowała, że sytuacja jest opanowana, a sześciu członków załogi (trzech Rosjan, dwóch Amerykanów i Włoch) jest bezpiecznych w rosyjskim segmencie ISS. Amerykańska załoga szykowała się do pozostania w rosyjskiej części na noc, ale teraz nie wyklucza się powrotu Amerykanów do ich segmentu ISS.

    - Mamy się dobrze. Sytuacja jest pod kontrolą -  raportował wcześniej Roskosmosowi inżynier pokładowy Aleksandr Samokutajew, zapytany z Ziemi o stan załogi. - Nie bierzemy pod uwagę ewakuacji. Personel jest bezpieczny w rosyjskim segmencie. Sytuacja jest stale monitorowana - mówił wówczas agencji TASS szef Roskosmosu Oleg Ostapienko. Dodał, że o sprawie zostały poinformowane władze w Moskwie, w tym wicepremier Dmitrij Rogozin.

    Rosjanie relacjonowali, że do zdarzenia doszło o godz. 9.44 czasu polskiego, kiedy z systemu chłodzącego w amerykańskim segmencie wyciekł amoniak. Roskosmos podał, że po ewakuacji amerykańskich kosmonautów w rosyjskiej części stacji poziom zanieczyszczeń powietrza utrzymuje się w bezpiecznych normach i załodze nie zagraża żadne niebezpieczeństwo.

    Przedstawiciele rosyjskiej agencji kosmicznej podkreślili też, że decyzję o przeprowadzeniu jakichkolwiek prac naprawczych w amerykańskim segmencie będą podejmowane przez specjalistów z USA.

    Źródło: PAP, Reuters, NASA

    Autor: mab/map

    http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/swiat,27/przyczyna-ewakuacji-astronautow-mogla-byc-awaria-komputera,155021,1,0.html

     

    post-31-0-96948400-1421307066_thumb.jpg

  10. Zaginiony Beagle odnaleziony na Marsie?

    19. grudnia 2003 roku malutki statek kosmiczny o nazwie Beagle 2 został wypuszczony z pokładu orbitującej wokół Marsa sondy Mars Express. W dniu Bożego Narodzenia lądownik wszedł w atmosferę planety z prędkością 20.000 km/h i od tego momentu słuch po nim zaginął. Najnowsze doniesienia wskazują, że NASA mogła odnaleźć zgubę, która stanowiła część misji prowadzonej przez Europejską Agencję Kosmiczną.

    The Guardian donosi, że przedstawiciele NASA związani z kamerą HiRISE zamontowaną na pokładzie Mars Reconnaissance Orbiter (MRO) będą uczestniczyć w ten piątek (16. stycznia) w konferencji, w trakcie której przekażą najnowsze wieści na temat misji Beagle 2.

    Przypuszcza się, że kamera, która może wykonywać zdjęcia obiektów o wielkości mniejszej niż 1 metr, mogła zarejestrować zagubiony lądownik, podobnie jak było to w przypadku dwóch lądowników Viking, które osiadły na powierzchni Marsa w 1976 roku.

    ?HiRISE to jedyny instrument na Marsie, który jest w stanie zobaczyć Beagle 2?, zdradza Shane Byrne, naukowiec z University of Arizona pracujący przy HiRISE. ?Na pewno (lądownik) znajduje się blisko miejsca planowanego lądowania. Wszedł w atmosferę w odpowiednim czasie i miejscu?. Szczegóły jednak poznamy dopiero w piątek, ponieważ Byrne i jego koledzy zostali poproszeni o nie udzielanie dalszych informacji na ten temat do czasu konferencji.

    Celem lądownika Beagle 2, który kształtem przypomniał latający talerz, było zbadanie skał, powierzchni gleby Czerwonej Planety oraz to co znajduje się pod nią. Nazwa lądownika pochodzi o nazwy statku, na pokładzie którego podróżował i prowadził badania Karol Darwin. Sonda była wyposażona w robotycznę ramię z zamontowanymi instrumentami do pobrania próbek gleby z i spod powierzchni planety, a także z wnętrza skał. Pobrane próbki miały być następnie przeniesione na pokład Beagle 2, do odpowiedniego pieca i następnie podgrzane. Wydobywający się gaz miał zostać zbadany przez spektrometr masowy pod kątem obecności śladów życia, głównie śladów węgla.

    Niestety nic jednak takiego się nie stało. Kontakt z Beagle 2 utracono, a on sam zaginął na ponad dekadę. Jeśli jednak w piątek jego odnalezienie zostanie potwierdzone, to pomoże to w odrzuceniu wielu hipotez na temat tego co się stało, np. jedna z nich zakładała, że Beagle 2 spłonął w atmosferze planety.

     

    Hubert Siejkowski

    Źródło: http://www.cnet.com/news/has-nasa-found-the-missing-beagle-on-mars/

    http://www.theguardian.com/science/2015/jan/12/beagle-2-mars-lander-rema...

    http://orion.pta.edu.pl/zaginiony-beagle-odnaleziony-na-marsie

    Sonda Mars Express zbliża się do Czerwonej Planety po podróży trwającej pół roku  (wizja artystyczna).

    All rights reserved Beagle 2

    Lądownik Beagle 2 odłącza się do Mars Express (wizja artystyczna). 

    All rights reserved Beagle 2

    Model lądownika Beagle 2.

    All rights reserved Beagle 2

    post-31-0-76714300-1421306887.jpg

    post-31-0-16511100-1421306900_thumb.jpg

    post-31-0-44444000-1421306911_thumb.jpg

  11. Nowe teleskopy w Paranal do polowania na egzoplanety

    Pierwsze światło w należącym do ESO Obserwatorium Paranal w północnym Chile uzyskał system Next-Generation Transit Survey (NGTS). Projekt będzie poszukiwał tranzytujących egzoplanet ? planet pozasłonecznych, które przechodzą przed swoją gwiazd i powodują niewielkie osłabienia jej blasku, które można zarejestrować przy pomocy czułych instrumentów. Teleskopy skupią się na odkrywaniu planet wielkości Neptuna i mniejszych, o średnicach od dwóch do ośmiu razy większych niż rozmiary Ziemi.

    Next-Generation Transit Survey (NGTS) jest systemem obserwacji szerokiego pola złożonym z sieci dwunastu teleskopów, każdy o aperturze 20 centymetrów [1]. To nowe urządzenie zostało zbudowane przez konsorcjum brytyjsko-szwajcarsko-niemieckie i będzie pracować w Obserwatorium Paranal w północnym Chile, które charakteryzuje się świetnymi warunkami obserwacyjnymi i bardzo dobrą infrastrukturą.

    ?Potrzebowaliśmy miejsca, w którym jest wiele pogodnych nocy, a powietrze jest przejrzyste i suche, tak aby można było dokonywać jak najdokładniejszych pomiarów. Paranal to najlepszy wybór? mówi Don Pollacco z University of Warwick w Wielkiej Brytanii, jeden z kierowników projektu NGTS.

    System NGTS został zaprojektowany do działania w trybie automatycznym i będzie nieustannie monitorował jasność setek tysięcy względnie jasnych gwiazd na niebie południowym. Ma szukać tranzytujących egzoplanet i osiągnąć dokładność w pomiarach jasności gwiazd na poziomie jednej tysięcznej obserwowanej jasności ? taki poziom nie był nigdy do tej pory uzyskiwany za pomocą naziemnych instrumentów o szerokim polu widzenia przeznaczonych do przeglądów nieba [2].

    Bardzo duża dokładność pomiarów jasności na całym szerokim polu jest technicznie wymagająca, ale wszystkie niezbędne technologie przetestowano przy użyciu mniejszego, prototypowego systemu, który działał na La Palma na Wyspach Kanaryjskich w latach 2009-2010. NGTS korzysta także z sukcesu eksperymentu SuperWASP, który do tej pory wiedzie prym w kategorii wykrywania wielkich planet gazowych.

    Odkrycia dokonane za pomocą NGTS będą następnie badane innymi, większymi teleskopami, w tym należącym do ESO teleskopem VLT. Jednym z celów jest znalezienie małych planet na tyle jasnych, aby udało się wyznaczyć ich masy. Pozwoli to na obliczenie gęstości, a w konsekwencji na wyciągnięcie wniosków odnośnie budowy tych obiektów. Być może podczas tranzytów uda się także zbadać atmosfery egzoplanet. Podczas tranzytu część światła gwiazdy przechodzi przez atmosferę planety, jeśli takową ona posiada, co pozostawia niewielkie, ale możliwe do wykrycia oznaki. Do tej pory wykonano jedynie kilka tego typu obserwacji, natomiast NGST powinien dostarczyć dużo więcej potencjalnych celów do takich badań.

    Jest to pierwszy teleskop umieszczony w Paranal, którym nie zarządza ESO. Kilka projektów działającym na mocy podobnych porozumień funkcjonuje w starszych Obserwatorium La Silla. Dane z NGST będą zapisywane w systemie archiwum ESO i dostępne dla astronomów na całym świecie w kolejnych dziesięcioleciach.

    Peter Wheatley z University of Warwick, jeden z kierowników projektu NGST, podsumowuje: ?Bardzo się cieszymy z rozpoczęcia naszych poszukiwań małych planet wokół pobliskich gwiazd. Odkrycia NGST, i późniejsze obserwacje teleskopami naziemnymi i kosmicznymi, będą ważnym krokiem w badaniach atmosfer i budowy małych planet, takich jak Ziemia.?

    W skład konsorcjum NGTS wchodzą: University of Warwick, Wielka Brytania; Queen?s University of Belfast, Wielka Brytania; University of Leicester, Wielka Brytania; University of Cambridge, Wielka Brytania; Geneva University, Szwajcaria oraz DLR Berlin, Niemcy.

    Uwagi

    [1] Teleskopy NGTS są zmodyfikowanymi wersjami małych komercyjnych teleskopów wysokiej klasy produkowanych przez Astro Systeme Austria (ASA). Kamery NGTS to z kolei zmodyfikowane wersje kamer ikon-L od Andor Technology Ltd (http://www.andor.com), opartych o kamery CCD od e2v (http://www.e2v.com) (kamery w wersji: red-sensitive deep-depletion CCD).

    [2] Znajdująca się na orbicie misja NASA o nazwie Kepler ma lepszą dokładność pomiarów jasności gwiazd, ale skanuje mniejszy obszar nieba niż NGTS. Szersze pole poszukiwań NGTS pozwoli znaleźć jaśniejsze przypadki planet pozasłonecznych, lepiej nadające się do dalszych, bardziej szczegółowych badań.

    Źródło: ESO | Tłumaczenie: Krzysztof Czart

    http://orion.pta.edu.pl/nowe-teleskopy-w-paranal-do-polowania-na-egzoplanety

    Teleskopy Next-Generation Transit Survey (NGTS) w Obserwatorium Paranal podczas testów.

    ESO/G. Lambert

     

    post-31-0-26704400-1421306725.jpg

  12. Fragment komety spłonął nad Warszawą. Zobacz to niezwykłe zjawisko na filmie

     

    Karol Wójcicki

    Wtorkowy wieczór. Niebo nad Polską rozświetlił wyjątkowo jasny i długi meteor. Zjawisko trwające kilkanaście sekund uchwyciły stacje wideo Polskiej Sieci Bolidowej oraz wielu miłośników astronomii. Specjaliści sądzą, że mógł to być mały fragment komety.

     

    Wtorek, godzina 17:50:48. Nisko nad wschodnim horyzontem, nieco na lewo od wschodzącego gwiazdozbioru Oriona pojawia się jasny punkt. Z każdą sekundą robi się coraz jaśniejszy i wznosi się coraz wyżej nad widnokrąg. Lecąc z coraz większą prędkością kątową, co chwila rozbłyska, jakby eksplodował. Ostatecznie gaśnie wysoko nad głowami po kilkunastu sekundach lotu. W najjaśniejszych rozbłyskach był nieco słabszy od Księżyca w kwadrze.

     

    Taki widok mogli zobaczyć mieszkańcy Warszawy we wtorkowy wieczór. Zjawisko było widoczne prawie w całej Polsce. Jego trajektoria wśród gwiazd mogła się jednak znacząco różnić.

     

    Fachowcy nie mają wątpliwości - to był bolid, czyli wyjątkowo jasny meteor. To zjawisko powstałe w górnych partiach atmosfery na skutek przedzierania się przez nią obiektu pochodzenia kosmicznego. Najczęściej jest nim meteoroid, mała planetoida, ale mogą też nim być obiekty wytworzone przez człowieka, jak rakieta czy uszkodzony satelita.

     

    Wczesna pora pojawienia się meteora na niebie pozwoliła zobaczyć go wielu miłośnikom astronomii, którzy korzystając ze świetnej pogody, obserwowali widoczną na niebie kometę Q/2014 C2 Lovejoy. Zjawisko uchwyciły też stacje wideo Polskiej Sieci Bolidowej. To sieć zmodyfikowanych kamer przemysłowych skierowanych w niebo, które rejestrują najjaśniejsze zjawiska meteorów. Zarejestrowanie przelotu takiego obiektu przez co najmniej dwie stacje pozwala wyznaczyć jego trajektorię i obliczyć ewentualne miejsce upadku, jeśli tylko pozwalają na to warunki.

     

    Analiza nagrań pozwoliła stwierdzić, że zjawisko rozpoczęło się na pograniczu białorusko-ukraińskim, 25 km na południe od Pińska na Białorusi, na wysokości 102 km nad Ziemią. Następnie obiekt mknął na zachód z początkową prędkością 27 km/s. W połowie swojego lotu, mniej więcej nad przejściem granicznym w Brześciu doszło do serii rozbłysków. Najjaśniejszy z nich osiągnął jasność -7 mag (dla porównania najjaśniejsza gwiazda Syriusz ma -1,47 mag, a Księżyc w kwadrze ok. -10 mag). Podczas obniżania lotu obiekt natrafiał na coraz gęstsze warstwy atmosfery, co wyhamowało go do ok. 21 km/s. Ostatecznie po 341 km lotu zgasł na wysokości 62 km. Znajdował się wtedy kilka kilometrów na wschód od granic Warszawy.

     

    Badacze tego typu zjawisk zwracają uwagę, że było ono wyjątkowe. - Bolid był wyjątkowo długi, bardzo płaska trajektoria miała nachylenie zaledwie 5 stopni. Orbita bolidu ma spory mimośród i podobna jest do orbit komet krótkookresowych z aphelium pomiędzy orbitami Jowisza i Saturna - informuje Przemysław Żołądek, prezes Pracowni Komet i Meteorów - Kometarne pochodzenie wydaje się potwierdzać duża wysokość początkowa i bogata w rozbłyski krzywa blasku - dodaje.

     

    Zjawisko zarejestrowały również stacje nasłuchu radiowego. Echo przelotu tego fragmentu przez atmosferę trwało przez blisko 2 minuty. Jednak w tym przypadku prawie jednoznacznie należy odrzucić możliwość spadku meteorytu na ziemię. Obiekt w całości spłonął w atmosferze.

     

    Źródło: Polska Sieć Bolidowa

     

    http://wyborcza.pl/1,75476,17255578,Fragment_komety_splonal_nad_Warszawa__Zobacz_to_niezwykle.html

    Fragment komety spłonął nad Warszawą. (Dariusz Sikorski)

     

    post-31-0-51404900-1421306557.jpg

    post-31-0-53548100-1421306567_thumb.jpg

    • Like 1
  13. Merkury, Wenus. Ziemia. 2015-01-13. Foto. Aparat Kodak M1033. ISO 400. Czas naświetlania automatyczny, kompensacja ekspozycji +2.0. Każdy pisze mówi, że widział dwie planety Merkury, Wenus, zaś ja piszę widziałem cztery planety. Merkury, Wenus, Ziemia, Mars, przecież nie mieszkamy innym Wszechświecie, też stawiamy stopy po planecie.

    Pierwsza fotografia komety C/2014Q2 Loveyoy, przy nie zbyt czystym niebem, Foto Aparat Canon A580. 2015-01-13

    :)

    post-31-0-44375700-1421227079_thumb.jpg

    post-31-0-54037500-1421227089_thumb.jpg

    post-31-0-26833600-1421228472_thumb.jpg

    • Like 3
  14. Słońce w szczycie aktywności może nam skracać życie

     

    Słońce co około 11 lat znajduje się w szczycie swojej aktywności. Jak wykazali naukowcy, promieniowanie słoneczne ma w tym okresie niebagatelny wpływ na nasz organizm, bo może skracać nam życie. Co więcej, właśnie teraz znajdujemy się w tym groźnym czasie.

    Naukowcy z Norweskiego Uniwersytetu Nauki i Technologii w Trondheim postanowili sprawdzić, jaki wpływ na nasze zdrowie i życie ma podwyższona aktywność słoneczna, czyli okres w którym właśnie teraz się znajdujemy. Wyniki badań okazały się zaskakujące.

    Badacze przeanalizowali czas życia 9 tysięcy osób, które urodziły się i zmarły w Norwegii w latach 1676-1878. Wzięto pod uwagę dane historyczne, aby związek przyczynowo-skutkowy nie był zakłócony np. przez współczesną medycynę.

    Następnie naukowcy posłużyli się rekonstrukcją aktywności słonecznej na tle ubiegłych lat, która dostarczona została przez astrofizyków z amerykańskiego Narodowego Urzędu do spraw Oceanów i Atmosfery (NOAA).

    Cykl słoneczny, który trwa około 11 lat, podzielono na dwa okresy. W pierwszym, trwającym 8 lat, Słońce jest mało aktywne. Zmienia się to na 3 lata, gdy osiąga apogeum swojej aktywności. Ten drugi okres najbardziej interesował norweskich badaczy. Ich podejrzenia okazały się trafne.

    Osoby, które zostały urodzone w tym szczególnym, 3-letnim odcinku wzmożonej aktywności Słońca, żyły średnio o 5 lat krócej niż osoby urodzone w mniej aktywnym, 8-letnim odcinku cyklu słonecznego. Zależność okazała się piorunująca.

    Naukowcy nie do końca jednak wiedzą, co konkretnie wpływa na organizm człowieka, skracając mu życie. Sądzi się, że promienie ultrafioletowe, składające się na promieniowanie słoneczne, niszczą witaminę B9, a więc kwas foliowy, który bierze istotny udział w regulacji wzrostu i funkcjonowania komórek w okresie płodowym.

    To sprawiło, że dzieci urodzone w okresie wysokiej aktywności słonecznej, częściej nie dożywały 2 lat, a mniej zamożne kobiety, które często spędzały czas poza domem, wystawiając się na nadmierne promieniowanie, były mniej płodne, a ich dzieci rzadziej dożywały 20. roku życia.

    Wniosek z tego taki, że w okresie maksymalnej aktywności słonecznej nie powinniśmy zbyt długo przebywać na Słońcu, zwłaszcza w okresie ciąży, bez względu na to czy opalamy się czy też spacerujemy. Jednak nie oznacza to wcale, że powinniśmy za wszelką cenę unikać Słońca, bowiem nasz organizm potrzebuje cennej witaminy D, której niedobór może zwiększać istotnie ryzyko rozwoju miażdżycy i cukrzycy.

    Trzeba podkreślić, że właśnie teraz znajdujemy się w apogeum słonecznej aktywności, które może potrwać jeszcze około roku. Następnie czeka nas kilkuletni okres spadku aktywności i potem kilkuletni jej wzrost, a więc lata, gdy promieniowanie słoneczne będzie miało na płód najmniejszy wpływ.

    Do tego czasu możemy przebywać w Słońcu codziennie do kilkunastu minut w okresie wiosenno-letnim oraz do 2 godzin w okresie jesienno-zimowym, bez uszczerbku na zdrowiu, bez względu na to czy jesteśmy w ciąży czy też nie.

    Warto przy okazji w tym czasie uzupełniać niedobór kwasu foliowego, który niszczony jest przez promieniowanie ultrafioletowe, np. spożywając brokuły, szpinak, kapustę, kalafior czy też pomidory, pomarańcze i banany.

    Źródło: Twoja Pogoda

    http://www.twojapogoda.pl/wiadomosci/114460,slonce-w-szczycie-aktywnosci-moze-nam-skracac-zycie

  15. Zachód słońca nad Warszawą. Przepiękne zdjęcia od internauty

    We wtorek w Warszawie można było poczuć... wiosnę. Słupki rtęci pokazały nawet 10 stopni na plusie, a na dodatek dzień zakończył się przepięknym zachodem słońca.

    O niezwykłym spektaklu, który rozegrał się na niebie świadczą zdjęcia internauty chestera, który przesłał je do redakcji TVN Warszawa.

    Fotografie zostały zrobione w Wilanowie w kierunku Okęcia. Na jednym z nich widać nawet samolot.

    Zobacz więcej na TVN Warszawa.

     

    Źródło: tvnwarszawa.pl

    Autor: tvnwarszawa.pl

    http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/polska,28/zachod-slonca-nad-warszawa-przepiekne-zdjecia-od-internauty,154982,1,0.html

     

    post-31-0-26071900-1421225919.jpg

  16. Podwójny pulsar, który badano przez kilka lat, nagle zniknął

    admin

    Międzynarodowy zespół astrofizyków przez pięć lat studiował oddalony o 25 tysięcy lat świetlnych od Ziemi pulsar podwójny J1906. Obiekt nagle zniknął i nie ma po nim śladu w żadnej długości fal.

    Naukowcy zdołali dokonać pomiarów krzywizny relatywistycznej czasoprzestrzeni i pola grawitacyjnego systemu binarnego składającego się z gwiazdy neutronowej i szybko obracającej się wokół niej innej gwiazdy. Zanim obiekt zniknął udał się zbadać niektóre z cech charakterystycznych tych rzadkich i wciąż tajemniczych obiektów wszechświata.

    Jak wynika z raportu opublikowanego w The Astrophysical Journal, grupa naukowców z Holandii próbowała zwymiarować siłę grawitacyjną obiektów, co prowadziłoby do ustalenia masy obiektów. Pulsar J1906 został odkryty w 2004 roku i znajduje się w odległości 25 tysięcy lat świetlnych od naszej planety. Jeszcze niedawno, co 144 ms emitował wiązkę fal radiowych.

    Ustalono, że masa obu obracających się wokół siebie gwiazd wynosi mniej więcej tyle ile masa Słońca, ale odległość między nimi jest 100 razy mniejsza niż odległość Ziemi od naszej dziennej gwiazdy. Zaobserwowano, że pulsar ulega zjawisku precesji. Jego oś obrotu zaczyna kreślić okrąg. Wiąże się to ze zmianami osi obrotu pulsara. W ciągu roku obserwacji zmieniła się ona o 2,2 stopni.

    Obecnie pulsar jest już poza zasięgiem naszych urządzeń pomiarowych i obserwacyjnych. To pierwszy wypadek, gdy pulsar zniknął na skutek precesji. Zanim wykona pełne koło może minąć jeszcze 160 lat.

    Dodaj ten artykuł do społeczności

    http://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/podwojny-pulsar-ktory-badano-przez-kilka-lat-nagle-zniknal

     

    post-31-0-55929900-1421225825_thumb.jpg

    • Like 2
  17. Słońce skraca życie

    Promieniowanie słoneczne może wpływać na życie człowieka w zaskakujący sposób. Najnowsze wyniki badań, przeprowadzonych w Norwegii, pokazują wyższą śmiertelność dzieci urodzonych w latach szczególnie wysokiej aktywności słonecznej. Osoby urodzone w tych latach żyją też przeciętnie krócej niż te, które przyszły na świat w latach, kiedy aktywność Słońca była najmniejsza. Pisze o tym w najnowszym numerze czasopismo "Proceedings of the Royal Society B"

    Naukowcy z Norwegian University of Science and Technology w Trondheim badali przypadki osób urodzonych w Norwegii na przestrzeni dwóch stuleci i porównywali przeciętną długość życia tych, którzy urodzili się w latach maksymalnej i minimalnej aktywności słonecznej. Okazało się, że urodzeni w latach maksymalnej intensywności promieniowania słonecznego żyją przeciętnie o 5,2 roku krócej.

     

    Mechanizm, w jaki aktywność Słońca oddziałuje na stan zdrowia nowo narodzonego dziecka, nie jest dokładnie znany. Podejrzewa się jednak, że podwyższony poziom promieniowania ultrafioletowego może degradować witaminę B9, czyli kwas foliowy, szczególnie istotny przy wzroście i intensywnych podziałach komórek płodu.  -To wskazuje, że najlepszy moment na poczęcie dziecka przypada w czasach niskiej aktywności słonecznej. Tak czy inaczej, warto pamiętać, by w ciąży raczej się nie opalać - mówi współautorka pracy,  Gine Roll Skjarvo z NUST.

     

    Skjarvo i jej współpracownicy przeanalizowali dane dotyczące 9 tysięcy osób urodzonych w Norwegii miedzy rokiem 1676 a 1878. Porównano je z historycznymi informacjami dotyczącymi aktywności słonecznej, przygotowanymi przez U.S. National Oceanic and Atmospheric Administration (NOAA). Aktywność mierzy się liczbą plam na Słońcu, przeciętny cykl trwa 11 lat, z czego 8 lat to okres niskiej aktywności, a przez 3 lata aktywność jest podwyższona.

     

    Jak się okazało, dzieci urodzone w latach silnej aktywności słonecznej miały mniejszą szansę dożycia dorosłości, znaczny procent umierał przed ukończeniem 2 lat. Urodzone w tych latach kobiety o niższym statusie materialnym i - co za tym idzie - spędzające więcej czasu na otwartym powietrzu były potem mniej płodne i miały mniej dzieci, które dorastały do wieku 20 lat.

     

    W takich historycznych badaniach nie sposób oczywiście wyeliminować wszystkich istotnych czynników, jednak po uwzględnieniu tych, które się dało, wnioski jednoznacznie wiązały długość życia z aktywnością Słońca. Naukowcy podkreślają, że w ciąży nie należy całkiem unikać promieniowania słonecznego, jest ono niezbędne dla wytwarzania odpowiednich ilości witaminy D. Z tych badań wyraźnie jednak wynika, że upodobanie do długotrwałych słonecznych kąpieli trzeba na czas ciąży opanować. I znaleźć jakiś złoty środek.

    Grzegorz Jasiński

     

    http://fakty.interia.pl/ciekawostki/news-slonce-skraca-zycie,nId,1585259

  18. Szklanka magnezu, szczypta siarki, doprawić wodą... Jak stworzyć planetę podobną do Ziemi?

    Jedna szklanka magnezu, jedna szklanka krzemu, ćwierć łyżeczki siarki i odrobina wody... To zaledwie kilka składników potrzebnych do "przyrządzenia" Ziemi. Kilka dni temu astronomowie poinformowali środowisko nauki, że przepis na egzoplanety podobne do Ziemi niemal identyczny jak przepis na stworzenie Błękitnego Globu.

    Niewiele planet, które udało się odkryć człowiekowi można porównać do Ziemi. Ale czy planety ziemiopodobne też mają skalistą powierzchnię, jądro z żelaza i zawierają wodę? Badanie, które kilka dni temu zaprezentowano na spotkaniu Amerykańskiego Towarzystwa Astronomicznego, sugeruje, że egzoplanety, których masa nie przekracza 1,6 raza masy Ziemi, mają bardzo podobną budowę do Błękitnego Globu. Więc jeśli ktoś zamierza szukać potencjalnej kandydatki na Ziemię, prawdopodobnie może zignorować większe obiekty - pisze Daniel Clery w swoim felietonie na łamach portalu sciencemag.com.

    Najwięcej egzoplanet udało się odkryć dzięki kosmicznemu teleskopowi Keplera. Instrument zauważył te obiekty poprzez dokładną analizę światła. Blask egzoplanet "przechodzących" przed swoją planetą macierzystą nieco słabnie. To "przyciemnienie" pozwala naukowcom wydedukować rozmiary średnicy egzoplanety, ale nie masę.

    Zachwiana gwiazda

    Pomiar masy wymaga zupełnie innej techniki. Podczas gdy egzoplaneta podobna do Ziemi okrąża swoją gwiazdę, grawitacja sprawia, że gwiazda "chwieje się". Im cięższa planeta tym odchylenia są większe. Astronomowie, za pomocą spektrografu, mierzą to charakterystyczne kołysanie poprzez pomiar częstotliwości światła wysyłanego przez gwiazdę. Gdy ta "odsuwa się" od planety jej światło jest znacznie bardziej rozciągnięte i zmniejsza swoją częstotliwość. Z kolei gdy gwiazda "zbliża się" do planety światło jest bardziej skupione, a jego częstotliwość wzrasta.

    Poszukiwania bliźniaczki Ziemi

    ? Naukowcy od lat badają w ten sposób tzw. bliźniaczki Ziemi, ale zespół kierowany przez Courtney Dressing z Harvard-Smithsonian Center for Astrophyics w Cambridge (Massachusetts), wykorzystał nowoczesny spektrograf zwany HARPS-North, by zmierzyć masę niewielkich egzoplanet, które powodują niewielkie kołysania swoich gwiazd. Zespół ekspertów policzył masy 10 znanych egzoplanet o średnicach do 2,7 razy większych od średnicy Ziemi. Wyniki pokazały, że pięć najmniejszych egzoplanet (których średnica byla do maksymalnie 1,6 razy większa od średnicy Ziemi) ma podobną budowę do naszej planety - skalistą, z rdzeniem z żelaza.

    - To sugeruje, że przepis na nie jest taki sam jak na Ziemię - wyjaśniła Dressing.

    Z kolei pięć większych egzoplanet ma znacznie mniejsze gęstości, a to sugeruje, że zawierają lżejsze materiały, albo bardziej "puszyste", czyli np. wodę, wodór i hel. Jednak aby znaleźć światy podobne do Ziemi, powinniśmy skupić się na pierwszej piątce egzoplanet, czyli na tych o średnicy mniejszej od 1,6 średnicy Ziemi.

    Podczas spotkania Amerykańskiego Towarzystwa Astronomicznego naukowcy zgodnie stwierdzili, że wyniki "mają sens" i można je poprzeć.

    Przepis na Ziemię

    A dla tych, którzy chcieliby sami stworzyć planetę podobną do Ziemi Daniel Clery podał przepis:

    Składniki:

    - 1 szklanka magnezu

    - 1 szklanka krzemu

    - 2 szklanki żelaza

    - 2 szklanki tlenu

    - 1/2 łyżeczki aluminium

    - 1/2 łyżeczki niklu

    - 1/2 łyżeczki wapnia

    - 1/4 łyżeczki siarki

    - trochę wody, którą dostarczyły asteroidy.

    Wykonanie:

    Składniki wrzucić do dużej miski i wymieszać. Później uformować z nich kulę i delikatnie umieścić w strefie zamieszkiwalna (ekosferze) wokół jakieś młodej gwiazdy. Następnie należy podgrzewać kulę do czasu aż zacznie świecić. Piec kilka milionów lat. Warto przy tym obserwować jak zmienia kolory z białego na żółty, później na czerwony i złoto-brązowy. W końcu emisja światła wygaśnie. Na koniec doprawić odrobiną wody i składnikami odżywczymi. Kula nieco się skurczy, bo zacznie z niej parować woda. Wówczas zaczną formować się chmury i oceany. Warto odsunąć się, poczekać kilka kolejnych milionów lat i zobaczyć, co się dzieje. Jeśli będziesz miał odrobinę szczęścia, na powierzchni pojawi się życie.

    Źródło: sciencemag.org

    Autor: kt/mk

    http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/szklanka-magnezu-szczypta-siarki-doprawic-woda-jak-stworzyc-planete-podobna-do-ziemi,154775,1,0.html

     

    post-31-0-23475000-1421134042_thumb.jpg

    • Like 1
  19. Niebo na początku drugiej dekady stycznia 2015 roku

    Animacja pokazuje położenie komety C/2014 Q2 (Lovejoy) na początku drugiej dekady stycznia 2015 r

    Animację wykonano w GIMP-ie (http://www.gimp.org) na podstawie mapek z programu Starry Night (http://www.starrynighteducation.com).

     

    Dodał: Ariel Majcher -

     

    Źródło: StarryNight

    W połowie stycznia wreszcie Księżyc świeci słabo i wschodzi bardzo późno, dzięki czemu Kometa Lovejoya (C/2014 Q2) oraz słabiej świecące planety Uran i Neptun są zdecydowanie łatwiejsza do odszukania. Kometa wędruje obecnie przez zachodnie krańce gwiazdozbioru Byka i można ją obserwować prawie całą noc, zaś Uran z Neptunem są prawie w tym samym miejscu, co tydzień temu, lecz zachodzą pół godziny wcześniej. Również prawie całą noc nad horyzontem przebywa planeta Jowisz. Wieczorem, tuż po zmierzchu można jeszcze dostrzec Wenus z Merkurym oraz Marsa, natomiast nad ranem, oprócz Księżyca, widoczny jest Saturn, którego Srebrny Glob minie w piątek 16 stycznia.

    Kilka dni temu, w środę 7 stycznia Kometa Lovejoya przeszła najbliżej Ziemi, ale wtedy w jej obserwacjach przeszkadzał silny blask Księżyca mającego tarczę oświetloną w prawie 100%. Natomiast w najbliższych kilkunastu dniach naturalny satelita Ziemi będzie w okolicach nowiu i będzie świecił znacznie słabiej, niż w ostatnich dniach. Nie będzie on zatem utrudniał obserwacji obiektów mgławicowych, jakimi są komety.

    Najjaśniej obecnie świecąca kometa C/2014 Q2 (Lovejoy) nadal wędruje na północny zachód i na naszym niebie wspina się coraz wyżej, przecinając gwiazdozbiór Byka. Niestety będzie ona dość daleko od najjaśniejszych obiektów tej konstelacji, czyli Aldebarana, El Nath, czy Plejad. Jasność tej komety jest oceniana na mniej więcej 5 magnitudo, a więc na ciemnym niebie da się ją dostrzec nawet bez pomocy przyrządów optycznych, choć oczywiście nawet przez lornetkę będzie widoczna dużo lepiej, być może da się nawet dostrzec jej warkocz. A żeby zarejestrować ją na zdjęciu jako rozmytą mgiełkę - wystarczy ekspozycja kilku sekund nawet aparatem kompaktowym i to na niezbyt dużej czułości, rzędu 400 ISO.

    Na początku tygodnia Kometa Lovejoya będzie znajdowała się w południowo-zachodniej części Byka, prawie na przedłużeniu linii łączącej dwie najjaśniejsze gwiazdy Byka, czyli El Nath (? Tau) z Aldebaranem (? Tau). Owe gwiazdy dzieli dystans prawie 17°, natomiast kometa będzie się znajdowała niecałe 15° dalej wzdłuż tej linii, czyli Aldebaran będzie położony niedaleko środka odcinka łączącego gwiazdę ? Tauri z kometą. W poniedziałek 12 stycznia Kometa Lovejoya najwyżej nad widnokręgiem będzie przechodziła około godziny 20, na wysokości prawie 50° nad widnokręgiem.

    Do niedzieli 18 stycznia kometa przemieści się do sąsiedniego gwiazdozbioru Barana i będzie ją można odnaleźć na zachód od Plejad, niecałe 9° od tej znanej gromady otwartej gwiazd. Kometa będzie górowała godzinę wcześniej na wysokości 60° nad widnokręgiem. Natomiast w piątek 16 stycznia kometa przetnie ekliptykę.

    Dokładna pozycja komety na godzinę 0 UT do końca stycznia pokazana jest na tej mapce, wygenerowanej w programie Nocny Obserwator (http://astrojawil.pl/blog/moje-programy/nocny-obserwator/).

    Animacja pokazuje położenie Merkurego, Wenus, Marsa i Neptuna na początku drugiej dekady stycznia 2015 r

    Animację wykonano w GIMP-ie (http://www.gimp.org) na podstawie mapek z programu Starry Night (http://www.starrynighteducation.com).

    Dodał: Ariel Majcher

    Źródło: StarryNight

    Na obserwacje komety trzeba poczekać, aż niebo zrobi się ciemne, zatem nim to nastąpi warto przyjrzeć się południowo-zachodniemu nieboskłonowi. Tam coraz wyżej nad horyzontem świecą dwie pierwsze planety Układu Słonecznego, czyli Merkury i Wenus. Pierwsza z nich w środę 14 stycznia osiągnie maksymalną elongację wschodnią, niecałe 19° od Słońca i tego wieczoru będzie najwyżej nad widnokręgiem, na wysokości 6,5 stopnia 45 minut po zmierzchu, a w następnych dniach zacznie się szybko zbliżać do Słońca i za jakieś 2 tygodnie przestanie być widoczna. W tym tygodniu jasność Merkurego zacznie szybko spadać i do niedzieli 18 stycznia zmniejszy się od -0,1 wielkości gwiazdowej. W tym samym czasie tarcza planety urośnie do prawie 8", zaś jej faza spadnie do 40%, stąd przez nawet niezbyt duże teleskopy z powiększeniem przynajmniej duże kilkadziesiąt razy można próbować dostrzec świecącą połówkę tarczy Merkurego. Ale potrzebne jest do tego przejrzyste powietrze (to akurat zapewniły nam nieustające od kilkunastu dni przeciągi) i brak chmur nisko nad widnokręgiem (z tym jest i będzie kłopot).

     

    Inaczej jest z drugą z planet, która w środę również będzie przebywała na wysokości 6,5 stopnia o tej samej porze, ale w kolejnych dniach będzie wspinała się coraz wyżej i będzie widoczna coraz lepiej. Na początku tygodnia MErklury będzie wciąż blisko Wenus, w odległości niecałego stopnia, ale pod koniec tygodnia dystans między planetami urośnie do ponad 3°, a w kolejnych dniach jeszcze będzie się zwiększał. Jasność Wenus nadal będzie się utrzymywała na poziomie -3,9 wielkości gwiazdowej, niewiele zmieni się też wygląd jej tarczy, której średnica wynosi 11", a faza - 94%.

     

    Mniej więcej 16° na północny wschód od Wenus znajduje się Mars, a niewiele dalej - Neptun. Obie planety tworzą coraz ciaśniejszą parę. W poniedziałek 12 stycznia Mars będzie odległy od Neptuna o 5,5 stopnia, natomiast w niedzielę 18 stycznia dystans między tymi planetami zmaleje do nieco ponad 1°. W przyszłym tygodniu Mars przejdzie między Neptunem, a gwiazdą ? Aquarii, która jest w tym sezonie niebowskazem do Neptuna. Oczywiście Czerwona Planeta jest znacznie łatwiejsza do odszukania, niż ostatnia planeta Układu Słonecznego. Jasność obserwowana Marsa to +1,1 wielkości gwiazdowej, zaś jasność obserwowana Neptuna jest o prawie 7 magnitudo mniejsza. Stąd Mars jest widoczny na niezbyt ciemnym jeszcze niebie, choć o godzinie podanej na mapce trudno go raczej dostrzec, ale żeby udało się odnaleźć Neptuna - trzeba zaczekać aż zapadną ciemności, gdzieś do godziny 17:45.

    Mapka pokazuje położenie Urana na początku drugiej dekady stycznia 2015 roku

    Mapkę wykonano w GIMP-ie (http://www.gimp.org) na podstawie mapek z programu Starry Night (http://www.starrynighteducation.com).

     

    Dodał: Ariel Majcher

     

    Źródło: StarryNight

    Dużo lepiej od Neptuna jest widoczny Uran, który góruje niewiele po zmierzchu, na wysokości ponad 40°, natomiast o godzinie podanej na mapce wciąż przebywa ponad 30° nad widnokręgiem. Jasność Urana to +5,8 wielkości gwiazdowej, zatem przy jego szukaniu wśród gwiazd przyda się lornetka, a sprawę ułatwi fakt, że siódma planeta Układu Słonecznego przebywa nieco ponad 3° prawie dokładnie na południe od gwiazdy ? Piscium, której jasność obserwowana to +4,4 wielkości gwiazdowej. Uran może być mylony ze znajdującą się w tym samym obszarze nieba i mającą podobną jasność gwiazdą 96 Piscium, ale ta gwiazda znajduje się prawie 1° bliżej gwiazdy ? Psc, niż Uran, a stąd identyfikacja planety nie powinna być taka trudna, ponieważ wszystkie wymienione w tym akapicie obiekty mieszczą się w polu widzenia lornetki, razem ze znajdującą się 3,5 stopnia na wschód od ? Psc trochę jaśniejszej gwiazdy ? Psc.

    Mapka pokazuje położenie Jowisza na początku drugiej dekady stycznia 2015 roku

    Mapkę wykonano w GIMP-ie (http://www.gimp.org) na podstawie mapek z programu Starry Night (http://www.starrynighteducation.com).

    Dodał: Ariel Majcher

    Źródło: StarryNight

    Jowisz dość szybko już zbliża się do opozycji, która będzie miała miejsce na początku lutego, dlatego warunki widoczności tej planety szybko się poprawiają. Pod koniec tygodnia Jowisz będzie wschodził już przed godziną 18, czyli na jego obserwacje, w związku z nadal długimi nocami, będzie do dyspozycji aż ponad 12 godzin. Pod koniec tygodnia jasność Jowisza będzie już wynosiła ponad -2,5 magnitudo, a jego tarcza urosła już do 45", dzięki czemu dostrzeżenie pasów na tarczy planety staje się coraz łatwiejsze. W związku z bliską opozycją Jowisz porusza się ruchem wstecznym i oddalił się Regulusa z Lwa na odległość już ponad 10°, a jednocześnie zbliżył się do znanej gromady otwartej gwiazd M44 w Raku na odległość 12°.

     

    W układzie księżyców galileuszowych Jowisza w tym tygodniu również dojdzie do kilku ciekawych konfiguracji, które będzie można obserwować z obszaru Polski, ale tym razem będziemy mieć trochę pecha, bowiem większość zjawisk zakryciowych w tym układzie będzie miało miejsce wtedy, gdy u nas będzie dzień.

     

    Szczególnie warto zwrócić uwagę na 3 noce:

    ? noc 13/14 stycznia: od wschodu Jowisza (ok. 18:18) Europa i jej cień na tarczy planety (księżyc blisko środka tarczy, jego cień - tuż przy zachodnim brzegu). Potem Europa zejdzie z tarczy, a gdy Io zmieni kierunek ruchu i zacznie ponownie zbliżać się do Jowisza - ok. 3:20 przejdzie przed nią Europa, częściowo ją zakrywając. Nieco ponad godzinę wcześniej na Io pojawi się cień Europy.

    ? Noc 16/17 stycznia: o wschodzie Jowisza (18:04) wszystkie księżyce galileuszowe na wschód od niego, w kolejności Io, Kallisto, Europa, Ganimedes. Ganimedes i Kallisto oddalają się od Jowisza, Europa się do niego zbliża, zaś Io jest właśnie na zakręcie swojej orbity. O godz. 19:12 Kallisto i Europa miną się w odległości 1", 162" na wschód od planety, a potem Europa z Io wspólnie będą zbliżały się do Jowisza. Przed godziną 4 na Jowiszu pojawi się cień Io, a potem ona sama, zaś godzinę później tak samo zrobi Europa i jej cień. Od mniej więcej 5:50 do 6:00 na tarczy Jowisza będą widoczne 2 księżyce i ich cienie.

    ? noc 18/19 stycznia: wieczorem Ganimedes z Io na wschód od tarczy Jowisza. Oba księżyce będą się zbliżać do swojej planety macierzystej, ale Io będzie to robić szybciej. Po godz. 22 na tarczy Jowisza pojawi się cień Io, a potem jego właścicielka. Po ich zejściu, ok. 2:10 na Jowiszu pojawi się cień Ganimedesa, a niecałe 2 godziny później na tarczy pojawi się Ganimedes. Wcześniej, bo po godzinie 3 zza tarczy Jowisza wydostanie się Europa, która ok. godz. 3:30 przejdzie za Ganimedesem.

    Mapka pokazuje położenie Księżyca i Saturna na początku drugiej dekady stycznia 2015

    Mapkę wykonano w GIMP-ie (http://www.gimp.org) na podstawie mapek z programu Starry Night (http://www.starrynighteducation.com).

    Dodał: Ariel Majcher

    Źródło: StarryNight

    Dopiero w drugiej połowie nocy jest szansa na obserwacje Księżyca. W tym tygodniu Srebrny Glob odwiedzi gwiazdozbiory Panny, Wagi, Skorpiona i Wężownika. Co prawda na początku tygodnia Księżyc będzie wschodził około północy i nad widnokręgiem będzie przebywał dość długo, ale pod koniec tygodnia do jego wschodu trzeba będzie zaczekać aż do godziny mniej więcej 5:15. W tym czasie jego faza zmniejszy się od ponad 61% w poniedziałek do 7% w niedzielę. W związku z tym w drugiej części tygodnia bardzo ładnie będzie widoczne tzw. światło popielate Księżyca.

     

    Przez trzy pierwsze poranki tego tygodnia naturalny satelita Ziemi będzie wędrował przez gwiazdozbiór Panny, przy czym blisko jej jasnych gwiazd będzie w poniedziałek i we wtorek. 12 stycznia o godzinie podanej na mapce tarcza Księżyca była oświetlona właśnie w 61%, a znajdowała się ona prawie 4,5 stopnia na południe od Porrimy, czyli ? Virginis, której jasność obserwowana to +3,4 wielkości gwiazdowej. Dobę później faza Księżyca spadnie do 52% (ostatnia kwadra tego samego dnia przed południem), a przed świtem będzie się on znajdował prawie w połowie drogi między Spiką, czyli najjaśniejszą gwiazdą Panny, o jasności +1 magnitudo, a gwiazdą ? Virginis, która świeci blaskiem +4,4 wielkości gwiazdowej. Od Spiki Księżyc będzie oddalony o niecałe 4°, zaś od drugiej z wymienionych gwiazd - o 3°.

     

    W czwartek 15 stycznia Księżyc przejdzie do gwiazdozbioru Wagi, a do tego czasu jego faza spadnie do 32%. Tego ranka Srebrny Glob przejdzie bardzo blisko gwiazdy Zuben Elgenubi, która na mapach nieba jest oznaczana grecką literą ?, choć świeci nieco słabiej (+2,8 magnitudo) niż oznaczana grecką literą ? gwiazda Zuben Eschamali (+2,6 magnitudo). O godzinie podanej na mapce Księżyc będzie oddalony od ? Lib o nieco ponad 1,5 stopnia (jego środek, brzeg o 15' mniej). W zeszłym sezonie obserwacyjnym blisko tej gwiazdy był Saturn. Szkoda, że teraz go tam nie ma, bo tworzyłby miły dodatek to tej pary.

     

    Do Saturna Księżyc dotrze dzień później, a jego faza będzie wynosiła wtedy już tylko 23%. Szósta planeta Układu Słonecznego zbliża się do gwiazdy Graffias, czyli najbardziej na północny zachód wysuniętej gwiazdy Skorpiona, choć razem z Księżycem będzie się znajdował w sąsiednim gwiazdozbiorze Wagi. Około godziny 6 rano Srebrny Glob będzie się znajdował jakieś 3,5 stopnia na północny zachód od Saturna, natomiast Saturn będzie odległy o półtora stopnia od gwiazdy Graffias. Jasność Saturna powoli rośnie i wynosi obecnie około 0,5 wielkości gwiazdowej, zaś jego tarcza ma średnicę 16". Maksymalna elongacja Tytana (tym razem wschodnia) przypada w piątek 16 stycznia. Tego dnia Tytan będzie odległy od swojej planety macierzystej o ponad 2,5 minut kątowej. Chociaż, dzięki nachyleniu północnego bieguna Saturna w kierunku Słońca (i Ziemi, teraz do 2016 roku na północnej półkuli Saturna panuje wiosna) nawet podczas minimalnej elongacji (w poniedziałek i we wtorek) Tytan będzie odległy od Saturna o ponad 1'.

     

    W weekend faza Księżyca będzie już bardzo mała. W sobotę 17 stycznia dotrze on już do Wężownika, a jego tarcza będzie oświetlona tylko w 14%. 8,5 stopnia na południe od Księżyca będzie można odnaleźć gwiazdę Antares, czyli najjaśniejszą gwiazdę Skorpiona, natomiast para Saturn-Graffias będzie się znajdowała 10° na zachód od Księżyca. Dobę później faza Księżyca spadnie jeszcze bardziej, do 7%, a będzie on przebywał na pograniczu gwiazdozbiorów Strzelca, Wężownika i Węża.

     

    Dodał: Ariel Majcher

    Uaktualnił: Ariel Majcher

    http://news.astronet.pl/7549

     

    post-31-0-78911300-1421133181.gif

    post-31-0-11849400-1421133194.gif

    post-31-0-21013500-1421133207.png

    post-31-0-93048100-1421133361_thumb.jpg

    post-31-0-00768200-1421133372.jpg

    • Like 2
  20. Zgadzam się i jestem, za, ale mnie chodziło o to by zdjęcia, z konkursu, co mają oddany jeden głos zrobić jako PDF zaś te, co mają więcej dać do albumu i tak jak pisałeś Alien jestem za, ja bym nie dodawał, bo może to popsuć wizerunek albumu, konkurs konkursem zdjęcia też, liczyła się świetna zabawa. No cóż to nie ja decyduję, ale co myślę napisałem. :)

  21. Jacku igły nie ma się, co bać, bardziej bym bał się złej teściowej, bo ona gorsza jak ta igła, igła ukuje raz, jeśli chodzi o zastrzyk o tatuaż więcej zaś teściowa kłuje przez całe życie i nigdy się nie tępi, ani się nie ugnie, ani nie złamie, więc wolę jednak igły, chociaż teściowej nie mam. :D :)

  22. Życzę zdrowia szczególności

    Oby dopisywało podczas obserwacji nieba

    Teleskopu tak wielkiego byś odkrył

    Wszechświat na nowo przez niego

    Radości obcowania

    Oraz samych miłych wspaniałych chwil w życiu

    Pozdrawiam serdecznie wiadomo, kto Paweł :)

    • Like 1
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)