Skocz do zawartości

Paweł Baran

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    32 605
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    64

Zawartość dodana przez Paweł Baran

  1. Hubble obserwuje rozpadającą się kometę Radosław Kosarzycki Kosmiczny Teleskop Hubble?a wykonał jedno z najwyraźniejszych i najbardziej szczegółowych zdjęć rozpadającej się komety. Do zdarzenia doszło około 100 milionów kilometrów od Ziemi. Na serii zdjęć wykonanych w ciągu trzech dni stycznia 2016 roku Hubble zarejestrował 25 elementów złożonych z mieszaniny lodu i pyłu stopniowo, niespiesznie oddalających się od komety. Obserwacje wskazują, że licząca 4,5 miliarda lat kometa o nazwie 332P/Ikeya-Murakami może wirować na tyle szybko, że z jej powierzchni odrywane są poszczególne bloki materii. Powstałe w ten sposób odłamki rozciągają się teraz w długim na 5000 kilometrów ogonie o szerokości kontynentu amerykańskiego. Obserwacje te to doskonały przykład gwałtownego zachowania komet zbliżających się do Słońca i powoli ulegających odparowaniu, któremu towarzyszy uwolnienie oddziaływań dynamicznych. Gdy Hubble zauważył jej rozpad, kometa 332P znajdowała się ok. 220 milionów kilometrów od Słońca, nieznacznie za orbitą Marsa. ?Wiemy, że czasami dochodzi do rozpadu jądra komety, jednak nie wiemy zbyt wiele o tym co i jak do tego doprowadza,? tłumaczy główny badacz David Jewitt z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Los Angeles. ?Problemem jest fakt, że do rozpadu dochodzi szybko i bez ostrzeżenia, przez co ciężko zebrać przydatne dane obserwacyjne. Dzięki fantastycznej rozdzielczości teleskopu Hubble?a nie tylko zauważyliśmy naprawdę małe i ciemne fragmenty komety, lecz także możemy śledzić ich zmiany z dnia na dzień. Dzięki tumu udało nam się wykonać jak dotąd najdokładniejsze pomiary tego typu obiektu i zjawiska.? Trzydniowe obserwacje pozwoliły naukowcom zaobserwować jaśnienie i ciemnienie lodowych fragmentów na powierzchni odłamków komety spowodowane ich rotacją w świetle słonecznym. Ich kształty także ulegały zmianom wskutek rozpadu poszczególnych fragmentów. Lodowe pozostałości charakteryzują się rozmiarami od 15 do 60 metrów. Oddalają się od siebie z prędkością rzędu kilku kilometrów na godzinę. Wykonane przez Hubble?a zdjęcia przedstawiają także cykliczne zmiany jasności jądra komety, która pełen obrót wokół własnej osi wykonuje w dwie do czterech godzin. Osoba siedząca na powierzchni komety mogłaby obserwować zachód Słońca zaledwie w godzinę p jego wschodzie. Kometa jest także dużo mniejsza od tego co przewidywali wcześniej astronomowie ? jej jądra ma ok. 500 metrów średnicy. Kometa 332P została odkryta w listopadzie 2010 roku po tym jak gwałtownie wzrosła jej jasność i została dostrzeżona przez dwóch japońskich amatorów astronomii: Kaoru Ikeya i Shigeki Murakami. W oparciu o dane z teleskopu Hubble?a zespół naukowców doszedł do wniosku, że promieniowanie słoneczne ogrzało komet prowadząc do erupcji dżetów gazu i pyłu z jej powierzchni. Z uwagi na niewielkie rozmiary jądra komety, owe dżety działały niczym silniki rakietowe zwiększające tempo obrotu komety. Wyższe tempo obrotu poluzowało większe fragmenty komety, które z czasem się od niej oderwały i uciekły w przestrzeń kosmiczną. Badacze obliczyli, że materiał został uwolniony z komety w ciągu kilku miesięcy ? między październikiem a grudniem 2015 roku. Jewitt zaznacza także, że niektóre uwolnione w ten sposób fragmenty jądra komety także z czasem uległy fragmentacji na mniejsze kawałki. ?Nasze analizy wskazują, że mniejszych fragmentów nie ma aż tak dużo jak można by było się spodziewać po ilości dużych fragmentów. Być może te mniejsze fragmenty nie są w stanie przetrwać dłużej niż kilka miesięcy.? Wyniki badań ukazały się we wczorajszym (15 września 2016) wydaniu periodyku Astrophysical Journal Letters. Źródło: NASA Tagi: 332P/Ikeya-Murakami, dezintegracja komety, Kometa 332P, Komety, rozpad komety, wyrozniony http://www.pulskosmosu.pl/2016/09/15/hubble-obserwuje-rozpadajaca-sie-komete/
  2. ALMA obserwuje miejsce powstawania lodowego olbrzyma Radosław Kosarzycki Wykorzystując w swoich obserwacjach Atacama Large Milimeter/submilimeter Array (ALMA) astronomowie odkryli dowody na istnienie rosnącej planety wokół pobliskiej młodej gwiazdy TW Hydrae. Bazując na odległości od gwiazdy centralnej i rozkładzie ziaren pyłu, naukowcy doszli do wniosku, że planeta może być lodowym olbrzymem przypominającym Urana i Neptuna w Układzie Słonecznym. Otrzymane w ten sposób wyniki to kolejny krok na drodze do zrozumienia pochodzenia różnych typów planet. Aby dokładnie przyjrzeć się miejscu powstawania planety, zespół badawczy pracujący pod kierownictwem Takashi Tsukagoshi z Uniwersytetu Ibaraki w Japonii szczegółowo zbadała gwiazdę TW Hydrae. Gwiazda, której wiek szacuje się na 10 milionów lat, jest jedną z najbliższych nam młodych gwiazd. Dzięki tej stosunkowej bliskości i faktowi, że oś jej rotacji skierowana jest w stronę Ziemi, możemy od góry obserwować ewoluujący wokół niej układ planetarny. Wcześniejsze obserwacje wykazały, że TW Hydrae jest otoczona przez dysk małych ziaren pyłu. Ów dysk jest właśnie miejscem powstawania planet. Najnowsze obserwacje wykonane za pomocą obserwatorium ALMA umożliwiły dostrzeżenie licznych luk w dysku. Niektóre badania teoretyczne wskazują, że tego typu luki są dowodem na zachodzące w nich proccesy formowania nowych planet. Zespół badaczy obserwował dysk wokół TW Hydrae na dwóch częstotliwościach radiowych. Ponieważ stosunek intensywności w zakresie radiowym na różnych częstotliwościach zależy od rozmiaru ziaren pyłu, naukowcy mogą oszacować rozmiar ziaren pyłu. Stosunek ten wskazuje, że mniejsze ziarna pyłu o rozmiarach rzędu mikronów są bardzo liczne, a większe praktycznie nieobecne w wyraźnej luce znajdującej się 22 AU od gwiazdy. Dlaczego mniejsze ziarna pyłu znajdują się właśnie w przewie dysku? Badania teoretyczne wskazują, że przerwa w dysku spowodowana jest krążącą w niej masywną planetą, a oddziaływania grawitacyjne oraz tarcie między gazem a ziarnami pyłu prowadzi do usunięcia masywniejszych ziaren z luki, i pozostawienia tych mniejszych. Najnowsze wyniki obserwacji potwierdzają te przewidywania teoretyczne. Naukowcy obliczyli masę niewidocznej planety w oparciu o szerokość i głębokość luki w odległości 22 AU od gwiazdy i doszli do wniosku, że planeta może być nieco masywniejsza od Neptuna. ?Łącząc te informacje z rozmiarem orbity i jasnością TW Hydrae wnioskujemy, że planeta może być lodowym olbrzymem przypominającym Neptuna,? dodaje Tsukagoshi. Źródło: NAOJ Tagi: ALMA, Egzoplanety, formowanie planet, TW Hydrae, wyrozniony http://www.pulskosmosu.pl/2016/09/15/alma-obserwuje-miejsce-powstawania-lodowego-olbrzyma/
  3. To Pluton pomalował Charona na czerwono Radosław Kosarzycki W czerwcu 2015 roku, gdy kamery sondy New Horizons zbliżającej się do Plutona po raz pierwszy uchwyciły potężny, czerwonawy obszar na Charonie, naukowcy wiedzieli dwie rzeczy: nigdy nie widzieli niczego podobnego w Układzie Słonecznym, i nie mogli się doczekać znalezienia rozwiązania tej zagadki. Po ponad roku badań, analizowania zdjęć i innych danych przesłanych przez sondę New Horizons, a zebranych podczas historycznego przelotu w pobliżu planety w lipcu 2015 roku, naukowcy twierdzą, że rozwiązali tę tajemnicę. Jak piszą w najnowszym wydaniu periodyku Nature, barwa obszaru polarnego Charona pochodzi z samego Plutona ? metan uciekający z atmosfery Plutona zostaje uwięziony przez grawitację jego księżyca i zamarza na zimnej, lodowej powierzchni bieguna Charona. Następnie promieniowanie ultrafioletowe docierające od Słońca stopniowo zamienia metan w cięższe węglowodory, a z czasem w czerwonawą organiczną materię, tzw. tholiny. ?Kto by pomyślał, że Pluton zajmuje się graffiti i barwi swojego towarzysza na czerwono?? pyta Will Grundy, jeden z badaczy należących do zespołu New Horizons i główny autor artykułu. ?Za każdym razem gdy eksplorujemy nowe miejsca, coś nas zaskakuje. Natura jest niesamowicie innowacyjna przy wykorzystaniu podstawowych praw fizyki i chemii tworząc niesamowite krajobrazy.? Zespół połączył analizę szczegółowych zdjęć Charona uzyskanych przez sondę new Horizons z komputerowymi modelami ewolucji lodu na biegunach Charona. Już wcześniej naukowcy misji NH wspominali, że metan pochodzący z atmosfery Plutona może być przechwytywany przez biegun północny Charona, a następnie zamieniany w czerwonawą materię ? jednak jak dotąd nie było modeli wspierających tę teorię. Zespół naukowców misji New Horizons wgryzł się w dane, aby określić czy warunki na Charonie pozwalają na przechwytywanie i przetwarzanie metanu. Modele wykorzystujące trwającą 248 lat orbitę Plutona i Charona wokół Słońca wskazują na ekstremalne warunki pogodowe na biegunach Charona, gdzie 100 lat bezustannej ciemności zamienia się w 100 lat bezustannej jasności. Powierzchnia temperatury w ciągu ?zimy? wynosi -257 stopni Celsjusza ? to temperatura wystarczająco niska do zamarzania metanu. ?Cząsteczki metanu obijają się o powierzchnię Charona i albo ponownie uciekają w przestrzeń kosmiczną, albo lądują na zimnym biegunie, gdzie po prostu zamarzają tworząc cienką warstwę lodu metanowego, która istnieje aż do wiosny,? mówi Grundy. Jednak mimo, iż lód metanowy bardzo szybko sublimuje, to cięższe węglowodory powstałe z niego pozostają na powierzchni. Promieniowanie słoneczne oświetla te pozostałości stopniowo zamieniając je w czerwonawą materię ? zwaną tholinami ? które akumulują się w pobliżu biegunów Charona już od milionów lat. Źródło: NASA Tagi: Charon, czerwona plama na Charonie, New Horizons, Pluton, wyrozniony http://www.pulskosmosu.pl/2016/09/15/to-pluton-pomalowal-charona-na-czerwono/
  4. Chcesz poznać planetę? Poznaj najpierw jej matkę.. tzn. gwiazdę! Radosław Kosarzycki Jeżeli chodzi o egzoplanety, astronomowie doskonale wiedzą, że właściwości odkrywanych egzoplanet mogą znać tylko na tyle dobrze na ile dobrze znają właściwości gwiazdy wokół której owa planeta krąży. Co do rozmiarów planety ? dokładne opisanie gwiazdy macierzystej może pozwolić nam oszacować czy planeta jest mała tak jak Ziemia czy wielka jak Jowisz. Aby określić rozmiary egzoplanety ? planety krążącej wokół gwiazdy innej niż Słońce ? astronomowie potrzebują nie tylko informacji o średnicy jej gwiazdy macierzystej lecz także informacji o tym czy gwiazda jest pojedyncza, czy może ma bliskiego towarzysza. Kiedy uwzględnimy fakt, że ponad połowa gwiazd na niebie to w rzeczywistości nie pojedyncze gwiazdy a układy podwójne, to informacja o takiej właściwości wydaje się wyjątkowo kluczowa. Jedną ze szczególnie interesujących i stosunkowo bliskich nam gwiazd jest TRAPPIST-1 ? gwiazda która kilka miesięcy temu przykuła uwagę naukowców. Chcieli oni bowiem określić czy TRAPPIST-1, gwiazda wokół której krążą trzy małe, potencjalnie skaliste planety ? z których jedna krąży w ekosferze wokół gwiazdy ? jest gwiazdą pojedynczą czy też może posiada towarzysza. Jeżeli TRAPPIST-1 miałaby towarzysza, odkryte planety miałyby znacznie większe rozmiary, które przypominałyby lodowe olbrzymy takie jak Neptun. Jeżeli egzoplaneta krąży wokół gwiazdy w układzie podwójnym, a astronomowie uważają, że zarejestrowali jedną gwiazdę, prawdziwy promień planety będzie większy niż wyjdzie to z obliczeń. Różnica rozmiaru planety może wahać się między 10% a nawet dwukrotnością obliczonego rozmiaru ? w zależności od jasności gwiezdnego towarzysza gwiazdy macierzystej. Aby potwierdzić lub zaprzeczyć teorii, że TRAPPIST-1 jest elementem układu podwójnego, Steve Howell, naukowiec z NASA Ames Research Center w Moffett Field w Kalifornii przeprowadził szczegółowe badania tej gwiazdy. Wykorzystując w swoich badania specjalną kamerę Differential Speckle Survey Instrument (DSSI), Howell wraz ze swoim zespołem zmierzył gwałtowne zaburzenia promieniowania emitowanego przez gwiazdę spowodowane przez ziemską atmosferę, a następnie wprowadził na nie poprawkę. Powstałe w ten sposób wysokiej rozdzielczości zdjęcie potwierdziło, że promieniowanie emitowane jest przez jedną gwiazdę. Potwierdzając, że w pobliżu TRAPPIST-1 nie znajduje się żadna inna gwiazda towarzysząca, zespół naukowców potwierdził nie tylko fakt, że to planety przechodzące na tle tarczy gwiazdy odpowiadają za okresowe spadki jej jasności lecz także fakt, że faktycznie mogą one być skalistymi planetami rozmiarem przypominającymi Ziemię. ?Wiedza o tym, że planeta typu ziemskiego, potencjalnie skalista krąży w ekosferze wokół gwiazdy znajdującej się zaledwie 40 lat świetlnych od Ziemi jest naprawdę ekscytująca,? mówi Howell. ?System TRAPPIST-1 będzie bardzo szczegółowo badany z uwagi na fakt, że te tranzytujące egzoplanety stanowią aktualnie najlepszą szansę na charakteryzację atmosfery obcego świata.? Instrument DSSI zainstalowany na 8-metrowym teleskopie Gemini South w Chile umozliwia astronomom wykonywanie zdjęć w najwyższej rozdzielczości dostępnej z pojedynczego teleskopu naziemnego. Bliskość TRAPPIST-1 umożliwiła astronomom dokładne przyjrzenie się temu układowi i jego planetom, które krążą bliżej swojej gwiazdy niż Merkury do Słońca. Artykuł opisujący wyniki badań został opublikowany 13 września w periodyku Astrophysical Journal Letters. Zainteresowanie stosunkowo niedawno odkrytą gwiazdą TRAPPIST-1 i jej trzema planetami typu ziemskiego jest ogromne. W skali astronomicznej 40 lat świetlnych od Ziemi to zaledwie rzut kamieniem od Ziemi. Kolejne szczegółowe pomiary tranzytów planetarnych w układzie TRAPPIST-1 rozpoczną się jeszcze w tym roku, kiedy to kosmiczny teleskop Kepler w ramach swojej misji K2 będzie precyzyjnie monitorował niewielkie zmiany promieniowania emitowanego przez gwiazdę przez okres 75 dni. Obserwacje prowadzone za pomocą Keplera umożliwią wykonanie ekstremalnie precyzyjnych pomiarów kształtu tranzytu planety co z kolei pozwoli na dokładniejsze określenie promieni i okresów orbitalnych poszczególnych planet. Oprócz tego nowe obserwacje będą miały na celu poszukiwanie kolejnych planet krążących wokół TRAPPIST-1. Źródło: NASA Tagi: egzoplanety typu ziemskiego, planety skaliste, TRAPPIST-1, wyrozniony http://www.pulskosmosu.pl/2016/09/15/chcesz-poznac-planete-poznaj-najpierw-jej-matke-tzn-gwiazde/
  5. Polski komercyjny satelita Światowid zbada ziemskie pole magnetyczne Trwają prace nad polskim, prywatnym satelitą komercyjnym. Zadaniem Światowida - bo taką nazwę będzie nosił - będzie zbadanie poziomu natężenia pola magnetycznego Ziemi. Według planów zaprezentowany będzie już na początku 2017 roku. Za przygotowanie pierwszego, polskiego, komercyjnego satelity odpowiada wrocławska firma SatRevolution. Światowid ma zostać zaprezentowany na początku 2017 roku, a w przestrzeń kosmiczną może "wyruszyć" w okolicy trzeciego kwartału przyszłego roku. Teraz SatRevolution prowadzi rozmowy z firmami, które pomogą w wyniesieniu Światowida. "Światowid to satelita badawczy. Jego podstawowym zadaniem będzie badanie m.in. poziomu natężenia pola magnetycznego, zmiany w polu magnetycznym oraz grawitacyjnym Ziemi czy zmian pogody i zjawisk zachodzących w termosferze" - mówi PAP współzałożyciel SatRevolution S.A. Grzegorz Zwoliński. Dzięki teledetekcji przeprowadzanej przez Światowida - tłumaczy Zwoliński - będzie można pozyskać bardzo istotne informacje dotyczące środowiska ziemskiego. Obrazy pozyskane dzięki jego autorskiemu systemowi optycznemu będą mogły być wykorzystywane w meteorologii, oceanografii, geologii oraz kartografii. Dużym potencjalnym obszarem zastosowań zdjęć satelitarnych może być także leśnictwo i rolnictwo. Danymi mogą być zainteresowane również firmy budowlane planujące swoje inwestycje w trudno dostępnych terenach oraz firmy zajmujące się kartografią. Zdjęcia satelitarne wykorzystuje się też w planowaniu miejscowego zagospodarowania terenu, ocenie ryzyka wystąpienia różnego rodzaju katastrof oraz monitorowaniu środowiska pod kątem zmian klimatu. "Zestaw sensorów pozwoli na dokładne mierzenie zmian pola magnetycznego Ziemi w zależności od położenia satelity. W przyszłości, po wystrzeleniu odpowiedniej ilości nanosatelit, będzie możliwe obserwowanie tych zmian w czasie rzeczywistym. Pozwoli to na lepsze poznanie wpływu czynników zewnętrznych - takich jak wiatr słoneczny - na płaszcz magnetyczny Ziemi. To jednocześnie przełoży się na możliwość prowadzenia badań zależności kondycji pola magnetycznego od np. zmian klimatycznych, efektywności sieci energetycznych. Możliwości badań są ogromne" - podkreśla Grzegorz Zwoliński. Ponadto, satelita będzie badał siłę grawitacji w zależności od długości i wysokości geograficznej. Planowane jest też stworzenie mapy i nadzorowanie zmian grawitacyjnych w czasie. Mogą one posłużyć do badania ruchu płyt tektonicznych i wykrywania ewentualnych zagrożeń. "Z wyników badań na pewno będą chciały skorzystać uczelnie oraz instytuty naukowo-badawcze. Prywatni inwestorzy również znajdą coś dla siebie" - zaznacza współzałożyciel SatRevolution. Obudowa polskiego satelity została wykonana ze specjalnego stopu aluminium o wyprofilowanej ściance. Dzięki temu urządzenie jest odporne nie tylko na wszelkie wibracje, które napotka podczas lotu, ale też na promieniowanie kosmiczne. Wysoka trwałość zewnętrznych elementów Światowida zapewnia także odporność na częste, a zarazem gwałtowne zmiany temperatury ? od minus 150 st. C do 300 st. C, bo takich można spodziewać się na orbicie. Wewnątrz satelity znajdą się takie elementy, jak wysuwany wyspecjalizowany uchwyt do kamery wraz z obiektywem, chroniący ją przed obrażeniami z zewnątrz. Wszystkie elementy elektronicznie zostaną sztywno zamontowane, odseparowane od siebie oraz od wysokich temperatur na obudowie. Oprócz tego, satelita wykorzysta zaawansowany system otwierania paneli fotowoltaicznych i pozycjonowania ich przy pomocy czujnika położenia Słońca oraz anteny, która zostanie nakierowana w stronę Ziemi. "W celu uzyskania pożądanych przez nas właściwości, takich jak wysoka trwałość przy jednoczesnej niskiej wadze, bardzo wysokiej szczegółowości docięcia wszystkich elementów rzędu 0,2 proc. oraz optymalnych kształtów poszczególnych części, cała konstrukcja została wykonana za pomocą technologii druku 3D. Odpowiednia forma pojedynczych elementów pozwoli na dokładne rozmieszczenie modułów wewnątrz satelity. Jeśli chodzi o rozmiar samej obudowy, to ma ona kształt prostopadłościanu o wymiarach 10x10x20cm" ? mówi Zwoliński. Jedynym partnerem SatRevolution jest centrum EIT+, które udostępniło specjalny clean room, czyli pomieszczenie o kontrolowanych parametrach środowiskowych, w którym firma będzie kontynuowała badania nad technologiami kosmicznymi. "W przeciwieństwie do innych polskich firm z przemysłu lotniczego i kosmicznego chcemy być integratorem, tworzącym pełne rozwiązania od A do Z. Naszym celem nie jest tylko projektowanie i budowanie satelitów. Chcemy także samodzielnie wynosić je na orbitę" - powiedział PAP współzałożyciel SatRevolution S.A. Grzegorz Zwoliński. Około 2020 roku na orbicie ma znaleźć się inny polski satelita użytkowy: SAT-AIS-PL. Buduje go konsorcjum złożone z rodzimych firm i instytucji naukowych na zlecenie Europejskiej Agencji Kosmicznej. Satelita będzie częścią systemu bezpieczeństwa ruchu morskiego. PAP - Nauka w Polsce, Ewelina Krajczyńska ekr/ agt/ Tagi: satelita http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,411168,polski-komercyjny-satelita-swiatowid-zbada-ziemskie-pole-magnetyczne.html
  6. Polskie urządzenia poleciały w kosmos razem z chińskim modułem orbitalnym Chiński moduł orbitalny Tiangong-2 wystrzelony został w czwartek w przestrzeń kosmiczną. Na pokładzie ruszą niektóre eksperymenty naukowe - w tym w detektorze POLAR, do którego części przygotowywali m.in. Polacy. W czwartek z Centrum Startowego Satelitów Jiuquan w Chinach wystrzelono rakietę, która wyniosła na orbitę okołoziemską nowy chiński moduł orbitalny Tiangong-2 (TG-2). Na razie na pokładzie nie ma astronautów - mają tam dotrzeć dopiero za jakiś czas dzięki załogowemu statkowi kosmicznemu Shenzhou 11. Na module będą już jednak prowadzone zdalnie niektóre eksperymenty. Jednym z kilkunastu takich eksperymentów, które wykonywane będą na Tiangong-2, jest projekt POLAR, w przygotowaniu którego brali udział polscy naukowcy. Chińsko-szwajcarsko-polski projekt POLAR pozwoli lepiej zbadać rozbłyski gamma (ang. Gamma-Ray Burst) - świadectwa najsilniejszych wybuchów we wszechświecie. Rozbłysków gamma nie widać gołym okiem - to promieniowanie o częstotliwościach jeszcze wyższych niż promieniowanie rentgenowskie - jednak obserwuje się je dzięki odpowiednim czujnikom. Jeden rozbłysk rejestrowany jest z Ziemi średnio raz na dobę. Czasem rozbłysk gamma trwa sekundę, czasem aż kilka minut, a niekiedy nawet dłużej. Szacuje się jednak, że uwalniane jest wtedy tyle energii, ile uwalnia Słońce w ciągu całego swojego istnienia. Rozbłyski gamma znane są od lat 60 ub. wieku, a wciąż nie jest jasne, jak powstają. Jest nadzieja, że projekt POLAR potwierdzi lub obali niektóre hipotezy na ten temat. Prof. Agnieszka Pollo z Narodowego Centrum Badań Jądrowych (NCBJ), opowiadając w rozmowie z PAP o rozbłyskach gamma mówi, że zgodnie z niektórymi hipotezami rozbłyski gamma mogą mieć źródło w wybuchach tzw. hipernowych albo np. w zderzeniach gwiazdy neutronowej z czarną dziurą. Jednak by zrozumieć szczegółowy mechanizm, potrzeba wielu dodatkowych obserwacji. A projekt POLAR zbadać ma pewną właściwość fotonów uwalnianych podczas rozbłysków gamma - ich polaryzację. "To byłby przełom, gdyby okazało się na przykład, że światło w rozbłyskach w ogóle nie jest spolaryzowane" - opowiada dr Jacek Szabelski z NCBJ. Z pomiarem promieniowania gamma rozbłysków jest jednak o tyle problem, że można badać je tylko z orbity - tam nie jest ono rozpraszane przez atmosferę Ziemi. Detektor polaryzacji promieniowania gamma powstał dzięki pracy zespołu z Chin (Institute of High Energy Physics), ze Szwajcarii (INTEGRAL Science Data Centre, DPNC na Uniwersytecie Genewskim, Paul Scherrer Institut) oraz z Polski (NCBJ). Urządzenie zmieściłoby się w bagażniku auta. Część detektora, za którą odpowiadali Polacy i Szwajcarzy, zainstalowana jest na zewnętrznej ścianie modułu Tiangong-2 i skierowana w zenit. Będzie ona zbierać informacje z jednej trzeciej widocznej części nieba. W skład detektora wchodzi 1600 podłużnych prętów z tworzywa sztucznego ułożonych na kwadratowej powierzchni. Zbierają one dane, z których można wydobyć informacje o polaryzacji rozbłysków gamma. Dane zbierane będą automatycznie (do obsługi urządzenia nie potrzeba astronautów) i dwa razy na dobę przesyłane na Ziemię. "Zbudowałem w tym urządzeniu tryger i jego oprogramowanie. To część, która decydować będzie, czy doszło do interesującego zdarzenia i czy warto jakieś konkretne informacje zapisać i przekazać na Ziemię" - mówi w rozmowie z PAP mgr inż. Dominik Rybka z NCBJ i z Paul Scherrer Institut. Z kolei zespół dr. Szabelskiego zaprojektował modele prototypu zasilacza wysokiego napięcia wykorzystywanego w detektorze. Polacy uczestniczyli we wszystkich fazach testów detektora, przeprowadzanych we Francji, Holandii, Szwajcarii i we Włoszech. "Urządzenia, które wysyła się w przestrzeń kosmiczną, muszą być niezawodne. Nie ma przecież mowy o tym, by je potem naprawiać. To ma być tak zbudowane, że ma działać nawet, kiedy się zepsuje" - śmieje się dr Szabelski. Dominik Rybka wymienia, że wszystkie elementy detektora muszą wytrzymać ekstremalne warunki: gwałtowne wstrząsy, duże przeciążenia, wysoką i niską temperaturę, a także wysokie dawki promieniowania. Poza tym w urządzeniach, które pracują w próżni, ważny jest też system odprowadzania ciepła - w próżni przecież urządzenia nie są chłodzone powietrzem atmosferycznym. "W przestrzeni kosmicznej lokówka do włosów po prostu by eksplodowała" - podaje przykład dr Szabelski. Moduł Tiangong-2 (na nim zainstalowany jest POLAR) - po chińsku Niebiański Pałac 2 - wcale nie ma rozmiarów pałacu. Kształtem przypomina walec o długości kilkunastu metrów i o średnicy kilku metrów. Nie jest przystosowany do tego, by astronauci przebywali tam przez dłuższy czas (jak w przypadku Międzynarodowej Stacji Kosmicznej ISS). Przewiduje się, że misja załogowa - dwóch astronautów - spędzi na statku ok. miesiąca. Astronauci - zgodnie z planami - dotrą na Tiangong-2 być może jeszcze w 2016 roku. Tiangong-2 to już drugi chiński moduł kosmiczny. Pierwszy - Tiangong-1 został wyniesiony na orbitę we wrześniu 2011 r. Moduł miał służyć do testowania najnowszych technologii kosmicznych. W czerwcu 2012 r. na stację dotarło troje chińskich astronautów i spędziło tam ok. 10 dni. Podczas kolejnej misji, rok później, kolejny zespół astronautów przebywał na stacji 15 dni. Po zakończeniu ich misji stacja przeszła w tryb uśpienia, a w lutym 2016 r. zakończono transmisję danych z eksperymentów. Na przełomie 2016 i 2017 r. Tiangong-1 ma być zdeorbitowany - wejdzie w atmosferę i tam spłonie. PAP - Nauka w Polsce, Ludwika Tomala lt/ mrt/ Tagi: chiny http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,411180,polskie-urzadzenia-polecialy-w-kosmos-razem-z-chinskim-modulem-orbitalnym.html
  7. Zakrycie Neptuna przez Księżyc Już w czwartek wieczorem (15.09) nastąpi zakrycie ostatniej planety Układu Słonecznego - Neptuna - przez Srebrny Glob. Wszystkich miłośników nocnych wrażeń, zachęcamy do obserwacji! W czwartek nasz naturalny satelita wzejdzie około godziny 18:18, świecąc w fazie 99%, natomiast Neptun o jasności 7,8 mag będzie znajdował się kilka stopni od Księżyca, na zachód. Do samego momentu zakrycia ostatniej planety Układu Słonecznego dojdzie około godziny 21:26. Zalecamy, by same obserwacje rozpocząć już kilka minut wcześniej, ponieważ sprzęt, który będziemy używać do obserwacji, czy to będzie lornetka, czy też nieduży teleskop, może nie zdążyć się wychłodzić i może nam zaparować z powodu zmiany temperatury. Po upływie około 50 minut (22:12) nastąpi odkrycie Neptuna i zacznie on powoli oddalać się od Srebrnego Globu, zostawiając go w tyle. Pamiętajmy również, że jest to już pora końcówki astronomicznego lata, więc prowadzenie nocnych obserwacji bez odpowiedniej odzieży jest na pewno złym pomysłem. Wszystkim obserwatorom oglądającym zbliżające się zakrycie, życzymy pogodnej nocny obserwacyjnej. Autor: Adam Tużnik Na ilustracji: Neptun i Księżyc przed zakryciem. Źródło: stellarium.org http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/zakrycie-neptuna-przez-ksiezyc-2489.html
  8. Teleskop Colossus sprawdzi atmosfery odległych planet Wysłane przez tuznik Mamy obserwatoria w przestrzeni kosmicznej i obserwatoria na Ziemi. Mamy mnóstwo dowodów na obecność skalistych planety w ekosferach gwiazd. Czego brakuje? - informacji o atmosferach tych planet. Czy jest tam tlen lub inne pierwiastki przyjazne dla życia? Grupa astronomów ma teraz nadzieję wypełnić lukę w naszej wiedzy. Prowadzą zbiórkę pieniędzy na prawie 4 miliony dolarów, na projekt teleskopu zwanego Polarized Light from Atmospheres of Nearby ExtraTerrestrial Systems (PLANETS). Jeżeli zbiórka się uda, zatwierdzone zostanie miejsce oraz budynek, 1,85 metrowy teleskop powinien być gotowy w połowie 2018 roku. Fundacja PLANETS składa się z zespołu astrofizyków i ekspertów, a także wielu instytucji, którzy mają nadzieję, że zdołają przekonać społeczność astronomiczną, że mogą wnieść cenny wkład w poszukiwanie potencjalnie nadających się do zamieszkania planet. Jeff Kuhn, lider konsorcjum, rozmawiał o niedawnym odkryciu planety wokół Proxima Centauri, która jest godnym przykładem do badań: "Jednym z interesujących zagadnień jest fakt, że wszyscy stanęliśmy w obliczu odkrycia planety wokół Proximy, która jest bardzo blisko swojej gwiazdy. Budzącym duże zainteresowanie jest kwestia, czy w tych warunkach atmosfera tej planety może istnieć", powiedział Kuhn, profesor w Instytucie Astronomii Uniwersytetu Hawajskiego, w rozmowie z Discovery News. Przy pomocy teleskopu naziemnego, światło jest zarówno naszym wrogiem, jak i przyjacielem. Można zobaczyć światło z odległych gwiazd i planet, ale atmosfera wydaje się rozpraszać światło i sprawia, że obiekty te są trudniejsze do zobaczenia. Teleskopy same w sobie mogą również rozpraszać światło, nawet podczas zbierania go. Teleskop PLANETS ma wygląd optyczny, którego celem jest zminimalizowanie światła rozproszonego przez wyeliminowanie go za pomocą lustra wtórnego, będącego często przyczyną tego problemu. Zwierciadła tego teleskopu mają być lekkie i elastyczne w zależności od światła, które będzie otrzymywał od gwiazdy. Źródło: space.com Opracował: Adam Tużnik Więcej informacji: This Telescope Will Probe Atmospheres Na ilustracji: Artystyczna wizja teleskopu Colossus. Źródło: PLANETS Foundation http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/teleskop-colossus-sprawdzi-obce-atmosfery-odleglych-planet-2488.html
  9. Małopolska Noc Naukowców 2016 Julia Liszniańska Chemia niskich temperatur, Zjawiskowy nanoświat, Kolorowe laboratorium chemiczne, Triki fizyki, Laboratorium Frankensteina, Pracownia Astronomiczna. Te i wiele innych atrakcji czeka na wielbicieli chemii, fizyki oraz astronomii 30 września podczas ?Małopolskiej Nocy Naukowców 2016?. Podczas tej jedynej Nocy naukowcy odejdą od swoich codziennych obowiązków i procedur, aby bawić się wspólnie z młodymi uczestnikami wydarzenia. Każdy będzie mógł się przekonać, że nauka jest pasjonująca i ciekawa. Zobaczymy naukowców w nietypowych dla siebie rolach ? będących jednocześnie aktorami, animatorami czy reżyserami! Na fanów techniki, matematyki i informatyki podczas Małopolskiej Nocy Naukowców 2016 będą czekać: Salon Kartezjusza, Laboratorium robotów mobilnych, Anonimowość w sieci, Inteligentne materiały, Zwiedzanie Centrum Technicznego Delphi oraz Programowanie dla bardzo początkujących. Dla koneserów sztuki oraz wielbicieli nauk humanistycznych, społecznych i ekonomicznych przygotowano między innymi: Laboratorium fotograficzne, Towaroznawczy mikroSCOPE jakości, Alfabety świata, Organizacja wiedzy oraz Problem współczesnego uchodźctwa i migracji w Europie. Na terenie Krakowa, Andrychowa, Niepołomic, Nowego Sącza, Skawiny i Tarnowa odbędzie się 1400 wydarzeń! Udział we wszystkich wydarzeniach Małopolskiej Nocy Naukowców jest darmowy, na niektóre z nich obowiązuje wcześniejsza rezerwacja miejsc.Szczegółowe informacje znajdziecie na stronie www.nocnaukowcow.malopolska.pl http://news.astronet.pl/index.php/2016/09/14/malopolska-noc-naukowcow-2016/
  10. Mieszkam w Przysietnicy koło Brzozowa nie mieszkam koło Starego Sącza
  11. Droga Mleczna w nowej odsłonie ? pierwsze wyniki prac sondy Gaia Radosław Kosarzycki Europejska Agencja Kosmiczna w dniu dzisiejszym opublikuje trójwymiarową mapę miliarda gwiazd w naszej galaktyce ? mapę 1000 razy bardziej kompletną niż najdokładniejsza aktualnie dostępna. Sonda kosmiczna Gaia, która została wyniesiona w przestrzeń kosmiczną grudniu 2013 roku, krąży wokół Słońca 1.5 miliona kilometrów od Ziemi regularnie wykonując zdjęcia Drogi Mlecznej. Zainstalowana na pokładzie sondy kamera o matrycy 1 mld pikseli, największej kiedykolwiek wysłanej w przestrzeń kosmiczną, pozwala na dojrzenie i określenie średnicy włosa ludzkiego z odległości 1000 kilometrów ? dlatego też położenie najbliższych gwiazd można określić z niespotykaną dotąd dokładnością. W połowie swojej zaplanowanej na 5 lat misji, oba teleskopy składające się na system Gaia zlokalizowały położenie miliarda gwiazd. To wciąż zaledwie jeden procent całej gwiezdnej populacji Drogi Mlecznej rozciągającej się na obszarze o średnicy 100 000 lat świetlnych, jednak jest to wystarczająco dużo, aby dostarczyć zawodowym astronomom pracy na wiele nadchodzących lat ? mówi Francois Mignard, astronom z francuskiego National Centre for Scientific Research i członem Zespołu Naukowego misji Gaia. ?Przez setki lat staraliśmy się katalogować zawartość nieba,? powiedział agenci AFP. ?Jednak nigdy nie udało nam się tego zrobić tak szczegółowo i precyzyjnie ? to naprawdę niesamowite przedsięwzięcie.? Pierwsze uwolnienie danych zebranych w ramach misji Gaia ?otwiera nowy rozdział w historii astronomii?, który będzie źródłem setek nowych badań. Sonda Gaia tworzy mapę położenia gwiazd Drogi Mlecznej na kilka sposobów. Oprócz określania położenia gwiazdy sonda ? skanując każdą gwiazdę ponad 70 razy ? może także określić jej ruch. To właśnie dzięki temu naukowcy mogą obliczyć odległość między Ziemią a daną gwiazdą. Oba zestawy danych będą udostępnione dzisiaj dla ponad dwóch milionów gwiazd. ?To 20 razy więcej niż mieliśmy dotychczas,? mówi Mignard. Do końca 2017 roku ? te same dane będą dostępne dla całego miliarda gwiazd. Jednocześnie, sonda Gaia zbiera kluczowe dane dotyczące temperatury, jasności i składu chemicznego każdej obserwowanej gwiazdy znacznie poszerzając naszą obecną wiedzę. Według naukowców, w ramach misji zostaną odkryte dziesiątki tysięcy wcześniej nieznanych obiektów, włącznie z planetoidami, które mogą kiedyś zagrażać Ziemi, z planetami krążącymi wokół pobliskich gwiazd czy z eksplodującymi supernowymi. ?Można śmiało założyć, że w ramach tej misji odkryjemy tysiące nowych światów,? mówi Gregory Laughlin, astronom z Uniwersytetu Yale. Identyfikując gwiazdy pochodzące z mniejszych galaktyk, które dawno temu zostały wchłonięte przez Drogę Mleczną, Gaia pozwoli naukowcom lepiej zrozumieć pochodzenie i ewolucję Drogi Mlecznej. Astrofizycy z kolei mają nadzieję dowiedzieć się więcej o rozkładzie ciemnej materii w naszym gwiezdnym otoczeniu. ?Gaia zrewolucjonizuje naszą wiedzę o gwiazdach i o Galaktyce,? powiedział periodykowi Nature David Hogg, astronom z New York University pracujący nad projektem Gaia. Sonda kontrolowana jest z Centrum Operacji Europejskiej Agencji Kosmicznej w Darmstadt w Niemczech za pomocą stacji naziemnych w Cebreros (Hiszpania) i New Norcia (Australia). Źródło: AFP Tagi: mapa Drogi Mlecznej, sonda Gaia, wyrozniony http://www.pulskosmosu.pl/2016/09/14/droga-mleczna-w-nowej-odslonie-pierwsze-wyniki-prac-sondy-gaia/
  12. New Glenn ? duża rakieta Blue Origin Redakcja Dwunastego września firma Blue Origin opublikowała grafiki swojej nowej dużej rakiety orbitalnej o nazwie New Glenn. Blue Origin (BO) to jedna najbardziej zagadkowych firm sektora kosmicznego. Założona w 2000 roku, ogłoszona publicznie w 2002 roku, przez lata nie informowała o postępach swoich pracach badawczo-rozwojowych. Dopiero w kwietniu 2015 roku BO pojawiła się na czołówkach serwisów technologicznych za sprawą pierwszych testów systemu suborbitalnego o nazwie ?New Shepard?. Pod koniec zeszłego roku firma przeprowadziła w pełni udany test konstrukcji, łącznie z pierwszym kontrolowanym lądowaniem rakiety. Jak na razie wszystkie testy New Shepard w 2016 roku były w pełni udane. Dwunastego września BO opublikowała grafiki przedstawiające nową rakietę. W odróżnieniu od New Shepard, ma to być rakieta orbitalna. Otrzymała nazwę ?New Glenn?, na cześć amerykańskiego astronauty Johna Glenna. New Glenn będzie dużą rakietą. W konfiguracji dwustopniowej (New Glenn 2) ma mieć wysokość ponad 80 metrów, zaś w konfiguracji trzystopniowej (New Glenn 3) wysokość sięgałaby około 95 metrów. Są to większe rozmiary od stosowanych obecnie rakiet Delta IV czy Falcona 9 oraz nieco mniejsze od historycznego Saturna V. Podobnie jak New Shepard, New Glenn ma być odzyskiwalny (mowa tutaj o pierwszym stopniu rakiety). New Glenn ma być napędzany ciekłym gazem naturalnym i ciekłym tlenem za pomocą silników BE-4 oraz BE-3 w trzecim stopniu. Rakieta ma służyć do wynoszenia satelitów oraz ludzi na orbitę. Loty powinny się odbywać z wyrzutni LC-36 na Florydzie. Pierwszy start miałby nastąpić jeszcze przed końcem tej dekady. Firma BO nie podała nośności rakiety na niską orbitę okołoziemską (LEO). Wstępne szacunki mówią przynajmniej o 40 tonach. Taka wartość pozwoliła by m.in. na wyniesienie kapsuły MPCV Orion wraz z dodatkowym modułem na LEO. Jednocześnie firma zapowiedziała rakietę o nazwie ?New Armstrong?, nie podając jednak żadnych informacji o tej konstrukcji. Jest możliwe, że dzięki firmie Blue Origin oraz w pewnym sensie konkurującej z nią firmie SpaceX, w 2015 roku rozpoczął się nowy rozdział w historii astronautyki ? czas odzyskiwalnych rakiet. W przyszłej dekadzie kilka nowych konstrukcji ? takich jak New Glenn, Falcon Heavy czy Vulcan ? mogą znacznie ułatwić dostęp do przestrzeni kosmicznej, ułatwiając tym samym eksplorację Układu Słonecznego. Jednocześnie można się zastanawiać czy w przypadku obecności wielu bardzo dużych rakiet na rynku NASA będzie kontynuować rozwój własnej SLS (Space Launch System), która miała wynosić kapsułę MPCV Orion poza niską orbitę okołoziemską. Obecne analizy sugerują, że amerykańskiej agencji bardzo trudno będzie utrzymać program dużej rakiety oraz jednocześnie przeprowadzać poszczególne ambitne misje. Przy dzisiejszym budżecie rakieta SLS będzie mogła latać średnio raz na rok lub rzadziej. (BO) Źródło: Kosmonauta.net Tagi: Blue Origins, New Glenn, New Shepard, wyrozniony http://www.pulskosmosu.pl/2016/09/13/new-glenn-duza-rakieta-blue-origin/
  13. Cień Saturna rzucany na jego pierścienie już nie taki długi Radosław Kosarzycki Cień Saturna rozciągał się aż za zewnętrzną krawędź pierścieni przez wiele lat od momentu wejścia przez sondę Cassini na orbitę wokół tego gazowego olbrzyma, stopniowo wydłużając się aż do momentu, gdy osiągnął największą długość podczas równonocy w 2009 roku. Powyższe zdjęcie przedstawia moment z 2015 roku kiedy kurczący się cień ledwo rozciągał się na cały układ pierścieni. Cień będzie się tak kurczył aż do przesilenia letniego, kiedy to znowu rozpocznie wydłużanie się osiągając zewnętrzną krawędź pierścieni w 2019 roku. Podobnie jak Ziemia, Saturn także ma nachyloną oś obrotu. Tak jak na Ziemi, im wyżej Słońce znajduje się na niebie, tym krótsze cienie. Rzut cienia planety na jej pierścienie wydłuża się i kurczy na przestrzeni trwającego 29 lat pełnego obiegu planety wokół Słońca. Powyższe zdjęcie przedstawia oświetloną stronę pierścieni widzianą z 11 stopni nad płaszczyzną pierścieni. Zdjęcie zostało wykonane w zakresie widzialnym za pomocą szerokokątnej kamery na pokładzie sondy Cassini w dniu 16 stycznia 2015 roku. Zdjęcie wykonano z odległości około 2.5 milionów kilometrów od Saturna. Skala zdjęcia to 150 kilometrów na piksel. Źródło: NASA/JPL-Caltech/Space Science Institute Tagi: Pierścienie Saturna, Saturn, Sonda Cassini, wyrozniony, zdjęcia Saturna http://www.pulskosmosu.pl/2016/09/13/cien-saturna-rzucany-na-jego-pierscienie-juz-nie-taki-dlugi/
  14. Niezwykłe zjawisko na tle zorzy polarnej Nad jeziorem Hjalmaren w środkowej Szwecji spadł meteor. Zjawisko zarejestrował fotograf, który chwilę wcześniej nagrywał zorze polarną. Szwedzki fotograf, 34-letni Johan Vilhelm Lofgren, wybrał się w nocy nad Lake Hjalmaren, żeby nagrać zjawisko zorzy polarnej. Zadowolony ze swojej pracy pakował się właśnie, by wrócić do domu w Orebro, gdy spotkało go coś nieoczekiwanego. Zielony błysk na niebie Nagle na niebie pojawiła się zielona smuga światła. Nie zastanawiając się długo, Johan wcisnął spust migawki. Jak się później okazało, uchwycił spadający meteor. Był to oderwany fragment asteroidy lub komety krążącej wokół Słońca. Wpadając w atmosferę ziemską odłamek uległ spaleniu, dlatego towarzyszył temu jasny błysk. Nagraniem pięknej zorzy polarnej i niesamowitymi zdjęciami spadającego meteoru, fotograf podzielił się na swoim profilu na Facebooku. Źródło: lonelyplanet.com, Facebook Autor: mg/rp http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/niezwykle-zjawisko-na-tle-zorzy-polarnej,211424,1,0.html
  15. W piątek zobacz koniecznie zaćmienie Księżyca Żniwiarzy W piątkowy wieczór będziemy świadkami niecodziennego zjawiska astronomicznego. Księżyc w pełni wejdzie w półcień Ziemi, co spowoduje jego zaćmienie. Tarcza Srebrnego Globu pociemnieje. Gdzie, kiedy i jak obserwować? Mamy dla Was poradnik. Przed rokiem mieliśmy okazję zobaczyć całkowite zaćmienie Księżyca. Nasz naturalny satelita wszedł w cień Ziemi, okrywając się krwistą czerwienią. Tym razem ujrzymy mniej widowiskowe zaćmienie półcieniowe. Księżyc wejdzie w tzw. półcień Ziemi, a to oznacza, że jego tarcza nieco pociemnieje. Zjawisko rozpocznie się o godzinie 18:54. W zachodniej części kraju stanie się to w momencie wschodu Księżyca, zaś na pozostałym obszarze Polski krótko po jego wschodzie nisko między południowo-wschodnim a wschodnim horyzontem. Z każdą kolejną minutą Srebrny Glob coraz bardziej będzie się zatapiać w ziemskim półcieniu. Nas jednak ciekawi maksymalna faza zaćmienia, do której dojdzie o godzinie 20:55. Wówczas pociemniej górna część księżycowej tarczy, która będzie się znajdować najbliżej głównego cienia Ziemi. Zaćmienie zakończy się o godzinie 22:53. Tym razem mamy podwójne szczęście, ponieważ do zjawiska dojdzie podczas wschodu Księżyca, a ten nad horyzontem z powodu złudzenia optycznego wydaje się nam większy niż jest w rzeczywistości. To będzie idealny cel dla fotografów. Warto korzystać z teleskopu lub lornetki, bo widok będzie niesamowity. Pełnia Księżyca żniwiarzy Księżyc znajdujący się we wrześniowej pełni bywał w tradycji ludowej nazywany Księżycem żniwiarzy. Przez kilka dni przed i po pełni wschodzi bowiem tradycyjnie już wraz z zachodzącym słońcem, co w dawnych czasach pozwalało kończyć zbieranie plonów przy księżycowym świetle. Księżyc żniwiarzy był jednym z elementów kultury Egipcjan. Wrześniowa pełnia była oznaką zbliżania się pory deszczowej, która kończyła półroczną porę suszy i upałów. Wskazówką była również gwiazda Syriusz, świecąca przed świtem wysoko na południowym niebie. Egipcjanie zawsze o tej porze przygotowywali się do pierwszych jesiennych wylewów Nilu, które były niezbędne do uprawy tropikalnych roślin na polach, w ogrodach i sadach nad brzegami tej jednej z najdłuższych na Ziemi rzeki. W dzisiejszych czasach się to zmieniło, ponieważ po wzniesieniu tamy w Asuanie, do niekontrolowanych wylewów Nilu już nie dochodzi. Kultura dawnych Egipcjan zaczęła się więc zacierać. Nie jest też już zagadką dlaczego Nil wylewa. We wrześniu, znad krajów środkowej Afryki, na północ, zaczynają się przemieszczać chmury burzowe, związane z mokrym monsunem. Obecnie dotarły znad Kenii, Tanzanii i Etiopii nad Sudan, który od południa graniczy z Egiptem. To właśnie tam pierwszy raz pojawiają się powodzie, gdy ulewne deszcze spadają na dorzecze górnego Nilu. Fala wezbraniowa wolno przesuwa się na północ w kierunku Egiptu, aby ostatecznie ujść, znacznie spłaszczona, rozległą deltą do Morza Śródziemnego. Czy pogoda będzie sprzyjać? Najważniejsza podczas obserwacji jest pogoda. Niestety, właśnie na piątek (16.09) zapowiadana jest zmiana pogody. Nad zachodnie i południowe regiony kraju wkroczy deszczowy front atmosferyczny. Obserwacje mogą być utrudnione lub całkowicie niemożliwe. Im dalej na północny wschód kraju, tym chmur będzie mniej i tym większe będą szanse na udane obserwacje. http://www.twojapogoda.pl/wiadomosci/116325,w-piatek-zobacz-koniecznie-zacmienie-ksiezyca-zniwiarzy
  16. Czy burzliwe protogwiazdy mogą dać życie nowym układom gwiazd? Wysłane przez tuznik Burzliwe protogwiazdy mogą przyczyniać się do powstawania nowych systemów gwiazd. Gwiazdy błyszczące na nocnym niebie, gdy patrzymy z Ziemi, mogą wyglądać na pojedyncze punkty światła. Nie są one jednak tak samotne, jak się wydaje. Większość gwiazd krąży z co najmniej jednym towarzyszem. Gwiazdy rodzą się, gdy wirujące chmury gazu i pyłu łączą się razem pod wpływem sił grawitacyjnych.Obłok taki ostatecznie zapada się w sferę, która jest otoczona dyskiem protoplanetarnym z pozostałości, z których później tworzą się planety. Dwa modele, które opisują narodziny układów wielokrotnych gwiazd, oparte są na symulacjach numerycznych. Jednym z nich jest burzliwa fragmentacja, która mówi, że pewien typ turbulencji wewnątrz jądra nowo formującej się gwiazdy powoduje, że liczne grupy gęstego gazu po pewnym czasie oddzielają się w centrum. W ramach tego modelu niezależnie tworzą się skupiska gwiazd, jednak powstałe w ten sposób gwiazdy kończą na orbicie ze wspólnym środkiem masy. Inny model skupia się na procesie zwanym fragmentacją dysku. W modelu tym, grawitacyjnie niestabilne wnętrze dysku protogwiazdowego może powodować nagłe zapadnięcie się gazu do małego fragmentu dysku. Tworzy to inny, mniejszy dysk wewnątrz istniejącego już dysku, ostatecznie tworząc układ podwójny gwiazd o różnych masach, krążących wokół wspólnego środka masy. Chociaż nie ma aktualnie sposobu, aby bezpośrednio obserwować układy takich gwiazd i móc je zobaczyć, zebrane przez naukowców dane pozwalają mieć narzędzie do zawężenia możliwości do jednego z tych dwóch proponowanych modeli. W nowym badaniu opublikowanym w Astrophysical Journal Letters, Stella Offner i jej współpracownicy pokazali, jak moment pędu i zbieżności gwiazd w systemie MULTISTAR mogą ujawnić, jak te systemy pierwotnie powstały. Źródło: space.com Opracował: Adam Tużnik Więcej informacji: Stormy Protostars Can Give Birth to Multi-Star Systems Na ilustracji: Artystyczna wizja binarnego układu planetarnego HK Tau pokazuje dyski nieprawidłowo ustawionych gwiazd. Źródło: space.com http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/burzliwe-protogwiazdy-moga-przyczyniac-sie-powstawania-nowych-systemow-gwiazd-2487.html
  17. Ogłoszono Polską Strategię Kosmiczną Wysłane przez czart Nasz kraj coraz poważniej podchodzi do sfery działań związanych z kosmosem, zarówno naukowych, jak i przemysłowych. Ministerstwo Rozwoju oraz Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego ogłosiły założenia polskiej strategii kosmicznej na najbliższe lata. Nastąpiło to 12 września podczas robotyczno-kosmicznej konferencji odbywającej się koło Rzeszowa i towarzyszących jej zawodów European Rover Challenge 2016. Wiceminister Rozwoju Jadwiga Emilewicz przedstawiła założenia Polskiej Strategii Kosmicznej. Dokument ten realizuje cele Strategii na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju, której projekt jest aktualnie konsultowany społecznie. Określa długookresowe kierunki rozwoju sektora kosmicznego w Polsce. Prezentacja założeń Polskiej Strategii Kosmicznej odbyła się 12 września 2016 r. podczas Europejskiego Kongresu Robotycznego w Jasionce k. Rzeszowa. "Sektor kosmiczny jest jednym z najbardziej innowacyjnych i zaawansowanych technologicznie obszarów, mającym coraz większe znaczenie dla gospodarki europejskiej i światowej. Dlatego uważamy, że wspieranie m.in. tej branży umożliwi realizację Strategii na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju" ? mówi Jadwiga Emilewicz. Przedstawiona strategia bierze pod uwagę trzy cele: budowanie stabilnej współpracy pomiędzy nauką, a przemysłem; rozwijanie innowacyjnych technologii. Wśród nowości zaproponowanych przez Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego będzie m.in. możliwość robienia doktoratów w firmach przemysłowych - doktorant będzie prowadził badania w firmie, które będą nadzorowane przez dwóch opiekunów, pracownika firmy i promotora z uczelni. Wkrótce zamieścimy obszerniejsze materiały na temat Polskiej Strategii Kosmicznej, w tym m.in. wywiad z Minister Rozwoju Jadwigą Emilewicz. Strategia kosmiczna ma być w najbliższym czasie konsultowana przez rząd z zainteresowanymi podmiotami. Więcej informacji: ? Polska Strategia Kosmiczna - założenia Na zdjęciu: Wiceminister Rozwoju Jadwiga Emilewicz mówi o założeniach Polskiej Strategii Kosmicznej. Fot.: K. Czart. Odcinek telewizyjnego serialu naukowego "Astronarium" poświęcony polskiemu przemysłowi kosmicznemu. http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/ogloszono-polska-strategie-kosmiczna-2486.html
  18. Dwukrotnie zwiększyliśmy liczbę znanych starożytnych kwazarów Radosław Kosarzycki Kwazary to supermasywne czarne dziury, które znajdują się w centrach potężnych galaktyk i wciąż akreują materię. Świecą one na tyle jasno, że często uważa się je za kosmiczne latarnie widoczne z największych odległości we Wszechświecie. W ramach najnowszych badań prowadzonych przez zespół kierowany przez Eduardo Banados z Carnegie odkryto 63 nowe kwazary z czasów kiedy Wszechświat miał zaledwie miliard lat. To największa próbka tak odległych kwazarów zaprezentowanych w pojedynczym artykułem naukowym, która niemal podwaja liczbę dotychczas znanych starożytnych kwazarów tego typu. Artykuł zostanie opublikowany w periodyku The Astrophysical Journal Supplement Series. ?Kwazary to jedne z najjaśniejszych obiektów we Wszechświecie, które niemal dosłownie rzucają światło na naszą wiedzę o wczesnym Wszechświecie,? mówi Banados. Jednak jak dotąd populacja znanych, starożytnych kwazarów była stosunkowo niewielka przez co możliwość wyciągnięcia z ich cennych informacji była mocno ograniczona. Jednym z głównych wyzwań jest odkrywanie ty odległych kwazarów, które są wyjątkowo rzadkie. Naukowcy poszukują ich od dziesięcioleci, jednak jak na razie jest to szukanie igły w stogu siana. Kwazary odkryte przez Banadosa i jego zespół dostarczą nam cennych informacji z pierwszego miliarda lat po Wielkim Wybuchu ? okresu wyjątkowo interesującego dla astronomów. Dlaczego? Wszechświat powstał w Wielkim Wybuchu i początkowo wypełniała go niesamowicie gorąca materia. Jednak później temperatura spadła na tyle, że mogły powstać pierwsze protony i elektrony, które następnie połączyły się w atomy wodoru, co z kolei doprowadziło do powstania ciemnego wszechświata. Dopiero jak te jądra atomowe utworzyły większe struktury, światło ponownie zaczęło przenikać pustkę Wszechświata. Stało się tak dopiero gdy grawitacja skondensowała materię i powstały pierwsze źródła promieniowania, wśród których mogły być także kwazary. Wciąż nie wiemy zbyt wiele o tym okresie historii wszechświata, kiedy znów pojawiło się światło. Większa liczba dawnych kwazarów pozwoli ekspertom sprawdzić co się działo w pierwszym miliardzie lat po Wielkim Wybuchu. ?Powstawanie i ewolucja najwcześniejszych źródeł światła i struktur we Wszechświecie to jedna z największych tajemnic współczesnej astronomii,? mówi Banados. i?Bardzo jasne kwazary ? takie jak 63 obiekty odkryte w ramach omawianych tu badań ? to absolutnie najlepsze narzędzia do badania wczesnego Wszechświata. Źródło: Carnegie Institution for Science Tagi: Kwazary, starozytne kwazary, wyrozniony http://www.pulskosmosu.pl/2016/09/12/dwukrotnie-zwiekszylismy-liczbe-znanych-starozytnych-kwazarow/
  19. Ostatnie letnie obserwacje w Obserwatorium w Baranie Wysłane przez tuznik Zakończył się ostatni letni wyjazd obserwacyjny PTMA Kielce. Członkowie oddziału noc z 9 na 10 września spędzili w obserwatorium w Baranie koło Mniowa. Obserwatorium w Baranie znajduje się w odległości około 30 km od Kielc. To właśnie tutaj bardzo często miłośnicy nocnego nieba z okolic Kielc i województwa świętokrzyskiego przyjeżdżają, aby móc wspólnie pooglądać i popatrzeć się w nocne rozgwieżdżone niebo. Obserwatorzy z PTMA Kielce podczas ostatnich obserwacji korzystali między innymi z kilku większych własnych teleskopów oraz niedawno co odnowionego teleskopu oddziału PTMA Kielce - Uniwersała 270/1500. Obecnie obserwatorium to dysponuje 10-calowym teleskopem konstrukcji Schmidta-Cassegraina Meade LX200GPS. Służy on głównie do astrofotografii z użyciem kamery CCD, ale również wykorzystywany jest do obserwacji wizualnych w czasie spotkań miłośników astronomii. Warto wiedzieć i zapamiętać, że właśnie 16 maja 2015 r. w tym miejscu odbyło się Założycielskie zebranie PTMA Oddziału w Kielcach, na którym wyłoniono obecne władze Oddziału oraz przeprowadzono dyskusje dotyczące planów na przyszłość. Jak zapewniają sami uczestnicy ostatniego zlotu miejsce to jest otwarte dla każdego, kto tylko zechce lepiej poznać otaczający nas Wszechświat i zagłębić się w jego pięknie, które jest ukazywane za każdym razem podczas każdej pogodnej nocy. Opracował: Adam Tużnik Więcej informacji: Obserwacje w Baranie 9-10 września Na ilustracji: Uczestnicy ostatniego zlotu PTMA Kielce. Źródło: kielce.ptma.pl http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/ostatnie-letnie-obserwacje-obserwatorium-baranie-2484.html
  20. Idealne zdjęcie Teleskopu Hubble'a Wysłane przez tuznik Idealne zdjęcie Teleskopu Hubble'a w wir rozżarzonego gazu i ciemnego pyłu, który znajduje się w satelitarnej galaktyce Drogi Mlecznej, w Wielkim Obłoku Magellana (LMC). Ta burzliwa scena pokazuje nam gwiezdny żłobek znany jako N159, region HII o średnicy ponad 150 lat świetlnych. N159 zawiera wiele młodych i gorących gwiazd. Ciała te emitują intensywne promieniowanie ultrafioletowe, które powoduje, że w ich pobliżu wodór zaczyna świecić. W samym sercu tego uroczego kosmicznego obłoku leży tzw. Mgławica Motylek, region o kształcie motyla. Ten mały, gęsty obiekt jest klasyfikowany jako wysoko wzbudzona kropla. Uważa się, że jest ona ściśle powiązana z wczesnym etapem formowania się masywnych gwiazd. Obiekt N159 znajduje się ponad 160 tysięcy lat świetlnych od Ziemi, na południe od Mgławicy Tarantula, innego kompleksu formujących się gwiazd w LMC. Grafika pochodzi z teleskopu Hubble'a Advanced Camera for Surveys. Region ten został już wcześniej sfotografowany przez Hubble'a Wide Field Planetary Camera 2, który poprzednio wykonał zdjęcie Mgławicy Motylka. Źródło: NASA Opracował: Adam Tużnik Więcej informacji: Hubble Peers into the Storm Na ilustracji: Obszar ubocza Drogi Mlecznej w Wielkim Obłoku Magellana (LMC). Źródło: NASA http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/idealny-strzal-teleskopu-hubblea-2483.html
  21. Drużyna z Łodzi wygrała zawody łazików marsjańskich Drużyna Raptors z Politechniki Łódzkiej wygrała trzecią edycję zawodów łazików marsjańskich European Rover Challenge. Zawody od soboty odbywały się w Jasionce k. Rzeszowa. Drugie miejsce w Jasionce zajął zespół Impuls z Politechniki Świętokrzyskiej, a trzecie drużyna McGill z Queens University z Kanady. Nagroda specjalna przypadła ekipie Continuum z Uniwersytetu Wrocławskiego. European Rover Challenge (ERC) to prestiżowe zawody robotów marsjańskich skonstruowanych przez studenckie zespoły. ERC są europejską wersją odbywającej się w Stanach Zjednoczonych znanej już w świecie nauki imprezy University Rover Challenge. ERC po raz pierwszy zorganizowano w 2014 r. Do udziału w tegorocznej imprezie zgłosiło się 65 zespołów. Pierwszy etap kwalifikacji przeszło 45, w finale startowało 25 drużyn. Rywalizowały zespoły z Polski, Turcji, Australii, Kanady, Bangladeszu i Indii - powiedział PAP wiceprezes Europejskiej Fundacji Kosmicznej Mateusz Józefowicz. Polskę reprezentowało 15 drużyn. Drużyny rywalizowały na 450 tonach gruntu, który został wyłożony w Centrum Wystawienniczo-Kongresowym w Jasionce. Grunt, po którym poruszały się łaziki, był odwzorowaniem powierzchni Marsa. Łazikami zawodnicy kierowali, nie widząc swoich pojazdów (korzystając np. z kamer). Specjalnie przygotowana do zawodów arena stała się polem rywalizacji w czterech konkurencjach, będących odbiciem rzeczywistych zadań wykonywanych przez łaziki na powierzchni Marsa. Każdego roku zmieniamy ukształtowanie terenu. Zakładamy, że konstruktorzy muszą być elastyczni. Nie mogą do końca wszystkiego przewidzieć - zauważył Józefowicz. (mn) http://www.rmf24.pl/nauka/news-druzyna-z-lodzi-wygrala-zawody-lazikow-marsjanskich,nId,2267888 http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/polscy-studenci-wygrali-european-rover-challenge-2016-2485.html
  22. Dotknąć Asteroidy: Nauka za kulisami misji NASA OSIRIS-REx Cyryl Waśkiewicz Sonda OSIRIS-REx (The Origins, Spectral Interpretation, Resource Identification, Security, Regolith Explorer) pomyślnie wystartowała 8 września tego roku z przylądka Canaveral na Florydzie. Celem misji jest zbadanie asteroidy Bennu. Sonda będzie poszukiwać śladów materii pierwotnej nienaruszonej od czasów początku Układu Słonecznego. Jeżeli wszystko pójdzie z planem, sonda wyśle na ziemię kapsułę z próbkami z powierzchni asteroidy. OSIRIS-REx przybędzie do Bennu w 2018 roku i rozpocznie rozległą akcję mapowania, która zakończy się wybraniem miejsca do pobrania próbki. Następnie z małą prędkością (około 10cm/s) sonda przeleci tuż nad powierzchnią asteroidy i lekkim podmuchem popchnie fragmenty podłoża wprost do pojemnika sondy. Aby wykonać wszystkie planowane badania próbek, OSIRIS-REx musi zebrać przynajmniej 60 gramów materiału z Bennu. OSIRIS-REx wyśle zebrane ziarna na Ziemię, gdzie część próbek zostanie bezzwłocznie przebadana. Naukowcy przeprowadzą złożone eksperymenty, które nie byłyby możliwe do zrealizowania w kosmosie. Jednak większość próbek zostanie zachowana dla przyszłych pokoleń naukowców, którzy dzięki lepszej technologii będą mogli jeszcze dokładniej je przebadać. ?To będzie prawdziwy skarb dla naukowców? ? mówi Dante Lauretta, główny naukowiec misji. Kiedy misja NASA Stardust przywiozła na Ziemię cząstki z komety Wild-2 w 2006 roku, naukowcy pokroili mikroskopijne kawałki do zbadania bardzo wrażliwymi urządzeniami. Te instrumenty nie przetrwałyby wystrzelenia w kosmos, więc powrót próbek na ziemię pozwolił naukowcom zbadać cząstki metodami, które byłyby niemożliwe do wykonania na pokładzie sondy w kosmosie. Naukowcy badający próbki z OSIRIS-REx zwrócą szczególną uwagę na materię organiczną, która prawdopodobnie jest przenoszona przez asteroidy. Związki organiczne oraz woda są uważane za kluczowe składniki do powstania życia. Chociaż Bennu obecnie jest zbyt chłodny, aby rozwijało się na nim życie, naukowcy sądzą, że inne asteroidy mogły dostarczyć wczesnej Ziemi te kluczowe do powstania życia składniki w licznych zderzeniach. Chociaż ślady tych kolizji na Ziemi zostały wymazane przez zmieniającą się skorupę ziemską, Bennu zawiera informacje o tym, jak wyglądały dostawy materii organicznej na Ziemię miliardy lat temu. ?To będzie największa misja powrotu próbek od czasów Apollo?, mówi Christine Richey, przedstawiciel misji. Jednak przywiezione próbki nie będą jedynymi danymi, które uzyskamy z misji. Zanim sonda zanurkuje do asteroidy, aby delikatnie pocałować asteroidę i zebrać próbkę, OSIRIS-REx spędzi od 18 miesięcy do dwóch lat obszernie mapując asteroidę. Naukowcy użyją map asteroidy nie tylko do wybrania najlepszego miejsca do pobrania próbek, ale również zbadają rozmieszczenie materii organicznej na powierzchni asteroidy. ?Będziemy w stanie zobaczyć obiekt rozmiaru jednogroszówki na powierzchni Bennu?, powiedziała Daniella DellaGiustina, naukowiec prowadząca przetwarzanie obrazów z misji OSIRIS-REx. ?Gdy będziemy mieć próbkę z Bennu, mapy dostarczą także krytycznego kontekstu dla tej próbki?, mówi DellaGiustina. Szczegółowa kartografia nie tylko ujawni, jak Bennu jest złożony, ale także zapewni wgląd w skład innych asteroid. 500 metrowa asteroida krąży na orbicie przecinającej się z orbitą Ziemi i być może zderzy się z naszą planetą w przyszłym stuleciu. Zrozumienie składu i budowy asteroid pomoże powstrzymać ewentualną katastrofę. OSIRIS-REx zbada także, jak światło słoneczne może zmienić orbitę asteroidy. Gdy energia ze Słońca uderza w skały w kosmosie, dostarcza ona mały ciąg który powoli przesuwa orbity asteroid. ?Zaczęliśmy monitorować Bennu w 1999. Od tamtego czasu jego orbita zmieniła się o ponad 160 km?, powiedział Lauretta. Chociaż naukowcy myślą, że rozumieją ten proces znany jako Efekt Jarkowskiego, to muszą jeszcze zbadać go w akcji. Oglądanie, jak energia Słońca popycha Bennu pomoże poprawić modele pozostałych kamieni w kosmosie, dokładniej symulować ich orbity i stwierdzić, czy zderzą się one z Ziemią. Nie daleko od Ziemi orbituje czarna skała, potencjalnie trzymając w sobie sekrety młodego Układu Słonecznego. Uważa się, że Bennu tak, jak inne asteroidy powstał niedługo po słońcu, w tym samym czasie co planety układu słonecznego. Podczas, gdy ciągła aktywność wulkaniczna, trzęsienia ziemi i erozja zmieniły skład chemiczny Ziemi od tamtego czasu, Bennu pozostaje praktycznie nietknięty. Stanowi on swego rodzaju kapsułę czasu zawierającą obraz młodości planet Układu Słonecznego. ?Zamierzamy poznać ten świat i zabierzemy z powrotem próbki?, mówi Lauretta. ?Mamy jeszcze dużo do zbadania.? http://news.astronet.pl/index.php/2016/09/12/dotknac-asteroidy-nauka-za-kulisami-misji-nasa-osiris-rex/
  23. Ja nie mam zdjęcia, ale wczoraj nad moją miejscowością, co mieszkam przeleciał samolot wojskowy F- 16 pomalutku leciał ryk silnika był potężny świadkami oprócz mnie są moi rodzice brat siedzieliśmy na balkonowym tarasie, i tu kieruję prośbę do wszystkich pilotów jak macie jak dajcie mi znać, kiedy latacie nad moją miejscowością, bo nie spodziewałem się takiego lotu F-16 fajowy widok w tym, że w czasie siedzenia z nami był 1 roczny syn mojego brata tak się wystraszył odgłosu samolotu, że się rozpłakał, no cóż, podaję mniej więcej godzinę lotu 18:15. A Pilotowi, co leciał dziękuje i proszę więcej nas odwiedzać, bo ja nie mam możliwości widzieć te F-16-tki na żywo.
  24. Mars jak Ziemia. Niezwykłe zdjęcia Czerwonej Planety Łazik Curiosity wrócił do miejsca, z którego rozpoczął swoją marsjańską przygodę. Zdjęcia, które tam wykonał do złudzenia przypominają ziemskie krajobrazy. Marsjański łazik Curiosity od ponad czterech lat przemierza powierzchnię Czerwonej Planety. Wylądował na Marsie w okolicy góry Sharpa, dokładnie w tak zwanym rejonie Murray Buttes. Od 2012 roku oddalił się wiele kilometrów od tego miejsca, a teraz do niego wrócił. 8 września łazik wykonał niezwykłe zdjęcia, które na pierwszy rzut oka wyglądają, jakby zostały zrobione na Ziemi. - Byliśmy zachwyceni obrazami, jakie dostaliśmy od Curiosity. Łazik znalazł się w miejscu, które do złudzenia przypominało amerykańską pustynię - powiedział Ashwin Vasavada z NASA. Działanie wiatru i wody Marsjańskie wzgórza i płaskowyże są modyfikowane przez wiatr, który wywiewa materiał skalny. Dzięki temu u stóp wzniesień akumuluje się piasek i pył z wyżej położonych form terenu. Specjaliści podkreślają, że istotną rolę w kształtowaniu gór miała woda gruntowa. - Niewykluczone, że dawniej niektóre skały znajdowały się pod powierzchnią planety, a woda gruntowa ukształtowała równoległe pasy na skałach, które teraz możemy podziwiać na powierzchni - stwierdził Vasavada. Źródło: NASA Autor: AD http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/mars-jak-ziemia-niezwykle-zdjecia-czerwonej-planety,211304,1,0.html
  25. Rakieta Blue Origin wybuchnie! Artykuł napisał Miłosz Kierepka. Blue Origin ogłosiło, że planują przeprowadzić próbę, podczas której kapsuła użyje silnika ucieczkowego do oddzielenia się od rakiety. Test ma symulować awarię silników rakiety i sprawdzić, czy ludzkie życie nie będzie zagrożone w przypadku wystąpienia podobnej sytuacji podczas przyszłych lotów załogowych. Ponieważ rakieta New Shepard nie jest przystosowana do odłączenia się modułu ucieczkowego w czasie lotu w atmosferze, najprawdopodobniej nie przetrwa testu i wybuchnie podczas lotu. Blue Origin to amerykańskie przedsiębiorstwo przemysłu kosmicznego założone w 2000 roku, skupiające się na załogowych lotach suborbitalnych. Celem firmy jest zmniejszenie kosztów i poprawę bezpieczeństwa lotów kosmicznych. Dotychczas firma odniosła wiele sukcesów, m. in. przeprowadziła pierwsze w historii lotów kosmicznych udane pionowe lądowanie rakiety. Eksperyment zostanie przeprowadzony ok. 5 km nad ziemią w momencie, w którym pojazd doświadcza największego ciśnienia podczas podróży przez atmosferę. 16 sekund po starcie zostanie zasymulowana awaria rakiety i na 2 sekundy zostanie włączony silnik zainstalowany w kapsule, aby oddalić ją na bezpieczną odległość od niesprawnej rakiety. Następnie moduł ucieczkowy powróci na powierzchnię planety przy pomocy spadochronów, tak jak podczas rutynowego lotu. Założyciel Blue Origin, właściciel portalu Amazon, Jeff Bezos, potwierdził planowany na połowę października test modułu ucieczkowego i dodał, że rakieta New Shepard, która odbyła już cztery w pełni udane loty, tym razem prawdopodobnie nie wyjdzie cało. Jeżeli jednak jakimś cudem rakieta ocalałaby i wylądowała, spocznie na zasłużonym miejscu w muzeum. Choć pierwotnie strategią firmy było udostępnianie minimalnych informacji na temat lotów, ostatnie wydarzenia były transmitowane na żywo, prawdopodobnie ze względu na rosnące zainteresowanie publiczności misjami SpaceX. Wciąż nie znamy dokładnej daty tego wydarzenia, ale miejmy nadzieję, że Blue Origin również tym razem planuje transmisję na żywo, gdyż niewątpliwie będzie to widowiskowy pokaz. Source : Blue Origin Might Intentionally Blow Up Its New Shepard Rocket In October, Blue Origin http://news.astronet.pl/index.php/2016/09/10/rakieta-blue-origin-wybuchnie/
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal 2010-2024