Skocz do zawartości

Ciekawska

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    1 035
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    98

Zawartość dodana przez Ciekawska

  1. Bardzo fajny sposób na zrobienie relacji, szacun za te wszystkie rymy I widzę, że udało Ci się nawet "planetę X" uchwycić
  2. Dziękuję Wystawiłabym, ale nie jestem pewna czy konkurs jeszcze jest...
  3. W sobotę w okolicy mieliśmy zjawisko "czerwonego lasu" - góry przybrały piękny kolorek od zachodzącego słońca Tak to się prezentowało w Inwałdzie... ... a tak w pobliskich Rzykach... ... a po drugiej stronie nieba - równie kolorowo!
  4. Szkic dzisiejszego Księżyca, faza ok. 38% Inwałd, 16.08.2017 r., ok. 4:30-5:30, GSO 10" + okular SuperView 30 mm (momentami używałam Plössl 9 mm, żeby lepiej przyjrzeć się szczegółom), ołówki 7H, 5H, HB, 2B Rysowane w "pozytywie", tło poprawione w aplikacji PicsArt, by pozbyć się odblasków od ołówka, w sam Księżyc w żaden sposób nie ingerowałam
  5. To z mojej strony taki skromny szkic z wczorajszego zaćmienia
  6. Hmm kiedyś czytałam, że czopki (fotoreceptory odpowiadające za widzenie kolorów) w ludzkim oku są wrażliwe na bliski ultrafiolet, jednak nie widzimy go, ponieważ soczewka w oku blokuje promieniowanie o tej długości. Podobno ludzie po operacji zaćmy widzą bliski ultrafiolet jako niebieski lub białawy fiolet. W związku z tym pojawia się moje pytanie, czy zwrócił pan uwagę na coś takiego? I czy mogłabym prosić o jakiś opis wrażeń z tym związanych?
  7. O tak, prognozy są bardzo dobre, trochę szkoda, że jestem już w drodze do domu, bo takiego nieba nigdy za wiele Ale nie mogę narzekać, co się napatrzyłam to moje, hmm muszę też przyznać, że bardzo spodobały mi się ciemne mgławice, szkoda że z Inwałdu nie widać ich tak dobrze, chociaż trzeba będzie coś popróbować, pamiętam na pewno, że B168 oraz E Barnarda za domem widziałam
  8. Jeśli chodzi o te meteory, to szczególnie wolne się nie wydawały, więc pewnie masz rację mówiąc o południowych Akwarydach A ta spadająca gwiazda, która, jak mówisz, iskrzyła się i rozsypywała i to w polu widzenia teleskopu, to musiało być niesamowite! No i szczęście ogromne trzeba mieć Hmm a moje dzisiejsze obserwacje króciutkie niestety, choć właśnie patrząc na sata liczyłam na więcej, a tu już wszystko mam w chmurach. Co do nowej, to widziałam dziś na forum i miałam do niej podejść, ale nie zdążyłam... Udało mi się przynajmniej dorwać do ciemnotek w Lisku. Najpierw namierzyłam Wieszak, a następnie ruszyłam w przeciwną stronę niż ta wskazywana przez jego hak. Zaraz trafiłam na coś, co skojarzyło mi się z preclem krakowskim - to LDN 757,768,772 - ciemne mgławice o, moim zdaniem, bardzo ciekawej strukturze i kształcie, bo wyglądają jakby oplatały się wokół skupisk gwiezdnego pyłu. Trochę dalej (ale i tak bardzo blisko) jest ciemna mgławica, którą porównałabym do harpuna z lekko haczykowatym końcem. To LDN 784. Następnie ruszyłam jeszcze raz do M39, a raczej do B168 z zamiarem wyodrębnienia Południowej Wstęgi od Wstegi Północnej i... udało się bez większego trudu, miedzy obiema jest wąski przesmyk usypany z drobniutkich gwiazd. W oczy rzuciło mi się też, że Północna Wstęga ma dość konkretnych rozmiarów odnogę, praktycznie naprzeciwko Wstęgi Południowej. No i w zasadzie tyle, jeszcze mogę wspomnieć o znów pięknym dziś wieczorem sierpie Księżyca ze światłem popielatym oraz interesująco wyglądającym terminatorem
  9. Gdy wchodzę w jakiś temat, wszystko wyświetla mi się od pierwszego postu, zamiast od ostatniego postu jaki w danym temacie przeczytałam. Trochę zawile, ale nie wiem jak to inaczej objaśnić
  10. Spotkanie z niebem bieszczadzkim - kontynuacja. Wieczorem wszystkie chmurki walające się od rana po niebie w cudowny sposób (i zgodnie z meteogramami) rozstąpiły się. Świadoma tego, co nadchodzi, wieczorem zaczęłam sporządzać listę obiektów do obserwacji. Tymczasem na polu robiło się coraz ciemniej, uwidoczniły się planety, wiszący niziutko nad górami wąski sierp Księżyca, a także najjaśniejsze gwiazdy, których z każdą chwilą pojawiało się coraz więcej. Koło 23 stwierdziłam, że oto wreszcie: bieszczadzkie niebo po raz drugi. Od czego by tu zacząć... Od początku? Hmm to nie będzie takie proste. Na wstępie oczywiście, podobnie jak ostatnim razem, wystąpiła reakcja w stylu Woooooooooo ile gwiazd!!!. Nie mogąc zdecydować się na co chcę patrzeć, po prostu skakałam lornetką po niebie. Gdy troszkę ochłonęłam, postanowiłam popatrzeć na to, co dobrze znam, widziałam po sto razy, ale teraz będzie zupełnie inaczej, bo mam tylko (aż) lornetkę i bardzo ciemne niebo, więc ja muszę, to znaczy popatrzeć na tzw. klasyki. W ten sposób zerknęłam na M4, która akurat zachodziła za pobliską górę, powtórzyłam też to co ostatnio, czyli M8, M20, M21, M16, M17, M22, spojrzałam na M27... Osobistym szokiem okazało się dostrzeżenie Laguny gołym okiem, dla wielu z Was to pewnie nic wielkiego, ale mi szczena opadła na trawę, poprawka, ona była tam od ostatniego razu, teraz stoczyła się na sam dół zbocza, na którym leżała. Jak do tego doszło? Co jakiś czas odrywałam wzrok od dwururki i chłonęłam niesamowite widoki rozciągające się przed i nade mną. No więc patrzę sobie spokojnie w kierunku Strzelca i widzę plamkę wśród gwiazd. No dobra, jest plamka. W głowie pojawia się pytanie - Co to może być? - zębatki w mózgu zaczynają pracować, aż nagle dociera do mnie, co w tamtym miejscu jest usytuowane. Mózg jednak nie dowierza, więc kieruję tam lornetkę i, o kurcze, faktycznie! Laguna! No kto by pomyślał... To, że M13 widać gołym okiem wiedziałam, więc nie doznałam takiego zaskoczenia jak powyżej, ale i tak co innego wiedzieć/słyszeć/przeczytać, a co innego sprawdzić organoleptycznie. Kilka razy upewniałam się, że nic mi się nie pomyliło, ale na pewno była ona Wtedy przypomniałam sobie o Galaktyce Andromedy i wcale nie miałam zamiaru czekać, aż wzniesie się wyżej. Udałam się więc w dół stoku góry, gdzie były te wszystkie domki (no i ja), by upatrzony obiekt pojawił się tuż ponad lasem. Na niezłym inwałdzkim niebie M31 jest widoczna gołym okiem, jednak tutaj widok jest nomen omen o niebo lepszy, co nie było żadnym zaskoczeniem. Będąc blisko skoczyłam do Chichot, pokrążyłam po Kasjopei, wybadałam Galaktyki Bodego i M51, po czym uznałam, że widzi mi się lot do Ameryki Północnej, który szybko zrealizowałam. NGC 7000 w lornetce była tak oczywista, jak nigdy. Najwyraźniej odcinało się jej wschodnie wybrzeże z Florydą na czele oraz Meksyk. Północny Worek Węgla (LDN 935) pięknie wcinał się w kontynent. Tu muszę przyznać, że choć po drugiej stronie również dostrzegłam pojaśnienie, kształt Pelikana pozostał nieuchwytny. Patrząc na LDN skojarzyłam, że blisko M39 jest coś takiego, jak Barnard 168, który niczym czarna wstęga prowadzi prosto do IC 5146. Kiedyś już obserwowałam tę ciemnotkę i bardzo mi się podobała, nie inaczej było i tym razem. Dziwna rzecz też się zdarzyła w tym miejscu, ponieważ miałam momentami wrażenie, że w miejscu Kokona coś majaczy. Podchodzę do tego jednak bardzo sceptycznie i podejrzewam, że to rozmyte światło jakiejś grupki gwiazd dało taki efekt. Poniewież już ostatnio zafascynowała mnie marmurkowa struktura Drogi Mlecznej usiana czarnymi wyrwami, stwierdziłam, że pobawię się w Panasmarasa i zgłębię trochę tych ciemnych obszarów. O tym, że jest E Barnarda wiedziałam już dawno. To, że znajduje się w Orle też, więc nic nie stało na przeszkodzie, by tam popatrzeć. Skierowałam ku niemu lornetkę i mym oczom ukazały się dwa ciemne obłoczki, jeden w kształcie trochę kanciastego "c", drugi natomiast jako położona pod nim pozioma kreseczka. Razem dają wrażenie literki "E" i w lornetce prezentują się bardzo efektownie. Niżej w tarczy mamy takie atrakcje jak M11 i M26, jednak oprócz nich znalazłam tu dużo interesujących ciemnych regionów. Szczególnie do gustu przypadły mi B111 i B119a. Znajdują się tuż nad Dziką Kaczką i w moim odczuciu wyglądają jak Pac-man zjadający kuleczkę. B111 jest tu Pac-manem, a B119a - kuleczką. Inne skojarzenie to symbol islamu - półksiężyc z gwiazdką, ale może zostańmy przy tym pierwszym Poniżej M11 i troszkę na wschód dostrzegłam nie aż tak wyraźną ciemną plamkę - B112, z kolei na prawo i trochę w dół od niej - no to już potężna czarna chmura - Barnard 103, pięknie odcinający się od gwiezdnego otoczenia. Zwróciłam uwagę na dwa języczki wystające od niego w kierunku północno-wschodnim. Porównałabym je do ogona płaszczki. Nie wiem czy mają jakieś swoje oznaczenia, ale bardzo mi się spodobały. Na lewo, jeszcze nawet bardziej niż B112 zauważyłam pionową przerwę, podobnie jak B112 nieszczególnie wyraźną. Według Interstellar to B114,115,116,117,118, uh, ale dużo! Schodząc o wiele niżej ku Strzelcowi, trafiłam na jasny obłok gwiazd, który w moim odczuciu pięknie mienił się niczym śnieg w świetle Słońca bądź Księżyca. To NGC 6603. Od południowej strony jest ona dość ostro odcięta do kąta prostego przez coś ciemnego, jednak nie znalazłam czy rejon ten ma jakieś konkretne oznaczenie. Podobnie jak wcześniej i w tej okolicy trafiłam na dwa języczki, wcinające się we wspomniany obłok gwiazd, tym razem jednak umysł podsunął mi skojarzenie z kleszczami, a nie ogonem płaszczki. To B304, który zdaje się wychodzić z położonego na północny-wschód niewielkiego B92, obok którego znajdziemy B93. Dalej jest jeszcze jedna ciemna wyrwa podobnej wielkości - B307. Swoją drogą Interstellarum zawodzi trochę pod względem ciemnych mgławic. Wiele z tych wspomnianych przeze mnie mogę nazwać tylko dzięki mapkom Panasa, które swego czasu dość skrupulatnie gromadziłam, czując, że kiedyś się przydadzą. Po przygodach w Strzelcu chciałam skierować się w pobliże Cr 399, by i tam upolować coś ciemnego, niestety na nieboskłon wkroczyły chmurwy, które już wcześniej czaiły się nisko nad zachodnim horyzontem. Było po pierwszej, gdy zabrałam się do domku. Aaa, zapomniałabym, mignęło mi parę meteorów, jeden to na pewno Perseid, było też coś, co mogło być (bazując na mapce od M.K.) Akwarydem, Antyhelionem bądź alfa Capricornidem. Jeden meteor przeleciał mi w polu widzenia lornetki (do takich zjawisk mam szczęście, raz przeleciał mi nawet przez Plejady, gdy patrzyłam nań dwururką ). Także tego... To było moje drugie podejście do bieszczadzkiego nieba. Być może dziś uda się trzeci raz
  11. No właśnie "wisienka" wyleciała prawie z naprzeciwka, powiedziałabym, że gdzieś na granicy Wolarza i Wielkiej Niedźwiedzicy. Pomknęła wzdłuż jej ciała, że tak to ujmę, od ogona (dyszel Wielkiego Wozu) aż do przednich łap, więc to pewnie jakiś zabłąkany kosmiczny okruch, nie związany z żadnym rojem
  12. Hahahaha [emoji3] ciekawe co mój chłopak na to [emoji6] Co do sprzedaży teleskopu, to już dawno o tym myślałam... Gdy pójdę na studia, nie będę miała prawie w ogóle możliwości z niego korzystać, a szkoda mi, żeby się kurzył gdzieś w piwnicy, podczas gdy ktoś inny mógłby dobrze go wykorzystać [emoji4] Nie mówię, że to będzie mój ostateczny koniec z teleskopami (bo na pewno nie) i w odleglejszej przyszłości na pewno do nich wrócę, jednak na ten moment takie podejście wydaje mi się rozsądne. Sent from my Redmi 3S using Tapatalk
  13. Wczoraj w Polańczyku byłam, ja jestem w Bóbrce [emoji16] o tak, jeśli chodzi o lornetkę, to teraz całkiem rozumiem np. Janko czy Panasa, a także utwierdziłam się w przekonaniu, że plany na sprzedaż teleskopu po liceum i zakup jakiejś konkret dwururki i statywu to dobre plany (oby udało się je zrealizować [emoji14] ). Swoją drogą bardzo mi miło, że ta krótka relacyjka została tak dobrze przyjęta i pojawił się taki odzew, bo prawdę mówiąc nie spodziewałam się tego Sent from my Redmi 3S using Tapatalk
  14. Dzięki, nie mieliśmy jak się zabrać z teleskopem, więc tylko lornetka, chociaż po ostatniej nocy stwierdzam, że i ona jest wystarczającym sprzętem Sent from my Redmi 3S using Tapatalk
  15. Nigdy nie widziałam naprawdę ciemnego nieba. ?powyższe zdanie było prawdziwe? aż do wczoraj. Jako dla osoby trochę już zaznajomionej z astronomią amatorską, dla mnie było to dość wstydliwym faktem, no ale jednak? Wiadomo ? Małopolska Zachodnia nie rozpieszcza pod tym względem, wyjechać gdzieś trochę dalej nie mam zbytnio możliwości, a nawet na zlocie w Zatomiu jesienią 2015 r. pogoda łaski specjalnie mi nie okazała powodując, że niebo nie było wtedy szczególnie lepsze od tego mojego, inwałdzkiego. Oczywiście na swoje przydomowe warunki aż tak narzekać nie mogę. Drogę Mleczną widać. Inna sprawa to jak widać. No nieźle. Nieźle. No właśnie. To co zobaczyłam tej nocy całkowicie zresetowało moje wyobrażenie o tzw. ciemnym niebie i o dobrych warunkach do obserwacji. Bo oto w końcu, po tylu latach, na własne oczy mogłam ujrzeć obraz cudu niebiańskiego. Prawdziwie rozgwieżdżone niebo. Cały wieczór był pochmurny i nic nie zapowiadało, iż stan ten mógłby ulec zmianie, stąd też moje zdziwienie było jeszcze większe, gdy przed północą zobaczyłam przez okno jakieś świecące punkciki na niebie. Wyszłam z domku i stanęłam. I patrzyłam. Po prostu. W zasadzie na tym mogłabym zakończyć mój opis, ale rozwińmy go troszkę bardziej? Pobiegłam zaraz po lornetkę i udałam się na krótki obchód wśród drzew i innych domków. Cel miałam jasno określony - Chcę spojrzeć w kierunku centrum Galaktyki. Jakieś 20 metrów dalej zatrzymałam się, bo oto przede mną znajdował się Strzelec. Podniosłam lornetkę do oczu i zaczęłam identyfikować usytuowane tam obiekty. Laguna, Koniczyna, Orzeł, Omega? wszystkie o wiele wyraźniejsze od tego, co pamiętałam z Inwałdu, wręcz bijące po oczach. Przesuwając między nimi pole widzenia Nikona, przestało mnie obchodzić gdzie co jak się nazywa. Teraz wędrowałam przez niebo odnajdując kolejne gromady kuliste, otwarte tudzież inne skupiska gwiazd, natrafiając czasem na jakąś mgiełkę. Nie mogę pominąć też ciemnych mgławic, które jawiły się dosłownie wszędzie, nadając niebu mozaikowy wygląd. Pierwszy raz miałam okazję zobaczyć je tak wyraźne i zdecydowane. Tajemnicze ciemne wyrwy pośród kosmicznych łańcuchów gwiazd. Odsunęłam lornetkę od oczu. Ktoś mi kiedyś powiedział, że niebo w Bieszczadach wygląda, jak cukier wysypany na kartkę czarnego papieru. Teraz doskonale zrozumiałam co miał na myśli. Gwiazdy, kosmiczne diamenty, gwiezdny pył, cała materia naszej Galaktyki wręcz wołała do mnie z firmamentu. Ona wyskakiwała ze sfery nieba, wszystkie te struktury były tak trójwymiarowe, przestrzenne, jakby miały się na mnie wysypać. I z każdą chwilą, sekundą, coraz lepszym przystosowaniem wzroku do ciemności, wszystkie te wrażenia stawały się wyraźniejsze i pewniejsze. Nie analizowałam gdzie co było na niebie. Ja je chłonęłam. Stapiałam się z nim. Tylko ja i ciemność, a w niej ogrom Wszechświata. Nie wiem ile czasu tak stałam gapiąc się w górę? Nagle zobaczyłam, jak okolice Wielkiej Niedźwiedzicy przecina meteor. Długi i jasny z delikatnym zielonym odcieniem. Wisienka na torcie. Uśmiechnęłam się do siebie jeszcze bardziej. W domku okazało się, że spędziłam tak około półtorej godziny, bo potem znad Jeziora Solińskiego uniosła się mgła, gęstniejąc coraz bardziej. Tak zakończyło się moje pierwsze spotkanie z niebem bieszczadzkim. Krótkie, ale i tak było niesamowicie? Z natury jestem człowiekiem, który zachwyca się praktycznie wszystkim, co go otacza. Chmurki, ptaszki, drzewka, różne widoczki, nawet stare wioski gdzieś na tzw. zadupiu. Ale niebo zawsze robi na mnie największe wrażenie. Zawsze, gdy widzę gwiazdki odczuwam wewnętrzną potrzebę zatrzymania się i patrzenia w nie. Do tego stopnia, że gdy mam wstać rano do szkoły (przez ostatnie dwa tygodnie także pracy), a jest powiedzmy po północy, wolałabym żeby nagle przyszły chmury. Dlaczego? Mam wyrzuty sumienia, że pójdę spać i nie będę mogła obserwować. A takie sytuacje w ostatnim roku szkolnym zdarzały mi się niestety dość często. Myślę, że ostatnia noc w znacznym stopniu mi to wynagrodziła. Mam nadzieję, że jeszcze przynajmniej parę razy będę mogła popatrzeć na tutejsze niebo, do soboty jakaś pogodna noc powinna się trafić I wtedy pokażę to wszystko rodzicom i siostrze, bo dziś nie chciałam ich już budzić. Może wtedy spojrzę na jakieś konkretne obiekty, w końcu po coś wzięłam ze sobą Interstellarum. Chyba, że ten widok znów mnie obezwładni na tyle, by tylko stać i patrzeć ze szczęką leżącą gdzieś w trawie
  16. Możesz też dokupić jakąś białą kredkę do rysowania, taką z tych 'lepszych' i próbować rysować tak jak widzisz, a nie w negatywie Sent from my Redmi 3S using Tapatalk
  17. Właśnie, nie opowiadałam Wam jakie miałam głupie szczęście, 5 czerwca o godzinie 22:48 siedziałam na polu koło domu tak raczej bez większego celu, patrzyłam sobie w niebo, po którym przewalały się najrozmaitsze chmury. Nagle pomiędzy nimi zobaczyłam mknącą ISS i pomyślałam sobie, że śmiesznie by było, gdyby przecięła Księżyc. Możecie sobie wyobrazić w jakim szoku byłam, gdy chwilę później tak właśnie się stało... [emoji16] W ten oto sposób zaliczyłam pierwszy w życiu tranzyt Stacji Kosmicznej na tle Księżyca i to całkiem przypadkowo, szkoda że nie miałam przy sobie lornetki [emoji14] Sent from my Redmi 3S using Tapatalk
  18. Ostatnio (20.06) odkurzyłam troszkę moją 10" i skierowałam ją między innymi właśnie na Saturna. Muszę przyznać, że zaliczyłam najlepszy widok tej planety jak do tej pory. Przez większość czasu pięknie widoczna była Przerwa Cassiniego, ale najbardziej spodobał mi się fakt, iż powierzchnia planety nie miała jednolitego koloru. Bez problemu, w zasadzie na pierwszy rzut oka udało mi się wyszczególnić różne odcienie, układające się w coś trochę na kształt pasu. Wokół Saturna rozrzuconych było kilka "gwiazdek" - księżyców planety, jednak nie identyfikowałam konkretnie które są które. Do obserwacji wykorzystałam głównie okular 9 mm (krótszego nie mam [emoji16]). Zachęcam wszystkich, by oprócz fotografowania, spojrzeć na tę planetę także w wizualu (choć swoją drogą piękne są te zdjęcia w wątku saturnowym [emoji16]). Władca Pierścieni potrafi naprawdę zachwycić, dla mnie zawsze bije od niego takim spokojem i harmonią, jest hipnotyzujący, można na niego patrzeć i patrzeć, a potem nagle okazuje się że minęło 20 minut, chociaż w sumie z wieloma obiektami tak bywa Sent from my Redmi 3S using Tapatalk
  19. Wrzucam te fotki, które tapatalk tak brzydko nie chciał wyświetlić
  20. To i moje sreberka, widoczne dzisiaj nad ranem
  21. Hmm niefajnie :/ to jak będę na komputerze, to kiedy przy okazji wrzucę.
  22. Ostatnie chmurki znad Inwałdu Sent from my Redmi 3S using Tapatalk
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal 2010-2024