Skocz do zawartości

pguzik

Obserwacje
  • Liczba zawartości

    1 072
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    30

Zawartość dodana przez pguzik

  1. Widzą, ale nie zawsze. Nie widzą go właśnie wtedy, kiedy przebywa on na tle tych niedostrzegalnych dla nich gwiazdozbiorów. Tyle, że Księżyc przesuwa się po niebie stosunkowo szybko i taki okres, kiedy oni go nie widzą trwa max. kilka dni. Gdybyś znalazł się na biegunie północnym, to Księżyc nie wschodziłby tam przez kilkanaście dni, po czym przez kilkanaście dni świeciłby bez przerwy nad horyzontem.
  2. Wydaje mi się, że powinieneś najpierw pożądnie przerobić sobie jakąś dobrą książkę z fizyki na poziomie liceum (przynajmniej rozdziały o tytułach "grawitacja", "praca, moc, energia" oraz "ruch po okręgu" lub podobnych, a jeśli w którymś z nich pojawi się coś czego nie zrozumiesz, to poszukać to w pozostałych rozdziałach). Bez tego niestety ciężko odpowiadać na Twoje pytania tak, aby nie generowały one kolejnych. Żeby dojść do szczegółowych odpowiedzi na zadawane przez Ciebie pytania, trzeba byłoby Cię najpierw nauczyć tego, czego uczy się na fizyce dobrym liceum, a na to raczej nikt tu na forum nie ma niestety czasu :(.
  3. Ale wiesz, że jak napisałeś czarny tekst na ciemnoszarym tle, to nie da się go odczytać bez zaznaczania tekstu lub tego typu "sztuczek"... To zdecydowanie zniechęca do przeczytania tego tekstu.
  4. pguzik

    grawitacja

    Grawitacja. Na obrusie masz tarcie, w wyniku którego energia poruszającego się ciała jest rozpraszana. Dlatego po jakimś czasie się ono zatrzymuje. A co do grawitacji newtonowskiej, to często jest ona wystarczająco dobrym przybliżeniem rzeczywistości, aby z niej spokojnie korzystać.
  5. Pomiędzy szerokością geograficzną 60S a 60N Księżyc wschodzi każdego dnia. Jeśli go nie widać, to tylko wtedy, kiedy jest pochmurno oraz przez 2-3 dni około nowiu, kiedy jest na niebie blisko Słońca. Argentyna w całości znajduje się we wspomnianym przeze mnie wyżej przedziale szerokości geograficznych, więc nie ma takiej sytuacji. Kiedy Księżyc jest w gwiazdozbiorze Ryb, to widać go w zasadzie z całej kuli ziemskiej, bo gwiazdozbiór Ryb znajduje się blisko równika niebieskiego.
  6. pguzik

    C/2017 O1

    Trzy noce temu widzieliśmy ją z Kraterem z Koskowej Góry. Niebo było dość ciemne (SQM-L: 21.1). Kometa była dość oczywista w 33 cm teleskopie, choć było w nim widać raczej tylko jej centralną część. Co ciekawe, nie sprawiała też większych problemów w lornecie 25x100, w której miała znacznie większy rozmiar kątowy. Jej jasność oceniłem na 10.2 mag, a średnicę na 5'.
  7. Tak samo. Masa nie ma znaczenia.
  8. Jedna to płaszczyzna równika (prostopadła do osi obrotu Ziemi), druga to płaszczyzna orbity Ziemi. Jedna jest nachylona pod kątem 23.5 stopnia do drugiej.
  9. Napiszę w skrócie, bo niestety, ale jestem zbyt zapracowany, żeby szczegółowo odpowiadać na wszystkie te pytania. Ciągle pytasz, czy środek masy się zmienia itp. Środek masy jest punktem, względem którego wygodnie jest rozpatrywać ruchy ciał w układzie, bo jest on wyróżnionym punktem. Dlatego dla wygody często wybiera się taki układ współrzędnych, w którym środek masy nie zmienia położenia. Każdy obiekt porusza się zatem względem środka masy. Celowo nie piszę "okrąża", bo o stabilnej orbicie (kołowej lub eliptycznej) możemy mówić tylko w przypadku, gdy rozważamy dwa ciała. Kiedy ciał w układzie jest więcej niż dwa, poruszają się one mniej lub bardziej "nieregularnie". Te bardziej masywne (planety) poruszają się po torach zbliżonych do elipsy, jednak i one nie są dokładnie elipsami. To jest problem mocno skomplikowany, na tyle skomplikowany, że już dla układu trzech ciał, w ogólności nie da się znaleźć analitycznie ich orbit (czyli trajektori) i trzeba to liczyć numerycznie (czyli liczyć co krok, gdzie w kolejnej chwili czasu będą znajdować się wszystkie ciała, następnie uwzględnić jak zmiana ich położeń wpłynie na ich prędkości, policzyć znów gdzie będą za chwilę, po czym ponownie policzyć jak zmiana położeń wpłynie na ich prędkości i tak dalej tak długo, jak potrzeba. Im krótszy krok czasowy przyjmiemy w obliczeniach, tym dokładniejszy wynik dostaniemy). A co do tych układów, środków masy itp. Jeśli mówimy o środku masy układu np. Ziemia-Słońce, to zapominamy o wszystkim innym, pomijamy wpływ wszystkich innych planet, planetoid czy komet. To oczywiście sprawia, że nie jesteśmy w stanie wielu rzeczy policzyć dokładnie, tylko w pewnym przybliżeniu. W praktyce, trzeba byłoby brać pod uwagę wszystkie masywne obiekty, ale wtedy do juz nie jest środek masy układu Ziemia-Słońce, tylko środek masy całego Układu Słonecznego. Co do gwiazdozbiorów, to za jakiś czas ze względu na precesję niektóre z nich przestaną u nas być widoczne, a inne z kolei, takie których teraz nie widzimy, będziemy mogli obserwować. Dotyczy to jednak gwiazdozbiorów, które znajdują się daleko na południe od równika niebieskiego. Wszystkie gwiazdozbiory "zodiakalne" są widoczne cały czas zarówno z okolic równika jak i ze średnich szerokości geograficznych, jedyne co się w ich przypadku zmienia, to wysokość, na którą się wznoszą. Dziś Skorpion i Strzelec świecą u nas nisko nad horyzontem, a Byk i Bliźnięta bardzo wysoko. Za 13000 lat będzie dokładnie na odwrót. Podobnie jest w znakomitej, znanej nam części świata. Jedyne obszary, gdzie nie widać niektórych z gwiazdobiorów zodiakalnych, to okolice biegunów. Falowanie wody w morzu nie ma żadnego zwiazku z pływami, a wynika głównie z wiatru. Morze faluje w zasadzie cały czas wokół pewnego średniego poziomu. Pływy modyfikują ten średni poziom. Rysunki w książkach i w internecie są tylko poglądowe. Średnica Ziemi to niecałe 12800 kilometrów. Odległość Księżyca od Ziemi to około 380000 kilometrów. Czyli Księżyc jest 30 razy dalej od Ziemi niż wynosi jej średnica. Kiedy Księżyc jest 375000 kilometrów od bliższego wybrzuszenia, to od dalszego dzieli go niecałe 388000 kilometrów, czyli o około 4% więcej. Jakby tego było mało, siły pływowe są siłami "różnicowymi", więc tak naprawdę interesuje nas różnica pomiędzy tym, jak Księżyc przyciąga to miejsce, gdzie jest wybrzuszenie, a jak przyciąga coś co jest na powierzchni Ziemi np. kilkaset kilometrów od tego miejsca. Jeśli się to wszystko przeliczy jak należy, to wychodzi że różnice są naprawdę niewielkie. Pływy kwadraturowe to coś jeszcze innego. Dopóki nie zrozumiesz zasady działania pływów, nie szukaj takich szczególików, bo Ci się wszystko pomiesza.
  10. Zmienia się położenie Ziemi na jednej z tych płaszczyzn (na płaszczyźnie orbity). W momencie równonocy Ziemia jest w miejscu, gdzie te dwie płaszczyzny się przecinają. Jeśli ciągle masz problem z tym wschodem i zachodem, to może spróbuj popatrzeć na to z takiej perspektywy: Płaszczyzna równika to płaszczyzna równoległa np. do powierzchni stołu. Wtedy płaszczyzna orbity Ziemi jest nachylona o 23.5 stopnia do stołu, a oś Ziemi jest skierowana pionowo. Ziemia czasem wylatuje ponad stół, innym razem z kolei wlatuje pod stół. Kiedy jest nad stołem, bardziej oświetlona jest południowa półkula. Kiedy jest pod stołem, bardziej oświetlona jest północna półkula. Kiedy natomiast przechodzi przez stół, mamy równonoc. Skoro oś Ziemi skierowana jest pionowo do góry, to w momencie przechodzenia przez stół (w momencie równonocy) równik pokrywa się ze stołem, a gdzieś na powierzchni stołu znajduje się Słońce. Zatem z perspektywy kogoś stojącego na równiku, porusza się ono ze wschodu na zachód, przechodząc przez zenit.
  11. Trudno takie rzeczy tłumaczyć pisząc. Wyobraź sobie, że siedzisz właśnie w tym momencie na równiku. Można sobie wyobrazić, że chwilowo Ziemia stoi w miejscu (w swojej wędrówce wokół Słońca), a jedyny ruch który wykonuje, to ruch obrotowy. Jeśli Ziemia się obraca "stojąc" w takim miejscu (w którym obie półkule są oświetlone tak samo), to "pod Słońcem" znajduje się cały czas równik, tylko że w różnych chwilach są to różne jego fragmenty. Jeśli stoimy na równiku, to kierunki wschód-zachód pokrywają się z dalszym biegiem równika, tak więc jeśli Słońce jeszcze nie jest u nas w zenicie, to jest gdzieś na wschodzie, jeśli natomiast południe już u nas minęło, to jest ono gdzieś na zachodzie. Jeśli masz problem z wyobrażeniem sobie tego, weź globus, zaświeć jakąś nieosłoniętą żarówkę na środku stołu i przesuwaj globus dookoła tej żarówki tak, aby oś ciągle celowała w tym samym kierunku (żebyś przesuwał ją cały czas równolegle).
  12. Nie. Płaszczyzna równika jest cały czas nachylona o około 23.5 stopnia w stosunku do płaszczyzny orbity Ziemi. Jeśli chodzi Ci o to co jest na filmie około 2:00, to widzimy tu tylko jeden rzut - wszystko dzieje się przecież w trójwymiarze. Gdybyśmy chcieli w tamtym momencie zwizualizować na filmie płaszczyznę orbity Ziemi, to byłaby ona nachylona pod kątem 23.5 stopnia do płaszczyzny monitora.
  13. Nie - w naszym Układzie Słonecznym nie mamy żadnej czarnej dziury. Jeśli rozważamy nasz Układ Słoneczny, to często wystarczającym przybliżeniem dla środka masy jest środek masy układu Słońce-Jowisz. Jeśli jednak chcemy obliczyć pozycje ciał Układu Słonecznego, to w obliczeniach trzeba uwzględniać też inne masywne obiekty. To, ile obiektów bierzemy do wyznaczenia środka masy zależy od naszych potrzeb i możliwości obliczeniowych. Prawda jest taka, że na położenie środka masy Układy Słonecznego wpływ mają wszystkie obiekty, które się w nim znajdują - nawet pył międzyplanetarny, czy niewielkie meteoroidy (np. o wielkości ziarnka piasku), tyle że im mniej masywny obiekt, tym jego wpływ na położenie środka masy jest mniejszy. Ziemia, Słońce, planety, planetoidy, komety itd. krążą wszystkie wokół wspólnego środka masy. To zresztą też jest duże uproszczenie, bo przecież każde ciało, które ma masę wpływa na pozostałe. Dlatego np. Ziemia (albo każdy inny obiekt w Układzie Słonecznym) nie ma stałej trajektorii wokół środka masy. Ta trajektoria jest bez przerwy modyfikowana ze względu na oddziaływanie grawitacyjne ze wszystkimi pozostałymi obiektami w Układzie Słonecznym. Oczywiście, w przypadku obiektów o dużej masie (np. planety) odchyłki od stałej eliptycznej trajektorii są niewielkie i w większości przypadków można je pominąć. W przypadku planetoid i komet nie jest już tak kolorowo i aby wiedzieć, gdzie będą się znajdować za jakiś czas, trzeba uwzględniać perturbacje (czyli zaburzenia) pochodzące przynajmniej od planet olbrzymów. A masę czarnej dziury ustala się dość łatwo, o ile tylko obserwujemy krążące wokół niej obiekty (okres obiegu obiektu wokół czarnej dziury, tak jak i wokół każdego innego obiektu, wynika bezpośrednio z masy obiektu centralnego). Na sferze niebieskiej nie ma żadnych zodiaków. Na niebie mamy gwiazdy, które zostały umownie podzielone na gwiazdozbiory. Granice gwiazdozbiorów, używane przez nas obecnie zostały ustalone przez IAU niecałe 100 lat temu. To, że np. Grecy widzieli na niebie Wężownika, to wynika tylko z tego, że z tym akurat skojarzył im się pewien układ gwiazd. Egipcjanie mieli jakieś swoje gwiazdozbiory, Indianie nne, Aborygeni jeszcze inne. Gwiazdozbiory nie mają żadnego fizycznego znaczenia, poza tym, że są one zbiorem gwiazd znajdujących się w podobnym kierunku patrząc z naszej perspetkywy - fizycznie nie są one ze sobą w żaden sposób związane, co więcej (jak już pisałem wcześniej), są one zupełnie umowne, a podział taki, a nie inny wynika w dużej mierze z historii. Okres, w którym ze względu na precesję "waha się" oś Ziemi, to 26 tysięcy lat, więc co 26 tysięcy lat sprawa wygląda tak samo. Miliony lat nic w tej kwestii nie zmienią. Za to za miliony lat będzie zupełnie inny Układ Gwiazd na niebie, bo gwiazdy przecież też wzgledem siebie się przesuwają, tyle że ze względu na olbrzymie odległości ten ruch jest pozornie niewielki. Gdybyśmy jednak zobaczyli niebo za miliony lat, to ruch własny gwiazd sprawiłby, że wyglądałoby ono zupełnie inaczej. Po pierwsze, nie "Pan" - Piotrek jestem ;). Tak, dla uproszczenia opisu przybliżyłem Ziemię przez kulę, w rzeczywistości jest to geoida (czyli obiekt zbliżony do elipsoidy obrotowej, ale z "nierównościami" na powierzchni). Do ogólnego opisu plywów nie ma to jednak znaczenia. To jest zjawisko ciągłe - woda podnosi się i opada, podnosi się i opada. Szczyt przypływu jest z grubsza wtedy, kiedy Księżyc mamy "nad głową" lub "pod nogami". Pomiędzy tymi dwoma przypływami mamy odpływy. A dwa razy w ciagu doby, bo na Ziemi mamy dwa "pływowe wybrzuszenia", a Ziemia wykonuje jeden obrót na dobę, więc w danym miejscu na powierzchni Ziemi dwa razy w ciągu doby trafiamy na "wybrzuszenie". Dokładniej o trwa nieco więcej niż dobę, bo w ciągu doby Księżyc się trochę przesuwa. Od przypływu do odpływu mija niecałe 6 godzin i 15 minut. Siła F1 na powierzchni Ziemi, to siła z jaką działa Księżyc na to wybrzuszenie, do którego jest ona przyczepiona. Siła grawitacji jest odwrotnie proporcjonalna do kwadratu odległości pomiędzy ciałami, stąd siła F2 działająca na dalsze od Księżyca wybrzuszenie jest mniejsza. Skoro Ziemia jest "ciągnięta" przez Księżyc z jednej strony słabiej niż z drugiej, to wpływa to na jej obrót wokół własnej osi. Ze względu, że Księżyc krąży wokół Ziemi w tym samym kierunku, w którym Ziemia się kręci, a dodatkowo Ziemia kręci się szybciej niż Księżyc wokół niej, to wypadkowa tych sił (F1 i F2) jest taka, że powoduje spowalnianie obrotu Ziemi wokół własnej osi. Siły F1 i F2 na Księżycu, to te same siły co F1 i F2 na Ziemi. Akcji towarzyszy reakcja - jeśli ciało A działa na ciało B siłą F, to ciało B działa na ciało A siłą F na tym samym kierunku, ale o przeciwnym zwrocie. A z tym poszerzaniem się orbity Księżyca, to musisz sobie poczytać o sile odśrodkowej i ogólnie ruchu po okręgu w polu grawitacyjnym. Jabłko nie spada po spirali. A Księżyc porusza się po orbicie, dzięki temu, że ma odpowiednią energię, albo "patrząc z innej strony" dzięki temu, że siłą grawitacji jest tam równoważona przez siłę odśrodkową. Tak naprawdę krążenie po orbicie można traktować jako ciągłe spadanie po zakrzywionym torze. Jeśli takie ciało, które krąży wokół Ziemi zaczniemy przyspieszać, to będzie ono "uciekać ze swojej orbity", bo siła odśrodkowa (która działa przeciw sile grawitacji) będzie rosnąć.
  14. Środek masy, to środek masy - jest jeden dla całego układu. Często jednak jest tak, że w Układzie dużą masę mają tylko dwa obiekty, a reszta jest od nich znacznie mniej masywna. Wtedy dla uproszczenia sprawę rozpatruje się tak, jakby środkiem masy całego układu był środek masy tych dwóch ciał. Środek masy nie jest "względem czegoś". Środek masy to jedno konkretne miejsce w danym układzie. Zwykle to właśnie względem środka masy mierzy się położenie obiektów w danym układzie. Nie ma czegoś takiego jak "układ Słońce-Ziemia-gwiazdozbiór Panny" i nie bardzo wiem, co masz na myśli zadając to pytanie. To, że Słońce wchodzi w znak Panny, to tak naprawdę w zasadzie nic nie znaczy w astronomii. Możemy raczej powiedzieć, że Słońce wchodzi do gwiazdozbioru Panny. Jeśli tak powiemy, to mamy na myśli to, że na niebie Słońce znajduje się na tle gwiazd z gwiazdozbioru Panny. Oczywiście, tych gwiazd wtedy nie widzimy, bo świecą one w dzień blisko Słońca, którego światło rozprasza się w atmosferze i uniemożliwia wtedy obserwacje gwiazd. Ekliptyka, czy raczej płaszczyzna ekliptyki, to płaszczyzna orbity Ziemi. Choć oczywiście może się ona nieco zmieniać, to zmiany te są znikome (wywołane oddziaływaniem Jowisza i pozostałych planet) i nie mają nic wspólnego z precesją. Precesja to (tak jak zauważyłeś w drugim i trzecim zdaniu) "chwianie się" osi Ziemi. W wyniku tego to nie ekliptyka się zmienia, tylko płaszczyzna równika Ziemi. Tak, oprócz ruchu wirowego Ziemia kołysze się na boki tak jak zabawka bączek (choć kołysanie Ziemi jest dużo wolniejsze niż kołysanie zabawki - oś obrotu Ziemi zatacza koło raz na 26 tysięcy obrotów Ziemi wokół własnej osi). Siły pływowe to siły "różnicowe". Dlatego wybrzuszenie jest z dwóch stron - tam, gdzie różnica w grawitacji jest największa. Po stronie Księżyca siła jest największa, bo do Księżyca jest nabliżej - jeśli odsuwamy się od tego obszaru, to siła grawitacji od Księżyca jest coraz mniejsza (a siła grawitacji Ziemi jest stała, bo poruszamy sie po powierzchni kuli). Dokładnie przeciwną sytuację mamy bo przeciwnej stronie Ziemi - tam grawitacja jest najmniejsza, więc i woda jest najsłabiej przyciągana (dlatego "odchyla się od Księżyca". Im bardziej się od tego miejsca oddalamy, tym bardziej zbliżamy się do Księżyca. Analogiczna jest sytuacja ze Słońcem. W sumie mamy więc 4 wybrzuszenia (dwa od Słońca i dwa od Księżyca). Bo w dużym przybliżeniu mamy tu do czynienia z taką samą siłą, bo Księżyc jest daleko od Ziemi w stosunku do jej średnicy. W rzeczywistości po stronie przeciwnej do Księżyca to "wybrzuszenie" powinno być o kilka procent mniejsze niż po stronie Księżyca. W przypadku Słońca ta różnica to byłby maleńki ułamek procent, bo Słońce jest znacznie dalej. Nie. Okres obrotu Ziemi wokół własnej osi jest znacznie krótszy niż okres obiegu Księżyca wokół Ziemi. Dlatego "wybrzuszenie" na Ziemi "ucieka" trochę przed Księżycem. Z punktu widzenia Księżyca, Ziemia jest lekko zdeformowana - przed Księżycem jest nieco więcej masy. Dlatego Księżyc minimalnie przyspiesza. Jednocześnie Ziemia nieco spowalnia obrót wokół własnej osi - następuje "przekazanie momentu pędu" od Ziemi do Księżyca. To, że Księżyc porusza się nieco szybciej, oznacza że ma większą energię. W wyniku tego, jego orbita się nieznacznie poszerza - można sobie wyobrazić, że Księżyc krąży po takiej bardzo, bardzo ciasnej spirali.
  15. 2. Dokładnie w jednej linii to nie, ale może się trafić ustawienie mocno zbliżone do linii. Płaszczyzny orbit planet są nachylone względem siebie tylko o kilka stopni. A w kwestii środka masy i zmieniania się jego położenia, to trzeba jeszcze powiedzieć, względem czego ten ruch nas interesuje. Bo jeśli względem środka masy, to oczywiście się nie przesuwa :P. 3. Tak. 4. Wielka Niedźwiedzica to gwiazdozbiór, czyli obszar na niebie (o kształcie nieregularnego wieloboku) - całe niebo podzielone jest na 88 takich obszarów (gwiazdozbiorów). Wielki Wóz to niewielka część gwiazdozbioru Wielkiej Niedźwiedzicy: 6. Ruchem komet "steruje" grawitacja. Jeśli mówimy o kometach poruszających się po hiperboli, to tak naprawdę poruszają się one po orbitach, które w zasadzie w granicach błędu są parabolami, czasem po spotkaniu komety z Jowiszem lub inną planetą, orbita komety staje się nieznacznie hiperboliczna. Taka kometa drugi raz do Słońca już nie wróci. Po przejściu w pobliżu Słońca poleci w przestrzeń kosmiczną. Co do "rozsypywania się komet", to całkowity zanik zdarza się także tym nieokresowym. 8. Formalnie nie ma czegoś takiego jak "planeta wędrująca". Pisząc to robert_sz miał na myśli planety, które nie są związane grawitacyjnie z żadną gwiazdą. Tor ruchu takiego obiektu będzie w dużym przybliżeniu elipsą wokół środka galaktyki, modyfikowaną przez grawitację sąsiednich gwiazd. 9. Ruch Księżyca przyspieszany jest przez nierównomierny rozkład masy na Ziemi - przez to, że "przed Księżycem" podąża "wybrzuszenie" na powierzchni Ziemi, jest on "ciągnięty" mocniej, niż gdyby go nie było.
  16. Co do tego pasikonika, to żeby wszystko było jasne, dodam że na zdjęciu jest samica (pasikonika zielonego - bo jest jeszcze, na Podkarpaciu nawet chyba częstszy, pasikonik śpiewający), która nigdy nie gra. Grają tylko samce zabiegające o jej wdzięki :P.
  17. Myślę, że miałeś na myśli pasikoniki, a nie świerszcze :P.
  18. pguzik

    C/2017 O1

    To bardzo ciekawa kometa - aż dziw bierze, że została odkryta tak późno. Jej jasność wizualna to już teraz jest około 10mag. U nas świeci ona jeszcze bardzo nisko o świcie (na pograniczu Wieloryba i Erydana), więc jeszcze jest trudnym obiektem, ale z dnia na dzień będzie tylko lepiej. Początkiem sierpnia pod koniec nocy astronomicznej będzie już (na południu Polski) wznosić się kilkanaście stopni nad horyzontem i w dobrych warunkach powinna być widoczna w niedużych teleskopach. Od września do grudnia będzie ją można prawdopodobnie obserwować lornetką 10x50, a warunki do jej obserwacji będą doskonałe. Najpierw będzie świecić w Byku, później w Perseuszu i Żyrafie, a jej jasność w październiku może być bliska 7mag.
  19. pguzik

    Halo 22° i... 46° ?

    Spróbuj może zrobić zdjęcie Słońca w czasie gdy na niebie nie ma halo, tak aby było w środku kadru. Jeśli to był jakiś odblask, to być może znów się pojawi.
  20. pguzik

    Halo 22° i... 46° ?

    Też myślę, że to raczej nie jest halo. Widziałem kiedyś 46° halo, ale było co najmniej tak samo rozmyte jak to 22°. Zresztą wśród wielu zdjęć tego zjawiska nie mogę znaleźć ani jednego, na którym okrąg jest tak wąski i tak jednorodny...
  21. Ja bym się tą skalą Bortle'a zbytnio tutaj nie sugerował. Skala Bortle'a jest skalą opisową stworzoną po to, aby oszacować jakość nieba bez pomiarów i uniezależnić się od subiektywności zasięgu gołego oka. Tu na tej mapie skala Bortle'a jest zmapowana bezpośrednio na jasność nieba w zenicie.
  22. No, tam gdzie na mapie jest 0.3, tam niebo jest już naprawdę fajne. Zresztą wartości rzędu 0.5 to też bardzo przyzwoite miejscówki. Różnica między 0.1 a 0.01 to w dużej mierze różnica "estetyczna". Na jednym i drugim niebie zobaczymy praktycznie to samo, przy czym w tej gorszej miejscówce będzie więcej łun przy horyzoncie (swoją drogą i tak całkiem słabych).
  23. Ja właśnie buduję dom w miejscu, gdzie ta mapa pokazuje "Ratio" 0.9, a jasność nieba po północy to 21.1 - 21.3 (raz nawet było 21.38). W niecałe 40 minut dojadę w miejsca, gdzie w ciemne noce notowałem 21.7, a na mapie "Ratio" jest równe 0.12 - 0.15 :).
  24. Co jakiś czas na forach astronomicznych przewija się pytanie o to, skąd się dowiedzieć, jak ciemne jest niebo w danym miejscu. W odpowiedziach mieszają się zwykle źródła (mapy) podające to, jak dużo światła emituje Ziemia z danego miejsca, z modelową jasnością tła nieba w danej miejscówce. Niedawno, na jednej z takich stron: https://www.lightpollutionmap.info pojawiły się fantastyczne dane. Po pierwsze, na mapie tej dostępne są już dane na temat emisji światła z powierzchni Ziemi z 2017 roku (ta warstwa jest chyba automatycznie włączona przy wejściu na stronę). Porównując je z danymi z poprzednich lat, warto zwrócić uwagę na to, że to są dane pochodzące tylko z jednego miesiąca, a fluktuacje (zwiazane między innymi z różnymi warunkami atmosferycznymi) są w znakomitej więszkości miejsc wieloktrotnie większe niż zmiany w oświetleniu. Na mapie tej pojawiła się jednak coś o wiele ciekawszego. Po włączeniu warstwy "WA 2015" zobaczymy mapę modelowej jasności tła nieba w zenicie w danej miejscówce (na podstawie danych z 2015 roku). Mapa ta jest nową wizualizacją danych, które wcześniej pojawiały się między innymi tu: http://www.waarnemen.com/darkskies/, tyle że tu nie dość, że jest w towarzystwie danych "komplementarnych" (pomiary jasności Ziemi z urządzenia VIIRS na satelicie SUOMI oraz pomiary z mierników SQM), to jeszcze dane te są znacznie dokładniejsze niż na wcześniejszych wizualizacjach. Jeśli przy włączonej warstwie "WA 2015" klikniemy w interesującą nas miejscówkę, zobaczymy tabelkę podobną do tego: Zenith sky brightness information Coordinates 49° 33? 40? N 21° 20? 28? E SQM 21.73 mag./arc sec2 Brightness 0.220 mcd/m2 Artif. bright. 45.4 ?cd/m2 Ratio 0.261 Bortle class 1 Elevation 507 m Mamy tu odpowiednio: 1. Współrzędne miejsca 2. Modelową jasność tła nieba (przy założeniu bardzo dobrej przejrzystości oraz naturalnej jasności tła nieba równej 22 mag/"2) w wielkościach gwiazdowych na sekundę łuku do kwadratu 3. Modelową jasność nieba w milikandelach na metr kwadratowy, przy założeniach takich jak powyżej 4. Modelową jasność sztucznego światła (rozproszonego przez atmosferę) przy takich samych założeniach jak powyżej Stosunek 4. do 3. Im większy, tym więcej mamy sztucznego światła w zenicie. Watrość "Ratio" równa 1 oznacza, że w zenicie mamy tyle samo światła sztucznego, co naturalnego, a więc niebo jest dwa razy jaśniejsze niż byłoby w przypadku braku LP. To jest przy założeniu, że przejrzystość jest bardzo dobra, a naturalna jasność nieba wynosi 22 mag/"2. W rzeczywistości zarówno naturalna jasność nieba, jak i ilość LP znacząco się zmieniają. 5. Jakość nieba w skali Bortle'a - tu niestety chyba jest to potraktowane zbyt "liberalnie". Miejscówki, które zgodnie z opisem skali Bortle'a powinno się określić jako 2-3 tu są już oznaczone jako 1. 6. Wysokość miejscówki nad poziomem morza. Z pomiarów SQM-L (których wykonałem już chyba blisko 1000 w kilkuset różnych miejscówkach) wynika, że w najciemniejsze (pod względem naturalnego świecenia nieba), przejrzyste noce w okresie wegetacji roślin jasność nieba odczytywana przez miernik po północy, kiedy część sztucznego oświetlenia gaśnie (przynajmniej w niektórych miejscowościach) jest bardzo bliska tej "prognozowanej". Dla przykładu, w ciemne przejrzyste noce po północy: Kraków: mapa: 18.80, SQM-L: 18.8 - 19.0 Krosno: mapa: 20.42, SQM-L: 20.3 - 20.4 Koskowa Góra: mapa 21.32, SQM-L: 21.2 - 21.3 Czuszów: mapa 21.40, SQM-L: 21.2 - 21.3 To, co pozwoli najłatwiej porównać dwie miejscówki to w tym wypadku parametr podpisany "Ratio". Jak już pisałem wyżej, mówi nam on o tym, jak dużo jest w danej miejscówce w zenicie sztucznego światła w porównaniu do naturalnego. Zwykle miejscówki z mniejszym "Ratio" będą też miały lepszy horyzont. Choć tu oczywiście dużo będzie zależało od rozmieszczenia łun. Można się jednak spodziewać, że tam, gdzie jasność nieba w zenicie jest lepsza, tam i łun przy horyzoncie jest mniej. Po przejrzeniu tej mapy wynotowałem sobie kilka ciekawych wartości tego współczynnika ("Ratio"): Miejscówki na południe od Krakowa: Kudłacze - 1.04 Koskowa Góra - 0.85 Wilczyce - 0.62 Miejscówki na północ od Krakowa: Biórków Mały - 1.82 Czuszów - 0.71 Dosłońce - 0.63 Trzonów - 0.50 Miejscówki w Beskidzie Niskim: Franków - 0.48 Przymiarki - 0.47 Lubatowa, pola - 0.41 Oderne - 0.34 Mszana, skrzyżowanie - 0.26 Tylawa - 0.25 Przełęcz Szklarska - 0.23 góra Tokarnia - 0.18 Radocyna - 0.17 Wyszowatka - 0.16 Moszczaniec, łąka - 0.15 Huta Polańska - 0.15 Ożenna - 0.15 Czeremcha - 0.13 Czystogarb - 0.13 Miejscówki w Bieszczadach: Stężnica - 0.099 Osławica - 0.089 Roztoki Górne - 0.054 Przełęcz Wyżna - 0.046 Przełęcz Wyżniańska - 0.045 Wołosate - 0.045 Inne ciemne miejsca: Gorce ~0.5 Babia Góra ~0.5 Karkonosze ~0.5 Tatry - 0.3 (Tatry Wysokie) Pogórze Przemyskie - 0.18 (kilka km na południe od Birczy) Roztocze - 0.13 (m.in. Puszcza Solska) Drawieński Park Narodowy - 0.12 (okolice Zatomia) Polesie - 0.11 (kilkanaście km na północ i zachód od Włodawy) Puszcza Augustowska - 0.09 Północna część Mazur - 0.09 (przy granicy z Obwodem Kaliningradzkim, na północ od Kętrzyna i Giżycka) Dla porównania jasne miejsca: Centrum Krakowa ~30 Katowice ~30 Centrum Warszawy ~60 Szklarnia w Stężycy okok Dęblina ~200 Warto tutaj zdać sobie sprawę z tego, że wartość 30 dla Krakowa czy Katowic oznacza, że niebo jest tam około 30-krotnie jaśniejsze niż naturalnie. Z drugiej strony wartości ~0.05 w Bieszczadach oznaczają, że niebo jest tam o około 5% jaśniejsze niż naturalne. Innymi słowy, ilość LP w Krakowie czy Katowicach jest jakieś 600 razy większa niż w Bieszczadach. Oczywiście jakość nieba to nie tylko jego jasność w zenicie. Drugim bardzo ważnym czynnikiem jest przejrzystość nieba, która szybko się poprawia wraz z wysokością nad poziomem morza. Dlatego niebo w górach w miejscówce, w której ten współczynnik wynosi 0.5 może sprawiać lepsze wrażenie niż niebo na nizinach w miejscówce, w której wspomniany współczynnik wynosi 0.1. Na koniec warto jeszcze zauważyć, że naturalna zmienność jasności nieba jest całkiem duża i w jasne (pod względem naturalnego świecenia nieba - airglow) noce w Bieszczadach niebo będzie jaśniejsze niż w ciemne (znów pod względem airglow) noce w miejscówkach, w których "Ratio" wynosi 0.5. Pozdrawiam Piotrek
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)