Skocz do zawartości

Paweł Baran

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    32 553
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    64

Zawartość dodana przez Paweł Baran

  1. Tysiąc razy cięższy od atomu wodoru! Znaleziono krewniaka bozonu Higgsa, składnik zagadkowej ciemnej materii? Wygląda na to, że w końcu widzimy niewidzialne. Najnowsze dane z przyrządu AMS na stacji kosmicznej sugerują, że wreszcie wykryliśmy cząstki tajemniczej ciemnej materii. We Wszechświecie jest jej pięć razy więcej niż znanych nam cząstek i atomów, z których zbudowana jest Ziemia, gwiazdy i my sami. Od ponad 80 lat astrofizycy podejrzewają, że to, co widać w teleskopach, to dalece nie wszystko. Jest we Wszechświecie jakaś materia, która nie świeci, a daje o sobie znać tylko za pośrednictwem swojej masy. Sporej masy. Jej siła ciążenia w widoczny sposób zmienia ruch gwiazd, galaktyk i gromad galaktyk (chociaż na razie jej wpływu na ruch planet w Układzie Słonecznym jeszcze nie dostrzegliśmy). Studentka na tropie nieznanego Na pierwszy ślad tej nieświecącej materii wpadł w roku 1933 r. astrofizyk Fritz Zwicky, który mierzył prędkości galaktyk... http://wyborcza.pl/1,75476,16682404,Tysiac_razy_ciezszy_od_atomu_wodoru__Znaleziono_krewniaka.html Detektor AMS podczas przeglądu w bazie NASA, jeszcze przed umieszczeniem na orbicie (Fot. Glenn Benson AP)
  2. Od jutra jesień 23 września o 4:29 Słońce wejdzie w znak Wagi i rozpocznie się astronomiczna jesień. W tym roku potrwa do 22 grudnia. W październiku cofniemy zegarki i wrócimy do czasu zimowego. Na skutek zjawiska precesji (okresowej, trwającej 26 tysięcy lat zmiany orientacji osi obrotu Ziemi) początek zodiakalnej Wagi znajduje się w gwiazdozbiorze Panny. Natomiast do gwiazdozbioru Wagi Gwiazda Dzienna wkroczy dopiero 31 października. Dni stają się coraz krótsze. Najkrótszym z nich będzie pierwszy dzień zimy, która w tym roku rozpocznie się 22 grudnia o godzinie 0:03. 26 października (w ostatnią niedzielę tego miesiąca) o 3:00 przestawimy wskazówki zegarków na 2:00 i wrócimy do czasu zimowego. Pozostaniemy w nim do 29 marca 2015. Dodał: Michał Matraszek http://news.astronet.pl/7476
  3. Radioteleskopy uchwyciły sondę kosmiczną Voyager 1 Sonda kosmiczna Voyager 1, odlatuje od naszej planety już 37 lat. W tym czasie ziemski pojazd przeleciał miliardy kilometrów. Teraz postanowiono spróbować zlokalizować tę sondę dzięki sieci radioteleskopów. Poniższe zdjęcie przedstawia radioobraz sondy kosmicznej Voyager 1, który został wykonany za pomocą radioteleskopu VLBA (Very Long Baseline Array), który składa się z zestawu 10 radioteleskopów rozsianych na terytorium od Hawajów po Wyspy Dziewicze. Specjaliści używający VLBA zdołali złapać słaby sygnał radiowy odległej sondy. W rzeczywistości jest to tylko blady punkt. Jest to w tej chwili najbardziej odległy od Ziemi obiekt, który został utworzony przez człowieka. Siła sygnału radiowego Voyagera 1 to jedynie około 22 waty. Jest on jednak specjalnie skierowany w stronę Ziemi. Jednak maszyna ta jest teraz około 15 miliardów km od naszej planety więc jego moc staje się teraz z naszej perspektywy jeszcze mniejsza. Według NASA radioteleskopy z VLBA wypatrzyły sygnał Voyagera 1 zaraz po tym gdy rzekomo opuścił heliosferę, czyli obszar oddziaływania aktywności słonecznej tworzącej swoisty bąbel wokół Układu Słonecznego. Obserwacji dokonano 21 lutego 2014 roku. Najprawdopodobniej w ciągu najbliższych 5 do 10 lat sonda zamilknie na zawsze i nie będziemy w stanie ustalić dokładnie gdzie się znajduje. Ta najdalej wysłana ziemska sonda kosmiczna oddala się od swojej macierzystej planety z prędkością około 60 tysięcy kilometrów na godzinę. Oprócz VLBA również radioteleskop Green Bank Telescope (GBT), jest w stanie z łatwością wykryć sygnał Voyagera. Jest go w stanie wyizolować z tła w mniej niż sekundę. http://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/radioteleskopy-uchwycily-sonde-kosmiczna-voyager-1 Dodaj ten artykuł do społeczności
  4. Odkryją nowe planety? W poniedziałek (22 września) ruszy rekrutacja szkół w ramach przygotowanego przez Urząd Marszałkowski projektu ?Odkrywamy planety - zajęcia z kompetencji kluczowych?. W innowacyjnych zajęciach połączonych z obserwacjami ciekawych obiektów na kujawsko-pomorskim niebie weźmie udział 300 uczniów z 30 szkół gimnazjalnych i ponadgimnazjalnych w regionie. Podczas realizacji przedsięwzięcia zostanie wykorzystana sieć działających na Kujawach i Pomorzu obserwatoriów astronomicznych ?Astrobaza Kopernik?. Formuła projektu polega na organizacji zajęć dodatkowych z zakresu przedmiotów matematyczno-przyrodniczych (matematyka, fizyka, astronomia) i naukowo-technicznych (informatyka, optyka), realizowanych na podstawie czterech specjalistycznych programów obserwacyjnych: - zjawiska zakryciowe - stacje bolidowe - astrometria i fotometria - aktywność słońca - Zajęcia prowadzone będą z wykorzystaniem infrastruktury astrobaz, co gwarantuje ciekawe spotkania z ?żywą? astronomią. Liczymy, że ich innowacyjny i nowoczesny charakter pozwoli rozwinąć zainteresowania naukowe najzdolniejszych uczniów ? mówi marszałek Piotr Całbecki. Przedsięwzięcie zakłada utworzenie trzydziestu 10-osobowych grup uczniów, tzw. astroteamów. Będą się nimi opiekować specjalnie przygotowani nauczyciele, którzy ukończą organizowany w ramach projektu kurs z zakresu specjalistycznych programów obserwacyjnych. Właśnie trwa rekrutacja nauczycieli, którzy wezmą udział w przedsięwzięciu (więcej informacji tutaj). Zajęcia ruszą w listopadzie i potrwają do maja 2015 roku. Planowana jest także stała współpraca jednego z astroteamów z grupą uczniów skupionych wokół Planetarium Adlera w Chicago. To efekt wizyty Dyrektor Planetarium Michelle Larson podczas tegorocznej, trzeciej już edycji Astrofestiwalu w Golubiu-Dobrzyniu. Uczniowie będą mieli także nieograniczony dostęp do specjalistycznej obserwacyjnej platformy e-learningowej stworzonej na potrzeby projektu. Dzięki niej w każdej chwili uzyskają dostęp do wyników obserwacji i badań. Efektem udziału szkoły w projekcie będzie także wypracowanie lub zmodyfikowanie programu rozwoju placówki. Projekt zakłada między innymi pokrycie kosztów dojazdów na zajęcia. Najbardziej aktywny astroteam wyjedzie w przyszłym roku do Darmstadt w Niemczech, gdzie znajduje się Europejskie Centrum Operacji Kosmicznych (European Space Operations Centre - ESOC). Tam uczniowie będą mogli m.in. kontrolować lot satelity. W poniedziałek (22 września) rozpocznie się rekrutacja szkół do udziału w projekcie. Przy wyborze szkół (gimnazjalne i ponagimnazjalne) będzie brane pod uwagę niskie zainteresowanie uczniów przedmiotami ścisłymi podczas egzaminów gimnazjalnego i maturalnego. Połowa szkół biorących udział w przedsięwzięciu powinna działać na terenach wiejskich. Liczy się także kolejność zgłoszeń. Zgłoszenia udziału w projekcie przyjmują i wszelkich informacji udzielają: Monika Sanocka, koordynator projektu, tel. 795 181 950; [email protected] oraz Katarzyna Maszewska tel. 883 353 689; [email protected]. Projekt jest realizowany przez Wydział Projektów Edukacyjnych i Stypendiów w Departamencie Edukacji i Sportu Urzędu Marszałkowskiego w Toruniu, współfinansowany jest ze środków Europejskiego Funduszu Społecznego w ramach Programu Operacyjnego Kapitał Ludzki na lata 2007-2013. Wartość tego przedsięwzięcia to 870 tysięcy złotych. Informacja prasowa: Departament Edukacji i Sportu Urzędu Marszałkowskiego http://www.astronomia24.com/news.php?readmore=435
  5. Atomowe baterie na podbój kosmosu Betawoltaiczne źródła energii - innymi słowy baterie wykorzystujące jako źródło elektryczności promieniowanie beta (elektrony) są jednym z najbardziej obiecujących wynalazków ostatnich lat. Bazujące na wodzie akumulatory tego typu mogą zapewnić statkom kosmicznym źródło energii aż na 100 lat. Akumulatory te stworzony na Uniwersytecie Missouri wykorzystują radioaktywny izotop, który dodaje elektrochemicznej energii do wodnego roztworu jonowego, z którego następnie są pobierane z pomocą diody składającej się z nanopręcików z tlenku tytanu. Baterie takie mogą działać w bardzo trudnych warunkach, w tym także w bardzo niskich temperaturach, a zapewniać mają one dość niewielkie ilości energii lecz przez bardzo długi czas - wynoszący ponad 100 lat. Wydaje się być to więc idealne źródło energii na długie podróże kosmiczne dlatego też prace nad nim podjęła także NASA. Ale nie tylko - bo betawoltaiczne baterie mogą się także bardzo przydać na Ziemi, na przykład do zasilania rozruszników serca - dzięki czemu unikniętoby konieczności przeprowadzania operacji w celu zmiany w nich baterii. W przeszłości używano już w tym ostatnim celu podobnych rozwiązań lecz ze względu na koszt zostały one zastąpione przez tanie baterie litowo-jonowe, dziś jednak gdy technologia znacznie poszła do przodu akumulatory betawoltaiczne mogą przeżyć drugą młodość. A kto wie - gdy technologia ta zostanie dopracowana to być może dostaniemy w końcu właściwego następcę używanych dziś klasycznych baterii elektrochemicznych. Źródło: Factor Tech http://www.geekweek.pl/aktualnosci/20458/atomowe-baterie-na-podboj-kosmosu
  6. Gwiezdna matrioszka: czy po 40-tu latach udało się wreszcie odkryć obiekt Thorne-Żytkow? Na łamach czasopisma MNRAS naukowcy donoszą o odkryciu pierwszego obiektu, który w latach 70-tych został jedynie opisany teoretycznie. Jego nazwa to ?obiekt Thorne-Żytkow?, w skrócie TŻO (ang. Thorne-Żytkow Object). Nazwa pochodzi od nazwisk autorów wspomnianej pracy teoretycznej, Kipa Thorne?a i Anny Żytkow, którzy w swoim artykule opisali nietypowy układ podwójny gwiazdy neutronowej wchłoniętej przez czerwonego nadolbrzyma. W wyniku tego powstaje egzotyczna gwiazda, która w swojej powłoce posiada gwiazdę neutronową. Układ ten produkuje energię głównie w wyniku reakcji termojądrowych w jądrze olbrzyma, tak jak zwykle dzieje się to w gwiazdach. Dodatkowo, około 5% energii uwalniane jest przez grawitacyjny spadek materii na gwiazdę neutronową. Po kilkuset latach, jądro olbrzyma oraz gwiazda neutronowa połączą się i powstanie wówczas albo większa gwiazda neutronowa, albo czarna dziura. TŻO to fascynujące obiekty i wyjątkowy stan w ewolucji układu podwójnego gwiazd, ale także miejsce, gdzie zachodzą nowe, niezbadane dotąd zjawiska i procesy fizyczne. Jest jednak jeden poważny problem z tego typu układami: wiele z nich przypomina po prostu typowego czerwonego nadolbrzyma. Jedynym wskaźnikiem, że czerwony nadolbrzym zawiera w sobie gwiazdę neutronową to nadwyżka litu oraz innych metali ciężkich w widmie gwiazdy. Poszukiwanie TŻO jest niezwykle żmudnym zadaniem, niczym szukanie igły w stogu siana. Po ponad 40 latach poszukiwań w końcu udało się znaleźć taki obiekt! Naukowcy z Uniwersytetu Kolorado przeprowadzili przegląd w Drodze Mlecznej oraz w obu Obłokach Magellana gwiazd, które wcześniejsze pomiary wskazywały, że są to czerwone nadolbrzymy. Łącznie wykonano 62 bardzo dokładne widma gwiazd, które przeanalizowano pod kątem poszukiwania charakterystycznych dla TŻO anomalii. W jednym przypadku, w widmie gwiazdy znanej jako HV 2112 z Małego Obłoku Magellana, pojawiła się nietypowa nadwyżka litu, molibdenu oraz rubidu. Pierwiastki te, w szczególności w takiej ilości, które wykryto w HV 2112, są wskazaniem, że to nie jest zwykły czerwony nadolbrzym, a kandydat na pierwszego reprezentanta TŻO. Niektóre cechy zarejestrowanego widma nie zostały przewidziane przez modele TŻO, ale naukowcy tłumaczą to faktem, że modele te są już dość stare i nie uwzględniają ostatnich odkryć oraz ulepszeń modeli konwekcji w gwieździe. Odkrycie pierwszego obiektu typu TŻO, o ile zostanie potwierdzone przez dalszą analizę teoretyczną, będzie stanowić ogromny krok naprzód, a HV 2112 stanie się archetypem nowego rodzaju obiektów. TŻO dostarczą nam nowych informacji na temat ewolucji masywnych układów podwójnych. Co więcej, wnętrze tych gwiazd jest zupełnie inne od zwykłych gwiazd, a zatem mogą tam zachodzić dotąd niezbadane procesy, jak np. nowy typ syntezy jądrowej ciężkich metali. TŻO to ciekawe laboratoria astrofizyczne, w których będzie można sprawdzać poprawność nowych modeli oraz teorii. Artykuł: Discovery of a Thorne?Żytkow object candidate in the Small Magellanic Cloud, Emily M. Levesque, Philip Massey, Anna N. Żytkow, Nidia Morrell, MNRAS (September 1, 2014) 443 (1): L94-L98. doi: 10.1093/mnrasl/slu080 Hubert Siejkowski | Źródło: astrobites.org Stosunki ilości pierwiastków widocznych w próbce czerwonych nadolbrzymów. Ciemno szara linia oznacza przewidywania teoretyczne, a czarne punkty obserwacje typowych gwiazd. Punkty zaznaczone na czerwono odbiegają znacznie od normy i to właśnie one przedstawiają dane dla HV 2112. Źródło: astrobites.org http://orion.pta.edu.pl/gwiezdna-matrioszka-czy-po-40-tu-latach-udalo-sie-wreszcie-odkryc-obiekt-thorne-zytkow Artystyczna wizja TŻO, gwiazda neutronowa (biała kula) we wnętrzu czerwonego nadolbrzyma. Źródło: JPL/NASA.
  7. Najlepsze jak dotąd zdjęcie pradawnego galaktycznego mergera Przy pomocy wielu największych radioteleskopów i teleskopów optycznych, w tym interferometru Atacama Large Millimeter/submillimeter Array (ALMA) i sieci radioteleskopów VLA (Karl G. Jansky Very Large Array) astronomowie uzyskali najlepszy jak dotąd obraz zderzających się ze sobą galaktyk bardzo wczesnego Wszechświata. Celem wykonania takich obserwacji zespół naukowców musiał też wspomóc się zjawiskiem soczewkowania grawitacyjnego ? czyli użyć potężnej ?lupy?, dzięki której można znacznie powiększyć docierający do nas obraz bardzo dalekiej struktury. Te nowe badania galaktyki H-ATLAS J142935.3-002836 wykazały, że ów złożony i bardzo od nas odległy obiekt wygląda zaskakująco podobnie do znanej nam pary położonych dużo bliżej, zderzających się galaktyk, znanych jako Anteny. Kosmiczne soczewki zbudowane są z bardzo masywnych ciał kosmicznych, takich jak galaktyki i gromady galaktyk, które mają zdolność zaginania światła znajdujących się za nimi, w tle, obiektów - ze względu na swe silne pole grawitacyjne. To właśnie tzw. efekt soczewkowania grawitacyjnego. Jego możliwości w zakresie optycznego powiększania obrazów bardziej odległych, świecących ciał pozwalają astronomom badać właśnie te ciała, które w przeciwnym razie byłyby dla nas niewidoczne lub ledwo widoczne. Dzięki temu w opisywanych tu badaniach można też było bezpośrednio porównać lokalne, kolidujące galaktyki z tymi odległymi od nas o wiele milionów lat świetlnych ? widzimy je bowiem takimi, jakimi były, gdy nasz Wszechświat liczył sobie około połowy obecnego wieku. Aby jednak dało się właściwie wykorzystać to zjawisko, daleka galaktyka, której chcemy się bliżej przyjrzeć, oraz powiększająca ją, bliższa i masywna soczewka grawitacyjna muszą leżeć dokładnie na tej samej linii widzenia. To zwykle nieliczne przypadki, jednak wykonując obserwacje w podczerwieni i na falach milimetrowych można takie soczewki znaleźć nieco łatwiej. HATLAS J142935.3-002836 (H1429-0028) to właśnie jeden z takich przypadków. Został on znaleziony w ramach przeglądu Herschel Astrophysical Terahertz Large Area Survey (HATLAS). Należy do najjaśniejszych obiektów soczewkowanych grawitacyjnie w dziedzinie dalekiej podczerwieni. Naukowcy zamierzają zbadać go jeszcze bardziej szczegółowo. Wykorzystają w tym celu zaawansowane kampanie obserwacyjne przy użyciu najsilniejszych dziś teleskopów, w tym HST, ALMA, Teleskopy Kecka i interferometr radiowy VLA. Zdjęcia z Hubble'a i Kecka ujawniają jak na razie, że badany układ jest złożony z dwóch zderzających się galaktyk. Dalsze obserwacje wykonane za pomocą VLA i ALMA pokazały o wiele więcej szczegółów. W szczególności ALMA może śledzić rozkład tlenku węgla, co z kolei umożliwia szczegółowe badania mechanizmów tworzenia się gwiazd w galaktykach. Obserwacje te pozwalają również zmierzyć parametry ruchu materii. Było to niezbędne, aby wykazać, że galaktyki faktycznie ulegają kosmicznej kolizji, tworząc przy okazji setki nowych gwiazd rocznie, a jedna z tych galaktyk wciąż wykazuje oznaki rotacji w obszarze pierwotnego dysku. Układ tych dwóch zderzających się galaktyk przypomina bardzo spektakularny obiekt znajdujący się o wiele bliżej nas: słynne Anteny, czyli merger dwóch galaktyk spiralnych. Cały artykuł: Hugo Messias et al., Herschel-ATLAS and ALMA. HATLAS J142935.3-002836, a lensed major merger at redshift 1.027 Źródło: Elżbieta Kuligowska | astronomy.com http://orion.pta.edu.pl/najlepsze-jak-dotad-zdjecie-pradawnego-galaktycznego-mergera "Anteny" zobrazowana za pomocą ALMA. Źródło: MOA Zlokalizowany w Chilijskich Andach interferometr ALMA. Źródło: http://www.eso.org/public/images/potw1238a
  8. Astronomiczna Jesień zaczyna się 23 września o godzinie 04:29 Słońce wstępuje do gwiazdozbioru Wagi. Z pogodnymi czystymi nocami u mnie, w sumie można by było napisać, że nie było, jesień już trawa i to na dobre, mgły, pochmurno, deszczowo, a dzisiaj to nawet zrobiło się chłodniej, mam nadzieję, że jesień przyniesie kilka dobrych nocy. ;)
  9. Tomku gratuluję, że widziałeś, ale widzieć i nic nie mieć to w sumie szkoda, lepiej by było jak byś miał zdjęcie i dodał je tu taj, ale jak widać nie masz. Życzę byś jeszcze nie jednego takiego gościa widział i zachwycał się nimi. ;)
  10. Pościg za rozpędzoną kometą. Polak w ekipie W listopadzie sonda Rosetta wyląduje na jądrze komety 67P/Czuriumow-Gierasimienko. Wkład w to wielkie wydarzenie będzie miał również Polak - Artur B. Chmielewski, który od 30 lat pracuje w NASA. Jakie trudności czekają Rosettę podczas manewru lądowania, w jakim celu bada się komety i w jaki sposób dostaje się pracę w największej agencji kosmicznej? Na te pytania odpowiadał Chmielewski w trakcie programu "Wstajesz i weekend" na antenie TVN24. Artur B. Chmielewski, syn autora kultowego komiksu Tytus, Romek i A'Tomek, był zdolnym i ambitnym nastolatkiem. Jak wspomniał na antenie TVN24 "lubił fizykę i matematykę". Dzięki temu po ukończeniu X Liceum Ogólnokształcącego im. Królowej Jadwigi udał się na studia za Atlantyk, na Uniwersytet Michigan. By utrzymać się w USA, zaczął pracować w Fordzie i właśnie tej pracy zawdzięcza swój sukces. Z Forda do NASA - Kiedy składałem podanie o pracę do NASA, oni najpierw mnie odrzucili, bo nie miałem doktoratu. Jednak w tym czasie dostali zlecenie od rządu na zbudowanie elektrycznego samochodu. To było 30 lat temu. I ja im powiedziałem: "Ja wam mogę to zbudować. Ja pracowałem u Forda. Znam się na tym." I mnie wzięli. Pracowałem nad projektem elektrycznego samochodu, a później przeniosłem się do przestrzeni kosmicznej - mówił gość programu "Wstajesz i weekend", Artur B. Chmielewski, menadżerem międzynarodowego projektu Rosetta. Dziś zakamarki NASA nie są obce Chmielewskiemu. W Narodowej Agencji Aeronautyki i Przestrzeni Kosmicznej Chmielewski zajmuje się m.in. projektem Rosetta, czyli międzynarodowym programem ESA i NASA, którego celem jest zbadanie komety 67P/Czuriumow-Gierasimienko. Lądowanie na komecie Misja sondy Rosetta rozpoczęła się w marcu 2004 roku, a dokładnie 10 lat i 8 miesięcy później nastąpi jej punkt kulminacyjny. 11 listopada na powierzchnię komety dotrze lądownik Philae. W jakim celu? Jak wyjaśniał Chmielewski, przede wszystkim chodzi o to, by dowiedzieć się jak najwięcej o komecie. Projekt co prawda nie zakłada pobrania próbek (bo próbki później musiałyby wrócić na Ziemię, a to byłoby zbyt drogie i czasochłonne) to jednak jest przełomowy, bo pierwszy taki w dziejach ludzkości. - Wylądujemy na komecie tylko na kilka dni, by sprawdzić, czy to, co widzimy z orbity, jest tym samym, co znajduje się na jej powierzchni. Ja będę zajmował się antenami i oprogramowaniem. Później przez 1,5 roku będziemy lecieć koło komety i sprawdzać, co się z nią dzieje i jak się ogrzewa w momencie, gdy zbliża się do Słońca - wyjaśnił Chmielewski. Jak dodał, zbadanie komety jest ważne również dlatego, bo to ciała niebieskie, które nie raz uderzały w Ziemię. Dzięki badaniom naukowcy chcą również dowiedzieć się nieco więcej o początkach Układu Słonecznego. - Komety znajdowały się poza Układem Słonecznym i mają w sobie te cząsteczki, które stworzyły Układ Słoneczny ponad 4,6 mld lat temu - stwierdził. Rakieta jak wystrzelona z procy Naukowiec przyznał również, że pościg za kometą, która pędzi z prędkością 35 tys. mil na godzinę (ok. 56 tys. km/h), do łatwych nie należy. Jak tłumaczy Chmielewski najpierw trzeba było "rozpędzić" satelitę do tak ogromnej prędkości. Wykorzystano przy tym grawitację planet wokół których przelatywała Rosetta. Na czym to polegało? - Wystrzeliliśmy rakietę, która następnie przeleciała trzy razy dookoła Ziemi. Zachowywała się tak, jakby była wystrzelona z procy. Potem Rosetta przeleciała wokół Marsa i dopiero później osiągnęła taką prędkość, która pozwoliła jej zbliżyć się do komety - wyjaśnił. Teraz najtrudniejszym zadaniem jest manewr lądowania i opuszczenie lądownika Philae na jądro komety. 11 listopada okaże się, czy plan się powiódł. http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/poscig-za-rozpedzona-kometa-polak-w-ekipie,143164,1,0.html Artur B. Chmielewski o tym, dlaczego warto badać komety
  11. Najmniejsza galaktyka z czarną dziurą Astronomowie korzystając z Kosmicznego Teleskopu Hubble'a dokonali właśnie bardzo niespodziewanego odkrycia. Odnaleźli oni supermasywną czarną dziurę w jednej z najmniejszych i najgęstszych galaktyk jakie znamy. Znajdująca się około 50 milionów lat świetlnych od Ziemi M60-UCD1 jest galaktyką karłowatą o średnicy 500 razy mniejszej niż Droga Mleczna Jest on przy tym tak napakowana gwiazdami (ma ich ona łącznie 140 milionów), że gdybyśmy żyli tam - na nocnym niebie nieuzbrojonym okiem widzielibyśmy milion gwiazd zamiast ~4 tysięcy jakie widzimy z Ziemi (czyli ciężko by było spać w nocy). Teraz okazało się, że w jej centrum znajduje się supermasywna czarna dziura, która ma masę 21 milionów Słońc (dla porównania Sagittarius A* w centrum naszej galaktyki ma masę 4 milionów Słońc) - a więc zawiera aż 15% całej masy galaktyki (Sgr A* stanowi zaledwie 0.01% masy w Drodze Mlecznej). Nie jest nam znany sposób w jaki w tak małej galaktyce mógłby się zrodzić tak masywny obiekt, a zatem wniosek jest prosty - M60-UCD1 (a także prawdopodobnie wiele innych karłowatych galaktyk) jest pozostałością po galaktyce dużo większej, która w przeszłości w ramach kolizji z innymi galaktykami musiała utracić wiele gwiazd. Głównym podejrzanym jest tu znajdująca się nieopodal (w kosmicznej skali oczywiście), jeszcze bardziej masywna galaktyka M60 (posiadająca czarną dziurę o masie 4.5 miliarda Słońc), która zdaniem astronomów mogła wchłonąć od mniejszego sąsiada ponad 9 miliardów gwiazd i sporą część ciemnej materii. Teraz najbardziej prawdopodobne wydaje się, że z czasem całkowicie wchłonie ona mniejszą galaktykę, a więc dojdzie także do połączenia czarnych dziur przez co M60 stanie się prawdziwie monstrualnym tworem. Źródło: NASA http://www.geekweek.pl/aktualnosci/20454/najmniejsza-galaktyka-z-czarna-dziura
  12. Jak zobaczyć Międzynarodową Stację Kosmiczną [WRZESIEŃ 2014] Międzynarodowa Stacja Kosmiczna stale krąży wokół Ziemi i co kilka tygodni jest wyjątkowo dobrze widoczna z Polski. Podpowiadamy jak ją obserwować. Jak zobaczyć Międzynarodową Stację Kosmiczną? We wrześniu 2014 roku Międzynarodowa Stacja Kosmiczna pojawia się nad Polską nad ranem, między 4:00 a 6:00. Poniżej czasy przelotów, pomijamy przeloty słabo widoczne. 15 września 05:32-05:38 16 września 04:44-04:49 17 września 03:59-04:00, 05:03-05-37* 18 września 04:44-04:348* 19 września 03:57-03:59, 05:30-05-36* 20 września 03:43-03:47* 21 września 03:56-03:58, 05:28-05-35* Ciąg dalszy dla września nastąpi. A wieczorne przeloty znowu od 7 października. * gwiazdką oznaczone są przeloty, które są szczególnie dobrze widoczne ? Stacja znajduje się wysoko na niebie i jest jasna. Podane czasy to moment pojawienia się Międzynarodowej Stacji Kosmicznej na horyzoncie i moment jej zniknięcia. Stacja może zniknąć za horyzontem lub zgasnąć wcześniej wchodząc w cień Ziemi. Międzynarodowa Stacja Kosmiczna nadlatuje mniej więcej z zachodu i przemieszcza się na wschód, czasem południowy wschód. Wygląda jak bardzo jasna gwiazda, która szybko porusza się po niebie. To kropka, nie smuga ? linia na zdjęciach to wynik długiego czasu naświetlania. Nie będzie błyskała, nie będzie kolorowa ? jeśli coś takiego zobaczycie, to znaczy, że to samolot. Nie będzie jej też widać kilka minut wcześniej czy później ? jeśli zobaczycie coś poza podanymi czasami to znaczy, że to nie Międzynarodowa Stacja Kosmiczna. Łatwo ją sfotografować ? można położyć aparat obiektywem do góry i ustawić długi czas naświetlania ? 15-30 sekund. Często wystarczy też komórka z lepszym aparatem ? wideo wychodzi bardzo fajnie. Czym jest Międzynarodowa Stacja Kosmiczna? Stacja to największy sztuczny satelita Ziemi. Ma w przybliżeniu wymiary 100x110x30 metrów, co sprawia, że odbija mnóstwo światła słonecznego. To dzięki niemu świeci tak jasno ? osiąga nawet jasność -3,3 ? więcej, niż jakakolwiek gwiazda poza Słońcem. Lata na wysokości około 400-430 km nad Ziemią z prędkością ponad 27 700 km/h. Na jej pokładzie zwykle znajduje się 6 astronautów. A skoro już mowa o Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, to polecamy naszą naukową recenzję filmu ?Grawitacja?. Co prawda nie życzmy Stacji takich kłopotów, jak w tym filmie, ale zobaczyć go na pewno warto. http://www.crazynauka.pl/jak-zobaczyc-miedzynarodowa-stacje-kosmiczna/ Międzynarodowa Stacja Kosmiczna na niebie. Fot. José Rambaud
  13. Odnaleziono próbki pyłu z Księżyca sprzed 44 lat NASA poinformowała, że odnalezione zostały zgubione ponad 40 lat temu próbki pyłu księżycowego, które przywieźli na Ziemię Neil Armstrong i Buzz Aldrin, czyli uczestnicy misji Apollo 11. W 1969 roku, NASA przekazała próbki do analizy zespołowi pod kierownictwem Melvina Calvina z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley. Calvin rozdysponował pomiędzy swoich podopiecznych 68 gram księżycowego pyłu. Po badaniach fiolki z pyłem zostały odesłane do NASA. Jednak, jak się okazało, w fiolkach było już tylko 50 gram materiału, ale Amerykańska Agencja Kosmiczna uznała, że pozostałość rozeszła się przy badaniach. Dopiero miesiąc temu, po 44 latach od tego wydarzenia, archiwistka Karen Nelson pracująca w magazynach Lawrence Berkeley National Laboratory, dość przypadkowo odkryła, że w słoju oznaczonym fałszywą datą 24 lipca 1970 roku, znajduje się 20 próbówek, które są wypełnione zawieruszonym księżycowym pyłem. Nelson przekazała próbki i dołączone do niego wyniki badań do jednego z ośrodków Johnson Space Center w Houston w Teksasie. Niestety, nie wiadomo, jakie dane zawierały wyniki badań materiału przywiezionego na Ziemię przez misję Apollo 11. http://www.geekweek.pl/aktualnosci/20461/odnaleziono-probki-pylu-z-ksiezyca-sprzed-44-lat
  14. Znajdź Urana! Znajdż Neptuna! Druga połowa września to najlepszy w 2014 roku czas, żeby wśród gwiazd nad południowym horyzontem odszukać dwie najdalsze planety Układu Słonecznego. Opozycja Neptuna miała miejsca 29 sierpnia. Uran w tej samej konfiguracji względem Ziemi i Słońca znajdzie się 7 października. Jesteśmy w połowie przedziału czasu ograniczonego tymi datami, a Księżyc zbliża się do nowiu. Uran znajduje się obecnie w Rybach, w pobliżu granicy z Wielorybem. Jego jasność wynosi +5,7 wielkości gwiazdowej, a odległość od Ziemi - 2,85 miliarda kilometrów. O godzinie 1:45 góruje nad wysokości około 43 stopni ponad południowym widnokręgiem. Obliczenia wykonano dla Łodzi. Odnalezienie Neptuna to trudniejsze wyzwanie. Planeta świeci w Wodniku. Z odległości 4,34 miliarda kilometrów widzimy ją jako świecący punkt o jasności +7,8 magnitudo. O 23:20 Neptun przekracza lokalny południk na wysokości 28 stopni. Uran teoretycznie może być dostrzeżony gołym okiem. Jednak do obserwacji obu planet radzimy wykorzystać lornetkę. Załączamy mapy, które powinny to zadanie nieco ułatwić. Zaznaczono na nich ruch planet wśród gwiazd w ciągu najbliższych kilku tygodni. Zachęcamy do obserwacji! Dodał: Michał Matraszek Uaktualnił: Michał Matraszek http://news.astronet.pl/7479 Położenie Urana nad południowym horyzontem 20 września 2014 roku około 1:45. Planeta widoczna jest na tle Ryb i świeci blaskiem +5,7 magnitudo. Dodał: Michał Matraszek Ruch Urana na tle gwiazd konstelacji Ryb pomiędzy 19 września i 19 października 2014 roku. Planeta przemieszcza się ruchem wstecznym o około 1 stopień. Dodał: Michał Matraszek Położenie Neptuna nad południowym horyzontem 19 września 2014 roku około 23:20. Planeta widoczna jest na tle Wodnika i świeci blaskiem +7,8 magnitudo. Dodał: Michał Matraszek Ruch Neptuna na tle gwiazd konstelacji Wodnika pomiędzy 19 września i 19 października 2014 roku. Planeta przemieszcza się ruchem wstecznym o około 0,5 stopnia.
  15. 10. Astronomiczny Dzień w Izerskim Parku Ciemnego Nieba Portal Astronet.pl zaprasza do pożegnania lata podczas 10. Dnia Astronomicznego, który odbędzie się 27 września w Świeradowie Zdroju. Impreza odbywa się na terenie Izerskiego Parku Ciemnego Nieba, utworzonego w 2009 roku przez astronomów i leśników by ochronić ważny element krajobrazu naturalnego ? ciemność nieba. Start 27 września o godzinie 10:00 na Stogu Izerskim, na który można się dostać pieszo, rowerem (około 4,5 km) lub koleją linową. Od 10:00 do 16:00 będą się odbywały pokazy nieba w przenośnym planetarium. O godzinie 12:00 zostaną rozstawione teleskopy do obserwacji Słońca. Będzie możliwość porównania widoków w różnych teleskopów oraz zadania pytań astronomom zajmującym się Słońcem w swojej codziennej pracy. O godzinie 14:00 rozpoczynają się wykłady popularnonaukowe, które będą trwać do godz. 17:45. Program wykładów jest następujący: ? 14:00 Kosmiczne wyzwania ? Kilka prostych eksperymentów pokazujących życie kosmoonautów ? Grzegorz Żakowicz ? 14:45 Wszechświaty równoległe ? Czy wiemy w jakim Wszechświecie żyjemy? ? Ewa Niemczura ? 15:30 Gdzie Oni są? ? Dlaczego we Wszechświecie pełnym planet nie znaleźliśmy Obcych? ? Sylwester Kołomański ? 16:15 Astronomiczny Paryż ? Opowieść podróżniczo-historyczno-astronomiczna z Obserwatorium Paryskiego ? Martin Gembec ? 17:00 Kosmiczne Sudety ? Intrygujące formy geologiczne w Układzie Słonecznym ? Dominik Gronkiewicz Wieczorem o godzinie 20:00, impreza przenosi się do siedziby Nadleśnictwa Świeradów, gdzie do godziny 22:00 będą odbywały się obserwacje nieba za pomocą teleskopów. Dodał: Dominik Gronkiewicz Uaktualnił: Dominik Gronkiewicz http://news.astronet.pl/7497
  16. ALMA zbadała pochodzenie galaktyk z dyskami Od dziesięcioleci naukowcy wierzyli, że zderzenia galaktyk (galaktyczne mergery) skutkują zazwyczaj wytworzeniem galaktyk eliptycznych. Ale teraz badacze korzystające z ALMA i innych radioteleskopów po raz pierwszy znaleźli bezpośredni dowód na to, że w ten sposób mogą powstawać także galaktyki z dyskami i że proces ten jest całkiem powszechny. Zaskakujący rezultat może stanowić wyjaśnienie dlaczego w kosmosie istnieje tak wiele galaktyk spiralnych podobnych do Drogi Mlecznej. Międzynarodowy zespół badawczy, który kierował Junko Ueda, pracujący na stażu po doktoracie w Japońskim Towarzystwie Promocji Nauki, dokonał zaskakujących obserwacji, że większość kolizji galaktyk w pobliskim Wszechświecie ? w odległości 40-600 milionów lat świetlnych od Ziemi ? daje w efekcie tzw. galaktyki z dyskami. Galaktyki posiadające dyski, w tym galaktyki spiralne takie jak Droga Mleczna oraz galaktyki soczewkowate, są w dużym stopniu zdefiniowane przez obszary gazu i pyłu o kształcie naleśnika i znacznie różnią się od kategorii galaktyk eliptycznych. Od jakiego czasu powszechnie akceptowano, że zderzenia galaktyk dyskowych mogą prowadzić do powstania galaktyk o kształcie eliptycznym. Podczas gwałtownych interakcji galaktyki nie tylko zyskują masę, albo nawzajem się ?kanibalizują?, ale także zmieniają kształt w kosmicznej skali czasu, a więc także i swój typ. Symulacje komputerowe z lat 70. ubiegłego wieku przewidywały, że mergery pomiędzy dwoma porównywalnymi galaktykami dyskowymi skutkują powstanie galaktyki eliptycznej. Symulacje przewidywały, że większość współczesnych galaktyk jest eliptyczna, co było sprzeczne z obserwacjami, iż ponad 70% galaktyk to galaktyki dyskowe. Jednak bardziej współczesne symulacje sugerowały, że kolizje mogą powodować także powstawanie galaktyk dyskowych. Aby obserwacyjnie zidentyfikować końcowy kształt galaktyk po zderzeniu, grupa badaczy przeanalizowała rozmieszczenie gazu w 37 galaktykach będących w końcowych fazach zderzeń. Do obserwacji emisji tlenku węgla (CO) jako wskaźnika gazu molekularnego wykorzystano sieć ALMA (Atacama Large Millimeter/sub-millimeter Array) i kilka innych radioteleskopów [1]. Badania są największymi tego typu analizami gazu molekularnego w galaktykach i dostarczyły unikalnego wglądu w sposób w jaki mogła powstać Droga Mleczna. Okazało się, że większość z galaktycznych mergerów wykazuje obszary gazu molekularnego o kształcie naleśnika, a więc tworzą się w nich galaktyki dyskowe. Ueda wyjaśnia: ?Po raz pierwszy mamy dowód obserwacyjny, że zderzenia galaktyk mogą prowadzić do powstania galaktyk dyskowych. To duży i nieoczekiwany krok w kierunku zrozumienia zagadki narodzin galaktyk dyskowych.? Niemniej jednak nadal jest sporo do odkrycia. Ueda dodał: ?Musimy zacząć skupiać się na powstawaniu gwiazd w dyskach gazowych. Następnie trzeba spojrzeć w odleglejszy Wszechświat. Wiemy, że większość galaktyk w odległym Wszechświecie także posiada dyski. Ale nie wiem czy za to są także odpowiedzialne zderzenia galaktyk, czy też powstały poprzez stopniowy spadek zimnego gazu na galaktykę. Być może odkryliśmy ogólny mechanizm, który ma zastosowanie w całej historii Wszechświata.? Uwagi [1] Dane uzyskano radioteleskopami: ALMA; Combined Array for Research in Millimeter-wave Astronomy - sieć pracująca na falach milimetrowych, złożona z 23 anten parabolicznych w Kalifornii; Submillimeter Array ? sieć submilimetrowa złożona z ośmiu anten parabolicznych na Mauna Kea na Hawajach; Plateau de Bure Interferometer; NAOJ Nobeyama Radio Observatory ? radioteleskop 45-metrowy; amerykańskie National Radio Astronomy Observatory ? radioteleskop 12-metrowy; amerykańskie Five College Radio Astronomy Observatory ? radioteleskop 14-metrowy; IRAM ? radioteleskop 30-metrowy oraz dodatkowo Swedish-ESO Submillimeter Telescope. Więcej informacji Międzynarodowy kompleks astronomiczny ALMA działa w ramach partnerstwa pomiędzy Europą, Ameryką Północną i Azją Wschodnią, we współpracy z Chile. ALMA jest finansowana w Europie przez Europejskie Obserwatorium Południowe (ESO), w Ameryce Północnej przez U.S. National Science Foundation (NSF), we współpracy z National Research Council of Canada (NRC) oraz National Science Council of Tajwan (NSC), a w Azji Wschodniej przez National Institutes of Natural Sciences (NINS) of Japan, we współpracy z Academia Sinica (AS) in Taiwan. Konstrukcja i użytkowanie ALMA w imieniu Europy jest kierowane przez ESO, w imieniu Ameryki Północnej przez National Radio Astronomy Observatory (NRAO), zarządzane przez Associated Universities, Inc. (AUI), a w imieniu Azji Wschodniej przez National Astronomical Observatory of Japan (NAOJ). Joint ALMA Observatory (JAO) umożliwia wspólne kierowanie i zarządzanie konstrukcją, testowaniem i użytkowaniem ALMA. Wyniki obserwacji opublikowano w The Astrophysical Journal Supplement (sierpień 2014) jako Ueda et al. "Cold Molecular Gas in Merger Remnants. I. Formation of Molecular Gas Discs". Skład zespołu badawczego: Junko Ueda (JSPS postdoctoral fellow/National Astronomical Observatory of Japan [NAOJ]), Daisuke Iono (NAOJ/The Graduate University for Advanced Studies [sOKENDAI]), Min S. Yun (The University of Massachusetts), Alison F. Crocker (The University of Toledo), Desika Narayanan (Haverford College), Shinya Komugi (Kogakuin University/ NAOJ), Daniel Espada (NAOJ/SOKENDAI/Joint ALMA Observatory), Bunyo Hatsukade (NAOJ), Hiroyuki Kaneko (University of Tsukuba), Yoichi Tamura (The University of Tokyo), David J. Wilner (Harvard-Smithsonian Center for Astrophysics), Ryohei Kawabe (NAOJ/ SOKENDAI/The University of Tokyo) oraz Hsi-An Pan (Hokkaido University/SOKENDAI/NAOJ) Źródło: ESO | Tłumaczenie: Krzysztof Czart http://orion.pta.edu.pl/alma-zbadala-pochodzenie-galaktyk-z-dyskami 30 zderzających się galaktyk zarejestrowanych przez sieć radioteleskopów ALMA. Kontury wskazują na intensywność sygnału od tlenku węgla, natomiast kolorami oznaczono ruchy gazu (czerwony ot gaz oddalający się od nas, a niebieski - zbliżający się). ALMA (ESO/NAOJ/NRAO)/SMA/CARMA/IRAM/J. Ueda et al.
  17. Pasta do zębów powstająca w gwiazdach Fluor, który znajduje zastosowanie przy produkcji na przykład pasty do zębów został prawdopodobnie utworzony miliardy lat temu w martwych już gwiazdach tego samego rodzaju, co nasze Słońce. Do tego wniosku doszli astronomowie z Uniwersytetu w Lund w Szwecji we współpracy z kolegami z Irlandii i Stanów Zjednoczonych. Autorem artykułu jest Julia Liszniańska. Fluor możemy znaleźć w przedmiotach codziennego użytku, takich jak pasta do zębów czy guma do żucia. Jednak początki tego pierwiastka nie są do końca znane. Jest kilka teorii tego, jak powstał. Odkrycia zaprezentowane przez astronomów z Uniwersytetu w Lund w Szwecji dowodzą, że fluor tworzy się w gwiazdach podobnych do Słońca, lecz od niego cięższych, pod koniec ich istnienia. Według tej teorii Słońce i planety w Układzie Słonecznym zostały utworzone z materiału martwych gwiazd. ?Można z tego wywnioskować, że fluor w paście do zębów pochodzi ze zmarłych przodków Słońca? ? powiedział Nils Ryde, astronom na Uniwersytecie w Lund. Wraz z doktorantem, Henrikiem Jönssonem oraz amerykańskimi i irlandzkimi astronomami studiował gwiazdy utworzone w różnych punktach historii Wszechświata, aby zobaczyć, czy ilość fluoru, którą zawierają, zgadza się z teoretycznymi założeniami. Konstruowanie instrumentów, które mogą mierzyć światło podczerwone z wysokimi rezultatami jest bardzo skomplikowane i dopiero niedawno stało się to możliwe. Światło o określonej długości fali wskazuje na obecność pewnego pierwiastka. Analizując światło emitowane przez gwiazdę można wyznaczyć jej skład chemiczny. W tym celu naukowcy użyli teleskopu na Hawajach i nowego rodzaju instrumentu, który jest wrażliwy na światło o długości fali w środku widma w podczerwieni. To właśnie w tym obszarze znaleźli sygnał. Pierwiastki chemiczne tworzą się w gwieździe w przy wysokim ciśnieniu i wysokiej temperaturze. Fluor jest formowany na końcu życia gwiazdy, kiedy rozszerza się ona do postaci czerwonego olbrzyma. Następnie przemieszcza się w dalsze części gwiazdy. Po tym procesie gwiazda odtrąca zewnętrzne obszary i tworzy mgławicę planetarną. Fluor, który jest wyrzucany w wyniku tego procesu, miesza się z gazem otaczającym gwiazdy, znanym jako ośrodek międzygwiazdowy. Następnie nowe gwiazdy i planety są formowane z ośrodka międzygwiazdowego. Naukowcy zwracają także uwagę na inne rodzaje gwiazd. Chcą się między innymi dowiedzieć, czy fluor mógł się wytworzyć we wczesnym Wszechświecie, zanim jeszcze powstały czerwone olbrzymy. Chcą użyć tej samej metody do badania środowisk we Wszechświecie, które różnią się od otoczenia Słońca, np. znajdujących się blisko supermasywnej czarnej dziury w centrum Drogi Mlecznej. Tam cykl umierania i rodzenia się gwiazd trwa znacznie szybciej niż wokół Słońca. ?Patrząc na poziom fluoru w tamtejszych gwiazdach, jesteśmy w stanie powiedzieć, czy procesy je tworzące są różne? ? podsumował Ryde. Dodała: Redakcja AstroNETu - 2014-09-17 23:43:23+02 Źródło: ScienceDaily http://news.astronet.pl/7496
  18. Teleskop Hubble'a sfotografował niebiesą poświatę nieregularnej galaktyki IC 559 Daleko za gwiazdami, które świecą w konstelacji Lwa, znajduje się galaktyka nieregularną IC 559. Nie jest to typowa galaktyka. Nieregularny kształt i wygląd niebieski kolor jasnych młodych gwiazd tworzy niezwykły widok. To, co wygląda jak rozproszone chmury, w rzeczywistości jest pełne gazu i pyłu, które dają podstawę do procesów gwiazdotwórczych, których finałem jest powstawanie nowych gwiazd. Galaktyka IC 559 została odkryta w 1893 roku. Różni się ona od innych galaktyk ze względu na brak symetrycznej formy spirali. To dlatego astronomowie klasyfikują ją do grupy galaktyk nieregularnych. Jednak w tym konkretnym przypadku są pewne poszlaki wskazujące na obecność struktury spiralnej w przeszłości. Najnowszy obraz tego obiektu astronomicznego wykonano za pomocą Wide Field Camera 3, zainstalowanego na Kosmicznym Teleskopie Hubble'a i zostało wykonane w szerokim zakresie długości fal, które obejmują ultrafiolet, światło widzialne i zakresy podczerwone. Na podstawie: NASA http://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/teleskop-hubblea-sfotografowal-niebiesa-poswiate-nieregularnej-galaktyki-ic-559 Dodaj ten artykuł do społeczności Poprzednie zdjęcie galaktyki IC 559 - źródło: SDSS Nowe zdjęcie IC 559 - żródło: NASA/HST
  19. "Jedno z najpiękniejszych zjawisk, jakie można dostrzec z pokładu ISS". Bajeczne obłoki nad Ukrainą Astronauci na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) mają wymarzone warunki do obserwacji zjawisk zachodzących w atmosferze ziemskiej i w przestrzeni kosmicznej. Orbitując na wysokości 350 km nad Ziemią 1 sierpnia udało im się sfotografować nieczęsto pojawiające się obłoki srebrzyste, czyli polarne chmury mezosferyczne. Polarne chmury mezosferyczne (ang. polar mesospheric clouds, PMCs), rzadko obserwowane z powierzchni Ziemi, są przez ekspertów określane jako tzw. chmury srebrzyste. Krople wody na meteorze Powstają w mezosferze na wysokości około 75-80 km i można je obserwować w chwili, gdy Słońce znajduje się 6-16 stopni poniżej linii horyzontu. Ich skład nie został dokładnie określony - przypuszcza się, że składają się z pary wodnej, osadzającej się na drobinach spalonych meteorów lub tworzą je gazy wylatujące z silników rakiet. Najpiękniejsze i najwyższe - To jedno z najpiękniejszych zjawisk, jakie można dostrzec z pokładu ISS - podkreślają astronauci, którzy mieli okazję zobaczyć je na własne oczy z Kosmosu. Chmury przedstawione na zdjęciu zostały dostrzeżone przez załogę na pokładzie ISS 1 sierpnia 2014 roku, w momencie przelotu nad południową Ukrainą. Na fotografii pierwszej (poniżej) polarne chmury mezosferyczne to cieniutka, ledwo dostrzegalna linia nad horyzontem, wysoko nad troposferą. Coraz dalej, coraz częściej Zwykle tego typu obłoki tworzą się w pobliżu biegunów Ziemi, ale od kilku dekad pojawiają się coraz dalej na południe. Niektóre zostały zaobserwowane nad amerykańskimi stanami Kolorado oraz Wirginią. Naukowcy zaobserwowali, że obłoki stają się również coraz cieńsze i jaśniejsze, co może być powiązane z globalną zmianą klimatu. Niektórzy sądzą, że bezpośrednią przyczyną tego zjawiska jest zwiększona ilość wody, jaka paruje do atmosfery. http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/prognoza,45/jedno-z-najpiekniejszych-zjawisk-jakie-mozna-dostrzec-z-pokladu-iss-bajeczne-obloki-nad-ukraina,142823,1,0.html Polarne chmury mezosferyczne (cienka linia na samej górze) widziane 1 sierpnia 2014 r. nad południową Ukrainą Polarne chmury mezosferyczne widziane 1 sierpnia 2014 r. nad południową Ukrainą
  20. Gdańskie Centrum Hewelianum zbuduje planetarium Centrum Hewelianum planuje budowę, pierwszego w Gdańsku, planetarium. Placówka ogłosiła konkurs na opracowanie jego koncepcji architektonicznej. Warto się pospieszyć, bo termin składania wniosków o dopuszczenie do udziału w konkursie upływa 23 września. "Do budowy planetarium przymierzaliśmy się od ubiegłego roku, teraz planujemy rozpocząć pierwsze działania w kierunku realizacji tej inwestycji" - wyjaśnia dyrektor Centrum Hewelianum Przemysław Guzow. Planetarium, tak jak całe Centrum Hewelianum, znajdzie się na terenie dawnego militarnego fortu na gdańskiej Górze Gradowej. Będzie ulokowane pod ziemią w wale biegnącym wzdłuż suchej fosy, pomiędzy fragmentem umocnień zwanym Kaponierą Południową i Galerią Strzelecką. Według założeń sala projekcyjna na planie koła ze sklepieniem w kształcie półsfery pomieści 79 osób. Oprócz niej w obiekcie znajdą się także pomieszczenie wielofunkcyjne, sala dydaktyczna, przestrzeń ekspozycyjna, pomieszczenia biurowe oraz techniczne. "Oprócz prezentacji nieba, nowoczesne planetarium to także możliwość wyświetlania filmów, organizacji koncertów czy też pokazów naukowych. Takie funkcje planujemy także u nas" - zapowiada dyrektor Centrum Hewelianum. Wnioski o dopuszczenie do udziału w konkursie można składać do godz. 12.00 we wtorek 23 września. Jednak prace konkursowe można przygotować i dostarczyć organizatorom do godz. 12.00 w piątek 28 listopada. Zarówno wnioski, jak i prace konkursowe należy dostarczyć na adres: Centrum Hewelianum Jednostka Budżetowa Gminy Miasta Gdańska ul. Gradowa 6, 80-802 Gdańsk. Zwycięzca otrzyma nagrodę pieniężną w wysokości 7 tys. zł. Zdobywca drugiego miejsca 5 tys. zł, a trzeciego 3 tys. zł. Szczegółowe informacje na temat konkursu są dostępne na stronie internetowej. PAP - Nauka w Polsce ekr/ agt/ Tagi: centrum hewelianum , planetarium http://www.naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,401894,gdanskie-centrum-hewelianum-zbuduje-planetarium.html
  21. Pierwsza partia powojennych numerów ?Uranii? w internetowym archiwum Cyfrowe Archiwum Uranii wzbogaciło się o komplet powojennych numerów czasopisma z lat 1946-1959, poinformowało Polskie Towarzystwo Astronomiczne, wydawca czasopisma ?Urania ? Postępy Astronomii?. Do tej pory w cyfrowym archiwum w portalu Uranii były dostępne numery z lat międzywojennych, a od niedawna internauci mają możliwość dostępu także do numerów z kolejnych lat. Po wzbogaceniu zasobów o roczniki 1946-1959 całość archiwum obejmuje obecnie lata 1922-1959. Archiwum jest dostępne nieodpłatnie dla wszystkich chętnych pod adresem: www.urania.edu.pl/archiwum. Zeskanowane numery czasopisma można pobierać i przeglądać w popularnym formacie PDF, a także w stosowanym w bibliotekach cyfrowych formacie DjVu. Na okładce pierwszego powojennego numeru ?Uranii? 1-2/1946 widnieje wizerunek Mikołaja Kopernika, a treść rozpoczyna się artykułem opisującym losy polskich astronomów i obserwatoriów w czasie wojny. Pierwsze powojenne lata były trudnym czasem i ?Urania? ukazywała się wtedy w formie numerów łączonych po dwa lub nawet trzy. Dopiero od roku 1952 czasopismo zaczęło wychodzić w sposób regularny jako miesięcznik z 12 osobnymi numerami w roku. Archiwalne ?Uranie? zawierają wiele materiałów związanych z historią polskiej astronomii, szczególnie z historią i działalnością różnych obserwatoriów. Można w nich znaleźć także różne ciekawostki. Przykładowo w numerze 10/1956 jest artykuł o planetarium w Chorzowie, które powstało w 1955 roku i do tej pory jest największym polskim planetarium. "Współczesna >>Urania<< prowadzi specjalny projekt dla szkół, w ramach którego placówki szkolne mogą uzyskać dofinansowanie z ministerstwa do prenumeraty czasopisma, ale już w dawnych latach wiele treści czasopisma dotyczyło spraw edukacji i popularyzacji. Na przykład nauczyciele mogą znaleźć inspiracje w dyskusjach na te tematy w numerach 3-4/1946 i 3-4/1951 oraz w różnych innych materiałach w kolejnych latach? - mówi Krzysztof Czart z redakcji ?Uranii ? Postępów Astronomii?. Skanowanie ?Uranii? zostało dofinansowane przez Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Redakcja pisma zapowiada sukcesywnie udostępnianie w internecie kolejnych archiwalnych roczników. (PAP) cza/ agt/ Tagi: urania - postępy astonomii http://www.naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,401881,pierwsza-partia-powojennych-numerow-uranii-w-internetowym-archiwum.html
  22. NASA: za trzy lata przestaniemy być zależni od Rosji. Wielkie kontrakty na statek kosmiczny dla Boeinga i SpaceX W roku 2017 odzyskamy zdolność wynoszenia na orbitę amerykańskich astronautów z amerykańskiej ziemi - powiedział wczoraj późnym wieczorem naszego czasu szef NASA. Amerykańska agencja kosmiczna przyznała dwóm prywatnym firmom kontrakty na transport ludzi w kosmos. Od 2012 roku, gdy promy kosmiczne zostały wycofane z użycia, USA nie ma swojego załogowego statku i musi korzystać z usług Rosjan - płacąc za każde miejsce w kabinie Sojuzów słoną cenę (ok. 70 mln dol.). Amerykanie nie mają innego sposobu, by dostarczyć swoich członków załogi na wybudowaną kosztem dziesiątek miliardów dolarów stację orbitalną. Tę zależność od Rosjan mają teraz przerwać dwie firmy. Pierwszą jest Boeing, a więc wielki koncern lotniczy od dekad obecny w kosmicznym biznesie, a drugą - SpaceX, założona ledwie w 2002 r. przez miliardera Elona Muska. Ogłoszone wczoraj kontrakty opiewają łącznie na kwotę 6,8 mld dol. NASA sądzi, że przynajmniej jednej z firm uda się przygotować statek i przeprowadzić pierwszy lot z astronautami do stacji orbitalnej już w roku 2017. Dla Boeinga kontrakt przewiduje 4,2 mld dol., dla SpaceX - 2,6 mld dol. Wymagania wobec obu firm są jednak jednakowe - muszą wykonać co najmniej jeden lot testowy z co najmniej jednym astronautą na pokładzie, żeby pokazać, że statek jest zdolny do koniecznych manewrów na orbicie i uzyskać certyfikat NASA. Jeśli to się im uda, to kontrakt przewiduje potem co najmniej dwa, a maksymalnie sześć lotów z załogą do stacji orbitalnej. Wielkimi przegranymi są dwie inne firmy, które także ubiegały się o to lukratywne zlecenie na kosmiczną taksówkę od NASA: - Blue Origin należąca do milionera i założyciela firmy Amazon Jeffa Bezosa. - Sierra Nevada, która buduje satelity dla wojska, a niedawno przejęła od armii projekt budowy minipromu kosmicznego. NASA oceniła, że te firmy nie są jeszcze gotowe ze swoimi projektami, ale nie zamknęła im drogi do przyszłych kontraktów. Na razie jednak zamierza finansować tylko zaawansowane już prace Boeinga i SpaceX. Lotniczy gigant Boeing konstruuje kapsułę kosmiczną CST-100 wynoszoną na czubku rakiety Atlas-5. Natomiast SpaceX ma załogową wersję statku towarowego Dragon, którą wynosi rakieta Falcon-9. Oba statki będą kapsułami wielokrotnego użytku. Oba docelowo mają mieć miejsce dla siedmiu astronautów na pokładzie. Jeśli te projekty się powiodą i statki dostaną od NASA certyfikat na loty w kosmos, to za kilka lat Amerykanie będą dysponowali aż dwoma różnymi środkami transportu ludzi na orbitę. Poza tym konkurencja między konstruktorami może doprowadzić do zbicia kosztów i być może loty w kosmos staną się dostępne dla zwykłych śmiertelników (na razie tylko nielicznych milionerów było stać na przejażdżki statkiem Sojuz). Na to - oprócz pieniędzy z NASA - liczą firmy i przedsiębiorcy, którzy podjęli wyzwanie. Natomiast NASA będzie mogła się skupić na budowie swojego własnego statku Orion (która zresztą bardzo się ślimaczy) i wynoszącej go rakiety. Ale nie dla lotów na niską orbitę okołoziemską, lecz dalekich podróży, np. na Marsa czy do asteroidy. http://wyborcza.pl/1,75476,16656367,NASA__za_trzy_lata_przestaniemy_byc_zalezni_od_Rosji_.html
  23. NASA buduje największą rakietę kosmiczną na świecie. Będzie gotowa już w 2019 roku W 2018 roku gotowa ma być największa rakieta kosmiczna na świecie, dzieło inżynierów NASA. W pierwszym locie rakieta SLS będzie zdolna wynieść w kosmos 74 tony ładunku, docelowo jej nośność ma wynieść 143 tony. Paliwem będzie ciekły wodór, a utleniaczem ciekły tlen. Rakieta będzie mogła być użyta do załogowego lotu na Marsa i do dalekiej eksploracji kosmosu. Według najbardziej optymistycznych prognoz, załogowy lot wokół Księżyca będzie możliwy już w 2019 roku. http://wiadomosci.onet.pl/nauka/nasa-buduje-najwieksza-rakiete-kosmiczna-na-swiecie-bedzie-gotowa-juz-w-2019-roku/klcz5
  24. Asteroidy mogą zniszczyć Ziemię? Wywiązała się polemika Jak informują eksperci cytowani przez "Sunday Express", od 2017 roku rozpocznie się okres niebezpiecznych "przelotów" asteroid w okolicach Ziemi. Cała seria tych kosmicznych obiektów będzie zagrażać bezpieczeństwu naszej planety przez nawet sto lat. Wcześniej nieznany pas asteroid miał zostać odkryty daleko w kosmosie. Co brzmi szczególnie źle, miałby on niebezpiecznie zbliżać się w stronę naszego układu słonecznego. Jak podaje brytyjski "Sunday Express", oznacza to, że już niebawem Ziemię czeka śmiertelne niebezpieczeństwo. Jeżeli duża asteroida zderzy się z naszą planetą, życie na niej może zostać zakończone, a klimat zostanie zmieniony na tysiąclecia. Wstrząsające prognozy miały, według autora artykułu, Nathana Rao, wypłynąć na światło dzienne po tym, jak NASA ujawniła nowe dane. Wynika z nich, że nawet 400 obiektów kosmicznych może potencjalnie uderzyć w Ziemię od 2017 do 2113 roku. Dane wyciągnięto na podstawie danych obserwacyjnych z kosmosu z ostatnich 60 dni. Większość asteroid ma średnicę maksymalnie stu metrów, czyli siedmiu dużych autobusów. Każdy z nich może spowodować ogromne lokalne szkody. Bardziej przerażający jest jednak obiekt "2014 EC" nazwany "potworem", który może uderzyć w Ziemię już za sześć lat. Jak twierdzi profesor fizyki Brian Cox, jest tylko kwestią czasu, kiedy asteroida o wielkości mogącej zlikwidować życie na Ziemi zderzy się z planetą. Profesor Bill Napier z uniwersytetu w Buckingham uważa, że zarówno uderzenie asteroidy, jak i gruzu z komety może mieć dewastujące konsekwencje dla Ziemi. - Jeżeli coś takiego się wydarzy, nasz świat w obecnej postaci przestanie istnieć. Może nastać tzw. "zima nuklearna", która potrwa od dziesiątków do tysięcy lat - powiedział. Czy rzeczywiście życie na Ziemi zakończy się już niebawem? - Ta asteroida ma wypisane na sobie nasze życie - stwierdza profesor Cox, cytowany przez angielską gazetę. Artykuł Nathana Rao zyskał ogromną popularność w mediach społecznościowych, ludzie wyraźnie wystraszyli się apokalipsy (prawie 10 tysięcy poleceń na Facebooku). Okazuje się jednak, że sytuacja nie jest aż tak niebezpieczna, jak nakreślił ją angielski dziennikarz. Informacje podane przez "Sunday Express", cytowane szeroko na całym świecie, stały się obiektem szerokiej polemiki. Jak pisze na swoim blogu astronom Phil Plait, artykuł opublikowany w brytyjskim medium nosi znamiona manipulacji. - Te groźby są bardzo, ale to bardzo nieprawdziwe. Autor artykułu, Nathan Rao, pisał już wcześniej materiały rozmijające się z rzeczywistością - pisze Plait (za: slate.com). - Rao pisze o asteroidzie, która w rzeczywistości nazywa się "2014 NZ64". Opis jest prawidłowy, odkryto ją bowiem około 60 dni temu. Nie ma jednak żadnego zagrożenia dotyczącego zderzenia tego obiektu z Ziemią. Wystarczy przeczytać informację NASA na ten temat - dodaje Plait. Kto ma zatem rację? Można domniemywać, że brytyjska gazeta chciała wywołać sensację i osiągnęła swój cel. Brak potwierdzenia informacji o ogromnym niebezpieczeństwie w naukowych publikacjach może świadczyć o tym, że zostało ono wyolbrzymione. Nie da się jednak zaprzeczyć, że ryzyko zderzenia dużej asteroidy z Ziemią potencjalnie istnieje. W chwili obecnej nie ma jednak podstaw do paniki, życie na Ziemi nie zniknie w najbliższych latach. (rt) http://wiadomosci.wp.pl/kat,18032,title,Asteroidy-moga-zniszczyc-Ziemie-Wywiazala-sie-polemika,wid,16882709,wiadomosc.html
  25. Piesków to trochę było u mnie jak była gospodarka teraz nie ma i raczej nie będzie, co do obserwacji na polach w nocy to ja potrzebuję prądu do swojego teleskopu a ciągnąć tyle kabla to za duży koszt a koło domu no cóż ustawiam się tak ja mnie pasuje bez obaw tylko ostatnio jakoś nie za bardzo z pogodną nocą albo mgły albo Chmury. ;)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal 2010-2024