Skocz do zawartości

Ekolog

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    1 107
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Zawartość dodana przez Ekolog

  1. W tym temacie aż się prosi o zagadkę astronomiczną! Czy mając refraktor o idealnych szkłach i kątówce i stosując małe powiększanie (np 20x) dające źrenicę wyjściowa 7mm niezależnie od tego ile mamy lat i na ile otwiera się źrenica naszego oka widzimy powierzchnię oglądanego obiektu tak samo jasną (subiektywna jasność powierzchniowa) jak wtedy gdybyśmy fizycznie przenieśli się aż 20x bliżej od tego obiektu i patrzyli na niego gołym okiem? I zupełnie osobne pytanie - praktyczne - o coś takiego: Czy polując na blade ale sporawe mgławice trzeba koniecznie utrafić ze źrenicą wyjściową w naszą konkretną źrenicę oka w ciemności (np 6mm) czy też wystarczy okular dający 7mm bo zawsze da nam maksymalną możliwą do zaobserwowania przez nas jasność powierzchniową? (mimo, że oko wytnie tylko 6mm koło z wiązki światła). Pozdrawiam p.s. jeśli post nie pasuje idealnie do tego wątku (choć ja akurat sądzę, że pasuje, przynajmniej z racji drugiego pytania) to proszę wydzielić w osobny wątek (np "zagadki" ... lub inaczej nazwany - wedle uznania)
  2. Ekolog

    Coś osobistego

    Napisałeś Paether tutaj (nazbyt skromnie IMHO), że TY nie uważasz się za osobę zasługująca na tak wysoka ocenę. Otóż tak, uważam że Twój blog jest pożyteczny, a stałe pielęgnowanie go to jednak praca! Daje on przegląd humoru na forach oraz ciekawy przegląd ich zalet. Wracając do tematu wątku - "coś osobistego": Piotrek wspomniał coś o uczelni. To sie pochwalę, że też po studiach zostałem na uczelni ale na bardzo krótko bo nagle nadarzyła się okazja otrzymania mieszkania (zakładowego) w zamian za przymusową pracę w pewnej firmie ;) Z tego co się przypadkiem orientuje nie wszyscy z nas są jedynakami. I tym nie jedynakom zazdroszczę. Bo akurat jestem jedynakiem, co może widać. Zapewne dlatego niekiedy sprawiam wrażenie jakbym uważał się za pępek świata - przepraszam jeśli czasem jest tak w istocie. Pewnie dziwi Was, że pisze wielka literą i bardzo cenię Kobiety. Może jest tak dlatego ze miedzy 14 a 24 rokiem życia wstydziłem się je zdobywać i byłem samotnym chłopcem. Po czym wybitny chirurg z powrotem doprowadził mój wygląd do normy (naruszonej podczas wypadku samochodowego w dzieciństwie). Ale nie żałuję. W tym czasie przeczytałem tyle literatury dokumentalnej i naukowej co żaden z moich rówieśników nawet w połowie nie miał szans. Zachodziłem nawet do czytelni wydziałowych innych uczelni niż politechnika aby zgłębiać interesujące mnie zagadnienia (przykład: które ludzkie potrzeby są wrodzone, a które "nabywane" [zaskakująco dużo]). Nie widzę jednak w nic specjalnie złego w tej zasadzie (pisania wielka litera "Kobieta"). Także dlatego, że mają, w mojej opinii, bardziej nieuchronne, i spędzające czasem sen z powiek, obowiązki w życiu, jako Mamy. Uzupełnię mój post z początku wątku o mojej grze w ping-ponga ze znajomymi. Bo uważam to za mój osobisty sukces i polecam naśladowanie mnie Wam wszystkim - drodzy forumowicze. Żeby się nie prosić i nie wynajmować sal, itp, po porstu z kolegą stół do ping-ponga kiedyś kupiliśmny na spółkę. Do tego deskę, a do niej przykreciłem cztery małe kółka ("wleczone" - można kupić osobno niedrogo) i kawałek gumy na wierzch. Jeszcze kawałek łańcucha do ciągnięcia. Jeden ciągnie za łańcuch drugi asekuruje blat położony na sztorc. W ten sposób nie musimy jego dwóch części dźwigać w rękach z miejsca przechowywania gdzieś pod ścianą do większego pomieszczenia akurat wolnego tu czy tam. Do tej pory przeżył zarówno transport ze sklepu jak i dwie przeprowadzki :) Schemat wózka pokazuję na załączonym obrazku. Pozdrawiam
  3. Skoro taka sympatyczna i znajaca się na życiu for astronomicznych Kobieta prosi - OK. W Kwietniu nie bedę już w WW pisał, a i w maju nie więcej niż ze dwa lub trzy posty na tydzień. Pozdrawiam p.s. Sądze że oberwało mi sie jednak ze wględu i na kontrowersyjność obrazka tam w necie. Niemniej nie wszyscy chyba wiedzą, że czasem polecamy kontrowersyje obrazki gdy uważamy, że działają pouczająco in minus (względem czegoś czego nie warto plusować). Serduszka, siwe brody, tatuaże, i te pe. Naprawdę myśleliście, że kogoś skusi się takim anty-widokiem :D :D :D Czuję się jak dziecko wylane z kąpielą :( :) :( :)
  4. Kiedyś napisałeś tutaj (w innym wątku) ze jesteś zwolennikiem przekształcenia "Wolnych Tematów" w Wolne Tematy Astronomiczne (mimo to {sic!} wkrótce potem przydielono Ci role moderatora "Wolnych Tematów" zdziwiło mnie to ale ... OK ... jest jak jest) Ignis napisał wtedy, że jednak się na to nie zgadza i chce mieć wolne tematy, a nie Wolne Tematy Astronomiczne dlatego ta (cytowana) część Twojej wypowiedzi jest chyba przesadna IMHO niemniej, kopii nie kruszę; nie chce z powodu tej jednej (blahej dla mnie) sprawy wchodzic w niepotrzebny konflikt żeby jednak nie zostało tu wrażenie że coś zlego zrobiłem linkowałem mega popularną strone na onecie mega legalną odwiedzaną chyba przez milion osób dziennie i tam było zdjecie znanych ludzi wypoczywajacych na plaży (bynajnie nie naturystów) pełnej plażowiczów. To znaczy, że byłem o tyle tylko nielegalny o ile (z punktu widzenia tu obowiązujacego) nielegalne bywają artykuły i zdjęcia w największsych polskich dzinnikach. Tamto zdjecie obiega obecnie cały świat wielkich mediów - legalnych - leżących w kioskach i przed kioskami od rana. a co w tym złego że smieszą mnie majtki w serduszka u faceta ? NIC A NIC A NIC {sic!} Pozdrawiam i PAX
  5. Majtki zgubiłeś ... ups ... linka ;D albowiem jednakowż jest takoż oto żeś zacytował mnie ale ... gdzie link ??? (tam był jeszcze link do pary zakochanych w sobie muskularnych gwiazdorów na plaży pełnej ludzi, wiec mucha nie siadała) :(
  6. ale śmieszne majtki ... normalnie ... załamka :D :(
  7. Wspólcześni fizycy i astrofizycy, akurat znam takich, przyznają, że absolutnie nic nie widzą co działo się w domniemanej przez Ciebie pierwszej części tej pierwszej sekundy. Poniżej tak zwanago rozmiaru Planck'a (gdy wszystko to co widzimy w naszej sferze Hubble'a było upakowane bardzo gęsto) znane teorie zawodzą. Oznacza to, że to co się działo wcześniej równie dobrze mogło trwać nieskończenie długo wstecz (np od nieskonczonego pra-czasu). Czyli ta sekunda mogła trwać wieczność. I to niezależnie od tego czy jesteśmy zwolennikami pulsującego wszechświata czy tylko raz (najpierw bardzo powoli) się "rozgęszczającego". Albo jednego zapulsowania (jedna wielka implozja potem wielki wybuch). Pozdrawiam
  8. O! To miłe. Zagrałbym chętnie. Ignis zaprasza mnie na te zloty tu (na trzeciej stronie) w innym wątku: http://www.forumastronomiczne.pl/index.php?topic=3100.0 Dawno temu zapraszał mnie na jakiś zlot ktoś inny znany w astroświatku (wtedy z Wrocławia). Powiedziałem mu zgodnie z prawdą, że jest to dla mnie ogromnie krępujące. Mam trudność w zasypianiu, gdy obok nie jest absolutnie ciemno i cicho. Ponadto podobno chrapię. Teraz uzmysłowiłem sobie ponadto, że w moim wieku głupio trochę czuli by się młodzi ludzie w jednym pokoju ze mną ;) Wracając do tematu wątku. Kolejną, mało znaną, grą towarzyską, dobrą na pochmurne godziny lub dzień na zlocie, w którą grałem głównie w czasach studenckich jest: "Budowanie wyrazu". Może nie tak atrakcyjna jak opisana w pierwszym poście ale nie zawsze mamy pod ręką czasopisma lub książki. Też można grać w dwie lub więcej osób. Tym razem wypowiada się po kolei. Jak są już co najmniej trzy osoby to w koło (wg wskazówek zegara). Każda osoba ma obowiązek powiedzieć jedną literę, albo powiedzieć "sprawdzam". Litera ta jest uważana za dalszą część słowa zbudowanego z wcześniej już podanych liter. Nie wolno podać litery, która nie daje już szansy na utworzenie żadnego rzeczownika. Wyklucza się rzeczowniki będące nazwiskami lub imionami. Odpada z gry osoba która musi podać literę powodująca powstanie jakiegoś znanego rzeczownika. Przegrywa też osoba, która powiedziała "sprawdzam", sadząc, że przedmówca podał literę bez sensu, a przedmówca wskazał rzeczownik, który da się zbudować jeszcze po jego literze. Przykład: A, S. Osoba która podała "S" przegrała bo as to rzeczownik. Przykład 2: I, M, P, O, N Zenon: "Sprawdzam" Janek: "Imponowanie". Zenon odpada z gry. Gra toczy sie dalej. I, M, P, O, N, D Kamil: "Sprawdzam" Tomek: "Imponderabilia". Kamil odpada z gry. I, M, P, O, N, D, E, R, A, B, I, L, I, A Janek powiedział "A" więc on stworzył istniejący rzeczownik i jako ostatni odpada. Za odpadniecie dostaje się punkt ujemny i wpisuje do wyników odpadającego. Żeby za często nie ożywiać tego wątku od razu napiszę o drugiej grze. Drobna uwaga: Gra powyżej opisana też jest mojego pomysłu sprzed wielu lat. Natomiast nie mojego pomysłu jest gra w "siódemki". Też w koło. Z klaskaniem co jakiś czas zamiast powiedzenia kolejnego, zakazanego, liczebnika. I odpada się z gry (dostając ujemny punkt lub oddając fant) za złą decyzję. Zakazane liczebniki to podzielne przez 7 lub majace 7 wśród cyfr. Zamiast rzec trzeba klasnąć i, UWAGA, odwraca się kierunek ! Dlatego jest niezły cyrk jak idą liczby: 26, {27}, {28}, 29 :) Popularna wśród znanych mi lekarzy i lekarek z Wrocławia - w czasach komuny. Oni akurat fant musieli zdjąć z siebie ? gdy uzbierała się para dwojga kiepskich graczy to ?za karę? byli wyganiani marznąć do drugiego pokoju na 20 minut. Ponoć niekórzy szybko się mylili gdy któraś z lekarek była już wyeliminowana z gry (nie miała żadnego fantu do oddania), a z kolei ich partnerom i mężom w takich momentach humor mniej dopisywał. Zaznaczam, że to były inne czasy, ja tej wersji absolutnie nie polecam, uważam, że nie jest bezpieczna (zdrowa). Pozdrawiam
  9. Ekolog

    Coś osobistego

    Moj kolega z liceum, który ogromną karierę zrobił jako programista (i robi dalej w dużym koncernie) skończył akurat budownictwo. Ciekawa sprawa. Piotrek Guzik ma wykształcenie informatyczne i astronomiczne ale w tych dziedzinach, moim zdaniem, znakomicie funkcjonuje też Piotr Brych. Jego Wielki Atlas wymagał ogromnie zaawansowanej obróbki programistycznej i organizacyjnej (nieco się na tym znam). O ile dobrze pamiętam Piotr Brych, wspomniał kiedyś, że (przynajmniej między innymi) zdobywając wykształcenie miał okazję poznać ekologię. Jedno z moich hobby, o którym zapomniałem wspomnieć. Dlatego proszę o ewentulaną wypowiedź Piotra Brycha. Ten wątek czyta też Jacek Erbel, jak zauważyłem. Zgodzę się z nim, że moje tu jakby wywoływanie ludzi do tablicy jest trochę nietypowe. Może w jakimś stopniu winę ponosi też mój avatar (nie pasujący do mojego wieku - 53 lata). Mało znam (i tylko z forum) Jacka. Niemniej jest tu osobą pierwszoplanową. Dlatego, z jednej strony, obiecuję już w kwietniu, w tym wątku, głosu nie zabierać. Z drugiej strony ... Ja w tym poście dodam jeszcze, że oprócz wypowiedzi Piotra Brycha chętnie zobaczyłbym tu wypowowiedź Jacka Erbela o jego pracy, hobby itp. Zachęcam wszystkich do ewentualnego wzajemnego zapraszania się do wypowiedzi. Zatem zapraszam i tyle z mojej strony w tym miesiącu tutaj. Nie żebym sie gniewał za coś. Jest OK. Po prostu rzeczywiscie ładniej bedzie jak wątek o takim tytule posłuży też innym. Piotra Brycha i Jacka Erbela zatem jeszcze raz nieśmiało proszę o wypowiedzi. Pozdrawiam. p.s. Co prawda formalnie wątek ten figuruje jako mojego autorstwa ale nie byłem w tym przypadku jego jedynym twórcą. Został wydzielony przez Moderatora, a ja tylko napisałem zwykły post gdzieś indziej. Piszecie tu zatem w wątku, który jest niejako dziełem kilku ludzi.
  10. Ekolog

    Coś osobistego

    Bez przesady. Ja nie znam nazwiska Anny. Moim nazwiskiem też nigdzie się nie chwaliłem. Ponadto Piotrek Guzik, i inni, ujawnili tylko dane neutralne. Robienie doktoratu z telekomunikacji to nic nagannego (wręcz przeciwnie). Pozdrawiam E.
  11. Ekolog

    Coś osobistego

    Dołączam się do prośby Anny. Pablito, Daniel, Krzysiek oraz Paweł Baran powinni, IMHO, napisać tu coś o sobie. Są znani w astro światku nie tylko z Nicka ale i z aktywności pożytecznej. Pawle (i pozostali) ... kim jesteś, prywatnie ? Pozdrawiam
  12. Ekolog

    Coś osobistego

    A Ty jesteś chemik czy fizyk ? i tak dalej ... dodaj Danielu o sobie 8) Pozdrawiam
  13. Ekolog

    Coś osobistego

    Ale potem Ty Anno ! Informatyka i zarządanie, a najpierw 2 lata mechaniki. Zrezygnowałem z niej jak miałem zakuć na pamięć grubą książkę do metaloznawstwa i ... nie żałuje. Robię na kompie i nieco zasileń info pod internet - ale nie znam się na jego kulisach (czyli to samo co wielu z tu obecnych - no - w przeciwieństwie do Piotra Brycha nic nie wydaję na papierze). Hobby ... nauka, nieco polityki, filozofia (sceptyczna do metafizyki), czasem (2 razy na tydzień z racji jej ograniczeń raczej) seks z Kobietą i jeszcze pogadanie z nią. Tylko wtedy oglądam TV! Czasem ping-pong z kolegami lub trening od ściany dwiema paletkami trzymanymi w dwóch rekach, na przemian, piłeczka cały czas w locie bez stykania się z podłoga (stół też zbędny) - polecam. Pozdrawiam p.s. Ta Kobieta w maju wyjeżdza do Irlandii - tak na wszelki wypadek dodam Anno ;) O właśnie. Takie fajne pytanie z filozofii. "Czy Bóg zna swoją przyszłość i czy musi ją wykonać?". To pytanie to ciekawostka - tu niech pozostanie bez odpowiedzi - please. Jak ktoś chce odpowiedzieć to niech założy nowy wątek. Tu czekam na Ciebie, Anno. TERAZ TWOJA KOLEJ
  14. Ekolog

    Coś osobistego

    Dziękuję. WOW Inna sprawa. Napisałem: "(emocjonalnie) " nie bez powodu - też tak od początku sądziłem o globalnym ociepleniu jak Ty. Widzę tu Pablito - wielki człowiek w świecie astro!. ATM-y i to jakie, a pewnie sporo jest tego co nawet nie wiem. Czy i Ty zechciabyś odpowiedzieć na to pytanie co skierowałem do Piotrka? Pozdrawiam
  15. No, widze tu coś osobistego o Tobie i bardzo mnie to ucieszyło. Warto wiedzieć coś więcej o naszych najlepszych ekspertach. Jeśli nie uznasz tego za zbędne to może uchyl nam rąbka tajemnicy o swoim wykształceniu, wykonywanej pracy, poza-astronomicznych zainteresowaniach, itp. Ja właśnie czekam na lornetkę 10x60 i lada dzień dostanę to może też się załapię na omawianą tu (w tym wątku) przez Ciebie kometę ? EDIT: Widzę, że post wydzielono do nowego wątku. Może to znakomity pomysł. To z czasem i inni, zapytani tutaj, może nam się przedstawią od strony zawodowej. Przyznaj Piotrku, przy okazji, że tak zimowy kwiecień podważył nieco (emocjonalnie) nasze wywody w wątku o globalnym ociepleniu i wpływie antropogennego CO2 na owo ocieplenie co go nie widzimy dzisiaj :( :) Pozdrawiam
  16. Amerykanie robią co mogą żeby Obama czymś konkretnym zapisał się w historii. Wyprawę na Marsa zapowiedział ale za samo gadanie o tym to jednak nie zasłuży. Teraz chce on być inicjatorem rewolucji obyczajowo-prawnej. To on (po analizie sondaży, w korzystnym akurat momencie) dał, rok temu, "wyrachowane" zielone światło pewnej sprawie kiedyś postrzeganej inaczej. Ale Obamie jeszcze dużo brakuje do takiej roli w dziejach jak naszemu Lechowi Wałęsie. Lanserzy Obamy realizujacy przy okazji anty-lansing Wałęsy cienko przędą byle czym. W historycznej roli współczesnych prezydentów: Polska USA 1:0 :) Pozdrawiam p.s. We wspomnianym doniesieniu najistotniejsze są dwa słowa: " social and" pod koniec abstraktu - patrz LINK: http://link.springer.com/article/10.1007%2Fs10508-008-9386-1 Tabala wyników na końcu pełnego tekstu, do którego też łatwo dotrzeć (jak ktoś zechce) nie pozostawia złudzeń, w kwestii siły czynnika "social".
  17. Do nowojorskiego ginekologa przychodzi studentka. Rozebrała się i położyła na kozetce. Lekarz podchodzi i pyta: - Te wielkie litery "YN" na piersiach to taki tatuaż? - Nie. Mój chłopak nigdy nie zdejmuje swojej ulubionej koszulki uniwersytetu w Nowym Jorku. Jak się kochamy, to litery "NY" po prostu się na mnie odbijają. Gdy przyszła następna studentka z odbitą literą "Y", zapytał: - Ma pani chłopaka na uniwersytecie w Yale? - Tak. Skąd pan wiedział? - Doświadczenie zawodowe, moja mała. Doświadczenie. Gdy przyszła studentka z wyraźnie odciśniętą literą "W", rzucił na pewniaka: - Zgaduję! Masz chłopaka w Winsconsin? - Nie - odparła zdziwiona trzecia studentka - ale mam koleżankę w Minnesocie. _______________________________________________ co do załączonych trzech obrazków: czubki są wszędzie :)
  18. Dziękuję Ci za generalnie przyjazny post. Z drobną krytyką "okołozawodową". Podejrzenie, że nie pracuję (jak Ty) najpierw mnie zabolało. Ale, z drugiej strony, rozumiem Cię trochę. Przypuszczam, że tam, w Warszawie panuje "drapieżny system społeczny" i stykasz się (czego Ci współczuję) z bajerantami różnej maści. I dlatego potraktowałeś mnie nie jak równego sobie przedsiębiorcę. Może ja rzeczywiście powinienem zgodzić się z Tobą, że za dużo czasu wyrywam ze swojej pracy zawodowej pisząc średnio aż dwa posty dziennie na forach astronomicznych. I takie marnotrawstwo czasu, u osoby czynnej zawodowo, uznałeś (In Your Humble Opinion) za wysoce nieprawdopodobne. W tych okolicznościach przyrody PAX. Kilkakrotnie ujawniałeś Piotrze w necie informacje, że masz poglądy z tej opcji, która, miedzy innymi, ceni sobie własność prywatną (czyli dalekie od ideologii ustroju przed 1990 rokiem w Polsce). Dlatego dalsze pytanie kieruję przede wszystkim do Ciebie. Choć innych nie zniechęcam. Poprzedzę je cytatem z literatury. Jak wiadomo spośród dziecięcych pytań najgorsze są te seryjne. Co cierpliwsi rodzice dają klapsa przy piątym lub szóstym pytaniu. Pewna matka z Ohio pobiła rekord dochodząc do czterdziestego , które jak czytamy brzmiało - A dlaczego mamusia gryzie syfon?(Tuwim, Słonimski - W oparach absurdu) Czy zatem Piotrze nigdy dziecka nie uderzyłeś - słusznie i pożytecznie zresztą? Nie powiem, że mi sie to nigdy nie zdarzyło (mimo to córka wyrosła na mgr. ekonomii. Ma dobrą prace i dobrze poukładane życie osobiste). Ale Ty dasz nam zapewne bardziej "systemowa" odpowiedź w kontekście Twojego przemyślanego na pewno systemu. Czy uważasz Piotrze, że tak zwane bezstresowe wychowywanie dzieci, rzekomo nowoczesne i ?postępowe?, w szczególności bez bicia, to prawidłowe rozwiązanie NIE JEST. Czy nie sądzisz jednak, że już 13-letnią dziewczynę oraz już 15-letniego chłopca lub starsze odpowiednio dziecko, nie powinno się karcić fizycznym sposobem (są inne). Rozumiem - na bazie Twojego systemu, że i Ty uważasz, że wcześniej, (a może jednak do pełnoletności?) jest to sensowne i potrzebne. Oczywiście bez katowania {pozostawianie medycznie ewidentnych zmian na co najmniej siedem dni lub na trwałe} Pozdrawiam p.s. Po Twojej wypowiedzi o moim serwowaniu "najprawdopodobniej" fałszywej informacji, że dużo pracuje, zaczęto tu (Jale) podejrzewać żem już emeryt. Wpadłem zatem w mikro tarapaty wizerunkowe. Ale w sumie to chyba wolę być podejrzewany o "emeryctwo" niż, na przykład o to, żem damski (czy może raczej dziecięcy) bokser. Z tym chyba czulibyśmy się gorzej, wszyscy trzej, uwzględniając też Jale :)
  19. Tą Hypatią to TY naprawdę mi zaimponowałaś - przypadkiem znam temat (z filmu fabularnego o niej: "Agora" z 2009 roku; pod koniec miałem ściśnięte gardło i łzy w oczach, jak wszyscy chyba na sali kinowej; co ciekawe w tym filmie akcentowano głownie jej odkrycia astronomiczne) ; WOW :-* Te wszystkie tu spory z Maćkiem są pozorne. Bo jedni i drugi zgodzą się ze mną, że po prostu trzeba przałamywać lenistwo i na pytania zielonych odpowiadać zawsze pytaniem: Gdzie mieszkasz, gdzie zamierzasz obserwować, jakie masz możliwości transportowe, czy jakieś obiekty zdecydowanie preferujesz? A w przypadku pytań do około 300 zł od razu pisać - albo zaczynasz od dobrej lornetki (10x) za taką cenę i uczysz się spacerować po niebie i podziwiać najpierw tych kilkanaście fajnych i łatwych obiektów lornetkowych albo zaczynasz od kiepskiego teleskopu, który owszem zaimponuje Ci jako takim Księżycem przez tydzień - dwa - ale co dalej? (Sky-Watcher 70mm/500mm na AZ2 zapewne "optymalny kiepski"). Pozdrawiam
  20. {patrz załącznik} Dzisiejsza anegdota kolegi Kisiela w wątku o Lidletce (to taka lornetka, nie Kobieta) przypomniała mi dowcip: - Mamo, masz papierosa? - To ty palisz?! Masz dopiero 16 lat! - Po seksie lubię sobie zapalić. - To ty już uprawiasz seks?! - No przecież muszę jakoś zarobić na narkotyki.
  21. Rewelacja. Pierwszy plan też niczego sobie. Pozdrawiam p.s. Ukradłem ... na tapetę windows ... bo ile można na panienki patrzeć ;)
  22. EDIT: UPS. Strona się złamała. Na poprzedniej stronie fajny obrazek od Pawła z dzisiaj - polecam :EDIT Polonistek się zawsze najbardziej bałem. W podstawówce i w liceum. W liceum była to też (jak i ta w podstawówce) bardzo kulturalna Pani, prawie w moim obecnym (53) wieku. Jakimś cudem zdałem maturę na 3. Po około 25 latach moja córka zadała egzamin po-gimnazjalny ale poszła się ze mną kłucić o jeden punkt z testu humanistycznego do specjalnej komisji. Trafiało się tam do przypadkowej (losowo przydzielonej) osoby. Trafiliśmy na ową panią. Okazało się, że nadal czynną Polonistycznie. Poznała mnie, a ja ją. Potem okazało się, że punkt został przyznany, a jeszcze później że dzięki temu punktowi córka ledwo ledwo ledwo załapała się do dobrej (wymagającej) klasy w dobrym liceum. Jak ja się ciesze, że w czasach licealnych, nawet po maturze, byłem taki grzeczny i potulny na polskim. Opłaciło się. Z polskiego nigdy za drzwi nie wyleciałem w czasie lekcji. Z fizy wiele razy ale fizyka to się nie bałem ;) A co w tym śmiesznego? Że przez wiele lat prawie nienawidziłem Panią od Polskiego, a teraz bardzo dużo jej zawdzięczam i uważam, że była i jest super :) Nawet sobie pomyślałem, że kto wie, czy przy tej (wspaniałej dla mnie) 3 na maturze to mi wtedy jakiegoś błędu nie podarowała sprawdzając (wtedy sprawdzano w szkole).
  23. Gazeta.pl (internetowa mutacja Wyborczej) "na poważnie" polecając artykuł o tym pomyśle zabijania ludzi ośmieszyła się nielicho :) To mi przypomina dowcip mojego autorstwa! Przychodzi Michnik do wykwintnej restauracji i mówi: - Poproszę flaki z olejem. Kelner: - eeeeeeeee, chce Pan Gazetę Wyborczą?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal 2010-2024