Skocz do zawartości

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'Obserwacje po pełni' .

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Obserwujemy Wszechświat
    • Astronomia dla początkujących
    • Co obserwujemy?
    • Czym obserwujemy?
  • Utrwalamy Wszechświat
    • Astrofotografia
    • Astroszkice
  • Zaplecze sprzętowe
    • ATM
    • Sprzęt do foto
    • Testy i recenzje
    • Moje domowe obserwatorium
  • Astronomia teoretyczna i badanie kosmosu
    • Astronomia ogólna
    • Astriculus
    • Astronautyka
  • Astrospołeczność
    • Zloty astromiłośnicze
    • Konkursy FA
    • Sprawy techniczne F.A.
    • Astro-giełda
    • Serwisy i media partnerskie

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


MSN


Website URL


ICQ


Yahoo


Jabber


Skype


Zamieszkały


Interests


Miejsce zamieszkania

Znaleziono 1 wynik

  1. Prawie każdy potrafi powiedzieć, jakie warunki obserwacyjne są dobre. Więc przede wszystkim takie, gdy jest ciemno ? bez świateł naturalnych i sztucznych. Tymczasem wczoraj było i jedno i drugie. Wiadomo, jak świeci Warszawa, jeszcze lepiej wiadomo, co to znaczy Księżyc tuż po pełni. Tymczasem stała się rzecz niesłychana ? wypogodziło się niebo i stan ten miał trwać nawet przez pół nocy. Z naocznych obserwacji wiem, że Księżyc co noc wschodzi coraz później. Widać to szczególnie dobrze po pełni. Sprawdzam godziny i widzę, że zachód Słońca jest ok. 15.30 zaś wschód Księżyca ok. 17.30. Światła naturalne będą więc przez moment wyłączone lub chociaż przyćmione. Co zrobić ze sztucznymi? Zwiać od nich! Tylko, że na tak krótko to najwyżej za Wisłę, do Lasów Otwockich. Mam tam miejscówkę, co prawda dość dawno nie odwiedzaną. Rzut oka z balkonu po zachodzie ukazuje czyste niebo a na nim Wenus. Jak Wenus, to w pobliżu powinien być Merkury. Rzeczywiście, przez lornetkę widać go w tym samym polu, nie dalej niż 4-5°. Wszystko więc sprzyja z wyjątkiem towarzystwa. Dwaj najpewniejsi współtowarzysze zaalarmowani w ostatniej chwili, nie podejmują wyzwania. Więc wybieram się sam ?na ciężko? ? ze statywem, leżaczkiem i dwiema torbami. Nie wiem jeszcze, co mnie czeka w związku z tym. Droga w tamtą stronę zawsze się dłuży bardziej, niż z powrotem. Jednak obiektywnie trwa raptem 45 minut a i to tylko dlatego, że jest dość okrężna. Innej jednak nie ma przez Wisłę, przynajmniej na razie. Gdy wjeżdżam w las, doceniam mroźną pogodę. W odwilż lepiej tam się nie pchać, bo można nie wrócić. Trochę wybojów to nie to samo, co błotniste kałuże głębokie na pół metra. W miarę komfortowo dojeżdżam do duktu prowadzącego na znajomą polanę a tu zaskoczenie - nowy szlaban blokuje wjazd. Szybko żegnam się z myślą o złamaniu prawa (i podrapaniu karoserii). Idę! Udaje mi się zawiesić cały majdan na ramionach, leżak w dłoni i za chwilę jestem na miejscu. Rozgrzewka też się przyda. Pierwsze spojrzenie to rewelacja ? Orion wschodzi zza pagórka, Byk z Woźnicą wysoko. Nawet Andromedę widać zza gałęzi. Na bardziej odsłoniętą górkę niestety nie wejdą, bo w międzyczasie obsadzono ją szkółką leśną. Rozkładam leżak, torby z lornetkami lądują na ziemi. Statyw też już stoi. Jednak wyciągnięta czołówka oczywiście nie chce się zapalić. Trudno. Za chwilę wzrok się przyzwyczai i będę miał różowe oświetlenie od Warszawy i Otwocka. Rewelacji więc jednak nie będzie ale i tak czuję się szczęśliwy. Ile to już miesięcy nie byłem pod otwartym niebem? Osiągi obserwacyjne nie są imponujące, bo i jak? Jednak Galaktykę Andromedy (M31) oglądam, wbrew oczekiwaniu widzę także M33 w Trójkącie. Jednak M81 ani M82 w Wielkiej Niedźwiedzicy nisko wiszącej nad najbardziej zaświetloną północą nie dostrzegam. Pracują w zasadzie tylko mniejsze lornetki i jak zawsze leżaczek. Głowica pistoletowa nie chce współpracować z Miyauchi i przy ?zadarciu? lornety wyżej puszcza, grożąc opadaniem sprzętu. Jednak w niskiego Oriona mogę się pogapić, rozdzielić Trapez i podziwiać Wielką Mgławicę (M42). Innych mgławic nie widać, co sprawdzam tylko z poczucia obowiązku. Wprawdzie Orion jest na wciąż najciemniejszym wschodzie, jednak powietrze jest nieco przymglone a i Księżyc filuje zza horyzontu. Za chwilę całkiem wylezie. Jeszcze Plejady i Hiady ? zachłystuję się nimi. I oczywiście Woźnica. Niezawodnie ukazuje nie tylko asteryzm Kota z Cheshire i drabinkę Rakiety do Lacrosse (Melotte 31) lecz także wszystkie trzy messierowskie gromady otwarte ? idąc od góry: M38 (najsłabiej widoczna), M36 i M37. Nie walczę już o ich rozdzielenie, patrzę przy 15x ?z ręki? na leżaczku, robi się zresztą coraz widniej. Zaczynam myśleć o odwrocie, Księżyc jest już nad horyzontem, choć ciągle zakryty przez drzewa. Gdy się zwijam, na dukcie ukazuje się odległe światło. Trochę to niepokoi, gdy w lesie ktoś się kręci w pobliżu samochodu. Jednak światło się zbliża i wkrótce mija mnie samotny biegacz z czołówką. Ludzie to jednak mają samozaparcie a i odwagi co nieco! Powrót jest sprawny, kręgosłup też się nie zbuntował. Więc z tym dobrem to nie jest tak, że to dobre, co dobre. Dobre jest to, co mamy! Zaś Księżyc nie jest specjalnie sprytny i dał się wymanewrować. Widać go było jeszcze rano, w towarzystwie nieodległego Jowisza.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)