Witam.
Przez cały tydzień niebo było pochmurne i dzisiaj od rana nic nie zapowiadało jakiejś zmiany na lepsze, ale około 21 wyszedłem sobie na balkon, popatrzyłem w niebo i ucieszyłem się, bo w końcu w przerwie między chmurami pojawił się Księżyc. Pobiegłem po lornetkę i patrzyłem po raz pierwszy na niego w powiększeniu 15 x 70. Nie mam jeszcze gotowego statywu, więc zaparłem się o barierkę i patrzyłem. I podobało się! Obraz po chwili trząsł się niemiłosiernie (ciężka jest jednak ta cholera), ale na wdechu trochę lepszej stabilizacji było. Ogromne wrażenie zrobił na mnie widok krateru Kopernika (?) w centrum, blisko terminatora (porównywałem później z mapą Księżyca i chyba to Kopernik był). W każdym razie patrzyłem na Aldebarana i Księżyc (też dopiero później sprawdzałem w Stellarium, miałem pewność, że to ta gwiazda), do czasu aż znów powróciły chmury i wszystko zasłoniły. Może to i dobrze, że się tak stało, bo jutro w pracy nie mógłbym poruszyć rękami;)
Pozdrawiam