To może być dość wymagające hobby. Fizycznie i/lub finansowo. Może ale nie musi. Można czasem rzucić okiem co tam na niebie słychać bo akurat się ma wolną chwilę i wyciągnąć z szafy coś co się szybko rozstawi. Gorzej jak wciągnie. Komary to jakiś problem,czasem większy czasem mniejszy. Czasem zaparowanie sprzętu stanowi większy. Czasem wkurza bo niby Lipiec a siedzę w czapce,kurtce zimowej i grzeję się gorącą herbatą(jakie tam piwo czy %...). A siedzę do oporu. Jeżeli pogoda pozwala to dopiero wstający świt kończy nocną obserwację. A tu jeszcze trzeba wrócić odstawić trójkę dzieciaków do przedszkola/żłobka i później do pracy. W ciągu 72h niecałe 10h spania. No i po co? Bo to hobby coś w sobie ma. Może wyrabiać szersze spojrzenie na wszystko,bo podróżowanie tak robi. A tu podróżujesz. W czasie i przestrzeni. Jednocześnie patrzysz na coś co już się wydarzyło,na coś cholernie odległego a jednocześnie możesz zobaczyć jak Wielka Czerwona Plama przemieszcza się na powierzchni Jowisza lub jego księżyce znikają za tarczą olbrzyma by wynurzyć się z drugiej strony. A do takiego Jowisza chwile się rakietą leci. A tu masz na "żywo" nie z youtuba