Skocz do zawartości

Paweł Baran

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    32 482
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    64

Zawartość dodana przez Paweł Baran

  1. Sojuz z trzema astronautami wylądował w Kazachstanie Sojuz TMA-19M z trzema astronautami - Brytyjczykiem Timem Peake, Amerykaninem Timothym Koprą i Rosjaninem Jurijem Malenczenko wylądował pomyślnie w Kazachstanie. Sojuz wylądował o czasie, o godzinie 15.15 czasu miejscowego (11.15 czasu polskiego). Załoga czuje się dobrze. Trzech astronautów spędziło łącznie w Kosmosie 186 dni. Swą podróż rozpoczęli 15 grudnia ubiegłego roku; na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) przeprowadzili setki naukowych eksperymentów. 43-letni Peake, reprezentujący Europejską Agencję Kosmiczną, był pierwszym astronautą z Wielkiej Brytanii, który przebywał na ISS. (mal) http://www.rmf24.pl/nauka/news-sojuz-z-trzema-astronautami-wyladowal-w-kazachstanie,nId,2221348
  2. Przepychanki w centrum gromady kulistej źródłem czarnych dziur wykrytych przez LIGO Napisany przez Radosław Kosarzycki Astrofizycy z Northwestern University przewidzieli historię. W najnowszym badaniu naukowcy wykazali, że ich przewidywania teoretyczne z ubiegłego roku były prawidłowe: historyczne połączenie dwóch masywnych czarnych dziur, wykryte 14 września 2015 roku ? mogło być spowodowane przez dynamiczne interakcje w gęstym jądrze starej gromady kulistej. Tego typu układy dwóch czarnych dziur powstają w chaotycznym tańcu grawitacyjnym ciał gęsto upakowanych w centrum gromady kulistej, skąd są grawitacyjnie wyrzucane i w końcu łączą się w jedną, większą czarną dziurę. Taka teoria znana jako teoria dynamicznego formowania jest jednym z dwóch sposobów wytłumaczenia powstawania tego typu układów dwóch czarnych dziur. Pierwsza detekcja fal grawitacyjnych wyemitowanych podczas łączenia się dwóch czarnych dziur, zarejestrowana przez obserwatorium LIGO idealnie zgadza się z modelem dynamicznego formowania opracowanym przez zespół badawczy z Northwestern University. Zderzenie dwóch czarnych dziur nie prowadzi do wyemitowania promieniowania widzialnego, jednak niesamowicie duża ilość energii emitowana jest w postaci fal grawitacyjnych. Pierwsza detekcja fal grawitacyjnych miała miejsce 14 września 2015 roku, a druga ? ogłoszona zaledwie kilkanaście godzin temu ? miała miejsce trzy miesiące później. Te dwie obserwacje stanowią początek nowej ery w astronomii: ery, w której do badań kosmosu wykorzystywane są badania fal grawitacyjnych. ?Dzięki obserwatorium LIGO, nie jesteśmy już tylko teoretykami ? teraz mamy konkretne dane obserwacyjne,? mówi Frederic A. Rasio, astrofizyk teoretyczny z Northwestern oraz jeden z autorów opracowania. ?Stosunkowo prosty i dobrze zrozumiały przez nas proces wydaje się sprawdzać. Do wytłumaczenia oddziaływań grawitacyjnych pierwszych wykrytych przez LIGO czarnych dziur wystarczy podstawowa fizyka ? pierwsze prawo Newtona.? Połączenie dwóch czarnych dziur jest bardzo gwałtownym i egzotycznym zjawiskiem. Rasio wraz ze swoim zespołem wykorzystał modele gromad kulistych ? sferycznych zbiorów nawet miliona gęsto upakowanych gwiazd, powszechnych we Wszechświecie ? do zademonstrowania, że typowa gromada może naturalnie doprowadzić do powstania układu dwóch czarnych dziur, które z czasem połączą się w jedną, większą czarną dziurę. Ich złożony model komputerowy pozwala także na oszacowanie liczby możliwych do wykrycia przez LIGO zjawisk tego typu: około 100 rocznie. Model także wskazuje gdzie we Wszechświecie znajdują się układy dwóch czarnych dziur, jak dawno temu się ze sobą łączyły, oraz jakimi masami się charakteryzują. ?Podstawowe procesy fizyczne sprawiają, że masywne czarne dziury przemieszczają się do centrum gromady,? mówi Rasio. ?Takie pary z czasem łączą się w jedną czarną dziurę ? właśnie to zjawisko rejestrowane jest przez obserwatorium LIGO.? ?Uważamy, że do końca tej dekady LIGO wykryje setki, a nawet tysiące układów podwójnych składających się z czarnych dziur,? dodaje Rodriguez. Rasio i Rodriguez są członkami Center for Interdisciplinary Exploration and Research in Astrophysics (CIERA) na Northwestern University. W ramach swoich badań, Rasio, Rodriguez wraz ze współpracownikami szczegółowo opisali procesy interakcji dynamicznych, które mogą prowadzić do powstawania podwójnych układów czarnych dziur. Źródło: Northwestern University http://www.pulskosmosu.pl/2016/06/16/przepychanki-centrum-gromady-kulistej-zrodlem-czarnych-dziur-wykrytych-ligo/
  3. Trailer manewru wejścia sondy Juno na orbitę wokół Jowisza Napisany przez Radosław Kosarzycki Widzieliście już nowy trailer zapowiadający manewr wejścia sondy Juno na orbitę wokół Jowisza? Jeżeli nie ? to gorąco polecam ? naprawdę smakowity. A tutaj transkrypcja w języku polskim: W Jowiszu najbardziej przerażają mnie niewiadome. Nie wiemy tak wielu rzeczy o środowisku, z którym będziemy musieli się zmierzyć. Nie jesteśmy pewni tego co się może wydarzyć. To istny potwór. On nie wybacza, nie zawaha się przed niczym. Obraca się wokół własnej osi tak szybko, że jego grawitacja działa niczym proca, która rozpędza i wyrzuca skały, pył, elektrony, całe komety. Wszystko co się do niego zbliży ? staje się jego śmiertelną bronią. Jednak jest tak, że to właśnie we wnętrzu tego obiektu leżą tajemnice, które chcemy rozwiązać. Tajemnice naszego własnego Układu Słonecznego. To największa i najgroźniejsza planeta Układu Słonecznego i charakteryzuje się największym i najsilniejszym promieniowaniem, największym i najsilniejszym polem magnetycznym. Poziom promieniowania tła, którego doświadczamy na Ziemi wynosi 0,3 rad. Przy Jowiszu spodziewamy się natrafić na poziom promieniowania równy 20 000 000 rad. Jeszcze nigdy żadna sonda nie zbliżyła się tak bardzo do Jowisza, nie wleciała tak głęboko w pasy radiacyjne. Zatem tak naprawdę musimy znacznie zbliżyć się do Jowisza, zebrać dane i jak najszybciej się oddalić. I pierwszy raz kiedy będziemy mieli okazję to zrobić jest tym najbardziej niebezpiecznym. Ten manewr nazywamy Jupiter Orbit Insertion ? JOI (wprowadzenie na orbitę wokół Jowisza). Nie jesteśmy pewni niczego co może nas tam spotkać. Źródło: NASA Jet Propulsion Laboratory http://www.pulskosmosu.pl/2016/06/16/trailer-manewru-wejscia-sondy-juno-orbite-wokol-jowisza/
  4. Trwa nabór na Letni Obóz Obserwacyjny Młodzieżowego Obserwatorium Astronomicznego Wysłane przez czart Młodzieżowe Obserwatorium Astronomiczne w Niepołomicach (MOA) zorganizuje w sierpniu obóz astronomiczny. Zgłoszenia przyjmowane są do 24 czerwca, zostało już tylko kilka wolnych miejsc. Lato ? pora wypoczynku i realizacji swoich pasji. Słońce, woda, wiatr i gwiazdy ? oto co czeka uczestników Letniego Obozu Obserwacyjnego Młodzieżowego Obserwatorium Astronomicznego, odbywanego jak co roku na Mazurach. Obóz rozpocznie się 1 sierpnia, aby jego uczestnicy wypoczęci, zadowoleni i pełni nowych wrażeń mogli wrócić do domów po trzech tygodniach. Jest jeszcze tylko kilka wolnych miejsc, zapisy przez formularz na stronie moa.edu.pl. Informacja otrzymana od organizatorów: Tradycyjnie od lat organizujemy Letni Obóz Obserwacyjny w Lewałdzie Wielkim na Mazurach. Wybór miejsca i terminu ? od 1 do 21 sierpnia ? jest nieprzypadkowy ? niebo jest tam pozbawione łuny miejskiej, a około 12 sierpnia roi się od spadających gwiazd, czyli meteorów z roju Perseidów. Stąd nazwa Obozu, ale to nie koniec atrakcji, szczegóły znajdziecie na stronie moa.edu.pl. Wśród uczestników połowa to uczniowie dopiero zaczynający karierę obserwatorów, zaś pozostali, ci bardziej doświadczeni, służą im swoją radą i pomocą. Kadrę Obozu stanowią nauczyciele MOA, a gościnne wykłady prowadzą zawodowi astronomowie, członkowie Polskiego Towarzystwa Astronomicznego. Termin zgłoszeń upływa 24 czerwca, przy czym z oczywistych powodów dolna granica wieku uczestników to 11 lat. Więcej informacji: ? Młodzieżowe Obserwatorium Astronomiczne w Niepołomicach ? Letni Obóz Obserwacyjny "PERSEIDY 2016" Grzegorz Sęk, pomysłodawca i organizator Obozu http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/trwa-nabor-na-letni-oboz-obserwacyjny-mlodziezowego-obserwatorium-astronomicznego-2398.html
  5. Czy Wszechświat rozszerza się szybciej, niż dotychczas sądzono? Wysłane przez nowak Zespół astronomów korzystający z Kosmicznego Teleskopu Hubble?a odkrył, że Wszechświat rozszerza się 5-9% szybciej, niż dotychczas sądzono. Według Adama Riessa, lidera grupy badawczej oraz laureata nagrody Nobla, odkrycie to może pomóc zrozumieć m.in. ciemną materię czy ciemną energię. Istnieje kilka wyjaśnień nadmiernej prędkości Wszechświata. Jedną z możliwości jest fakt, że ciemna energia, która, jak wiadomo, powoduje przyspieszanie ekspansji Wszechświata, może także powodować odpychanie się galaktyk od siebie z jeszcze większą, bądź rosnącą, intensywnością. Inny pomysł naukowców jest taki, że kosmos we wczesnych etapach istnienia zawierał cząstkę, która poruszała się z prędkością światła. Tak szybkie cząstki zwane są ?ciemnym promieniowaniem? i zalicza się do nich, znane już wcześniej, neutrina. Wzrost tempa przyspieszenia ekspansji może również oznaczać, że ciemna materia posiada jakieś dziwne, nieznane cechy. Ciemna materia jest podstawą Wszechświata, na której galaktyki się budowały, aż do struktur wielkoskalowych, jakie obserwujemy dzisiaj. No i wreszcie fakt ten może być informacją, że teoria grawitacji Einsteina jest niekompletna. Zespół Riessa dokonał udoskonalenia metody obserwacyjnej poprzez rozwój innowacyjnych technik, które poprawiły dokładność pomiarów odległości do odległych galaktyk, której błąd to zaledwie 2,4%. Pomiary te mają zasadnicze znaczenie w wykonywaniu bardziej precyzyjnych obliczeń tego, jak szybko rozszerzał się Wszechświat wraz z upływem czasu, czyli obliczenia stałej Hubble?a. Poprawiona wartość stałej Hubble?a wynosi 73,2 km na sekundę na megaparsek (1 megaparsek = 3,26 miliona lat świetlnych). Nowa wartość oznacza, że odległość pomiędzy obiektami kosmicznymi podwoi się w ciągu kolejnych 9,8 miliarda lat. Ta subtelna kalibracja zawiera zagadkę, ponieważ niecałkowicie dopasowano przewidywane tempo ekspansji dla Wszechświata z jego trajektorią tuż po Wielkim Wybuchu. Pomiary promieniowania po Wielkim Wybuchu wykonane przez satelity NASA (WMAP) i ESA (Planck) dostarczyły prognozy dla stałej Hubble?a wynoszące odpowiednio 5% i 9%. Porównywanie tempa ekspansji Wszechświata oceniając dane z WMAP, Plancka i HST jest jak budowanie mostu. Na odległym brzegu znajdują się obserwacje kosmicznego mikrofalowego promieniowania tła wczesnego Wszechświata. Na pobliskim brzegu są pomiary wykonywane przez astronomów za pomocą teleskopu Hubble?a. Oczekuje się, że pomiary i obserwacje się pokryją. Obecnie jednak tak nie jest i astronomowie chcą wiedzieć, dlaczego. Obserwacje z Hubble?a zostały przeprowadzone przez zespół Supernovae H0 for the Equation of State (SH0ES), którego zadaniem jest ustalenie stałej Hubble?a z dokładnością, która pozwoli na lepsze zrozumienie zachowania się Wszechświata. Zespół Riessa dokonał ulepszeń poprawiając ?drabinę? odległości kosmicznych, wykorzystywaną przez astronomów do wykonywania dokładnych pomiarów odległości do galaktyk bliskich i odległych od Ziemi. Zespół porównał te odległości z tempem rozszerzania się Wszechświata, poprzez pomiary światła od uciekających galaktyk. Użyli obu wartości do obliczenia stałej Hubble?a, Jednymi z najbardziej niezawodnych kosmicznych mierników na krótkich dystansach są cefeidy, pulsujące gwiazdy zmienne. Astronomowie skalibrowali tę miarkę wykorzystując metodę paralaksy, tę samą, którą geodeci wykorzystują do pomiarów odległości na Ziemi. Wykorzystując Wide Field Camera 3 (WFC3) z Hubble?a astronomowie mogą dokonać znacznie dalszych pomiarów paralaksy niż było to możliwe dotychczas, aż na drugą stronę Drogi Mlecznej, do odległych cefeid. Aby obliczyć dokładne odległości do pobliskich galaktyk, zespół szukał takich, które zawierają nie tylko cefeidy ale także inne wiarygodne mierniki, na przykład supernowe typu Ia. Do tej pory zespół Riessa zmierzył około 2.400 cefeid w 19 galaktykach, co stanowi największy wzorzec pomiarów spoza Drogi Mlecznej. Porównując jasność obserwowalną obu typów gwiazd w pobliskich galaktykach, astronomowie mogli dokładnie zmierzyć ich prawdziwą jasność, a co za tym idzie, dokładnie określić odległość do około 300 supernowych typu Ia znajdujących się w odległych galaktykach. Zespół SH0ES nadal korzysta z teleskopu Hubble?a do pomiarów stałej Hubble?a, aby osiągnąć dokładność rzędu 1%. Aktualnie teleskopy, takie jak satelita Gaia, przyszły Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba (JWST) czy obserwatorium podczerwone oraz Wide Field Infrared Space Telescope (WFIST), także mogę pomóc astronomom wykonać lepsze pomiary tempa ekspansji. Więcej informacji: NASA's Hubble Finds Universe Is Expanding Faster Than Expected Opracowanie: Agnieszka Nowak Źródło: hubblesite Na zdjęciu: Wizja artystyczna ukazująca trzy kroki, które astronomowie wykorzystali do pomiaru tempa ekspansji Wszechświata. Źródło: NASA, ESA, A. Feild (STScI), and A. Riess (STScI/JHU) http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/czy-wszechswiat-rozszerza-sie-szybciej-niz-dotychczas-sadzono-2396.html
  6. Anomalia pogodowa czyli? bezchmurne niebo na pokazie w Bukowcu Wysłane przez tuznik Po kilku miesiącach niepogodnych (nieudanych) pokazów przyszła pora na przełamanie złej passy i wykorzystanie obserwatorium w Bukowcu do jednego z jego głównych zadań, jakim jest popularyzacja astronomii. Obserwatorium w Bukowcu informuje, że w historii jego działalności nie było jeszcze tak długiej przerwy w pokazach nieba przez teleskop. Jednym z powodów był remont budynku obserwatorium, sfinansowany przez prywatną firmę ?Centrum Handlowe Ptak?. W znalezieniu sponsora remontu pomogli wójt gminy Brójce (Radosław Agaciak) oraz dyrektor Szkoły Podstawowej im. Mikołaja Kopernika w Bukowcu (Alina Kmiecik). Oby jak najczęściej dochodziło do współdziałania lokalnych obserwatoriów z instytucjami samorządowymi i z lokalnymi firmami - z korzyściami dla lokalnych społeczności. Jak pisze obserwatorium, drugim czynnikiem uniemożliwiającym spojrzenie w niebo była pogoda. W każdą sobotę w dniu pokazu, niebo w godzinach wieczornych było całkowicie zachmurzone. Na szczęście 11.06.2016 r. pogoda dopisała i pozwoliła na zwrócenie teleskopów w niebo, które zachwycało tego dnia jasnymi obiektami. Właśnie 11 czerwca na terenie Szkoły Podstawowej w Bukowcu odbył się szkolno?przedszkolny piknik rodzinny. Za pomocą teleskopu słonecznego LUNT można było podziwiać Słońce z jego dynamiczną chromosferą. Z kolei po zachodzie Słońca przystąpiono do podziwiania 3 planet, czyli Marsa, Jowisza i Saturna. W dniu pokazu dodatkową atrakcją był Księżyc, którego tarcza oświetlona w 45% pozwoliła na ciekawą obserwację Srebrnego Globu. Na spotkanie łącznie przybyło koło 100 osób. Więcej informacji: ? Obserwatorium Astronomiczne w Bukowcu Źródło: oabukowiec.pl Na ilustracji: Zdjęcie grupowe to nieodłączny element każdego (pogodnego) pokazu. (fot. Michał Kata). Źródło: oabukowiec.pl http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/anomalia-pogodowa-czyli-bezchmurne-niebo-na-pokazie-bukowcu-2391.html
  7. FU Orionis ? gwiazda, która pożera swój dysk protoplanetarny Napisany przez Radosław Kosarzycki W 1936 roku młoda gwiazda FU Orionis rozpoczęła gwałtowne pożeranie materii z otaczającego jej dysku gazu i pyłu. W trakcie trwającej trzy miesiące uczty, podczas której materia zamieniała się w energię, gwiazda stała się 100-krotnie jaśniejsza nagrzewając dysk do temperatury około 7000K. Do dnia dzisiejszego FU Orionis pożera gaz z otoczenia, aczkolwiek już nie tak gwałtownie. Powyższe pojaśnienie gwiazdy jest jak dotąd najbardziej ekstremalnym zjawiskiem tego typu zaobserwowanym wokół gwiazdy o rozmiarach Słońca ? obserwacje tego zjawiska mogą nieść wiele wskazówek dotyczących procesów formowania gwiazd i planet. Intensywne ogrzewanie otaczającego gwiazdę dysku najprawdopodobniej zmieniło jego skład chemiczny, na stałe zmieniając materię, z której w przyszłości mogą powstać planety. ?Badając FU Orionis obserwujemy bardzo wczesny okres rozwoju układu planetarnego,? mówi Joel Green, główny badacz projektu z Space Telescope Science Institute w Baltimore, w stanie Maryland. ?Nasze Słońce także mogło przechodzić przez taki okres pojaśnienia, który mógł stanowić istotny etap formowania się Ziemi i innych planet Układu Słonecznego.? Obserwacje w zakresie promieniowania widzialnego gwiazdy FU Orionis, znajdującej się około 1500 lat świetlnych od Ziemi w kierunku Gwiazdozbioru Oriona, pozwoliły astronomom dostrzec, że wyjątkowa jasność gwiazdy zaczęła spadać po wstępnym rozbłysku w 1936 roku. Jednak Green wraz ze współpracownikami chciał dowiedzieć się więcej o związku między gwiazdą, a otaczającym ją dyskiem. Czy gwiazda karmi się dyskiem? Czy jej skład chemiczny ulega zmianom? Kiedy jasność gwiazdy powróci do poziomu sprzed rozbłysku? Aby odpowiedzieć na te pytania naukowcy zmuszeni byli obserwować jasność gwiazd w zakresie promieniowania podczerwonego pozwalającego na pomiary temperatury. Green wraz z zespołem porównał dane w podczerwieni uzyskane w 2016 roku za pomocą obserwatorium SOFIA (Stratospheric Observatory for Infrared Astronomy) z obserwacjami wykonanymi za pomocą Kosmicznego Teleskopu Spitzer w 2004 roku. ?Połączenie danych zebranych za pomocą dwóch różnych teleskopów w odstępie 12 lat pozwoliło nam na zaobserwowanie zmienności zachowania gwiazdy w czasie,? mówi Green. Opracowanie wyników zostało zaprezentowane wczoraj podczas spotkania American Astronomical Society w San Diego. Wykorzystując dane zebrane w podczerwieni oraz inne dane historyczne, naukowcy odkryli, że FU Orionis wciąż kontynuuje pochłanianie materii z dysku po początkowym rozbłysku z 1936 roku. W ciągu ostatnich 80 lat gwiazda pochłonęła materię o masie około 18 Jowiszów. Najnowsze pomiary wykonane za pomocą obserwatorium SOFIA pozwoliły badaczom określić, że łączna ilość promieniowania w zakresie widzialnym i podczerwonym emitowanego przez FU Orionis spadła o 14 procent w ciągu 12 lat od obserwacji wykonanych za pomocą Kosmicznego Teleskopu Spitzer. Naukowcom udało się określić, że ten spadek intensywności promieniowania spowodowany jest spadkiem jasności w zakresie bliskiej podczerwieni. W dalszej podczerwieni spadek jasności nie był aż taki duży. Oznacza to, że zniknęło nawet 14 procent gorącej materii dysku, a chłodniejsza część dysku wciąż krąży wokół gwiazdy. ?Spadek ilości gorącego gazu oznacza, że gwiazda pożera najbardziej wewnętrzną część dysku, podczas gdy reszta dysku pozostaje niezmieniona od 12 lat,? mówi Green. ?Takie wyniki są zgodne z modelami komputerowymi.? Astronomowie przewidują, po części w oparciu o nowe wyniki, że FU Orionis wyczerpie zapasy gorącej materii w ciągu kilkuset najbliższych lat. Gdy już tak się stanie, gwiazda powróci do stanu sprzed rozbłysku z 1936 roku. Gdyby nasze Słońce też przechodziło takie okresy pojaśnienia jak FU Orionis w 1936 roku, mogłoby to tłumaczyć różne obfitości niektórych pierwiastków na Marsie i na Ziemi. Gwałtowny, stukrotny wzrost jasności byłby w stanie zmienić skład chemiczny materii znajdującej się blisko gwiazdy. Z uwagi na fakt, że Mars znajduje się dalej od Słońca niż Ziemia, materia na jego powierzchni nie zostałaby aż tak podgrzana jak materia na Ziemi. FU Orionis to prawdziwy noworodek wśród gwiazd ? jej wiek szacuje się na zaledwie kilkaset tysięcy lat. 80-letni okres pojaśnienia i spadku jasności trwający od 1936 roku stanowi niewielką część dotychczasowego życia gwiazdy ? szczęśliwie ma on miejsce w czasie kiedy astronomowie mogą obserwować całe zjawisko. ?To naprawdę niesamowite, że cały dysk protoplanetarny może ulec tak istotnym zmianom, w tak krótkim czasie,? mówi Luisa Rebull, współautor artykułu i badacz z Infrared Processing and Analysis Center (IPAC) z Caltech w Pasadenie. Źródło: http://www.pulskosmosu.pl/2016/06/15/fu-orionis-gwiazda-ktora-pozera-swoj-dysk-protoplanetarny/
  8. Małe gwiazdy niszczą dyski protoplanetarne promieniami X Napisany przez Radosław Kosarzycki Młode gwiazdy o masie dużo mniejszej od masy Słońca mogą emitować ogromne ilości promieniowania rentgenowskiego, które w znacznym stopniu może skrócić życie otaczających je dysków protoplanetarnych. Takie wnioski można wysnuć z najnowszych badań grupy pobliskich gwiazd przeprowadzonych za pomocą Obserwatorium Rentgenowskiego Chandra i innych teleskopów. Badacze odkryli dowody na to, że intensywne promieniowanie rentgenowskie emitowane przez niektóre młode gwiazdy w asocjacji TW Hya znajdującej się ok. 160 lat świetlnych od Ziemi, zniszczyło otaczające je dyski pyłowo-gazowe. Tego typu dyski to miejsca, w których powstają planety. Wiek badanych gwiazd określono na ok. 8 milionów lat co jest niewielką liczbą w porównaniu do wieku Słońca ? 4,5 miliarda lat. Astonomowie chcą dowiedzieć się więcej o układach na tak wczesnych etapach rozwoje, bowiem są one kluczem do poznania mechanizmów prowadzących do narodzin i wczesnego rozwoju planet. Kolejną istotną różnicą między Słońcem a badanymi gwiazdami jest ich masa. Gwiazdy w TWA charakteryzują się masą między 0.1 ? 0.5 masy Słońca i emitują mniej światła. Jak dotąd nie wiedzieliśmy czy promieniowanie rentgenowskie emitowane przez takie małe, słabe gwiazdy może mieć jakikolwiek wpływ na otaczające je dyski protoplanetarne. Najnowsze badania wskazują, że intensywność promieniowania rentgenowskiego emitowanego przez małe, ciemne gwiazdy może odgrywać kluczową rolę w określaniu przeżywalności otaczających je dysków. Wyniki oznaczają ponadto, że astronomowie muszą ponownie przeanalizować aktualne teorie dotyczące procesu formowania i wczesnych etapów życia planet wokół tego typu gwiazd. Bazując na danych obserwacyjnych w zakresie rentgenowskim zebranym za pomocą Obserwatorium Rentgenowskiego Chandra, obserwatorium XMM-Newton oraz ROSAT, zespół naukowców przyjrzał się intensywności promieniowania rentgenowskiego emitowanego przez grupę gwiazd w asocjacji TWA oraz liczbie obserwowanych dysków protoplanetarnych wokół nich. Badane gwiazdy podzielono na dwie grupy. W pierwszej grupie gwiazdy charakteryzowały się masą od 0,3 do 0,5 masy Słońca. W drugiej znalazły się gwiazdy o masie ok. 0,1 masy Słońca. W tej grupie znalazły się także stosunkowo masywne brązowe karły. Naukowcy odkryli, że masywniejsze gwiazdy z pierwszej grupy emitują więcej promieniowania rentgenowskiego niż mniej masywne gwiazdy z drugiej grupy. Aby dowiedzieć się jak powszechne są dyski protoplanetarne w obu grupach wykorzystano dane zebrane za pomocą WISE (Wide-Field Infrared Survey Explorer), a w niektórych przypadkach za pomocą prowadzonej z Ziemi spektroskopii. Okazało się, że wszystkie gwiazdy z masywniejszej grupy pozbyły się już swoich dysków protoplanetarnych, a w mniej masywnej grupie połowa gwiazd wciąż miała dyski. Takie wyniki wskazują, że promieniowanie rentgenowskie emitowane przez bardziej masywne gwiazdy przyspiesza rozpraszanie dysków poprzez ogrzewanie materii dysku i odparowywanie jej w przestrzeń międzygwiezdną. We wcześniejszych badaniach astronomowie odkryli, że gwiazdy w wieku 10 milionów lat znajdujące się w Gwiazdozbiorze Skorpiona, tworzące inną asocjacje gwiazd, wykazywały podobny trend wzrostu długości życia dysku w pobliżu mniej masywnych gwiazd. Niemniej jednak wtedy nie wzięto pod uwagę danych o promieniowaniu rentgenowskim, które może być wytłumaczeniem tego trendu. Właśnie dlatego nowe badania gwiazd w wieku 8 milionów lat w asocjacji TWA są tak ważne. Co więcej, teoretyczne modele ewolucji dysków protoplanetarnych zazwyczaj przewidują brak zależności długości życia dysku od masy gwiazdy. Nowe badania gwiazd w asocjacji TWA wskazują na konieczność ponownego przeanalizowania modeli ewolucji dysków protoplanetarnych przy uwzględnieniu promieniowania rentgenowskiego emitowanego przez gwiazdy o małej masie. W poszukiwaniu planet poza Układem Słonecznym wielu astronomów skupiło się na obserwacjach gwiazd mniej masywnych od Słońca, takich jak opisane tutaj. Takie gwiazdy mogą stanowić najlepszy cel do poszukiwania planet znajdujących się w ekosferach metodą obrazowania bezpośredniego. http://www.pulskosmosu.pl/2016/06/15/male-gwiazdy-niszcza-dyski-protoplanetarne-promieniami-x/
  9. Małe planety skrywaja się w ogromnych otoczkach Napisany przez Radosław Kosarzycki Mgły i obłoki znajdujące się wysoko w atmosferach egzoplanet mogą sprawiać, że planety będą się wydawać znacznie większe niż są w rzeczywistości ? sugerują wyniki najnowszych badań prowadzonych przez astronomów z Space Research Institute (IWF) na Austriackiej Akademii Nauk. Zespół kierowany przez dr Helmuta Lammera opublikował wyniki swoich badań w periodyku Monthly Notices of the Royal Astronomical Society. Od pierwszego, potwierdzonego odkrycia w 1993 roku do dzisiaj astronomowie odkryli ponad 3000 planet krążących wokół gwiazd innych niż Słońce. Teraz, kolejnym wyzwaniem jest scharakteryzowanie tych planet pod względem masy, rozmiaru i składu chemicznego. To pozwoli nam lepiej zrozumieć ewolucję układów planetarnych oraz oszacować szanse na znalezienie podobnych do Ziemi planet, na których mogło rozwinąć się życie. W 2014 roku Lammer wraz ze swoim zespołem wykorzystał teleskop kosmiczny CoRoT (ESA) do badania górnych warstw atmosfery dwóch małomasywnych planet, które regularnie przechodziły na tle tarczy swojej gwiazdy macierzystej. Obserwowane przez nich planety okrążają swoją gwiazdę w ciągu 5 i 12 dni, wydają się mieć średnicę równą 4 i 5 średnic Ziemi i masę odpowiednio mniej niż 6 i 28 mas Ziemi. Zewnętrzna, masywniejsza planeta, CoRoT-24c charakteryzuje się masą podobną do masy Neptuna. Co ciekawe, wewnętrzna planeta ? CoRoT-24b, jest niecałe 25% mniej masywna, ale ma podobne rozmiary ? to z kolei wskazuje na jej bardzo niską gęstość. Przy tak krótkim okresie orbitalnym obie planety znajdują się bardzo blisko i doświadczają ogromnej ilości ogrzewania ze strony swojej gwiazdy macierzystej. Zespół naukowców stworzył model takich planet i doszedł do wniosku, że planeta o mniejszej masie utraciłaby w tym środowisku swoją atmosferę w czasie krótszym niż 100 milionów lat, jeżeli faktycznie jest na tyle duża jak się sugeruje. Jednak gwiazda wokół której krążą planety ma już kilka miliardów lat na karku ? to znaczy, że planeta już dawno powinna była utracić swoją atmosferę. Rozwiązaniem może być sytuacja, w której planeta w rzeczywistości ma o połowę mniejsze rozmiary niż się obecnie uważa. Lammer wskazuje, że rozległa, bardzo rzadka atmosfera otaczająca stosunkowo zwartą planetą, może charakteryzować się chmurami na dużych wysokościach, które mogą mylić naukowców próbujących określić rozmiary planety. ?Promień planety wyznaczamy opierając się na tym co widzimy, gdy planeta przechodzi na tle tarczy swojej gwiazdy macierzystej. Jednak chmury lub mgły znajdujące się w górnych warstwach atmosfery mogą skutecznie nas zmylić,? tłumaczy Lammer. Współautor opracowania Luca Fosseti dodaje, że ten efekt należy uwzględniać w przyszłych obserwatoriach kosmicznych poszukujących egzoplanet, takich jak chociażby realizowany przez ESA projekt CHaracterising ExOPlanets Satellite (CHEOPS), którego start zaplanowano na grudzień 2017 roku. Możliwe, że ponownie trzeba będzie przeanalizować wyniki dotyczące niektórych planet, uzyskane za pomocą Kosmicznego Teleskopu Kepler. ?Nasze wyniki wskazują, że naukowcy pracujący nad projektem CHEOPS muszą ostrożnie podejść do pierwszych pomiarów,? mówi Fossati. ?Zważając na fakt, że Kepler odkrył kilka podobnych planet o niskiej masie i niskiej gęstości, bardzo prawdopodobne, że określone dla nich rozmiary różnią się od rzeczywistej wartości.? Jeżeli austriacki zespół ma rację, ich wyniki mają będą miały bardzo duży wpływ na badanie egzoplanet. Źródło: RAS http://www.pulskosmosu.pl/2016/06/15/male-planety-skrywaja-sie-ogromnych-otoczkach/
  10. Chcą znieść czas letni. "Zaburzenie rytmu dobowego ma charakter nękania" Nad sensem obowiązkowej zmiany czasu urzędowego dyskutuje się od wielu lat. Stowarzyszenie Interesu Społecznego "Wieczyste", wniosło do senatu petycję o zniesienie czasu letniego w Polsce. Autorzy uważają, że koszt przestawiania zegarków dwa razy w roku jest wyższy, niż oszczędności ekonomiczne wynikające z później zachodzącego słońca. Propozycja jest, zdaniem wnioskodawców, "korzystna ze społecznego punktu widzenia". Stowarzyszenie Interesu Społecznego "Wieczyste" w środę złożyło do senackiej Komisji Gospodarki Narodowej i Innowacyjności petycję, w której wnosi o zniesienie czasu letniego w Polsce. Nowa ustawa miałaby zacząć obowiązywać od pierwszego stycznia 2017 roku. Autorzy petycji twierdzą, że zmiana czasu co 5-7 miesięcy nie przynosi korzyści, ale same straty. Tłumaczą, że nie ma żadnych dowodów na to, że wprowadzenie czasu letniego przynosi przewidywane oszczędności energetyczne. "Ekonomiczna opłacalność zmiany czasu jest bardzo trudna do stwierdzenia, a wiele wskazuje na to, że jest znikoma lub ujemna" - napisało w petycji Stowarzyszenie Interesu Społecznego "Wieczyste". Niekorzystne skutki dla zdrowia Stowarzyszenie "Wieczyste" uważa, że zmiana czasu powoduje zaburzenia w funkcjonowaniu m.in. kolei oraz przysparza trudności w innych sektorach gospodarki. Ponadto cofanie lub przesuwanie wskazówek zegarków do przodu niekorzystnie wpływa na ludzi. "Pojawia się coraz więcej udokumentowanych doniesień o negatywnym wpływie tej manipulacji (czasem - przyp. red.) na zdrowie ludzi. Istnieją poważne przesłanki, łączące je ze wzrostem liczby udarów, zawałów serca, zburzeń snu, depresji i wypadków drogowych. W odbiorze coraz większej części społeczeństwa zaburzenie rytmu dobowego ma charakter nękania" - napisali w petycji jej autorzy. Zebrane dowody W celu uzasadnienia swojej petycji, Stowarzyszenie "Wieczyste" powołało się na studium z 2008 roku, w którym wykazano wzrost liczby samobójstw w pierwszych tygodniach czasu letniego. W Szwecji stwierdzono, że w pierwszych tygodniach po przestawieniu zegarka o godzinę do przodu, liczba osób, które miały zawał serca wzrosła o 15 procent. Skutki kolejnej zmiany Autorzy petycji podkreślają, że wprowadzenie jej w życie nie spowoduje istotnych skutków finansowych dla budżetu. "Będzie trochę więcej racjonalności, nieco mniej absurdów i nieco mniej dezorganizacji życia społecznego. Jest to korzystne ze społecznego punktu widzenia" stwierdzono w petycji. Nie wszędzie obowiązuje W Polsce czasem uniwersalnym jest ten zimowy. W kraju zmiana czasu została wprowadzona w okresie międzywojennym, następnie w latach 1946-1949, 1957-1964, a od 1977 r. stosuje się ją nieprzerwanie. Większość krajów nie zdecydowało się wprowadzić czasu letniego. Jeden czas przez cały rok jest m.in. w Japonii, Egipcie i Islandii. W 2011 roku z dodatkowego czasu zrezygnowała Rosja. Obecnie zmianę czasu stosuje się w około 70 państwach. Źródło: senat.gov.pl Autor: AD/jap http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/polska,28/chca-zniesc-czas-letni-zaburzenie-rytmu-dobowego-ma-charakter-nekania,205112,1,0.html
  11. W dysku protoplanetarnym wykryto metanol Wysłane przez czart Naukowcy obserwujący za pomocą sieci radioteleskopów ALMA zbadali alkohol w kosmosie. A dokładniej: wykryli obecność metanolu w stanie gazowym w dysku protoplanetarnym wokół gwiazdy TW Hydrae. To pierwsza tego typu detekcja w młodym dysku, w którym powstają planety. Dyski protoplanetarne istnieją wokół gwiazd w początkowych stadiach powstawania układów planetarnych. To w nich rodzą się planety. Najbliższym znanym przykładem takiego dysku jest dysk otaczający odległą o 170 lat świetlnych gwiazdę TW Hydrae. Z powodu swojej bliskości stanowi świetny obiekt do badań dla naukowców analizujących początki układów planetarnych. Na dodatek dysk wokół TW Hydrae wydaje się pasować do naszych aktualnych wyobrażeń na temat procesów jakie zachodziły przy powstawaniu Układu Słonecznego. Międzynarodowa grupa naukowców z Holandii, USA, Wielkiej Brytanii i Japonii użył przeprowadziła dokładne badania dysku wokół TW Hydrae. Naukowcy użyli do tego celu sieci 66 radioteleskopów Atacama Large Millimeter/Submillimeter Array (ALMA), która znajduje się w Chile. ALMA to globalny projekt współpracy Europy, Ameryki Północnej i Azji Wschodniej. Europa jest reprezentowana przez Europejskie Obserwatorium Południowe (ESO), którego krajem członkowskim jest Polska. Wyniki badań opisano w artykule, który ukazał się w ?Astrophysical Journal?. Oto do jakich wniosków doszli badacze: w dysku protoplanetarnym wokół TW Hydrae występuje alkohol metylowy w formie gazowej. Związek ten jest znany także pod nazwą "metanol" i ma wzór chemiczny CH3OH. Jego rozmieszczenie w dysku wokół gwiazdy jest w formie pierścienia znajdującego się pomiędzy 30, a 100 jednostkami astronomicznymi do gwiazdy. Wykrycie metanolu w formie gazowej w dysku w stadium przed-planetarnym jest ważne dla astrochemii. Metanol powstaje wyłącznie w formie stałej, jako lód na powierzchni ziaren pył uw dysku. Musiał więc ulec procesom desorpcji, które spowodowały jego uwolnienie do stanu gazowego. Przy czym naukowcy uważają, że raczej nie by la to desorpcja termiczna powodowana uwalnianiem metanolu w temperaturach wyższych niż jego temperatura sublimacji, a zamiast tego zachodziła fotodesorpcja związana z fotonami ultrafioletowymi albo desorpcja reaktywna. Metanol stanowi składnik budulcowy bardziej złożonych cząsteczek organicznych, na przykład składników aminokwasów. Jego rola jest więc bardzo istotna w chemii organicznej i dla procesów związanych z powstawaniem życia. Więcej informacji: ? Pierwsza detekcja metanolu w dysku, w którym powstają planety Źródło: ESO Na ilustracji: Artystyczna wizja dysku protoplanetarnego wokół gwiazdy TW Hydrae. Wstawka pokazuje schemat molekuł alkoholu metylowego (metanolu). Źródło: ESO/M. Kornmesser. http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/dysku-protoplanetarnym-wykryto-metanol-2394.html
  12. Duża asteroida 2007 MK6 przeleciała w okolicy Ziemi autor: Admin3 Dzisiaj rano, około godziny 7:00 czasu uniwersalnego, blisko Ziemi przeleciała asteroida 2007 MK6. Obiekt ten został odkryty w 2007 roku, przez astronomów z obserwatorium Mount Lemmon w Stanach Zjednoczonych. Średnica tego ciała niebieskiego jest szacowana na 200 do 600 metrów. Ostatecznie asteroida 2007 MK6 przeleciała w odległości 15,2 miliona kilometrów od Ziemi, co oznacza, że nie stworzyła szczególnego zagrożenia dla naszej planety. Odległość ta odpowiada mniej więcej 40 krotnemu średniemu dystansowi między Ziemią a Księżycem. Eksperci twierdzą, że ta asteroida należy do grupy Apolla, a także może być blisko spokrewniona z innym dużym obiektem zbliżającym się do Ziemi, planetoidą Ikara, która jest mniej więcej dwa razy większa niż 2007 MK6. Astronomowie nie uważają tej asteroidy za niebezpieczną dla Ziemie w dającym się przewidzieć horyzoncie czasowym, ale 2007 MK6 może zagrozić innej planecie Układu Słonecznego - Marsowi, do którego zbliży się za miesiąc, zbliżając się na odległość 1,33 miliona kilometrów. Kolejne spotkanie asteroidy 2007 MK6 z którąś z planet skalistych nie nastąpi szybko, bo dopiero na początku następnej dekady, w latach 2020 i 2022. Źródło: http://agenciabrasil.ebc.com.br/internacional/noticia/2016-06/asteroide-do-taman... http://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/duza-asteroida-2007-mk6-przeleciala-w-okolicy-ziemi
  13. Kolejne wykrycie fal grawitacyjnych! Dwa detektory fal grawitacyjnych LIGO w Hanford w stanie Waszyngton i Livingston w stanie Luizjana wykryły drugi silny sygnał pochodzący od ostatnich okrążeń orbit dwóch czarnych dziur aż do ich połączenia się w jedną. Wydarzenie to, nazwane GW151226, zostało zaobserwowane 26 grudnia tuż przed godziną 3:59 czasu uniwersalnego. Podobnie jak pierwsza detekcja LIGO, zdarzenie to zostało zidentyfikowane w ciągu kilku minut od przejścia fali grawitacyjnej. Kolejne dokładne badania instrumentów badawczych oraz środowisk wokół obserwatoriów pokazały, że sygnał pochodzi z naprawdę bardzo odległych czarnych dziur. Odległość do tych obiektów jest szacowana na około 1,4 miliarda lat świetlnych. Sygnał został wytworzony przez dwie czarne dziury o masie 14 mas Słońca i 8 mas Słońca, które zlały się w obiekt o masie aż 21 razy większej niż masa Słońca. W czasie kolizji wyzwoliła się energia równoważna masie całego Słońca. Detektor Livingston dokonał pomiaru 1,1 milisekundy szybciej niż detektor Hanford, dzięki czemu możemy oszacować położenie źródła na niebie. Niebawem do badań dołączy detektor Virgo, co pozwoli nam na dokładne wskazanie na niebie miejsca, skąd nadeszły fale. ?Jesteśmy bardzo dumni z naszego odkrycia. Jednak to dopiero początek drogi? - mówią naukowcy. Wkraczamy w nową erę astronomii. Teraz rzeczywiście możemy badać Wszechświat w sposób, który wcześniej był dla nas niemożliwy. Dodała: Julia Liszniańska ? Źródło: LIGO Caltech http://news.astronet.pl/7866
  14. Fale grawitacyjne - dziś konferencja LIGO! Dzisiaj o godzinie 19:15 czasu polskiego odbędzie się konferencja prasowa LIGO prezentująca nowe wyniki badań nad falami grawitacyjnymi. Będzie to pierwsze spotkanie, na którym naukowcy skomentują bieżące badania od czasu historycznej obserwacji fal grawitacyjnych. Naukowcy z LIGO Scienific Collaboration (LSC) oraz Virgo Collaboration omówią swoje najnowsze badania nad falami grawitacyjnymi na 228. spotkaniu American Astronomical Society (AAS) w San Diego w Kalifornii. LSC oraz Virgo od dawna są bliskimi partnerami w poszukiwaniu fal grawitacyjnych. Pierwsze wykrycie fal grawitacyjnych, ogłoszone 11 lutego 2016 roku, było krokiem milowym w dziedzinie fizyki i astronomii. Potwierdziło przewidywania Alberta Einsteina i jego ogólną teorię względności, a także zapoczątkowało nową dziedzinę astronomii fal grawitacyjnych. Konferencję będzie można oglądać na żywo: https://iframe.dacast.com/b/59062/c/316974 Dodała: Julia Liszniańska Uaktualniła: Julia Liszniańska http://news.astronet.pl/7865
  15. Papież do astronomów: badanie wszechświata zbliża do Stwórcy Watykańskie Obserwatorium Astronomiczne ma już 125 lat. Założył je w 1891 r. Leon XIII. Przypomniał o tym Papież, przyjmując w Sali Konsystorza w Watykanie uczestników już piętnastej z kolei szkoły letniej zorganizowanej przez prowadzących tę placówkę naukową jezuitów. Biorą w niej udział młodzi astronomowie pochodzący z różnych krajów i kultur. ?Fakt, że zgromadziliście się na tym letnim kursie ukazuje, iż pragnienie zrozumienia świata stworzonego przez Boga i naszego miejsca w nim jest wspólne ludziom żyjącym w bardzo odmiennych kontekstach kulturowych i religijnych. Wszyscy żyjemy pod tym samym niebem i wszystkich nas porusza piękno, które objawia się w kosmosie, a które odbija się również w naszych studiach o ciałach i substancjach niebieskich. Łączy nas w ten sposób pragnienie, by odkrywać prawdę o tym, jak działa ten wspaniały wszechświat, zbliżając się coraz bardziej do jego Stwórcy. Dlatego jest naprawdę dobre i opatrznościowe to, że ta piętnasta szkoła letnia zajęła się studiowaniem wody w systemie słonecznym i gdzie indziej. Wszyscy wiemy, jak istotna jest woda tutaj na ziemi: dla życia, dla nas ludzi, dla pracy. Od najdrobniejszych płatków śniegu aż po wielkie wodospady, od jezior i rzek po ogromne oceany woda zachwyca nas swą potęgą, a jednocześnie pokorą. Wielkie cywilizacje miały początek wzdłuż rzek, a również dzisiaj dostęp do czystej wody jest problemem sprawiedliwości dla rodzaju ludzkiego, dla bogatych i biednych? ? powiedział Papież. Uczestnikom szkoły letniej Watykańskiego Obserwatorium Astronomicznego Franciszek życzył, by zawsze odczuwali radość z pracy naukowej oraz z dzielenia się jej owocami z pokorą i po bratersku. ak/ rv http://pl.radiovaticana.va/news/2016/06/11/papież_do_astronomów_badanie_wszechświata_zbliża_do_stwórcy/1236561
  16. CVSO-30 c ? egzotyczna egzoplaneta sfotografowana przez VLT Napisany przez Radosław Kosarzycki Do poszukiwania planet krążących wokół gwiazd innych niż Słońce astronomowie wykorzystują różne metody. Jedną ze skutecznych metod jest tzw. obrazowanie bezpośrednie (ang. direct imaging). Jest to metoda szczególnie skuteczna dla planet krążących po szerokich orbitach wokół młodych gwiazd, ponieważ światło pochodzące od planety nie jest w tym przypadku przyćmiewane światłem jej gwiazdy macierzystej ? dzięki czemu łatwiej można dostrzec planetę. Powyższe zdjęcie idealnie demonstruje moc tej techniki. Zdjęcie przedstawia gwiazdę typu T-Tauri o nazwie CVSO-30, znajdującą się około 1200 lat świetlnych od Ziemi w grupie 25 Orionis (nieco na północny zachód od Pasa Oriona). W 2012 roku astronomowie wykorzystując metodę tranzytów odkryli, że wokół CVSO 30 krąży jedna egzoplaneta (CVSO-30 b). Teraz astronomowie powrócili do obserwacji tego układu za pomocą kilku teleskopów. W ramach programu obserwacyjnego połączono moc Bardzo Dużego Teleskopu (VLT) w Chile, Obserwatorium W. M. Kecka na Hawajach i Obserwatorium Calar Alto w Hiszpanii. Wykorzystując zebrane dane astronomowie byli w stanie wykonać zdjęcie najprawdopodobniej drugiej planety! Do stworzenia zdjęcia wykorzystano zdolności astrometryczne instrumentów NACO i SINFONI zainstalowanych na VLT. Nowa egzoplaneta ? nazwana CVSO-30 c, to ta mała kropka w górnym lewym rogu zdjęcia (jasna kropka na środku to sama gwiazda). Podczas gdy wcześniej odkryta planeta ? CVSO-30 b, krąży wokół gwiazdy po bardzo ciasnej orbicie, okrążając ją w niecałe 11 godzin w odległości 0,008 AU, CVSO-30 c krąży znacznie dalej ? w odległości 660 AU. Jedno okrążenie gwiazdy zabiera jej 27 000 lat. (dla porównania: Merkury krąży wokół Słońca w odległości 0,39 AU, a Neptun ? 30 AU). Jeżeli faktycznie potwierdzi się, że CVSO 30 c krąży wokół CVSO 30, będzie to pierwszy układ planetarny, w którym udało się dostrzec zarówno planetę na bardzo ciasnej orbicie (za pomocą metody tranzytów) oraz odległą planetę (za pomocą metody obrazowania bezpośredniego). Astronomowie wciąż badają w jaki sposób tak szybko mógł uformować się taki układ planetarny ? wszak gwiazda ma dopiero 2.5 miliona lat! Źródło: ESO/Schmidt et al. http://www.pulskosmosu.pl/2016/06/14/cvso-30-c-egzotyczna-egzoplaneta-sfotografowana-vlt/
  17. Cygnus zapłonie dwa razy Towarowy pojazd kosmiczny Cygnus został dziś po południu odłączony od Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Zanim jednak, wraz z ładunkiem śmieci spłonie w atmosferze, pomoże w przeprowadzeniu jeszcze jednego eksperymentu. Na jego pokładzie zostanie wywołany pożar, który ma pomóc miedzy innymi ocenić bezpieczeństwo materiałów stosowanych do budowy i wyposażenia pojazdów kosmicznych. Pojazd, zbudowany w ramach kontraktu z NASA przez firmę Orbital ATK, wystartował na orbitę 22 marca, na pokładzie rakiety Atlas V. Cztery dni później przyłączono go do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Dostarczył załogom numer 47 i 48 stacji blisko 3,5 tony sprzętu i zaopatrzenia w tym materiały i aparaturę potrzebną do przeprowadzenia około 250 eksperymentów naukowych. Cygnus został z pomocą ramienia automatycznego Canadarm2 odłączony od modułu Unity, komenda zwolnienia pojazdu padła o 15:30 polskiego czasu. Pięć godzin później we wnętrzu pojazdu rozpocznie się eksperyment Saffire-I. Bedzie to pierwszy tak realistyczny test pożaru w warunkach nieważkości, z oczywistych względów niemożliwy do przeprowadzenia na samej stacji. Odpowiednio przygotowana aparatura będzie przekazywać informacje na temat rozprzestrzeniania się ognia w warunkach nieważkości i towarzyszącego mu zużycia tlenu. Analiza wyników eksperymentu powinna pomóc w opracowaniu najnowszej wersji norm materiałowych, potrzebnych do zapewnienia najwyższego możliwego bezpieczeństwa przyszłych misji kosmicznych. Jutro Cygnus uwolni z zewnętrznej platformy pięć satelitów systemu LEMUR CubeSats. Potem pozostanie na orbicie jeszcze przez tydzień, by następnie łączyć silniki i spłonąć w gęstych warstwach atmosfery. Grzegorz Jasiński http://www.rmf24.pl/nauka/news-cygnus-zaplonie-dwa-razy,nId,2218529
  18. Tymczasem, w nie tak odległej galaktyce... Artykuł napisał Michał Bugała. Kreacje fantastycznych światów z uniwersum "Gwiezdnych wojen" są zaskakująco podobne do niektórych prawdziwych planet w naszej galaktyce Drodze Mlecznej. Zamarznięta super-Ziemia? Przypomina lodową planetę Hoth. A odległy świat z podwójnym zachodem słońca? Na myśl przychodzi piaskowe Tatooine. Nie udało się wykryć śladów życia na żadnej z tych prawie dwóch tysięcy potwierdzonych egzoplanet, więc nie wiemy, czy któreś z nich są zamieszkane przez Wookiech albo Mynocków, ani czy znajdują się na nich kosmiczne bary lub chociaż obce bakterie. Mimo to warto przyjrzeć się niektórym z tych prawdziwych egzoplanet i porównać je z ich odpowiednikami z "Gwiezdnych wojen". Znacznie starsza Ziemia Ostatnio odkryta ziemiopodobna egzoplaneta, Kepler-452b, może być niezłym kandydatem na odpowiednik Coruscant - bardzo zaawansowanego technologicznie świata widzianego w niektórych filmach "Gwiezdnych wojen", którego cała powierzchnia jest pokryta wielkim, globalnym miastem. Kepler-452b należy do systemu gwiezdnego, który jest starszy o 1,5 miliarda lat od Słonecznego. Cywilizacja, która by się tam rozwinęła, mogłaby dzięki temu mieć ogromną przewagę technologiczną nad naszą, ziemską, bo miałaby o wiele więcej czasu na jej rozwinięcie. Klimat na Coruscant też jest w pełni kontrolowany przez zamieszkujących ją ludzi. Na Keplerze-452b warunki do życia są coraz trudniejsze - planeta staje się coraz gorętsza, co jest spowodowane starzeniem się jej gwiazdy. Jeśli na tej podobnej do Ziemi planecie, będącej około półtora raza od niej większej, faktycznie istnieje jakaś cywilizacja, prawdopodobnie sama musiałaby potrafić kontrolować jej klimat. Miasto w chmurach Wydobywanie surowców z atmosfer gazowych gigantów jest na razie tylko domeną science-fiction. NASA jednak niegdyś zbadała tą kwestię i odkryła, że gazy takie jak hel-3 oraz wodór mogłyby zostać wydobyte z atmosfer Urana i Neptuna. Zarówno w naszym Wszechświecie, jak i w tych fikcyjnych, jest pełno gazowych olbrzymów wszelkiej maści: w "Imperium kontratakuje" na gazowym gigancie Bespin zostało wybudowane "Miasto w Chmurach" zajmujące się wydobyciem surowców z atmosfery. Budynki w kształcie grzybów dają tymczasowe schronienie uciekającej Księżnicce Lei i jej przyjaciołom - to jest zanim pojawił się Darth Vader i dokonał typowej dla siebie rozwałki. Wiele z gazowych gigantów jak dotąd odrytych przez Kosmiczny Teleskop Keplera to tak zwane "gorące Jowisze" - planety tak bliskie swoich gwiazd, że są zbyt mocno nagrzane, aby mogły powstać na nich latające miasta. Jednak niedawne odkrycie pokazuje, że "egzogiganty" mogą orbitować gwiazdy w odległościach podobnych do tych w naszym Układzie Słonecznym. Międzynarodowa grupa astronomów odkryła bliźniaka naszego Jowisza, który orbituje swoją gwiazdę w takiej samej odległości, co Jowisz od Słońca. Gwiazda ta, HIP 11915, jest w mniej więcej tym samym wieku i ma podobny skład, jak nasza. Ta planeta znajduje się około 186 lat świetlnych od Ziemi i została odkryta przy użyciu teleskopu o średnicy 3,6 metra w obserwatorium La Silla w Chile. Atmosfera Bespin zawiera tlen, którym można oddychać, co jest wielkim ułatwieniem w budowie i w utrzymywaniu latających miast. W naszej galaktyce dzięki rozwijającej się techologii jesteśmy w stanie badać składy prawdziwych egzoplanet, wliczając w to gazowe giganty. Niestety jak na razie na żadnym z nich nie wykryto takiej, która nadawałaby się do podtrzymywania życia. Podkręćcie temperaturę Planeta Mustafar, na którym odbył się epicki pojedynek pomiędzy Obi-Wanem Kenobim a Anakinem Skywalkerem w "Zemście Sithów" ma liczne egzoplanetarne odpowiedniki. Te pokryte lawą światy, takie jak Kepler-10b i Kepler-78b, to skaliste planety wielkością zbliżone do Ziemi naprawdę przypominają piekło. Kepler-78b będący około 20% większy od Ziemi jest dwa razy od niej cięższy. Ich porównywalna gęstość oznacza, że może się składać z kamieni i żelaza. Nadawałaby się więc, podobnie jak Mustafar, do wydobywania z niej surowców, pomimo tego, że jej bardzo niewielka odległość od macierzystej gwiazdy wraz z piekielnymi temperaturami nie zapewniają dobrych warunków do rozwoju przemysłu - ani na szermierkę na miecze świetlne. Kepler-10b nie jest wiele przyjemniejszy. Ten pierwszy skalisty świat odkryty przez Teleskop Keplera również jest naprawdę blisko swojej gwiazdy - około 20 razy bliżej niż Merkury krąży wokół naszej. W typowy, słoneczny dzień na tej planecie panują temperatury ponad 1400 stopni Celsjusza, co jest jeszcze gorętsze niż lawa na Ziemi. Powierzchnia tej pozbawionej atmosfery planety może być w całości pokryta gotującym się żelazem i krzemianami. Jednak temperatura planety CoRoT-7b bije Keplera-10b na głowę - tam dochodzi ona do rzędów 2000 stopni Celsjusza. Odkryta przez francuskiego satelitę CoToT, znajdująca się w odległości około 480 lat świetlnych, ma średnicę o 70% większą niż ziemska, a jej masa jest prawie pięć razy większa. Jest prawdopodobnie pozostałością po planecie wielkości Saturna, a jej orbita jest naprawdę bardzo bliska swojej gwiazdy, a nasłoneczniona strona wciąż płynna. Zamrażarka Odkryta w 2005 roku planeta OGLE-2005-BLG-390 o przydomku "Hoth" jest zimną super-Ziemią, która może być niedoszłym Jowiszem. Nie był wstanie osiągnąć odpowiednio dużej wielkości i musiał pozostać przy masie pięciu Ziem. Jego powierzchnia ma niezwykle niską temperaturę, którą się szacuje na -220 stopni Celsjusza - czyli tylko około 50 stopni więcej od zera absolutnego. To oznacza, że raczej nie ma tam wierzchowców w postaci Tauntauntów ani również podobnych do Yeti Wampów. Jest to jedna z pierwszych egzoplanet, do odkrycia której użyto techniki mikrosoczewkowania. Polega ona na obserwowaniu gwiazd i wykrywaniu chwilowych przyciemnień ich światła, które wynikają z przechodzenia planet przed gwiezdną tarczą. Planeta leży w kierunku centrum Drogi Mlecznej, gdzie większa gęstość gwiazd sprawia, że przechodzenie planet przed tarczą którejś z nich jest bardziej prawdopodobne. Takie przejście odległego Hoth zostało wykryte przez program OGLE (Optical Gravitational Lensing Experiment) i potwierdzone przez różne urządzenia. Nie musimy jednak podróżować 20.000 lat świetlnych, by dotrzeć na lodowe światy. Jeden z księżyców Saturna, Tytan, gdzie próbnik Huygens sondy Cassini wylądował w 2005 jest w części pokryty morzami płynnego metanu i otoczona gęstą, węglowodorową mgłą. Jest tam tak zimno, że lód powstały z wody niczym się nie różni od skał. Inny księżyc Saturna, Enceladus, wygląda jak kulka ze śniegu, ale pod jego powierzchnią znajduje się wielki ocean. Bardzo w tym przypomina Europę - jeden z księżyców Jowisza, którego podziemne połacie lodu są roztapiane przez tarcie wewnętrzne ciała wywołane grawitacją Jowisza. Zachód słońca? Niech będzie podwójny Planeta macierzysta Luke'a Skywalkera, Tatooine, na której panują trudne, pustynne warunki, orbituje wokół podwójnego słońca. Na prawdziwych planety krążących woków wielokrotnych dniach warunki są jeszcze trudniejsze. Kepler-16b była pierwszą planetą na "okołopodwójnej" orbicie - biegnąca wokół dwóch gwiazd, a nie tylko jednej, w systemie podwójnym. Jednak ta planeta jest prawdopodobnie zimna i gazowa, chociaż częściowo składająca się ze skał i mniej więcej wielkości Saturna. Leży poza obszarem wokół gwiazd, w którym warunki termiczne umożliwiłyby podtrzymanie wody w stanie ciekłym i rozwój życia. Całkiem niedawno odkryta egzoplaneta Kepler-453b również krąży po okołopodwójnej orbicie i też jest gazowym gigantem, ale jej orbita jest w strefie, w której temperatura jest umiarkowana i może sprzyjać powstaniu życia, jest więc szansa, że mogło się ono rozwinąć na jednym z księżyców planety. Jest to dziesiąte odkryte ciało krążące po okołopodwójnej orbicie. Oceaniczny świat Kepler-22b, będący analogią do planety Kamino (na której powstała armia żołnierzy klonów), jest super-Ziemią która może być cała pokryta globalnym oceanem. Morska, burzowa planeta pojawia się w filmie "Atak Klonów". Naukowcy z Uniwersytetu Technologicznego w Cambridge przeprowadzili symulacje na temat tego, jak mogłyby naprawdę wyglądać warunki na Keplerze-22b, który jest 2,4 raza większy od Ziemi. Okazuje się, że taka duża planeta w danej odległości od gwiazdy mogłaby utrzymać komfortowe warunki do utrzymania życia, temperatura na niej wynosiłaby średnio około 15,5 stopni Celsjusza. Jednak ze względu na jej duże przechylenie osi jej bieguny byłyby na przemian oświetlane przez gwiazdę i pokryte ciemnością po pół roku, podobnie jak na Ziemi. Naukowcy wcześniej uważali, że taka planeta na przemian by się gotowała i zamrażała, czyniąc je niemożliwą do zamieszkania. Ale trójwymiarowa symulacja przeprowadzona przez naukowców z MIT wykazała, że planeta z nawet względnie płytkim oceanem o głębokości około 50 metrów mogłaby przyjmować ciepło w czasie lata i wydalać je w zimie bez osiągania skrajnych temperatur. Dzięki temu przez cały rok warunki termiczne byłyby tam umiarkowane. Swoją drogą płytkie oceany byłyby idealne do wybudowania na nich platform, takich jak na Kamino, na których można by zbudować miasta na powierzchni. Polećmy na egzoksiężyc Endor, leśny świat Ewoków, który zobaczyliśmy w "Powrocie Jedi", jest księżycem gazowego olbrzyma. Wykrywanie egzoksiężyców jest wciąż bardzo trudne z naszą obecną technologią. Przypuszczamy, że jeden z nich został odkryty 2014 dzięki mikrosoczewkowaniu. Jednak prawdopodobnie nigdy tego nie uda się potwierdzić, ponieważ takie wydarzenie można zaobserwować tylko raz. Jeśli egzoksiężyc faktycznie istnieje, to orbituje samotniczą planetę, która przemierza swobodnie kosmos, nie orbitując wokół żadnej gwiazdy. Grupa astronomów z Japonii, Nowej Zelandii i Ameryki zanalizowała dane zebrane w 2011 teleskopami w Nowej Zelandii i Tasmanii i również zasugerowali prawdopodobnie odkrycie jednego z nich. Stwierdzili jednaj, że przejście dużej planety przed małą gwiazdą dałyby podobny efekt, więc tutaj odkrycie nie mogło zostać potwierdzone. Możliwe, że wkrótce zaczniemy odkrywać więcej egzoksiężyców. Harvardowy program HEK - Hunt for Exomoons with Kepler, czyli Polowanie na Egzoksiężyce z wykorzystaniem teleskopu Kepler - rozpoczął zbieranie danych z Keplera w celu szukania ich znaków. Na początku 2015 astronomowie przebadali już około 60 planet i stwierdzili, że obecna technologia jest już możliwa do wykrywania egzoksiężyców. Może się okazać, że Polowanie może mieć bardzo duży wpływ na poszukiwanie życie poza ziemią, ponieważ zamieszkiwalne księżyce mogą przewyższać ilością zamieszkiwalne planety. Czy mogą zawierać różnorodne ekosystemy, nawet bardziej egzotyczne niż misie mieszkające na Endorze i skaczące między drzewami jak Tarzan? To się okaże. (Ro)zrywanie jest bardzo trudne W "Nowej nadziei" Księżniczka Leia obserwowała z przerażeniem, jak jej rodzinna planeta zostaje wysadzona na kawałki przez Gwiazdkę Śmierci. Prawdziwe egzoplanety też bywają totalnie zniszczone. W 2015 dzięki teleskopowi promieni X Chandra należącego do NASA, jak biały karzeł pożera resztki małej planety. Niewielki promień i bardzo duża gęstość białych karłów dzięki swoim wpływom grawitacyjnym są w stanie rozciągnąć planetę tak, że nie pozostanie po niej nic oprócz odłamków. Obserwatorzy na początku sądzili, że widzieli czarną dziurę, która znajduje się w środku grupy gwiazd, które pożera na obrzeżach Drogi Mlecznej. Jedna obserwacje promieni rentgena pasowały raczej do modelu teoretycznego, że planeta jest rozrywana przez białego karła. Podobna obserwacja innego, bliższego do nas karła została wykonana przez K2 w 2014 roku. W tym wypadku mały, skalisty obiekt, prawdopodobnie asteroida wyparował i zmienił się w pierścień pyłu, który obracał się wokół gwiazdy w ciągu 4,5 godziny. Teleskop kosmiczny Spitzera również wykrył coś, co prawdopodobnie jest odłamkami kolizji asteroid w 2014. Ale w tym przypadku to raczej nie był wynik zniszczenia planety, ale wydarzenie, które zaszło podczas tworzenia się jej. Gwiazda, a pobliżu której to wykryto, znajduje się 1200 lat świetlnych od nas i ma tylko 35 milionów lat i wciąż jest otoczona pierścieniem pyłu, gdzie takie kolizje są bardzo częste. Pozostałości po tych zderzeniach wówczas zaczynają się dzięki wzajemnemu przyciąganiu grawitacyjnemu skupiać w coraz większe obiekty, ostatecznie tym samym tworząc duże planety. Nasz Układ Słoneczny wówczas wyglądał bardzo podobnie. Dodała: Redakcja AstroNETu Źródło: NASA - Amerykańska Agencja Kosmiczna http://news.astronet.pl/7864
  19. To nie Pandora zburzyła strukturę saturnowego pierścienia F Napisany przez Radosław Kosarzycki Widzicie tą jasną przerwę w wąskim pierścieniu F wokół Saturna? Wskazuje ona na to, że to miejsce zostało niedawno zaburzone. Winnym najprawdopodobniej nie jest Pandora ? księżyc o średnicy ok. 81 kilometrów ? który znajduje się w pobliżu (niżej, na prawo). Najprawdopodobniej luka powstała wskutek oddziaływań małego obiektu znajdującego się wewnątrz pierścienia z materią tworzącą środek pierścienia. Naukowcy czasami nazywają takie kształty w strukturze pierścienia dżetami. Ponieważ tego rodzaju obiekty są małe i znajdują się wewnątrz samego pierścienia F, bardzo trudno je zauważyć na zdjęciach wykonanych kamerami zainstalowanymi na pokładzie sondy Cassini. To właśnie ich oddziaływania sprawiają, że możemy dostrzec ich obecność w pierścieniu. Naukowcy wykorzystują sondę Cassini do badania tych niewidzialnych rzeźbiarzy pierścienia F. Zdjęcie wykonane zostało w zakresie widzialnym 8 kwietnia 2016 roku, z odległości ok. 2,2 milionów kilometrów od Saturna. Źródło zdjęcia: NASA/JPL-Caltech/Space Science Institute http://www.pulskosmosu.pl/2016/06/13/pandora-zburzyla-strukture-saturnowego-pierscienia-f/
  20. Rozbłyski na brązowych karłach ? i to całkiem silne Napisany przez Radosław Kosarzycki Choć astronomowie często mówią, że brązowe karły są ?nieudanymi gwiazdami,? to naukowcom z University of Delaware udało się odkryć co najmniej jeden z tego typu obiektów, który potrafi emitować silne rozbłyski. Zespół badawczy pracujący pod kierownictwem Johna Gizisa, profesora astronomii na UD, odkrył ?ultrachłodnego? brązowego karła o nazwie 2MASS 0355+23, którego temperatura wynosi zaledwie 2700K, a który potrafi wyemitować rozbłyski silniejsze niż obserwowane na Słońcu. Gizis poinformował wczoraj (13.6.2016) o swoim odkryciu podczas dorocznego spotkania American Astronomical Society w San Diego. ?Ten brązowy karzeł jest bardzo młody jak na gwiazdę ? ma zaledwie 23 miliony lat,? mówi Gizis. ?Obserwujemy na nim wiele rozbłysków, równie gorących a nawet gorętszych od tych obserwowanych na pełnoprawnych gwiazdach. Oznacza to, że cieplejsze brązowe karły mogą generować rozbłyski o podłożu magnetycznym tak jak inne gwiazdy. Nasze prace wskazują jednak, że chłodniejsze brązowe karły nie mogą wygenerować rozbłysków nawet jeżeli posiadają pole magnetyczne.? Brązowe karły rozpoczynają swoje życie tak samo jak gwiazdy, powstając w kolapsie obłoku pyłu i gazu, jednak nie są one wystarczająco masywne i gorące, aby w ich jądrach rozpoczęła się fuzja wodoru w hel, która napędza standardowe gwiazdy. Gizis wraz ze swoim zespołem oraz ze współpracownikami z University of California w San Diego i z Harvard University, dokonał swojego odkrycia za pomocą Kosmicznego Teleskopu Hubble?a, który monitorował tego brązowego karła rejestrując jego obraz co minutę przez trzy miesiące. Analizując tysiące zdjęć rozmiaru znaczka pocztowego, zespół poszukiwał nagłych wzrostów jasności. Podczas takich rozbłysków brązowy karzeł świecił dwa razy jaśniej przez dwie do czterech minut. W okresie trzech miesięcy zarejestrowano kilkanaście takich rozbłysków. ?Te rozbłyski są wyjątkowo silne ? silniejsze niż na Słońcu. To pokazuje nam do czego było zdolne Słońce gdy było młodsze,? mówi Gizis. Sam Gizis jest de facto odkrywcą tego brązowego karła ? odkrycia dokonał w 1999 roku podczas pracy na University of Massachusetts w Amherst, gdzie pracował w ramach projektu 2MASS (Two Micron All Sky Survey). Teraz wiemy, że jest on elementem grupy Beta Pictoris, zbioru gwiazd, który powstał w tym samym czasie, a którego gwiazdy synchronicznie poruszają się w przestrzeni kosmicznej, aktualnie 63 lata świetlne od Ziemi. Wszystkie te gwiazdy pierwotnie stanowiły fragment obłoku międzygwiezdnego, skupiska pyłu, gazu i plazmy. Gdy ten obłok uległ kolapsowi, brązowe karły zostały wywiane z obłoku. Gizis ma nadzieję dowiedzieć się więcej o zwykłych gwiazdach poprzez badanie najbardziej nietypowych i ekstremalnych obiektów, takich jak np. brązowe karły. Jedną z nietypowych cech brązowych karłów jest ich tempo obrotu ? zaledwie 5 godzin. ?Pod pewnymi względami brązowe karły przypominają planety takie jak Jowisz, gazowy olbrzym w Układzie Słonecznym,? mówi Gizis. ?Z czasem brązowe karły przybierają mniej więcej te same rozmiary i ulegają stopniowemu ochłodzeniu, tak jak planety. Co więcej, niektóre brązowe karły także posiadają chmury.? Gizis w ramach prowadzonych przez siebie badań poszukuje chmur oraz planet krążących wokół brązowych karłów. ?Uważamy, że wokół brązowych karłów mogą krążyć planety, choć rozbłyski powstające na powierzchni brązowych karłów, mogą być dla nich istotnym problemem,? mówi Gizis. Źródło: University of Delaware http://www.pulskosmosu.pl/2016/06/14/rozblyski-brazowych-karlach-calkiem-silne/
  21. "Deszcz" nad supermasywną czarną dziurą. Uczeni przewidywali, że nastąpi Międzynarodowy zespół astronomów, po raz pierwszy w historii, zaobserwował przewidywane wcześniej zjawisko. Umożliwił im to teleskop, wycelowany w oddaloną o miliardy lat świetlnych czarną dziurę. Dzięki teleskopowi ALMA (Atacama Large Millimeter/submillimeter Array - przyp. red.) naukowcy po raz pierwszy mogli obserwować zjawisko, na temat którego dotychczas tylko teoretyzowali. Spodziewany dowód Mowa o "deszczu" padającym na supermasywną czarną dziurę, stanowiącą centrum gromady około 50 galaktyk, znajdujących się w odległości około 50 mln lat świetlnych od Drogi Mlecznej. To fenomen, którego wcześniej nie widziano, ale którego się spodziewano. - Jest to jeden z pierwszych niezaprzeczalnych dowodów obserwacyjnych na istnienie chaotycznego, zimnego deszczu zasilającego supermasywną czarną dziurę - podkreślił Grant Tremblay, astronom z Yale University w New Haven, Connecticut, USA, główny autor najnowszej publikacji. Ów "deszcz" to pierwotnie gorący, ale nagle znacznie ochłodzony gaz, który opadając wgłąb galaktyki schładzał się. Najnowsze obserwację ALMA zmieniają poglądy astronomów na sposób zasilania supermasywnych czarnych dziur w procesie zwanym akrecją. Gazowy deszcz w kosmosie - Ekscytująca jest świadomość, że przypuszczalnie obserwujemy ulewę rozciągającą się na całą galaktykę, zasilającą czarną dziurę, o masie wynoszącej około 300 milionów mas Słońca - podkreślił. Do tej pory sądzono, że znajdujące się w centrum największych galaktyk supermasywne czarne dziury "żywią się" powolnie, zasysając gorący, zjonizowany gaz z halo galaktycznego. Nowe obserwacje ALMA pokazują, że gdy warunki międzygalaktycznej pogody są odpowiednie, czarne dziury mogą "połykać" także "chaotyczną ulewę" z olbrzymich obłoków zimnego gazu molekularnego. Potwierdzenie i źródło zasilenia Nowe obserwacje, dokonane wycelowanym w gromadę galaktyk Abell 2597 teleskopem ALMA, są pierwszym i bezpośrednim potwierdzeniem na to, że gęste obłoki mogą i powstają z gorącego gazu międzygalaktycznego, który zanurzając się wgłąb galaktyki skrapla się i zasila supermasywną czarną dziurę w jej centralnym punkcie. - Ten bardzo, bardzo gorący gaz może szybko się ochłodzić a następnie ulec kondensacji i skropleniu w podobny sposób, jak na Ziemi, gdzie z ciepłego, wilgotnego powietrza w ziemskiej atmosferze "rodzą się" deszczowe chmury i opady - wyjaśniał naukowiec. Dodał, że "świeżo skondensowane obłoki, spadając tak jak deszcz na Ziemi, zasilają zachodzące w galaktyce procesy powstawania gwiazd oraz supermasywną czarną dziurę". Obłoki i ich cienie Obserwujący obszar Wszechświata teleskop pozwolił także na ustalenie, że w kierunku znajdującej się w centrum galaktyki supermasywnej czarnej dziury, z prędkością około miliona kilometrów na godzinę zmierzają trzy masywne chmury zimnego gazu, zawierające materię o masie milionów słońc o rozmiarach dziesiątek lat świetlnych każda. Naukowcy zwracają uwagę, że ich zarejestrowanie byłoby najpewniej niemożliwe, gdyby obłoki nie rzucały długich na miliard lat świetlnych "cieni". Wspomniane obserwuje się gdy nieprzezroczyste obłoki gazu spadając blokują światło tła na falach o milimetrowej długości emitowane przez spiralnie poruszające się wokół pól magnetycznych elektrony, znajdujące się bardzo blisko supermasywnej czarnej dziury. Źródło: iflscience.com, ESO Autor: msb/jap http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/deszcz-nad-supermasywna-czarna-dziura-uczeni-przewidywali-ze-nastapi,205003,1,0.html
  22. Obłoki srebrzyste rozświetlają niebo. Jak je obserwować? Od kilku dni, po zachodzie Słońca, możemy ujrzeć nietypowe i zarazem bardzo ciekawe zjawisko, którego pochodzenie wciąż nie jest do końca rozwikłane. Mowa o obłokach srebrzystych. Mamy dla Was poradnik, jak, gdzie i kiedy je obserwować. Od kilku dni, mniej więcej po upływie godziny od zachodu Słońca, na niebie północno-zachodnim, możemy obserwować bardzo ciekawe zjawisko. Są to obłoki srebrzyste, które wciąż spędzają sen z powiek naukowcom. W ubiegłych latach mogliśmy podziwiać prawdziwą eksplozję tego zjawiska. Tajemnicze obłoki Obłoki srebrzyste, które często są mylone z zorzami polarnymi, chociaż zupełnie się od nich różnią, wciąż pozostają zjawiskiem w znacznej części tajemniczym, ponieważ do tej pory naukowcom nie udało się do końca wyjaśnić tego jak powstają. Na nocnym niebie, gdy dni są najdłuższe w całym roku, a noc zapada na zaledwie kilka godzin, na niebie zobaczyć można obłoki, które tylko z pozoru wyglądają normalnie. W rzeczywistości są to obłoki o barwie niebieskawej lub srebrzystej, a czasami pomarańczowej do czerwonej. Dzięki temu odcinają się na tle ciemnego nocnego nieba. Są one bardzo podobne do chmur wysokiego piętra, a więc cirrus i altostratus. Zjawisko to występuje jedynie w północnej części strefy umiarkowanej, gdyż tylko tam w porze letniej Słońce chowa się za horyzont najpłycej, z uwagi na bliską obecność terenów panowania dnia polarnego. Obłoki srebrzyste unoszą się na wysokości 85 kilometrów nad powierzchnią ziemi, a więc o ponad 70 kilometrów wyżej niż nawet najbardziej rozbudowane w pionie zwyczajne chmury, w tym cumulonimbus i cirrus. Sonda odkrywa sekrety Naukowcy nie są ostatecznie pewni o sposobie ich powstawania. Dlatego też w 2007 roku wysłali sondę kosmiczną AIM, której celem jest zbadanie i odkrycie wszystkich tajemnic niezwykłych obłoków srebrzystych. Sonda została wyniesiona na orbitę, na wysokość 600 kilometrów nad powierzchnię Ziemi. Wyposażona jest w instrumenty wykonujące zdjęcia satelitarne chmur, dokonujące pomiaru limbu, co umożliwia określenie pionowej struktury atmosfery, a także w instrument, który pozwala na ocenę źródła cząstek pyłu kosmicznego w górnej atmosferze. Urządzenie jest zasilane poprzez panele słoneczne. Wyniki jej badań mogą okazać się przełomem w dziedzinie poznawania ziemskiej atmosfery, która wciąż ma wiele tajemnic. Skąd się biorą? Obecnie sądzi się, że obłoki srebrzyste są zbudowane z drobnego pyłu kosmicznego. Inna teoria mówi o czynnikach bezpośrednio związanych z globalnym ociepleniem, a więc gazami cieplarnianymi powstałymi w skutek działalności ludzkiej. Wiemy, że od kilku lat obłoki są widoczne coraz dalej na południe od bieguna północnego, a to oznacza, że stale rozszerzają swój zasięg. Nową teorię zaproponował Tony Phillips, badacz atmosfery w San Francisco. Według niego gazy cieplarniane trafiając do mezosfery ulegają ochłodzeniu i przyspieszają formowanie się obłoków zbudowanych z kryształków lodowych. Wiemy też, że pierwsza ich obserwacja została poczyniona dopiero w 1885 roku, czyli dwa lata po erupcji wulkanu Krakatau, jednej z największych erupcji w dziejach ludzkości. Dlatego też nie wyklucza się tego, że wywoływać je może obecność popiołów wulkanicznych lub gazów. Tak czy inaczej obłoki są tak niecodziennym zjawiskiem, że warto je wypatrywać tego lata. http://www.twojapogoda.pl/wiadomosci/116077,obloki-srebrzyste-rozswietlaja-niebo-jak-je-obserwowac
  23. Smog świetlny zakrywa już 80 proc. powierzchni Ziemi Czy wyobrażacie sobie świat, w którym nikt już nie patrzy w gwiazdy, bo niebo jest zbyt jasne, nawet w środku nocy? Ta ponura wizja spełnia się na naszych oczach. Aż 83 procent ludzkości mieszka w strefie smogu świetlnego. Co to jest i jak z tym walczyć? Najnowsza mapa zanieczyszczenia świetlnego nocnego nieba potrafi zjeżyć włosy na głowie. Okazuje się, że aż 80 procent powierzchni naszego globu tonie w tzw. smogu świetlnym. 83 procent ludności świata nie może zobaczyć nocami czarnego, usianego gwiazdami nieba, w tym aż 99 procent Europejczyków i Amerykanów. W sumie daje to aż 4,5 miliarda ludzi, którzy przestają patrzeć w nocne niebo, bo niczego nie widzą. Do najbardziej zanieczyszczonych światłem krajów, biorąc pod uwagę ich populację, należy Singapur, a w dalszej kolejności Kuwejt, Katar i Zjednoczone Emiraty Arabskie. To świetliste punkty na mapie nocnego nieba. Zanieczyszczenie światłem jest poważnym problemem dzisiejszego, silnie zurbanizowanego, rozświetlonego neonami świata. Ci z nas, którzy mieszkają w dużych miastach mogli nigdy nie mieć szansy zobaczyć pięknego nieba pełnego gwiazd. Teraz możemy pomóc w walce z tym zanieczyszczeniem, nie tylko po to by móc patrzeć w gwiazdy, lecz także by zadbać o ekologię Wszystkiemu winna jest charakterystyczna pomarańczowa łuna unosząca się nad miastami, która osłabia czerń nieba. To efekt nadmiernego używania energii elektrycznej, począwszy od lamp ulicznych po tablice reklamowe. W największych metropoliach, gdzie ludzie od młodości po starość niemal nie ruszają się z miejsca, miliony ludzi nigdy nie widziało gwiazd. Na grafice, którą zamieszczamy u góry można porównać jaka jest widoczność gwiazd w poszczególnych miejscach, w samym centrum miasta, na jego przedmieściach czy też na obszarach wiejskich. W sercu największych miast niemożliwe jest dostrzeżenie nawet większych gwiazd. Nieco lepiej jest na przedmieściach, gdzie możemy odnaleźć na niebie jasne gwiazdy, lecz słabszych nie ujrzymy. W całkowitej głuszy, pośród lasów, niebo jest tak ciemne, że możliwe jest zobaczenie nawet fragmentu Drogi Mlecznej. Od lat 80. ubiegłego stulecia z jeszcze gwałtowniejszych rozwojem przemysłowym, zanieczyszczenie świetlne powiększa się w sposób dramatyczny, aż o 6 procent rocznie. Każdego dnia w miastach pojawiają się nowe neony, podświetlane są wciąż to nowe historyczne budynki, zwiększa się też liczba samochodów. Miasta pogrążają się w smogu, czyli toksycznej mgiełce, która sprawia, że światło odbija się od warstwy zanieczyszczeń i powraca na powierzchnię ziemi. Tworzy się wyspa świetlna, bardzo podobna do tej znanej nam z efektu cieplarnianego. W największych miastach świata, takich jak Meksyk, Tokio, Nowy Jork, Pekin, Hongkong czy Moskwa, gwiazd na niebie nie można zobaczyć przez cały rok. W mniejszych miastach zobaczenie obiektów na niebie możliwe jest tylko przez kilka, kilkanaście dni w roku, oczywiście tylko wtedy, kiedy na niebie nie ma chmur. Naukowcy opublikowali najnowszą mapę nocnego nieba. Sami możecie dzięki niej sprawdzić, jak bardzo zanieczyszczone smogiem są Wasze miejscowości, a także gdzie można się wybrać, aby zobaczyć czerń nocnego nieba... Zobacz mapę W Polsce najbardziej zanieczyszczony światłem jest Górnośląski Okręg Przemysłowy z Katowicami na czele. Problem z dostrzeżeniem wszystkich gwiazd mają zwłaszcza mieszkańcy całej południowej i środkowej części naszego kraju. Najmniej zanieczyszczone światłem są dzielnice wschodnie, a zwłaszcza północny wschód. W skali całej Europy najgorzej jest w Krajach Beneluksu, na zachodzie Niemiec, północy Włoch oraz w Anglii. Najłatwiej dostrzec gwiazdy na północy Skandynawii oraz na wschodzie kontynentu. W skali całego świata gwiazd nie można zobaczyć szczególnie w całej wschodniej części Stanów Zjednoczonych, w Europie i w rejonie Japonii, która jest jednym z najbardziej zanieczyszczonych światłem krajów na naszej planecie. Naukowcy podkreślają, że głównym problemem jest coraz większy brak kontaktu człowieka z naturalnym środowiskiem, co zmienia nasz styl i jakość życia. Wybierzmy się więc dzisiaj wieczorem na spacer, aby sprawdzić widoczność nieba i wziąć udział w globalnej akcji "GLOBE at Night (Glob w Nocy)". Polega ona na przesłaniu raportu z obserwacji nocnego nieba w swojej okolicy za pomocą specjalnego formularza na stronie internetowej akcji. Wystarczy tylko spojrzeć w kierunku konstelacji Wolarza, określić stopień widoczności gwiazd, podać stopień zachmurzenia nieba, podać dokładną datę obserwacji nieba i wskazać swoją lokalizację... Wyślij raport z obserwacji Od początku 2016 roku w akcji wzięło udział prawie 9 tysięcy obserwatorów z całego świata, również z Polski. Na podstawie tych danych naukowcy sporządzają specjalne mapy intensywności świetlnego smogu. Akcja ma na celu uświadomienie mieszkańcom i władzom najbardziej zanieczyszczonych miast, że ochrona gwieździstego nieba jest grą wartą świeczki. Szczególnie zachęcamy do wzięcia udziału w akcji mieszkańców konurbacji katowickiej. Góry Izerskie i Bieszczady najciemniejsze Aby zobaczyć naprawdę ciemne niebo nie trzeba wcale wybierać się do Afryki, Australii czy na obszary polarne. W Polsce powstały dwa parki ciemnego nieba. Jeden z nich, Izerski Park Ciemnego Nieba, w zachodniej części Sudetów, w tym roku obchodzi właśnie swoje 7. urodziny. W dolinie Izery i Jizery, w tym w okolicach schronisk Chatka Górzystów i Orle, nocne niebo jest dwukrotnie jaśniejsze od nieba nieskażonego światłem, ale i tak jest znacznie ciemniejsze od nieba miejskiego, gdzie jasność nocnego nieba może być ponad 40 razy większa od naturalnej. Na obszarze o powierzchni 75 kilometrów kwadratowych turyści mogą zachwycać się niezwykle ciemnym niebem usianym milionami gwiazd, z dala od obszarów zabudowanych. Pomysł utworzenia parku ciemnego nieba w Górach Izerskich powstał z potrzeby przekazania społeczeństwu wiedzy na temat zanieczyszczenia światłem. Zadanie to ważne, ponieważ wciąż zbyt mało informacji o tym zjawisku dociera do społeczeństwa a przeciwdziałanie zanieczyszczeniu świtałem powinno być uwzględnione w naszych działaniach mających na celu ochronę środowiska naturalnego. Projekt był realizowany podczas Międzynarodowego Roku Astronomicznego w porozumieniu ze stroną czeską. Szlak prowadzący przez Halę Izerską i schronisko ma długość 10-15 kilometrów. Niebo usiane jest miliardami świecących punkcików, których w takiej liczbie w mieście nie zobaczymy. Szczególnie polecamy wycieczkę Drogą Izerską, ponieważ przy niej w skali 1:1 miliarda rozstawione są kamienie z symbolami planet krążących wokół Słońca. Tymczasem w budynku dawnej huty Karsthal w osadzie Orle, powstała nowoczesna pracownia dydaktyczna wyposażona w teleskopy, komputery, sprzęt fotograficzny i inne urządzenia do prowadzenia obserwacji astronomicznych. Drugie takie miejsce to Park Gwiezdnego Nieba "Bieszczady", który oficjalnie został powołany do życia 8 marca 2013 roku. Obejmuje on 114 tysięcy hektarów obszaru w Ciśniańsko-Wetlińskim Parku Krajobrazowym, Parku Krajobrazowym Doliny Sanu i Bieszczadzkim Parku Narodowym. Najciemniejszym niebem może się poszczycić rejon dawnej wsi Bukowiec, około 1,5 kilometra od granicy polsko-ukraińskiej. Znajduje się tam pole biwakowe kontrolowane przez Straż Graniczną, która pozwala amatorom gwieździstego nieba na nocne obserwacje. http://www.twojapogoda.pl/wiadomosci/116078,smog-swietlny-zakrywa-juz-80-proc-powierzchni-ziemi
  24. Budżet partycypacyjny Warszawa 2017 - astronomiczne projekty czekają na głosy Mieszkańcy Warszawy mają okazję głosowania na projekty w ramach budżetu partycypacyjnego 2017. W rywalizacji o fundusze na realizację pomysłów są również projekty związane z astronomią - w kategoriach poszczególnych dzielnic. Zachęcamy do głosowania! W okresie od 14 do 24 czerwca 2016 r. każdy mieszkaniec Warszawy będzie mógł oddać głosy na projekty zgłoszone do sfinansowania z miejskiej kasy w ramach realizacji budżetu partycypacyjnego stolicy na 2017 rok. Głosowanie na społeczne projekty w Warszawie odbywa się już po raz trzeci. Tym razem do zagospodarowania z budżetów dzielnic jest prawie 59 milionów złotych. W rywalizacji o realizacje są również projekty związane z astronomią. Niestety występują one na listach inicjatyw jedynie kilku dzielnic stolicy. Miłośnicy astronomii z innych dzielnic Warszawy będą mogli na nie głosować, ale wówczas nie będą mogli poprzeć projektów zgłoszonych w ich dzielnicach. Na Ursynowie, dysponującym 6,2 mln zł do zagospodarowania, jako ogólnodzielnicowy zgłoszono projekt pt. "Mobilne planetarium do pokazów astronomicznych dla dzieci i młodzieży z Ursynowa". Zgłaszająca projekt Magdalena Zamielska chciałaby, aby za kwotę 39 tysięcy złotych sfinansować zakup mobilnego planetarium z wyposażeniem oraz przeszkolić korzystające z niego osoby. Mobilna kopuła ma służyć na co dzień dzieciom i młodzieży z ursynowskich szkół oraz przedszkoli w edukacji przyrodniczo-astronomicznej, rozwijaniu zdolności konstrukcyjnych i plastycznych. Z planetarium zdeponowanego w urzędzie dzielnicy lub w jednej z ursynowskich szkół będą mogły korzystać również ośrodki kultury oraz inne publiczne i niepubliczne placówki organizujące w ramach dzielnicy np. festyny, eventy oraz warsztaty astronomiczne. Inny pomysł na edukację i popularyzację astronomii ma grupa mieszkańców Targówka. Z kwoty około 625 tysięcy złotych przypadającej w tej dzielnicy na Bródno, chcą, by 400 tysięcy złotych przeznaczono na realizację projektu pt. "Park nauki i rozrywki dla dzieci". W stworzonym w parku koło Domu Kultury "Świt" centrum naukowo-rozrywkowym, dla dzieci głównym elementem infrastrukturalnym ma być kopuła astronomiczna wyposażona w sterowany komputerowo teleskop. Jej wykonanie i wyposażenie wraz z przyłączeniem zasilania wstępnie oszacowano na 110 tysięcy złotych. W parku objętym całodobowym monitoringiem, a otwartym dla wszystkich w godzinach od 8 do 20, dzieci będą zapoznawać się z zagadnieniami naukowymi, wykorzystując sprzęt obserwacyjny oraz interaktywne zabawki. Trzy domki na drzewach, miejsca do gier planszowych oraz liczne ławki mają dodatkowo wzbogacić im i ich bliskim rozrywkę. Autor projektu Bartosz Wieczorek po raz kolejny stawia na park z astronomią w tle. W ubiegłorocznym głosowaniu podobna jego inicjatywa pt. "Bródnowski Raj Dzieci" dotycząca tej samej lokalizacji niestety nie otrzymała wystarczającej do wygrania rywalizacji liczby głosów. Wyniki czerwcowego głosowania mają być ogłoszone do 15 lipca br. Dowiemy się wówczas, czy i jakie "astronomiczne projekty" zostaną wybrane do realizacji w 2017 roku w stolicy. W 2015 roku Warszawie ze środków partycypacyjnych budżetu Dzielnicy Białołęka sfinansowano realizację projektu pt. "Planetarium mobilne przy ul. Strumykowej". Do sukcesu realizacyjnego projektu szacowanego na 38 tysięcy złotych wystarczyły 1223 głosy w głosowaniu przeprowadzonym w 2014 roku. Budżet partycypacyjny - Warszawa 2017 ? Strona główna budżetu partycypacyjnego Warszawa 2017 ? Mobilne planetarium do pokazów astronomicznych dla dzieci i młodzieży z Ursynowa ? Park nauki i rozrywki dla dzieci Budżet partycypacyjny - Warszawa 2016 ? Bródnowski Raj Dzieci Budżet partycypacyjny - Warszawa 2015 ? Planetarium mobilne przy ul. Strumykowej ? O planetarium na stronie Gimnazjum nr 123 w Warszawie Źródło: Urząd m.st. Warszawy Zdjęcie: Mobilne planetarium w Gimnazjum nr 123 w Warszawie. Źródło: Gimnazjum nr 123 w Warszawie. http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/budzet-partycypacyjny-warszawa-2017-astronomiczne-projekty-czekaja-na-glosy-2370.html
  25. Utworzono park ciemnego nieba na terenie Wielkiego Kanionu Kolorado Wysłane przez Iwanicki W ubiegłym tygodniu ogłoszono powstanie parku ciemnego nieba obejmującego obszar Parku Narodowego Wielkiego Kanionu. Znany z wielu filmów krajobraz przełomu rzeki Kolorado oficjalnie objęty został ochroną przed zanieczyszczeniem świetlnym i posiada status międzynarodowego parku ciemnego nieba. Niedawno w jednym z artykułów informowaliśmy o tym, iż jedna trzecia ludzkości nie ma szans na zobaczenie Drogi Mlecznej w miejscu swojego zamieszkania. W krajach wysokorozwiniętych odsetek ten często przekracza trzy czwarte ogółu społeczeństwa, a sytuacja ta związana jest z postępującym zanieczyszczeniem sztucznym światłem. Jednym z pomysłów na walkę z tym negatywnym zjawiskiem jest tworzenie obszarów ciemnego nieba, których obecnie funkcjonuje na całym świecie kilkadziesiąt. Większość z nich powołana została pod patronatem Międzynarodowego Związku Ciemnego Nieba (IDA), tak samo jak najnowszy z nich: Park Ciemnego Nieba Wielkiego Kanionu. Nowo powołany obszar zajmuje powierzchnię ponad 4 tys. kilometrów kwadratowych w północnej części amerykańskiego stanu Arizona. Utworzony został na terenie jednego z najstarszych parków narodowych Stanów Zjednoczonych, który prowadzi ochronę miejscowego krajobrazu od 1919r., jednak już w 1893 r. władze federalne ustanowiły tutaj rezerwat leśny. Pod koniec lat 70 ubiegłego wieku obszar Wielkiego Kanionu został wpisany na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Zaangażowanie personelu parku w proces minimalizacji oddziaływania zanieczyszczenia świetlnego sprawiło, że wniosek o przyznanie statusu parku ciemnego nieba był jednym z najbardziej kompleksowych z jakimi do tej pory IDA miała styczność. Obecnie ponad 40 procent oświetlenia na terenie parku spełnia kryteria IDA, w związku z czym przyznano mu częściowy status ochrony ciemnego nieba, a pełny certyfikat wydany ma być w 2019 r. upamiętniając w ten sposób 100 lecie istnienia Parku Narodowego Wielkiego Kanionu. Ochrona ciemnego nieba w parku przyczyni się, oprócz podwyższenia walorów astroturystycznych, do ochrony zamieszkującej tam fauny (ponad 350 gatunków patyków, ssaków, gadów i płazów), w tym zwłaszcza gatunków charakteryzujących się nocnym trybem życia. Większość istniejących obszarów ochrony ciemnego nieba utworzona została w Ameryce Północnej i Europie Zachodniej, jednak w Polsce również możemy odwiedzać takie tereny. Najstarszym z polskich parków ciemnego nieba jest Izerski Park Ciemnego Nieba, położony w Sudetach. Na drugim końcu południowej Polski, przy granicy z Ukrainą i Słowacją rozciąga się Park Gwiezdnego Nieba "Bieszczady", a trzeci park realizowany jest w Wielkopolsce, na terenie Izdebskiej Ostoi Ciemnego Nieba. Należy wspomnieć również o miejscowości Sopotnia Wielka na Żywiecczyźnie, w której działa zmodernizowane oświetlenie uliczne i która jest jednocześnie siedzibą Stowarzyszenia POLARIS-OPP (prowadzącego Program Ciemne Niebo), będącego polskim partnerem IDA. Więcej informacji: ? Grand Canyon Designated a Dark Sky Park ? Międzynarodowe parki ciemnego nieba w portalu IDA ? Program Ciemne Niebo Opracowanie: Grzegorz Iwanicki Źródło: IDA Na ilustracji: Widok Drogi Mlecznej nad Wielkim Kanionem. Źródło: IDA/NPS. http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/utworzono-park-ciemnego-nieba-na-terenie-wielkiego-kanionu-kolorado-2393.html
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)