Skocz do zawartości

Paweł Baran

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    32 477
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    64

Odpowiedzi dodane przez Paweł Baran

  1. Kometa Siding Spring może na zawsze zmienić skład chemiczny atmosfery Marsa

    NASA opublikowała właśnie wyniki badań, które wskazują na to, że skład chemiczny atmosfery Marsa może się zmienić na zawsze z powodu bardzo bliskiego przelotu komety Siding Spring (C/2013 A1), do czego doszło w październiku 2014. Koma, która omiotła całą planetę pozostawiła po sobie ślady.

    Amerykańscy naukowcy doszli do wniosku, że bliski przelot komety doprowadził do powstania wielu deszczów meteorów na Marsie. Na dodatek cząstki wleczonego za jądrem komety pyłu uderzały w górną warstwę atmosfery, co dosłownie zmieniło jej skład chemiczny. NASA dysponuje specjalnym orbiterem MAVEN (Mars Atmosphere and Volatile EvolutioN), który specjalizuje się w analizach gazów atmosferycznych.

    NASA twierdzi, że według odczytów pył kometarny zawierał rozmaite metale oraz inne związki chemiczne, które napływały w tak dużej ilości, że prawdopodobnie prowadziło to do pojawienia się na dużych wysokościach specyficznych chmur. Z tego powodu istnieje możliwość trwałych zmian składu chemicznego atmosfery Czerwonej Planety.

    Dodaj ten artykuł do społeczności

    http://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/kometa-siding-spring-moze-zawsze-zmienic-sklad-chemiczny-atmosfery-marsa

    Koncept artystyczny komety Siding Spring (C/2013 A1) - źródło: NASA

    Sonda kosmiczna MAVEN - źródło: YouTube

    post-31-0-18051700-1417677451.jpg

    post-31-0-58051900-1417677462_thumb.jpg

  2. Tajemnicze wyrównanie osi kwazarów zdradza istnienie potężnej makrostruktury Wszechświata

    admin

    Europejscy astronomowie, używający teleskopu odkryli, że osie obrotowe kwazarów, czyli odległych galaktyk z supermasywnymi czarnymi dziurami w centrum, są ułożone równolegle do siebie mimo bardzo dużych odległości, które ich od siebie dzielą. Odkrycie to oznacza, że kwazary mogą być częścią potężnej kosmicznej sieci.

    Według naukowców, nowe odkrycie przyczyni się do badania natury i pochodzenia promieniowania kosmicznego. Poza tym pozwoli nam to lepiej zrozumieć, jak zbudowany jest wszechświat. Unikalne dane zgromadzono dzięki ogromnemu teleskopowi Very Large Telescope z Chile. Obserwacje prowadziła grupa naukowców z belgijskiego Uniwersytetu Liege.

    Liderem zespołu badawczego był dr Damien Hutsemekers. Uczeni analizowali w sumie 93 kwazary. Okazało się, że bez względu na odległość pomiędzy tymi ogromnymi obiektami dochodzi do wyrównania osi obrotu dysków akrecyjnych supermasywnych czarnych dziur znajdujących się w centrum kwazarów.

    Mimo, że kwazary są od siebie oddalone niekiedy o miliardy lat świetlnych od siebie, były one zorganizowane w coś w rodzaju międzygwiezdnej struktury. Oczekuje się, że odkrycie to stanie się polem do kolejnych, które pozwolą nam odkryć więcej tajemnic wszechświata.

    Wyniki badań belgijskich naukowców opublikowano w czasopiśmie Astronomy & Astrophysics.

    Źródło:

    http://www.sci-news.com/astronomy/science-alignment-quasar-axes-large-scale-stru...

    Dodaj ten artykuł do społeczności

    http://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/tajemnicze-wyrownanie-osi-kwazarow-zdradza-istnienie-poteznej-makrostruktury-wszechswiata

     

    post-31-0-73990500-1417677274.jpg

    • Like 1
  3. Prawdziwy kolor komety 67P na zdjęciu

    Krzysiek Dzielińsk

    Lądownik Philae obecnie znajduje się w stanie hibernacji, nie znaczy to jednak, że naukowcy obsługujący misję Rosetta nie mają co robić. Ostatnio sondzie udało się wykonac pierwsze kolorowe zdjęcie komety 67P/Czuriumow-Gierasimienko, dzięki czemu w końcu widzimy ją tak jak naprawdę wygląda, a nie w odcieniach szarości.

    Fotografia wykonana została z pomocą aparatu OSIRIS, który nie posiada co prawda sensorów koloru, lecz kolor uzyskuje dzięki filtrom umieszczanym przed matrycą, dzięki czemu jest w stanie wyłapać światło o różnej długości fali. Następnie dane te łączone są i uzyskujemy kompozytowy obraz kolorowy, oddający realne barwy komety.

    Niestety zdjęcie wyszło nieco rozmazane i nie ma porażającej rozdzielczości, lepsze ma zostać przez ESA udostępnione już 18 grudnia.

    Źródło: AGU

    http://www.geekweek.pl/aktualnosci/21208/prawdziwy-kolor-komety-67p-na-zdjeciu#

     

    post-31-0-70086800-1417591270_thumb.jpg

    • Like 2
  4. Pole magnetyczne Ziemi słabnie szybciej niż myślano. Nadchodzi przebiegunowanie?

    Nasze pole magnetyczne słabnie o 5 procent na każde 10 lat. Naukowcy informują, że to znacznie szybciej, niż dotychczas prognozowano i ich zdaniem takie zmiany magnetosfery zwiastują nadejście przebiegunowania.

    ? Ziemskie pole magnetyczne generowane jest przez interakcje, jakie zachodzą między rotacją w jądrze naszej planety, a prądami elektrycznymi. Wytwarzane pole tworzy magnetosferę, która działa niczym tarcza i ochrania nas przed niebezpiecznym wiatrem słonecznym. Pole magnetyczne posiada dwa bieguny - północny i południowy. I to dzięki nim możliwa jest nawigacja.

    Przebiegunowanie się opóźnia

    Naukowcy podkreślają to, że pole magnetyczne Ziemi nie jest stałe i średnio co 450 tys. lat dochodzi do jego przebiegunowania. Oznacza to, że magnetyczny biegun północny "zamienia się miejscem" z magnetycznym biegunem południowym. W zeszłym miesiącu zespół ekspertów z Uniwersytetu Kalifornijskiego zauważył, że ostatnie przebiegunowanie wystąpiło około 786 tys. lat temu i trwało mniej niż 100 lat. A zazwyczaj tego typu zjawiska trwają tysiące lat. Wynika więc z tego, że proces zamiany biegunów naszej planety się opóźnia.

    Dowody na przebiegunowanie są widoczne. Można je zaobserwować np. w skałach. Bo gdy stopiona materia skalna zaczyna się chłodzić, pierwiastki metaliczne układają się w kierunki pola. Analizując warstwy skał, geolodzy są w stanie zaobserwować, w którą stronę te pierwiastki są skierowane, a więc mogą przez to określić kierunek pola magnetycznego.

    Pole coraz słabsze

    Europejska Agencja Kosmiczna stworzyła projekt Swarm. Wykorzystano w nim trzy satelity do badania ziemskiego pola magnetycznego, oceanów oraz wewnętrznej struktury Ziemi. Podczas spotkania naukowców w Kopenhadze (związanego z projektem Swarm) ogłoszono, że magnetosfera słabnie o 5 procent na każde 10 lat. Taka niestabilność może być dowodem na to, że wkrótce nadejdzie przebiegunowanie.

    Eksperci podkreślają, że siła pola magnetycznego waha się i jest to jak najbardziej normalne, ale tak spore tempo tych wahań może być znakiem nadchodzącego odwrócenia biegunów. Pole słabnie 10 razy szybciej niż wcześniej przewidywano, a to oznacza, że przebiegunowanie może nadejść znacznie szybciej.

    Jakie czekają nas skutki?

    Jeśli już bieguny zamienią się miejscami, trzeba będzie zmienić orientację kompasów. To nie jest największy problem ludzkości. Nasuwa się jednak pytanie, co będzie z istotami żywymi? Niektóre zwierzęta wędrowne, takie jak np. żółwie czy ptaki wykorzystują bowiem pole magnetyczne do nawigacji. Odwrócenie pola sprawi, że stracą one swoje umiejętności nawigacyjne.

    Innym poważnym kłopotem może być to, że odwrócenie biegunów, które wiąże się z osłabieniem pola magnetycznego sprawi, że zostaniemy pozbawieni silnej tarczy, która chroni nas przed szkodliwym promieniowaniem słonecznym. Istnieje również ryzyko, że pojawią się problemy w sieciach elektroenergetycznych i satelitarnych.

    Źródło: IFL Science

    Autor: kt/mk

    http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/pole-magnetyczne-ziemi-slabnie-szybciej-niz-myslano-nadchodzi-przebiegunowanie,151275,1,0.html

     

    post-31-0-16244300-1417504307_thumb.jpg

    • Like 3
  5. Spadł prosto z nieba. Miał przynieść fortunę, a zostawił tylko paskudnego siniaka

    Piotr Cieśliński

     

    Wczoraj minęła 60. rocznica pierwszego udokumentowanego przypadku uderzenia meteorytu w człowieka. Stało się to w miejscowości Sylacauga w stanie Alabama. Kamień z nieba przebił dach domu i skaleczył Ann Hodges.

     

    Do dziś jest to chyba największe wydarzenie w dziejach tego małego miasteczka. 30 listopada 1954 roku mniej więcej w porze lunchu jego mieszkańcy zaobserwowali dziwne i niezwykłe zjawiska na niebie. Jedni mówili o świetlnym łuku i kuli ognia, inni widzieli pióropusz białego lub czerwonego dymu, słyszano też odgłosy eksplozji.

     

    34-letnia Ann Hodges czuła się tego dnia źle, bolała ją głowa, położyła się więc w salonie na kanapie. Obudził ją huk i ból w lewym biodrze. Kiedy podniosła się przerażona, na podłogę stoczył się czarny kamień wielkości dużego grapefruita. Stojący obok odbiornik radiowy był zmiażdżony, pokój był pełen kurzu, w suficie ziała dziura. Kamienny intruz przebił dach, uderzył w radio i rykoszetem trafił w drzemiącą kobietę.

     

    Samolot czy latający spodek?

     

    W pierwszej chwili kobieta pomyślała, że to fragment jakiegoś samolotu. Zadzwoniła na policję, która już była zaalarmowana relacjami o eksplozjach i ognistej kuli na niebie. W jej domu szybko zjawił się szef policji, a także burmistrz Sylacauga, a za nimi gapie i dziennikarze, których ściągnęły szybko rozchodzące się plotki. Kiedy mąż Ann Hodges wieczorem wrócił z pracy do domu, ledwo się przepchał przez tłum ludzi, jaki się kłębił na ulicy i przed wejściem do domu.

     

    Burmistrz Sylacauga, pani Hodges i szef policji pod dziurą w suficie, którą wybił meteoryt

    Głównego sprawcy zamieszania pan Hodges już nie zastał w mieszkaniu. Policja skonfiskowała tajemniczy kamień i przekazała przedstawicielom wojska z pobliskiej bazy sił powietrznych, którzy prawie natychmiast przylecieli helikopterem na miejsce zdarzenia. W tym czasie w Ameryce panowała histeria związana z doniesieniami o niezidentyfikowanych obiektach latających, które widziano w wielu miejscach. Wielu uważało, że to Rosjanie testują superbroń, która ma przenosić ładunki jądrowe.

    Ale eksperci Pentagonu niemal natychmiast ustalili, że obiekt, który spadł w Sylacauga, to meteoryt.

    Sława nie wyszła na zdrowie

    Ann Hodges miała niesamowitego pecha, bo co roku udaje się ludziom zaobserwować na całej kuli ziemskiej upadek tylko kilku meteorytów, więc szansa, by któryś z nich trafił w człowieka, jest niezwykle mała. Ale z drugiej strony miała też niesamowite szczęście, bo lecący z prędkością 200-300 km/godz. kamień jest w stanie zabić, a ona wyszła z tego tylko z paskudnym siniakiem na biodrze. Poza tym pojawiła się nadzieja na zarobek.

    Małżeństwo Hodgesów przeżywało chwile sławy - bez przerwy dzwonił telefon z prośbą o wywiad dla gazet i magazynów, no i zjawili się kolekcjonerzy, którzy za meteoryt oferowali całkiem spore kwoty. Przybył także przedstawiciel Smithsonian Institution, który chciał kupić kamień do kolekcji muzeum w Waszyngtonie. Zapowiadało się, że oprócz wielkiego siniaka kamień może przynieść Hodgesom niezłą fortunę. Tym bardziej, że z pomocą prawnika udało się im dość szybko odzyskać kamień od wojska.

    Ale pojawił się inny problem. Hodgesowie nie byli właścicielami domu. Wynajmowali go od Birdie Guy, wdowy, która upierała się, że meteoryt należy do niej. Spadł wszak na terenie jej posiadłości, zniszczył dach jej domu. Jej prawnik wyszukał precedensy, które w sądzie powinny przechylić sprawę na jej korzyść.

    Prawna batalia trwała prawie dwa lata, w końcu doszło do ugody i kamień pozostał w rękach Hodgesów, ale na ich nieszczęście w tym czasie wygasło zainteresowanie całym zdarzeniem. Nikt już nie chciał kamienia, przynajmniej po cenie, za jaką Hodgesowie chcieli go sprzedać. Przedstawiciel Smithsonian Institution zadowolił się zakupem innego fragmentu meteorytu, który, jak się okazało, w tym samym czasie spadł nieopodal, nikomu nie robiąc krzywdy, i został znaleziony przez czarnoskórego farmera na polnej drodze. Plotki mówią, że ten farmer był - oczywiście oprócz prawników - jedyną osobą, która zarobiła na tym kosmicznym wydarzeniu (mówiono, że stać go było na kupno nowego domu i samochodu).

    Hodgesom ta historia nie wyszła na dobre, podobno walnie przyczyniła się do ich rozwodu kilka lat później. Meteoryt wart był fortunę, ale koniec końców nie dostali ani centa. Ann ciężko przeżyła chwile, kiedy na krótko stała się sławna na cały kraj. Miała serdecznie dość roli celebrytki, nie chciała więcej słyszeć o nieszczęsnym kamieniu, który nie spełnił wygórowanych nadziei i w dodatku nie nadawał się do niczego użytecznego (z wyjątkiem przytrzymywania drzwi wejściowych, do czego przez jakiś czas służył). Podarowała więc meteoryt Muzeum Historii Naturalnej w Alabamie, gdzie znajduje się do dziś.

    Jak zarobić na dziurze w dachu

    Feralnego domu już nie ma, został wiele lat temu rozebrany, choć z pewnością w obecnych zwariowanych czasach wielu kolekcjonerów miałoby także ochotę na fragmenty przedziurawionego dachu. Kiedy niedawno w Szwecji meteoryt spadł na supermarket, dla kolekcjonera z Anglii specjalnie wycięto cały kwadrat dachu z dziurą po meteorycie w środku.

    Kilkanaście lat temu miasteczko Park Forest koło Chicago zbombardował deszcz meteorytów i już następnego dnia zjawili się kolekcjonerzy z całego świata, skupujący od mieszkańców kamienie oraz uszkodzone dachówki, potrzaskane szyby, złamane żaluzje okienne i fragmenty podziurawionych ścian.

    W roku 1992 w Peekskill koło Nowego Jorku meteoryt spadł na samochód. Auto - chevrolet malibu - sprzedano i do dziś jest atrakcją wielu wystaw i giełd minerałów. Oczywiście z rozbitym bagażnikiem. Podobno zapłacono za nie 100 tys. dol. i wciąż nabiera wartości.

    My też mieliśmy swoje hammery - jak w świecie kolekcjonerów nazywa się meteoryty, które spadły i wyrządziły jakieś szkody. Jak gorące bułeczki sprzedały się fragmenty dachu, który kilka lat temu przedziurawił meteoryt w Sołtmanach koło Giżycka.

     

    http://wyborcza.pl/1,75476,17059776,Spadl_prosto_z_nieba__Mial_przyniesc_fortune__a_zostawil.html

    Siniak po uderzeniu meteorytu na biodrze Ann Hodges (University of Alabama Museum of Natural History)

     

     

    post-31-0-96046100-1417503702.jpg

    post-31-0-51127100-1417503709.jpg

    • Like 1
  6. Niebo w pierwszym tygodniu grudnia 2014 roku

    Mapka pokazuje położenie Księżyca i planety Uran w pierwszym tygodniu grudnia 2014 roku (kliknij w miniaturkę, aby powiększyć).

    Mapkę wykonano w GIMP-ie (http://www.gimp.org) na podstawie mapek z programu Starry Night (http://www.starrynighteducation.com).

    Dodał: Ariel Majcher

    Źródło: StarryNight

    Zaczął się grudzień, a to oznacza, że już tylko przez 3 tygodnie dzień będzie się skracał, a potem, przez kolejne pół roku, będzie się wydłużał. Ale już od 13 grudnia zacznie przybywać dnia wieczorem. W pierwszym grudniowym tygodniu na niebie dominował będzie Księżyc, którego pełnia przypada w sobotę 6 grudnia. Zanim jednak do niej dojdzie Srebrny Glob w małej odległości minie planetę Uran i gwiazdę Aldebaran. Na wieczornym niebie Mars coraz bardziej zbliża się do Neptuna, a dwie godziny po zachodzie Czerwonej Planety pojawia się na nim Jowisz.

    Ostatni miesiąc br. Księżyc zacznie w Rybach i do końca tygodnia odwiedzi jeszcze gwiazdozbiory Barana, Byka, Oriona i Bliźniąt. W poniedziałek 1 grudnia o zmierzchu naturalny satelita Ziemi będzie się znajdował na wysokości ponad 20° nad południowo-wschodnim widnokręgiem, a jego tarcza będzie miała fazę 74%. Trzy godziny później Księżyc będzie już bliski górowania na dwukrotnie większej wysokości. 3,5 stopnia na wschód od niego będzie można odnaleźć planetę Uran. Do zachodu obu ciał niebiańskich (po godzinie 2 następnego dnia) Księżyc zbliży się do Urana na odległość mniejszą, niż 40'. Dobę później tarcza Srebrnego Globu będzie oświetlona w 84%, minie siódmą planetę Układu Słonecznego i będzie oddalona od niej o prawie 11° na północny wschód od niej.

    Uran powoli przygotowuje się do zmiany swojego ruchu z wstecznego na prosty i już prawie stoi w miejscu względem okolicznych gwiazd. Planeta świeci obecnie z jasnością +5,8 magnitudo i nadal przebywa nieco ponad 3° prawie dokładnie na południe od gwiazdy ? Psc, której jasność obserwowana to +4,4 wielkości gwiazdowe. To oznacza, że silny już tego wieczora księżycowy blask będzie silnie wpływał na możliwość dostrzeżenia gwiazd i planet wymienionych w tym paragrafie.

    W środę 3 grudnia Księżyc zawędruje do gwiazdozbioru Barana, przechodząc na południe od najjaśniejszych gwiazd tej konstelacji. Do tego dnia tarcza Księżyca zwiększy swoją fazę do 91%, zaś wieczorem będzie można go obserwować w odległości od 10 do 12 stopni od gwiazd Hamal, Sheratan i Mesarthim.

    Piątek 5 grudnia i sobotę 6 grudnia Księżyc spędzi w gwiazdozbiorze Byka. Jego blask będzie wtedy bliski maksimum, ponieważ s piątek jego faza będzie wynosiła 99%, a w sobotę - 100%. W piątkowy wieczór Księżyc wzejdzie prawie dokładnie o zachodzie Słońca i będzie wtedy się znajdował niecałe 9° na południowy wschód od Plejad oraz jednocześnie trochę ponad 4° na zachód od Hiad i prawie 7° od najjaśniejszego w Byku Aldebarana. Przez całą noc z piątku na sobotę Srebrny Glob będzie się zbliżał do Hiad i Aldebarana, około godziny 2:30 minie on w odległości mniejszej niż 2' (w Łodzi, w Bieszczadach możliwa brzegówka!) gwiazdy ?2 Tauri o jasności obserwowanej +4,8 wielkości gwiazdowej, a nad samym ranem, tuż przed zachodem, zbliży się do Aldebarana na odległość mniejszą, niż 1°. W sobotni wieczór Księżyc w pełni będzie już ponad 6° na wschód od najjaśniejszej gwiazdy Byka.

    Mapka pokazuje położenie planet Mars i Neptun w pierwszym tygodniu grudnia 2014 roku (kliknij w miniaturkę, aby powiększyć).

    Mapkę wykonano w GIMP-ie (http://www.gimp.org) na podstawie mapek z programu Starry Night (http://www.starrynighteducation.com).

    Dodał: Ariel Majcher 

    Źródło: StarryNight

    Na wieczornym niebie, zanim jeszcze Księżyc wzniesie się wysoko nad horyzont i będzie silnie przeszkadzał swoim blaskiem w obserwacjach, prawie po przeciwnej stronie horyzontu, co naturalny satelita Ziemi, będą świeciły dwie planety Układu Słonecznego. Jaśniejszy Mars, świecący z jasnością +1 magnitudo, przejdzie w tym tygodniu ze Strzelca do Koziorożca, mijając po drodze gromadę kulistą M75. W środę 3 grudnia odległość między tymi ciałami niebiańskimi zmaleje poniżej 20', czyli 2/3 średnicy kątowej Słońca, czy Księżyca, natomiast w niedzielę odległość między nim a Neptunem będzie niewiele większa od 33°. To sporo, ale każdego kolejnego dnia będzie ona coraz mniejsza.

     

    Z dostrzeżeniem Czerwonej Planety nie powinno być kłopotu, ponieważ będzie ona najjaśniejszym obiektem naturalnego pochodzenia w tym rejonie nieba i świecący daleko od niej, choć jasno, Księżyc nie będzie bardzo utrudniał obserwacji Marsa. Inaczej będzie w przypadku Neptuna. Ostatnia planeta Układu Słonecznego świeci z jasnością +7,9 magnitudo, czyli niezbyt dużą, a co za tym idzie, będzie ona ginąć w blasku księżycowej tarczy, zwłaszcza pod koniec tygodnia. Neptun zmienił już kierunek swojego ruchu na prosty i zbliża się do gwiazdy &simga; Aquarii. Pod koniec tygodnia odległość między tymi ciałami niebiańskimi spadnie poniżej 50'.

    Prawie w tym samym miejscu co Księżyc, tylko kilka godzin później, wschodzi Jowisz, który pokazuje się nad widnokręgiem już przed godziną 22. Największa planeta Układu Słonecznego również bardzo niewiele przesuwa się względem okolicznych gwiazd, ponieważ też przygotowuje się do zmiany kierunku swojego ruchu. Jednak w przeciwieństwie do Urana za kilkanaście dni Jowisz zmieni ruch z prostego na wsteczny i będzie szybko zbliżał się do naszej planety, co spowoduje dość szybki wzrost jego jasności i średnicy kątowej, a dzięki temu łatwiej będzie dostrzec szczegóły na tarczy planety, czy wędrujące po niej księżyce i ich cienie. Obecnie Jowisz przebywa około 7,5 stopnia na północny zachód od Regulusa, czyli najjaśniejszej gwiazdy Lwa, świecącej z jasnością +1,3 wielkości gwiazdowej, a jego blask zwiększył się już do -2,3 wielkości gwiazdowej, przy średnicy tarczy 41".

    Noce cą bardzo długie, a Jowisz przez coraz większą część nocy przebywa nad widnokręgiem. Dzięki temu coraz więcej zjawisk w układzie księżyców galileuszowych przypada na czas, kiedy znajdują się one nad horyzontem. W tym tygodniu z terenu Polski będzie można dostrzec następujące zdarzenia:

    ? 1 grudnia, godz. 6:06 - wejście Io w cień Jowisza (początek zaćmienia),

    ? 1 grudnia, godz. 23:52 - wejście cienia Europy na tarczę Jowisza,

    ? 2 grudnia, godz. 2:22 - wejście Europy na tarczę Jowisza,

    ? 2 grudnia, godz. 2:50 - zejście cienia Europy z tarczy Jowisza,

    ? 2 grudnia, godz. 3:24 - wejście cienia Io na tarczę Jowisza,

    ? 2 grudnia, godz. 4:38 - wejście Io na tarczę Jowisza,

    ? 2 grudnia, godz. 5:18 - zejście Europy z tarczy Jowisza,

    ? 2 grudnia, godz. 5:44 - zejście cienia Io z tarczy Jowisza,

    ? 2 grudnia, godz. 6:56 - zejście Io z tarczy Jowisza,

    ? 3 grudnia, godz. 0:25 - częściowe zakrycie Ganimedesa przez Europę (początek),

    ? 3 grudnia, godz. 0:33 - częściowe zakrycie Ganimedesa przez Europę (koniec),

    ? 3 grudnia, godz. 0:34 - wejście Io w cień Jowisza (początek zaćmienia),

    ? 3 grudnia, godz. 4:08 - wyjście Io zza tarczy Jowisza (koniec zakrycia),

    ? 3 grudnia, godz. 21:52 - wejście cienia Io na tarczę Jowisza,

    ? 3 grudnia, godz. 22:12 - częściowe zakrycie Ganimedesa przez Io (początek),

    ? 3 grudnia, godz. 22:16 - częśćiowe zakrycie Ganimedesa przez Io (koniec),

    ? 3 grudnia, godz. 23:06- wejście Io na tarczę Jowisza,

    ? 4 grudnia, godz. 0:00 - wyjście Europy zza tarczy Jowisza (koniec zakrycia),

    ? 4 grudnia, godz. 0:12 - zejście cienia Io z tarczy Jowisza,

    ? 4 grudnia, godz. 1:22 - zejście Io z tarczy Jowisza,

    ? 4 grudnia, godz. 22:14 - wejście cienia Kallisto na tarczę Jowisza,

    ? 4 grudnia, godz. 22:36 - wyjście Io zza tarczy Jowisza (koniec zakrycia),

    ? 5 grudnia, godz. 2:20 - minięcie się Io i Kalisto w odległości 2,5" (środki tarcz),

    ? 5 grudnia, godz. 3:06 - zejście cienia Kallisto z tarczy Jowisza,

    ? 5 grudnia, godz. 21:03 - od wschodu Jowisza Io, Europa i Kallisto blisko siebie na zachód od tarczy planety,

    ? 6 grudnia, godz. 3:35 - minięcie się Europy i Kalisto w odległości 1", Io 16" na wschód od tej pary (środki tarcz),

    ? 6 grudnia, godz. 23:11 - prawie całkowite zakrycie Io przez Ganimedesa (początek),

    ? 6 grudnia, godz. 23:19 - prawie całkowite zakrycie Io przez Ganimedesa (koniec),

    ? 7 grudnia, godz. 2:20 - wejście cienia Ganimedesa na tarczę Jowisza,

    ? 7 grudnia, godz. 6:02 - zejście cienia Ganimedesa z tarczy Jowisza,

    ? 7 grudnia, godz. 7:04 - wejście Ganimedesa na tarczę Jowisza.

     

    Ciekawie będzie zwłaszcza rano 2 grudnia, gdy na tarczy Jowisza będą znajdowały się księżyce Europa (przy zachodniej krawędzi) i Io (przy wschodniej), a prawie dokładnie w połowie drogi między nimi będzie jeszcze cień Io. W nocy ze środy 3 grudnia na czwartek 4 grudnia wieczorem tuż na wschód od jowiszowej tarczy będą znajdowały się Ganimedes z Io (Ganimedes początkowo bliżej tarczy), potem Io wejdzie na tarczę Jowisza, a nieco ponad godzinę później zza tarczy wyjdzie Europa, zastępując Io przy Ganimedesie. W nocy z piątku 5 grudnia na sobotę 6 grudnia 3 księżyce galileuszowe będą blisko siebie na zachód od tarczy planety, potem 2 z nich zleją się w jeden punkt.

    Dodał: Ariel Majcher

    http://news.astronet.pl/7528

     

    post-31-0-34115600-1417503306_thumb.jpg

    post-31-0-55241100-1417503313.jpg

    • Like 1
  7. Spóźnione, ale szczere życzenia

    Przyjmij proszę i ode mnie.

    Życzę zdrowia szczególności

    Oby dopisywało podczas obserwacji nieba

    Teleskopu tak wielkiego byś odkrył

    Wszechświat na nowo przez niego

    Radości obcowania

    Oraz samych miłych wspaniałych chwil w życiu

    Pozdrawiam serdecznie wiadomo, kto Paweł :)

  8. Życzę zdrowia szczególności

     

    Oby dopisywało podczas obserwacji nieba

     

    Teleskopu tak wielkiego byś odkrył

     

    Wszechświat na nowo przez niego

     

    Radości obcowania

     

    Oraz samych miłych wspaniałych chwil w życiu

     

    Pozdrawiam serdecznie wiadomo, kto Paweł :)

  9. Prof. Marek Banaszkiewicz prezesem Polskiej Agencji Kosmicznej

    Prof. Marek Banaszkiewicz został powołany przez premier Ewę Kopacz na stanowisko prezesa Polskiej Agencji Kosmicznej - poinformowało w piątek PAP Centrum Informacyjne Rządu. Agencja ma przede wszystkim koordynować działania polskiego sektora kosmicznego.

    Prof. Banaszkiewicz dotychczas był dyrektorem Centrum Badań Kosmicznych Polskiej Akademii Nauk. Agencja ma się przyczynić do usuwania barier w rozwoju firm i instytucji badawczo-rozwojowych z sektora kosmicznego. Ma koordynować działania sektora, które dziś są rozproszone między różne instytucje i resorty, identyfikować ciekawe i ważne zastosowania, tworzyć własne laboratoria, usprawniać dzielenie się wiedzą itp.

     

    Przygotowując odpowiednią ustawę o Agencji rząd wskazywał, że Polska w związku z uczestnictwem w Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA) wpłaca do niej kwotę rzędu kilkudziesięciu milionów euro rocznie, natomiast polski sektor kosmiczny, mimo potencjału i chęci, w minimalnym stopniu uczestniczy w programach ESA.

     

    Polska przystąpiła do ESA we wrześniu 2012 r. Przez pierwszych pięć lat naszego członkostwa w ESA 45 proc. wynoszącej ok. 20 mln euro rocznej składki będzie wracało do Polski w ramach projektów realizowanych przez polskie firmy. Później to właśnie dzięki Polskiej Agencji Kosmicznej ma nam być łatwiej walczyć o część tych środków.

     

    W piątek w Ministerstwie Gospodarki przedstawiciele polskich firm podpisali kontrakty z ESA na realizację w sektorze kosmicznym projektów z dziedziny informatyki, zaawansowanych technologii lotniczych, meteorologii, nawigacji czy aplikacji satelitarnych.

     

    Jak zauważył wicepremier Janusz Piechociński, coraz więcej małych, średnich i dużych polskich przedsiębiorstw dołącza do zaawansowanej, wymagającej technologicznie branży kosmicznej, a także lotniczej. "W dużym stopniu dzieje się tak dzięki naszemu członkostwu w ESA" - ocenił.

     

    Z kolei wiceminister gospodarki Grażyna Henclewska poinformowała, że w tym roku zakwalifikowano do wdrożenia 28 projektów o wartości ponad 5 mln euro, zgłoszonych przez polskie firmy. "W tym roku otrzymaliśmy więcej propozycji dotyczących rozwijania i wdrażania innowacji kosmicznych. Odnotowaliśmy również, że projekty reprezentują wyższy niż ostatnio poziom gotowości technologicznej" - oceniła Henclewska.(PAP)

     

    wkr/ mhr/

    http://www.naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,402887,prof-marek-banaszkiewicz-prezesem-polskiej-agencji-kosmicznej.html

    Prezes Polskiej Agencji Kosmicznej prof. Marek Banaszkiewicz. Fot. PAP/ Rafał Guz 28.11.2014

     

    post-31-0-06200900-1417419397.jpg

  10. Jowisz niczym tarcza. Chroni Ziemię przed pędzącymi kometami

    Niektórzy astronomowie uważają, że Jowisz chroni naszą planetę przed bombardowaniem ze strony komet. Wszystko za sprawą grawitacji tego gazowego olbrzyma. Jego siła ciążenia jest na tyle duża, że skutecznie przyciąga pędzące komety lub wyrzuca je poza Układ Słoneczny.

    Wielu astronomów uważa, że na Ziemi możliwe jest życie dzięki grawitacji Jowisza. To właśnie jego siła ciążenia chroni naszą planetę przed niebezpiecznymi kometami.

    Grawitacja Jowisza działa bowiem jak proca, która wręcz odrzuca wiele komet od Układu Słonecznego.

    Zdaniem ekspertów, gdyby nie Jowisz, to nasza planeta znacznie częściej znajdowałaby się na kursie kolizyjnym pędzących ciał niebieskich.

    Jowisz przyciąga komety

    W ostatnich dekadach astronomowie obserwowali komety, które zderzały się z Jowiszem. W 1994 roku kometa Shomaker-Levy 9 uderzyła w powierzchnię tego gazowego olbrzyma, a w 2009 roku naukowcy zobaczyli ciemne rozcięcie na Jowiszu, które mogło powstać właśnie na skutek uderzenia.

    Badacze Kosmosu uważają, że to grawitacja Jowisza spowodowała, że w Układzie Słonecznym stworzył się plas planetoid, na obszarze którego poruszają się setki tysięcy małych skał kosmicznych.

    Grawitacja największej planety w Układzie Słonecznym

    Do innego intrygującego wydarzenia doszło również kilka wieków temu. W 1770 roku kometa Lexell zbliżyła się do Ziemi. Wówczas dystans, jaki dzielił kometę od naszej planety, wynosił milion kilometrów (odległość między Słońcem i Ziemią).

    - Kometa trzy lata wcześniej przeleciała blisko Jowisza, który zmienił kurs ciała niebieskiego prosto na Ziemię. Pędzące ciała niebieskie krążyły po orbicie wokół słońca, po czym znów zbliżyły się do Jowisza, którego grawitacja skierowała kometę poza Układ Słoneczny - powiedział były dyrektor Centralnego Biura Telegramów Astronomicznych, które jako pierwsze informuje o wydarzeniach w Kosmosie.

    http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/swiat,27/jowisz-niczym-tarcza-chroni-ziemie-przed-pedzacymi-kometami,151135,1,0.html

    Źródło: earthsky.org

    Autor: mab/kt

    Ślad na powierzchni Jowisza po uderzeniu komety

     

    post-31-0-68727300-1417336819.jpg

    • Like 2
  11. 2014-11-27 Księżyc zaglądnął mi do okna, pokazał, że żyje swoim życiem w Kosmosie.

    2014-11-28 Wyszedłem na obserwacje nieba, ale długo nie byłem 22:30 już na niebo zaczęły napływać chmury, które popsuły mi obserwacje, no cóż jesień. :)

  12. Tajemnicze pole otacza Ziemię. Jest niczym pole siłowe ze "Star Treka"

     

    Naukowcy z University of Colorado Boulder odkryli nieznane dotychczas pole otaczające Ziemię. Chroni nas przed zabójczymi elektronami o wysokiej energii.

    Ziemię otacza obszar intensywnego promieniowania, zwany pasami van Allena. Składa się z naładowanych cząstek o wysokich energiach schwytanych przez ziemskie pole magnetyczne. Cząstki te pochodzą z wiatru słonecznego i promieniowania kosmicznego

     

    http://wyborcza.pl/1,75476,17048458,Tajemnicze_pole_otacza_Ziemie__Jest_niczym_pole_silowe.html

    Ziemia i otaczające ją plazmosfera oraz pasy van Allena (NASA Scientific Visualization Studio)

     

    post-31-0-70826100-1417268788.jpg

    • Like 2
  13. Japończycy wyślą swój lądownik w kierunku asteroidy. Już w niedzielę

    Misja ma dostarczyć wiedzy naukowcom na temat początków życia i powstania wody

    Minęło zaledwie kilkanaście dni od jednego z najważniejszych wydarzeń w dziejach astronomii (lądowania na komecie), a już szykuje się kolejne. 30 listopada z japońskiej wyspy Tanegashima zostanie wystrzelona sonda Hayabusa 2. W 2018 roku wyląduje ona na asteroidzie 1999 JU3. Naukowcy pokładają ogromne nadzieje w misji i wierzą w to, że dzięki niej zwiększy się bezpieczeństwo Ziemi.

    Hayabusa 2 to sonda, która została skonstruowana przez Japońską Agencję Badań Kosmicznych (JAXA). Jest następczynią sondy Hayabusa, dzięki której w 2010 roku sprowadzono na Ziemię pierwsze próbki materii planetoidy. Eksperci z JAXA podali już datę początku misji Hayabusa 2. Urządzenie zostanie wystrzelone w Kosmos 30 listopada o godz. 13.24.48 czasu obowiązującego w Japonii (5.24.48 naszego czasu) z Centrum Lotów Kosmicznych Tanegashima.

    Wyśle kosmiczne próbki na Ziemię

    Zadaniem Hayabusa 2 będzie dotarcie do asteroidy 1999 JU3, wylądowanie na niej, a następnie, za pomocą 10-kilogramowego próbnika MASCOT, zebranie próbek z planetoidy. Jednak, jak podkreślają naukowcy, to będzie tylko część zadania. Kolejnym - bardzo ważnym- etapem stanie się sprowadzenie tych próbek na Ziemię. Według szacunków sonda ma dogonić asteroidę już w 2018 roku, a zebrany materiał dotrze na naszą planetę w 2020 roku.

    W czym tkwi sekret planetoidy?

    Dlaczego astronomowie z JAXA postanowili wylądować właśnie na 1999 JU3? Jak wyjaśniają, jest to planetoida typu C, która po pierwsze zawiera znacznie więcej materii organicznej niż planetoidy innego typu, a po drugie jest najliczniej reprezentowaną grupą planetoid. Dzięki temu eksperci liczą na nowe wskazówki dotyczące powstania Układu Słonecznego.

    "Doskonały okaz" do analizy

    Prof. Humberto Campins z Uniwersytetu Centralnej Florydy, który zajmuje się astronomią podkreślił, że wybrana przez JAXA planetoida jest "doskonałym okazem".

    - Z naszych analiz wynika, że (asteroida - red.) powinna być bogata w cząsteczki organiczne i minerały uwodnione, pochodzące z początków Układu Słonecznego. Jeśli wszystko się powiedzie, otrzymamy cenne wskazówki na temat powstania wody i życia na Ziemi - zauważył naukowiec.

    Ziemia będzie bardziej bezpieczna?

    Uczeni mają także nadzieję, że dokładne poznanie obiektów takich jak 1999 JU3 zwiększy bezpieczeństwo naszej planety. Wierzą, że dzięki temu uda się opracować metody "walki" np. z obiektami NEO (ang. Near-Earth Objects) - obiektami bliskimi Ziemi, które mogą być potencjalnym zagrożeniem.

    Zobaczcie lądowanie Philae na komecie:

    http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/japonczycy-wysla-swoj-ladownik-w-kierunku-asteroidy-juz-w-niedziele,151077,1,0.html

     

    post-31-0-95242400-1417246979.jpg

  14. DNA potrafi przeżyć kosmiczną podróż

    Krzysiek Dzieliński

    Naukowcom z Uniwersytetu w Zurychu udało się ostatnio przeprowadzić eksperyment, którego wynik jest kolejną cegiełką potwierdzającą teorię panspermii. Przyczepili oni do poszycia europejskiej rakiety TEXUS-49 cząsteczki DNA, a materiał genetyczny przeżył podróż w przestrzeń kosmiczną i z powrotem.

    Eksperyment nazwany DARE (DNA Atmospheric Re-entry Experiment) miał na celu sprawdzenie wpływu grawitacji na ekspresję genów w ludzkich komórkach, jednak podczas przygotowania do niego naukowcy zaczęli się zastanawiać czy jednocześnie nie można by sprawdzić czy DNA będzie w stanie przeżyć na zewnątrz rakiety.

    A zatem do poszycia rakiety przyczepiono niewielkie, dwuniciowe cząsteczki DNA, które bez żadnej osłony opuściły Ziemię i powróciły na powierzchnię, a wynik tego wymyślonego naprędce badania przeszedł najśmielsze oczekiwania. Okazało się, że materiał genetyczny wrócił na Ziemię w nienaruszonym stanie, ale nie to jest najciekawsze - dalej był on bowiem zdolny do reprodukcji.

    Mamy zatem mocny dowód na to, że DNA mogło przetrwać kosmiczną podróż w ekstremalnych warunkach, a nawet jeszcze bardziej ekstremalne wejście w ziemską atmosferę. Oczywiście eksperymentalna podróż była bardzo krótka, lecz życie nie musiało na Ziemię wcale wędrować z daleka - niegdyś chociażby Mars mógł nim tętnić.

    Biorąc pod uwagę, że na Ziemię w ciągu jednego dnia spada około 100 ton kosmicznego materiału teoria o pozaziemskim pochodzeniu życia wydaje się coraz bardziej prawdopodobna.

    A dodatkowo wskazano na pewien problem z bezpieczeństwem kosmicznych lotów. Rakiety i cały sprzęt, który zabierać będziemy ze sobą na inne planety będzie musiał być dokładnie sterylizowany, aby uniknąć przypadkowego przeniesienia ziemskiego życia na inne światy.

    Źródło: PLOS ONE

    http://www.geekweek.pl/aktualnosci/21158/dna-potrafi-przezyc-kosmiczna-podroz

    • Like 2
  15. Satelita Swift kończy 10 lat

    20. listopada 2004 roku należący do NASA kosmiczny teleskop Swift  został wystrzelony z Przylądka Canaveral na pokładzie rakiety Boeing Delta II. Celem misji było przede wszystkim badanie rozbłysków gamma (GRB),  m. in. by poznać ich dokładną naturę. Rozbłyski gamma to najjaśniejsze eksplozje w całym kosmosie. Większość z nich pojawia się wtedy, gdy masywnej gwieździe kończy się paliwo jądrowe i pod wpływem własnej grawitacji zapada się przemieniając się w czarną dziurę. Czarna dziura następnie powoduje powstanie strug cząstek, tzw. dżetów, które przebijają się przez zewnętrzne otoczki gwiazd z prędkością bliską prędkości światła.

    Astronomowie użyli jeden z instrumentów zainstalowanych na pokładzie satelity Swift do stworzenia szczegółowego przeglądu w zakresie ultrafioletowym Dużego i Małego Obłoku Magellana, dwóch najbliższych nam galaktyk. Prawie milion źródeł promieniowania UV zostało zidentyfikowanych, które widoczne są na mozaice 2.200 zdjęć wykonanych przez instrument UVOT (ang. The UltraViolet and Optical Telescope). Aby powstał obraz o wielkości 160-megapikseli potrzebne były obserwacje trwające łącznie 5,4 dnia. Zdjęcia zostały wykonane w zakresie od 160 do 330 nm. Wykonanie obserwacji w tym zakresie możliwe jest tylko przez teleskop znajdujący się poza atmosferą Ziemi, ponieważ ta niemal całkowicie pochłaniane promieniowanie UV. Rozdzielczość kątowa wynosi 2,5 minuty łuku, zaś sam Wielki Obłok Magellana rozciąga się na około 14.000 lat świetlnych.

    Podglądanie Wszechświata w zakresie UV pozwala naukowcom na ograniczenie wpływu promieniowania z innych zwykłych gwiazd, takich jak np. Słońce, które w tym zakresie świecą znacznie słabiej. Dzięki temu możliwe staje się badanie bardzo gorących gwiazd oraz obszarów, w których rodzą się nowe gwiazdy. Poza UVOTem nie ma teleskopu, który mógłby wykonać przegląd tak szerokiego pola z tak wysoką rozdzielczością i to w wielu podzakresach promieniowania UV.

    Na pokładzie satelity Swift, oprócz instrumentu UVOT, działają również XRT (ang. X-ray Telescope) pracujący w miękkim zakresie rentgenowskim (od 0.3 do 10 keV), a także BAT (ang. Burst Alert Telescope) posiadający szerokie pole widzenia wynoszące 2 steradiany (czyli ok. 15% powierzchni całego nieba) obserwujący w zakresie twardego promieniowania X (od 15 do 150 keV).

    Opiekę nad satelitą Swift sprawują głównie Pennsylvania State University wraz z Centrum Lotów Kosmicznych imienia Roberta H. Goddarda, a także instytucje z Wielkiej Brytanii, Włoch oraz Niemiec i Japonii.

    Hubert Siejkowski | Źródło: nasa.gov

    http://orion.pta.edu.pl/satelita-swift-konczy-10-lat

    Mozaika 2.200 zdjęć wykonanych przez satelitę Swift w zakresie UV złożona w jeden obraz przedstawiający Wielki Obłok Magellana.

    Źródło: NASA/Swift/S. Immler (Goddard) and M. Siegel (Penn State)

    Obraz w dużej rozdzielczości (40MB).

     

    post-31-0-33863600-1417246798_thumb.jpg

  16. Czarna piękność droższa od złota. 10 tysięcy dolarów za gram marsjańskiej skały

    Wartość skały o nazwie Black Beauty szacowana jest na 10 tys. dolarów za gram. Skała marsjańska jest drugim najstarszym meteorytem z Marsa. Kosmiczny odłamek wystawiony został na aukcję w Nowym Jorku.

    ? W 2011 roku na Saharze w Maroku został znaleziony marsjański meteoryt, który jest drugim znanym najstarszym meteorytem na Ziemi. Znany jako Black Beuty (Czarna Piękność) powstał około 2,1 mld lat temu na Marsie, podczas okresu amazońskiego (epoka geologiczna Marsa).

    Najcenniejszy meteoryt na świecie

    Obecnie Black Beauty została wystawiona na akcji Christie?s w Nowym Jorku. Eksperci szacują, że cena osiągnie około 63 tys. dolarów za pięciocentymetrowy okaz. Szacowana wartość za gram wynosi 10 tys. dolarów, co powoduje, że jest droższy od złota.

    Nie tylko uroda tego kamienia wpłynęła na jego wartość. Tak wysoka cena spowodowana jest wielkim odkryciem. W składzie kosmicznej skały osadowej została odnaleziona woda, która pochodzi z Marsa. Oznacza to, że meteoryt powstał wskutek reakcji powierzchni czerwonej planety z wodą.

    Kolekcjonerzy meteorytów mogą licytować Black Beauty do 25 listopada, a sama oferta aukcji oferuję 30 kosmicznych odłamków, które spadły na Ziemię.

    Skaleniowa brejca

    Marsjańskie meteoryty są najrzadszymi skałami, jakie można znaleźć na Ziemi. Black Beauty to tak zwana brekcja, czyli skała okruchowa powstała na skutek zlepienia się mniejszych elementów w jeden. W składzie marsjańskiej skały można znaleźć bazalt i pirokseny, które prawdopodobnie pochodzą z aktywności wulkanicznej. Głównym jednak budulcem Czarnej Piękności jest skaleń.

    Formalną nazwą Black Beauty jest Northwest Africa 7034.

    Źródło: TVN Meteo

    Autor: mab/mk

    http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/czarna-pieknosc-drozsza-od-zlota-10-tysiecy-dolarow-za-gram-marsjanskiej-skaly,150703,1,0.html

     

    post-31-0-34830000-1417078292.jpg

    • Like 2
  17. Słynne złote płyty z Voyagera pełne błędów

    W 1977 roku wraz w wystrzelonymi przez NASA sondami Voyager, w odmęty kosmosu poleciały słynne złote płyty, które zawierały dźwięki i obrazy charakteryzujące naszą planetę. Są one przeznaczone dla istot pozaziemskich. Problem w tym, że zawierają kardynalne błędy, które zamiast pomóc, mogą utrudnić komunikację z obcymi.

    O złotych płytach Voyagera (Voyager Golden Record) było głośno pod koniec ubiegłego stulecia. Wielu miało nadzieję, że koniec pewnej epoki będzie sprzyjać nawiązaniu pierwszego oficjalnego kontaktu z obcą cywilizacją. Dziś wiemy, że tak się nie stało, jednak wtedy myślano zupełnie inaczej, nie do końca poprawnie.

    Gdybyśmy dzisiaj otrzymali identyczne płyty od obcych, to większość z nas nie potrafiłaby ich odtworzyć, ponieważ są to typowe płyty do fonografu, poprzednika gramofonu, które bardzo dawno wyszły z użytku. Także dane zapisane na płytach dla wielu byłyby całkowicie niezrozumiałe.

    Pomysłodawcami dwugodzinnego nagrania byli Frank Drake (założyciel SETI) i Carl Sagan (popularyzator astronomii). Ten drugi stwierdził niegdyś, że "te statki kosmiczne zostaną odszukane i znajdujące się na nich nagrania odtworzone tylko jeśli we wszechświecie żyją zaawansowane i podróżujące przez kosmos cywilizacje. Jednakże wrzucenie tych butelek z wiadomością do kosmicznego oceanu mówi coś optymistycznego o życiu na tej planecie."

    Na płytach zapisano 116 zdjęć i dźwięków zwierząt, ludzi i świata roślinnego. Znalazły się tam również pozdrowienia od mieszkańców Ziemi w 56 językach oraz przemówienie Jimmy'ego Cartera, prezydenta USA, i Kurta Waldheima, sekretarza generalnego ONZ. Jednak tym, co może zaciekawić potencjalnych obcych, jest z pewnością cała wiedza ludzkości w pigułce. Informacje na temat tego, co wiemy o Układzie Słonecznym, planetach, ludzkim DNA, pierwiastkach chemicznych, fizyce, chemii i matematyce.

    Jest jedna kilka, ale bardzo poważnych błędów, które mogą zakłócić odbiór naszego świata przez pozaziemską cywilizację. Otóż jedno ze zdjęć zawiera błędnie narysowany atom fosforu, który zamiast pięciu elektronów na swej ostatniej powłoce, ma ich sześć. To może skutkować nieprawidłowym odczytaniem struktury ludzkiego DNA, ukazanej na kolejnych zdjęciach.

    Błąd popełniono także w informacji o składzie ziemskiej atmosfery. Jeśli zsumujemy wszystkie liczby wychodzi 101 na 100. Obcy mogą więc uznać, że jesteśmy bardzo słabi z matematyki i chemii, skoro popełniliśmy tak kardynalne błędy.

    http://www.geekweek.pl/aktualnosci/21140/slynne-zlote-plyty-z-voyagera-pelne-bledow

    Filip Geekowski

     

    post-31-0-16149600-1417078138_thumb.jpg

    post-31-0-84677200-1417078147.jpg

    post-31-0-60953300-1417078156.jpg

    • Like 1
  18. Lema pierwszy rok w kosmosie

    Ponad 5,2 tys. okrążeń Ziemi ma na swoim koncie polski satelita naukowy Lem, który wraz z końcem listopada świętuje rok obecności w przestrzeni kosmicznej. Lem wystartował 21 listopada 2013 r.

    W sierpniu 2014 roku w kosmosie dołączył do niego drugi polski satelita - Heweliusz.

     

    Jak przypominają naukowcy na stronie internetowej projektu Brite, którego Lem jest elementem, minął rok od startu i rozpoczęcia pracy pierwszego polskiego satelity naukowego Lem na orbicie. "W tym czasie Lem okrążył Ziemię już 5270 razy i przebył dystans ponad 230 milionów kilometrów" - czytamy na stronie projektu.

     

    Polski satelita - informują naukowcy - regularnie prowadzi badania obserwacyjne zgodnie z programem ustalonym przez konsorcjum Brite oraz dostarcza dane naukowe do dalszej analizy.

     

    Lem, który wystartował na rosyjskiej rakiecie Dniepr wraz z kilkunastoma innymi satelitami, waży niecałe 7 kg i jest sześcianem o boku ok. 20 cm. 19 sierpnia 2014 roku w przestrzeni kosmicznej dołączył do niego drugi polski satelita Heweliusz.

     

    Obydwa polskie satelity zbudowano w ramach międzynarodowego programu BRIght Target Explorer Constellation ? BRITE. Pracowali nad nimi specjaliści z Centrum Badań Kosmicznych PAN i Centrum Astronomicznego im. Mikołaja Kopernika PAN.

     

    Polskie satelity umieszczone są na orbicie na wysokości 800 km. Wspólnie z dwoma satelitami austriackimi i jednym kanadyjskim przez kilka lat będą prowadziły pomiary 286 najjaśniejszych gwiazd na niebie. Takich badań nie da się precyzyjnie powadzić z Ziemi. Z powodu zakłóceń atmosferycznych, małych zmian jasności nie można zauważyć nawet przez największe teleskopy. Dlatego zdecydowano o umieszczeniu teleskopu na orbicie. Dopiero stąd można wykonywać obserwacje zmian jasności gwiazdy, które są spowodowane jej własnymi drganiami - tzw. oscylacjami.

     

    Naukowcy, dzięki danym przesyłanym przez satelity Brite, otrzymają informacje o wewnętrznej budowie gwiazd i o szczegółach procesów fizycznych zachodzących w ich wnętrzu, np. reakcjach termojądrowych, mieszaniu materii, transporcie energii z centrum ku powierzchni przez konwekcję i promieniowanie.

     

    Unikatową cechą misji, oprócz skoordynowanej pracy grup satelitów, jest to, że po raz pierwszy w historii misji kosmicznych obserwacje będą prowadzone z równoczesnym użyciem filtrów w dwóch różnych kolorach. Trzy satelity - wśród nich Lem - będą pracowały z niebieskim filtrem na teleskopie, a pozostałe - w tym Heweliusz - z filtrem czerwonym.

     

    Satelity powstały we współpracy z Uniwersytetem w Wiedniu, Politechniką w Grazu, Uniwersytetem w Toronto i Uniwersytetem w Montrealu. Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego przeznaczyło na ich budowę 14,2 mln zł.

     

    PAP - Nauka w Polsce

     

    ekr/ mrt/

    http://www.naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,402835,lema-pierwszy-rok-w-kosmosie.html

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)