Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Sztuka inspirowana astronomią - wystawa w Toruniu
Wysłane przez czart w 2017-09-02
W Toruniu, w Galerii Sztuki Wozownia, można do 25 września obejrzeć wystawę prac inspirowanych astronomią. Autorką prac jest Katarzyna Tretyn-Zečević, a wystawa nosi tytuł ?Dzień, którego nie było?.
Wystawa Katarzyna Tretyn-Zečević pt. ?Dzień, którego nie było? prezentuje prace powstałe pod wpływem inspiracji wynikających ze współpracy artystki z Centrum Astronomii w Piwnicach pod Toruniem. Artystka wyszła z założenia o możliwości zacierania granic pomiędzy humanistyka i sztuką, a naukami ścisłymi. Myśl ta jest realizowana w strukturze ekspozycji, gdzie spotkamy np. historyczna aparaturę badawczą wykorzystywaną przez toruńskich astronomów oraz materiały dokumentacyjne przybliżające widzom fakty, procesy i zjawiska, które wpłynęły na sposób myślenia artystki i stały się bezpośrednim punktem wyjścia dla tworzonych przez nią prac.
W swoich pracach artystka stara się wskazywać zależność pomiędzy sferą naukowego doświadczenia, a płaszczyzną ludzkiej autorefleksji. W swoich artystycznyc dociekawniach stawia człowieka funkcjonującego na tle złożonej machiny Wszechświata. Wychodząc od problematyki, którą zajmuje się astronomia, pokazuje, że choć każdy dzień przynosi nowe odkrycia, wciąż istnieją sfery doświadczeń niedających się ująć w precyzyjny, matematyczny sposób.
Więcej informacji:
?    Wystawa "Dzień, którego nie było" na Facebooku
?    Zdjęcia z wystawy
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/sztuka-inspirowana-astronomia-wystawa-w-toruniu-3540.html

Sztuka inspirowana astronomią - wystawa w Toruniu.jpg

Sztuka inspirowana astronomią - wystawa w Toruniu2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trzy testy członów Falcona Heavy zakończone
2017-09-02. Krzysztof Kanawka
Firma SpaceX poinformowała o przeprowadzeniu testu silników ostatniego członu rakiety Falcon Heavy. Otwiera to drogę do pierwszego lotu tej nowej rakiety nośnej.
Rakieta Falcon Heavy w swoim pierwszym locie wykorzysta trzy wcześniej użyte człony rakiet Falcon 9R. Testy rakietowe tych członów trwają od kwietnia tego roku. W ostatnich dniach (firma SpaceX nie podała dokładnej daty) przeprowadzono trzeci i ostatni test, który prezentujemy poniżej. Test trwał ponad 55 sekund.  To próbne odpalenie silników przeprowadzono w McGregor, gdzie SpaceX od lat testuje swoje rakiety.
Zadanie zbudowania rakiety Falcon Heavy z początku nie wydawało się dla firmy trudne, jednak z czasem odkrywane były kolejne problemy technologiczne. Generalnej modyfikacji musiał zostać poddany projekt pierwszego stopnia rakiety Falcon 9, który będzie służył jednocześnie za rdzeń nowej, ciężkiej rakiety. Dodatkowo zaistniała konieczność opracowania całej masy dodatkowego wyposażenia.
W czasie opublikowania pierwszych informacji o nowej, superciężkiej rakiecie w 2011 roku zapowiadano, że start może odbyć się już dwa lata później. Jednak zaawansowanie technologiczne takiego potrójnego układu stopni rakiet Falcon 9 oraz dwie utraty tych rakiet w międzyczasie spowodowały wieloletnie opóźnienia. W pierwszej kolejności firma musi zapewnić sprawną realizację całego portfela zamówień na usługi przy wykorzystaniu swojej podstawowej jednostki.
(SpaceX)
http://kosmonauta.net/2017/09/trzy-testy-czlonow-falcona-heavy-zakonczone/

Trzy testy członów Falcona Heavy zakończone.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jim Bridenstine nowym administratorem NASA
2017-09-03. Krzysztof Kanawka
Po zakończeniu siedmioletniej kadencji Charlesa Boldena jako administratora NASA nowa administracja Donalda Trumpa rekordowo długo nie wyznaczyła jego następcy. Od stycznia 2017 roku rolę pełniące obowiązki kierownika agencji pełnił były pilot wojskowy Jim Bridenstine. Od tego czasu pojawiało się kilka informacji na temat poszczególnych kandydatów na administratora NASA, jednak bez oficjalnego potwierdzenia.
Drugiego września 2017 Donald Trump wyznaczył Jima Bridenstine na nowego administratora NASA.
Związany z Partią Republikańską Jim Bridenstine dotychczas sprawnie kierował agencją. Jedną z najważniejszych podjętych decyzji w tym przejściowym okresie było utrzymanie dotychczasowego kursu rozwoju rakiety SLS, mimo że studium wykonalności zlecone przez NASA wykazało, że pierwszy lot nowego nosiciela mógł być jednak załogowy.
Na zastępcę administratora NASA wybrany został John Schumacher, kierownik oddziału waszyngtońskiego firmy Aerojet Rocketdyne, która pracowała nad komponentami do rakiety SLS oraz nowej kapsuł Orion. Dotychczasowa pełniąca obowiązki wiceadministrator NASA Lesa Roe wkrótce rozpocznie nową pracę jako kanclerz w University of North Texas. Zupełnie jednak niespodziewanie Schumacher zrezygnował 2 września z funkcji zastępcy administratora z uwagi na ?względy rodzinne?. Nowego zastępcy jeszcze nie wybrano.
Wybór Bridenstine można traktować jako polityczne potwierdzenie, że NASA w najbliższych latach skupi się na rozwijaniu misji załogowych w kierunku Księżyca. Obaj są zwolennikami programu księżycowego. Pierwszy lot rakiety SLS w kierunku Srebrnego Globu z załogą na pokładzie kapsuły Orion powinien odbyć się nie wcześniej, niż za 4 lata.
Wybór nowego administratora NASA zbiega się z końcem roku fiskalnego. Od października amerykański budżet federalny wchodzi w nowy rok fiskalny. Do tego czasu Kongres USA musi zatwierdzić nowy budżet federalny. Jak na razie nie ma pewności, czy uda się ten budżet zatwierdzić przed końcem września. Jest pewne ryzyko zatrzymania prac przez amerykańskie biura i agencje ? tzw. ?government shutdown?.
(NASA)
http://kosmonauta.net/2017/09/jim-bridenstine-nowym-administratorem-nasa/

Jim Bridenstine nowym administratorem NASA.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Festiwal Przemiany 2017
2017-09-03. Julia Liszniańska
Festiwal Przemiany pod hasłem ?Czyj jest Kosmos?? podejmuje temat eksploracji przestrzeni kosmicznej w kontekście nowych modeli ekonomicznych oraz technologii, które przygotowują grunt pod takie projekty, jak wydobycie surowców na asteroidach czy zasiedlenie Marsa. Czy postęp technologiczny przyniesie za sobą nowe modele życia społecznego? W dniach od 14 do 17 września Centrum Nauki Kopernik inicjuje debatę o społeczeństwie, dla którego kosmos to już nie tylko marzenia, ale codzienność.
Dynamiczny rozwój sektora kosmicznego to jeden z głównych czynników, kształtujących naszą najbliższą przyszłość. Na scenie, na której do niedawna role rozdzielone były pomiędzy kilka agencji rządowych ? NASA, CNSA, ESA czy Roskosmos ? pojawiają się nowi aktorzy. Obecnie to produkty takich firm jak SpaceX (rakieta wielokrotnego użytku Falcon 9), Bigelow Aerospace (nadmuchiwane moduły stacji orbitalnej) czy Blue Origin (statek New Shepard) wyznaczają horyzont innowacji. Powstają start-upy projektujące przyszłe habitaty marsjańskie (np. amerykański RedWorks czy polski Space is More), firmy lobbujące na rzecz górnictwa asteroidalnego (Deep Space Industries i Planetary Resources), a także inicjatywy oddolne, choćby takie jak The Planetary Society, organizacja non-profit która na budowę mikrosatelity, napędzanego wiatrem słonecznym, zebrała już 1,2 miliona dolarów. Należy także zauważyć projekty studenckie. Polski satelita PWSAT 2 z systemem deorbitacji, czy pierwsza wiertarka w mikrograwitacji, przetestowana przez studentów Politechniki Wrocławskiej ? to dowód na to, że dla ludzi, wchodzących dziś w dorosłe życie otwierają się zupełnie nowe perspektywy.
Entuzjazm wynikający z kosmicznych odkryć oraz innowacji,  które już ? dzięki nim ? wykorzystujemy w codziennym życiu na Ziemi, nie powinien ?zasłaniać? niepokojących zjawisk. Największym zagrożeniem są setki tysięcy śmieci kosmicznych, krążących wokół naszej planety. Wśród nich ponad 20 tysięcy ma wielkość piłki tenisowej, ale nawet te kilkumilimetrowe, pędzące z zawrotną prędkością 7,89 km/s, mogą uszkodzić Międzynarodową Stację Kosmiczną albo zniszczyć satelitę nawigacyjną czy telekomunikacyjną. Te ostatnie ułatwiają ludziom kontakt i szybki obieg informacji na całym świecie ? ale wśród nich znacząca ilość ?pracuje? wyłącznie na potrzeby militarne i szpiegowskie, dając światowym mocarstwom ogromne poczucie władzy i kontroli nad wszystkim.
Idea eksploracji Kosmosu, rozpięta pomiędzy potrzebą poznania a chęcią zysku i panowania, budzi tyleż nadziei, co obaw. Do kogo będzie należał Kosmos? Czy planowane misje i programy doprowadzą do zrównoważonej współpracy, czy wręcz przeciwnie ? spowodują wyścig po surowce, patenty i władzę? Kto będzie czerpał z tego korzyści? Jak funkcjonuje prawo własności w Kosmosie? Kiedy zyskamy niezbędną wiedzę i narzędzia, umożliwiające zasiedlanie innych planet? Jak będziemy ?użytkować? pozaziemskie środowiska? Międzynarodowe agencje kosmiczne, politycy, wpływowe lobby na świecie, wielkie prywatne firmy, niezależni eksperci, grupy pasjonatów, konstruujących własne satelity ? wszyscy mają różnorodne wizje przyszłości. Która z nich ma szansę na realizację?
Festiwal Przemiany pod hasłem ?Czyj jest Kosmos?? inicjuje wielka debatę. Organizatorzy zaprosili naukowców: inżynierów, astronomów, astrofizyków, biologów, humanistów, socjologów, etyków i prawników. Gośćmi są również artyści, projektanci, architekci, ekolodzy i aktywiści społeczni. Razem, w interdyscyplinarnych zespołach, w atmosferze otwartości i twórczego eksperymentowania, wszyscy będą rozmawiać o tym, jaka przyszłość czeka nas poza bezpiecznym, ziemskim habitatem.
Dwa główne elementy festiwalu to: wystawa pt. ?Powrót na Księżyc?, prezentująca badania naukowe, projekty technologiczne oraz prace z zakresu art&science, designu i architektury oraz I Kongres Marsjański ? forum do dyskusji nad budową cywilizacji międzyplanetarnej, gdzie eksperci tylko inicjują dialog (wprowadzają w tematykę, zadają kluczowe pytania), a konkretnych rozwiązań szukają uczestnicy w grupach.
Przestrzeń do wymiany wiedzy i doświadczeń, a także do poznania nowych kierunków badań naukowych i praktyk artystycznych zapewnią: całodniowy program paneli dyskusyjnych (wyjątkowa okazja do osobistych rozmów z twórcami, stojącymi za tegoroczną edycją Przemian), dwa wykłady specjalne: Joe Davisa ? amerykańskiego badacza, artysty i wizjonera prosto z MIT i Harvardu oraz Leopolda Summerera ? naukowca i szefa zespołu Advanced Concepts Team w  Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA), zajmującego się badaniami nad przyszłością; Przemiany Medialab ? zamknięte warsztaty dla naukowców, projektantów i branży kreatywnej oraz Openlaby: otwarte warsztaty z geologii planetarnej i pokaz z ekipą konstruktorów łazików marsjańskich.
W bogatym programie festiwalu znalazło się także Kino Przemian. Tegorocznym organizatorem pokazów jest prestiżowa, nowojorska fundacja ? Imagine Science Films. Repertuar tworzą trzy bloki tematyczne, układające się w spójną opowieść o Kosmosie, nowych technologiach i różnorodności życia na Ziemi.
Część rozrywkowa festiwalu to Przemiany Live! ? plenerowy koncert muzyki elektronicznej, z gwiazdami takiego formatu, jak: Andy Stott (UK), Demdike Stare (UK), HMOT (Rosja), Astma i FOQL z Polski.  Dodatkową atrakcję muzyczną stanowi ?Marsjański pył?, kameralny koncert Stefana Wesołowskiego pod kopułą Planetarium ? dźwiękom harfy, wiolonczeli, pianina i syntezatora towarzyszyć będą wizualizacje, inspirowane futuryzmem kosmicznym lat 40. i 50.
Ostatni dzień festiwalu upłynie na Śniadaniu nad rzeką. Targ warzyw i zdrowej żywności, połączono z wykładem o uprawie roślin na Marsie i spotkaniem z pierwszymi polskimi astronautami analogowymi, uczestnikami  misji LUNAR EDITION.
14 września o godzinie 19:00 zapraszamy wszystkich na uroczyste Otwarcie Festiwalu Przemiany 2017, w Centrum Nauki Kopernik.
Source :
Centrum Nauki Kopernik
http://news.astronet.pl/index.php/2017/09/03/festiwal-przemiany-2017/

Festiwal Przemiany 2017.jpg

Festiwal Przemiany 20172.jpg

Festiwal Przemiany 20173.jpg

Festiwal Przemiany 20174.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Koniec misji Sojuz MS-04
2017-09-03. Krzysztof Kanawka
Trzeciego września na Ziemię powrócił Sojuz MS-04. Na pokładzie tej kapsuły znajdowała się Peggy Whitson, której wydłużony pobyt na orbicie trwał ponad 9 miesięcy.
 
Start Sojuza MS-04 nastąpił 20 kwietnia 2017. Na orbitę polecieli Fiodor Jurczychin (5 lot) oraz Jack Fischer (1 lot). Po raz pierwszy od wielu lat na pokładzie Sojuza poleciało tylko dwóch astronautów. Ma to związek z redukcją obecności rosyjskich astronautów na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS). W miejsce trzeciego astronauty wyniesiony został kontener z dodatkowym ładunkiem. Sojuz MS-04 dotarł do ISS sześć i pół godziny po starcie.
W momencie przybycia Sojuza MS-04 na pokładzie ISS przebywała już Peggy Whitson, której orbitalna misja rozpoczęła się 19 listopada 2016 dzięki misji kapsuły Sojuz MS-03. Z uwagi na dostępność jednego miejsca w Sojuzie MS-04 NASA postanowiła na początku kwietnia tego roku, że pobyt Whitson na ISS zostanie wydłużony o trzy miesiące. Whitson, zamiast wracać Sojuzem MS-03, wróci na Ziemię Sojuzem MS-04. Oczywiście przed tą decyzją NASA porozumiała się z Roskosmosem
Sojuz MS-04 powraca na Ziemię
Koniec misji Sojuz MS-04 powrócił na Ziemię w nocy z 2 na 3 września 2017. Odłączenie od ISS nastąpiło 23:58 CEST. O godzinie 03:22 CEST nastąpiło udane lądowanie kapsuły powrotnej Sojuza MS-04. Lądowanie przebiegło prawidłowo a ekipa medyczna bardzo szybko dotarła do miejsca lądowania Sojuza MS-04. Peggy Whitson na orbicie w tej misji łącznie przebywała 289 dni, a jej obecny łączny nalot to prawie 666 dni.
Wraz z Peggy Whitson na Ziemię powrócili Fiodor Jurczychin i Jack Fischer. Jurczychin łącznie na orbicie spędził 672 dni, zaś Fisher, dla którego był to pierwszy lot ? 135 dni.
Na pokładzie ISS pozostało obecnie trzech kosmonautów: Riazanskij, Bresnik i Nespoli. Na 12 września zaplanowano start Sojuza MS-06 z trójką astronautów: Misurkin, Vande Hei, Acaba.
Dłuższa misja Peggy Whitson ? korzyści naukowe
Przedłużenie misji Peggy Whitson to bardzo pozytywna wiadomość dla studiów długoterminowego wpływu mikrograwitacji na organizm człowieka. W 2015 i 2016 roku zrealizowano prawie roczną misję orbitalną Amerykanina (Scott Kelly) i Rosjanina (Michaił Kornienko). Aktualnie wciąż trwa analiza danych medycznych ? pierwsze większe podsumowania tej misji zostaną opublikowane pod koniec 2017 roku.
Zanim odbędą się dłuższe, planowane na przyszłą dekadę, misje załogowe poza bezpośrednie otoczenie Ziemi, należałoby zebrać dużo informacji medycznych w ramach kolejnych długoterminowych misji załogowych na ISS. Te powinny się odbyć zanim zakończy się program Stacji. Aktualnie koniec działania ISS przewiduje się na nie wcześniej niż 2024 rok ? możliwe jest wydłużenie działania ISS do 2028 roku.
Dyrektor badań załogowych NASA, William Paloski, stwierdził pod koniec 2016 roku, że kolejna roczna misja załogowa może rozpocząć się nie wcześniej jak we wrześniu 2018 roku. Do 2024 roku łącznie NASA byłaby w stanie przeprowadzić pięć rocznych wypraw załogowych na ISS. Kilka rocznych misji może się nakładać na siebie. Tym samym kandydatów do długich lotów poznamy pewnie jeszcze przed końcem tego roku. Prawdopodobnie dlatego też NASA zadecydowała o przedłużeniu misji Peggy Whitson ? dzięki temu zebrane zostaną dodatkowe dane medyczne, które przydadzą się dla planowania przyszłych lotów.
Wiele z kwestii medycznych wciąż jest bardzo słabo poznanych i stanowią one duże ryzyko dla długoterminowych misji załogowych. Tematami o ważnym znaczeniu są m.in. wpływ promieniowania na organizm człowieka, wpływ mikrograwitacji na wzrok, sytuacje wymagające interwencji medycznej oraz utrata tkanki kostnej. W kilku kwestiach, dotyczących m.in. zranień wskutek zmian obciążeń (także podczas spacerów kosmicznych) czy wiedzy o układzie odpornościowym doszło w ostatnich latach poczyniono znaczne  postępy  ? wciąż jednak są wymagane dalsze prace. Kwestie z zakresu medycyny kosmicznej są coraz lepiej poznawane , także dzięki pracom na ISS. Przykładem jest detekcja i zwalczanie choroby dekompresyjnej ? dziś stosuje się odpowiednią procedurę ćwiczeń i oddychania przed spacerami kosmicznymi. NASA przewiduje,  że w ciągu kilku najbliższych lat dalsze prace jeszcze bardziej obniżą ryzyko wystąpienia tej choroby.
Oczywiście, na ISS nie będzie można zbadać wszystkich efektów biomedycznych, na jakie będą narażeni przyszli astronauci. Przykładowo, kwestia wpływu księżycowego czy marsjańskiego pyłu na zdrowie człowieka wymaga innej ścieżki badań niż na Stacji.
ISS jest świetnym laboratorium dla wielu technologii oraz badań nad ludzkim organizmem w warunkach mikrograwitacji. Wykonanie kilku rocznych misji na Stacji przed końcem 2024 roku powinno przynieść wystarczającą ilość wiedzy do rozpoczęcia eksploracyjnych lotów załogowych ? niezależnie, czy ich celem będzie Księżyc czy Mars.
(NASA, PFA)
http://kosmonauta.net/2017/09/koniec-misji-sojuz-ms-04/

Koniec misji Sojuz MS-04.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Planetoida Florence ma dwa księżyce
Wysłane przez kuligowska w 2017-09-03
Planetoida Florence ma dwa drobne księżyce. 1 września tego roku zarejestrował je radar obserwatorium w Goldstone. Z kolei naukowcy badający Florence za pomocą radaru znajdującego się w Obserwatorium Arecibo pokazali również wyraźny obraz, na którym widać kilka podobnych do kraterów struktur na jej powierzchni.
Obrazowanie radarowe przeprowadzone przy pomocy siedemdziesięciometrowej anteny z ośrodka NASA Goldstone Deep Space Communications Complex pokazuje, że planetoida posiada dwa bardzo niewielkie księżyce. Potwierdzono też, że jej średnica wynosi około 4,5 kilometrów.
Czy planetoidy z własnymi satelitami są jednak rzadkością? Można powiedzieć, że tak. Florence to na dziś dzień dopiero trzeci przypadek asteroidy potrójnej (czyli posiadającej dwa księżyce) w populacji ponad szesnatu tysięcy takich obiektów znajdujących się w pobliżu Ziemi. Wszystkie te potrójne planetoidy odkryto dzięki obserwacjom radarowym. Ostatnim takim układem przed obecnym przelotem Florence była planetoida 1994 CC, której księżyce zarejestrowano w 2009 roku.
Naukowcy nie wiedzą jeszcze zbyt wiele o kształtach i rozmiarach satelitów Florence. Szacuje się, że mogą one mieć średnice nie większe niż 300 metrów, a ich okresy obiegu wokół planetoidy wahają się od około ośmiu godzin w przypadku bliższego do ponad dwudziestu dla dalej położonego księżyca.
Obrazowanie radarowe po raz pierwszy też pokazało nam Florence z bliska. Okazuje się, że ma ona w przybliżeniu kulisty kształt, ale w pobliżu jej równika rozciąga się niezbyt wyraźne wypiętrzenie. Na powierzchni obiektu znajdują się też oiekty przypominające z wyglądu kratery meteorytowe. Naukowcy potwierdzili również, że okres obrotu Florence wokół własnej osi wynosi 2,4 godziny - ten sam wynik uzyskano już wcześniej na podstawie optycznych pomiarów zmian jasności planetoidy.
Obecnie Florence oddala się już od Ziemi. Jej dodatkowe obserwacje radarowe z udziałem anten w Arecibo i Goldstone są jednak zaplanowane na 8 września. Mogą one ukazać kolejne szczegóły powierzchni tego niewielkiego ciała, a także umożliwić dokładniejsze wyznaczenie okresów orbitalnych jego satelitów.
 
Czytaj więcej:
?    Strona AreciboRadar na Twitterze
?    Dwa Księżyce Florence (Lance Benner, Shantanu Naidu, Marina Brozovic, and Paul Chodas ? Center for NEO Studies (CNEOS))
 
Źródło: NASA, @AreciboRadar
Zdjęcie: planetoida Florence i jej dwa niewielkie satelity zaobserwowane 1 września tego roku przez zespół naukowy z Arecibo.
Źródło: Arecibo Observatory/NASA/NSF
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/planetoida-florence-ma-dwa-ksiezyce-3541.html

Planetoida Florence ma dwa księżyce.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nowa propozycja marsjańskiej ?sample return?
2017-09-04. Krzysztof Kanawka
Pojawiła się nowa koncepcja misji ?sample return? do zebrania próbek z Marsa. Jej start może nastąpić w drugiej połowie przyszłej dekady.
Od 1997 roku, czyli od czasów misji Mars Pathfinder i Mars Global Surveyor, trwa prawdziwa ?inwazja? ziemskich orbiterów, lądowników i łazików na Czerwoną Planetę. Do dziś jednak nie zrealizowano dwóch rodzajów wypraw: misji załogowej oraz misji typu ?sample return?. Jest jednak oczywiste, że te dwa typy misji to kolejne kroki w eksploracji Marsa.
Oczywiście, dziś ludzkość nie posiada wszystkich technologii oraz doświadczenia do przeprowadzenia lotu załogowego. Aktualnie przewiduje się, że w drugiej połowie lat trzydziestych XXI wieku powinno dojść do pierwszej załogowej wyprawy na lub w okolice Czerwonej Planety (choć wciąż jest możliwe, że zamiast Marsa zaczną być realizowane misje na Księżyc). W przypadku misji ?sample return?, czyli zebrania próbek i powrotu z nimi na Ziemię sytuacja jest nieco inna.
Od lat 90. XX wieku powstało wiele koncepcji misji typu ?sample return?. Niektóre z nich, takie jak jedna z koncepcji łazika Mars Astrobiology Explorer-Cacher (MAX-C) czy też wspólnej misji amerykańskiej NASA i europejskiej ESA (bazującej na MAX-C), wyszły poza fazę koncepcji. Niestety, żadna z misji ?sample return? nie doczekała się pełnej realizacji. Na przeszkodzie stoją koszty oraz ogólny poziom skomplikowania misji: zakłada się zebranie nie tylko ?przypadkowych? próbek Czerwonej Planety z bezpośredniego rejonu lądowania, ale także cenne próbki z wybranych miejsc. Jest to duży problem, gdyż misje Curiosity czy Opportunity wyraźnie wskazują, że trzeba przebyć długą drogę w poszukiwaniu ciekawych stanowisk badawczych.
Warto tu jednak dodać, że nadchodząca misja łazika Mars 2020 będzie mieć zasobnik dla próbek. Te próbki mają być podjęte przez kolejną misję i sprowadzone na Ziemię. W czasie, gdy projektowano misję Mars 2020 nie prowadzono żadnego projektu wyprawy ?sample return?.
Najnowsza propozycja przeprowadzania misji ?sample return? to uproszczona architektura pojazdu. Tę misję można zrealizować relatywnie szybko, ze startem po 2026 roku. W tej koncepcji pojazd wylądowałby niedaleko łazika Mars 2020. Następnie mały łazik tego lądownika przejąłby próbki zebrane przez Mars 2020, po czym zainstalował na pokładzie kapsuły powrotnej. Ta kapsuła możliwie szybko wyruszyłaby w drogę powrotną na Ziemię.
Lądowanie, przejazd małego łazika, odebrania próbek od Mars 2020 i ich załadowania na kapsułę powrotną trwałoby nie dłużej niż dziewięć miesięcy. Jest to pewne wyzwanie technologiczne, gdyż łaziki poruszają się dość powoli, nie można jeszcze zapewnić wystarczająco precyzyjnego lądowania na powierzchni Czerwonej Planety, co może oznaczać dość duży dystans do pokonania przez mały łazik.
Decyzja co do misji typu ?sample return? powinna zapaść w ciągu kilku najbliższych lat, jeśli NASA chce sprowadzić próbki z Marsa przed końcem przyszłej dekady. W tym samym czasie jest dość mało prawdopodobne, by NASA otrzymała większe środki, by móc równocześnie realizować serię ambitnych misji i projektów. Oznacza to potrzebę uproszczania poszczególnych misji, tak aby obniżyć koszty.
(NASA)
http://kosmonauta.net/2017/09/nowa-propozycja-marsjanskiej-sample-return/

Nowa propozycja marsjańskiej sample return.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Plan ostatniej orbity sondy Cassini
2017-09-04. Krzysztof Kanawka
Dziewiątego września rozpocznie się ostatnie okrążenie sondy Cassini wokół Saturna. Na tej orbicie misja zakończy się wraz ze spłonięciem sondy w atmosferze tego gazowego giganta.
Wspaniała misji Cassini dobiega końca. Ostatnia orbita tej sondy rozpocznie się dziewiątego września. Na ostatni etap lotu NASA zaplanowała serię unikatowych obserwacji. Plan lotu i obserwacji sondy jest następujący:
?    9 września: przelot pomiędzy pierścieniami a Saturnem ? minimalna odległość około 1700 nad szczytami chmur,
?    11 września: przelot w odległości około 119 tysięcy kilometrów od Tytana, który grawitacyjnie nieco wpłynie na trajektorię lotu sondy,
?    14 września: Cassini wykona serię obserwacji Tytana i Enceladusa oraz pierścieni i chmur Saturna ? będą to ostatnie obserwacje tej sondy. Tego samego dnia Cassini także skieruje swoją antenę ku Ziemi by przesłać wszystkie już wcześniej zapisane dane,
?    15 września, godzina 10:37 CEST: rozpoczyna się wejście w atmosferę. Sonda ustawi się w taki sposób, by instrument INMS mógł przez cały czas wykonywać pomiary atmosfery Saturna, a sonda będzie je ciągle przesyłać na Ziemię,
?    15 września, godzina 13:53 CEST: wejście w atmosferę. Silniczki sondy będą utrzymywać odpowiednią orientację, tak by zebrane dane były przesyłane na Ziemię,
?    15 września, godzina 13:54 CEST: przewidywany moment, w którym silniczki sondy nie będą w stanie utrzymać prawidłowej orientacji i zostanie utracony kontakt z Ziemią. W tym momencie sonda będzie znajdować się około 1500 km nad powierzchnią chmur Saturna. Chwilę później nastąpi rozerwanie sondy i tym samym koniec misji.
Europejsko-amerykańska misja Cassini rozpoczęła się w 1997 roku. Przez kolejne siedem lat sonda zmieniała swoją trajektorię, poprzez serię przelotów, by wreszcie dotrzeć do celu. Wreszcie, w 2004 roku Cassini dotarł do Saturna. Przez kolejne lata orbiter krążył wokół tego gazowego giganta, jego pierścieni i dziesiątek księżyców. Dzięki misji udało się wyjaśnić wiele tajemnic tego układu ? m.in. potwierdzić obecność istnienia cieczy na Tytanie oraz wykryć gejzery na Enceladusie.
Misja sondy Cassini była wielokrotnie przedłużana, jednakże tym razem nie było to już możliwe. Ma to związek z paliwem, które wyczerpało się podczas ponad dekadę badań Saturna.
(NASA)
http://kosmonauta.net/2017/09/plan-ostatniej-orbity-sondy-cassini/

Plan ostatniej orbity sondy Cassini.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kosmiczny teleskop Keplera bada zmienność siedmiu gwiazd w Plejadach
Wysłane przez tuznik w 2017-09-04
"Siedem sióstr", znane obecnie astronomom jako Plejady, to gromada gwiazd widoczna gołym okiem i obserwowana przez tysiące lat przez uczonych z całego świata. Współcześni astronomie mogą badać te gwiazdy całkiem nowymi metodami!
Naukowcy z Danii we współpracy ze swymi kolegami z innych krajów zaproponowali całkiem nową technikę obserwacji dla tych gwiazd, które są zbyt jasne dla nowoczesnych teleskopów o dużej średnicy zwierciadła. Przy użyciu specjalnego algorytmu korygującego obserwacje wykonane Kosmicznym Teleskopem Keplera (misja K2) zespół badawczy przeprowadził najbardziej jak dotąd szczegółowe badania zróżnicowania gwiazd w Plejadach. Publikacja na ten temat pojawiła się właśnie w czasopiśmie MNRAS.
Teleskopy orbitalne takie jak Kepler są zaprojektowane pod kątem wyszukiwania tranzytów planet obiegających odległe gwiazdy. Są one także w stanie badać tzw. asterosejsmologię, czyli strukturę i procesy ewolucyjne gwiazd, które ujawniają się jako zmiany w ich jasności. Ponieważ jednak misja Kepler miała na celu przede wszystkim szersze spojrzenie na tysiące słabych gwiazd jednocześnie, najjaśniejsze gwiazdy są dla tego teleskopu zbyt jasne i nie mogą być przez niego w prosty sposób zaobserwowane. Silna wiązka światła bardzo jasnej gwiazdy powoduje, że przy próbie jej sfotografowania centralne piksele na detektorze kamery są zbyt nasycone. A to skutkuje znaczną utratą dokładności pomiaru całkowitej jasności gwiazdy. Jest to ten sam proces, który powoduje spadek dynamicznego zasięgu w zwykłych aparatach cyfrowych - nie widzą one wówczas jednocześnie słabych i bardziej jasnych szczegółów obrazu przy takiej samej wartości ekspozycji.
Zdaniem doktora Tima White rozwiązanie tego problemu dla obserwacji jasnych gwiazd z udziałem Teleskopu Keplera okazuje się jednak dość proste. Można na przykład - mówiąc w skrócie - badać nie absolutne, ale względne zmiany zarejestrowanej jasności i mierzyć zmienność sygnału z okolicznych, nienasyconych pikseli, ignorując obszary przesycone światłem.
Ale zmiany w ruchu tego orbitalnego teleskopu i niewielkie niedoskonałości jego detektora mogą wciąż ukryć sygnał świadczący o zmienności jasnych gwiazd. Aby rozwiązać i ten problem, autorzy opracowali całkiem nową metodę, opartą na "ważeniu" wkładu od każdego piksela celem znalezienia takiego stanu, dla którego efekty instrumentalne znoszą się, ujawniając prawdziwą zmienność gwiazdy.
Nowa metoda została nazwana fotometrią halo. To prosty i szybki algorytm, który autorzy publikują jako wolne oprogramowanie open-source. Większość z siedmiu gwiazd Plejad okazuje się być powoli pulsującymi gwiazdami zmiennymi, których jasność zmienia się długookresowo. Częstotliwości tych pulsacji są kluczowe dla zbadania słabo zrozumianych dotychczas procesów zachodzących we wnętrzach tych gwiazd. Ale zmienność siódmej z badanych gwiazda, Mai, jest jednak nieco inna. Poprzednie badania wykazały, że należy ona do klasy gwiazd o nietypowych koncentracjach powierzchniowych pierwiastków chemicznych takich jak mangan. Aby sprawdzić, czy obie te sprawy są ze sobą powiązane, przeprowadzono serię obserwacji spektroskopowych za pomocą Teleskopu SONG Hertzsprung.
Naukowcy uważają, że zmiany jasności tej gwiazdy są silnie skorelowane ze zmiennością poziomu absorbcji manganu w jej atmosferze. Za zmienność tę może odpowiadać na przykład duża plama na powierzchni gwiazdy, która pojawia się wraz z obrotem gwiazdy Maja, w cyklu dziesięciodniowym.
Co ciekawe, już sześćdziesiąt lat temu astronomowie uznali Maję za prekursorkę zupełnie nowej klasy gwiazd zmiennych, którą określono mianem zmiennych typu Mai. Należy do niej m. in. Pherkad (gamma Ursae Minoris). Teraz jednak okazuje się, że sama Maja prawdopodobnie nie należy do tej klasy - jest gwiazdą fizycznie stabilną.
Opracował: Adam Tużnik
 
Więcej informacji:
?    Kepler space telescope discovers variability in the Seven Sisters
?    Oryginalna praca naukowa (MNRAS)
 
Źródło: astronomynow.com, Royal Astronomical Society
Na ilustracji:
Obraz z kosmicznego teleskopu Keplera NASA ukazujący Plejady obserwowane w ramach czwartej kampanii obserwacyjnej misji K2. Źródło: NASA / Aarhus University / T. Biały
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/kosmiczny-teleskop-keplera-odkrywa-zmiennosc-siedmiu-gwiazd-plejadach-3538.html

Kosmiczny teleskop Keplera bada zmienność siedmiu gwiazd w Plejadach.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Florence przeleciała i pokazała nam... dwa księżyce

2017-09-04.

Florence, największa kosmiczna skała, jaka minęła naszą planetę od czasu, gdy NASA rozpoczęła systematyczny program obserwacji takich obiektów, nie zawiodła astronomów. Spełniła nadzieje na ciekawe wyniki obserwacji. Badania prowadzone z pomocą radaru pokazały, że krążą wokół niej dwa małe księżyce. To oznacza, że Florence jest układem potrójnym, zaledwie trzecim spośród 16400 znanych nam bliskich Ziemi planetoid.


Obecność dwóch małych księżyców wykazały obserwacje prowadzone w minionym tygodniu z pomocą 70-metrowej anteny radaru w należącym do NASA Goldstone Deep Space Communications Complex. Dokładne rozmiary księżyców nie są jeszcze znane, szacuje się je na około 100-300 metrów. Podobnie nieprecyzyjne są dotychczasowe pomiary okresu obiegu tych księżyców wokół samej planetoidy. Ocenia się, że wewnętrzny księżyc obiega Florence w czasie około 8 godzin, zewnętrzny w mniej więcej 22-27 godzin. Astronomowie znają do tej pory 60 planetoid, które mają księżyce, okres obiegu wewnętrznego księżyca Florence wydaje się najkrótszy z nich wszystkich.


Rozdzielczość obrazów zbieranych przez radar z Goldstone wynosi około 75 metrów, zbyt mało, by na ich podstawie rozpoznać kształt, czy formy powierzchni księżyców. Obserwacje pozwoliły natomiast rozszerzyć naszą wiedzę o samej planetoidzie. Potwierdzono, że ma z grubsza kulisty kształt i średnicę około 4,5 kilometra. Na jej powierzchni zauważono też co najmniej jeden duży krater, wąwóz w rejonie równikowym, dwa duże płaskie obszary oraz kilka drobniejszych form terenu. Pokazano też, że okres wirowania kosmicznej skały wokół własnej osi wynosi 2,4 godziny, mniej więcej tyle, ile wskazywały wcześniejsze obserwacje zmian jej jasności.
Florence oddala się już od Ziemi. Jej obserwacje - zarówno z wykorzystaniem radaru Goldstone Solar System Radar w Kalifornii, jak i Arecibo Observatory w Puerto Rico - będą prowadzone jeszcze przez kilka dni. Astronomowie liczą, że pozwolą one z jednej strony na rozpoznanie dodatkowych szczegółów powierzchni planetoidy, z drugiej, na bardziej precyzyjne określenie okresów obiegu jej księżyców.

Planetoida, której oficjalna nazwa brzmi 3122 Florence, odkryta została 2 marca 1981 roku w Siding Spring Observatory w Australii. Została nazwana na cześć pionierki nowoczesnego pielęgniarstwa, Florence Nightingale.
Planetoida minęła nas w bezpiecznej odległości ponad 18 razy większej, niż odległość Księżyca od Ziemi. Nie wróci w nasze pobliże wcześniej, niż po roku... 2500.
Grzegorz Jasiński

 

http://www.rmf24.pl/nauka/news-florence-przeleciala-i-pokazala-nam-dwa-ksiezyce,nId,2436256

Florence przeleciała i pokazała nam... dwa księżyce.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pozostałości po gwieździe rzucają nowe światło na źródło promieni kosmicznych
Napisany przez Radosław Kosarzycki dnia 04/09/2017
Zrozumienie pochodzenia promieni kosmicznych, wysokoenergetycznych cząstek z przestrzeni kosmicznej bezustannie bombardujących Ziemię jest jednym z największych wyzwań współczesnej astrofizyki. Najnowsze wyniki badań opublikowane w periodyku Monthly Notices of the Royal Astronomical Society rzucają nowe światło na pochodzenie tych energetycznych cząstek.
Odkryte ponad 100 lat temu i uważane za potencjalny czynnik szkodliwy dla życia załóg samolotów pasażerskich i astronautów, promienie kosmiczne zazwyczaj uważane są za cząstki powstałe w falach uderzeniowych ? np. w eksplozjach supernowych. Najbardziej energetyczne promienie kosmiczne przemykające przez przestrzeń kosmiczną niosą 10 do 100 milionów razy więcej energii niż są w stanie wygenerować zderzacze cząstek takie jak Wielki Zderzacz Hadronów w CERN.
Mgławica Krab, pozostałość po eksplozji supernowej obserwowanej 1000 lat temu w 1054 roku jest jednym z najlepiej zbadanych obiektów w historii astronomii i jednocześnie jednym ze znanych źródeł promieni kosmicznych. Emituje ona promieniowanie w całym zakresie widma elektromagnetycznego: od promieni gamma, przez ultrafiolet i promieniowanie widzialne, po podczerwień i fale radiowe. Większość tego co obserwujemy pochodzi od bardzo energetycznych cząstek (elektronów), a astrofizycy są w stanie tworzyć szczegółowe modele, za pomocą których starają się odtworzyć promieniowanie emitowane przez te cząstki.
Najnowsze badania przeprowadzone przez Federico Fraschetti z Uniwersytetu Arizony oraz Martina Pohla z Uniwersytetu w Poczdamie ujawniają, że promieniowanie elektromagnetyczne docierające do nas z Mgławicy Krab może powstawać w inny sposób niż dotychczas uważali naukowcy: cała paleta promieniowania może potencjalnie być jednorodna i powstawać z pojedynczej populacji elektronów ? to hipoteza wcześniej uznawana za niemożliwą.
Zgodnie z ogólnie przyjętym modelem, gdy cząstki osiągną granicę fali uderzeniowej, odbijają się w tę i z powrotem pod wpływem turbulencji magnetycznych. W tym też procesie zyskują one energię ? tak jak piłka tenisowa odbijana przez dwie rakiety stale zbliżające się do siebie ? i stopniowo ich prędkość zbliża się do prędkości światła. Taki model zgodny jest z teorią zaproponowaną przez włoskiego fizyka Enrico Fermiego w 1949 roku.
?Obecne modele nie obejmują tego co się dzieje gdy cząstki osiągają najwyższą energię?, mówi Federico, naukowiec z Wydziału Planetologii, Astronomii i Fizyki na Uniwersytecie w Arizonie. ?Dopiero gdy dodamy inny proces przyspieszania, w którym liczba cząstek wysokoenergetycznych zmniejsza się szybciej niż mniej energetycznych, możemy wytłumaczyć całe widmo elektromagnetyczne, które obserwujemy. To mówi nam, że choć fala uderzeniowa jest źródłem przyspieszenia cząstek, mechanizmy muszą być inne?.
Współautor badania Martin Pohl dodaje: ?Nowe wyniki stanowią znaczący postęp na naszej drodze do zrozumienia procesów przyspieszania cząstek w obiektach komicznych, i pozwala nam odszyfrować pochodzenie energetycznych cząstek odkrywanych niemal w całym wszechświecie?.
Źródło: University of Arizona
http://www.pulskosmosu.pl/2017/09/04/pozostaloci-po-gwiezdzie-rzucaja-nowe-swiatlo-na-zrodlo-promieni-kosmicznych/

 

Pozostałości po gwieździe rzucają nowe światło na źródło promieni kosmicznych.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bliskie spotkania gwiezdnego stopnia
Napisany przez Radosław Kosarzycki dnia 04/09/2017
Ruch ponad 300 000 gwiazd obserwowanych przez satelitę Gaia dowodzi, że rzadkie bliskie spotkania Słońca z pobliskimi gwiazdami może prowadzić do zaburzeń obłoku komet na odległych krańcach Układu Słonecznego, które z kolei mogą w odległej przyszłości wysłać część z nich w kierunku Ziemi.
Z uwagi na ruch Układu Słonecznego w Galaktyce i ruch innych gwiazd w jego otoczeniu ? bliskie spotkania między gwiazdami są nieuniknione ? choć bliskie w tym wypadku oznacza wciąż odległości mierzone w bilionach kilometrów.
Gwiazda, w zależności od jej masy i prędkości, musiałaby zbliżyć się do nas na 60 bilionów kilometrów zanim zacznie wpływać na Obłok Oorta ? odległy od nas zbiór komet, który według naszej obecnej wiedzy oddalony jest od Słońca o 15 bilionów kilometrów czyli 100 000 jednostek astronomicznych.
Dla porównania, Neptun ? ostatnia planeta Układu Słonecznego krąży wokół Słońca w odległości 4,5 miliarda kilometrów czyli 30 jednostek astronomicznych.
Wpływ grawitacyjny gwiazd przechodzących w pobliżu Obłoku Oorta może zaburzyć ścieżki komet tam przebywających kierując je na orbity, które przebiegają przez wnętrze Układu Słonecznego.
Choć naukowcy uważają, że takie zdarzenia odpowiedzialne są przynajmniej za część komet, które pojawiają się na niebie co kilkaset ? kilka tysięcy lat, to mogą one sprawić, że niektóre komety znajdą się na kursie kolizyjnym z Ziemią lub innymi planetami.
Zrozumienie przeszłego i przyszłego ruchu gwiazd to kluczowe zadania misji Gaia, która zbiera precyzyjne dane dotyczące położenia i ruchu gwiazd w naszym otoczeniu, w ramach swojej pięcioletniej misji. Po 14 miesiącach pracy sondy opublikowano pierwszy katalog danych zawierający ponad miliard gwiazd. W katalogu znalazły się dane dotyczące odległości i ruchu ponad dwóch milionów gwiazd na niebie.
Łącząc nowe wyniki z istniejącymi informacjami, astronomowie rozpoczęli szczegółowe, wielkoskalowe poszukiwania gwiazd przelatujących w pobliżu Słońca.
Jak na razie przeanalizowano ruch ponad 300 000 gwiazd w Galaktyce i określono, które z nich zbliżą się do Słońca w ciągu najbliższych pięciu milionów lat. Spośród tych gwiazd 97 zbliży się do nas na odległość mniejszą niż 150 bilionów kilometrów, a 16 na odległość mniejszą niż 60 bilionów kilometrów.
Choć ta szesnastka uważana jest za dość bliskie przejścia, to jedno  z nich ? zbliżenie gwiazdy Gliese 710, do którego dojdzie 1,3 miliona lat ? wyróżnia się szczególnie na ich tle. Gwiazda zbliży się do nas bowiem na 2,3 biliona km czyli ok. 16 000 jednostek astronomicznych.
Gwiazda ta została już dość szczegółowo zbadana, a dane z satelity Gaia pozwoliły nam ostatnio na uszczegółowienie odległości zbliżenia. Wcześniej astronomowie mieli 90% pewności, że gwiazda zbliży się do nas na 3,1-13,6 biliona kilometrów. Teraz, dokładniejsze dane wskazują, że gwiazda zbliży się do nas na 1,5-3,2 bln km.
Choć Glise 710 ma masę ok. 60% masy Słońca, to porusza się w przestrzeni wolniej niż większość gwiazd: podczas największego zbliżenia jej prędkość wyniesie ok. 50 000 km/h. Średnia prędkość gwiazd w naszym otoczeniu to 100 000 km/h.
Jej prędkość oznacza, że gwiazda będzie miała mnóstwo czasu na to, aby wywierać wpływ grawitacyjny na obiekty znajdujące się w Obłoku Oorta, potencjalnie wysyłając w kierunku Słońca i krążących wokół niego planet strumieni komet.
Źródło: ESA
http://www.pulskosmosu.pl/2017/09/04/bliskie-spotkania-gwiezdnego-stopnia/

 

Bliskie spotkania gwiezdnego stopnia.jpg

Bliskie spotkania gwiezdnego stopnia2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Intelsat 33E ? krótsza misja
2017-09-05. Krzysztof Kanawka
Wystrzelony zaledwie rok temu satelita telekomunikacyjny Intelsat 33E doświadczył dwóch awarii, które skróciły jego misję.  
Satelita telekomunikacyjny Intelsat 33E został wystrzelony 25 sierpnia 2016 za pomocą rakiety Ariane 5. Intelsat 33E miał masę startową 6600 kg. Ten satelita, zamówiony w 2013 roku, został zbudowany przez firmę Boeing na bazie platformy 702MP i został wyposażony w zestaw transponderów na pasmach C i Ku. Satelita został umieszczony na orbicie geostacjonarnej w punkcie 60 stopni szerokości wschodniej. Intelsat 33E zastąpił Intelsata 904 (wystrzelonego w 2002 roku, jeszcze za pomocą rakiety Ariane 4). Planowany (przed startem) czas działania tego satelity wynosił minimum 15 lat.
Zaledwie rok po wystrzeleniu Intelsat 33E wiadomo już, że satelita będzie funkcjonować krócej. Ma to związek z dwoma awariami. Pierwsza z nich wystąpiła tuż po starcie i miała związek z systemem napędowym i zbiornikami paliwa. Wskutek tej awarii satelita musiał zużyć więcej paliwa, by dotrzeć do wyznaczonego punktu na orbicie GEO. Do tej orbity satelita dotarł dopiero w styczniu 2017.
Druga awaria wystąpiła w lutym. Ma ona związek ze znacznie wyższym zużyciem paliwa w utrzymywaniu odpowiedniej orbity na GEO. Aktualnie firma Intelsat przewiduje, że satelita będzie funkcjonować nie dłużej niż 11 lat. Kilka tygodni temu firma Intelsat nawet zakładała, że niebawem w ogóle Intelsat 33E zostanie utracony, jednak dzięki współpracy z firmą Boeing i wprowadzeniu kilku procedur udało się zapewnić pełną kontrolę nad satelitą. Niemniej jednak Intelsat wystąpił o wypłacenie częściowego odszkodowania od jednego z towarzystw ubezpieczeniowych. Wartość odszkodowania to nieco mniej od 80 milionów dolarów.
Skrócona misja Intelsata 33E ma bezpośredni wpływ na rynek satelitarnych usług telekomunikacyjnych. Jest to  duży i szybko rozwijający się rynek, w którym jest duża konkurencja oraz szybki rozwój technologii. Intelsat musi wcześniej zamówić nowego satelitę, który zastąpi Intelsata 33E. Z kolei konkurencja prawdopodobnie będzie przygotowywać plany zaoferowania podobnych lub lepszych usług w regionie, w którym ten satelita dostarcza swoje usługi.
(SIR)
http://kosmonauta.net/2017/09/intelsat-33e-krotsza-misja/

Intelsat 33E ? krótsza misja.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niebo w końcu pierwszej dekady września 2017 roku
2017-09-05. Ariel Majcher
Zaczął już się dziewiąty miesiąc 2017 roku, a wraz z jego początkiem dla młodzieży szkolnej skończyły się wakacje. Słońce coraz bardziej zbliża się do równika niebieskiego, który przekroczy pierwszego dnia astronomicznej jesieni. W tym roku będzie to 22 września, o godzinie 22:01 naszego czasu. Z tego powodu wyraźnie skraca się długość dnia. Na początku września w Łodzi Słońce wzeszło o godz. 5:43, zaszło o 19:29. Natomiast ostatniego dnia września Słońce pokaże się nad widnokręgiem o godzinie 6:41, zaś zniknie z niego o 18:22. Łatwo zauważyć, że w ciągu 30 dni dzień skróci się o ponad 2 godziny. Tyle samo wydłuży się noc, stąd na obserwacje ciał niebieskich mamy coraz więcej czasu.
Najbliższe kilkanaście dni upłynie pod znakiem silnego blasku Księżyca, który w środę 6 września, tuż po godzinie 9 polskiego czasu przejdzie przez pełnię i swoim światłem znacznie utrudni obserwacje słabszych ciał niebieskich. W tym tygodniu Srebrny Glob odwiedzi gwiazdozbiory Koziorożca, Wodnika, Ryb i Wieloryba, mijając po drodze planety Neptun i Uran, zakrywając pierwszą z nich. W niedzielę 10 września Księżyc zakryje również gwiazdę ?1 Ceti, lecz zarówno zakrycie planety, jak i zakrycie gwiazdy da się obserwować daleko od granic Europy. Dwie ostatnie planety Układu Słonecznego są bliskie opozycji (opozycja Neptuna przypada 5 września) i można je obserwować całą noc. Na niebie wieczornym niebie pogarszają się warunki obserwacyjne planety Saturn, natomiast na niebie porannym do widocznej na nim od dłuższego czasu planety Wenus dołączą wracająca po okresie niewidoczności planeta Mars oraz mająca w przyszłym tygodniu maksymalną elongację zachodnią planeta Merkury. Między nimi znajdzie się najjaśniejsza gwiazda konstelacji Lwa ? Regulus.
Opis zdarzeń na niebie w nadchodzących dniach zacznę od tego, co się dzieje niewiele po zachodzie Słońca, po zachodniej stronie nieba, na której gwiazdy znikają z nieboskłonu najszybciej. Nisko nad południowo-zachodnim widnokręgiem wędruje planeta z pierścieniami, zbliżająca się powoli do grudniowej koniunkcji ze Słońcem. Planeta o zmierzchu jest już po górowaniu i w trakcie wieczoru zbliża się do widnokręgu, chowając się zań w okolicach godziny 23. Blask Saturna słabnie coraz wyraźniej. Obecnie planeta świeci blaskiem +0,5 wielkości gwiazdowej. Powoli maleje również średnica kątowa planety, mająca obecnie 17?. Maksymalna elongacja Tytana, największego i najjaśniejszego księżyca planety, tym razem elongacja zachodnia, przypada w czwartek 7 września.
Wysoko nad planetą Saturn i położonym na wschód od niej gwiazdozbiorem Strzelca wznosi się gwiazda zmienna ? Cygni. Jest to zmienna typu mira, czyli gwiazda okresowo zmieniająca swoje rozmiary fizyczne i temperaturę powierzchni, a co za tym idzie natężenie wysyłanego światła. Zbliża się ona do listopadowego maksimum swojej jasności. W przypadku tej gwiazdy cykl zmian trwa 409 dni. Jasność ? Cyg urosła już do +5,8 wielkości gwiazdowej, czyli jest porównywalna z jasnością Urana. Do spodziewanego maksimum zostało jeszcze trochę czasu, więc jej jasność na pewno jeszcze sporo wzrośnie. Wykonana na stronie AAVSO mapka okolic tej gwiazdy, z naniesionymi gwiazdami porównania jest dostępna tutaj.
Również wieczorem, lecz początkowo po wschodniej i południowo-wschodniej stronie nieba widoczne są dwie planety: Neptun i Uran, które w tym tygodniu odwiedzi przechodzący przez pełnię Księżyc. Jak pewnie większość osób pamięta miesiąc temu podczas pełni Srebrny Glob zanurzył się częściowo w cień naszej planety. Niestety tym razem w tym samym momencie Księżyc znajdzie się ponad 3° na południe od ekliptyki, omijając tym samym cień Ziemi.
Wcześniej, bo w nocy z niedzieli 3 września na poniedziałek 4 września Księżyc można było zobaczyć na tle gwiazdozbioru Koziorożca, a o godzinie podanej na mapce jego tarcza była w środkowej części konstelacji, prawie w połowie drogi, między parami gwiazd Algedi i Dabih na zachodzie a Deneb Algedi i Nashirą na wschodzie. Od pierwszej pary Księżyc dzieliło ponad 10°, od drugiej ? ponad 9. Jednak ze względu na dużą fazę tarczy Srebrnego Globu ? 94% ? trudno je było zauważyć w powodowanej przez Księżyc łunie.
Podczas trwającej w momencie powstawania tego tekstu nocy tarcza naturalnego satelity Ziemi świeciła jeszcze mocniej, gdyż jej faza wynosiła 98%. Jednak nadal znajdowała się na tle gwiazdozbioru Koziorożca, przy granicy z Wodnikiem, do którego przeszła nad ranem, tuż przed swoim zachodem. Oczywiście blask Księżyca przeszkadzał jeszcze bardziej i odległe o zaledwie 3 i 4 stopnie gwiazdy Nashira i Deneb Algedi będą w praktyce niewidoczne.
Na środę 6 sierpnia, na godzinę 9:03 przypada pełnia Księżyca. 7,5 godziny wcześniej, czyli o godzinie podanej na mapce dla tej nocy, jego faza już wyniesie 100%. Tej nocy Srebrny Glob spotka się z Neptunem i jak zawsze obecność Księżyca w pełni przy jakimś obiekcie oznacza, że jest on ? tak samo jak zresztą Księżyc ? po przeciwnej stronie Ziemi, niż Słońce, czyli w opozycji do niego. I rzeczywiście: tegoroczna opozycja Neptuna przypada na 5 września, czyli dzień przed spotkaniem z Księżycem. Jasność ostatniej planety Układu Słonecznego wynosi obecnie +7,8 magnitudo, a skoro znacznie od niego jaśniejsze gwiazdy Koziorożca są trudno dostrzegalne w nawet mniejszym blasku Srebrnego Globu, to tym bardziej nie da się dostrzec wtedy Neptuna, którego o godzinie podanej na mapce od Księżyca oddzieli niecałe 4°. Do rana Księżyc zbliży się do Neptuna na 2,5 stopnia, natomiast już w dzień, gdy oba ciała Układu Słonecznego będą pod horyzontem, Księżyc zakryje ostatnią planetę krążącą wokół Słońca, jednak aby to dostrzec, trzeba udać się do Argentyny i Chile, lub na Antarktydę. Neptun cały czas porusza się ruchem wstecznym i do końca tygodnia zbliży się do gwiazdy ? Aquarii na niewiele ponad 1°.
W drugiej części tygodnia naturalny satelita Ziemi przemierzy pogranicze gwiazdozbiorów Wodnika, Ryb i Wieloryba, kilkukrotnie zmieniając odwiedzany gwiazdozbiór i systematycznie zmniejszając swoją fazę. W sobotę i niedzielę odwiedzi on planetę Uran, której do opozycji zostało jeszcze 1,5 miesiąca i która również porusza się ruchem wstecznym. Obecna jasność Urana wynosi +5,7 magnitudo. Planeta wciąż znajduje się niewiele ponad 1° od gwiazdy 4. wielkości o Psc, lecz przesunęła się już bardziej na północny zachód od niej. W sobotę 9 września Księżyc w fazie 92% znajdzie się na pograniczu gwiazdozbiorów Wieloryba i Ryb, a od Urana oddzieli go około 9°.
Dobę później faza naturalnego satelity Ziemi ulegnie dalszemu zmniejszeniu, do 84%, zaś Urana będzie można odnaleźć 8° na zachód od niego. Tej nocy Księżyc zbliży się do gwiazdy 4. wielkości ?1 Ceti. W naszym kraju oba ciała niebieskie oddzieli dystans około 1,5 stopnia. Natomiast na Madagaskarze, w południowej Afryce i na części Antakrtydy będzie można obserwować zakrycie tej gwiazdy przez Księżyc.
Na koniec został opis tego, co się dzieje niewiele przed wschodem Słońca. O tej porze, nad wschodnim widnokręgiem już od kilku miesięcy można obserwować planetę Wenus, ale w tym miesiącu dołączy do niej powracająca na poranne niebo po ponad 3-miesięcznej niewidoczności planeta Mars oraz zbliżająca się do maksymalnej elongacji zachodniej planeta Merkury. Pierwsza i czwarta planeta od Słońca znajdują się w gwiazdozbiorze Lwa, niedaleko jego najjaśniejszej gwiazdy, Regulusa, natomiast Wenus wędruje przez gwiazdozbiór Raka, choć przez cały czas zbliża się również do Lwa, do którego przejdzie w przyszłym tygodniu. W poniedziałek 4 września Wenus zabraknie do trójki Merkury-Mars-Regulus około 18°, ale do końca tygodnia dystans ten spadnie o 6°. We wtorek 5 września Mars minie Regulusa w odległości mniejszej, niż 45 minut kątowych, natomiast Merkury minie tę gwiazdę w jeszcze mniejszej odległości w niedzielę 10 września. Merkury, podobnie jak Wenus, oddala się od Ziemi, w związku z tym jego tarcza z upływem czasu zmaleje, zaś faza urośnie. Na szczęście rosnąć będzie również jasność planety. W przypadku Wenus i Marsa jasności i średnice oraz fazy tarcz pozostaną praktycznie stałe w ciągu tygodnia. Jasność Wenus wynosi -3,9 magnitudo, przy fazie 86% i średnicy 12?. Jasność Marsa wynosi +1,8 wielkości gwiazdowej, przy tarczy 4-krotnie mniejszej od tarczy Wenus i fazie 99%.
Poniższa tabela pokazuje wzajemne odległości pomiędzy Marsem, Merkurym i Regulusem oraz cechy wyglądu tarczy pierwszej planety od Słońca:
http://news.astronet.pl/index.php/2017/09/05/niebo-w-koncu-pierwszej-dekady-wrzesnia-2017-roku/

Niebo w końcu pierwszej dekady września 2017 roku.jpg

Niebo w końcu pierwszej dekady września 2017 roku2.jpg

Niebo w końcu pierwszej dekady września 2017 roku3.jpg

Niebo w końcu pierwszej dekady września 2017 roku4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wspomnienie historycznej podróży próbnika Huygens
Napisany przez Radosław Kosarzycki dnia 05/09/2017
Sonda Cassini-Huygens wystartowała z Przylądka Canaveral na Florydzie 15 października 1997 roku.
Po niemal 13 latach na orbicie wokół Saturna, misja sondy Cassini-Huygens powoli się kończy: aktualnie sonda wykonuje serię przelotów między planetą a jej pierścieniami, które zakończą się dramatycznym wejściem w atmosferę Saturna w dniu 15 września br.
14 stycznia 2005 roku próbnik Huygens, który podróżował do układu Saturna na pokładzie sondy Cassini, wszedł na stałe w kroniki podboju kosmosu opadając na powierzchnię Tytana, największego księżyca Saturna. To była pierwsza w historii próba lądowania na powierzchni ciała znajdującego się w zewnętrznej części Układu Słonecznego.
Od momentu odłączenia się od Cassini, próbnik Huygens przez 21 dni samotnie leciał w kierunku skrytego przez gęste chmury księżyca. Po wejściu w atmosferę Tytana, sonda bezpiecznie wylądowała na zamarzniętej powierzchni.
Próbnik Huygens przesłał za pomocą sondy strumień danych obejmujących unikalny zestaw pomiarów wykonanych na powierzchni księżyca o rozmiarach planety. Dane te są analizowane po dziś dzień.
Powyższy film przypomina wyjątkową podróż próbnika Huygens.
Źródło: ESA
http://www.pulskosmosu.pl/2017/09/05/14588/

 

Wspomnienie historycznej podróży próbnika Huygens.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ekstremalne teleskopy odkrywają ekstremalne pulsary
Napisany przez Radosław Kosarzycki dnia 05/09/2017
Badając tajemnicze wysoko-energetyczne źródła zidentyfikowane za pomocą Kosmicznego Teleskopu promieniowania gamma Fermi, radioteleskop LOFAR w Holandii odkrył pulsar rotujący z prędkością 42 000 obrotów na minutę ? to daje mu drugie miejsce pod względem prędkości rotacji wśród dotychczas odkrytych pulsarów.
Pulsar to jądro masywnej gwiazdy, która eksplodowała jako supernowa. Ta gwiezdna pozostałość ? znana jako gwiazda neutronowa ? ma masę równą masie 500 000 planet takich jak Ziemia, ale ściśniętą w rotującą kulę o promieniu około 20 km. Rotujące pole magnetyczne napędza promienie fal radiowych, promieniowania widzialnego, rentgenowskiego i gamma. Jeżeli taki promień omiata także Ziemię, astronomowie obserwują regularne impulsy promieniowania i klasyfikują ten obiekt jako pulsar.
?Około jednej trzeciej źródeł promieniowania gamma odkrytych za pomocą teleskopu Fermi nie została zidentyfikowana w innym zakresie promieniowania?, mówi Elizabeth Ferrara, członkini zespołu badawczego z NASA Goddard Space Flight Center w Greenbelt. ?Wiele z tych niezidentyfikowanych źródeł może być pulsarami, jednak aby odkryć pulsy i potwierdzić takie przypuszczenie potrzebujemy dalszych obserwacji za pomocą teleskopu radiowego?.
Nowy obiekt, nazwany PSR J0952-0607 ? w skrócie J0952 ? sklasyfikowano jako pulsar milisekundowy. Znajduje się on 3200-5700 lat świetlnych od nas w kierunku gwiazdozbioru Sekstans. Pulsar zawiera około 1,4 masy Słońca i okrążany jest co 6,4 godzin przez gwiezdnego towarzysza o masie niewiele wyższej niż 20 mas Jowisza. Naukowcy opisują swoje odkrycie w artykule, który zostanie opublikowany 10 września w periodyku The Astrophysical Journal Letters.
Na pewnym etapie historii tego układu, materia zaczęła przepływać z gwiezdnego towarzysza na pulsar, stopniowo przyspieszając jego tempo rotacji do 707 obrotów na sekundę (czyli ponad 42 000 obrotów na minutę) i znacząco intensyfikując emisję promieniowania. Z czasem pulsar zaczął także odparowywać swojego towarzysza ? ten proces trwa do dzisiaj. Ze względu na podobieństwo do pająków pożerających swoich towarzyszy, układy takie jak J0952 nazywane są pulsarami ?czarna wdowa?.
Odkrycie dokonane za pomocą radioteleskopu LOFAR wskazuje, że istnieje potencjał odkrycia całej nowej populacji ultra-szybkich pulsarów.
?LOFAR zarejestrował impulsy od J0952 na częstotliwości 135 MHz, czyli 45% niższej niż najniższe częstotliwości wykorzystywane w konwencjonalnych poszukiwaniach radiowych?, mówi główna autorka Cees Bassa z Instytutu ASTRON w Holandii. ?Odkryliśmy, że J0952 charakteryzuje się bardzo stromym widmem radiowym, co oznacza, że impulsy radiowe bardzo szybko zanikają na wyższych częstotliwościach. Oznacza to, że bardzo trudno byłoby je wykryć bez LOFAR?.
Teoretycy mówią, że pulsary mogą rotować z prędkością nawet 72 000 obrotów na minutę zanim ulegną rozerwaniu. Jak na razie najszybciej rotującym odkrytym pulsarem jest PSR J1748-2446ad osiągający 60% teoretycznego maksimum.  Może być tak, że pulsary jeszcze szybciej rotujące po prostu nie mogą powstać. Jednak luka między teorią a obserwacjami może także wynikać z problemów z zarejestrowaniem promieniowania takich obiektów.
?Mamy coraz więcej danych wskazujących, że najszybciej rotujące pulsary mają bardzo strome widma?, mówi współautor opracowania Ziggy Pleunis z McGill University w Montrealu. Pierwszy pulsar milisekundowy odkryty za pomocą LOFAR także został odkryty przez Pleunisa ? to J1552+5437 rotujący w tempie 25 000 obrotów na minutę i także charakteryzujący się stromym widmem. ?Dzięki temu, że LOFAR rejestruje promieniowanie takich pulsarów o stromym widmie, być może uda nam się odkryć  nawet szybciej rotujące obiekty, które pozostawały niezauważone we wcześniejszych przeglądach nieba na wyższych częstotliwościach?.
Źródło: NASA Goddard Space Flight Center
http://www.pulskosmosu.pl/2017/09/05/ekstremalne-teleskopy-odkrywaja-ekstremalne-pulsary/

 

Ekstremalne teleskopy odkrywają ekstremalne pulsary.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podróż na kraniec świata
2017-09-05. Anna Wizerkaniuk
16 dni temu minęło 40 lat od wystrzelenia sondy międzyplanetarnej Voyager 2. Dziś obchodzimy rocznicę startu Voyagera 1. Po czterech dekadach, obie sondy nadal pracują przesyłając dane z obrzeży Układu Słonecznego. Bez przeszkód można stwierdzić, że misje te są jednymi z najważniejszych, które się odbyły, a ich dziedzictwo jest bezcenne.
Historia Voyagerów zaczęła się na początku lat 70-tych ubiegłego weku, kiedy to pojawiła się okazja, która zdarza się raz na 175 lat ? planety zewnętrzne, czyli Jowisz, Saturn, Uran i Neptun, miały się znaleźć w takim położeniu, gdzie można było wysłać sondę kosmiczną do każdej z nich. Wykorzystanie asysty grawitacyjnej każdej planety miało przyśpieszyć całą podróż. W momencie, kiedy projekt zaakceptowano, nosił on nazwę Mariner Jupiter/Saturn 1977. Ze względu na ogromne koszty zaplanowano przeloty obok dwóch największych planet naszego układu. Miały być one kontynuacją tradycji programu Mariner, w ramach którego sondy odwiedziły Merkurego, Wenus i Marsa. Zmiana nazwy nastąpiła dopiero na kilka miesięcy przed startem Voyagera 2. Ale dlaczego pierwsza sonda nosi numer ?2?? Przed startem nie wystąpiły żadne komplikacje, które nie dopuściły do wystrzelenia wcześniej Voyagera 1, więc to nie z tym należy łączyć zaburzenie w numeracji. Otóż, choć Voyager 1 wystartował później, to jednak on miał dotrzeć jako pierwszy do największej planety Układu Słonecznego. NASA uznała, że w takim przypadku ma on pierwszeństwo do numeru ?1?.
Voyager 1 dotarł do Jowisza 5 marca 1979 r. Cztery dni później zbliżył się do gazowego olbrzyma na najmniejszą odległość. Wydarzenie to wiąże się m.in. z odkryciem aktywnych wulkanów na księżycu Jowisza ? Io, systemów pierścieni oraz torusa stworzonego z jonów, który ?nadmuchuje? pole magnetyczne wokół planety. Z kolei dalsze obserwacje Voyagera 2, który dotarł do swojego pierwszego celu dopiero w lipcu, wiążą się z odkryciem kolejnego już (trzeciego w ramach programu Voyager) księżyca ? Adrastei (Voyager 1 odkrył Tebe i Metis), ale też z zauważeniem dalszej erupcji tych samych wulkanów na Io, które zauważyła poprzednia sonda. Natomiast bliski przelot obok Europy dał nam podstawy do rozpoczęcia poszukiwania życia na tym naturalnym satelicie gazowego olbrzyma.
Drugim przystankiem bliźniaczych sond był Saturn. Voyager 1 dotarł do tego ?Władcy pieścieni? jeszcze w 1980 r. Dzięki temu przelotowi dowiedzieliśmy się, że Tytan posiada grubą atmosferę składającą się głównie z azotu. Zobaczyliśmy też nowe księżyce: Atlasa, Prometeusza i Pandorę. Odkrycie obecności tych dwóch ostatnich księżyców na granicach pierścienia F, podtrzymało teorię księżyców pasterskich, które swoją grawitacją wpływają na nierówną strukturę tego pierścienia. Voyager sfotografował też tajemnicze struktury występujące na jednym z pierścieni planety, wyglądem przypominające szprychy od koła rowerowego. Za to Voyager 2 po raz pierwszy pokazał światu sześciokątną burzę, która istniej na biegunie północnym planety. Do tego etapu misji cała aparatura naukowa działała, więc NASA postanowiła przekazać fundusze na kontynuację misji. Trajektoria lotu Voyagera 1 nie pozwalała na żadne inne bliskie przeloty, ale jego bliźniaczą sondę można było skierować w stronę Urana i Neptuna.
Bliskie przeloty Voyagera 2 obok dwóch ostatnich planet naszego układu, dostarczyły nam podstawowych informacji o tych światach. Sonda wykonała m.in. pomiary składu atmosfery, pola magnetycznego czy prędkości obrotu wokół własnej osi. Voyager odkrył też wiele nowych księżyców, a tych znanych uwiecznił na fotografiach. Warto też wspomnieć, że to dzięki niemu po raz pierwszy ujrzeliśmy z bliska te dwie planety. Obserwacje sondy potwierdziły też przypuszczenia, że wszystkie planety zewnętrzne Układu Słonecznego posiadają pierścienie materii. Jednak w przypadku dalszych planet są one mniej widoczne, ponieważ nie odbijają tak dużej ilości światła jak pierścienie Saturna. Duży wpływ na to ma ciemniejsza i rzadsza materia, która je buduje.
W tym samym czasie, Voyager 1, odgięty przez grawitację Saturna od płaszczyzny ekliptyki, rozpoczął swoją podróż ku krańcowi naszego układu. 14 lutego 1990 r. sonda przesłała na Ziemię portret Układu Słonecznego wykonany z odległości 6 miliardów kilometrów od Słońca. Były to ostatnie zdjęcia, zanim na stałe wyłączono kamerę sondy. Nie przewiduje się, że Voyager 1 przeleci na tyle blisko innego ciała niebieskiego, by go sfotografować. Osiem lat później sonda stała się najdalszym zbudowanym przez człowieka obiektem w przestrzeni kosmicznej, bijąc tym samym rekord Pioneera 10.
Pod koniec grudnia 2004 r. Voyager 1 przekroczył szok końcowy, czyli wewnętrzną część płaszcza heliosfery, w której wiatr słoneczny, w wyniku zderzenia z wiatrem międzygwiazdowym, gwałtownie zwalnia i się nagrzewa. Niestety w tym dniu, nie zaplanowano przechwytywania przez anteny sygnału od sondy, więc na jakiekolwiek dane o szoku końcowym trzeba było zaczekać do 2007 r., kiedy to Voyager 2 osiągnął tę część Układu Słonecznego.
W 2012 r. Voyager 2 pobił rekord najdłużej trwającej misji kosmicznej, ale na większą uwagę zasługuje jego brat bliźniak, który pokonał heliopauzę i stał się pierwszym obiektem zbudowanym przez człowieka w przestrzeni międzygwiazdowej. Jednak na potwierdzenie tego trzeba było zaczekać prawie rok, kiedy to Voyager 1 wykonał pierwszy pomiar ośrodka międzygwiazdowego, który został wzbudzony poprzez falę uderzeniową powstałą w wyniku koronalnego wyrzutu masy na Słońcu. Na opuszczenie Układu Słonecznego przez Voyagera 2 musimy jeszcze trochę zaczekać. Możemy być pewni, że tak długo jak tylko instrumenty naukowe będą sprawne i sondy będą miały zapas paliwa, będziemy otrzymywać kolejne informacje o granicach naszego układu planetarnego. Szacuje się, że Voyagery będą sprawne jeszcze przez dekadę. A w momencie, kiedy zamilkną na wieki, będą tylko środkiem przekazu wiadomości dla potencjalnych inteligentnych form życia, że gdzieś tam we wszechświecie, wokół Słońca krąży sobie malutka planeta, na której istnieje życie.
http://news.astronet.pl/index.php/2017/09/05/podroz-na-kraniec-swiata/

 

Podróż na kraniec świata.jpg

Podróż na kraniec świata2.jpg

Podróż na kraniec świata3.jpg

Podróż na kraniec świata4.jpg

Podróż na kraniec świata5.jpg

Podróż na kraniec świata6.jpg

Podróż na kraniec świata7.jpg

Podróż na kraniec świata8.jpg

Podróż na kraniec świata9.jpg

Podróż na kraniec świata10.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W środę w Warszawie początek konferencji nt. spektroskopii rentgenowskiej
2017-09-05. Redakcja AstroNETu
Astronomowie z całego świata spotkają się w dniach 6-8 września w Warszawie, by rozmawiać na temat zastosowań spektroskopii rentgenowskiej w astrofizyce.
Głównymi organizatorami konferencji, która odbędzie się w Pałacu Staszica, są profesorowie: Agata Różańska i Andrzej Zdziarski z Centrum Astronomicznego im. Mikołaja Kopernika PAN. Celem spotkania jest nawiązanie współpracy z europejskimi i międzynarodowymi jednostkami zaangażowanymi w budowę teleskopów rentgenowskich.
Jak przypomniano w komunikacie CAMK przesłanym w poniedziałek PAP, spektroskopia jest obecnie głównym narzędziem współczesnej astrofizyki.
?W przypadku promieniowania rentgenowskiego to właśnie badania spektroskopowe pozwalają nam wyznaczyć właściwości fizyczne (temperatury, gęstości prędkości) najgorętszych obiektów we Wszechświecie. Prawie połowa obserwowanej materii w Kosmosie występuje w formie rzadkiego, ciepłego gazu, który jest źródłem promieni w zakresie rentgenowskim. Gorący gaz jest wszędzie: w centralnych obszarach gromad galaktyk, otacza pojedyncze galaktyki i ich jądra, a co więcej, znajduje się w pobliżu czarnych dziur? ? informuje Centrum.
?Kluczowe jest zbadanie, jak dochodzi do kumulacji gorącej plazmy w galaktykach, gromadach gwiazd i galaktyk, i jaki ma ona wpływ na obecny kształt Wszechświata ? mówi prof. Agata Różańska. ? W czasie konferencji przedstawimy najnowsze wyniki badań z zakresu spektroskopii rentgenowskiej szerokiej gamy obiektów oraz omówimy cele naukowe najnowszego satelity ATHENA, który w przyszłości dostarczy nam rewolucyjnych danych spektroskopowych?.
Konferencja stanowi część projektu AHEAD (z ang. Activities for High Energy Astrophysics) finansowanego w ramach Unijnego Programu Horyzont 2020.
Projektem AHEAD kieruje profesor Luigi Piro z INAF, Istituto Astrofisica Planetologia Spaziali w Rzymie. Jego zdaniem, ?projekt AHEAD wytyczy tory rozwoju astrofizyki wysokiej energii w Europie?. ?Nasze konsorcjum składa się z najlepszych ośrodków w tej dziedzinie, z 26 instytutów naukowych i jednej firmy kosmicznej z 16 krajów w Europie. Chcemy, aby nasza wspólnota znalazła się w czołówce nauki i technologii w tym wysoce konkurencyjnym polu badań. Ponadto pragniemy wzmocnić infrastrukturę dla rozwoju przyszłych obserwatoriów kosmicznych, ze szczególnym uwzględnieniem ATHENy, przyszłego dużego teleskopu w zakresie rentgenowskim? ? deklaruje prof. Piro, cytowany w komunikacie.
Source :
PAP - Nauka w Polsce
http://news.astronet.pl/index.php/2017/09/05/w-srode-w-warszawie-poczatek-konferencji-nt-spektroskopii-rentgenowskiej/

W środę w Warszawie początek konferencji nt. spektroskopii rentgenowskiej.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gwiazda neutronowa z mgławicy Kraba rozwiązuje tajemnice promieniowania kosmicznego
Wysłane przez tuznik w 2017-09-05
Mgławica Kraba, która jest pozostałością po eksplozji supernowej obserwowanej przez chińskich i innych astronomów w roku 1054, jest jednym z najlepiej zbadanych obiektów w historii astronomii, a teraz może pomóc rozwiązać tajemnicę promieniowania kosmicznego!
Mgławica ta emituje promieniowanie w całym spektrum elektromagnetycznym, od promieni gamma, promieniowania ultrafioletowego i widzialnego, aż do fal podczerwonych i radiowych. Większość tego, co widzimy pochodzi z bardzo energicznych cząstek (elektronów), a astrofizycy mogą skonstruować szczegółowe modele tak, aby spróbować odtworzyć promieniowanie, które emitują te cząstki. Obecnie przyjęty został model stworzony przez włoskiego fizyka Enrico Fermiego w 1949 roku. Wygląda teraz na to, że był on tylko częściowo w porządku. Mgławica Kraba jest oddalona o 6.500 lat świetlnych od Ziemi. W jej centrum znajduje się gwiazda neutronowa obracająca się co 33 milisekundy, strzelając promieniami na falach radiowych i widzialnych - pulsara (jasna kropka w centrum obrazu).
Skomplikowany kształt mgławicy jest spowodowany przez złożoną interakcję pulsara, silnie poruszającego się wiatru cząstek pochodzących z pulsara, a materiał początkowo wyrzucony przez eksplozję supernowej i przez samą gwiazdę przed eksplozją. Obraz z teleskopu Hubble'a powyżej pokazuje serce Mgławicy Krab, w tym tajemniczą gwiazdę neutronową centralną - jest to najodleglejsza z dwóch jasnych gwiazd w pobliżu środka, po prawej stronie tego obrazu. Gwiazda neutronowa jest zbudowana w całości z neutronów (stąd nazwa), i ma ona podobną masę co Słońce. Jednak cała masa jest ściśnięta w sferę zaledwie kilkudziesięciu kilometrów. Gwiazda neutronowa jest tak gęsta, że jedna łyżeczka jej materii na Ziemi ważyłaby tyle, co góra. Nowe badanie przeprowadzone przez Federico Fraschettiego z Uniwersytetu w Arizonie w Stanach Zjednoczonych oraz Martina Pohla z Uniwersytetu w Potsdam w Niemczech ujawnia, że promieniowanie elektromagnetyczne płynące z Mgławicy Krab może pochodzić w inny sposób niż naukowcy myśleli: Całe spektrum promieniowania potencjalnie może być zunifikowane i wyłonić się z pojedynczej populacji elektronów. To hipoteza, która wcześniej wydawała się niemożliwa.
Zgodnie z ogólnie przyjętym modelem, kiedy cząstki osiągną granicę wstrząsową, wielokrotnie znowu odbijają się w przód i w tył z powodu turbulencji magnetycznej. Podczas tego procesu zyskują one energię - podobnie jak piłka tenisowa, odbijana między dwoma rakietami, które stale zbliżają się do siebie - i są one rozpędzane do prędkości światła. Taki model jest zgodny z ideą wprowadzoną przez włoskiego fizyka Enrico Fermiego w 1949 roku. "Obecne modele nie obejmują tego, co dzieje się, gdy cząstki osiągają najwyższą energię", powiedział Federico, pracownik naukowy z Wydziałów Planetarnych Uniwersytetu Arizony, Astronomii i Fizyki. "Tylko jeśli uwzględnimy inny proces przyspieszenia, w którym liczba cząstek o wyższej energii spada szybciej niż w niższej energii, możemy wyjaśnić całe widmo elektromagnetyczne, które widzimy. To mówi nam, że chociaż fala uderzeniowa jest źródłem przyspieszenia cząstek, mechanizmy te muszą być różne ".
"Nowy wynik stanowi ważny krok w kierunku zrozumienia przyspieszenia cząstek w kosmicznych obiektach i pomaga odszyfrować pochodzenie cząstek energii, które znajdują się niemal we wszystkich miejscach Wszechświata", dodaje Martin Pohl, współautor. Badacze wnioskują, że potrzebne jest lepsze zrozumienie, jak cząstki te są przyspieszane w kosmicznych źródłach, oraz jak przyspieszenie działa, gdy energia cząstek staje się bardzo duża. Kilka misji NASA, w tym ACE, STEREO i WINDE, poświęconych jest właśnie badaniu podobnych właściwości wstrząsów spowodowanych eksplozją plazmy na powierzchni Słońca podczas podróży na Ziemię.
Opracował: Adam Tużnik

Więcej informacji:
?    "Beyond Fermi" - Crab Nebula's Neutron Star May Solve the Mystery of Cosmic Rays
 
Źródło: The Daily Galaxy, University of Arizona
Na ilustracji:
Na zdjęciu, które widzimy powyżej, wyraźnie można dostrzec sam pulsar (jedna z gwiazd znajdujących się w samym środku obrazu, ta po prawej), ale też jego okolicę. Źródło: nasa.gov
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/gwiazda-neutronowa-mglawicy-kraba-rozwiazuje-tajemnice-promieniowania-kosmicznego-3543.html

Gwiazda neutronowa z mgławicy Kraba rozwiązuje tajemnice promieniowania kosmicznego.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niebo we wrześniu 2017 r.
Wysłane przez czart w 2017-09-05
Co ciekawego zobaczymy na wrześniowym niebie? Przyjrzyjmy się w szczególności Saturnowi, wkrótce przecież koniec misji sondy Cassini. Zobacz filmową opowieść o wrześniowych zjawiskach na niebie!

Oto zapowiedź opowieści o wrześniowym niebie z youtubowego kanału radio-teleskop.pl: Wszystkie oczy na Saturna! Właśnie tam kończy swą misję sonda Cassini, a wrzesień jest ostatnim tegorocznym miesiącem dobrej widoczności Saturna na wieczornym niebie. Z kolei o poranku rozgrywa się istny szał niebieskich ciał! A nocami swym pięknem kusi Droga Mleczna. Zobacz to w naszym kalendarzu astronomicznym!
Więcej informacji:
?    Radio-teleskop.pl
?    Almanach Astronomiczny na rok 2017
?    Almanach w wersji na smartfony i tablety
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/niebo-we-wrzesniu-2017-r-3544.html

 

Niebo we wrześniu 2017 r..jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Niebo na dłoni" nr 9 o gwiazdach
Wysłane przez czart w 2017-09-05
Na YouTube od dwóch dni można oglądać kolejny odcinek z cyklu "Niebo na dłoni". Tym razem jest to opowieść o gwiazdach.

Oto zapowiedź nowego odcinka "Nieba na dłoni": Czym są gwiazdy? Co odróżnia je od planet. Na te i inne pytania odpowiadamy w kolejnym odcinku "Nieba na dłoni". Zapraszamy do oglądania.

"Niebo na dłoni" to nowy youtubowy cykl filmów o astronomii, w ramach którego w krótkiej formie przedstawiane są ciekawostki o kosmosie. Kanał wystartował w lutym 2017 r. Jest realizowany dzięki portalowi Urania - Postępy Astronomii.

Więcej informacji:
?    Niebo na dłoni (NND) - kanał na YouTube
?    Fanpage "Niebo na dłoni" na Facebooku
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/niebo-na-dloni-nr-9-o-gwiazdach-3545.html

 

Niebo na dłoni nr 9 o gwiazdach.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odnaleziono dowody na średnich rozmiarów czarną dziurę w pobliżu centrum Galaktyki
Wysłane przez nowak w 2017-09-05
Zespół badaczy z Keio University w Japonii znalazł dowody na to, że czarna dziura średnich rozmiarów znajduje się w pobliżu centrum Drogi Mlecznej. W publikacji, która ukazała się w dzienniku Nature Astronomy, grupa opisuje swoje badania gromady chmur gazu w pobliżu centrum Galaktyki oraz dlaczego uważają, że jest to dowód na średnią czarną dziurę.
Przez lata naukowcy odkryli wiele fizycznych dowodów na duże i małe czarne dziury, ale niewiele na czarne dziury o średnich rozmiarach. Doprowadziło to do intensywnych poszukiwań tych obiektów, które są niezwykle trudne do wykrycia.
Zespół melduje, że w zeszłym roku odkryli chmurę gazu w pobliżu centrum Drogi Mlecznej, która wydaje się dziwnie zachowywać ? część gazów porusza się szybciej niż inne. Obłok, nazwany CO-0.40-0.22, był intrygujący, ponieważ nie tylko wyobrażał możliwość znalezienia średniej czarnej dziury, ale mógłby również wyjaśnić, w jaki sposób powstają masywne czarne dziury w centrach galaktyk takich, jak Droga Mleczna.
Astronomowie początkowo dostrzegli chmurę gazową przy użyciu radioteleskopu Nobeyama znajdującego się w Japonii, ale aby dowiedzieć się więcej na temat tego, co znaleźli, potrzebowali czegoś większego. Wyruszyli więc do Chile, gdzie uzyskali dostęp do sieci radioteleskopów ALMA. Naukowcy odkryli, że w pobliżu jej centrum znajduje się gęsta część gazowej chmury, która również wykazuje różne prędkości. Obok niej znaleźli źródło fal radiowych, które były podobne do tych generowanych z olbrzymiej czarnej dziury w centrum Drogi Mlecznej, jednak 500 razy słabsze. Te dwa odkrycia wspólnie sugerowały bardzo mocno obecność czarnej dziury średnich rozmiarów. Aby dodać kolejne dowody, naukowcy stworzyli symulację chmury gazowej oraz jej charakterystykę, szczególnie prędkość gazu, i stwierdzili, że ona również wskazuje na czarną dziurę o średnim rozmiarze.
Odkrycia te oferują silne dowody dla średnich czarnych dziur, chociaż nie jest jasne, w jaki sposób mogło dojść do tej lokalizacji. Jednak gdy wykonano więcej badań i potwierdzono odkrycie, czarna dziura średniej wielkości może wyjaśnić, w jaki sposób powstają olbrzymie czarne dziury w centrach galaktyk ? być może przez połykanie pobliskich średnich czarnych dziur.
Więcej informacji:
?    Evidence found for mid-sized black hole near center of Milky Way
Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło: phys.org
Na zdjęciu: Galaktyka Drogi Mlecznej. Źródło: CC0 Public Domain
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/odnaleziono-dowody-na-srednich-rozmiarow-czarna-dziure-poblizu-centrum-galaktyki-3547.html

Odnaleziono dowody na średnich rozmiarów czarną dziurę w pobliżu centrum Galaktyki.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kosmiczne ściereczki z mikrofibry - nowe gadżety Uranii
Wysłane przez czart w 2017-09-05
Potrzebujecie ściereczki do czyszczenia ekranu smartfona, laptopa albo okularów korekcyjnych? Idealnie nadają się do tego nowe kosmiczne ściereczki z mikrofibry. Zobaczcie jak wyglądają nowe gadżety Uranii :-)
Powiększamy różnorodność kosmicznych gadżetów Uranii. Były parasole z mapą nieba, były czapki z latarką, a teraz dochodzą ściereczki z mikrofibry (mikrofazy, mikrowłókna). Tego typu ściereczki bardzo dobrze sprawdzają się przy czyszczeniu na przykład ekranów smartfonów, czy laptopów, docenią je także "okularnicy" przy czyszczeniu swoich okularów korekcyjnych.
Do wyboru jest kilka wzorów i rozmiarów ściereczek. Ściereczka o rozmiarze 15 x 18 cm ma nadrukowane zdjęcie ze startu wahadłowca, a zboku znajdziecie logo Uranii, umieszczone tak, aby nie przeszkadzało w podziwniau zdjęcia. Druga wersja jest nieco większa, ma 18 x 24 cm i prezentuje zdjęcie mgławicy. Większa ściereczka jest też nieco grubsza od tej mniejszej.
Dodatkowo dostępna jest też ściereczka 15 x 18 cm z motywem programu telewizyjnego Astronarium. Z kolei najmniejszy z naszych wzorów dotyczy serwisu AstroGPS.pl, który wystartuje w połowie września (na razie dostępna jest testowa wersja beta, ale pełnię możliwości tej nowej usługi zobaczycie za około dwa tygodnie, wtedy też więcej o niej napiszemy).
Ściereczki są dostępne w niskich cenach, można je kupić osobno lub w kompletnym zestawie. Nasze ściereczki można prać ręcznie w temperaturze do 40 stopni Celsjusza, bez użycia wybielaczy i środków zmiękczających. Nie należy ich prasować.
Więcej informacji:
?    Ściereczka z mikrofibry ze startem wahadłowca (Urania, 15x18 cm)
?    Ściereczka z mikrofibry z mgławicą (Urania, 18x24 cm)
?    Ściereczka z mikrofibry z motywem Astronarium (15x18 cm)
?    Ściereczka z mikrofibry z motywem AstroGPS.pl (10x15 cm)
?    Komplet ściereczek
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/kosmiczne-sciereczki-z-mikrofibry-nowy-gadzet-uranii-3542.html

Kosmiczne ściereczki z mikrofibry - nowe gadżety Uranii.jpg

Kosmiczne ściereczki z mikrofibry - nowe gadżety Uranii2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Intelsat 33E ? krótsza misja
2017-09-05. Krzysztof Kanawka
Wystrzelony zaledwie rok temu satelita telekomunikacyjny Intelsat 33E doświadczył dwóch awarii, które skróciły jego misję.  
Satelita telekomunikacyjny Intelsat 33E został wystrzelony 25 sierpnia 2016 za pomocą rakiety Ariane 5. Intelsat 33E miał masę startową 6600 kg. Ten satelita, zamówiony w 2013 roku, został zbudowany przez firmę Boeing na bazie platformy 702MP i został wyposażony w zestaw transponderów na pasmach C i Ku. Satelita został umieszczony na orbicie geostacjonarnej w punkcie 60 stopni szerokości wschodniej. Intelsat 33E zastąpił Intelsata 904 (wystrzelonego w 2002 roku, jeszcze za pomocą rakiety Ariane 4). Planowany (przed startem) czas działania tego satelity wynosił minimum 15 lat.
Zaledwie rok po wystrzeleniu Intelsat 33E wiadomo już, że satelita będzie funkcjonować krócej. Ma to związek z dwoma awariami. Pierwsza z nich wystąpiła tuż po starcie i miała związek z systemem napędowym i zbiornikami paliwa. Wskutek tej awarii satelita musiał zużyć więcej paliwa, by dotrzeć do wyznaczonego punktu na orbicie GEO. Do tej orbity satelita dotarł dopiero w styczniu 2017.
Druga awaria wystąpiła w lutym. Ma ona związek ze znacznie wyższym zużyciem paliwa w utrzymywaniu odpowiedniej orbity na GEO. Aktualnie firma Intelsat przewiduje, że satelita będzie funkcjonować nie dłużej niż 11 lat. Kilka tygodni temu firma Intelsat nawet zakładała, że niebawem w ogóle Intelsat 33E zostanie utracony, jednak dzięki współpracy z firmą Boeing i wprowadzeniu kilku procedur udało się zapewnić pełną kontrolę nad satelitą. Niemniej jednak Intelsat wystąpił o wypłacenie częściowego odszkodowania od jednego z towarzystw ubezpieczeniowych. Wartość odszkodowania to nieco mniej od 80 milionów dolarów.
Skrócona misja Intelsata 33E ma bezpośredni wpływ na rynek satelitarnych usług telekomunikacyjnych. Jest to  duży i szybko rozwijający się rynek, w którym jest duża konkurencja oraz szybki rozwój technologii. Intelsat musi wcześniej zamówić nowego satelitę, który zastąpi Intelsata 33E. Z kolei konkurencja prawdopodobnie będzie przygotowywać plany zaoferowania podobnych lub lepszych usług w regionie, w którym ten satelita dostarcza swoje usługi.
(SIR)
http://kosmonauta.net/2017/09/intelsat-33e-krotsza-misja/

 

Intelsat 33E ? krótsza misja.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

LOTOS S.A. i PZU Lab dołączają do Space3ac Intermodal Transportation
2017-09-05 Redakcja
Do programu akceleracyjnego Space3ac Intermodal Transportation dołączają dwa duże przedsiębiorstwa: grupa LOTOS S.A. i PZU Lab.
W poniedziałek 4 września, umowy o partnerstwie w Programie Space3ac Intermodal Transportation podpisali przedstawiciele Grupy LOTOS S.A i należącej do Grupy PZU spółki PZU Lab z Organizatorem programu ? Pomorską Specjalną Strefą Ekonomiczną sp z o.o. Tym samym ? obie firmy dołączyły do akceleratora, w którym współpracować będą z młodymi spółkami technologicznymi. Zadaniem startupów uczestniczących w akceleratorze będzie dostarczenie partnerom Programu innowacyjnych rozwiązań stanowiących odpowiedzi na sformułowane przez nich wyzwania technologiczne i biznesowe.
Space3ac Intermodal Transportation wspiera startupy pracujące z technikami i danymi satelitarnymi. Celem akceleratora jest połączenie potencjału początkujących, kreatywnych przedsiębiorców z infrastrukturą, doświadczeniem i potrzebami dużych przedsiębiorstw. Nabór startupów do drugiej rundy akceleratora Space3ac Intermodal Transportation rozpoczął się 1 września, a do grona dużych przedsiębiorstw ? odbiorców ich rozwiązań ? należą: Grupa LOTOS S.A., Instytut Morski, OT Logistics, Port Gdańsk, Port Gdynia, PZU Lab. Zakwalifikowanym startupom, Space3ac Intermodal Transportation zapewnia wsparcie merytoryczne (wysokiej klasy mentoring technologiczny i biznesowy), wsparcie finansowe (blisko 200 tys. PLN na jeden projekt) i odbiorców opracowywanych przez nie rozwiązań. Dużym przedsiębiorstwom natomiast ? możliwość pozyskania innowacji ?uszytej na miarę? pod konkretne zapotrzebowanie.
? Bardzo się cieszymy, że dołączyli do nas tak duzi gracze jak Grupa Lotos i PZU, dzięki temu znacznie poszerzyliśmy ofertę naszego akceleratora. Współpraca kluczowych spółek Skarbu Państwa pozwala skutecznie wspierać młody polski biznes, a startupy mają w czym wybierać jeśli chodzi o branżę, poziom złożoności projektów, czy ich dopasowanie do własnych kompetencji ? powiedział po spotkaniu Paweł Lulewicz, Wiceprezes Pomorskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej sp. z o.o.
Startupy zainteresowane współpracą z Grupą LOTOS S.A., będą miały okazję realizować projekty dotyczące między innymi poszukiwania i wydobycia ropy naftowej i gazu ziemnego, rozwoju technologii mobilnych wspierających sprzedaż, bezpieczeństwa (np. w transporcie lub instalacjach), czy analityki i automatyzacji.
Realizacja wspólnego projektu z Grupą LOTOS daje innowacyjnym przedsiębiorcom szansę rozwinięcia i wdrożenia pomysłu na skalę przemysłową w grupie kapitałowej, która jest właścicielem jednej z najnowocześniejszych rafinerii w Europie i która działa w wielu obszarach, w środowisku międzynarodowym. Biorąc pod uwagę fakt, że nasza firma operuje na globalnym rynku, uzyskane referencje dla nowatorskiego rozwiązania technicznego czy usługi mogą być zdyskontowane także poza Polską. Ze strony Grupy LOTOS, główną korzyść postrzegamy w świeżym, zewnętrznym spojrzeniu kreatywnych zespołów na nasze wyzwania, co ? mam nadzieję ? przełoży się na korzyści dla obu stron. ? komentuje dr Mateusz A. Bonca, Wiceprezes Grupy LOTOS S.A. ds. Strategii i Rozwoju.
PZU Lab poszukiwać będzie w akceleratorze Space3ac zespołów, które podejmą się, między innymi,
stworzenia mobilnego systemu do wykrywania i neutralizacji dronów, czy systemu symulacji awarii przemysłowych. PZU Lab to niedawno powstała spółka należąca do Grupy PZU. Dzięki unikatowym na polskim rynku rozwiązaniom, bazującym na wykorzystaniu najbardziej innowacyjnych rozwiązań technologicznych, PZU Lab oferuje klientom Grupy PZU projekty zwiększające bezpieczeństwo i rentowność firm.
? W PZU Lab już pracujemy nad wykorzystaniem sztucznej inteligencji do zapobiegania awarii maszyn, planujemy wprowadzić nowoczesne rozwiązania antydronowe czy szkolenia z wykorzystaniem modeli wirtualnej rzeczywistości. Nasze apetyty są jednak dużo większe. Dlatego wciąż poszukujemy innowacyjnych firm do współpracy i z tym większą chęcią angażujemy się w Program Space3ac Intermodal Transportation ? powiedział Tomasz Huś, prezes PZU Lab.
Program akceleracyjny Space3ac Intermodal Transportation jest organizowany przez Pomorską Specjalną Strefę Ekonomiczną i finansowany w ramach Programu Scale Up Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości. Nabór projektów do programu trwa do końca października 2017 roku.
Zgłoszenia do Programu i więcej informacji: www.space3.ac
(Space3ac)
http://kosmonauta.net/2017/09/lotos-s-a-i-pzu-lab-dolaczaja-do-space3ac-intermodal-transportation/

LOTOS SA i PZU Lab dołączają do Space3ac Intermodal Transportation.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nabór do drugiej rundy Space3ac
2017-09-06. Redakcja
Do 31 października trwa nabór do drugiej edycji programu Space3ac. Zakwalifikowane firmy otrzymają do 200 tysięcy PLN na rozwój swoich rozwiązań technologicznych.
Strona akceleratora: www.space3.ac
Celem akceleratora jest połączenie potencjału początkujących, kreatywnych przedsiębiorców z infrastrukturą, doświadczeniem i potrzebami dużych przedsiębiorstw. Nabór do drugiej edycji programu Space3ac Intermodal Transportation rozpoczął się 1 września a zakończy 31 października. To program organizowany przez Pomorską Specjalną Strefę Ekonomiczną sp z o.o. wspierający rozwój startupów wykorzystujących techniki i dane satelitarne.
W 2017 i 2018 roku Space3ac skupia się na praktycznym wykorzystaniu danych satelitarnych w sektorze transportowym. Zakwalifikowanym startupom, program zapewnia wsparcie merytoryczne (wysokiej klasy mentoring technologiczny i biznesowy), wsparcie finansowe (blisko 200 tys. PLN na jeden projekt) i odbiorców opracowywanych przez nie rozwiązań. Dużym przedsiębiorstwom natomiast ? możliwość pozyskania innowacji ?uszytej na miarę? pod konkretne zapotrzebowanie. Zadaniem startupów uczestniczących w akceleratorze będzie dostarczenie partnerom Programu innowacyjnych rozwiązań stanowiących odpowiedzi na sformułowane przez nich wyzwania technologiczne i biznesowe.
Nowi partnerzy, nowe wyzwania
Podczas trwania programu, uczestnicy będą poszerzać swoje umiejętności w zakresie realizacji i właściwego zarządzania projektami wykorzystującymi dane satelitarne. W kwestiach biznesowych i technicznych ? niezbędnych do realizacji projektu ? zespołom będzie pomagać szerokie grono polskich i zagranicznych mentorów i ekspertów.
W drugiej rundzie Space3ac oferta akceleratora jest jeszcze szersza ? dołączają nowi partnerzy przemysłowi, a lista wyzwań, które już czekają aby stawić im czoła, jest jeszcze dłuższa. Do grona dużych przedsiębiorstw ? odbiorców ich rozwiązań ? należą: Grupa LOTOS S.A., Instytut Morski, OT Logistics, Port Gdańsk, Port Gdynia, PZU Lab.
Cieszymy się, że dołączyły do nas PZU Lab i Grupa LOTOS ? mówi Wojciech Drewczyński, kierownik projektu ScaleUP w Pomorskiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej. ? Dzięki temu więcej startupów znajdzie coś dla siebie w naszym akceleratorze. Mamy dla nich nowe, ciekawe wyzwania i szerokie grono dużych firm ? potencjalnych odbiorców ich projektów.
Przy selekcji najlepszych projektów istotną rolę odegra wiedza techniczna pomysłodawców, świadomość rynkowa, kompletność zespołu, potencjał biznesowy, a przede wszystkim projekt i odpowiedź na wyzwanie z przemysłu, który ma on rozwiązywać.
Jak aplikować?
Aplikacje do akceleratora będzie można składać do końca października przez formularz na stronie www.space3.ac. Około 20-25 zespołów zostanie zaproszonych na Preparation Camp, który odbędzie się w dniach 20-24 listopada. Na tym spotkaniu nastąpi selekcja spółek do akceleracji.
Zjazdy techniczne i biznesowe, podczas których zespoły będą rozwijać swoje produkty i możliwości zostały będą odbywać się według poniższego harmonogramu:
?    20-24 listopada: Preparation Camp (dokładna data zostanie przedstawiona do końca października)
?    Grudzień 2017 ? marzec 2018: kurs akceleracyjny podzielony na zjazdy biznesowe i techniczne (średnio co dwa tygodnie, zwykle po 3 dni zajęć)
?    Marzec 2018: Demo Day, koniec akceleracji
 Efekty pierwszej edycji akceleratora
Pierwsza runda akceleratora Space3ac Intermodal Transportation trwała od czerwca do końca sierpnia 2017. Siedem zespołów, którym udało się dotrzeć do ostatniego etapu to theConstruct, Parkanizer, Full Fresh Air, newMap, BetterSolutions, SATIM oraz Spectator. Wizualizacje przestrzenne, pomiary środowiskowe, systemy optymalizacji ? to tylko niewielki procent zaproponowanych przez młode firmy rozwiązań.
Akcelerator Space3ac Intermodal Transportation jest inicjatywą realizowaną w ramach organizowanego przez Polską Agencję Rozwoju Przedsiębiorczości konkursu Scale UP opartego o rządowy programu Start In Poland, finansowany ze środków Programu Operacyjnego Inteligentny Rozwój na lata 2014-2020.
Partnerzy drugiej edycji: Grupa LOTOS S.A., Instytut Morski, OT Logistics, Port Gdańsk, Port Gdynia, PZU Lab.
Wie?cej na: www.space3.ac
Dodatkowych informacji udziela:
Marcin Popiel
kom. +48 732 681 351
e-mail: [email protected]
(Space3ac)
http://kosmonauta.net/2017/09/nabor-do-drugiej-rundy-space3ac/

Nabór do drugiej rundy Space3ac.jpg

Nabór do drugiej rundy Space3ac2.jpg

Nabór do drugiej rundy Space3ac3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dwanaście rozbłysków klasy M (04-05.09.2017)
2017-09-06. Krzysztof Kanawka
Na przestrzeni zaledwie 48 godzin grupa plam 2673 wyemitowała aż dwanaście rozbłysków klasy M, z których najsilniejszy był klasy M5.5. To więcej niż wszystkie wcześniejsze rozbłyski tej klasy w 2017 roku! Są szanse na zorze polarne!
Przez ostatnie dni na widocznej z Ziemi tarczy Słońca można było zobaczyć kilka rozbudowanych obszarów aktywnych. Jeden z nich ? o numerze 2673 ? znacznie się rozwinął przed 4 września i rozbudował swoją konfigurację magnetyczną. Na pierwsze silniejsze rozbłyski nie trzeba było długo czekać.
Na przestrzeni zaledwie 48 godzin grupa 2673 wyemitowała łącznie 12 rozbłysków klasy. Co ciekawe, do 4 września Słońce łącznie wyemitowało w tym roku zaledwie 11 rozbłysków.
Najsilniejszy z opisywanych w tym artykule rozbłysków został wyemitowany 4 września z maksimum o godzinie 22:38 CEST. Był to rozbłysk klasy M5.5, który prezentujemy poniżej. Oprócz tego wystąpiły rozbłyski klasy M4.2, M3.8, M3.2, M2.3, M2.1 i słabsze.
Aktywność słoneczna długo opadała po tym rozbłysku, co oznacza, że powstał także koronalny wyrzut masy (CME). Zdjęcia z obserwatorium SOHO z ranka 5 września wyraźnie wskazują, że dość rozbudowane CME zostało wyemitowane także w kierunku Ziemi. Aktualnie przewiduje się, że wybita plazma dotrze do Ziemi w nocy z 6 na 7 września, po północy czasu CEST.
Grupa 2673 znajduje się obecnie w centralnej części tarczy słonecznej. Jakikolwiek kolejny rozbłysk oraz CME może przynieść efekty geomagnetyczne.
Aktywność słoneczna jest komentowana na Polskim Forum Astronautycznym. Polecamy także listę najsilniejszych rozbłysków w tym roku oraz najsilniejszych w całym 24. cyklu aktywności słonecznej.
(PFA, SDO)
http://kosmonauta.net/2017/09/dwanascie-rozblyskow-klasy-m-04-05-09-2017/

 

Dwanaście rozbłysków klasy M (04-05.09.2017).jpg

Dwanaście rozbłysków klasy M (04-05.09.2017)2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ważne odkrycie na temat atmosfery Wenus
2017-09-06
Obserwacje japońskiej sondy Akatsuki ujawniły równikowy prąd w dolnej i środkowej warstwie chmur otaczających Wenus. Odkrycie może być kluczem do rozwikłania zagadki, dlaczego chmury okrążają planetę z trudną do wytłumaczenia prędkością.
Druga planeta od Słońca obraca się wokół własnej osi tak wolno, że jeden obrót zajmuje jej 243 ziemskie dni. Tymczasem, jak wyjaśniają autorzy pracy opublikowanej w ?Nature Geoscience?, atmosfera planety obraca się w tym samym, zachodnim kierunku, ale znacznie szybciej, w szczytowej warstwie chmur ? nawet 60 razy.
 
Ten stosunkowo szybki obrót atmosfery wokół planety nosi nazwę superrotacji. Niestety jego źródło jak dotąd pozostaje nieznane.
 
Naukowcy z Hokkaido University opracowali nowy sposób analizy obrazów chmur. dostarczanych przez wysłaną w 2010 roku sondę. Działająca w podczerwieni kamera próbnika pozwoliła dostrzec grube warstwy chmur na wysokości od 45 do 60 km i zachowanie dolnych warstw atmosfery.
 
Podobne obserwacje prowadziły już sondy Venus Express ESA i amerykański próbnik Galileo, ale w przeciwieństwie do Akatsuki dostarczyły tylko niewielu danych na temat niskich szerokości geograficznych. Na podstawie danych zgromadzonych przez te instrumenty planetolodzy spekulowali, że na niskiej i średniej wysokości prędkości wiatru są jednorodne oraz w niewielkim stopniu zmieniają się w czasie.
 
Japońskie badania mówią coś innego. Dane z okresu między marcem a sierpniem 2016 roku pokazały, że w tym czasie w okolicach równika w atmosferze Wenus pojawił się prąd, który utrzymywał się jeszcze przez co najmniej dwa miesiące od końca badanego okresu. To pierwsze odkrycie tego typu zjawiska, nie tylko w dolnych partiach atmosfery, ale także w lepiej poznanych jej górnych obszarach.
 
?Nasze badanie pokazało, że prędkości wiatru w niskich i średnich warstwach atmosfery są dużo bardziej zmienne w czasie i przestrzeni niż wcześniej zakładano? - mówi jeden z badaczy prof. Takeshi Horinouchi.
 
Informacje mogą rozwikłać nękającą planetologów zagadkę. ?Mimo, że pozostaje niewyjaśnione, dlaczego taki równikowy prąd powstaje, istnieje ograniczona liczba mechanizmów, które mogą go wywołać i wiążą się z teoriami dotyczącymi superrotacji. Zatem dalsze badania danych z sondy Akatsuki powinny pomóc w uzyskaniu użytecznej wiedzy nie tylko o lokalnych prądach, ale mogą także pomóc przeanalizowaniu teorii superrotacji? - tłumaczy badacz.(PAP)
 
mat/ agt/
Tagi: wenus
http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,459561,wazne-odkrycie-na-temat-atmosfery-wenus.html

Ważne odkrycie na temat atmosfery Wenus.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

SatRevolution S.A. finalizuje prace nad autorską platformą satelitarną
2017-09-06.
Wrocławska spółka SatRevolution kończy prace nad własną platformą satelitarną (ang. satellite bus) ? bazą satelity, dostarczającą jego podstawowe funkcje. Konstrukcja stanowi element pierwszego polskiego satelity komercyjnego - Światowida. SatRevolution przetestuje kosmiczne maszyny na orbicie w 2018 r. Platforma satelitarna to autorski projekt SatRevolution.
Składa się z konstrukcji nośnej, modułu zasilania i nawigacji oraz podstawowego modułu do komunikacji, który służy do przesyłania komend. Polecenia te odpowiadają za sterowanie satelitą (np. zmianę orbity), włączanie i wyłączanie poszczególnych modułów czy transmisję danych o stanie urządzenia ? takich jak jego temperatura czy aktywność paneli słonecznych.

Dodatkowo w platformie można zamontować ładunek, który definiuje funkcjonalność satelity. Na przykład jeśli ma on służyć do komunikacji, ładunkiem będą anteny i moduł komunikacji. W przypadku satelity obserwacyjnego ładunkiem będzie kamera, teleskop lub obiektyw oraz moduł służący do wysłania pozyskanych danych na Ziemię. Konstrukcję można łatwo zmodyfikować w celu dopasowania do wybranego ładunku.

- Aktualnie kończymy pracę nad naszą platformą satelitarną i przechodzimy w fazę testów. Konstrukcję wykorzystamy w Światowidzie, a następnie przy tworzeniu kolejnych satelitów. Planujemy również sprzedaż urządzeń ? zarówno bezpośrednio jak i przez dystrybutorów z branży kosmicznej - mówi Grzegorz Zwoliński ? współzałożyciel wrocławskiej firmy SatRevolution S.A.

Platforma projektu SatRevolution dedykowana jest nanosatelitom o wymiarach od 10x10x10 cm do 10x10x30 cm. Konstrukcja jest zgodna ze standardem cubesat, co pozwoli na montowanie modułów również innych producentów.


Informacja prasowa: Monday PR. SatRevolution SA.
http://www.astronomia24.com/news.php?readmore=652

SatRevolution S.A. finalizuje prace nad autorską platformą satelitarną.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słońce wyjątkowo niespokojne. W nocy zorza polarna zaświeci nad Polską?
2017-09-06.
Tego naukowcy się nie spodziewali. Słońce od kilku dni wykazuje największą aktywność od 2 lat. Ciemne plamy, które pojawiły się na jego powierzchni, plują w stronę Ziemi naładowanymi cząstkami, które najbliższej nocy mogą wywołać zorzę polarną nad Polską.
Od 3 lat aktywność słoneczna systematycznie spada, ponieważ jesteśmy już po maksimum aktywności 24. cyklu słonecznego, który miał miejsce w kwietniu 2014 roku. Najbliższa nam gwiazda lubi jednak kaprysić i czasem zdarza się, że nawet kilka lat po szczycie swej aktywności i długim okresie wyciszenia, nagle zaczyna szaleć.
Od kilku dni obserwujemy właśnie takie kaprysy, które objawiają się nieoczekiwanym pojawieniem się na jego powierzchni aż pięciu kompleksów ciemnych plam. Obszarów aktywnych wciąż przybywa i emitują one coraz silniejsze rozbłyski promieniowania rentgenowskiego. Dotychczas odnotowano już 12 rozbłysków klasy M i dwa klasy X. Ten najsilniejszy nastąpił dzisiaj (6.09) o godzinie 14:02 i osiągnął aż X9.3. Był to najpotężniejszy rozbłysk na Słońcu od grudnia 2006 roku.
Część z wyrzutów materii skierowanych było ku Ziemi, zwłaszcza ten pochodzący z największych rozbłysków, które wyzwoliły długotrwałe koronalne wyrzuty masy (CME) z plamy o numerze 2673. To oznacza, że w naszym kierunku z zawrotną prędkością ponad 2 milionów kilometrów na godzinę pędzi kilka strumieni wiatru słonecznego pełne naładowanych cząstek.
Według najnowszych prognoz NASA, pierwszy strumień dotrze do ziemskich biegunów magnetycznych już w nocy ze środy na czwartek (6/7.09) i rozpęta burzę geomagnetyczną klasy G3 (Kp=7). Jeśli ów prognoza się sprawdzi, to mamy sporą szansę na ujrzenie zorzy polarnej nad Polską. Aby spektakl w ogóle doszedł do skutku strumień cząstek musi być gęsty i, co najważniejsze, pole magnetyczne wiatru słonecznego musi mieć południowe skierowanie i być silne.
Jednak prognozy mogą się mylić, bo przecież pogoda kosmiczna wciąż jest w powijakach. Burza geomagnetyczna może być zarówno słabsza, a wówczas zorzy nie zobaczymy, jak i silniejsza, a wtedy zorza zatańczy nie tylko nad Polską, ale też nad krajami położonymi na południe od nas.
Przy burzy geomagnetycznej klasy G5 (Kp=9), która zdarza się raz na kilkanaście lat, a nawet rzadziej, zorza znajdzie się bezpośrednio nad Polską, w zenicie. Na tle historii zdarzały się jeszcze silniejsze burze, za sprawą których zorze były widoczne nawet na terenach równikowych. W dzisiejszych czasach tak potężny sztorm w ziemskiej jonosferze mógłby spowodować poważne zakłócenia w łączności satelitarnej i radiowej, a nawet przerwy w dostawach prądu.
Pogoda przeszkodzi w obserwacjach?
Prognozy wskazują na utrzymywanie się burzy geomagnetycznej przez całą noc ze środy na czwartek (6/7.09), ze szczególnym natężeniem około północy. To oczywiście wyśmienite warunki dla obserwatorów w Polsce. Jednak w obserwacjach mogą nam przeszkodzić chmury, a te ostatnio nas nie opuszczają.
Rzut oka na prognozy pogody nie napawa optymizmem. Nad większą częścią kraju noc będzie pochmurna. Ale zdarzą się wyjątki, bo przejaśnienia, a być może nieduże rozpogodzenia, mogą się zdarzyć na południu, południowym zachodzie i północnym wschodzie naszego kraju. Tam szansa na ujrzenie zorzy będzie największa.
Gdy tylko zorza polarna pojawi się nad naszym krajem, od razu o tym poinformujemy w naszej relacji na żywo, którą warto śledzić na bieżąco... Zobacz relację
Jak wpływa na nas burza geomagnetyczna?
Na koniec jeszcze kilka słów o wpływie burzy geomagnetycznej na nasze samopoczucie. Z ostatnich badań naukowych wynika, że nie jest on duży, zwłaszcza, że zwykle burze nie są silne. Nawet u mieszkańców Skandynawii, gdzie zorze polarne występują często, wpływ jest znikomy.
Dopiero ich duża intensywność wywoływać może, nie tyle ból głowy, co zaburzenia pracy urządzeń opartych na falach elektromagnetycznych, czyli radia, telefonów czy satelitów. W ostatnich wielu latach nawet przy gwałtownych burzach geomagnetycznych zaburzenia w łączności miały co najwyżej zasięg lokalny, więc nie ma powodów, aby się obawiać.
Źródło: TwojaPogoda.pl
http://www.twojapogoda.pl/wiadomosci/117372,slonce-wyjatkowo-niespokojne-w-nocy-zorza-polarna-zaswieci-nad-polska

Słońce wyjątkowo niespokojne. W nocy zorza polarna zaświeci nad Polską.jpg

Słońce wyjątkowo niespokojne. W nocy zorza polarna zaświeci nad Polską2.jpg

Słońce wyjątkowo niespokojne. W nocy zorza polarna zaświeci nad Polską3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)