Skocz do zawartości

Paweł Baran

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    32 572
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    64

Odpowiedzi dodane przez Paweł Baran

  1. Nieaktywna czarna dziura pożera gwiazdy, stając się rentgenowską latarką
    Wysłane przez nowak
    Około 3,9 miliarda lat temu, w sercu ogromnej galaktyki, intensywne pływy z monstrualnej czarnej dziury rozerwały gwiazdę, która zbytnio się do niej zbliżyła. Podczas tego zdarzenia wytworzyło się promieniowanie rentgenowskie, które dotarło do Ziemi 28 marca 2011 roku i było obserwowane m.in. przez satelitę NASA Swift. W ciągu kilku dni naukowcy stwierdzili, że wybuch, znany obecnie jako Swift J1644+57 to nic innego, jak poświata od rozerwanej gwiazdy oraz gwałtownego rozgrzania się wcześniej nieaktywnej czarnej dziury.

    Teraz naukowcy wykorzystując archiwalne dane z teleskopów Swift, XMM-Newton oraz Suzaku zidentyfikowali echa rozbłysków rentgenowskich wybuchających podczas tego zdarzenia. Zespół astronomów wykorzystał owe pogłosy po raz pierwszy do mapowania przepływu gazu w pobliżu nowo aktywowanej czarnej dziury.

    Astronomowie jeszcze nie wiedzą, co powoduje rozbłyski promieniowania rentgenowskiego w pobliżu czarnej dziury, ale mogą wykryć jego echo. Technika, za pomocą której to wykrywają nazywa się mapowaniem pogłosu (echa) rentgenowskiego. Metody tej w przeszłości użyto do badania stabilnych dysków wokół czarnych dziur, ale pierwszy raz wykorzystaną ją do nowo powstałego dysku wytworzonego przez zakłócenia pływowe.

    Szczątki gwiazdy opadają w kierunku czarnej dziury tworząc dysk akrecyjny. Tam gaz jest kompresowany i podgrzewany do temperatury milionów stopni, zanim w końcu rozleje się wokół horyzontu zdarzeń czarnej dziury, punktu, spoza którego nic nie może uciec, a którego astronomowie nie mogą obserwować. Dysk akrecyjny Swift J1644+57 był grubszy, bardziej chaotyczny, niż stabilne dyski, które miały czas na osiedlenie się.

    Niespodzianką w badaniach jest fakt, że wysokoenergetyczne promieniowanie rentgenowskie pojawia się z wewnętrznej części dysku akrecyjnego. Astronomowie sądzili, że większość tych emisji pochodzi z wąskiego strumienia cząstek przyspieszanych do prędkości bliskich prędkości światła. W balazarach, najbardziej świecącej klasie galaktyk zasilanych przez czarne dziury, to dżety wytwarzają większość wysokoenergetycznej emisji.

    Astronomowie obserwują dżet ze Swift J1644+57, ale promienie rentgenowskie pochodzą ze zwartego regionu w pobliżu czarnej dziury, u podstaw stromego leja opadającego gazu. Gaz wytwarzający echa płynie na zewnątrz wzdłuż powierzchni leja z szybkością odpowiadającą połowie prędkości światła.

    Promienie X pochodzące z pobliża czarnej dziury pobudzają jony żelaza w wirującym gazie, doprowadzając do jego fluktuacji z charakterystycznym blaskiem wysokich energii, zwanych żelazową emisją linii K. Gdy rozbłysk rentgenowski słabnie, gaz zawraca z krótkim opóźnieniem, w zależności od odległości od źródła. Bezpośrednie światło z flary ma inne właściwości niż echa, a astronomowie mogą wykryć pogłosy monitorując, w jaki sposób jasność zmienia się w różnych energiach rentgenowskich. Astronomowie szacują, że masa czarnej dziury Swift J1644+57 jest około milion razy większa od masy Słońca, ale nie zmierzyli jej spinu.

    Więcej informacji:
    X-ray Echoes of a Shredded Star Provide Close-up of 'Killer' Black Hole


    Opracowanie:
    Agnieszka Nowak

    Źródło:
    NASA

    Na zdjęciu: Wizja artysty przedstawiająca gruby dysk akrecyjny powstały wokół czarnej dziury jako następstwo pływów rozrywających gwiazdę, która przeszła zbyt blisko niej. Pozostałości gwiezdne spadały w kierunku czarnej dziury zbierając się w gęsty, chaotyczny dysk gorącego gazu. Źródło: NASA/Swift/Aurore Simonnet, Sonoma State University
    http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/nieaktywna-czarna-dziura-pozera-gwiazdy-stajac-sie-rentgenowska-latarka-2404.html

    Nieaktywna czarna dziura pożera gwiazdy, stając się rentgenowską latarką.jpg

  2. Nadlatują Czerwcowe Bootydy
    Wysłane przez tuznik
    We wtorek (28 czerwca) przypada maksimum aktywności roju Czerwcowych Bootydów. Zachęcamy do obserwacji "spadających gwiazd".

    Czerwcowe Bootydy to rój meteorów posiadających swój radiant w gwiazdozbiorze Wolarza. Warto wiedzieć, że rój tent związany jest z kometą 7P/Pons-Winnecke, odkrytą 12 czerwca 1819 roku. Jest to kometa o dość przeciętnych rozmiarach, ponieważ jej średnica liczy około 5,2 km. Liczba zjawisk, jakie możemy obserwować co roku w ciągu jednej godziny, jest zmienna, a prędkość osiągana przez meteory wynosi około 14 km/s. Konstelację tę jest stosunkowo łatwo zlokalizować, ponieważ graniczy ona od zachodu z Wężem, Herkulesem oraz pozostałymi gwiazdozbiorami takimi, jak Smok, Warkocz Bereniki czy z dobrze wszystkim znaną konstelacją Wielkiej Niedźwiedzicy.

    W gwiazdozbiorze tym swój radiant mają również Kwadrantydy, które widoczne są na początku stycznia każdego roku. Są to jedne z najbardziej atrakcyjniejszych rojów w ciągu całego kalendarzowego roku. Wolarz to gwiazdozbiór widoczny od zimy aż do lata. Osobom, które rozpoczynają dopiero przygodę z nocnymi obserwacjami pomóc w jego lokalizacji powinien fakt, że liczba gwiazd widocznych nieuzbrojonym okiem wynosi około 90.

    Arktur i Izar to jedne z najjaśniejszych gwiazd konstelacji Wolarza, a ciekawym obiektem do obserwacji polecanym przez zaawansowanych obserwatorów nieba jest gromada kulista NGC 5466 o jasności około 10 mag. Gromada ta znajduje się w odległości około 53 tysięcy lat świetlnych od Ziemi, lecz jest to obiekt polecany do obserwacji tylko dla osób, które posiadają teleskopy o aparaturze min. 6"-8" ponieważ jest zbyt ciemnym obiektem na nocnym niebie, by móc podziwiać go okiem nieuzbrojonym.

    Wszystkim obserwatorom Czerwcowych Bootydów życzymy udanych obserwacji!

    Autor: Adam Tużnik

    Na ilustracji:
    Mapka gwiazdozbioru Wolarza. Źródło: astrojawil.pl
    http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/nadlatuja-czerwcowe-bootydy-2403.html

    Nadlatują Czerwcowe Bootydy.jpg

  3. Polscy naukowcy prognozują zderzenia nawet kilkuset czarnych dziur na rok
    Zderzenia nawet kilkuset czarnych dziur rocznie, które będą źródłem fal grawitacyjnych, prognozuje zespół polskich i amerykańskich naukowców. Detekcje będzie w stanie zaobserwować obserwatorium LIGO, jeśli będzie wykorzystywało pełnię swoich możliwości.
    Amerykańskie obserwatorium LIGO (Laser Interferometer Gravitational-Wave Observatory) to dwie instalacje, oddalone od siebie o ponad 3 tys. kilometrów. Jedna z nich znajduje się w stanie Waszyngton, a druga w stanie Luizjana. W lutym br. świat obiegła informacja, że detektory LIGO po raz pierwszy zaobserwowały fale grawitacyjne. To, co zaobserwowali wówczas naukowcy, to dowody na zderzenie czarnych dziur. Pochodząca z tej kosmicznej katastrofy fala grawitacyjna podróżowała z prędkością światła przez Wszechświat i dopiero w zeszłym roku dotarła do Ziemi. Wtedy falę grawitacyjną udało się zarejestrować. Kolejne detekcje kolejnych fal grawitacyjnych przez LIGO ogłoszono w połowie czerwca.
     
    Detekcja fal grawitacyjnych - jako skutku zderzenia czarnych dziur - choć wzbudziła sensację w naukowym świecie, nie była zaskoczeniem dla polsko-amerykańskiego zespołu kierowanego przez prof. Krzysztofa Belczyńskiego z Obserwatorium Astronomicznego Uniwersytetu Warszawskiego. Już sześć lat temu przewidział on, że pierwszym źródłem fal będzie kolizja czarnych dziur. Bezbłędnie przewidział też, dwie kolejne detekcje fal grawitacyjnych, ogłoszone w połowie czerwca. Ich źródłem były również czarne dziury.
     
    Teraz ten sam zespół prognozuje, że tego rodzaju kolizji czarnych dziur, będących źródłem fal grawitacyjnych będzie można zaobserwować znacznie więcej. "Podajemy, że źródłem kolejnych detekcji fal grawitacyjnych będą również czarne dziury. Będzie ich od kilkudziesięciu do kilkuset na rok, a dokładna liczba pozwoli lepiej zrozumieć mechanizmy ewolucji gwiazdowej" - mówi PAP prof. Krzysztof Belczyński.
     
    Zaznacza jednak, że taką liczbę kolizji czarnych dziur będzie można wykryć dopiero wówczas, kiedy obserwatorium LIGO będzie pracowało na sto procent swoich możliwości. "Szacuje się, że może to nastąpić w roku 2018 lub 2019. Na razie LIGO wykorzystuje ich tylko kilka procent" - mówi astrofizyk. Niedługo LIGO rozpocznie drugą część obserwacji, która potrwa pół roku i obserwacjami sięgnie o 50 proc. dalej we Wszechświat, niż dotąd. "Przewidujemy, że w tym czasie uda się zaobserwować między 3 a 60 czarnych dziur" - wyjaśnia prof. Belczyński.
     
    W wyniku prowadzonych symulacji jego zespół doprecyzował też jedną z dróg formowania się czarnych dziur. "Czarne dziury mogą tworzyć się z <normalnych gwiazd> o bardzo dużych masach - od 40 do 100 mas Słońca - i bardzo niskiej metaliczności. Gwiazdy te mają od 10 do 100 razy mniej metali niż ma Słońce, co wskazuje, że większość z nich pochodzi z początków Wszechświata" - tłumaczy badacz.
     
    Dodatkowo, porównanie uzyskanych modeli tworzenia się czarnych dziur z obserwacjami LIGO pozwoliło zespołowi lepiej zrozumieć ewolucję gwiazdową. "W szczególności okazuje się, że czarne dziury tworzą się bez większych asymetrii w - kończącym życie gwiazdy - procesie zapaści oraz, że tylko gwiazdy przechodzące interakcję - wymianę masy, w późnych etapach ewolucji są w stanie utworzyć zderzające się czarne dziury" - wyjaśnia prof. Belczyński.
     
    Uzyskanie wyników było możliwe dzięki udoskonaleniu wcześniejszych symulacji, prowadzonych przez zespół prof. Belczyńskiego. "W nowych symulacjach poprawiliśmy dane wejściowe. Zmieniliśmy sposób prognozowania tego, jak gwiazdy tworzyły się w przeszłości. Uwzględniliśmy też metaliczność gwiazd. Po trzecie do tej pory ewoluowaliśmy 10-20 mln gwiazd - maleńką część Wszechświata. Teraz ewoluujemy około miliarda gwiazd. Nasze modele stały się dzięki temu dużo dokładniejsze" - opisuje prof. Belczyński.
     
    W wykonaniu symulacji i astrofizycznych obliczeń pomogły tysiące domowych komputerów uczestniczących w programie ?Wszechświat w domu?. Naukowcy z Obserwatorium Astronomicznego UW oraz informatycy: Grzegorz Wiktorowicz, Wojciech Gładysz oraz Krzysztof Piszczek, przygotowali go, aby w wyliczenia zaangażować zwykłych ludzi, a właściwie ich komputery, a tym zwiększyć komputerowe moce i szybkość dokonywania obliczeń.
     
    Wyniki badań zespołu, w którym - oprócz prof. Belczyńskiego - znaleźli się: prof. Tomasz Bulik, Daniel E. Holz z University of Chicago i Richard O?Shaughnessy z Rochester Institute of Technology, opublikowało prestiżowe pismo Nature, a dofinansowało Narodowe Centrum Nauki.
     
    PAP - Nauka w Polsce, Ewelina Krajczyńska
     
    ekr/ agt/

    http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,410234,polscy-naukowcy-prognozuja-zderzenia-nawet-kilkuset-czarnych-dziur-na-rok.html

    Polscy naukowcy prognozują zderzenia nawet kilkuset czarnych dziur na rok.jpg

  4. Eau de Comete?

    Masz ochotę poczuć zapach komety? Być może będziesz miał okazję. Kierownictwo misji sondy Rosetta zamówiło w firmie "The Aroma Company" perfumy, które mają imitować zapach jądra komety 67P/Churiumow?Gerasimenko. Jak pisze na swym portalu czasopismo "New Scientist" zapachem, którego premiera nastąpi w lipcu podczas wystawy Royal Society w Londynie, nasączono też kartki pocztowe, które prawdopodobnie będzie można przy różnych okazjach od European Space Agency otrzymać.


    To, jak może "pachnieć" kometa, ujawniły badania lądownika Philae, który opadł na powierzchnię jądra komety 67P w listopadzie 2014 roku. Jego instrumenty stwierdziły obecność szeregu gazów i na podstawie tego "bukietu" można sobie wyobrazić, jakie to może być wrażenie. Niestety ze słowami "zapach', czy "perfumy" ma to niewiele wspólnego. Prócz pary wodnej, tlenku i dwutlenku węgla, a więc gazów, które nie mają żadnego zapachu, odkryto tam bowiem cząsteczki siarkowodoru, amoniaku i cyjanowodoru. To sugeruje, że jądro komety po prostu śmierdzi... zgniłymi jajami, kocia uryną i gorzkimi migdałami.
    Zapach odtworzono nie używając oczywiście trujących, naturalnych składników i choć przy pierwszym kontakcie nieco szokuje, po chwili okazuje się mniej nieprzyjemny, niż można było się spodziewać. Niektórzy dopatrują się w nim nawet nut kwiatowych.
    Oczywiście sam zapach tylko w przybliżeniu oddaje to, co moglibyśmy odczuwać na samej komecie. Gdybyśmy faktycznie mogli tam stanąć i powąchać, byłoby to coś w takim właśnie rodzaju - mówi autor pomysłu, członek zespołu sondy Rosetta, Colin Snodgrass z Open University w Milton Keynes. Tyle, że trudno byłoby cokolwiek tam wąchać. Gdybyśmy znaleźli się tam bez skafandra kosmicznego, uderzyłby nas nie zapach, ale... brak powietrza - dodaje.
    (mpw)
    Grzegorz Jasiński


    http://www.rmf24.pl/nauka/news-eau-de-c ... Id,2224578

    Eau de Comete.jpg

  5. Pełnia Truskawkowego Księżyca ? fotorelacja
    Julia Liszniańska
    Czerwcowa pełnia Księżyca ? znana w niektórych kulturach jako ?Truskawkowy Księżyc? ? przywitała w poniedziałek (20 czerwca) obserwatorów nocnego nieba oraz przypadkowo wypadła w przesilenie letnie, najdłuższy dzień w roku.
    Tak zwany ?Truskawkowy Księżyc? mógł zdobyć swoją nazwę dzięki rdzennym amerykańskim plemionom, ponieważ pojawia się w czerwcu, kiedy jest szczyt sezonu truskawkowego. Ale gdy Księżyc znajduje się blisko horyzontu przybiera także odcień czerwonawy, dlatego w Europie czerwcowa pełnia czasami jest nazywana ?Pełnią Różaną?.
    Fotografia kompozytowa Granta Johnsona na początku tego artykułu pokazuje, jak zmienia się kolor Księżyca w miarę oddalania się od horyzontu.
    Pełnia Księżyca nie pojawiła się podczas przesilenia letniego od 1948 roku. Romantyczne zestawienie jasnego, kolorowego Księżyca i początku lata zostało najlepiej uchwycone na zdjęciu powyżej, wykonanym przez Jeffa Berkesa.
    Światło przechodzące przez atmosferę ziemską może sprawić, że Księżyc wygląda, jakby miał kolorowy odcień. Efekt ten jest szczególnie widoczny podczas zaćmienia.
    Powyższy obraz może nie jest kolorowy, ale poziom jego szczegółowości, uchwycony przez fotografa Giuseppe Petricca zapiera dech w piersiach. Zdjęcie to mozaika składająca się z 30 paneli.

    Astronauta Jeff Williams wykonał zdjęcie Księżyca w pełni z Międzynarodowej Stacji Kosmicznej tuż przed zachodem Słońca podczas przelotu nad Chinami.
    http://news.astronet.pl/index.php/2016/06/23/pelnia-truskawkowego-ksiezyca-fotorelacja/

    Pełnia Truskawkowego Księżyca ? fotorelacja.jpg

    Pełnia Truskawkowego Księżyca ? fotorelacja2.jpg

    Pełnia Truskawkowego Księżyca ? fotorelacja3.jpg

    Pełnia Truskawkowego Księżyca ? fotorelacja4.jpg

    Pełnia Truskawkowego Księżyca ? fotorelacja5.jpg

  6. Pierwsza odkryta mgławica wiatru pulsarowego wokół magnetara
    Napisany przez Radosław Kosarzycki
    Astronomowie po raz pierwszy w historii odkryli rozległy obłok wysoko-energetycznych cząstek zwany mgławicą wiatru pulsarowego (plerionem) wokół niesamowicie rzadkiej ultra-magnetycznej gwiazdy neutronowej, zwanej magnetarem.
    Gwiazda neutronowa to ściśnięte jądro masywnej gwiazdy, która wyczerpała swoje paliwo, zapadła się pod własnym ciężarem i eksplodowała jako supernowa. Gwiazda neutronowa charakteryzuje się masą pół miliona mas Ziemi ściśniętą w kulkę o średnicy ok. 20 kilometrów. Tego typu egzotyczne obiekty często odkrywamy jako pulsary, emitujące silne strumienie promieniowania radiowego, widzialnego, rentgenowskiego i gamma wzdłuż linii pola magnetycznego. Gdy pulsar obracając się wokół własnej osi kieruje te strumienie w stronę Ziemi, astronomowie odkrywają pulsy energii ? stąd też nazwa.
    Pole magnetyczne typowego pulsara może być 100 miliardów do 10 bilionów silniejsze niż pole magnetyczne Ziemi. Pola magnetyczne magnetara są jeszcze 1000 razy silniejsze i jak na razie naukowcy nie wiedzą w jaki sposób one powstają. Z około 2600 znanych gwiazd neutronowych tylko 29 obiektów sklasyfikowano jako magnetary.
    Nowo odkryta mgławica wiatru pulsarowego otacza magnetar znany pod oznaczeniem Swift J1834.9-0846 ? w skrócie J1834.9 ? odkryty za pomocą satelity Swift 7 sierpnia 2011 roku podczas krótkiego rozbłysku rentgenowskiego. Astronomowie podejrzewają, że obiekt ten związany jest z pozostałością po supernowej W41, znajdującą się 13 000 lat świetlnych od Ziemi w gwiazdozbiorze Tarczy, w kierunku centralnej części naszej galaktyki.
    ?Aktualnie nie wiemy w jaki sposób J1834.9 wyemitował i utrzymuje swoją mgławicę wiatru pulsarowego, która jak dotąd była strukturą obserwowaną tylko wokół młodych pulsarów,? mówi główny badacz George Younes z George Washington University w Waszyngtonie. ?Jeżeli proces odpowiadający za jej powstanie jest taki sam jak w młodych pulsarach, to zaledwie 10 procent energii rotacji magnetara wykorzystywane jest na zasilanie blasku mgławicy.?
    W miesiąc po odkryciu za pomocą satelity Swift, zespół kierowany przez Younesa ponownie skierował swój wzrok w stronę J1834.9, tym razem za pomocą obserwatorium rentgenowskiego Europejskiej Agencji Kosmicznej XMM-Newton i dostrzegl nietypowy rozmyty blask o średnicy 15 lat świetlnych, w którego centrum znajdował się magnetar. Nowe obserwacje magnetara za pomocą XMM-Newton wykonane w marcu i październiku 2014 roku, połączone z danymi archiwalnymi z XMM-Newton i Swift potwierdzają, że ten blask pochodzi od pierwszej w historii mgławicy wiatru pulsarowego odkrytej wokół magnetara. Artykuł opisujący analizę danych zostanie opublikowany w periodyku The Astrophysical Journal.
    ?Szczególnie zastanawia mnie dlaczego jest to jedyny jak dotąd magnetar z plerionem? Gdy już uda nam się znaleźć odpowiedź na to pytanie, być może dowiemy się jak powstaje magnetar, a jak zwykły pulsar,? mówi współautorka artykułu Chryssa Kouveliotou z George Washington University.
    Najsłynniejszym plerionem jest mgławica napędzana przez pulsar powstały niecały tysiąc lat temu, znajdujący się w sercu pozostałości po supernowej w Mgławicy Kraba w gwiazdozbiorze Byka. Młode pulsary tego typu mają wysokie tempo rotacji rzędu kilkudziesięciu obrotów na sekundę. Takie tempo rotacji pulsara oraz silne pole magnetyczne prowadzą do przyspieszania elektronów i innych cząstek do bardzo wysokich energii. To prowadzi do powstania wiatru pulsarowego, który jest źródłem cząstek tworzących plerion (mgławicę wiatru pulsarowego).
    http://www.pulskosmosu.pl/2016/06/22/pierwsza-odkryta-mglawica-wiatru-pulsarowego-wokol-magnetara/

    Pierwsza odkryta mgławica wiatru pulsarowego wokół magnetara.jpg

    Pierwsza odkryta mgławica wiatru pulsarowego wokół magnetara2.jpg

    Pierwsza odkryta mgławica wiatru pulsarowego wokół magnetara3.jpg

  7. Pora zacząć odkrywać egzoksiężyce
    Napisany przez Radosław Kosarzycki
    Egzoksiężyce powoli pojawiają się na horyzoncie. Nowa technika może pozwolić nam na odkrywanie księżyców o rozmiarach Marsa, krążących wokół planet pozasłonecznych.
    Planety w naszym Układzie Słonecznym mają łącznie 176 księżyców. We wnętrzach wielu z nich najprawdopodobniej istnieją rozległe oceany ciekłej wody, w których nawet może skrywać się życie. Sama możliwość występowania krążących wokół planet pozasłonecznych księżyców, które potencjalnie mogą charakteryzować się warunkami sprzyjającymi powstawaniu życia sprawia, że są to bardzo poszukiwane obiekty.
    Jednak jak dotąd, pomimo odkrycia tysięcy egzoplanet, nie udało się zaobserwować żadnego egzoksiężyca. Teraz Sujan Sengupta z Indian Institute of Astrophysics oraz Mark Marley z NASA Ames Research Center w Mountain View w Kaliforni twierdzą, że kolejna generacja dużych teleskopów powinna pozwolić na odkrywanie egzoksiężyców poprzez analizę spolaryzowanego światła planety, wokół której mogą krążyć.
    Większość odkrytych dotąd planet pozasłonecznych odkryto przy wykorzystaniu metody tranzytów polegającej na obserwowaniu spadków jasności gwiazdy, gdy na jej tle przechodzi planeta. Sengupta oraz Marley wskazują, że w ten sam sposób można odkrywać egzoksiężyce: jeżeli możemy dostrzec światło odbite od planety, powinniśmy być w stanie dostrzec tranzyty jej księżyców.
    Cień księżyca
    Nie jest to jednak takie proste. Zamiast poszukiwać bezpośredniego cienie księżyca, naukowcy proponują skupić się na analizie polaryzacji światła.
    Wystarczy założyć okulary polaryzacyjne i spojrzeć na niebo w bezchmurny dzień. Polaryzacja nieba będzie się zmieniała w zależności od miejsca, w które spojrzysz. Jednak wykonaj zdjęcie całego nieba i tego typu zmiany wzajemnie się eliminują.
    Tego też oczekują astronomowie patrząc na odległą egzoplanetę przez filtr polaryzacyjny: niczego. Jeżeli jednak na tle tarczy planety przejdzie egzoksiężyc, zablokuje część światła odbitego od planety i spowoduje wzrost polaryzacji ? będzie to swego rodzaju sygnatura egzoksiężyca.
    ?Warto wszak pamiętać, że planety pozasłoneczne znajdują się na tyle daleko, że nigdy nie uda nam się uzyskać zdjęcia planety, której towarzyszy mniejszy księżyc, dlatego też musimy szukać takich sprytnych sposobów odkrywania obecności księżyca,? mówi Marley.
    Alternatywą dla tej techniki, opracowaną przez Davida Kippinga z Columbia University w Nowym Jorku, jest wykorzystanie faktu, że egzoksiężyce mogą być wykrywalne tuż przed lub po tym jak ich planeta macierzysta rozpoczyna tranzyt na tle tarczy jej gwiazdy macierzystej. Tak jak sama planeta, egzoksiężyc też blokowałby światło pochodzące od gwiazdy ? aczkolwiek w znacznie mniejszym stopniu.

     

    Kipping wraz z innymi  naukowcami analizował już dane zebrane za pomocą Kosmicznego Teleskopu Keplera poszukując tego typu sygnatur. Jak na razie poszukiwania nie przyniosły pożądanego skutku eliminując możliwość występowania księżyców masywniejszych od Ziemi. Jednak metoda polaryzacji może pozwolić na wykrywanie księżyców o masie Marsa. Jednak to z pewnością będzie trudne zadanie.
    Eric Agol z University of Washington zauważa, że tego typu poszukiwania zdolności wykrycia bardzo słabego sygnału od bardzo słabego źródła. Co więcej konieczne jest wykorzystanie do tego najlepszych teleskopów na świecie. Fakt, że wzrost polaryzacji ma miejsce podczas każdego przejścia księżyca na tle planety oznacza, że sygnał będzie pojawiał się regularnie i pozwoli naukowcom na potwierdzenie detekcji.
    ?Pomimo wyzwań leżących przed nami ? to może się udać jeżeli będziemy korzystali z olbrzymich teleskopów, precyzyjnych instrumentów, a dodatkowo będziemy mieli dużo szczęścia i przychylność komitetu przydzielającego czas obserwacyjny,? dodaje Agol.
    ?Im więcej metod odkrywania tym lepiej,? mówi Kipping. ?Wciąż uważam, że metoda tranzytów gwarantuje największe szanse powodzenia w krótkim terminie, jednak nauka zawsze zyskuje jeżeli podchodzi się do niej z każdej możliwej strony.?
    Niezależnie od tego, która metoda pozwoli na odkrycie pierwszego egzoksiężyca, Marley uważa, że korzystając z większych teleskopów i lepszych instrumentów, uda nam się wykryć kilkanaście egzoksiężyców jeszcze przed 2030 rokiem.
    Źródło: newscientist
    http://www.pulskosmosu.pl/2016/06/22/pora-zaczac-odkrywac-egzoksiezyce/

    Pora zacząć odkrywać egzoksiężyce.jpg

  8. RECENZJA: Astrophysics in a Nutshell ? Dan Maoz
    Napisany przez Radosław Kosarzycki
    Tym razem trafił do mnie podręcznik do astrofizyki. Już z założenia jest to podręcznik służący za wprowadzenie do astrofizyki jako takiej, uwzględniając jej wszystkie aspekty, przeznaczony dla studentów nauk ścisłych (fizyki, astronomii, chemii itd.). Dlatego też już na wstępie warto zauważyć, że aby przedrzeć się przez materiał zawarty w książce, matematykę i fizykę warto opanować na poziomie pierwszych lat studiów wyższych ? znajomość całek, pochodnych, podstaw mechaniki klasycznej i kwantowej, relatywistyki czy termodynamiki ? MILE WIDZIANE.
    No tak, zapewne to zdanie czyta już dużo mniej osób niż pierwszy akapit. Jeżeli jednak nadal uważasz, że to książka dla Ciebie, to mam dobrą wiadomość. Ze wszystkich podręczników do astrofizyki z jakimi miałem do czynienia ? to jest zdecydowanie najlepsza, a śmiem twierdzić, że nawet lepsza niż ?big orange book? (jeżeli wiesz co mam na myśli).
    Dlaczego?
    Dlatego, że materiał zawarty w książce jest niesamowicie dobrze dobrany ? obejmując wszystkie główne działy astrofizyki poczynając od fizyki gwiazd przez ich ewolucję, powstawanie, aż do śmierci. Znajdziemy tu także obszerne rozdziały traktujące o ośrodku międzygwiezdnym, planetach pozasłonecznych, Drodze Mlecznej i innych galaktykach czy o kosmologii i Wielkim Wybuchu.  Z resztą myślę, że w tym miejscu warto po prostu wkleić spis treści:
    No dobrze. To dlaczego tak właściwie ta książka jest taka dobra? Pamiętam bardzo dobrze swój kurs Wstępu do astrofizyki na studiach. Faktycznie ?big orange book? to klasyka, fantastyczna, imponująca rozmiarami i ciężarem kopalnia wiedzy. Jednak ze względu na ograniczoną liczbę godzin przeznaczoną na kurs ? tak naprawdę w dużej mierze ta książka pozostała nietknięta. W odróżnieniu od niej podręcznik autorstwa  Maoza posiada ok. 280 stron materiału ? ale właśnie dzięki temu można ją ?przerobić? od deski do deski. Co więcej ? jest w niej absolutnie cały materiał jaki udało nam się zrealizować na wykładach i na zajęciach praktycznych z astrofizyki.
    Sam materiał w książce ma bardzo przejrzystą strukturę, podąża za jakimś ciągiem logicznym, dzięki czemu Autorowi udało się uniknąć encyklopedyzacji podręcznika. Każdy rozdział kończy zestaw ćwiczeń pozwalający sprawdzić poziom przyswojenia wiedzy. Wiele kluczowych wyprowadzeń wzorów jest rozbitych na poszczególne, szczegółowo opisane punkty ? dzięki czemu zyskujemy nie tylko odpowiedzi na pytanie ?co?? ale także na pytanie ?w jaki sposób? skąd to się wzięło?? ? a wydaje mi się, że jest to kluczowy element na drodze do gruntownego i dobrego przyswojenia nowej wiedzy. Czym innym wszak jest poznanie równań budowy gwiazd, a czym innym jest ich wyprowadzenie. To drugie znacznie ułatwia to pierwsze.
    Z czystym sumieniem mogę zatem polecić ?Astrophysics in a Nutshell? prowadzącym zajęcia ze wstępu do astrofizyki.
    Tytuł: Astrophysics in a Nutshell. Second Editon
    Autor: Dan Maoz
    Stron: 290
    Wydawnictwo: Princeton University Press
    Link: press.princeton.edu/titles/10772.html
    http://www.pulskosmosu.pl/2016/06/22/recenzja-astrophysics-in-a-nutshell-dan-maoz/

     

    RECENZJA Astrophysics in a Nutshell ? Dan Maoz.jpg

  9. Ocean mniej niż 5 kilometrów pod powierzchnią Enceladusa!
    Napisany przez Radosław Kosarzycki
    Dzięki erupcjom lodu i pary wodnej, jak również oceanowi skrytemu pod lodową skorupą, księżyc Saturna Enceladus jest jednym z najbardziej fascynujących obiektów Układu Słonecznego, szczególnie zważając na fakt, że aż do teraz interpretacje danych obserwacyjnych przesłanych na Ziemię przez sondę Cassini często były ze sobą sprzeczne. Międzynarodowy zespół składający się z naukowców z Laboratoire de Planetologie Geodynamique de Nantes (CNRS), Uniwersytetu Karola w Pradze i Królewskiego Obserwatorium Belgii  w ostatnich dniach zaproponował nowy model, który zdaje się łączyć różne zestawy danych, a który wskazuje, że skorupa lodowa w okolicach południowego bieguna Enceladusa  może mieć grubość zaledwie kilku kilometrów. To z kolei wskazuje na silne źródło ciepła we wnętrzu księżyca, dodatkowy czynnik wspierający możliwość występowania życia w jego oceanie. Wyniki badań zostały opublikowane online na stronie periodyku  Geophysical Research Letters.
    Wstępne interpretacje danych zebranych podczas bliskich przelotów sondy Cassini w pobliżu Enceladusa szacowały grubość skorupy lodowej na 30-40 kilometrów w pobliżu bieguna południowego do 60 kilometrów na równiku. Owe modele nie były jednak w stanie odpowiedzieć na pytanie czy ocean rozciąga się pod całą skorupą lodową. Niemniej jednak, zeszłoroczne (2015) odkrycie oscylacji w rotacji Enceladusa ? czyli libracji, która związana jest z oddziaływaniami pływowymi wskazuje, że we wnętrzu Enceladusa znajduje się globalny ocean skryty pod dużo cieńszą warstwą lodu niż uważano, średnio wynoszącą około 20 kilometrów. Niemniej jednak taka grubość wydawała się nie zgadzać z innymi danymi dotyczącymi grawitacji i topografii.
    W celu połączenia różnych ograniczeń naukowcy zaproponowali nowy model, w którym górne dwieście metrów grubości warstwy lodu działa niczym elastyczna skorupa. W ramach tego modelu Enceladus składa  się kolejno ze skalistego jądra o promieniu 185 km, wewnętrznego oceanu o głębokości 45 km odizolowanego od powierzchni za pomocą lodowej skorupy o średniej grubości około 20 km za wyjątkiem bieguna południowego gdzie grubość lodu wynosi mniej niż 5 km. W ramach tego modelu ocean znajdujący się pod lodem obejmuje nawet 40% całkowitej objętości księżyca, a zawartość soli w oceanie szacowana jest na poziomie podobnym do oceanów ziemskich.
    Wszystkie te dane wskazują nowy budżet energetyczny dla Enceladusa. Skoro cieńsza skorupa lodowa utrzymuje mniej ciepła, to oddziaływania pływowe ze strony Saturna działające na duże pęknięcia w lodzie w pobliżu bieguna południowego nie wystarczają do wytłumaczenia silnego przepływu ciepła rejestrowanego w tym rejonie. Model zatem wzmacnia teorię mówiącą o silnej produkcji ciepła głęboko we wnętrzu Enceladusa, które to ciepło może zasilać źródła hydrotermalne na dnie oceanu. Z uwagi na fakt, że złożone cząsteczki organiczne, których dokładny skład pozostaje nieznany, zostały wykryte w dżetach Enceladusa, określone przez model warunki wydają się wspierać teorię o możliwości powstania życia we wnętrzu Enceladusa. Stosunkowo niewielka grubość skorupy lodowej na biegunie południowym może w przyszłości pozwolić na zorganizowanie misji badawczej, której zadaniem byłoby zebranie danych, w szczególności danych radarowych,  które dużo łatwiej uzyskać w przypadku cienkiej skorupy lodu, niż gdyby jej grubość wynosiła 40 km.
    Wydaje się zatem, że Enceladus skrywa przed nami jeszcze wiele ekscytujących tajemnic.
    Źródło: CNRS
    http://www.pulskosmosu.pl/2016/06/22/ocean-niz-5-kilometrow-powierzchnia-enceladusa/

    Ocean mniej niż 5 kilometrów pod powierzchnią Enceladusa.jpg

  10. K2-33b: najmłodsza znana egzoplaneta!
    Napisany przez Radosław Kosarzycki
    Astronomowie odkryli najmłodszą, w pełni uformowaną egzoplanetę w historii. Odkrycia dokonano za pomocą danych zebranych przez Kosmiczny Teleskop Keplera w ramach jego wydłużonej misji K2 oraz przez Obserwatorium W.M. Kecka na szczycie Mauna Kea na Hawajach.
    Nowo odkryta planeta ? K2-33b ? jest nieznacznie większa od Neptuna i okrąża swoją gwiazdę w czasie ok. 5 dni. Jej wiek szacuje się na zaledwie 5 do 10 milionów lat ? dzięki czemu jest to jedna z zaledwie kilku odkrytych bardzo młodych planet.
    ?Wiek Ziemi szacuje się na 4,5 miliarda lat,? mówi Trevor David z Caltech w Pasadenie, główny autor nowego artykułu naukowego opublikowanego online w dniu wczorajszym (20/6/2016) w periodyku Nature. ?W porównaniu z nią, planeta K2-33b jest bardzo młoda. Można powiedzieć, że to planetarny noworodek.? David jest doktorantem pracującym pod kierownictwem astronom Lynne Hillenbrand, także z Caltech.
    Powstawanie planet to złożony i burzliwy proces, który wciąż okryty jest nimbem tajemniczości. Jak dotąd astronomowie odkryli ok. 3000 planet pozasłonecznych, jednak niemal wszystkie z nich krążą wokół gwiazd w średnim wieku ? miliarda lat lub więcej. Dla astronomów próba zrozumienia cyklu życia układów planetarnych na podstawie istniejących odkryć jest równie trudna jak zrozumienie życia człowieka od noworodka przez dzieci do dorosłego tylko na podstawie badań wykonanych na dorosłych.
     
    Nowo powstała planeta pozwoli nam lepiej zrozumieć procesy formowania planet, które z kolei rzucą nowe światło na wczesne etapy życia Ziemi,? mówi współautor opracowania Erik Petigura z Caltech.
    Pierwsze sygnały wskazujące na istnienie planety zostały zauważone w danych z misji K2. Kamera zainstalowana na pokładzie teleskopu dostrzegła okresowe spadki jasności gwiazdy macierzystej, co może być sygnałem wskazującym na tranzyt planety na tle tarczy gwiazdy macierzystej. Dane zebrane w Obserwatorium W. M. Kecka potwierdziły, że spadki jasności faktycznie spowodowane są przez planetę i pozwoli także na określenie młodego wieku planety.
    Pomiary w podczerwieni zebrane za pomocą Kosmicznego Teleskopu Spitzer wskazują, że układ gwiazda otoczona jest cienkim dyskiem odłamków planetarnych, co wskazuje na kończącą się fazę formowania planet, które powstają z gęstych dysków gazu i pyłu zwanych dyskami protoplanetarnymi, które otaczają młode gwiazdy.
    ?Początkowo taka materia może przesłaniać formujące się planety, jednak po kilku milionach lat, pył powoli się rozprasza,? powiedziała współautorka opracowania Anne Marie Cody z NASA Ames Research Center w Dolinie Krzemowej.?To właśnie w tym okresie możemy zacząć odkrywać sygnatury młodych planet w ramach misji K2.?
    Zaskakującą cechą planety K2-33b jest jej niesamowita bliskość do gwiazdy macierzystej. Odległość między planetą a gwiazdą jest 10-krotnie mniejsza niż odległość Słońce-Merkury w układzie Słonecznym. Choć już wcześniej naukowcy odkrywali liczne starsze egzoplanety krążące bardzo blisko swoich gwiazd, to zawsze mieli trudności ze zrozumieniem w jaki sposób tak masywne planety docierają w tak bezpośrednie sąsiedztwo gwiazdy. Niektóre teorie mówiły o stopniowym, trwającym kilkaset milionów lat, zbliżaniu planet do gwiazd ? jednak w tym przypadku tak nie jest, K2-33b nie miała tyle czasu.
    Zespół naukowy rozważa dwie teorie mogące wytłumaczyć w jaki sposób K2-33b znalazła się tak blisko swojej gwiazdy. Mogła przemieścić się tam w procesie zwanym migracją w dysku, który trwa kilkaset tysięcy lat, lub mogła powstać ?in situ? ? tam gdzie się znajduje.
    ?Od pierwszych odkryć masywnych egzoplanet krążących po ciasnych orbitach około 20 lat temu uważano, że absolutnie nie mogły one powstać w tych miejscach. Jednak w ostatnich kilku latach widać zwrot tendencji i wzrost teorii mówiących o powstawaniu tych planet w pobliżu gwiazdy,? mówi David.
    Źródło: Ames Research Center
    http://www.pulskosmosu.pl/2016/06/21/k2-33b-najmlodsza-znana-egzoplaneta/

    K2-33b najmłodsza znana egzoplaneta.jpg

    K2-33b najmłodsza znana egzoplaneta2.jpg

    K2-33b najmłodsza znana egzoplaneta3.jpg

    K2-33b najmłodsza znana egzoplaneta4.jpg

    • Like 1
  11. Ocean we wnętrzu Plutona? Wszystko na to wskazuje!
    Napisany przez Radosław Kosarzycki
    Gdy sonda New Horizons przelatywała w pobliżu Plutona w lipcu 2015 roku, zebrała dane, które wskazywały, że owa planeta karłowata może posiadać ? lub posiadała w przeszłości ? ciekły ocean pod lodową powierzchnią. Według najnowszych analiz przeprowadzonych przez doktoranta Brown University ? taki ocean najprawdopodobniej istnieje także dzisiaj.
    Badania wykorzystujące model ewolucji termicznej Plutona zaktualizowany o dane przesłane przez sondę New Horizons, wskazują, że gdyby ocean pod powierzchnią Plutona zamarzł miliony czy miliardy lat temu, doprowadziłoby to do skurczenia się całej planety. Jednak na powierzchni Plutona naukowcy nie dostrzegli jakichkolwiek oznak wskazujących na globalne kurczenie się planety. Wręcz przeciwnie, dane przesłane przez sondę New Horizons wskazują, że Pluton się nieznacznie rozszerza.
    ?To dzięki niesamowitym danym przesłanym na Ziemię przez sondę New Horizons byliśmy w stanie zaobserwować  cechy tektoniczne na powierzchni Plutona, zaktualizować nasz model ewolucji termicznej o nowe dane i dojść do wniosku, że pod powierzchnią Plutona najprawdopodobniej znajduje się ciekły ocean,? mówi Noah Hammond, doktorant na Brown University oraz główny autor opracowania.
    Wyniki badań, których współautorami są Amy Barr z Planetary Science Institute w Arizonie oraz Marc Parmentier, geolog z Brown University, zostały opublikowane w periodyku Geophysical Research Letters.
    Zdjęcia przesłane przez sondę New Horizons po bliskim przelocie w pobliżu najsłynniejszego obiektu Pasa Kuipera udowodniły, że Pluton jest czymś więcej niż tylko wielką śnieżną kulą przemierzającą przestrzeń kosmiczną. Co więcej, charakteryzuje się egzotyczną powierzchnią składającą się z wielu różnych lodów ? wody, azotu i metanu. Na powierzchni Plutona znajdziemy góry o wysokości setek metrów oraz rozległe równiny. Oprócz nich znajdziemy także olbrzymie uskoki o długości kilkuset kilometrów i głębokości dochodzącej do nawet 4 kilometrów. To właśnie te formacje tektoniczne sprawiły, że naukowcy zaczęli zastanawiać się czy pod powierzchnią wciąż nie znajduje się ciekły ocean.
    ?Sonda New Horizons wykazała, że niektóre formacje tektoniczne powstały wskutek globalnego rozszerzania Plutona,? mówi Hammond. ?Powoli zamarzający ocean podpowierzchniowy mógłby spowodować tego typu rozszerzanie powierzchni planety.?
    Naukowcy uważają, że wewnątrz skalistego jądra Plutona znajdowało się wystarczająco dużo pierwiastków radioaktywnych, aby stopić część lodowej warstwy Plutona. Z czasem, w mroźnych rejonach Pasa Kuipera owa stopiona część warstwy lodowej mogła zacząć ponownie zamarzać. Lód ma mniejszą gęstość od wody, dlatego zamarzając zwiększa swoją objętość.  Jeżeli Pluton miałby ocean, który zamarzł lub byłby w trakcie zamarzania, na powierzchni występowałyby pęknięcia tektoniczne ? i takie też zarejestrowała sonda New Horizons.
    Nie ma zbyt wiele mechanizmów, w których Pluton mógłby nabawić się takich pęknięć. Jedną z możliwości jest aktywne rozciąganie grawitacyjne ze strony Charona. Jednak aktywna dynamika grawitacyjna między oboma obiektami już dawno wygasła, a niektóre uskoki wyglądają na stosunkowo świeże (w skali geologicznej). Dlatego też wielu naukowców uważa, że istnienie oceanu jest najbardziej przekonującym scenariuszem.
    Jednak jeżeli Pluton posiadał ocean, co się z nim dzieje dzisiaj? Czy proces zamarzania nadal trwa czy może ocean zamarzł już miliard lat temu?
    Tutaj z pomocą przychodzi model ewolucji termicznej opracowany przez Hammonda i jego współpracowników. Model opiera się na zaktualizowanych przez sondę New Horizons danych dotyczących średnicy i gęstości Plutona ? parametrów niezbędnych do zrozumienia dynamiki wnętrza Plutona. Model wskazuje, że ze względu na niskie temperatury i wysokie ciśnienie we wnętrzu planety, ocean całkowicie zamarznięty szybko zmieniłby stan z normalnego lodu na fazę zwaną lodem II. Lód II charakteryzuje się bardziej zwartą strukturą krystaliczną niż lód standardowy, dlatego ocean zamarznięty do fazy lodu II zajmowałby mniejszą objętość, a to doprowadziłoby do globalnego kurczenia Plutona, a nie do jego rozszerzania.
    ?Na powierzchni Plutona nie dostrzegliśmy żadnych formacji wskazujących na globalne kurczenie. Dlatego też uważamy, że we wnętrzu planety nie ma jeszcze lodu w fazie lodu II, a to oznacza, że ocean jeszcze całkowicie nie zamarzł.?
    Jednak naukowcy zaznaczają, że istnieje kilka zastrzeżeń. Powstawanie lodu II uzależnione jest od grubości lodowej warstwy Plutona. Lód II powstaje wyłącznie gdy warstwa lodu ma grubość co najmniej 260 kilometrów. Gdyby warstwa była cieńsza niż 260 km, ocean mógłby zamarznąć nie prowadząc do powstania lodu II.  Gdyby tak było, ocean mógłby zamarznąć całkowicie nie powodując kurczenia Plutona.
    Niemniej jednak naukowcy uważają, że są powody, aby przyjąć, że warstwa lodowa ma grubość większą niż 260 kilometrów. Zaktualizowany model wskazuje, że warstwa lodowa ma grubość co najmniej 300 kilometrów. Co więcej, lód azotowy i metanowy odkryty przez sondę na powierzchni także wskazuje na grubą warstwę lodu.
    ?Te egzotyczne lody są bardzo dobrymi izolatorami,? mówi Hammond. ?Mogą pomagać Plutonowi w utrzymywaniu ciepła w swoim wnętrzu.?
    Źródło: Brown University
    http://www.pulskosmosu.pl/2016/06/21/ocean-we-wnetrzu-plutona-wskazuje/

    Ocean we wnętrzu Plutona.jpg

  12. Ziemia ma nowy "księżyc".
    Zostanie z nami na wieki
    Okazuje się, że Ziemia ma nowy księżyc. Mała asteroida znajduje się na orbicie Słońca, przez co stale towarzyszy naszej planecie. Według naukowców ma tak pozostać przez co najmniej kilkaset lat.
    Nowo odkryta asteroida o nazwie 2016 HO3 okrąża Słońce w taki sposób, że wciąż pozostaje w pobliżu Ziemi. Według naukowców to quasi-satelita lub quasi-księżyc naszej planety. Asteroida znajduje się jednak w zbyt dużej odległości od Błękitnego Globu, by mówić o prawdziwym satelicie.
    Quasi-satelita Ziemi
    2016 HO3 odkryto 27 kwietnia dzięki systemowi teleskopów Pan-STARRS 1 na Hawajach. Dokładny rozmiar asteroidy nie jest znany, jednak naukowcy szacują, że ma ona średnicę od 40 do 100 metrów.
    Inna asteroida,2003 YN107, ponad 10 lat temu krążyła przez chwilę po podobnej orbicie, ale potem zniknęła - mówi Paul Chodas z Laboratorium Napędów Odrzutowych NASA. - Nowa asteroida jest z nami znacznie bardziej zsynchronizowana. Według naszych obliczeń, 2016 HO3 jest stabilną quasi-satelitą Ziemi od prawie stulecia i pozostanie towarzyszką Ziemi przez wieki - dodaje.
    Okrążając Słońce, krąży wokół Ziemi
    Kiedy skała okrąża Słońce, krąży wokół Błękitnej Planety. Orbita 2016 HO3 jest lekko nachylona w stosunku do orbity Ziemi, więc obiekt, przemieszczając się wokół naszej planety, czasami wyłania się nagle nie wiadomo skąd.
    Ścieżka nowo odkrytej asteroidy ma tendencję do skręcania i zmieniania toru lotu, jednak ziemska grawitacja skutecznie ją przyciąga. 2016 HO3 nigdy nie zbliża się do naszej planety bardziej niż na odległość 14,5 mln km i nie oddala od niej dalej niż 38,6 mln km.
    - Ta mała asteroida wydaje się tańczyć z Ziemią - mówi Chodas.
    Według naukowców NASA quasi-księżyc Ziemi nie stanowi dla nas żadnego zagrożenia.
    Źródło: space.com, NASA
    Autor: zupi/map
    http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/ziemia-ma-nowy-ksiezyc-zostanie-z-nami-na-wieki,205640,1,0.html

    Ziemia ma nowy  księżyc.jpg

  13. Wenus ma potencjał ? ale nie na istnienie wody
    Radosław Kosarzycki
    Sonda Venus Express być może umożliwiła wytłumaczenie zagadkowego braku wody na Wenus. Planeta charakteryzuje się zaskakująco silnym polem elektrycznym ? to pierwszy tego typu pomiar na jakiejkolwiek planecie ? wystarczająco silnym do do usunięcia z górnych warstw atmosfery tlenu, jednego ze składników wody.
    Wenus często nazywana jest bliźniaczką Ziemi ponieważ jest tylko nieznacznie mniejsza od trzeciej planety od Słońca. Jednak jej atmosfera jest już znacznie inna: składa się głównie z dwutlenku węgla z niewielką domieszką azotu i śladowymi ilościami dwutlenku siarki i innych gazów. Atmosfera Wenus jest dużo gęstsza od ziemskiej, a ciśnienie na powierzchni przekracza 90-krotność ciśnienia na poziomie morza na Ziemi. Co więcej, atmosfera Wenus jest niesamowicie sucha ? obfitość wody w atmosferze tej planety jest 100-krotnie niższa niż na Ziemi.
    Jakby tego było mało, atmosfera Wenus charakteryzuje się silnym efektem cieplarnianym, a temperatura na powierzchni jest wystarczająco wysoka, aby topić ołów. Wenus, w przeciwieństwie do Ziemi, nie ma silnego pola magnetycznego.
    Naukowcy uważają, że na powierzchni Wenus 4 miliardy lat temu występowały duże ilości wody, lecz wraz z ocieplaniem planety woda odparowywała do atmosfery gdzie była rozbijana przez promieniowanie słoneczne i stopniowo uciekała w przestrzeń kosmiczną.
    Wiatr słoneczny ? silny strumień naładowanych cząstek emitowany przez Słońce ? jest jednym z winnych tego stanu rzeczy. To właśnie on stopniowo odrywa jony  wodoru i tlenu z atmosfery planety, pozbawiając ją tym samym surowca do tworzenia wody.
    Teraz naukowcy wykorzystujący dane zebrane przez sondę Venus Express zidentyfikowali kolejną różnicę między Wenus a Ziemią: Wenus posiada silne pole elektryczne o potencjale około 10 V. Jest to wartość co najmniej 5-krotnie wyższa od oczekiwanej. Wcześniejsze obserwacje mające na celu poszukiwanie pól elektrycznych na Ziemi i Marsie nie pozwoliły na uzyskanie jednoznacznych wyników ? jeżeli jednak takowe istnieją, potencjał jest niższy niż 2 V.
    ?Uważamy, że wszystkie planety z atmosferami charakteryzują się słabym polem elektrycznym, jednak nasze wyniki stanowią pierwszą bezpośrednią detekcję,? mówi Glyn Collinson z NASA Goddard Flight Space Center, główny autor opracowania.
    W każdej atmosferze planetarnej protony  i inne jony odczuwają przyciąganie grawitacyjne ze strony planety. Elektrony są dużo lżejsze, a tym samym łatwiej mogą uciec z atmosfery w przestrzeń kosmiczną.
    Jednak gdy elektrony unoszą się z atmosfery w przestrzeń kosmiczną, wciąż są połączone z protonami i jonami za pomocą siły elektromagnetycznej ? a to prowadzi do powstania pola elektrycznego nad atmosferą planety.
    Źródło: ESA
    http://www.pulskosmosu.pl/2016/06/20/wenus-potencjal-istnienie-wody/

    2016-06-21_09h08_03.jpg

  14. Dziś witamy lato. Nie jest to jedyna data rozpoczęcia tej pory roku w Polsce
    Mimo że pierwsze upały już za nami, a na horyzoncie widać temperatury powyżej 30 stopni, lato rozpoczyna się dopiero we wtorek. Jak to się jednak dzieje, że jedno lato już trwa? Wszystko przez różne klasyfikacje wydzielania pór roku.
    Już w nocy z poniedziałku na wtorek rozpocznie się lato. To astronomiczne, bo mamy kilka różnych klasyfikacji pór roku. Najbardziej znana jest jednak ta, według której lato rozpoczyna się w dniu przesilenia letniego - w tym roku 21 czerwca.
    Poza astronomicznymi porami roku, rozróżniamy także podział kalendarzowy, meteorologiczny, termiczny i fenologiczny, a każdy z nich wyróżnia się na podstawie innych kryteriów.
    Lato astronomiczne
    Astronomiczne pory roku określa się na podstawie ruchu obrotowego Ziemi i jej położenia względem Słońca. Lato rozpoczyna się, gdy Słońce góruje w zenicie na szerokości zwrotnika Raka, w momencie przesilenia letniego. W tym roku będzie miało to miejsce 21 czerwca, 34 minuty po północy.
    Astronomiczne lato trwa do początku jesieni i kończy się w dniu równonocy jesiennej, kiedy Słońce przechodzi przez punkt Wagi.
    Lato kalendarzowe
    Choć często uważa się, że lato astronomiczne jest tym samym, co kalendarzowe, nie jest to do końca prawda. Lato kalendarzowe rozpoczyna się zawsze 22 czerwca. Od tego momentu każdy kolejny dzień będzie krótszy, a kolejna noc dłuższa. Dni rozpoczęcia astronomicznych pór roku są ruchome (pierwszy dzień astronomicznego lata przypada między 21 a 22 czerwca).
    Lato meteorologiczne
    Meteorologiczne pory roku wydzielane są na podstawie rocznych cykli temperatury, które pokrywają się z kalendarzem gregoriańskim. Każda z pór roku trwa trzy miesiące. Meteorologiczne lato rozpoczęło się 1 czerwca, a skończy 31 sierpnia.
    Lato termiczne
    Istnieje także klasyfikacja pór roku, która uwzględnia średnią dobową temperaturę. Termiczne lato rozpoczyna się, gdy przekracza ona 15 st. C.
    Pierwszy podział termicznych pór roku został opracowany przez Eugeniusza Romera. Według niego wyróżniamy sześć pór roku (dodatkowe to przedwiośnie i przedzimie). Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej stworzył jednak aktualizację tego podziału, oprócz przedwiośnia i przedzimia dodając jeszcze przedlecie i polecie.
    Lato fenologiczne
    Istnieje także fenologiczny podział pór roku, czyli taki, który jest związany z kwitnieniem różnych roślin i z ich okresem wegetacyjnym. Został on opracowany w 1980 roku przez Janinę Sokołowską i dotyczy podziału pór roku dla całej Europy Środkowej. Lato rozpoczyna w momencie, gdy kwitnie lipa. W tym czasie dojrzewa też bez lekarski oraz jarząb pospolity. Wraz z początkiem lata do życia budzą się także świerszcze i koniki polne.
     
    Temperatura w najbliższych dniach ma przekraczać 30 st. C. Zobacz, jaka dieta jest  najlepsza na gorące, letnie dni.
    Źródło: Wikipedia, tvnmeteo.pl
    Autor: zupi/jap
    http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/dzis-witamy-lato-nie-jest-to-jedyna-data-rozpoczecia-tej-pory-roku-w-polsce,205515,1,0.html

    Dziś witamy lato. Nie jest to jedyna data rozpoczęcia tej pory roku w Polsce.jpg

  15. Truskawkowa pełnia na zdjęciach Reporterów 24
    Minionej nocy warto było spojrzeć w niebo, by podziwiać wyjątkową pełnię, zwana truskawkową. Na Kontakt 24 przesyłaliście zdjęcia, które w pełni oddają jej niezwykły urok.
    Truskawkowa Pełnia wbrew pozorom nie wzięła swojej nazwy od czerwonego zabarwienia Srebrnego Globu. Nasz naturalny satelita pozostanie srebrny.
    Pełnia Truskawkowego Księżyca nazywana jest tak z powodu krótkiego okresu zbioru truskawek, który przypada w czerwcu. Jej nazwa wywodzi się z Ameryki Północnej, gdzie używali jej Indianie Algonkinowie (Algonquin). W Europie pełnia także odnosi się do zbioru truskawek, jednak nazywana jest częściej Pełnią Różaną.
    Warto było spojrzeć
    Truskawkowa Pełnia na niebie pojawiła się w poniedziałek już godzinie 13.02. Niestety, miało to miejsce w ciągu dnia, więc nie można było zobaczyć momentu, w którym Księżyc był widoczny w 100 procentach. By zobaczyć pełnię, trzeba było poczekać do wieczora.
    Dla zwykłego obserwatora Księżyc wyglądał jakby był w pełni. Tak było noc przed wystąpieniem tego zjawiska, tak będzie też następnej nocy.
    Kiedy mówimy o pełni?
    W momencie pełni Księżyc znajduje się po przeciwnej stronie Ziemi niż Słońce. W tym czasie półkula naszego naturalnego satelity skierowana w stronę Ziemi jest cała oświetlona i okrągła.
    Zobacz efekty nocnych obserwacji Reporterów 24:
    Źródło: TVN Meteo
    Autor: zupi//msb/rp
    http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/truskawkowa-pelnia-na-zdjeciach-reporterow-24,205569,1,0.html

     

    Truskawkowa pełnia na zdjęciach Reporterów 24.jpg

  16. Obóz astronomiczny 2016
    Marcin Kastek
    Jeśli interesujesz się astronomią oraz właśnie kończysz naukę w gimnazjum to Klub Astronomiczny Almukantarat ma dla Ciebie propozycje na ciekawe spędzenie wakacji. Po raz kolejny zostanie zorganizowany obóz astronomiczny, z pewnością jest to wydarzenie jedyne w swoim rodzaju. Tegoroczny obóz odbędzie się w terminie 31 lipca ? 13 sierpnia w Ośrodku Szkoleniowo-Wypoczynkowym ?Nadwarciański Gród? w Załęczu Wielkim koło Wielunia, miejscowości malowniczo położonej w zakolu Warty.
    Podczas obozu młodzież ma możliwość uczestniczenia w autorskim kursie astronomii. Prowadzone są zajęcia zarówno teoretyczne jak i praktyczne. Dogodna lokalizacja ośrodka pozwala prowadzić obserwacje z dala od miejskich świateł. W trakcie obserwacji uczestnicy uczą się rozpoznawać gwiazdozbiory oraz podziwiają gromady gwiazd, galaktyki oraz mgławice. Wszystkie obserwacje prowadzone są przy użyciu profesjonalnego sprzętu. Można również spróbować swoich sił w astrofotografii i sprawić sobie pamiątkę w postaci niezwykłego zdjęcia.
    Spotkania poruszają także tematykę z dziedzin matematyki, fizyki i informatyki. Zajęcia prowadzone są w większości przez studentów i doktorantów najlepszych polskich uczelni, niegdyś również uczestników obozów Almukantaratu.Nauka jednak nie wypełnia całego czasu obozu! Uczestnikom zapewnia się moc wrażeń podczas licznych zajęć sportowo-ruchowych oraz integracyjnych. Nie można zapomnieć o tym, co nadaje największy urok naszym obozom ? harcerskiej tradycji, którą kultywujemy: mieszkania pod namiotami, zbiórkach i ogniskach. Na pewno nie zabraknie wspólnego śpiewania przy dźwiękach gitary, dzięki czemu chwile spędzone na obozie na długo pozostaną w pamięci.
    Jednak najważniejszym elementem naszego obozu jest możliwość spotkania rówieśników o podobnych zainteresowaniach. Jeśli pragniesz poznać ciekawych ludzi, dowiedzieć się czegoś o astronomii oraz przeżyć niezapomnianą przygodę zapoznaj się z naszą ofertą!
    Termin zgłoszeń co prawda już minął, ale zostało kilka wolnych miejsc, chętnych zapraszamy do kontaktu drogą mailową. Zgłoszenia oraz wszelkie pytania należy kierować na adres: [email protected]
    Więcej informacji na stronie spotkania: obserwator.almukantarat.pl/spotkania/2016/oboz/
    oraz na facebooku: www.facebook.com/Almukantarat
    http://news.astronet.pl/index.php/2016/06/20/oboz-astronomiczny-2016/

    Obóz astronomiczny 2016.jpg

  17. Winny czy niewinny?
    Anna Wizerkaniuk
    Sonda Cassini znów przesyła zdjęcie pierścieni drugiej co do wielkości planety w Układzie Słonecznym. Jasna smuga ciągnąca się za pierścieniem F sugeruje, że jego struktura była zaburzona.
    Pierścień F został odkryty przez sondę Pioneer 11 w 1979r. Znajduje się on 3000km poza granicą pierścienia A Saturna i jest też stosunkowo wąski ? mierzy tylko kilkaset kilometrów szerokości, czyli jest ok. 30 razy cieńszy niż pierścień A, który zaobserwował Galileusz.
    Przyczyną zaburzenia struktury pierścienia mógł być jeden z satelitów pasterskich, które dzięki przyciąganiu grawitacyjnemu ?kradną? materię z pierścienia. Jednakże wcześniejsze obserwacje wykazały, że jedynie Prometeusz wpływa na kompozycję pierścienia, a więc można oczyścić z zarzutu Pandorę, która jest widoczna na zdjęciu po prawej stronie. Naukowcy skłaniają się ku twierdzeniu, że deformacja powstała w wyniku interakcji małego obiektu znajdującego się wewnątrz pierścienia z materią tworzącą ten pierścień.
    http://news.astronet.pl/index.php/2016/06/20/winny-czy-niewinny-2/

     

    Winny czy niewinny.jpg

  18. Niebo w czwartym tygodniu czerwca 2016 roku
    Ariel Majcher
    We wtorek 21 czerwca, o godz. 0:34 naszego czasu Słońce osiągnęło najbardziej na północ wysunięty punkt na swojej drodze po niebie i tym samym zaczęło się astronomiczne lato. Wtorek będzie najdłuższym dniem w ciągu tego roku na północnej półkuli Ziemi i począwszy od środy 22 czerwca noc zacznie się wydłużać. Kilkanaście godzin wcześniej Księżyc przeszedł przez pełnię, zatem na początku tygodnia będzie on świecił bardzo jasno, stopniowo zmniejszając swój blask. Przez cały tydzień Księżyc będzie oddalał się od pary planety Mars ? Saturn, zbliżając się do kolejnej planety Układu Słonecznego, czyli Neptuna, który w tym sezonie obserwacyjnym będzie wędrował blisko gwiazdy 4. wielkości ? Aquarii, dzięki czemu będzie on dość łatwy do odszukania na niebie. Pod koniec tygodnia Księżyc dotrze do tej pary ciał niebieskich, zakrywając je oba, co będzie można obserwować m.in. z Polski. Oprócz tych trzech planet wieczorem można próbować obserwować planetę Jowisz, natomiast nad ranem ? spadający blask mirydy R Andromedae.
    W trwającym już tygodniu będą miały miejsce trzy wydarzenia związane ze Słońcem i Księżycem: w poniedziałek 20 czerwca Księżyc przeszedł przez pełnię, 12 godzin później (w momencie pisania tej notki) zaczęło się astronomiczne lato, natomiast w sobotę 25 czerwca będzie miał miejsce najpóźniejszy zachód Słońca w całym roku. Oczywiście podczas przesilenia letniego są największe różnice w długości dnia i nocy na różnych szerokościach geograficznych. W Polsce, która południkowo rozciąga się na prawie 6°, różnica długości dnia miedzy miejscami położonymi najbardziej na południe i najbardziej na północ wynosi ponad godzinę i ? odwrotnie, niż to miało miejsce zimą ? na północy dzień trwa najdłużej, na południu ? najkrócej.
    Noce pierwszego tygodnia lata będą silnie rozświetlone przez bliski pełni Księżyc. Naturalny satelita Ziemi maksymalną fazę osiągnął w poniedziałek 20 czerwca, o godzinie 13:02 naszego czasu, świecąc wtedy na tle gwiazdozbioru Strzelca. Do końca tygodnia oświetlenie księżycowej tarczy spadnie prawie do ostatniej kwadry, a do tego czasu, oprócz Strzelca, odwiedzi on także gwiazdozbiory Koziorożca i Wodnika. Szczególnie ciekawie będzie właśnie w nocy z soboty 25 na niedzielę 26 czerwca, gdy Księżyc zakryje najpierw dość jasną gwiazdę ? Aquarii (o jasności obserwowanej +3,7 wielkości gwiazdowej), a niewiele później ? planetę Neptun, która świeci blaskiem +7,9 magnitudo, zatem do jej dostrzeżenia potrzebna jest co najmniej lornetka, zaś gdy niedaleko niej znajduje się Księżyc ? wtedy trzeba dysponować teleskopem.
    Jednak zanim to nastąpi, będzie można obserwować, jak będący w pełni Księżyc oddala się od Saturna. W nocy z niedzieli 19 czerwca na poniedziałek 20 czerwca o godzinie podanej na mapce Księżyc był oddalony o niecałe 12° od tej planety, która niestety nie zmieściła się na mapce z Księżycem, dlatego o niej napiszę nieco dalej. Tej nocy w bezpośrednim sąsiedztwie Srebrnego Globu nie było bardzo jasnych gwiazd, dlatego te, które były, ginęły w jego blasku.
    Przez dwie kolejne noce Księżyc będzie wędrował przez gwiazdozbiór Strzelca. W nocy z poniedziałku 20 czerwca na wtorek 21 czerwca jego tarcza nadal będzie praktycznie w pełni, natomiast dobę później będzie miała fazę 98%. Pierwszej z wymienionych nocy Księżyc będzie zajmował pozycję prawie 15° nad gwiazdą Kaus Australis, oznaczanej na mapach nieba grecką literą ?. W naszym kraju nie jest to gwiazda łatwa do zaobserwowania, pomimo jasności obserwowanej aż +1,8 wielkości gwiazdowej. A to za sprawą swojego położenia na niebie: w środkowej Polsce wznosi się ona maksymalnie niewiele ponad 1° nad widnokrąg, nad Bałtykiem jest już praktycznie niewidoczna, lepiej jest w Polsce południowej, gdzie wznosi się na około 6°. Z tym, że na południu Polski ? ze względu na obecność gór ? trudno o odpowiednio odsłonięty nieboskłon. Dobę później Księżyc będzie zajmował pozycję około 3° na północny wschód od charakterystycznego łuku gwiazd w północno-wschodniej części Strzelca. 7° dalej w tym samym kierunku ? jeśli startuje się od Księżyca ? świecić będzie gwiazda Nunki, oznaczana na mapach nieba grecką literą ?, choć należy do jednej z jaśniejszych gwiazd tej konstelacji.
    W nocy ze środy 22 czerwca na czwartej 23 czerwca tarcza Srebrnego Globu będzie oświetlona w 93%, zatem będzie on świecił wyraźnie słabiej, niż w poprzednich nocach. Do tego czasu Księżyc dotrze już do gwiazdozbioru Koziorożca i o godzinie podanej na mapce, w odległości odpowiednio 3 i 5 stopni będą się znajdowały dwie jasne gwiazdy tej konstelacji: oznaczana na mapach nieba grecką literą ? gwiazda Dabih oraz oznaczana grecką literą ? gwiazda Algedi. Obie gwiazdy to układy optycznie podwójne. W przypadku Dabih gwiazdy 3. i 6. wielkości gwiazdowej są oddalone od siebie o 3,5 minuty kątowej, natomiast w przypadku Algedi gwiazdy o jasnościach 3,6 oraz 4,3 magnitudo dzieli 6? i 21?. Stąd zwłaszcza ta druga para mogłaby być testem na zdolność rozdzielczą naszego oka, gdyby nie jej niskie położenie na nieboskłonie.
    Ostatnie ciekawe spotkanie Księżyca z innymi ciałami niebieskimi w tym tygodniu będzie miało miejsce w nocy z soboty 25 czerwca na niedzielę 26 czerwca. Tej nocy faza naturalnego satelity Ziemi spadnie do 70%, a będzie się on znajdował w gościnie u gwiazdozbioru Wodnika, w jego środkowej części, gdzie znajduje się gwiazda ? Aquarii. Tak się składa, że w tym i w przyszłym roku blisko niej swoją pętlę na niebie kreślić będzie planeta Neptun. ? Aqr na niezbyt zaświetlonym niebie jest bez problemu widoczna gołym okiem, gdyż jej jasność obserwowana to +3,7 magnitudo. Gorzej, jeśli próbuje się ją dostrzec z jakiegoś dużego, silnie świecącego miasta .Wtedy jej odnalezienie może być trudne bez lornetki. Stąd będzie ona bardzo dobrym punktem orientacyjnym dla chcących odnaleźć ostatnią planetę Układu Słonecznego. Opisywanej nocy oba ciała niebieskie będzie dzieliło 30?, czyli tylko 2 minuty kątowe mniej, niż będzie wtedy wynosiła średnica tarczy Księżyca.
    Warto się tej nocy przygotować na obserwacje wszystkich wspomnianych w poprzednim akapicie ciał niebieskich, ponieważ tej nocy Księżyc zakryje zarówno Neptuna, jak i ? Aqr. Oba zakrycia będzie można obserwować z obszaru Polski. We wstawce pokazane jest najbliższe sąsiedztwo Księżyca tuż po odkryciu Neptuna. Gwiazda 78 Aqr ma jasność +6,2 magnitudo. Zakrycie ? Aqr będzie można obserwować z zachodniej Azji, północno-wschodniej Afryki oraz ze wschodniej części Europy (poza Hiszpanią i Wyspami Brytyjskimi oraz północną Skandynawią) natomiast zakrycie Neptuna będzie widoczne w całej północnej Europie, na północ od mniej więcej 45 równoleżnika. W Polsce oba zakrycia będą widoczne dość dobrze, choć zakrycie gwiazdy ? Aqr będzie miało miejsce na wysokości kilku stopni nad widnokręgiem. Lecz łatwiejsze do zaobserwowania ? bo przy ciemnym brzegu ? odkrycia będą zachodziły już na wysokości kilkunastu stopni nad horyzontem.
    Dokładne momenty zakryć i odkryć obu ciał niebiańskich dla obszaru Polski zawiera poniższa tabela:
    Obserwując wędrówkę Księżyca wśród gwiazd warto pamiętać o świecącej początkowo niezbyt daleko od niego parze planet Mars ? Saturn. Obie planety dzieli obecnie prawie 19°, czyli mnie więcej rozpiętość wyciągniętej przed siebie dłoni z rozstawionymi palcami od palca małego do kciuka. W przyszłym tygodniu Mars zmieni kierunek swojego ruchu na prosty i ponownie para tych planet będzie się robić coraz ciaśniejsza. Mars góruje obecnie godzinę po zachodzie Słońca, natomiast Saturn ? jeszcze kolejną godzinę później. Do końca tygodnia jasność Czerwonej Planety spadnie do -1,5 magnitudo, zaś jej tarcza skurczy się do 17?. Blask Saturna to +0,1 magnitudo, a jego tarcza ma ponownie rozmiar większy od rozmiaru tarczy marsjańskiej i ma wielkość 18?. Maksymalna elongacja Tytana (tym razem wschodnia) przypada w sobotę 25 czerwca.
    Kontynuując obserwacje poranne czas przerzucić się na niebo północno-wschodnie, gdzie widoczny jest gwiazdozbiór Andromedy, a w nim słynna Galaktyka Andromedy (znana również jako M31), zaś niedaleko niej, w jednym polu widzenia standardowej lornetki, znajduje się gwiazda zmienna z typu miryd R Andromedae. Jest to długookresowa gwiazda pulsująca, zmieniająca swoją jasność od około 6 do 14,5 magnitudo w okresie 313 dni, która maksimum swojego blasku miała pod koniec kwietnia br. Obecnie gwiazda ta już słabnie, ale robi to bardzo powoli. Obecnie jej blask, to mniej więcej +7,5 mangitudo, co oznacza, że do jej dostrzeżenia potrzebna jest lornetka lub teleskop, ale bliskie sąsiedztwo dużo jaśniejszej i bardziej znanej M31 bardzo ułatwia odszukanie i obserwacje tej gwiazdy, do czego zachęcam.
    Na sam koniec opisywania zachodzących w tym tygodniu na niebie zjawisk został Jowisz, który niestety już właściwie z dnia na dzień staje się coraz mniej atrakcyjnym celem dla obserwatorów na dużych północnych szerokościach geograficznych. Jowisz zachodzi już nieco po północy, zatem na jego obserwacje zostało już niewiele ponad 2 godziny (licząc od 60 minut po zmierzchu) i to przy stałym zbliżaniu się planety do horyzontu, a co za tym idzie ? ze wzrastającym zaburzającym obraz wpływem atmosfery ziemskiej. Niestety niekorzystne nachylenie ekliptyki do wieczornego widnokręgu o tej porze roku sprawia, że Jowisz jest już z Polski widoczny słabo, mimo że do jego koniunkcji ze Słońcem pozostało jeszcze 3 miesiące.
    Obserwując Jowisza warto przyglądać się wędrówce wokół niego jego czterech największych księżyców. Najciekawsze zjawiska zachodzące w ich układzie pokazuje poniższa lista (na podstawie strony Sky and Telescope oraz programu Starry Night):

    ? 21 czerwca, godz. 0:02 ? wyjście Europy z cienia Jowisza, 29? na wschód od tarczy planety (koniec zaćmienia),
    ? 21 czerwca, godz. 22:47 ? minięcie się Io (N) i Ganimedesa w odległości 7?, 81? na wschód od tarczy Jowisza,
    ? 22 czerwca, godz. 22:17 ? minięcie się Europy (N) i Io w odległości 6?, 62? na zachód od tarczy Jowisza,
    ? 24 czerwca, godz. 0:22 ? wejście Io na tarczę Jowisza,
    ? 24 czerwca, godz. 21:42 ? Io chowa się za tarczę Jowisza (początek zakrycia),
    ? 25 czerwca, godz. 0:40 ? wejście Ganimedesa na tarczę Jowisza,
    ? 25 czerwca, godz. 21:05 ? o zmierzchu Io na zachodniej krawędzi, jej cień ? blisko środka tarczy Jowisza,
    ? 25 czerwca, godz. 21:06 ? zejście Io z tarczy Jowisza,
    ? 25 czerwca, godz. 22:20 ? zejście cienia Io z tarczy Jowisza,
    ? 25 czerwca, godz. 23:38 ? wejście Kallisto na tarczę Jowisza,
    ? 26 czerwca, godz. 23:51 ? minięcie się Kallisto (N) i Europy w odległości 9?, 141? na zachód od tarczy Jowisza.

    http://news.astronet.pl/index.php/2016/ ... 2016-roku/

    Tabela.jpg

    Niebo w czwartym tygodniu czerwca 2016 roku.jpg

    Niebo w czwartym tygodniu czerwca 2016 roku2.jpg

    Niebo w czwartym tygodniu czerwca 2016 roku3.jpg

    Niebo w czwartym tygodniu czerwca 2016 roku4.jpg

  19. Życzę zdrowia szczególności
    Oby dopisywało podczas obserwacji nieba
    Teleskopu tak wielkiego byś odkrył
    Wszechświat na nowo przez niego
    Radości obcowania
    Oraz samych miłych wspaniałych chwil w życiu
    Pozdrawiam serdecznie wiadomo, kto Paweł :)

  20. Nowe spojrzenie na lodowe księżyce Plutona

    Napisany przez Radosław Kosarzycki

    Niedawno przesłane na Ziemię widmowe obserwacje Nix, jednego z książyców Plutona dostarczyły przekonujących dowodów na to, że jego powierzcnię pokrywa lód wodny ? podobnie jak na powierzchni innego księżyca Plutona ? Hydry. Nowe wyniki dostarczają nowych wskazówek dotyczących satelitów Plutona i ich powstania.

    Dzięki obserwacjom wykonanym za pomocą instrumentu LEISA (compositional spectral imager) zainstalowanego na pokładzie sondy ? naukowcy uzyskali znacznie bardziej szczegółowy obraz układu czterech małych, zewnętrznych księżyców Plutona (Styx, Nix, Kerberos i Hydra).

    Głębsze linie widmowe na powierzchni Nix widoczne na powyższym wykresie to sygnatura stosunkowo dużych ziaren stosunkowo czystego lodu wodnego, ponieważ kształt i głębokość linii absorpcyjnych lodu wodnego zależy od rozmiaru i czystości ziaren lodu na powierzchni. Rozpraszanie pochodzące od mniejszych lub mniej czystych  ziaren prowadzi do rozmycia linii widmowych i ich spłycenia.

    ?Małe księżyce Plutona najprawdopodobniej powstały z obłoku odłamków powstałego wskutek uderzenia małej planety w młodego Plutona,? mówi naukowiec projektu Hal Weaver z Johns Hopkins University Applied Physics Laboratory w Laurel w stanie Maryland. ?W takiej sytuacji oczekiwalibyśmy podobnego składu chemicznego. Silna linia widmowa lodu wodnego na powierzchni wszystkich trzech księżyców wskazuje, że taki scenariusz może być prawdopodobny. Choć nie udało nam się zarejestrować widma dwóch najmniejszych satelitów ? Styx i Kerberosa, ich wysokie albedo wskazuje, że najprawdopodobniej także mają lód wodny na powierzchni.?

    Różnica w głębokości linii absorpcyjnych lodu wodnego na powierzchni Nix i Hydry pozwala stawiać nowe pytania. Zespół naukowy zastanawia się zatem dlaczego Nix i Hydra najprawdopodobniej charakteryzują się różną teksturą lodu na powierzchni, pomimo podobnych rozmiarów obu księżyców. Inną zagadką z kolei jest pytanie dlaczego albedo Hydry w zakresie widzialnym jest wyższe niż w przypadku Nix ? takie wyniki z przelodu sondy New Horizons zespół opublikował w marcu w periodyku Science ? mimo że powierzchnia Nix wydaje się bardziej lodowa, co wskazywałoby na wyższe albedo w zakresie widzialnym.

    Obserwacje Nix za pomocą instrumentu LEISA przeprowadzono 14 lipca 2015 roku z odległości 60 000 kilometrów ? co pozwoliło na uzyskanie rozdzielczości 3,7 kilometra na piksel.

    Źródło: NASA

    http://www.pulskosmosu.pl/2016/06/19/nowe-spojrzenie-lodowe-ksiezyce-plutona/

     

    Nowe spojrzenie na lodowe księżyce Plutona.jpg

    Nowe spojrzenie na lodowe księżyce Plutona2.jpg

  21. Już w poniedziałek Pełnia Truskawkowego Księżyca
    Przed nami Pełnia Truskawkowego Księżyca. Będziemy mogli ją zobaczyć na niebie już w poniedziałek.
    Truskawkowa pełnia wbrew pozorom nie wzięła swojej nazwy od czerwonego zabarwienia Srebrnego Globu. Nasz naturalny satelita pozostanie srebrny. Pełnia Truskawkowego Księżyca nazywana jest tak z powodu krótkiego okresu zbioru truskawek, który przypada w czerwcu. Jej nazwa wywodzi się z Ameryki Północnej, gdzie używali jej Indianie Algonkinowie (Algonquin). W Europie pełnia także odnosi się do zbioru truskawek, jednak nazywana jest częściej Pełnią Różaną.
    Kiedy patrzeć w niebo?
    Truskawkowa Pełnia na niebie pojawi się w poniedziałek 20 czerwca o godzinie 11.02 UTC, co oznacza, że u nas wystąpi o godz. 13.02. Niestety przez to, że będzie to miało miejsce w ciągu dnia, nie zobaczymy samego momentu, w którym Księżyc będzie widoczny w 100 procentach. By zobaczyć pełnię, będziemy musieli poczekać do wieczora.
    Jednak dla zwykłego obserwatora Księżyc będzie wyglądał jakby był w pełni, dzień przed i dzień po wystąpieniu zjawiska. Jasno świecący glob zobaczymy zatem zarówno w nocy z niedzieli na poniedziałek, jak i z poniedziałku na wtorek.
    Na czym polega pełnia
    W momencie pełni Księżyc znajduje się po przeciwnej stronie Ziemi niż Słońce. W tym czasie półkula naszego naturalnego satelity skierowana w stronę Ziemi jest cała oświetlona i okrągła.
     
    Jeśli uda Wam się uchwycić pełnię na zdjęciach, wysyłajcie je na Kontakt 24!
    Źródło: earthsky.org, space.com, farmersalmanac.com, tvmeteo.pl
    Autor: zupi
    http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/juz-w-poniedzialek-pelnia-truskawkowego-ksiezyca,205454,1,0.html

    2016-06-20_14h29_46.jpg

  22. Nadchodząca noc będzie najjaśniejszą i najkrótszą w tym roku
    Nadchodząca noc będzie naprawdę wyjątkowa, bo najjaśniejsza w całym 2016 roku. Niepotrzebna będzie latarka, ponieważ pełnia Księżyca rozświetli największe mroki. Będzie to również najkrótsza noc w tym roku, bo potrwa zaledwie około 7 godzin.
    "Białe noce" to termin używany przez mieszkańców północnej Europy. Nawet poza strefą dnia polarnego, noce są na tyle krótkie, a Słońce chowa się za horyzont na tyle płytko, że niebo pozostaje jasne. Dzisiaj naprawdę jasnej "białej nocy" będziemy mogli doświadczyć w Polsce.
    Abyśmy mogli mówić o najjaśniejszej nocy w całym roku, musi był spełnionych kilka warunków jednocześnie. Po pierwsze musi być to jedna z najkrótszych nocy, wypadająca w okolicach pierwszego dnia astronomicznego lata, a więc około 21 czerwca. Po drugie podczas niej Księżyc musi się znajdować w pełni. Po trzecie noc musi być pogodna, a najlepiej bezchmurna, bo wówczas światło Księżyca rozjaśnia całe niebo.
    Warunki te w większości zostaną spełnione nadchodzącej nocy z poniedziałku na wtorek (20/21.06). Będzie to najkrótsza noc w tym roku, ponieważ podczas niej rozpocznie się astronomiczne lato, co nastąpiło dokładnie o godzinie 0:34. Jakby tego było mało, to Księżyc znajdzie się zaledwie 12 godzin po pełni, w której znajdzie się dzisiaj (20.06) o godzinie 13:02. Tego typu zbieg okoliczności ma miejsce średnio raz na około 20 lat i poprzednio wystąpił w 1997 roku.
    ajkrótsza noc potrwa średnio 7 godzin i 15 minut. Między północną a południową częścią naszego kraju będzie się różniła w długości aż o godzinę. Najkrótsza będzie oczywiście w najdalej wysuniętym na północ krańcu Polski, a więc w rejonie Jastrzębiej Góry na Przylądku Rozewie. Noc potrwa tam zaledwie 6 godzin i 40 minut.
    Najdłuższa tradycyjnie już będzie w Bieszczadach, gdzie potrwa 7 godzin i 50 minut, a więc o ponad godzinę dłużej niż na Pomorzu. Dlaczego noc najdłuższa jest na południu, a najkrótsza na północy? Ponieważ im bliżej koła polarnego, tym noce są krótsze, aż na samym kole trwa dzień polarny i Słońce ani na chwilę nie chowa się za horyzont.
    Od wtorku (21.06) noce stawać się będą coraz dłuższe, a dni coraz krótsze, chociaż początkowo nie będzie to prawie zauważalne. A to dlatego, że dnia ubywa najpierw o zaledwie kilkadziesiąt sekund na dobę. Z biegiem tygodni wydłuża się to do 1-2 minut, a najszybciej dnia ubywa w okolicach pierwszego dnia astronomicznej jesieni, aż o 4-5 minut na dobę.
    Najkrótsza noc nazywana jest Nocą Świętojańską, ponieważ wypada w okolicach Wigilii św. Jana, a więc w nocy z 23 na 24 czerwca. To święto będące połączeniem dawnych pogańskich obrządków związanych z dniem przesilenia letniego Słońca, na pamiątkę narodzin proroka Jana Chrzciciela. W Polsce obchodzone jest pod nazwą sobótki lub nocy Kupały.
    Nasz naturalny satelita od zachodu Słońca aż po jutrzejszy (21.06) wschód Słońca będzie sobie wędrować między południowo-wschodnim a południowo-zachodnim niebem, nisko nad horyzontem, przez co wydawać się będzie znacznie większy niż zazwyczaj, choć to tylko złudzenie optyczne. Warto dodać, że w najkrótsze noce Księżyc w pełni naśladuje Słońce, wędrując po niebie równie nisko, co ono w najkrótsze dni w roku.
    Rozświetlać będzie mroki nocy, sprawiając, że niebo, które w niektórych regionach naszego kraju będzie pogodne i usiane niezliczonymi gwiazdami, pozostanie bardzo jasne. Noc będzie trwać zaledwie 6-7 godzin, z czego głęboka ciemność tylko 2-3 godziny.
    Z powodu jasności nieba w całej północnej połowie kraju nie będzie można dostrzec najsłabszych gwiazd. Nawet w najciemniejszych miejscach blask Księżyca najbliższej nocy zastąpi latarkę.
    Mieszkańcy obszarów leśnych zaobserwują nietypowe zachowania zwierząt, które z powodu zbytniej jasności będą mieć problemy z żerowaniem i zapadnięciem w sen. W lasach często objawia się to przerażającym wyciem watah wilków.
    Według starego almanachu farmera czerwcowa pełnia nazywana jest czasem Pełnią Truskawkowego Księżyca, ponieważ, jak sama nazwa wskazuje, to idealny czas na małe, czerwone oraz słodkie owoce, które zapewne znajdują się właśnie na Waszych stołach.
    Co można robić w najkrótszą i najjaśniejszą noc?
    Oczywiście podziwiać niebo, a okazja ku temu jest wyjątkowa, ponieważ od kilku dni widoczne są spektakularne obłoki srebrzyste. Wystarczy tylko mniej więcej 45 minut po zachodzie Słońca i później spojrzeć nisko na niebo północno-zachodnie. Są to obłoki o barwie niebieskawej lub srebrzystej, a czasami pomarańczowej do czerwonej.
    Dzięki temu odcinają się na tle ciemnego nocnego nieba. Są one bardzo podobne do chmur wysokiego piętra, a więc cirrus i altostratus. Obłoki srebrzyste, które często są mylone z zorzami polarnymi, chociaż zupełnie się od nich różnią, wciąż pozostają zjawiskiem w znacznej części tajemniczym, ponieważ do tej pory naukowcom nie udało się do końca wyjaśnić tego jak powstają.
    Zjawisko to występuje jedynie w północnej części strefy umiarkowanej, gdyż tylko tam w porze letniej Słońce chowa się za horyzont najpłycej, z uwagi na bliską obecność terenów panowania dnia polarnego. Obłoki srebrzyste unoszą się na wysokości 85 kilometrów nad powierzchnią ziemi, a więc o ponad 70 kilometrów wyżej niż nawet najbardziej rozbudowane w pionie zwyczajne chmury, w tym cumulonimbus i cirrus.
    Obecnie sądzi się, że obłoki srebrzyste są zbudowane z drobnego pyłu kosmicznego. Inna teoria mówi o czynnikach bezpośrednio związanych z globalnym ociepleniem, a więc gazami cieplarnianymi powstałymi w skutek działalności ludzkiej. Wiemy, że od kilku lat obłoki są widoczne coraz dalej na południe od bieguna północnego, a to oznacza, że stale rozszerzają swój zasięg.
    Nową teorię zaproponował Tony Phillips, badacz atmosfery w San Francisco. Według niego gazy cieplarniane trafiając do mezosfery ulegają ochłodzeniu i przyspieszają formowanie się obłoków zbudowanych z kryształków lodowych... Dowiedz się więcej
    http://www.twojapogoda.pl/wiadomosci/116097,nadchodzaca-noc-bedzie-najjasniejsza-i-najkrotsza-w-tym-roku

    Nadchodząca noc będzie najjaśniejszą i najkrótszą w tym roku.jpg

    Nadchodząca noc będzie najjaśniejszą i najkrótszą w tym roku2.jpg

    Nadchodząca noc będzie najjaśniejszą i najkrótszą w tym roku3.jpg

    Nadchodząca noc będzie najjaśniejszą i najkrótszą w tym roku4.jpg

    Nadchodząca noc będzie najjaśniejszą i najkrótszą w tym roku5.jpg

  23. Jak powstawały supermasywane czarne dziury we wczesnym Wszechświecie?
    Marcin Kastek
    Na granicy widzialnego Wszechświata odnajdziemy najjaśniejsze obiekty jakie kiedykolwiek byliśmy w stanie zaobserwować. Chodzi oczywiście o kwazary ? aktywne galaktyki zawierające czarne dziury o masie przekraczającej miliardy mas naszego Słońca. Po raz pierwszy symulacje komputerowe pokazały jak dokładnie przebiegał proces formowania ogromnych czarnych dziur 700 milionów lat po Wielkim Wybuchu.
    Wczesny Wszechświat był bardzo gęsty oraz gorący, swoją strukturą przypominał jednolitą plazmę. Po etapie chłodzenia, fluktuacje w rozkładzie masy wytworzyły punkty, wokół których materia zaczęła się gromadzić dzięki sile grawitacji. Właśnie tak wyglądała geneza pierwszych gwiazd. Podobny proces mógł doprowadzić do wytworzenia się większych obiektów, na przykład czarnych dziur.
    Do niedawna większość naukowców uważała, że supermasywne czarne dziury powstały dzięki grawitacyjnemu zapadaniu się pierwszych gwiazd. Jednak te przewidywania teoretyczne nie zostały potwierdzone przez modele komputerowe. Proces opisany powyżej prowadzi do wytworzenia się tylko czarnych dziur. W jaki więc sposób powstały największe obiekty naszego Wszechświata ? supermasywne czarne dziury?
    Grupa naukowców z Osaka University przeprowadziła symulację komputerową przedstawiającą inną sytuację: w której czarne dziury są zasilane przez chmury gazu wpadające w studnie potencjału wytworzoną przez ciemną materię (85 % Wszechświata składa się z tej niewidzialnej oraz zagadkowej substancji).
    Zespół przeprowadzający symulację miał dostęp do bardzo wydajnego superkomputera w Osaka University?s Cybermedia Center, mimo tego naukowcy nie byli w stanie symulować dynamiki każdej pojedynczej cząsteczki gazu. Zamiast tego naukowcy symulowali zachowanie większych grup cząstek (zastępując wiele cząsteczek jedną cząsteczką nazywaną ?sink particle?). Upraszcza to znacznie obliczenia numeryczne i pozwala przeprowadzać symulacje komputerowe w dużo większych skalach czasowych.
    Naukowcy odkryli, że większość grup cząsteczek nie rośnie zbyt szybko, z wyjątkiem jednej centralnej grupy, która urosła bardzo szybko i zgromadziła masę równą 2 milionom mas Słońca w ciągu 2 milionów lat. Ponadto gaz obracając się wokół centralnego zagęszczenia wytworzył dwa dyski akrecyjne. Taka sytuacja dotychczas nie została zaobserwowana.
    W innej niedawno opublikowanej pracy, zespół z Osaka University opisał wzrost masywnych galaktyk, które wytworzyły się mniej więcej w tym samym czasie, co supermasywne czarne dziury. Naukowcy mają nadzieję, że uda się zweryfikować przeprowadzone symulacje po wystrzeleniu na orbitę teleskopu James Webb, który dostarczy naukowcom prawdziwych danych do analizy. Dzięki temu teleskopowi kosmicznemu będziemy mogli zajrzeć znacznie głębiej w strukturę Wszechświata oraz jego historię. Będziemy również w stanie bezpośrednio obserwować odległe źródła na które właśnie opadają chmury gazu.
    http://news.astronet.pl/index.php/2016/06/19/jak-powstawaly-supermasywane-czarne-dziury-we-wczesnym-wszechswiecie/

  24. Ultra-ostre zdjęcie ukazuje nam burzliwe życie młodych gwiazd
    Napisany przez Radosław Kosarzycki
    Niespotykane dotychczas zdjęcie wykonane za pomocą teleskopu Gemini South w Chile przedstawia gąszcz młodych i formujących się gwiazd, które wydają się powstawać wskutek przejścia fali uderzeniowej. Grupa znana jako N159W znajduje się jakieś 158 000 lat świetlnych od Ziemi w Wielkim Obłoku Magellana (LMC) ? galaktyce będącej satelitą naszej Drogi Mlecznej. Pomimo odległości grupy od naszej galaktyki, ekstremalna rozdzielczość zdjęcia umożliwiła badaczom wgląd w to jak wcześniejsze generacje gwiazd mogą sprowokować formowanie się nowej generacji.
    ?Dzięki niezwykłej szczegółowości, czułości i głębi tego zdjęcia, udało nam się zidentyfikować około 100 nowych młodych obiektów gwiazdowych (YSO) w tym regionie,? mówi Benoit Neichel z Laboratoire d?Astrophysique de Marseille, który przy swoich badaniach współpracował z doktorantką Anais Bernard.
    Bernard dodaje, że YSO są bardzo czerwonymi obiektami, często wciąż skrytymi w kokonie materii, z której powstały. ?To co tu widzimy wydaje się być grupami YSO powstających na krawędzi bąbla wypełnionego zjonizowanym gazem rozszerzającym się od starszej generacji gwiazd znajdujących się wewnątrz tego bąbla.? Astronomowie nazywają tego typu obszary rozszerzającego się gazu ? regionami HII z uwagi na obfitość zjonizowanego (wzbudzonego) wodoru. ?W całkiem dosłownym sensie te młode gwiazdy zostały gwałtownie powołane do życia przez rozszerzający się gaz pochodzący od bardziej dojrzałych gwiazd,? mówi Bernard.
    ?Bez zaawansowanej technologii optyki adaptacyjnej na Gemini nie bylibyśmy w stanie przesunąć granic naszych możliwości obserwacyjnych aż do LMC,? mówi Neichel. ?Dzięki temu mamy unikalną możliwość zbadania procesów powstawania gwiazd w zupełnie nowym otoczeniu.? Neichel jednocześnie dodaje, że częścią wyzwania jest odróżnienie ?nudnych pól gwiazdowych? od YSO, które są ??prawdziwymi klejnotami umożliwiającymi nasze badania.?
    Zespół badawczy kierowany przez Neichel i Bernarda opbulikował swoje prace w periodyku Astronomy and Astrophysics. Przy swojej pracy zespół korzystał z teleskopu Gemini South wyposażonego w Gemini Multi-conjugate adaptice optics System (GeMS) w połączeniu z Gemini South Adaptive Optics Imager (GSAOI). System optyki adaptacyjnej na Gemini South charakteryzuje się konfiguracją, która analizuje kilka warstw atmosfery ziemskiej na podstawie ?konstelacji? pięciu sztucznych gwiazd. Tego typu system pozwala na uzyskanie wyjątkowo dużego pola widzenia i wysokiego poziomu korekcji pozwalającego na zminimalizowanie rozmycia spowodowanego przez ziemską atmosferę.
    Źródło: Gemini Observatory
    LMC (Wielki Obłok Magellana) to największa galaktyka krążąca wokół Drogi Mlecznej. Pod względem budowy uważana jest za galaktykę nieregularną (Irr) choć można w niej dostrzec elementy struktury spiralnej. Uważa się, że jej wcześniejsza struktura spiralna została zaburzona przez oddziaływania grawitacyjne ze strony Drogi Mlecznej. Odległość do LMC wynosi ok. 163 000 lat świetlnych. Bliżej znajdują się tylko niektóre galaktyki karłowate takie jak SagDEG czy Karzeł Wielkiego Psa.
    Średnica LMC to ok. 35 000 lat świetlnych (Droga Mleczna: ok. 100 000 lat świetlnych).
    YSO (Młody Obiekt Gwiazdowy) to określenie dla gwiazdy na bardzo wczesnym etapie ewolucji. Do tej klasy zaliczają się dwie grupy obiektów: protogwiazdy i gwiazdy przed ciągiem głównym.

    http://www.pulskosmosu.pl/2016/06/18/ul ... ch-gwiazd/

    Ultra-ostre zdjęcie ukazuje nam burzliwe życie młodych gwiazd.jpg

    Ultra-ostre zdjęcie ukazuje nam burzliwe życie młodych gwiazd2.jpg

  25. Tajemnice magnetycznie napędzanych dżetów w supermasywnych czarnych dziurach
    Napisany przez Radosław Kosarzycki
    Symulacja silnych dżetów emitowanych przez supermasywne czarne dziury znajdujące się w centrach największych galaktyk tłumaczy dlaczego niektóre rozbłyski świecą niczym latarnie morskie widoczne w całym wszechświecie podczas gdy inne rozpadają się i nigdy nie przebijają się przez halo swojej galaktyki.
    Około 10 procent wszystkich galaktyk z aktywnymi jądrami ? w których zgrubieniach centralnych spodziewamy się występowania supermasywnych czarnych dziur ? charakteryzuje się dżetami gazu emitowanymi w przeciwnych kierunkach, pochodzących z jądra galaktyki. Gorący, zjonizowany gaz jest napędzany przez splątane pola magnetyczne obracającej się czarnej dziury, której masa może sięgać nawet kilku miliardów mas Słońca.
    Od 40 lat jednak zagadką było dlaczego niektóre dżety są na tyle silne, że przebijają się z galaktyki do przestrzeni międzygalaktycznej, podczas gdy inne są znacznie węższe i często nie docierają nawet do granic swojej własnej galaktyki. Odpowiedź na to pytanie może rzucić nowe światło na to jak galaktyki i ich centralne czarne dziury ewoluują ? ponieważ uważa się, że słabsze dżety wzbudzają galaktykę  i powolne procesy powstawania gwiazd oraz hamują opadanie gazu na czarną dziurę. Model mógłby pomóc astronomom zrozumieć dżety innych typów, jak np. dżety emitowane przez pojedyncze gwiazdy, które rejestrujemy jako rozbłyski promieniowania gamma czy pulsary.
    ?Podczas gdy stosunkowo łatwo było odtworzyć w symulacjach stabilne dżety, niesamowicie trudnym okazało się wytłumaczenie co sprawia, że dżety się rozpadają,? mówi Aleksander Czekowskoj, astrofizyk teoretyczny z University of California w Berkeley, który kierował projektem badawczym. ?Aby wytłumaczyć niestabilność niektórych dżetów, naukowcy uciekali się do rozwiązań mówiących o czerwonych olbrzymach stojących na drodze dżetu, nasycających dżety zbyt dużą ilością gazu, co mogłoby sprawiać, że stają się za ciężkie i niestabilne, co z kolei prowadzi do ich rozpadu.?
    Uwzględniając pola magnetyczne, które generują owe dżety, Czekowskoj wraz ze swoim współpracownikiem Omerem Brombergiem z Princeton University odkrył, że niestabilności magnetyczne w dżetach mogą odpowiadać za ich los. Jeżeli dżet nie jest wystarczająco silny, aby przebić się przez otaczający gaz, staje się on wąski (skolimowany) ? a to jest kształt podatny na odkształcenia i przerwanie. Gdy tak się dzieje, gorący zjonizowany gaz przenoszony przez pole magnetyczne rozlewa się po całej galaktyce, tworząc powiększający się bąbel gorącego gazu, który stopniowo ogrzewa galaktykę.
     
    Silne dżety jednak są znacznie szersze i dzięki temu są w stanie przebić się przez gaz otoczenia aż do ośrodka międzygalaktycznego. Decydującym czynnikiem jest moc dżetu oraz tempo spadania gęstości gazu z odległością, które z kolei zależne jest od masy i promienia jądra galaktyki.
    Symulacja, która dobrze zgadza się z danymi obserwacyjnymi, tłumaczy zjawisko zwane morfologiczną dychotomią dżetów Fanaroffa-Rileya po raz pierwszy opisaną przez Berniego Fanaroffa z RPA oraz Julię Riley z Wielkiej Brytanii w 1974 roku.
    ?Wykazaliśmy, że dżet może się rozpaść bez udziału jakiegokolwiek zewnętrznego czynnika zaburzającego tylko dlatego, że taka jest fizyka dżetów,? mówi Czekowskoj. Wraz z Brombergiem, który aktualnie pracuje na Uniwersytecie Hebrajskim w Jerozolimie, opublikował swoje symulacje 17 czerwca br. w periodyku  Monthly Notices of the Royal Astronomical Society.
    Linie pola magnetycznego rotującej czarnej dziury oplatają dżet przez nią emitowany niczym sprężyna. Obracające się, nawinięte wokół dżetu linie pola magnetycznego działają niczym elastyczna wiertarka starająca przedostać się przez otaczający gaz.
    Symulacja opierająca się wyłącznie na interakcjach między polem magnetycznym a cząsteczkami zjonizowanego gazu wskazuje, że jeżeli dżet nie jest wystarczająco silny, aby przebić się przez gaz, magnetyczna wiertarka ulega wygięciu i rozpada się. Tego typu dżet znajduje się chociażby w galaktyce M87 ? to jeden z najbliższych nam dżetów tego typu. Odległość do niego wynosi ok. 50 milionów lat świetlnych, a czarna dziura w centrum tej galaktyki charakteryzuje się masą ok. 6 miliardów mas Słońca.
    Z kolei dżety emitowane przez galaktykę Cygnus A znajdującą się 600 milionów lat świetlnych od Ziemi są doskonałym przykładem silnych dżetów przebijających się do przestrzeni międzygalaktycznej.
    Czekowskoj uważa, że niestabilne dżety odpowiadają za zjawisko, w którym materia wokół czarnej dziury spowalnia ?dokarmianie? czarnej dziury i hamuje jej wzrost. Niestabilne dżety wnoszą do galaktyki dużo energii, która podgrzewa gaz i zapobiega jego opadaniu na czarną dziurę. Dżety jak i inne procesy skutecznie utrzymują rozmiary supermasywnych czarnych dziur poniżej 10 miliardów mas Słońca ? choć astronomowie z UC w Berkeley odkryli niedawno czarną dziurę o masie bliskiej 21 miliardów mas Słońca.
    Najprawdopodobniej tego typu dżety nie są stałe, a naprzemiennie się włączają i wyłączają na okresy trwające 10-100 milionów lat ? taki trend widoczny jest na niektórych zdjęciach, gdzie widoczny jest więcej niż jeden dżet, przy czym jeden wygląda na wyraźnie starszy i poszarpany. Najwidoczniej czarne dziury przechodzą przez okresy ?wyżerki? przerywane przez okresy emitowania niestabilnych dżetów, które pozbawiają je jedzenia.
    Symulacje przeprowadzono na komputerach Savio w UC Berkeley, Darter w National Institute for Computational Sciences na University of Tennessee w Knoxville oraz Stampede, Maverick i Ranch na University of Texas w Austin. Przeprowadzenie całej symulacji wymagało 500 godzin pracy 2000 rdzeni komputerowych ? czyli równowartość 1 miliona godzin pracy standardowego laptopa.
    Źródło: UC Berkeley
    http://www.pulskosmosu.pl/2016/06/18/tajemnice-magnetycznie-napedzanych-dzetow-supermasywnych-czarnych-dziurach/

    Tajemnice magnetycznie napędzanych dżetów w supermasywnych czarnych dziurach.jpg

    Tajemnice magnetycznie napędzanych dżetów w supermasywnych czarnych dziurach2.jpg

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal 2010-2024