Skocz do zawartości

tasti

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    197
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez tasti

  1. Międzynarodowy zespół z Polakiem na czele "odkrył egzotyczną planetę" Planetę, na której rok jest krótszy od ziemskiego miesiąca, odkrył zespół kierowany przez prof. Andrzeja Niedzielskiego. Znajduje się w gwiazdozbiorze Kasjopei, oddalonym o ok. 1600 lat świetlnych od Słońca. Pracami zespołu, który jak poinformowało we wtorek Centrum Promocji i Informacji UMK odkrył egzotyczną planetę, kierował prof. Andrzej Niedzielski z Centrum Astronomii Uniwersytetu Mikołaja Kopernika. "Znalezisko" znajduje się przy bardzo starej, blisko dwukrotnie bardziej masywnej niż Słońce gwieździe. "Ciepły Jowisz" i czerwony olbrzym Gwiazda macierzysta o nazwie TYC 3667-1280-1 to tzw. czerwony olbrzym. Jest to obiekt o średnicy sześciokrotnie większej niż Słońce i 30 razy jaśniejszy. Znajduje się w gwiazdozbiorze Kasjopei, oddalonym o ok. 1600 lat świetlnych od Słońca. - Takie planety są niezwykle rzadkie, a ta odkryta jest jedyną znaną przy tak masywnej gwieździe - zaznaczono. Ciasna orbita i 26-dniowy rok Planeta, nazwana zgodnie z obowiązującą konwencją TYC 3667-1280-1 b, ma masę ponad pięciokrotnie większą niż Jowisz. TYC 3667-1280-1 b krąży wokół swojej gwiazdy na bardzo ciasnej orbicie - jej "rok" trwa zaledwie 26,5 dnia. Gdyby umieścić ją w Układzie Słonecznym, byłby to najbliższy Słońcu obiekt, o orbicie dwukrotnie ciaśniejszej niż orbita Merkurego. Ze względu na małą odległość od gwiazdy, panująca na niej temperatura wynosi około 1100 st. C. Jedno z wielu Jak podkreśliło Centrum Promocji i Informacji, to już dwudziesty układ planetarny odnaleziony przez zespół prof. Niedzielskiego. Wśród odkrytych układów przewagę liczbową mają stare układy planetarne przy tzw. czerwonych olbrzymach, w których to poszukiwaniach zespół się specjalizuje. W trzech z nich jednocześnie odkryte zostały po dwie planety. Odkrywane przez zespół prof. Niedzielskiego planety zazwyczaj krążą znacznie dalej od swoich gwiazd niż ta przy TYC 3667-1280-1. Rekordzistką wśród nich jest planeta przy gwieździe BD+49 828, która krąży wokół niej w odległości aż 4,2 jednostki astronomicznej, a jej "rok" trwa 2590 dni. Solo albo w duecie Wszystkie badania prowadzące do tych odkryć zostały wykonane za pomocą 10-metrowego teleskopu Hobby-Eberly w Teksasie, a ostatnich pięć przy współudziale włoskiego teleskopu Galileusz, którego średnica zwierciadła wynosi 3,6 m. Instrument ten wyposażony jest w jedno z dwóch najdokładniejszych urządzeń na świecie - spektrograf HARPS-N, który umożliwia pomiar prędkości gwiazd z dokładnością wyższą niż 1 m/s. Umysły z całego świata Zespół tworzą: prof. Aleksander Wolszczan (Uniwersytet Stanowy Pensylwanii w Stanach Zjednoczonych), dr Eva Villaver (Uniwersytet Autonomiczny w Madrycie w Hiszpanii), dr Grzegorz Nowak (Instytut Astronomiczny Wysp Kanaryjskich w Hiszpanii), dr Monika Adamów (Uniwersytet Stanowy w Teksasie i Obserwatorium Astronomiczne McDonalda w Stanach Zjednoczonych oraz UMK), dr Gracjan Maciejewski (Centrum Astronomii UMK), dr Kacper Kowalik (Narodowe Centrum Zastosowań Superkomputerowych w Illinois w Stanach Zjednoczonych) oraz doktorantki Beata Deka-Szymankiewicz i Michalina Adamczyk z UMK. Badania prof. Niedzielskiego finansowane są przez Narodowe Centrum Nauki. http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/miedzynarodowy-zespol-z-polakiem-na-czele-odkryl-egzotyczna-planete,200809,1,0.html
  2. Zobacz czym fotografuje się w kosmosie Czy kiedykolwiek zadaliście sobie pytanie, jakim sprzętem uchwycone zostały zdjęcia Ziemi publikowane przez NASA? Film przygotowany przez astronautę Międzynarodowej Stacji Kosmicznej da wam odpowiedź. NASA niejednokrotnie zachwycała nas wyjątkowymi fotografiami ukazującymi naszą planetę z zupełnie innej perspektywy. Niespełna tydzień temu organizacja udostępniła za darmo 3 miniony kosmicznych zdjęć. I nie był to odosobniony przypadek. Co jakiś czas w Internecie możemy natknąć się na wyjątkowe obrazy, na przykład nocnej odsłony Ziemi, czy najpiękniejszych zakątków globu widzianych z orbity. Jednak, jakim sprzętem te wszystkie fotografie zostały uchwycone? Z odpowiedzią na to pytanie przychodzi astronauta NASA i członek załogi Expedition 47, Jeff Williams. Zamieścił on wideo, w którym prezentuje aparaty i obiektywy wykorzystywane na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Okazuje się, że załoga korzysta ze ?zwyczajnego sprzętu fotograficznego?. Czyli jakiego dokładnie? Nikon D4 jest jedną z kilku lustrzanek, do których astronauci podpinają między innymi masywnego Nikkora 800 mm z konwerterem 1.4x. Na filmie, poza prezentacją sprzętu, Williams pokazuje Cupola, czyli ?okno na świat?, z którego astronauci Stacji Kosmicznej mogą podziwiać Ziemię w pełnej okazałości. Jeżeli chcecie na bieżąco śledzić poczynania załogi, a przy tym mieć wgląd we wszystkie publikowane przez Jeffa Williamsa zdjęcia, to zachęcamy do odwiedzenia jego profili na Instagramie, Facebooku i Twitterze. My już dodaliśmy go do ulubionych. http://www.fotopolis.pl/newsy-sprzetowe/branza/26534-zobacz-czym-fotografuje-sie-w-kosmosie
  3. Mars zygzakiem przysuwa się do Ziemi. Będzie najbliżej od 11 lat W ciągu najbliższych tygodni Mars, poruszający się zygzakiem, zbliży się do Ziemi najmocniej od listopada 2005 roku. W trakcie tej podróży jasno błyszcząca planeta pojawi się na południowo-wschodnim niebie. Z każdym tygodniem będzie ona coraz bardziej wyraźna. Ścieżka Marsa już od początku tego roku, kiedy błyszczał w gwiazdozbiorze Panny, wydawała się nieregularna. Mars był wtedy oddalony od Ziemi o 252 miliony kilometrów. Do końca przyszłego tygodnia dystans ten ma się zmniejszyć aż o 95 milionów. W rezultacie Mars zaświeci nad naszymi głowami aż 10 razy jaśniej niż na początku roku. Od tego czasu przesunął się i aktualnie znajduje się w gwiazdozbiorze Wężownika. Najbliżej sąsiad Ziemi będzie przy niej 30 maja. Wtedy odległość między tymi dwiema planetami ma wynieść 75,3 milionów kilometrów. Planetarne zygzaki W ostatnich tygodniach Mars zwolnił swoje tempo podróży. Trasa na wschód ma się skończyć 16 kwietnia. Po tym dniu planeta "zatrzyma się" na prawie 11 tygodni, a później ruszy na zachód i tak aż do 30 czerwca, kiedy znów zacznie podążać w kierunku wschodnim. Te ruchy przypominają zygzaki. Każda z planet co jakiś czas wykonuje podczas swojego obrotu zygzaki. Astronomowie długo nie potrafili wyjaśnić przyczyn tego zjawiska. Grecy wierzyli, że Słońce, Księżyc i planety poruszają się po perfekcyjnych okręgach. Mieli oni duże problemy z wyjaśnieniem anomalii w przypadku marsowych dwumiesięcznych zwrotów na zachód i na wschód. Ostatecznie przyjęto założenie, że planety przemieszczają się wokół Ziemi po mniejszych epicyklach. Niestety to tłumaczenie nie miało potwierdzenia w rzeczywistości, a ruchy planet nie wydawały się pasować do orbitalnego mechanizmu. Sprawa wyjaśniła się, kiedy w 1543 roku Mikołaj Kopernik, wydał swoje dzieło "De revolutionibus orbium coelestium"("O obrotach sfer niebieskich"), w którym wyjaśnił sekret nieregularności. Zakładając, że nie Ziemia, lecz Słońce jest centrum Wszechświata, był on w stanie wytłumaczyć ten widoczny z naszej planety ruch wsteczny. Jest to zrozumiałe, pamiętając, że to Ziemia, a nie Mars, jest bliżej słońca. Dlatego to ona szybciej krąży na wschód. Stop? Istotne jest, aby pamiętać, że Mars ani się nie zatrzyma, ani nie odwróci swojego kursu dosłownie. To co możliwe będzie do zaobserwowania to iluzja opierająca się na ziemskiej perspektywie widzenia Marsa. Będzie on kontynuował obrót wokół Słońca wzdłuż swojej epileptycznej orbity. To co widoczne, czyli zatrzymania i zmienne ścieżki na niebie, to zasługa zmiany perspektywy obserwacji każdej planety, podróżującej wokół Słońca osobną ścieżką i w różnym tempie. Z powodu mniejszej odległości będziemy go lepiej widzieć. Mars zabłyśnie i "zapali" się dla nas mocniej! http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/mars-zygzakiem-przysuwa-sie-do-ziemi-bedzie-najblizej-od-11-lat,199769,1,0.html
  4. Tajemnica kosmicznego "sygnału WOW!" bliska rozwiązania Po niemal 40 latach zagadka tak zwanego "sygnału WOW!" może zostać wyjaśniona. Amerykański naukowiec zbiera pieniądze, dzięki którym zbuduje sprzęt pozwalający stwierdzić, czy silny impuls wykryty w 1977 roku rzeczywiście mógł być dziełem pozaziemskiej cywilizacji. "Sygnał WOW!" to potoczna nazwa dla silnego sygnału radiowego pochodzących z gwiazdozbioru Strzelca położonego ponad 200 lat świetlnych od ziemi. Odebrał go w 1977 radioteleskop uniwersytetu stanowego Ohio. Przeglądający wydruk danych astronom Jerry Ehman był tak zaskoczony, że zakreślił cyfry opisujące sygnał i dopisał obok "WOW!", co dało początek stosowanej do dzisiaj nazwy. Obcy, czy kometa? Czeka nas niezwykłe zjawisko. Dwie komety zbliżą się do Ziemi dzień po dniu W poniedziałek 21... czytaj dalej ? Wyjątkowość odebranego impulsu polegała na tym, że teoretycznie idealnie pasował do naszego wyobrażenia o tym, jak może wyglądać sygnał od obcej cywilizacji. Nikt jednak nie potrafił w przekonujący sposób wyjaśnić jego pochodzenia. Nigdy więcej nie udało się odebrać podobnego sygnału z tego zakątku kosmosu. Pozostało jedynie spekulować, co dawało pole do popisu zwolennikom teorii o obcych. Pierwszy raz przekonujące wyjaśnienie zostało zaprezentowane na początku 2016 roku przez prof. Antonio Parisa z St. Petersburg College na Florydzie. Jego zdaniem sygnał mógł zostać wywołany przez jedną z dwóch komet, 266P/Christensen lub 335P/Gibbs. W 1977 roku ich nie znano, ale dzisiaj już wiadomo, że znajdowały się wówczas w regionie z kosmosu, z którego nadszedł "sygnał WOW!". Komety są otoczone dużymi chmurami wodoru emitującym specyficzne promieniowanie, które idealnie pasowałoby do charakterystyki impulsów odebranych przez radioteleskop Ehmana. Prof. Paris chce ostatecznie potwierdzić czy rzeczywiście tak było, przeprowadzając obserwację obu komet. Znajdą się w tym samym regionie kosmosu co w 1977 roku na początku 2017 i 2018 roku. Jeśli wówczas radioteleskop na Ziemi odbierze sygnał podobny do "sygnału WOW!", zagadka zostanie rozwiązana. Jest jednak problem, bowiem oryginalne urządzenie należące do uniwersytetu stanowego Ohio już nie działa. Prof. Paris chce więc zbudować swój radioteleskop, do czego potrzebuje 13 tysięcy dolarów. Ponieważ takich pieniędzy nie posiada, rozpoczął zbiórkę w internecie. Naukowiec twierdzi, że idzie ona bardzo dobrze i jest na prostej drodze do rozwiązania zagadki. http://www.tvn24.pl/sygnal-wow-tajemniczy-sygnal-z-kosmosu-moze-zostac-wyjasniony,636050,s.html
  5. Projekt Breakthrough Starshot. Maleńki statek ma badać Kosmos Astrofizyk Stephen Hawking i rosyjski miliarder Yuri Milner ogłosili niezwykły projekt. Chcą stworzyć statek kosmiczny wielkości znaczka pocztowego, który ma polecieć do odległej galaktyki. Dzięki najnowszemu przedsięwzięciu o nazwie Breakthrough Starshot, maleńki statek kosmiczny będzie mógł dotrzeć do gwiazdy Alfa Centauri, oddalonej od nas o 4 lata świetlne, a nawet jeszcze dalej. Przełomowy projekt, na który przeznaczono 100 mln dolarów, ma powstać w ramach programu Breakthrough Initiatives, założonego przez Milnera w celu poszukiwania pozaziemskiej inteligencji. Napędzany przez światło Według Breakthrough Initiatives statek kosmiczny ma być napędzany przez światło i będzie w stanie poruszać się z prędkością ponad 160 mln km/h. Najszybszy obecnie statek kosmiczny przebyłby trasę do Alfa Centauri w ciągu 30 tys. lat. Starshot, maleńki statek z żaglem, ma być przemieszczany przez wiązkę światła z prędkością ponad tysiąc razy większą. Wraz z ogłoszeniem nowego projektu został opublikowany poglądowy film, przedstawiający napęd wykorzystany w projekcie Breakthrough Starshot. Poparcie wśród badaczy Rewolucyjne przedsięwzięcie wspiera wiele osób związanych z badaniami nad Kosmosem, m.in. były astronauta Mae Jamison, fizyk Freeman Dyson, astronom z Uniwersytetu Harvarda Avi Loeb oraz były badacz NASA Pete Worden, który został wyznaczony do prowadzenia projektu. Breakthrough Starshot to nie jedyna wspólna inicjatywa Hawkinga i Milnera. Poprzednio panowie ogłosili projekt o nazwie Breakthrough Listen, wart 100 mln dolarów. To 10-letnie badania, mające na celu poszukiwanie inteligentnych form życia w Kosmosie. Inicjatywa została uznana za najbardziej wszechstronne poszukiwania komunikacji z obcymi cywilizacjami do tej pory. W zarządzie Breakthrough poza Hawkingiem i Milnerem zasiada także Mark Zuckerberg założyciel Facebook'a. http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/projekt-breakthrough-starshot-malenki-statek-ma-badac-kosmos,199437,1,0.html
  6. Nasze Słońce to złodziej? Mogło ukraść planetę innemu układowi słonecznemu Prawdopodobnie w naszym Układzie Słonecznym jest dziewięć planet. Własnie to dziewiąte hipotetyczne póki co ciało niebieskie mogło zostać odebrane innemu układowi słonecznemu. "Kradzieży" miałoby dokonać nasze Słońce. Planeta 9 jest hipotetyczną dziewiątą planetą naszego Układu Słonecznego. Dowodów na jej istnienie dostarczył na początku tego roku ten sam naukowiec, który zdegradował Plutona z planety do planety karłowatej - Michael Brown. Teraz pojawiła się hipoteza, że Planeta 9 nie była pierwotnie częścią naszego Układu Słonecznego, tylko została skradziona innej gwieździe przez nasze Słońce. Nie z tego świata Zespół naukowców kierowany przez Aleksandra Mustilla z Obserwatorium Lund w Szwecji uważa, że Planeta 9 może być w rzeczywistości egzoplanetą (czyli należeć do świata poza naszym Układem Słonecznym) przechwyconą przez Słońce podczas bliskiego przejścia innej gwiazdy. Eksperci przyznają, że szanse na to są niewielkie i wynoszą od 0,1 do 2 proc., ale uważają, że to prawdopodobieństwo jest na tyle istotne, że godne dalszej uwagi. Dowody na potwierdzenie tej teorii wynikają z symulacji interakcji Słońca z innymi gwiazdami. Otóż uważa się, że nasze Słońce narodziło się w gwiezdnym klastrze zawierającym tysiące innych gwiazd, więc możliwe jest, że na początku swojego życia miało liczne bliskie spotkania. Tajemnicza Planeta 9 To jednak tylko spekulacje. Oryginalna teoria pochodzenia Planety 9 proponowana przez jej odkrywców Michaela Browna i Konstantina Batygina mówi o tym, że na początku istnienia Układu Słonecznego, około 4,5 miliarda lat temu, gigantyczna planeta oddaliła się od obszaru, w którym blisko Słońca tworzyły się podobne jej obiekty. Spowolniona przez gaz, osiedliła się na odległej eliptycznej orbicie za Neptunem, gdzie znajduje się do dziś. Choć poszukiwania planety trwają, wszystko wskazuje na to, że badacze są coraz bliżej jej odkrycia. http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pog ... 3,1,0.html
  7. Sensacyjne lądowanie rakiety Falcon 9 na Atlantyku Rakieta Falcon 9 pomyślnie wylądowała na barce na Oceanie Atlantyckim. Wcześniej wyniosła w przestrzeń kosmiczną statek zaopatrzeniowy Dragon z niezbędnym ekwipunkiem dla załogi Międzynarodowej Stacji Kosmicznej ISS. 8 kwietnia Wraz ze startem rakiety Falcon 9 z przylądka Canaveral na Florydzie rozpoczęła się misja Space X CRS-8. Firma Space X wysłała pierwszą dostawę zaopatrzenia stacji kosmicznej NASA. Na statku kosmicznym Dragon, wyniesionym w Kosmos przez rakietę Falcon 9, znalazły się ponad trzy tony niezbędnego sprzętu dla sześcioosobowej załogi Międzynarodowej Stacji Kosmicznej ISS. Były tam między innymi narzędzia potrzebne do przeprowadzania badań naukowych. Pomyślne lądowanie Po tym, jak od rakiety nośnej odłączył się moduł Dragon, wróciła ona na Ziemię i pomyślnie wylądowała na barce "Of Course I Still Love You" na Oceanie Atlantyckim. Lądowanie rakiety na bezzałogowej barce to wielkie osiągnięcie. Dzięki temu, że platforma znajduje się na oceanie, w razie jakiejkolwiek awarii nie naraża się zdrowia ani życia ludzi. Po pomyślnym lądowaniu rakiety Falcon 9, prezydent Stanów Zjednoczonych Barack Obama pogratulował firmie Space X na swoim koncie na Twitterze. To już dziesiąty lot zaopatrzeniowy Dragona. Jest to także pierwsza misja od momentu nieudanego lotu w czerwcu 2015 roku, kiedy statek eksplodował kilka minut po starcie. http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pog ... 2,1,0.html
  8. Czarne dziury! Może być ich więcej niż sądzono Naukowcy odkryli gigantyczną czarną dziurę w niezwykłym miejscu w Kosmosie. Znajduje się w centrum odległej galaktyki, w której nie ma zbyt wielu obiektów. Obserwacje wskazują na to, że być może czarne dziury są bardziej powszechne, niż do tej pory sądzono. Nowo odkryty obiekt ma masę 17 miliardów Słońc i jest położony w galaktyce ekliptycznej NGC 1600, która znajduje się 200 mln lat świetlnych od Ziemi. Jest w niej jedynie ok. 100 obiektów, co zadziwiło naukowców. Badania prowadzone były przez zespół dowodzony przez Chung-Pei Ma, astronoma z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley. Obserwacje wykonane zostały przez Kosmiczny Teleskop Hubble'a oraz Teleskop Gemini na Hawajach. Opracowanie opublikowano w czasopiśmie "Nature". Nowy punkt widzenia Do tej pory uważano, że tak ogromne obiekty jak supermasywne czarne dziury występują gdy dojdzie do zderzenia dwóch galaktyk. W wyniku takiej kolizji łączą się dwie ogromne czarne dziury i powstaje jedna jeszcze większa. Aż do teraz supermasywne czarne dziury (o masie równej niemal 10 miliardów mas Słońca) były znajdowane w ogromnych galaktykach ich gęstych gromad. Jedna z największych supermasywnych czarnych dziur o masie 21 miliardów Słońc została zaobserwowana w 2011 roku w galaktyce NGC 4889. To jedna z najjaśniejszych spośród ponad 1000 galaktyk w Gromadzie Coma. Specyficzna galaktyka Galaktyka NGC 1600 jest jednak osobliwym przypadkiem. Według międzynarodowego zespołu naukowców, może być ona pozostałością po kwazarze, obiekcie podobnym do gwiazdy, w centrum którego znajduje się czarna dziura. Wpadająca do niej materia nagrzewa się, przez co zostaje wyemitowana ogromna ilość światła. Według naukowców NGC 1600 być może kiedyś świeciła, ale obecnie jest w stanie uśpienia. Według Ma w najjaśniejszych kwazarach prawdopodobnie są najbardziej masywne czarne dziury i wcale nie muszą one występować w bardzo zagęszczonych obszarach wszechświata. - NGC 1600 to pierwsza bardzo masywna czarna dziura, która znajduje się poza bogatym środowiskiem w lokalnym wszechświecie. Może być pierwszym przykładem potomka bardzo jasnego kwazara, który także znajdował się w nieuprzywilejowanym miejscu - twierdzi główny autor badań. Co ciekawe, galaktyka NGC 1600 mogła mieć kiedyś więcej towarzyszy, których pochłonęła, osiągając obecne rozmiary. - NGC 1600 jest zdecydowanie najjaśniejszym obiektem z grupy i przyćmiewa pozostałe co najmniej trzykrotnie. Wskazywałoby to na to, że NGC 1600 mogła w młodości pochłonąć sąsiednie galaktyki i ich centralne czarne dziury - tłumaczy główny autor badań Jens Thomas. http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pog ... 1,1,0.html
  9. Krwistoczerwony Nil. Czy to plaga egipska? Satelita ESA uchwycił intrygujący obraz Nilu. Rzeka przybrała intensywną czerwoną barwę. Tajemnicę zdjęcia wyjaśniają badania satelitarne. Jedną z dziesięciu plag egipskich jest zamiana wody w rzekach w krew. Na poniższym zdjęciu satelitarnym widzimy Nil w kolorze czerwonym. Czy to oznacza klęskę? Na szczęście nie. Krwistoczerwony Nil to efekt technik obrazowania powierzchni Ziem, stosowanych w monitorowaniu kondycji roślin. Zdjęcie wykonał satelita Sentinel-3A, należący do Europejskiej Agencji Kosmicznej ESA. Obraz powstał 3 marca 2016 roku. Na czerwono zaznaczone są obszary porośnięte bujną roślinnością. Jak widać, nie tylko w rejonie doliny i delty Nilu kwitnie flora. Czerwone obszary znajdują się także na północ od rzeki, a dokładnie na śródziemnomorskich wyspach Cypr i Kreta. Właściwości chlorofilu Obraz powstał za pomocą techniki, w ramach której wyliczono tzw. wskaźnik NDVI, czyli znormalizowany różnicowy wskaźnik wegetacji (ang. Normalized Difference Vegetation Index). Bazuje ona na odbiciu światła w paśmie bliskiej podczerwieni (długość fali promieniowania słonecznego w zakresie od 700 do 1400 nanometrów) i jego pochłanianiu w paśmie czerwonym (długość fali powyżej 700 nm). Chlorofil, zawarty w roślinności, wchłania większość światła w zakresie widzialnym, ale staje się prawie przezroczysty przy długości fali większej niż 700 nm, co odpowiada czerwonej barwie. Taki właśnie kolor przyjmują rośliny na obrazach, wykonanych za pomocą wskaźnika NDVI. http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/krwistoczerwony-nil-czy-to-plaga-egipska,198611,1,0.html
  10. Umierająca gwiazda z tlenem w atmosferze. Odkryto ciekawego białego karła Białe karły to gwiazdy u schyłku swojego życia. Jak się niedawno okazało, mogą one mieć warstwę czystego tlenu w atmosferze. To odkrycie sprawi, ze trzeba będzie na nowo przyjrzeć się ewolucji gwiazd. Naukowcy z Universidade Federal do Rio Grande do Sul z Porto Alegre w Brazylii odkryli rzadko spotykanego białego karła, w atmosferze którego znajduje się czysty tlen. Nowo odkryty obiekt otrzymał nazwę SDSS J124043.01+671034.68. Naukowcy dotychczas sądzili, że takie istnieją, ale nie mieli na to dowodów. - Jest to pierwszy biały karzeł mający warstwę czystego tlenu, którego udało nam się znaleźć - powiedział Kepler de Souza Oliveira Filho z UFRGS. Skryty pod helem i wodorem Białe karły to ciała niebieskie o rozmiarach bliskich Ziemi. Powstają po ustaniu reakcji jądrowych w gwieździe o małej lub średniej masie. Znane są z tego, że posiadają bardzo gęstą powłokę, skutkiem czego występuje na nich silna grawitacja. Atmosferę białych karłów tworzą głównie wodór i hel. To one są odpowiedzialne za to, że gwiazdy są bardzo jasne. Nowo odkryty tlen zmieni podejście do pojmowania ewolucji gwiazd w ogóle. Co więcej - naukowcy sądzą, że najnowsze analizy pomogą zrozumieć powstanie niektórych typów supernowych odkrytych w ciągu ostatniej dekady. Poniższa animacja przedstawia przejście białego karła przed tarczą czerwonego karła, który jest jego gwiazdą towarzyszącą w układzie binarnym. Podczas tranzytu białego karła jego oddziaływanie grawitacyjne jest tak silne, że zakrzywia światło większej gwiazdy. Ten efekt, zwany soczewkowaniem grawitacyjnym, wykryto dzięki obserwacjom teleskopu Keplera. http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pog ... 6,1,0.html
  11. Gdyby nie Księżyc, życie na Ziemi mogłoby nie istnieć Pole magnetyczne Ziemi chroni nas m.in. przed niebezpiecznym promieniowaniem słonecznym, które nie kontrolowane, mogłoby uniemożliwić życie na naszej planecie. Najnowsze badania wykazały, że odpowiada za to także Księżyc. Według najnowszych badań, opublikowanych w czasopiśmie "Earth and Planetary Science Letters", gdyby nie istnienie Księżyca, pole magnetyczne Ziemi by się w ogóle nie utrzymało. Najnowsze odkrycie nie tylko pozwala naukowcom lepiej zrozumieć proces powstawania planet, ale także pomaga w poszukiwaniu życia w Kosmosie, skoro już wiadomo od czego może ono zależeć. - Według tego scenariusza zamieszkanie Ziemi jest możliwe dzięki istnieniu dużego satelity - twierdzi zespół naukowców, prowadzony przez Denis Andrault z francuskiej uczelni Universite Blaise Pascal. Pole magnetyczne Ziemi Choć właściwości pola magnetycznego Ziemi nie są do końca poznane, to niemal na pewno są one generowane w obrębie zewnętrznego jądra planety, które składa się z płynnego żelaza i niklu. Ciepło, przemieszczające się ze środka do jego powierzchni, powoduje występowanie cyklicznych prądów konwekcyjnych wewnątrz zewnętrznego jądra Ziemi. Ciągły ruch materiałów magnetycznych generuje następnie silne pole magnetyczne, które wykracza daleko poza powierzchnię planety. Gdy w stronę Ziemi zmierzają naładowane cząstki wypływające ze Słońca (wiatr słoneczny), nasze pole magnetyczne je odkształca, chroniąc tym samym ziemską atmosferę przed "zdmuchnięciem" przez Słońce. Gdyby nie atmosfera, cząsteczki te bombardowałyby powierzchnię Ziemi, sprawiając, że życie na naszej planecie byłoby niemożliwe. Oddziaływanie innych sił Jednak, zgodnie z wynikami najnowszych badań pole magnetyczne nie jest jedyną rzeczą, która sprawia, że możemy mieszkać na Ziemi. Żeby w zewnętrznym jądrze istniała konwekcja, muszą występować duże różnice temperatur pomiędzy wewnętrznym i zewnętrznym jądrem planety oraz pomiędzy zewnętrznym jądrem i płaszczem ziemskim. Jeśli różnice te nie są zbyt duże, nie wystąpi efektywna konwekcja, a tym samym nie wytworzy się pole magnetyczne. Według tradycyjnych modeli, aby powstała konwekcja, jądro Ziemi powinno się powoli schładzać od temperatury 6800 st. C do 3800 st. C, czyli o 3 tys. stopni. Po wnikliwej analizie i wielu badaniach, naukowcy doszli do wniosku, że od początku powstania planety 4,54 mld lat temu temperatura wnętrza Ziemi spadła jedynie o 300 st. C. Oznacza to, że pole magnetyczne naszej planety nie jest generowane przez tradycyjną konwekcję. Wszystko dzięki Księżycowi Skąd się zatem bierze? Okazuje się, że może mieć na to wpływ nasz satelita. Mimo, że jego przyciąganie jest słabe, może być odpowiedzialne nie tylko za występowanie pływów na powierzchni naszej planety, ale także za "mieszanie" płynów wewnątrz niej. Wiadomo, że mechanizm pływów wywołuje silny wulkanizm na księżycu Jowisza - Io i na satelicie Saturna - Enceladusie. Na Ziemi przyciąganie Księżyca jest znacznie słabsze, ale wciąż jest w stanie wygenerować ogromną ilość mocy w jej zewnętrznym jądrze, która jest w stanie mechanicznie wymusić konwekcję. Oznacza to, że Księżyc przez oddziaływanie na płynne, metaliczne jądro Ziemi może być odpowiedzialny za utrzymywanie się naszego pola magnetycznego oraz za życie na Ziemi. - Okazuje się, że ten ewentualny wpływ Księżyca zauważono już ok 50 lat temu, jednak do tej pory nikt nie sądził, że jest istotny - mówi Andrault. Tajemniczy brak pola magnetycznego na Marsie może być jednym z powodów tego, że na Czerwonej Planecie nie rozwinęło się życie. Być może, nie ma on księżyca, który sprawowałby nad nim pieczę. Księżyc jest nieustannie badany. Pod koniec 2015 roku grupa studentów z Politechniki Wrocławskiej wygrała w konkursie organizowanym przez Europejską Agencję Kosmiczną (ESA) swoim projektem eksploatacji Księżyca. http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pog ... 9,1,0.html
  12. Magiczna zorza polarna z Kosmosu. Zobacz wyjątkowy film Nie każdy miał okazję zobaczyć zorzę polarną. To niezwykłe zjawisko pojawia się głównie w rejonach podbiegunowych. Świetliste łuki, tańcujące wysoko na niebie, przepięknie wyglądają z powierzchni Ziemi. Zjawisko to wyjątkowo prezentuje się także z Kosmosu. Niezwykły film wykonał satelita należąc do Europejskiej Agencji Kosmicznej ESA. Maszyna przelatuje nad biegunem, gdzie pojawiła się zorza polarna. Była ona wyjątkowo jasna i ogarnęła bardzo dużą powierzchnię ziemskiej atmosfery. Na nagraniu widać także krzywiznę Ziemi, jak świetliste łuki okalają atmosferę. Ponadto satelita znajduje się w perspektywie, która pokazuje jak wysoko powstaje zorza. Zjawisko pojawia się w jonosferze na wysokości około 100 km nad powierzchnią Ziemi. Różne kolory Słońce stale emituje strumień naładowanych cząstek, czyli wiatr słoneczny. Podczas rozbłysków Słońce wyrzuca większe ilości takich cząstek, które docierają do ziemskiej magnetosfery owocując w różnobarwne zorze. Kolor zorzy zależy głównie od określonego gazu. Na czerwono i na zielono świeci tlen, natomiast azot świeci w kolorach purpury i bordo. Lżejsze gazy - wodór i hel - świecą w tonacji niebieskiej i fioletowej. Wiatr słoneczny dociera do Ziemi przeważnie w ciągu 3-4 dni. Jednak im silniejszy rozbłysk na Słońcu i moc koronalnego wyrzutu masy, tym szybciej wiązka energii zmierza w stronę naszej planety. Zorze powstają także na innych planetach, m.in. na Marsie i na Jowiszu. http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pog ... 5,1,0.html
  13. 2,4 mln euro dla naukowca z UW. Na mierzenie Wszechświata Prof. Grzegorz Pietrzyński z Uniwersytetu Warszawskiego otrzymał grant w wysokości prawie 2,4 mln euro (czyli ponad 10 mln zł) na badania astronomiczne. Prof. Grzegorz Pietrzyński wraz ze swoim zespołem będzie próbował doprecyzować wartość słynnego parametru Hubble?a z bezprecedensową dokładnością 1 proc. Parametr ten określa tempo ekspansji Wszechświata. Cel: doprecyzować parametr Hubble'a "Znajomość precyzyjnej wartości prędkości z jaką rozszerza się nasz Wszechświat jest kluczowa w poznaniu jego natury. Dzięki odkryciu przyśpieszonej ekspansji Wszechświata w 2011 roku (nagroda Nobla) potwierdzono istnienie ciemnej energii, która stanowi około 70 proc. Wszechświata. Precyzyjna wartość parametru Hubble?a jest więc konieczna, aby móc zbadać istotę ciemnej materii oraz poznać ewolucję naszego Wszechświata" - czytamy na stronie UW. Prof. Grzegorz Pietrzyński wraz ze swoim zespołem będzie próbował doprecyzować wartość parametru Hubble?a, wykonując niezmiernie precyzyjne pomiary do pobliskich galaktyk. Dobra passa naszego naukowca W konkursie Europejskiej Rady ds. Badań o pieniądze ubiegało się prawie dwa tysiące osób z całej Europy. To nie jedyny sukces profesora Pietrzyńskiego w ostatnim czasie. Kilka dni temu został nagrodzony w tegorocznej edycji konkursu "Ideas Plus II". W ramach grantu otrzyma od Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego 2,3 mln zł na projekt "Układy zaćmieniowe i Cefeidy jako unikalne laboratorium do kalibracji kosmicznej skali odległości". http://tvnwarszawa.tvn24.pl/informacje, ... 97991.html
  14. Robotyka kosmiczna rozwojowym sektorem dla polskich firm Polskie firmy coraz częściej kierują się ku sektorowi kosmicznemu: współpracują m.in. z Europejską Agencją Kosmiczną, zyskując dostęp do najnowszych technologii. O realizowanych projektach i perspektywach rynku mówią PAP Technologie przedstawiciele firm zajmujących się robotyką kosmiczną ?Sądzę, że perspektywy robotyki kosmicznej są znacznie większe niż misji załogowych? ? twierdzi Jacek Kosiec, dyrektor programów kosmicznych firmy Creotech Instruments, projektującej i wykonującej różnego rodzaju urządzenia satelitarne i naziemne. Jak tłumaczy, ?wykonanie odpowiednich kapsuł i zabezpieczeń dla ludzi w kosmosie jest niezwykle kosztowne, więc znacznie bardziej się opłaca wysyłanie zrobotyzowanych sond ? czy to do prowadzenia badań naukowych czy do eksploracji asteroid lub nawet planet?. Jego zdaniem wyzwania są jednak odpowiednio duże: "elektronika musi być niezwykle zaawansowana i przede wszystkim, jak zwykle w kosmosie, niezawodna?. Polskie firmy technologiczne coraz chętniej kierują swoją uwagę ku sektorowi kosmicznemu, co można było zaobserwować podczas Forum Sektora Kosmicznego, które odbyło się 9 marca 2016 w Warszawie. Ponad 30 polskich organizacji prezentowało podczas imprezy produkty i usługi przeznaczone dla sektora kosmicznego ? w tym firmy zajmujące się dostarczaniem rozwiązań dla robotyki kosmicznej. Ze względu na swoją specyfikę, przemysł kosmiczny wymaga ścisłej współpracy z zagranicznymi instytucjami. Robi tak zarówno Creotech Instruments, budujące elektronikę orbitalną z certyfikatem Europejskiej Agencji Kosmicznej, jak i specjalizująca się w budowaniu precyzyjnych mechanizmów kosmicznych firma Astronika. Przy projektach międzynarodowych pracuje od swojego powstania w 2013 r. ?Obecnie realizujemy pięć różnych projektów dla Europejskiej Agencji Kosmicznej, właśnie zakończyliśmy jeden kontrakt dla Niemieckiej Agencji Kosmicznej? ? powiedział PAP Technologie Jakub Stelmachowski z Astroniki. Firma pracuje m.in. przy budowie mechanizmów do urządzeń penetrujących, które wgłębiając się w grunt pomagają określić różne jego właściwości. Urządzenia przez nią projektowane są stosowane przede wszystkim podczas misji eksploracyjnych, np. na Księżyc, asteroidy lub na Marsa. ?Z każdym nowym kontraktem nabywamy sporo doświadczenia, a także firma zatrudnia następnych inżynierów? ? mówi Stelmachowski i podkreśla, że ?branża kosmiczna rozwija się w naszym kraju bardzo dynamicznie, więc polskie firmy mają przed sobą dobrą perspektywę rozwoju?. Perspektywy te sprawiają, że branża kosmiczna przyciąga również firmy i instytucje działające w innych sektorach, jak np. Przemysłowy Instytut Automatyki i Pomiarów. ?Jesteśmy instytutem badawczym prowadzącym zarówno badania naukowe jak i prace wdrożeniowe na rzecz przemysłu? ? mówi w rozmowie z PAP Technologie Paweł Wittels z PIAP. Instytut specjalizuje się w projektowaniu i produkcji robotów mobilnych dla wojska i formacji odpowiedzialnych za bezpieczeństwo, a w branży kosmicznej - w obszarze robotyki orbitalnej. PIAP realizuje zlecenia dla Europejskiej Agencji Kosmicznej; jednym z nich jest chwytak, który pomoże w deorbitacji satelity Envisat. ?Chwytak będzie znajdował się na robotycznym ramieniu, w które zaopatrzony będzie satelita serwisowy? ? tłumaczy Wittels. ?Po zbliżeniu się do uszkodzonego Envisat, jego zadaniem będzie uchwycenie pierścienia mocującego na satelicie Envisat. Jest to duże wzywanie techniczne ponieważ całą operację należy tak przeprowadzić, aby udała się to za pierwszym razem, a satelity nie odbiły się od siebie i nie rozpoczęły niekontrolowanego ruchu? - podkreśla. Instytut ma nadzieję poprzez współpracę z przemysłem kosmicznym zyskać dostęp do nowych rozwiązań technologicznych. ?Spodziewamy się, że jednym z długofalowych rezultatów będzie efekt transferu technologii? ? mówi Mateusz Wolski z Biura Projektów Kluczowych PIAP. ?Dzięki realizacji nowych zleceń od Europejskiej Agencji Kosmicznej będziemy mogli pozyskiwać pewną wiedzę, którą będziemy potem stosowali w naszych ziemskich produktach.? ?Natomiast w perspektywie 10 czy 15 lat, mogą się pojawić nowe zastosowania technologii kosmicznych? ? dodaje Wolski, przypominając o historii GPS, które pierwotnie miało bardzo wąskie zastosowanie. Jak uważa, w szerszej perspektywie rynek ma więc potencjał do znacznego rozwoju, co oznacza produkty, które znajdą zastosowanie w zupełnie nowych obszarach. Wolski ma tutaj na myśli przede wszystkim serwisowanie satelitów na orbicie oraz górnictwo kosmiczne. Jego zdaniem ?zwłaszcza w drugim przypadku jesteśmy póki co w fazie koncepcyjnej ? te technologie jeszcze nie istnieją?. ?Ale właśnie między innymi dlatego chcemy się zajmować robotyką kosmiczną: za kilka lat, kiedy ten rynek już dojrzeje, będziemy mogli zostać dostawcą technologii dla przyszłych misji kosmicznych, zarówno serwisowych, jak i górniczych? ? mówi. http://www.forbes.pl/sektor-kosmiczny-s ... 5,1,2.html
  15. Zielone komety nad naszymi głowami. Będą dobrze widoczne Pamiętacie dwie zielone komety, które na początku tego tygodnia przelatywały blisko Ziemi? W ostatnich dniach marca będą doskonale widoczne na polskim niebie. 21 marca Ziemię minęła kometa 252P/LINEAR. Obiekt o rozmiarach ok. 230 metrów przemknął w odległości 5,2 mln km obok naszej planety. Natomiast dzień później kometa P/2016 BA14 o rozmiarze 100 m przeleciała na dystansie 3,5 mln. Tak wyglądała trajektoria obydwu komet w porównaniu z położeniem Ziemi i Księżyca: Zielone kule Dwa ciała niebieskie, zbliżające się do Ziemi w tak krótkim czasie to rzadkość. Kolejna szansa na takie zbliżenie nastąpi dopiero za 150 lat. Dlatego pod koniec miesiąca warto patrzeć w niebo. Komety będą widoczne na naszym niebie. Ich zlokalizowanie nie będzie trudne. Po pierwsze obydwie świecą na zielono. Jest to spowodowane ulatniającym się na ich powierzchni gazem węglowym. W różnych warunkach świeci on na zielono, m.in. podczas jonizacji cząsteczek. Co więcej są bardzo jasne i będzie je można dostrzec gołym okiem. Jak i gdzie obserwować? Żeby zaobserwować komety należy wyjść na zewnątrz co najmniej 90 minut przed wschodem słońca i udać się poza miasto. Znajdziemy je między konstelacją Strzelca i Skorpiona. Planety i gwiazdy pomogą nam zlokalizować komet. 29 marca 252P/LINEAR znajdzie się w jednej linii z Marsem i Saturnem, a 31 marca z Saturnem i gwiazdą Antares (jasna i czerwona gwiazdy w konstelacji Skorpiona). Natomiast 30 marca Księżyc będzie 3 stopnie w dolnej prawej części komety. http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/prognoza,45/zielone-komety-nad-naszymi-glowami-beda-dobrze-widoczne,197621,1,0.html
  16. Dziś o 13.01 zaczęła się pełnia Księżyca, podczas której robaki opuszczają krainę ciemności Czas na pierwszą pełnię wiosny. Bardzo osobliwą. Nazywa się ją Pełnią Robaczego Księżyca. Podczas niej uważnie patrzcie pod nogi. Dziś punktualnie o godzinie 13.01.38 Księżyc znajdzie się po przeciwnej stronie Ziemi niż Słońce. Oznacza to pełnię. W tym czasie półkula naszego naturalnego satelity skierowana w stronę Ziemi będzie cała oświetlona i okrągła. Pełnia Robaczego Księżyca Nie będzie to zwykła pełnia. Rdzenni amerykanie nazywają ją Pełnią Robaczego Księżyca. Skąd ta osobliwa nazwa? Otóż w marcu, kiedy temperatury wzrastają, ściskający glebę mróz odpuszcza. Na rozmokniętą powierzchnię ziemi wydostają się m.in. dżdżownice, pozostawiając na glebie liczne ślady. To właśnie na cześć tych małych stworzeń Indianie z Ameryki Północnej ukuli to wyrażenie. Zatem w nocy uważnie patrzcie pod nogi. Niewykluczone, że na swojej drodze spotkacie żyjątko, które dopiero co opuściło krainę ciemności. Inne nazwy dla zbliżającej się pełni to Czysta Pełnia, Pełnia Śmierci czy Skrzypiąca Pełnia. To ostatnie określenie odnosi się do pokrywy śnieżnej, która łatwo pęka po tym, jak topiła się w ciągu dnia i zamarzła w nocy. Warunki do oglądania pełni Pełnia rozpocznie się po godzinie 13.01, ale żeby zobaczyć ją w całej okazałości będziemy musieli poczekać do godz. 18.07. To wtedy Księżyc wzejdzie na naszym niebie. A gdzie warunki do obserwacji będą najlepsze? Pełnia będzie widoczna w prawie całym kraju. Jak podaje nasz synoptyk Artur Chrzanowski, problemy z dostrzeżeniem Księżyca mogą mieć jedynie mieszkańcy zachodnich dzielnic Polski, bo tam utworzą się chmury, które nieco o przysłonią. W pozostałych rejonach niebo będzie bezchmurne, a Księżyc widoczny jak na dłoni. http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pog ... 4,1,0.html
  17. Czeka nas niezwykłe zjawisko. Dwie komety zbliżą się do Ziemi dzień po dniu W poniedziałek 21 marca ogromna kometa zbliży się do Ziemi. Co ciekawe, nie będzie sama. Już dzień później obok naszej planety przeleci kolejna. Tak duże zbliżenie dwóch ciał niebieskich do Ziemi w tak krótkim czasie jest dość niezwykłe. Jedna z komet będzie tak blisko Ziemi, że nie powinno się to zdarzyć przez kolejne 150 lat. Pierwsza z komet, która niedługo się do nas zbliży, to 252P/LINEAR. Ma ok. 230 metrów i minie Ziemię 21 marca ok. godz. 14.15 naszego czasu, w odległości ok. 5,2 mln km. Będzie się wtedy znajdować 14 razy dalej od naszego globu niż Księżyc. To piąte największe zbliżenie komety do Ziemi w historii. 252P/LINEAR ma piękny odcień zieleni. Jest to spowodowane ulatniającym się z jej powierzchni gazem węglowym. W różnych warunkach świeci on na zielono, m.in. podczas jonizacji cząsteczek. Zagadkowe ciała niebieskie Druga kometa, która zbliży się do nas 22 marca, to P/2016 BA14 (Pan-STARRS). Jest prawie dwa razy mniejsza od swojej koleżanki, ale przeleci znacznie bliżej Ziemi. Będzie ją dzielił od nas dystans 3,5 mln km (dziewięć razy taka odległość jak od naszej planety do Księżyca), co wystąpi ok. godz. 16.30 naszego czasu. To trzeci pod względem bliskości taki przelot komety niedaleko Ziemi w historii. Dwa ciała niebieskie, które zbliżą się do Ziemi w tak krótkim okresie czasu, są rzadkością. Nic dziwnego, że naukowcy starają się dowiedzieć, jak mogło do tego dojść. - To jeden z rekordów - mówi Michael Kelley z amerykańskiej uczelni University of Maryland, który nigdy nie słyszał o zbliżeniu dwóch komet do Ziemi w odstępie jednego dnia. - To wspaniała okazja dla profesjonalistów, aby dowiedzieć się więcej na temat komet, a gdy ma się szansę, by próbować je odnaleźć - dodaje. Przeszłość komet Pojawiła się teoria, że mniejsza z komet (P/2016 BA14) mogła w przeszłości oderwać się od większej 252P/LINEAR. - Kometa P/2016 BA14 jest prawdopodobnie fragmentem 252P/LINEAR. Mogły mieć ze sobą związek, bo ich orbity są bardzo podobne - twierdzi Paul Chodas, kierownik Center for NEO Studies (CNEOS) w NASA Jet Propulsion Laboratory w Pasadenie w Kalifornii. Zdaniem naukowca tak bliski przelot komety obok Ziemi, jak w przypadku P/2016 BA14, nie wystąpi przez co najmniej 150 lat. Kometę 252P/LINEAR odkryto już w 2000 roku. Stało się to w Instytucie Technologicznym w Massachusetts, dzięki programowi badawczemu Lincoln Near Earth Asteroid Research (LINEAR). Mniejsza kometa - P/2016 BA14 została wykryta dopiero niedawno, 22 stycznia 2016 roku, przy pomocy teleskopu PanSTARRS, należącego do uczelni University of Hawaii w rejonie Haleakala na wyspie Maui. Dzięki badaniom Kosmosu, obecnie możliwe są rzeczy, o których jeszcze jakiś czas temu nie moglibyśmy nawet pomarzyć. Luksemburg chce zostać potęgą górniczą w Kosmosie i wydobywać minerały m.in. z asteroid. http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pog ... 2,1,0.html
  18. Chmura soczewkowata i iryzacja. Dwa rzadkie zjawiska na jednym zdjęciu UFO nad Hongkongiem? Nie, to soczewkowata chmura na tle Słońca. To wyjątkowe zdjęcie zachwyciło nawet naukowców z NASA. Nad Hongkongiem w tym samym czasie pojawiły się dwa rzadkie zjawiska meteorologiczne. Powstały one za sprawą dwóch chmur - soczewkowatej, w kształcie statku kosmicznego na pierwszy planie, oraz opalizującej chmury w tle. Unikatowe zdjęcie wykonał 28-letni entuzjasta astronomii Alfred Lee. Lenticularis i iryzacja Najbardziej rzucającą się w oczy chmurą jest obłok na pierwszym planie. Przypomina UFO. Takie chmury powstają rzadko i nazywają się lenticularis (chmura soczewkowata, albo falista). W tle widnieje warstwowa chmura, przez którą przebija Słońce. Dlaczego ona świeci się w różnych barwach? Promienie słoneczne składają się z fal o różnych długościach. Każdej długości przypisany jest inny kolor z palety barw. Jeśli jakieś odcienie nakładają się na siebie to powstaje tzw. iryzacja. Widoczna jest ona na zdjęciu pod postacią chmury, która mieni się barwami tęczy. Wyróżniona przez NASA Zdjęcie docenili także naukowcy z NASA. Lee wysłał im je, żeby pochwalić się "zdobyczą", a specjaliści zachwyceni widokiem, użyli fotografię, jako zdjęcie dnia. Chmura soczewkowata pojawiła się 6 marca na południu Polski. Jej zdjęcia wysłał nam na skrzynkę Kontaktu 24 Dawid Kaleta:
  19. Kryzys oddala Rosję od Księżyca. Moskwa tnie wydatki na program kosmiczny Premier Rosji Dmitrij Miedwiediew zgodził się w czwartek obciąć wydatki na rosyjski program kosmiczny o 30 proc. - informuje Reuters wskazując, że jest to element starań o zapanowanie nad wydatkami państwa w obliczu pogłębiającego się kryzysu gospodarczego. Aprobując plan przedstawiony w styczniu przez agencję Roskosmos, Miedwiediew polecił zredukowanie budżetu programu kosmicznego na lata 2016-2025 z 2 bilionów rubli (28,16 mld USD) do 1,4 biliona (19,71 mld USD). "To jest wielki program; potrzebujemy takich dużych programów, nawet w sytuacjach, kiedy nie wszystko ma się dobrze w gospodarce" - zacytowała premiera agencja TASS. Przedmiot rosyjskiej dumy Reuters pisze, że program kosmiczny, zakorzeniony jeszcze w "wyścigu kosmicznym" z czasów zimnej wojny, jest w Rosji przedmiotem dumy. Jednak wraz z innymi kosztownymi projektami, takimi jak przygotowania do piłkarskich Mistrzostw Świata w 2018 roku, państwowe wsparcie dla Roskosmosu pada ofiarą recesji gospodarczej, podsycanej przez spadek cen ropy naftowej i zachodnie sankcje. W związku z redukcją finansowania Roskosmos zgodził się opóźnić o pięć lat załogowy lot na Księżyc, co planowano na 2030 rok, a także zrezygnować z planów skonstruowania rakiety wielokrotnego użytku. http://tvn24bis.pl/ze-swiata,75/kryzys- ... 28195.html
  20. Spotkanie Ziemi i Księżyca. Niezwykłe zdjęcie NASA po raz kolejny opublikowała niezwykłe zdjęcie Ziemi. Widać na nim Księżyc przechodzący przed naszą planetą. Obraz został zarejestrowany dzięki kamerze EPIC, która znajduje się na sondzie DSCOVR. Niezwykły obraz uchwyciła amerykańska sonda kosmiczna Deep Space Climate Observatory (DSCOVR), gdy przelatywała między Księżycem a Ziemią. Powierzchnia naszego satelity jest oświetlona przez Słońce. Zdjęcie to jest tym bardziej fascynujące, że widać na nim "ciemną", niezbyt dobrze zbadaną, stronę Księżyca, której nie widzimy z Ziemi. Kamera EPIC Niezwykłe zdjęcia wykonało urządzenie Earth Polychromatic Imaging Camera (EPIC). To teleskop i kamera z matrycą CCD o rozdzielczości czterech megapikseli, zainstalowane na sondzie DSCOVR, która znajduje się na orbicie ok. 1,6 mln km od Ziemi. Kamera EPIC zapewnia codzienne obserwacje ozonu, roślinności, wysokości chmur i aerozoli w powietrzu. Zdjęcia, na których Ziemia i Księżyc znajdują się razem, powstają mniej więcej dwa razy w roku, gdy orbita sondy DSCOVR przecina płaszczyznę orbity Księżyca. Obrazy, na których widać przejście Księżyca przed Ziemią, zostały wykonane podczas pięciogodzinnego przelotu sondy 16 lipca 2015 roku. "Ciemna" strona Księżyca Niewidoczna strona Księżyca po raz pierwszy została zaobserwowana w 1959 roku, gdy bezzałogowa sonda Łuna 3 dostarczyła zdjęcia. Od tamtej pory "ciemna" strona naszego satelity była uwieczniana podczas kilku misji NASA oraz innych agencji kosmicznych. Z Ziemi zawsze widzimy jedną stronę Księżyca. Dzieje się tak dlatego, że znajduje się on w synchronicznej rotacji. Oznacza to, że jego okres obrotu wokół własnej osi jest równy okresowi obiegu wokół Ziemi. Obrazy, które tworzy EPIC są generowane przez połączenie trzech oddzielnych ekspozycji monochromatycznych, wykonywanych przez kamerę w krótkich odstępach czasu. Urządzenie robi serię 10 zdjęć, używając różnych filtrów spektralnych - od ultrafioletu do bliskiej podczerwieni. EPIC wykorzystuje trzy kanały barwne: czerwony, zielony i niebieski. http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/nauka,2191/spotkanie-ziemi-i-ksiezyca-niezwykle-zdjecie,196625,1,0.html
  21. Owszem. Dzisiaj bardzo dobrze widać Jowisza.
  22. Zapytaj p. Janusza z Krakowa z sąsiedniego forum. Kolimował mojego Badera M3.
  23. A ustawiałeś ostrość?
  24. Naukowcy poznali "czarną" tajemnicę planety Merkury Naukowcy dzięki danym zebranym przez sondę MESSENGER odkryli w końcu, czemu Merkury ma wyjątkowo ciemną powierzchnię i odbija znacznie mniej promieni słonecznych niż inne planety. Naukowcy od dawna spekulowali na temat czarnej powierzchni Merkurego, nie będąc jednak w stanie stworzyć teorii, która pozwoliłaby wyjaśnić taki stan rzeczy. Teraz, dzięki danym zebranym przez wysłaną na orbitę sondę MESSENGER, udało się odkryć, że odpowiada za to węgiel znajdujący się na jego powierzchni. Nie pochodzi on jednak z kosmosu, lecz z samej skorupy planety. Początkowo naukowcy sądzili, że dziwna czerń powierzchni Merkurego to efekt bogatych w żelazo minerałów, jednak sonda MESSENGER, która dotarła na jego orbitę, dostarczyła danych, które pozwoliły obalić tę teorię i stworzyć prawdziwe wyjaśnienie dziwnego koloru planety. Okazało się bowiem, że jest nią węgiel w postaci grafitu. Sądzono najpierw, że minerał jest obcego pochodzenia i mógł przybyć na planetę wraz z uderzającymi w nią meteorytami, które rozrzuciły go po całej powierzchni. Wyjaśnienie jest jednak nieco inne, a w jego ustaleniu pomógł neutronowy spektrometr oraz rentgen zainstalowany na pokładzie sondy MESSENGER. Gdy Merkury był młodą planetą, jego powierzchnię pokrywała gorąca magma. W miarę stygnięcia większość minerałów się zestaliła i zaczęła zapadać w głąb planety. Z wyjątkiem lżejszego grafitu, który unosił się na powierzchni. Sonda MESSENGER doskonale spełniła swe zadanie, jednak nie będzie już dostarczać więcej danych, gdyż po okrążeniu planety ponad 4 tysiące razy, w maju ubiegłego roku rozbiła się na jej powierzchni. http://technowinki.onet.pl/kosmos/naukowcy-poznali-czarna-tajemnice-planety-merkury/5rb6ml
  25. Kosmos stale emituje tajemnicze podczerwone światło. Już wiadomo, skąd ono pochodzi Naukowcom udało się wyjaśnić, skąd pochodzi słabe, ale stałe podczerwone światło rozchodzące się we Wszechświecie. Długo nie udawało się tego ustalić, a przecież wiedza na jego temat jest niezbędna, by stwierdzić, skąd bierze się energia w kosmosie. We Wszechświecie istnieje słabe, ale stałe światło, nazywane kosmicznym promieniowaniem tła (ang. Cosmic Background Emission), które rozchodzi się na wszystkie kierunki. Składa się ono z trzech głównych elementów: optycznego promieniowania tła (ang. Cosmic Optical Background), mikrofalowego promieniowania tła (ang. Cosmic Microwave Background) oraz podczerwonego promieniowania tła (ang. Cosmic Infrared Background). Optyczne promieniowanie tła jest emitowane przez ogromne skupiska gwiazd, a mikrofalowe promieniowanie tła przez gazy powstałe po Wielkim Wybuchu. Jednak to, skąd się wzięło podczerwone promieniowanie tła, odkryto dopiero teraz. Obiekty o słabej emisji Specjaliści z Uniwersytetu w Tokio, Seiji Fujimoto i Masami Ouchi, opracowali dane dotyczące podczerwonego promieniowania tła z ponad 900 dni. Szukali obiektów o słabej emisji energii. - Pochodzenie podczerwonego promieniowania tła już od dawna stanowi brakujące ogniwo w badaniach nad tym, skąd bierze się energia w kosmosie - powiedział Seiji Fujimoto. W rezultacie zespół naukowców znalazł 133 słabe obiekty. Eksperci tłumaczą, że emisja podczerwonego promieniowania tła może być sumą światła pochodzących z tych niewyraźnych obiektów. Większość to galaktyki Gdy porównano dane z obserwatorium ALMA w Chile oraz zdjęcia z teleskopu Hubble?a okazało się, że 60 procent znalezionych obiektów to galaktyki, które również można wykryć za pomocą światła podczerwonego i w zakresie fal widzialnych. Pył w galaktyce pochłania promieniowanie widzialne i podczerwone i emituje z powrotem energię o innej długości fali, którą wykryli astronomowie w obserwatorium w ALMA. - Większość galaktyk może być dla nas niewidoczna ze względu na pył kosmiczny. Oznacza to, że nawet najmniejsze galaktyki mają dużo pyłu kosmicznego - twierdzi Masami Ouchi. - Nasze wyniki badań mogą potwierdzić istnienie wielu nieoczekiwanych obiektów w odległym Wszechświecie - dodał. http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/kosmos-stale-emituje-tajemnicze-podczerwone-swiatlo-juz-wiadomo-skad-ono-pochodzi,196216,1,0.html
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal 2010-2024