Skocz do zawartości

iro

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    96
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    16

Zawartość dodana przez iro

  1. Wakacyjne wykonanie znad Balatonu nieśmiertelnym Nikkorem 50/1.8D i D90-tką na Astrowalkerze. Marcin co prawda w temacie Kasiopei już pozamiatał, ale co tam... 24 klatki po 300s na f/4.5 Ciekawy obszar, ale trochę koszmarny - jak dla mnie - w obróbce...
  2. Fragment gwiazdozbioru Łabędzia, z widocznymi wieloma mgławicami. Fotka, która czekała trochę na dysku, ale kolejne lato się zbliża, więc czas i ją uwolnić :) Robiona w lipcu zeszłego roku w Roztokach Górnych, przez wysokie chmurki, co widać głownie na halo gwiazd... Nikon D90 + Nikkor 50/[email protected] iso800 8x300s
  3. ech, pojawiła się pogodowa szansa na kolor... tylko zabrakło mi wszystkiego, a zwłaszcza odrobinę rozumu... 2h walczyłem z setupem w wyniku własnych błędów, co do których... ech, nawet ich nie wymienię, bo wstyd i siara... miał być kolor w bin1, a trzeba było się ratować bin2 i to w 3minutówkach.... stąd efekt - jaki widać... i - patrząc na prognozy - lepszego w tym roku już raczej nie będzie... kolorek po 5x180s bin2. Cóż - czasem trzeba stworzyć Frankensteina, aby coś ożyło i nie przeleżało roku w szufladzie.
  4. W końcu... po 3 miesiącach, skrawek ładnej pogody w nowiu. Zaczęliśmy od Przełęczy Walimskiej - ale wiatr był tam taki, że potrafił bujnąć stojącym samochodem - przerzuciliśmy się więc na Przełęcz Tąpadła, gdzie tło, co prawda, nie było rewelacyjne, ale i tak sukces, że w końcu była szansa zrobić pod gołym niebem test paru rozwiązań... Poniżej astrofotograficzny klasyk - galaktyki NGC4631 (zwana Wielorybem), oraz NGC4656 (zwana Kijem Hokejowym). Ekspozycji nie za wiele - tyle co kot napłakał, więc nie było co i "szarpać" przy obróbce - 10x8min L (zrobione z Lomo 80/480 +TRF2008+Atik16HR na HEQ5), Pozdr i
  5. Zima w tym roku nie rozpieszcza - przynajmniej na Dolnym Śląsku... w tym roku kalendarzowym udało mi się wyjechać w teren nocą raz - 8.01. - głównie będąc nastawionym na Catalinę... W ramach rozgrzewki - będąc w sumie zaskoczony, że w 50mm mieści się i Kalifornia i Plejady i Hiady - na miły początek - ustawiłem taki oto sobie kadr - zakładałem, że rosnące nad Tąpadłami LP i tak zmasakruje ujęcie - myliłem się - pierwsze 6 klatek zostało zmasakrowane przez chmury, które przyszły chwilę po tym, jak zalignowałem Astrowalkera i ustawiłem kadr... olałem temat i pozwoliłem Astrowalkerowi dojechać do końca, zajmując się w tym czasie wizualem... To co ujrzałem w domu, trochę mnie zaskoczyło - jak na 9 klatek po 4 minuty @ f/4.5 iso 1600 Nikon d90, pod takim niebem, wyszło całkiem znośnie - a cała ta Pyłlandia - to dla mnie prawdziwe zaskoczenie. Pozdr Iro
  6. Pocztóweczka z czterodniowego wypadu do Roztok w lipcu. Męczył się stary poczciwy Nikon D90 + kitowy Nikkor AF-S DX VR 18-105 ustawiony na 18mm, ISO800, 1 klatka 5 minut powieszone na AstroWalkerze. Pogoda nie zachęcała, co widać na fotce w postaci chmurek, ale chyba jednak było warto spróbować.
  7. Stary poczciwy Arnold właśnie uświadomił mi, ze mgławica Krab (M1) powstała w wyniku wysadzenia mega spaghetti.... w czasie 1:17 - 1:18
  8. Mozaika 3x2 wykonana Nikonem D90 + AF-S 18-105 DX VR na Astrowalkerze (czasy po 180s, iso1600 f/5, 18mm) Przełęcz Walimska i "droga na Ostrołękę" pozdr i
  9. Ponoć ktoś już próbował - miejscówka ma istotną wadę - ta okolica jest wyjątkowo bogata w niedźwiedzie, które o ile w dzień rzadko się ujawniają, to w nocy sprawa wygląda trochę inaczej - na pobliskiej Rososze są co najmniej 2 gawry, mało uczęszczany szlak graniczny do Balic z tej przełęczy, też jest atrakcyjnym miejscem dla misiów, sam widziałem osobiście niedźwiedzia na drodze do Roztok. Próba, o której słyszałem - ( niezweryfikowana przeze mnie !!! przekaz ustny - nie byłem świadkiem i nie wiem kogo dotyczyła ) - miała miejsce już dość dawno i skończyła się porzuceniem sprzętu i powrotem po sprzęt kilka godzin później. Co innego "lookanie" z dolinki, gdzie 3 chałupy i przy zlocie - trochę osób... co misie raczej omijają... co innego pójść w miejsce, które one uczęszczają (zwłaszcza że są tam przepyszne jeżyny :) )
  10. Trudno nawiązać do tak obszernej relacji utrzymując jej klimat, ale spróbuję coś dodać od siebie w wersji dla "jednookich", jako, że dla dwuocznych Marek chyba temat wyczerpał :) Doprawdy, przy pełnym bogactwie słownictwa, jakie oferuje nam język polski, dziedzictwie fantastycznych poetów, trudno o słowa (szczególnie te cenzuralne), które oddałyby to, co zaoferowało tej nocy bieszczadzkie niebo. Miejscówka... do której jechałem swoim Mondkiem dosłownie jak ćma do światła (Marek robił za latarnię morską), na przełaj pod górkę... koła na "jedynce" buksują, przechył: całkiem, całkiem - w co ty się Iro pakujesz ??? - dojechał - misiaczek z Markiem na przywitanie i do dzieła... Noc się kończy, szybko ... 6 - minut - Syncia rozłożona, skolimowana, gotowa... Połączenie suchego, ciepłego i silnego wiatru dało tej nocy powalający efekt niesłychanej wręcz przejrzystości (inna sprawa, że Synta zamieniła się w żagiel ;) - każde wypuszczenie Synci z rąk powodowało automatyczne "zaparkowanie" jej lustrem do nawietrznej ;) ). Już gołym okiem Droga Mleczna hipnotyzowała... pierwsze zerknięcie - seeing wyjątkowa kicha (N22T4 i gwiazdki placki - ale jakie tło !!! ) na pierwszy ogień okolice Antaresa - o jest kulka... tylko czemu taka mała ? To NGC6144 wow, ale jasna !... jej ogromna "siostra" M4 - czaiła się tuż obok... - jest nieźle - pomyślałem... wychodząc z założenia, które sprawdza się nie tylko w astro - że cali nigdy za wiele :) korzystając z warunków postanowiłem ustrzelić 2 obiekty które dotychczas "poniżały mnie okrutnie" w podwrocławskich warunkach: - NGC 5053 - prawdziwa obraza - obiekt katalogowo dość jasny i chodzący wysoko, ale w podwrocławskich warunkach, jeżeli łapany, to wyłącznie "na słowo honoru" - prawdziwy wstyd, gdy człowiek nastawiony do walki z HCG i Abellami "ginie" przy kulce o jasności 9.5m - tutaj stanowiła ona widoczną na wprost plamę z lekką kaszką, nareszcie ! - NGC 6453 - zbita kuleczka ulokowana blisko M7 na -37 st. - ile razy wypatrywałem jej na próżno - ale tym razem magia wyjątkowo suchej nocy, gdzie zjawisko atenuacji praktycznie zanikło... ech... poezja.. Marek potwierdza dostrzeżenie - szach-mat! to poszło na szybko - za szybko - nie jestem przygotowany... przecież u diabła - 6h temu ruszyłem samochodem spod domu we Wrocławiu, a teraz smagany wiatrem stoję pod Bieszczadzkim niebem! Decyzja - jedziemy "popularesy" - może pokażą coś nowego - trafiony, zatopiony - warunki pozwalały na obejrzenie ich w innych niż dotychczas aranżacjach - i tak: - M8 - o Matko !!! - zdecydowanie tej nocy w 14" działała destrukcyjnie na akomodację :) - zerknięcie w lewo -doskonale widoczne ciemne mgławice na lewo od M8 i... NGC 6559 z jaśniejszymi punktami w postaci kilku IC na brzegach wspomnianej ciemnej mgławicy i NGC6559. - M17 - o !!! - kształt łabądka ledwo rozpoznawalny - "utonął" w jasnym polu całej mgławicy - pierwszy raz widziałem coś takiego - i to wszystko bez filtra... - Veile ?? - bez filtra ?? - o Matko !!! to może tak wyglądać ?? doskonale widoczne struktury w miotle i "network'u" - i to pole gwiazdowe, jakiego wcześniej nie widziałem przy tych obiektach... Pickering Triangle - jest - szału nie ma, ale wyraźnie jest...(filtr nadal w walizce ! ) - Crescent bez filtra - tu nie ma siły - gdzieś musi być granica - O!! widać doskonale łuk pomiędzy 3 gwiazdkami... - Szybki rzut oka - Motyl - a niech go - jest !!.... Zaczyna się robić jaśniej, a ja nie mam pomysłów... Ameryka... jest... w szukaczu widać ładnie "the wall", w okularze "jeżdżę" po murze... i przetaczam się na Pelikana, powoli zaczyna jaśnieć - kilka przejazdów po dobrze znanych galaktykach... koniec,... czas zrobić kilka fotek ... Robi się coraz jaśniej... powoli zwijamy się z Markiem... spojrzenie na drogę i "przełajówkę" - którą wjechałem - małe przemyślenie: - wjechać? wjechałeś! - zjechać? zjedziesz? - grawitacja pomoże - tylko czy razem z miską olejową :) - skończyło się dobrze... To niesamowite, że można jechać całą noc i po półtorej godzinnych obserwacjach - nie móc zasnąć... - w głowie myśl - może trzeba było Abellom w Warkoczu i "mniej zacnej" części Lwa przyładować..."pękałyby" jak baloniki... oj... tam... oj tam... ... choć do dzisiaj nie wiem, czy już wróciłem z Bieszczad... czy tylko na jakiś czas stamtąd wyjechałem :)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal 2010-2024