Skocz do zawartości

Paweł Baran

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    32 623
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    64

Zawartość dodana przez Paweł Baran

  1. Najbliższe noce najlepsze do obserwacji "spadających gwiazd" Pierwsza połowa sierpnia, to tradycyjnie najlepsza pora na wypatrywanie meteorów zwanych "spadającymi gwiazdami". Miłośników astronomii czeka wtedy maksimum roju Perseidów. W tym roku szanse na ich wypatrzenie będą większe, bo spodziewane są nawet dwa maksima. "Spadające gwiazdy" fachowo nazywane są meteorami. To okruchy skalne z kosmosu, które spalają się po wejściu atmosferę, a ślad takiego procesu obserwujemy na niebie jako krótkotrwały, szybki błysk. Najwięcej meteorów widać wówczas, gdy Ziemia zderzy się ze smugą gazu i pyłu pozostawionego przez jakąś kometę. Tak dzieje się co roku w lipcu i sierpniu, gdy nasza planeta spotyka się z materiałem pozostawionym przez kometę 109P/Swift-Tuttle. Ziemia przedziera się przez jej warkocz, a jego cząsteczki wdzierają się w ziemską atmosferę. Najwięcej "spadających gwiazd" możemy obserwować zwykle w pierwszej połowie sierpnia. Na niebie pojawia się wtedy najpopularniejszy rój meteorów, które nazywamy Perseidami. Ich nazwa wzięła się stąd, że meteory zdają się wybiegać z konstelacji Perseusza. W tym roku szanse na zobaczenie meteorów mają być większe niż zazwyczaj, bo spodziewane są aż dwa maksima roju Perseidów. "Pierwsze nastąpi w nocy z 11 na 12 około godz. 2 w nocy polskiego czasu. Wtedy będzie można zobaczyć maksymalnie 200 meteorów na godzinę, choć realnie może to być 180 meteorów" - mówi PAP popularyzator astronomii Karol Wójcicki z Centrum Nauki Kopernik. Tym, którym nie uda się zobaczyć "spadających gwiazd" tego wieczora, będą mieli jeszcze kilka szans. Już następnej nocy - z 12 na 13 sierpnia - spodziewane jest kolejne maksimum, choć prawdopodobnie nie będzie już tak intensywne jak to pierwsze. Niestety jego pierwsza faza zacznie się już ok. godz. 17 w ciągu dnia, kiedy będzie jeszcze całkiem widno, ale astronomiczny spektakl i tak będzie można oglądać przez całą noc. W dodatku Perseidów można będzie wypatrywać jeszcze niemal do końca sierpnia. Perseidy to jedne z najłatwiejszych do obserwowania zjawisk astronomicznych. Wystarczy cierpliwie wpatrywać się w jak największy obszar nieba, a pierwsze meteory - nawet gołym okiem - powinniśmy dostrzec już po kilku minutach obserwacji. Im ciemniejsze miejsce wybierzemy, tym większa szansa na dostrzeżenie "spadającej gwiazdy". W Polsce najlepiej do tego celu nadają się Mazury i Bieszczady, bo w dużych miastach widoczne są tylko te najjaśniejsze, najbardziej atrakcyjne meteory. Reszta znika w miejskiej łunie. Osoby, które zostaną w miastach, też będą miały szansę na obserwowanie Perseidów. W Warszawie wspólne obserwacje w piątek 12 sierpnia (od godz. 21) tradycyjnie już przygotowuje Centrum Nauki Kopernik. Oglądanie zjawiska ułatwi wyłączenie iluminacji Centrum Nauki Kopernik, planetarium Niebo Kopernika oraz podświetlenia Parku Odkrywców. Dodatkowo Zarząd Dróg Miejskich wyłączy iluminację mostów: Świętokrzyskiego, Śląsko-Dąbrowskiego i Poniatowskiego. Zgasną również światła na Skwerze Kahla, w szklanych wyjściach z tunelu Wisłostrady w Parku Odkrywców oraz niektóre lampy przy wyjściu ze stacji metra Centrum Nauki Kopernik. PGE Narodowy wyłączy na tę noc iluminację stadionu. Również mieszkańcy Trójmiasta będą mogli wspólnie wypatrywać "spadających gwiazd", i to przez kilka dni - od 9 do 14 sierpnia od godz. 21 do północy. Imprezę "Nocne podglądanie Wszechświata" organizuje tam gdańskie Centrum Hewelianum. Przez sześć nocy latarnie na terenie Centrum Hewelianum będą oklejone czerwoną folią, by ułatwić obserwacje. Każdy uczestnik dostanie swoją kartę obserwacyjną i będzie mógł notować zarejestrowane meteory. "Czerwone światło jest mniej inwazyjne niż białe. Astronomowie używają podczas obserwacji właśnie światła o barwie czerwonej, ponieważ wówczas nasze oczy szybciej się przyzwyczajają do ciemności" ? mówi astronom z Centrum Hewelianum Patrycja Pakońska. "Zachęcamy też osoby, które planują wziąć ze sobą latarkę, również do jej zaklejenia" - dodaje. PAP - Nauka w Polsce ekr/ zan/ Tagi: perseidy http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,410738,najblizsze-noce-najlepsze-do-obserwacji-spadajacych-gwiazd.html
  2. IRIS obserwuje deszcz plazmy na powierzchni Słońca Radosław Kosarzycki 24 lipca 2016 roku spektrograf IRIS (ang. Inteface Region Imaging Spectrograph) zarejestrował rozbłysk słoneczny: gwałtowny błysk jasnego światła na krawędzi tarczy Słońca widoczny na początku poniższego filmu. Rozbłyski słoneczne to silne eksplozje promieniowania, w których uwalniane są olbrzymie ilości energii magnetycznej ogrzewającej atmosferę Słońca prowadzące do emisji energetycznych cząstek w przestrzeń kosmiczną. Obserwowanie takich rozbłysków pomaga naukowcom badać w jaki sposób materia i energia słoneczna przemieszczają się w niższych warstwach atmosfery, a to z kolei pozwala nam zrozumieć procesy napędzające ciągłe zmiany widoczne na powierzchni Słońca. W kolejnych sekundach po wybuchu widzimy jak materia słoneczna opada na powierzchnię Słońca wzdłuż potężnych arkad pętli magnetycznych lub deszczu koronalnego. Na ową materię składa się plazma, gaz w którym dodatnio naładowane cząsteczki oddzieliły się od ujemnie naładowanych tworząc super-gorącą mieszaninę, która podąża po ścieżkach wyznaczonych przez złożone siły magnetyczne w atmosferze Słońca. Plazma opadając ulega gwałtownemu ochłodzeniu ? z kilku milionów do kilkudziesięciu-kilkuset kelwinów. Korona słoneczna jest znacznie bardziej gorąca niż powierzchnia: procesy odpowiadające za ten stan wciąż stanowią tajemnicę, którą naukowcy starają się rozwikłać. Jasne piksele, które pojawiają się pod koniec filmu nie są związane z rozbłyskiem słonecznym, a widoczne są gdy wysoko-energetyczne cząsteczki bombardują kamerę CCD spektrografu IRIS ? instrument wykorzystywany do rejestrowania fotonów. Źródło: NASA Tagi: Rozbłyski słoneczne, Słońce, wyrozniony http://www.pulskosmosu.pl/2016/08/06/iris-obserwuje-deszcz-plazmy-na-powierzchni-slonca/
  3. Aktywność wulkaniczna na Merkurym skończyła się dawno temu Radosław Kosarzycki Nowe badania przeprowadzone przez naukowców z North Carolina State University wskazują, że główna aktywność wulkaniczna na Merkurym najprawdopodobniej zakończyła się około 3.5 miliardów lat temu. Uzyskane wyniki poszerzają naszą wiedzę o geologicznej ewolucji Merkurego, oraz o tym w jaki sposób skaliste planety kurczą się wraz z ochładzaniem. Istnieją dwa typy aktywności wulkanicznej: lawowa i wybuchowa. Wybuchowa aktywność wulkaniczna ogranicza się do gwałtownych zdarzeń powodujących erupcje olbrzymich ilości pyłu i odłamków, tak jak w przypadku erupcji Góry św. Heleny w 1980 roku. Wulkanizm lawowy odnosi się do powstawania pól lawy rozlewającej się na rozległych obszarach ? ten rodzaj wulkanizmu to jeden z kluczowych procesów odpowiadających za formowanie się skorup planetarnych. Oszacowanie wieku warstw lawy wulkanicznej pozwala naukowcom analizować geologiczną historię planety. Przykładowo na Wenus z wulkanizmem lawowym mieliśmy do czynienia kilkaset milionów lat temu, kilka milionów lat temu występował na Marsie, a na Ziemi wciąż trwa. Do dzisiaj nie wiadomo było nic o tym jak długo taka aktywność charakteryzowała powierzchnię Merkurego. Prof. Paul Byrne, planetolog z NC State University wraz ze współpracownikami określił okres, w którym zakończyły się procesy formowania skorupy Merkurego. Naukowcy wykorzystali do tego fotografie powierzchni planety wykonane przez sondę MESSENGER. Ze względu na fakt, że nie dysponujemy żadnymi fizycznymi próbkami materii z powierzchni planety, które można byłoby przebadać radiometrycznie, naukowcy skupili się na analizie kształtu i częstotliwości występowania kraterów na powierzchni planety. W ramach takiej metody liczba i rozmiar kraterów widocznych na powierzchni wprowadzane są w modele matematyczne w celu obliczenia bezwzględnego wieku osadów lawowych na Merkurym. Według wyników uzyskanych przez naukowców, główne procesy wulkaniczne na Merkurym zakończyły się około 3,5 miliardów lat temu ? co stawia tę planetę w istotnym kontraście do pozostałych planet skalistych Układu Słonecznego. ?Między Merkurym a Ziemią, Marsem i Wenus istnieje ogromna różnica geologiczna,? mówi Byrne. ?Merkury ma dużo cieńszy płaszcz, w którym rozpad radioaktywny generuje ciepło, niż inne planety ? dlatego też dużo szybciej utracił ciepło wewnętrzne. Z tego też powodu Merkury zaczął się kurczyć, a skorupa uszczelniła wszelkie pęknięcia, przez które na powierzchnię mogła wydostawać się lawa. ?Nasze nowe wyniki potwierdzają uznawane od 40 lat przewidywania mówiące o tym, że globalne ochłodzenie i kurczenie prowadzi do zakończenia procesów wulkanicznych,? kontynuuje Byrne. ?Teraz, kiedy udało nam się wypełnić luki w wiedzy o wulkanicznych i tektonicznych właściwościach Merkurego, posiadamy przekrojową wiedzę o geologii i ewolucji tej planety, oraz o tym co czeka w przyszłości inne planety skaliste.? Wyniki badań opublikowane zostały w periodyku Geophysical Research Letters dostępnym tutaj: http://onlinelibrary.wiley.com/doi/10.1002/2016GL069412/abstract;jsessionid=94D66EE3885BAEAD524571EE81E3E630.f03t02 Źródło: NCSU Tagi: aktywność na Merkurym, Merkury, wyrozniony http://www.pulskosmosu.pl/2016/08/06/aktywnosc-wulkaniczna-na-merkurym-skonczyla-sie-dawno-temu/
  4. Sprawdź kiedy i skąd zobaczysz maksimum Perseidów W tym roku czekają nas dwa maksima roju Perseidów. Dzięki temu będziemy mieli więcej okazji, żeby podziwiać "spadające gwiazdy". Przede wszystkim zarezerwuj sobie na to noc z czwartku na piątek. Najwięcej "spadających gwiazd" możemy obserwować zwykle w pierwszej połowie sierpnia. Na niebie pojawia się wtedy najpopularniejszy rój meteorów, które nazywamy Perseidami. Ich nazwa wzięła się stąd, że meteory zdają się wybiegać z konstelacji Perseusza. W tym roku szanse na zobaczenie meteorów mają być większe niż zazwyczaj, ponieważ będzie to największy deszcz meteorów od 2009 roku. Ponadto spodziewane są aż dwa maksima roju Perseidów. Pierwsze nastąpi w nocy z 11 na 12 około godz. 2 w nocy polskiego czasu. Wtedy będzie można zobaczyć maksymalnie 200 meteorów na godzinę, choć realnie może to być 180 meteorów - mówi popularyzator astronomii Karol Wójcicki z Centrum Nauki Kopernik. Kolejne szanse Tym, którym nie uda się zobaczyć "spadających gwiazd" tego wieczora, będą mieli jeszcze kilka szans. Już następnej nocy - z 12 na 13 sierpnia - spodziewane jest kolejne maksimum, choć prawdopodobnie nie będzie już tak intensywne jak to pierwsze. Niestety jego pierwsza faza zacznie się już ok. godz. 17 w ciągu dnia, kiedy będzie jeszcze całkiem widno, ale astronomiczny spektakl i tak będzie można oglądać przez całą noc. W dodatku Perseidów można będzie wypatrywać jeszcze niemal do końca sierpnia Widoczne gołym okiem Perseidy to jedne z najłatwiejszych do obserwowania zjawisk astronomicznych. Wystarczy cierpliwie wpatrywać się w jak największy obszar nieba, a pierwsze meteory - nawet gołym okiem - powinniśmy dostrzec już po kilku minutach obserwacji. Im ciemniejsze miejsce wybierzemy, tym większa szansa na dostrzeżenie "spadającej gwiazdy". W Polsce najlepiej do tego celu nadają się Mazury i Bieszczady, bo w dużych miastach widoczne są tylko te najjaśniejsze, najbardziej atrakcyjne meteory. Reszta znika w miejskiej łunie. Zgaśnie Warszawa Osoby, które zostaną w miastach, też będą miały szansę na obserwowanie Perseidów. W Warszawie wspólne obserwacje w piątek 12 sierpnia (od godz. 21) tradycyjnie już przygotowuje Centrum Nauki Kopernik. Oglądanie zjawiska ułatwi wyłączenie iluminacji Centrum Nauki Kopernik, planetarium Niebo Kopernika oraz podświetlenia Parku Odkrywców. Dodatkowo Zarząd Dróg Miejskich wyłączy iluminację mostów: Świętokrzyskiego, Śląsko-Dąbrowskiego i Poniatowskiego. Zgasną również światła na Skwerze Kahla, w szklanych wyjściach z tunelu Wisłostrady w Parku Odkrywców oraz niektóre lampy przy wyjściu ze stacji metra Centrum Nauki Kopernik. PGE Narodowy wyłączy na tę noc iluminację stadionu. Atrakcje w Gdańsku Również mieszkańcy Trójmiasta będą mogli wspólnie wypatrywać "spadających gwiazd", i to przez kilka dni - od 9 do 14 sierpnia od godz. 21 do północy. Imprezę "Nocne podglądanie Wszechświata" organizuje tam gdańskie Centrum Hewelianum. Przez sześć nocy latarnie na terenie Centrum Hewelianum będą oklejone czerwoną folią, by ułatwić obserwacje. Każdy uczestnik dostanie swoją kartę obserwacyjną i będzie mógł notować zarejestrowane meteory. Czerwone światło jest mniej inwazyjne niż białe. Astronomowie używają podczas obserwacji właśnie światła o barwie czerwonej, ponieważ wówczas nasze oczy szybciej się przyzwyczajają do ciemności - mówi astronom z Centrum Hewelianum Patrycja Pakońska. - Zachęcamy też osoby, które planują wziąć ze sobą latarkę, również do jej zaklejenia - dodaje. Widowisko dzięki komecie "Spadające gwiazdy" fachowo nazywane są meteorami. To okruchy skalne z kosmosu, które spalają się po wejściu w atmosferę, a ślad takiego procesu obserwujemy na niebie jako krótkotrwały, szybki błysk. Najwięcej meteorów widać wówczas, gdy Ziemia zderzy się ze smugą gazu i pyłu pozostawionego przez jakąś kometę. Tak dzieje się co roku w lipcu i sierpniu, gdy nasza planeta spotyka się z materiałem pozostawionym przez kometę 109P/Swift-Tuttle. Ziemia przedziera się przez jej warkocz, a jego cząsteczki wdzierają się w ziemską atmosferę. Zobacz, jak rok temu podziwiali perseidy mieszkańcy Warszawy: Źródło: PAP Autor: AD http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/sprawdz-kiedy-i-skad-zobaczysz-maksimum-perseidow,208703,1,0.html
  5. Polska pomoże w wykrywaniu kosmicznych zagrożeń Monitorowanie nieba i krążących po ziemskiej orbicie kosmicznych śmieci, wykrywanie kosmicznych zagrożeń to zadania europejskiego projektu NEOSTED. W jego ramach powstanie pierwsza z globalnych sieci naziemnych obserwatoriów astronomicznych. W pracach uczestniczy też polska firma Creotech Instruments. Projekt NEOSTED realizuje Europejska Agencja Kosmiczna (ESA). Liderem międzynarodowego konsorcjum, które pracuje nad systemem, jest włoska firma Compagnia Generale per lo Spazio. Pilotażowe obserwatorium najprawdopodobniej zostanie zlokalizowane na Sycylii. Po zakończeniu fazy NEOSTED powstać ma jeszcze kilka obserwatoriów zlokalizowanych w różnych częściach globu. Docelowo system monitorowania nieba, krążących po ziemskiej orbicie kosmicznych śmieci oraz wykrywania kosmicznych zagrożeń, ma działać w trybie 24-godzinnym i obejmować swoim zasięgiem cały ziemski nieboskłon. Do końca 2017 roku powstanie osiem zaawansowanych kamer dla teleskopu, który trafi do pierwszego z obserwatoriów. W przyszłości liczba kamer zainstalowanych na teleskopie ma wzrosnąć do szesnastu, co pozwoli na jeszcze dokładniejsze monitorowanie nieba. Zlecenie na montaż serii kamer na potrzeby pierwszego z obserwatoriów uzyskała polska firma Creotech Instruments, która jako jedyna polska instytucja uczestniczy w tym prestiżowym przedsięwzięciu. "Analiza obrazu rejestrowanego przez osiem, a docelowo szesnaście kamer, wymaga doskonałego systemu synchronizacji czasu. Rozwiązanie wykorzystane w teleskopach NEO będzie bazować na opracowanej przez Creotech Instruments S.A. technologii, która zapewnia synchronizację czasu na poziomie ułamków mikrosekund" ? tłumaczy prezes Creotech Instruments dr Grzegorz Brona. "Podobny system został z powodzeniem wdrożony w Wielkim Zderzaczu Hadronów, zlokalizowanym w laboratorium Europejskiej Organizacji Badań Jądrowych CERN pod Genewą, gdzie dostarczaliśmy specjalistyczną aparaturę pomiarową, oraz w innych ośrodkach naukowych zajmujących się fizyką wysokich energii. Kamery mają także być zaopatrzone w próżniową komorę czujnika, który chłodzony będzie do -40 stopni Celsjusza, aby zminimalizować szumy elektroniki i osiągnąć niespotykaną w innych tego typu konstrukcjach na świece czułość i jakość obrazu" ? dodaje dr Brona. Projekt NEOSTED realizowany jest w ramach prowadzonego przez ESA programu SSA (Space Situation Awerness). Program SSA dzieli się na segmenty: monitorowania pogody kosmicznej (Space Weather ? SWE), śledzenia obiektów naturalnych, takich jak asteroidy i komety (Near-Earth Objects ? NEO) oraz śledzenia aktywnych i nieaktywnych satelitów, stacji kosmicznych i śmieci kosmicznych (Space Surveillance and Tracking ? SST). "Polska zaczyna się technologicznie specjalizować w systemach obrazowania nieba i śledzeniu śmieci kosmicznych. Creotech Instruments jest obecnie w trzech konsorcjach, które nad takimi systemami pracują. Współpracujemy między innymi z Instytutem Technologii Wojsk Lotniczych przy systemie SST przeznaczonym do monitorowania nieba nad Polską. Oprócz tego Creotech przez wiele lat współpracował z grupą wybitnych polskich naukowców przy eksperymencie Pi of the Sky, który miał charakter absolutnie pionierski, jeśli chodzi o zautomatyzowaną obserwację nieba dla celów naukowych na świecie" ? podkreśla dr Brona. PAP - Nauka w Polsce ekr/ mrt/ Tagi: esa http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,410734,polska-pomoze-w-wykrywaniu-kosmicznych-zagrozen.html
  6. Pomniejsz zdjęcie programem do zmniejszania zdjęć spróbuj dodać ja dodaję zdjęcia bez problemu. Przeciągnij pliki do przesłania lub wybierz pliki... Ja wybieram wybierz pliki i z komputera dodaję te, co mam dodać.
  7. Rozbłyski GRB mogą niszczyć życie we Wszechświecie autor: Admin3 Najpotężniejsze kosmiczne eksplozje zwane rozbłyskami gamma (GRB) stanowią stałe zagrożenie dla życia na Ziemi. Według jednej z hipotez, zjawisko to odpowiada za masowe wymieranie na Ziemi do którego doszło przed około 450 milionami lat. Na szczęście od tego czasu nie wystąpił żaden rozbłysk gamma w naszej okolicy, ale ten dzień nieuchronnie kiedyś nadejdzie. O istnieniu zjawisk takich jak rozbłyski gamma nie było wiadomo aż do drugiej połowy XX wieku. Zjawisko to wykryto przypadkiem dzięki "zimnej wojnie". Amerykanie umieścili po prostu na orbicie okołoziemskiej specjalnego satelitę, którego zadaniem było śledzenie za pomocą aparatury pokładowej czy ZSRR nie dokonuje próbnych wybuchów nuklearnych w przestrzeni kosmicznej. Zamiast tego odkryto nieznany rodzaj potężniejszych eksplozji kosmicznych. Od tego czasu zaobserwowano już setki rozbłysków, ale na szczęście wszystkie wystąpiły na tyle daleko, że nie stanowiły dla nas zagrożenia. Poza tym przed docierającym do Ziemi promieniowaniem gamma chroni nas też ziemska powłoka ozonowa. Gdyby jednak dotarła do nas potężna ilość promieniowania gamma, oznaczałoby to wielkie kłopoty. Promieniowanie gamma rozkłada ozon więc taka emisja pozbawiłaby nas ochronnej warstwy ozonowej. To oznacza, że kataklizmem byłby nie tylko sam rozbłysk gamma, ale dodatkowo jego skutkiem byłoby otwarcie drogi do powierzchni ziemi dla wychwytywanego obecnie promieniowania UV ze Słońca. Naukowcy jakiś czas temu zaproponowali hipotezę, wedle której wielkie wymieranie na Ziemi, do którego doszło 450 milionów lat temu było spowodowane pobliskim rozbłyskiem gamma. W jego wyniku z powierzchni Ziemi zniknęło 60% gatunków zwierząt. Do tej pory uznawano, że przyczyną wymierania w tym okresie był początek epoki lodowcowej. Niestety nauka nie posiada żadnych informacji na temat tego czy grozi nam rozbłysk gamma. Aby tak się stało musiałoby do tego dojść w naszej okolicy. Jeśli rozbłysk gamma wydarzy się w naszej galaktyce, będziemy mówili o prawdopodobnej klęsce żywiołowej, ale jeśli jego źródło będzie w odległości mniejszej niż 6 000 lat świetlnych od Ziemi, planecie grozi kompletne spustoszenie. Warunki powstawania rozbłysków gamma nie zostały jeszcze całkowicie poznane. Zakłada się, że jest to efekt zderzenia gwiazd neutronowych, lub czarnych dziur, a także przekształcanie się olbrzymich gwiazd w czarne dziury. Rozbłyski gamma tworzone w czasie kolizji gwiazd trwają zwykle około sekundy, a w tym drugim przypadku czas wielkiej emisji promieniowania gamma może dochodzić do kilku minut. W przypadku tworzą się dwa dżety kierunkujące je. Może się wydawać, że to zmniejsza prawdopodobieństwo, że zostaniemy zniszczeni za pomocą rozbłysku gamma, ale matematyka wskazuje, że GRB są na tyle częste, że można powiedzieć, iż pełnią funkcję sterylizatora kosmosu. Zdaniem ekspertów powodują one, że jedynie 10% pozaziemskiego życia dostaje szansę na przetrwanie wystarczająco długo. Jest to też traktowane jako wytłumaczenie niepowodzenia w poszukiwaniu innych inteligentnych istot we Wszechświecie. http://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/rozblyski-grb-moga-niszczyc-zycie-we-wszechswiecie
  8. Zaobserwowano cykliczne zmiany w atmosferze księżyca Jowisza Wysłane przez Iwanicki Amerykańscy naukowcy odkryli, że cień rzucany przez Jowisza powodujący zmiany temperatury na jego wulkanicznym księżycu Io, w rezultacie wpływa na cykliczne fluktuacje w jego cienkiej atmosferze. Io jest wyjątkowym księżycem w całym Układzie Słonecznym. Jest obiektem odznaczającym się największą aktywnością wulkaniczną, która powodowana jest przez oddziaływanie sił grawitacyjnych Jowisza i jego księżyców Galileuszowych. Skutkiem tego są potężne pływy występujące na Io, powodujące tak podwyższona aktywność geologiczną. Wulkany na jego powierzchni wyrzucają ogromne ilości materii, która wskutek cienkiej atmosfery, opada z powrotem na powierzchnię tworząc charakterystyczne struktury. Sama atmosfera złożona jest głównie z dwutlenku siarki, który pochodzi z erupcji wulkanów. Okazało się, że gaz ten podlega cyklicznym zmianom stanu skupienia co opisano w Journal of Geophysical Research. Do obserwacji tych cyklicznych zmian wykorzystano ośmiometrowy teleskop Gemini North na Hawajach oraz instrument Texas Echelon Cross Echelle Spectrograph (w skrócie TEXES). Dzięki temu instrumentowi możliwa była detekcja promieniowania cieplnego co było kluczowe w zaobserwowaniu opisywanego zjawiska. Wcześniejsze obserwacje atmosfery Io były niezwykle trudne podczas panujących na nim ciemności powodowanych cieniem rzucanym przez Jowisza. Obserwacje przeprowadzone zostały podczas dwóch nocy w listopadzie 2013 roku i dotyczyły stanu atmosfery przed zaćmieniem oraz po zaćmieniu Słońca przez Jowisza w momencie kiedy Io znajdował się 675 mln kilometrów od Ziemi. Okazało się, że atmosfera Io ochładza się i opada podczas zaćmienia, a zawarty w niej dwutlenek siarki zamarza i osiada na powierzchni księżyca w formie szronu. Gdy zaćmienie dobiega końca, atmosfera zostaje na nowo ogrzana promieniami Słońca, a zamarznięty dwutlenek siarki sublimuje "odbudowując" w ten sposób cienką atmosferę. Zaćmienie Słońca przez Jowisza trwa codziennie przez dwie godziny (dzień na Io trwa 1,7 doby ziemskiej) co sprawia, że atmosfera księżyca poddawana jest regularnym wahaniom. Temperatura spada wtedy z -235'C podczas gdy świeci Słońce do -270'C w trakcie zaćmienia. Więcej informacji: New Research Reveals Fluctuating Atmosphere of Jupiter?s Volcanic Moon Opracowanie: Grzegorz Iwanicki Źródło: NASA Na ilustracji: Artystyczna wizja zmian atmosfery na Io (po prawej Jowisz rzucający cień na księżyc). Źródło: SwRI/Andrew Blanchard. http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/zaobserwowano-cykliczne-zmiany-atmosferze-ksiezyca-jowisza-2431.html
  9. Czy podróże kosmiczne są niebezpieczne dla układu krążenia? Wysłane przez Iwanicki Zespół amerykańskich naukowców przebadał historię zdrowia astronautów misji Apollo i doszedł do wniosku, że przyczyną zwiększonego ryzyka chorób serca w tej grupie może być oddziaływanie silniejszego promieniowania kosmicznego. Badanie było związane z przyszłymi planowanymi misjami załogowymi na Marsa i Księżyc i jego celem było określenie czy przebywanie poza ziemską magnetosferą niesie ze sobą zwiększone ryzyko zachorowania na nowotwory lub inne choroby. Publikacja, która ukazała się na łamach Scientific Reports, zawiera informacje dotyczące przyczyn zgonów trzech grup astronautów. Pierwszą grupę stanowią zawodowi astronauci, którzy nigdy nie brali udziału w misji kosmicznej (35 osób). W skład drugiej grupy weszli astronauci, którzy przebywali wyłącznie na orbicie okołoziemskiej (35 osób). Natomiast trzecia, ostatnia grupa złożona była z siedmiu uczestników misji Apollo (1968-72), którzy wyruszyli poza strefę ochronną magnetosfery ziemskiej. W świetle wyników przeprowadzonego badania, astronauci misji Apollo charakteryzowali się czterokrotnie wyższym współczynnikiem śmiertelności spowodowanym chorobami serca niż astronauci przebywający tylko na orbicie okołoziemskiej oraz pięciokrotnie wyższym współczynnikiem niż astronauci, którzy nigdy nie wyruszyli w przestrzeń kosmiczną. Warto dodać, że wynik ten jest również niemal dwukrotnie wyższy niż średnia dla ogółu Amerykanów. Przyglądając się wynikom łatwo zauważyć, że pod względem śmiertelności na choroby serca nie ma właściwie żadnej różnicy między astronautami, którzy pozostali na Ziemi, a ich kolegami, którzy uczestniczyli w misjach na orbicie okołoziemskiej. Wszystkie trzy grupy przebadanych astronautów odznaczały się wyjątkowo dobrym stanem zdrowia podczas procesu rekrutacji, co jest jednym z kluczowych warunków do brania udziału w misjach kosmicznych, mimo tego grupa członków misji Apollo charakteryzowała się zwiększoną częstotliwością zgonów z powodu chorób układu krążenia. Autorzy omawianego artykułu twierdzą, na podstawie uzyskanych danych, że narażenie organizmu na silniejsze promieniowanie kosmiczne występujące z dala od naszej planety może wpływać na degradację układu krwionośnego. Podobna zależność wystąpiła podczas eksperymentu na myszach wystawionych na oddziaływanie porównywalnego promieniowania, na które narażeni byli astronauci misji Apollo. U badanych zwierząt po pewnym czasie (odpowiadającym 20 latom u człowieka) pojawiły się charakterystyczne zmiany w układzie krwionośnym. Przedstawione wyniki mogą więc skłonić instytucje zaangażowane w przyszłe misje załogowe do bardziej wytężonej pracy nad technologiami pozwalającymi zminimalizować szkodliwe oddziaływanie promieniowania kosmicznego. Zagadnienie to jest istotne zwłaszcza w przypadku misji na Marsa, podczas których astronauci będą narażeni na długotrwałe przebywanie w warunkach podwyższonego promieniowania. Należy dodać, że wyżej przytoczone wyniki, ze względu na zastosowaną małą próbkę (tylko 7 członków załogi Apollo) oraz brak badań dotyczących uwarunkowań genetycznych przebadanych osób, a także brak uwzględnienia ich nawyków żywieniowych trzeba traktować z pewną dozą prawdopodobieństwa. Średni wiek zgonu uczestników misji Apollo był o ok. 10 lat wyższy niż pozostałych astronautów, co również mogło mieć wpływ na uzyskane wyniki. Więcej informacji: Artykuł na łamach Scientific Reports Opracowanie: Grzegorz Iwanicki Źródło: Scientific Reports Na ilustracji: Buzz Aldrin na Księżycu podczas misji Apollo 11. Źródło: NASA. http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/czy-podroze-kosmiczne-sa-niebezpieczne-dla-ukladu-krazenia-2430.html
  10. Hubble przechwytuje obraz starożytnej kosmicznej gromady Julia Liszniańska Położona około 22 tysiące lat świetlnych od Ziemi w konstelacji Muchy szczelnie zapakowana kolekcja gwiazd ? znana jako gromada kulista ? nosi nazwę NGC 4833. Zdjęcie wykonane przez Kosmiczny Teleskop Hubble?a przedstawia olśniewającą grupę gwiezdną w całej swej okazałości. NGC 4833 jest jedną z ponad 150 znanych gromad kulistych znajdujących się w Drodze Mlecznej. Obiekty te prawdopodobnie zawierają najstarsze gwiazdy naszej galaktyki. Badanie tych starożytnych kosmicznych gromad może pomóc astronomom odkryć, w jaki sposób galaktyki powstają i ewoluują oraz pozwoli zbadać wiek galaktyki. Gromady kuliste odpowiadają za jedne z najbardziej uderzających widoków w kosmosie setek tysięcy gwiazd zgromadzonych w tym samym regionie. Kosmiczny Teleskop Hubble?a zaobserwował wiele z tych zapierających dech w piersiach gromad w trakcie orbitowania wokół naszej planety. Gwiazdozbiór Muchy znajduje się na południowej półkuli sklepienia niebieskiego, pod Krzyżem Południa. Jest jedną z 12 konstelacji, które pod koniec XVI wieku wyodrębnili holenderscy żeglarze Pieter Dirkszoon Keyser i Frederick de Houtman. Znany był także pod nazwą Apis (Pszczoła) ? wyobrażenie tego owada figuruje na kilku starych mapach nieba. http://news.astronet.pl/index.php/2016/08/02/hubble-przechwytuje-obraz-starozytnej-kosmicznej-gromady/
  11. Noce spadających gwiazd coraz bliżej W połowie sierpnia czeka nas deszcz meteorów z roju Perseidów - i to nie byle jaki, bo największy od 2009 roku. Możemy zobaczyć ich nawet 200 na godzinę. Orbita roju Perseidów przetnie się z orbitą Ziemi w dniach 17-24 sierpnia. Najwięcej meteorów będziemy mogli zaobserwować między 9 a 14 sierpnia. Najlepszym miejscem do obserwacji spadających meteorów będzie otwarta przestrzeń, z dala od zgiełku i świateł miasta. Co powoduje deszcz Perseidów? Jest to rój meteorów związany z kometą Swift-Tuttle. To największy znany obiekt przechodzący przez orbitę Ziemi. Jej jądro ma długość około 26 km. Ostatni raz znalazła się ona w pobliżu Ziemi w 1992 roku, następnym razem możemy się tego spodziewać dopiero w 2126 r. Jednak w międzyczasie Ziemia przechodzi przez pył i kurz, który co roku tworzy deszcz meteorów. Te kosmiczne okruchy błyszczą w momencie wchodzenia do atmosfery. Źródło: space.com Autor: agr/AD/tw http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/noce-spadajacych-gwiazd-coraz-blizej,208398,1,0.html
  12. Życie na Ziemi... za wczesne? Z kosmicznej perspektywy życie na Ziemi może okazać się... za wczesne. Jeśli tak, ewentualne życie na innych planetach może pojawić się dopiero za miliardy lat. Taką hipotezę prezentują w pracy przyjętej do druku w czasopiśmie "Journal of Cosmology and Astroparticle Physics" Avi Loeb z Harvard-Smithsonian Center for Astrophysics oraz Rafael Batista i David Sloan z University of Oxford. Ich zdaniem szanse pojawienia się życia w odległej przyszłości mogą być nawet 1000 razy większe, niż obecnie. Wszechświat ma około 13,8 miliarda lat, Ziemia pojawiła się zaledwie 4,5 miliarda lat temu, niektórzy naukowcy są wiec przekonani, że życie na innych planetach mogło więc pojawić się już miliardy lat temu. Jednak najnowsza, teoretyczna praca sugeruje, że na obecnym etapie istnienia Wszechświata życie wciąż jeszcze można uważać za przedwczesne, a prawdopodobieństwo jego pojawienia się dopiero w odległej przyszłości gwałtownie rośnie. Obecnie uważa się, że życie w postaci jaką znamy mogło pojawić się nie wcześniej, niż 30 milionów lat po Wielkim Wybuchu, kiedy pierwsze gwiazdy mogły już wytworzyć niezbędne dla jego powstania cięższe pierwiastki, jak węgiel i tlen. Za ostateczny kres możliwości jego istnienia przyjmuje się zaś barierę 10 bilionów lat, kiedy wszystkie gwiazdy powinny się już wypalić. Autorzy najnowszej pracy próbują ocenić, kiedy w tych granicach szanse pojawienia się życia będą największe. Przyjmują przy tym, że kluczowe znaczenie mają rozmiary gwiazd. Z tego punktu widzenia na przykład życie wokół gwiazd ponad trzykrotnie bardziej masywnych, niż Słońce w ogóle nie ma szans powstać, bowiem czas życia takiej gwiazdy jest zbyt krótki. Zupełnie inaczej jest w przypadku małych gwiazd o masie sięgającej zaledwie 10 proc. masy Słońca. To właśnie one mają szanse świecić najdłużej, dając życiu coraz większe szanse na to, by się pojawiło. Z czasem prawdopodobieństwo spotkania wokół nich życia rośnie nawet tysiąc razy. Z tego punktu widzenia pojawienie się życia już teraz, akurat na planecie krążącej wokół Słońca było znacznie mniej prawdopodobne. Możemy sobie wręcz zadać pytanie, dlaczego właściwie nie żyjemy w dalekiej przyszłości obok gwiazdy o znacznie mniejszej masie - mówi pierwszy autor pracy, Avi Loeb z CfA. Mniejsze gwiazdy sprawiają jednak pewne problemy, są znacznie chłodniejsze, wiec odpowiednie, zdolne do podtrzymania życia warunki panują na planetach, znajdujących się na znacznie bliższych orbitach. To naraża je jednak na silne promieniowanie, które może być dla życia śmiertelne, może też pozbawiać te planety atmosfery. Autorzy pracy przyznają, że w doświadczalnym potwierdzeniu lub obaleniu ich twierdzeń pomogą dopiero kolejne, planowane misje kosmiczne, takie jak Transiting Exoplanet Survey Satellite i James Webb Space Telescope. To one powinny pozwolić na pełniejszą analizę warunków panujących wokół bliskich Słońcu czerwonych karłów i sprawdzenie, czy warunki na krążących wokół nich planetach faktycznie mogą pomóc żywym organizmom pojawić się i przetrwać. Grzegorz Jasiński http://www.rmf24.pl/nauka/news-zycie-na-ziemi-za-wczesne,nId,2245507
  13. Niebo w pierwszym tygodniu sierpnia 2016 roku Ariel Majcher Sierpień zacznie się ciemnymi nocami. Nie tylko dlatego, że już ponownie na terenie całego kraju powrócą noce astronomiczne, lecz także dlatego, że Księżyc będzie w okolicach nowiu, który przypada w tym miesiącu we wtorek 2 sierpnia. Zaś ze względu na niekorzystne nachylenie ekliptyki dopiero w weekend zacznie się on pojawiać na niebie wieczornym, gdzie na pożegnanie minie zbliżającego się do koniunkcji ze Słońcem Jowisza. Na ciemniejszym niebie i bardziej na południowy zachód świecą zbliżające się do siebie planety Mars i Saturn, natomiast późno w nocy i znacznie wyżej na niebie można odnaleźć dwie ostatnie planety Układu Słonecznego, czyli Neptuna z Uranem. Od kilku dni promieniują meteory ze słynnego roju Perseidów. Już można dostrzec nawet kilkanaście zjawisk na godzinę, ale ? jak co roku ? najwięcej meteorów będzie pojawiało się w maksimum aktywności, około 12 sierpnia. W tym roku spodziewane jest nawet 200 meteorów na godzinę. Opis tego, co będzie się działo na niebie w tym tygodniu zacznę tym razem od pary planet Mars ? Saturn, które wieczorem o tej samej porze po zmierzchu są widoczne mniej więcej w tym samym miejscu na niebie. Na ten efekt składa się to, że co prawda Słońce jest coraz bliżej obu planet, ale jednocześnie zachodzi coraz wcześniej i stąd położenie obu planet względem widnokręgu np. dwie godziny po zachodzie Słońca zmienia się niewiele. Ten sam efekt łatwo zauważyć w przypadku Wegi. Najjaśniejsza gwiazda Lutni i jedna z jaśniejszych gwiazd na niebie tuż po zmierzchu góruje kilkanaście stopni na południe od zenitu i aż do listopada, gdy zaraz po zachodzie Słońca skieruje się wzrok ku górze, będzie tam Wega. Saturn wciąż porusza się ruchem wstecznym, choć powoli zwalnia, ponieważ szykuje się do wykonania zakrętu na niebie, natomiast Mars już w szybkim tempie kieruje się na wschód, dzięki czemu dystans między oboma planetami wyraźnie się zmniejsza z tygodnia na tydzień. Niestety obie planety są po różnych stronach ekliptyki, zatem minimalna odległość między nimi będzie sporo większa, niż byłaby wtedy, gdyby były po jej tej samej stronie. W niedzielę 7 sierpnia będzie dzieliło niecałe 9°. Saturn przez cały czas przebywa nieco ponad 6° na północ od Antaresa, najjaśniejszej gwiazdy Skorpiona, natomiast Czerwona Planeta zbliża się do gwiazdy Dschubba, która na mapach nieba jest oznaczana grecką literą ? i jest czwartą ? a trzecią z tych, które są widoczne z terenu Polski ? co do jasności (ex aequo z gwiazdą ? Sco, którą jest świecąca u nas znacznie niżej gwiazda Wei) gwiazdą tej konstelacji. W niedzielę 7 sierpnia oba ciała niebieskie będą oddalone od siebie o niewiele ponad 1°, a przyszłym tygodniu dystans ten jeszcze się zmniejszy. Położenie Marsa pod ekliptyką sprawia, że jest on wyraźnie niżej od Saturna. O godzinie podanej na mapce Czerwona Planeta zajmuje pozycję na wysokości nieco ponad 7° nad południowo-zachodnim widnokręgiem, zaś Saturn znajduje się 2-krotnie wyżej, co w tym przypadku marną jest pociechą, bo jest to tylko 14°. Jasność Marsa niestety coraz bardziej spada, zmniejsza się również jego średnica kątowa. Pod koniec tygodnia blask planety będzie wynosił -0,6 wielkości gwiazdowej, zaś jej tarcza będzie miała rozmiar 12?. Bardzo mała będzie też faza planety ? jedynie 87%, co ? dzięki wciąż sporemu rozmiarowi tarczy ? powinno dać się dość łatwo zauważyć w teleskopach. Warunki obserwacyjne Saturna również się pogarszają. Jasność szóstej planety od Słońca zmniejszyła się do +0,4 wielkości gwiazdowej, a jej tarcza ma średnicę 17?. Maksymalna elongacja najjaśniejszego księżyca Saturna Tytana, tym razem zachodnia, przypada w tym tygodniu w czwartek 4 sierpnia. Niecałą godzinę po zachodzie Słońca na nieboskłonie pojawia się planeta Neptun. Jej opozycja względem Słońca będzie miała miejsce 2 września, czyli za miesiąc. Stąd najbliższe kilka miesięcy będzie okresem bardzo dobrej widoczności tej planety. Obecnie Neptun góruje około godziny 2:30, znajdując się wtedy mniej więcej 30° nad linią horyzontu, 40 minut kątowych na południowy zachód od gwiazdy ? Aquarii, która dzięki swojej jasności obserwowanej +3,7 wielkości gwiazdowej jest dobrym niebowskazem przy szukaniu ostatniej planety Układu Słonecznego. Neptun świeci z jasnością +7,8 magnitudo, zatem do jest dostrzeżenia jest potrzebna przynajmniej lornetka. Obserwując Neptuna przez kilka dni wyraźnie powinien być widoczny ruch planety względem okolicznych gwiazd, w tempie ponad 10? na tydzień. Mniej więcej 70 minut po Neptunie wschodzi Uran, który wędruje po nieboskłonie ponad 16° wyżej niego, przez co przebywa znacznie dłużej nad widnokręgiem i góruje po godzinie 5 rano, zatem nie 70, a 150 minut po Neptunie, przebywając wtedy na wysokości mniej więcej 47%deg;. Uran również zbliża się do opozycji, jednak ma do niej jeszcze 2,5 miesiąca, ale w zeszłym tygodniu zmienił już swój ruch z prostego na wsteczny. Obecnie planeta znajduje się nieco ponad 3,5 stopnia na zachód od gwiazdy o Psc, ale zawróciła już w kierunku gwiazdy ? Psc, niedaleko której kreśliła pętlę w zeszłym sezonie obserwacyjnym. W tym tygodniu Uran świeci blaskiem +5,8 wielkości gwiazdowej. Znacznie wyżej od Urana, na pograniczu gwiazdozbiorów Perseusza i Żyrafy, czyli w obszarze nieba, które w Polsce nigdy nie zachodzi, znajduje się radiant corocznego roju meteorów Perseidów. Ze względu na ciepłe jeszcze sierpniowe noce rój ten jest jednym z chętniej obserwowanych rojów w ciągu całego roku. Są to meteory szybkie, ich prędkość zderzenia z atmosferą Ziemi wynosi 59 km/s, a promieniują one przez cały miesiąc, z maksimum co roku w okolicach 12 sierpnia, czyli w przyszłym tygodniu. Do tego czasu radiant roju będzie przesuwał się na zachód, przechodząc w okolicach znanej pary gromady otwartych gwiazd h i ? Persei, a następnie przez pogranicze między Perseusza a Kasjopeą. W tym roku obserwatorzy spodziewają się wybuchu aktywności roju, podczas którego być może będzie nawet 160 meteorów na godzinę, czyli jeden co 20-25 sekund. Na obserwacje Perseidów najlepiej wybrać się gdzieś daleko od miasta, gdzie niebo jest ciemne, zaś najlepsza pora dla Europejczyków, to noc z 11 na 12 sierpnia, podczas której spodziewane jest kilka maksimów aktywności. Pierwsze około godziny 0:34 naszego czasu, następne mniej więcej godzinę później, a niektórzy badacze przewidują, że szerokie maksimum aktywności wystąpi 12 sierpnia, między godzinami 2 a 6 nad ranem polskiego czasu. Tej nocy Księżyc będzie miał fazę 60% i będzie przebywał jakieś 7° nad Marsem, zachodząc o północy, zatem prawie nie będzie przeszkadzał w obserwacjach meteorów z tego roju. Jednak zanim Księżyc osiągnie fazę 60%, wcześniej przejdzie przez nów, co będzie miało miejsce we wtorek 2 sierpnia, o godzinie 22:45 czasu obowiązującego w Polsce. Niestety na przełomie lata i jesieni ekliptyka jest nachylona niekorzystnie do wieczornego widnokręgu, przez co Księżyc zacznie być u nad widoczny dopiero od weekendu, gdy od nowiu minie dobre kilka dni. Ale wcześniej Srebrny Glob zakryje dwie planety Układu Słonecznego, niestety oba zjawiska będą widoczne daleko od Polski. Najpierw w czwartek 4 sierpnia Księżyc zakryje Merkurego, co będą mogli obserwować mieszkańcy południowych Chile i Argentyny przy zachodzie obu ciał niebieskich, a następnie w sobotę 6 sierpnia Księżyc zakryje Jowisza. Te zjawisko będą mogły obserwować głównie ryby i inne stworzenia mieszkające w południowym Pacyfiku, kilka tysięcy km na wschód od Nowej Zelandii i Wysp Fidżi. W Polsce Księżyc będzie widoczny od soboty 6 sierpnia, choć początkowo będzie widoczny bardzo słabo. W sobotę wieczorem naturalny satelita Ziemi minie już Jowisza i o godzinie podanej na mapce, czyli mniej więcej 60 minut po zachodzie Słońca, w fazie 15% będzie świecił niecałe 4° nad zachodnim widnokręgiem. W tym czasie 8° na zachód od niego (na godzinie 4), półtora stopnia niżej, świecić będzie planeta Jowisz, której blask spadł do -1,7 wielkości gwiazdowej. Ze względu na bardzo niskie położenie obu ciał niebieskich w ich poszukiwaniu warto wspomóc się lornetką. Dobę później tarcza Księżyca będzie oświetlona w 23% i o tej samej porze świecić będzie na wysokości jedynie 7°. 3° na lewo od niej odnaleźć będzie można gwiazdę Porrimę, zaś 11° na prawo ? Spikę, czyli najjaśniejszą gwiazdę Panny. Tutaj również przyda się lornetka ze względu na niskie położenie wszystkich tych ciał nad widnokręgiem. Dużo lepiej pod tym względem mają mieszkańcy strefy tropikalnej i półkuli południowej, gdzie ekliptyka tworzy duży kąt z widnokręgiem i wszystkie wspomniane pod tą mapką ciała niebieskie są widoczne bardzo dobrze, a do tego mogą jeszcze obserwować planetę Wenus. http://news.astronet.pl/index.php/2016/08/02/niebo-w-pierwszym-tygodniu-sierpnia-2016-roku/
  14. Zamknięcie Ostródzkiej Sekcji Astronomicznej Po dwuletnim okresie intensywnego działania Ostródzka Sekcja Astronomiczna została zamknięta. Pomysłodawca i prezes Ostródzkiej Sekcji Astronomicznej (OSA) podjął taką decyzję z kilku powodów, m.in. związanych z jego nowymi planami życiowymi oraz niewielkim zainteresowaniem astronomią mieszkańców Ostródy i okolic. ?To były dwa wspaniałe lata spędzone z Ostródzką Sekcją Astronomiczną. Najpierw popołudniowe spotkania na zamku, później amfiteatr, aż w końcu spotkania na Dworcu Rzecz Jasna w Ostródzie i plenerowe spotkania dla Was... dla Ostródzian, moich przyjaciół i znajomych... Coś się kończy, a coś nowego zaczyna. Poprzez moją sekcję, którą prowadziłem poznałem wielu wspaniałych ludzi, kilku z nich zostało moimi przyjaciółmi, wielu zobaczyło, że można zrobić wszystko - jeśli się chce tego dokonać. Ostródzka Sekcja może dużo nie zwojowała, ale na pewno uświadomiła w moim regionie to jak piękne jest niebo i dlaczego warto o nie dbać, kilka osób się również zaraziło tą pasją. W szczególności dziękuje Ani Majewskiej, która do samego końca była obecna. Nowy rozdział - nowe wyzwania. Moja kosmiczna podróż nadal będzie trwać! Za wszystko ? wszystkim bardzo dziękuje ? napisał na profilu OSA jej prezes Piotr Skorupski. ?Cóż piękniejsze nad niebo, które otacza wszystko co piękne?? Ostródzka Sekcja Astronomiczna została założona 10 kwietnia 2014 roku. Jej misją była popularyzacja astronomii wśród mieszkańców gminy Ostróda. Na początku zajęcia były prowadzone w ostródzkim zamku, gdzie w roku 1807 stacjonował sam Napoleon Bonaparte. A następnie na Dworcu Rzecz Jasna, czyli byłym dworcu PKP poddanym rewitalizacji i zarządzanym przez Stowarzyszenie Inicjatyw Możliwych RzeczJasna, gdzie zbierały się różne osoby, które łączyła praca u podstaw (niczym u Żeromskiego). Ostródzka Sekcja Astronomiczna prowadziła raz w miesiącu pokazy nieba dla mieszkańców przy wyciągu nart wodnych nad Jeziorem Drwęckim oraz brała czynny udział w akcji Globe at Night. Ponadto OSA współpracowała ze szkołami z gminy Ostróda. W Szkole Podstawowej w Rudzienicach koło Iławy organizowane były nocne pokazy nieba i planet, a Piotr Skorupski wygłosił kilka prelekcji na temat Układu Słonecznego. Natomiast w Liceum Ogólnokształcącym im. Jana Bażyńskiego w Ostródzie członkowie OSA poprowadzili warsztaty plenerowe z zakresu astrofotografii. Członkowie OSA (głównie Piotr Skorupski) często byli gośćmi w Radiu Zet Gold, gdzie opowiadali słuchaczom o ważnych nadchodzących zjawiskach czy zbliżających się pokazach nieba. Ponadto prowadzili systematycznie kalendarzyk astronomiczny w radiu. Poza tym co miesiąc OSA tworzyła słynne ?Niebo nad Ostródą?, które ukazywało się na najbardziej znanych portalach ostródzkich. We wrześniu 2015 r sekcja zrealizowała wystawę meteorytów w Muzeum w Ostródzie w murach pokrzyżackiego zamku. Jednak największym wydarzeniem, w którym wzięła udział Ostródzka Sekcja Astronomiczna, było zorganizowanie w ostródzkim amfiteatrze w dniu 5 sierpnia 2015 r., wspólnie z Fundacją Nicolaus Copernicus, imprezy astronomicznej pt. ?Piknik Pod Gwiazdami?. Na to wydarzenie przybyło niemal 900 osób i co należy podkreślić, miało to miejsce w środku tygodnia. Dodatkowo, niejako w ramach popularyzacji astronomii, Piotr Skorupski przez rok zajmował się także propagowaniem idei ochrony ciemnego nieba w regionie Ostródy. Najbardziej aktywnymi członkami OSA byli Piotr Skorupski ? prezes OSA oraz Anna Majewska ? wiceprezes. W kwietniu 2014 r. sekcja wystartowała z 5 członkami. W najlepszym okresie swojej działalności sekcja liczyła 11 osób plus wielu mieszkańców Ostródy, którzy nieformalnie brali udział w pracach sekcji. Niestety, zainteresowanie działalnością sekcji przez mieszkańców Ostródy i okolic zaczęło maleć w roku 2016 z miesiąca na miesiąc. Anna Majewska wyjechała na studia do Gdańska i nie mogła już dalej pomagać w prowadzeniu sekcji. W tej sytuacji prezes Piotr Skorupski zdecydował o zamknięciu Ostródzkiej Sekcji Astronomicznej w dniu 4 lipca 2016 roku. Paweł Z. Grochowalski Źródło: Piotr Skorupski http://orion.pta.edu.pl/zamkniecie-ostrodzkiej-sekcji-astronomicznej
  15. Blazary - galaktyki wokół czarnych dziur Blazary to rodzaj aktywnych galaktyk, które w swoich centrach mają supermasywne czarne dziury. Emitują intensywne promieniowanie elektromagnetyczne - w bardzo szerokim zakresie widmowym - nie tylko widzialne, ale też radiowe, podczerwone, ultrafioletowe, rentgenowskie oraz gamma. W zakresie najwyższych energii najlepiej badać je pod czarnym niebem Namibii, gdzie zlokalizowane jest obserwatorium astronomiczne H.E.S.S. (High Energy Stereoscopic System). Astrofizyką wysokich energii obiektów pozagalaktycznych, jakimi są blazary, zajmuje się dr Alicja Wierzcholska z Instytutu Fizyki Jądrowej im. Henryka Niewodniczańskiego PAN w Krakowie. Badaczka jest laureatką programu stypendialnego START Fundacji na rzecz Nauki Polskiej. Z blazarów wydobywają się smugi relatywistycznej plazmy (dżety) skierowane pod bardzo małymi kątami do obserwatora na Ziemi. Duże prędkości, z jakimi poruszają się cząstki w dżetach sprawiają, że obserwowane procesy modyfikowane są przez efekty relatywistyczne, które m.in. powodują wzmocnienie obserwowanej jasności blazarów. Strumień promieniowania obserwowany na różnych częstotliwościach zmienia się, ale nie są to zwykle zmiany okresowe. To interesuje naukowców. "W swojej pracy próbuję odnaleźć procesy fizyczne odpowiedzialne za to, co zaobserwujemy na danej częstotliwości. Interesuje mnie szczególnie promieniowanie najwyższych energii, promieniowanie gamma, które obserwujemy w zakresie teraelektronowoltowym" - mówi dr Alicja Wierzcholska. Obserwacja takich cząstek nie jest łatwa, bo wysokoenergetyczne fotony gamma zderzają się w atmosferze z innymi cząstkami i nie docierają do powierzchni Ziemi. Dlatego, aby je zaobserwować, naukowcy potrzebowaliby instrumentu o bardzo dużych rozmiarach, który musiałby się znajdować poza atmosferą ziemską. Nie jest możliwe, żeby tak duży instrument badawczy umieścić w kosmosie. Dlatego do detekcji tych cząstek wykorzystuje się technikę obserwacji Czerenkowa. "Wykorzystujemy samą atmosferę jako bardzo duży teleskop. Fotony wysokoenergetyczne ulegają rozproszeniu na cząstkach znajdujących się w atmosferze powodując powstawanie kaskad cząstek wtórnych. Cząstki wtórne poruszają się w atmosferze z dużymi prędkościami (większymi od prędkości światła w tym ośrodku) i generują promieniowanie Czerenkowa. Jest to niebieskie światło, które może już być zarejestrowane w zakresie optycznym"- wyjaśnia astronom. Dr Wierzcholska jest członkiem współpracy H.E.S.S., która zajmuje się obserwacją źródeł promieniowania gamma. Obserwatorium H.E.S.S. składa się z pięciu teleskopów zlokalizowanych w Namibi. Dlaczego tam? "Do obserwacji krótkich błysków niebieskiego światła wymagane są specjalne warunki - musi być bardzo ciemno, obserwacje prowadzone są w nocy. Nie jest to możliwe tam, gdzie przeszkadzają światła miast. Dodatkowo w Afryce widoczny jest bardzo interesujący kawałek nieba - m.in. centrum naszej Galaktyki. Ważne jest czyste powietrze, bo wtedy pojawia się mniej zakłóceń obserwacyjnych" - tłumaczy rozmówczyni PAP. Oprócz promieniowania wysokich energii, badaczka analizuje promieniowanie pochodzące z blazarów, obserwowane na różnych częstotliwościach - w zakresie widzialnym, ultrafioletowym czy też rentgenowskim. Dzięki badaniu relacji pomiędzy emisją obserwowaną na różnych częstotliwościach, można wyciągać wnioski, z jakiego obszaru blazara pochodzi promieniowanie. Naukowcy odkryli i oznaczyli już wiele blazarów. W zakresie najwyższych energii do tej pory zostało wykrytych ponad 50 takich obiektów. Alicja Wierzcholska upodobała sobie blazar o nazwie PKS 2155-304 - ta liczba mówi o tym, gdzie na niebie znajduje się ów obiekt. Jest on o tyle ciekawy, że w 2006 roku miał bardzo silny rozbłysk zaobserwowany m.in. przez teleskop H.E.S.S. Obserwacje w Namibii prowadzone są przez miesiąc na tzw. szychtach. Polska badaczka pracowała tam w 2010 i 2012 roku. Planuje kolejny wyjazd do Afryki. Światło blazarów, które dociera do Ziemi z dużym opóźnieniem, nieco rozjaśnia historię Wszechświata. Badanie promieniowania, które dociera do naszej planety z blazarów, pozwala stwierdzić, jakie światło te wiązki napotkały po drodze. W ten sposób naukowcy oceniają zmiany promieniowania tła kosmicznego od momentu Wielkiego Wybuchu sprzed około 14 miliardów lat. PAP - Nauka w Polsce, Karolina Duszczyk kol/ agt/ http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,410634,blazary---galaktyki-wokol-czarnych-dziur.html
  16. Wielka czerwona Plama nagrzewa atmosferę Jowisza Masywna burza na Jowiszu, słynna Wielka Czerwona Plama silnie oddziałuje na zewnętrzne warstwy atmosfery planety i mocno je podgrzewa, piszą na łamach "Nature" naukowcy z Boston University?s Center for Space Physics. Wyniki badań emisji w podczerwieni wskazują, że temperatura atmosfery 800 kilometrów nad Wielką Czerwoną Plamą może być o setki stopni wyższa, niż dotąd przypuszczano. Nasze badania pokazały, że najwyższą temperaturę w górnych warstwach atmosfery Jowisza obserwuje się właśnie wysoko nad Wielką Czerwoną Plamą, zadaliśmy sobie pytanie, czy to dziwny zbieg okoliczności, czy oznaka czegoś istotnego - mówi James O?Donoghue z Boston University. Plama jest gigantycznym źródłem energii, które może podgrzewać górne warstwy atmosfery - dodaje Luke Moore. Do tej pory jednak nie mieliśmy dowodu, że faktycznie wpływa na obserwowaną tam temperaturę. O?Donoghue, Moore i ich koledzy piszą na łamach "Nature", że Wielka Czerwona Plama emituje energię w postaci fal akustycznych i to one podgrzewają atmosferę. Naukowcy od dawna zastanawiali się nad mechanizmem, który sprawia, że atmosfera Jowisza ma miejscami w górnych warstwach temperaturę porównywalną z atmosferą Ziemi mimo, że największa planeta Układy Słonecznego znajduje się ponad pięć razy dalej od Słońca. To oznacza, że promieniowanie słoneczne nie może tam odgrywać czołowej roli. Co wiec decyduje? Badacze z Bostonu rozwiązali zagadkę, tworząc mapę temperatury górnych warstw atmosfery Jowisza z pomocą obserwacji z Ziemi. Wykorzystali dane spektrometru SpeX na teleskopie IRTF (Infrared Telescope Facility) na wulkanie Mauna Kea i 3-metrowego teleskopu w podczerwieni, użytkowanego przez University of Hawaii. Przekonali się, że temperatura jest znacząco wyższa właśnie nad Wielką Czerwoną Plamą, nad południową półkulą Jowisza. Są szanse, że dodatkowe informacje na temat tego procesu przyniosą badania najnowszej sondy NASA, Juno. Sonda weszła już na orbitę największej planety układu Słonecznego i w czasie zaplanowanej na 20 miesięcy misji będzie miała kilka okazji, by się Wielkiej Czerwonej Plamie przyjrzeć. ? Grzegorz Jasiński http://www.rmf24.pl/nauka/news-wielka-czerwona-plama-nagrzewa-atmosfere-jowisza,nId,2243272
  17. No i kochane gwiazdeczki 2016-07-29. Foto. Aparat Canon A580.
  18. Tęcza 2016-07-29. Foto Aparat Canon A580
  19. 2016-07-29 U nas nie zabrakło rano jak wstałem mgły, potem Słońca, chmur, deszczu, burzy, a żeby nie było nudo, to też pokazała się tęcza, potem były gwiazdy. No i kochane gwiazdeczki 2016-07-29. Foto. Aparat Canon A580.
  20. Astronomowie zbadali atmosferę egzoplanety rozmiarów Ziemi Wysłane przez nowak Korzystając z Kosmicznego Teleskopu Hubble?a astronomowie przeprowadzili pierwsze badania atmosfery planet o rozmiarach Ziemi, krążących wokół innej gwiazdy i na dwóch z nich znaleźli wskazówki świadczące o tym, że może na nich istnieć życie. Astronomowie odkryli, że jest mało prawdopodobne, by egzoplanety TRAPPIST-1b i TRAPPIST-1c, znajdujące się około 40 lat świetlnych od Ziemi, posiadały zdominowane przez wodór atmosfery zwykle spotykane u gazowych olbrzymach. Brak powłoki wodorowo-helowej zwiększa szanse na powstanie życia na owych planetach. Jeżeli posiadałyby znaczącą powłokę wodorowo-helową, nie byłoby możliwe, aby którakolwiek z nich mogła podtrzymać potencjalne życie, ponieważ gęsta atmosfera działała by jak szklarnia. Julien de Wit z Massachusetts Institute of Technology w Cambridge kierowała zespołem astronomów, którzy obserwowali planety w bliskiej podczerwieni przy użyciu Wide Field Camera 3 teleskopu Hubble?a. Naukowcy użyli spektroskopii, aby zbadać skład chemiczny atmosfery planet pozasłonecznych. Chociaż skład atmosfery jest jeszcze nieznany, niskie stężenie wodoru i helu powoduje, że astronomowie czują podekscytowanie. Te początkujące obserwacje z Hubble?a są obiecującym krokiem w kierunku poznania tajemnic pobliskich światów, możliwości dowiedzenia się czy są one skaliste jak Ziemia i zdolne do podtrzymania życia. Planety, o których mowa, krążą wokół czerwonego karła w wieku przynajmniej 500 milionów lat. Zlokalizowane są w kierunku gwiazdozbioru Wodnika. Zostały odkryte w 2015 roku podczas szeregu obserwacji wykonywanych belgijskim zautomatyzowanym teleskopem TRAnsiting Planets and PlanetesImals Small Telescope (TRAPPIST), który znajduje się w Europejskim Obserwatorium Południowym (ESO) w La Silla, w Chile. TRAPPIST-1b okrąża swoją gwiazdę w czasie 1,5 doby a TRAPPIST-1c w ciągu 2,4 doby. Planety krążą 20-100 razy bliżej swojej gwiazdy niż Ziemia wokół Słońca. Ponieważ gwiazda jest znacznie słabsza niż Słońce, astronomowie przypuszczają, że przynajmniej jedna z nich (jeżeli nie obydwie) mogą znajdować się w tak zwanej ekostrefie, czyli strefie zdolnej do zamieszkania, w której umiarkowane temperatury mogłyby umożliwić istnienie wody w stanie ciekłym. 4 maja astronomowie skorzystali z rzadkiej okazji, jaką był tranzyt obydwu planet przed tarczą gwiazdy, w czasie kilku minut po sobie, aby zmierzyć światło gwiazd filtrowane przez atmosferę planet. Do takiego podwójnego tranzytu dochodzi raz na dwa lata. Pozwoliło to na połączenie sygnałów wskazujących skład chemiczny atmosfery obu planet. Obserwacje z przyszłych teleskopów, w tym Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba pomogą astronomom ustalić pełen skład chemiczny atmosfer egzoplanet oraz znaczników biologicznych, takich, jak np. dwutlenek węgla i ozon oraz para wodna i metan. Webb również przeanalizuje temperaturę oraz ciśnienie na powierzchni planety - kluczowych czynników w ocenie, czy może na niej powstać życie. Obydwie planety są pierwszymi światami o rozmiarach Ziemi odkrytymi w projekcie poszukiwania planet nadających się do zamieszkania Planets EClipsing ULtra-cOOl Stars (SPECULOOS), który przeszukuje ponad 1000 pobliskich czerwonych karłów w celu znalezienia planet o rozmiarach ziemskich. Do tej pory przeanalizowano zaledwie 15 spośród nich. Więcej informacji: NASA's Hubble Telescope Makes First Atmospheric Study of Earth-Sized Exoplanets Opracowanie: Agnieszka Nowak Źródło: hubblesite Na zdjęciu: Dwie planety rozmiarów Ziemi przechodzące przed tarczą czerwonego karła, który jest znacznie mniejszy i chłodniejszy niż nasze Słońce. Źródło: NASA, ESA, G. Bacon (STScI) oraz J. de Wit (MIT) http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/astronomowie-zbadali-atmosfere-egzoplanety-rozmiarow-ziemi-2429.html
  21. Międzynarodowy konkurs fotograficzny dotyczący krajobrazów ciemnego nieba Wysłane przez Iwanicki Już za kilka dni kończy się konkurs ogłoszony przez Międzynarodowy Związek Ciemnego Nieba (IDA). W konkursie może wziąć udział każdy, a najlepsze ze zdjęć zostaną opublikowane w prestiżowym kalendarzu na 2017 rok wydanym przez IDA. W konkursie może wziąć udział każda zainteresowana osoba, która prześle nie więcej niż trzy wykonane przez siebie zdjęcia na adres mailowy osoby odpowiedzialnej z ramienia IDA ([email protected]), przy czym termin wysyłania zdjęć mija w najbliższy poniedziałek (pierwszego sierpnia). Zdjęcia muszą mieć rozdzielczość minimum 300 DPI oraz, co najważniejsze, przedstawiać krajobrazy związane z dowolnymi międzynarodowymi miejscami ciemnego nieba posiadającymi certyfikat IDA. W skład obszarów certyfikowanych przez IDA wchodzi ponad 65 parków, rezerwatów i miejscowości ciemnego nieba w 15 krajach na świecie. Najbliżej położonymi obszarami względem Polski jest pięć parków i rezerwatów ciemnego nieba na terenie Niemiec i Węgier. Większość tego typu obszarów na świecie jest tworzona w oparciu o istniejącą sieć ochrony przyrody np. parki narodowe, rezerwaty przyrody, parki krajobrazowe, więc spora część turystów nie jest świadoma tego, że odwiedza jednocześnie miejsca ochrony ciemnego nieba. W odnośnikach pod artykułem znajduje się interaktywna mapa, dzięki której można łatwo zlokalizować wszystkie istniejące na świecie międzynarodowe obszary ciemnego nieba. Być może macie w swoim posiadaniu fotografie wykonane w jednym z takich miejsc i chcecie się nimi podzielić ze światem. Kalendarz, który powstanie z przysłanych zdjęć rozesłany zostanie do tysięcy osób na całym świecie, przy czym zdjęcia będą podpisane imieniem i nazwiskiem autora fotografii oraz adresem strony internetowej jeśli autor prowadzi np. swojego fotobloga, stronę ze zdjęciami na portalu społecznościowym lub innego typu portal. Publikacja zdjęć krajobrazów ciemnego nieba w postaci kalendarza jest wydarzeniem cyklicznym organizowanym przez IDA. Inicjatywa ma na celu popularyzację wiedzy z zakresu zanieczyszczenia sztucznym światłem oraz zachęcanie osób prywatnych, samorządów i firm do wspierania działań prowadzonych przez IDA, która jest organizacją non-profit. Więcej informacji: ? Szczegółowe informacje dotyczące konkursu ? Interaktywna mapa międzynarodowych obszarów ciemnego nieba ? Plik PDF z kalendarzem IDA na rok 2016 Opracowanie: Grzegorz Iwanicki Źródło: IDA Na ilustracji: Okładka kalendarza na rok 2016 opublikowanego przez IDA przedstawiająca krajobraz z parku stanowego Pallous House w stanie Waszyngton (USA). Źródło: IDA. http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/miedzynarodowy-konkurs-fotograficzny-dotyczacy-krajobrazow-ciemnego-nieba-2428.html
  22. Zgrubienie centralne Drogi Mlecznej ma kształt X! Anna Wizerkaniuk W dość nietypowy sposób naukowcy odkryli nową właściwość naszej galaktyki. Dyskusja, która wywiązała się na Twitterze, doprowadziła do potwierdzenia tezy, że zgrubienie centralne galaktyki ma kształt X. W badaniach zostały wykorzystane dane zebrane przez WISE (Wide-field Infrared Survey Explorer) ? teleskop kosmiczny pracujący w zakresie podczerwieni. W maju 2015r., Dustin Lang, pracujący w Instytucie im. Dunlapa na Uniwersytecie w Toronto, opublikował na Twitterze mapy galaktyki powstałe na podstawie danych zebranych przez WISE w 2010r. Wiele ważnych elementów galaktyki jest zasłoniętych przez pył, dlatego przeprowadzane są obserwacje w podczerwieni, dzięki temu można zobaczyć struktury niedostrzegalne w świetle widzialnym. Lang wykorzystał dane z WISE, by stworzyć mapę galaktyk, znajdujących się daleko od naszej Drogi Mlecznej. Mapa jest dostępna w internecie. Jednak co innego wzbudziło szczególne zainteresowanie astronomów. Niektórzy zwrócili uwagę na wygląd zgrubienia centralnego naszej galaktyki. W porównaniu do płaskiego dysku, zgrubienie, przypominające piłkę do futbolu amerykańskiego, wydaje się trójwymiarowe. Dane z WISE ukazały zaskakującą strukturę wewnątrz zgrubienia. Melissa Ness, badacz naukowy z Instytutu Astronomicznego Maxa Plancka w Heidelbergu, zaobserwowała tę strukturę i skontaktowała się z Langiem. Ness i Lang spotkali się kilka tygodni później podczas konferencji w Michigan. Zdecydowali się na współpracę nad analizą zgrubienia centralnego używając map stworzonych przez Langa. W rezultacie, opublikowali w ?Astronomical Journal?, dokument potwierdzający rozkład gwiazd w zgrubieniu, formujących kształt X. Melissa Ness uważa, że zrozumienie takiego ukształtowania się zgrubienia centralnego, jest niezbędne by poznać naturę kluczowych procesów, które nadały obecny kształt naszej galaktyce. Droga Mleczna jest przykładem galaktyki posiadającej dysk galaktyczny ? rotujący zbiór gwiazd i gazu. Kiedy płaski dysk i gwiazdy są wystarczająco masywne, może uformować się poprzeczka, zawierająca gwiazdy poruszające się po prostopadłościennej orbicie wokół centrum galaktyki. Droga Mleczna również posiada porzeczkę, tak samo jak ok. 2/3 bliskich galaktyk. Po pewnym czasie, poprzeczka może stać się niestabilna i wybrzuszyć się w centrum. Tak powstałe zgrubienie będzie zawierać gwiazdy krążące promieniście wokół centrum galaktyki prostopadle do jej płaszczyzny. Obserwowane z boku, gdy orbitują, wyglądałyby jakby rozmieszczone były w pudełku. Według najnowszych badań, wewnątrz tej struktury, drogi gwiazd krzyżują się w centrum galaktyki tworząc kształt X. Zgrubienie centralne może powstać również podczas zderzenia galaktyk. Jednak Droga Mleczna nie zderzyła się z żadną większą galaktyką w czasie ostatnich 9 miliardów lat. ?Na zdjęciach z WISE wyraźnie widać kształt pudełka i X wewnątrz niego, które świadczą o tym, że wewnętrzne procesy formowania sie galaktyki napędzały kształtowanie się zgrubienia centralnego.? opowiada Ness. ?Wzmacnia to też przekonanie, że nasza galaktyka wiodła dość spokojne życie, bez żadnych większych zderzeń z innymi galaktykami odkąd powstało zgrubienie, ponieważ inaczej jego struktura zostałaby zaburzona.? Nie jest to pierwszy raz, kiedy zaobserwowano wewnętrzną strukturę w kształcie X, ale tym razem jest ona najbardziej wyraźna. Zdjęcia z satelity COBE (Cosmic Background Explorer ? pierwszy satelita naukowy zajmujący się badaniem mikrofalowego promieniowania tła, wystrzelony w 1989r.) sugerowały, że zgrubienie przybrało formę prostopadłościanu. W 2013r, naukowcy z Instytutu Fizyki Pozaziemskiej Maxa Plancka opublikowali mapy 3D Drogi Mlecznej, które również zawierały widok na strukturę w kształcie X. Trwające, dodatkowe badania mają na celu przeanalizować dynamikę i inne właściwości gwiazd w zgrubieniu Drogi Mlecznej. Współpraca przy badaniach była dla Langa nowym doświadczeniem. Jego specjalnością są badania komputerowe dotyczące fenomenów astronomicznych, występujących na dużą skalę, a nie dynamiki i struktury naszej galaktyki. Jednak był w stanie działać na nowym polu dzięki mapom opublikowanym na portalu społecznościowym i ogólnodostępnym danym z teleskopu WISE. ?Dla mnie, jest to bardzo interesujący przykład badań, które wyniknęły z ogromnego zestawu ogólnodostępnych danych? powiedział. ?Jestem bardzo zadowolony, że moje mapy nieba zostały wykorzystane by odpowiedzieć na pytania, o których istnieniu nawet nie zdawałem sobie sprawy?. WISE jest operowany przez JPL na potrzeby Naukowego Dyrektoriatu Misyjnego należącego do NASA. Satelita został wprowadzony w stan hibernacji w 2011r. po podwójnym przeskanowaniu całego nieba. Został wybudzony w 2013r. i przemianowany na NEOWISE w momencie otrzymania nowej misji ? identyfikowania obiektów w bliskim sąsiedztwie Ziemi, potencjalnie stanowiących zagrożenie dla naszej planety. http://news.astronet.pl/index.php/2016/07/29/zgrubienie-centralne-drogi-mlecznej-ma-ksztalt-x/
  23. Jowisz orbituje wokół Słońca i ma się całkiem dobrze autor: John Moll Jowisz, piąta planeta od Słońca, jest wyjątkowo dużym i masywnym ciałem niebieskim w naszym Układzie Słonecznym. Jego wielkość sprawia, że orbita tej planety gazowej, w porównaniu do orbity Ziemi czy Marsa, jest na swój sposób wyjątkowa. Gdy mały obiekt krąży wokół dużego obiektu, te dwa ciała niebieskie w rzeczywistości orbitują wokół ich wspólnego środka ciężkości. Zasada ta odnosi się do wszystkich układów - Ziemia-Księżyc i Ziemia-Słońce to tylko dwa najprostsze przykłady. Zdarzają się sytuacje kiedy barycentrum nie znajduje się w samym centrum tego większego ciała niebieskiego. Za przykład może posłużyć układ Ziemia-Księżyc, który przedstawiony jest na poniższej grafice. Jowisz posiada masę 2,5 razy większą od wszystkich pozostałych planet naszego Układu Słonecznego razem wziętych. Jest tak duży, że środek ciężkości między Jowiszem a Słońcem nie znajduje się wewnątrz gwiazdy, a tuż nad jej powierzchnią. W związku z powyższym niejednokrotnie pojawiło się stwierdzenie, że Jowisz nie orbituje wokół Słońca, co może wprowadzić w błąd niejedną osobę. Masa tego gazowego giganta powoduje, że środek ciężkości znajduje się poza Słońcem, ponad 742 tysiące kilometrów od środka naszej gwiazdy. Nawet w przypadku układu Ziemia-Słońce, mimo niewielkiej masy naszej planety względem gwiazdy, barycentrum znajduje się około 450 kilometrów od środka Słońca ale nie zmienia to faktu, że Jowisz, podobnie jak inne planety, orbitują wokół naszej gwiazdy. Źródło: http://www.techinsider.io/jupiter-does-not-orbit-the-sun-2016-7 http://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/jowisz-orbituje-wokol-slonca-i-ma-sie-calkiem-dobrze
  24. Księżyc źle robi na serce Program Apollo był szkodliwy dla serca. Astronauci poddani silniejszemu promieniowaniu kosmicznemu w związku z lotami na orbitę Księżyca są bardziej niż inni zagrożeni chorobami układu krążenia. Takie doniesienia, oparte na wynikach badań tej wyjątkowej i ekskluzywnej grupy astronautów, publikują na łamach czasopisma "Scientific Reports" amerykańscy naukowcy. To informacja, która może istotnie wpłynąć na przygotowania do planowanej, załogowej misji na Marsa. Badacze zauważyli, że wśród astronautów, którzy mieli okazję lecieć na orbitę Księżyca, przypadki śmierci z powodu chorób układu krążenia są częstsze, niż zwykle. Przypuszczają, że to właśnie promieniowanie kosmiczne, większe w rejonach bardziej oddalonych od naszej planety, jest za to odpowiedzialne. Na temat skutków zdrowotnych promieniowania odczuwanego w odległym kosmosie, szczególnie skutków dla układu krążenia, wiemy wciąż bardzo niewiele - mówi współautor pracy, profesor Michael Delp z Florida State University. Nasza praca daje nam pierwsze spojrzenie na ewentualne skutki uboczne takich podróży - dodaje. W ramach programu Apollo, w latach 1968-72 odbyło się 11 załogowych lotów kosmicznych. W przypadku dziewięciu z nich pojazdy opuściły niską orbitę Ziemi, by okrążyć Księżyc. Na ich pokładzie poleciało w odległą przestrzeń kosmiczną 24 astronautów. Do tej pory zmarło 8 z nich, dziewiąty - Edgar Mitchell - zmarł już po analizie danych. Prócz niego w badaniach uwzględniono jeszcze siedmiu z żyjących członków załóg Apollo. Badania mają szczególny charakter, objęły bowiem swym zasięgiem zupełnie wyjątkową grupę ludzi. By zakwalifikować się do programu Apollo musieli wykazać się znakomitym stanem zdrowia, potem pozostawali pod bardzo dobrą opieką służby zdrowia, od nas wszystkich różnił ich fakt, że podczas księżycowej misji znaleźli się w obszarze silnie podwyższonego promieniowania kosmicznego. Poza siedmioma astronautami programu Apollo, w badaniach uczestniczyło też 35 astronautów (w tym 5 kobiet), którzy byli na niskiej orbicie okołoziemskiej i 33 astronautów (w tym 3 kobiety), którzy jeszcze w misjach kosmicznych nie uczestniczyli. Badacze podkreślają, że prócz małej próbki, ograniczenia w tym eksperymencie dotyczyły czynników genetycznych i diety poszczególnych osób. Spośród astronautów programu Apollo, którzy już nie żyją, aż 43 procent zmarło w związku z problemami kardiologicznymi. To aż czterokrotnie więcej, niż przeciętnie wśród astronautów, którzy polecieli na niską orbitę ziemi lub nigdy nie byli w kosmosie. Efekt potwierdziły też badania na myszach. U zwierząt poddanych dawce promieniowania porównywalnej z tą, przyjętą przez astronautów programu Apollo, po 6 miesiącach (odpowiadających 20 latom u człowieka) pojawiają się charakterystyczne objawy uszkodzenia naczyń krwionośnych. Wyniki badań na myszach pokazują, że promieniowanie kosmiczne ma konkretne, szkodliwe działanie na układ krwionośny - podkreśla Delp. NASA, wraz z prywatnymi firmami, ma plany powrotu na Księżyc w latach 2020-30, jako etapu pośredniego w przygotowaniach do lotu na Marsa. Plany podboju Księżyca zapowiadają też Rosja, Chiny i Europejska Agencja Kosmiczna. By wszystkie te plany miały szanse realizacji, trzeba załogi miedzy innymi przed szkodliwym działaniem promieniowania zabezpieczyć. Grzegorz Jasiński http://www.rmf24.pl/nauka/news-ksiezyc-zle-robi-na-serce,nId,2243353
  25. Polskie łaziki na podium brytyjskich zawodów marsjańskich Łaziki studentów z Politechniki Gdańskiej i Uniwersytetu Warszawskiego znalazły się na podium międzynarodowych zawodów z UK University Rover Challenge. Brytyjski konkurs wygrała drużyna The Elite z Egiptu. W zawodach ?UK University Rover Challenge?, rozegranych między 23 a 24 lipca w Manchesterze, uczestniczyło sześć zespołów, wśród których znaleźli się reprezentanci Wielkiej Brytanii, Egiptu, Indii, Kanady oraz dwa zespoły z Polski. Konkurs polegał na testowaniu umiejętności półautonomicznych łazików ? asystentów astronautów na Marsie. Łaziki pobierały i analizowały próbki z terenu. Następnie musiały przejechać po trudnej nawierzchni i pozbierać z niej porozrzucane narzędzia. Zawody wygrała drużyna The Elite z Egiptu. Drugie miejsce zajął łazik Lem Mars Rover, skonstruowany przez zespół Nex Robotics z Politechniki Gdańskiej. Trzecią lokatę zdobyła drużyna z Uniwersytetu Warszawskiego. "Wiemy, co się nie sprawdziło, a co zadziałało rewelacyjnie. Cieszymy się, że udało nam się zająć drugą lokatę. Ten wyjazd dodał nam siły i wiary w to, że możemy zajść daleko. Poza tym jesteśmy zadowoleni, że aż dwa miejsca na podium zajęły zespoły z Polski. Po raz kolejny pokazaliśmy światu, że prezentujemy robotykę na wysokim poziomie" ? mówi Mateusz Kraiński z Nex Robotics. Wysokie pozycje polskich drużyn mają duże znaczenie, bo brytyjski konkurs jest częścią - ustanowionej w marcu 2016 roku - ligi Rover Challenge Series. Składają się na nią zarówno lokalne zawody robotyczne, jak i te najbardziej prestiżowe: University Rover Challenge (URC) i European Rover Challenge (ERC). Ligę - w związku z rosnącą popularnością konkursów łazików marsjańskich - powołali ich dyrektorzy konkursów ERC i URC: Łukasz Wilczyński i Kevin Sloan. Ligą będzie zarządzała globalna organizacja The Mars Society. Liga ma podnosić rangę zawodów, promować współpracę międzynarodową w ich organizacji oraz rozszerzać ideę konkursu na inne kontynenty w najbliższej przyszłości. Kolejnym sprawdzianem dla łazików będzie trzecia edycja konkursu European Rover Challenge, która odbędzie się w Polsce na Podkarpaciu w Centrum Wystawienniczo ? Kongresowym w Jasionce między 10 a 12 września. PAP - Nauka w Polsce ekr/ agt/ http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,410629,polskie-laziki-na-podium-brytyjskich-zawodow-marsjanskich.html
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal 2010-2024