Skocz do zawartości

Paweł Baran

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    32 482
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    64

Zawartość dodana przez Paweł Baran

  1. Gwiezdny rozbłysk umożliwił dostrzeżenie linii śniegu Redakcja AstroNETu Atacama Large Millimeter/submillimeter Array (ALMA) dokonała pierwszego w historii obserwacyjnego rozdzielenia linii śniegu w dysku protoplanetarnym. Linia ta wskazuje gdzie temperatura w dysku otaczającym młodą gwiazdę spada wystarczająco nisko, aby uformował się śnieg. Dramatyczne zwiększenie jasności młodej gwiazdy V883 Orionis poprzez błysk rozgrzało wewnętrzne obszary dysku, odsuwają linię śniegu na znacznie dalsza odległość niż zazwyczaj w przypadku protogwiazd. Pozwoliło to na jej zaobserwowanie po raz pierwszy. Wyniki zostały opublikowane 14 lipca 2016 r. w czasopiśmie ?Nature?. Młode gwiazdy często są otoczone przez gęste, rotujące dyski gazu i pyłu, znane jako dyski protoplanetarne, z których rodzą się planety. Ciepło od typowej młodej gwiazdy typu słonecznego powoduje, że woda w dysku protoplanetarnym jest w stanie gazowym do odległości około 3 au od gwiazdy ? mniej niż trzykrotna średnia odległość pomiędzy Ziemią, a Słońcem ? albo około 450 millionów kilometrów. Dalej, z powodu ekstremalnie małego ciśnienia, cząsteczki wody przechodzą bezpośrednio ze stanu gazowego do postaci patyn lodu na ziarnach pyłu i innych cząsteczkach. Obszar w dysku protoplanetarnym, w którym woda przechodzi pomiędzy gazem, a fazą stałą, jest znany jako linia śniegu. Ale gwiazda V883 Orionis jest nietypowa. Jej dramatyczny wzrost jasności przesunął linię śniegu dla wody na odległość około 40 au (około 6 miliardów kilometrów, albo prawie do odległości orbity planety karłowatej Pluton w Układzie Słonecznym). Tak olbrzymie oddalenie, w połączeniu z rozdzielczością ALMA na długich bazach, pozwoliły zespołowi, którym kierował Lucas Cieza (Millennium ALMA Disk Nucleus oraz Universidad Diego Portales, Santiago, Chile) na wykonanie pierwszych w historii obserwacji rozdzielających linie śniegu dla wody w dysku protoplanetarnym. Nagłe pojaśnienie V883 Orionis jest przykładem tego co zdarza się gdy wielkie ilości materii z dysku otaczającego młodą gwiazdę spadną na jej powierzchnię. V883 Orionis jest zaledwie o 30% bardziej masywna niż Słońce, ale dzięki rozbłyskowi, który właśnie przeżywa, jest obecnie 400 razy jaśniejsza ? i znacznie gorętsza. Główny autor publikacji, Lucas Cieza, wyjaśnia: ?Obserwacje ALMA nadeszły jako niespodzianka. Nasze obserwacje miały na celu spojrzenie na fragmentację dysku prowadzącą do powstawania planet. Nie dostrzegliśmy nic takiego, a zamiast tego znaleźliśmy coś, co wygląda jak pierścień w odległości 40 au. To w bardzo dobry sposób ilustruje moc ALMA do transformacji nauki, dzięki dostarczaniu nowych, ciekawych rezultatów nawet w sytuacjach, gdy nie są one celem danych badań.? Dziwaczny pomysł śniegu w przestrzeni kosmicznej jest fundamentalny dla powstawania planet. Występowanie lodu wodnego reguluje efektywność koagulacji ziaren pyłu ? pierwszego kroku w formowaniu się planet. Uważa się, że wewnątrz linii śniegu, gdzie lód wodny ulatnia się do postaci gazowej, powstają mniejsze, skalaiste planety, takie jak nasza własna. Na zewnątrz linii śniegu, występowanie lodu wodnego pozwala na gwałtowne formowanie się kosmicznych śnieżek, które na końcu tego procesu przechodzą do postaci masywnych gazowych planet, takich jak Jowisz. Odkrycie, że rozbłysk może odsunąć linię śniegu około 10 razy dalej niż typowy jej promień, jest bardzo znaczące dla rozwoju dobrych modeli powstawania planet. Uważa się, że takie rozbłyski są stadium ewolucji większości systemów planetarnych, mogą to więc być pierwsze obserwacje typowego zdarzenia. W takim przypadku obserwacje z ALMA mogą dać znaczący wkład w lepsze zrozumienie jak we Wszechświecie powstają i ewoluują planety. http://news.astronet.pl/index.php/2016/07/21/gwiezdny-rozblysk-umozliwil-dostrzezenie-linii-sniegu/
  2. Księżyc w pełni wykonał "taniec z chmurami". Relacje Reporterów 24 Reporterzy 24 czuwali w nocy, żeby zobaczyć i sfotografować lipcową pełnię Księżyca. Tym razem Srebrny Glob zalśnił nisko nad horyzontem. W nocy z wtorku na środę na niebie mogliśmy podziwiać pełnię Księżyca. Chmur nie było dużo, dlatego Reporterzy 24 uchwycili Srebrny Glob w wielu regionach Polski. Na skrzynkę Kontaktu 24 otrzymaliśmy zdjęcia m.in. z Częstochowy, Bychawy, ze Starej Białej i Ziemi Lubaczowskiej. "Księżyc w pełni, aby ukazać się w całej krasie, musiał wykonać swoisty taniec z chmurami. Pląsając między welonami obłoków, wystawiał tylko na moment swoje oblicze, aby znów skryć się w ramionach chmur. Dzięki jego tańcowi mogłam zrobić te fotografie" napisała Reporterka 24 Jaga. "Łysolek" nazwał widniejący na nocnym niebie Księżyc Reporter 24 andrzej_krukowski. Wiele imion i znaczeń Letnie pełnie górują nisko nad południowym horyzontem co dodaje nocy niezwykłego uroku. Lipcowa pełnia nastąpiła dokładnie o godz. 00.58 i ma kilka nazw, nadanych głównie przez amerykańskich Indian. Najczęściej określa się ją mianem "burzowej pełni Księżyca". Inna nazwa to "koźla pełnia", ponieważ to właśnie w lipcu zaczyna odrastać kozłom, czyli samcom sarny, zrzucane co roku poroże. Inna nazwa to "sienna pełnia", a nazwa związana jest z lipcowymi sianokosami. Inspirująca i magiczna Lipcowa pełnia to według niektórych czas magiczny. Zgodnie z wierzeniami podczas pełni w tym miesiącu czary działają ze zdwojoną siłą. Źródło: TVN Meteo Autor: msb,AD/jap http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/polska,28/ksiezyc-w-pelni-wykonal-taniec-z-chmurami-relacje-reporterow-24,207494,1,0.html
  3. NASA wysłała w kosmos mini-sekwencer DNA NASA wysłała do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej miniaturowy sekwencer DNA. Urządzenie ma pomóc astronautom monitorować zdrowie ? informuje serwis BBC News. Sekwencer DNA to urządzenie automtycznie odczytujące sekwencję DNA próbki biologicznej. "Na pokładach statków kosmicznych nie ma możliwości monitorowania drobnoustrojów, diagnozowania chorób zakaźnych i zbierania każdego genomu i genetycznych danych dotyczących zdrowia załogi" ? powiedziała w ubiegłym roku mikrobiolog NASA, dr Sarah Castro ? "Spełnienie tych potrzeb opiera się na wysyłaniu na Ziemię odpowiednich próbek, a to niestety ? wymaga czasu". Urządzenie zostało zaprojektowane tak, aby wykazać, czy możliwe jest sekwencjonowanie DNA w warunkach mikrograwitacji. NASA ma nadzieję, że sekwencer zbada obecne w środowisku mikroorganizmy i pozwoli zidentyfikować potencjalne przyczyny chorób astronautów. Statek towarowy SpaceX z sekwencerem został wysłany na orbitę w poniedziałek 18 lipca. Urzadzenie zostało zbudowane przez angielską firmę Oxford Nanopore Technologies. Ma zaledwie 9,5 cm długości i waży 120 g. W porównaniu do urządzeń wielkości mikrofalówki, które są dostępne na Ziemi - jest bardzo mały (choć jeszcze niedawno typowe laboratoryjne sekwencery miały wielkość lodówki). (PAP) agr/ pmw/ zan/ http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,410560,nasa-wyslala-w-kosmos-mini-sekwencer-dna.html
  4. Ostatnio zbytnio nie mam czasu na pisanie po forach, i to właśnie ten błąd zrobił, że napisałem słup słoneczny macie racje, co do zdjęć, które dodałem, że nie jest to słup słoneczny.
  5. Studia obowiązkowo byś musiał zrobić, potem udać się do PZL i tam się zapytać ostatnio mówili jak oglądałem TV Rzeszów ze są w tym kierunku jakieś tam działania, ale najlepiej zadzwonić i się dowiedzieć przedstawić swoją propozycję sami pokierują.
  6. Dziś bardzo ważna dla nas rocznica w 1969 roku Neil Armstrong postawił stopę na Księżycu! Mały krok dla człowieka, ale wielki dla ludzkości! Wiadomość od U.S. Embassy Warsaw. Z FB
  7. Oto jądro komety 67P z odległości zaledwie 11 kilometrów Sonda Rosetta, która bezustannie zbliża się do jądra komety 67P/Churyumov-Gerasimenko, wykonała niezwykłe zdjęcia jego powierzchni z odległości zaledwie 11 kilometrów. Zobaczcie zapierające dech w piersi zdjęcie tego fascynującego ciała niebieskiego. Na poniższym zdjęciu opublikowanym przez naukowców z Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA), którzy na co dzień nadzorują misję sondy, możecie zobaczyć więc ten tajemniczy obiekt w niebywałych szczegółach... Dowiedz się więcej Według danych, zdjęcie zostało wykonane 9 lipca przez instrument Navcam, ma rozdzielczość 1 metr na piksel, a ukazana na nim powierzchnia jądra komety ma kilometr szerokości. http://www.twojapogoda.pl/wiadomosci/116179,oto-jadro-komety-67p-z-odleglosci-zaledwie-11-kilometrow
  8. Niebo w trzecim tygodniu lipca 2016 roku Ariel Majcher W sobotę 23 lipca Słońce przekroczy równoleżnik 20° deklinacji północnej w drodze na południe, a dzień wcześniej wkroczy do gwiazdozbioru Raka. Oznacza to, że od przyszłego tygodnia dnia Słońce będzie już szybko kierować się ku równikowi niebieskiemu ? w ciągu miesiąca zbliży się do niego o 10° ? i jednocześnie dnia będzie szybko ubywać (w Polsce po około 3-4 minuty dziennie). Powoli kończy się też już sezon na obserwacje łuków okołohoryzontalnych. W Polsce północnej już się to stało, natomiast w południowej części naszego kraju jest jeszcze szansa na zaobserwowanie tego zjawiska jeszcze przez kolejny tydzień, tuż przed i tuż po górowaniu Słońca. Potem w tym celu trzeba będzie udać się gdzieś bardziej na południe, zaś w pasie o szerokości +/- 8,5 stopnia wokół równika szansa na dostrzeżenie łuku okołohoryzontalnego jest przez cały rok. Księżyc kontynuuje swoją odwieczną wędrówkę w kierunku wschodnim. Zacznie tydzień w gwiazdozbiorze Strzelca, potem odwiedzi Koziorożca i Wodnika, a na koniec tygodnia dotrze do gwiazdozbioru Ryb. W tym tygodniu Księżyc przejdzie przez pełnie, stanie się do dokładnie w środę 20 lipca o godzinie 0:57 polskiego czasu, zatem początkowo jego jasność będzie jeszcze rosła, natomiast w drugiej połowie tygodnia będzie spadać. Jednak przez cały najbliższy tydzień faza naturalnego satelity Ziemi będzie bardzo duża i jego blask będzie silnie utrudniał obserwacje innych ciał niebiańskich. Zwłaszcza planety Neptun, niedaleko której przejdzie on pod koniec tygodnia. W nocy z niedzieli 17 lipca na poniedziałek 18 lipca Srebrny Glob miał tarczę oświetloną w 96% i przebywał na tle gwiazdozbioru Strzelca, w jego północno-zachodniej części. Kilka stopni na południe od niego znajdowały się wtedy słynne mgławice tej konstelacji, M8 i M20 (w odległości odpowiednio 3,5 oraz 4,5 stopnia), które jednak trudno było dostrzec w powodowanej przez Księżyc łunie. Dobę później tarcza Księżyca będzie jeszcze pełniejsza, ponieważ jej faza urośnie do 99%. Tej nocy Księżyc będzie wędrował około 2° na północ od charakterystycznego łuku gwiazd w północno-wschodniej części Strzelca, natomiast 5° dalej w tym samym kierunku świecić będzie gwiazda Nunki, jedna z jaśniejszych gwiazd tej konstelacji, choć oznaczana na mapach nieba grecką literą ?. Dwie kolejne doby Srebrny Glob spędzi w sąsiedztwie jasnych gwiazd konstelacji Koziorożca: Algedi i Dabih. W środę 20 lipca Księżyc będzie w pełni i będzie jeszcze przebywał na tle konstelacji Strzelca. Dwie wspomniane gwiazdy będą świecić około 7° na północny wschód od niego. Natomiast kolejnej nocy faza naturalnego satelity Ziemi spadnie do 99%, a Algedi i Dabih będą się znajdowały odpowiednio 8,5 oraz 7° na zachód od niego. W piątek 22 lipca Księżyc w fazie 95% będzie ponownie odwiedzał Koziorożca. Mniej więcej 4° na południe od niego świecić będą jasne gwiazd z wschodniej części tej konstelacji, czylu Nashira i Deneb Algiedi. Sobotę 23 lipca oraz początek niedzieli 24 lipca Księżyc spędzi w Wodniku, zaś drugą część niedzieli spędzi w już Rybach. W sobotę Księżyc ma zaplanowane ostatnie ciekawe spotkanie w tym tygodniu z gwiazdą ? Aquarii oraz planetą Neptun. O godzinie podanej na mapce księżycowa tarcza będzie oświetlona w 90%, będzie zatem świecić już wyraźnie słabiej, niż podczas pełni, choć wciąż jej blask będzie silny. Około godziny 1 oba ciała niebieskie będą się znajdowały po około 3,5 stopnia na wschód od niej, a w trakcie nocy Księżyc będzie się do nich zbliżał. Do rana zbliży się do nich na nieco ponad 1,5 stopnia, a potem je nawet zakryje. Zakrycie ? Aqr będzie widoczne w Polsce, na północ i na południe od niej przy zachodzie Księżyca, w Europie Zachodniej ? w dzień, natomiast w Ameryce Środkowej w nocy. Natomiast zakrycie Neptuna, mające miejsce prawie jednocześnie z zakryciem ? Aqr dobrze widoczne będzie ze wschodnich Stanów Zjednoczonych oraz Kanady, na północ od równoleżnika 30°. Tutaj Księżyc będzie już po pełni, zatem zakrycie będzie miało miejsce przy brzegu jasnym, zaś odkrycie ? przy ciemnym, choć duża faza Księżyca spowoduje, że oba zjawiska będą bardzo trudne do obserwacji, nawet tam, gdzie niebo będzie ciemne, a Księżyc z planetą wysoko na nieboskłonie. Niecałe 1,5 godziny po Neptunie wschodzi Uran, który przebywa prawie w połowie drogi między gwiazdami o a ? Ryb. Uran świeci 2 magnitudo jaśniej od Neptuna (z jasnością +5,8 wielkości gwiazdowej), dodatkowo Księżyc jest na razie dużo dalej od niego, stąd obserwacje tej planety są zdecydowanie łatwiejsze. W niedzielę 24 lipca Księżyc będzie oddalony od Urana jeszcze o ponad 30°. O godzinie podanej na mapce Uran znajduje się na wysokości prawie 25° nad widnokręgiem, natomiast 2 godziny później wznosi się już na wysokości ponad 40°, choć wtedy niebo jest już jasne. Ale z każdym tygodniem warunki widoczności tej planety będą się wyraźnie poprawiać. Wysoko nad Uranem znajduje się słabnąca miryda R Andromedae. Jej jasność utrzymuje się na razie na poziomie +9 magnitudo, nadal jest ona widoczna zatem przez nieduże teleskopy. Jednak jej jasność powoli spada, stąd mimo coraz bardziej korzystnego położenia tej gwiazdy na niebie będzie ona coraz trudniejsza do zaobserwowania. Na niebie wieczornym coraz słabiej i coraz krócej świeci planeta Jowisz. Obecnie chowa się ona pod horyzont już około godziny 22:30, czyli nieco ponad 1,5 godziny po Słońcu. Na jej obserwacje pozostało już niestety niewiele czasu. Chyba, że ktoś jest na wakacjach gdzieś daleko na południe od Polski, to może cieszyć się widokiem Jowisza dłużej i na ciemniejszym niebie. Obecnie planeta ma jasność -1,8 wielkości gwiazdowej, a jej tarcza ma średnicę 33?. W układzie księżyców galileuszowych Jowisza w tym tygodniu będzie można dostrzec następujące zjawiska (na podstawie strony Sky and Telescope oraz programu Starry Night): ? 18 lipca, godz. 20:51 ? od zmierzchu Io i jej cień na tle tarczy Jowisza (Io na zachód od środka tarczy, jej cień ? na wschód), ? 18 lipca, godz. 21:32 ? zejście Io z tarczy Jowisza, ? 18 lipca, godz. 22:34 ? zejście cienia Io z tarczy Jowisza, ? 23 lipca, godz. 20:44 ? od zmierzchu Ganimedes przy zachodnim brzegu tarczy Jowisza, ? 23 lipca, godz. 20:52 ? zejście Ganimedesa z tarczy Jowisza, ? 23 lipca, godz. 21:36 ? wejście cienia Ganimedesa na tarczę Jowisza. Na koniec zostały dwie planety, które przez cały obecny sezon obserwacyjny tworzą bliską, lub mniej ciasną parę. Mowa oczywiście o Marsie i Saturnie. Mars już szybko porusza się ruchem prostym, natomiast Saturn porusza się nadal ruchem wstecznym, zmieni ten kierunek dopiero w drugiej połowie sierpnia. Stąd dystans miedzy tymi planetami dość szybko się zmniejsza z tygodnia na tydzień. Niestety, inaczej niż to było na początku tego roku, zanim Czerwona Planeta wykonała pętlę, obie planety są po przeciwnych stronach ekliptyki. Zatem minimalna odległość między nimi będzie dużo większa, niż mogłaby być, gdyby obie planety były w tej samej odległości od drogi Słońca po niebie co teraz, ale po tej samej jej stronie. Obecnie Marsa od Saturna dzieli około 14°. Mars zajmuje pozycję około 6° na zachód od charakterystycznego łuku gwiazd w północno-zachodniej części gwiazdozbioru Skorpiona, z gwiazdami Graffias i Dschubba, natomiast Saturn jest około 8° na wschód od niego. Nieco ponad 6° prawie dokładnie na południe od Saturna znajduje się Antares, czyli najjaśniejsza gwiazda konstelacji Skorpiona. Do końca tygodnia Mars zmniejszy swoją jasność do -0,9 wielkości gwiazdowej, zaś rozmiar jego tarczy zmniejszy się do 14?. Saturn świeci blaskiem +0,3 magnitudo, a jego tarcza ma średnicę 18?, zatem wyraźnie już większą od tarczy marsjańskiej. Maksymalna elongacja Tytana, tym razem zachodnia, przypada we wtorek 19 lipca. http://news.astronet.pl/index.php/2016/ ... 2016-roku/
  9. Jak wygląda powierzchnia Wenus skrywana przez chmury? Radosław Kosarzycki Wykorzystując obserwacje wykonane za pomocą satelity Venus Express, naukowcy wykazali po raz pierwszy w jaki sposób układy pogodowe widoczne w gęstych chmurach Wenus są bezpośrednio związane z topografią powierzchni poniżej. Zamiast uniemożliwiać nam obserwowanie powierzchni, chmury ją skrywające mogą nam bardzo dużo powiedzieć o tym co się dzieje na powierzchni. Wenus to gorące miejsce z uwagi na zaawansowany efekt cieplarniany, który nagrzewa powierzchnię do nawet 450 stopni Celsjusza. Klimat na powierzchni jest naprawdę nieznośny: nie dość, że jest tam nieprzeciętnie gorąco, powierzchnia globu jest ponura z uwagi na gęstą pokrywę chmur całkowicie skrywających powierzchnię planety. Wiatry przy gruncie nie należą do najszybszych ? smagają wenusjański grunt z prędkością 1 metra na sekundę. Niemniej jednak ? obserwując bliźniaczkę Ziemi z góry widzimy coś zupełnie innego. Zamiast tego patrzymy na gładką, jasną pokrywę chmur. Grubość tej warstwy to nawet 20 km na wysokości 50-70 km nad powierzchnią Wenus. Z uwagi na wysokość, warstwa chmur jest dużo chłodniejsza niż powierzchnia planety. Jej temperatura wynosi ok. -70 stopni Celsjusza ? tak samo jak na szczycie chmur otaczających Ziemię. W górnych warstwach chmur pogoda jest także bardziej dynamiczna niż na dole, wiatry wieją kilkaset razy szybciej niż na powierzchni (i szybciej niż Wenus obraca się wokół własnej osi ? zjawisko określane mianem ?super-rotacji?). Choć od zawsze uważano, że te chmury blokują nam możliwość spojrzenia na powierzchnię Wenus, przez co możemy ją dojrzeć tylko za pomocą radaru lub w podczerwieni, w rzeczywistości mogą nam pomóc odkryć niektóre tajemnice tej planety. Naukowcy podejrzewali, że układy pogodowe widoczne w górnych warstwach pokrywy chmur mogą mieć związek z topografią terenu znajdującego się poniżej. Już w przeszłości znajdowali przesłanki, że to właściwa teoria ? jednak do teraz nie mieli pełnego obrazu sytuacji. Korzystając z obserwacji przeprowadzonych za pomocą sondy Venus Express naukowcy znacznie udoskonalili mapę klimatu na Wenus badając trzy aspekty pogody widocznej w górnych warstwach atmosfery: prędkości wiatrów na Wenus, ilości wody uwięzionej w chmurach oraz jasności tych chmur na poszczególnych długościach fali (szczególnie w ultrafiolecie). ?Nasze wyniki wskazują, że wszystkie trzy aspekty: wiatr, zawartość wody oraz skład chemiczny chmur ? są w jakiś sposób związane z właściwościami powierzchni Wenus,? mówi Jean-Loup Bertaux z LATMOS (Laboratoire Atmospheres, Milieux, Observations Spatiales) w pobliżu Wersalu we Francji, główny autor nowych badań opartych o Venus Express. ?Do naszych badań wykorzystaliśmy obserwacje wykonane przez Venus Express w okresie sześciu lat (2006-2012), które pozwoliły nam zbadać długoterminowe zmiany pogodowe na Wenus.? Choć Wenus jest bardzo suchym miejscem jak na standardy ziemskie, jej atmosfera zawiera trochę pary wodnej, szczególnie poniżej chmur. Bertaux wraz ze współpracownikami badał chmury Wenus w zakresie podczerwonym, dzięki czemu naukowcy mogli wykryć absorpcję promieniowania słonecznego przez parę wodną i określić ilość wody w poszczególnych obszarach chmur (na wysokości 70 km). Naukowcy wykryli jeden konkretny obszar chmur w pobliżu równika Wenus, w którym znajduje się więcej pary wodnej niż w otoczeniu. Ten ?wilgotny? obszar znajdował się tuż nad pasmem górskim Aphrodite Terra charakteryzującym się wysokością 4500 metrów. Zjawisko wydaje się być spowodowane bogatym w wodę powietrzem z niższych warstw atmosfery, wynoszonym wyżej po zboczach Aphrodite Terra ? dzięki temu naukowcy nazwali to zjawisko ?fontanną Afrodyty?. ?Owa ?fontanna? została uwięziona w wirze chmur spływającym w dół wraz z wiatrem poruszającym się ze wschodu na zachód,? mówi współautor opracowania Wojciech Markiewicz z Max-Planck Institute for Solar System Research w Getyndze w Niemczech. ?Nasze pierwsze pytanie brzmiało: Dlaczego? Skąd się bierze ta cała woda skupiona w jednym miejscu?? Jednocześnie naukowcy wykorzystali sondę Venus Express do obserwowania chmur w ultrafiolecie i do śledzenia ich prędkości. Wyniki tych obserwacji wskazują, że chmury, które już spływają z ?fontanny? odbijają mniej promieniowania w ultrafiolecie niż gdzie indziej, a wiatry ponad górskim obszarem Aphrodite Terra są ok. 18 procent wolniejsze niż w otoczeniu. Wszystkie te czynniki mogą być wytłumaczone przez jeden prosty mechanizm indukowany przez gęstą atmosferę Wenus. ?Gdy wiatr przesuwa się po górskich zboczach na powierzchni powstają fale grawitacyjne (które nie mają nic wspólnego ze zmarszczkami w czasoprzestrzeni). Takie atmosferyczne fale grawitacyjne często widoczne są w obszarach górskich na Ziemi. Najogólniej rzecz biorąc, powstają one wskutek turbulencji powstających na nierównej powierzchni. Takie fale propagują się pionowo w górę stopniowo zwiększając amplitudę i rozbijają się dopiero tuż pod szczytem chmur, niczym fale morskie o brzeg.? Gdy taka fala się rozbija i zaczyna opadać spowalnia silne wiatry wznoszące. Dlatego też wiatr nad wyżynami Afrodyty są bezustannie wolniejsze niż gdzie indziej. Następnie takie wiatry ponownie przyspieszają poruszając się w dół wzdłuż opadających zboczy Aphrodite Terrra ? ten ruch działa niczym pompa. Tego typu cyrkulacja powoduje powstanie prądów wznoszących w atmosferze Wenus, które unoszą bogate w wodę powietrze i materię ciemną w ultrafiolecie i wynoszą ją na powierzchnię górnej warstwy chmur powodując powstanie ?fontanny?. Źródło: ESA http://www.pulskosmosu.pl/2016/07/18/wyglada-powierzchnia-wenus-skrywana-chmury/
  10. Cassini: Przy Saturnie także widać gwiazdy Główne pierścienie Saturna jak i jego księżyce są dużo jaśniejsze niż większość gwiazd na niebie. Dzięki temu do wykonania zdjęć pierścieni i księżyców niezbędne są dużo krótsze czasy naświetlania (w tym przypadku 10 milisekund). Aby na zdjęciu pojawiły się gwiazdy konieczny był znacznie dłuższy czas naświetlania. Sonda Cassini wielokrotnie wykonywała zdjęcia gwiazd znajdujących się w jej polu widzenia, szczególnie gdy fotografowany księżyc jest w trakcie zaćmienia, a tym samym jest dużo ciemniejszy niż normalnie. Przykładowe zdjęcie z gwiazdami znajduje się na samym dole. Dione (1123 km średnicy) oraz Epimeteusz (113 km średnicy) widoczne są na powyższym zdjęciu tuż nad pierścieniami, odpowiednio po lewej i po prawej. Zdjęcie wykonane zostało od oświetlonej przez Słońce strony pierścieni, z 3 stopni nad płaszczyzną pierścieni. Zdjęcie wykonano w zakresie widzialnym za pomocą szerokokątnej kamery zainstalowanej na sondzie Cassini w dniu 2 kwietnia 2016 roku. Zdjęcie wykonano z odległości ok. 413 000 kilometrów od Saturna. Źródło: NASA http://www.pulskosmosu.pl/2016/07/19/cassini-przy-saturnie-takze-widac-gwiazdy/
  11. "Pełnia burzliwego Księżyca" już dziś w nocy Lipiec to najbardziej burzowy miesiąc w roku - nic więc dziwnego, że wypadającą wówczas pełnię nazywa się "pełnią burzliwego Księżyca". Zobaczyć ją będzie można już niespełna godzinę po północy z wtorku na środę. Jaśniejący od kilku dni Księżyc przeszkadza niektórym w spaniu. Najsilniej Srebrny Glob rozbłyśnie jednak w nocy z wtorku na środę, gdyż wtedy wypada pełnia. Tej nocy Księżyc będzie wyglądał naprawdę przepięknie. Letnie pełnie górują nisko nad południowym horyzontem co dodaje nocy niezwykłego uroku. Pełnia, która nastąpi o godz. 00.58, ma kilka nazw, nadanych głównie przez amerykańskich Indian. Wiele imion i znaczeń Najczęściej lipcową pełnię określa się mianem "burzowej pełni Księżyca". Inna nazwa to "koźla pełnia", ponieważ to właśnie w lipcu zaczyna odrastać kozłom, czyli samcom sarny, zrzucane co roku poroże. Inna nazwa to "sienna pełnia", a nazwa związana jest z lipcowymi sianokosami. Inspirująca i magiczna Lipcowa pełnia to według niektórych czas magiczny. Zgodnie z wierzeniami podczas pełni w tym miesiącu czary działają ze zdwojoną siłą. Jeśli dziś będziecie mieli problem ze spaniem, spróbujcie wykorzystać twórczo tę noc, bo Księżyc w pełni jest nie tylko piękny, lecz także bardzo inspirujący. Jeśli uda Wam się zrobić ciekawe zdjęcia, koniecznie wyślijcie je na Kontakt 24. Źródło: TVN Meteo Autor: msb/jap http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/polska,28/pelnia-burzliwego-ksiezyca-juz-dzis-w-nocy,207494,1,0.html
  12. Naukowcy chcą zapobiec kosmicznym kolizjom Czynne satelity i sondy, kosmiczne śmieci, a nawet przedmioty zgubione przez astronautów. Na ziemskiej orbicie robi się coraz tłoczniej, dlatego naukowcy szykują system, który pomoże im w monitorowaniu kosmicznego ruchu i uniknięciu kosztownych kolizji. "Ruch na orbicie ziemskiej jest coraz większy, a koszty wyniesienia i użytkowania satelitów bardzo duże. Kolizja satelity nawet z małym przedmiotem zazwyczaj oznacza katastrofę naukową, finansową, a czasami zatrzymuje rozmaite programy naukowe. Ponadto satelity wykorzystywane są do najróżniejszych celów, dlatego ich uszkodzenia mogą mieć negatywny wpływ na nasze życie" - zauważa Jerzy Łukasiewicz z Instytutu Technicznego Wojsk Lotniczych. Kieruje on pracami nad polską częścią europejskiego systemu optycznej obserwacji i śledzenia obiektów w przestrzeni kosmicznej - SST (ang. Space Surveillance and Tracking). Polska dołączyła do niego w 2014 roku, określając mianem SST-PL. "Aby kompleksowo obserwować przestrzeń kosmiczną, konieczna jest współpraca wielu, wręcz setek takich urządzeń, jak budujemy teraz" - zaznacza Łukasiewicz. Przygotowując swój system, polscy naukowcy chcą przede wszystkim zapewnić bezpieczeństwo pracującym satelitom obserwacyjnym i telekomunikacyjnym, aby nie zderzały się one z kosmicznymi śmieciami. "Sporo kosmicznych śmieci powstaje podczas wynoszenia rakiet w przestrzeń kosmiczną. Znanych jest też kilka przypadków, w których źródłem kosmicznych śmieci było zderzenie samych satelitów. Przy kolizji chińskiego satelity z amerykańskim powstało kilkanaście tysięcy odłamków. Powstające w ten sposób odłamki zaśmiecają kilka sąsiednich orbit i zagrażają obiektom, które dla nas pracują" - wyjaśnia rozmówca PAP. System SST-PL będzie obserwował działające satelity, ujęte już w bazach danych, np. w bazie prowadzonej przez amerykańsko-kanadyjską jednostkę North American Aerospace Defense Command (NORAD), zawierającej kilkanaście tysięcy obiektów. Będzie też rozpoznawał obiekty nieznane. "Państwo, które wysyła satelitę, ma wprawdzie obowiązek powiadomienia o tym Międzynarodowej Unii Astronomicznej i podania parametrów orbity takiego satelity. Są jednak państwa, które tego nie robią, np. Korea Północna. Czasem satelita o przeznaczeniu wojskowym zmienia orbitę i o tym też nie zawsze świat jest powiadamiany. Nasz system będzie więc identyfikował obiekty, których nie ma w bazie i określał ich dokładną orbitę. Tak zbudujemy własną bazę" - tłumaczy Łukasiewicz. Zbudowanie systemu jest tym bardziej pilne, że Polska szykuje się do wysłania własnych satelitów obserwacyjnych, które znajdą się na niskich orbitach od 400 do 600 km. "Będą w obszarze, w którym sporo jest innych tego typu urządzeń. Teoretycznie istnieje możliwość, że ktoś może przekierować swojego starego satelitę na orbitę, która przetnie się z orbitą naszego satelity, co będzie groziło ich kolizją" - wyjaśnia rozmówca PAP. Czy naukowcy będą mogli też identyfikować naturalne obiekty kosmiczne, które nam zagrażają, np. asteroidy? Oczywiście jest taka możliwość, jednak nie jest to takie proste. "Obiekty naturalne, które zmierzają w kierunku Ziemi, w różny sposób odbijają promieniowanie Słońca. Te, które odbijają je bardzo słabo, są trudne do zaobserwowania. Jednak ponieważ nasz system będzie automatycznie szukał obiektów, które nie są ujęte w bazach i wyliczał ich orbity, to na tej podstawie można spróbować określić, czy mamy do czynienia z obiektem naturalnym, czy sztucznym" - tłumaczy kierownik projektu. W jaki sposób naukowcy chcą śledzić i identyfikować obiekty w kosmosie? Wykorzystają do tego zbierający światło, ruchomy teleskop. Światło będzie przekazywane do kamery CCD o bardzo dużej rozdzielczości. Następnie zebrany w ten sposób obraz będzie analizowany przez system komputerowy, który za pomocą specjalnych algorytmów "wyciągnie" dane, umożliwiające automatyczną identyfikację i określenie parametrów orbit. Z czasem będzie można nim sterować zdalnie, zlecając oglądanie fragmentu nieba w określonym czasie. Wyniki poszukiwań system prześle do jednostki, która zleciła badanie. Polski system ma zacząć działać pod koniec 2017 roku. Konkurs na wykonanie projektu zautomatyzowanego systemu optycznej obserwacji i śledzenia obiektów w przestrzeni kosmicznej SST-PL Narodowe Centrum Badań i Rozwoju ogłosiło w lipcu 2015 roku. Ostatecznie - wart około 3,5 mln zł - projekt realizują: Instytut Techniczny Wojsk Lotniczych, Creotech Instruments S.A. i Wojskowa Akademia Techniczna. PAP - Nauka w Polsce, Ewelina Krajczyńska ekr/ mrt/ http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,410511,naukowcy-chca-zapobiec-kosmicznym-kolizjom.html
  13. John Glenn ? 95-te urodziny człowieka, który tworzył historię Anna Wizerkaniuk 54 lata temu, 20 lutego 1962r. został pierwszym Amerykaninem na orbicie Ziemi. Dziś obchodzi swoje 95 urodziny, dlatego też warto przypomnieć sobie historię tego niezwykłego człowieka. John Glenn urodził się 18 lipca 1921r. w Cambridge w stanie Ohio. Jak sam później napisał ?Chłopiec nie mógł mieć bardziej idyllicznego dzieciństwa niż on.? Dzięki zamiłowaniu ojca do podróży oraz nauczaniu matki, wykształcił w sobie miłość do nauki i lotnictwa oraz poczucie patriotyzmu. Studiował na uniwersytecie w New Concord, gdzie otrzymał tytuł licencjata inżynierii. Za późniejsze zasługi włożone w rozwój nauki został uhonorowany tytułami Doktora Honoris Causa na macierzystej uczelni oraz ośmiu innych. Krótko po ataku Japończyków na Pearl Harbor w czasie II Wojny Światowej, Glenn wstąpił do marynarki wojennej i służył jako pilot morski. Następnie brał udział w wojnie koreańskiej. Za służbę został sześciokrotnie nagrodzony Zaszczytnym Krzyżem Lotniczym (Distinguished Flying Cross), Air Medalem z 18 odznakami oraz wieloma innymi medalami. Po konflikcie w Korei ukończył Szkołę Pilotów Doświadczalnych. W 1957r. pobił rekord przelotu transkontynentalnego Los Angeles ? Nowy Jork. Trasę pokonał w czasie 3 godzin i 23 minut pilotując samolot F8U-1P Crusader. Lot odbył się w ramach ?Project Bullet? i miał na celu udowodnienie, że silnik Pratt & Whitney J-57 mógł pracować na pełnej mocy przez długi okres i nie powodowało to awarii. Dzięki temu lotowi, John Glenn zyskał w kraju miano jednego z najlepszych pilotów testowych. Kiedy NASA poszukiwało pilotów chętnych do udziału w lotach kosmicznych, Glenn zgłosił się bez zastanowienia. W 1959r. został wybrany do ?Siódemki Mercury? razem z m.in. Alanem Shepardem i Gusem Grissomem. Musiał jeszcze poczekać na swoją kolej, ponieważ w dwóch pierwszych misjach załogowych był pilotem rezerwowym. Dopiero podczas misji Mercury-Atlas 6 dostał swoją szansę. Niestety, start był 3-krotnie przekładany. Ostatecznie John Glenn poleciał na orbitę w kapsule Friendship 7 20 lutego 1962r. z 82-dniowym opóźnieniem. Był pierwszym Amerykaninem na orbicie ziemskiej, ale nie pierwszym człowiekiem ? wyprzedził go Jurij Gagarin. W przestrzeni kosmicznej astronauta miał odbyć rozmowę z prezydentem Stanów Zjednoczonych, jednakże została ona odwołana, ze względu na niepokojące wskazania w Centrum Kontroli Programu Mercury. Czujnik o nazwie Segment 51 wskazywał przemieszczenie się podwozia poduszkowego, co mogło doprowadzić do poluzowania się osłony termicznej kapsuły Glenna. Istniała możliwość, że odczyty są błędne, ale centrum kontroli nie chciało ryzykować ?ugotowania się? Glenna podczas powrotu na Ziemię. Astronauta dowiedział się o problemie dopiero w trakcie 3 okrążenia wokół Ziemi, podczas manewru wejścia w atmosferę, kiedy dostał instrukcję pozostawienia pakietu silników hamujących przy kapsule. John Glenn bezpiecznie powrócił ze swojej misji, która otworzyła przed nim wiele możliwości. Zrezygnował z dalszych lotów kosmicznych i w 1964r. opuścił marynarkę wojenną po otrzymaniu stopnia pułkownika. Po zakończeniu kariery pilota, John Glenn wystartował w wyborach do Senatu, jednak udało mu się dopiero za trzecim razem. Zasiadał w nim przez cztery kolejne kadencje aż do 1999r. W 1998r. Glenn raz jeszcze znalazł się w przestrzeni kosmicznej. Tym razem wziął udział w 9-dniowej misji na pokładzie wahadłowca Discovery. Dzięki temu astronauta, mający wtedy 77 lat, został najstarszym człowiekiem, który znalazł się w kosmosie. Nie obyło się bez negatywnych komentarzy, że jest to przysługa wyświadczona przez ówczesnego prezydenta USA ? Billa Clintona. Sam Glenn twierdzi, że o jego udziale w misji zadecydowało wyłącznie NASA. Podczas lotu, Glenn miał dostarczyć danych dotyczących zachowania się osoby w podeszłym wieku w przestrzeni kosmicznej. W 2012r. John Glenn wziął udział w ?przejściu na emeryturę? promu kosmicznego Discovery. W swojej przemowie skrytykował zamknięcie programu wahadłowców, twierdząc ,że jest to błąd, który będzie skutkował opóźnieniem w badaniach kosmosu. W tak długim i barwnym życiu, Glenn wiele dokonał. Nie dziwi więc fakt, że dla wielu Amerykanów jest bohaterem i wzorem do naśladowania. Za swoje osiągnięcia został uhonorowany najwyższym odznaczeniem cywilnym w Stanach Zjednoczonych ? Prezydenckim Medalem Wolności. http://news.astronet.pl/index.php/2016/07/18/john-glenn-95-te-urodziny-czlowieka-ktory-tworzyl-historie/
  14. Pierwsze światło super radioteleskopu Napisany przez Radosław Kosarzycki Nawet działając przy zaledwie 1/4 docelowej mocy, południowoafrykański radioteleskop MeerKAT dowiódł w sobotę swoich fenomenalnych zdolności odkrywając 1300 galaktyk w niewielkim wycinku nieba, w którym wcześniej naukowcy znali zaledwie 70. Zdjęcie opublikowane w sobotę to pierwsze zdjęcie wykonane za pomocą radioteleskopu MeerKAT. 16 czasz składających się na teleskop w sobotę zostało oficjalnie oddanych do użytku. Pełna konfiguracja 64 odbiorników w przyszłym roku zostanie zintegrowana z międzynarodowym teleskopem Square Kilometre Array (SKA), który w tym momencie stanie się najsilniejszym radioteleskopem na świecie. Zdjęcia wykonywane za pomocą MeerKAT ?są dużo lepszej jakości niż tego oczekiwaliśmy,? powiedział główny naukowiec pojektu SKA w RPA Fernando Camilo w Carnarvon, 600 kilometrów od Kapsztadu, w miejscu gdzie stoją poszczególne czasze sieci MeerKAT. ?Oznacza to, że ten radioteleskop jest dzisiaj, już przy 1/4 docelowej mocy, najlepszym radioteleskopem na półkuli południowej,? powiedział Camilo agencji AFP. Gdy w latach dwudziestych zostanie w pełni uruchomiona sieć SKA ? będzie się ona składała z lasu 3000 czasz rozstawionych na obszarze kilometra kwadratowego i pozwoli naukowcom zajrzenie głęboko w przestrzeń kosmiczną. Moc SKA będzie 10 000 razy większa od najbardziej zaawansowanych współczesnych instrumentów i pozwoli na badanie eksplodujących gwiazd, czarnych dziur, ciemnej energii i początków Wszechświata sprzed prawie 14 miliardów lat. MeerKAT powstaje w Karoo, odległym i suchym obszarze RPA gwarantującym idealne warunki do obserwacji astronomicznych. Sieć MeerKAT będzie stanowiła jedno z dwóch głównych grup teleskopów SKA. Druga grupa powstanie w Australii. Technologie, sprzęt i oprogramowanie stanowiące system MeerKAT powstały dzięki ponad 200 naukowcom, inżynierom i technikom współpracującym z przemysłem, lokalnymi i zagranicznymi uniwersytetami. Już ponad 500 grup naukowców z 45 krajów zarezerwowało czas obserwacyjny na MeerKAT pomiędzy przyszłym rokiem a rokiem 2022. Źródło: AFP http://www.pulskosmosu.pl/2016/07/18/pierwsze-swiatlo-super-radioteleskopu/
  15. Dlaczego niebo jest błękitne, a nie zielone czy czarne? Przyzwyczailiśmy się, że ziemskie niebo jest bezkreśnie błękitne i płyną po nim białe chmury. Jak wyglądałoby nasze życie, gdyby niebo było zielone, czerwone czy też czarne? Dlaczego nie zmienia swej barwy? I czy jest to możliwe w przyszłości? Zanim odpowiemy na pytanie, dlaczego niebo jest błękitne, musimy wyjaśnić sobie jedną bardzo istotną rzecz. Zapewne trzymaliście kiedyś w dłoni płytę CD. Mieniła się ona różnymi kolorami. Zadaliście pytanie, skąd biorą się te tęczowe barwy. Otóż światło białe, czyli te, które emituje Słońce, w rzeczywistości jest połączeniem wielu fal elektromagnetycznych o różnych długościach. To właśnie od ich długości zależy to jaki kolor widzimy. Najkrótsza jest fala światła niebieskiego, a najdłuższa czerwonego. Bez atmosfery niebo byłoby czarne Kluczowym elementem całej układanki okazuje się być ziemska atmosfera. Bez niej niebo miałoby barwę taką, jak kosmos, czyli całkowicie czarną. To oznacza, że nawet w środku dnia, gdy Słońce świeciłoby w zenicie, wokół moglibyśmy ujrzeć gwiazdy, zupełnie jak w nocy. Światło niebieskie wnikając do atmosfery zaczyna rozpraszać się na cząsteczkach powietrza, które są dla nich na tyle duże, że nie mogą ich ominąć. Wówczas niebieskie światło dociera do naszych oczu ze wszystkich stron. Dlatego też niebo jest błękitne. Największą głębią błękitu możemy się zachwycać wówczas, gdy powietrze jest wolne od wszelkich zanieczyszczeń. Ma to miejsce przy napływie masy arktycznej znad Skandynawii. Temperatura spada, jednak możemy oddychać świeżym, bardzo czystym i rześkim powietrzem. Im więcej jest pyłów w powietrzu, tym niebo jest mętniejsze. Zazwyczaj najwięcej pyłów unosi się nad miastami, a najmniej ponad szczytami górskimi. To właśnie dlatego w miastach błękit nieba jest słabszy niż ten obserwowany z wierzchołków górskich. Jednak niebo mogłoby mieć barwę czerwoną i to nie tylko o zachodzie Słońca. Dlaczego jednak tak się nie dzieje? Ponieważ czerwona fala światła jest najdłuższa. To sprawia, że cząstki powietrza są dla niej na tyle małe, że je omija. W ten sposób nie rozprasza się w atmosferze, lecz dociera ze Słońca bezpośrednio do naszych oczu. Tak się dzieje, gdy do pokonania ma rzadsze warstwy atmosfery. Zmienia się to podczas wschodów i zachodów Słońca, kiedy musi przejść przez najgrubsze warstwy atmosfery, gdzie ulega załamaniu na drobinach zanieczyszczeń. To powoduje, że barwi niebo na charakterystyczny czerwono-pomarańczowo-żółty odcień. Niebo czerwone jest jednak krótko, zazwyczaj kilka minut. Z tego samego powodu niebo nie jest na co dzień zielone czy żółte. Fale elektromagnetyczne o tych kolorach mają średnią długość, więc rozpraszają się tylko częściowo. Okazuje się więc, że za taki, a nie inny, kolor nieba, odpowiada budowa ziemskiej atmosfery oraz naszych oczu. Gdyby uległy one nawet niedużym zmianom, to kolor nieba widzielibyśmy inny. Na obcych nam planetach pozasłonecznych niebo może mieć zaskakujące barwy. Być może kiedyś uda się nam wylądować na egzoplanecie, gdzie zamiast błękitu można się zachwycać zielenią nieba lub czerwienią. Jednak czy potrafilibyśmy się do tego przyzwyczaić? http://www.twojapogoda.pl/wiadomosci/114653,dlaczego-niebo-jest-blekitne-a-nie-zielone-czy-czarne
  16. Obserwujmy rozbłyski słoneczne! Dominik Gronkiewicz Właśnie rozpoczyna się druga już kampania obserwacyjna rozbłysków słonecznych F-HUNTERS organizowana przez konsorcjum europejskie F-CHROMA. Celem naukowym jest zrozumienie procesów, które zachodzą w chromosferze naszej dziennej gwiazdy w czasie rozbłysków słonecznych. Kampania odbywa się w dniach 14-23 lipca 2016. Głównym instrumentem obserwacyjnym kampanii jest satelita IRIS, równocześnie obserwacje tego samego obszaru Słońca są wykonywane przez największe obserwatoria na Ziemi. Amatorzy astronomii są proszeni o wykonywanie w tym czasie obserwacji Słońca w postaci jak najdłuższych sekwencji obrazów o odstępie czasowym 10-20 sekund. To istotne by dane zapisane były w standardowym formacie bezstratnym, jak FITS, TIFF lub RAW, a nie JPEG, PNG czy GIF. Dane te uzupełnią obserwacje zawodowców, zazwyczaj wykonywane teleskopami o bardzo wąskim polu widzenia. Preferowane są obserwacje w linii H-alpha lub Ca-K, jak również dobrej jakości obrazy w świetle białym. Aktualnie obserwowany obszar zaznaczony jest na grafice umieszczonej na głównej stronie kampanii. Spakowane dane można wysłać za pomocą formularza kontaktowego. Wskazówki dotyczące technik i bezpieczeństwa obserwacji słonecznych można przeczytać w poradniku przygotowanym przez naukowców Instytutu Astronomicznego Uniwersytetu Wrocławskiego. Aktualnie na Słońcu znajduje się obszar aktywny który może wywołać rozbłyski ? jego stan można śledzić w centrum synoptycznym F-HUNTERS. Bardziej nowocześni obserwatorzy prawdopodobnie zainteresowani będą polubieniem strony kampanii na Facebooku. Koordynatorem akcji w Polsce jest Instytut Astronomiczny Uniwersytetu Wrocławskiego. Source : F-HUNTERS 2, Instytut Astronomiczny Uniwersytetu Wrocławskiego http://news.astronet.pl/index.php/2016/07/16/f-hunters-2/
  17. Sonda SDO wykonała obrót o 360 stopni Napisany przez Radosław Kosarzycki 6 lipca 2016 roku inżynierowie polecili sondzie Solar Dynamics Observatory (SDO) obrócić się o 360 stopni wokół jednej z osi. SDO bez żadnego problemu wykonała trwający siedem godzin manewr jednocześnie rejestrując niesamowite zdjęcia: wykonane w tym czasie zdjęcia ? rejestrowane co 12 sekund ? przedstawiają obracające się Słońce. Wideo zostało wykonane za pomocą instrumentu Atmospheric Imaging Assembly Instrument w ekstremalnym ultrafiolecie niewidocznym dla naszego oka. Manewr ten wykonywany jest dwa razy w roku, aby pomóc instrumentowi HMI (Helioseismic and Magnetic Imager) wykonanie precyzyjnych pomiarów krawędzi Słońca. Gdyby Słońce było idealnie sferyczne, byłoby to dużo prostsze zadanie. Jednak powierzchnia Słońca jest dynamiczna, a to prowadzi do okresowych rozmyć krawędzi. Przez to HMI czasami ma problemy ze znalezieniem krawędzi Słońca. Obrót sondy SDO pozwala każdej części kamery spojrzenie na cały obwód Słońca i udokładnienie danych dotyczących jego kształtu. HMI śledzi zmiany krawędzi Słońca w czasie badając zmiany kształtu Słońca w różnych okresach cyklu słonecznej aktywności. Im więcej wiemy o procesach napędzających tę aktywność ? aktywność, która charakteryzuje się potężnymi erupcjami materii słonecznej i promieniowania, które może być niebezpieczne dla satelitów jak i astronautów w przestrzeni kosmicznej ? tym skutecznie będziemy wykrywać jej wzrosty i spadki. Źródło: NASA http://www.pulskosmosu.pl/2016/07/15/sonda-sdo-wykonala-obrot-o-360-stopni/
  18. Chandra obserwuje łączenie dwóch gwiazd Napisany przez Radosław Kosarzycki Rozbłyski promieniowania gamma (GRB) to jedne z najgwałtowniejszych i najbardziej energetycznych zjawisk we Wszechświecie. Choć owe zjawiska są najjaśniejszymi eksplozjami we Wszechświecie, nowe badania prowadzone za pomocą Obserwatorium Rentgenowskiego Chandra, satelity Swift oraz innych teleskopów wskazują, że naukowcy mogą nie zauważać większości tych kosmicznych detonacji. Astronomowie uważają, że niektóre GRB powstają wskutek kolizji i łączenia dwóch gwiazd neutronowych lub gwiazdy neutronowej z czarną dziurą. Nowe badania wskazują, że tego typu kolizje prowadzą do powstania bardzo wąskiego strumienia, dżetu promieni gamma. Jeżeli taki wąski dżet nie jest skierowany w stronę Ziemi, GRB nie zostanie z niej wykryty. Kolizje dwóch gwiazd neutronowych lub gwiazdy neutronowej i czarnej dziury są źródłem silnych fal grawitacyjnych, które mogłyby być wykrywane niezależnie od tego, czy dżet skierowany jest w stronę Ziemi. To istotna informacja dla naukowców szacujących liczbę możliwych do wykrycia fal grawitacyjnych. 3 września 2014 roku obserwatorium Swift zarejestrowało rozbłysk GRB ? oznaczony GRB 140903A. Naukowcy wykorzystali obserwacje w zakresie optycznym prowadzone za pomocą teleskopu w Obserwatorium Gemini na Hawajach do określenia, że GRB 140903A ma swoje źródło w galaktyce znajdującej się 3,9 miliarda lat świetlnych od Ziemi ? to stosunkowo blisko jak na GRB. Główna część powyższej grafiki to ilustracja przedstawiająca skutki łączenia gwiazd neutronowych, włącznie z wyemitowaniem rozbłysku GRB. W centrum kadru znajduje się kompaktowy obiekt ? czarna dziura lub masywna gwiazda neutronowa ? na czerwono przedstawiono dysk materii pozostały po mergerze zawierający materię opadającą na kompaktowy obiekt. Energia z tej opadającej materii napędza dżet GRB przedstawiony na żółto. Kolorem pomarańczowym oznaczono wiatr cząstek wywiewanych z dysku, natomiast niebieskim materię wyrzuconą z kompaktowego obiektu i uciekającą z prędkością równą 1/10 prędkości światła. Mniejsze zdjęcie po lewej przedstawia widok w zakresie optycznym wykonany za pomocą Discovery Channel Telescope (DCT) przedstawiający GRB 140903A w środku kadru. Zdjęcie po prawej przedstawia zbliżenie w zakresie rentgenowskim wykonane za pomocą Obserwatorium Chandra. Jasna gwiazda widoczna na zdjęciu w zakresie optycznym nie jest związana z GRB. Rozbłysk promieniowania gamma trwał niecałe dwie sekundy ? tym samym należał do kategorii ?krótkich? rozbłysków GRB, które według astronomów pochodzą z kolizji gwiazda neutronowa-gwiazda neutronowa lub gwiazda-neutronowa-czarna dziura, wskutek których powstaje albo czarna dziura albo gwiazda neutronowa z silnym polem magnetycznym (naukowcy zakładają, że GRB trwające ponad 2 sekundy mają swoje źródło w kolapsie masywnej gwiazdy). Około trzech tygodni po odkryciu GRB 140903A przez satelitę Swift, zespół badaczy pracujący pod kierownictwem Eleonory Troja z University of Maryland w College Park (UMD), obserwował poświatę tego GRB w zakresie rentgenowskim za pomocą Obserwatorium Chandra. Obserwacje prowadzone w zakresie rentgenowskim i pokazujące w jaki sposób jasność tego GRB malała w czasie dostarczają istotnych informacji o właściwościach dżetu. Istotną informacją był fakt, że dżet emitowany jest w wyjątkowo wąski kąt bryłowy o szerokości zaledwie 5 stopni. Oznacza to, że astronomowie wykrywają zaledwie około 0,4% tego typu rozbłysków GRB, bowiem cała pozostała reszta nie jest skierowana bezpośrednio w stronę Ziemi. Źródło: NASA http://www.pulskosmosu.pl/2016/07/15/chandra-obserwuje-laczenie-dwoch-gwiazd/
  19. Co wiemy rok po spotkaniu z Plutonem ? Grzegorz Jasiński NASA podsumowuje to, co wiemy o Plutonie w rok po tym, jak sonda New Horizons przemknęła obok tej planety karłowatej i przesłała nam pierwsze zdjęcia jej samej i jej księżyców. 14 lipca 2015 roku ludzkość zamknęła pierwszy rozdział badań planet Układu Słonecznego, docierając po raz pierwszy do tej najdalszej, uważanej do niedawna za planetę numer 9. Zdjęcia i inne dane, przesłane przez New Horizons na Ziemię na zawsze zmieniły już nasze spojrzenie na zewnętrzne rejony naszego Układu. Powiedzieć, że misja sondy New Horisons wstrząsnęła naszą wiedzą o planetach, to mało, podkreśla szef naukowy projektu, Alan Stern z Southwest Research Institute w Boulder w Kolorado.Zarówno zdjęcia, jak i inne dane, które do tej pory zostały przesłane na Ziemię nie tylko pokazują nam Plutona i układ jego księżyców, ale wskazują na to, czego można oczekiwać po wynikach badań kolejnych obiektów tak zwanego Pasa Kuipera. Alan Stern wymienia kilka najważniejszych i najbardziej zaskakujących odkryć: - Pluton i jego satelity są obiektami znacznie bardziej złożonymi, niż się spodziewano;- zarejestrowano znaczną aktywność na fragmentach powierzchni Plutona, która w niektórych miejscach jest zaskakująco młoda; - atmosfera Plutona wykazuje wiele warstw mgły, a prędkość z jaką gaz ucieka w otwartą przestrzeń jest znacznie mniejsza, niż przewidywano; - gigantyczne pęknięcie powierzchni Charona, widoczne w jego równikowym rejonie wskazuje na zamarzanie w jego wnętrzu lodowego oceanu, wiele wskazuje też na to, że podobny ocean istnieje też we wnętrzu Plutona; - kratery na powierzchni wszystkich księżyców Plutona wskazują na ich podobny wiek i potwierdzają teorie, że cały układ powstał w wyniku zderzenia tej planety karłowatej z innym obiektem pasa Kuipera; - ciemna czapa polarna Charona mogła powstać w wyniku osadzania się tam gazów uwolnionych wcześniej z atmosfery Plutona; - charakterystyczne serce na powierzchni Plutona (nazywane nieoficjalnie Sputnik Planum) to największa znana powierzchnia lodu w całym Układzie Słonecznym; - Pluton wykazuje oznaki dawnych, silnych zmian ciśnienia atmosferycznego, pewne ślady wskazują, że niektóre gazy mogły gromadzić się na jego powierzchni w postaci ciekłej; - nie udało się znaleźć żadnych nowych, wcześniej nieznanych, księżyców Plutona; - nie spodziewano się, że jego atmosfera jest niebieska. To niezwykłe, że jeszcze rok temu nie mieliśmy pojęcia, jak układ Plutona i jego księżyców wygląda" - mówi Hal Weaver z Johns Hopkins University Applied Physics Laboratory w Laurel w stanie Maryland. Szybko okazało się, że Pluton jest czymś szczególnym, niepodobnym do tego, czego mogliśmy się spodziewać. Byliśmy zadziwieni pięknem i złożonością układu Plutona i jego księżyców, niecierpliwie czekamy na komplet danych i odkrycia, które jeszcze przyniosą - dodał. Sonda New Horizons jest w tej chwili około 300 milionów kilometrów za Plutonem i podąża w stronę kolejnego obiektu Pasa Kuipera, któremu będzie się miała okazje przyjrzeć, planetoidy 2014 MU69. Powinna obok niej przelecieć 1 stycznia 2019 roku. Do tej pory sonda przesłała na Ziemię około 80 procent zebranych na temat Plutona danych. Transfer zakończy się w październiku. Dzięki filmowi video, opublikowanemu przez NASA możemy sobie nawet wyobrazić "podróż" na Plutona. Złożenie ponad 100 zdjęć, wykonanych przez sondę New Horizons w ciągu 6 tygodni, pozwoliło pokazać, co widziałby astronauta zbliżając się do tej planety karłowatej i lądując na jej lodowym "sercu". http://www.rmf24.pl/nauka/news-co-wiemy-rok-po-spotkaniu-z-plutonem,nId,2236977
  20. Słup słoneczny czy też nie słoneczny, w sumie, smuga po samolocie też nie było, bo nie wiem widziałem kilka słupów słonecznych, zawsze były proste, i bardziej kolorowe, jak ta smuga co widać na zdjęciu, Słup słoneczny zjawisko optyczne w atmosferze polegające na ukazaniu się kolumny świetlnej. Zjawisko powstaje w wyniku odbicia światła nisko położonego Słońca lub innego źródła światła od poziomych powierzchni uporządkowanych swobodnym opadaniem kryształów płatkowych lodu. Jeśli powstanie to najłatwiej jest go zaobserwować tuż przed wschodem Słońca lub tuż po jego zachodzie. Przybiera wtedy formę świetlnej kolumny, na ogół zabarwionej czerwonawo, przemieszczającej się wraz z ruchem Słońca pod horyzontem. Gdy Słońce jest ponad horyzontem często mogą towarzyszyć mu także parhelia. Niech Wam będzie że to nie słup słoneczny. Ale ten cień przemieszczał się wraz zachodzącym Słońcem zanikł na początku był prosty do góry cień potem chmur przybywało i tak się światło odbiło, że wyszedł taki cień. No cóż słupów u mnie koło domu nie brakuje, a linii jak by chciał to by było, co na złom dać.
  21. Chmury 2016-07-14, Foto. Aparat Kodak M1033 i Canon A580: O to kilka zdjęć co zrobiłem
  22. Krater Sekhet na Ceres ? zdjęcie Napisany przez Radosław Kosarzycki Powyższe zdjęcie przedstawia krater Sekhet na powierzchni Ceres. Sekhet (krater po prawej) ma średnicę 41 kilometrów. Sonda Dawn wykonała powyższe zdjęcie 15 czerwca 2016 roku. Gładkie równiny otaczają mniejszy krater widoczny po lewej stronie. Sonda Dawn wykonała powyższe zdjęcie z niskiej orbity na wysokości 385 km nad powierzchnią Ceres. Skala obrazu to 35 metrów/piksel. Więcej informacji o misji sondy Dawn można znaleźć na stronie http://dawn.jpl.nasa.gov. Zdjęcie: NASA/JPL-Caltech/UCLA/MPS/DLR/IDA http://www.pulskosmosu.pl/2016/07/15/krater-sekhet-ceres-zdjecie/
  23. Ciepłe jowisze nie takie samotne jak się wydawało Napisany przez Radosław Kosarzycki Po przeanalizowaniu obserwacji prowadzonych przez cztery lata za pomocą Kosmicznego Teleskopu Keplera, astronomowie z University of Toronto przedstawili aktualny stan wiedzy o klasie planet pozasłonecznych znanej jako ?ciepłe jowisze? zaznaczając, że wiele z nich nie jest jedyną planetą w swoim układzie planetarnym. Analiza przeprowadzona przez zespół naukowców, która została opublikowana 10 lipca w periodyku Astrophysical Journal dostarcza silnych dowodów na istnienie dwóch różnych typów ciepłych jowiszów ? każdy z nich charakteryzuje się własną dynamiką i historią powstawania. Pierwszy typ obejmuje planety, które mają innych planetarnych towarzyszy i najprawdopodobniej powstały tam gdzie znajdujemy je dzisiaj, a drugi ? planety bez innych planet w układzie, które najprawdopodobniej migrowały na swoją obecną orbitę. Wedłg głównej autorki artykułu Chelsea Huang z Dunlap Institute for Astronomy & Astrophysics na University of Toronto ?wyniki wskazują, że duża część ciepłych jowiszów nie mogła migrować dynamicznie na aktualną orbitę i warto poważnie rozważyć teorię, według której powstały one tam gdzie znajdują się aktualnie.? Ciepłe jowisze to duże, gazowe olbrzymy krążące wokół gwiazd innych niż Słońce. Rozmiarami porównywalne są z gazowymi olbrzymami w Układzie Słonecznym, jednak w przeciwieństwie do nich ciepłe jowisze krążą wokół swoich gwiazd macierzystych w odległości podobnej do odległości planet skalistych od Słońca na naszym planetarnym podwórku. Pełne okrążenie gwiazdy zajmuje im od 10 do 200 dni. Ze względu na bliskość ciepłych jowiszów do gwiazd macierzystych, są one zdecydowanie cieplejsze od chłodnych gazowych olbrzymów Układu Słonecznego, aczkolwiek nie są tak ciepłe jak gorące jowisze, które zazwyczaj znajdują się bliżej swoich gwiazd niż Merkury. Ogólnie przyjmowało się, że ciepłe jowisze nie powstały tam gdzie znajdujemy je aktualnie; wszak znajdują się za blisko swoich gwiazd macierzystych, aby móc tam zakumulować potężne, gazowe otoczki. Dlatego też naukowcy uważali, że powstały one w zewnętrznych obszarach swoich układów planetarnych, a następnie przemieszczały się do ich wnętrza, a być może nadal są na drodze do stania się gorącymi jowiszami. Podczas takiej migracji grawitacja dużego ciepłego jowisza zaburzyłaby sąsiednie planety, wyrzucając je z układu planetarnego. Jednak zamiast znajdować ?samotne? ciepłe jowisze, badacze ustalili, że 11 z 27 zbadanych przez nich planet znajduje się w układach planetarnych składających się z planet o rozmiarach Ziemi czy Neptuna. ?Zważając na fakt, że jeszcze dużo materiału pozostało do przeanalizowania,? mówi Huang, ?liczba ciepłych jowiszów w układach z mniejszymi planetami może wzrosnąć. Może się nawet okazać, że ponad połowa ciepłych jowiszów ma planetarnych towarzyszy.? Źródło: Dunlap Institute for Astronomy & Astrophysics http://www.pulskosmosu.pl/2016/07/15/cieple-jowisze-samotne-sie-wydawalo/
  24. Największa mapa galaktyki rzuci światło na ciemną energię Napisany przez Radosław Kosarzycki Międzynarodowy zespół astronomów stworzył największą w historii trójwymiarową mapę odległych galaktyk. Mapa ma na celu pomóc astronomom zrozumieć jedną z najbardziej tajemniczych sił we Wszechświecie. Naukowcy, wśród których jest zespół kierowany przez dr Floriana Beutlera z Institute of Cosmology and Gravitation na University of Portsmouth, spędził dziesięć lat na zbieraniu pomiarów 1,2 miliona galaktyk w ramach Sloan Digital Sky Survey III (SDSS-III). Owe pomiary pozwolą im na wykonanie najbardziej precyzyjnych w historii pomiarów ciemnej energii ? siły napędzającej przyspieszające rozszerzanie się Wszechświata. Dr Beutler mówi: ?Ta ekstremalnie szczegółowa trójwymiarowa mapa to ukoronowanie kolosalnej ilości pracy. University of Portsmouth współpracowało nad nią z licznymi instytucjami partnerskimi przez blisko 10 lat zbierając pomiary dotyczące galaktyk pokrywających ćwierć nieba.? ?Wykorzystując tę mapę będziemy w stanie wykonać najbardziej precyzyjne dotychczas pomiary ciemnej materii i określić jej rolę w rozszerzaniu się Wszechświata.? Nowe pomiary wykonano w ramach programu Baryon Oscillation Spectroscopic Survey (BOSS). Ukształtowana przez bezustanne przepychanki między ciemną materią a ciemną energią, mapa utworzona w ramach przeglądu BOSS pozwala astronomom zmierzyć tempo rozszerzania się Wszechświata, a tym samym określić ilość materii i ciemnej energii tworzącej znany nam Wszechświat. Zestaw artykułów naukowych opisujących te wyniki został złożony w tym tygodniu do publikacji w periodyku Monthly Notices of the Royal Astronomical Society. W ramach programu BOSS naukowcy wykonują pomiary tempa rozszerzania Wszechświata poprzez określanie rozmiarów barionowych oscylacji akustycznych (BAO) w trójwymiarowym rozkładzie galaktyk. Pierwotne rozmiary BAO określane są przez fale ciśnienia przemierzające młody Wszechświat w pierwszych 400 000 lat historii Wszechświata. Po tym czasie fale ciśnienia pozostały wmrożone w rozkład materii we Wszechświecie. Pomiary rozkładu galaktyk po tym czasie pozwalają astronomom zmierzyć w jaki sposób ciemna materia i ciemna energia konkurują ze sobą o rolę zarządzającego tempem rozszerzania się Wszechświata. W celu zmierzenia rozmiarów tych dawnych potężnych fal z tak dużą precyzją, niezbędne było wykonanie niespotykanej i ambitnej mapy galaktyk, o wiele większej od jakichkolwiek map wykonywanych w przeszłości. Kiedy planowano badania w ramach projektu BOSS uważano, że ciemna energia miała wpływ na rozszerzanie się Wszechświata dopiero jakieś 5 miliardów lat temu. Dlatego też BOSS został zaprojektowany do wykonania pomiarów BAO w zakresie od 7 miliardów lat temu do 2 miliardów lat temu. Dr Beutler powiedział także, że: ?Jeżeli ciemna energia napędza rozszerzanie się Wszechświata w czasie, nasze mapy wskazują, że bardzo wolno ewoluuje, jeżeli w ogóle. Zmiana wynosi najwyżej 20 procent w ciągu ostatnich 7 miliardów lat.? Źródło: arXiv/phy.so http://www.pulskosmosu.pl/2016/07/14/najwieksza-mapa-galaktyki-rzuci-swiatlo-ciemna-energie/
  25. Słup słoneczny po zachodzie Słońca 2016-07-11. Foto Aparat Canon A580.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)