Skocz do zawartości

Paweł Baran

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    32 595
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    64

Zawartość dodana przez Paweł Baran

  1. SLS ? pierwszy start w 2021 roku 2020-02-22. Krzysztof Kanawka NASA oficjalnie potwierdziła opóźnienie pierwszego startu rakiety SLS do kwietnia 2021 roku. Potężna rakieta SLS to podstawowy element programu Artemis ? powrotu człowieka na Księżyc. To właśnie ta rakieta ma wynosić załogową kapsułę MCPV Orion do misji w kierunku Srebrnego Globu (w tym na stację LOP-G). Rakieta SLS w podstawowym wariancie, znanym pod nazwą Block 1, będzie w stanie wynieść 95 ton na niską orbitę okołoziemską oraz około 26 ton w kierunku Księżyca). Następnie zostanie zbudowana wersja Block 1b rakiety SLS. Główną różnicą pomiędzy wariantami tej rakiety jest użycie potężniejszego górnego stopnia (o nazwie Exploration Upper Stage, EUS). Ten stopień ma wykorzystywać cztery silniki RL10. Dzięki EUS zwiększy się masa możliwa do wyniesienia w kierunku Srebrnego Globu do około 35-40 ton. Podstawowa wersja SLS ma używać znacznie mniejszego stopnia o nazwie Interim Cryogenic Propulsion Stage (ICPS), wyposażonego w jeden silnik rakietowy RL10. Jeden wykonawca, droga rakieta Aktualnie wszystkie elementy rakiety SLS są i będą budowane przez firmę Boeing. NASA dwa lata temu pytała się amerykańskiego przemysłu o możliwości alternatywnej budowy górnego stopnia. Swoją propozycję na ten stopień zgłosiła m.in. firma Blue Origin, oferując znacznie tańszy i prostszy górny stopień. Ostatecznie jednak NASA zadecydowała, że firma Boeing zbuduje EUS. Informacje na ten temat pojawiły się pod koniec października 2019. Głównym argumentem przeciwko użyciu stopnia z innej firmy niż Boeing był brak możliwości wyniesienia większego dodatkowego ładunku wraz z kapsułą MPCV Orion. Niezależne szacunki dla startu oscylują w wartościach pomiędzy 1,5 a 2 miliardy USD dla rakiety SLS wyposażonej w EUS. Tak droga rakieta z pewnością negatywnie wpłynie na częstotliwość lotów oraz program Artemis. Program budowy SLS przekroczył już prawdziwie ?astronomiczną? wartość 35 miliardów dolarów. Pojawiają się zdania, że NASA mogłaby nabyć setki dużych rakiet do lotów ku różnym celom w Układzie Słonecznym za te fundusze. Przykładowo, NASA mogłaby powszechnie używać rakiety Falcon Heavy, w tym dla lotów załogowych (choć oczywiście przystosowanie tej rakiety do misji z astronautami wcale nie musi być ?tanim? rozwiązaniem). Co ciekawe, w propozycji budżetu NASA na 2021 rok pojawiła się propozycja użycia ?komercyjnej rakiety? a nie SLS w misji Europa Clipper. Aktualnie NASA ma podpisaną umowę z firmą Boeing na przygotowanie do 10 rakiet SLS dla programu Artemis (oraz być może startu sondy Europa Clipper, w zależności od decyzji politycznych, jakie zapadną w 2020 roku). Pojawia się jednak coraz więcej głosów, w tym ze środowisk politycznych, że dobrym rozwiązaniem może być skasowanie rakiety SLS po pierwszych kilku lotach ? być może po misji Artemis-3. Opóźnienie do 2021 roku Historia opóźnień prac nad SLS jest długa. Pierwotnie rakieta miała być gotowa to pierwszego lotu w 2017 roku. W 2016 roku NASA wskazywała na listopad 2018 roku jako datę startu. Z czasem nawarstwiło się szereg problemów, związanych m.in. a usterkami przy spawaniu zbiornika paliwowego rakiety czy opóźnieniami w budowanym w Europie modułu serwisowego dla MPCV Orion. Szereg opóźnień jest również przy pracach dotyczących infrastruktury naziemnej oraz oprogramowania dla misji. Dodatkowe problemy spowodowały również zniszczenia w zakładach w Michoud Assembly Facility spowodowane tornadem. Do 20 lutego 2020 NASA podtrzymywała terminarz z pierwszym startem SLS jeszcze w tym roku. Aktualną nową najwcześniejszą datą startu jest kwiecień 2021. Co ciekawe, od mniej więcej miesiąca było wiadomo, że część komponentów SLS nie dotrze (po testach) do ośrodka Kennedy Space Center przed styczniem 2021 roku. Jest jednocześnie oczywiste, że końcowe złożenie pierwszego egzemplarza tej rakiety oraz seria testów potrwa kilka miesięcy. Z dostępnych źródeł wynika, że aktualnie bardziej realistyczną datą pierwszego startu SLS jest lato 2021 roku. Czy SLS może być ?przestarzałą? rakietą? Pomiędzy 2010 a 2020 rokiem nastąpiła diametralna zmiana w technologiach rakietowych ? w tym w dużych konstrukcjach. W 2010 roku nie było pewne, że powstaną (lub będą projektowane) ?konkurencyjne? względem SLS komercyjne rakiety (Falcon Heavy oraz New Glenn). Te rakiety będą się charakteryzować się znacznie niższym kosztem oraz możliwością (częściowego) ponownego odzyskania. Tego typu rakiety częściowo mogą zastąpić SLS już niebawem. (NSF, NASA) 3, 2, 1... Lift-Off of the Artemis 1 Mission to the Moon Animacja pierwszego startu rakiety SLS ? misja Artemis-1 / Credits ? NASA?s Marshall Space Flight Center https://kosmonauta.net/2020/02/sls-pierwszy-start-w-2021-roku/
  2. Planeta Pirx i gwiazda Solaris nominowane w plebiscycie na literackie wydarzenie roku 2020-02-21. W plebiscycie literackim można głosować na wydarzenie astronomiczne. W ramach konkursu "Książka Roku 2019" w kategorii "wydarzenie roku" nominowane zostało nadanie nazw gwieździe i planecie nawiązujących do twórczości Stanisława Lema. Głosowanie trwa do końca lutego. Solaris i Pirx to od niedawna oficjalne nazwy dla gwiazdy BD+14 4599 i planety BD+14 4559 b, ustalone przez Międzynarodową Unię Astronomiczną w ramach akcji IAU100 NameExoWorlds. Nawiązują one do twórczości Stanisława Lema, polskiego pisarza literatury science-fiction. Zwróciło to uwagę czytelników książek i specjalistów od literatury, którzy nominowali to wydarzenie w konkursie Książka Roku 2019 w kategorii "Wydarzenie roku". Internauci mogą na stronie plebiscytu głosować w tej innych kategoriach do końca lutego 2020 r. Organizatorem plebiscytu jest redakcja portalu Lubimyczytac.pl, a konkurs jest wspierany przez Allegro. W uzasadnieniu nominacji czytamy m.in.: Lem w kosmosie! W wyniku globalnego konkursu Międzynarodowej Unii Astronomicznej planeta odkryta przez polskich astronomów została nazwana Pirx, a gwiazda ? Solaris. Zarówno w przesyłanie propozycji nazw, jaki w samo głosowanie ze wszystkich nacji najbardziej zaangażowani byli Polacy. Największą popularnością cieszyły się wśród nich propozycje nazw zaczerpnięte z literatury. W momencie pisania niniejszego tekstu w kategorii "Wydarzenie roku" było oddanych około 33 tysiące głosów, a w całym plebiscycie ponad 205 tysięcy głosów. Plebiscyt "Książka Roku 2019" to przykład, iż astronomia ciągle ma wpływ na kulturę, tym bardziej, że inne astronomiczne wydarzenie - opracowanie trójwymiarowej mapy Drogi Mlecznej - zostało nominowane w konkursie MocArty RMF Classic 2019 w kategorii "Rzecz z klasą". W tym drugim przypadku głosowanie trwa do 26 lutego 2020 r. Więcej informacji: ? Książka Roku 2019 - strona głosowania w kategorii "Wydarzenie roku 2019" https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/planeta-pirx-i-gwiazda-solaris-nominowane-w-plebiscycie-na-literackie-wydarzenie-roku
  3. Szwedzki Instytut Fizyki Kosmicznej o krok bliżej krawędzi Układu Słonecznego 2020-02-21. Szwedzki Instytut Fizyki Kosmicznej IRF jest o krok bliżej wysłania w Kosmos nowego instrumentu satelitarnego do badań Neptuna i jego księżyca Trytona. Agencja kosmiczna NASA wybrała misję TRIDENT jako jedną z czterech misji, które będą opracowywane dalej aż do ostatecznej selekcji w kwietniu 2021 roku. Jeśli misja TRIDENT faktycznie dojdzie do skutku, IRF zbuduje na jej potrzeby ważny instrument - spektrometr plazmowy. Zbada on stan i skład jonosfery Trytona, a także magnetosferę Neptuna. -Dzięki misji TRIDENT IRF zacznie badać najbardziej zewnętrzne obszary naszego układu. Jest to wyjątkowa szansa na poszerzenie wiedzy na temat Układu Słonecznego, aż do jego granic. TRIDENT miała silną konkurencję w dotychczasowym procesie selekcji, więc cieszymy się, że została wybrana do dalszych prac badawczo-rozwojowych - mówi Martin Wieser, naukowiec odpowiedzialny za spektrometr plazmowy w IRF. Po wystrzeleniu satelity w przestrzeń kosmiczną, które planowane jest na rok 2026, ma on wykonać pojedynczy przelot w pobliżu Neptuna i Tritona w 2038 roku. Neptun jest najbardziej zewnętrzną planetą w Układzie Słonecznym. Tryton to z kolei wyjątkowo ciekawy, wysoce aktywny, lodowy księżyc Neptuna. Tryton jest jednym z niewielu geologicznie aktywnych obiektów w Układzie Słonecznym i zarazem kandydatem na ciało kosmiczne posiadające podpowierzchniowy ocean wodny. Księżyc ten został jak dotąd odwiedzony przez nas tylko raz, gdy w roku 1989 zbliżyła się do niego sonda Voyager 2. To ona przesłała na Ziemię zdjęcia obecnych tam gejzerów i znajdujących się ponad nimi chmur. TRIDENT to jedna z propozycja misji do przyszłej realizacji w ramach programu NASA Discovery, w zamierzeniu opartego na serii stosunkowo niedrogich misji mających na celu dalszą eksplorację Układu Słonecznego. Misją TRIDENT kieruje Louise Prockter z Lunar and Planetary Institute/Universities Space Research Association w Houston, USA. -Jestem bardzo podekscytowany! Udział w misji TRIDENT otwiera przez IRF przełomową okazję do odkrywania sekretów Neptuna i jego aktywnych księżyców, oraz szansę na współpracę z NASA, największą agencją kosmiczną na świecie. Może któregoś dnia także logo IRF i etykieta ?Made in Sweden? dotrą aż na obrzeża Układu Słonecznego - podsumowuje Stas Barabash, dyrektor IRF. Czytaj więcej: ? NASA wybiera cztery misje związane z badaniami Układu Słonecznego ? Tryton - zagadkowy satelita Neptuna ? Cały artykuł Źródło: IRF Opracowanie: Elżbieta Kuligowska Na ilustracji: Neptun i jego księżyc Tryton. Źródło: NASA/JPL/USGS) https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/szwedzki-instytut-fizyki-kosmicznej-o-krok-blizej-krawedzi-ukladu-slonecznego
  4. Modele wskazują na dłuższy czas formowania się Marsa 2020-02-21. Wczesny Układ Słoneczny był dość chaotycznym miejscem, a Marsa najprawdopodobniej masowo bombardowały planetozymale - małe protoplanety o średnicy do tysiąca kilometrów. Naukowcy z Southwest Research Institute modelują proces mieszania się różnych materiałów związanych z tymi zderzeniami. Dowodzą, że Czerwona Planeta mogła formować się znacznie dłużej niż dotychczas sądzono. Ważnym, otwartym zagadnieniem w nauce o planetach jest ustalenie, w jaki sposób powstał Mars i do jakiego stopnia na jego wczesną ewolucję miały wpływ kosmiczne zderzenia. Trudno jest dziś jednak odpowiedzieć na to pytanie, bowiem miliardy lat historii systematycznie usuwały dowody tych wczesnych zdarzeń uderzeniowych. Na szczęście część tego procesu ewolucji została zarejestrowana w marsjańskich meteorytach. Z około 61 000 meteorytów znalezionych na Ziemi około 200 uważa się za pochodzące z Marsa. Zostały one wyrzucone z Czerwonej Planety właśnie w wyniku niedawnych zderzeń. Meteoryty te wykazują duże różnice w zawartości metali takich jak na przykład wolfram i platyna, mających umiarkowane do wysokiego związki z żelazem. Pierwiastki te mają tendencję do migracji z płaszcza planety do jej centralnego żelaznego jądra podczas jej formowania się. Dowody na istnienie tych pierwiastków w płaszczu marsjańskim zebrane dzięki badaniom meteorytów są ważne, ponieważ wskazują też na to, że Mars został zbombardowany przez planetozymale już w jakiś czas po zakończeniu pierwotnego formowania się jego jądra. Badanie składu izotopów poszczególnych pierwiastków wytwarzanych lokalnie w płaszczu, z pomocą procesów rozpadu promieniotwórczego, pomaga naukowcom zrozumieć, kiedy właściwie zakończyło się formowanie się danej planety. -Wiedzieliśmy, że Mars otrzymał pierwiastki takie jak platyna i złoto już w rezultacie wczesnych, dużych zderzeń. Aby zbadać ten proces, przeprowadziliśmy symulacje tzw. zderzeń hydrodynamicznych cząstek wygładzonych - mówi dr Simone Marchi, główny autor artykułu w Science Advances opisującego te wyniki. -W oparciu o nasz model wnioskujemy, że wczesne zderzenia powodowały powstanie heterogenicznego płaszcza marsjańskiego przypominającego ciasto marmurkowe. Wyniki te sugerują, że nasza dotychczasowa wizja procesów formacji Marsa mogła być nie do końca prawdziwa z powodu ograniczonej liczby meteorytów dostępnych do tego rodzaju badań. Na podstawie stosunków zawartości izotopów wolframu w marsjańskich meteorytach dowodzono dawniej, że Mars gwałtownie rósł w ciągu około 2-4 milionów lat po rozpoczęciu tworzenia się Układu Słonecznego. Jednak wiemy teraz, że duże, wczesne zderzenia mogły zmienić równowagę izotopową wolframu, co może rozciągnąć skalę czasową powstawania Marsa do 20 milionów lat, jak pokazuje nowy model. -Zderzenia z obiektami na tyle dużymi, że one same mogły mieć własne jądra i płaszcze, mogą doprowadzić do utworzenia niejednorodnej mieszanki tych materiałów we wczesnym płaszczu marsjańskim - mówi współautor pracy Robin Canup, zastępca wiceprezesa działu nauki i inżynierii kosmicznej SwRI. -Może to dawać nam inne wyniki dla czasów formowania się Marsa niż te oparte na założeniu, że wszystkie te ciała były raczej małe i jednorodne. Marsjańskie meteoryty, które wylądowały na Ziemi, prawdopodobnie pochodzą z zaledwie kilku miejsc na całej planecie. Nowe badania pokazują, że płaszcz marsjański mógł otrzymywać różne dodatki materiałów na skutek zderzeń, co prowadziło do różnych stężeń pierwiastków metalicznych. Następne generacje misji na Marsa, w tym plany przywiezienia jego próbek z powrotem na Ziemię, dostarczą zapewne nowych informacji na temat różnych zawartości pierwiastków w skałach marsjańskich oraz wczesnej ewolucji Czerwonej Planety. -Aby w pełni zrozumieć Marsa, musimy najpierw pojąć znaczenie najwcześniejszych i najbardziej energetycznych zderzeń dla jego ewolucji i składu - podsumowuje Marchi. Czytaj więcej: ? Cały artykuł ? Publikacja naukowa A compositionally heterogeneous Martian mantle due to late accretion, Science Advances, luty 2020. ? Więcej o astronomii i fizyce w Southwest Research Institute Źródło: Southwest Research Institute Opracowanie: Elżbieta Kuligowska Na ilustracji:Zespół naukowy z Southwest Research Institute przeprowadził wysokiej rozdzielczości symulacje wczesnego formowania się jądra i płaszcza Marsa. Cząstki jądra i płaszcza reprezentują odpowiednio brązowe i zielone kulki, wskazujące na lokalne stężenia materiałów asymilowanych przez płaszcz marsjański. Źródło: Southwest Research Institute. https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/modele-wskazuja-na-dluzszy-czas-formowania-sie-marsa
  5. Zaprezentuj swój pomysł na biznes na Międzynarodowym Spotkaniu Sektora Branży Kosmicznej 2020-02-21. Fundacja My Space Love Story zaprasza na Międzynarodowe Spotkanie Sektora Branży Kosmicznej. Konferencja odbędzie się w dniach 6-7 marca na terenie Politechniki Gdańskiej i Hotelu Sopot. Podczas konferencji swój pomysł na biznes w tym sektorze mogą przedstawić startupy. Przyjmowanie zgłoszeń konkursowych trwa do 24 lutego. Udział w konferencji jest bezpłatny. My Space Love Story to polska fundacja, której celem jest propagowanie wiedzy o kosmosie poprzez działania informacyjne, edukacyjne, popularyzatorskie oraz badawczo-rozwojowe. Organizacja realizuje projekty pomagające w nawiązywaniu kontaktów między firmami, startupami i naukowcami działającymi w branży kosmicznej. Jednym z przejawów jej działalności jest organizowana w marcu konferencja Międzynarodowe Spotkanie Sektora Branży Kosmicznej. Wydarzenie powstaje przy wsparciu PKN Orlen i we współpracy z Politechniką Gdańską. ZAPISY NA KONFERENCJĘ W programie konferencji zaplanowano spotkania z przedstawicielami firm zajmujących się innowacjami, technologią i wykonującymi projekty związane z branżą kosmiczną. Wystąpi na niej 15 prelegentów z całego świata. Na wydarzeniu pojawią się kosmonauci m.in. jedyny Polak w kosmosie Mirosław Hermaszewski i rosyjska kosmonautka Jelena Kondakowa. Podczas drugiego dnia konferencji (7 marca) organizatorzy chcą skupić uwagę na osobach, które chciałyby rozpocząć karierę w branży kosmicznej. Oprócz prelekcji i warsztatów, które pokażą możliwości związane z rynkiem kosmicznym w Polsce i na świecie odbędzie się konkurs Pitching Contest. Będzie to okazja do zaprezentowania swojego startupu przed komisją złożoną z ekspertów branży. Oprócz profesjonalnej oceny i mentoringu trzy najlepsze pomysły zostaną nagrodzone finansowo. Pula nagród pieniężnych to 8000 zł. Zgłoszenia do konkursu są przyjmowane do 24 lutego! Formularz zgłoszeniowy do konkursu Pitching Contest https://myspacelovestory.org/formularz-zgloszeniowy-konkurs/ Honorowy patronat nad konferencją objął Premier Mateusz Morawiecki i Polska Agencja Kosmiczna. Partnerem medialnym wydarzenia jest czasopismo i portal Urania - Postępy Astronomii. Na podstawie: Space Love Story Opracował: Rafał Grabiański Więcej informacji: ? strona internetowa fundacji My Space Love Story ? program konferencji Na zdjęciu: Plakat konferencji Międzynarodowe Spotkanie Sektora Branży Kosmicznej. https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/zaprezentuj-swoj-pomysl-na-biznes-na-miedzynarodowym-spotkaniu-sektora-branzy-kosmicznej
  6. Udane starty rakiet Długi Marsz 2D i Sojuz 2.1a 2020-02-21. 19 i 20 lutego przeprowadzono na świecie dwa starty rakiet orbitalnych. Chińska rakieta Długi Marsz 2D wyniosła cztery ładunki demonstracyjne, a z Rosji wystartowała rakieta Sojuz z wojskowym satelitą telekomunikacyjnym. Z kompleksu startowego LC3 w kosmodromie Xichang wystartowała 19 lutego rakieta Długi Marsz 2D z czterema satelitami demonstracji nowych technologii. Był to pierwszy start rakiety tego typu z tego ośrodka. Rakieta wystartowała o 22:07 czasu polskiego. Lot przebiegł pomyślnie i na planowaną orbitę zostały wypuszczone cztery ładunki: XJS C, D, E i F. Agencja informacyjna Xinhua podaje, że satelity będą wykorzystane do testów nowych technologii obserwacji Ziemi. Dzień później, 20 lutego z kosmodromu Plesieck w północnej Rosji wystartowała rakieta Sojuz 2.1a z telekomunikacyjnym satelitą wojskowym Meridian M 9. Rakieta wzniosła się nad stanowiskiem startowym o 9:24 czasu polskiego. Lot przebiegł pomyślnie i ładunek został wypuszczony na eliptycznej orbicie 1000 km na 39 700 km o inklinacji 63 stopni. Meridian M 9 to już 9. satelita sieci telekomunikacyjnej Meridian dostarczającej usług łączności dla wojska Federacji Rosyjskiej stacjonującego w północnych rejonach Ziemi. Jest to drugi satelita poprawionej wersji tego statku (seria M). Pierwszy egzemplarz trafił na orbitę w 2019 roku. Satelity Meridian zastępują sieć Mołnia, której początki sięgają lat 60. W 2020 roku przeprowadzono już 15 udanych startów rakiet orbitalnych. Najwięcej, bo 5 razy startowały amerykańskie rakiety nośne, tuż za nimi są Chiny z 4 startami. Źródło: SN Opracował: Rafał Grabiański Więcej informacji: ? relacja portalu SpaceflightNow ze startu rakiety Długi Marsz 2D ? relacja portalu SpaceflightNow ze startu rakiety Sojuz 2.1a ???? ??????-???????? ?????-2? ? ????????? ?????????-?? ?? ?????????? ??????? (20.02.2020) Relacja wideo ze startu rakiety Sojuz 2.1a z satelitą Meridian M. Źródło: Roskosmos Na zdjęciu: Rakieta Sojuz 2.1a startująca z satelitą Meridian M. Źródło: Roskosmos. https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/udane-starty-rakiet-dlugi-marsz-2d-i-sojuz-21a
  7. Gowin: Polska zaczyna być partnerem dla kosmicznych potęg 2020-02-21. Polska zaczyna być partnerem dla największych kosmicznych potęg - USA czy Chin - powiedział w piątek w Warszawie szef resortu nauki, wicepremier Jarosław Gowin podczas ogłaszania wyników konkursu NCBR "Szybka ścieżka - technologie kosmiczne". Dofinansowanie w kwocie ponad 143 mln zł przyznano 15 projektom. Zgłaszane projekty obejmowały prace badawczo-rozwojowe, mające na celu opracowanie, przetestowanie oraz wdrożenie konkretnych produktów i technologii. Można było je zgłaszać m.in. w takich obszarach tematycznych jak satelitarna obserwacja Ziemi, systemy i podsystemy niewielkich satelitów, testowanie infrastruktury satelitarnej czy systemy robotyki kosmicznej. "Stajemy się krajem, który dla tych największych kosmicznych potęg - USA, Chin - zaczyna być partnerem. Zaczyna być partnerem w obszarze badań naukowych, ale także (...) partnerem biznesowym" - mówił w czasie ogłoszenia wyników konkursu minister nauki i szkolnictwa wyższego Jarosław Gowin. Przypomniał, że w Strategii Odpowiedzialnego Rozwoju przemysł kosmiczny jest jednym z priorytetowych obszarów. "Mieliśmy w średniowieczu znakomite tradycje i osiągnięcia astronomiczne. Chcielibyśmy kontynuować ten dorobek Mikołaja Kopernika rękoma polskich astronomów, uczonych i rękoma polskich przedsiębiorców" - powiedział wicepremier. Zwrócił uwagę, że konkurs "Szybka ścieżka" jest najbardziej popularnym konkursem Narodowego Centrum Badań i Rozwoju wśród przedsiębiorców. "Efekty tego konkursu przeszły najśmielsze oczekiwania" - podkreślił. "Mieliśmy bardzo wysoki wskaźnik sukcesu (przekroczył 45 proc. - przyp. PAP), co oznacza, że projekty były świetnie przygotowane" - powiedziała wiceminister funduszy i polityki regionalnej Anna Gembicka. "Warto podkreślić, że te dofinansowania umożliwią realizację kontraktów w ramach organizacji międzynarodowych takich jak Europejska Agencja Kosmiczna. To pozwoli na dalszy rozwój sektora kosmicznego w Polsce" - oceniła. Dyrektor NCBR Wojciech Kamieniecki stwierdził, że dotowane w tym konkursie projekty są bardziej skomplikowane i wymagające większego wkładu od tych finansowanych do tej pory w ramach innych konkursów NCBR. Nabór wniosków w konkursie prowadzony był od września do listopada ubiegłego roku. W tym okresie do NCBR wpłynęły 33 wnioski, z których 15 otrzymało dofinansowanie. Wśród przedsiębiorstw, którym przyznano granty, są takie firmy jak Astronika Sp. z o.o., Iceye Polska Sp. z o.o., Progresja Space Sp. z o.o. czy konsorcjum Creotech Instruments SA z Centrum Badań Kosmicznych PAN. Przyznane dofinansowanie oscyluje w granicach od 1,5 mln do ponad 33 mln zł. Najwyższe ? ponad 33 mln zł ? otrzymał projekt konsorcjum SatRevolution SA oraz Politechniki Wrocławskiej na opracowanie usługi obrazowania Ziemi przy użyciu satelitarnej konstelacji REC, czyli Real-time Earth observation Constellation. Najwyższą liczbę punktów otrzymał projekt Eversis Sp. z o.o. dotyczący systemu wsparcia reagowania na nagłe zjawiska naturalne przez generowanie geoinformacji pozyskanej z automatycznej analizy optycznych i radarowych produktów satelitarnych. Środki na konkurs pochodzą z unijnego Programu Operacyjnego Inteligentny Rozwój 2014-2020. PAP - Nauka w Polsce, Szymon Zdziebłowski szz/ agt/ Wiceprezes Rady Ministrów, minister nauki i szkolnictwa wyższego Jarosław Gowin (2P), wiceminister rozwoju Krzysztof Mazur (P), z-ca dyrektora Sieć Badawcza Łukasiewicz-Instytut Lotnictwa Sylwester Wyka (L), wiceminister funduszy i polityki regionalnej Anna Gembicka (C) oraz dyrektor Narodowego Centrum Badań i Rozwoju Wojciech Kamieniecki (2L) podczas konferencji prasowej, 21 bm. w Warszawie. Konferencja dot. wyników konkursu ?Szybka Ścieżka ? Technologie kosmiczne?. Fot. PAP/Paweł Supernak 21.02.2020 http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news%2C80818%2Cgowin-polska-zaczyna-byc-partnerem-dla-kosmicznych-poteg.html
  8. Naukowcy schwytali, uwięzili i przebadali, jak nigdy przedtem, ANTYmaterię 2020-02-21. W końcu pojawiły się pierwsze informacje o efektach niezwykle ciekawego projektu, realizowanego w ośrodku CERN pod Genewą. Skupiały się one na lepszym poznaniu antymaterii. Naukowcy są wstrząśnięci, ale nie zmieszani. W ubiegłym roku, Włosi przeprowadzili po raz pierwszy doświadczenie Junga, w którym wykorzystano pozytony, czyli antycząsteczki elektronów, by sprawdzić, czy wykazują one kwantowo-falową dwoistość i są zgodne z teorią kwantową. Okazuje się, że tak właśnie jest. Pozytony mogą się wzajemnie interferować. Antymateria pod tym względem nie różni się od zwykłej materii. Oznacza to, że jest zgodna z teorią kwantową, a sam eksperyment pokazał, że fizycy w swoim odkrywaniu tajemnic funkcjonowania Wszechświata, znajdują się na odpowiedniej ścieżce. Teraz podobne doświadczenie zostało wykonane w ośrodku CERN w Szwajcarii. W eksperymencie wziął udział akcelerator o nazwie ALPHA, a naukowcy badali antywodór, który składa się z dodatnio naładowanego pozytonu krążącego wokół ujemnego jądra antyprotonowego. Fizycy zmierzyli część widma antywodoru, charakterystyczne światło emitowane przez cząstki kwantowe. Częstotliwości lub kolory tego emitowanego światła ujawniają informacje o wewnętrznej strukturze antywodoru, takie jak trajektoria ruchu jego pozytonu, gdy wiruje wokół jądra antyprotonu. Antywodór powinien emitować określone częstotliwości od podczerwieni i czerwieni do fioletu i ultrafioletu, ale ALPHA skupiła się na swoich emisjach w ultrafiolecie. Naukowcy zmierzyli spektrum antywodoru, wysyłając do nich wiązki lasera, a następnie porównali je z tymi, emitowanymi przez wodór. Zespół ALPHA wykorzystał zderzacze cząstek w CERN, które wytwarzają antyprotony i pozytony. W tym eksperymencie zmieszali około 90 tysięcy antyprotonów z 3 milionami pozytonów. Wszystko to w ekstremalnie niskiej temperaturze, zaledwie pół stopnia powyżej absolutnego zera. Tak niskie temperatury są konieczne, by spowolnić antymaterię i ją badać przez dłuższy czas. Podczas tych zderzeń, naukowcy wytworzyli zaledwie 30 atomów antywodoru i 500 innych antyatomów. Następnie wysłali pulsujący laser do antywodoru, który spowodował, że antyatomy emitowały światło, którego kolory mierzyli. Później zmierzyli częstotliwości emisji promieniowania ultrafioletowego z dokładnością do 12 cyfr. Jako obiekt mechaniki kwantowej pozyton przestrzega dziwnych zasad, ponieważ może poruszać się tylko pewnymi ścieżkami w odniesieniu do jądra antyprotonu. Te ustalone ścieżki są związane z częstotliwościami światła w spektrum antywodoru. Dokładnie mierząc spektrum, mogą w konsekwencji lepiej opisać związek między pozytonem i jądrem antyprotonowym w antywodorze. Gdyby Wielki Wybuch nastąpił zgodnie z zasadami określonymi przez Model Standardowy, Wszechświat wytworzyłby w przybliżeniu równe ilości materii i antymaterii. Materia i antymateria dawno by unicestwiły się, a przez to nie pozostałoby wystarczająco dużo materii, by uformować galaktyki, gwiazdy, planety i ludzi. Badając bliżej antymaterię, fizycy mają nadzieję znaleźć wskazówki, dlaczego zwykła materia dominuje we Wszechświecie. Obecna teoria fizyki, którą fizycy nazywają Modelem Standardowym, przewiduje, że wodór i antywodór powinny zawsze zachowywać się jak lustrzane odbicia. Widmo antywodoru powinno dokładnie pasować do wodoru, zgodnie z przesunięciem Lamba. Taniec między pozytonem i antyprotonem w antywodoru powinien dokładnie podążać za tańcem elektronu i protonu w wodorze. Eksperymenty w ALPHA pokazały to samo, co u Włoskich naukowców, że antywodór zachowuje się dokładnie tak, jak przewiduje Model Standardowy, czyli jest odbiciem lustrzanym wodoru. Oznacza to, że fizycy wciąż nie są w stanie stwierdzić, dlaczego Wszechświat istnieje, skoro obie cząstki przy zderzeniu anihilują. Jednak nie tracą oni nadziei. Teraz mają w swoich rękach potężne narzędzie, które pozwoli im lepiej badać antycząstki. Kolejne badania powinny przynieść więcej ciekawych informacji na temat zachowania się antymaterii. Teraz naukowcy zamierzają sprawdzić, czy antywodór poddaje się grawitacji, jak wodór, czy może jednak zamiast opadać, unosi się. Trzymajmy kciuki za to, byśmy w końcu doczekali się długo oczekiwanego przełomu na tym polu. Źródło: GeekWeek.pl/Nature / Fot. Pixabay https://www.geekweek.pl/news/2020-02-21/naukowcy-schwytali-uwiezili-i-przebadali-jak-nigdy-przedtem-antymaterie/
  9. Mieszkańcy kosmicznego domu będą mieli szybszy dostęp do globalnej sieci 2020-02-21. Astronauci przebywający na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej już niebawem będą mogli się cieszyć szybszym internetem, oczywiście pod warunkiem, że implementacja urządzenia, które właśnie do nich dotarło, pójdzie zgodnie z planem. Zaprojektowane w Wielkiej Brytanii urządzenie o nazwie Columbus Ka-band Terminal (COLKa), czyli po prostu antena komunikacyjna, która zapewnić ma na ISS prędkości internetu podobne do tych, z jakich korzystamy u siebie w domach, właśnie dotarło na miejsce na pokładzie statku dostawczego Cygnus. To pierwszy przemysłowy wkład Brytyjczyków w Międzynarodową Stację Kosmiczną, od momentu kiedy ta gości astronautów i zagwarantować ma na miejscu szybsze możliwości komunikacyjne, niezależne od systemu NASA. Kontrakt na to zlecenie, zarówno projektowanie, jak i budowanie, otrzymała firma MDA Space and Robotics Limited, międzynarodowy koncern zajmujący się łącznością i informacją. Jak twierdzi jej dyrektor, David Kenyon: Program COLKa umieścił MDA na szycie listy wiodących dostawców wysokiej jakości kosmicznego wyposażenia, pozwalając na dalszy rozwój i stworzenie nowych stanowisk pracy, zarówno w sektorze komunikacyjnym, jak sensorów kosmicznych. Warto jednak zaznaczyć, że choć urządzenie dotarło już na miejsce, to nie od razu zostanie zainstalowane - montaż przewidziany jest jednak na ten rok, na zewnątrz modułu Columbus, który pełni funkcję laboratorium stacji. Astronauci będą musieli więc wybrać się na kosmiczny spacer, żeby zamontować antenę na powierzchni modułu i podpiąć do niej wszystkie przewody, zanim ta będzie mogła zostać włączona. Kiedy jednak tak się stanie, szybka komunikacja radiowa pozwoli na przesyłanie danych naukowych do stacji w Europie i na całym świecie, które chcą szybciej mieć wgląd w wyniki swoich badań. Co jednak ciekawe, urządzenie będzie wysyłać dane z ISS, znajdującego się jakieś 250 km nad powierzchnią Ziemi, nawet dalej w kosmos, gdzie sygnał będzie przechwytywany przez europejskie satelity na wysokości blisko 14 tysięcy kilometrów! ColKa zapewnić ma prędkości rzędu 50 mbps, pozwalając astronautom i badaczom cieszyć się ?domowymi? warunkami w tym zakresie. Jak komentuje szef Brytyjskiej Agencji Kosmicznej, współpraca z Europejską Agencją Kosmiczną będzie kontynuowana, a wiedza i doświadczenie z projektu COLKa zostaną wykorzystane do stworzenia kolejnych ulepszeń komunikacyjnych dla tej i pozostałych misji kosmicznych. Źródło: GeekWeek.pl/talktalk / Fot. ESA/NASA https://www.geekweek.pl/news/2020-02-21/gotowe-antena-colka-do-poprawy-predkosci-sieci-juz-na-iss/
  10. Po raz pierwszy odkryto tlen cząsteczkowy w innej galaktyce 2020-02-21. Naukowcy po raz pierwszy odkryli tlen cząsteczkowy w odległej galaktyce. To dopiero trzecia taka detekcja poza Układem Słonecznym i pierwsza za granicami Drogi Mlecznej. Tlen jest trzecim najliczniejszym pierwiastkiem we wszechświecie (zaraz za wodorem i helem). Jego obecność w chmurach międzygwiezdnych jest ważna dla zrozumienia roli gazu molekularnego w galaktykach. Astronomowie wielokrotnie szukali tlenu w kosmosie, ale używane techniki nie ujawniły jednoznacznego dowodu na występowanie tlenu cząsteczkowego. Teraz to się zmieniło. Jednym z miejsc, w których wykryto tlen cząsteczkowy, jest mgławica Oriona. Wysunięto hipotezę, że w kosmosie tlen wiąże się z wodorem i tworzy lód wodny, który przylega do ziaren pyłu. Mgławica Oriona jest gwiezdnym żłobkiem i intensywne promieniowanie pochodzące z gorących, młodych gwiazd ochładza lód wodny i rozdziela poszczególne jego składniki. W ten sposób powstaje tlen cząsteczkowy. To z kolei doprowadziło naukowców do galaktyki Markarian 231. Jest ona niezwykła, bo znajduje się 561 mln lat świetlnych od nas i jest zasilana kwazarem. To najbliższy znany nam kwazar. W rzeczywistości, w centrum Markarian 231 mogą być tak naprawdę dwie supermasywne czarne dziury, a nie jedna. Obie wirują wokół siebie z dużą prędkością. Aktywne jądro galaktyki wytwarza ciągłe wstrząsy, które uwalniają tlen z wody w obłokach molekularnych. Korzystając z 30-metrowego radioteleskopu IRAM w Hiszpanii, naukowcy obserwowali galaktykę Markarian 231 przez cztery dni na różnych długościach fal. Zgodnie z przewidywaniami, znaleźli sygnatury spektralne tlenu. - Po raz pierwszy wykryliśmy emisję tlenu cząsteczkowego w galaktyce zewnętrznej. Ta emisja znajduje się ok. 32 265 lat świetlnych od centrum Markarian 231, i może być spowodowana interakcją między aktywnym odpływem molekularnym napędzanym przez jądro galaktyki a obłokami molekularnymi dysku zewnętrznego - powiedział Junzhi Wang z Chińskiej Akademii Nauk, jeden z autorów badań. Obfitość tlenu w porównaniu z wodorem była ok. 100 razy większa niż w mgławicy Oriona, więc w galaktyce może zachodzić intensywniejsza wersja tego samego procesu rozszczepiania cząsteczek. Nowe odkrycie można wykorzystać do lepszego zrozumienia zarówno tlenu cząsteczkowego w galaktykach, jak i usuwania tych molekuł z aktywnych jąder galaktyk. Źródło: INTERIA Wizja artystyczna galaktyki Markarian 231 /materiały prasowe https://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/astronomia/news-po-raz-pierwszy-odkryto-tlen-czasteczkowy-w-innej-galaktyce,nId,4335760
  11. Dnia przybywa błyskawicznie. Ile zyskaliśmy go w ciągu 2 miesięcy? Będziesz zaskoczony 2020-02-21. Minęły już dwa miesiące od początku astronomicznej zimy. Przez ten cały czas, ku uciesze większości z nas, dzień systematycznie się wydłużał, a noc skracała. Czy zyskaliśmy więcej dnia rano czy wieczorem? I o ile dokładnie przybyło nam chwil ze Słońcem? Jak pamiętamy dzień zaczął się nam wydłużać, a noc skracać, dzień po rozpoczęciu się astronomicznej zimy, czyli od 23 grudnia ubiegłego roku. Po upływie 2 miesięcy zyskaliśmy nawet trzy dodatkowe godziny ze Słońcem i jednocześnie noc skróciła się o trzy godziny. Dzień trwa teraz od 10 godzin 10 minut na północnym krańcu Polski, a dokładniej w Jastrzębiej Górze koło Władysławowa, która leży na słynnym Przylądku Rozewie, do 10 godzin 30 minut na południowych krańcach Bieszczad. Jak pamiętamy, przed miesiącem trwał od 8 godzin 15 minut na krańcu północnym do 8 godzin 40 minut na południu, a w najkrótszym dniu w roku od 7 godzin 10 minut na krańcu północnym do 8 godzin 20 minut na południu. Najkrócej dzień trwa na Pomorzu, Kujawach, Warmii, Mazurach i Podlasiu, ale jednocześnie przybywa go tam najszybciej. Przykładowo w Gdańsku między wschodem a zachodem Słońca upływa 10 godzin 15 minut. Dla porównania dwa miesiące temu dzień trwał 7 godzin 17 minut. To o prawie 3 godziny więcej. Najwolniej dnia przybywa na południu kraju, ale za to tam jest najdłuższy. W Krakowie Słońce wędruje nad horyzontem przez 10 godzin 31 minut, a przed dwoma miesiącami było to 8 godzin 3 minuty. To o prawie 2,5 godziny więcej. Co ciekawe, dnia przybywa dość nierównomiernie, jeśli weźmiemy pod uwagę okres doby. W Gdańsku po upływie 2 miesięcy od momentu przybywania dnia, Słońce wschodzi o 1 godzinę 13 minut wcześniej, a zachodzi o 1 godzinę 44 minuty później. Natomiast w Krakowie nasza dzienna gwiazda wstaje o 58 minut wcześniej, a chowa się za horyzontem o 1 godzinę 29 minut później. To oznacza, że wieczorem dnia przybyło o połowę więcej niż o poranku. Z biegiem miesięcy wszystko się kompensuje, bo późnym latem i jesienią jest dokładnie na odwrót. Dzień będzie się wydłużać aż do drugiej połowy czerwca, mniej więcej z prędkością godziny miesięcznie. Zmianę odczujemy jeszcze za miesiąc, pod koniec marca, kiedy przejdziemy na czas letni, a to oznacza, że dzień będzie wstawać i kończyć się o godzinę później niż przed przestawieniem wskazówek zegara. Mimo to już teraz możemy odczuć jak błyskawicznie dzień się wydłuża. Długość dnia szczególnie ważna jest dla nas w najbardziej pochmurne i mokre dni, kiedy z powodu obecności niskich chmur ciemno robi się wcześniej niż, kiedy na niebie nie ma ani jednej chmurki. Źródło: TwojaPogoda.pl https://www.twojapogoda.pl/wiadomosc/2020-02-21/dnia-przybywa-blyskawicznie-ile-zyskalismy-go-w-ciagu-2-miesiecy-bedziesz-zaskoczony/
  12. Tam rok trwa krócej niż doba na Ziemi. NGTS-10b to prawdziwy sprinter wśród gazowych egzoplanet 2020-02-21. Radosław Kosarzycki Astronomowie z Uniwersytetu Warwick odkryli egzoplanetę okrążającą swoją gwiazdę w zaledwie 18 godzin. To najkrótszy okres orbitalny wśród wszystkich dotychczas odkrytych planet tego typu. Inaczej mówiąc, jeden rok na tym gorącym jowiszu, czyli gazowym olbrzymie przypominającym rozmiarami i składem chemicznym Jowisza znanego z naszego układu planetarnego, trwa krócej niż doba na Ziemi. Planeta, którą skatalogowano pod numerem NGTS-10b znajduje się 1000 lat świetlnych od Ziemi i została odkryta w ramach przeglądu Next-Generation Transit Survey (NGTS), którego celem jest odkrywanie planet o rozmiarach większych od rozmiarów Neptuna przy wykorzystaniu metody tranzytów. W każdej pojedynczej chwili teleskop obserwuje 100 stopni kwadratowych nieba, na których znajduje się około 100 000 gwiazd. Z tej puli gwiazd, to właśnie NGTS-10 przykuła uwagę naukowców. W trakcie obserwacji astronomowie zauważyli bardzo częste spadki jasności gwiazdy spowodowane przechodzącą na jej tle planetą. Okazało się, że wokół gwiazdy nieznacznie różniącej się od Słońca bardzo szybko krąży planeta o rozmiarach Jowisza. Jej odkrycie uświadomiło astronomom, że możemy mieć do czynienia z nową, rzadką klasą planet pozasłonecznych. Metoda tranzytów oznacza obserwowanie gwiazd przez dłuższy czas i rejestrowanie wszelkich spadków ich jasności. Jeżeli na tle gwiazdy przechodzi krążąca wokół niej planeta, zasłania ona część emitowanego przez nią światła, powodując niewielki spadek jasności. Im mniejsza jest gwiazda oraz im większa jest planeta tym spadek jasności wyraźniejszy. Stąd też można wywnioskować, że najłatwiej jest znaleźć dużą planetę gazową, bowiem to właśnie taki obiekt zasłania więcej światła swojej gwiazdy. Mimo to bardzo rzadko zdarzają się planety jednocześnie duże i okrążające swoją gwiazdę w mniej niż 24 godziny. NGTS-10b obiega swoją gwiazdę tak szybko, ponieważ znajduje się niezwykle blisko jej powierzchni. Odległość planety od gwiazdy równa jest zaledwie dwóm średnicom gwiazdy. Dla porównania, pierwsza planeta od Słońca ? Merkury ? znajduje się w odległości ponad 50 razy większej od średnicy Słońca. Według naukowców tak mała odległość NGTS-10b od gwiazdy wskazuje, że oddziaływania pływowe mogą doprowadzić z czasem do rozerwania planety. Jak to zazwyczaj ma miejsce w przypadku tak bliskich planet, jest ona cały czas tą samą, gorącą stroną skierowana jest w stronę gwiazdy. Według astronomów średnia temperatura na powierzchni planety może przekraczać 1000 stopni C. Dzięki obserwacjom fotometrycznym naukowcy wiedzą, że planeta jest 20 proc. większa od Jowisza, a dzięki pomiarom prędkości radialnej, że jest dwukrotnie od niego masywniejsza. Gwiazda w tym układzie jest nieznacznie mniejsza od Słońca (jej promień to 0,7 promienia Słońca) oraz jakieś 1000 stopni C od niego chłodniejsza. Planety tak masywne jak NGTS-10b zazwyczaj powstają bardzo daleko od swojej gwiazdy macierzystej, a następnie zbliżają się do niej wskutek interakcji z dyskiem protoplanetarnym w trakcie powstawania, albo wskutek interakcji z innymi planetami na znacznie późniejszym etapie życia. Astronomowie planują zatem precyzyjne obserwacje tej planety przez kolejną dekadę, dzięki czemu będą w stanie określić, czy planeta znajduje się na stabilnej orbicie, czy też po spirali opada na swoją gwiazdę. Jeżeli okres orbitalny planety będzie ulegał skróceniu, to będziemy wiedzieli, że odległość między gwiazdą a planetą maleje i wkrótce dojdzie do zniszczenia tej drugiej. Wizja artystyczna przedstawiająca gorącego jowisza NGTS-10b. https://www.spidersweb.pl/2020/02/gazowy-olbrzym-ngts-10b.html
  13. Astronomowie stworzyli nowe procedury. Zastosują je, gdy odkryją planetoidy będące na kursie kolizyjnym z Ziemią 2020-02-21. Radosław Kosarzycki W piątek trzynastego, a konkretnie w piątek, 13 kwietnia 2029 r., w pobliżu Ziemi przeleci znacznych rozmiarów planetoida. Apophis, bo taką nosi nazwę, ma blisko 300 m średnicy i podczas przelotu znajdzie się bliżej Ziemi niż satelity znajdujące się na orbicie geostacjonarnej. Obserwacje planetoidy 99942 Apophis, prowadzone tuż po jej odkryciu, wskazywały, że podczas przelotu w pobliżu Ziemi w 2029 r. przeleci ona przez grawitacyjną dziurkę od klucza czyli w miejscu, w którym pole grawitacyjne naszej planety zakrzywi jej trajektorię tak, że podczas kolejnego przelotu w 2036 r. uderzy ona w Ziemię. Na szczęście nowsze i dokładniejsze obserwacje wskazują, że planetoida bezpiecznie minie Ziemię w trakcie obu tych przelotów. Sytuacja ta skłoniła naukowców do opracowania strategii, które pozwolą na sprawne odchylenie toru lotu planetoidy, jeżeli odkryjemy taką, która będzie zmierzała prosto w stronę Ziemi. Naukowcy z Massachusetts Institute of Technology (MIT) opracowali procedurę, która pozwoli na sprawne określenie typu misji kosmicznej mającej na celu sprawną zmianę trajektorii lotu zbliżającej się do nas planetoidy. Wybór odpowiedniej misji zależy od masy planetoidy, jej pędu czy w końcu czasu pozostałego do zderzenia. Oprócz tego naukowcy muszą w trakcie podejmowania decyzji uwzględnić niepewności związane z tymi, jak i z wieloma innymi parametrami. Inżynierowie zastosowali opracowaną przez siebie metodę do planetoid Apophis oraz Bennu. Bennu to planetoida, która okresowo zbliża się do Ziemi. Aktualnie w jej otoczeniu znajduje się sonda OSIRISREx, która w 2023 r. przywiezie na Ziemię próbki materii pobrane z powierzchni planetoidy. Kilka dni temu pisałem o tym, że sonda aktualnie zbliża się do planetoidy badając różne miejsca, z których w ciągu kilku miesięcy pobierze próbkę materii. W artykule, który zostanie opublikowany w najbliższych dniach w periodyku Acta Astronautica, badacze wykorzystują swoją procedurę do określenia najlepszego typu misji, której celem byłoby odchylenie toru lotu Apophis i Bennu, gdyby któraś z nich zamierzała nam zrobić duże kuku. Jak dotąd rozważano strategie odchylania toru lotu planetoidy, która już przeleciała przez ten kluczowy punkt w polu grawitacyjnym Ziemi i zmierza do kolizji z Ziemią. Naszym celem jest zapobiegnięcie przelotowi przez ten punkt, na długo przed potencjalnym uderzeniem w Ziemię. Chodzi o to, aby odpowiednio wcześnie wyprowadzić pierwszy cios i zaoszczędzić sobie problemów ? mówi Sung Wook Peak, główny autor opracowania z MIT. Jak uniknąć zagłady? W 2007 r. NASA przygotowała dla amerykańskiego Kongresu raport, w którym stwierdzono, że najskuteczniejszą metodą odsunięcia zagrożenia, jest potraktowanie planetoidy ładunkiem jądrowym. Eksplozja ładunku atomowego na powierzchni planetoidy skutecznie zmieniłaby tor jej lotu. Jest to jednak dość kontrowersyjny pomysł, jak z resztą wszystko, co dotyczy użycia ładunków jądrowych w przestrzeni kosmicznej. Opcjonalnie można posłużyć się tzw. impaktorem kinetycznym ? sondą, rakietą czy innym pociskiem, który jeżeli wycelować go w odpowiednie miejsce, z odpowiednią prędkością, powinien w trakcie zderzenia przenieść na planetoidę część swojego pędu, tym samym zmieniając jej trajektorię. W tym jednak przypadku, przed uderzeniem wyprzedzającym, musielibyśmy bardzo dokładnie poznać masę, pęd, trajektorię i skład chemiczny powierzchni planetoidy. W przypadku tak delikatnego zadania należy wziąć pod uwagę wszelkie niepewności pomiarów. Jeżeli mamy do czynienia z planetoidą, która potencjalnie mogłaby nas zmieść z powierzchni Ziemi, to prawdopodobieństwo powodzenia misji nie może wynieść 90 proc. a 99,9 proc. Peak wraz ze swoimi współpracownikami opracował program, który pozwala zidentyfikować najbardziej odpowiedni typ misji kosmicznej pozwalającej na uchronienie Ziemi przed zderzeniem z planetoidą. Wśród rozważanych misji były misje zawierające podstawowy impaktor kinetyczny, którego celem jest zmiana kierunku lotu planetoidy. Alternatywą były różne wariacje misji uwzględniających wysłanie sondy, która wykona dokładne pomiary rozmiarów i masy planetoidy, a dopiero potem wysłanie dobrze przygotowanego impaktora. Do programu badacze wprowadzili konkretne zmienne, takie jak masa, pęd i trajektoria planetoidy, oraz zakres niepewności dla każdej z tych zmiennych. Co najważniejsze, w ramach symulacji badacze uwzględnili odległość planetoidy od grawitacyjnej dziurki od klucza oraz czas pozostający do przelotu planetoidy przez nią. Taka dziurka od klucza to swego rodzaju drzwi ? gdy planetoida przez nią przejdzie, z dużym prawdopodobieństwem uderzy w Ziemię ? mówi Peak. W swojej pracy inżynierowie zajęli się dwoma planetoidami Apophis i Bennu, dla których położenie grawitacyjnej dziurki od klucza przy Ziemi jest znane. W symulacjach wprowadzone różne odległości między planetoidą a dziurką od klucza. Następnie oceniano, która z trzech głównych typów misji niosłaby największe prawdopodobieństwo sukcesu. Gdyby Apophis miała przejść przez grawitacyjną dziurkę od klucza za co najmniej pięć lat, to naukowcy mieliby wystarczająco dużo czasu, aby wysłać dwie sondy ? jedna zmierzyłaby rozmiary planetoidy, a druga w ramach testów delikatnie przesunęłaby na jej orbicie ? przed wysłaniem głównego pocisku. Jeżeli przejście przez dziurkę od klucza miałoby nastąpić za 2 do 5 lat, można wysłać jedną sondę do zmierzenia rozmiarów planetoidy i do doprecyzowania parametrów głównego pocisku, który miałby zmienić trajektorię planetoidy. Jeżeli do przelotu przez dziurkę od klucza miałoby dojść w ciągu roku ? prawdopodobnie byłoby już za późno na jakiekolwiek działanie. W przypadku planetoidy Bennu jest podobnie, choć naukowcy wiedzą nieco więcej o jej składzie chemicznym, dzięki czemu wysłanie sond przed impaktorem nie byłoby potrzebne. Procedura wyboru misji opracowana przez Peaka w przyszłości pozwoli szybko oszacować prawdopodobieństwo powodzenia różnych misji kosmicznych, których celem będzie uchronienie Ziemi przed uderzeniem planetoidy. Zamiast zmieniać rozmiary pocisku/impaktora, możemy zdecydować się na wysłanie kilku mniejszych impaktorów, które będą kolejno zderzały się z planetoidą. Możemy także rozważać wysyłanie pocisków z Księżyca lub wykorzystanie satelitów w roli impaktorów. Teraz mamy jasną mapę drogową, która pozwoli nam szybko oszacować jakiego rodzaju misja będzie odpowiednia dla dowolnej planetoidy. Co zrobić z zagrażającą Ziemi planetoidą? Naukowcy z MIT opracowali procedurę, która pozwoli szybko podjąć decyzję. Źródło: Christine Daniloff, MIT Planetoida Bennu sfotografowana przez sondę OSIRIS-REx. Źródło: NASA Wizja artystyczna przedstawiająca planetoidę Apophis zmierzającą w kierunku Ziemi. Źródło: NASA https://www.spidersweb.pl/2020/02/zanim-planetoida-uderzy-w-ziemie.html
  14. Kopernik łączy, a nie dzieli 2020-02-21. Kopernik łączy, a nie dzieli W 547. rocznicę urodzin Mikołaja Kopernika odsłonięto tablicę pamiątkową poświęconą wybitnemu popularyzatorowi nauki i działaczowi społecznemu. Uroczystość odbyła się w ramach 48. Grudziądzkich Dni Kopernikańskich. Mamy dzisiaj wyjątkową okazję wspominać wielkiego człowieka, który był wielkim patriotą lokalnym o innowacyjnych pomysłach. W latach sześćdziesiątych, kiedy w Polsce istniało tylko jedno Planetarium i Obserwatorium, ktoś podjął inicjatywę budowy takiej placówki w Grudziądzu. Dzisiaj możemy być dumni, że pan Jerzy Szwarc był osobowością, która zapisała się na kartach historii naszego miasta i astronomii ? mówił Prezydent Maciej Glamowski. 19 lutego odbyło się odsłonięcie tablicy pamiątkowej poświęconej postaci Jerzego Szwarca. Podczas uroczystości wygłoszono wiele ciepłych słów, pełnych podziwu i szacunku dla jego postawy, pracowitości i dokonań. Jerzy Szwarc ma na swoim koncie wiele zasług dla grudziądzkiej i polskiej astronomii. Wybitny społecznik był m.in. założycielem grudziądzkiego oddziału Polskiego Towarzystwa Miłośników Astronomii oraz inicjatorem budowy Planetarium i Obserwatorium Astronomicznego im. Mikołaja Kopernika w Grudziądzu. ? Był to człowiek wielkiej miary, o niezwykłej kulturze. To go wyróżniało wśród wszystkich innych. Posiadał szeroką wiedzę na temat miasta, patriotycznych elementów, które w mieście się zadziały, do których on wracał i które kultywował. Myślę, że może być dla nas wszystkich wzorem, gdyż był pomysłodawcą wielu inicjatyw obywatelskich. To właśnie prekursorem tych inicjatyw był Jerzy Szwarc ? mówił SekretarzAndrzej Cherek. Uroczyste odsłonięcie tablicy było częścią 48. Grudziądzkich Dni Kopernikańskich. Wydarzenie organizowane jest co roku dla upamiętnienia pobytu Mikołaja Kopernika w naszym mieście. Astronom odwiedził Grudziądz 22 marca 1522 roku. Podczas tej wizyty po raz pierwszy ogłosił publicznie swój słynny traktat ?O szacunku monety?. ? W latach siedemdziesiątych Jerzy Kwarc zaczął krzepić swoją ideę kopernikańską w Grudziądzu, gdyż zawsze mówił: Niech Kopernik nas łączy a nie dzieli. (?) Grudziądz to jest to miasto, gdzie Kopernik stoi na dwóch nogach: jedna to astronomiczna, którą jak wszyscy widzą możemy podziwiać w postaci wiedzy i umiejętności młodych ludzi, którzy przyjeżdżają do naszego miasta dzielić się swoim doświadczeniem astronomicznym. Jest też druga noga i jest to noga ekonomiczna ? mówiła Dyrektor ZSE Grażyna Leśniewska. W ramach obchodów GDN złożono również kwiaty pod pomnikiem Mikołaja Kopernika na Placu Miłośników Astronomii. 19 lutego 2020 roku to 547. rocznica urodzin astronoma. Po uroczystości odbył się seans kopernikański w Planetarium. W uroczystości wzięli udział m.in. Prezydent Maciej Glamowski, Sekretarz Miasta Andrzej Cherek, Przewodniczący Rady Miejskiej Łukasz Kowarowski, żona i syn Jerzego Szwarca ? Brygida Szwarc oraz Piotr Szwarc, Radny Łukasz Piasecki, Dyrektor Zespołu Szkół Ekonomicznych Grażyna Leśniewska, Dyrektor Zespołu Szkół Technicznych Adam Szewczuk oraz Dawid Schoenwald. Jerzy Szwarc (1928-2013) ? wybitny popularyzator nauki i działacz społeczny. Inicjator budowy Planetarium i Obserwatorium Astronomicznego im. Mikołaja Kopernika w Grudziądzu w 1972 roku. Założyciel Polskiego Towarzystwa Miłośników Astronomii, Oddział w Grudziądzu w 1968 roku. Pomysłodawca i współzałożyciel Federacji Miast Kopernikowskich. Pomysłodawca Placu Miłośników Astronomii i budowy Pomnika Mikołaja Kopernika w Grudziądzu. Inicjator reaktywacji Domu Polskiego ?Bazar? w Grudziądzu. Popularyzator związków Mikołaja Kopernika ? ekonomisty z Grudziądzem. Inicjator obchodów Grudziądzkich Dni Kopernikowskich oraz Ogólnopolskiego Młodzieżowego Seminarium Astronomicznego (OMSA). Natalia Granica Biuro Prasowe i Medialne https://grudziadz.pl/news/content/16343?fbclid=IwAR160QsWD6Bc4ZHT7SZtxXtX4rFri62U2d-ywDcimA3Xytk_ec2HsnfSwUY
  15. Zgłoszenia eksperymentów do LUNARK 2020-02-21. Krzysztof Kanawka Do 20 kwietnia organizatorzy analogowej misji księżycowej na Grenlandii o nazwie LUNARK czekają na propozycje badań naukowych. Misja obecnie jest planowana na wrzesień ? listopad 2020. Celem projektu LUNARK jest wykonanie trzymiesięcznej analogowej misji księżycowej. Baza ma mieć kształt zbliżony do małego lądownika księżycowego. Baza zostanie zbudowana na Grenlandii, około 100 km na południe od Thule. W tej misji będzie uczestniczyć dwóch Duńczyków. Do 20 kwietnia organizatorzy misji LUNARK czekają na propozycje eksperymentów naukowych, jakie zostaną wykonane w trakcie symulowanej analogowej misji księżycowej. Organizatorzy misji przewidują, że do 24 maja otrzymają eksperymenty i sprzęt do eksperymentów, a do 15 czerwca wszystkie procedury wykonywania badań. Misja obecnie jest planowana na wrzesień ? listopad 2020. Po listopadzie planowane jest rozsyłanie zebranych danych naukowych. Więcej informacji na stronie projektu LUNARK. (LUNARK) https://kosmonauta.net/2020/02/zgloszenia-eksperymentow-do-lunark/
  16. Meteoryt, który spadł w Niemczech okazał się ?mini-planetą? Autor: admin (2020-02-20) Naukowcy z Uniwersytetu w Münster w Niemczech zidentyfikowali czym było ciało niebieskie, które spadło w pobliżu miasta Flensburg we wrześniu 2019 r. Okazało się, że nie był to zwykły meteoryt, a zarodek protoplanetarny, tak zwany planetozymal, czyli coś co miało szansę stać się kiedyś częścią większego ciała niebieskiego. To dziwne znalezisko z kosmosu znalazł w swoim ogrodzie mieszkaniec Flensburga. Fragment stopionej masy ważył tylko 24,7 gramów. Znalezisko badano na kilkunastu uniwersytetach i ośrodkach badawczych. Analizy wykazały, że skała zawiera minerały, w tym krzemiany i węglany. Wiadomo, że taki skład substancji występował wśród pierwotnej zawartości wczesnej historii Układu Słonecznego. Wielu naukowców uważa, że to planetozymale zawierały też wodę i to one odpowiadają za jej obecność w takiej ilości na naszej Ziemi. Autorzy badania twierdzą, że jest to pierwszy przypadek upadku takiego ciała niebieskiego w Niemczech. Jego wiek jest szacowany na 4,56 miliarda lat, a nawet więcej - to znaczy, że jest w tym samym wieku co Ziemia. Zdaniem ekspertów również ten niemiecki planetozymal w przeszłości zawierał wodę. Potwierdza to teorię o nasyconych wilgocią zarodkach planet. Naukowcy będą kontynuować naukę tego niezwykłego obiektu. Według nich, może to ujawnić wiele nieznanych szczegółów na temat historii powstawania planet w Układzie Słonecznym. https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/meteoryt-ktory-spadl-w-niemczech-okazal-sie-mini-planeta
  17. Astronarium nr 94 o supernowej SN 1987A 2020-02-20 Dzisiaj premiera "Astronarium" nr 94, które będzie poświęcone supernowej SN 1987A - jednej z najważniejszych supernowych w historii badań astronomicznych. Premierowa emisja o godz. 17:00 w TVP 3, w sobotę na YouTube. 23 lutego 1987 r. w Wielkim Obłoku Magellana wybuchła supernowa, którą można określić jako najważniejszą dla współczesnej astronomii. Oznaczono ją SN 1987A. To jedyna tak bliska supernowa, którą naukowcy mogli śledzić współczesnymi teleskopami. W nowym odcinku "Astronarium" dowiemy się jak przebiegł wybuch tej supernowej, jak ewoluuje pozostałość po wybuchu i co dzięki SN 1987A się dowiedzieliśmy, a także czy jesteśmy w stanie z wyprzedzeniem przewidzieć wybuch następnej takiej supernowej. Producentami programu są Polskie Towarzystwo Astronomiczne (PTA) oraz Telewizja Polska (TVP), a partnerem medialnym czasopismo i portal "Urania - Postępy Astronomii". Dofinansowanie produkcji zapewnia Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego. ? Witryna internetowa ?Astronarium? ? ?Astronarium? na Facebooku ? "Astronarium" na Instagramie ? ?Astronarium? na Twitterze ? Odcinki ?Astronarium? na YouTube ? Oficjalny gadżet z logo programu: czapka z latarką ? Ściereczka z mikrofibry z logo Astronarium ? Podkładka pod mysz z logo Astronarium https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/astronarium-nr-94-o-supernowej-sn-1987a
  18. Mapa Drogi Mlecznej nominowana w plebiscycie MocArty RMF Classic 2019 2020-02-20. Wyniki astronomicznych badań naukowych zostały nominowanie w plebiscycie prowadzonym przez radio RMF Classic. W plebiscycie MocArty 2019 można do 26 lutego 2020 r. głosować na trójwymiarową mapę Drogi Mlecznej, opracowaną w ubiegłym roku przez polskich astronomów. Astronomia ma bez wątpienia wpływ na kulturę, a przykładami są chociażby nominacje astronomicznych odkryć lub wydarzeń w plebiscytach kulturalnych. Najnowszy przykład: trójwymiarowa mapa Drogi Mlecznej opracowana przez polskich astronomów z projektu OGLE została nominowana w plebiscycie MocArty RMF Classic 2019. Osiągnięcie naukowe nominowano w kategorii "Rzecz z klasą". W uzasadnieniu nominacji czytamy: Trójwymiarowa Mapa Drogi Mlecznej opracowana przez naukowców z Obserwatorium Astronomicznego UW, w ramach projektu Optical Gravitational Lensing Experiment (OGLE). Jej unikatowość polega na tym, że jest to pierwsza trójwymiarowa mapa stworzona na podstawie bezpośrednich odległości wyznaczonych do poszczególnych obiektów naszej Galaktyki i tym samym dostarcza wielu nowych informacji dotyczących budowy i historii systemu gwiazdowego, w którym mieszkamy. Przejdź do strony głosowania w plebiscycie. Warto też dodać, iż inne astronomiczne wydarzenie zostało nominowane w trwającym obecnie plebiscycie "Książka Roku 2019", zorganizowanym przez portal Lubimyczytac.pl, gdzie w kategorii "wydarzenie roku" nominowano nadanie planecie i gwieździe nazw nawiązujących do polskiej literatury fantastycznej. Zagłosować można tutaj. Więcej informacji ? MocArty RMF Classic 2019 - strona głosowania ? Książka Roku 2019 - strona głosowania ? Polscy astronomowie opracowali trójwymiarową mapę Drogi Mlecznej Autor: Krzysztof Czart Źródło: RMF Classic Na ilustracji: Artystyczna wizja zakrzywienia dysku Drogi Mlecznej. Żółtymi punktami zaznaczono młode gwiazdy (cefeidy). Rys.: J. Skowron / OGLE. Na rysunek nałożono logo plebiscytu MocArty 2019. Źródło: RMF Classic. https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/mapa-drogi-mlecznej-nominowana-w-plebiscycie-mocarty-rmf-classic-2019
  19. CCE Lunar Seminar 2020 2020-02-20. Wojciech Leonowicz 3 marca w Olsztynie odbędzie się seminarium pt. ?CCE Lunar Seminar 2020? zorganizowane przez Centrum Inżynierii Lądowej kierowane przez dr hab. inż. Jacka Katzera, prof. UWM. Wydarzenie odbędzie się w Olsztynie, na Wydziale Geoinżynierii Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego. Udział w seminarium jest bezpłatny. Tematem spotkania będzie księżycowy regolit i jego potencjalne wykorzystanie. Planowane prezentacje: ? Ocena księżycowych symulatorów glebowych i analiza rzeczywistego księżycowego regolitu z wykorzystaniem statystyki wielowymiarowej. ? Nowe źródła i propozycje pozaziemskich symulantów gleby oraz badanie ich właściwości mechanicznych. ? Analiza radiometryczna chmur punktów TLS z pomiarów pozaziemskich symulantów gleby. ? Propozycja kruszywa księżycowego do produkcji betonu ISRU. /UWM/ Plakat promocyjny / credits: UWM https://kosmonauta.net/2020/02/cce-lunar-seminar-2020/
  20. Solar Orbiter już przysyła dane na Ziemię 2020-02-20. Tydzień po starcie sondy Solar Orbiter, przesłała ona na Ziemię swoje pierwsze dane. To oznacza, że urządzenie działa prawidłowo i za ok. 1,5 roku dotrze do Słońca. Magnetometr na sondzie Solar Orbiter jest przymocowany do wysięgnika o długości 4,4 m. To po to, aby statek kosmiczny nie zakłócał pomiarów. Dane otrzymane przez centrum kontroli pokazują dramatyczną różnicę w odczytach, które mogą wystąpić, gdy instrument nie jest odpowiednio zabezpieczony. Solar Orbiter zostanie wykorzystany do badania przepływu wiatru słonecznego - strumienia wysokoenergetycznych cząstek pochodzących ze Słońca. Aby to zrobić, musi najpierw zmierzyć emisje z pokładu sondy. - Mierzymy pola magnetyczne tysiące razy mniejsze niż te, które znamy z Ziemi. Nawet płynący prąd w przewodzie powoduje, że pole magnetyczne ma większą wartość od tego, które musimy zmierzyć. Dlatego właśnie tak ważne jest, aby magnetometr był sprawny - powiedział Tim Horbury z Imperial College London. Solar Orbiter nie będzie statkiem kosmicznym, który zbliży się do Słońca na najmniejszą odległość. Za kilka lat tym tytułem będzie mogła poszczycić się należąca do NASA sonda Parker Solar Probe. Żródło: INTERIA Wizja artystyczna sondy Solar Orbiter mijającej Wenus /materiały prasowe https://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/misje/news-solar-orbiter-juz-przysyla-dane-na-ziemie,nId,4335833
  21. Zbliża się pierwsza misja marsjańska Zjednoczonych Emiratów Arabskich 2020-02-20. Radosław Kosarzycki Dla wielu agencji kosmicznych oraz badaczy zajmujących się poznawaniem Czerwonej Planety, 2020 rok jest bardzo ważny. To właśnie w tym roku Ziemia zbliża się na minimalną odległość do Marsa (dzieje się tak co 26 miesięcy) i otwiera się okno na wysyłanie do niego różnego rodzaju sond, orbiterów czy łazików. W tym roku do krajów wysyłających swój aparat dołączają Zjednoczone Emiraty Arabskie. W grudniu 2019 r. pierwsza arabska sonda marsjańska Hope ? rozmiarami porównywalna z samochodem klasy mini ? zamknięta w szczelnym opakowaniu przeszła symulację wejścia na orbitę Marsa. W trakcie symulacji systemy prowadzenia, nawigacji i kontroli musiały poradzić sobie z niespodziewanymi warunkami, jakich sonda doświadczy w rzeczywistości na początku przyszłego roku, kiedy to dotrze do Marsa. Hope to pierwsza sonda, jaką ZEA w ogóle wyślą w przestrzeń kosmiczną. W przeciwieństwie do krajów takich jak Indie czy Chiny, które postanowiły samodzielnie, od podstaw opracować swoją technologię konstruowania sond kosmicznych, ZEA podeszły do tematu inaczej. Zamiast wyważać otwarte drzwi, Zjednoczone Emiraty Arabskie wysłały swoich inżynierów do specjalistów z Uniwersytetu Boulder w Kolorado. To tam młodzi adepci z Bliskiego Wschodu zdobywali doświadczenie u boku ekspertów. W ten sposób zaoszczędzili kilka dobrych lat ciężkich prac rozwojowych. Jednocześnie wykształceni w ten sposób specjaliści będą podejmowali się coraz ważniejszych zadań w kolejnych misjach realizowanych już u siebie na Bliskim Wschodzie. W porównaniu do innych sond wybierających się w tym roku w kierunku Marsa, Hope jest raczej skromnym instrumentem realizowanym w ramach względnie ograniczonego budżetu. W przeciwieństwie do misji wysyłanych przez Chiny, USA oraz Europę (z udziałem Rosji), które planują dostarczyć łaziki na powierzchnię Marsa, celem Hope będzie obserwowanie powierzchni planety z orbity. Niemniej jednak dla kraju, który dopiero rozpoczyna swoją przygodę z kosmosem, będzie to i tak spory sukces. Minister stanu odpowiedzialny za badania naukowe w ZEA zaznacza tutaj, że od początku zadaniem zespołu było wysłanie sondy do Marsa, ale musiała to być sonda, która dostarczy wartościowych danych naukowych, a nie tylko potwierdzi, że ZEA jest w stanie dotrzeć do Marsa. We wrześniu 2014 r. na orbitę wokół Marsa weszła pierwsza sonda wysłana przez Indie. Koszt realizacji całej misji był mikroskopijny w porównaniu do kosztów amerykańskiej sondy MAVEN, która dotarła do Marsa zaledwie dwa dni wcześniej. Jednak należy tutaj zaznaczyć, że indyjska sonda nie była wyposażona w instrumenty naukowe, które mogłyby dostarczyć jakichś przełomowych informacji o Marsie, natomiast MAVEN określił tempo odzierania Marsa z atmosfery przez wiatr słoneczny. Informacje zebrane przez amerykańską sondę pozwalają naukowcom zrozumieć, jak ciepły i wilgotny Mars sprzed czterech miliardów lat stał się suchym i mroźnym światem, jakim jest dzisiaj. Gdy w 2018 r. cała powierzchnia Marsa zniknęła w globalnej burzy pyłowej (która uziemiła łazik Opportunity), sonda MAVEN obserwowała wzrost ilości wodoru w górnych warstwach atmosfery. Wodór, jako najlżejszy pierwiastek, szybko ucieka z atmosfery Marsa w przestrzeń kosmiczną. Instrumenty naukowe zainstalowane na pokładzie sondy Hope ? dwa spektrometry i kamera ? pozwolą badaczom wyjaśnić, w jaki sposób pył wypycha wodór w górne warstwy atmosfery. Oprócz tego znajdująca się na orbicie eliptycznej (20000 km x 40000 km) sonda Hope będzie fotografowała całą planetę i przesyłała na Ziemię informacje o zmianach temperatur na powierzchni w ciągu całego dnia. Według planów sonda wystartuje latem z Japonii i dotrze do Marsa na początku 2021 r. Hope spędzi na orbicie wokół Marsa co najmniej dwa lata. Emirates Mars Mission Sonda Hope w laboratorium Uniwersytetu Boulder w Kolorado. Źródło: Mohamenned Bin Rashid Space Center Wizja artystyczna przedstawiająca sondę Hope na orbicie wokół Marsa. Źródło: Mohammed bin Rashid Space Centem https://www.spidersweb.pl/2020/02/zbliza-sie-pierwsza-misja-marsjanska-zjednoczonych-emiratow-arabskich.html
  22. STS-130 ? dziesięć lat temu 2020-02-20. Krzysztof Kanawka Dziesięć lat temu trwała misja STS-130 promu Endeavour. W ramach tej misji do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej dostarczono moduły Tranquility oraz Cupola. Rok 2010 i 2011 to koniec ery wahadłowców. Po misji STS-125 (maj 2009) wszystkie pozostałe misje promów kosmicznych realizowano wyłącznie do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS), dostarczając tam nowe moduły, części zamienne, zapasy oraz eksperymenty naukowe. Misja STS-130, wykonana przez prom Endeavour, rozpoczęła się 8 lutego 2010 o godzinie 10:14 CET. Skład załogi stanowili: George Zamka (druga wyprawa na orbitę), Terry Virts (pierwsza misja kosmiczna), Kathryn Hire (drugi lot), Stephen Robinson (czwarta misja), Nicolas Patrick (druga wyprawa) oraz Robert Behnken (drugi lot). Łącznie prom dostarczył prawie 17700 kg ładunku na ISS, w tym moduł Node-3 Tranquility (masa 13 ton) oraz moduł obserwacyjny Cupola (masa 1,8 tony). Prom Endeavour dotarł do ISS 10 lutego 2010. W trakcie pobytu na ISS załoga wykonała trzy spacery kosmiczne oraz przeniosła ładunek na Stację. Dzięki misji STS-130 ISS zyskała nowy duży moduł dla załogi (Tranquility) oraz wspaniałe stanowisko obserwacyjne (Cupola). Prom Endeavour zakończył misję STS-130 lądowaniem w Kennedy Space Center (KSC) w dniu 22 lutego o godzinie 04:22 CET. Była to przedostatnia wyprawa orbitalna promu Endeavour. Ostatnia ? STS-134 ? została zrealizowana w maju 2011 roku. W maju 2010 część załogi misji STS-130 odwiedziła Polskę. (NASA, PFA) STS-130:1of5 Highlights Podsumowanie misji STS-130 ? część 1 / Credits ? NASA TV, shuttlemania STS-130:2of5 Highlights Podsumowanie misji STS-130 ? część 2 / Credits ? NASA TV, shuttlemania STS-130:3of5 Highlights Podsumowanie misji STS-130 ? część 3 / Credits ? NASA TV, shuttlemania STS-130:4of5 Highlights Podsumowanie misji STS-130 ? część 4 / Credits ? NASA TV, shuttlemania STS-130:5of5 Highlights Podsumowanie misji STS-130 ? część 5 / Credits ? NASA TV, shuttlemania https://kosmonauta.net/2020/02/sts-130-dziesiec-lat-temu/
  23. Słona woda na powierzchni Marsa? To możliwe? przez kilka dni w roku 2020-02-19. Radosław Kosarzycki Przez kilka dni w roku na powierzchni Marsa może tworzyć się słona woda. Na to przynajmniej wskazują wyniki badań przeprowadzonych przez Norberta Schorghofera z Planetary Science Institute. Na powierzchni Marsa trudno znaleźć wodę w stanie ciekłym, ponieważ zazwyczaj lód gwałtownie sublimuje do atmosfery jeszcze zanim osiągnie temperaturę topnienia. Odpowiedzialne za to jest ciśnienie atmosferyczne na Marsie, które znajduje się blisko ciśnienia punktu potrójnego dla wody, czyli minimalnego ciśnienia niezbędnego do istnienia wody w stanie ciekłym. Na powierzchni Marsa znajdziemy rejony zimne, na których występuje mnóstwo lodu, oraz rejony ciepłe, całkowicie pozbawione lodu. Trudno jednak znaleźć miejsca, w których występuje lód, a temperatura choć czasami wzrasta ponad punkt topnienia. To właśnie tam mogłaby pojawiać się woda w stanie ciekłym. Tak przynajmniej zakłada Schorghofer Załóżmy jednak, że znajdujemy się na powierzchni Marsa, na umiarkowanych szerokościach geograficznych. Znajdujemy duży głaz, który rzuca cień. Stale zacieniony obszar za głazem jest bardzo zimny. Z czasem, zimą akumuluje się tam lód wodny. Gdy słońce zaczyna tam zaglądać wiosną, lód się ogrzewa. Szczegółowe obliczenia wskazują, że w tym momencie temperatura rośnie z -128 st. C nad ranem do -10 st. C w południe. W tak krótkim czasie nie cały szron ucieka do atmosfery. Sól obniża temperaturę topnienia wody, zatem na zasolonej ziemi, woda zaczyna topnieć w temperaturze -10 st. C. Słona woda będzie w tym miejscu powstawała do czasu, aż cały lód nie zamieni się albo w wodę, albo w parę wodną. Taki proces może powtarzać się co roku. https://www.spidersweb.pl/2020/02/mars-woda-slona.html
  24. Największe tajemnice marsjańskiego księżyca Fobosa Autor: admin (2020-02-19) Fobos to jeden z najbardziej zagadkowych obiektów w naszym najbliższym kosmosie. Formalnie to satelita Marsa, który mierzy 27 na 21 na 18 kilometrów. Jest to, więc relatywnie niewielkie ciało niebieskie, ale za to pod wieloma względami wyjątkowe. Przede wszystkim Fobos zachowuje się zupełnie inaczej niż zwykły satelita. Znajduje się niezmiernie blisko planety, zresztą drugi satelita Deimos również jest bardzo blisko. Ruch satelity po orbicie jest znacznie szybszy niż rotacja planety. W sumie Fobos jest szybszy o 3,4 raza a jego schód i zachód następuje na Marsie, co 11 godzin i 6 minut. Czyni go to bardzo podobnym w zachowaniu do sztucznych satelitów ziemskich. Jednocześnie synchronicznie do ruchu po orbicie Fobos obraca się synchronicznie. Nauka nie wie jak powstał ten satelita, ale istnieje kilka hipotez, z których najbardziej popularna zakłada, że jest to obiekt pochodzący z pasa asteroidów, który został przechwycony przez grawitację Marsa. Jednak gdyby tak było to należałoby raczej oczekiwać, że Fobos odleci w przestrzeń a tymczasem on spada czy może raczej podlega deorbitacji. Wiele osób zadaje sobie pytanie, dlaczego przestaliśmy się właściwie interesować pobliskim Księżycem a zamiast tego ludzkość z uporem maniaka wysyła na Marsa sondy, z których większość ginie w podejrzanych okolicznościach. Wygląda to tak, jakby jakaś niewidzialna ręka pilnowała, aby się tam nie zbliżać. Jest to szczególnie widoczne w przypadku Fobosa, który do tej pory nie został porządnie zbadany. A byłoby co badać, bo wśród ustaleń na jego temat są na przykład takie, że satelita jest pusty w środku. Takie odczyty dały pomiary wykonane europejską sondą Mars Express. Za to amerykańska sonda, Mars Global Surveyor wykonała bardzo interesujące zdjęcia czegoś, co wygląda jak wystający z powierzchni prostopadłościan. Niektórzy nazywają go monolitem. Wstępne estymacje zakładają, że ów artefakt może mieć ponad sto metrów wysokości. Gdy należąca do ESA sonda kosmiczna Mars Express, w związku z korektami kursu, przelatywała w bezpośredniej okolicy Fobosa zdołała wykonać zdjęcia w bardzo dużej rozdzielczości. Internauci do dzisiaj wspominają, że ESA opublikowała je po długim czasie, chociaż zwykle pojawiały się na bieżąco. Wszystko to spowodowało, że pojawiły się plotki jakoby zdjęcia przedstawiały dowód tego, że Fobos jest tworem sztucznym i wymagały profesjonalnej edycji. Szczególnie wytrwali w próbach eksploracji Fobosa są Rosjanie, którzy wysłali tam w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych całą serię urządzeń. Większość z nich nie wykonała swego zadania. Spektakularnie zakończyła się misja Fobos 2 gdzie próbowano zbadać skład chemiczny tego satelity. Ziemski pojazd z sierpem i młotem użył silnego lasera, który spowodował odparowanie części powierzchni, co miało dać możliwość zbadania oparów. Jednak w momencie przeprowadzania kluczowego eksperymentu w kadrze kamery pojawił się ogromny cylindryczny kształt i był to ostatni raz, gdy był kontakt z tą sondą. Podobny los spotkał sonde Phobos-Grunt, którą Rosjanie wysłali w grudniu 2011. Statek kosmiczny utknął na niskiej orbicie po czym doszło do jego deorbitacji co nastąpiło na początku 2012. Planowo w lutym 2013 roku sonda powinna wyladować na powierzchni Fobosa. Po jej uszkodzeniu doszlo do dziwnego incydentu. Szef rosyjskiej agencji kosmicznej oskarżył USA, że ich satelita został uszkodzony przez "instalację z Alaski". Można tylko podejrzewać, że chodzi o HAARP. Nie wiadomo, czy jest to próba wytłumaczania własnej nieudolności czy tez Amerykanie celowo sabotowali misję wiedząc czym tak naprawdę jest Fobos i jakie zagrożenie stwarzałoby dopuszczenie tam Rosjan. Z dużym prawdopodobieństwem może to być wrak jakiegoś statku kosmicznego, który kiedyś musiał pozostać na orbicie Marsa. To tłumaczyłoby wszystkie anomalie, jakie do tej pory zidentyfikowano. W najnowszym miesięczniku Nieznany Świat znajduje się bardzo interesujący artykuł na temat Fobosa napisany przez pana Marka Żelkowskiego. Warto polecić jego lekturę, jeśli ktoś chciałby dowiedzieć się jeszcze więcej ciekawostek na temat tego intrygującego ciała niebieskiego. Źródło: https://innemedium.pl/wiadomosc/ksiezyc-fobos-moze-byc-statkiem-kosmicznym-lub-s? Fobos mógł być świadkiem zniszczenia Marsa, lub nawet jego przyczyną https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/najwieksze-tajemnice-marsjanskiego-ksiezyca-fobosa
  25. Bliskie przeloty 2020 DA1, 2020 DU i 2020 DW 2020-02-19. Krzysztof Kanawka W dniach 13-18 lutego obok Ziemi przemknęły trzy meteoroidy o oznaczeniach 2020 DA1, 2020 DU i 2020 DW. Meteoroid o oznaczeniu 2020 DU zbliżył się do Ziemi 13 lutego, z maksymalnym zbliżeniem około godziny 14:20 CET. W tym momencie 2020 DU znalazł się w odległości około 327 tysięcy kilometrów, co odpowiada 0,85 średniego dystansu do Księżyca. 2020 CQ2 ma szacowaną średnicę około 6 metrów. Meteoroid o oznaczeniu 2020 DA1 zbliżył się do Ziemi 18 lutego, z maksymalnym zbliżeniem około godziny 11:30 CET. W tym momencie 2020 DA1 znalazł się w odległości około 192 tysięcy kilometrów, co odpowiada 0,5 średniego dystansu do Księżyca. 2020 DA1 ma szacowaną średnicę około 4 metrów. Wreszcie, meteoroid o oznaczeniu 2020 DW zbliżył się do Ziemi 18 lutego, z maksymalnym zbliżeniem około godziny 18:00 CET. W tym momencie 2020 DW znalazł się w odległości około 242 tysięcy kilometrów, co odpowiada 0,63 średniego dystansu do Księżyca. 2020 DW ma szacowaną średnicę około 3 metrów. Jest to 15, 16 i 17 (wykryty) bliski przelot planetoidy lub meteoroidu w 2020 roku. Z roku na rok ilość odkryć rośnie: w 2019 roku odkryć było 80, w 2018 roku odkryć było ich 73, w 2017 roku ? 53, w 2016 roku ? 45, w 2015 roku ? 24, zaś w 2014 roku ? 31. W ostatnich latach coraz częściej następuje wykrywanie bardzo małych obiektów, rzędu zaledwie kilku metrów średnicy ? co jeszcze pięć lat temu było bardzo rzadkie. Ilość odkryć jest ma także związek z rosnącą ilością programów poszukiwawczych, które niezależnie od siebie każdej pogodnej nocy ?przeczesują? niebo. Pracy jest dużo, gdyż prawdopodobnie planetoid o średnicy mniejszej od 20 metrów może krążyć w pobliżu Ziemi nawet kilkanaście milionów. (HT) https://kosmonauta.net/2020/02/bliskie-przeloty-2020-da1-2020-du-i-2020-dw/
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal 2010-2024