Ponieważ Słońce i Księżyc to od długiego czasu moje jedyne obiekty "astrofoto", a dodatkowo też mam Nikona, pozwolę sobie zabrać głos. Z mojego doświadczenia sporo łatwiej zrobić ostre zdjęcie Słońca z plamami niż Księżyca z powodu dużego kontrastu plam na których ustawiam ostrość. Księżyc jest niestety mniej kontrastowy na powierzchni. Dlatego przy Słońcu wystarcza mi najpierw jedno ustawienie "zgrubne" które w wizjerze pokaże mi jak najciemniejsze plamy, a potem reguluję minimalnie w obie strony zakresu ogniskowania aby złapać idealną (na ile się da) ostrość. Tu kluczową rolę spełnia mikrofokuser 1:10. Bez niego było trudno. Przy każdym ustawieniu ostrości robię oczywiście zdjęcie aby sprawdzić ostrość w skali 1:1 na LCD. Zazwyczaj udaje mi się trafić na drugiej/trzeciej klatce. Księżyc zabiera mi więcej czasu, ale zazwyczaj w końcu trafiam w ostrość i robię kilka zdjęć aby trafić w seeing co przy pojedynczych klatkach ma duże znaczenie. No i trzeba skupić się na najbardziej kontrastowych punktach na jego tarczy. ISO zazwyczaj ustawiam na 200, ale ostatnio testuję ustawienie na 100 i też się da. Słońce z folią ND5 robię na albo na 1/400s i ISO200 albo 1/200s i ISO100. Księżyc w zależności od fazy. Od 1/100 do 1/500, ale to nie jest zakres sztywny. Tak czy inaczej - mikrofokuser znacznie poprawił skuteczność :)