-
Liczba zawartości
1 107 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
1
Zawartość dodana przez Ekolog
-
W tym temacie aż się prosi o zagadkę astronomiczną! Czy mając refraktor o idealnych szkłach i kątówce i stosując małe powiększanie (np 20x) dające źrenicę wyjściowa 7mm niezależnie od tego ile mamy lat i na ile otwiera się źrenica naszego oka widzimy powierzchnię oglądanego obiektu tak samo jasną (subiektywna jasność powierzchniowa) jak wtedy gdybyśmy fizycznie przenieśli się aż 20x bliżej od tego obiektu i patrzyli na niego gołym okiem? I zupełnie osobne pytanie - praktyczne - o coś takiego: Czy polując na blade ale sporawe mgławice trzeba koniecznie utrafić ze źrenicą wyjściową w naszą konkretną źrenicę oka w ciemności (np 6mm) czy też wystarczy okular dający 7mm bo zawsze da nam maksymalną możliwą do zaobserwowania przez nas jasność powierzchniową? (mimo, że oko wytnie tylko 6mm koło z wiązki światła). Pozdrawiam p.s. jeśli post nie pasuje idealnie do tego wątku (choć ja akurat sądzę, że pasuje, przynajmniej z racji drugiego pytania) to proszę wydzielić w osobny wątek (np "zagadki" ... lub inaczej nazwany - wedle uznania)
-
Napisałeś Paether tutaj (nazbyt skromnie IMHO), że TY nie uważasz się za osobę zasługująca na tak wysoka ocenę. Otóż tak, uważam że Twój blog jest pożyteczny, a stałe pielęgnowanie go to jednak praca! Daje on przegląd humoru na forach oraz ciekawy przegląd ich zalet. Wracając do tematu wątku - "coś osobistego": Piotrek wspomniał coś o uczelni. To sie pochwalę, że też po studiach zostałem na uczelni ale na bardzo krótko bo nagle nadarzyła się okazja otrzymania mieszkania (zakładowego) w zamian za przymusową pracę w pewnej firmie ;) Z tego co się przypadkiem orientuje nie wszyscy z nas są jedynakami. I tym nie jedynakom zazdroszczę. Bo akurat jestem jedynakiem, co może widać. Zapewne dlatego niekiedy sprawiam wrażenie jakbym uważał się za pępek świata - przepraszam jeśli czasem jest tak w istocie. Pewnie dziwi Was, że pisze wielka literą i bardzo cenię Kobiety. Może jest tak dlatego ze miedzy 14 a 24 rokiem życia wstydziłem się je zdobywać i byłem samotnym chłopcem. Po czym wybitny chirurg z powrotem doprowadził mój wygląd do normy (naruszonej podczas wypadku samochodowego w dzieciństwie). Ale nie żałuję. W tym czasie przeczytałem tyle literatury dokumentalnej i naukowej co żaden z moich rówieśników nawet w połowie nie miał szans. Zachodziłem nawet do czytelni wydziałowych innych uczelni niż politechnika aby zgłębiać interesujące mnie zagadnienia (przykład: które ludzkie potrzeby są wrodzone, a które "nabywane" [zaskakująco dużo]). Nie widzę jednak w nic specjalnie złego w tej zasadzie (pisania wielka litera "Kobieta"). Także dlatego, że mają, w mojej opinii, bardziej nieuchronne, i spędzające czasem sen z powiek, obowiązki w życiu, jako Mamy. Uzupełnię mój post z początku wątku o mojej grze w ping-ponga ze znajomymi. Bo uważam to za mój osobisty sukces i polecam naśladowanie mnie Wam wszystkim - drodzy forumowicze. Żeby się nie prosić i nie wynajmować sal, itp, po porstu z kolegą stół do ping-ponga kiedyś kupiliśmny na spółkę. Do tego deskę, a do niej przykreciłem cztery małe kółka ("wleczone" - można kupić osobno niedrogo) i kawałek gumy na wierzch. Jeszcze kawałek łańcucha do ciągnięcia. Jeden ciągnie za łańcuch drugi asekuruje blat położony na sztorc. W ten sposób nie musimy jego dwóch części dźwigać w rękach z miejsca przechowywania gdzieś pod ścianą do większego pomieszczenia akurat wolnego tu czy tam. Do tej pory przeżył zarówno transport ze sklepu jak i dwie przeprowadzki :) Schemat wózka pokazuję na załączonym obrazku. Pozdrawiam
-
Skoro taka sympatyczna i znajaca się na życiu for astronomicznych Kobieta prosi - OK. W Kwietniu nie bedę już w WW pisał, a i w maju nie więcej niż ze dwa lub trzy posty na tydzień. Pozdrawiam p.s. Sądze że oberwało mi sie jednak ze wględu i na kontrowersyjność obrazka tam w necie. Niemniej nie wszyscy chyba wiedzą, że czasem polecamy kontrowersyje obrazki gdy uważamy, że działają pouczająco in minus (względem czegoś czego nie warto plusować). Serduszka, siwe brody, tatuaże, i te pe. Naprawdę myśleliście, że kogoś skusi się takim anty-widokiem :D :D :D Czuję się jak dziecko wylane z kąpielą :( :) :( :)
-
Kiedyś napisałeś tutaj (w innym wątku) ze jesteś zwolennikiem przekształcenia "Wolnych Tematów" w Wolne Tematy Astronomiczne (mimo to {sic!} wkrótce potem przydielono Ci role moderatora "Wolnych Tematów" zdziwiło mnie to ale ... OK ... jest jak jest) Ignis napisał wtedy, że jednak się na to nie zgadza i chce mieć wolne tematy, a nie Wolne Tematy Astronomiczne dlatego ta (cytowana) część Twojej wypowiedzi jest chyba przesadna IMHO niemniej, kopii nie kruszę; nie chce z powodu tej jednej (blahej dla mnie) sprawy wchodzic w niepotrzebny konflikt żeby jednak nie zostało tu wrażenie że coś zlego zrobiłem linkowałem mega popularną strone na onecie mega legalną odwiedzaną chyba przez milion osób dziennie i tam było zdjecie znanych ludzi wypoczywajacych na plaży (bynajnie nie naturystów) pełnej plażowiczów. To znaczy, że byłem o tyle tylko nielegalny o ile (z punktu widzenia tu obowiązujacego) nielegalne bywają artykuły i zdjęcia w największsych polskich dzinnikach. Tamto zdjecie obiega obecnie cały świat wielkich mediów - legalnych - leżących w kioskach i przed kioskami od rana. a co w tym złego że smieszą mnie majtki w serduszka u faceta ? NIC A NIC A NIC {sic!} Pozdrawiam i PAX
-
Majtki zgubiłeś ... ups ... linka ;D albowiem jednakowż jest takoż oto żeś zacytował mnie ale ... gdzie link ??? (tam był jeszcze link do pary zakochanych w sobie muskularnych gwiazdorów na plaży pełnej ludzi, wiec mucha nie siadała) :(
-
-
Dobra gra towarzyska. Na przykład na Zlot, w oczekiwaniu na nocną porę.
Ekolog odpowiedział Ekolog na temat - Astrokafejka
Dobrze, że nie w "siódemki" :D -
Jak myślicie czy Wszechświat jest nieskończony?
Ekolog odpowiedział njczyziu na temat - Astronomia ogólna
Wspólcześni fizycy i astrofizycy, akurat znam takich, przyznają, że absolutnie nic nie widzą co działo się w domniemanej przez Ciebie pierwszej części tej pierwszej sekundy. Poniżej tak zwanago rozmiaru Planck'a (gdy wszystko to co widzimy w naszej sferze Hubble'a było upakowane bardzo gęsto) znane teorie zawodzą. Oznacza to, że to co się działo wcześniej równie dobrze mogło trwać nieskończenie długo wstecz (np od nieskonczonego pra-czasu). Czyli ta sekunda mogła trwać wieczność. I to niezależnie od tego czy jesteśmy zwolennikami pulsującego wszechświata czy tylko raz (najpierw bardzo powoli) się "rozgęszczającego". Albo jednego zapulsowania (jedna wielka implozja potem wielki wybuch). Pozdrawiam -
Dobra gra towarzyska. Na przykład na Zlot, w oczekiwaniu na nocną porę.
Ekolog odpowiedział Ekolog na temat - Astrokafejka
O! To miłe. Zagrałbym chętnie. Ignis zaprasza mnie na te zloty tu (na trzeciej stronie) w innym wątku: http://www.forumastronomiczne.pl/index.php?topic=3100.0 Dawno temu zapraszał mnie na jakiś zlot ktoś inny znany w astroświatku (wtedy z Wrocławia). Powiedziałem mu zgodnie z prawdą, że jest to dla mnie ogromnie krępujące. Mam trudność w zasypianiu, gdy obok nie jest absolutnie ciemno i cicho. Ponadto podobno chrapię. Teraz uzmysłowiłem sobie ponadto, że w moim wieku głupio trochę czuli by się młodzi ludzie w jednym pokoju ze mną ;) Wracając do tematu wątku. Kolejną, mało znaną, grą towarzyską, dobrą na pochmurne godziny lub dzień na zlocie, w którą grałem głównie w czasach studenckich jest: "Budowanie wyrazu". Może nie tak atrakcyjna jak opisana w pierwszym poście ale nie zawsze mamy pod ręką czasopisma lub książki. Też można grać w dwie lub więcej osób. Tym razem wypowiada się po kolei. Jak są już co najmniej trzy osoby to w koło (wg wskazówek zegara). Każda osoba ma obowiązek powiedzieć jedną literę, albo powiedzieć "sprawdzam". Litera ta jest uważana za dalszą część słowa zbudowanego z wcześniej już podanych liter. Nie wolno podać litery, która nie daje już szansy na utworzenie żadnego rzeczownika. Wyklucza się rzeczowniki będące nazwiskami lub imionami. Odpada z gry osoba która musi podać literę powodująca powstanie jakiegoś znanego rzeczownika. Przegrywa też osoba, która powiedziała "sprawdzam", sadząc, że przedmówca podał literę bez sensu, a przedmówca wskazał rzeczownik, który da się zbudować jeszcze po jego literze. Przykład: A, S. Osoba która podała "S" przegrała bo as to rzeczownik. Przykład 2: I, M, P, O, N Zenon: "Sprawdzam" Janek: "Imponowanie". Zenon odpada z gry. Gra toczy sie dalej. I, M, P, O, N, D Kamil: "Sprawdzam" Tomek: "Imponderabilia". Kamil odpada z gry. I, M, P, O, N, D, E, R, A, B, I, L, I, A Janek powiedział "A" więc on stworzył istniejący rzeczownik i jako ostatni odpada. Za odpadniecie dostaje się punkt ujemny i wpisuje do wyników odpadającego. Żeby za często nie ożywiać tego wątku od razu napiszę o drugiej grze. Drobna uwaga: Gra powyżej opisana też jest mojego pomysłu sprzed wielu lat. Natomiast nie mojego pomysłu jest gra w "siódemki". Też w koło. Z klaskaniem co jakiś czas zamiast powiedzenia kolejnego, zakazanego, liczebnika. I odpada się z gry (dostając ujemny punkt lub oddając fant) za złą decyzję. Zakazane liczebniki to podzielne przez 7 lub majace 7 wśród cyfr. Zamiast rzec trzeba klasnąć i, UWAGA, odwraca się kierunek ! Dlatego jest niezły cyrk jak idą liczby: 26, {27}, {28}, 29 :) Popularna wśród znanych mi lekarzy i lekarek z Wrocławia - w czasach komuny. Oni akurat fant musieli zdjąć z siebie ? gdy uzbierała się para dwojga kiepskich graczy to ?za karę? byli wyganiani marznąć do drugiego pokoju na 20 minut. Ponoć niekórzy szybko się mylili gdy któraś z lekarek była już wyeliminowana z gry (nie miała żadnego fantu do oddania), a z kolei ich partnerom i mężom w takich momentach humor mniej dopisywał. Zaznaczam, że to były inne czasy, ja tej wersji absolutnie nie polecam, uważam, że nie jest bezpieczna (zdrowa). Pozdrawiam -
Moj kolega z liceum, który ogromną karierę zrobił jako programista (i robi dalej w dużym koncernie) skończył akurat budownictwo. Ciekawa sprawa. Piotrek Guzik ma wykształcenie informatyczne i astronomiczne ale w tych dziedzinach, moim zdaniem, znakomicie funkcjonuje też Piotr Brych. Jego Wielki Atlas wymagał ogromnie zaawansowanej obróbki programistycznej i organizacyjnej (nieco się na tym znam). O ile dobrze pamiętam Piotr Brych, wspomniał kiedyś, że (przynajmniej między innymi) zdobywając wykształcenie miał okazję poznać ekologię. Jedno z moich hobby, o którym zapomniałem wspomnieć. Dlatego proszę o ewentulaną wypowiedź Piotra Brycha. Ten wątek czyta też Jacek Erbel, jak zauważyłem. Zgodzę się z nim, że moje tu jakby wywoływanie ludzi do tablicy jest trochę nietypowe. Może w jakimś stopniu winę ponosi też mój avatar (nie pasujący do mojego wieku - 53 lata). Mało znam (i tylko z forum) Jacka. Niemniej jest tu osobą pierwszoplanową. Dlatego, z jednej strony, obiecuję już w kwietniu, w tym wątku, głosu nie zabierać. Z drugiej strony ... Ja w tym poście dodam jeszcze, że oprócz wypowiedzi Piotra Brycha chętnie zobaczyłbym tu wypowowiedź Jacka Erbela o jego pracy, hobby itp. Zachęcam wszystkich do ewentualnego wzajemnego zapraszania się do wypowiedzi. Zatem zapraszam i tyle z mojej strony w tym miesiącu tutaj. Nie żebym sie gniewał za coś. Jest OK. Po prostu rzeczywiscie ładniej bedzie jak wątek o takim tytule posłuży też innym. Piotra Brycha i Jacka Erbela zatem jeszcze raz nieśmiało proszę o wypowiedzi. Pozdrawiam. p.s. Co prawda formalnie wątek ten figuruje jako mojego autorstwa ale nie byłem w tym przypadku jego jedynym twórcą. Został wydzielony przez Moderatora, a ja tylko napisałem zwykły post gdzieś indziej. Piszecie tu zatem w wątku, który jest niejako dziełem kilku ludzi.
-
Bez przesady. Ja nie znam nazwiska Anny. Moim nazwiskiem też nigdzie się nie chwaliłem. Ponadto Piotrek Guzik, i inni, ujawnili tylko dane neutralne. Robienie doktoratu z telekomunikacji to nic nagannego (wręcz przeciwnie). Pozdrawiam E.
-
Dołączam się do prośby Anny. Pablito, Daniel, Krzysiek oraz Paweł Baran powinni, IMHO, napisać tu coś o sobie. Są znani w astro światku nie tylko z Nicka ale i z aktywności pożytecznej. Pawle (i pozostali) ... kim jesteś, prywatnie ? Pozdrawiam
-
A Ty jesteś chemik czy fizyk ? i tak dalej ... dodaj Danielu o sobie 8) Pozdrawiam
-
Ale potem Ty Anno ! Informatyka i zarządanie, a najpierw 2 lata mechaniki. Zrezygnowałem z niej jak miałem zakuć na pamięć grubą książkę do metaloznawstwa i ... nie żałuje. Robię na kompie i nieco zasileń info pod internet - ale nie znam się na jego kulisach (czyli to samo co wielu z tu obecnych - no - w przeciwieństwie do Piotra Brycha nic nie wydaję na papierze). Hobby ... nauka, nieco polityki, filozofia (sceptyczna do metafizyki), czasem (2 razy na tydzień z racji jej ograniczeń raczej) seks z Kobietą i jeszcze pogadanie z nią. Tylko wtedy oglądam TV! Czasem ping-pong z kolegami lub trening od ściany dwiema paletkami trzymanymi w dwóch rekach, na przemian, piłeczka cały czas w locie bez stykania się z podłoga (stół też zbędny) - polecam. Pozdrawiam p.s. Ta Kobieta w maju wyjeżdza do Irlandii - tak na wszelki wypadek dodam Anno ;) O właśnie. Takie fajne pytanie z filozofii. "Czy Bóg zna swoją przyszłość i czy musi ją wykonać?". To pytanie to ciekawostka - tu niech pozostanie bez odpowiedzi - please. Jak ktoś chce odpowiedzieć to niech założy nowy wątek. Tu czekam na Ciebie, Anno. TERAZ TWOJA KOLEJ
-
Dziękuję. WOW Inna sprawa. Napisałem: "(emocjonalnie) " nie bez powodu - też tak od początku sądziłem o globalnym ociepleniu jak Ty. Widzę tu Pablito - wielki człowiek w świecie astro!. ATM-y i to jakie, a pewnie sporo jest tego co nawet nie wiem. Czy i Ty zechciabyś odpowiedzieć na to pytanie co skierowałem do Piotrka? Pozdrawiam
-
No, widze tu coś osobistego o Tobie i bardzo mnie to ucieszyło. Warto wiedzieć coś więcej o naszych najlepszych ekspertach. Jeśli nie uznasz tego za zbędne to może uchyl nam rąbka tajemnicy o swoim wykształceniu, wykonywanej pracy, poza-astronomicznych zainteresowaniach, itp. Ja właśnie czekam na lornetkę 10x60 i lada dzień dostanę to może też się załapię na omawianą tu (w tym wątku) przez Ciebie kometę ? EDIT: Widzę, że post wydzielono do nowego wątku. Może to znakomity pomysł. To z czasem i inni, zapytani tutaj, może nam się przedstawią od strony zawodowej. Przyznaj Piotrku, przy okazji, że tak zimowy kwiecień podważył nieco (emocjonalnie) nasze wywody w wątku o globalnym ociepleniu i wpływie antropogennego CO2 na owo ocieplenie co go nie widzimy dzisiaj :( :) Pozdrawiam
-
Amerykanie robią co mogą żeby Obama czymś konkretnym zapisał się w historii. Wyprawę na Marsa zapowiedział ale za samo gadanie o tym to jednak nie zasłuży. Teraz chce on być inicjatorem rewolucji obyczajowo-prawnej. To on (po analizie sondaży, w korzystnym akurat momencie) dał, rok temu, "wyrachowane" zielone światło pewnej sprawie kiedyś postrzeganej inaczej. Ale Obamie jeszcze dużo brakuje do takiej roli w dziejach jak naszemu Lechowi Wałęsie. Lanserzy Obamy realizujacy przy okazji anty-lansing Wałęsy cienko przędą byle czym. W historycznej roli współczesnych prezydentów: Polska USA 1:0 :) Pozdrawiam p.s. We wspomnianym doniesieniu najistotniejsze są dwa słowa: " social and" pod koniec abstraktu - patrz LINK: http://link.springer.com/article/10.1007%2Fs10508-008-9386-1 Tabala wyników na końcu pełnego tekstu, do którego też łatwo dotrzeć (jak ktoś zechce) nie pozostawia złudzeń, w kwestii siły czynnika "social".
-
Do nowojorskiego ginekologa przychodzi studentka. Rozebrała się i położyła na kozetce. Lekarz podchodzi i pyta: - Te wielkie litery "YN" na piersiach to taki tatuaż? - Nie. Mój chłopak nigdy nie zdejmuje swojej ulubionej koszulki uniwersytetu w Nowym Jorku. Jak się kochamy, to litery "NY" po prostu się na mnie odbijają. Gdy przyszła następna studentka z odbitą literą "Y", zapytał: - Ma pani chłopaka na uniwersytecie w Yale? - Tak. Skąd pan wiedział? - Doświadczenie zawodowe, moja mała. Doświadczenie. Gdy przyszła studentka z wyraźnie odciśniętą literą "W", rzucił na pewniaka: - Zgaduję! Masz chłopaka w Winsconsin? - Nie - odparła zdziwiona trzecia studentka - ale mam koleżankę w Minnesocie. _______________________________________________ co do załączonych trzech obrazków: czubki są wszędzie :)
-
Nowoczesne i "postępowe" wcale nie znaczy, że zawsze dobre
Ekolog odpowiedział Ekolog na temat - Astrokafejka
Dziękuję Ci za generalnie przyjazny post. Z drobną krytyką "okołozawodową". Podejrzenie, że nie pracuję (jak Ty) najpierw mnie zabolało. Ale, z drugiej strony, rozumiem Cię trochę. Przypuszczam, że tam, w Warszawie panuje "drapieżny system społeczny" i stykasz się (czego Ci współczuję) z bajerantami różnej maści. I dlatego potraktowałeś mnie nie jak równego sobie przedsiębiorcę. Może ja rzeczywiście powinienem zgodzić się z Tobą, że za dużo czasu wyrywam ze swojej pracy zawodowej pisząc średnio aż dwa posty dziennie na forach astronomicznych. I takie marnotrawstwo czasu, u osoby czynnej zawodowo, uznałeś (In Your Humble Opinion) za wysoce nieprawdopodobne. W tych okolicznościach przyrody PAX. Kilkakrotnie ujawniałeś Piotrze w necie informacje, że masz poglądy z tej opcji, która, miedzy innymi, ceni sobie własność prywatną (czyli dalekie od ideologii ustroju przed 1990 rokiem w Polsce). Dlatego dalsze pytanie kieruję przede wszystkim do Ciebie. Choć innych nie zniechęcam. Poprzedzę je cytatem z literatury. Jak wiadomo spośród dziecięcych pytań najgorsze są te seryjne. Co cierpliwsi rodzice dają klapsa przy piątym lub szóstym pytaniu. Pewna matka z Ohio pobiła rekord dochodząc do czterdziestego , które jak czytamy brzmiało - A dlaczego mamusia gryzie syfon?(Tuwim, Słonimski - W oparach absurdu) Czy zatem Piotrze nigdy dziecka nie uderzyłeś - słusznie i pożytecznie zresztą? Nie powiem, że mi sie to nigdy nie zdarzyło (mimo to córka wyrosła na mgr. ekonomii. Ma dobrą prace i dobrze poukładane życie osobiste). Ale Ty dasz nam zapewne bardziej "systemowa" odpowiedź w kontekście Twojego przemyślanego na pewno systemu. Czy uważasz Piotrze, że tak zwane bezstresowe wychowywanie dzieci, rzekomo nowoczesne i ?postępowe?, w szczególności bez bicia, to prawidłowe rozwiązanie NIE JEST. Czy nie sądzisz jednak, że już 13-letnią dziewczynę oraz już 15-letniego chłopca lub starsze odpowiednio dziecko, nie powinno się karcić fizycznym sposobem (są inne). Rozumiem - na bazie Twojego systemu, że i Ty uważasz, że wcześniej, (a może jednak do pełnoletności?) jest to sensowne i potrzebne. Oczywiście bez katowania {pozostawianie medycznie ewidentnych zmian na co najmniej siedem dni lub na trwałe} Pozdrawiam p.s. Po Twojej wypowiedzi o moim serwowaniu "najprawdopodobniej" fałszywej informacji, że dużo pracuje, zaczęto tu (Jale) podejrzewać żem już emeryt. Wpadłem zatem w mikro tarapaty wizerunkowe. Ale w sumie to chyba wolę być podejrzewany o "emeryctwo" niż, na przykład o to, żem damski (czy może raczej dziecięcy) bokser. Z tym chyba czulibyśmy się gorzej, wszyscy trzej, uwzględniając też Jale :) -
Astro-kindersztuba czyli zbiorowa edukacja młodych na forum ;)
Ekolog odpowiedział Paether na temat - Astrokafejka
Tą Hypatią to TY naprawdę mi zaimponowałaś - przypadkiem znam temat (z filmu fabularnego o niej: "Agora" z 2009 roku; pod koniec miałem ściśnięte gardło i łzy w oczach, jak wszyscy chyba na sali kinowej; co ciekawe w tym filmie akcentowano głownie jej odkrycia astronomiczne) ; WOW :-* Te wszystkie tu spory z Maćkiem są pozorne. Bo jedni i drugi zgodzą się ze mną, że po prostu trzeba przałamywać lenistwo i na pytania zielonych odpowiadać zawsze pytaniem: Gdzie mieszkasz, gdzie zamierzasz obserwować, jakie masz możliwości transportowe, czy jakieś obiekty zdecydowanie preferujesz? A w przypadku pytań do około 300 zł od razu pisać - albo zaczynasz od dobrej lornetki (10x) za taką cenę i uczysz się spacerować po niebie i podziwiać najpierw tych kilkanaście fajnych i łatwych obiektów lornetkowych albo zaczynasz od kiepskiego teleskopu, który owszem zaimponuje Ci jako takim Księżycem przez tydzień - dwa - ale co dalej? (Sky-Watcher 70mm/500mm na AZ2 zapewne "optymalny kiepski"). Pozdrawiam -
{patrz załącznik} Dzisiejsza anegdota kolegi Kisiela w wątku o Lidletce (to taka lornetka, nie Kobieta) przypomniała mi dowcip: - Mamo, masz papierosa? - To ty palisz?! Masz dopiero 16 lat! - Po seksie lubię sobie zapalić. - To ty już uprawiasz seks?! - No przecież muszę jakoś zarobić na narkotyki.
-
Rewelacja. Pierwszy plan też niczego sobie. Pozdrawiam p.s. Ukradłem ... na tapetę windows ... bo ile można na panienki patrzeć ;)
-
EDIT: UPS. Strona się złamała. Na poprzedniej stronie fajny obrazek od Pawła z dzisiaj - polecam :EDIT Polonistek się zawsze najbardziej bałem. W podstawówce i w liceum. W liceum była to też (jak i ta w podstawówce) bardzo kulturalna Pani, prawie w moim obecnym (53) wieku. Jakimś cudem zdałem maturę na 3. Po około 25 latach moja córka zadała egzamin po-gimnazjalny ale poszła się ze mną kłucić o jeden punkt z testu humanistycznego do specjalnej komisji. Trafiało się tam do przypadkowej (losowo przydzielonej) osoby. Trafiliśmy na ową panią. Okazało się, że nadal czynną Polonistycznie. Poznała mnie, a ja ją. Potem okazało się, że punkt został przyznany, a jeszcze później że dzięki temu punktowi córka ledwo ledwo ledwo załapała się do dobrej (wymagającej) klasy w dobrym liceum. Jak ja się ciesze, że w czasach licealnych, nawet po maturze, byłem taki grzeczny i potulny na polskim. Opłaciło się. Z polskiego nigdy za drzwi nie wyleciałem w czasie lekcji. Z fizy wiele razy ale fizyka to się nie bałem ;) A co w tym śmiesznego? Że przez wiele lat prawie nienawidziłem Panią od Polskiego, a teraz bardzo dużo jej zawdzięczam i uważam, że była i jest super :) Nawet sobie pomyślałem, że kto wie, czy przy tej (wspaniałej dla mnie) 3 na maturze to mi wtedy jakiegoś błędu nie podarowała sprawdzając (wtedy sprawdzano w szkole).
-
Gazeta.pl (internetowa mutacja Wyborczej) "na poważnie" polecając artykuł o tym pomyśle zabijania ludzi ośmieszyła się nielicho :) To mi przypomina dowcip mojego autorstwa! Przychodzi Michnik do wykwintnej restauracji i mówi: - Poproszę flaki z olejem. Kelner: - eeeeeeeee, chce Pan Gazetę Wyborczą?