Skocz do zawartości

Paweł Baran

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    32 477
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    64

Odpowiedzi dodane przez Paweł Baran

  1. Naukowcy zidentyfikowali już dwadzieścia planet, na których może istnieć życie
    Astronomowie zawężają obszar badań Wszechświata. Dzięki Kosmicznemu Teleskopowi Keplera z NASA, udało im się znaleźć planety przypominające Ziemię.
    Wszystkie z wybranych planet leżą w strefach nadających się do zamieszkania, niedaleko gwiazd, które pełnią rolę Słońca. Na ich powierzchni powinna znajdować się woda. Prawdopodobnie planety te są skaliste.
    Zidentyfikowanie tych podobnych do Ziemi planet jest ważne w poszukiwaniach obcego życia - powiedział kierownik badań, profesor fizyki i astronomii z Uniwersytetu w San Francisco, Stephen Kane.
    - Teraz możemy się skupić na badaniu ich i dowiedzieć się, czy naprawdę nadają się do zamieszkania - dodał naukowiec.
    Kane z zespołem przeanalizowali do tej pory 216 stref nadających się do zamieszkania. Teleskop znalazł 4700 kandydatów, z czego 2300 zostało zatwierdzonych.
    Jaki panuje na nich klimat?
    Trzeba także zbadać, czy wybrane planety są "bezpieczne" w swojej strefie. Jeśli znajdują się zbyt blisko swojego Słońca może tam wystąpić efekt cieplarniany, tak jak na Wenus. Jeśli znajdują się zbyt daleko, może być na niej zbyt zimno, tak jak na Marsie.
    Naukowcy posortowali planety według ich rozmiaru, wykluczając zbyt duże, które mogły być gazowe.
    Z 20 planet, tylko pięć zostało zatwierdzonych: Kepler-186f, Kepler-62f, Kepler-283c, Kepler-296f i Kepler-442b. Reszta została odrzucona.
    Takie kategoryzacje sugerują, że Wszechświat może być pełen planet, na których może istnieć życie.
    Źródło: space.com
    Autor: AP/jap
    http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/nauka,2191/naukowcy-zidentyfikowali-juz-dwadziescia-planet-na-ktorych-moze-istniec-zycie,209038,1,0.html

    Naukowcy zidentyfikowali już dwadzieścia planet, na których może istnieć życie.jpg

  2. Dziś kolejne maksimum roju Perseidów
    Dzisiaj możemy zobaczyć drugą z kulminacji roju Perseidów na niebie. Nie przegap tego niesamowitego zjawiska.
    W tym roku ma miejsce największy deszcz meteorów od 2009 roku. Dzięki temu mamy do czynienia z aż dwoma maksimami roju Perseidów. Pierwsze miało miejsce w nocy z czwartku na piątek, a w nocy z piątku na sobotę (12/13 sierpnia) możemy podziwiać drugie z nich.
    Na fanpage'u Karola Wójcickiego "Z głową w gwiazdach" odbędzie się transmisja z nocy Perseidów. Rozpocznie się w piątek o 22.
    Kiedy będzie ciemno?
    W różnych regionach kraju zmrok pojawi się o innej porze. Ciemno najszybciej zrobi się w okolicy Przemyśla. Zachód słońca rozpocznie się tam o 19.53. Następnie Słońce zajdzie w rejonie Suwałk i Warszawy (od 20.06). Im dalej na zachód, tym dzień skończy się później. We Wrocławiu zachód słońca odbędzie się o 20.18, a w Szczecinie dopiero o 20.36.
    Jak długo potrwa noc? Jasno zacznie się robić około pół godziny przed wschodem Słońca. W piątek Słońce wzejdzie najwcześniej w Suwałkach (o 5.01), następnie w Przemyślu i w Warszawie (5.15), a najpóźniej we Wrocławiu i Szczecinie (po 5.30).
    Trzy meteory na minutę
    Jak obserwować Perseidy? Najlepiej z dala od sztucznego światła. Okolica musi być ciemna aby dostrzec rozbłyski na niebie. Z tego względu najlepiej wyjechać z miasta w miejsce, skąd można obserwować jak największą część nieba czyli na polany. Trzeba uzbroić się w cierpliwość. Nasz wzrok przyzwyczaja się do ciemności przez około pół godziny.
    Perseidy wpadają w ziemską atmosferę z prędkością 60 kilometrów na sekundę. Wtedy pali się, dzięki czemu widzimy jasną łunę na niebie. W nocy z czwartku na piątek będzie pierwsze maksimum roju meteorów. O 2 w nocy może spaść nawet 200 meteorów na godzinę czyli nawet trzy na minutę. Spoglądajcie na wschód lub południowy wschód.
    Warto dodać, że pełnia Księżyca przypada na 18 sierpnia, dlatego z powodu blasku Srebrnego Globu, w tym okresie obserwacja "spadających gwiazd" będzie utrudniona. Podczas najbliższej nocy Księżyc znajdzie się w pierwszej kwadrze, co oznacza, że będzie widoczna jego prawa część.
    Gdzie obserwować?
    Im ciemniejsze miejsce wybierzemy, tym większa szansa na dostrzeżenie "spadającej gwiazdy". W Polsce najlepiej do tego celu nadają się Mazury i Bieszczady, bo w dużych miastach widoczne są tylko te najjaśniejsze, najbardziej atrakcyjne meteory. Reszta znika w miejskiej łunie.
    W Warszawie
    Osoby, które zostaną w miastach, też będą miały szansę na obserwowanie Perseidów. W Warszawie wspólne obserwacje w piątek od godz. 21 tradycyjnie już przygotowuje Centrum Nauki Kopernik. Oglądanie zjawiska ułatwi wyłączenie iluminacji Centrum Nauki Kopernik, planetarium Niebo Kopernika oraz podświetlenia Parku Odkrywców. Dodatkowo Zarząd Dróg Miejskich wyłączy iluminację mostów: Świętokrzyskiego, Śląsko-Dąbrowskiego i Poniatowskiego. Zgasną również światła na Skwerze Kahla, w szklanych wyjściach z tunelu Wisłostrady w Parku Odkrywców oraz niektóre lampy przy wyjściu ze stacji metra Centrum Nauki Kopernik. PGE Narodowy wyłączy na tę noc iluminację stadionu.
    W Gdańsku
    Również mieszkańcy Trójmiasta będą mogli wspólnie wypatrywać "spadających gwiazd", i to przez kilka dni - od 9 do 14 sierpnia od godz. 21 do północy. Imprezę "Nocne podglądanie Wszechświata" organizuje tam gdańskie Centrum Hewelianum. Przez sześć nocy latarnie na terenie Centrum Hewelianum będą oklejone czerwoną folią, by ułatwić obserwacje. Każdy uczestnik dostanie swoją kartę obserwacyjną i będzie mógł notować zarejestrowane meteory.
    Księżyc w połowie zakryty
    Deszcz meteorów można podziwiać od 17 lipca do 24 sierpnia. We wtorek 9 sierpnia Kamil Michoński obserwował nocne niebo nad Tatrami. Uchwycił kilka "spadających gwiazd". Stworzył film na który składa się 120 zdjęć o takiej samej ekspozycji. Tatry widoczne są z perspektywy Szczyrbskiego Plesa na Słowacji. Niebo obserwował od godziny 1.20 do 2.20.Zobacz zdumiewający efekt.
    Ciekawostki
    Perseidy to rój meteorów związany z kometą Swift-Tuttle. To największy znany obiekt przechodzący przez orbitę Ziemi. Ułożenie orbity komety sprawi, że Perseidy będziemy mogli jeszcze oglądać co roku przez 2 tysiące lat. Kometa ma około 25 km szerokości, co odpowiada wielkości tej, przez którą wyginęły dinozaury. Ten kosmiczny obiekt co roku znajduje się w innej odległości od Ziemi. W 1990 roku był tak blisko, że świat obiegły plotki, że może uderzyć w nasza planetę. Nic takiego się nie stało, ale nie oznacza to, że nie może się zdarzyć w przyszłości. Według naukowców największe zbliżenie do Ziemi będzie w 2126 roku.
    Źródło: TVN Meteo
    Autor: AD/rp
    http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/polska,28/dzis-kolejne-maksimum-roju-perseidow,208980,1,0.html

    Dziś kolejne maksimum roju Perseidów.jpg

  3. Kalendarz ESO na rok 2017 już dostępny!
    Wysłane przez tuznik
    Kalendarz Europejskiego Obserwatorium Południowego (ESO) na rok 2017 jest już dostępny! Jeden z najbardziej popularnych produktów ESO - kalendarz, jest już teraz dostępny i można go zamówić w sklepie internetowym ESO od 5 sierpnia.

    Okładka kalendarza ma różowy odcień wraz z majestatycznym obrazem anten ALMA, rozłożonych na płaskowyżu Chajnantor, na wysokości 5000 metrów n.p.m. w chilijskich Andach. Wewnątrz kalendarz jest pełen spektakularnych obrazów kosmosu, nie brakuje również fotografii z teleskopów ESO oraz przepięknych chilijskich krajobrazów. W maju wizja artystyczna pokazuje nadchodzący Europejski Ekstremalnie Wielki Teleskop, który będzie największym na świecie teleskopem optycznym na podczerwień. Zbudowany zostanie w celu rozwiązania największych naukowych zagadek dotyczących zagadnień kosmologii.

    Tajemnicza globula CG4 świeci groźnie w marcu, a jeden z najostrzejszych obrazów kiedykolwiek uzyskanych całego regionu formacji gwiazd Messier 17 został wybrany do kalendarza na październik. We wrześniu nasz dom - Droga Mleczna, rozciąga się na niebie nad obserwatorium La Silla. Warto dodać, że oznaczono także dla każdego miesiąca daty faz Księżyca.

    Kalendarz mierzy 43 × 43 cm i ma 14 stron, koszt kalendarza to 9.99 euro, a zamówić go możemy w sklepie Europejskiego Obserwatorium Południowego (ESO).

    Źródło: ESO

    Opracował: Adam Tużnik

    Na ilustracji:
    Okładka kalendarza ESO na 2017 rok. Źródło: ESO
    http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/kalendarz-eso-na-rok-2017-jest-juz-dostepny-2434.html

    Kalendarz ESO na rok 2017 już dostępny.jpg

  4. NASA publikuje ponad 1000 zdjęć Czerwonej Planety
    Julia Liszniańska
    Od chwili, gdy sonda Mars Reconnaissance Orbiter (MRO) dotarła na orbitę Marsa całkowicie zmieniła sposób, w jaki patrzymy na Czerwoną Planetę. Celem misji MRO jest poszukiwanie podziemnych złóż wody, badanie obecnego klimatu oraz odnajdywanie wskazówek, które pomogłyby w rekonstrukcji modelu klimatycznego planety sprzed milionów lat. Od uruchomienia orbitera w 2005 roku stale wykonuje zdjęcia Marsa. W przeciągu ostatniego miesiąca przesłał 1035 zdumiewających obrazów.
    Choć MRO przesyła zdjęcia co miesiąc, istnieje szczególny czas, który pozwala naukowcom na odebranie dużych pakietów danych. Co 26 miesięcy Mars jest w opozycji, co oznacza, że Słońce i Mars znajdują się po przeciwnych stronach Ziemi. Dzięki temu naukowcy mają bezpośrednie połączenie z orbiterem, pozwalające na większy transfer danych.
    Wykonane zdjęcia dostarczają informacji o najlepszych możliwych miejscach lądowania dla lądowników takich jak ExoMars, InSight i innych łazików NASA. Orbiter obserwuje również aktywne procesy zachodzące na powierzchni planety.
    Całą kolekcję można znaleźć na stronie HiRISE, a poniżej prezentujemy niektóre z nich.
    http://news.astronet.pl/index.php/2016/08/11/nasa-publikuje-ponad-1000-zdjec-czerwonej-planety/

    NASA publikuje ponad 1000 zdjęć Czerwonej Planety.jpg

    NASA publikuje ponad 1000 zdjęć Czerwonej Planety2.jpg

    NASA publikuje ponad 1000 zdjęć Czerwonej Planety3.jpg

  5. Cassini: chmury Saturna w podczerwieni
    Radosław Kosarzycki
    Powyższe zdjęcie wykonane za pomocą kamery zainstalowanej na pokładzie sondy Cassini przedstawia chmury na północnej półkuli Saturna. Zdjęcie zostało wykonane przez entuzjastę fotografii kosmicznej Kevina M. Gilla, który jest także inżynierem w Jet Propulsion Laboratory w Pasadenie.
    Zdjęcie zostało złożone przy wykorzystaniu zdjęć wykonanych kamerą szerokokątową 20 lipca 2016 roku w filtrach czułych w podczerwieni (dł. fali 750, 727 i 619 nm).
    Filtry tego typu, czułe na absorpcję i rozpraszanie światła słonecznego przez metan znajdujący się w atmosferze Saturna, wykorzystywane są w ramach misji Cassini do badania struktury i głębokości chmur w atmosferze planety.
    Misja Cassini-Huygens to efekt współpracy między NASA, ESA i Włoską Agencją Kosmiczną. Jet Propulsion Laboratory, oddział California Institute of Technology w Pasadenie zarządza misją dla Dyrektoratu Misji Naukowych NASA w Waszyngtonie. Sonda Cassini i zainstalowane na niej dwie kamery zostały zaprojektowane i zbudowane w JPL. Centrum obróbki zdjęć znajduje się natomiast w Space Science Institute w Boulder, Kolorado.
    Źródło: NASA
    Tagi: Cassini, wyrozniony, zdjęcia Saturna
    http://www.pulskosmosu.pl/2016/08/11/cassini-chmury-saturna-w-podczerwieni/

    chmury Saturna w podczerwieni.jpg

  6. Czy pogoda pozwoli nam zobaczyć "deszcz meteorów"?
    W nocy z czwartku na piątek czeka nas wyjątkowy spektakl, którego nie było od 7 lat. Niebo przetną "spadające gwiazdy", a dokładniej meteory z roju Perseidów. Jak, kiedy i gdzie je obserwować? I czy pogoda nie pokrzyżuje nam czasem planów? Sprawdźmy prognozy.
    Tego zjawiska nie można przegapić, dlatego warto zarezerwować sobie wolną chwilę, wybrać się za obszar miejski, wygodnie usiąść i wpatrywać się w niebo. Chociaż główna część zjawiska potrwa tylko kilkadziesiąt minut, to jednak niemal całą noc będzie można zachwycać się mniejszymi i większymi meteorami.
    Spadające gwiazdy, czyli Perseidy, to nic innego jak materiał wyrzucony z komety 109P/Swift-Tuttle, która w 1992 roku przeleciała obok Słońca. Drobne pyłki i kamienie, wielkości nie większej niż kilka centymetrów, z olbrzymią prędkością wpadają z przestrzeni kosmicznej w atmosferę naszej Błękitnej Planety.
    Moment ich spłonięcia w atmosferze jest właśnie najbardziej emocjonujący. Samo zjawisko wygląda tak, jakby z kosmosu spadały ogniste kropelki deszczu, które zostawiają za sobą ślady.
    99,9 procenta Perseidów nie dociera do powierzchni ziemi, jednak może się zdarzyć, że gdzieś większa bryła nie zdoła spłonąć w całości w atmosferze i spadnie na ziemię. Prawdopodobieństwo jest jednak niewielkie, więc nie ma się czym przejmować.
    Perseidy obserwować można każdego roku mniej więcej o tej samej porze, czyli od połowy lipca niemal do końca sierpnia, z największym natężeniem między 10 a 14 sierpnia. Tym razem spodziewamy się największego "deszczu meteorów" od 7 lat, o ile oczywiście sprawdzą się prognozy modeli komputerowych.
    Apogeum zjawiska nastąpi w nocy z czwartku na piątek (11/12.08) między godziną 22:30 a 4:00 nad ranem. Wystarczy tylko spojrzeć dosyć wysoko ponad północno-wschodni horyzont. Trzeba być cierpliwym, gdyż czasem, aby zobaczyć meteor potrzeba wpatrywać się w niebo przez kilka minut, niemal nie mrugając oczami. Powinna nam w tym pomóc poniższa mapka nieba.
    Najlepiej jest obserwować leżąc na kocu na plecach wpatrując się w niebo. Aby przyzwyczaić wzrok do ciemności nieba, potrzeba około 45 minut. W podziwianiu spektaklu nie powinien nam przeszkadzać blask Księżyca, który będzie już po pierwszej kwadrze i zajdzie w okolicach północy.
    Tegoroczny spektakl łatwy w obserwacjach nie będzie z powodu pogody, a ta będzie kapryśna. Na najlepsze warunki do obserwacji mogą liczyć mieszkańcy południowych i wschodnich regionów, zwłaszcza południowego wschodu, gdzie niebo na ogół będzie wolne od chmur.
    Jednak jest jedno ale, a to temperatura, która przy pogodnym niebie spadnie nawet do zaledwie 5 stopni, a przy gruncie jeszcze niżej. Z obserwacji na kocu wyjdą nici, chyba, że nie straszne jest nam przemarznięcie do kości. Czasem, by móc wypowiedzieć życzenie, trzeba się natrudzić.
    Im dalej na zachód i północny zachód, tym chmur będzie więcej. Nie ma najmniejszych szans na to, że cokolwiek uda się zobaczyć w regionach zachodnich, w tym również na Pomorzu. Na bałtyckich plażach praktycznie przez całą noc będzie padać deszcz.
    Jeśli nie uda się dostrzec ani jednego meteoru, można spróbować również kolejnych nocy, ale trzeba się liczyć z tym, że ich liczba będzie systematycznie spadać. W nocy ze środy na czwartek (10/11.08) pogodnie powinno być w wielu regionach, jedynie poza dzielnicami wschodnimi i północno-zachodnimi.
    http://www.twojapogoda.pl/wiadomosci/116239,czy-pogoda-pozwoli-nam-zobaczyc-deszcz-meteorow

    Czy pogoda pozwoli nam zobaczyć.jpg

    Czy pogoda pozwoli nam zobaczyć 2.jpg

    Czy pogoda pozwoli nam zobaczyć 3.jpg

    Czy pogoda pozwoli nam zobaczyć 4.jpg

  7. Zamiana biegunów nastąpi szybciej niż przewidywano
    Naukowcy mają niepokojące wieści. Pole magnetyczne Ziemi, które chroni nas przed promieniowaniem kosmicznym, słabnie znacznie szybciej niż wcześniej prognozowano. To oznacza, że zamiana biegunów magnetycznych może nastąpić lada chwila. Co nam grozi?
    Już od 3 lat ziemskie pole magnetyczne jest monitorowane przez trzy sondy o nazwie Swarm (Rój), należące do Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA). Pierwszy komplet danych, który zakończyli analizować naukowcy, potwierdza to, czego obawiano się już od jakiegoś czasu.
    Okazuje się, że pole magnetyczne słabnie, a to oznacza, że czeka nas nieuchronna powtórka sprzed ponad 780 tysięcy lat, gdy miała miejsce ostatnia zamiana biegunów magnetycznych. Północny biegun stał się południowym i na odwrót.
    Nie jest to wydarzenie niezwykłe, ponieważ następuje średnio co około ćwierć miliona lat. Tym razem jednak się spóźnia i to nawet bardzo, a to oznacza, że mamy mniej aniżeli więcej czasu na przygotowanie się na efekty, które ze sobą przyniesie.
    Większości z nas wydaje się, że mieszkamy na spokojnej planecie, na której, jeśli zdarzają się kataklizmy, to wyłącznie w skali lokalnej i w żadnym razie nie zagrażają istnieniu ludzkości. Tymczasem historia pokazuje nam, że zdarzyć się może wszystko i to niemal w każdej chwili.
    Zamiana biegunów jeszcze za naszego życia?
    Jak wynika z danych, w ciągu ostatniego wieku magnetyczna północ przeniosła się aż o 1,5 tysiąca kilometrów. Obecnie wędruje o około 90 metrów na dobę z Kanady w stronę Syberii. W ciągu ostatnich 150 lat pole magnetyczne Ziemi osłabło o 10 procent.
    Teraz okazuje się, że prędkość słabnięcia pola przyspiesza i to systematycznie. Prognozuje się, że proces ten będzie postępować o 5 procent na każde 10 lat. Istnieje więc znaczne prawdopodobieństwo, że do zamiany biegunów może dojść jeszcze za naszego życia.
    Co więcej, naukowcy nie wiedzą czy słabnięcie pola będzie jeszcze bardziej przyspieszać, im bliżej zamiany biegunów będziemy się znajdować. Nie wiadomo też jak długo podczas zamiany biegunów pole magnetyczne będzie zupełnie nieaktywne.
    Już niewielki ubytek w polu magnetycznym może sprawić, że wszelkie urządzenia z nim skalibrowane będą zakłócane, z czasem stając się zupełnie bezużyteczne. Człowiek, zwierzęta i rośliny zostaną wystawieni na działalność wiatru słonecznego i promieniowania rentgenowskiego.
    Ptaki, używające pola magnetycznego do nawigacji, mogą nagle "zwariować". Magnetosfera jest dla nas jak ochronny klosz, bez którego znajdziemy się dla zabójczych sił działających w kosmosie, jak na przysłowiowym talerzu.
    To oznacza powolną degradację wszelkich form życia. Skutki będą odczuwalne również na orbicie, gdzie na wyrzuty materii ze Słońca będą narażone satelity.
    Pole słabnie szybciej niż przewidywano
    Naukowcy, którzy jeszcze nie tak dawno uspokajali, że jest mało prawdopodobne iż nagłe osłabnięcie ziemskiego pola magnetycznego i zamiana biegunów nastąpi z dnia na dzień, teraz zmieniają swe zdanie.
    Jednak bez dalszych badań niewiele na ten temat możemy powiedzieć. Do tej pory sądzono, że jest to proces szybki, ale tylko z astronomicznego punktu widzenia, a jak wiemy dla astronomów szybko, znaczy tyle co kilka pokoleń. Dlatego sam proces zmiany biegunów miałby zająć około 3-5 tysięcy lat, lecz wejście w niego może trwać zaledwie 500 lat.
    Tymczasem ostatnie badania naukowców z Uniwersytetu Kalifornijskiego ujawniło, że podczas ostatniego przebiegunowania, 786 tysięcy lat temu, zamiana biegunów nastąpiła w mniej niż 100 lat, co było procesem bardzo szybkim, wręcz zaskakująco dynamicznym.
    Podczas ponownego przejścia pole magnetyczne znajdowałoby się w stanie kompletnego chaosu, a kompasy były zupełnie bezużyteczne, jako że mielibyśmy wiele północy i południ. Pole magnetyczne Ziemi działa na zasadzie geodynama, a jego siłą napędową są prądy konwekcyjne w płynnym jądrze planety.
    Naukowcy mogą tylko mniej więcej szacować jak ten proces będzie przebiegać, jednak nie wiemy do końca, co go wywołuje. Do ziemskiego jądra jeszcze nikt nie dotarł i zapewne nie dotrze jeszcze długo, o ile nie nigdy.
    Nie wiadomo też jak pole magnetyczne wpływa na nachylenie osi obrotu Ziemi i czy zamiana biegunów np. nie spowoduje zmiany kierunku obrotu naszej planety wokół własnej osi lub jej "przewrócenia się". Skutki tego byłyby opłakane. Podobne zjawisko mogło mieć miejsce na Wenus, która wiruje w przeciwnym kierunku niż Ziemia.
    U sąsiadujących z Ziemią planet proces zmiany pola magnetycznego był bardzo gwałtowny. Na przykład na Marsie mógł zakończyć proces tworzenia się prymitywnego życia, co miało miejsce 4 miliardy lat temu.
    http://www.twojapogoda.pl/wiadomosci/114309,zamiana-biegunow-nastapi-szybciej-niz-przewidywano

    Zamiana biegunów nastąpi szybciej niż przewidywano.jpg

    Zamiana biegunów nastąpi szybciej niż przewidywano2.jpg

    • Like 1
  8. Samotna młoda gwiazda
    Wysłane przez nowak
    Samotna na kosmicznej drodze, z dala od jakiegokolwiek znanego obiektu astronomicznego, młoda, niezależna gwiazda znajduje się na etapie ogromnego tempa wzrostu.

    Niezwykły obiekt, zwany CX330, po raz pierwszy został zaobserwowany jako źródło promieni rentgenowskich w 2009 roku przez Chandra X-Ray Observatory, w czasie badania zgrubienia centralnego Drogi Mlecznej. Dalsze obserwacje wykazały, że obiekt ten emitował również światło widzialne. Mając jedynie takie wskazówki, astronomowie nie mogli stwierdzić, co to za obiekt.

    Gdy naukowcy zbadali obrazy w podczerwieni tego obszaru, uzyskane dzięki Wide-field Infrared Survey Explorer (WISE), zdali sobie sprawę z tego, że wokół obiektu znajduje się dużo gorącego pyłu, który musiał być ogrzewany przez wybuch.

    Porównując dane z WISE z 2010 r. z danymi uzyskanymi dzięki teleskopowi Spitzer w 2007 roku astronomowie ustalili, że CX330 jest prawdopodobnie młodą gwiazdą, która wybuchała przez kilka lat. W rzeczywistości w okresie trzech lat jej jasność wzrosła kilkaset razy.

    Astronomowie przejrzeli dane dotyczące obiektu uzyskane z różnych obserwatoriów, w tym naziemnego SOAR, oraz teleskopów Magellan i Gemini. Wykorzystali także duże teleskopy do przeglądu, takie jak VW i OGLE-IV, aby zmierzyć intensywność światła emitowanego z CX330. Dzięki połączeniu danych z różnych rodzajów obserwacji wyłonił się wyraźny obraz tego obiektu.

    Zachowanie samotnej gwiazdy przypomina to FU Orionis, młodej wybuchającej gwiazdy, która miała wstępny trzymiesięczny wybuch w latach 1936-1937. Jednak CX330 jest bardziej zwarta, cieplejsza i bardziej masywna, niż obiekty podobne do FU Orionis. Bardziej wyizolowana gwiazda wyrzuca szybsze dżety materii, które utrzymują gaz i materię wokół niej. Gaz prawdopodobnie ogrzewa się do punktu, w którym jonizuje się, co prowadzi do szybkiego zwiększenia prędkości, z jaką materia opada na gwiazdę.

    Najbardziej zaskakujące dla astronomów rzadkie obiekty FU Orionis oraz podobne do nich, położone są w rejonie formowania się gwiazd. Młode gwiazdy zwykle tworzą się i żywią z otaczającego je bogatego regionu gazu i pyłu w obłoku gwiazdotwórczym. Najbliższy CX330 podobny region gwiazdotwórczy znajduje się ponad 1000 lat świetlnych od niej.

    Możliwe jest, że wszystkie te gwiazdy przechodziły przez dramatyczną fazę rozwoju w młodości, ale wybuchy są zbyt krótkie w kosmicznej skali dla ludzkich możliwości obserwowania ich.

    Co spowodowało, że CX330 jest tak odizolowana? Jeden z pomysłów jest taki, że gwiazda powstała w obszarze formowania się gwiazd, ale została stamtąd wyrzucona. Jednak astronomowie twierdzą, że jest to mało prawdopodobne. Ponieważ CX330 jest w młodzieńczej fazie rozwoju (wiek około 1 miliona lat) i wciąż żywi się dyskiem otaczającym ją, musiała więc powstać w pobliżu swojej obecnej lokalizacji.

    CX330 może pomóc astronomom badać drogę formowania się gwiazd w różnych okolicznościach. Jeden ze scenariuszy jest taki, że gwiazdy tworzą się w burzliwych procesach. W tym hierarchicznym modelu, krytyczna gęstość gazu w chmurze powoduje, że obłok grawitacyjnie zapada się w gwiazdę. Inny model sugeruje, że gwiazdy powstają jako mało masywne jądra, które walczą o masę materii pozostawioną w obłoku. CX330 bardziej naturalnie pasuje do pierwszego scenariusza.

    Istnieje jeszcze taka możliwość, że w bezpośrednim sąsiedztwie CX330 znajdują się gwiazdy o masach pośrednich, ale jeszcze ich nie odkryto. Podczas ostatnich jej obserwacji w sierpniu 2015 roku, CX330 była jeszcze w fazie wybuchów. Astronomowie planują kontynuowanie badań obiektu, również przy użyciu przyszłych teleskopów, które pozwolą go obserwować na różnych długościach fali.

    Więcej informacji:
    Loneliest Young Star Seen by Spitzer and WISE


    Opracowanie:
    Agnieszka Nowak

    Źródło:
    Spitzer

    Na zdjęciu: Na zdjęciu: Wzja artystyczna ukazująca niezykłe ciało niebieskie, nazwyane CX330, pierwszy wykryty obiekt jako źródło promieni rentgenowskich w 2009 roku przez Chandra. Źródło: Spitzer
    http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/samotna-mloda-gwiazda-2433.html

    Samotna młoda gwiazda.jpg

  9. 30 września sonda Rosetta zakończy swoją kilkuletnią misję
    Misja Rosetta jest jedną z najważniejszych misji przeprowadzonych w ramach programu badań kosmicznych Horizon 2000 przez Europejską Agencję Kosmiczną (ESA). 30 września zaplanowano jej zakończenie. Sonda Rosetta upadnie na powierzchnię jądra komety.

    Celem misji Rosetta było zbliżenie się i zbadanie komety 67P/Czuriumow-Gierasimienko, która została odkryta w 1969 roku. Sonda rozpoczęła swoją misję w 2004 roku, mijając po drodze jeszcze planetoidę (2867) Šteins (w 2008 r.) oraz (21) Lutetia (w 2010 r.). W sierpniu 2014 r, sonda osiągnęła swój główny cel i weszła na orbitę wokół jądra komety.

    Na pokładzie sondy znajdował się lądownik o nazwie Philae, pierwszy w historii, który zdołał wylądować na powierzchni komety. Sam kadłub sondy jest wykonany z aluminium i przypomina kształt prostopadłościanu o wymiarach 2,8 × 2,1 × 2,0 m, natomiast lądownik Philae przypomina sześciokątny cylinder o średnicy około 1 m i wysokości 0,8 m. Cała elektronika do momentu odłączenia lądownika od sondy zasilana była przez baterie litowe chlorkowo-tionylowe (Li/SOCl2).

    Na pokładzie orbitera Rosetta zamontowano między innymi:

    - WAC (Wide Angle Camera) ? kamerę szerokokątną o ogniskowej 140 mm/131 mm, f/5.6, i polu widzenia 11,35 ? 12,11° oraz zdolności rozdzielczej 101 ?rad/piksel (20,5?/piksel). Detektor z matrycy CCD o rozdzielczości 2048 × 2048 pikseli. 14 filtrów barwnych w zakresie długości fal 240 ? 720 nm. Masa 9,48 kg,

    - Spektrometr obrazujący w ultrafiolecie. Miał zbadać skład gazów w komie i warkoczu komety, tempo emisji wody, tlenku i dwutlenku węgla oraz skład powierzchni jądra. Obserwacje w zakresie długości fal 680 ? 2060 ?. Rozdzielczość widmowa 4 ? 8 ? dla źródeł punktowych, 8 ? 12 ? dla źródeł rozciągłych. Rozdzielczość przestrzenna 0,05° × 0,6°. Pole widzenia 0,05° × 6,0°. Masa 3,0 kg,

    - COSIMA (Cometary Secondary Ion Mass Analyser) - analizator przeznaczony do badania składu cząstek pyłu kometarnego, wyposażony w spektrometr mas jonów wtórnych typu time-of-flight, pracujący w zakresie od 1 do 3500 amu, z rozdzielczością m/?m > 2000 (w wysokości piku 50%, dla m = 100 amu). Masa 19,8 kg.

    Całkowity koszt misji Rosetta oszacowano na 1,4 miliarda euro. Warto dodać i również pamiętać, że Polska ma w tym przedsięwzięciu swój mały wkład. Naukowcy z Centrum Badań Kosmicznych PAN w Warszawie oraz z kilku innych ośrodków badawczych w Polsce mieli swój udział przy konstrukcji penetratora, który zainstalowano w lądowniku Philae sondy kosmicznej Rosetta.

    Misja ta była pomocna w zrozumieniu przede wszystkim samej natury komet. Z pewnością zebrane dane posłużą naukowcom do lepszego zrozumienia tych przedziwnych obiektów, jakimi są właśnie komety.

    Opracował: Adam Tużnik

    Na ilustracji:
    Artystyczna wizja momentu lądowania Philae na komecie. Źródło: German Aerospace Center
    http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/30-wrzesnia-sonda-rosetta-zakonczy-swoja-kilkuletnia-misje-2432.html

    30 września sonda Rosetta zakończy swoją kilkuletnią misję.jpg

  10. A jednak w LHC nie zaobserwowano supermasywnej cząstki
    Nie potwierdziły się wyniki z Wielkiego Zderzacza Hadronów (LHC) w CERN, które mogły świadczyć o zaobserwowaniu nowej supermasywnej cząstki o masie około 750 GeV. To, co zarejestrowano, okazało się fluktuacją statystyczną - ogłoszono na konferencji ICHEP 2016 w Chicago.
    Pod koniec zeszłego roku wśród fizyków zrobiło się głośno o tym, że być może w eksperymentach przy LHC udało się wpaść na intrygujący trop nieznanej wcześniej cząstki o masie około 750 GeV - gdyby jej istnienie udałoby się potwierdzić, byłaby to najcięższa cząstka - 800 razy masywniejsza niż proton. W dodatku miałby to być bozon, a więc cząstka przenosząca oddziaływania (więcej na temat oczekiwań fizyków w rozmowie z dr. Maciejem Górskim z Narodowego Centrum Badań Jądrowych)
     
    Po analizie nowych obszernych danych z tego roku okazało się, że wcale nie są one tak intrygujące, jak się początkowo wydawało. Zaobserwowana w zeszłym roku nadwyżka okazała się fluktuacją statystyczną, co od samego początku bardzo poważnie brane było pod uwagę - poinformowano w komunikacie CERN.
     
    W akceleratorze LHC zderzają się rozpędzone paczki protonów. Wyczulona aparatura rejestruje zdarzenia tych cząstek i sprawdza, co w ich wyniku powstaje. W LHC naukowcy szukali zdarzeń, w wyniku których mogła się pojawić cząstka o dużej masie, która następnie rozpadła się jedynie na dwa fotony o wysokich energiach. Wtedy można stosunkowo łatwo wydedukować, jaką masę miała rozpadająca się cząstka. Masę takich kolejnych "odtworzonych" cząstek nanoszone są na jeden wykres. Jeśli w eksperymencie nie dzieje się nic specjalnie ciekawego, wykres jest gładki (sprawiają to prawa statystyki). Jeśli jednak w zderzeniach powstawały jakieś niezwykłe cząstki, na wykresie pojawia się "garb".
     
    I właśnie coś na kształt takiego garbu na wykresie zaczęło się pod koniec ub. roku pojawiać zarówno w eksperymentach ATLAS, jak i CMS przy masie 750 GeV. Naukowcom wydawało się więc, że istnieje nadwyżka w rozkładzie masy dwóch fotonów. Najnowsze wyniki jednak rozwiewają nadzieje naukowców. Okazało się, że "garb" na wykresie jednak zniknął, zagłuszony przez szum tła.
     
    Wyniki te zaprezentowano podczas kończącej się środę w Chicago, największej w tym roku, konferencji fizyki cząstek elementarnych ICHEP 2016.
     
    Podczas konferencji opowiadano, że dzięki pracy LHC, w ciągu zaledwie kilku miesięcy tego roku udało się zebrać pięć razy więcej danych niż w całym ubiegłym roku, przy tej samej, rekordowej, energii zderzeń 13 TeV. W lipcu LHC przekroczyło nawet projektowane parametry, dostarczając około miliarda zderzeń na sekundę. Światowa sieć komputerowa pracująca na rzecz LHC (ang. Worldwide LHC Computing Grid) od początku tego roku przesłała i przeprocesowała 25 PB (PB to biliard, a więc milion miliardów bajtów).
     
    ?To jeden z najbardziej ekscytujących okresów w fizyce cząstek ostatnich lat. Odkrywamy świat cząstek przy niespotykanej dotąd energii? - powiedział dyrektor CERN ds. Badań i Obliczeń Eckhard Elsen. Eksperymenty ATLAS i CMS niestrudzenie poszukują nowych cząstek, przewidzianych np. przez tzw. teorię supersymetrii lub inne teorie wykraczające poza Model Standardowy, ale jak dotąd nie natrafiły na taki przekonujący ślad.
     
    PAP - Nauka w Polsce
     
    lt/ mrt/
    http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,410783,a-jednak-w-lhc-nie-zaobserwowano-supermasywnej-czastki.html

    A jednak w LHC nie zaobserwowano supermasywnej cząstki.jpg

    • Like 1
  11. Curiosity: Mars nie był zwykłą bazaltową planetą
    Radosław Kosarzycki
    Świętując cztery lata łazika Mars Science Laboratory na Czerwonej Planecie, profesor John Bridges, planetolog wspominał dzisiaj sukces misji i opowiadał co jeszcze przed naszym jedno-tonowym robotem napędzanym za pomocą generatora jądrowego.
    Łazik Curiosity wylądował na pyłowej powierzchni Marsa 6 sierpnia 2012 roku rozpoczynając swoją misję poszukiwania informacji pozwalających określić czy dawno temu na Marsie istniały warunki sprzyjające powstaniu życia.
    W marcu 2013 roku NASA poinformowała, że główny cel misji został osiągnięty po tym jak naukowcy odkryli dowody na występowanie tlenu, azotu, wodoru, siarki, fosforu i węgla ? wszystkich pierwiastków niezbędnych do istnienia organizmów żywych.
    Teraz misja, której koniec planowano na rok obecny, została przedłużona na kolejne dwa lata. Prof. John Bridges z University of Leicester także pozostał członkiem zespołu naukowego misji.
    ?To były wspaniałe cztery lata ? od ekscytującego lądowania minęły 1421 marsjańskie dni, a łazik przemierzył 13,6 km. Dowiedzieliśmy się naprawdę dużo o Czerwonej Planecie. Dawna teoria, według której Mars był prostą bazaltową planetą, która doświadczyła kilku katastrofalnych powodzi została całkowicie odrzucona. Na powierzchni Marsa odkryliśmy niecki po dawnych jeziorach oraz bogatą w krzemionkę skorupę planety. Nasz laser ? ChemCam ? wykonał ponad 350 000 ?strzałów? z których dane analizowane są do dzisiaj. Plutonowe źródło zasilania starczy nam jeszcze na wiele lat. Przez najbliższych kilka lat będziemy stopniowo wspinali się na górę Sharp. Jak na razie znajdujemy się u jej podnóża zwanego Murray Buttes.?
    W ramach obchodów czterech lat łazika na Marsie NASA przedstawiła grę na smartfona, która pozwala użytkownikom sterowanie własnego MSL po powierzchni wirtualnego Marsa w poszukiwaniu wody.
    Aplikacja ma na celu zwiększanie popularności nauki ? mówi Michelle Viotti z Jet Propulsion Laboratory w Pasadenie.
    Łazik Curiosity wylądował w Kraterze Gale na Marsie 6 sierpnia 2012 roku. Przypomnijmy sobie jak skomplikowana była sama procedura lądowania:
    http://www.pulskosmosu.pl/2016/08/09/curiosity-mars-nie-byl-zwykla-bazaltowa-planeta/

    Mars nie był zwykłą bazaltową planetą.jpg

  12. Kometa 67P sfotografowana 2 dni temu
    Radosław Kosarzycki
    Już dwa lata mijają odkąd sonda Rosetta dotarła do komety 67P/Czuriumow-Gerasimienko 6 sierpnia 2014 roku.
    W tym czasie Rosetta szczegółowa stworzyła mapę powierzchni komety, dostarczyła na Ziemię zachwycające zdjęcia z bliska i z daleka, dostrzegła zmiany na ej powierzchni, obserwowała dżety gazu i pyłu emitowane w przestrzeń kosmiczną, czasami w niespodziewanych, gwałtownych erupcjach.
    W ciągu ostatnich dwóch lat sonda wykonała kilka niesamowicie bliskich przelotów w pobliżu komety jak i oddalała się od niej w celu zbadania gazu, pyłu i plazmy w różnych odległościach od jądra, pozwalając naukowcom dokładnie zbadać procesy zachodzące na komecie jak i jej oddziaływanie z przestrzenią kosmiczną.
    Przez 24 miesiące kometa przemierzyła ponad 1,5 miliarda kilometrów po swojej orbicie wokół Słońca, przechodząc przez jej peryhelium w sierpniu ubiegłego roku.
    W przeciwieństwie do ubiegłego roku, kiedy kometa była na tyle aktywna, że Rosetta mogła ją obserwować tylko z bezpiecznej odległości 200-300 kilometrów, teraz aktywność znacznie spadła, a sonda ponownie pracuje z bliskiej odległości od jądra komety, co widać na powyższym zdjęciu wykonanym 6 sierpnia 2016 roku z odległości zaledwie 8,5 km. Skala zdjęcia to 0,7 m/piksel.
    Powyższe zdjęcie przedstawia zbliżenie na fragment tzw. małego płata komety, na którym znajduje się ogromna depresja znana jako Haatmehit i otaczające ją wysokie klify (po lewej), jak również silnie spękane tereny o nazwach Wosret (na dole) i Bastet (u góry). W górnej części po prawej widoczny jest horyzont.
    Niektóre obiekty topografii oraz pojedyncze duże głazy rzucają niesamowite cienie na otaczające je tereny.
    Obszary znajdujące się w dolnej części zdjęcia były celem wielu kampanii obserwacyjnych nastawionych na poszukiwanie lądownika Philae, który gdzieś w tym rejonie odbił się od komety w listopadzie 2014 roku.
    Wraz z sondą Rosetta, kometa zmierza w zewnętrzne rejony Układu Słonecznego. Zapasy mocy na pokładzie sondy powoli się wyczerpują, dlatego misja Rosetta wkrótce zostanie zakończona wielkim finałem: sonda kontrolowanie uderzy w powierzchnię komety 30 września br.
    Źródło: ESA
    Tagi: 67P/Czuriumow-Gerasimienko, jądro komety, kometa, Rosetta, wyrozniony, zdjęcia komety
    http://www.pulskosmosu.pl/2016/08/08/kometa-67p-sfotografowana-2-dni-temu/

    Kometa 67P sfotografowana 2 dni temu.jpg

  13. Rój Perseidów nad Polską
    Czeka nas kilka spektakularnych nocy. Maksimum zjawiska nastąpi w nocy z czwartku na piątek.
    Perseidy pojawiają się co roku, ale w tym roku deszcz meteorów będzie wyjątkowy.
    - W tym roku mamy kumulację - mówił Karol Wójcicki z Centrum Nauki Kopernik na antenie TVN24.
    Najlepszym czasem do podziwiania ?spadających gwiazd? są noce od 11 do 13 sierpnia. Wtedy mówi się o maksimum roju Perseidów, które w rzeczywistości wypatrywać można od 17 lipca do 24 sierpnia, ale wtedy prawdopodobieństwo, że je zobaczymy jest mniejsze. Warto dodać, że pełnia księżyca w sierpniu przypada na 18 dzień miesiąca. Z tego względu lepiej jest wcześniej wybrać się na oglądanie gwiazd, żeby blask księżyca nie zakłócał jasności Perseidów.
    Co to jest?
    - Są to malutkie drobinki pyłu pozostawione przez kometę - tłumaczy Karol Wójcicki.
    Okruchy komety uderzają w atmosferę z prędkością 60 kilometrów na sekundę. Wtedy palą się, tworząc jasne smugi, które odbieramy jako ?spadające gwiazdy?.
    Raz na 12 lat (bo tyle trwa obieg Jowisza wokół Słońca) spycha on w naszą stronę gęstą chmurę pyłu. Wtedy właśnie występuje maksimum roju Perseidów, które będziemy mogli zaobserwować w nocy z czwartku na piątek ok. godziny 2 nad ranem. Będzie spadać nawet do 200 meteorów na godzinę. W piątek, w ciągu tradycyjnego maksimum Perseidów w okolicy Centrum Nauki Kopernik zostaną zgaszone światła.
    Posłuchaj całej rozmowy z Karolem Wójcickim:
    Źródło: tvn24
    Autor: AD,AP/rp
    http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/roj-perseidow-nad-polska,208776,1,0.html

    Rój Perseidów nad Polską.jpg

  14. Niezwykła animacja porównuje Ziemię do największych znanych nam ciał niebieskich w kosmosie
    autor: John Moll
    Nasze ziemskie problemy wydają się być ogromne, lecz gdy weźmiemy pod uwagę, że Ziemia jest tylko niewielkim okruszkiem we Wszechświecie, nasze podejście zmienia się. Aby to dobrze zrozumieć, wystarczy sobie porównać wielkość naszej planety z innymi ciałami niebieskimi.
    Astronomia posiada w sobie coś wyjątkowego. Obserwując niebo nocą, myślami jesteśmy w zupełnie innym miejscu. Zapominamy o problemach i skupiamy się na świecących kropkach - gwiazdach oddalonych od nas o setki lat świetlnych. Nie musimy nawet posiadać sprzętu do obserwacji, aby zobaczyć pobliskie planety - Jowisza, Marsa, Wenus czy Saturna, a także naturalnego satelitę Ziemi.
    Swoim zasięgiem wzroku jesteśmy w stanie dostrzec jedynie niewielką część kosmosu. Teleskop pozwoli nam zobaczyć nieco więcej, ale dopiero gdy poznamy wielkość poszczególnych planet i gwiazd zrozumiemy jak niewiele znaczymy we Wszechświecie, a nawet w Układzie Słonecznym. Obejrzyj więc poniższe nagranie i poczuj jak znikają Twoje przyziemne problemy.
    Źródło:
    http://tylkonauka.pl/wiadomosc/niesamowite-wideo-porownuje-rozmiary-planet-gwiaz...
    http://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/niezwykla-animacja-porownuje-ziemie-do-najwiekszych-znanych-nam-cial-niebieskich-w

    Niezwykła animacja porównuje Ziemię do największych znanych nam ciał niebieskich w kosmosie.jpg

    Niezwykła animacja porównuje Ziemię do największych znanych nam ciał niebieskich w kosmosie2.jpg

  15. Niebo w drugim tygodniu sierpnia 2016 roku
    Ariel Majcher
    Najciekawszym wydarzeniem tego tygodnia będzie bez wątpienia maksimum aktywności corocznego roju meteorów Perseidów, które przypada zawsze około 12 sierpnia. W tym roku w nocy z 11 na 12 sierpnia mogą one osiągnąć aktywność nawet 200 meteorów na godzinę! Warto zatem poświęcić noc ze środy na czwartek na obserwacje tego roju. Będzie im co prawda towarzyszył Księżyc po I kwadrze, ale będzie on wtedy wędrował akurat przez najbardziej na południe wysuniętą część swojej orbity i w noc maksimum zajdzie tuż po północy. Wcześniej Księżyc minie coraz ciaśniejszą parę planet Mars ? Saturn. W drugiej części nocy coraz lepiej widoczne są dwie ostatnie planety Układu Słonecznego, czyli Neptun z Uranem.
    Radiant Perseidów znajduje się na pograniczu gwiazdozbiorów Perseusza i Kasjopei, niedaleko znanej podwójnej gromady otwartej gwiazdy h i ? Persei, skatalogowanej także, jako NGC 884 i NGC 889, czyli w tej części nieba, która na dużych szerokościach geograficznych ? w tym w Polsce ? nigdy nie zachodzi. Stąd można je obserwować, gdy tylko zrobi się odpowiednio ciemno. W Polsce jest to mniej więcej godzina 22. Wtedy radiant wznosi się już na wysokości około 35° nad północno-wschodnim widnokręgiem i w następnych godzinach wznosi się jeszcze wyżej. O godzinie podanej na mapce jest to już ponad 60°, zaś o godzinie 4 rano, na już jaśniejącym niebie jest to jeszcze kolejne 15° wyżej.
    Perseidy należą do meteorów szybkich, ponieważ zderzają się z naszą atmosferą z prędkością 59 km/s. Dzięki temu świecą one bardzo jasno i często zostawiają za sobą smugi, które potem są rozwiewane przez obecne w górnych warstwach atmosfery wiatry. Można to bardzo ładnie sfotografować, wykonując zdjęcia tego samego fragmentu nieba przez dłuższy czas, a potem składając je w animację. Zazwyczaj podczas maksimum aktywności tego roju, na ciemnym bezksiężycowym niebie można dostrzec ponad 100 zjawisk na godzinę. W tym roku będzie inaczej, ponieważ nasza planeta napotka na swojej drodze wyjątkowo gęsty obłok resztek po komecie Swifta-Tuttle?a, z której powstają te meteory. Dzięki temu tym razem astronomowie spodziewają się aktywności dwukrotnie większej.
    Położenie na niebie oraz pora roku, oznaczająca zazwyczaj ciepłe noce sprawiają, że Perseidy z północnej półkuli Ziemi widoczne są bardzo dobrze, o ile tylko nie przeszkadza w tym bliski pełni Księżyc. W tym roku Srebrny Glob podczas maksimum tego roju będzie miał fazę około 60% i będzie się znajdował kilka stopni nad Marsem. Jednak jego położenie daleko na południe od równika niebieskiego spowoduje, że mimo dość dużej już fazy Księżyc zajdzie około północy naszego czasu, dzięki czemu obserwatorom pozostanie do dyspozycji kilka godzin astronomicznej, bezksiężycowej nocy na podziwianie zjawisk z tego roju.
    Jakieś 50° na południe od radiantu Perseidów, na tle gwiazdozbioru Ryb, świeci planeta Uran, pojawiająca się nad widnokręgiem około godz. 22. Uran porusza się już ruchem wstecznym. przygotowując się do opozycji w połowie października br. Uran nadal świeci blaskiem +5,8 wielkości gwiazdowej, niemal w połowie drogi między gwiazdami o i ? Psc.
    Na niebie wieczornym coraz śmielej wyłania się Księżyc. Na niedawnym APOD-zie mamy wyraźnie pokazane, co oznacza korzystne nachylenie ekliptyki do widnokręgu. Opisywane tam zdjęcie wykonano w czwartek 4 sierpnia. Z Polski nie dało się wtedy dostrzec żadnego z widocznych tam
    ciał niebieskich, a Księżyc nadal jest widoczny słabo, choć minęło od tego czasu już kilka dni, natomiast ze środkowego Chile, gdzie ekliptyka o tej porze roku jest ustawiona do wieczornego horyzontu prawie pionowo, zarówno Wenus, Merkurego, Regulusa i Księżyc, a także będącego tutaj poza kadrem i jeszcze wyżej nad horyzontem Jowisza widać nadal całkiem dobrze. My musimy zadowolić się nie tak znowu wiele wyżej wznoszącymi się planetami Mars oraz Saturn, które Srebrny Glob odwiedzi w tym tygodniu.
    Ale zanim to nastąpi, Księżyc spotka się na początku tygodnia ze Spiką w Pannie, potem odwiedzi gwiazdozbiór Wagi, następnie Skorpiona i Wężownika, gdzie rezydują Mars z Saturnem, zaś tydzień skończy w Strzelcu. Wszystkie te obiekty są o tej porze nisko nad widnokręgiem, co oznacza, że przez cały następny tydzień naturalny satelita Ziemi po zmierzchu zajmował będzie na nieboskłonie pozycję nie wyższą, niż kilkanaście stopni. W tym czasie faza Srebrnego Globu urośnie od początkowego sierpa, przez I kwadrę, do prawie pełni, zatem coraz bardziej będzie on przeszkadzał w obserwacjach innych obiektów, lecz niskie położenie na niebie spowoduje, że będzie on zachodził stosunkowo wcześnie, nawet w drugiej części tygodnia, mimo całkiem dużej już fazy. Sytuację ratuje trochę to, że w tym momencie Księżyc jest nad ekliptyką. Gdyby było pod ? byłby widoczny jeszcze znacznie gorzej. Oczywiście można próbować obserwować Księżyc w dzień, co nie jest trudne. Mnie udało się go odnaleźć już wczoraj, gdy jego faza wynosiła 22%. Poprzedniego dnia niebo było zachmurzone i nie było szans na polowanie na Księżyc.
    Podczas wieczoru poniedziałkowego 8 sierpnia tuż po zachodzie Słońca tarczę Srebrnego Globu można było obserwować w sąsiedztwie Spiki, najjaśniejszej gwiazdy konstelacji Panny. O godzinie podanej na mapce księżycowa tarcza była oświetlona w 32% i znajdowała się na wysokości około 7° nad widnokręgiem. Spika świeciła wtedy 5° pod Księżycem, czyli ? jak łatwo obliczyć ? zaledwie 2° nad horyzontem, stąd żeby mieć szansę ją dostrzec, trzeba było dysponować odpowiednio odsłoniętym widnokręgiem.
    Kolejne dwa wieczory Księżyc spędzi w gwiazdozbiorze Wagi. We wtorek 9 sierpnia będzie miał fazę 41% i będzie się znajdował na pograniczu Wagi i Panny. O godzinie podanej na mapce Księżyc będzie zajmował na nieboskłonie pozycję na wysokości mniej więcej 10°, zaś niecałe 9° na lewo od niego odnaleźć będzie można gwiazdę Zuben Elgenubi, czyli gwiazdę Wagi, oznaczanej na mapach nieba grecką literą ?, choć blaskiem przewyższa ją Zuben Eschamali. Linię, łączącą dwie najjaśniejsze gwiazdy konstelacji Wagi naturalny satelita Ziemi przetnie kolejnej doby, jeszcze w dzień. Przez I kwadrę Księżyc przejdzie w momencie zachodu Słońca, natomiast półtorej godziny później będzie miał fazę o 1% większą. W tym momencie od pierwszej z wymienionych gwiazd będzie go dzieliło nieco ponad 5°, zaś od drugiej ? 4,5 stopnia.
    W nocy z 11 na 12 sierpnia oprócz maksimum Perseidów czeka nas spotkanie Księżyca z Marsem. Faza Srebrnego Globu urośnie już wtedy do 60%, choć nadal nie będzie można powiedzieć, że jest on wysoko na niebie, ponieważ około godziny podanej na mapce świecić on będzie tylko 15° nad horyzontem. Za to 4° pod nim znajdował się będzie charakterystyczny łuk gwiazd z północno-zachodniej części Skorpiona z gwiazdami Graffias i Dschubba. Niedaleko drugiej z wymienionych gwiazd wędruje obecnie Mars. 11 sierpnia Czerwona Planeta będzie się oddalać od Dschubby, mając do niej dystans ponad 76 minut kątowych. 8, 9 i 10 sierpnia dystans ten nie będzie przekraczał 1°. Natomiast w niedzielę 14 sierpnia urośnie on już do 2,5 stopnia. Do tego czasu blask Marsa spadnie do -0,5 wielkości gwiazdowej, zaś jego tarcza zmaleje do 12?. Bardzo mała jak na Marsa będzie też jego faza (co w tym przypadku jest dobrą wiadomością), która będzie wynosiła 86%. A ponieważ marsjańska tarcza będzie jeszcze dość sporych rozmiarów, jej faza będzie stosunkowo łatwa do zaobserwowania.
    Dobę później Księżyc ma zaplanowane spotkanie z Saturnem. Do tego czasu jego faza urośnie do 69%, a jego wysokość nad widnokręgiem wciąż nie przekroczy 20°, choć tydzień powoli zbliżał się będzie już do końca. Około godziny 21:30 Księżyc od Saturna będzie dzieliło trochę ponad 10°. Blask szóstej planety Układu Słonecznego osłabł już do +0,4 magnitudo, ale jej tarcza ma nadal średnicę 17?, czyli jego ona wyraźnie większa od tarczy Marsa. Do końca tygodnia odległość między oboma planetami spadnie do 7°, czyli do wartości, jaka była kwietniu br., gdy Mars zmieniał kierunek ruchu przed opozycją. Niestety tym razem Mars przechodzi pod ekliptyką i z tego powodu odległość miedzy planetami jest znacznie większa od tej, która mogłaby być, gdyby przechodził na północ od drogi Słońca po niebie.
    Po minięciu pary planet ciekawe spotkanie Księżyca z jasną gwiazdą czeka go ostatniego wieczoru tego tygodnia, w niedzielę 14 sierpnia. Tego wieczoru dotrze on już do gwiazdozbioru Strzelca, zaś jego faza urośnie do 86%. O godzinie podanej na mapce Księżyc będzie tuż przed górowaniem, ale przetnie on południk lokalny na wysokości zaledwie 19°. 6° prawie dokładnie pod nim świecić będzie gwiazda Kaus Borealis, czyli gwiazda Strzelca, oznaczana na mapach nieba grecką literą ?, natomiast 9° dalej w tym samym kierunku odnaleźć będzie można jaśniejszą od niej o całe magnitudo gwiazdę Kaus Australis (? Sgr).
    W kolejnym tygodniu Księżyc zacznie się wreszcie (?wreszcie? dla tych, którzy chcą go poobserwować, dla obserwatorów pozostałych ciał niebiańskich nie jest to dobra wiadomość) wspinać wyżej, zbliżając się do pełni i jednocześnie do dwóch ostatnich gazowych planet-olbrzymów, krążących wokół Słońca.
    Tym razem na koniec do opisania została planeta Neptun, która pojawia się na widnokręgu już około 20:30, czyli pół godziny po zachodzie Słońca. Tak nieduży odstęp miedzy tymi momentami wskazuje na to, że Neptun jest już bliski opozycji. I rzeczywiście: opozycja Neptuna przypada w tym tygodniu 2 września, czyli już za niecały miesiąc. Neptun porusza się już dość szybko ruchem wstecznym i oddala się od gwiazdy ? Aquarii. W niedzielę 14 sierpnia odległość miedzy tymi ciałami niebieskimi urośnie do 50?. Obecnie Neptun świeci z jasnością +7,8 magnitudo.

    http://news.astronet.pl/index.php/2016/ ... 2016-roku/

    • Like 1
  16. Eksploracja Jowisza przez NASA na przestrzeni lat
    Radosław Kosarzycki
    Sonda Juno wyniesiona w przestrzeń kosmiczną 5 sierpnia 2011 roku weszła na orbitę wokół Jowisza 4 lipca 2016 rozpoczynając kolejny etap długiej tradycji eksploracji największej planety Układu Słonecznego.
    Jako jeden z najjaśniejszych obiektów nocnego nieba Jowisz od setek lat zachwycał mieszkańców Ziemi. Dzisiaj, naukowcy uważają, że badając gazowego olbrzyma możemy odkryć wiele informacji dotyczących pochodzenia i ewolucji całego Układu Słonecznego. Uważa się, ze Jowisz nie zawsze znajdował się na takiej orbicie na jakiej jest dzisiaj, ale że w swojej młodości przemierzał różne obszary Układu Słonecznego zaburzając po drodze formowanie się Marsa, wpływając na formowanie i położenie Pasa Planetoid, itd.
    Naukowcy rozpoczęli wysyłanie misji kosmicznych w kierunku planety na początku lat siedemdziesiątych. Pierwszymi sondami, które zbliżyły się do Jowisza były Pioneer 10 i 11. Te dwie sondy dotarły do Jowisza odpowiednio pod koniec 1973 roku i na początku 1974. To właśnie wtedy po raz pierwszy naukowcy mogli przeprowadzić bezpośrednie obserwacje i wykonać z bliska zdjęcia Jowisza, jego księżyców i tajemniczej Wielkiej Czerwonej Plamy.
    Dane dotyczące Jowisza, przesłane na Ziemię przez sondę Pioneer, pozwoliły naukowcom na wyciągnięcie wiele wniosków dotyczących planety. Okazało się, że planeta składa się głównie z płynów i posiada ogon magnetyczny podobny do ziemskiego. Pierwsze dane pozwoliły na pierwsze spekulacje dotyczące składu chemicznego Jowisza i możliwości obecności stałego jądra w jego wnętrzu. Po raz pierwszy udało się z bliska przyjrzeć chmurom Jowisza ? z odległości ok. 42 000 km.
    Misje Pioneer przetarły szlaki dla drugiej pary sond, których głównym celem był Jowisz. Tymi sondami były Voyager 1 i 2. Wyniesione w przestrzeń kosmiczną w 1977 roku obie sondy najbardziej znane są z tego, że zbadały także najbardziej zewnętrzną część Układu Słonecznego ? Voyager 1 przekroczył nawet granicę między Układem Słonecznym a przestrzenią międzygwiezdną. Z czasem dołączą do niego także Voyager 2 oraz obie sondy Pioneer. Sondy Voyager przeleciały w pobliżu Jowisza w 1979 roku wykonując na przestrzeni kilku miesięcy 52 000 zdjęć planety i jej księżyców.
    To właśnie te zdjęcia i towarzyszące nim obserwacje doprowadziły do niezliczonych kolejnych odkryć. Dane ujawniły przed nami wiele cech pogody na Jowiszu, włącznie z występowaniem błyskawic w górnych warstwach chmur oraz systemów burzowych przypominających huragany. Co więcej, po raz pierwszy w historii, naukowcy zauważyli aktywne wulkany poza Ziemią ? na księżycu Io.
    Pod koniec lat osiemdziesiątych w kierunku Jowisza poleciała sonda Galileo. W przeciwieństwie do wcześniejszych misji ? ten zestaw instrumentów ? sonda atmosferyczna i orbiter ? zaprojektowane zostały do wejścia na orbitę wokół planety i nie musiały ograniczać się do zbierania danych tylko w trakcie przelotu w pobliżu Jowisza. Sonda atmosferyczna wysłana na pokładzie Galileo była pierwszym instrumentem w historii, który bezpośrednio zmierzył cechy atmosfery Jowisza ? opadając 153 kilometry wgłąb planety, zanim uległ stopieniu i odparowaniu wskutek niesamowicie wysokiej temperatury. Opadająca sonda atmosferyczna przesłała do orbitera ponad 58 minut danych, a następnie orbiter przesłał je na Ziemię. Dane obejmowały skład chemiczny atmosfery, który okazał się inny od składu chemicznego Słońca ? co wiele mówiło o procesach formowania się planety.
    Sam orbiter prowadził liczne długoterminowe obserwacje układu Jowisza, po drodze odkrywając dowody na istnienie oceanu ciekłej wody pod powierzchnią Europy czy na istnienie niemal niewidocznego systemu pierścieni wokół planety, składającego się z pyłu powstałego wskutek uderzeń meteorytów w powierzchnię czterech głównych księżyców planety. W lipcu 1994 roku sonda Galileo obserwowała także uderzenie komety Shoemaker-Levy 9 w powierzchnię Jowisza ? to pierwsze tego typu obserwacje na planecie innej niż Ziemia.
    Sonda Ulysses, której celem było badanie Słońca zebrała istotne dane o magnetosferze Jowisza gdy przelatywała w jego pobliżu w 1992 roku w celu zmiany trajektorii lotu. Sonda Cassini obserwowała Jowisza w 2000 roku po drodze do swojego głównego celu ? Saturna. Kamera sondy Cassini wykonała 26 000 zdjęć planety i jej księżyców tworząc najbardziej szczegółowy, kolorowy portret Jowisza.
    Nieco później (2007) dane o Jowiszu przesłała także sonda New Horizons zmierzająca do Plutona. Na zdjęciach przesłanych przez sondę na Ziemię widać, że planeta się zmieniła od czasu kiedy Galileo spłonęło w atmosferze Jowisza jesienią 2003 roku. Sonda New Horizons obserwowała Jowisza przez sześć miesięcy  badając jego systemy pogodowe, księżyce i pierścienie. Szczególnie ciekawe okazały się obserwacje 36 wulkanów na Io i pomiary temperatury lawy na jego powierzchni ? okazało się, że przypominały te znane z Ziemi.
    Kosmiczny Teleskop Hubble?a (HST) wielokrotnie prowadził obserwacje Jowisza i wykonywał liczne zdjęcia tego gazowego olbrzyma od rozpoczęcia obserwacji w kwietniu 1990 roku. Obserwacje prowadzone za pomocą HST obejmują okres ponad 26 lat, a wiele z nich uzupełnia obserwacje wykonywane za pomocą sond kosmicznych: w szczególności Galileo. Tak samo jak sonda, HST obserwował uderzenie komety Shoemaker-Levy 9 w Jowisza, dzięki czemu mogliśmy obserwować zderzenie z dwóch różnych punktów. Obserwacje Jowisza za pomocą Hubble?a prowadzone są do dzisiaj. W październiku 2015 roku zdjęcia Jowisza z pokładu HST przedstawiały zmiany Wielkiej Czerwonej Plamy, a w czerwcu 2016 roku teleskop wykonywał niesamowite zdjęcia zórz występujących w pobliżu biegunów planety. Kosmiczny Teleskop Hubble?a będzie obserwował obiekty Układu Słonecznego i głębokiego kosmosu jeszcze przez wiele lat.
    Po tym jak sonda Juno weszła na orbitę wokół Jowisza w lipcu 2016 roku, naukowcy planują publikację pierwszych danych obserwacyjnych na wrzesień. NASA opublikowała już pierwsze kilka zdjęć wykonanych za pomocą kamery JunoCam zainstalowanej na pokładzie sondy. Juno będzie prowadziła obserwacje atmosfery Jowisza jak i jego pola magnetycznego i grawitacyjnego. Dzięki temu naukowcy lepiej poznają budowę planety oraz poprawią swoje modele procesów odpowiadających za powstanie i ewolucję Jowisza.
    Źródło: NASA
    Tagi: eksploracja Jowisza, Jowisz, Juno, Pioneer 10, Pioneer 11, wyrozniony
    http://www.pulskosmosu.pl/2016/08/07/eksploracja-jowisza-przez-nasa-na-przestrzeni-lat/

    Eksploracja Jowisza przez NASA na przestrzeni lat.jpg

    Eksploracja Jowisza przez NASA na przestrzeni lat2.jpg

    Eksploracja Jowisza przez NASA na przestrzeni lat3.jpg

    Eksploracja Jowisza przez NASA na przestrzeni lat4.jpg

  17. Karol Wójcicki: spadające gwiazdy to pyłki wielkości ziarenka piasku
    Spadające gwiazdy to w rzeczywistości wyrzucone przez komety drobinki pyłu, nie większe od ziarenek piasku. Wpadając w ziemską atmosferę ulegają spaleniu, pozostawiając szybki, efektowny ślad - tłumaczy w rozmowie z PAP popularyzator astronomii Karol Wójcicki.
    "To, co wydaje nam się spadającą gwiazdą, w rzeczywistości jest zaledwie drobiną pyłu, często nie większą od ziarenka piachu. Wpada ona w ziemską atmosferę i na skutek tarcia o nią rozgrzewa się, ulega spaleniu, a ślad takiego procesu obserwujemy na niebie jako krótkotrwały, szybki błysk" - powiedział PAP Wójcicki z planetarium Niebo Kopernika - Centrum Nauki Kopernik (CNK) w Warszawie.
     
    Spadające gwiazdy fachowo nazywane są meteorami. Najwięcej - od 80 do 100 w ciągu godziny - będzie można zaobserwować ich w nocy z 12 na 13 sierpnia. Na niebie pojawia się wtedy najpopularniejszy rój meteorów, zwanych Perseidami.
     
    "Pierwsze meteory z roju Perseidów można obserwować teoretycznie od około 15 lipca. Wtedy Ziemia zaczyna powoli wchodzić w strumień cząstek pozostawionych dawno temu przez jedną z komet. To właśnie komety, wyrzucające z siebie olbrzymią ilość gazu i cząstek, tworzących piękny warkocz, są źródłem meteorów. Ziemia czasem przedziera się przez taki pozostawiony w kosmosie warkocz, a jego cząsteczki wdzierają się w ziemską atmosferę. Wtedy możemy zobaczyć na niebie dużo większą liczbę spadających gwiazd, czyli właśnie meteorów" - opisał Karol Wójcicki.
     
    Meteory, które w sierpniu pojawiają się na niebie, zawdzięczają swoją nazwę gwiazdozbiorowi Perseusza. To gwiazdozbiór, który z Polski można obserwować przez całą noc nad wschodnim horyzontem. Właśnie z kierunku tego gwiazdozbioru "wylatują" pojawiające się na niebie Perseidy.
     
    "Szukając spadających gwiazd, nie należy jednak patrzeć w tym kierunku. Meteory będą pojawiały się od niego do kilkudziesięciu stopni w lewo, prawo i do góry. Najlepszym rozwiązaniem jest po prostu położyć się na kocu czy leżaku i wzrokiem obejmować jak największy obszar nieba. Gdy wykażemy się cierpliwością, to po pewnym czasie taką spadającą gwiazdę uda się nam zobaczyć" - zaznaczył rozmówca PAP.
     
    Przyznał jednak, że w tym roku warunki do obserwacji będą nieco utrudnione. "Będziemy mieli zaledwie dwa dni po pełni Księżyca, a więc będzie on świecił dosyć jasno i przeszkadzał w obserwacjach. Dodatkowo radiant roju, czyli punkt, z którego meteory na niebie +wylatują+, jest stosunkowo nisko nad horyzontem. Część z nich zniknie nam za drzewami i domami" - podkreślił Wójcicki.
     
    Choć meteory najlepiej obserwować z terenów podmiejskich, to mieszkańcy miast również nie muszą rezygnować. "Aktywność meteorów w miastach nie jest wtedy tak widoczna, bo znikają one w łunie miasta, ale te najjaśniejsze, najbardziej atrakcyjne, z pewnością są widoczne. Można iść do parku, usiąść na skwerze czy placu, pójść na dach czy balkon i cierpliwie wpatrywać się w stronę nieba" - opisał Wójcicki.
     
    Do obserwacji nie potrzeba żadnych instrumentów optycznych, teleskopów, lornetek. Wystarczy własny wzrok. "To najmniej wymagające spośród wszystkich obserwacji astronomicznych, a potrafią dostarczyć wielu wrażeń" - dodał rozmówca PAP.
     
    Największe w Polsce wspólne obserwacje spadających gwiazd w 2013 roku zorganizowało warszawskie Centrum Nauki Kopernik. W należącym do CNK Parku Odkrywców wypatrywało ich ponad 3,5 tys. warszawiaków. W tym roku, w nocy z 12 na 13 sierpnia w Parku Odkrywców ponownie będzie można razem czekać na deszcz meteorów.
     
    "Niejednokrotnie podczas przelotu takiego meteoru rozlegały się wiwaty, okrzyki zachwytu. Ludzie reagują bardzo spontanicznie i emocjonalnie. Warto tego samemu doświadczyć. Po godz. 21 zapewnimy najlepsze warunki, jakie tylko są możliwe w stolicy: wygasimy światła Centrum Nauki Kopernik, otaczających nas mostów. Postaramy się również o wygaszenie Stadionu Narodowego. Lokalnie sprawimy, że trochę przyjemniej będzie nam się patrzyło w gwiazdy, nic nas nie będzie raziło w oczy. Do godz. 1 w nocy będzie można zobaczyć wiele spadających gwiazd, warto więc przygotować długą listę życzeń" - zachęcał Wójcicki.
     
    PAP - Nauka w Polsce, Ewelina Krajczyńska
     
    ekr/ agt/ gma/
    Tagi: centrum nauki kopernik , perseidy
    http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,401432,karol-wojcicki-spadajace-gwiazdy-to-pylki-wielkosci-ziarenka-piasku.html

    spadające gwiazdy to pyłki wielkości ziarenka piasku.jpg

  18. Najbliższe noce najlepsze do obserwacji "spadających gwiazd"
    Pierwsza połowa sierpnia, to tradycyjnie najlepsza pora na wypatrywanie meteorów zwanych "spadającymi gwiazdami". Miłośników astronomii czeka wtedy maksimum roju Perseidów. W tym roku szanse na ich wypatrzenie będą większe, bo spodziewane są nawet dwa maksima.
    "Spadające gwiazdy" fachowo nazywane są meteorami. To okruchy skalne z kosmosu, które spalają się po wejściu atmosferę, a ślad takiego procesu obserwujemy na niebie jako krótkotrwały, szybki błysk. Najwięcej meteorów widać wówczas, gdy Ziemia zderzy się ze smugą gazu i pyłu pozostawionego przez jakąś kometę. Tak dzieje się co roku w lipcu i sierpniu, gdy nasza planeta spotyka się z materiałem pozostawionym przez kometę 109P/Swift-Tuttle. Ziemia przedziera się przez jej warkocz, a jego cząsteczki wdzierają się w ziemską atmosferę.
     
    Najwięcej "spadających gwiazd" możemy obserwować zwykle w pierwszej połowie sierpnia. Na niebie pojawia się wtedy najpopularniejszy rój meteorów, które nazywamy Perseidami. Ich nazwa wzięła się stąd, że meteory zdają się wybiegać z konstelacji Perseusza.
     
    W tym roku szanse na zobaczenie meteorów mają być większe niż zazwyczaj, bo spodziewane są aż dwa maksima roju Perseidów. "Pierwsze nastąpi w nocy z 11 na 12 około godz. 2 w nocy polskiego czasu. Wtedy będzie można zobaczyć maksymalnie 200 meteorów na godzinę, choć realnie może to być 180 meteorów" - mówi PAP popularyzator astronomii Karol Wójcicki z Centrum Nauki Kopernik.
     
    Tym, którym nie uda się zobaczyć "spadających gwiazd" tego wieczora, będą mieli jeszcze kilka szans. Już następnej nocy - z 12 na 13 sierpnia - spodziewane jest kolejne maksimum, choć prawdopodobnie nie będzie już tak intensywne jak to pierwsze. Niestety jego pierwsza faza zacznie się już ok. godz. 17 w ciągu dnia, kiedy będzie jeszcze całkiem widno, ale astronomiczny spektakl i tak będzie można oglądać przez całą noc. W dodatku Perseidów można będzie wypatrywać jeszcze niemal do końca sierpnia.
     
    Perseidy to jedne z najłatwiejszych do obserwowania zjawisk astronomicznych. Wystarczy cierpliwie wpatrywać się w jak największy obszar nieba, a pierwsze meteory - nawet gołym okiem - powinniśmy dostrzec już po kilku minutach obserwacji. Im ciemniejsze miejsce wybierzemy, tym większa szansa na dostrzeżenie "spadającej gwiazdy". W Polsce najlepiej do tego celu nadają się Mazury i Bieszczady, bo w dużych miastach widoczne są tylko te najjaśniejsze, najbardziej atrakcyjne meteory. Reszta znika w miejskiej łunie.
     
    Osoby, które zostaną w miastach, też będą miały szansę na obserwowanie Perseidów. W Warszawie wspólne obserwacje w piątek 12 sierpnia (od godz. 21) tradycyjnie już przygotowuje Centrum Nauki Kopernik. Oglądanie zjawiska ułatwi wyłączenie iluminacji Centrum Nauki Kopernik, planetarium Niebo Kopernika oraz podświetlenia Parku Odkrywców. Dodatkowo Zarząd Dróg Miejskich wyłączy iluminację mostów: Świętokrzyskiego, Śląsko-Dąbrowskiego i Poniatowskiego. Zgasną również światła na Skwerze Kahla, w szklanych wyjściach z tunelu Wisłostrady w Parku Odkrywców oraz niektóre lampy przy wyjściu ze stacji metra Centrum Nauki Kopernik. PGE Narodowy wyłączy na tę noc iluminację stadionu.
     
    Również mieszkańcy Trójmiasta będą mogli wspólnie wypatrywać "spadających gwiazd", i to przez kilka dni - od 9 do 14 sierpnia od godz. 21 do północy. Imprezę "Nocne podglądanie Wszechświata" organizuje tam gdańskie Centrum Hewelianum. Przez sześć nocy latarnie na terenie Centrum Hewelianum będą oklejone czerwoną folią, by ułatwić obserwacje. Każdy uczestnik dostanie swoją kartę obserwacyjną i będzie mógł notować zarejestrowane meteory.
     
    "Czerwone światło jest mniej inwazyjne niż białe. Astronomowie używają podczas obserwacji właśnie światła o barwie czerwonej, ponieważ wówczas nasze oczy szybciej się przyzwyczajają do ciemności" ? mówi astronom z Centrum Hewelianum Patrycja Pakońska. "Zachęcamy też osoby, które planują wziąć ze sobą latarkę, również do jej zaklejenia" - dodaje.
     
    PAP - Nauka w Polsce
     
    ekr/ zan/
    Tagi: perseidy
    http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,410738,najblizsze-noce-najlepsze-do-obserwacji-spadajacych-gwiazd.html

    Najbliższe noce najlepsze do obserwacji.jpg

  19. IRIS obserwuje deszcz plazmy na powierzchni Słońca
    Radosław Kosarzycki
    24 lipca 2016 roku spektrograf IRIS (ang. Inteface Region Imaging Spectrograph) zarejestrował rozbłysk słoneczny: gwałtowny błysk jasnego światła na krawędzi tarczy Słońca widoczny na początku poniższego filmu. Rozbłyski słoneczne to silne eksplozje promieniowania, w których uwalniane są olbrzymie ilości energii magnetycznej ogrzewającej atmosferę Słońca prowadzące do emisji energetycznych cząstek w przestrzeń kosmiczną. Obserwowanie takich rozbłysków pomaga naukowcom badać w jaki sposób materia i energia słoneczna przemieszczają się w niższych warstwach atmosfery, a to z kolei pozwala nam zrozumieć procesy napędzające ciągłe zmiany widoczne na powierzchni Słońca.
    W kolejnych sekundach po wybuchu widzimy jak materia słoneczna opada na powierzchnię Słońca wzdłuż potężnych arkad pętli magnetycznych lub deszczu koronalnego. Na ową materię składa się plazma, gaz w którym dodatnio naładowane cząsteczki oddzieliły się od ujemnie naładowanych tworząc super-gorącą mieszaninę, która podąża po ścieżkach wyznaczonych przez złożone siły magnetyczne w atmosferze Słońca. Plazma opadając ulega gwałtownemu ochłodzeniu ? z kilku milionów do kilkudziesięciu-kilkuset kelwinów. Korona słoneczna jest znacznie bardziej gorąca niż powierzchnia: procesy odpowiadające za ten stan wciąż stanowią tajemnicę, którą naukowcy starają się rozwikłać. Jasne piksele, które pojawiają się pod koniec filmu nie są związane z rozbłyskiem słonecznym, a widoczne są gdy wysoko-energetyczne cząsteczki bombardują kamerę CCD spektrografu IRIS ? instrument wykorzystywany do rejestrowania fotonów.
    Źródło: NASA
    Tagi: Rozbłyski słoneczne, Słońce, wyrozniony
    http://www.pulskosmosu.pl/2016/08/06/iris-obserwuje-deszcz-plazmy-na-powierzchni-slonca/

    IRIS obserwuje deszcz plazmy na powierzchni Słońca.jpg

  20. Aktywność wulkaniczna na Merkurym skończyła się dawno temu
    Radosław Kosarzycki
    Nowe badania przeprowadzone przez naukowców z North Carolina State University wskazują, że główna aktywność wulkaniczna na Merkurym najprawdopodobniej zakończyła się około 3.5 miliardów lat temu. Uzyskane wyniki poszerzają naszą wiedzę o geologicznej ewolucji Merkurego, oraz o tym w jaki sposób skaliste planety kurczą się wraz z ochładzaniem.
    Istnieją dwa typy aktywności wulkanicznej: lawowa i wybuchowa. Wybuchowa aktywność wulkaniczna ogranicza się do gwałtownych zdarzeń powodujących erupcje olbrzymich  ilości pyłu i odłamków, tak jak w przypadku erupcji Góry św. Heleny w 1980 roku. Wulkanizm lawowy odnosi się do powstawania pól lawy rozlewającej się na rozległych obszarach ? ten rodzaj wulkanizmu to jeden z kluczowych procesów odpowiadających za formowanie się skorup planetarnych.
    Oszacowanie wieku warstw lawy wulkanicznej pozwala naukowcom analizować geologiczną historię planety. Przykładowo na Wenus z wulkanizmem lawowym mieliśmy do czynienia kilkaset milionów lat temu, kilka milionów lat temu występował na Marsie, a na Ziemi wciąż trwa. Do dzisiaj nie wiadomo było nic o tym jak długo taka aktywność charakteryzowała powierzchnię Merkurego.
    Prof. Paul Byrne, planetolog z NC State University wraz ze współpracownikami określił okres, w którym zakończyły się procesy formowania skorupy Merkurego. Naukowcy wykorzystali do tego fotografie powierzchni planety wykonane przez sondę MESSENGER. Ze względu na fakt, że nie dysponujemy żadnymi fizycznymi próbkami materii z powierzchni planety, które można byłoby przebadać radiometrycznie, naukowcy skupili się na analizie kształtu i częstotliwości występowania kraterów na powierzchni planety. W ramach takiej metody liczba i rozmiar kraterów widocznych na powierzchni wprowadzane są w modele matematyczne w celu obliczenia bezwzględnego wieku osadów lawowych na Merkurym.
    Według wyników uzyskanych przez naukowców, główne procesy wulkaniczne na Merkurym zakończyły się około 3,5 miliardów lat temu ? co stawia tę planetę w istotnym kontraście do pozostałych planet skalistych Układu Słonecznego.
    ?Między Merkurym a Ziemią, Marsem i Wenus istnieje ogromna różnica geologiczna,? mówi Byrne. ?Merkury ma dużo cieńszy płaszcz, w którym rozpad radioaktywny generuje ciepło, niż inne planety ? dlatego też dużo szybciej utracił ciepło wewnętrzne. Z tego też powodu Merkury zaczął się kurczyć, a skorupa uszczelniła wszelkie pęknięcia, przez które na powierzchnię mogła wydostawać się lawa.
    ?Nasze nowe wyniki potwierdzają uznawane od 40 lat przewidywania mówiące o tym, że globalne ochłodzenie i kurczenie prowadzi do zakończenia procesów wulkanicznych,? kontynuuje Byrne. ?Teraz, kiedy udało nam się wypełnić luki w wiedzy o wulkanicznych i tektonicznych właściwościach Merkurego, posiadamy  przekrojową wiedzę o geologii i ewolucji tej planety, oraz o tym co czeka w przyszłości inne planety skaliste.?
    Wyniki badań opublikowane zostały w periodyku Geophysical Research Letters dostępnym tutaj: http://onlinelibrary.wiley.com/doi/10.1002/2016GL069412/abstract;jsessionid=94D66EE3885BAEAD524571EE81E3E630.f03t02
    Źródło: NCSU
    Tagi: aktywność na Merkurym, Merkury, wyrozniony
    http://www.pulskosmosu.pl/2016/08/06/aktywnosc-wulkaniczna-na-merkurym-skonczyla-sie-dawno-temu/

    Aktywność wulkaniczna na Merkurym skończyła się dawno temu.jpg

  21. Sprawdź kiedy i skąd zobaczysz
    maksimum Perseidów
    W tym roku czekają nas dwa maksima roju Perseidów. Dzięki temu będziemy mieli więcej okazji, żeby podziwiać "spadające gwiazdy". Przede wszystkim zarezerwuj sobie na to noc z czwartku na piątek.
    Najwięcej "spadających gwiazd" możemy obserwować zwykle w pierwszej połowie sierpnia. Na niebie pojawia się wtedy najpopularniejszy rój meteorów, które nazywamy Perseidami. Ich nazwa wzięła się stąd, że meteory zdają się wybiegać z konstelacji Perseusza.
    W tym roku szanse na zobaczenie meteorów mają być większe niż zazwyczaj, ponieważ będzie to największy deszcz meteorów od 2009 roku. Ponadto spodziewane są aż dwa maksima roju Perseidów.
    Pierwsze nastąpi w nocy z 11 na 12 około godz. 2 w nocy polskiego czasu. Wtedy będzie można zobaczyć maksymalnie 200 meteorów na godzinę, choć realnie może to być 180 meteorów - mówi popularyzator astronomii Karol Wójcicki z Centrum Nauki Kopernik.
    Kolejne szanse
    Tym, którym nie uda się zobaczyć "spadających gwiazd" tego wieczora, będą mieli jeszcze kilka szans. Już następnej nocy - z 12 na 13 sierpnia - spodziewane jest kolejne maksimum, choć prawdopodobnie nie będzie już tak intensywne jak to pierwsze. Niestety jego pierwsza faza zacznie się już ok. godz. 17 w ciągu dnia, kiedy będzie jeszcze całkiem widno, ale astronomiczny spektakl i tak będzie można oglądać przez całą noc. W dodatku Perseidów można będzie wypatrywać jeszcze niemal do końca sierpnia
    Widoczne gołym okiem
    Perseidy to jedne z najłatwiejszych do obserwowania zjawisk astronomicznych. Wystarczy cierpliwie wpatrywać się w jak największy obszar nieba, a pierwsze meteory - nawet gołym okiem - powinniśmy dostrzec już po kilku minutach obserwacji. Im ciemniejsze miejsce wybierzemy, tym większa szansa na dostrzeżenie "spadającej gwiazdy". W Polsce najlepiej do tego celu nadają się Mazury i Bieszczady, bo w dużych miastach widoczne są tylko te najjaśniejsze, najbardziej atrakcyjne meteory. Reszta znika w miejskiej łunie.
    Zgaśnie Warszawa
    Osoby, które zostaną w miastach, też będą miały szansę na obserwowanie Perseidów. W Warszawie wspólne obserwacje w piątek 12 sierpnia (od godz. 21) tradycyjnie już przygotowuje Centrum Nauki Kopernik. Oglądanie zjawiska ułatwi wyłączenie iluminacji Centrum Nauki Kopernik, planetarium Niebo Kopernika oraz podświetlenia Parku Odkrywców. Dodatkowo Zarząd Dróg Miejskich wyłączy iluminację mostów: Świętokrzyskiego, Śląsko-Dąbrowskiego i Poniatowskiego. Zgasną również światła na Skwerze Kahla, w szklanych wyjściach z tunelu Wisłostrady w Parku Odkrywców oraz niektóre lampy przy wyjściu ze stacji metra Centrum Nauki Kopernik. PGE Narodowy wyłączy na tę noc iluminację stadionu.
    Atrakcje w Gdańsku
    Również mieszkańcy Trójmiasta będą mogli wspólnie wypatrywać "spadających gwiazd", i to przez kilka dni - od 9 do 14 sierpnia od godz. 21 do północy. Imprezę "Nocne podglądanie Wszechświata" organizuje tam gdańskie Centrum Hewelianum. Przez sześć nocy latarnie na terenie Centrum Hewelianum będą oklejone czerwoną folią, by ułatwić obserwacje. Każdy uczestnik dostanie swoją kartę obserwacyjną i będzie mógł notować zarejestrowane meteory.
    Czerwone światło jest mniej inwazyjne niż białe. Astronomowie używają podczas obserwacji właśnie światła o barwie czerwonej, ponieważ wówczas nasze oczy szybciej się przyzwyczajają do ciemności - mówi astronom z Centrum Hewelianum Patrycja Pakońska. - Zachęcamy też osoby, które planują wziąć ze sobą latarkę, również do jej zaklejenia - dodaje.
    Widowisko dzięki komecie
    "Spadające gwiazdy" fachowo nazywane są meteorami. To okruchy skalne z kosmosu, które spalają się po wejściu w atmosferę, a ślad takiego procesu obserwujemy na niebie jako krótkotrwały, szybki błysk. Najwięcej meteorów widać wówczas, gdy Ziemia zderzy się ze smugą gazu i pyłu pozostawionego przez jakąś kometę. Tak dzieje się co roku w lipcu i sierpniu, gdy nasza planeta spotyka się z materiałem pozostawionym przez kometę 109P/Swift-Tuttle. Ziemia przedziera się przez jej warkocz, a jego cząsteczki wdzierają się w ziemską atmosferę.
    Zobacz, jak rok temu podziwiali perseidy mieszkańcy Warszawy:
    Źródło: PAP
    Autor: AD
    http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/sprawdz-kiedy-i-skad-zobaczysz-maksimum-perseidow,208703,1,0.html

    Perseidy.jpg

  22. Polska pomoże w wykrywaniu kosmicznych zagrożeń
    Monitorowanie nieba i krążących po ziemskiej orbicie kosmicznych śmieci, wykrywanie kosmicznych zagrożeń to zadania europejskiego projektu NEOSTED. W jego ramach powstanie pierwsza z globalnych sieci naziemnych obserwatoriów astronomicznych. W pracach uczestniczy też polska firma Creotech Instruments.
    Projekt NEOSTED realizuje Europejska Agencja Kosmiczna (ESA). Liderem międzynarodowego konsorcjum, które pracuje nad systemem, jest włoska firma Compagnia Generale per lo Spazio.
     
    Pilotażowe obserwatorium najprawdopodobniej zostanie zlokalizowane na Sycylii. Po zakończeniu fazy NEOSTED powstać ma jeszcze kilka obserwatoriów zlokalizowanych w różnych częściach globu. Docelowo system monitorowania nieba, krążących po ziemskiej orbicie kosmicznych śmieci oraz wykrywania kosmicznych zagrożeń, ma działać w trybie 24-godzinnym i obejmować swoim zasięgiem cały ziemski nieboskłon.
     
    Do końca 2017 roku powstanie osiem zaawansowanych kamer dla teleskopu, który trafi do pierwszego z obserwatoriów. W przyszłości liczba kamer zainstalowanych na teleskopie ma wzrosnąć do szesnastu, co pozwoli na jeszcze dokładniejsze monitorowanie nieba. Zlecenie na montaż serii kamer na potrzeby pierwszego z obserwatoriów uzyskała polska firma Creotech Instruments, która jako jedyna polska instytucja uczestniczy w tym prestiżowym przedsięwzięciu.
     
    "Analiza obrazu rejestrowanego przez osiem, a docelowo szesnaście kamer, wymaga doskonałego systemu synchronizacji czasu. Rozwiązanie wykorzystane w teleskopach NEO będzie bazować na opracowanej przez Creotech Instruments S.A. technologii, która zapewnia synchronizację czasu na poziomie ułamków mikrosekund" ? tłumaczy prezes Creotech Instruments dr Grzegorz Brona.
     
    "Podobny system został z powodzeniem wdrożony w Wielkim Zderzaczu Hadronów, zlokalizowanym w laboratorium Europejskiej Organizacji Badań Jądrowych CERN pod Genewą, gdzie dostarczaliśmy specjalistyczną aparaturę pomiarową, oraz w innych ośrodkach naukowych zajmujących się fizyką wysokich energii. Kamery mają także być zaopatrzone w próżniową komorę czujnika, który chłodzony będzie do -40 stopni Celsjusza, aby zminimalizować szumy elektroniki i osiągnąć niespotykaną w innych tego typu konstrukcjach na świece czułość i jakość obrazu" ? dodaje dr Brona.
     
    Projekt NEOSTED realizowany jest w ramach prowadzonego przez ESA programu SSA (Space Situation Awerness). Program SSA dzieli się na segmenty: monitorowania pogody kosmicznej (Space Weather ? SWE), śledzenia obiektów naturalnych, takich jak asteroidy i komety (Near-Earth Objects ? NEO) oraz śledzenia aktywnych i nieaktywnych satelitów, stacji kosmicznych i śmieci kosmicznych (Space Surveillance and Tracking ? SST).
     
    "Polska zaczyna się technologicznie specjalizować w systemach obrazowania nieba i śledzeniu śmieci kosmicznych. Creotech Instruments jest obecnie w trzech konsorcjach, które nad takimi systemami pracują. Współpracujemy między innymi z Instytutem Technologii Wojsk Lotniczych przy systemie SST przeznaczonym do monitorowania nieba nad Polską. Oprócz tego Creotech przez wiele lat współpracował z grupą wybitnych polskich naukowców przy eksperymencie Pi of the Sky, który miał charakter absolutnie pionierski, jeśli chodzi o zautomatyzowaną obserwację nieba dla celów naukowych na świecie" ? podkreśla dr Brona.
     
    PAP - Nauka w Polsce
     
    ekr/ mrt/
    Tagi: esa
    http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,410734,polska-pomoze-w-wykrywaniu-kosmicznych-zagrozen.html

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)