Skocz do zawartości

Paweł Baran

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    32 482
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    64

Zawartość dodana przez Paweł Baran

  1. Dragon 2 ? przygotowania do testu ucieczkowego w locie 2020-01-14. Krzysztof Kanawka Na 18 stycznia firma wyznaczyła datę testu systemu ucieczkowego kapsuły Dragon 2. Jednym z krytycznych elementów bezpieczeństwa lotu załogowego jest możliwość ucieczki pojazdu w trakcie startu. Gdyby w trakcie lotu doszło do awarii rakiety nośnej pojazd musi bardzo szybko się od niej oddzielić, ratując załogę przed kryzysową sytuacją. W przypadku dwóch budowanych obecnie kapsuł nowej generacji ? Dragon 2 i CST-100 Starliner ? NASA ustanowiła wysokie wymagania bezpieczeństwa. Zanim dojdzie do pierwszego lotu załogowego kapsuły Dragon 2, firma SpaceX została zobowiązana do przeprowadzenia testu systemu ratunkowego w locie. Pod koniec listopada 2018 roku pojawiły się pierwsze informacje na temat tego testu. Ich źródłem jest szkic dokumentu dotyczący testu i jego ewentualnego wpływu na środowisko, stworzony na potrzeby agencji NASA, (amerykańskiej) Federalnej Administracji Lotnictwa FAA oraz sił lotniczych USAF. Pod koniec 2018 roku test ucieczkowy w locie był planowany na drugi kwartał 2019. W międzyczasie doszło do eksplozji kapsuły Dragon 2 w trakcie testów naziemnych silniczków Super Draco. Badania wyjaśniające okoliczności tej eksplozji, a następnie wprowadzanie poprawek trwało do listopada 2019, kiedy to firma SpaceX przeprowadziła kolejny udany test silnicznków Super Draco. Ten pozytywnie zakończony test pozwolił na rozpoczęcie przygotowań do testu ucieczkowego w locie. Ostatecznie testy systemu ucieczkowego opóźnił się do początku 2020 roku. Na 18 stycznia firma wyznaczyła datę testu systemu ucieczkowego kapsuły Dragon 2. Zaplanowana godzina startu to 14:00 CET. W tym locie zostanie wykorzystana pierwszy stopień rakiety Falcon 9 o ?numerze seryjnym? B1046. Ten stopień został już wykorzystany 3 razy ? w tym locie nastąpi czwarty start. Poniższe nagranie prezentuje profil testu ucieczkowego kapsuły Dragon 2 w locie. Jest dość prawdopodobne, że dojdzie do eksplozji lub rozerwania rakiety Falcon 9 po ucieczce kapsuły Dragon 2 w tym teście. Separacja nastąpi w krytycznym momencie lotu, gdy już rakieta przekroczy prędkość naddźwiękową, na wysokości około 20 km. Lądowanie kapsuły na spadochronach nastąpi po około 9 minutach od startu. Jeśli ten test się powiedzie ? w ciągu kilku tygodni może dojść do pierwszej załogowej misji kapsuły Dragon 2. Ten test Dragona 2 jest komentowany w wątku na Polskim Forum Astronautycznym. (Tw, S-X, PFA) https://kosmonauta.net/2020/01/dragon-2-przygotowania-do-testu-ucieczkowego-w-locie/
  2. Studenci Politechniki Gdańskiej w programie Rexus/Bexus 2020-01-13. W dniach 27-29 listopada 2019 roku czterech członków zespołu projektowego ?Stardust Microbiology Project? wzięło udział w drugim etapie kwalifikacji do programu REXUS/BEXUS organizowanego przez Europejską Agencję Kosmiczną (ESA). Runda kwalifikacyjna odbyła się siedzibie Europejskiego Centrum Badań i Technologii Kosmicznych w Noordwijk w Holandii, gdzie zespół z Politechniki Gdańskiej został zaproszony jako jeden z 13 zakwalifikowanych grup studenckich z całej Europy (i jedyny z Polski) do 13 edycji programu REXUS/BEXUS. W trakcie pobytu każdy z zespołów prezentował swój projekt ekspertom, których zadaniem będzie wybór projektów do realizacji, tj. do umieszczenia proponowanych studenckich eksperymentów naukowych na pokładzie rakiety lub balonu stratosferycznego. Projekt Stardust jest realizowany przez zespół składający się z członków dwóch studenckich kół naukowych Politechniki Gdańskiej: międzywydziałowego Koła Naukowego SimLE oraz Koła Studentów Biotechnologii z Wydziału Chemicznego PG. Celem projektu jest przetestowanie badania mikroorganizmów w stratosferze. Do Holandii polecieli: Dominika Tomaszewska, Marcin Jasiukowicz, Agnieszka Kurdyn oraz Mateusz Grzybowski. Dominika jest studentką Mechaniki i Budowy Maszyn PG oraz prezeską Koła Naukowego SimLE (działa od 2015 r.). W projekcie zajmuje się mediami społecznymi, promocją, finansami i robotą papierkową. Marcin Jasiukowicz jest studentem 2 roku studiów na Wydziale Elektrotechniki i Automatyki Politechniki Gdańskiej. W projekcie pracuje jako konstruktor oraz programista podzespołów umożliwiających przeprowadzenie misji. Agnieszka to przyszły inżynier Biotechnolog, studentka Biotechnologii na Wydziale Chemicznym PG oraz mikrobiologiczny specjalista. Mateusz to lider zespołu Mikrobiologów i zarazem student Biotechnologii na Wydziale Chemicznym PG. Wraz z Karolem Pelznerem (związany z Wydziałem Elektroniki, Telekomunikacji i Informatyki PG, w projekcie Stardust działa od 2015 r.) jest współtwórcą wizji misji mikrobiologicznej. Więcej o projekcie Stardust w osobnym artykule. Paweł Z. Grochowalski Źródło: Wydział Elektrotechniki i Automatyki Politechniki Gdańskiej, Stardust Microbiology Project https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/studenci-politechniki-gdanskiej-w-programie-rexus-bexus
  3. U podnóża Alp powstał francuski rezerwat ciemnego nieba 2020-01-13. Rezerwat Alpes Azur Mercantour powstał po niemal trzyletnich staraniach. Położony jest na terenie 75 gmin i zamieszkuje go ponad 50 tysięcy osób. Jest jednym z największych europejskich obszarów ciemnego nieba, a lokalizacja między Alpami a Lazurowym Wybrzeżem czyni go również jednym z najbardziej atrakcyjnych krajobrazowo. Starania o utworzenie nowego rezerwatu ciemnego nieba sankcjonowanego przez Międzynarodowy Związek Ciemnego Nieba (IDA) rozpoczęły się w sierpniu 2016 r., a w projekt zaangażowały się Park Narodowy Mercantour, Rezerwat Natury Geogres de Daluis, Rezerwat Natury Prealpes d'Azur oraz okoliczne jednostki samorządowe. Jest to oficjalna data rozpoczęcia projektu, ale już wcześniej, bo w 2012 r., zapoczątkowano pierwszą współpracę między tymi jednostkami w odpowiedzi na rosnące zanieczyszczenie sztucznym światłem znad Cannes, Nicei i innych miast Lazurowego Wybrzeża. Rezerwat położony jest przy granicy francusko-włoskiej i zajmuje 2250 km kw. powierzchni, którą na północy stanowią pasma górskie południowo-zachodniego krańca Alp z najwyższym lokalnym szczytem Mount Mounier o wysokości 2817 m n.p.m. Dalej rezerwat rozciąga się na południe, niemal do brzegów Morza Śródziemnego. Urozmaicona rzeźba terenu wpływa na trudną dostępność komunikacyjną, przez co okolica jest słabo zaludniona - średnia gęstość zaludnienia na terenie utworzonego rezerwatu wynosi tylko 24 os/km kw., dzięki czemu walory naturalnie ciemnego nieba zostały w wielu miejscach zachowane. Celem utworzenia rezerwatu, oprócz ogólnego wprowadzenia ochrony nocnego krajobrazu dla celów ekologicznych i turystycznych, było w szczególności umożliwienie profesjonalnym astronomom i miłośnikom astronomii prowadzenia obserwacji pod niebem wolnym od zanieczyszczenia sztucznym światłem, a także troska o nocną faunę. Na terenie rezerwatu znajduje się 7 obszarów NATURA 2000, zamieszkanych przez 25 gatunków nietoperzy i inne zwierzęta nocne m.in. salamandrę jaskiniową, sowę włochatą, gatunek motyla nocnego oraz inne stworzenia charakterystyczne dla południowej Francji. Wzgórza nad Lazurowym Wybrzeżem od XIX w. były terenem zainteresowania zawodowych astronomów ze względu na panujące tam warunki: niskie zamglenie, przejrzyste powietrze i dużą liczbę bezchmurnych dni. Z biegiem czasu szczególną popularność zyskało kilkanaście lokalizacji, w tym chyba najbardziej znana, znajdująca się na płaskowyżu Calern, gdzie wybudowano nadal funkcjonujące obserwatorium. Cały region znany jest z dobrych warunków obserwacyjnych, dzięki czemu kilkanaście stowarzyszeń miłośników astronomii z okolicznych miast organizuje tam swoje imprezy i pokazy nieba, w których uczestniczy czasami nawet kilka tysięcy osób. Rezerwat podzielony został na trzy obszary podlegające szczególnej ochronie nocnego krajobrazu. Pierwszy zlokalizowany jest w najcenniejszej części Parku Narodowego Mercantour, drugi na terenie Rezerwatu Natury Geogres de Daluis, a trzeci obejmuje Dolinę Esteron. Wszystkie trzy obszary otacza rozległa otulina 75 gmin zamieszkanych przez 54 tysiące osób. Najciemniejsze niebo jest w północo-wschodniej części rezerwatu, w okolicach Parku Narodowego Mercantour, a najjaśniej jest na południu. Tam łuna znad Lazurowego Wybrzeża i gęstsza zabudowa powodują zwiększone zanieczyszczenia światłem. Ze względu na ponad 20 tysięcy lamp wchodzących w skład zewnętrznej sieci oświetleniowej i jej rozległy obszar dostosowanie wszystkich źródeł światła do wymogów IDA będzie kosztochłonne i czasochłonne. Część lamp już została wymieniona (20% ogółu obecnie spełnia spełnia kryteria IDA) co już teraz przekłada się na mniejsze zużycie energii elektrycznej i zauważalną zmianę jasności nieba. Pozostałe czekają na swoją kolej i zostaną dostosowane w ciągu kilku najbliższych lat. Rezerwat Alpes Azur Mercantour jest trzecim rezerwatem ciemnego nieba utworzonym pod auspicjami IDA we Francji i jednym z szesnastu na całym świecie. Więcej informacji: ? Alpes Azur Mercantour Becomes Third International Dark Sky Reserve in France ? Wniosek o utworzenie rezerwatu Opracowanie: Grzegorz Iwanicki Źródło: IDA Na zdjęciu: Nocne niebo nad Alpami. Źródło: IDA/Anthony Turpaud. https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/u-podnoza-alp-powstal-francuski-rezerwat-ciemnego-nieba
  4. Lód i burze pyłowe na biegunie północnym Marsa 2020-01-13. Radek Kosarzycki Sonda Mars Express wykonała przepiękne zdjęcia lodowej czapy pokrywającej północny biegun Marsa, wraz z jasnymi obszarami lodu, ciemnymi uskokami i dolinami i oznakami silnych wiatrów i aktywności burzowej. Bieguny Marsa pokryte są wieloma warstwami lodu, które nieznacznie zmieniają rozmiary i skład w ciągu roku. W trakcie lata biegun jest stale pokryty gęstymi warstwami przeważnie lodu wodnego; w trakcie zimy temperatury spadają poniżej -125 stopni Celsjusza i na powierzchni zaczyna gromadzić się w formie lodu dwutlenek węgla, tworząc cieńszą dodatkową warstwę o grubości kilku metrów. Zimą pojawiają się także obłoki dwutlenku węgla, które przesłaniają biegunowe cechy powierzchni, utrudniając obserwowanie ich z orbity. Powyższe zdjęcie wykonane za pomocą kamery HRSC (High Resolution Stereo Camera) zainstalowanej na pokładzie Mars Express zawiera niewiele chmur i pokazuje północną czapę polarną latem 2006 roku. \Krajobraz składa się ze zmarszczek białego śniegu wodnego i ciemnych czerwonych i brązowych fragmentów odsłoniętego pyłu marsjańskiego. Ciemnoczerwone fragmenty przecinają czapę lodową. Takie szczeliny stanowią element większego układu depresji, które po spirali rozchodzą się od samego bieguna. Gdy się na nie patrzy w większej skali, na mapie kontekstowej, wzór ten staje się bardzo wyraźny. Kolejne szczeliny zakrzywiają się w kierunku przeciwnym do ruchu wskazówek zegara, oplatając biegun północny i tworząc wzór przypominający paski na zebrze. Skąd szczeliny na czapie polarnej? Te charakterystyczne szczeliny stanowią skutek splotu różnych procesów, z których najważniejszym jest erozja. Przyjmuje się, że wiatry wieją radialnie od środka bieguna północnego, przemieszczając się cyklicznie i tworząc obserwowany wzór spiralny. Takie wiatry, zwane wiatrami katabatycznymi , przemieszczają zimne, suche powietrze w dół zboczy pod wpływem grawitacji, powstając wyżej (np. na lodowcach lub na pokrytych śniegiem równinach) i spływając do niższych, cieplejszych obszarów takich jak doliny i depresje. Działa na nie siła Coriolisa, która sprawia, że odchylają się od linii prostej i tworzą wspomniany wzór spiralny. W lewej części kadru widocznych jest kilka wydłużonych pasm obłoków, ustawionych prostopadle do kilku uskoków. Naukowcy podejrzewają, że są one skutkiem lokalnych burz, które uniosły pył w atmosferę, prowadząc do erozji skarp i zboczy, powoli zmieniając wygląd szczelin. Bieguny i jakiekolwiek procesy zachodzące na tych obszarach, są szczególnie interesujące na Marsie. Te warstwy lodu skrywają informacje o przeszłości Marsa, szczególnie dotyczące ewolucji i zmian klimatu na Czerwonej Planecie na przestrzeni ostatnich kilku milionów lat: lód miesza się z warstwami pyłu na powierzchni i osiada na północnym i południowym biegunie, zapisując charakterystykę klimatu planety w danych okresie historii. Czym zajmuje się kamera HRSC? Najważniejszym zadaniem HRSC jest badanie różnych zjawisk zachodzących w atmosferze Marsa, takich jak wiatry i burze, oraz wielu intrygujących procesów geologicznych, które zachodzą na i pod powierzchnią Czerwonej Planety. Kamera wykonuje niesamowicie szczegółowe zdjęcia Marsa już od wielu lat. Mars Express dotarł na orbitę Marsa pod koniec 2003 roku i od tego czasu przesłał nam na Ziemię wiele informacji o planecie i jej historii, w tym mapy o rozdzielczości 10m/piksel. https://www.pulskosmosu.pl/2020/01/13/lod-i-burze-pylowe-na-biegunie-polnocnym-marsa/
  5. Półcieniowe zaćmienie Księżyca 10 I 2020 - zdjęcia 2020-01-13. Panu Antoniemu Winiarskiemu z Katowic mimo niezbyt sprzyjającej pogody udało się wykonać ciekawe zdjęcia półcieniowego zaćmienia Księżyca z 10.stycznia 2020 r.oku. Zaćmienie było widoczne od godziny 18:07 do 22:12, z maksimum o godzinie 20:10. Zjawisko takie zachodzi, gdy Słońce, Ziemia i Księżyc ustawią się w jednej linii - przy sprzyjających warunkach można wówczas obserwować cień Ziemii rzucany na Księżyc w pełni. Ale dzięki znacznym rozmiarom tarczy Słońca cień ten nie jest jednorodny - można więc wyróżnić poczas zaćmienia strefę głównego cienia i półcienia. Właśnie tę drugą mieliśmy okazję zobaczyć z obszaru Polski w ubiegły piąteki. Jednocześnie była to okazja do zobaczenia tak zwanego superksiężyca (warto przy tym wiedzieć, że to określenie potoczne!). Jest to po prostu taka pełnia, gdy Księżyc na swej orbicie eliptycznej znajduje się w najmniejszej odległości od Ziemi. W takim położeniu Księżyc dla obserwatora na Ziemi jest zaledwie do 14% większy i świeci do 30% jaśniej niż w apogeum - czyli punkcie maksymalnego oddalenia od Ziemi na swej wydłużonej orbicie. Czytaj więcej: ? Zaćmienia Księżyca do roku 2020 ? Niebo w styczniu 2020 - zaćmienie Księżyca Zdjęcia: Antoni Winiarski Opracowanie: Elżbieta Kuligowska Na ilustracji powyżej: Superksiężyc z 19 marca 2011 r. (z prawej) w porównaniu ze ?zwykłym? widocznym 20 grudnia 2010 r. Źródło: Wiki/Marcoaliaslama https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/polcieniowe-zacmienie-ksiezyca-10-i-2020-zdjecia
  6. 2020 AV2 ? wewnątrz orbity Wenus 2020-01-13. Krzysztof Kanawka Astronomowie poinformowali o odkryciu planetoidy, której orbita znajduje się całkowicie wewnątrz orbity Wenus. Obiekt należy do grupy ?Watira?. Grupa Atira to planetoidy zawsze krążące bliżej Słońca niż Ziemia (czyli wewnątrz orbity naszej planety). Jest to bardzo mała grupa planetoid ? do początku 2019 roku poznaliśmy zaledwie 18 takich planetoid. Populacja tej grupy z pewnością nie jest duża. W styczniu 2019 roku została odkryta inna planetoida tej grupy ? 2019 AQ3 a w lipcu 2019 ? obiekt o oznaczeniu 2019 LF6. Astronomowie sugerowali, że istnieje jeszcze mniejsza populacja planetoid z grupy ?Watira?, czyli obiektów o orbitach mniejszych od orbity Wenus. Pierwszy obiekt tej grupy został odkryty na początku 2020 roku. Planetoida otrzymała oznaczenie 2020 AV2. Obiekt ma peryhelium w odległości około 0,456 jednostki astronomicznej od Słońca, zaś aphelium ? w odległości 0,654 jednostki astronomicznej od naszej Dziennej Gwiazdy. 2020 AV2 krąży wokół Słońca z czasem około 146 dni. Nachylenie orbity 2020 AV2 względem płaszczyzny ekliptyki wynosi 15,9 stopnia. Jak na razie niewiele wiadomo o tej planetoidzie. Wiadomo jednak, że średnica to prawdopodobnie nieco więcej od 1 km, a być może nawet 3 km. Odkrycie 2020 AV2 zawdzięczamy Zwicky Transient Facility (ZTF), opartego o 48 calowy teleskop zainstalowany na Palomar Observatory. ZTF ma pole widzenia 47 stopni. W godzinę ZTF skanuje obszar o powierzchni 3750 stopni kwadratowych o jasności do +20,5 magnitudo. ZTF jest głównie zorientowany na poszukiwanie supernowych oraz innych ?chwilowych? zjawisk. (ZTF) https://kosmonauta.net/2020/01/2020-av2-wewnatrz-orbity-wenus/
  7. Astronomowie o tym, czy w pobliżu Ziemi są jakieś "gwiazdy śmierci" 2020-01-13. Ludwika Tomala Wybuch supernowej w naszej Galaktyce mógłby doprowadzić do zmian w składzie naszej atmosfery, a także do uszkodzeń w satelitach lub elektronice na Ziemi - mówią PAP astronomowie. Uspokajają jednak, że takie kosmiczne wybuchy w pobliżu Ziemi to naprawdę niezwykła rzadkość. Małe gwiazdy żyją bardzo długo i - jak się przypuszcza - odchodzą spokojnie, bez większych fajerwerków. Inaczej bywa jednak z większymi gwiazdami. One z wiekiem stawać się mogą bardzo wybuchowe. Ich życie kończyć może kosmiczna eksplozja - np. wybuch supernowej czy hipernowej. PAP spytała astronomów, czy powinniśmy się obawiać takich gwiezdnych eksplozji, do których dochodzić może w naszej Galaktyce. PROMIEŃ ŚMIERCI Niedawno astronomowie - w tym Polacy - opisali w "Nature" niezwykle energetyczny rozbłysk gamma (zaobserwowany z ziemskiej orbity). Dr Michał Michałowski z Uniwersytetu Adama Mickiewicza opowiada, że cząstki tego błysku powstały ekstremalnie daleko stąd - pokonywały Wszechświat aż 4,5 mld lat zanim udało się nam je zarejestrować. A były to fotony milion milionów razy bardziej energetyczne niż światło, które widzimy z innych gwiazd. Naukowiec zapytany, co by się stało gdyby tak energetyczny rozbłysk gamma powstał w naszej Galaktyce, mówi: "Byłby z tym problem. Tak silne promieniowanie mogłoby zniszczyć atmosferę Ziemi. A na pewno padłyby systemy komunikacji czy elektronika". Wyjaśnia jednak, że powstanie takiego rozbłysku gamma gdzieś blisko nas jest mało prawdopodobne. "W naszym otoczeniu nie ma gwiazd, które mogłyby wybuchnąć tworząc błyski gamma. Pod tym względem prawdopodobnie jesteśmy bezpieczni" - uważa. PODSTARZAŁE GWIAZDY W SĄSIEDZTWIE ZIEMI A co z innymi rodzajami kosmicznych wybuchów? Inny z autorów publikacji z "Nature" - dr Mariusz Gromadzki z Obserwatorium Astronomicznego UW - pytany o najbliższe Ziemi gwiezdne zagrożenia, odpowiada o Betelgezie i Riglu - świetnie widocznych na nocnym niebie gwiazdach z gwiazdozbioru Oriona. "Obie wybuchną - tworząc supernowe - w ciągu najbliższych setek tysięcy, a może kilku milionów lat" - mówi. Prof. Joanna Mikołajewska z Centrum Astronomicznego im. M. Kopernika PAN tłumaczy, że w wybuchach gwiazd najgroźniejsze byłoby promieniowanie wysokoenergetyczne - gamma czy rentgenowskie. "Takie promieniowanie mogłoby zmienić skład ziemskiej atmosfery" - mówi. Mogłoby ono np. niszczyć warstwę ozonową Ziemi, która chroni nas przed szkodliwym promieniowaniem UV. Drugą sprawą jest to, że pod wpływem tej energii z wybuchu gwiazdy, atomy tlenu i azotu w atmosferze łączyłyby się w tlenek azotu, którego stężenie w atmosferze mogłoby wzrosnąć. Zbyt duże stężenie tego gazu mogłoby być szkodliwe. Prof. Mikołajewska uspokaja jednak, że ani Betelgeza, ani Rigel, kiedy już staną się supernowymi, nie będą stanowić zagrożenia dla życia na Ziemi. "Musiałyby być 10 razy bliżej, żeby zniszczyć znaczącą ilość warstwy ozonowej w ziemskiej atmosferze" - mówi. Dodaje, że jest jeszcze kilka innych położonych stosunkowo blisko Ziemi kandydatów na supernowe. Są to choćby Antares (gwiazdozbiór Skorpiona) czy Spica (gwiazdozbiór Panny). "One są dość blisko, ale nie są masywne. Nie ma co się martwić - one również nie zniszczą życia na Ziemi" ? uspokaja prof. Mikołajewska. Zapewnia, że nie tylko nie boi się wybuchu tych supernowych, ale wręcz chciałaby takie wydarzenie na nieboskłonie zobaczyć. Dr Gromadzki informuje, że ostatni wybuch supernowej w naszej Galaktyce obserwowany był prawie tysiąc lat temu - w 1054 r. Umierająca gwiazda (SN 1054) była tak jasna, że widziano ją na niebie nawet w dzień. Odnotowano to choćby w chińskich czy arabskich kronikach. W wyniku tego wybuchu pozostała Mgławica Kraba. Wybuch ten doprowadził wtedy do zauważalnych zmian w ziemskiej atmosferze. Prof. Mikołajewska tłumaczy, że w rdzeniach lodowych pobranych z Arktyki widać, że rzeczywiście w połowie XI wieku wzrosła w ziemskiej atmosferze koncentracja trójtlenku azotu. "Efekty te widać w badaniach na Ziemi, ale to wcale nie znaczy, że były one groźne dla życia na Ziemi" - mówi. NIE WYBUCHAJCIE, BIAŁE KARŁY! Gorzej jednak mogłoby być, gdyby bliżej Ziemi znalazła się supernowa typu Ia związana z termonuklearnym unicestwieniem białego karła. "Te wybuchy są bardziej energetyczne. Do takiego groźnego dla życia na Ziemi wybuchu dochodzi średnio co 1 mln - 1 mld lat. Nie jest więc to częste wydarzenie" ? komentuje prof. Mikołajewska. I zapewnia, że w pobliżu Układu Słonecznego nie ma groźnego dla ludzkości kandydata na supernową typu Ia. Dodaje jednak, że wybuch supernowej typu Ia oddalonej od Ziemi nawet o 2 tys. lat świetnych mógłby zniszczyć satelity czy zakłócić działanie urządzeń elektronicznych na Ziemi. "Dzisiejsza elektronika jest bowiem wrażliwa na promieniowanie kosmiczne" - zaznacza. I przyznaje, że astronomom są znani gwiezdni kandydaci, którzy mogliby - w razie kosmicznej eksplozji - w naszym świecie - tak bardzo uzależnionym od urządzeń elektronicznych - nieźle namieszać. Jak jednak zwraca uwagę rozmówczyni PAP, elektronice na Ziemi zaszkodzić może nawet potężna burza na Słońcu. "Taka potężna burza słoneczna miała miejsce np. ponad 100 lat temu (w 1859 r.). Dziś jej skutki byłyby o wiele, wiele dotkliwsze niż wtedy" - ocenia. CZYŻBY ŚMIERĆ GWIAZDY MIAŁA ZWIĄZEK Z WYMIERANIEM? Dodaje, że w historii naszej planety mogło już dojść do wymierania spowodowanego kosmiczną eksplozją gdzieś w kosmosie. "459 mln lat temu, w ordowiku, nastąpiło na Ziemi wielkie wymieranie - istotna część życia uległa zniszczeniu. Jedna z hipotez tłumaczących, co mogło się wtedy zdarzyć, zakłada, że przyczyną był wybuch hipernowej" - mówi. Z obliczeń wynikło, że taka eksplozja powinna mieć miejsce w odległości ok. 5-6 tys. lat świetlnych od nas. "Astronomowie nie znaleźli dotąd jednak śladów po takim wybuchu" ? dodaje prof. Mikołajewska. I SŁOŃCE BĘDZIE MIAŁO SWÓJ KRES Zagrożeniem dla Ziemi będzie jednak na pewno śmierć najbliższej nam gwiazdy - Słońca. Obecnie Słońce świeci dzięki fuzji termonuklernej - syntezie wodoru w hel - w jego centrum. Za jakieś 5 mld lat to paliwo się wyczerpie, a Słońce zacznie się przekształcać w czerwonego olbrzyma. Jego helowe jądro zacznie się kurczyć, a zewnętrzne warstwy - puchnąć. Słońce będzie się stawało coraz większe, sięgnie nie tylko orbity Ziemi, ale i Marsa. Z czasem jednak cała otoczka zostanie odrzucona i utworzy mgławicę planetarną, z masywnym jądrem o rozmiarach Ziemi ? białym karłem ? w centrum. "Ale nie ma się co bać. Nasza cywilizacja i tak nie dotrwa do tego momentu" - uważa prof. Mikołajewska. CO SIĘ DZIEJE PODCZAS KOSMICZNYCH EKSPLOZJI? A dlaczego właściwie w gwiazdach dochodzi do wybuchów? Dr Mariusz Gromadzki opowiada, że wewnątrz gwiazd w ekstremalnych warunkach - przy ogromnych temperaturach i ciśnieniach - jądra atomów "sklejają się" ze sobą, tworząc nowe, cięższe pierwiastki. W którymś momencie reakcji termojądrowej naruszona zostaje krucha równowaga między siłami przyciągającymi materię gwiazdy i siłami ją odpychającymi. I następuje eksplozja, która rozrzuca z gigantyczną energią nowopowstałe pierwiastki po Wszechświecie. "Część pierwiastków, z których się składamy, nie powstałaby, gdyby nie wybuchy supernowych. Wiele jest prawdy w tym, że jesteśmy dziećmi gwiazd" - uśmiecha się dr Gromadzki. To, jak gigantyczną energię nieść może wybuch gwiazdy, pokazuje dr Gromadzki na przykładzie gigantycznego kosmicznego wypadku. "Kiedy połączą się dwie gwiazdy neutronowe, powstaje m.in. mnóstwo złota i platyny! Tak dużo, że ich masa jest nawet kilka razy większa niż masa Ziemi" - mówi dr Gromadzki. Dodaje, że w pewnym momencie dochodzi do wybuchu, a te całe fragmenty "planet" z platyny i złota rozrzucane są jak pociski wokół miejsca tego kosmicznego zderzenia. PAP - Nauka w Polsce, Ludwika Tomala lt/ ekr/ http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news%2C80217%2Castronomowie-o-tym-czy-w-poblizu-ziemi-sa-jakies-gwiazdy-smierci.html
  8. Astronomowie odkryli największą strukturę w naszej galaktyce, która wpływa na Ziemię 2020-01-13. Otchłań kosmosu nie przestaje nas zadziwiać. Znajdują się tam bowiem takie fascynujące obiekty, o których nawet nam się nie śniło. Odkryliśmy już wiele dziwnych formacji, ale najciekawsze dopiero znajduje się przed nami. Najlepszym na to dowodem stało się najnowsze odkrycie związane z naszą galaktyką. Astronomowie wypatrzyli ogromną falę gazu, która odpowiada za formowanie się gwiazd w Drodze Mlecznej. Można śmiało rzec, że jest to swoisty żłobek młodych gwiazd. Jest to dotychczas największa odkryta przez ludzkość struktura w przestrzeni naszej galaktyki. Strumień gazu rozciąga się na długość aż 9 tysięcy lat świetlnych. Trzeba tutaj podkreślić, że to aż 9 procent średnicy naszej galaktyki. Naukowcy określili tę formację mianem Fali Radcliffe'a. Jej początek ma miejsce w pobliżu Oriona, przechodzi przez Byka i Perseusza, a następnie kończy w konstelacji Cefeusza. Co ciekawe, Słońce znajduje się w obszarze wpływu tego strumienia gazu, który ma głębokość 400 lat świetlnych i dał początek życiu aż 800 milionom gwiazd. ?Żaden astronom nie miał pojęcia, że żyjemy obok gigantycznego, falistego zagęszczenia gazu. To odkrycie całkowicie nas zaskoczyło. Tym bardziej, gdy zobaczyliśmy, jak długa i prosta jest Fala Radcliffe?a gdy patrzy się na nią z góry w trzech wymiarach. Samo istnienie tej struktury zmusza nas do zweryfikowania całej naszej wiedzy o trójwymiarowej budowie Drogi Mlecznej? - powiedziała Alyssa Goodman, autorka badań z Uniwersytetu Harvarda. Astronomowie obliczyli, na podstawie ruchu gwiazd w naszej galaktyce, że Układ Słoneczny jakieś 13 milionów lat temu przeszedł przez Falę Radcliffe'a. Następne takie wydarzenie będzie miało miejsce za 13 milionów lat. Naukowcy sugerują, że struktura powstała na skutek zderzenia małej chmury gazu z ciemną materią. Miało to miejsce miliardy lat temu. Źródło: GeekWeek.pl/Harvard University / Fot. Harvard University/NASA https://www.geekweek.pl/news/2020-01-13/astronomowie-odkryli-najwieksza-strukture-w-naszej-galaktyce-ktora-wplywa-na-ziemie/
  9. HabEx - nowy teleskop poszukujący egzoplanet podobnych do Ziemi 2020-01-13. NASA chce uruchomić nowy kosmiczny teleskop do poszukiwania planet podobnych do Ziemi. Celem nowej misji kosmicznej o nazwie Habitable Exoplanet Observatory (HabEx) będzie poszukiwanie egzoplanet nadających się do zamieszkania. Misja użyje teleskopu optycznego o zwierciadle większym od Kosmicznego Teleskopu Hubble'a. HabEx wykorzysta technikę origami do blokowania światła gwiazd macierzystych, które pozwoli na wykrycie egzoplanet. Nadrzędnym zadaniem misji HabEx jest znalezienie planety podobnej do Ziemi, na której mogło rozwinąć się życie. Mimo iż zidentyfikowano już kilka interesujących egzoplanet, to żadna nie zawiera wszystkich elementów niezbędnych do podtrzymania życia. Habx ma mieć lustro o średnicy 4 m, podczas gdy Kosmiczny Telskop Hubble'a ma zwierciadło o średnicy 2,4 m. Jest to kluczowy element, ponieważ dzięki niemu będą możliwe obserwacje odległych obiektów. HabEx ma być jednym z elementów składowych projektu New Worlds. Jego podstawowym elementem będzie duży okulter umieszczony w przestrzeni kosmicznej w celu blokowania światła w pobliżu gwiazd. HabEx ma być jednym z wariantów proponowanych przez NASA do realizacji projektu New Worlds. NASA zamierza wybrać finalne urządzenie do 2021 r. Jego uruchomienie jest planowane na początek lat 30. obecnego wieku, a koszt to minimum 7 mld dol. Źródło: INTERIA https://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/misje/news-habex-nowy-teleskop-poszukujacy-egzoplanet-podobnych-do-ziem,nId,4242085
  10. Powrót na Ziemię? 2020-01-13. Krzysztof Kanawka Choć wydaje się to być rutynowe ? powrót astronautów na Ziemię nadal jest wymagającym zadaniem. W ciągu kilku lat dojdzie do pierwszych od lat 70. XX wieku powrotów astronautów z przestrzeni poza bezpośrednim otoczeniem naszej planety. O ile bezzałogowe misje zazwyczaj są wysyłane ?w jedną? stronę (lub też mają za zadanie wylądować na innym ciele niebieskim), o tyle misje załogowe zawierają w sobie element powrotu człowieka na Ziemię. Wymusza to inną konstrukcję pojazdów, które startują z Ziemi, w tym systemy ratunkowe oraz odpowiednią osłonę termiczną, pozwalającą na ?przedarcie się? przez atmosferę naszej planety. Konstrukcje załogowych statków kosmicznych, które wracają na Ziemię, można podzielić na trzy grupy: kapsuły, ?lifting body? oraz pojazdy ze skrzydłami (w tym promy kosmiczne). Każda z tych trzech kategorii pojazdów ma inny tryb powrotu na Ziemię, o innej trajektorii. Najmniejsze pojazdy ? kapsuły ? charakteryzują się największymi przeciążeniami podczas lądowania, ograniczonymi rozmiarami oraz ograniczonymi możliwościami manewrowania. Największe pojazdy, jakie dotychczas powracały z astronautami na pokładzie ? promy kosmiczne ? miały dużą i dość ?delikatną? osłonę termiczną, jednak pozwalały na sprowadzenie dużych ładunków z orbity, zaś przeciążenia były niewielkie. Raz nawet zdarzyło się, że astronauta stał na pokładzie promu podczas lądowania wahadłowca! Poniższe nagrania prezentują procesy lądowania z poszczególnych typów statków kosmicznych. Jednym z nich jest MPCV Orion ? pojazd, który w latach dwudziestych zabierze na pokładzie astronautów w pobliże Księżyca. Będą to pierwsze załogowe misje od czasów programu Apollo z lat 70. XX wieku. (NASA, ESA, PFA, K) Full Cockpit Re-entry & landing + Crew Audio ? Space Shuttle STS-115 Powrót promu kosmicznego na Ziemię ? misja STS-115 / Credits ? NASA Soyuz undocking, reentry and landing explained Powrót we wnętrzu rosyjskiej kapsuły Sojuz na Ziemię / Credits ?European Space Agency, ESA Full Onboard Re-entry into Earth?s Atmosphere ? Ne Nagranie z lądowania kapsuły Orion ? misja EFT-1 (bezzałogowa) / Credits ? NASA https://kosmonauta.net/2020/01/powrot-na-ziemie/
  11. W kosmicznym obiektywie: W drodze do Pegasusa 2020-01-12. Anna Wizerkaniuk Pierwszy człon rakiety SLS odbył już podróż o długości 2 kilometrów z fabryki Michoud do doków, gdzie został załadowany na barkę Pegasus. Za jej pomocą zostanie przetransportowany na historyczne stanowisko B-2, gdzie wcześniej były testowane pierwsze człony rakiety Saturn V. Pegasus, który jest wykorzystywany do transportu, musiał przejść szereg modyfikacji, głównie zostać wydłużony i wzmocniony, ponieważ wcześniej był wykorzystywany tylko do transportu zbiorników na paliwo promów kosmicznych. Źródła: NASA https://news.astronet.pl/index.php/2020/01/12/w-kosmicznym-obiektywie-w-drodze-do-pegasusa/ NASA Rolls Out Space Launch Syste
  12. Symulowany obraz demonstruje moc nowego teleskopu do badań w podczerwieni 2020-01-12. Nadchodzący teleskop NASA WFIRST (Wide Field Infrared Survey Telescope), który ma polecieć w kosmos jeszcze w tym roku, będzie mógł skanować niebo tysiąc razy szybciej niż Teleskop Hubble?a - z mniej więcej tą samą rozdzielczością i w bliskiej podczerwieni. Symulowany obraz przeglądu nieba obejmującego rozmiar odpowiadający około 34 000 latom świetlnym, rejestrowany w obszarze naszej sąsiedniej galaktyki - Mgławicy Andromedy ukazuje unikalne możliwości detektora WFIRST, w tym jego szerokie pole widzenia i wysoką rozdzielczość. Obraz jest na razie "sztuczny" - został wygenerowany na bazie danych zebranych przez Teleskop Hubble'a i prezentuje emisję czerwoną i podczerwoną pochodzącą z ponad 50 milionów pojedynczych gwiazd w galaktyce M31. Tak, jak będą one najprawdopodobniej wyglądały widziane już niebawem ?okiem? WFIRST. WFIRST został zaprojektowany celem znajdowania odpowiedzi na kluczowe pytania dotyczące między innymi pochodzenia ciemnej materii i energii, egzoplanet i astrofizyki ogólnej - od naszego Układu Słonecznego do najodleglejszych galaktyk w obserwowalnym Wszechświecie. Oczekuje się, że teleskop będzie gromadził ponad 4 petabajty informacji rocznie. Wszystkie te dane będą od razu dostępne dla wszystkich naukowców. Symulowany obraz pokazujący oszałamiającą ilość danych, jakie można uchwycić w ciągu zaledwie 90 minut, pokazuje moc WFIRST przydatną w badaniach tych struktur wielkoskalowych, które w przypadku innych instrumentów byłyby zbyt czasochłonne do wykonania ich zobrazowania. Astronomowie używają teraz takich symulacji do planowania swych przyszłych obserwacji. WFIRST ma rejestrować odpowiednik 100 pojedynczych zdjęć Hubble'a w wysokiej rozdzielczości w jednym ujęciu (ang. pointing), obrazując duże obszary nieba 1000 razy szybciej niż sam Teleskop Hubble?a. W ciągu kilku miesięcy nowyinstrument będzie więc mógł zbadać tyle nieba w bliskiej podczerwieni - z taką samą szczegółowością - jak Hubble przez całe trzy dekady. Elisa Quintana z NASA Goddard Space Flight Center w Greenbelt jest przekonana, że WFIRST będzie w stanie zrewolucjonizować astrofizykę. -Aby odpowiedzieć na podstawowe pytania: jak powszechne są planety takie jak te krążące w naszym Układzie Słonecznym? W jaki sposób galaktyki kształtują się, ewoluują i oddziałują na siebie? Jak tempo rozszerzania się Wszechświata zmienia się w czasie? - potrzebujemy instrumentu, który da nam zarówno szeroki, jak i szczegółowy widok nieba. WFIRST będzie takim właśnie narzędziem - mówi. I mimo że WFIRST jeszcze nie pracuje, astronomowie już dziś przeprowadzają symulacje, aby zademonstrować, co dokładnie będzie on w stanie zobaczyć. Chociaż może się ona wydawać nieco przypadkowym układem 18 oddzielnych zdjęć, powyższa symulacja-mozaika w rzeczywistości reprezentuje pojedyncze ujęcie. Aż osiemnaście oddzielnych detektorów, każdy o rozmiarze 4096 na 4096 pikseli, tworzy instrument Wide Field Instrument (WFI) i nadaje teleskopowi unikalne okno na kosmos. Przy pojedynczej obserwacji WFIRST będzie obejmować pole widzenia około 1? razy większe od Księżyca w pełni. Dla porównania, pojedynczy obraz z Teleskopu Hubble'a w podczerwieni obejmuje obszar mniejszy niż 1% tarczy Księżyca. Oczekuje się, że w ciągu swojego planowanego dziś, 5-letniego życia WFIRST zgromadzi ponad 20 petabajtów informacji o tysiącach planet, miliardach gwiazd, milionach galaktyk oraz podstawowych siłach rządzących kosmosem. Niezwykła szybkość wykonywania obserwacji przez WFIRST wynika z jego szerokiego pola widzenia, zwrotności oraz specyficznej orbity. Dzięki objęciu większej powierzchni nieba jednym polem widzenia i możliwości szybszego przełączania pól możliwe ma być uniknięcie wszystkich kosztów związanych z ponownym, wielokrotnym naprowadzaniem teleskopu na dany obiekt. Ponadto wysoko położona orbita WFIRST zapewni mu widok, którego nie będzie przesłaniała tarcza samej Ziemi. Podczas gdy Teleskop Hubble?a często jest w stanie zbierać dane tylko podczas połowy czasu, jaki spędza na niskiej orbicie wokół Ziemi, WFIRST będzie mógł obserwować niebo mniej więcej nieprzerwanie. Ze względu na szybkie tempo zbierania danych WFIRST idealnie nadaje się do dużych przeglądów nieba. Znaczna część misji będzie więc poświęcona monitorowaniu setek tysięcy odległych galaktyk pod kątem wybuchów supernowych, które można wykorzystać później do badania ciemnej energii i tempa ekspansji Wszechświata. Kolejny duży program będzie polegał na mapowaniu kształtów i rozmieszczenia galaktyk. Naukowcy chcą zrozumieć, jak Wszechświat - w tym galaktyki, ciemna materia i ciemna energia - ewoluował w ciągu ostatnich 13 miliardów lat. FIRST odegra także ważną rolę w detekcji kolejnych egzoplanet. WFIRST będzie również cennym uzupełnieniem innych obserwatoriów, w tym Teleskopu Hubble'a i Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba. Teleskop Webba, który jest 100 razy bardziej czuły i może widzieć jeszcze głębiej w podczerwieni, będzie w stanie obserwować rzadkie i ciekawe obiekty astronomiczne odkrywane przez WFIRST z wyjątkową szczegółowością. Tymczasem Hubble będzie nadal zapewniał unikalny widok na światło widzialne i ultrafioletowe emitowane przez te ciekawe obiekty, które WFIRST odkrywa, a Webb śledzi dalej. Celem dalszego podniesienia naukowej mocy projektu wszystkie dane gromadzone przez WFIRST będą niezastrzeżone i natychmiast dostępne publicznie. Powyższa symulacja została zaprezentowana na konferencji 235th meeting of the American Astronomical Society w Honolulu na Hawajach. Czytaj więcej: ? Cały artykuł ? WFIRST ? wielkie obserwatorium przyszłości ? WFIRST na stronach NASA ? Inauguracja automatycznej sieci obserwacji z udziałem SOAR Źródło: NASA/ Hubble Opracowanie: Elżbieta Kuligowska Na zdjęciu: Symulowany obraz części galaktyki Andromedy podkreśla wysoką rozdzielczość i duże pole widzenia nadchodzącej misji Wide Field Infrared Survey Telescope (WFIRST). Źródło: NASA, STScI, and B.F. Williams (University of Washington) https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/symulowany-obraz-demonstruje-moc-nowego-teleskopu-do-badan-w-podczerwieni
  13. Nowe dowody na aktywność wulkaniczną Wenus 2020-01-12. Krzysztof Kanawka Niektóre z wylewów lawy na Wenus mogą mieć zaledwie kilka lat. Jest to ważne odkrycie z perspektywy procesów zachodzących na planetach skalistych. Już na początku lat 90 XX wieku, na podstawie danych z misji Magellan, odkryto rozległe obszary pokryte lawą na Wenus. Późniejsze dane z misji Venus Express także poszerzyły naszą wiedzę o wulkanizmie na Wenus Dotychczas (oprócz Ziemi) w Układzie Słonecznym wykryto jedynie aktywność wulkaniczną na Io ? jednym z czterech dużych księżyców Jowisza. Aktywność wulkaniczna na tym księżycu jest jednak efektem potężnych oddziaływań pływowych od pobliskiego Jowisza. W przypadku Ziemi (oraz prawdopodobnie Wenus) sytuacja jest inna. Jest to ważne dla zrozumienia procesów jakie mogą zachodzić na innych planetach skalistych ? tych krążących wokół innych gwiazd. Następnie, analiza danych ze wszystkich misji do Wenus sugerowała, że do dziś na tej planecie mogą się znajdować aktywne wulkany. Udało się m.in. zidentyfikować cztery regiony o wyższej temperaturze niż typowa dla powierzchni Wenus oraz zarejestrowano nagły wzrost ilości dwutlenku siarki w atmosferze tej planety. Na początku tego roku pojawiła się ciekawa publikacja, która skupiła się na próbie ustalenia wieku poszczególnych wylewów lawy na Wenus. Ta publikacja jest wynikiem prac zespołu naukowców pod przewodnictwem Justina Filiberto z Lunar and Planetary Institute w Houston w USA. Dotychczas naukowcom nie udało się ocenić wieku, a szacunki zawierały się w zakresie od kilku lat nawet do kilkudziesięciu milionów lat. Nowa publikacja sugeruje, że najmłodsze wylewy lawy na Wenus mogą mieć zaledwie kilka lat. Tak młody wiek lawy jest związany z reakcjami chemicznymi oliwinu ? minerału wchodzącego w skład bazaltu. Naukowcy wykazali, że oliwin szybko reaguje z atmosferą Wenus i w ciągu zaledwie od kilku tygodni do kilku lat na nim pojawia się pokrywa różnych tlenków żelaza. Warstwa tlenków żelaza zmienia kolor, co także wyraźnie widać w bliskiej podczerwieni. Dane z misji kosmicznych, w szczególności obserwacje na zakresie bliskiej podczerwieni z sondy Venus Express, pozwoliły na precyzyjniejsze ustalenie stosunków poszczególnych minerałów w obszarach wylewów wulkanicznych. Oczywiście, gruba atmosfera Wenus ogranicza możliwości obserwacji spektralnych powierzchni tej planety. Jest jednak kilka ?okienek? (1,01, 1,10 i 1,18 mikrometra), które pozwalają na obserwacje powierzchni Wenus. Pozwala to na próbę ustalenia składu mineralnego powierzchni ? jednakże przydatne są też eksperymenty na Ziemi, które pozwalają na porównanie wyników. Uzyskanie wyniki sugerują, że Wenus jest nadal aktywna wulkanicznie. Oznacza to, że aktualne i przyszłe misje wenusjańskie mogą badać potencjalnie aktywne regiony, co ma duże znaczenie dla procesów zachodzących wewnątrz tej planety ? jak również i innych skalistych planet (w tym i tych nieaktywnych, takich jak Mars). (AAAS) https://kosmonauta.net/2020/01/nowe-dowody-na-aktywnosc-wulkaniczna-wenus/
  14. 4 Autor: Paweł Baran Miejsce: Przysietnica Data: 2020-01-10 Obiekt: Półcieniowe zaćmienie Księżyca Montaż: EQ1 Refraktor OTA Sky-Watcher SK804A Foto. Aparat SONY 20.1 Ekspozycja ISO 400. Czas naświetlania automatyczny Akceptuję regulamin konkursu. ?
  15. 5 Autor: Paweł Baran Miejsce: Przysietnica Data: 2020-01-10 Obiekt: Zachód Księżyca Montaż: EQ1 Refraktor OTA Sky-Watcher SK804A Foto. Aparat SONY 20.1 Ekspozycja ISO 100. Czas naświetlania automatyczny Akceptuję Regulamin Konkursu
  16. Takiej eksplozji tęczowych obłoków jeszcze nie widziano. Wysoko nad nami dzieje się coś niepokojącego 2020-01-12. Mieszkańcy północnej Europy w ostatnim czasie mogli podziwiać na rekordowa skalę obłoki perłowe, niezwykłe chmury mieniące się kolorami tęczy, które świadczą o tym, że wysoko w stratosferze dzieje się coś bardzo niecodziennego. Co takiego? Temperatura na wysokości przeszło 30 kilometrów nad ziemią spadła do niemal 100 stopni. Była więc nawet o 20 stopni niższa od tej, którą mierzy się zazwyczaj. To spowodowało utworzenie się miniaturowej dziury ozonowej, która zaowocowała niezwykłym zjawiskiem, chmurami perłowymi. Obłoki wieczorami mieniły się kolorami tęczy zachwycając wielu mieszkańców północnej Europy. W niektórych miejscach takiej eksplozji tych niecodziennych chmur jeszcze nigdy nie widziano. Obłoki były tak intensywne, że niektórzy myśleli, że patrzą na zorzę polarną. Skąd wzięły się te chmury? Na wysokości 15-20 kilometrów nad ziemią wilgotność powietrza jest minimalna i dlatego też nie dochodzi w niej do zjawiska parowania, a więc nie tworzą się zwyczajne chmury. Jednak, gdy wir polarny powoduje drastyczny spadek temperatury, w warstwie ozonowej zaczynają się tworzyć niewielkie dziury. To one sprzyjają tworzeniu się Polarnych Chmur Stratosferycznych, nazywanych potocznie obłokami perłowymi. To specyficzne chmury, które zbudowane są głównie w kryształków lodowych, ale w ich składzie wyróżnić można też kwas siarkowy i azotowy. Dzięki temu obłoki te są zdolne odbijać promienie słoneczne w taki sposób, że wyglądają jakby świeciły kolorami tęczy o świcie i zmroku. Można je też porównać do plamy benzyny. Obłoki perłowe najczęściej zobaczyć można na dalekiej północy Skandynawii, na Alasce, na północy Kanady i Syberii, ale zdecydowanie najwięcej jest ich ponad Antarktydą, czyli tam, gdzie dziura ozonowa jest największa. W okresie zimowym, przy bardzo niskich temperaturach w stratosferze, można je zaobserwować również z obszaru Polski. Powyżej możecie zobaczyć, jak wyglądał niesamowity spektakl obłoków perłowych z ostatnich dni w Skandynawii. Źródło: TwojaPogoda.pl https://www.twojapogoda.pl/wiadomosc/2020-01-12/takiej-eksplozji-teczowych-oblokow-jeszcze-nie-widziano-wysoko-nad-nami-dzieje-sie-cos-niepokojacego/
  17. Naukowcy otrzymują sprzeczne wyniki dla tempa ekspansji Wszechświata Autor: John Moll (2020-01-12) Najnowsze badania nad tempem rozszerzania się Wszechświata nie tylko przyniosły nieoczekiwany rezultat, ale także pogłębiły kryzys w astrofizyce. Okazało się, że zastosowanie zupełnie nowej metody obliczeniowej dostarczyło nam wynik, który jest niezgodny z poprzednimi badaniami. Prawie sto lat temu, amerykański astronom Edwin Hubble jako pierwszy próbował obliczyć tempo ekspansji Wszechświata. To właśnie od jego nazwiska pochodzi tzw. stała Hubble'a, której do dziś nie potrafimy obliczyć. Naukowiec zauważył wtedy, że każda galaktyka w kosmosie odsuwa się od Ziemi w tempie proporcjonalnym do jej odległości od naszej planety. Innymi słowy, Wszechświat rozszerza się i istnieje bezpośredni związek między odległością dwóch obiektów oraz szybkością, z jaką oddalają się od siebie. W ostatnich latach, różne zespoły badawcze próbowały określić stałą Hubble'a. Pomiary oparte o mikrofalowe promieniowanie tła, które jest pozostałością po Wielkim Wybuchu, dostarczyły nam wynik równy 67,4 km/s na megaparsek. Jednak inne analizy, które z kolei oparto o pulsujące gwiazdy zwane cefeidami, przyniosły zupełnie inny rezultat ? 73,4 km/s na megaparsek. Co prawda różnica wydaje się niewielka, lecz w skali Wszechświata ma ona ogromne znaczenie. Rozbieżność pokazuje również, że jedna z zastosowanych metod obliczeniowych mogła być wadliwa, choć do dziś nie udało się wykazać błędów w pomiarach. Najnowsza analiza, której dokonano w ramach międzynarodowego programu H0LiCOW (H0 Lenses in COSMOGRAIL's Wellspring), mogła przynieść nadzieję na rozwiązanie tego problemu. Naukowcy zastosowali nową metodę, która skupia się na świetle pochodzącym z odległych kwazarów. Z pomocą Kosmicznego Teleskopu Hubble'a, zespół zbadał światło z sześciu kwazarów oddalonych od 3 do 6,5 miliardów lat świetlnych od Ziemi, biorąc pod uwagę jego zakrzywienie spowodowane obecnością galaktyk. Światło docierało na Ziemię w różnym czasie, w zależności od przebytej trasy. Właśnie to opóźnienie zostało wykorzystane do obliczenia tempa ekspansji Wszechświata. Naukowcy obliczyli stałą Hubble'a i niestety również uzyskali sprzeczny wynik ? 73,3 km/s na megaparsek. Choć wartość ta jest bardzo zbliżona do badań opartych o cefeidy to jednak nie jest zgodna z obserwacjami mikrofalowego promieniowania tła. W ostatnim czasie, różne zespoły uzyskały w sumie aż cztery niezgodne ze sobą rezultaty. Jeśli naukowcy nie popełnili błędów, może to oznaczać, że współczesne modele Wszechświata są wadliwe. https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/naukowcy-otrzymuja-sprzeczne-wyniki-dla-tempa-ekspansji-wszechswiata
  18. Czy eksplozja Betelgezy może zagrozić życiu na Ziemi? Autor: John Moll (2020-01-11) Jedna z najjaśniejszych gwiazd na niebie zachowuje się dość nietypowo. Astronomowie zwracają uwagę, że Betelgeza ściemniała w ostatnich miesiącach. Prowadzi to do licznych spekulacji o jej zbliżającej się eksplozji. Zespół z Uniwersytetu Villanova w Pennsylvanii jako pierwszy zauważył nietypowe zachowanie czerwonego nadolbrzyma z gwiazdozbioru Oriona. Betelgeza w ciągu dwóch tygodni przygasła do tego stopnia, że spadła w rankingu najjaśniejszych gwiazd na naszym niebie z miejsca 10. na 21. Astronomowie oczywiście nie wiedzą, dlaczego Betelgeza ściemniała i jakie mogą być tego konsekwencje. Jedynym wyjściem pozostaje prowadzić dalsze obserwacje. Zachowanie tej gwiazdy można tłumaczyć na różne sposoby. Może się okazać, że Betelgeza doznała chwilowego spadku jasności i wkrótce sytuacja wróci do normy. Jednak druga opcja zakłada, że czerwonemu nadolbrzymowi skończyło się paliwo, a gwiazda zaczęła się zapadać. Proces ten nieuchronnie prowadzi do eksplozji supernowej. Naukowcy nie są w stanie potwierdzić, czy wkrótce zobaczymy spektakularną śmierć tej odległej gwiazdy. Astronomowie uspokajają również, że ewentualny wybuch Betelgezy nie zagrozi życiu na Ziemi ? gwiazda znajduje się około 640 lat świetlnych od nas. Jednak jej śmierć sprawi, że będziemy mogli ją obserwować nawet w ciągu dnia, a nocą będzie jaśniejsza niż Księżyc. Ostatnią eksplozję supernowej, jaką zaobserwowano w Drodze Mlecznej, była supernowa Keplera, która pojawiła się w 1604 roku i była widoczna w ciągu dnia przez ponad trzy tygodnie, choć znajdowała się w odległości około 20 tysięcy lat świetlnych od Słońca. Ponieważ Betelgeza jest kilka razy bliżej Ziemi, jej śmierć byłaby iście spektakularna, ale astronomowie zaznaczają, że istnieje bardzo niewielka szansa (około 0,1%), abyśmy mogli zobaczyć eksplozję supernowej w najbliższych dekadach. https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/czy-eksplozja-betelgezy-moze-zagrozic-zyciu-na-ziemi
  19. Przypadek otwiera bramy do krainy attofotografii 2020-01-11. Redakcja Zniknęła jedna z ostatnich przeszkód utrudniających fotografowanie i filmowanie procesów zachodzących w skali attosekund, a więc miliardowych części miliardowej części sekundy. Klucz do jej usunięcia krył się w przypadkowej naturze procesów odpowiedzialnych za powstawanie rentgenowskich impulsów laserowych. Na świecie działa obecnie zaledwie kilka laserów rentgenowskich. Te wyrafinowane urządzenia mogą być używane do rejestrowania nawet tak ekstremalnie szybkich procesów jak zmiany stanów elektronowych atomów. Impulsy generowane przez współczesne lasery rentgenowskie są już wystarczająco krótkie, by można było myśleć o wykonywaniu attozdjęć, a nawet attofilmów. Problemem pozostawała jednak sama optyka rentgenowska. Gdy ultrakrótki impuls promieniowania rentgenowskiego opuszcza laser, w którym powstał, może być nawet kilkunastokrotnie rozciągnięty w czasie. Międzynarodowa grupa fizyków pod kierunkiem dr. hab. Jakuba Szlachetko i dr Joanny Czapli-Masztafiak z Instytutu Fizyki Jądrowej Polskiej Akademii Nauk (IFJ PAN) w Krakowie oraz dr. Yvesa Kaysera z Physikalisch-Technische Bundesanstalt w Berlinie (Niemcy) udowodniła na łamach czasopisma ?Nature Communications?, że optyka rentgenowska nie powinna być dłużej przeszkodą. Publikacja to rezultat badań przeprowadzonych przy laserze rentgenowskim Linac Coherent Light Source (LCLS) w SLAC National Accelerator Laboratory w Menlo Park w Kalifornii. ?Najlepszą metodą na pozbycie się problemów z optyką rentgenowską okazało się? pozbycie się optyki rentgenowskiej?, śmieje się dr Szlachetko. ?Zamiast rozwiązać problem, znaleźliśmy metodę jego obejścia. Ciekawy jest przy tym fakt, że optykę zastąpiliśmy? przypadkiem. Dosłownie! Pokazaliśmy bowiem, że znacznie lepsze od dotychczasowych parametry rentgenowskich impulsów laserowych można otrzymać poprzez umiejętne wykorzystanie procesów o naturze stochastycznej?. Nie pierwszy to przypadek w historii laserów rentgenowskich, gdy na pomoc konstruktorom przychodzi sama fizyka. W klasycznych laserach elementem o kluczowym znaczeniu jest rezonator optyczny. Jest to układ zwierciadeł wzmacniający wyłącznie fotony o określonej długości fali, poruszające się w określonym kierunku. Lasery rentgenowskie przez długi czas uchodziły za niemożliwe do skonstruowania z uwagi na brak zwierciadeł zdolnych do odbijania promieniowania rentgenowskiego. Przeszkodę tę udało się wyeliminować gdy zauważono, że rezonator można zastąpić? samą fizyką relatywistyczną. Gdy rozpędzony do prędkości bliskich prędkości światła elektron przelatuje wzdłuż układu wielu naprzemiennie zorientowanych magnesów, nie porusza się po prostej, lecz się wokół niej zatacza, tracąc jednocześnie energię. Efekty relatywistyczne zmuszają wówczas elektron do emitowania wysokoenergetycznych fotonów nie w dowolnym kierunku, lecz właśnie wzdłuż pierwotnego biegu wiązki elektronów (stąd nazwa: laser na swobodnych elektronach, czyli Free-Electron Laser ? FEL). Wielkie nadzieje wiązane z laserami rentgenowskimi wynikają z faktu, że za ich pomocą można rejestrować przebiegi reakcji chemicznych. Każdy pojedynczy impuls laserowy może bowiem dostarczyć informacji o aktualnym stanie elektronowym obserwowanego układu (atomu lub cząsteczki). Energia impulsu jest przy tym tak duża, że tuż po zarejestrowaniu obrazu oświetlone obiekty przestają istnieć. Na szczęście proces obserwacji można wielokrotnie powtarzać. Zgromadzone w trakcie dłuższej sesji zdjęcia umożliwiają naukowcom dokładne zrekonstruowanie wszystkich etapów badanej reakcji chemicznej. ?Sytuację można porównać do prób fotografowania zdarzeń tego samego typu za pomocą aparatu z lampą błyskową. Gdy zrobimy dostatecznie dużo zdjęć dostatecznej liczby takich samych zdarzeń, możemy zbudować z nich film z dużą dokładnością przedstawiający to, co się dzieje w czasie pojedynczego zdarzenia?, tłumaczy dr Czapla-Masztafiak i precyzuje: ?Problem w tym, że impulsy generowane w laserach rentgenowskich powstają w procesie spontanicznej samowzmacniającej się emisji wymuszonej i nie można ich w pełni kontrolować?. Spontaniczna natura impulsów powoduje, że w laserach rentgenowskich parametry kolejnych impulsów nie są dokładnie takie same. Impulsy pojawiają się raz wcześniej, raz nieco później, różnią się też nieznacznie energią fotonów i ich liczbą. W przedstawionej analogii odpowiadałoby to sytuacji, gdy kolejne zdjęcia są wykonywane różnymi lampami błyskowymi, na dodatek uruchamianymi w przypadkowych chwilach. Nieunikniona przypadkowość impulsów rentgenowskich zmuszała fizyków do montowania w laserach FEL dodatkowej, optycznej aparatury diagnostycznej. W efekcie nawet jeśli laser generował pierwotny impuls o czasie trwania attosekund, był on poszerzany przez optykę rentgenowską do femtosekund. Teraz się okazuje, że do rejestrowania stanów elektronowych atomów czy cząsteczek w sposób umożliwiający rekonstrukcję przebiegu reakcji chemicznych wcale nie potrzeba impulsów o precyzyjnie kontrolowanych parametrach. ?Usunięcie optyki rentgenowskiej pozwoliło ponadto na użycie impulsów o wyjątkowo dużych energiach do badania efektów nieliniowych. Powodują one, że atomy zaczynają być w pewnym momencie przezroczyste dla promieniowania rentgenowskiego, z czym z kolei wiąże się wzrost absorpcji w innym zakresie promieniowania?, wyjaśnia dr Szlachetko. Opracowana przez zespół metoda zostanie wprowadzona przy współpracy z IFJ PAN w eksperymentach realizowanych przy dwóch obecnie działających w Europie laserach rentgenowskich: European XFEL pod Hamburgiem (Niemcy) i SwissFEL w Villigen w Szwajcarii. Prace związane z testowaniem nowej techniki w kontekście badań chemicznych zrealizowano w ścisłej współpracy z dr. hab. Jacinto Sá z Instytutu Chemii Fizycznej Polskiej Akademii Nauk w Warszawie i Uniwersytetu w Uppsali. W kontekście zaproponowanej techniki warto podkreślić, że w przypadku zwykłej optyki istnieją pewne czysto fizyczne ograniczenia związane z rozdzielczością przyrządów optycznych, na przykład słynny limit dyfrakcyjny. W nowej metodzie nie ma fizycznych ograniczeń ? bo nie ma optyki. Jeśli więc pojawią się lasery rentgenowskie o jeszcze krótszych impulsach niż te generowane obecnie, nową technikę będzie można w nich z powodzeniem stosować. Instytut Fizyki Jądrowej PAN (IFJ PAN) w Krakowie zajmuje się strukturą materii i własnościami oddziaływań fundamentalnych od skali kosmicznej po wnętrza cząstek elementarnych. Wyniki badań ? obejmujących fizykę i astrofizykę cząstek, fizykę jądrową i oddziaływań silnych, fazy skondensowanej materii, fizykę medyczną, inżynierię nanomateriałów, geofizykę, biologię radiacyjną i środowiskową, radiochemię, dozymetrię oraz fizykę i ochronę środowiska ? są każdego roku przedstawiane w ponad 600 artykułach publikowanych w recenzowanych czasopismach naukowych. Częścią Instytutu jest nowoczesne Centrum Cyklotronowe Bronowice, unikalny w skali europejskiej ośrodek obok badań naukowych zajmujący się terapią protonową nowotworów. IFJ PAN jest członkiem Krakowskiego Konsorcjum Naukowego ?Materia-Energia-Przyszłość? o statusie Krajowego Naukowego Ośrodka Wiodącego (KNOW) na lata 2012-2017. Instytut zatrudnia ponad pół tysiąca pracowników. W kategoryzacji MNiSW Instytut został zaliczony do kategorii naukowej A+ w grupie nauk ścisłych i inżynierskich. PUBLIKACJE NAUKOWE: ?Core-level nonlinear spectroscopy triggered by stochastic X-ray pulses? Y. Kayser, Ch. Milne, P. Juranić, L. Sala, J. Czapla-Masztafiak, R. Follath, M, Kavčič, G. Knopp, J. Rehanek, W. Błachucki, M. G. Delcey, M. Lundberg, K. Tyrała, D. Zhu, R. Alonso-Mori, R. Abela, J. Sá, J. Szlachetko Nature Communications 10, 4761 (2019) DOI: https://doi.org/10.1038/s41467-019-12717-1 /IFJ PAN/ https://kosmonauta.net/2020/01/przypadek-otwiera-bramy-do-krainy-attofotografii/
  20. Wyjątkowy piątkowy wieczór z półcieniowym zaćmieniem Księżyca 2020-01-10. W piątkowy wieczór ci, którym nie przeszkodziła pogoda, mieli szansę oglądać półcieniowe zaćmienie Księżyca. Jeśli uda ci się sfotografować półcieniowe zaćmienie Księżyca, podziel się swoim zdjęciem na Kontakt 24. Zaćmienie Księżyca to zjawisko, które występuje, kiedy Słońce, Ziemia i Księżyc ustawiają się w jednej linii. Nasza planeta rzuca wtedy cień na Księżyc, który w efekcie "lśni" nieco słabiej. Jak zauważa Karol Wójcicki, popularyzator astronomii i autor bloga "Z głową w gwiazdach", cień Ziemi nie jest jednorodny. Wyróżnia się strefę głównego cienia i tak zwanego półcienia. W piątek wieczorem nasz satelita w 90 procentach swojej średnicy "zanurkował" właśnie w strefę półcienia. Półcieniowe zaćmienie Księżyca - kiedy oglądać? Zjawisko teoretycznie można było oglądać w całym kraju. O godzinie 18.07 rozpoczęła się się faza półcieniowa. Do maksimum doszło o godzinie 20.10. Zaćmienie zakończyło się po godz. 22. Tak prezentował się Księżyc w innych krajach: Wilcza Pełnia Oprócz półcieniowego zaćmienia Księżyca o 18.07 mogliśmy podziwiać Pełnię Wilka zwaną też Pełnią Starego Księżyca. Tego typu nazw używali rdzenni Amerykanie oraz ludność średniowieczna. Imiona dla zjawisk powstawały od cech charakterystycznych danego miesiąca. Źródło: Z głową w gwiazdach, space.com Autor: kw,dd/aw,map https://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/polska,28/wyjatkowy-piatkowy-wieczor-z-polcieniowym-zacmieniem-ksiezyca,310616,1,0.html
  21. ASTROHUNTERS - Rodzina w Kosmosie - 21.01.2020 godzina 18:00 21 Stycznia 2020, 18:00-19:30 (Wtorek) Dawid Rafał Barteczko Kolejna okazja do spotkania z Wami już 21 stycznia. Zapraszamy całymi rodzinami na kosmiczny wieczór w Astrolabie. UWAGA!!! Nowy program !!! https://evenea.pl/event/astrolabrodzina20200121/?fbclid=IwAR25HLr7PmexujZzlrqCzZFqrH5N6SGqHGXXZcXZSdNUVzTctOJRueKRXoI
  22. Nowa grupa astronautów NASA i CSA 2020-01-11. Krzysztof Kanawka NASA zaprezentowała nową grupę astronautów. Ta grupa absolwentów składa się z 11 Amerykanów i 2 Kanadyjczyków. Nowa grupa astronautów została wybrana w czerwcu 2017 roku. NASA wspólnie z kanadyjską agencją CSA wybrała 14 kandydatów do misji kosmicznych. Szkolenie astronautyczne ukończyło 13 kandydatów ? jeden Amerykanin zrezygnował w trakcie szkolenia. NASA zaprezentowała 10 stycznia 2020 absolwentów szkolenia astronautycznego. Są nimi: Matthew Dominick, Kayla Barron, Warren Hoburg, Bob Hines, Frank Rubio, Jasmin Moghbeli, Jessica Watkins, Raja Chari, Jonny Kim, Zena Cardman, Loral O?Hara z NASA oraz Joshua Kutryk i Jennifer Sidey-Gibbons z CSA. Poza Raja Chari, Bob Hines i Frank Rubio, którzy urodzili się w latach 70. XX wieku, wszyscy absolwenci tego szkolenia astronautycznego urodzili się w latach 80. XX wieku. NASA ogłasza tych astronautów jako pierwszą grupę programu Artemis. W pewnym sensie jest to prawda, gdyż pierwsze misje tych astronautów-kandydatów przypadną prawdopodobnie nie wcześniej niż w 2022-2025 roku. Jest zatem dość prawdopodobne, że niektórzy z tych absolwentów wejdą w skład załóg misji Artemis-3 i późniejszych ? oczywiście wraz z bardziej doświadczonymi astronautami-weteranami. Ponadto, pojawia się pytanie ? czy któryś z tych astronautów-kandydatów będzie nadal aktywny/a w momencie przygotowań do pierwszej załogowej misji na Czerwoną Planetę? Aktualnie przewiduje się, że ta misja nastąpi nie wcześniej niż w połowie lat trzydziestych XXI wieku. (NASA) https://kosmonauta.net/2020/01/nowa-grupa-astronautow-nasa-i-csa/
  23. Styczniowe imprezy astronomiczne w Warszawie, Grudziądzu i Poznaniu 2020-01-10. Będzie się działo! Kilka ośrodków zaprasza na ciekawe wydarzenia otwarte, związane z 28 Finałem WOŚP - i nie tylko. W imieniu Centrum Astronomicznego im. M. Kopernika PAN serdecznie zapraszamy na wykłady Anety Siemiginowskiej (CfA, Harvard-Smithonian), które odbędą się w dniach 28-30 stycznia 2020 w sali wykładowej CAMK w Warszawie. Z kolei Planetarium w Grudziądzu zaprasza na 28 Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy oraz na inne otwarte spotkania w styczniu: 12 stycznia - 28 Finał WOŚP w Planetarium: - godz.13:00 - seans 1: "Opowieść o gwiazdach i gwiazdozbiorach" Opis: Seans opowiada o najbardziej charakterystycznych konstelacjach zarówno zimowego, jak i letniego nieba. Wyjaśnia skąd bierze się pozorny, dobowy ruch gwiazd na niebie, roczny ruch Słońca na tle gwiazd oraz wiele innych podstawowych informacji o niebie gwiaździstym. Wstęp: 5pln (lub więcej)/osoba do puszki WOŚP. - godz.14:00 - seans 2: "Odległe światy" Opis: Seans "Odległe światy" to opowieść o planetach pozasłonecznych, których astronomowie odkrywają coraz więcej. Widzowie dowiadują się jak mogą wyglądać planety spoza Układu Słonecznego, okrążające inne gwiazdy. Wstęp: 5pln (lub więcej)/osoba do puszki WOŚP. - godz.15:00 - seans 3: "Nasz Wszechświat" Opis: Seans zabiera nas w kosmiczną podróż do krańców znanego Wszechświata. Na początku omawiane są wszystkie planety Układu Słonecznego, następnie przelatujemy przez Drogę Mleczną aby polecieć dalej aż do odległych galaktyk oddalonych o miliardy lat świetlnych. Wstęp: 5pln (lub więcej)/osoba do puszki WOŚP. Pozostałe otwarte spotkania w styczniu: 14 stycznia (wtorek), godz. 18:00 Obserwacje astronomiczne. W przypadku złej pogody seans w planetarium oraz omówienie aktualnego nieba. Wstęp wolny. 15 stycznia (środa), godz. 16:00 Seans w planetarium "Podróż do centrum Drogi Mlecznej" z opowieścią o aktualnym nocnym niebie. Seans opowiada o Galaktyce w której żyjemy - Drodze Mlecznej. Wyjaśnia jak jest zbudowana oraz przenosi nas w magiczną podróż do jej centrum, które jeszcze do niedawna było wielką zagadką Wstęp wolny. 29 stycznia (środa), godz. 12:00 oraz 13:00 - godz.12:00 Seans w planetarium pt. "Nasz Wszechświat" + obserwacje Słońca (w przypadku dobrej pogody). Seans zabiera nas w kosmiczną podróż do krańców znanego Wszechświata. Na początku omawiane są wszystkie planety Układu Słonecznego, następnie przelatujemy przez Drogę Mleczną aby polecieć dalej aż do odległych galaktyk oddalonych o miliardy lat świetlnych. Wstęp wolny. - godz.13:00 Seans w planetarium pt. "W poszukiwaniu ciemnej materii" + obserwacje Słońca (w przypadku dobrej pogody). Seans opowiada o jednej z największych zagadek Wszechświata - ciemnej materii. Ciemna materia prawdopodobnie otacza nas, przenika nasze ciała w każdej sekundzie naszego życia jednak nie jesteśmy w stanie jej zobaczyć, poczuć a nawet wykryć najczulszymi przyrządami naukowymi. Astronomowie obserwują przejawy istnienia ciemnej materii w odległych zakątkach kosmosu, a fizycy próbują wykryć ją w super zderzaczach cząstek elementarnych. Seans zabiera widzów na poszukiwania ciemnej materii Wszechświata. Planetarium i Obserwatorium Astronomiczne im. Mikołaja Kopernika w Z.S.T., ul. Hoffmanna 1 86-300 Grudziądz Czytaj więcej: ? Rezerwacja seansów w Grudziądzu Polecamy również vipowskie wejścia na wykłady otwarte w Obserwatorium Astronomicznym w Poznaniu - z okazji 28 Finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Obserwatorium przygotowało dwie gwarantowane wejściówki VIP na wszystkie wykłady otwarte oraz inne imprezy popularnonaukowe, które odbędą się w 2020 roku. Licytacje trwają do 16 stycznia 2020, do godz. 12:00. Źródło: Planetarium i Obserwatorium Astronomiczne w Grudziądzu, Obserwatorium Astronomicznym w Poznaniu, CAMK Opracowanie: Elżbieta Kuligowska Na zdjęciach: Obserwatorium Astronomicznym w Poznaniu https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/styczniowe-imprezy-astronomiczne-w-warszawie-grudziadzu-i-poznaniu
  24. Teleskop TESS zaobserwował zaćmienie odległej gwiazdy Autor: John Moll (2020-01-10) Astronomowie dokonali ciekawego odkrycia. Z pomocą teleskopu TESS zauważono zaćmienie gwiazdy podwójnej Alfa Draconis. Okazuje się, że obie gwiazdy należące do tego układu regularnie zasłaniają się, a z naszej perspektywy, zjawisko to przyjmuje postać zaćmienia. Alfa Draconis, znana również jako Thuban, to gwiazda podwójna, która znajduje się około 270 lat świetlnych od Ziemi w gwiazdozbiorze Smoka. Naukowcy znali wcześniej ten układ podwójny gwiazd i teraz zastanawiają się, w jaki sposób mogli nie zauważyć regularnych zaćmień. Teleskop TESS obserwuje poszczególne sektory nieba bez przerwy przez 27 dni. W ten sposób może śledzić zmiany jasności odległych gwiazd. Choć teleskop TESS służy przede wszystkim do wykrywania planet pozasłonecznych, pozyskane dane można również wykorzystać do badania wielu innych zjawisk. Już w 2004 roku zauważono, że gwiazda podwójna Thuban wykazywała niewielkie zmiany jasności, które trwały około jedną godzinę. Wtedy sugerowano, że jaśniejsza gwiazda tego układu może pulsować, jednak były to tylko przypuszczenia. Teraz naukowcy z Uniwersytetu w Aarhus, Uniwersytetu w Sydney oraz Uniwersytetu Villanova postanowili sprawdzić te niezwykłe spadki jasności, posługując się danymi z teleskopu TESS. Z wcześniejszych obserwacji wiadomo, że gwiazdy okrążają się co 51,4 dnia w średniej odległości około 61 milionów kilometrów. Wstępny model wyjaśnia, że z naszej perspektywy, gwiazdy zasłaniają się, lecz żadna z nich nie pokrywa drugiej w całości podczas zaćmień. Gwiazda główna jest 4,3 razy większa od Słońca, a jej temperatura powierzchni wynosi 9 700 stopni Celsjusza, czyli jest o 70% gorętsza niż Słońce. Natomiast jej towarzysz jest pięć razy ciemniejszy, połowę mniejszy i o 40% gorętszy od Słońca. Naukowcy planują przeprowadzać dalsze obserwacje naziemne gwiazdy podwójnej Thuban. https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/teleskop-tess-zaobserwowal-zacmienie-odleglej-gwiazdy
  25. Wieczorem Księżyc wejdzie w półcień Ziemi. Sprawdź, jak, gdzie i kiedy obserwować zaćmienie 2020-01-10. W piątkowy wieczór będziemy świadkami niecodziennego zjawiska astronomicznego. Księżyc w pełni wejdzie w półcień Ziemi, co spowoduje jego zaćmienie. Tarcza Srebrnego Globu pociemnieje. Gdzie, kiedy i jak obserwować? Mamy dla Was poradnik. W piątkowy (10.01) wieczór szykuje się niecodzienne zjawisko astronomiczne, które będzie mógł zobaczyć każdy z nas, o ile pozwoli na to pogoda. Księżyc wejdzie w tzw. półcień Ziemi, a to oznacza, że jego tarcza nieco pociemnieje. Nie będzie to jednak zaćmienie całkowite, które jest zdecydowanie bardziej widowiskowe, ponieważ Srebrny Glob wkraczając w główny cień Ziemi, okrywa się wówczas krwistą czerwienią. Tym razem Księżyc przemknie tuż obok niego, ale wcale nie oznacza to, że spektakl nie będzie wart uwagi. Wręcz przeciwnie. Zjawisko rozpocznie się o godzinie 18:07, gdy Księżyc znajdować się będzie wysoko na niebie wschodnim na tle konstelacji Bliźniąt. Z każdą kolejną minutą nasz naturalny satelita coraz bardziej będzie się zatapiać w ziemskim półcieniu. en moment, na który wszyscy szczególnie czekamy, nastąpi o godzinie 20:10. Wówczas Księżyc znajdzie się w 90-procentach w półcieniu Ziemi, a dolna część jego tarczy wyraźnie pociemnieje. Warto to zjawisko uwiecznić na zdjęciach lub filmie, który genialnie będzie się prezentować w przyspieszeniu (timelapse). Chwilę później, o godzinie 20:21 Księżyc znajdzie się w pełni, która w styczniu zwana jest Pełnią Wilczego Księżyca. Następnie nasz satelita zacznie powoli wyłaniać się z ziemskiego półcienia. Proces ten zakończy się, wraz z całym zaćmieniem, do godziny 22:12. Co zobaczymy na tarczy Księżyca? Przy okazji zaćmienia i pełni Księżyca warto bliżej przyjrzeć się jego tarczy. Ciemne obszary nazywane są ?morzami?. To nic innego jak tereny występowania bazaltu, a więc ciemnej skały wulkanicznej. Jest ona efektem uderzeń olbrzymich meteorytów, które wywołały wgłębienia w księżycowej glebie. Jaśniejsze obszary nazywane są wyżynami i górami, ponieważ wznoszą się ponad ciemnymi ?morzami?. Głównym ich elementem są olbrzymie kratery uderzeniowe. Jeden z nich o nazwie Arystoteles znajduje się w pobliżu górnego brzegu tarczy Księżyca. Jednak najlepiej widoczny z Ziemi jest krater Tycho wznoszący się w dolnej części tarczy. Gołym okiem możemy zobaczyć system promieni wokół krateru, którego wiek szacuje się na ponad 100 milionów lat. Czy pogoda będzie sprzyjać? Najważniejsza podczas obserwacji jest pogoda. Ta najbardziej będzie sprzyjać na południu, zachodzie i w centrum kraju. Tam spodziewamy się przynajmniej przejaśnień, a miejscami również rozpogodzeń. najmniej szczęścia będą mieć obserwatorzy we wschodnich regionach, gdzie chmur zgromadzi się najwięcej. Nie są to wymarzone warunki do obserwacji, ale pogoda lubi płatać figle, już nieduże przejaśnienie może sprawić, że księżycowa tarcza, zwłaszcza podczas pełni, gdy jest najjaśniejsza, będzie chociaż przez chwilę widoczna. Warto więc być cierpliwym i spoglądać na niebo. Jeśli się nie uda, to na następne zaćmienie poczekamy do 5 czerwca. Wówczas tylko połówka księżycowej tarczy znajdzie się w półcieniu Ziemi, w dodatku zaćmienie będzie widoczne tylko częściowo podczas wschodu Księżyca. Na całkowite, czyli to najbardziej widowiskowe, zaćmienie poczekamy do 16 maja 2022 roku. Jednak będzie ono u nas widoczne tylko częściowo, bez fazy głównej. Pełne zaćmienie przyjdzie nam podziwiać dopiero 20 grudnia 2029 roku, o ile dopisze aura. Źródło: TwojaPogoda.pl https://www.twojapogoda.pl/wiadomosc/2020-01-10/wieczorem-ksiezyc-wejdzie-w-polcien-ziemi-sprawdz-jak-gdzie-i-kiedy-obserwowac-zacmienie/
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)