-
Liczba zawartości
3 044 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
49
Odpowiedzi dodane przez Panasmaras
-
-
- Popularny post
- Popularny post
Co my, północnicy, wiemy o najpiękniejszych nocach w roku? Ostatnio znów się przekonałem, że chyba niewiele. Jak tylko Skorpion zacznie wynurzać swój chitynowy grzbiet powyżej jaśniejącej linii majowego horyzontu, ciemności nas opuszczają aż do sierpnia, kiedy po Strzelcu pozostaje już tylko dosłownie blade wspomnienie. W międzyczasie uciekają ponad dwa miesiące najpiękniejszego nieba ze swoim ciepłym, pachnącym trawą powietrzem i najgłębszym do wyłuskania oddechem.
Miałem niedawno szczęście spędzić tygodniowe wakacje na Podhalu, w Dzianiszu. Ze względu na brak miejsca w aucie, z całego astroszpeju zmieścił się jedynie Fujinon 10x50, ale jeszcze na etapie ustaleń przedwyjazdowych Lukost zaoferował swoje dwururki (Nikony 18x70 i 10x70).
Jakie niebo dają w Dzianiszu? Dość pomarańczowe. Słowiańskie oswajanie przestrzeni oznacza mnóstwo rozrzuconych siół wszędzie, gdzie tylko można się wybudować - nic dziwnego więc, że okoliczne wzgórza mienią się światłami posesji i dróg do nich prowadzących. Zakopane wzmacnia to wszystko swoją łuną - ale jednak to wciąż jest noc. Może nieco podmiejska, ale z wyraźną Drogą Mleczną i możliwością sięgnięcia po skarby południa.Świeżo po przyjeździe nieba nie zażyłem wcale. Ale kiedy przebudziłem się nieco po północy, stwierdziłem, że południowe błyskotki w rodzaju Antaresa wiszą jakoś wyżej. Drugiego wieczoru moje zapotrzebowanie na regenerację wciąż było na tyle duże, że niespecjalnie miałem ochotę na jakiekolwiek obserwacje. Szybko jednak się okazało, że Łukasz nie jest człowiekiem, który odpuszcza pogodne noce - i jadąc na swoją sesję, był uprzejmy przywieźć oferowane wcześniej Nikony. Wizyta była dość krótka, Łukasz posiedział chwilę z nami przy ognisku, po czym powiedział gdzie go szukać (bo w pobliżu miała być lepsza miejscówka) i pojechał łapać fotony Canonem.
Przykładowe fotony złapane przez Łukasza.Dwa kwadranse później zbieraliśmy się z rodziną do snu - posprzątaliśmy po sobie i dogasiliśmy ognisko. Chciałem już tylko spać, ale wiedziałem, że nazajutrz Łukasz spyta mnie ?i jak tam Nikony??. I co, miałem mówić, że nie skorzystałem? Albo skłamać, że gapiłem się i było fajnie? Nie miałem wyjścia - trzeba było przynieść zydelek, zawiesić 18x70 na statywie i spojrzeć na cokolwiek.
Rozstawiłem się na szutrowej drodze tuż koło domku, w najbliższej odeń odległości (lenistwo), nieco z boku - by czujka ruchu nie zapalała światła. Widok był mocno okrojony od południowego wschodu, ale miałem widoki na Skorpiona i Strzelca, a to już wystarczyło. Zacząłem od Laguny, świecącej zaskakująco jasno (i wysoko - wspominałem już, że tam wszystko świeci wyżej?). Mgławica pokazała obfitą bulwę światła, którą od północy pięknie flankowały Messiery 20 i 21. Miły początek, ale przecież to parę stopni na północ jest samo gęste - przesunąłem więc kadr w kierunku Małej Chmury Strzelca, gdzie od razu wyskoczyły ciemne oczka Barnardów 92 i 93 a także podwójna smuga B 304. Mimo nie najlepszego kontrastu, majaczyła też V-ka tworzona przez LDN 332 i 336 i pociemnienie B 307. Przeskoczyłem w lewo, najwyraźniej niechcący - bo jak inaczej być zaskoczonym przez piękną gromadę M 25? Musiałem jej nie widzieć przez rok lub dwa (na pewno nie obserwowałem jej w maju, na zlocie w Bieszczadach), bo wpatrywałem się w jej diamentowy blask tak, jakbym go zobaczył po raz pierwszy. Chwilę później musiała paść także wielka M 22 i - na zachód od M 24 - przyćmiona M 23 (pobliskiego Barnarda 84a nie udało mi się dostrzec). Przypomniałem sobie o Shauli - zaciekawiony, czy będzie ją widać - więc zjechałem w dół, gdzie trafiłem na kolejne, dawno nie widziane błyskotki: M 6 i M7. Choć obie gromady były przyćmione przez niezbyt przejrzyste powietrze, to jednak ciężko było oderwać od nich wzrok. M 6 pokazała zerkaniem poświatę słabszych składników. Należałoby powiedzieć, że prezentowała się dość skromnie, ale jednak jeśli w ogóle widuję tę gromadę, to raczej udaje mi się dostrzec jedynie 6 najjaśniejszych gwiazd. Gromady Ptolemeusza zaś nie widuję wcale (z racji niskiej deklinacji). I znów - same oczywiste obiekty, ale tak dawno nie widziane, że na mojej twarzy mimowolnie pojawił się uśmiech. Chwilę jeszcze pobuszowałem po okolicy, ale jako że zmęczenie nie odpuszczało, musiałem odpuścić ja.
Spoiler alert: M24 uwieczniona ostatniej nocy (tej z cirrusem).Kolejny dzień był mocno ulgowy wycieczkowo, więc wieczorem miałem znacznie więcej sił. Wiedziałem, gdzie szukać Łukasza - zasadził się na Domańskim Wierchu. To dość łagodny grzbiet 10 km na północ od Dzianisza, na który prowadzi bardzo przyjemny, malowniczy i niezbyt stromy podjazd od strony Cichego (polecam wszystkim rowerzystom, bo oprócz pięknej panoramy, miejscówka oferuje cudownie euforyczny zjazd w kierunku Nowego Targu). Osiągnąwszy garb, skręciłem w wąską, boczną drogę i podjechałem wolno kilkaset metrów, zatrzymując się przy znajomym aucie.
- Wiedziałem, że to ty. Jechałeś wolno, a lokalsi pędzą tu po 70 km/h.
Ustawiłem statyw, lornetę i zydelek. Wziąłem kilka głębszych wdechów i rozejrzałem się - mimo większego oddalenia od Zakopanego, łuny niespecjalnie zmalały. W dole poniżej grzbietu żarzyło się Ciche, od zachodu i północy swoje trzy grosze dorzucały Czarny Dunajec i rejon nowotarski. Na południowym wschodzie jaśniało czerwone oko Gubałówki, a za nim blade światełko górnej stacji na Kasprowym. Jednak widoki na Skorpiona i Strzelca były nieporównanie lepsze niż spod kwatery. Miałem do dyspozycji cały pas Drogi Mlecznej, od M7 aż po Kasjopeję. Zrobiłem więc powtórkę z rozrywki, tym razem włączając do zabawy Nikona 10x70. Ciasnawe pole własne jego okularów dość szybko przestało mi dokuczać, za to profilowane muszle oczne pozwoliły skutecznie odciąć boczne światło. Źrenica była nieco zbyt duża jak na podhalańskie niebo, ale zysk na kontraście był znaczny. Oprócz widzianych poprzedniej nocy obiektów, szczególnie pięknie zaprezentowała się Chmura Tarczy z mrocznym odcięciem B 103 i czarnym półksiężycem Barnarda 111 i ?jego satelitą? B 119a powyżej Dzikiej Kaczki. Niżej, bliżej Messiera 24 samo dało o sobie znać oczywiste pociemnienie Barnarda 312.
Złapałem na chwilę swoją małą dachówkę DO Titanium 8x42, ale wszystkie te obiekty były strasznie przydymione i albo trudne do wyłuskania, albo wprost niewidoczne. O niebo lepiej spisał się Fujinon 10x50 - mimo podobnych (na papierze) parametrów, zaoferował widoki zaskakująco inne, głębsze i piękniejsze. W porównaniu do Nikona 10x70, mniejszą jasność i kontrast nadrabiał znacznie szerszym polem i większą kulturą optyczną.
Dalej nie obserwowałem niczego szczególnego, a jednak wszystko było albo niezwykłe, albo przynajmniej bardzo dawno nie widziane. Padły takie ?egzotyki? jak Barnard 289 (ledwo widoczny, ale był) czy Messier 55 (skrajnie blady, ale do złapania w 10x50). Przypomniałem sobie o innych ciemnotkach pokroju B 138 czy ?E Barnarda?, potem zaś przesunąłem się bliżej zenitu. Żeby obserwacje były wygodne, po prostu położyłem się na środku asfaltowej drogi i beztrosko skanowałem okolice LDN 935 (nie oszukujmy się, nigdy mi nie chodzi o Amerykę) i ciemne kleksy kawałek na północ. Co ciekawe, Barnardy 352 i 353 - te tworzące Zatokę Hudsona - były widoczne tylko w 10x70. Ot, siła źrenicy wyjściowej i jej kontrastu. Za to wszystkie lornetki pokazały wyraźnie Kałamarnicę (B 361) i Płetwonurka (LDN 963).
Nawet nie wiem kiedy Skorpion musnął horyzont szczypcami, ale w którymś momencie zaczęło robić się nieco jasnawo. Sesja Łukasza miała jeszcze chwilę potrwać, ja zaś przy blasku Saturna, Jowisza i Marsa zwinąłem się do domu.
Przykładowa sesja Łukasza.Przez dwie kolejne noce niebo było spaskudzone. Ale w czwartek wieczorem chmury się rozeszły i mogłem zrobić mały pokaz nieba dla bliższej i dalszej rodziny. Nieoceniony Łukasz przywiózł swojego Taurusa 350, dzięki czemu nie tylko mogłem pokazać swoim ziomkom parę obiektów na niebie, ale także odpowiedzieć na pytania w rodzaju ?a ile to kosztuje, czemu nic nie widzę i czy naprawdę chodzi tylko o tego bladego maziaja??.
Na szczęście na pokazie były też małe dzieci, które swoim marudzeniem skróciły moje męki i pozwoliły znów zajechać na Domański Wierch, gdzie smażyły się kolejne klatki na matrycy łukaszowego Canona. Oddałem Taurusa i ubolewałem tylko, że echo dziennych eskapad odzywało się, głośno wołając o odpoczynek. Przez lornety spojrzałem niemal od niechcenia, za to nie mogłem się napatrzeć gołoocznie na Skorpiona i Strzelca. W którymś momencie miałem wrażenie, że ową noc chłonąłem najbardziej przez skórę i nos. Patrzenie było drugoplanowe.
Spóźniony (jak ponoć wszystko na Podhalu) robaczek świętojański gdzieś mignął nad pachnącą trawą, a Skorpion znów nieco się przekrzywił. Napływający cirrus przekreślał wszelkie sensowne obserwacje, ale chwila była piękna taką, jaką była. W końcu to od nieuzbrojonych oczu zaczyna się ciekawość wszechświata i zachwyt jego pięknem, czyż nie? I tak, jak pierwotny plan zakładał, że tamtej nocy oddam tylko Łukaszowi teleskop i możliwie szybko wrócę do domu, tak przez dwie godziny miejscówka nie chciała mnie puścić.
Miejscówka ze zwykłym, ale jednak niezwykłym niebem, gdzie nie widziałem niczego nowego, ale zobaczyłem wszystko.
- 14
- 1
-
Pewnie, że lepiej ?
-
Co Ty tak z tą NGC 7000? Przecież widać, że najważniejszą bohaterką kadru jest LDN 935! ?
- 1
-
Wróciłem sobie teraz do tego zdjęcia i myślę, że fajnie by było, gdybyś dorobił drugi panel w kierunku uciętego obecnie Barnarda 168. Fotka wyszła naprawdę fajnie, naturalnie, z ładnymi kolorami gwiazd - aż szkoda, żeby kadr zmarnował mi taki kawał ciemnotki ?
I nie wspomnę o tym (choć właśnie wspominam o tym), że byłaby to świetna fota referencyjna do wizualnego łapania poszczególnych fragmentów B 168.W dniu 26.06.2022 o 14:12, lukost napisał:* hmm, pomyłka, przeca nocy teraz ni ma...
Eee, co ty chopie wiesz o "przeca nocy teraz ni ma..." ?
-
Ładne, nawet bardzo. Jak dobrze, że te chmurwy nie schodziły niżej Orla.
Jedyne, co mi nieco przeszkadza w tym zdjęciu, to Omega - przyciąłbym kadr tak, żeby nie odwracała uwagi od M 24.
-
Tytuł nieco mylący - "Wiatrak" to określenie na M 101, M 51 ma przydomek "Wir".
-
7 godzin temu, iro napisał:
Wynikałoby, że całe Rho Ophiuchi to efekt zakrycia jasnych gwiazd przez "Wielką szczelinę"
Niekoniecznie, bo ta sama Wiki mówi:
CytatThe clouds within our radial sector of the galaxy span about 800?1,000 parsecs (2,600?3,300 ly) from Earth.
Wynika z tego, że Wielka Szczelina to konkretne pasmo pyłowe, a nie po prostu "bardzo wyraźna część pyłów leżących w płaszczyźnie dysku Galaktyki".
Zresztą, widać to na zdjęciach, że zarówno kompleks Rho Ophiuchi, jak i Fajka (Pipe Nebula) leżą znacznie bliżej niż pyły wielkoszczelinowe. -
ISM = interstellar medium.
13 godzin temu, Erik68 napisał:Najbardziej w twoich fotach, lubię wszechobecny, wspaniały "kurz" (IFN i ISM). Widać jak głęboko tkwimy w Drodze Mlecznej...
A czy IFN nie leży przypadkiem poza głównym "kadłubem" Galaktyki? Bo te pyły tutaj to dość typowy kurz, jaki znajduje się w płaszczyźnie dysku każdej galaktyki spiralnej.
-
2 godziny temu, iro napisał:
mocno przesłoniętego i przebijającego się swoją poświatą przez pyły Wielkiej Szczeliny
Nie sądzę. Wielka Szczelina leży kilkukrotnie dalej, w okolicy 2,5 - 3 tys. lś od Słońca. To są jakieś bliższe farfocle, być może luźno zwiazane z pyłami kompleksu Rho Oph.
- 1
-
Oberwerka 20x65 od razu bym odrzucił. Źrenica 3,2 mm nie jest najlepszą opcją na DS-y. To raczej parametry lornety dziennej, stąd mniejsze obiektywy, ale za to ED, bo aberka przecież w dzień dokucza bardziej.
Omegon Argus 16x70 wygląda jak klon BA8, ale z innymi okularami. Być może jest ciekawą alternatywą dla APM 16x70, którą z kolei mogę Ci śmiało polecić, szczególnie w wersji ED Apo. Bardzo ładne obrazy, sama przyjemność gapienia się.Jeszcze lepszym wyborem będzie wspomniany już Nikon 18x70, ale to inna półka cenowa. Jeśli jednak jest w zasięgu twojego portfela, możesz poszukiwania uznać za zakończone.
- 1
- 1
-
1. Gayos - pyra 6
2. Stefanchm - pyra 6
3. Energetyk - pyra 5
4. Stiopa - pyra 5
5. Kenny - pyra 2
6. Mirek - Pyra 6
7. Virus - Pyra 6
8. Pery-Pyra 6
9. Alien - Pyra 2
10. Jarek J. - Pyra 5
11. Piotr K. - Pyra 5, w miarę możliwości ostatni pokój na górze (tak jak na wiosennym zlocie)
12. Paweł N. - Pyra 2
13. Panasmaras - Pyra 5
14. Pablito - Pyra 5 -
Ładnie się zapowiada, ale na ten moment trochę ciemnawe i zalane mocno czerwienią (nie wiem na ile to zamysł a na ile ten filtr tak już ma).
Może dopalenie/obróbka gwiazd dałaby trochę niebieskiej barwy na lekkie zrównoważenie kolorystyki?
Chciałoby się też więcej ciała w tych obłokach wodorowych (nie wspominając o ciemnotach ?). Może dozbieranie materiału i/lub pociągnięcie) całości nieco za uszy popchnęłoby zdjęcie w tym kierunku? -
Mocna noga jest jednak trochę obok problemu dostępności.
Niemniej, szacun za Karkonoską.PS korba kompakt czy semi-kompakt? (przepraszam za off-top)
-
5 godzin temu, [email protected] napisał:
Jeszcze bardziej interesuje się branżą rowerową. Słyszę podobne głosy "problem z dostępnością i drożyzna " ale ja tego nie widzę.
A próbowałeś zamówić kasetę 11-34 11rz.? ?
-
W sumie, nawet jak się odciąć Tatrami Niżnymi od północy, to powoli Budapeszt będzie dawał o sobie znać...
-
Fajna relacja.
Co do samej idei, mi też chodziła niejednokrotnie po głowie Murańska Planina jako cel wyjazdu astro-turystyczno-rowerowego. Niby ta sama szerokość geograficzna jak Bieszczady, ale dziwnie mocno woła od czasu do czasu... Chyba tak jak Janko pisze, raz się wpadnie na Słowację i się już zakochuje.
Odnośnie samej miejscówki - Rużomberk i Liptowski Mikułasz nie dawały Wam tam łun?- 1
-
W dniu 18.03.2022 o 00:30, lulu napisał:
Jak to - nie ma tu żadnych fanów Bullialdusa?? Niesłusznie - zobaczcie jakie to niesprawiedliwe. Mało kto słyszał o Bullialdusie, tymczasem są momenty, w których prezentuje się naprawdę efektownie!
Przedwczoraj Bullialdus łapał pierwsze kwietniowe światło i niewiele go było widać, ale wczoraj pokazał pazurek. Prezentował się ciekawiej niż Kopernik czy Tycho, choć być może pomogło mu z tym lekkie odsunięcie na zachód (czyli mniejsza odległość od terminatora).
-
Piękne te rozważania, w dodatku jakoś zgrywają się z moimi "dziwnymi" odskokami od terminatora w ostatnim czasie. Coraz bardziej wciągające jest oglądanie tej niby monochromatycznej, ale jakże pełnej palety księżycowych... szarości? popielatości? złotości?
Sto lat temu, kiedy próbowałem malować ekolinami, dziwiło mnie, że do kupienia - oprócz czerni - jest także zimna szarość i ciepła szarość. Pierwsza myśl - a po kiego grzyba to? Przecież wystarczy rozwodnić czerń i będzie taka szarość, jaką zechcę.
Otóż nie. Wprowadzenie do palety owych dwóch kolorów dało ogromne pole do zabaw pozornie monochromatycznych.Coś takiego widzę teraz w niemal każdą pogodną księżycową noc. Glob pozornie jednolity, ale jednak z mnóstwem odcieni raz grubiej, raz delikatniej położonych, do tego upstrzony zapalającymi się lampami wyższego albedo w miejscach, nad którymi akurat góruje Słońce.
Okazuje się, że chiaroscuro nie musi być głównym powodem, dla którego warto obserwować naszego naturalnego satelitę. -
Ja również muszę się niestety wykruszyć. Do zobaczenia innym razem!
- 1
-
Przypatrując się zdjęciom, te pojedyncze gwiazdy są raczej z bliższego planu, natomiast pojaśnienie/mgiełka jest już blaskiem gromady.
- 1
-
Z bohaterów tego zdjęcia, ostatnio wpadł mi w oko Parry ze swoimi "wypustkami" co ćwierć okręgu. Przykuwa uwagę nawet z dala od linii terminatora.
- 1
-
Abstrahując od jakości uchwyconego detalu, zdecydowanie muszę pochwalić twoje kadrowanie - nie łapiesz tego, co popadnie, ale dbasz o kompozycję zdjęcia. W połączeniu z nienachalnym podpisem wychodzi kawałek pięknej sztuki. Nic, tylko oprawić w ramkę i dać na ścianę.
Brawo Ty! -
39 minut temu, lukost napisał:
ale jak to wygląda w wizualu to pewnie tylko Panas wie - ja nie próbowałem łapać tych ciemnot.
Tak w skrócie, zupełnie wyraźna jest południowo-wschodnia ściana Barnarda 37-38, pamiętam też zupełnie udaną obserwację LDN 1609-1610 (głównie tego nieoznaczonego cypla). Wczoraj wydawało mi się, że znów dostrzegłem LDN-kę, ale po skonfrontowaniu ze zdjęciami dochodzę do wniosku, że pewien sznureczek gwiazd zasugerował ciemną szramę, którą wziąłem za poszukiwaną mgławicę.
W wolnej chwili załączę opis.
-
Przy okazji melduję, że grafik-kartograf pracujący nad Interstellarum dał ciała rysując i opisując ciemnoty w okolicy. Porównajcie sobie położenie LDN 1609-1610 (chodzi o tę ciemną V-kę, której szerokie końce mają w/w oznaczenie) - zdjęcie Łukasza lub Aladin vs Interstellarum. Sama mgławica ma nawet dobrze oddany kształt, ale położenie zupełnie się nie zgadza.
Spora wtopa.
Świetliki na Domańskim Wierchu.
w Obiekty głebokiego nieba
Napisano
Przecież są piękne. Swoją drogą, wiesz jaka to radocha móc zilustrować swoje wypociny astrofotografiami, które powstawały dokladnie w tym samym czasie?
Zajrzałem do naszej korespondencji: E Barnarda naświetlałeś w wieczór przywiezienia lornet, pierwsza wspolna sesja na Domańskim - Pelikan, ostatnia - M 24 z tym nerwikiem, czy cirrus zejdzie poniżej Tarczy.
Przepraszam tylko, że musiałem (ale musiałem) tam wpleść swoją trzydziestosekundówkę z komórki ?