Skocz do zawartości

Paweł Baran

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    32 482
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    64

Odpowiedzi dodane przez Paweł Baran

  1. Lutnia gwiazdozbiór słynie szczególnie z dwóch powodów, posiada gwiazdę Wega oraz mgławicę Pierścień, znana też jako Messier M57, oraz NGC 6720. Mój ulubiony obiekt letniego nieba szczególnie polecam ją, zawsze jak wychodzę na obserwacje nieba, jak nie ma Księżyca na pierwszy strzał wybieram właśnie M57. Ma ona swój uroczek. Jasność mgławicy wynosi około 8,8 magnitudo

    Wymiary wynoszą około 1,4 na 1,0 minut kątowych, co odpowiada ok. 1,9 na 1,3 roku świetlnego.

    :)

  2. Letnie gwiazdozbiory

    2010-07-11 Byłem z aparatem Canonem by zrobić perełki letniego nieba, no muszę przyznać, że chociaż trwa lato, ale u mnie pełno gwiazdeczek na nocnym niebie, w tym temacie będę umieszczał swoje fotografie, być może któraś przypadnie Wam do gustu, kto wie, a jak nie to temat będzie do sunięcia. Pozdrawiam i życzę miłego oglądania zdjęć.

    post-36-137699792344_thumb.jpg

  3. Naukowcy "odmłodzili" naszą planetę

    Okazuje się, że nasza planeta jest o 70 milionów lat młodsza niż do tej pory sądziliśmy. Opierając się na najnowszych badaniach, naukowcy oszacowali wiek Ziemi na 4 miliardy 467 milionów lat - informuje serwis BBC News.

    Wyniki badań naukowców z Uniwersytetu w Cambridge opublikował periodyk naukowy "Nature Geosciences".

    Prowadząc badania naukowcy skupili się na dwóch izotopach: hafn-182 oraz wolfram-182. W ciągu milionów lat hafn rozpadał się i przekształcał w wolfram. Gdy formowało się jądro Ziemi, to właśnie ten drugi pierwiastek wszedł w skład tworzącego się jądra planety.

    Porównując ilość izotopu wolframu obecnego w powłoce ziemi do ilości tego pierwiastka obecnego w meteorytach, naukowcy mogli ustalić, jak wiele czasu zajął proces powstawania zarówno jądra, jak i powłoki Ziemi.

    Jeszcze do niedawna wiek Ziemi określany był na 4 miliardy 537 milionów lat. W trakcie prowadzonych na brytyjskiej uczelni badań okazało się, że proces formowania się naszej planety trwał dłużej niż do tej pory szacowano.

    Im dłużej ten proces trwał, tym później tak naprawdę narodziła się Ziemia, w kształcie i formie geologicznej, którą znamy obecnie. Stąd właśnie niższy niż do tej pory szacowano wiek trzeciej planety od Słońca.

    Czas, w którym Ziemia uzyskała swoją ostateczną formę trwał około 100 milionów lat. Wcześniej szacowano ten okres na 30 milionów lat.

    http://wiadomosci.onet.pl/2196413,16,na ... ,item.html

  4. Powstanie europejska rakieta nośna nowej generacji

    Europejska Agencja Kosmiczna (EAK) zleciła korporacji EADS Astrium opracowanie projektu rakiety nośnej nowej generacji - poinformował przedstawiciel EAK Guy Pilchin, odpowiedzialny za realizację programu skonstruowania nowej rakiety.

    Wartość przewidzianego na 15 miesięcy kontraktu to 8,5 miliona euro. Wkład finansowy firmy Astrium - będącej już głównym dostawcą w produkcji rakiety Arianne-5 - wyniesie 1,5 mln euro.

    Pilchin powiedział, że chodzi o kontrakt na "wstępną fazę opracowania koncepcji rakiety nośnej nowej generacji". Według danych przedstawiciela EAK, rakieta będzie doprowadzona do fazy operacyjnego wykorzystania "w przybliżeniu do 2025 roku". Pilchin zaznaczył, że dla zapewnienia pomyślnej realizacji projektu "konieczny jest cały szereg decyzji, podejmowanych na posiedzeniach Rady Ministrów - przedstawicieli krajów EAK.

    Wstępne opracowania dotyczące projektu będą przedstawione na najbliższym posiedzeniu Rady EAK, które odbędzie się nie wcześniej niż w końcu 2012 roku.

    Na razie zakłada się, że nowa rakieta powinna móc wprowadzać na orbitę geostacjonarną ciężar użyteczny o masie od 3 do 8 ton. Nowa rakieta nośna ma być przeznaczona przede wszystkim do obsługi programów, realizowanych przez struktury państwowe i międzynarodowe. Nie wyklucza się także jej wykorzystania w celach komercyjnych.

    http://wiadomosci.onet.pl/2196032,16,powstanie_europejska_rakieta_nosna_nowej_generacji,item.html

  5. Nie będę zakładał nowego tematu, więc zacznę od tego, co jest.

    2010-07-09 Byłem na poszukiwaniu skarbów z kosmosu, i coś tam znalazłem, co dokładnie napiszę jak przyjrzę się konkretnie

    Czarny kamień świeży niepobrudzony ziemią, ale bardzo kruchy, ale nie o nim będę pisał. Spotkały mnie dzieci sąsiadów i z smutnymi minami twarzyczek spytały się mnie czy będę miał czas dla nich, owszem mam czas dla każdego, dlatego że organizuję Wakacje z Meteorytem przyszły do mnie, do domu, pokazałem im swoją kolekcję meteorytów, a potem jak tylko się ściemniło pokazałem im planetę Wenus oraz gwiazdę Wega w Lutni z M57, no nie zapomniałem też o tzw. Trójkącie Letnim, jaka była radocha, strasznie spodobała im się gwiazda Wega po kilka razy prosiły mnie bym im jeszcze naprowadził teleskop na wspomnianą gwiazdę, M57 była bajkowa, zrobiła wrażenie na nich, no nie długo siedziały, że mną do godziny 22:30, jak to dzieci, ale sam fakt, że chciały i przyszły na obserwacje same ucieszyło mnie najbardziej. Cieszę się bardzo, że takie dzieci chcą widzieć poznawać nasz Wszechświat, cieszę się też, że mam pogodne nocne. Więc co więcej mi trzeba. Oby jak najdłużej trwały takie spotkania, bo kto wie może z tego małego zakątka gdzie mieszkam wyrośnie ktoś wielki na cały świat, gdzie będzie odkrywał Wszechświat i wysławiał naszą Ojczyznę.

    ;)

  6. Internetowe transmisje z całkowitego zaćmienia Słońca

    W najbliższą niedzielę nastąpi całkowite zaćmienie Słońca, jednak zjawisko to nie będzie widoczne z naszego kraju - nawet jako zaćmienie częściowe. Astronomiczny "spektakl" rozgrywający się na drugiej półkuli będzie można jednak obserwować z Polski dzięki transmisjom internetowym.

    Relacje z zaćmienia przygotowuje m.in. Exploratorium, czyli muzeum nauki i sztuki w San Francisco. Przekaz zostanie udostępniony już parę minut po godz. 20:00 polskiego czasu, pod adresem http://www.exploratorium.edu/eclipse/2010/.

    Podobną transmisję zapowiedzieli również organizatorzy i uczestnicy jednej z hiszpańskich ekspedycji na Wyspę Wielkanocną - ich przekaz będzie dostępny pod adresem http://solareclipse.es/index_en.html.

    Maksymalna faza zaćmienia wypada na godzinię 21:33 na środku południowego Pacyfiku. Tam zaćmienie całkowite potrwa aż 5 minut i 20 sekund. W pasie zaćmienia całkowitego znajdują się m.in. obszary w Patagonii, na dalekim południu Chile i Argentyny oraz kilka wysp na Ocenianie Spokojnym, w tym Wyspa Wielkanocna.

    [ Astronomia.pl - Jan Pomierny ]

    http://www.astronomia.pl/wiadomosci/index.php?id=2537

  7. Kłopoty z powietrzem w amerykańskiej części ISS

    W amerykańskiej części Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ang. ISS) zepsuła się instalacja, zaopatrująca astronautów w powietrze - poinformowała agencja Interfax, powołując się na pracownika rosyjskiego ośrodka kontroli lotów.

    Awaria nie stanowi jednak zagrożenia, ponieważ analogiczna aparatura w rosyjskim module stacji funkcjonuje prawidłowo. Ponadto na statku Sojuz, przycumowanym do ISS, znajdują się pojemniki ze sprężonym powietrzem.

    Kilka dni temu w amerykańskiej części ISS zepsuła się toaleta, w związku z czym astronauci korzystają z sanitariatu w rosyjskim module.

    Na stacji jest obecnie sześć osób: trzech Rosjan i troje Amerykanów.

    http://fakty.interia.pl/nauka/news/klopoty-z-powietrzem-w-amerykanskiej-czesci-iss,1504276,14

  8. Astronomowie z Torunia znaleźli kolejną planetę

    Międzynarodowy zespół astronomów, kierowany przez dra Gracjana Maciejewskiego z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, odkrył nową planetę pozasłoneczną o masie równej 15 masom Ziemi - poinformował UMK. To jedna z najmniejszych znanych egzoplanet.

    To druga planeta odkryta w układzie planetarnym WASP-3. Dotychczas naukowcy wiedzieli o istnieniu w tym układzie jednej dużej planety, dwa razy cięższej od Jowisza - WASP-3b.

    Nowo odkryta planeta ma zaledwie 0,05 masy Jowisza, co równa się około 15 masom Ziemi. To jedna z najmniejszych znanych planet pozasłonecznych. Obiega swoją gwiazdę w ciągu 90 godzin. Nosi oznaczenie WASP-3c.

    Planetę odkryto dzięki analizie odchyłek w ruchu dużej planety WASP-3b. Odchyłki te są rzędu minuty, co stanowi niewielki ułamek jej okresu orbitalnego równego około 40 godzin.

    - Aby wpaść na trop dodatkowej planety, musieliśmy zebrać wysokiej jakości materiał obserwacyjny o dokładności sięgającej 0,1 proc. Do tego celu wykorzystaliśmy teleskopy w Bułgarii i Niemczech wyposażone w specjalistyczną aparaturę do niezwykle precyzyjnych pomiarów jasności ciał niebieskich - opisuje dr Maciejewski.

    - Obecnie prowadzimy dalsze obserwacje, tym razem już znacznie większymi instrumentami w Europie, Ameryce Północnej i Azji w celu weryfikacji naszego odkrycia i uściślenia wcześniejszych wyznaczeń - dodaje.

    Zespół badaczy skupia się na monitorowaniu ruchu znanych planet tranzytujących, czyli takich, których orbity są ustawione względem Ziemi w sposób umożliwiający obserwację przejścia planety na tle gwiazdy (tranzyt planety osłabia w niewielkim stopniu światło gwiazdy, samej planety nie obserwuje się bezpośrednio). Takich planet odkryto do tej pory około 90, spośród ponad 450 znanych planet pozasłonecznych odkrytych różnymi metodami.

    Zespół dr. Maciejewskiego wychodzi z założenia, że skoro znana jest jedna tranzytująca planeta, to być może w układzie planetarnym jest ich więcej. Odkrycie planety WASP-3c to efekt właśnie tego rodzaju poszukiwań.

    - Łatwo sobie wyobrazić, że jeśli w układzie znajduje się dodatkowa planeta, to wskutek oddziaływania grawitacyjnego następuje zaburzenie ruchu monitorowanej planety. W rezultacie tych perturbacji kolejne tranzyty będą następować odpowiednio wcześniej lub później - tłumaczy dr Maciejewski.

    Układ planetarny WASP-3 znajduje się na niebie w gwiazdozbiorze Lutni, w odległości 700 lat świetlnych od Ziemi. Niestety jego gwiazdy nie widać gołym okiem.

    Poza dr. Maciejewskim w skład zespołu międzynarodowego zespołu naukowców, który dokonał odkrycia, wchodzą: dr hab. Andrzej Niedzielski (UMK Toruń), mgr Dinko Dimitrov (Obserwatorium Astronomiczne na Rożenie, Bułgaria), prof. Ralph Neuhaeuser i dr Markus Mugrauer wraz z doktorantami i studentami z Uniwersytetu Friedricha Schillera w Jenie (Niemcy).

    Wyniki badań zostaną opublikowane w czasopiśmie naukowym "Monthly Notices of the Royal Astronomical Society".

    To niepierwsze odkrycie planet przez astronomów z Torunia. Pierwszy pozasłoneczny układ planetarny PSR 1257+12 odkrył w 1992 r. Aleksander Wolszczan. W roku 2005 planetę w układzie potrójnym gwiazd znalazł Maciej Konacki, w roku 2006 Krzysztof Goździewski wskazał na możliwość istnienia czwartej planety w układzie trzech planet HD160691, a w roku 2008 zespół Andrzeja Niedzielskiego znalazł dwie planety koło czerwonego olbrzyma HD 102272.

    http://fakty.interia.pl/nauka/news/astronomowie-z-torunia-znalezli-kolejna-planete,1504438,14

  9. Coś mi tu brakuje, z tego opisu bardziej odpowiadałby lecący samolot tylko czy było słychać odgłos, być może, że to satelita jakiś, który znalazł się w twoim zasięgu, ja bym obstawiał za samolotami wyglądają w nocy dość duże i lecą z dużą prędkością. :) ;)

  10. Atomy helu zachowują się jak światło

    Atomy helu, schłodzone do temperatury niemal zera absolutnego zaczynają zachowywać się jak fotony, czyli cząstki światła. Naukowcy przypuszczają, że można je więc "zmusić do pracy" w podobny sposób, w jaki wykorzystuje się fotony np. do szyfrowaniu wiadomości.

    Fenomen atomów helu, znajdujących się w nietypowym stanie tzw. kondensatu Bosego-Einsteina (czyli schłodzonych do temperatury mierzonej w miliardowych częściach kelwina) badają prof. dr hab. Marek Trippenbach i dr Jan Chwedeńczuk, obaj z Instytutu Fizyki Teoretycznej Uniwersytetu Warszawskiego oraz dr Piotr Deuar z Instytutu Fizyki PAN i dr Paweł Ziń z Instytutu Problemów Jądrowych w Świerku, którzy uczestniczą w międzynarodowej grupie badawczej, prowadzącej w Instytucie Optyki w Paryżu - poinformował rzecznik prasowy Instytutu Problemów Jądrowych dr Marek Pawłowski.

    Przedmiotem badań jest zachowanie atomów, które osiągają stany kwantowe podobnie jak dzieje się to z fotonami. Stan kwantowy to taki, w którym parametry atomu, takie jak energia lub moment pędu mogą przyjmować tylko ściśle określone wartości. Inaczej mówiąc wartości te nie mogą wzrastać i maleć w sposób ciągły (tak jak to się dzieje w fizyce klasycznej, opisującej zjawiska w makroświecie), ale zmieniają się skokowo, a liczba możliwości jest ograniczona. Wartość danego parametru, np. energii atomu, określa się liczbą, nazywaną liczbą kwantową. Liczby kwantowe to po prostu numery wszystkich możliwych do osiągnięcia wartości konkretnego parametru.

    Właśnie tak dzieje się z atomami helu, które po ekstremalnym schłodzeniu tworzą kondensat Bosego-Einsteina. - W nazwie nie chodzi o kondensację materii, lecz o fakt, że wszystkie atomy kondensują do tego samego stanu kwantowego, co oznacza, że każdy atom zachowuje się tak samo - wyjaśnił dr Ziń.

    Jak tłumaczył dr Pawłowski, po utworzeniu w komorze próżniowej obłoku kondensatu o rozmiarach mikrometrowych, jego dwa przeciwległe fragmenty zostają pchnięte ku sobie za pomocą impulsów światła laserowego. Dochodzi do zderzeń, w których uczestniczą pary atomów. Atomy te są wytrącane z obłoku i po kilkuset milisekundach opadają na matrycę czujników - mikrokanałowych detektorów. Matryca detektorów wykonuje "zdjęcie" rozkładu atomów w danej chwili. Dzięki serii "zdjęć" fizycy potrafią odtworzyć przestrzenną strukturę zderzających się chmur i zobaczyć, dokąd trafiły atomy.

    W eksperymencie, jak podkreślił dr Ziń, istotny jest fakt, że opadające atomy nadal mają świetnie określony stan kwantowy. - Obecnie badamy korelacje, jakie pojawiają się między atomami uczestniczącymi w zderzeniach. Zderzenia te wydają się zachodzić zgodnie z prawami fizyki klasycznej, lecz detektory pokazują, że uczestniczące w nich atomy trafiają w miejsca matrycy, w których ich obecność można wytłumaczyć wyłącznie za pomocą zjawisk kwantowych - dodał dr Ziń.

    Głównym celem badań jest dokładniejsze poznanie zjawisk zachodzących w świecie najmniejszych "cegiełek", składających się na naszą rzeczywistość. Pawłowski zaznaczył jednak, że dalekosiężnym celem doświadczeń ze zderzeniami kondensatów Bosego-Einsteina jest zbudowanie źródeł par pojedynczych atomów znajdujących się w dokładnie znanym stanie kwantowym. Takie atomy można by już wykorzystać w praktyce.

    - Źródła tego typu byłyby atomowymi odpowiednikami źródeł pojedynczych fotonów, które w ostatnich latach zrewolucjonizowały optykę kwantową - nie tylko pozwoliły na badanie nowych zjawisk fizycznych, ale także znalazły zastosowanie w komercyjnie dostępnej kryptografii kwantowej, metodzie przesyłania danych, w której prawa fizyki gwarantują całkowitą poufność przekazu - podkreślił.

    Chodzi o metodę przesyłania za pomocą fotonów o określonych stanach kwantowych krótkich wiadomości, zawierających klucz, służący do rozkodowywania informacji przekazywanej tradycyjną drogą. Komunikacja kwantowa działa na odległość do kilkudziesięciu kilometrów. Bezpieczeństwo gwarantowane jest dzięki podstawowej zasadzie mechaniki kwantowej, która w uproszczeniu mówi, że każdy pomiar stanu kwantowego zmienia ten stan. Ponieważ "podsłuchanie" wiadomości przesyłanej przez fotony wymaga dokonania pomiaru ich stanu kwantowego (co automatycznie zniekształca przekaz), to strony wymieniające informacje zawsze zorientują się, że ktoś próbuje przechwycić komunikat i użyją nowego klucza. Jeśli wiadomość dotrze kompletna, to znaczy, że pozostała tajna.

    Naukowcy, chcący wykorzystać w podobny sposób atomy helu, mają jeszcze jednak sporo pracy. - Jak zwykle w badaniach podstawowych nie oczekujemy, że wiedzę dziś uzyskaną uda się szybko zastosować - skomentował dyrektor Instytutu Problemów Jądrowych prof. Grzegorz Wrochna. - Nie mamy jednak wątpliwości, że wiedzę tę wykorzystają z wielkim pożytkiem nasze dzieci i wnuki, tak jak my dziś w tysiącach urządzeń wykorzystujemy efekty pracy naszych poprzedników - wykorzystujemy w sposób, o którym im kilkadziesiąt lat temu nawet się nie śniło - dodał.

    źródło informacji: INTERIA.PL/PAP

    http://fakty.interia.pl/nauka/news/atomy-helu-zachowuja-sie-jak-swiatlo,1502732,14

  11. Ta toaleta kosztowała 19 mln dolarów i... zepsuła się

    W amerykańskiej części międzynarodowej stacji kosmicznej ISS zepsuła się toaleta, która kosztowała 19 milionów dolarów. W tej sytuacji amerykańscy astronauci "częściej niż zwykle" muszą zaglądać do rosyjskiego modułu, żeby skorzystać z WC.

    O awarii amerykańskiej toalety poinformowała rosyjska agencja RIA Nowosti, powołując się na jednego z pracowników rosyjskiego ośrodka kontroli lotów. Ów pracownik zaznaczył, że nawet gdyby również w rosyjskim module zepsuła się toaleta, nie będzie powodów do paniki - na statku kosmicznym Sojuz, przycumowanym do ISS, jest do dyspozycji jeszcze jedna.

    Z toaletą w amerykańskiej części ISS były już kłopoty w styczniu; aparatura, odzyskująca wodę pitną z moczu astronautów, nie mogła sobie poradzić z wysokim stężeniem wapnia. Części zamienne do tej aparatury dostarczył wtedy na orbitę wahadłowiec Endeavour.

    http://wiadomosci.wp.pl/kat,1356,title,Ta-toaleta-kosztowala-19-mln-dolarow-i-zepsula-sie,wid,12449723,wiadomosc.html

  12. No ciekawa ta supernowa gwiazdka też mam na nią chrapkę, ale przy tej pogodzie nie wiem czy mi się uda, bo wiadomo mam mgły u siebie i nie ustępują w ciągu dnia jako tako a potem pojawiają się chmury, dzisiaj nawet padał deszcz, ale zobaczę może się uda, nie koniecznie zobaczyć tą gwiazdę, ale chociaż NGC 2357.

  13. Projekt rosyjskiego załogowego systemu kosmicznego

    Korporacja rakietowo-kosmiczna Energia przedstawiła Federalnej Agencji Kosmicznej Rosji (Roskosmos) szkicowy projekt przyszłego załogowego systemu kosmicznego.

    Główny konstruktor załogowych kompleksów Energii, Nikołaj Briuchanow poinformował, że "system będzie się składać z bazowego, pilotowanego statku komicznego i kilku modyfikacji, zbudowanych na jego podstawie". Wariant bazowy to pilotowany statek transportowy nowej generacji. Przeznaczony będzie do obsługi stacji orbitalnych - przewożenia na nie załóg i towarów oraz późniejszego powrotu na Ziemię. Ma też być wykorzystywany jako statek ratowniczy.

    W korporacji Energia uważa się, że modyfikacje statku będą wykonywać specjalistyczne zadania, takie jak loty na Księżyc, obsługa i remont satelitów na orbitach okołoziemskich, długie (do miesiąca) loty autonomiczne w celu prowadzenia badań i eksperymentów, a także dostarczanie i powrót zwiększonej ilości ładunków w wariancie niepilotowanym.

    W aparacie wracającym na Ziemię będzie miejsce dla sześcioosobowej załogi. Przy tej liczbie jednocześnie będzie można transportować na orbitę i z powrotem na Ziemię ładunki o masie do 500 kilogramów. Przy mniejszej liczebności załogi masa transportowanych ładunków może być zwiększona - powiedział Briuchanow.

    Próby przyszłego rosyjskiego statku załogowego w wariancie niepilotowanym rozpoczną się w 2015 roku, a w wariancie pilotowanym - w 2018 roku. Próby w locie przyszłego załogowego systemu transportowego będą najpierw prowadzone na kosmodromie Bajkonur (Kazachstan), a następnie statki będą startować z kosmodromu Wostocznyj w obwodzie Amurskim (Daleki Wschód Rosji).

    http://wiadomosci.onet.pl/2193898,16,projekt_rosyjskiego_zalogowego_systemu_kosmicznego,item.html

  14. HI hi hi Ja nawet takiej fotki nie zrobię, bo raz, że nie mam konkretnej pogody a drugi to, że nie mam swojego aparatu tylko muszę prosić brata ::), a z tym problem, bo on pracuje i jak ja wyjdę na obserwacje nieba on sobie smacznie śpi, więc, po astrofotografii. ;)

  15. Pierwsze wyniki europejskiego satelity do badania pokryw lodowych CryoSat-2

    Europejska Agencja Kosmiczna ESA zaprezentowała pierwsze wyniki z misji satelitarnej CryoSat-2, której celem jest badanie pokryw lodowych na Ziemi. Satelita sprawuje się bardzo dobrze. Będzie wykonywał swoją misję przez co najmniej 3 lata.

    Satelita CryoSat-2 został wystrzelony w kwietniu b.r. Znajduje się obecnie w fazie testowania instrumentów, która potrwa do jesieni. Pokazano już jednak publicznie pierwsze uzyskane wyniki.

    "Satelita jest w bardzo dobrym stanie - przewyższa założone parametry, oprogramowanie naziemne również sprawuje się dobrze, system dystrybucji danych nie budzi zastrzeżeń i jesteśmy bardzo zadowoleni z jakości uzyskiwanych danych" mówi prof. Duncan Wingham, kierownik misji CryoSat-2.

    Orbita satelity jest tak usytuowana, że może on obserwować bieguny Ziemi, mając w swoim zasięgu 4,6 miliona kilometrów kwadratowych (to obszar większy niż łączna powierzchnia wszystkich państw Unii Europejskiej). CryoSat-2 zbada m.in. fragment obszaru Antarktydy nigdy wcześniej nie mapowany przez satelity.

    Satelita posiada kilka instrumentów naukowych, w tym zaawansowany interferometryczny wysokościomierz radarowy, który jest w stanie mierzyć grubość lodu na powierzchni mórz oraz monitorować jego zmiany na powierzchni lądów (głównym celem obserwacji będą pokrywy lodowe na Grenlandii i Antarktydzie).

    Położenie satelity na orbicie jest ustalane z dokładnością do milimetrów. Taka dokładność jest potrzebna do właściwych pomiarów pokrywy lodowej. Dokładność tę naukowcy uzyskują dzięki specjalnemu systemowi śledzenia satelity o nazwie DORIS, który uwzględnia efekt Dopplera w sygnałach otrzymywanych przez satelitę ze stacji radiowych rozłożonych na całym świecie.

    Więcej informacji:

    CryoSat-2 exceeding expectations

    CryoSat-2 - ilustracje

    [ Astronomia.pl - Krzysztof Czart ]

    Źródło: Europejska Agencja Kosmiczna ESA

    http://www.astronomia.pl/wiadomosci/index.php?id=2534

  16. Dwa dni do kulminacyjnego punktu Ziemi

    W najbliższy wtorek o godzinie 14 naszego czasu Ziemia znajdzie się najdalej od Słońca (aphelium). Oba ciała będzie wtedy dzielił dystans 152,1 milionów kilometrów - poinformował dr hab. Arkadiusz Olech z Centrum Astronomicznego PAN w Warszawie.

    W starożytności i średniowieczu uważano, że wszystkie planety poruszają się po orbitach idealnie kołowych. Pogląd ten zrewidował Jan Kepler, który udowodnił, że ciała Układu Słonecznego poruszają się po krzywych stożkowych: elipsach, parabolach i hiperbolach.

    Dziś wiemy więc, że planety poruszają się po elipsach. Miarą spłaszczenia elipsy jest parametr "e" zwany mimośrodem. Im jest on bliższy zeru, tym bardziej elipsa przypomina okrąg, a im bardziej zbliża się do jedności, tym bardziej orbita ciała staje się wydłużona.

    W przypadku Ziemi mimośród jej orbity wynosi e=0.0167. Wynika z tego prosty fakt, że nasza planeta nie znajduje się w stałej odległości od Słońca. Chociaż podręczniki podają, że odległość dzieląca Ziemię i Słońce wynosi 149 600 000 km, to jest to tylko wartość średnia. W rzeczywistości dystans dzielący oba ciała zmienia się od 147 100 000 km (astronomowie mówią, że Ziemia znajduje się wtedy w peryhelium) do 152 100 000 km (Ziemia w aphelium) - tłumaczył Olech.

    Dodał, że Ziemia znajduje się najbliżej naszej dziennej gwiazdy na początku stycznia, a więc w środku zimy, a najdalej na początku lipca, a więc w środku lata. Świadczy to o tym, że odległość dzieląca Ziemię od Słońca nie jest podstawowym czynnikiem, który warunkuje występowanie pór roku. Największy wpływ na nie ma bowiem nachylenie osi obrotu naszej planety do płaszczyzny jej ruchu orbitalnego.

    Naukowiec zwrócił uwagę, że kształt orbity Ziemi ma mierzalny wpływ na nasze pory roku. - Ponieważ w najbliższej okolicy Słońca Ziemia porusza się nieznacznie szybciej niż w momencie, gdy dzieli ją największa odległość, pory roku nie trwają tyle samo czasu. Na półkuli północnej wiosna średnio trwa 92 dni i 21 godzin, lato 93 dni i 14 godzin, jesień 89 dni i 18 godzin, a zima 89 dni i 1 godzinę. Ponieważ na półkuli południowej sytuacja wygląda dokładnie na odwrót, to jesteśmy w nieznacznie uprzywilejowanej sytuacji, bowiem nasze pory letnie są o ponad 4 dni dłuższe - powiedział.

    http://wiadomosci.onet.pl/2193354,69,dwa_dni_do_kulminacyjnego_punktu_ziemi,item.html

  17. Odkrycie polskich gimnazjalistów ? MBA 2010 MN2

     

      Mieszczące się na Harwardzie Minor Planet Center - gromadzące dla Międzynarodowej Unii Astronomicznej i NASA dane m.in. o asteroidach - potwierdziło właśnie odkrycie planetoidy przez uczniów gimnazjum w Sierpcu. Nowy obiekt to tzw. MBA, czyli "ciało pasa głównego" (ang. main belt asteroid).

    Gimnazjaliści odnaleźli asteroidę 18 czerwca, jednak na ostateczne potwierdzenie odkrycia musieli poczekać dwa tygodnie. O ich sukcesie poinformował wczoraj dr Patrick Miller, pracownik Hardin-Simmons University w Teksasie i kierownik programu "International Astronomical Search Collaboration" (IASC). Nowoodkryte ciało otrzymało oznaczenie 2010 MN2.

    Uczniowie Gimnazjum Miejskiego im. Mikołaja Kopernika w Sierpcu, pracujący pod opieką nauczyciela fizyki i astronomii - Józefa Urbańskiego, w ostatnich dniach odnieśli także inny sukces. Zespołowi w składzie: Aleksandra Kopycińska, Michał Lewandowski, Hubert Przygucki, Krzysztof Urbański i Piotr Woźnicki udało się zdjąć z listy "killerów", czyli planetoid potencjalnie zagrażających Ziemi, asteroidę NEO 2010 MF1.

    "Dzięki weryfikacji wykonanej przez uczniów mamy pewność, że ten obiekt nigdy nie uderzy w Ziemię" - tłumaczy dr hab. Lech Mankiewicz, dyrektor Centrum Fizyki Teoretycznej PAN w Warszawie i jeden z polskich koordynatorów programu Hands-On Universe - Europe, w ramach którego szkoły biorą udział w kompaniach IASC.

    To nie pierwsze osiągnięcia uczniów z Sierpca, gdzie obok gimnazjalistów małym ciałom Układu Słonecznego przyglądają się także uczniowie Liceum Ogólnokształcącego im. mjra Henryka Sucharskiego (m.in. potwierdzenia dwóch NEO - 2009SK i 2009UD19). Sukcesy w kampaniach IASC ("NEO Confirmation Campaign" i "International Asteroid Search Campaign") mają także zespoły z innych polskich miejscowości - w ciągu kilku ostatnich lat udało się im odkryć kilkadziesiąt planetoid oraz potwierdzić orbity kolejnych kilkudziesięciu obiektów.

    "Kiedy kończyła się poprzednia kampania, dr Miller zapytał się czy któryś z zespołów nie chciałby kontynuować prac także na początku wakacji. Zgodziliśmy się i teraz wiemy, że było warto" - cieszy się Józef Urbański.

    "Obawiam się tylko, że zaangażowanie uczniów i pana Urbańskiego - zwieńczone takimi sukcesami - może pozostać niezauważone w obliczu finału kampanii wyborczej. Szkoda, bo to wiedza bezcenna nie tylko dla naukowców, ale de facto dla nas wszystkich. Po cichu liczę jednak na ciszę wyborczą" - dodaje Mankiewicz.

    Projekt IASC powstał dzięki współpracy instytucji ze Stanów Zjednoczonych i Unii Europejskie: Hardin-Simmons University, Lawrence Hall of Science (University of California, Berkeley), Astronomical Research Institute, Global Hands-On Universe Association (Portugalia), Sierra Stars Observatory Network i Astrometrica (Austria).

    Polskie szkoły uczestniczą w IASC dzięki programowi Hands-On Universe, Europe, w ramach którego udostępniane są nowoczesne narzędzia dydaktyczne wspomagające nauczanie przedmiotów ścisłych, jak na przykład program webkamerkowych obserwacji astronomicznych czy program wykorzystujący zdalnie sterowane teleskopy i radioteleskopy. Polskim partnerem obu przedsięwzięć jest portal Astronomia.pl.

    [ Astronomia.pl - Jan Pomierny ]

    http://www.astronomia.pl/wiadomosci/index.php?id=2533

  18. Statek bezzałogowy nie zdołał zacumować do ISS

    Bezzałogowy rosyjski statek kosmiczny Progress M06-M nie zdołał dziś zacumować do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) - poinformował ośrodek kontroli lotów. Kolejna próba cumowania ma być podjęta w niedzielę.

    Manewr cumowania został przerwany, gdy Progress znajdował się w odległości 2 km od ISS. Zastępca szefa rosyjskiej agencji kosmicznej Roskosmos Witalij Dawydow powiedział, że zarówno statek, jak i stacja są sprawne i jest z nimi utrzymywana łączność. Zapewnił, że nad Progressem nie utracono kontroli.

    To, że statek towarowy jest nadal pod kontrolą, potwierdziła także rzeczniczka amerykańskiej agencji kosmicznej NASA Brandi Dean.

    Statek towarowy Progress "odsuwa się od nas" - meldował dowódca ISS Aleksandr Skworcow rosyjskiemu ośrodkowi kontroli lotów. Według agencji Interfax relacjonował też, że Progres "kręcił się w sposób niekontrolowany", a potem zniknął z pola widzenia załogi stacji.

    "Statek rozpoczął manewr zbliżania do stacji, ale potem coś się stało i Progress przeleciał koło stacji" - cytuje ITAR-TASS Walerija Łyndina z ośrodka kontroli lotów.

    Agencja ITAR-TASS dowiedziała się w ośrodku kontroli lotów, że "początkowo wszystko przebiegało pomyślnie, ale potem automatyczny system zawiódł, a załoga stacji nie zdołała przycumować statku manualnie". Nieco później ośrodek kontroli lotów informował jednak, że z danych telemetrycznych wynika, iż na pokładzie statku Progress nie było awarii.

    Progress miał dostarczyć na ISS ponad 2,6 tony ładunku, w tym żywność, wodę, paliwo i różne urządzenia. Na stacji jest obecnie sześć osób - trzech Rosjan i troje Amerykanów.

    ITAR-TASS odnotowuje, że poprzedni Progress z nowej serii tych statków z cyfrowym systemem sterowania 1 maja również nie zdołał zacumować do ISS w trybie automatycznym; zacumowano go wtedy w trybie manualnym. Ustalono wtedy, że przyczyną kłopotów byłą awaria programu zabezpieczającego statek. Dziennikarzy poinformowano później, że do programu wprowadzono niezbędne poprawki.

    Dzisiaj po raz pierwszy w historii ISS statku towarowego nie udało się zacumować w trybie manualnym.

    http://fakty.interia.pl/nauka/news/statek-bezzalogowy-nie-zdolal-zacumowac-do-iss,1501755,14

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)