Byłem dziś na spacerze i miałem przyjemność oglądać światło zodiakalne. Jakoś tak zwykle mam z tym zjawiskiem, że zawsze je dostrzegę, jak o nim nie pamiętam, nie planując. Wyszedłem sobie spontanicznie jakoś za dwadzieścia szósta i o. Światło miało swój początek gdzieś w Rybach, pod Pegazem, i wspinało się w górę podobnie jak Droga Mleczna, jednak pod nieco innym kątem, jak gdyby miało swoim torem przeciąć gdzieś dalej, za Plejadami, DM. Smuga wydawała się również nieco intensywniejsza od delikatniej zarysowanej Drogi Mlecznej. Kątem oka było wyraźnie widać, że wciąż świeci na tle Barana, a nawet pnie się wyżej ? ostrożnie mówiąc, do około połowy odległości pomiędzy charakterystycznymi gwiazdami Barana a Plejadami. Było to jakoś tuż przed godziną 18.