-
Liczba zawartości
3 042 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
49
Odpowiedzi dodane przez Panasmaras
-
-
@cyberboss w porządku, zatem przekwaterowuję Cię do komórki na miotłę i wiadro.
- 4
-
Godzinę temu, astromaster napisał:
Teraz z tym TSem mam chociaż ich namiastkę 🙂
Namiastkę? Nie przesadzaj - twoja M 106 to zupełnie wyrazisty konkret.
-
No właśnie mam spory niedosyt, że nie spróbowałem. Przy najbliższej okazji zawalczę, choć te 11,7 mag może być poza zasięgiem mojej lornety pod blizińskim niebem.
-
- Popularny post
- Popularny post
Cytat- Jasiu, co powiedział sąsiad jak się dowiedział, że zniszczyliście mu płot?
- Czy mam pominąć brzydkie słowa?
- Tak.
- To nic nie powiedział.
Świat Młodych, 12 lipca 1986
Wysiadałem z auta w Blizinach, spojrzałem na niebo i nic nie powiedziałem.Bo i cóż powiedzieć sensownego na widok tak niezwykły jak rozchmurzone niebo na Pomorzu? Przejrzystość co prawda zostawiała nieco do życzenia, ale po kilkumiesięcznej posusze nie mogłem wybrzydzać. Było sucho i niemal bezwietrznie, ziemia uwodziła zapachami przedwiośnia, a cisza biła w uszach. Gdzieś na południu wisiał złowrogi, sodówkowy ślad niskiej chmury, ale łaskawie dla nas, front niosący zachmurzenie zatrzymał się nieco dalej, niż mówiły prognozy.
Wyładowałem szpej i szybko zawiesiłem Fujinona na żurawiu. Marek dopiero zaczął rozstawiać swoją Syntę 10”, ja zaś zdążyłem już wycelować w pierwszy obiekt - NGC 1245 w Perseuszu. Dość nietypowy wybór, ale i zrozumiały w kontekście ostatnich dyskusji forumowych (w międzyczasie zdążyłem zwątpić w to, czy faktycznie widziałem tę gromadę w 10x50 - bo może to była w 15x70?). Na szczęście dla mnie, po chwili konsultacji z atlasem (czytaj: psucia świeżo budowanej adaptacji do ciemności) wyłapałem bladą poświatę przy parce 8-9-magowych gwiazd. Widok w 6,5-stopniowym polu, okraszony poświatą od pobliskiej Melotte 20 widok znów uswiadomił mi, jak pozorne przeszkadzajki potrafią okrasić kadr. Chwilę później, już nieco uspokojony, zawiesiłem lornetę kątową 82 mm na widłach i wycelowałem w ten sam obiekt. Tu już poświaty nie było, a gromada pozwoliła wyzerkać kilka najjaśniejszych składników (dokładniejszy opis TU).Po odrobieniu zadania domowego, cała reszta była programem dowolnym. Bez pewności, kiedy będzie kolejna okazja na obserwy, postanowiłem w pierwszej kolejności zaspokoić swój zimowy głód. Wycelowałem obie dwururki w M 42. W lornecie kątowej zamocowane były ES-y 16 mm, dające 30-krotne powiększenie, chyba optymalne spośród moich wariacji sprzętowych. Mgławica w Orionie jest wtedy wyrazista, łapie powoli grubość swoich impastów i pozwala posmakować trochę detalu. Zupełnie inne oblicze pokazuje w fujinonowej interpretacji powiększenia dziesięciokrotnego - tutaj jest zwiewną akwarelową plamą, która z najjaśniejszymi gwiazdami Trapezu przywodzi skojarzenie z jakimś rozczapierzonym stworkiem, patrzącym strachliwymi, świecącymi oczyma. W międzyczasie Marek w końcu rozstawił dziesięciocalówkę i również wycelował w M 42. Dosiadłem się do bino w Syncie i rozpłynąłem się w ciemniejszym ale znacznie bardziej mięsistym obrazie - teraz mgławica była niemal rzeźbą zawieszoną w przestrzeni, można było podziwiać ciężar jej ramion, śledzić włókna schodzące ku nicości czy poczuć gęstość nieprzeniknionego Rybiego Pyska. Powyżej, jak flara wisiała Mgławica de Mairana.
Szumiące trawy z Blizinach, fota własna.
Wróciłem do ogólnego przeglądu nieba. Zmieniłem powiększenie na 20-krotne (ES-y 24 są naprawdę cudowne!). Nacieszyłem się Messierem 35 w szerokim polu, wraz z nieodłącznymi towarzyszkami NGC 2158 i Cr 89. Prześledziłem linię woźnicowych gromad, po raz setny zachwyciłem się Chichotami, zerknąłem na okruchy Kasjopeji, która w trójmiejskiej łunie ledwo przypominała samą siebie. Tu musiałem zadowolić się przytłumionym widokiem tria NGC 663, 654 i 659 oraz Róży Karoliny (NGC 7789). Stamtąd jednak był już tylko ćwierćobrót do kolejnych klasyków, już przy Dubhe. Zmieniłem powiększenie na 30x, ale szybko wróciłem do 20-krotnego. Trzy odległe wyspy (Galaktyka Bodego, Cygaro i NGC 3077) wisiały na dość ciemnym tle i mimo pozornego braku detalu, każda miała swój charakter. Wszystkie były dziwnie wyraziste. Nie sądzę, żeby zmieniły się znacząco przez ostatnie setki lat, to raczej wyblakło moje ich wspomnienie w głowie. Przy delikatnym kopnięciu kadru bez problemu znalazła się i “czwarta z tria”, łatwa, cboć nieco mniej wyraźna, bladomleczna NGC 2976. Chwilę później uznałem, że należy skompletować kwintet Grupy M81, łapiąc NGC 2403 w Żyrafie. Jej namierzenie przysporzyło mi nieco kłopotu - otóż okazuje się, że termin “dziura Dobsona” dotyczy również lornet kątowych. Obserwowanie w okolicy zenitu to poezja, ale nawigacja jest przekleństwem - bo czymże ma być jeśli odbicie w prawo staje się półobrotem w lewo, a dół jest ćwierćskosem jakby w górę ale nie do końca? Tak czy siak, Żyrafa dała się oswoić, a najjaśniejsza z jej galaktyk w końcu pojawiła się w polu widzenia.
Potem było już tylko łatwiej - wpadł Messier 51 z wiernym psiakiem 5195, Słonecznik czy Triplet Lwa. Dorzuciłem do tego NGC 3184 (spora, ale niewybitna), zanurzoną w niedźwiedziej łapie.
Powstrzymując coraz bardziej wiosenny nastrój, przekierowałem wzrok ku południu, by jeszcze chwilę pozimować. Złapałem blade wspomnienie M 41, niknącej cicho pod Kanikułą, przebiegłem przez NGC 2360 w drodze do pary M 46 - M 47, zatrzymując się tu na dłuższą chwilę. W międzyczasie i Marek wycelował swój teleskop w to samo miejsce, ale zapomnij wtedy człowieku o widoku obu gromad w jednym kadrze. Widok lornetkowy był zwyczajnie niezrównany - trzy gromady (nie potrafię w tym kadrze nie widzieć NGC 2423), każda inna, każda piękna w inny sposób. Na sam koniec odbiłem kawałek w górę do najpiękniejszej z nich wszystkich, Melotte 71, przesłoniętej pyłami Ramienia Perseusza.Zza południowowschodniej ściany lasu wychynął pomarańczowy Arktur, dając sygnał na poszukiwanie pierwszych skarbów wiosny. Warkocz Bereniki wisiał przyzwoicie wysoko nad rozjaśnionym od łun horyzontem, można więc było odświeżyć sobie parę obiektów. Pierwszym była gromada kulista M 53, łatwa, jasna i puchata. Dłuższą chwilę wałczyłem z jej sąsiadką, NGC 5053, ale w końcu musiałem się poddać (choć kilka razy próbowałem sobie wmówić, że jednak ją widzę). Drobne potknięcie zrekompensowałem sobie widokiem wyrazistej Czarnookiej (M 64). Podobnie nietrudne były w tych warunkach Igła (NGC 4565) i NGC 4494, ale też niczego nie urywały. Skan wschodniej części nieba zakończyłem Messierem 3, który w powiększeniu 30-krotnym momentami zdawał się być ziarnisty na obrzeżach.
M 94 i okolice, żródło: AladinMarek powoli sygnalizował, że za dwa kwadranse chciałby się zwijać (jego auto, jego wybór). Końcówka miała być łatwa i przyjemna, więc skierowałem lornetę wyżej, w okolice Cor Caroli. Alfa Canum Venaticorum pięknie świeciła podwójnym blaskiem, niejako zapowiadając mające zaraz nadejść przyjemne widoki. Pierwszym, przełatwym celem była jasna i owalna M 94. Nietrudna również okazała się NGC 4490, wyraźnie podłużna, zaś jej znacznie słabsza sąsiadka, NGC 4485 siedziała cicho (może dałaby się dostrzec, gdybym próbował). Nieco trudniejsza była NGC 4618, leżąca między Betą CVn a M 94. Znacznie mniejsza niż dwie poprzednie galaktyki, słaba, ale jednoznacznie widoczna zerkaniem, prawie przyklejona do pobliskiej 11-magowej gwiazdki.
...
Poskakałem jeszcze trochę - odwiedziłem Sowę z M 108, zerknąłem na M 109 i - jak zawsze - zapomniałem o M 106. Jak na złość, im byliśmy bliżej końca sesji, tym lepsze robiło się niebo a chłód, choć postępujący, wciąż był niespecjalnie dokuczliwy. Gdzieś zakrzyknęły żurawie. Jednak w pewnym momencie trzeba było się zwijać, bo co jak co, ale ostatnio jedna nieznośna rzecz stale przerywa obserwacje i każe zwiewać do domu, pod kołdrę - własny pesel.
- 14
- 2
-
Aktualizacja listy:
1. Panasmaras - Pyra 5 (pokoik z tyłu) - bez wyżywienia
2. Pablito - Pyra 5 (pokoik z tyłu) - bez wyżywienia
3. Gayos - Pyra 5
4. stefanchm - Pyra 5
5. Stiopa- Pyra 5
6. cyberboss - Pyra 5 - bez wyżywienia
7. Acidtea - Pyra 1
8. Thomas - Pyra 1
9. Polaris - Pyra 1 - tylko śniadania, reszta ad libitum
10. Jajak - Pyra 1
11. Maciej - Pyra 1
12. Virus - Pyra 5
13. Paweł Sz. - Pyra 1
14. Kenny - Pyra 2 - bez wyżywienia
15. Pery Pyra 5
16. Prestoneq - pyra 4
17. Jacek 2 - pyra 2 - bez wyżywienia
18. darius
19. maquu - pod namiotem
20. Mirek sentymentalnie jeśli nic nie "wyskoczy" pokój nr 6 Pyrlandia
21. Artir pyra 6
22. blazer1983 - pyra 6
23. matti_94 - jesli będzie miejsce to 5, jeśli nie to 3
24. jolo - pyra 3 (tylko obiady)
25. pavelm - pyra 3 (tylko obiady)
26. Haze - pyra 3
27. sferoida Pyra 3, bez wyżywienia, w dn.20-22.IV czyli tylko czw.-sob.
28. Energetyk Pyra 5
29. Charon_X Pyra 2
30. Zielu Pyra3
31. Alien - pyra 2 - bez wyżywienia
32. Ciekawska - pyra 6, bez wyżywienia
33. SQ3TLE - pyra 6, bez wyżywienia
34. TheJohnny22 - pyra 7
35. havy - pyra 7
36. + syn - pyra 7
37. Puchciu - pyra 4
38. Przemo77 - pyra 4- bez wyżywieniaAKtualne rozmieszczenie w pokojach - KLIK.
-
Ok, przyjęlim info.
-
A ja poproszę o info, jeśli ktoś zamierza żywić się we własnym zakresie (może być na priv), żeby w Potrawach znad Drawy wiedzieli, jak liczna grupa będzie się stołować.
Oczywiście nie dotyczy to osób, które zdążyły wpisać takie info już przy zapisach. -
W dniu 20.03.2023 o 22:46, Damian P. napisał:
Dzięki. No, myślę, że do Bieszczad to pod moim domem jednak sporo brakuje
Myślę, że Bieszczadom do Bieszczadów (np. tych sprzed dekady) również sporo brakuje. A mieć w zasięgu kilkunastu kilometrów niebo 7 mag - to już konkret.
-
Kurde, właściwie ta relacja jest gotowcem na którąś z najbliższych księżycowych nocy.
-
5 godzin temu, Thomas napisał:
Możesz 🙂
Mogę wydzielić jako osobny wątek z relacją? 😛😉
-
Zostało jedno wolne łóżko, więc oficjalnie jedno wolne miejsce. Ale nie przypominam sobie, żeby pierwsza osoba na liście rezerwowej nie załapała się kiedykolwiek na zlot (zwykle parę osób się wykrusza tuż przed wyjazdem).W ostateczności jest też sofka na dole jako opcja awaryjna.
-
-
Drogi Lisie @polarisie, potwierdzam widoczność NGC 1245 w lornetce 10x50 pod blizińskim niebem.
Warunki: nie najlepsza przejrzystość, zasięg 5,5-6,0 mag, gromada wisiała nad nieco zaświetlonym zachodnim horyzontem na wysokości 45°.
Adaptacja do ciemności: minimalna (parę minut po rostawieniu sprzętu).
Widok: w 10x50 gromadka widoczna jako słabe pojaśnienie tuż na zachód od parki gwiazd . Widoczna jako słabe, ale zerkaniem oczywiste pojaśnienie, trochę jakby odblask od wspomnianej parki gwiazd. Nieco przypominała NGC 2539 w Rufie, która na pierwszy rzut oka w małych aperturach również wygląda jak artefakt przy 19 Puppis. W porównaniu do NGC 188, gromadka w Perseuszu wydała mi się łatwiejsza, mimo niższego położenia nad horyzontem (oczywiście wpływ miały rozmary pozorne obu obiektów na niebie).
W lornecie kątowej (82 mm) widoczna zerkaniem bez problemu, w obu testowanych powiększeniach - 20 i 30x - momentami wyskakiwały pojedyncze składniki (około 4-5 sztuk). Nieco później, kiedy poprawiła się przejrzystość (ale i engieca spadła do wysokości ok. 30°) klaster był wciąż widoczny w lornecie kątowej. @Marek Gdańsk który spojrzał na nią stwierdził, że jest zupełnie oczywistym mlecznym kleksem (widocznym zerkaniem).Sądzę, że przy stopniu przejrzystości, jaka była wczoraj w okolicy 22:00 i Perseuszu w zenicie, gromadka byłaby jeszcze łatwiejsza (abstrahując od bólu karku 😉 ).
- 1
-
Cześć,
rozkolimowana lornetka da Ci ból oczu (jeśli rozkolimowanie jest umiarkowane) lub po prostu nie da się nią obserwować (jeśli rozkolimowanie jest spore, to zobaczysz wszystkie gwiazdy podwójnie). Lekkie rozkolimowanie w poziomie będzie łatwo kompensowane wzrokiem bez żadnego dyskomfortu lekkie rozkolimowanie w pionie - raczej poczujesz jako lekki ból oczu lub po prostu dyskomfort. Nie wiem, czy jest to jakiś sygnał ostrzegawczy, ale to żadna przyjemność oglądać wszechświat rozkolimowanym sprzętem. Zdecydowanie warto spróbować samodzielnej kolimacji lub odesłać sprzęt do fachowców.Odnośnie drugiego pytania, raczej działa inny mechanizm - przy mocniejszym powiększeniu wyraźniej widać czy obie osie optyczne są zbieżne. Najlepiej to ilustrują lornety kątowe - przy powiększeniach rzędu 30-50x wszystko jest cacy, a przy 100x - obraz potrafi się rozjechać.
Co do BA8 - one są na tyle pancerne, że raczej kolimacji nie powinny tracić (acz zdarza się, że fabrycznie będzie rozkolimowana - warto starannie wybierać egzemplarz).
- 1
-
A nie chcesz doporozważać aż do zlotu w Zatomiu? 😉
-
Najmniejsze powiększenie z którego korzystam w lornecie kątowej to 20x (z ES-ami 24 mm). Jest pięknie, nie mam potrzeby schodzenia niżej z powiększeniem (a jeśli mam, to zawsze pod ręką jest 10x50).
Natomiast rozchodzi się o mobilność. Czasem wiem, że będę jechał gdzieś przez tereny potencjalnie gwieździste, ale nie chcę brać walizy i statywu z widłami. Czasem wiem, że niebo będzie kwadrans czy dwa - w tej sytuacji podjęcie szybkiej decyzji, by wziąć poręczną lornetę i ruszać w teren tak, jak się stoi, może decydować o "obserwować albo nie obserwować". Patrząc na coraz bardziej nieprzewidywalną pogodę, zaczyna być coraz ważniejszą kwestią. -
Cholera, chętnie bym się przyjrzał tej 16x70 - czasem mi takowej brakuje.
Co do semi-apo - prawdę mówiąc sam nie wiem, co ja mam. Wiem, że 90° 😄 😄 😄
Też czasem myślę o 100 mm, ale gapiłem się przez dwa egzemplarze i oba miały denerwujące, mocne odblaski. W swojej 82 mm ta przypadłość jest znacznie mniej dokuczliwa, choć z pewnością ze stratą dla siły zbiorczej światła. -
To jeden z tych obiektów, których najpierw w ogóle nie widać, ale jak człowiek się naumie patrzeć, to potem widać już niemal zawsze 🙂
-
10 godzin temu, Paweł Sz. napisał:
Nie zabrakło również Plejad, przy których można było dostrzec charakterystyczną otoczkę mgławicy. Dopiero w tym roku nauczyłem się ją dostrzegać przy odpowiednich warunkach.
Masz na myśli Mgławicę Merope czy coś oprócz tego?
-
4 godziny temu, polaris napisał:
Masz jakieś notatki obserwacyjne?
Nie mam notatek, nie mam pogody, niczego nie mam 😉 Ale przy najbliższej okazji sprawdzę jak to było
-
W dniu 18.02.2023 o 08:34, Paweł Sz. napisał:
pamiętam letniego Skorpiona z linią lasu w jednym kadrze
Na północy Skorpion jest ZAWSZE z linią lasu w kadrze.
- 1
-
Boska!
A napiszesz, co było widać gołym okiem?- 1
-
2 godziny temu, MaPa napisał:
Zakładam, że część osób też tak ma i jak usłyszy "wiosna w astrofotografii" to pomyśli o... galaktykach, a jakże 🙂 ale chyba gromady kuliste to druga kategoria zaraz po.
Zależy jak bardzo tęskno do wiosny - jeśli umiarkowanie i chłodek nie przeszkadza, to tak, galaktyki jak najbardziej.
Jeśli bardziej tęskno, bo w głowie zima zmęczenie, a przedwiośnie jest mocno niewystarczające - to gromady kuliste. Bo przecież one prowadzą wprosto do Wężownika i Skorpiona.- 1
-
Chyba tylko w jedynce.
- 3
XXV Zlot - koszty
w XXV Zlot Astronomiczny
Napisano
Nie.Ale jakby co, zatrzymując się w odpowiednich miejscach wzdłuż DK 22, możesz zawczasu zaopatrzyć się w grzyba.
Interpretację tego faktu zostawiam już Tobie 😄