Skocz do zawartości

Paweł Baran

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    32 595
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    64

Zawartość dodana przez Paweł Baran

  1. John Glenn ? 95-te urodziny człowieka, który tworzył historię Anna Wizerkaniuk 54 lata temu, 20 lutego 1962r. został pierwszym Amerykaninem na orbicie Ziemi. Dziś obchodzi swoje 95 urodziny, dlatego też warto przypomnieć sobie historię tego niezwykłego człowieka. John Glenn urodził się 18 lipca 1921r. w Cambridge w stanie Ohio. Jak sam później napisał ?Chłopiec nie mógł mieć bardziej idyllicznego dzieciństwa niż on.? Dzięki zamiłowaniu ojca do podróży oraz nauczaniu matki, wykształcił w sobie miłość do nauki i lotnictwa oraz poczucie patriotyzmu. Studiował na uniwersytecie w New Concord, gdzie otrzymał tytuł licencjata inżynierii. Za późniejsze zasługi włożone w rozwój nauki został uhonorowany tytułami Doktora Honoris Causa na macierzystej uczelni oraz ośmiu innych. Krótko po ataku Japończyków na Pearl Harbor w czasie II Wojny Światowej, Glenn wstąpił do marynarki wojennej i służył jako pilot morski. Następnie brał udział w wojnie koreańskiej. Za służbę został sześciokrotnie nagrodzony Zaszczytnym Krzyżem Lotniczym (Distinguished Flying Cross), Air Medalem z 18 odznakami oraz wieloma innymi medalami. Po konflikcie w Korei ukończył Szkołę Pilotów Doświadczalnych. W 1957r. pobił rekord przelotu transkontynentalnego Los Angeles ? Nowy Jork. Trasę pokonał w czasie 3 godzin i 23 minut pilotując samolot F8U-1P Crusader. Lot odbył się w ramach ?Project Bullet? i miał na celu udowodnienie, że silnik Pratt & Whitney J-57 mógł pracować na pełnej mocy przez długi okres i nie powodowało to awarii. Dzięki temu lotowi, John Glenn zyskał w kraju miano jednego z najlepszych pilotów testowych. Kiedy NASA poszukiwało pilotów chętnych do udziału w lotach kosmicznych, Glenn zgłosił się bez zastanowienia. W 1959r. został wybrany do ?Siódemki Mercury? razem z m.in. Alanem Shepardem i Gusem Grissomem. Musiał jeszcze poczekać na swoją kolej, ponieważ w dwóch pierwszych misjach załogowych był pilotem rezerwowym. Dopiero podczas misji Mercury-Atlas 6 dostał swoją szansę. Niestety, start był 3-krotnie przekładany. Ostatecznie John Glenn poleciał na orbitę w kapsule Friendship 7 20 lutego 1962r. z 82-dniowym opóźnieniem. Był pierwszym Amerykaninem na orbicie ziemskiej, ale nie pierwszym człowiekiem ? wyprzedził go Jurij Gagarin. W przestrzeni kosmicznej astronauta miał odbyć rozmowę z prezydentem Stanów Zjednoczonych, jednakże została ona odwołana, ze względu na niepokojące wskazania w Centrum Kontroli Programu Mercury. Czujnik o nazwie Segment 51 wskazywał przemieszczenie się podwozia poduszkowego, co mogło doprowadzić do poluzowania się osłony termicznej kapsuły Glenna. Istniała możliwość, że odczyty są błędne, ale centrum kontroli nie chciało ryzykować ?ugotowania się? Glenna podczas powrotu na Ziemię. Astronauta dowiedział się o problemie dopiero w trakcie 3 okrążenia wokół Ziemi, podczas manewru wejścia w atmosferę, kiedy dostał instrukcję pozostawienia pakietu silników hamujących przy kapsule. John Glenn bezpiecznie powrócił ze swojej misji, która otworzyła przed nim wiele możliwości. Zrezygnował z dalszych lotów kosmicznych i w 1964r. opuścił marynarkę wojenną po otrzymaniu stopnia pułkownika. Po zakończeniu kariery pilota, John Glenn wystartował w wyborach do Senatu, jednak udało mu się dopiero za trzecim razem. Zasiadał w nim przez cztery kolejne kadencje aż do 1999r. W 1998r. Glenn raz jeszcze znalazł się w przestrzeni kosmicznej. Tym razem wziął udział w 9-dniowej misji na pokładzie wahadłowca Discovery. Dzięki temu astronauta, mający wtedy 77 lat, został najstarszym człowiekiem, który znalazł się w kosmosie. Nie obyło się bez negatywnych komentarzy, że jest to przysługa wyświadczona przez ówczesnego prezydenta USA ? Billa Clintona. Sam Glenn twierdzi, że o jego udziale w misji zadecydowało wyłącznie NASA. Podczas lotu, Glenn miał dostarczyć danych dotyczących zachowania się osoby w podeszłym wieku w przestrzeni kosmicznej. W 2012r. John Glenn wziął udział w ?przejściu na emeryturę? promu kosmicznego Discovery. W swojej przemowie skrytykował zamknięcie programu wahadłowców, twierdząc ,że jest to błąd, który będzie skutkował opóźnieniem w badaniach kosmosu. W tak długim i barwnym życiu, Glenn wiele dokonał. Nie dziwi więc fakt, że dla wielu Amerykanów jest bohaterem i wzorem do naśladowania. Za swoje osiągnięcia został uhonorowany najwyższym odznaczeniem cywilnym w Stanach Zjednoczonych ? Prezydenckim Medalem Wolności. http://news.astronet.pl/index.php/2016/07/18/john-glenn-95-te-urodziny-czlowieka-ktory-tworzyl-historie/
  2. Pierwsze światło super radioteleskopu Napisany przez Radosław Kosarzycki Nawet działając przy zaledwie 1/4 docelowej mocy, południowoafrykański radioteleskop MeerKAT dowiódł w sobotę swoich fenomenalnych zdolności odkrywając 1300 galaktyk w niewielkim wycinku nieba, w którym wcześniej naukowcy znali zaledwie 70. Zdjęcie opublikowane w sobotę to pierwsze zdjęcie wykonane za pomocą radioteleskopu MeerKAT. 16 czasz składających się na teleskop w sobotę zostało oficjalnie oddanych do użytku. Pełna konfiguracja 64 odbiorników w przyszłym roku zostanie zintegrowana z międzynarodowym teleskopem Square Kilometre Array (SKA), który w tym momencie stanie się najsilniejszym radioteleskopem na świecie. Zdjęcia wykonywane za pomocą MeerKAT ?są dużo lepszej jakości niż tego oczekiwaliśmy,? powiedział główny naukowiec pojektu SKA w RPA Fernando Camilo w Carnarvon, 600 kilometrów od Kapsztadu, w miejscu gdzie stoją poszczególne czasze sieci MeerKAT. ?Oznacza to, że ten radioteleskop jest dzisiaj, już przy 1/4 docelowej mocy, najlepszym radioteleskopem na półkuli południowej,? powiedział Camilo agencji AFP. Gdy w latach dwudziestych zostanie w pełni uruchomiona sieć SKA ? będzie się ona składała z lasu 3000 czasz rozstawionych na obszarze kilometra kwadratowego i pozwoli naukowcom zajrzenie głęboko w przestrzeń kosmiczną. Moc SKA będzie 10 000 razy większa od najbardziej zaawansowanych współczesnych instrumentów i pozwoli na badanie eksplodujących gwiazd, czarnych dziur, ciemnej energii i początków Wszechświata sprzed prawie 14 miliardów lat. MeerKAT powstaje w Karoo, odległym i suchym obszarze RPA gwarantującym idealne warunki do obserwacji astronomicznych. Sieć MeerKAT będzie stanowiła jedno z dwóch głównych grup teleskopów SKA. Druga grupa powstanie w Australii. Technologie, sprzęt i oprogramowanie stanowiące system MeerKAT powstały dzięki ponad 200 naukowcom, inżynierom i technikom współpracującym z przemysłem, lokalnymi i zagranicznymi uniwersytetami. Już ponad 500 grup naukowców z 45 krajów zarezerwowało czas obserwacyjny na MeerKAT pomiędzy przyszłym rokiem a rokiem 2022. Źródło: AFP http://www.pulskosmosu.pl/2016/07/18/pierwsze-swiatlo-super-radioteleskopu/
  3. Dlaczego niebo jest błękitne, a nie zielone czy czarne? Przyzwyczailiśmy się, że ziemskie niebo jest bezkreśnie błękitne i płyną po nim białe chmury. Jak wyglądałoby nasze życie, gdyby niebo było zielone, czerwone czy też czarne? Dlaczego nie zmienia swej barwy? I czy jest to możliwe w przyszłości? Zanim odpowiemy na pytanie, dlaczego niebo jest błękitne, musimy wyjaśnić sobie jedną bardzo istotną rzecz. Zapewne trzymaliście kiedyś w dłoni płytę CD. Mieniła się ona różnymi kolorami. Zadaliście pytanie, skąd biorą się te tęczowe barwy. Otóż światło białe, czyli te, które emituje Słońce, w rzeczywistości jest połączeniem wielu fal elektromagnetycznych o różnych długościach. To właśnie od ich długości zależy to jaki kolor widzimy. Najkrótsza jest fala światła niebieskiego, a najdłuższa czerwonego. Bez atmosfery niebo byłoby czarne Kluczowym elementem całej układanki okazuje się być ziemska atmosfera. Bez niej niebo miałoby barwę taką, jak kosmos, czyli całkowicie czarną. To oznacza, że nawet w środku dnia, gdy Słońce świeciłoby w zenicie, wokół moglibyśmy ujrzeć gwiazdy, zupełnie jak w nocy. Światło niebieskie wnikając do atmosfery zaczyna rozpraszać się na cząsteczkach powietrza, które są dla nich na tyle duże, że nie mogą ich ominąć. Wówczas niebieskie światło dociera do naszych oczu ze wszystkich stron. Dlatego też niebo jest błękitne. Największą głębią błękitu możemy się zachwycać wówczas, gdy powietrze jest wolne od wszelkich zanieczyszczeń. Ma to miejsce przy napływie masy arktycznej znad Skandynawii. Temperatura spada, jednak możemy oddychać świeżym, bardzo czystym i rześkim powietrzem. Im więcej jest pyłów w powietrzu, tym niebo jest mętniejsze. Zazwyczaj najwięcej pyłów unosi się nad miastami, a najmniej ponad szczytami górskimi. To właśnie dlatego w miastach błękit nieba jest słabszy niż ten obserwowany z wierzchołków górskich. Jednak niebo mogłoby mieć barwę czerwoną i to nie tylko o zachodzie Słońca. Dlaczego jednak tak się nie dzieje? Ponieważ czerwona fala światła jest najdłuższa. To sprawia, że cząstki powietrza są dla niej na tyle małe, że je omija. W ten sposób nie rozprasza się w atmosferze, lecz dociera ze Słońca bezpośrednio do naszych oczu. Tak się dzieje, gdy do pokonania ma rzadsze warstwy atmosfery. Zmienia się to podczas wschodów i zachodów Słońca, kiedy musi przejść przez najgrubsze warstwy atmosfery, gdzie ulega załamaniu na drobinach zanieczyszczeń. To powoduje, że barwi niebo na charakterystyczny czerwono-pomarańczowo-żółty odcień. Niebo czerwone jest jednak krótko, zazwyczaj kilka minut. Z tego samego powodu niebo nie jest na co dzień zielone czy żółte. Fale elektromagnetyczne o tych kolorach mają średnią długość, więc rozpraszają się tylko częściowo. Okazuje się więc, że za taki, a nie inny, kolor nieba, odpowiada budowa ziemskiej atmosfery oraz naszych oczu. Gdyby uległy one nawet niedużym zmianom, to kolor nieba widzielibyśmy inny. Na obcych nam planetach pozasłonecznych niebo może mieć zaskakujące barwy. Być może kiedyś uda się nam wylądować na egzoplanecie, gdzie zamiast błękitu można się zachwycać zielenią nieba lub czerwienią. Jednak czy potrafilibyśmy się do tego przyzwyczaić? http://www.twojapogoda.pl/wiadomosci/114653,dlaczego-niebo-jest-blekitne-a-nie-zielone-czy-czarne
  4. Obserwujmy rozbłyski słoneczne! Dominik Gronkiewicz Właśnie rozpoczyna się druga już kampania obserwacyjna rozbłysków słonecznych F-HUNTERS organizowana przez konsorcjum europejskie F-CHROMA. Celem naukowym jest zrozumienie procesów, które zachodzą w chromosferze naszej dziennej gwiazdy w czasie rozbłysków słonecznych. Kampania odbywa się w dniach 14-23 lipca 2016. Głównym instrumentem obserwacyjnym kampanii jest satelita IRIS, równocześnie obserwacje tego samego obszaru Słońca są wykonywane przez największe obserwatoria na Ziemi. Amatorzy astronomii są proszeni o wykonywanie w tym czasie obserwacji Słońca w postaci jak najdłuższych sekwencji obrazów o odstępie czasowym 10-20 sekund. To istotne by dane zapisane były w standardowym formacie bezstratnym, jak FITS, TIFF lub RAW, a nie JPEG, PNG czy GIF. Dane te uzupełnią obserwacje zawodowców, zazwyczaj wykonywane teleskopami o bardzo wąskim polu widzenia. Preferowane są obserwacje w linii H-alpha lub Ca-K, jak również dobrej jakości obrazy w świetle białym. Aktualnie obserwowany obszar zaznaczony jest na grafice umieszczonej na głównej stronie kampanii. Spakowane dane można wysłać za pomocą formularza kontaktowego. Wskazówki dotyczące technik i bezpieczeństwa obserwacji słonecznych można przeczytać w poradniku przygotowanym przez naukowców Instytutu Astronomicznego Uniwersytetu Wrocławskiego. Aktualnie na Słońcu znajduje się obszar aktywny który może wywołać rozbłyski ? jego stan można śledzić w centrum synoptycznym F-HUNTERS. Bardziej nowocześni obserwatorzy prawdopodobnie zainteresowani będą polubieniem strony kampanii na Facebooku. Koordynatorem akcji w Polsce jest Instytut Astronomiczny Uniwersytetu Wrocławskiego. Source : F-HUNTERS 2, Instytut Astronomiczny Uniwersytetu Wrocławskiego http://news.astronet.pl/index.php/2016/07/16/f-hunters-2/
  5. Sonda SDO wykonała obrót o 360 stopni Napisany przez Radosław Kosarzycki 6 lipca 2016 roku inżynierowie polecili sondzie Solar Dynamics Observatory (SDO) obrócić się o 360 stopni wokół jednej z osi. SDO bez żadnego problemu wykonała trwający siedem godzin manewr jednocześnie rejestrując niesamowite zdjęcia: wykonane w tym czasie zdjęcia ? rejestrowane co 12 sekund ? przedstawiają obracające się Słońce. Wideo zostało wykonane za pomocą instrumentu Atmospheric Imaging Assembly Instrument w ekstremalnym ultrafiolecie niewidocznym dla naszego oka. Manewr ten wykonywany jest dwa razy w roku, aby pomóc instrumentowi HMI (Helioseismic and Magnetic Imager) wykonanie precyzyjnych pomiarów krawędzi Słońca. Gdyby Słońce było idealnie sferyczne, byłoby to dużo prostsze zadanie. Jednak powierzchnia Słońca jest dynamiczna, a to prowadzi do okresowych rozmyć krawędzi. Przez to HMI czasami ma problemy ze znalezieniem krawędzi Słońca. Obrót sondy SDO pozwala każdej części kamery spojrzenie na cały obwód Słońca i udokładnienie danych dotyczących jego kształtu. HMI śledzi zmiany krawędzi Słońca w czasie badając zmiany kształtu Słońca w różnych okresach cyklu słonecznej aktywności. Im więcej wiemy o procesach napędzających tę aktywność ? aktywność, która charakteryzuje się potężnymi erupcjami materii słonecznej i promieniowania, które może być niebezpieczne dla satelitów jak i astronautów w przestrzeni kosmicznej ? tym skutecznie będziemy wykrywać jej wzrosty i spadki. Źródło: NASA http://www.pulskosmosu.pl/2016/07/15/sonda-sdo-wykonala-obrot-o-360-stopni/
  6. Chandra obserwuje łączenie dwóch gwiazd Napisany przez Radosław Kosarzycki Rozbłyski promieniowania gamma (GRB) to jedne z najgwałtowniejszych i najbardziej energetycznych zjawisk we Wszechświecie. Choć owe zjawiska są najjaśniejszymi eksplozjami we Wszechświecie, nowe badania prowadzone za pomocą Obserwatorium Rentgenowskiego Chandra, satelity Swift oraz innych teleskopów wskazują, że naukowcy mogą nie zauważać większości tych kosmicznych detonacji. Astronomowie uważają, że niektóre GRB powstają wskutek kolizji i łączenia dwóch gwiazd neutronowych lub gwiazdy neutronowej z czarną dziurą. Nowe badania wskazują, że tego typu kolizje prowadzą do powstania bardzo wąskiego strumienia, dżetu promieni gamma. Jeżeli taki wąski dżet nie jest skierowany w stronę Ziemi, GRB nie zostanie z niej wykryty. Kolizje dwóch gwiazd neutronowych lub gwiazdy neutronowej i czarnej dziury są źródłem silnych fal grawitacyjnych, które mogłyby być wykrywane niezależnie od tego, czy dżet skierowany jest w stronę Ziemi. To istotna informacja dla naukowców szacujących liczbę możliwych do wykrycia fal grawitacyjnych. 3 września 2014 roku obserwatorium Swift zarejestrowało rozbłysk GRB ? oznaczony GRB 140903A. Naukowcy wykorzystali obserwacje w zakresie optycznym prowadzone za pomocą teleskopu w Obserwatorium Gemini na Hawajach do określenia, że GRB 140903A ma swoje źródło w galaktyce znajdującej się 3,9 miliarda lat świetlnych od Ziemi ? to stosunkowo blisko jak na GRB. Główna część powyższej grafiki to ilustracja przedstawiająca skutki łączenia gwiazd neutronowych, włącznie z wyemitowaniem rozbłysku GRB. W centrum kadru znajduje się kompaktowy obiekt ? czarna dziura lub masywna gwiazda neutronowa ? na czerwono przedstawiono dysk materii pozostały po mergerze zawierający materię opadającą na kompaktowy obiekt. Energia z tej opadającej materii napędza dżet GRB przedstawiony na żółto. Kolorem pomarańczowym oznaczono wiatr cząstek wywiewanych z dysku, natomiast niebieskim materię wyrzuconą z kompaktowego obiektu i uciekającą z prędkością równą 1/10 prędkości światła. Mniejsze zdjęcie po lewej przedstawia widok w zakresie optycznym wykonany za pomocą Discovery Channel Telescope (DCT) przedstawiający GRB 140903A w środku kadru. Zdjęcie po prawej przedstawia zbliżenie w zakresie rentgenowskim wykonane za pomocą Obserwatorium Chandra. Jasna gwiazda widoczna na zdjęciu w zakresie optycznym nie jest związana z GRB. Rozbłysk promieniowania gamma trwał niecałe dwie sekundy ? tym samym należał do kategorii ?krótkich? rozbłysków GRB, które według astronomów pochodzą z kolizji gwiazda neutronowa-gwiazda neutronowa lub gwiazda-neutronowa-czarna dziura, wskutek których powstaje albo czarna dziura albo gwiazda neutronowa z silnym polem magnetycznym (naukowcy zakładają, że GRB trwające ponad 2 sekundy mają swoje źródło w kolapsie masywnej gwiazdy). Około trzech tygodni po odkryciu GRB 140903A przez satelitę Swift, zespół badaczy pracujący pod kierownictwem Eleonory Troja z University of Maryland w College Park (UMD), obserwował poświatę tego GRB w zakresie rentgenowskim za pomocą Obserwatorium Chandra. Obserwacje prowadzone w zakresie rentgenowskim i pokazujące w jaki sposób jasność tego GRB malała w czasie dostarczają istotnych informacji o właściwościach dżetu. Istotną informacją był fakt, że dżet emitowany jest w wyjątkowo wąski kąt bryłowy o szerokości zaledwie 5 stopni. Oznacza to, że astronomowie wykrywają zaledwie około 0,4% tego typu rozbłysków GRB, bowiem cała pozostała reszta nie jest skierowana bezpośrednio w stronę Ziemi. Źródło: NASA http://www.pulskosmosu.pl/2016/07/15/chandra-obserwuje-laczenie-dwoch-gwiazd/
  7. Co wiemy rok po spotkaniu z Plutonem ? Grzegorz Jasiński NASA podsumowuje to, co wiemy o Plutonie w rok po tym, jak sonda New Horizons przemknęła obok tej planety karłowatej i przesłała nam pierwsze zdjęcia jej samej i jej księżyców. 14 lipca 2015 roku ludzkość zamknęła pierwszy rozdział badań planet Układu Słonecznego, docierając po raz pierwszy do tej najdalszej, uważanej do niedawna za planetę numer 9. Zdjęcia i inne dane, przesłane przez New Horizons na Ziemię na zawsze zmieniły już nasze spojrzenie na zewnętrzne rejony naszego Układu. Powiedzieć, że misja sondy New Horisons wstrząsnęła naszą wiedzą o planetach, to mało, podkreśla szef naukowy projektu, Alan Stern z Southwest Research Institute w Boulder w Kolorado.Zarówno zdjęcia, jak i inne dane, które do tej pory zostały przesłane na Ziemię nie tylko pokazują nam Plutona i układ jego księżyców, ale wskazują na to, czego można oczekiwać po wynikach badań kolejnych obiektów tak zwanego Pasa Kuipera. Alan Stern wymienia kilka najważniejszych i najbardziej zaskakujących odkryć: - Pluton i jego satelity są obiektami znacznie bardziej złożonymi, niż się spodziewano;- zarejestrowano znaczną aktywność na fragmentach powierzchni Plutona, która w niektórych miejscach jest zaskakująco młoda; - atmosfera Plutona wykazuje wiele warstw mgły, a prędkość z jaką gaz ucieka w otwartą przestrzeń jest znacznie mniejsza, niż przewidywano; - gigantyczne pęknięcie powierzchni Charona, widoczne w jego równikowym rejonie wskazuje na zamarzanie w jego wnętrzu lodowego oceanu, wiele wskazuje też na to, że podobny ocean istnieje też we wnętrzu Plutona; - kratery na powierzchni wszystkich księżyców Plutona wskazują na ich podobny wiek i potwierdzają teorie, że cały układ powstał w wyniku zderzenia tej planety karłowatej z innym obiektem pasa Kuipera; - ciemna czapa polarna Charona mogła powstać w wyniku osadzania się tam gazów uwolnionych wcześniej z atmosfery Plutona; - charakterystyczne serce na powierzchni Plutona (nazywane nieoficjalnie Sputnik Planum) to największa znana powierzchnia lodu w całym Układzie Słonecznym; - Pluton wykazuje oznaki dawnych, silnych zmian ciśnienia atmosferycznego, pewne ślady wskazują, że niektóre gazy mogły gromadzić się na jego powierzchni w postaci ciekłej; - nie udało się znaleźć żadnych nowych, wcześniej nieznanych, księżyców Plutona; - nie spodziewano się, że jego atmosfera jest niebieska. To niezwykłe, że jeszcze rok temu nie mieliśmy pojęcia, jak układ Plutona i jego księżyców wygląda" - mówi Hal Weaver z Johns Hopkins University Applied Physics Laboratory w Laurel w stanie Maryland. Szybko okazało się, że Pluton jest czymś szczególnym, niepodobnym do tego, czego mogliśmy się spodziewać. Byliśmy zadziwieni pięknem i złożonością układu Plutona i jego księżyców, niecierpliwie czekamy na komplet danych i odkrycia, które jeszcze przyniosą - dodał. Sonda New Horizons jest w tej chwili około 300 milionów kilometrów za Plutonem i podąża w stronę kolejnego obiektu Pasa Kuipera, któremu będzie się miała okazje przyjrzeć, planetoidy 2014 MU69. Powinna obok niej przelecieć 1 stycznia 2019 roku. Do tej pory sonda przesłała na Ziemię około 80 procent zebranych na temat Plutona danych. Transfer zakończy się w październiku. Dzięki filmowi video, opublikowanemu przez NASA możemy sobie nawet wyobrazić "podróż" na Plutona. Złożenie ponad 100 zdjęć, wykonanych przez sondę New Horizons w ciągu 6 tygodni, pozwoliło pokazać, co widziałby astronauta zbliżając się do tej planety karłowatej i lądując na jej lodowym "sercu". http://www.rmf24.pl/nauka/news-co-wiemy-rok-po-spotkaniu-z-plutonem,nId,2236977
  8. Słup słoneczny czy też nie słoneczny, w sumie, smuga po samolocie też nie było, bo nie wiem widziałem kilka słupów słonecznych, zawsze były proste, i bardziej kolorowe, jak ta smuga co widać na zdjęciu, Słup słoneczny zjawisko optyczne w atmosferze polegające na ukazaniu się kolumny świetlnej. Zjawisko powstaje w wyniku odbicia światła nisko położonego Słońca lub innego źródła światła od poziomych powierzchni uporządkowanych swobodnym opadaniem kryształów płatkowych lodu. Jeśli powstanie to najłatwiej jest go zaobserwować tuż przed wschodem Słońca lub tuż po jego zachodzie. Przybiera wtedy formę świetlnej kolumny, na ogół zabarwionej czerwonawo, przemieszczającej się wraz z ruchem Słońca pod horyzontem. Gdy Słońce jest ponad horyzontem często mogą towarzyszyć mu także parhelia. Niech Wam będzie że to nie słup słoneczny. Ale ten cień przemieszczał się wraz zachodzącym Słońcem zanikł na początku był prosty do góry cień potem chmur przybywało i tak się światło odbiło, że wyszedł taki cień. No cóż słupów u mnie koło domu nie brakuje, a linii jak by chciał to by było, co na złom dać.
  9. Chmury 2016-07-14, Foto. Aparat Kodak M1033 i Canon A580: O to kilka zdjęć co zrobiłem
  10. Krater Sekhet na Ceres ? zdjęcie Napisany przez Radosław Kosarzycki Powyższe zdjęcie przedstawia krater Sekhet na powierzchni Ceres. Sekhet (krater po prawej) ma średnicę 41 kilometrów. Sonda Dawn wykonała powyższe zdjęcie 15 czerwca 2016 roku. Gładkie równiny otaczają mniejszy krater widoczny po lewej stronie. Sonda Dawn wykonała powyższe zdjęcie z niskiej orbity na wysokości 385 km nad powierzchnią Ceres. Skala obrazu to 35 metrów/piksel. Więcej informacji o misji sondy Dawn można znaleźć na stronie http://dawn.jpl.nasa.gov. Zdjęcie: NASA/JPL-Caltech/UCLA/MPS/DLR/IDA http://www.pulskosmosu.pl/2016/07/15/krater-sekhet-ceres-zdjecie/
  11. Ciepłe jowisze nie takie samotne jak się wydawało Napisany przez Radosław Kosarzycki Po przeanalizowaniu obserwacji prowadzonych przez cztery lata za pomocą Kosmicznego Teleskopu Keplera, astronomowie z University of Toronto przedstawili aktualny stan wiedzy o klasie planet pozasłonecznych znanej jako ?ciepłe jowisze? zaznaczając, że wiele z nich nie jest jedyną planetą w swoim układzie planetarnym. Analiza przeprowadzona przez zespół naukowców, która została opublikowana 10 lipca w periodyku Astrophysical Journal dostarcza silnych dowodów na istnienie dwóch różnych typów ciepłych jowiszów ? każdy z nich charakteryzuje się własną dynamiką i historią powstawania. Pierwszy typ obejmuje planety, które mają innych planetarnych towarzyszy i najprawdopodobniej powstały tam gdzie znajdujemy je dzisiaj, a drugi ? planety bez innych planet w układzie, które najprawdopodobniej migrowały na swoją obecną orbitę. Wedłg głównej autorki artykułu Chelsea Huang z Dunlap Institute for Astronomy & Astrophysics na University of Toronto ?wyniki wskazują, że duża część ciepłych jowiszów nie mogła migrować dynamicznie na aktualną orbitę i warto poważnie rozważyć teorię, według której powstały one tam gdzie znajdują się aktualnie.? Ciepłe jowisze to duże, gazowe olbrzymy krążące wokół gwiazd innych niż Słońce. Rozmiarami porównywalne są z gazowymi olbrzymami w Układzie Słonecznym, jednak w przeciwieństwie do nich ciepłe jowisze krążą wokół swoich gwiazd macierzystych w odległości podobnej do odległości planet skalistych od Słońca na naszym planetarnym podwórku. Pełne okrążenie gwiazdy zajmuje im od 10 do 200 dni. Ze względu na bliskość ciepłych jowiszów do gwiazd macierzystych, są one zdecydowanie cieplejsze od chłodnych gazowych olbrzymów Układu Słonecznego, aczkolwiek nie są tak ciepłe jak gorące jowisze, które zazwyczaj znajdują się bliżej swoich gwiazd niż Merkury. Ogólnie przyjmowało się, że ciepłe jowisze nie powstały tam gdzie znajdujemy je aktualnie; wszak znajdują się za blisko swoich gwiazd macierzystych, aby móc tam zakumulować potężne, gazowe otoczki. Dlatego też naukowcy uważali, że powstały one w zewnętrznych obszarach swoich układów planetarnych, a następnie przemieszczały się do ich wnętrza, a być może nadal są na drodze do stania się gorącymi jowiszami. Podczas takiej migracji grawitacja dużego ciepłego jowisza zaburzyłaby sąsiednie planety, wyrzucając je z układu planetarnego. Jednak zamiast znajdować ?samotne? ciepłe jowisze, badacze ustalili, że 11 z 27 zbadanych przez nich planet znajduje się w układach planetarnych składających się z planet o rozmiarach Ziemi czy Neptuna. ?Zważając na fakt, że jeszcze dużo materiału pozostało do przeanalizowania,? mówi Huang, ?liczba ciepłych jowiszów w układach z mniejszymi planetami może wzrosnąć. Może się nawet okazać, że ponad połowa ciepłych jowiszów ma planetarnych towarzyszy.? Źródło: Dunlap Institute for Astronomy & Astrophysics http://www.pulskosmosu.pl/2016/07/15/cieple-jowisze-samotne-sie-wydawalo/
  12. Największa mapa galaktyki rzuci światło na ciemną energię Napisany przez Radosław Kosarzycki Międzynarodowy zespół astronomów stworzył największą w historii trójwymiarową mapę odległych galaktyk. Mapa ma na celu pomóc astronomom zrozumieć jedną z najbardziej tajemniczych sił we Wszechświecie. Naukowcy, wśród których jest zespół kierowany przez dr Floriana Beutlera z Institute of Cosmology and Gravitation na University of Portsmouth, spędził dziesięć lat na zbieraniu pomiarów 1,2 miliona galaktyk w ramach Sloan Digital Sky Survey III (SDSS-III). Owe pomiary pozwolą im na wykonanie najbardziej precyzyjnych w historii pomiarów ciemnej energii ? siły napędzającej przyspieszające rozszerzanie się Wszechświata. Dr Beutler mówi: ?Ta ekstremalnie szczegółowa trójwymiarowa mapa to ukoronowanie kolosalnej ilości pracy. University of Portsmouth współpracowało nad nią z licznymi instytucjami partnerskimi przez blisko 10 lat zbierając pomiary dotyczące galaktyk pokrywających ćwierć nieba.? ?Wykorzystując tę mapę będziemy w stanie wykonać najbardziej precyzyjne dotychczas pomiary ciemnej materii i określić jej rolę w rozszerzaniu się Wszechświata.? Nowe pomiary wykonano w ramach programu Baryon Oscillation Spectroscopic Survey (BOSS). Ukształtowana przez bezustanne przepychanki między ciemną materią a ciemną energią, mapa utworzona w ramach przeglądu BOSS pozwala astronomom zmierzyć tempo rozszerzania się Wszechświata, a tym samym określić ilość materii i ciemnej energii tworzącej znany nam Wszechświat. Zestaw artykułów naukowych opisujących te wyniki został złożony w tym tygodniu do publikacji w periodyku Monthly Notices of the Royal Astronomical Society. W ramach programu BOSS naukowcy wykonują pomiary tempa rozszerzania Wszechświata poprzez określanie rozmiarów barionowych oscylacji akustycznych (BAO) w trójwymiarowym rozkładzie galaktyk. Pierwotne rozmiary BAO określane są przez fale ciśnienia przemierzające młody Wszechświat w pierwszych 400 000 lat historii Wszechświata. Po tym czasie fale ciśnienia pozostały wmrożone w rozkład materii we Wszechświecie. Pomiary rozkładu galaktyk po tym czasie pozwalają astronomom zmierzyć w jaki sposób ciemna materia i ciemna energia konkurują ze sobą o rolę zarządzającego tempem rozszerzania się Wszechświata. W celu zmierzenia rozmiarów tych dawnych potężnych fal z tak dużą precyzją, niezbędne było wykonanie niespotykanej i ambitnej mapy galaktyk, o wiele większej od jakichkolwiek map wykonywanych w przeszłości. Kiedy planowano badania w ramach projektu BOSS uważano, że ciemna energia miała wpływ na rozszerzanie się Wszechświata dopiero jakieś 5 miliardów lat temu. Dlatego też BOSS został zaprojektowany do wykonania pomiarów BAO w zakresie od 7 miliardów lat temu do 2 miliardów lat temu. Dr Beutler powiedział także, że: ?Jeżeli ciemna energia napędza rozszerzanie się Wszechświata w czasie, nasze mapy wskazują, że bardzo wolno ewoluuje, jeżeli w ogóle. Zmiana wynosi najwyżej 20 procent w ciągu ostatnich 7 miliardów lat.? Źródło: arXiv/phy.so http://www.pulskosmosu.pl/2016/07/14/najwieksza-mapa-galaktyki-rzuci-swiatlo-ciemna-energie/
  13. Słup słoneczny po zachodzie Słońca 2016-07-11. Foto Aparat Canon A580.
  14. Rok temu: przelot New Horizons w pobliżu Plutona i Charona [MEGA GALERIA] Aż trudno uwierzyć, ale to już rok minął od czasu kiedy sonda New Horizons po 9 latach podróży, z prędkością 15 km/s przeleciała w pobliżu Plutona i Charona. To był niesamowity czas, niesamowite oczekiwanie. Każdy dzień rewolucjonizował naszą wiedzę o Plutonie, codziennie naukowcy dostrzegali nowe obiekty na powierzchni tego odległego globu, który przez ponad 70 lat istniał w świadomości ludzkości jako ostatnia planeta Układu Słonecznego, ostatni element wielkiego przeglądu planet Układu Słonecznego. I to co dostrzegaliśmy sprawiało, że codziennie nasze szczęki opadały coraz niżej, nasze oczy robiły się coraz większe. Myślę, że nikt nie spodziewał się, że odkryjemy aż tak fenomenalny glob, tak fantastyczny świat, tak bogatą geologię, tak żywy geologicznie świat, pełen gór, mgieł, równin, kraterów. Na kilka tygodni przed przelotem sondy New Horizons w pobliżu Plutona najlepsze zdjęcia tej planety wykonane za pomocą Kosmicznego Teleskopu Hubble?a wyglądały tak: Nieco ponad rok temu to było wszystko co wiedzieliśmy o Plutonie. Jak bardzo nasza wiedza i znajomość tego globu zmieniła się dzięki sondzie New Horizons możecie zobaczyć w poniższej mozaice zdjęć i filmów stopniowo przesyłanych od roku na Ziemię (sonda New Horizons wciąż przesyła zdjęcia wykonane dokładnie rok temu ? naukowcy szacują, że dane z tego przelotu będą docierać na Ziemię jeszcze do października tego roku). Artykuł z 4 lipca 2015 r. ? http://www.pulskosmosu.pl/2015/07/04/pluton-dwie-twarze-drugiej-czerwonej-planety/ Podczas zbliżania do planety naukowcy zaczęli dostrzegać pierwsze kształty na jego powierzchni ? w ten sposób pojawił się ?wieloryb? i ?pączek? na powyższym zdjęciu. Więcej o nich w artykule z 8 lipca 2015 r. ? http://www.pulskosmosu.pl/2015/07/08/pluton-wieloryb-i-paczek/ Więcej o pierwszych zdjęciach przesłanych po przelocie naukowcy misji New Horizons powiedzieli nam na konferencji 19 lipca 2015 r. Co powiedzieli? Patrz tutaj: http://www.pulskosmosu.pl/2015/07/19/pluton-piatkowa-konferencja-co-wiemy/ Na kolejnej konferencji naukowcy zaczęli opowiadać nam co sprawiło, że im szczęki zaczęły opadać. Przeczytajcie sami: http://www.pulskosmosu.pl/2015/07/25/pluton-informacje-z-wczorajszej-konferencji/ Tutaj tylko krótki cytat z tego artykułu dla tych, którzy nie lubią klikać w linki: ?Wiedzieliśmy, że misja do Plutona przyniesie nam trochę niespodzianek, i teraz ? 10 dni po przelocie w pobliżu planety ? możemy powiedzieć, że to co widzimy znacznie przekracza nasze oczekiwania,?powiedział John Grunsfeld (NASA). ?Przesuwające się lody, egzotyczny skład chemiczny powierzchni, pasma górskie i rozległe mgły na Plutonie wskazują na naprawdę niesamowitą geologię planetarną.? Już w dwa tygodnie po przelocie, główny badacz misji New Horizons Alan Stern wspomniał o możliwości istnienia oceanu pod powierzchnią Plutona ? http://www.pulskosmosu.pl/2015/07/28/news-ocean-pod-powierzchnia-plutona-alan-stern/ A potem zapadła cisza?. trwająca 7 tygodni. Trzeba było czekać dość długo na kolejne zdjęcia wykonane przez sondę New Horizons, ale już pierwsza próbka przesłana na Ziemię 5 września 2015 r. potwierdziła, że warto było czekać. http://www.pulskosmosu.pl/2016/07/14/temu-sonda-new-horizons-przeleciala-poblizu-plutona-charona/
  15. Astronomowie odkryli rozdętą egzoplanetę krążącą wokół podolbrzyma KELT-11 Napisany przez Radosław Kosarzycki Międzynarodowy zespół astronomów pracujących pod kierownictwem Joshua Pepper z Lehigh University w Pensylwanii odkrył wyjątkowo rozdętą planetę pozasłoneczną o masie mniejszej od masy Saturna, krążącą wokół jasnego podolbrzyma. Nowo odkryta planeta jest jedną z najbardziej rozdętych, najrzadszych planet dotąd odkrytych. Wyniki badań zostały zaprezentowane w artykule opublikowanym 6 lipca na portalu arXiv.org. Zespół korzystający z teleskopu Kilodegree Extremely Little Telescope (KELT) obserwował jasnego podolbrzyma HD 93396 (KELT-11), znajdującego się jakieś 320 lat świetlnych od Ziemi. Astronomowie poszukiwali sygnałów tranzytu, który mógłby wskazywać na obecność planety krążącej wokół tej odległej gwiazdy. Do tego zadania wybrano teleskop KELT, bowiem może on obserwować gwiazdy jaśniejsze od tych obserwowanych w ramach innych naziemnych przeglądów nieba. ?KELT jest szczególnie skuteczny w odkrywaniu tranzytujących olbrzymich planet krążących wokół jasnych gwiazd. To najlepsze cele do rozwoju narzędzi służących do mierzenia właściwości atmosfer planetarnych. Choć KELT nie odkrywa dużej ilości planet w porównaniu do innych przeglądów, te odkrycia, które się potwierdzają są wyjątkowo cenne,? Pepper powiedział portalowi phys.org. KELT składa się z dwóch teleskopów robotycznych: KELT-North oraz KELT-South wykonujących przeglądy nieba w poszukiwaniu tranzytujących egzoplanet. KELT-North znajduje się w Arizonie, a KELT-South znajduje się w RPA. Sygnał tranzytu zarejestrowany przez KELT był bardzo słaby i bardzo długi ? trwał prawie siedem godzin, co spowodowane jest faktem, że HD 93396 jest podolbrzymem. Dlatego też było bardzo trudne uchwycenie całego tranzytu w ciągu jednej nocy. ?To odkrycie było dla nas nie lada wyzwaniem. Pierwotne obserwacje gwiazdy ? jej krzywej blasku ? za pomocą KELT zawierały tylko niewyraźny fragment sygnału. Wystarczył on jednak do tego, abyśmy zakwalifikowali tę gwiazdę do kolejnych obserwacji. Ze względu na fakt, że tranzyt jest jednocześnie płytki (zmiana jasności gwiazdy poniżej 0,3%) i długi ? bardzo trudno było uzyskać wiarygodne, kompletne potwierdzenie odkrycia,? mówi Pepper. W celu potwierdzenia planety wykrytego obiektu oraz uzyskania jego charakterystyki, zespół wykonał kolejne obserwacje, angażując do nich zestaw innych teleskopów na całym świecie. Planeta oznaczona jako KELT-11b to małomasywny gazowy olbrzym, większy od Jowisza (promień równy 1,37 promienia Jowisza), jednak o masie równej zaledwie 20% masy Jowisza. To sprawia, że KELT-11b jest trzecią w kolejności najrzadszą planetą dotąd odkrytą o dokładnie zmierzonej masie i promieniu. Źródło: phys.org/Tomasz Nowakowski http://www.pulskosmosu.pl/2016/07/14/astronomowie-odkryli-rozdeta-egzoplanete-krazaca-wokol-podolbrzyma-kelt-11/
  16. Miłośnicy astronomii szykują się na zlot w Niedźwiadach Cztery dni obserwacji astronomicznych, wykładów, konkursów i innych atrakcji czekają na uczestników XVII Ogólnopolskiego Zlotu Miłośników Astronomii (OZMA). Odbędzie się on od 4 do 7 sierpnia w Niedźwiadach k. Szubina (woj. kujawsko-pomorskie). Zlot odbędzie się na terenie amatorskiego obserwatorium astronomicznego w Niedźwiadach koło Szubina (woj. kujawsko-pomorskie), gdzie ma siedzibę Pałucko-Pomorskie Stowarzyszenie Astronomiczno-Ekologiczne. Organizatorem OZMA jest tradycyjnie PPSAE "Grupa Lokalna". W programie zlotu m.in. prelekcje i wykłady, prezentacje, warsztaty, konkursy z nagrodami oraz obserwacje astronomiczne. "OZMA nie jest typowym zlotem astronomicznym. Ma raczej charakter +star party+" - komentują organizatorzy. Impreza przeznaczona jest zarówno dla zawodowych astronomów, zaawansowanych miłośników astronomii, jak i też początkujących adeptów tej nauki. Udział w zlocie jest płatny. Wpisowe dla dorosłych wynosi 150 zł, a dla dzieci do 12 roku życia 100 zł. W czasie zlotu jego uczestnicy będą mogli korzystać ze sprzętu znajdującego się na wyposażeniu obserwatorium - w tym największego amatorskiego teleskopu w Polsce. Wszystkim, którzy nadeślą zgłoszenie do 26 lipca, organizatorzy zapewniają okolicznościową koszulkę, ciepłe obiady (przez trzy dni), kiełbaski na ognisko, miejsce na polu namiotowym oraz udział we wszystkich punktach programu zlotu. Teren zlotu położony jest wśród lasów, z dala od miejskich świateł i miejskiego zgiełku. Miasteczko namiotowe znajduje się w bezpośrednim sąsiedztwie pola obserwacyjnego i pawilonów z teleskopami. Więcej informacji na temat zlotu można znaleźć na stronie internetowej Pałucko?Pomorskiego Stowarzyszenia Astronomiczno?Ekologicznego: www.ppsae.pl PAP - Nauka w Polsce lt/ zan/ Tagi: popularyzacja nauki http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,410477,milosnicy-astronomii-szykuja-sie-na-zlot-w-niedzwiadach.html
  17. Sonda Dawn obserwuje stale zacienione kratery na Ceres Napisany przez Radosław Kosarzycki Naukowcy z misji sondy Dawn zidentyfikowali na powierzchni planety karłowatej Ceres obszary, które skryte są w wiecznej ciemności i nigdy nie otrzymują światła słonecznego. Większość z tych obszarów jest na tyle zimnych, że mogły więzić lód wodny od miliardów lat, a to wskazuje, że mogą tam się znajdować spore zasoby lodu. ?Warunki panujące na Ceres są idealne do stopniowego akumulowania depozytów lodu wodnego,? mówi Norbert Schorghofer z University of Hawaii w Manoa. ?Ceres charakteryzuje się wystarczającą masą, aby móc utrzymać przy sobie cząsteczki wody, a stale zacienione obszary powierzchni są wyjątkowo zimne ? zimniejsze niż w przypadku Księżyca czy Merkurego.? Do stale zacienionych obszarów nigdy nie dociera bezpośrednie promieniowanie słoneczne. Zazwyczaj znajdują się one na dnie kraterów lub wzdłuż fragmentu ściany krateru skierowanej w stronę bieguna. Do takich obszarów wciąż może docierać pośrednie promieniowanie słoneczne, lecz jeżeli temperatura u podłoża nie wzrasta powyżej -151 stopni Celsjusza, takie miejsce staje się zimną pułapką ? idealnym miejsce do stopniowego akumulowania lodu wodnego. Już wcześniej naukowcy przewidywali istnienie takich pułapek na Ceres, ale do teraz nie udawało się ich zidentyfikować. W ramach najnowszych badań, Schorghofer wraz ze współpracownikami badał północną, lepiej oświetloną półkulę Ceres. Zdjęcia wykonane za pomocą kamer zainstalowanych na pokładzie sondy Dawn zostały wykorzystane do odtworzenia kształtu planety karłowatej, dzięki czemu ujawniły kratery, równiny i inne formy terenu w trzech wymiarach. Wykorzystując te dane, wyrafinowany model komputerowy opracowany w NASA Goddard Space Flight Center w Greenbelt, w stanie Maryland wykorzystały został do określenia, do których obszarów bezpośrednio dociera promieniowanie słoneczne, ile tego promieniowania dociera do powierzchni, i jak te warunki zmieniają się w ciągu roku na Ceres. Badaczom udało się zidentyfikować kilkadziesiąt dość dużych stale zacienionych obszarów na północnej półkuli Ceres. Największy z nich znajduje się wewnątrz krateru o średnicy 16 kilometrów znajdującego się ok. 65 kilometrów od bieguna północnego. Łączna powierzchnia zidentyfikowanych stale zacienionych obszarów to ok. 1800 kilometrów kwadratowych. To mniej niż 1 procent powierzchni północnej półkuli Ceres. Zespół naukowców uważa, że stale zacienione obszary Ceres są dużo chłodniejsze niż takie same obszary na Merkurym czy Księżycu. Jest tak ponieważ Ceres znajduje się dużo dalej od Słońca. Sytuacja na Ceres bardziej przypomina tę z Merkurego niż z Księżyca. Stale zacienione obszary Merkurego także zajmują około 1% powierzchni półkuli północnej. Zdolność akumulowania lodu wodnego jest również porównywalna między Ceres a Merkurym. Według obliczeń przeprowadzonych przez zespół, średnio 1 na każdy tysiąc cząsteczek wody powstałych na powierzchni Ceres zostanie uwięziona w pułapce w ciągu roku ceresjańskiego trwającego 1682 dni. To ilość wystarczająca do zakumulowania cienkiej lecz wykrywalnej warstwy lodu w przeciągu około 100 000 lat. Artykuł naukowy opisujący odkrycie dostępny jest online na stronie periodyku Geophysical Research Letters. Źródło: NASA http://www.pulskosmosu.pl/2016/07/12/sonda-dawn-obserwuje-stale-zacienione-kratery-ceres/
  18. Rekord prędkości sondy? Napisany przez Radosław Kosarzycki Jak wyliczyć rekord prędkości w poruszaniu się sondy kosmicznej? Czy jest to sonda Juno, Helios 2 czy New Horizons? W grudniu 1974 roku w przestrzeń kosmiczną została wystrzelona sonda Helios 1. W styczniu 1976 roku sonda Helios 2 rozpoczęła swoją podróż po wewnętrznym Układzie Słonecznym. Celem obu sond było zbadanie warunków (plazma, wartość i zwrot pola magnetycznego, poziom natężenia promieniowania, obecność elektronów i jonów, obecność mikrometeoroidów), jakie występują w przestrzeni pomiędzy Ziemią a Słońcem. Całkowita masa Heliosa 1 to 370 kg a Heliosa 2 to 376,5 kg. Orbity obu próbników były bardzo eliptyczne z peryhelium około 0,30 jednostki astronomicznej (Helios 1 ? 0,31 jednostki astronomicznej, Helios 2 ? 0,29 jednostki astronomicznej). Peryhelium Heliosa 2 było bliższe Słońcu niż peryhelium Merkurego. Pozwoliło to na osiągnięcie dużych prędkości, zarówno względem Słońca, jak i Ziemi. Oba próbniki funkcjonowały do połowy lat 80. XX wieku. Już wówczas Helios 2, z racji peryhelium bliższemu Słońcu niż Helios 1, ustanowił rekord prędkości poruszania się pojazdu zbudowanego przez człowieka. Ten rekord został ustanowiony 16 kwietnia 1976 roku i wyniósł 68,6 km/s. Mowa tutaj o prędkości heliocentrycznej, liczonej względem Słońca. Ten rekord nie zostanie pobity do sierpnia 2016 roku, do czasu perycentrum wstępnej orbity Juno wokół Jowisza. Maksymalna (przewidywana) prędkość, jaka zostanie osiągnięta to 73,7 km/s. Mowa tutaj o prędkości planetocentrycznej, w tym przypadku liczonej względem Jowisza. Okazuje się jednak, że sondy Helios 1 i Helios 2 osiągnęły jeszcze wyższe prędkości, jeśli je liczyć geocentrycznie, czyli względem Ziemi. W tym przypadku trzeba wziąć pod uwagę ruch Ziemi po orbicie wokół Słońca. I tak sonda Helios 1 osiągnęła prędkość 96,2 km/s względem Ziemi w grudniu 1980 roku, a Helios 2 w styczniu 1989 roku osiągnęła prędkość 98,9 km/s względem naszej planety. Dla porównania, sonda New Horizons, określana jako ?najszybszy próbnik, jaki kiedykolwiek opuścił Ziemię?, osiągnęła prędkość zaledwie 16,5 km/s względem Ziemi i 45 km/s względem Słońca. Wcześniejszy rekord należał do sondy Pioneer 10, która w grudniu 1972 po starcie poruszała się z prędkością 14,5 km/s względem Ziemi. Prędkość New Horizons względem Słońca to obecnie około 15 km/s ? jest to o około 2 km/s wolniej od sondy Voyager 1. Te wszystkie rekordy już niebawem mogą zostać ?zakwestionowane? przez kolejną słoneczną misję. W lipcu 2018 roku powinno dojść do startu sondy Solar Probe Plus, której peryhelium wyniesie około 6 milionów kilometrów, czyli mniej niż 0,04 jednostki astronomicznej. W peryhelium Solar Probe Plus ma osiągnąć zawrotną prędkość rzędu 200 km/s względem Słońca. (NASA, PFA, JSR, Q, W) Źródło: Kosmonauta.net http://www.pulskosmosu.pl/2016/07/12/rekord-predkosci-sondy/
  19. VLT: Spojrzenie wgłąb Oriona Napisany przez Radosław Kosarzycki HAWK-I ? instrument rejestrujący obrazy w podczerwieni, zainstalowany na pokładzie Bardzo Dużego Teleskopu (VLT) w Chile został wykorzystany do zajrzenia wgłąb Mgławicy w Orionie. Spektakularne zdjęcie odkrywa przed naukowcami dziesięć razy więcej brązowych karłów i pojedynczych obiektów o masie planetarnej niż znaliśmy przed wykonaniem tego zdjęcia. To odkrycie stanowi nie lada wyzwanie dla powszechnie przyjmowanego scenariusza historii powstawania gwiazd w Orionie. Międzynarodowy zespół naukowców wykorzystał zdolności intrumentu HAWK-I zainstalowanego na VLT do stworzenia najgłębszego i najbardziej kompleksowego obrazu Mgławicy w Orionie. W wyniku tego przedsięwzięcia powstało nie tylko spektakularne zdjęcie, ale naszym oczom ukazały się liczne brązowe karły i obiekty o masach planetarnych. Sama obecność tych mało-masywnych obiektów dostarcza naukowcom wielu informacji o historii procesów gwiazdotwórczych wewnątrz tej mgławicy. Słynna Mgławica w Orionie rozciągająca się na 24 lata świetlne i jest widoczna nawet gołym okiem jako delikatna mgiełka w okolicach miecza w Gwiazdozbiorze Oriona. Niektóre mgławice, takie jak ta w Orionie, są silnie oświetlane przez promieniowanie ultrafioletowe emitowane przez liczne gorące gwiazdy w niej powstające. Gaz tworzący mgławicę ulega jonizacji i zaczyna świecić. Stosunkowa bliskość Mgławicy w Orionie sprawia, że jest to doskonałe laboratorium do badania procesów i historii formowania gwiazd oraz szacowania liczby powstających obiektów o różnych masach. Amelia Bayo z Universidad de Velparaiso w Chile, współautorka nowego artykułu i członkini zespołu badawczego tłumaczy, dlaczego jest to ważne: ?Wiedza o tym jak dużo mało-masywnych obiektów znajduje się w Mgławicy w Orionie jest kluczowa w ograniczaniu aktualnych teorii mówiących o procesach gwiazdotwórczych. Teraz uświadomiliśmy sobie, że sposób w jaki powstają takie mało-masywne obiekty zależny jest od środowiska.? Nowe zdjęcie wzbudziło nie lada podekscytowanie wśród naukowców, ponieważ odkrywa przed nami bogactwo obiektów o bardzo małej masie, co wskazuje na to, że w tej mgławicy powstaje proporcjonalnie dużo więcej mało-masywnych obiektów niż bliższe i mniej aktywne obszary formowania gwiazd. Astronomowie liczą jak wiele obiektów o różnych masach powstaje w regionach takich jak Mgławica w Orionie, aby zrozumieć charakterystykę procesów gwiazdotwórczych. Przed tymi badaniami, największą grupę obiektów stanowiły obiekty o masie równej 1/4 masy Słońca. Odkrycie niesamowicie obfitej grupy nowych obiektów o dużo mniejszej masie wskazuje na istnienie drugiego maksimum w rozkładzie mas obiektów znajdujących się w Mgławicy w Orionie. Obserwacje te wskazują także, że liczba obiektów o masie planetarnej może być dużo większa niż wcześniej uważano. Choć jak na razie nie istnieje technologia umożliwiająca obserwowanie tego typu obiektów, to Ekstremalnie Wielki Teleskop Europejski (E-ELT), który rozpocznie obserwacje w 2024 roku, będzie już zdolny do poszukiwania takich obiektów. Główny naukowiec projektu Holger Drass (Astronomisches Institut, Ruhr-Universitat Bochum) podsumowuje: ?Uzyskane przez nas wyniki mówią mi, że stoimy na progu nowej ery w badaniach procesów formowania gwiazd i planet. Olbrzymia liczba swobodnych planet tuż na granicy naszych aktualnych możliwości obserwacyjnych daje mi nadzieję, że z E-ELT zaczniemy odkrywać olbrzymie liczby mniejszych obiektów o rozmiarach Ziemi.? Źródło: ESO http://www.pulskosmosu.pl/2016/07/12/vlt-spojrzenie-wglab-oriona/
  20. Niespodzianka: mała galaktyka eliptyczna okazała się wielką spiralą! Napisany przez Radosław Kosarzycki Od lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku astronomowie uważali, że galaktyka znana jako UGC 1382 to stosunkowo nudna, mała galaktyka eliptyczna. Galaktyki eliptyczne to najpowszechniejszy typ galaktyk charakteryzujacy się brakiem spiralnej struktury dyskowej typowej dla galaktyk takich jak chociażby Droga Mleczna. Teraz, wykorzystując dane zebrane w wielu przeglądach nieba na różnych długościach fali, astronomowie odkryli, że w rzeczywistości jest to kolosalnych rozmiarów galaktyka o niskiej jasności powierzchniowej dysku (ang. Giant Low Surface Brightness disk galaxy), która rozmiarami dorównuje liderowi tej klasy ? galaktyce znanej jako Malin 1. Malin 1 charakteryzuje się średnicą 7-krotnie większą od Drogi Mlecznej. Wyniki badań opublikowano w periodyku Astrophysical Journal. Olbrzymie galaktyki o niskiej jasności powierzchniowej to jednej z najmasywniejszych, odizolowanych galaktyk spiralnych. To bardzo rzadkie obiekty składające się z dwóch składników ? galaktyki dyskowej o wysokiej jasności powierzchniowej oraz otaczającego ją rozległego dysku o niskiej jasności powierzchniowej. Dlaczego zatem astronomowie tak dali się zmylić w przypadku UGC 1382? Mark Seibert z Carnegie Institution of Science tłumaczy: ?Chociaż wielokrotnie badaliśmy tę galaktykę od momenty odkrycia i skatalogowania w latach sześćdziesiątych, pierwsze podejrzenia co do tego czy to aby na pewno jest galaktyka eliptyczna pojawiły się dopiero w 2009 roku, kiedy to jeden z przeglądów wskazywał, że być może wokół galaktyki krąży dysk wodoru, jednak nikt nie kontynował tego tematu. UGC 1382 przykuła naszą uwagę gdy poszukiwaliśmy obszarów gwiazdotwórczych w galaktykach wczesnego typu za pomocą Galaxy Evoluton Explorer (GALEX). Zauwayżliśmy, że w ultrafiolecie widoczne są ramiona spiralne ? coś czego się nie oczekuje wokół galaktyk eliptycznych. To odkrycie skłoniło nas do bardziej szczegółowych badań tego obiektu!? Dalsze badania pozwoliły ustalić, że faktycznie galaktyka otoczona jest rotującym dyskiem wodoru o potężnych rozmiarach. Dla porównania ? średnica naszej galaktyki ? Drogi Mlecznej ? szacowana jest na 30 kiloparseków, natomiast średnica UGC 1382 szacowana jest na 220 kpc ? to siedem razy więcej! Pomimo kolosalnej różnicy rozmiarów, obie galaktyki charakteryzują się zbliżoną masą ? tzn. znajduje się w nich podobna ilość gwiazd i gazu. Lea Hagen ? główna autorka artykułu i doktorantka na Pennsylvania State University zauważa, że ?to naprawdę niespotykane i zaskakujące, że posiadamy bardzo dobrze zbadaną galaktykę i jakimś cudem przeoczyliśmy jej najbardziej unikalną cechę: potężny zestaw ogromnych ramion spiralnych. Sam fakt, że owe ramiona spiralne i gaz wodorowy rozciągają się na tak duże odległości w porównaniu do innych galaktyk sprawia, że jest to ekscytujący obiekt do badania najbardziej nietypowych przykładów ewolucji galaktyk.? ?Szczególnie ciekawą cechą na nowo sklasyfikowanej galaktyki UGC 1382 jest fakt, że znajduje się ona znacznie bliżej nas niż Malin 1 ? w zaledwie 1/4 odległości do tego olbrzyma,? mówi Seibert. ?Ta bliskość umożliwiła nam wykonanie badań na różnych zakresach promieniowania i pozwoli nam na rozpoczęcie odkrywania tajemnic tych ekstremalnych systemów. Wiemy, że takie obiekty wymagają środowiska o bardzo niskiej gęstości. Co więcej w ich pobliżu raczej nie mogą znajdować się żadne inne duże galaktyki, które zaburzałyby ich strukturę. Z drugiej strony, aby powstały potrzebne jest istnienie małych i bogatych w gaz galaktyk karłowatych, materia których wykorzystywana jest do budowy naprawdę dużego, rozmytego halo gazowego. W przeciwieństwie do typowego procesu powstawania galaktyk, zewnętrzny, niebieski dysk składający się z ramion spiralnych wydaje się starszy od wewnętrznego dysku czerwonego. To z pewnością istotna wskazówka na drodze do zrozumienia w jaki sposób te dziwne galaktyki powstają.? Źródło: Carnegie Institution for Science http://www.pulskosmosu.pl/2016/07/12/niespodzianka-mala-galaktyka-eliptyczna-okazala-sie-wielka-spirala
  21. Astronomowie odkryli nową planetę karłowatą! Napisany przez Radosław Kosarzycki Międzynarodowy zespół astronomów odkrył nową planetę karłowatą krążącą wokół Słońca w dysku małych ciał lodowych daleko za orbitą Neptuna. Średnicę nowego obiektu szacuje się na 700 kilometrów, a jego orbita uważana jest za jedną z największych dla planet parłowatych. Oznaczona przez Minor Planet Center Międzynarodowej Unii Astronomicznej jako 2015 RR245 ? planeta karłowata odkryta została za pomocą teleskopu CFHT (Canada-France-Hawaii Telescope) znajdującego się na szczycie Mauna Kea na Hawajach w ramach trwającego przeglądu Outer Solar System Origins Survey (OSSOS). ?Lodowe obiekty krążące wokół Słońca za orbitą Neptuna mogą nam wiele powiedzieć o tym w jaki sposób powstały gazowe olbrzymy, pozwalają nam odtworzyć historię naszego Układu Słonecznego. Jednak niemal wszystkie lodowe obiekty są niesamowicie małe i ciemne. Dlatego też naprawdę ekscytujące jest odkrycie jednego dużego i jasnego obiektu, który możemy zbadać bardziej szczegółowo,? mówi dr Michele Bannister z University of Victoria w Kolumbii Brytyjskiej. Dr JJ Kavelaars z National Research Council of Canada po raz pierwszy zauważył RR245 w lutym 2016 roku na zdjęciach z przeglądu OSSOS wykonanych we wrześniu 2015 roku. ?Po prostu pojawiła się na ekranie ? ta jasna kropka powoli przesuwająca się na tle gwiazd. Przesuwała się na tyle wolno, że musiała znajdować się co najmniej dwa razy dalej od Słońca niż Neptun,? mówi Bannister. Zespół jeszcze bardziej zdziwił się gdy zorientował się, że orbita obiektu prowadi go nawet na odległość 120 razy większą niż odległość Ziemi od Słońca. Rozmiar RR245 nie jest jeszcze znany ponieważ określenie właściwości powierzchni wymaga dalszych pomiarów. ?To może być mały i bardzo jasny obiekt, lub duży i ciemny,? mówi Bannister. Znaczna większość planet karłowatych podobnych do RR245 uległa zniszczeniu lub wyrzuceniu z Układu Słonecznego w chaosie, który nastąpił gdy gazowe olbrzymy zmieniły swoje położenie w Układzie Słonecznym: RR245 jest jedną z nielicznych planet karłowatych, które przetrwały do dnia dzisiejszego ? wraz z Plutonem i Eris ? największymi znanymi planetami karłowatymi. RR245 krąży teraz wokół Słońca pośród populacji dziesiątek tysięcy dużo mniejszych, w dużej mierze nieobserwowalnych obiektów trans-neptunowych. Obiekty, które podróżują daleko od Słońca charakteryzują się egzotyczną geologią i krajobrazami zbudowanymi z wielu różnych, zamrożonych materiałów, co doskonale uświadomiła nam sonda New Horizons przesyłając na Ziemię zdjęcia niesamowitej geologii Plutona i Charona. Ponad 80 jednostek astronomicznych od Słońca, RR245 zdąża do peryhelium swojej orbity znajdujące się ok. 5 miliardów kilometrów od Słońca (34 AU), do którego dotrze w okolicach 2096 roku. RR245 znajduje się na swojej wysoce eliptycznej orbicie co najmniej przez ostatnie 100 milionów lat. Z uwagi na fakt, że RR245 była obserwowana tylko raz, a jej okres orbitalny wynosi 700 lat, jak na razie nie wiemy w jaki sposób jej orbita będzie ewoluowała w przyszłości. Orbita tego obiektu będzie uszczegóławiana w nadchodzących latach. dopiero potem RR245 otrzyma nazwę własną. W ramach przeprowadzonych już przeglądów skatalogowano prawie wszystkie jasne planety karłowate. 2015 RR245 może być jedną z ostatnich dużych planet karłowatych za orbitą Neptuna, które będą odkryte zanim uruchomione zostaną znacznie większe teleskopy, takie jak chociażby LSST. Źródło: CFHT http://www.pulskosmosu.pl/2016/07/12/astronomowie-odkryli-nowa-planete-karlowata/
  22. W Sylwestra zegary zatrzymają się na sekundę. Dlaczego? Sylwester będzie dłuższy o sekundę od każdego innego dnia, ponieważ naukowcy chcą skompensować to, że Ziemia obraca się wokół własnej osi coraz wolniej. Choć wydaje się to nieistotne, to jednak ów dodatkowa sekunda może wywołać spore zamieszanie. W świecie, w którym wszystko opiera się na niezwykle precyzyjnym odliczaniu czasu, jakakolwiek jego zmiana, powoduje chaos. Znamy to choćby z dwukrotnego w ciągu roku przestawiania zegarków między czasem zimowym i letnim. Tym razem jednak czeka nas coś poważniejszego. Otóż Międzynarodowa Służba ds. Ruchu Obrotowego Ziemi i Systemów Odniesienia Międzynarodowej Asocjacji Geodezji (IERS) w Sylwestra, a więc 31 grudnia 2016 roku o godzinie 23:59:59, zatrzyma atomowe zegary na jedną sekundę. Po co? Okazuje się, że przyczyn jest kilka i to zarówno astronomicznych, jak i meteorologicznych. Głównym powodem jest siła grawitacyjna Księżyca. Wywołuje ona pływy morskie, które sprawiają, że Ziemia obraca się wokół własnej coraz wolniej. Te same siły powodują systematyczne oddalanie się Księżyca od Ziemi i dalsze spowolnienie obrotu naszej planety. W dalekiej przyszłości doba zsynchronizuje się z ruchem obiegowym Księżyca, a więc będzie trwała około 30 dni. W tym roku rozbieżności mają też związek z najsilniejszym zjawiskiem El Nino przynajmniej od połowy ubiegłego wieku. Spowodowało ono, że wody światowych oceanów były znacznie cieplejsze niż zwykle, a przez to woda w nich była gęstsza, tym samym dodatkowo spowalniając obrót Ziemi wokół swej osi. Wszystkie te czynniki sprawiają, że każdej doby Ziemia zwalania o około 2 tysięczne części sekundy. Dokładne zegary atomowe tego zjawiska nie uwzględniają, stąd też, aby nie uległy całkowitej desynchronizacji, 31 grudnia zamiast liczyć 86,400 sekund, będzie trwał 86,401 sekundę. Ostatnio sekunda, zwana sekundą przestępną, została w ten sposób dodana 30 czerwca ubiegłego roku, a jeszcze wcześniej 30 czerwca 2012 roku. Wiele z firm produkujących oprogramowanie nie było na to przygotowanych, przez co sporo aplikacji, stron internetowych i usług, przestało na krótki czas działać, pojawiły się też problemy w systemie Linux. Wszystko przez NTP (Network Time Protocol), który automatycznie synchronizuje czas z atomowymi zegarami. Większość aplikacji korzystających z NTP nie wiedziała po prostu, co zrobić z dodatkową sekundą. Google opracowało nawet w tym celu specjalny algorytm, który stopniowo dodaje do systemów milisekundy. Pierwsza zmiana tego typu została wprowadzona w 1972 roku, a nadchodząca będzie 27. z kolei, co oznacza, że przez 44 lata Ziemia zwolniła o 27 sekund, względem atomowych zegarów. Dodatkowa sekunda pojawi się na zegarach atomowych jako 23:59:60. Jak zwykle w przypadku zmiany pojawiają się obawy o działanie systemów bardzo zależnych od dokładnego czasu, zwłaszcza nawigacji i systemów giełdowych. Jednak co to oznaczać będzie dla nas, zwykłych zjadaczy chleba? Otóż tylko tyle, że na wybicie północy i wystrzelenie korków szampana będziemy musieli poczekać o sekundę dłużej, której na dobrą sprawę nikt nawet nie zauważy. http://www.twojapogoda.pl/wiadomosci/116156,w-sylwestra-zegary-zatrzymaja-sie-na-sekunde-dlaczego
  23. Sonda Juno przejrzała na oczy Sonda Juno, od 5 lipca krążąca na orbicie Jowisza uruchomiła swoją pokładową kamerę. NASA potwierdza, że JunoCam przetrwała przejście przez rejony silnego promieniowania, jest sprawna, a satelita przesyła już nowe zdjęcia największej planety Układu Słonecznego i otaczających ją księżyców. Na pierwsze zdjęcia wysokiej rozdzielczości trzeba będzie jednak jeszcze kilka tygodni poczekać. JunoCam włączono 6 dni po tym, jak sonda uruchomiła swój silnik główny, by po 5 latach kosmicznej wędrówki wejść na orbitę Jowisza. Cała aparatura badawcza sondy została kilka dni przed tym manewrem wyłączona. Pierwsze zdjęcia już z orbity Jowisza sonda wykonała 10 lipca z odległości około 4,3 milionów kilometrów. Juno znajduje się obecnie na silnie wydłużonej eliptycznej orbicie o okresie obiegu równym 53,5 ziemskiej doby. Przez pewien czas będzie się jeszcze oddalać od planety, by zbliżyć się do niej na najmniejszą odległość dopiero 27 sierpnia. To wtedy możemy się spodziewać nadzwyczajnych zdjęć chmur Jowisza z odległości poniżej 5000 kilometrów. JunoCam to instrument rejestrujący kolorowy obraz w zakresie światła widzialnego. Formalnie nie jest na liście instrumentów naukowych Juno, jego praca ma dla naukowców znaczenie uzupełniające. Można się jednak spodziewać, że przesyłane przez tę kamerę obrazy będą wielką atrakcją dla samych miłośników astronomii. Ze względu na odległość od samej planety pierwsze zdjęcia po wejściu na orbitę nie różnią się znacznie od tych, które kamera przesyłała jeszcze kilkanaście dni temu, przed jej wyłączeniem. Za kilka tygodni to się zmieni. W sumie w czasie całej misji Juno ma zbliżyć się do powierzchni chmur Jowisza 37 razy. Będzie miała okazję wykonać ich zdjęcia z odległości zaledwie 4100 kilometrów. Musimy jednak na nie jeszcze trochę poczekać. ? Grzegorz Jasiński http://www.rmf24.pl/nauka/news-sonda-juno-przejrzala-na-oczy,nId,2235408
  24. Kolejny kompan Plutona Pluton ma większe towarzystwo, niż myśleliśmy. Klasa planet karłowatych, do której należy, ma oficjalnie nowego przedstawiciela. Znalazła go międzynarodowa grupa astronomów, korzystająca z Teleskopu Kanadyjsko-Francusko-Hawajskiego (CFHT), znajdującego się w pobliżu wierzchołka wulkanu Mauna Kea na Hawajach. Obiekt nazwany tymczasowo 2015 RR245 ma prawdopodobnie średnicę około 700 kilometrów i krąży w obszarze tak zwanego Pasa Kuipera, daleko poza orbitą Neptuna. Lodowe obiekty, które się tam znajdują to pozostałości z wczesnego okresu tworzenia się planet naszego układu. Ich badania pomagają zrozumieć, jak powstawał Układ Słoneczny - mówi współautorka odkrycia Dr Michele Bannister z University of Victoria in British Columbia. Większość z nich to niestety obiekty małe i słabo widoczne, to niezwykle ekscytujące znaleźć nieznany wcześniej obiekt, na tyle duży i jasny, że można go dokładnie badać - tłumaczy. Po raz pierwszy zauważono RR245 w lutym bieżącego roku. Znajdowała się na zdjęciach wykonanych we wrześniu ubiegłego roku w ramach międzynarodowego programu OSSOS (Outer Solar System Origins Survey). Jasny punkt na obrazach przesuwał się tak powoli, że obiekt musiał znajdować się dwukrotnie dalej od Słońca, niż Neptun - dodaje Bannister. Kolejne obserwacje pokazały, że jego orbita sięga nawet 120 razy dalej od Słońca, niż orbita Ziemi. Dokładne rozmiary będą wymagały weryfikacji. Obiekt może być mały i bardzo jasny, albo większy i ciemniejszy - mówi Bannister. Większość podobnych do RR245 obiektów zostało prawdopodobnie zniszczonych w burzliwych czasach Układu Słonecznego, kiedy planety zajmowały obecne orbity. RR245 jest - jak się uważa - jedną z nielicznych, które pozostały, podobnie, jak Pluton, czy Eris. Dotychczasowe obserwacje wskazują, że po setkach lat spędzonych ponad 12 miliardów kilometrów od Słońca RR245 zbliża się do naszej gwiazdy, by około 2096 roku znaleźć się najbliżej Słońca, w odległości około 5 miliardów kilometrów. To i tak będzie około 34 razy dalej od Słońca, niż znajduje się Ziemia. Okres obiegu całej orbity sięga około 700 lat. Precyzyjne dane na temat zarówno rozmiarów, jak i orbity nowej planety karłowatej będą znane dopiero po kilku latach obserwacji. Wtedy dopiero Międzynarodowa Unia Astronomiczna rozważy nadanie jej imienia. Zespół OSSOS będzie miał prawo zgłosić swoją propozycję. W obszarze Pasa Kuipera poza Plutonem i Eris, za planety karłowate uważa się jeszcze Haumeę i Makemake. Są tam też inne obiekty, które prawdopodobnie spełniają nakładane na planety karłowate warunki. To Sedna, Quaoar i obiekt o nazwie 2007 OR10. ? Grzegorz Jasiński http://www.rmf24.pl/nauka/news-kolejny-kompan-plutona,nId,2234737
  25. Tajemnice orbity komety Halleya wyjaśnione Anna Wizerkaniuk Zespół holenderskich i szkockich naukowców, pod przewodnictwem Simona Portegiesa Zwarta z uniwersytetu w Lejdzie znaleźli wytłumaczenie, dlaczego orbita komety Halleya ulega perturbacjom. Odkrycie zostało dopuszczone do publikacji w Monthly Notices of the Royal Astronomical Society ? czasopiśmie naukowych wydawanym przez Królewskie Towarzystwo Astronomiczne. Kometa Halleya jest jedną z najbardziej znanych komet i została nazwana tak na cześć Edwarda Halleya, który badał zapiski dotyczące pojawiania się tego ciała w Układzie Słonecznym w XV-XVIII wieku oraz przewidział kolejne pojawienie się w 1758r. Można ją zaobserwować z Ziemi co 75-76 lat. Ostatnim razem była widoczna w 1986r. Następna wizyta w okolicy naszej planety będzie dopiero w 2061r. Pomimo okresowych przelotów, nie można dokładnie przewidzieć trajektorię ruchu komety. Częściowo jest to spowodowane procesami zachodzącymi wewnątrz komety. Może też być zaburzana przez interakcję z planetami i innymi mniejszymi obiektami w Układzie Słonecznym. Wśród astronomów przeważał pogląd, że orbita tej komety, nie może być dokładnie wyznaczona, ponieważ w okresie jedynie 70 lat zbyt mocno ulega perturbacjom. Jednakże, obecnie wykazano, że orbita jest stabilna przez więcej niż 300 lat. Jest to dużo dłużej niż oczekiwano. Według Tjarda Boekholta, naukowcy wykonali bardziej dokładne obliczenia dotyczące komety niż wszystkie poprzednie. Uwzględniono w nich także planety i ku wielkiemu zdziwieniu, okazało się, że na orbitę komety Halleya najbardziej wpływa Wenus, a nie Jowisz. W przeciągu 300 lat, kometa znajdzie się stosunkowo blisko największej planety w Układzie Słonecznym, więc od tego momentu właśnie Jowisz, a nie Wenus, będzie najbardziej zaburzał orbitę komety. ?Po tym przewidywanym zdarzeniu, nasze wyliczenia dotyczące orbity są mniej dokładne, ponieważ wpływ grawitacji Jowisza wprowadza dość duży błąd w obliczeniach? tłumaczy Inti Pelupessy. http://news.astronet.pl/index.php/2016/07/12/tajemnice-orbity-komety-halleya-wyjasnione/
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal 2010-2024