Skocz do zawartości

Paweł Baran

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    32 477
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    64

Odpowiedzi dodane przez Paweł Baran

  1. "Księżyc niczym wielka pomarańcza".
    Psia pełnia na Waszych zdjęciach
    To się nazywa mieć szczęście. Od południa możemy obserwować niezwykłą pełnię Księżyca. Na wyjątkową okazję do zrobienia jej zdjęć natrafili Reporterzy 24. A my czekamy na więcej!
    Satelita znalazł się dokładnie na przeciwko Słońca już o godzinie 11:28. Jednak ze względu na bardzo ładną, słoneczną pogodę, za dnia gołym okiem nie było można pełni dostrzec. Dopiero od późnych godzin wieczornych bardzo jasną, okrągłą tarczę, możemy podziwiać w pełnej okazałości.
    Jesiotry i wyjące psy
    Pełnię, którą bardzo dobrze możemy podziwiać od zmroku, amerykańscy Indianie nazywali kukurydzianą, bądź zbożową. To także księżyc jesiotrów, bo właśnie w sierpniu, najłatwiej złapać ten rodzaj ryby. Równie często przypadającą pełnię nazywano psim księżycem. Dlaczego? Podobno czworonogi miały tego dnia bardzo głośno wyć.
    Jedno jest pewne, zapierających dech w piersiach widoków nie zabraknie. A księżyc pokazał nam się też w czerwieni. - Niczym wielka pomarańcza - napisała z Ornontowic (woj. dolnośląskie) Jaga_.
    Wy również obserwujecie dzisiejszy księżyc? Czekamy na Wasze zdjęcia i filmy. Przyślijcie je na Kontakt 24.
    Źródło: Kontakt 24, farmersalmanac.com
    Autor: ank/aw
    http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/polska,28/ksiezyc-niczym-wielka-pomarancza-psia-pelnia-na-waszych-zdjeciach,209459,1,0.html

    Księżyc niczym wielka pomarańcza.jpg

  2. Meteoryt z jeziora Tagish mógł pochodzić z Pasa Kuipera
    Radosław Kosarzycki
    Trzech naukowców uważa, że meteoryt odkryty na powierzchni jednego z zamarzniętych jezior Kanady mógł przybyć na Ziemię z Pasa Kuipera ? jeżeli okazałoby się to prawdą, byłby to pierwszy obiekt tego typu, który udało się odkryć na powierzchni Ziemi. W artykule opublikowanym w periodyku Astronomical Journal, William Bottke, David Nesvorny (SwRI) oraz David Vokrouhlicky (Uniwersytet Karola, Praga) opisują powody dla których uważają, że meteoryt nie pochodzi z pasa planetoid a ze znacznie dalszych obszarów Układu Słonecznego.
    Oprócz ośmiu planet, nasz Układ Słoneczny posiada pas planetoid krążących wokół Słońca między orbitami Jowisza i Marsa. Natomiast poza orbitą Neptuna, ostatniej planety Układu Słonecznego znajduje się kolejny pierścień obiektów krążących wokół Słońca, zwany Pasem Kuipera (nazwany tak na cześć holenderskiego astronoma Gerarda Kuipera), którego największym obiektem jest Pluton. Przeprowadzane dotychczas badania wskazują, że wszystkie meteoryty znalezione na powierzchni Ziemi pochodzą z pasa planetoid. Jednak teraz może się okazać, że znaleźliśmy wyjątek ? badacze twierdzą, że posiadają dowody na to, że meteoryt z jeziora Tagish (który spadł na Ziemię w kanadyjskiej Kolumbii Brytyjskiej w 2000 roku) przybył do nas z Pasa Kuipera.
    Od momentu upadku szesnaście lat temu naukowcy bardzo dokładnie przyglądają się tej skale ponieważ nie przypomina ona innych meteorytów. Wstępna analiza wskazała, że skała w dużej mierze składa się z węgla lecz posiada wyższe stężenie aminokwasów niż inne meteorytów ? w niektórych fragmentach meteorytu jest ich nawet 100 razy więcej.
    Bottke, Nesvorny oraz Vokrouhlicy wskazują, że jej skład chemiczny przypomina skład materii  w pobliżu gazowych olbrzymów naszego Układu Słonecznego ? Jowisza i Saturna. Co więcej, badacze informują, że ich symulacje wskazują, że tego typu planetoidy kiedyś należały do Pasa Kuipera, jednak zostały ściągnięte (wraz z innymi) do wnętrza Układu Słonecznego gdy planetarne olbrzymy zmieniały swoje orbity ? niektórzy nawet wskazują, że kiedyś w naszym Układzie Słonecznym istniał jeszcze jeden gazowy olbrzym. Część z tych planetoid mogła dotrzeć do pasa planetoid, który z czasem mógł umożliwić im podróż w kierunku Ziemi.
    Swoją drogą NASA niedawno zatwierdziła nową misję sondy New Horizons do kolejnego obiektu Pasa Kuipera. Być może dane obserwacyjne zebrane w ramach tej misji pozwolą potwierdzić podobieństwo składu chemicznego docelowego obiektu misji i meteorytu z jeziora Tagish tym samym potwierdzając teorię naukowców.
    Źródło: phys.org
    Tagi: jezioro Tagish, meteoryt z jeziora Tagish, meteoryty, Obiekty Pasa Kuipera, wyrozniony
    http://www.pulskosmosu.pl/2016/08/17/meteoryt-z-jeziora-tagish-mogl-pochodzic-z-pasa-kuipera/

    Meteoryt z jeziora Tagish mógł pochodzić z Pasa Kuipera.png

  3. Burzliwa granica ogromnego obłoku molekularnego
    Wysłane przez tuznik
    Powyższe zdjęcia prezentują nam krawędź ogromnego obłoku molekularnego znajdującego się w Mgławicy Oriona, zlokalizowanej 1400 lat świetlnych od Ziemi.

    Obraz po lewej pokazuje szerokokątny widok regionu, jaki widzi instrument HAWK-I, zainstalowany na Bardzo Dużym Teleskopie (VLT). Niewielki obszar w białym prostokącie pokazuje region bogaty jest w przepiękne szczegóły obserwowane z Atacama Large Millimeter / submilimetrowej Array (ALMA).

    Obłoki molekularne to gwiezdne żłobki a na ich obrzeżach atomy oddziałują i kształtują cząsteczki jako kluczowe procesy astrochemiczne. Dzięki ALMA naukowcy byli w stanie przeanalizować przejście od atomowego do molekularnego gazu na granicy obłoku molekularnego Oriona. Mgławica Oriona to najbliższy ogromny region formowania się gwiazd i jest to idealny cel, aby dowiedzieć się więcej na temat tych astrochemicznych procesów, a także oferuje nam możliwość studiowania interakcji nowo powstałych gwiazd wraz z ich otoczeniem.

    Obserwacje pokazują, że astrochemiczne zmiany od stanu atomowego do molekularnego gazu ma miejsce w bardzo dynamicznie rozwijającym się środowisku. Widok z anten ALMA na mgławicę przypomina nam ciemne chmury oraz ogromną zbliżającą się burzę w atmosferze ziemskiej.

    Źródło: ESO/Goicoechea et al.

    Opracował:
    Adam Tużnik

    Na ilustracji:
    Krawędź ogromnego obłoku molekularnego, który leży u podstaw znanej Mgławicy Oriona, 1400 lat świetlnych od Ziemi. Źródło: ESO

    http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/burzliwa-granica-ogromnego-obloku-molekularnego-2439.html

    Burzliwa granica ogromnego obłoku molekularnego.jpg

  4.  Miłośnicy astronomii spotkają się w Kopernicy
    Od 1 do 4 września w miejscowości Kopernica w sercu Borów Tucholskich potrwa zlot miłośników astronomii. Organizatorem zlotu jest Internetowy Portal Astronomiczny AstroVisioN.pl.
    W 2010 roku pasjonaci zgromadzeni wokół Internetowego Portalu Astronomicznego - AstroVisioN.pl, zorganizowali pierwszy w historii zlot w "stolicy polskiej astronomii" - Toruniu (Toruński Zlot Miłośników Astronomii - TZMA). Toruński Zlot Miłośników Astronomii doczekał się już pięciu edycji.
     
    W tym roku twórcy TZMA postanowili zorganizować zlot w innym miejscu - kierując się przede wszystkim argumentem ciemnego nieba. Zlot odbędzie się w miejscowości Kopernica nad jeziorem Charzykowskim w sercu Borów Tucholskich. "Mamy nadzieję, iż piękna przyroda, ciemne niebo, prelekcje zawodowych astronomów i wreszcie sama nazwa miejscowości nawiązująca do Mikołaja Kopernika przyciągną pasjonatów astronomii na pierwszy zlot w Kopernicy" - zachęcają organizatorzy.
     
    Pierwszy Zlot Miłośników Astronomii KOPERNICA 2016 odbędzie się w dniach 1-4 września 2016 r. (czwartek-niedziela). Organizatorem zlotu jest Internetowy Portal Astronomiczny AstroVisioN.pl.
     
    Część merytoryczna zlotu będzie składała się z prelekcji i warsztatów astronomicznych. Oprócz solidnej porcji wiedzy będzie czas na wypoczynek. Na uczestników zlotu czeka rejs statkiem pirackim po jeziorze Charzykowskim, spływ kajakowy rzeką Brdą, a także piesza wycieczka po Parku Narodowym Bory Tucholskie. Dla fanów astronomii atrakcją będzie też z pewnością możliwość spędzenia niezapomnianych chwil pod ciemnym niebem. Na każdego z uczestników czeka również upominek ufundowany przez czasopismo "Astronomia".
     
    Wykłady poprowadzą zawodowi astronomowie oraz doświadczeni miłośnicy. Wykład inauguracyjny pt. "Późne etapy ewolucji gwiazd" poprowadzi prof. Ryszard Szczerba z Centrum Astronomicznego im. M. Kopernika w Toruniu. W planach jest też m.in. wykład pt. "ABCs of Radio Astronomy", który poprowadzi gość z Hongkongu - Yung Hong Kiu Bosco.
     
    Oprócz wykładów odbędą się warsztaty o postprocessingu w astrofotografii, które przygotował Alan Chamernik. Zajęcia będą polegały na omówieniu obróbki przykładowego zdjęcia z równoczesną możliwością niezależnej pracy nad zdjęciem przez każdego z uczestników z laptopem.
     
    Aby się zarejestrować, trzeba wypełnić formularz dostępny na witrynie internetowej KOPERNICA 2016: www.kopernica2016.pl. Całkowity koszt uczestnictwa w zlocie - wraz z wyżywieniem wynosi 260 zł za osobę, a bez wyżywienia - 180 zł za osobę.
     
    PAP - Nauka w Polsce
     
    lt/ mrt/
    Tagi: kopernica , zlot

    http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,410834,milosnicy-astronomii-spotkaja-sie-w-kopernicy.html

    Miłośnicy astronomii spotkają się w Kopernicy.jpg

    • Like 1
  5. Polacy zaobserwowali przebudzenie... gwiazdy nowej

    W gwiazdozbiorze Centaura zaobserwowano niezwykłe wydarzenie: przebudziła się tzw. gwiazda nowa. W czasie wybuchu układ był 2 mln razy jaśniejszy niż wcześniej. Polscy astronomowie już od lat obserwowali ten fragment nieba i po raz pierwszy potwierdzili mechanizm takiej eksplozji.

     Analiza precyzyjnych obserwacji gwiazdy V1213 Centauri (Nova Centauri 2009) wykonanych w latach 2003-2016 stanowi przełom w interpretacji mechanizmów prowadzących do gigantycznych kataklizmów kosmicznych, jakimi są wybuchy gwiazd nowych. Odkrycia dokonano w ramach prowadzonego w Obserwatorium Astronomicznym Uniwersytetu Warszawskiego przeglądu nieba The Optical Gravitational Lensing Experiment (OGLE). Wyniki prac Polaków opublikowano w prestiżowym tygodniku "Nature".
    To pierwsza od ponad 20 lat czysto polska praca naukowa w Nature, powstała wyłącznie w polskiej instytucji, a nie we współpracy z naukowcami z zagranicy czy dzięki uczestnictwu w wielkich międzynarodowych kolaboracjach - komentuje współautor pracy, prof. Andrzej Udalski, dyrektor Obserwatorium Astronomicznego Uniwersytetu Warszawskiego (OA UW) i kierownik zespołu OGLE.

    Doktorant OA UW Przemek Mróz, pierwszy autor publikacji w "Nature", wyjaśnia w rozmowie z PAP, że naukowcy zaobserwowali niezwykłe zjawisko w gwiazdozbiorze Centaura. W maju 2009 r. nastąpił tam wybuch tzw. gwiazdy nowej. W chwili, kiedy gwiazda była najjaśniejsza, była 2 mln razy jaśniejsza niż przed wybuchem. Z czasem nowa przygasła, ale nawet teraz, po siedmiu latach od zaobserwowania tego zjawiska, jest 50 razy jaśniejsza niż na początku obserwacji - mówi Przemek Mróz.

    Zespołowi Polaków udało się nie tylko zaobserwować taki wybuch na powierzchni gwiazdy, ale i wyjaśnić mechanizmy, które tam zachodziły - i ciągle zachodzą. Zdaniem naukowców obserwacje są zgodne z teorią hibernacji nowych. Teoria ta czekała na potwierdzenie od 30 lat. Nasze badania stanowią przełom w poznawaniu mechanizmów prowadzących do tych gigantycznych eksplozji we Wszechświecie - komentuje z kolei prof. Udalski.

    Gwiazdy nowe to układy podwójne składające się z dwóch gwiazd krążących po bardzo ciasnych orbitach - w przypadku badanego układu gwiazdy okrążały się raz na 5 godzin. Częścią takiego układu jest biały karzeł, czyli "wypalona" gwiazda, we wnętrzu której nie zachodzą już reakcje termojądrowe. Druga gwiazda - w przypadku układu z gwiazdozbioru Centaura całkiem podobna do Słońca - jest zaś rozciągnięta przez siły grawitacyjne i traci materię, która przepływa w kierunku białego karła, gromadząc się na jego powierzchni. Kiedy masa zgromadzonego tam gazu jest dostatecznie duża, rozpoczyna się łańcuch reakcji termojądrowych. Obserwujemy wówczas gwałtowny kataklizm, ogromne pojaśnienie całego układu - wybuch gwiazdy nowej.

    Teoria hibernacji, dzięki której wyjaśnić można to, co zaobserwowali naukowcy, zakłada, że taka nowa po wybuchu po jakimś czasie się uspokaja, przygasa i następuje jej "hibernacja". Materia jednak ciągle stopniowo gromadzi się na powierzchni białego karła. Po jakimś czasie cykl znowu się powtórzy. Może to jednak potrwać od kilkunastu tysięcy do kilku milionów lat. Ta skala czasowa jest znacznie dłuższa niż dostępne historyczne obserwacje, więc na razie nie ma co czekać na następny wybuch tej samej nowej.

    Gwiazdę obserwujemy od 2003 r. Zanim ona znacznie pojaśniała, widzieliśmy dodatkowe mniejsze wybuchy. Czegoś takiego wcześniej nie obserwowano. Te wybuchy wynikały z niskiego i niestabilnego przepływu masy między gwiazdami - mówi Mróz. Z każdym takim pojaśnieniem masa wodorowej otoczki białego karła rosła, aż w końcu osiągnęła wartość krytyczną, co wywołało wybuch V1213 Centauri jako gwiazdy nowej w maju 2009 roku. Po kosmicznej eksplozji z kolei gwiazda sąsiadka prawdopodobnie traci masę szybciej niż przed wybuchem, dlatego cały układ jest jaśniejszy niż wcześniej.

    Nova Centauri 2009 znajduje się w odległości 23 tys. lat świetlnych od Ziemi. Gwiazdy nie można zobaczyć na niebie nad Polską - można ją dostrzec tylko przez teleskopy umieszczone na półkuli południowej. Analizowane dane zostały zebrane przy użyciu Teleskopu Warszawskiego w stacji OA UW w Obserwatorium Las Campanas w Chile. Nasze odkrycie to kolejny przykład, gdy wieloletnie obserwacje projektu OGLE umożliwiają badanie unikalnych zjawisk - mówi profesor Andrzej Udalski. Kilka lat temu zaobserwowaliśmy proces łączenia się dwóch gwiazd, który doprowadził do innego typu wielkiego wybuchu - tzw. gwiazdy czerwonej nowej. Przegląd nieba OGLE działa od prawie dwudziestu pięciu lat i jest jednym z największych współczesnych przeglądów nieba na świecie - dodaje.

    Obserwujemy miliardy gwiazd. Ale cała sztuka polega na tym, aby wyszukiwać spośród nich te prawdziwe perełki - podsumowuje Przemek Mróz.

    Opublikowana praca została wykonana w ramach projektu nagrodzonego "Diamentowym Grantem" Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego.
    (mal)
    http://www.rmf24.pl/nauka/news-polacy-zaobserwowali-przebudzenie-gwiazdy-nowej,nId,2253281

    Polacy zaobserwowali przebudzenie... gwiazdy nowej.jpg

  6. Niebo w trzecim tygodniu sierpnia 2016 roku
    Ariel Majcher
    Noce w środkowej części sierpnia będą  rozświetlone przez tarczę Księżyca w okolicach pełni. Przez to trudno będzie obserwować słabsze obiekty mgławicowe i gwiazdowe, a także nadal promieniujące meteory z roju Perseidów. Srebrny Glob w środku tygodnia minie planetę Neptun oraz zakryję gwiazdę ? Aquarii, natomiast pod koniec tygodnia zbliży się do planety Uran. Niedaleko Urana swoją pętlę na niebie kreśli widoczna przez lornetki planeta karłowata (1) Ceres. Przed północą można obserwować parę planet Mars ? Saturn, która z dnia na dzień wyraźnie staje się coraz ciaśniejsza.
    W nadchodzących dniach Księżyc odwiedzi gwiazdozbiory Strzelca, Koziorożca, Wodnika, Ryb i Wieloryba, najmniej czasu spędzając w ostatnim z wymienionych gwiazdozbiorów. Niestety sąsiadujące z nim gwiazdy nie będą łatwe do odszukania, ponieważ tło nieba będzie silnie rozświetlone jego łuną  i słabsze gwiazdy (a przeważnie właśnie takie będzie spotykał Srebrny Glob na swojej drodze w tym tygodniu) będą w niej ginąć. Ten tydzień Księżyc zaczął w gwiazdozbiorze Strzelca, z tarczą oświetloną w 92%.  O godzinie podanej na mapce około 11° na południowy zachód (na godzinie 5) od niego świeciła gwiazda Nunki, jedna z jaśniejszych gwiazd tej konstelacji, zaś około 13° na północny wschód ? para gwiazd Algedi i Dabih, z sąsiedniego Koziorożca.
    Właśnie dwie następne noce Księżyc spędzi w gwiazdozbiorze Koziorożca i na pograniczu tej konstelacji z konstelacja Wodnika. We wtorkowy wieczór 16 sierpnia faza naturalnego satelity Ziemi będzie wynosić 97%, a będzie go można dostrzec na południe od dość jasnych gwiazd w zachodniej części Koziorożca, Algiedi (&;alpha; Cap) i Dabih (&;beta; Cap). Od pierwszej z wymienionych gwiazd Księżyc będzie oddalony o prawie 5°, natomiast druga z nich będzie dwukrotnie bliżej.
    Prawie dokładnie w środowe południe naszego czasu, 17 sierpnia o godzinie 11:27, Księżyc przejdzie przez pełnię, stąd wieczorem tego dnia jego tarcza będzie oświetlona w 100%. Najbliżej niego świecące w tym momencie dość jasne gwiazdy, to Nashira (? Cap), odległa o nieco ponad 5°, położona 1,5 stopnia dalej Deneb Algiedi (? Cap) oraz odległa o ponad 9° gwiazda Sad al Suud (&;beta; Aqr). Jednak wszystkie te gwiazdy trudno będzie wyłowić z księżycowej łuny. Przy próbie ich odnalezienia na pewno warto zasłonić sobie księżycową tarczę dłonią.
    Dwie kolejne noce naturalny satelita Ziemi świecił będzie na tle konstelacji Wodnika, w której przebywa planeta Neptun. W czwartek 18 sierpnia o godzinie podanej na mapce faza Księżyca nadal będzie wynosiła prawie 100%, zaś niecałe 9° na wschód od niego świecić będzie gwiazda ? Aquarii, a tuż obok niej ? planeta Neptun. Obecność Księżyca praktycznie w pełnie tak blisko niej oznacza, że jest ona bardzo blisko opozycji. I faktycznie tak jest, ponieważ w tym roku ostatnia planeta Układu Słonecznego będzie po przeciwnej stronie Ziemi niż Słońce w dniu 2 września. Jednak Neptun, przy jasności +7,8 wielkości gwiazdowej będzie trudny wtedy do dostrzeżenia. Do rana Księżyc zbliży się do Neptuna na odległość 6°, potem zajdzie, a kolejnej nocy będzie przebywał już jakieś 5° na północy wschód od Neptuna. W międzyczasie, przebywając pod horyzontem Srebrny Glob zakryje Neptuna, co będzie można obserwować z północnych wybrzeży Pacyfiku oraz południowego Oceanu Arktycznego, na północ od Ameryki Północnej o wschodniej Azji, czyli północno-zachodniej Kanady, Alaski, a także z północno-wschodniej Rosji i Japonii. Oczywiście również na wyspach, znajdujących się między Ameryką Północną i Azją.
    Z Europy nie będzie można obserwować zakrycia Neptuna przez Księżyc, ale za to będziemy mogli być świadkami zakrycia przez niego dużo jaśniejszej gwiazdy ? Aquarii, o jasności obserwowanej +4,2 magnitudo. Zjawisko będzie widoczne z zachodniej Azji, południowo-wschodniej Europy (poza wybrzeżami mórz Bałtyckiego i Północnego) oraz z północnej Afryki. W Polsce całe zakrycie będzie dobrze widoczne prawie z całego kraju, poza najbardziej na północny zachód wysuniętymi jej krańcami, gdzie Księżyc minie tę gwiazdę w małej odległości. Gdzieś na Pomorzu będzie widoczne zakrycie brzegowe. Jednak nadal duża faza Księżyca, 97% w momencie zakrycia, sprawi, że zjawisko będzie bardzo trudne do obserwacji.
    Dwie ostatnie doby tego tygodnia Srebrny Glob spędzi w odwiedzinach u gwiazdozbioru Ryb, w którym nie ma jasnych gwiazd. W sobotni wieczór  jego tarcza będzie oświetlona w 92%, dobę później ? w 88.
    Ponad 40&adeg; na północny wschód od Neptuna swoją pętlę po niebie kreśli planeta Uran. W nocy z 20 na 21 sierpnia jakieś 22° na południowy zachód od niej świecić będzie Księżyc w fazie 92%, co już będzie znacznie utrudniać jej obserwację. Siódma planeta Układu Słonecznego zmieniła niedawno kierunek swojego ruchu z prostego na wsteczny i również zbliża się do opozycji. W następnych miesiącach Uran będzie oddalał się od gwiazdy o Psc i jednocześnie zbliżał do gwiazdy ? Psc, niedaleko której wędrował w zeszłym sezonie obserwacyjnym. Uran świeci blaskiem +5,7 magnitudo, zatem na ciemnym, bezksiężycowym niebie (o co trudno w tym tygodniu) można go próbować dostrzec gołym okiem. Jednak znacznie łatwiej odnaleźć go przy pomocy lornetki.
    Wysoko nad Uranem znajduje się radiant słynnych Perseidów. Jest już co prawda po maksimum ich aktywności, ale nadal można obserwować meteory z tego roju, choć w tym tygodniu nie będzie tego zadania ułatwiał bliski pełni Księżyc. Na szczęście jest on daleko od radiantu i Perseidy można obserwować, mając wzrok odwrócony od Księżyca, przez co jest szansa na ich dostrzeżenie.
    Mniej więcej 15° na południowy wschód od Urana, na tle gwiazdozbioru Wieloryba wędruje w tym sezonie obserwacyjnym pierwsza i największa z odkrytych planetoid (1) Ceres. Obecnie jej jasność to +8,6 wielkości gwiazdowej, a znajduje się ona prawie na linii, łączącej gwiazdę Menkar (? Cet) z gwiazdą ? Cet, czyli dwóch południowych gwiazd z charakterystycznego wielokąta w północnej części Wieloryba,  jakieś 4,5 stopnia od drugiej z wymienionych gwiazd, zatem w jednym polu widzenia lornetki. Dokładna, wykonana w programie Nocny Obserwator mapka z trajektorią Ceres i Urana do końca tego roku jest dostępna tutaj.
    Wieczorem stopniowo, lecz systematycznie pogarszają się warunki widoczności pary planet Mars ? Saturn. Obie planety zbliżają się powoli do Słońca i jednocześnie do widnokręgu, przez co widoczne są coraz gorzej. Sytuację ratuje trochę coraz wcześniej zapadający zmierzch, dzięki czemu warunki widoczności obu planet pogarszają się dużo wolniej, niż byłoby to w przypadku, gdyby dzień się wydłużał. Niestety, zanim zrobi się ciemno, planety są już bardzo nisko nad widnokręgiem. O godzinie podanej na mapce Mars znajduje się na wysokości zaledwie 2°, zaś Saturn ? na wysokości 7,5 stopnia.  Do końca tygodnia dystans między planetami spadnie do niecałych 5°. Cały czas 6° na południe od drugiej z wymienionych planet świeci Antares, najjaśniejsza gwiazda Skorpiona. W tym tygodniu Mars zmniejszy swoją jasność do -0,4 wielkości gwiazdowej, jego tarcza zmniejszy swój rozmiar do 11?, bardzo mała jest faza Czerwonej Planety, która wynosi tylko 85%. Blask Saturna to +0,4 magnitudo, a jego tarcza ma średnicę 17?. Maksymalna elongacja Tytana, tym razem zachodnia, przypada w tym tygodniu w sobotę 20 sierpnia.
    http://news.astronet.pl/index.php/2016/08/16/niebo-w-trzecim-tygodniu-sierpnia-2016-roku/

    Niebo w trzecim tygodniu sierpnia 2016 roku.jpg

    Niebo w trzecim tygodniu sierpnia 2016 roku 2.jpg

    Niebo w trzecim tygodniu sierpnia 2016 roku 3.jpg

  7. Trailer największego radioteleskopu na świecie: Square Kilometer Array
    Radosław Kosarzycki
    Jak wyglądał Wszechświat gdy powstawały pierwsze galaktyki? Czym jest ciemna materia? Czy gdzieś tam jeszcze jest życie? To jedne z najważniejszych pytań, które wciąż stoją przed astronomami.
    Jednak aby na nie odpowiedzieć, musimy posiadać urządzenia jakich jeszcze nie było. Swego rodzaju wehikuł czasu.
    Setki inżynierów ze wszystkich stref czasowych wspólnie pracują przesuwając granice technologii ? jednocześnie odkrywając nową wiedzę, która może nam się przydać na co dzień ? budując największe urządzenia naukowe na świecie tylko po to aby badać głęboki kosmos.
    Co odkryją? Nieznane.
    Executive Producers: SKA Organisation Communications Office
    Made by Polar Media
    With Thanks to ASTRON / CBBC Newsround / CETC54 / CSIRO / Emil Lenc (CAASTRO/SIfA) / MWA ? Curtin University / NRC / NWO / SKA SA for footage supplied; the University of Manchester?s Jodrell Bank Discovery Centre and Onsala Space Observatory for access; the SKA staff who made this video possible.
    Copyright: CC-BY-NC-ND
    http://www.pulskosmosu.pl/2016/08/16/trailer-najwiekszego-radioteleskopu-na-swiecie-square-kilometer-array/

    Trailer największego radioteleskopu na świecie.jpg

    • Like 1
  8. Brązowe karły odkrywają przed nami tajemnice egzoplanet
    Radosław Kosarzycki
    Brązowe karły są mniejsze niż gwiazdy lecz masywniejsze niż olbrzymie planety. Jako takie stanowią naturalne łącze między astronomią a planetologią. Niemniej jednak, tego typu obiekty wykazują niesamowitą różnorodność jeżeli chodzi o rozmiary, temperatury, skład chemiczny i wiele innych cech, przez co naukowcom bardzo trudno je zrozumieć.
    Nowe prace prowadzone pod kierownictwem Jacqueline Fanrty z Carnegie skupiały się na przeglądzie różnych właściwości 152 obiektów podejrzewanych o to, że są młodymi brązowymi karłami. Celem badań było skategoryzowanie ich różnorodności. Okazało się, że właściwości ich atmosfer mogą odpowiadać za większość różnic ? takie odkrycie może także rzucić nowe światło na badania planet krążących wokół gwiazd innych niż Słońce. Wyniki badań opublikowano w periodyku The Astrophysical Journal Supplement Series.
    Naukowcy są bardzo zainteresowani badaniem brązowych karłów, które mogą nam wiele powiedzieć zarówno o ewolucji planet, lecz także i gwiazd. Obiekty te dużo trudniej dojrzeć niż masywniejsze i jaśniejsze od nich gwiazd, jednak jednocześnie jest ich wielokrotnie więcej niż gwiazd takich jak Słońce. Brązowe karły to najmniejsze i najlżejsze obiekty, które mogą powstawać w ten sam sposób co gwiazdy.
    Jak na razie, zebrane dane dotyczące brązowych karłów mogą być wykorzystywane w zastępstwie egzoplanet, które mamy nadzieje badać dopiero powstającymi instrumentami obserwacyjnymi takimi jak Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba.
    ?Brązowe karły dużo łatwiej badać niż planety, bowiem nie skrywają się one w blasku gwiazdy macierzystej,? tłumaczy Faherty.
    Jednak ogromna różnorodność właściwości w populacji brązowych karłów oznacza, że jeszcze bardzo wielu rzeczy nie wiemy o tej klasie obiektów.
    Brązowe karły są za małe aby utrzymać procesy fuzji wodoru charakterystyczne dla gwiazd, dlatego też po uformowaniu po woli stygną i z czasem się kurczą, a grawitacja na ich powierzchni rośnie. Oznacza to, że ich temperatury mogą mieścić się w zakresie od temperatur obserwowanych na gwiazdach do temperatur typowych dla planet, co z kolei istotnie wpływa na warunki atmosferyczne na powierzchni takiego obiektu. Co więcej, ich masa także może mieścić się w zakresie od masy gwiazdy do masy olbrzymiej planety. To samo dotyczy ich wieku i składu chemicznego.
    Określając obserwowalne właściwości tak wielu młodych brązowych karłów Faherty wraz ze swoim zespołem, była w stanie wykazać, że wśród tych obiektów da się zauważyć rozległą różnorodność barw, cech widmowych i wielu innych.  Identyfikując miejsce narodzin wielu z tych brązowych karłów, Faherty była w stanie wyeliminować różnice w wieku i składzie chemicznym jako powody tej różnorodności. Pozostały zatem warunki atmosferyczne ? co oznacza, że zjawiska pogodowe lub różnice w składzie chemicznym i strukturze chmur ? mogą być głównym podejrzanym w kwestii tego co prowadzi do tak ekstremalnych różnic między obiektami o podobnym pochodzeniu. Wszystkie zidentyfikowane miejsca narodzin brązowych karłów charakteryzują się także występowaniem egzoplanet, więc wyniki mogą także wiele nam powiedzieć o gazowych olbrzymach krążących wokół pobliskich gwiazd.
    ?Uważam te młode brązowe karły za bliźniaków olbrzymich egzoplanet. Niczym bliskich członków jednej rodziny, możemy je wykorzystać do badania procesu starzenia sie planet,? dodaje Faherty.
    Źródło: Carnegie Institution for Science
    http://www.pulskosmosu.pl/2016/08/16/brazowe-karly-odkrywaja-przed-nami-tajemnice-egzoplanet/

    Brązowe karły odkrywają przed nami tajemnice egzoplanet.jpg

  9. Bezpośrednie obrazowanie pasa planetezymali wokół HR8799
    Radosław Kosarzycki
    Planety mają swój początek w pyłowym dysku materii otaczającym gwiazdę, która dopiero co zaczęła świecić. Według większości modeli pył w takim dysku zaczyna się ze sobą sklejać do momentu, w którym poszczególne zagęszczenia są wystarczająco masywne, aby przyciągać inne zagęszczenia grawitacyjnie. Astronomowie uważają, że proces formowania się planet i rozpraszania dysku trwa około 10 milionów lat. Jednak wielu informacji wciąż nie znamy: chociażby tendencji pyłu do niesklejania się czy prawdopodobieństwa tego, że zderzające się ze sobą zagęszczenia ulegają zniszczeniu zamiast aglomeracji. Najnowsze odkrycia egzoplanet zaczęły stopniowo nachodzić na badania dysków protoplanetarnych i pozwalać astronomom na badanie rozwoju i ewolucji układów planet wokół młodych gwiazd i ich interakcji z dyskami.
    Bezpośrednie obrazowanie dysków pyłowych było dotąd bardzo ograniczone i głównie pozwalało na badania obszarów dysków w zewnętrznych strefach układów planetarnych ? podobnych do Pasa Kuipera w naszym układzie planetarnym. Jednocześnie, znaczna większość egzoplanet dotąd odkrytych i zbadanych znajduje się bardzo blisko swojej gwiazdy, czasami znacznie bliżej niż Merkury od Słońca.
    Gwiazda HR8799 jest jak na razie jedyną gwiazdą, wokół której metodą obrazowania bezpośredniego udało się odkryć kilka planet. O istnieniu dysku wokół tej gwiazdy naukowcy wiedzą od kilkudziesięciu lat. Według modeli dysk posiada trzy strefy: wewnętrzny analog pasa planetoid, pas planetezymali w odległości 100-430 AU od gwiazdy, oraz obszar halo rozciągający się do 1500 AU.
    Denis Barkats, astronom z CfA wraz ze współpracownikami wykorzystał sieć ALMA do wykonania zdjęcia dysku wokół HR8799 w skali do 32 AU, co umożliwiło zbadanie wewnętrznych stref dysku. Zespół naukowców ustalił, że wewnętrzna krawędź dysku planetezymali znajduje się w odległości ok. 145 AU od gwiazdy i rozciąga się do 430 AU.
    Znane już w tym układzie cztery egzoplanety krążą właśnie przy tej wewnętrznej krawędzi. Najodleglejsza z tych planet, planeta b charakteryzuje się chaotyczną orbitą, która z czasem doprowadzi do zmiany orbity, a tym samym zagraża stabilności układu.
    Astronomowie rozważają dwie interesujące możliwości: albo orbita planety b zmieniała się bardziej w czasie niż uważamy, lub gdzieś w pobliżu znajduje się piąta, jak na razie nieodkryta mała planeta na większej orbicie, której grawitacja w pewnym stopniu stabilizuje układ.
    Niezależnie od tego, która z tych teorii się sprawdzi, artykuł naukowy opisujący odkrycie niejako rozpoczyna nową erę obrazowania i analizowania pozasłonecznych układów planetarnych.
    Źródło: Center for Astrophysics
    http://www.pulskosmosu.pl/2016/08/15/bezposrednie-obrazowanie-pasa-planetezymali-wokol-hr8799/

    Bezpośrednie obrazowanie pasa planetezymali wokół HR8799.jpg

    Bezpośrednie obrazowanie pasa planetezymali wokół HR8799 2.jpg

  10. Hubble odkrywa parę galaktyk pochodzącą z kosmicznego pustkowia
    Wysłane przez nowak
    Kosmiczny Teleskop Hubble?a odkrył dwie małe galaktyki karłowate, które przywędrowały z odległego kosmicznego pustkowia w zatłoczone rejony wypełnione galaktykami. Po trwającym miliardy lat spokoju, galaktyki gotowe są na ?burzę? narodzin nowych gwiazd. Owe zdjęcia z Hubble?a mogą być przebłyskami tego, jakimi galaktyki karłowate mogły być w przeszłości. Badanie tych i podobnych im galaktyk może dostarczyć dalszych wskazówek dotyczących powstawania i ewolucji galaktyk karłowatych.

    Obserwacje z Hubble?a sugerują, że obie galaktyki, zwane Pisces A i Pisces B, spędziły większość czasu swojego istnienia w Lokalnej Pustce, regionie Wszechświata słabo ?usianego? galaktykami. Obszar ten ma rozmiar około 150 milionów lat świetlnych.

    Pod wpływem stałej grawitacyjnej samotne galaktyki karłowate trafiły w region bardziej zatłoczony, w gęsty międzygalaktyczny gaz. W tym bogatym w gaz środowisku powstawanie gwiazd mogło zostać wywołane przez jego opadanie na galaktyki, gdy te sunęły przez gęstszy region. Inny scenariusz jest taki, że para napotkała na swojej drodze gazowe włókno, które skompresowało gaz w galaktykach i rozpoczęło proces powstawania gwiazd. Bazując na lokalizacji galaktyk zespół astronomów ustalił, że znajdują się one na skraju pobliskiego włókna gęstego gazu. Każda z tych galaktyk zawiera około 10 milionów gwiazd.

    Jeżeli prawdą jest, że galaktyki te spędziły większość swojego życia w pustce, środowisko to zwolniłoby proces ich ewolucji. Dowodem na przebywanie w galaktycznej pustce jest zawartość wodoru w nich, która jest znacznie wyższa w porównaniu z podobnymi galaktykami. W przeszłości galaktyki zawierały większe stężenie wodoru jako paliwa niezbędnego w procesie tworzenia się gwiazd. Jednakże galaktyki te wydają się utrzymywać bardziej prymitywny skład, zamiast wzbogaconej kompozycji, jaką mają te współczesne, ze względu na mniej energiczny proces formowania się gwiazd w ich przeszłości. Są one również bardziej zwarte w porównaniu z galaktykami w naszym sąsiedztwie, w których proces powstawania gwiazd był bardziej typowy.

    Galaktyki karłowate są małe i słabe, zatem znalezienie ich jest bardzo trudne. Astronomowie odnajdują je przy użyciu radioteleskopów przeznaczonych do pomiaru zawartości wodoru w Drodze Mlecznej. Obserwacje przechwytują tysiące małych bąbli gęstego wodoru. Większość z nich to gazowe obłoki wewnątrz naszej Galaktyki, ale astronomowie zidentyfikowali około 30-50 takich bąbli jako prawdopodobne galaktyki. Naukowcy wykorzystali teleskop WIYN znajdujący się w Arizonie, aby zbadać w świetle widzialnym 15 z najbardziej obiecujących kandydatów. Na podstawie tych obserwacji wybrali dwa, które były najbardziej prawdopodobnymi kandydatami na pobliskie galaktyki i analizowali je, używając Advanced Camera for Surveys teleskopu Hubble?a. Pozwoliło to astronomom potwierdzić, że Pisces A i Pisces B to rzeczywiście galaktyki karłowate.

    Teleskop Hubble?a jest idealnie dostosowany do badania pobliskich, słabych galaktyk karłowatych, ponieważ może analizować poszczególne gwiazdy i pomóc astronomom oszacować galaktyczne odległości. Jest to ważne do określenia jasności, a przy tych obserwacjach Hubble?a także do obliczenia, jak daleko galaktyki znajdują się od najbliższych pustek. Pisces A leży w odległości 19 milionów lat świetlnych od Ziemi a Pisces B około 30 milionów lat świetlnych stąd.

    Analiza kolorów gwiazd pozwoliła astronomom na prześledzenie historii powstawania obu galaktyk. Każda z nich zawiera około 20-30 jasnych, niebieskich gwiazd, co znaczy, że są bardzo młode - mniej niż 100 milionów lat. Naukowcy szacują, że mniej niż 100 milionów lat temu podwoiły one swoje tempo formowania się gwiazd. Powstawanie gwiazd może zostać znowu spowolnione, jeżeli galaktyki staną się galaktykami satelitarnymi innych, znacznie większych.

    Więcej informacji:
    Hubble Uncovers a Galaxy Pair Coming in from the Wilderness


    Opracowanie:
    Agnieszka Nowak

    Źródło:
    hubblesite

    Na zdjęciu: Kosmiczny Teleskop Hubble?a uchwycił blask nowych gwiazd w małych, prastarych galaktykach. Pisces A na zdjęciu z lewej, Pisces B na zdjęciu z prawej strony. Źródło: NASA, ESA, oraz E. Tollerud (STScI).
    http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/hubble-odkrywa-pare-galaktyk-pochodzaca-kosmicznego-pustkowia-2438.html

    Hubble odkrywa parę galaktyk pochodzącą z kosmicznego pustkowia.jpg

  11. Ognista kula Hubble'a
    Wysłane przez tuznik
    Opublikowano niedawno spektakularne zdjęcie mgławicy M1-67. Ten dramatyczny wybuch kolorów ukazuje kosmiczny obiekt z równie dramatyczną historią.

    Falujące chmury gazu i pyłu, które tworzą mgławicę zwaną M1-67, wraz z jasną gwiazdą Hen 2-427 (inna nazwa WR 124). Gwiazda jest tak ogromna, jak krajobraz rozwijający się wokół niej. Jest to gwiazda typu Wolfa-Rayeta. Jak wiadomo mają one bardzo wysokie temperatury powierzchniowe, sięgające nawet ponad 25.000 K, (w porównaniu ze stosunkowo chłodnym Słońcem - 5.500 K) i ogromną masę, która waha się pomiędzy 5-20 mas Słońca.

    Gwiazdy takie stale tracą duże ilości masy. Hen 2-427 jest odpowiedzialna za tworzenie całej pięknej scenerii przedstawionej na ilustracji. Zdjęcie zostało wykonane przez Kosmiczny Teleskop Hubble'a. Gwiazda ta odpowiedzialna jest za ogromny materiał zawierający się w M1-67 w przestrzeni-tworząc rozszerzający się pierścień ejecta. Od tego czasu, gwiazdę oraz mgławicę nadal zalewają masywne skupiska gazu i intensywnego promieniowania jonizującego.

    M1-67 przypomina kształtem pierścień, ale nie ma jasnej struktury-jest to w istocie zbiór dużych, masywnych, przegrzanych węzłów gazu skupionych wokół gwiazdy centralnej.

    Źródło:
    ESA


    Opracował:
    Adam Tużnik

    Na ilustracji:
    Spektakularne zdjęcie mgławicy M1-67. Źródło: ESA/Hubble NASA Acknowledgement: J. Schmidt (geckzilla.com)
    http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/ognista-kula-hubblea-2437.html

    Ognista kula Hubble.jpg

  12. Inauguracja teleskopu w PTMA Kielce
    Wysłane przez tuznik
    23 lipca 2016 r. w Kielcach odbyło się spotkanie inauguracyjne z okazji oddania do użytku teleskopu PTMA Kielce ? Uniwersał 270/1500. Prace renowacyjne nad szesnastoletnim dziś już teleskopem trwały od lipca 2013 roku i wymagały od Członków oraz Przyjaciół wielkiego zapału, a także wytrwałości.

    "Przed rokiem, w lipcu 2015 r., na I Zebraniu Zarządu Oddziału jednogłośnie podjęliśmy decyzję o konieczności wykonania montażu Dobsona pod ten teleskop. Do pierwszych prac przystąpiliśmy już w następnym miesiącu w nadziei na jak najszybsze oddanie go do użytku. Tak też się stało 23 lipca." - powiedział prezes O/Kielce, Mikołaj Sabat. W czasie integracyjnego spotkania PTMA Kielce Mikołaj Sabat, przedstawił kolejne etapy wykonywanych prac renowacyjnych i zaprezentował obecny stan gotowego już do użytku teleskopu. Tego samego dnia członek PTMA Kielce, Krzysztof Duda, przekazał na rzecz oddziału szukacz optyczny 8×50 do użytku przy teleskopie Uniwersał.

    Osoby szczególnie aktywne podczas prac renowacyjnych zostały uhonorowane na tabliczce z podziękowaniami, umieszczonej na frontowej części montażu. Teleskop Uniwersał będzie wykorzystywany przez PTMA Kielce podczas imprez popularnonaukowych oraz pokazów nieba. Miłośnicy astronomii będą mogli także na określony czas wypożyczyć teleskop do własnego użytku.

    Wkrótce na stronie PTMA Kielce udostępniona zostanie specjalna zakładka poświęcona teleskopowi i formularz najmu.

    Źródło: kielce.ptma.pl

    Na ilustracji:
    Teleskop PTMA Kielce ? Uniwersał 270/1500. Źródło: kielce.ptma.pl
    http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/inauguracja-teleskopu-ptma-kielce-2436.html

    Inauguracja teleskopu w PTMA Kielce.jpg

    • Like 1
  13. Burza słoneczna niemal rozpętała wojnę światową
    Trzecia Wojna Światowa mogła wybuchnąć 23 maja 1967 roku i to całkiem przypadkowo. Doszło wówczas do olbrzymiego wybuchu na Słońcu, który wzięty został przez amerykańską armię za wypowiedzenie wojny przez Związek Radziecki. Kto nas uratował przed zagładą?
    W czasach Zimnej Wojny miało miejsce wiele incydentów, które niemal doprowadziły do wybuchu wojny o zasięgu globalnym. Za każdym razem udawało się nam jej uniknąć z równie prozaicznych powodów, co przyczyny jej potencjalnego wybuchu.
    Jedną z nich była gigantyczna burza geomagnetyczna, która rozpętała się w wysokich warstwach atmosfery w dniu 23 maja 1967 roku. Strumień cząstek docierających do Ziemi ze Słońca był tak gęsty, że doszło do poważnych zakłóceń w łączności.
    Amerykańska armia straciła sygnał z trzech stacji radarowych wchodzących w skład systemu wczesnego ostrzegania balistycznego. Dowództwo armii uznało, że to sprawka Rosjan i potraktowało incydent, jako oficjalne wypowiedzenie wojny.
    Gdy od wybuchu Trzeciej Wojny Światowej dzielił nas tylko krok, Dowództwo Obrony Północnoamerykańskiej Przestrzeni Powietrznej i Kosmicznej (NORAD) zdecydowało zapytać się specjalistę od pogody kosmicznej, Arnolda L. Snydera, czy zakłócenie łączności ze stacjami radarowymi może mieć związek z aktywnością słoneczną.
    Snyder, którego cytuje serwis phys.org, miał głośno krzyknąć: "Tak, oderwało się pół Słońca", a następnie zdać szczegółowy raport. Gdyby nie wiedza na temat pogody kosmicznej ludzkość mogłaby już nie istnieć.
    Jednak w latach 50. amerykańska armia zainteresowała się zjawiskami, które mają wpływ na instalacje wojskowe, a ich źródłem nie jest ziemska atmosfera, lecz najbliższa nam gwiazda. Rozpoczęto intensywne badania nad tzw. pogodą kosmiczną, która w latach 60. była w powijakach.
    Nie dysponowano taką siecią sond kosmicznych, jak dzisiaj, które 24 godziny na dobę monitorują to, co dzieje się na Słońcu, a następnie, jak wpływa to na nasze życie. Obserwowano powierzchnię dziennej gwiazdy za pomocą teleskopów. Skrupulatnie notowano liczbę plam, ich rozmiary i lokalizację. Następnie badano wysokie warstwy atmosfery ziemskiej i zakłócenia fal radiowych.
    Burza geomagnetyczna, która miała miejsce 23 maja 1967 roku, została przewidziana 18 maja. Geofizycy wydali wówczas ostrzeżenie, że do Ziemi może docierać wiatr słoneczny i powodować różnorodne zakłócenia. Burza była skutkiem licznych bardzo silnych rozbłysków promieniowania rentgenowskiego i koronalnych wyrzutów masy z olbrzymich kompleksów plam słonecznych, które były skierowane bezpośrednio w stronę naszej planety.
    Docierająca do biegunów magnetycznych słoneczna plazma zaowocowała powstaniem zorzy polarnej, która była widoczna nawet w krajach śródziemnomorskich. Była to jedna z największych burz słonecznych w spisanej historii i niewiele brakowało, a skończyłaby się tragicznie.
    http://www.twojapogoda.pl/wiadomosci/116248,burza-sloneczna-niemal-rozpetala-wojne-swiatowa

    Burza słoneczna niemal rozpętała wojnę światową.jpg

    • Like 1
  14. W końcu historia Wszechświata opowiedziana od "Początku"
    Wydawałoby się, że chronologiczna kolejność to najbardziej oczywisty sposób opowiadania o historii Wszechświata. Jim Baggott podejmuje się tego zadania w książce "Początek - Naukowa historia stworzenia" i okazuje się, że wcale nie jest to takie proste.
    Przyzwyczailiśmy się już, że historie opowiadane są od początku do końca - dzięki temu łatwiej nam zrozumieć logiczne następstwo wydarzeń. Chronologiczna opowieść o historii Wszechświata wcale nie jest jednak pomysłem oczywistym.
     
    Ja tam z początkiem "Początku" długo się męczyłam - czułam, że Baggott się mota w swojej opowieści. I wątpiłam, że uda mu się z twarzą wybrnąć z pomysłu chronologicznego układu książki. Im bowiem bliżej do Wielkiego Wybuchu, tym bardziej skomplikowanej wiedzy z zakresu fizyki cząstek potrzeba, by to wszystko zrozumieć. Można więc powiedzieć, że Baggott swoją opowieść zaczyna od końca. Autor zdaje sobie sprawę z tej sporej przeszkody. Nie poddaje się jednak. I - jak się okazuje - bardzo dobrze.
     
    Z czasem jednak - kiedy oddalamy się od szalonych wydarzeń Wielkiego Wybuchu - książka staje się coraz bardziej klarowna i uporządkowana i coraz przyjemniej się ją czyta. Wybór porządku chronologicznego zaczyna się Baggottowi opłacać - opowieść zaczyna płynąć bardziej linearnie. Dygresje przestają być kluczowe do zrozumienia treści, a zaczynają być jej miłym urozmaiceniem. Ponieważ treść nie jest już tak skomplikowana, w książce pojawia się coraz więcej ciekawostek.
     
    Mnie np. zaskoczyło, że, jak pisze Baggott, że "próżnia doświadcza ciężkich dreszczy - doznaje fluktuacji elektromagnetycznych, które uśredniają się do zera". W pamięci utkwiły mi też informacje o ciemnej materii, której masa wynosi 5-10 razy więcej niż masa materii barionowej - autor "Początku" wyjaśnia, że halo takiej ciemnej materii otacza każdą galaktykę.
     
    Nie było też dla mnie wcześniej jasne, że w historii wszechświata były Wieki Ciemne. Miały one miejsce w czasach od 380 tys. do 300 mln lat po Wielkim Wybuchu - wszechświat był wtedy, jak komentuje Baggott "ciemnym i ponurym miejscem", którego gwiazdy nie rozświetlały jeszcze tak jak dziś. Fascynująca była też dla mnie historia o powstaniu Ziemi oraz Księżyca - hipoteza wielkiego zderzenia mówi, że nasza planeta miała wcześniej sąsiadkę o rozmiarach Marsa - Teję. A w czasie ich kolizji z pewnością atmosfera na naszej planecie siadła...
     
    Baggott przegryza się przez najnowsze publikacje z bardzo różnych dziedzin. To naprawdę kawał dobrej roboty. Kiedy mowa o pierwszych chwilach po Wielkim Wybuchu, w książce przywoływane są badania z zakresu fizyki cząstek. Potem - wraz z wiedzą o formowaniu się gwiazd, galaktyk i planet - stopniowo pojawiają się informacje z zakresu astronomii. Aby dowiedzieć się, jak powstawała Ziemia i jak jest ona zbudowana, Baggott sięga do informacji z zakresu geologii.
     
    Kiedy mowa o początkach życia na Ziemi, przydaje się wiedza z zakresu chemii i biologii. Potem, aby zrozumieć przebieg ewolucji gatunków przechodzimy do wiedzy z zakresu genetyki i paleontologii. Pojawienie się człowieka to z kolei część książki, w której czytelnik zdobędzie informacje z zakresu antropologii. Z kolei w rozdziale o świadomości i ludzkim umyśle Baggott przechodzi do tematów związanych z neurobiologią, psychologią i filozofią.
     
    To nie tylko podróż w czasie, ale podróż po najrozmaitszych dziedzinach nauki. I tylko dzięki temu, że wszystkie one rozwijają się równolegle, możemy mieć tak szeroki obraz historii naszego wszechświata.
     
    "Początek - Naukowa historia stworzenia" - Jim Baggott, Warszawa 2016, Prószyński i S-ka.
     
    PAP - Nauka w Polsce, Ludwika Tomala
     
    lt/ agt/
    Tagi: historia wszechświata
    http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,410794,w-koncu-historia-wszechswiata-opowiedziana-od-poczatku.html

    W końcu historia Wszechświata opowiedziana.jpg

  15. Astronomowie zbadali tlen w odległej galaktyce
    Amerykańscy astronomowie użyli jednego z największych teleskopów na świecie do zbadania tlenu w odległej galaktyce, od której światło biegnie do nas 12 miliardów lat - informuje W. M. Keck Observatory.
    Tlen jest trzecim najbardziej powszechnym pierwiastkiem we Wszechświecie. Jest tworzony wewnątrz gwiazd i uwalniany do międzygwiazdowego gazu, gdy gwiazdy umierają.
     
    Na zawartość tlenu w galaktyce mają wpływ głównie trzy czynniki. Po pierwsze ? ile tlenu pochodzi od masywnych gwiazd, które wybuchając jako supernowe, rozprzestrzeniają go w materii międzygwiazdowej. Po drugie ? jaka jego część jest wyrzucana z galaktyki dzięki tzw. superwiatrom o prędkościach setek tysięcy kilometrów na godzinę. Po trzecie ? jak wiele tlenu dociera do galaktyki z przestrzeni międzygalaktycznej. Mierząc poziom tlenu, można następnie wnioskować o wymienionych procesach i ulepszać modele ewolucji galaktyk.
     
    Zbadana galaktyka nosi oznaczenie COSMOS-1908. Zawiera zaledwie około miliarda gwiazd ? dla porównania w Drodze Mlecznej jest ich około 100 razy więcej. Charakteryzuje się bardzo wysokim tempem formowania nowych gwiazd (rzędu 50 mas Słońca na rok). Tzw. przesunięcie ku czerwieni wynosi dla tej galaktyki z = 3,08, co oznacza, że światło z galaktyki COSMOS-1908 potrzebuje 12 miliardów lat, aby dotrzeć do Ziemi, naukowcy mają zatem okazję zbadać stan galaktyki w dość wczesnym etapie ewolucji Wszechświata.
     
    Jest to największy dystans, dla którego udało się zmierzyć bezpośrednio jedną z linii zjonizowanego tlenu. Znajomość zawartości tlenu w galaktykach jest istotna dla badań ewolucji galaktyk i procesów gwiazdotwórczych. O ile w przypadku bliskich galaktyk astronomowie są w stanie dość precyzyjnie ustalić, jak dużo tlenu występuje w tych obiektach, to dla galaktyk odległych o miliardy lat świetlnych stosowane są zwykle mało precyzyjne metody pośrednie. W przypadku COSMOS-1908 udało się jednak dokonać bezpośrednich pomiarów.
     
    Do obserwacji użyto instrumentu o nazwie Multi-Object Spectrometer for Infra-Red Exploration (MOSFIRE), pracującego na 10-metrowym teleskopie Kecka w obserwatorium na Manua Kea na Hawajach. Jest to spektrograf służący do rozdzielania światła na poszczególne długości fali (barwy), dzięki czemu można określić, ile energii jest emitowane dla konkretnej długości fali. Ponieważ poszczególne pierwiastki mają charakterystyczne długości fali, na których emitują lub absorbują światło, można w ten sposób badać ich występowanie w materii międzygwiazdowej czy gwiazdach.
     
    Dane, które analizowano, zostały zebrane w ramach przeglądu nieba MOSFIRE Deep Evolution Field (MOSDEF). Od 2012 do 2016 roku projekt MOSDEF miał przydzielone prawie 50 nocy obserwacyjnych na teleskopie Keck I (jednym z największym teleskopów optycznych na świecie), aby badać odległe galaktyki.
     
    Pomiary wykazały, że zawartość tlenu w COSMOS-1908 jest na poziomie 20 proc. zawartości tego pierwiastka obserwowanej na Słońcu (chodzi o względną zawartość tlenu w stosunku do wodoru i innych pierwiastków). Wyniki badań opisano w ?Astrophysical Journal Letters?. (PAP)
     
    cza/ mrt/
    http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,410791,astronomowie-zbadali-tlen-w-odleglej-galaktyce.html

    Astronomowie zbadali tlen w odległej galaktyce.jpg

  16. Planeta Wenus mogła kiedyś nadawać się do zamieszkania, twierdzą uczeni
    autor: John Moll
    Symulacje komputerowe, przeprowadzone przez naukowców z Instytutu Nauk Planetarnych w Tucson w Arizonie wskazują, że Wenus, często określana mianem piekielnej planety, mogła kiedyś przypominać Ziemię. Co więcej, na jej powierzchni mogły znajdować się oceany a warunki mogły być odpowiednie dla powstania życia.
    Badacze zastanawiają się dlaczego dzisiejsza Wenus drastycznie różni się od Ziemi, skoro obie planety posiadają podobne rozmiary, gęstość i mogły powstać w ten sam sposób. Aby dowiedzieć się jak planeta Wenus mogła kiedyś wyglądać, uczeni skorzystali z modelu komputerowego, który jest często stosowany do badań nad zmianami klimatycznymi na Ziemi.
    Powstały w sumie cztery wersje Wenus. Każda z nich różniła się od siebie drobnymi szczegółami, np. ilością energii jaką otrzymywała od Słońca oraz długością dnia wenusjańskiego. Uczeni symulowali ewolucję każdej wersji planety a najbardziej optymistyczna prognoza zakłada, że Wenus w swojej przeszłości mogła posiadać umiarkowane temperatury, grubą pokrywę chmur a czasem mogło dochodzić nawet to przelotnych opadów śniegu.
    Około 715 milionów lat temu, Wenus mogła jeszcze posiadać warunki odpowiednie dla rozwoju i przetrwania życia. Jednak planeta z jakiegoś powodu zaczęła przeobrażać się, oceany wyparowały a temperatury zaczęły rosnąć. Dzisiejsza Wenus nie nadaje się do zamieszkania. Przyszłe misje kosmiczne być może pozwolą ustalić dlaczego to ciało niebieskie przeszło przez taką metamorfozę.
    Źródła:
    https://arxiv.org/abs/1608.00706
    https://www.newscientist.com/article/2100191-venus-could-have-been-habitable-while-life-evolved-on-earth/
    http://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/planeta-wenus-mogla-kiedys-nadawac-sie-do-zamieszkania-twierdza-uczeni

    Planeta Wenus mogła kiedyś nadawać się do zamieszkania, twierdzą uczeni.jpg

  17. Wiele hałasu o nic: astronomowie badają wszechświat badając pustkę
    Radosław Kosarzycki
    Badacze poszukujący nowych sposobów badania natury grawitacji i ciemnej energii we Wszechświecie przyjęli nową metodologię: zaczęli zwracać uwagę na to czego tam nie ma.
    W artykule, który zostanie opublikowany w najnowszym numerze periodyku  Physical Review Letters międzynarodowy zespół astronomów donosi, że udało mu się osiągnąć czterokrotnie lepszą precyzję pomiarów rozkładu materii we Wszechświecie poprzez badanie pustych przestrzeni we Wszechświecie.
    Paul Sutter, jeden z autorów opracowania i badacz z Ohio State University mówi, że nowe pomiary mogą pomóc astronomom dokładniej przetestować ogólną teorię względności Einsteina.
    Sutter porównał nową technikę do ?badania sera szwajcarskiego przez badanie jego dziur.? ?Pustki są puste. Więc pewnie są nudne, prawda? Galaktyki są niczym miasta rozmieszczone po całym wszechświecie, pełne światła i charakteryzujące się dużą aktywnością, natomiast pustki to dziesiątki kilometrów cichych lasów, pól i łąk między miastami,? tłumaczy Sutter.
    ?My natomiast poszukujemy dowodów na błędy ogólnej teorii względności. Okazuje się, że aktywność galaktyk sprawia, że bardzo trudno dojrzeć niewielkie odchylenia. Dużo łatwiej zauważyć takie efekty w pustkach ? tak samo jak łatwiej jest dojrzeć świetlik nad ciemnym polem kukurydzy niż w centrum Nowego Jorku.?
    Pustki są puste tylko w tym sensie, że nie ma w nich normalnej materii. W rzeczywistości są one pełne niewidocznej ciemnej energii, która odpowiada za przyspieszanie rozszerzania się Wszechświata.
    Choć ogólna teoria względności Einsteina w dużej mierze tłumaczy grawitację we Wszechświecie, sam Einstein nie wiedział o istnieniu ciemnej energii. Dlatego też astronomowie aktualnie sprawdzają czy ogólna teoria względności prawidłowo opisuje wszechświat zdominowany przez ciemną energię.
    Sutter wraz ze współpracownikami z Niemiec, Francji i Włoch porównał komputerowe symulacje pustych przestrzeni z danymi obserwacyjnymi zebranymi w ramach przeglądu Sloan Digital Sky Survey. Analiza statystyczna ujawniła czterokrotny wzrost precyzji ich modelów gęstości materii.
    Naukowcy poszukiwali niewielkich odchyleń w zachowaniu pustek, które stałyby w sprzeczności z ogólną teorią względności ? jednak żadnych nie udało się zaobserwować.  Analiza i modele są publicznie dostępne online, a naukowcy mają nadzieję, że inni także wykorzystają je do dalszych prac.
    Źródło: OSU
    http://www.pulskosmosu.pl/2016/08/13/wiele-halasu-o-nic-astronomowie-badaja-wszechswiat-badajac-pustke/

    Wiele hałasu o nic.jpg

  18. Gdzie wyląduje lądownik Schiaparelli?
    Radosław Kosarzycki
    Schizocelia to tzw. demonstrator technologii wejścia w atmosferę, opadania i lądowania wysłany na Marsa w ramach misji ExoMars 2016 realizowanej wspólnie przez Europejską Agencję Kosmiczną i Roskosmos. Schiaparelli  kieruje się w stronę równiny Meridiani Planum, gdzie wyląduje w październiku tego roku. Powyższa mozaika stworzona została ze zdjęć wykonanych przez orbiter Mars Express.
    Elipsa lądowania mierząca 100 x 15 kilometrów znajduje się w pobliżu marsjańskiego równika, na wyżynnych obszarach południowej półkuli Marsa. Obszar ten został wybrany ze względu na stosunkowo gładką powierzchnię.
    Łazik Opportunity (NASA) także wylądował w tej elipsie w pobliżu krateru Endurance na Meridiani Planum w 2004 roku, a od pięciu lat bada krater Endeavour (o średnicy 22 km). Krater Endeavour leży tuż za południowo-wschodnią granicą elipsy lądowania Schiaparelliego.
    Region ten został także dobrze zbadany z orbity, dzięki czemu wiemy, że znajdują się w nim osady oraz siarczany, które najprawdopodobniej powstały w obecności wody. Obszar charakteryzuje się także kanałami wyżłobionymi przez wodę ? widać je szczególnie w południowej części zdjęcia.
    Choć głównym zadaniem lądownika Schiaparelli  jest zademonstrowanie technologii niezbędnych do bezpiecznego lądowania na Marsie, niewielki zestaw instrumentów naukowych na pokładzie lądownika zmierzy prędkość wiatru, wilgotność, ciśnienie i temperaturę w miejscu lądowania.
    Oprócz tego lądownik wykona pierwsze pomiary pola elektrycznego na powierzchni Marsa, które w połączeniu z pomiarami stężenia pyłu w atmosferze pozwolą określić rolę sił elektrycznych w unoszeniu pyłu i powstawaniu burz pyłowych.
    Schiaparelli podróżuje na Marsa na pokładzie orbitera TGO (Trace Gas Orbiter). Sonda została wyniesiona w przestrzeń kosmiczną na szczycie rakiety Proton z kosmodromu Bajkonur 14 marca br. i doleci do Marsa 19 października br.
    Schiaparelli oddzieli się od Trace Gas Orbiter 16 października, a trzy dni później wyląduje na powierzchni Marsa.
    Sonda Mars Express, która znajduje się na orbicie wokół Czerwonej Planety od 2003 roku, to tylko jeden z całej floty orbiterów, które będą przekazywały dane z Schiaparelliego podczas jego krótkiej misji na powierzchni.
    Zdjęcia wykonane za pomocą kamery Mars Express High Resolution Stereo Camera w dniach 23, 26 i 29 sierpnia 2005 roku oraz 1 sierpnia 2010 roku wykorzystane zostały do stworzenia kolorowej mozaiki przedstawionej powyżej.
    Źródło: ESA
    http://www.pulskosmosu.pl/2016/08/12/gdzie-wyladuje-ladownik-schiaparelli/

    Gdzie wyląduje lądownik Schiaparelli.jpg

    Gdzie wyląduje lądownik Schiaparelli2.jpg

  19. Deszcz "spadających gwiazd" za nami
    Ostatnie noce obfitowały w astronomiczne atrakcje. Na niebie lśniły Perseidy. Jeśli nie widziałeś jeszcze "spadających gwiazd", nic straconego. Masz szansę do 24 sierpnia.
    W ciągu ostatnich dwóch nocy mieliśmy okazję podziwiać największy deszcz meteorów od 2009 roku. Dzięki temu mieliśmy do czynienia z aż dwoma maksimami roju Perseidów. Pierwsze miało miejsce w nocy z czwartku na piątek, a drugie kolejnej nocy czyli z piątku na sobotę. Perseidy wpadają w ziemską atmosferę z prędkością 60 kilometrów na sekundę. Wtedy pali się, dzięki czemu widzimy jasną łunę na niebie. O godzinie 2 w piątek mogło spaść nawet 200 meteorów na godzinę czyli nawet trzy na minutę.
    Kiedy było ciemno?
    W różnych regionach kraju zmrok pojawił się o innej porze. Ciemno najszybciej zrobiło się w okolicy Przemyśla. Zachód słońca rozpoczął się tam o 19.53. Następnie Słońce zaszło w rejonie Suwałk i Warszawy (od 20.06). Im dalej na zachód, tym dzień skończył się później. We Wrocławiu zachód słońca odbył się o 20.18, a w Szczecinie dopiero o 20.36.
    Jak długo trwała noc? Jasno zaczęło się robić około pół godziny przed wschodem Słońca. W piątek Słońce wzeszło najwcześniej w Suwałkach (o 5.01), następnie w Przemyślu i w Warszawie (5.15), a najpóźniej we Wrocławiu i Szczecinie (po 5.30).
    Księżyc w połowie zakryty
    Nie widziałeś jeszcze Perseidów? Nic straconego. Deszcz meteorów można podziwiać od 17 lipca do 24 sierpnia. Jednak teraz obserwacja będzie utrudniona przez Księżyc, który z pierwszej kwadry przechodzi w pełnię. Ponadto Perseidów ma spadać mniej niż podczas ostatnich nocy.
    We wtorek 9 sierpnia Kamil Michoński obserwował nocne niebo nad Tatrami. Uchwycił kilka "spadających gwiazd". Stworzył film na który składa się 120 zdjęć o takiej samej ekspozycji. Tatry widoczne są z perspektywy Szczyrbskiego Plesa na Słowacji. Niebo obserwował od godziny 1.20 do 2.20. Zobacz zdumiewający efekt.
    Gdzie obserwować?
    Im ciemniejsze miejsce wybierzemy, tym większa szansa na dostrzeżenie "spadającej gwiazdy". W Polsce najlepiej do tego celu nadają się Mazury i Bieszczady, bo w dużych miastach widoczne są tylko te najjaśniejsze, najbardziej atrakcyjne meteory. Reszta znika w miejskiej łunie.
    Ciekawostki
    Perseidy to rój meteorów związany z kometą Swift-Tuttle. To największy znany obiekt przechodzący przez orbitę Ziemi. Ułożenie orbity komety sprawi, że Perseidy będziemy mogli jeszcze oglądać co roku przez 2 tysiące lat. Kometa ma około 25 km szerokości, co odpowiada wielkości tej, przez którą wyginęły dinozaury. Ten kosmiczny obiekt co roku znajduje się w innej odległości od Ziemi. W 1990 roku był tak blisko, że świat obiegły plotki, że może uderzyć w nasza planetę. Nic takiego się nie stało, ale nie oznacza to, że nie może się zdarzyć w przyszłości. Według naukowców największe zbliżenie do Ziemi będzie w 2126 roku.
    Źródło: TVN Meteo
    Autor: AD/rp
    http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/polska,28/deszcz-spadajacych-gwiazd-za-nami,208980,1,0.html

    Deszcz.jpg

  20. Największy deszcz meteorów od 20 lat, a to jeszcze nie koniec!
    Tak obfitego "deszczu meteorów" nie widzieliśmy przynajmniej od 20 lat. Minionej nocy Perseidy spadały pęczkami. Jeden z nich był niemal tak jasny, jak Księżyc w pełni. Jeśli nie mieliście okazji zobaczyć tego spektaklu, to nic straconego. Będzie jeszcze szansa. Kiedy?
    Perseidy to najbardziej aktywny rój meteorowy na ziemskim niebie. I choć każdego roku w połowie sierpnia raczy nas dziesiątkami "spadających gwiazd" w ciągu każdej godziny, to jednak minionej nocy stało się coś, czego nie było od wielu lat.
    Z naszych obserwacji wynika, że w ciągu jednej sekundy niebo potrafiło przeciąć nawet kilka meteorów, niektóre spadały dosłownie pęczkami. W ciągu godziny można ich było naliczyć 200, a może nawet ponad 300, większych, mniejszych i tylko prawie widocznych.
    Największą aktywnością meteory przejawiały się przed północą, ale również druga część nocy okazała się obfita w "spadające gwiazdy". Kilkanaście z nich było spektakularnych, bo pozostawiało po sobie grube smugi, które utrzymywały się przez dobre kilkadziesiąt sekund.
    Bardzo jasny meteor przeleciał chwilę przed północą przez północno-wschodnie niebo. Jednak apogeum nastąpiło o godzinie 1:58, gdy niebo rozświetlił bardzo jasny bolid, niemal dorównujący blaskiem Księżycowi w pełni. Zrobiło się równie jasno, co podczas burzy.

    Obserwacje minionej nocy na przeważającym obszarze kraju były utrudnione z powodu wyjątkowo niskich temperatur, spadających nawet poniżej 5 stopni, a przy gruncie blisko zera. W dodatku w całej zachodniej części Polski niebo było zasnute niskimi chmurami i ze spektaklu wyszły nici.
    Jednak nic straconego, jeśli pogoda Wam pokrzyżowały plany lub musieliście wcześnie wstać do pracy i przegapiliście "deszcz meteorów", to macie szansę nadrobić zaległości już najbliższej nocy, z piątku na sobotę (12/13.08). Na tę noc przypada bowiem doroczne apogeum Perseidów.
    Mimo iż w tym roku nadeszło ono nieco wcześniej niż zwykle, to jednak także i tej nocy można liczyć na kilkadziesiąt "spadających gwiazd" w ciągu godziny. Polecamy Wam obserwacje całego nieba między godziną 22:00 a świtem.
    Temperatura nadchodzącej nocy będzie wyższa niż poprzedniej, więc aż tak nie zmarzniecie obserwując poza domem. Niestety, nadal na zachodzie kraju chmur będzie najwięcej i tam w ujrzeniu Perseidów może przeszkodzić deszcz. Im dalej na wschód, tym niebo pogodniejsze aż do bezchmurnego.
    Kolejne noce też miną pod znakiem meteorów z roju Perseidów, jednak ich liczba systematycznie będzie się zmniejszać. Ich aktywność dobiegnie końca dopiero 24 sierpnia.
    Czym są meteory?
    Spadające gwiazdy, czyli Perseidy, tak naprawdę z prawdziwymi gwiazdami nie mają nic wspólnego, jedynie poza efektem wizualnym. To nic innego, jak materiał wyrzucony z komety 109P/Swift-Tuttle, która w 1992 roku przeleciała obok Słońca. Drobne pyłki i kamienie, wielkości nie większej niż kilka centymetrów, z olbrzymią prędkością wpadają z przestrzeni kosmicznej w atmosferę naszej Błękitnej Planety.
    Moment ich spłonięcia w atmosferze jest właśnie najbardziej emocjonujący. Samo zjawisko wygląda tak, jakby z kosmosu spadały ogniste kropelki deszczu, które zostawiają za sobą ślady.
    99,9 procenta Perseidów nie dociera do powierzchni ziemi, jednak może się zdarzyć, że gdzieś większa bryła nie zdoła spłonąć w całości w atmosferze i spadnie na ziemię. Prawdopodobieństwo jest jednak niewielkie, więc nie ma się czym przejmować.
    Perseidy obserwować można każdego roku mniej więcej o tej samej porze, czyli od połowy lipca niemal do końca sierpnia, z największym natężeniem między 10 a 14 sierpnia. Tym razem "deszcz meteorów" jest największy przynajmniej od 20 lat. Poprzednio sporo Perseidów spadało 12 lat temu, ale nie były one aż tak efektowne, jak obecnie.
    Najlepiej jest obserwować leżąc na kocu na plecach wpatrując się w niebo. Aby przyzwyczaić wzrok do ciemności nieba, potrzeba około 45 minut. W podziwianiu spektaklu nie powinien nam przeszkadzać blask Księżyca, który będzie już po pierwszej kwadrze i zajdzie w okolicach północy.
    http://www.twojapogoda.pl/wiadomosci/116245,najwiekszy-deszcz-meteorow-od-20-lat-a-to-jeszcze-nie-koniec

    Największy deszcz meteorów od 20 lat, a to jeszcze nie koniec.jpg

  21. Przed nami noc Perseidów. Przez niebo przemknie mnóstwo "spadających gwiazd"

    Deszcze meteorytów spadnie dziś w nocy. Wszyscy fani astronomii mogą się więc załapać na słynną noc Perseidów. Nie trzeba żadnego teleskopu czy lornetek, wystarczy cierpliwie wpatrywać się w niebo.

     Perseidy to najpopularniejszy rój meteorów. Ich noc przypada na pierwszą połowę sierpnia. To wtedy każdego roku można zaobserwować na niebie najwięcej "spadających gwiazd".
    Przewiduje się, że najwięcej meteorów spadnie w nocy z 11 na 12 sierpnia około godz. 2 w nocy. Wtedy też będzie można zobaczyć nawet do 200 "spadających gwiazd" na godzinę. Ci, którym się nie uda, muszą poczekać do nocy z 12 na 13 sierpnia, ale wtedy meteorów będzie już prawdopodobnie mniej.
    Jak jednak przyglądać się "spadającym gwiazdom"? Według ekspertów, nie trzeba specjalnych urządzeń. Wręcz jest to niewskazane, żeby używać jakiś teleskopów czy lornetek - mówi nam Karol Wójcicki z warszawskiego Centrum Nauki Kopernika. Najlepiej po prostu położyć się na trawie, na leżaku, na kocu i przez najdłuższy jak tylko możemy czas wpatrywać się w jak największy obszar nieba i na pewno uda nam się zobaczyć spadającą gwiazdę. Używanie lornetek, czy teleskopów zawęzi nam bardzo pole widzenia i utrudni obserwację takich zjawisk, więc tym razem te instrumenty zostawiamy w szafkach - dodaje.

    (az)

    http://www.rmf24.pl/ciekawostki/news-przed-nami-noc-perseidow-przez-niebo-przemknie-mnostwo-spada,nId,2250531

    Przed nami noc Perseidów.jpg

  22. Publikacja nagrania z lotu RosettaStrato
    Radosław Kosarzycki
    Firma Design & Data GmbH opublikowała nagranie z misji stratosferycznej RosettaStrato, której lot odbył się 17 marca w Polsce.
    Celem misji Rosetta Strato było wyniesienie maskotki balonem oraz wykonanie nagrań oraz zdjęć na tle krzywizny Ziemi. Przez parę miesięcy inżynierowie z Blue Dot Solutions pracowali nad specjalną konstrukcją, która pozwoliła wynieść maskotkę na wysokość 30 kilometrów. Stabilizowane zostały między innymi panele słoneczne maskotki. Obraz Rosetty oraz balonu stratosferycznego nagrywany był z kilku kamer umiejscowionych pod różnymi kątem.
    Maskotka przedstawia bohaterów kreskówki, które zostały wykonane dla Europejskiej Agencji Kosmicznej w ramach kampanii informacyjnej o misji Rosetta i Philae. Została ona wyniesiona na balonie 1600 gram wypełnionym 9.1 metrami sześciennymi helu.
    Start nastąpił 17 marca 2016 roku o godzinie 10:40 CET z Gniezna przy sprzyjających warunkach pogodowych. Wykonano zostały nagrania audiowizualne z lotu maskotki do stratosfery, aż na wysokość około 30 kilometrów. Lądowanie nastąpiło o godzinie 12:20 CET, około 50 km na południowy zachód od Gniezna.
    Jak wyglądał lot maskotki sondy Rosetta do stratosfery? Poniższe nagranie prezentuje najważniejsze chwile lotu: start, wznoszenie, rozerwanie balonu oraz lądowanie na drzewie. Po locie maskotka została wysłana do Niemiec, do siedziby firmy Design & Data.
    Design & Data GmbH to firma która dla Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA) wykonała serię animacji dotyczących misji sondy Rosetta i lądownika Philae. Te filmy cieszą się dużym zainteresowaniem wśród różnych widzów, także wśród młodszej widowni, dla której dotychczas ESA stworzyła dość mało materiałów informacyjnych.
    (D&D, BDS)
    Źródło: Kosmonauta.net
    http://www.pulskosmosu.pl/2016/08/10/publikacja-nagrania-z-lotu-rosettastrato/

    2016-08-12_09h28_27.jpg

  23. Żarłoczna pchła w rodzinie galaktyk
    Radosław Kosarzycki
    Nawet karłowata galaktyka o bardzo niskiej masie jest zdolna akreować jeszcze mniejsze galaktyki znajdujące się w jej pobliżu ? twierdzi międzynarodowy zespół astronomów kierowany przez Francescę Annibali z INAF (Italian National Institute for Astrophysics). Powyższe wyniki uzyskano dzięki obserwacjom obszaru otaczającego galaktykę karłowatą DDO 68, której masa wynosi zaledwie 100 milionów mas Słońca, zaledwie jedną tysięczną część masy Drogi Mlecznej.
    Modele teoretyczne przewidują hierarchiczne procesy formowania galaktyk, w których galaktyki powstają wskutek łączenia się mniejszych obiektów. Jednak jak dotąd bezpośrednie dowody obserwacyjne potwierdzające te przewidywania dostępne były jedynie w przypadku masywnych galaktyk i ich mniejszych galaktycznych towarzyszy.
    W ramach nowych badań Annibali i jej współpracownicy wykorzystali czułość i duże pole widzenia Wielkiego Teleskopu Lornetkowego (LBT, Large Binocular Telescope) znajdującego się na Mt. Graham w południowo-wschodniej Arizonie. Zespół badaczy odkrył, że DDO 68, galaktyka karłowata znajdująca się w odizolowanym regionie przestrzeni w rzeczywistości otoczona jest przez kilka mniejszych galaktyk satelitarnych, które aktywniej akreuje.
    ?W pewien sposób to co zobaczyliśmy przypomina nam cytat z Jonathana Swifta,? mówi Annibali:
    Pewien naturalista wielki
    orzekł, że pchła ma swoje pchełki
    na nich jeszcze mniejsza pchełka gości
    i tak do nieskończoności?
    Okazuje się, że nawet najmniejsze galaktyki karmią się swoimi jeszcze mniejszymi towarzyszami, stąd powyższy cytat w tytule naszego artykułu.?
    DDO 68 to jedna z trzech znanych najmniej wyewoluowanych galaktyk spośród tych, w których wciąż powstają gwiazdy, charakteryzująca się składem chemicznym podobnym do przewidywań Wielkiego Wybuchu. Naukowcy wiedzieli już, że jej wyjątkowo nieregularna morfologia ? z długim ogonem pełnym gwiazd i gazu ? może być skutkiem oddziaływań pływowych z innymi obiektami. Przez przypadek zauważono prawdopodobnego kandydata ? najprawdopodobniej inną małą galaktykę lub obłok gazowy ? w stosunkowo dużej odległości od DDO 68.
    ?Gdy przeanalizowaliśmy nasze zdjęcia z Kosmicznego Teleskopu Hubble?a odkryliśmy protuberancję głównego kształtu DDO 68,? mówi Francesca Annibali, badaczka z INAF w Bolonii. ?Stwierdziliśmy, że tylko LBT ze swoimi dwoma lustrami głównymi o średnicy 8,4 metra każde będzie zdolne i będzie miało pole widzenia wystarczająco duże aby potwierdzić lub zaprzeczyć obecności strumienia i innych akreowanych satelitów.?
    Zdjęcia z LBT pozwoliły stwierdzić, że DDO 68 posiada niewielki strumień gazu oprócz dobrze znanego długiego ogona, a wokół niej krąży kilka innych galaktyk satelitarnych złożonych z gwiazd i gazu. Owe galaktyki z czasem połączą się z DDO 68. Zarówno strumień jak i galaktyki satelitarne charakteryzują się masą ok. 100 000 mas Słońca ? podobną lub mniejszą niż masy ultra-słabych galaktyk satelitarnych krążących wokół Drogi Mlecznej.
    ?Nasi koledzy, Luca Ciotti i Carlo Nipoti z Wydziału Fizyki i Astronomii na Uniwersytecie w Bolonii stworzyli numeryczne modele dynamiczne układu DDO 68 odtwarzające obserwowaną konfigurację ?pchły z mniejszymi pchełkami'?, mówi Annibali. ?To pierwszy dowód strumienia gwiazd wokół odizolowanej galaktyki karłowatej o masie zaledwie 100 milionów mas Słońca,  a jednocześnie obserwacyjny dowód na hierarchiczne procesy formowania galaktyk także w mniejszej skali.?
    ?Innymi słowy, nie tylko masywne obiekty mogą pożerać mniejsze leżące w ich otoczeniu. Taki sam apetyt może charakteryzować także mniejsze obiekty,? mówi Monica Tosi, astronom z INAF i członek zespołu kierowanego przez Annibali.
    Galaktyki karłowate aktywnie tworzące gwiazdy są niezwykle istotne dla naukowców pozwalając im zrozumieć formowanie i ewolucję galaktyk. Spośród nich szczególnie ciekawe są galaktyki ekstremalnie ubogie w metale, takie jak DDO 68, ponieważ pomimo faktu formowania gwiazd od miliardów lat, nie są w stanie utrzymać pierwiastków chemicznych wyprodukowanych w procesach fuzji jądrowej zachodzących we wnętrzach gwiazd. Najprawdopodobniej owe metale zostały wywiane do ośrodka międzygalaktycznego przez wiatry galaktyczne spowodowane eksplozjami supernowych.
    ?To naprawdę interesujące, że system, którego potencjał grawitacyjny jest za niski aby utrzymać materię wyrzuconą w eksplozji supernowych jest w stanie przyciągać i akreować mniejsze galaktyki,? mówi Tosi.
    Źródło: LBT
    http://www.pulskosmosu.pl/2016/08/11/zarloczna-pchla-w-rodzinie-galaktyk/

    Żarłoczna pchła w rodzinie galaktyk.jpg

    Żarłoczna pchła w rodzinie galaktyk2.jpg

    Żarłoczna pchła w rodzinie galaktyk3.jpg

  24. Tajemniczy obiekt na dziwnej orbicie za orbitą Neptuna
    Radosław Kosarzycki
    ?Mam nadzieję, że wszyscy zapieli pasy bezpieczeństwa, ponieważ zewnętrzna część Układu Słonecznego właśnie okazała się dużo dziwniejsza niż myśleliśmy.? ? napisała w poniedziałek na Twitterze Michele Bannister, astronomka z Queens University w Belfaście.
    Pisząc to Michele miała na myśli odkrycie nowego TNO czyli obiektu trans-neptunowego w zewnętrznych rejonach Układu Słonecznego. Obiekt ten jest 160 000 razy słabszy od Neptuna co oznacza, że ów lodowy obiekt może mieć średnicą mniejszą niż 200 kilometrów. Aktualnie TNO znajduje się ponad płaszczyzną Układu Słonecznego, i z każdym dniem wspina się co raz wyżej ? to jedna z nietypowych cech tego obiektu.
    Nowo odkryty TNO krąży wokół Słońca w płaszczyźnie nachylonej o 110 stopni do płaszczyzny Układu Słonecznego. Co więcej, obiekt porusza się wokół Słońca przeciwnie do kierunku, w którym porusza się większość obiektów Układu Słonecznego. Z tego też powodu zespół, który odkrył ten obiekt nazwał go ?Niku? ? to chiński przymiotnik oznaczający ?buntowniczy?.
    Aby uświadomić sobie jak bardzo buntowniczy jest to obiekt, należy pamiętać, że jednorodna płaszczyzna jest niejako sygnaturą układu planetarnego, wszak obłok gazu z którego powstaje gwiazda tworzy wokół niej płaski dysk pyłu i gazu. ?Moment pędu zmusza wszystkie obiekty do podróżowania w ten sam sposób,? mówi Bannister.
    Oznacza to, że każdy obiekt, który nie krąży w płaszczyźnie Układu Słonecznego lub w kierunku poruszania się wszystkich innych obiektów, musiał być wytrącony z tej równowagi przez coś innego. ?Może to oznaczać, że w zewnętrznych ostępach Układu Słonecznego dzieje się znacznie więcej niż nam się wydaje,? mówi Matthew Holman z Harvard-Smithsonian Center for Astrophysics, jeden z członków zespołu, który odkrył Niku za pomocą Panoramic Survey Telescope and Rapid Response System 1 Survey (Pan-STARRS 1) na Haleakala, Maui.
    I to właśnie te niewiadome ekscytują astronomów. ?Za każdym razem jak zauważymy coś czego nie potrafimy wytłumaczyć w zewnętrznej części Układu Słonecznego jest to dla nas niesamowite przeżycie, bowiem oznacza to poniekąd, że wkrótce odkryjemy coś nowego,? mówi Konstantyn Batygin z Caltech. Już on powinien coś o tym wiedzieć ? Batygin jest jednym z dwóch astronomów, którzy na początku tego roku ogłosili odkrycie obecności innej grupy obiektów poruszającej się po silnie nachylonej orbicie, co według nich wskazywało na obecność dużej, nieodkrytej dotąd planety o masie nawet 10 mas Ziemi w dalszych rejonach Układu Słonecznego, tzw. Planety9.
    Po dokładniejszej analizie okazało się, że nowy TNO wydaje się być elementem innej grupy obiektów krążących po silnie nachylonej orbicie ? dlatego też zespół Holmana zbadał czy za orbitę tej grupy także może odpowiadać oddziaływanie grawitacyjne ze strony Planety9.
    Okazuje się jednak, że Niku znajduje się za blisko środka Układu Słonecznego, aby znajdować się w sferze wpływu Planety9 ? musi zatem istnieć inne wytłumaczenie. Zespół próbował także sprawdzić czy nieodkryta planeta karłowata podobna do Plutona może stanowić rozwiązanie tajemnicy tego obiektu, jednak nie udało się odpowiedzieć na to pytanie. ?Jak na razie nie znamy odpowiedzi,? mówi Holman.
    Bannister cieszy się z takiego rozwoju sytuacji. ?To wspaniałe, że ten obiekt jest tak tajemniczy. Z niecierpliwością czekam na wyniki badań prowadzonych przez teoretyków.?
    Batygin z kolei na razie powstrzymuje się od ekscytacji: ?Autorzy artykułu zaznaczyli, że na razie mają jedynie wskazówki. Jeżeli one rozwiną się w pełną teorię ? to będzie fantastyczne odkrycie.?
    Źródło: New Scientist
    Dzięki za info o artykule Chris
    http://www.pulskosmosu.pl/2016/08/11/tajemniczy-obiekt-na-dziwnej-orbicie-za-orbita-neptuna/

    Tajemniczy obiekt na dziwnej orbicie za orbitą Neptuna.jpg

  25. Cassini odkrywa zalane kaniony na Tytanie
    Radosław Kosarzycki
    Sonda Cassini odkryła głębokie kaniony o stromych ścianach na Tytanie ? jednym z księżyców Saturna ? zalane ciekłymi węglowodorami. Odkrycie to stanowi pierwszy bezpośredni dowód istnienia wypełnionych cieczą kanałów na Tytanie oraz pierwsze obserwacje kanionów o głębokości rzędu kilkuset metrów.
    Nowy artykuł opublikowany w periodyku Geophysical Research Letters opisuje w jaki sposób naukowcy przeanalizowali dane z sondy Cassini zebrane podczas bliskiego przelotu sondy w pobliżu Tytana w maju 2013 roku. Podczas przelotu, radar zainstalowany na pokładzie sondy skupił się na badaniu kanałów wypływających z dużego, północnego morza Ligeia Mare.
    Obserwacje pozwoliły odkryć, że kanały ? w szczególności, sieć kanałów Vid Flumina ? to wąskie kaniony o szerokości niecałego kilometra o zboczach nachylonych ponad 40 stopni. Co więcej, owe kaniony są całkiem głębokie ? od 240 do 570 metrów.
    Rozgałęziające się kanały na zdjęciach radarowych są bardzo ciemne, tak jak bogate w metan morza na powierzchni Tytana. To wskazuje, że kanały także mogą być wypełnione cieczą, jednak bezpośrednie potwierdzenie tego faktu nie było wykonywane aż do teraz. Wcześniej nie było jasne czy ciemna materia była cieczą czy tylko nasączonymi osadami ? które w temperaturach panujących na Tytanie byłyby lodem, a nie skałą.
    Radar na pokładzie sondy Cassini często wykorzystywany jest do wykonywania zdjęć umożliwiając zajrzenie pod gęste chmury otaczające Tytana i dostrzeżenie szczegółów jego powierzchni. Jednak podczas tego przelotu radar został użyty w roli wysokościomierza wysyłając sygnały radiowe do powierzchni księżyca w celu zmierzenia wysokości  obiektów na jego powierzchni. Po połączeniu danych z tego przelotu ze zdjęciami wykonanymi wcześniej naukowcy mogli dokonać swojego odkrycia.
    Kluczem do zrozumienia natury kanałów był sposób w jaki sygnał radarowy odbijał się od ich dna. Radar obserwował błysk wskazujący na ekstremalnie gładką powierzchnię taką jak powierzchnia mórz węglowodorowych. Zmierzenie czasu od wysłania sygnału z sondy, do jego odbicia od dna kaniony pozwoliło na bezpośrednie zmierzenie jego głębokości.
    Obecność tak głębokich rowów na powierzchni wskazuje, że niezależnie od procesu odpowiedzialnego za ich powstanie, był to proces długotrwały lub prowadził do erozji dużo szybciej niż na innych obszarach powierzchni Tytana. Badacze zaproponowali scenariusze uwzględniające wyniesienie terenu oraz zmiany poziomu mórz, lub ich połączenie.
    ?Całkiem możliwe, że połączenie tych procesów przyczyniło się do powstania głębokich kanionów, jednak jak na razie nie wiemy w jakim stopniu każdy z nich się do tego przyczynił,? mówi Valerio Poggiali z Uniwersytetu Rzymskiego i członek zespołu radarowego sondy Cassini.
    Na Ziemi przykłady obu procesów prowadzących do powstawania kanionów można znaleźć wzdłuż rzeki Kolorado.
    ?Ziemia jest ciepła i skalista, pełna rzek wypełnionych wodą. Tytan jest zimny i lodowy, a w jego rzekach płynie metan. A mimo to na obu tych globach znajdujemy podobne formacje geologiczne,? mówi Alex Hayes, członek zespołu radarowego sondy Cassini z Uniwersytetu Cornell.
    Źródło: JPL/NASA
    http://www.pulskosmosu.pl/2016/08/11/cassini-odkrywa-zalane-kaniony-na-tytanie/

    Cassini odkrywa zalane kaniony na Tytanie.jpg

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)