Skocz do zawartości

tasti

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    197
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez tasti

  1. Wkrótce otwarcie planetarium w EC1. To będzie najlepsze planetarium w Europie Otwarcie planetarium w EC1 odbędzie się 8 stycznia, natomiast dzień później zainaugurowane zostaną regularne pokazy na ekranie sferycznym. Najnowocześniejsze w Polsce planetarium rozpocznie pokazy od 8 stycznia. Ma swoją siedzibę w odrestaurowanym budynku zabytkowej elektociepłowni EC1-Wschód w pobliżu dworca Łodź Fabryczna. Pierwszy pokaz dla widzów rozpocznie się o godz. 20. Od następnego dnia pokazy odbywać się będą regularnie od wtorku do niedzieli. Poniedziałki mają być dniami technicznymi. Normalny bilet wstępu będzie kosztował 17 zł, ulgowy 12 zł, zaś zorganizowane grupy uczniów z łódzkich szkół będą płacić za wstęp po 5 zł. Od 2 stycznia będzie można rezerwować bilety na stronie www.planetariumec1.pl. Wykupić będzie można je w kasie przed seansem. W godzinach popołudniowych i w weekendy odbywać się będą pokazy dla wszystkich chętnych, natomiast w okolicach południa odbywać się będą seanse dla grup zorganizowanych, zwłaszcza dla szkół. Seanse będą odbywały się w godz. 9-19, ale w planie są też wieczorne pokazy dla dorosłych. Planetarium w EC1 jest wyposażone w ekran sferyczny o średnicy 14 metrów i rozdzielczości ponad 32 mln pikseli, czyli 8 razy wyższej niż jakość HD. Obraz jest wyświetlany z sześciu projektorów sterowanych przez 12 komputerów. - W całej Europie znajduje się tylko kilka planetariów o zbliżonej jakości wyświetlanego obrazu - mówi Tomasz Kisiel, kierownik planetarium. Ale tak na prawdę tylko jedno, które znajduje się w Lucernie w Szwajcarii przypomina łódzkie planetarium. Można je traktować jako prototyp łódzkiego, unowocześnionego planetarium. Pod ogromną, 14-metrową kopułą ekranu jest 110 miejsc siedzących. Fotele rozkładają się, co ułatwia obserwowanie pokazów na ekranie sferycznym. - Część pokazów będzie prowadzona na żywo, aby dostosować się do pytań i zainteresowań uczestników - mówi Tomasz Kisiel. - Możliwości sprzętowe pozwalają swobodnie zmieniać wyświetlane treści. Planetarium to nie tylko pokazy kosmosu. W planie jest wykorzystanie obiektu dla eksperymentów artystycznych na ekranie sferycznym. Mają tu również odbywać się koncerty, których przekaz będzie potęgowany obrazami wyświetlanymi na kopule. - Po zakończeniu rewitalizacji zabytkowej elektociepłowni EC1 przyszedł czas na uruchomienie nowoczesnego planetarium - powiedziała prezydent Łodzi Hanna Zdanowska. - Inauguracja planetarium to początek wielki otwarć w EC1. W przyszłym roku otworzymy narodowe Centrum Kultury Filmowej i Centrum Nauki i Techniki. Pod koniec 2017 r. cała przestrzeń EC1 będzie tętnić życiem. Czytaj więcej: http://www.dzienniklodzki.pl/artykul/9199304,wkrotce-otwarcie-planetarium-w-ec1-to-bedzie-najlepsze-planetarium-w-europie-zdjecia-film,id,t.html
  2. Geminidy rozbłysły. Jest jeszcze chwila na podziwianie "bogatego" roju meteorów Za nami maksimum roju Geminidów. Mogliśmy zaobserwować nawet 120 spadających gwiazd na godzinę. Szkoda, że niebo nad Polską przykryte było chmurami. Kto widział w nocy z 13 na 14 i z 14 na 15 grudnia spadające gwiazdy, mógł mówić o wielkim szczęściu, ponieważ pogoda w Polsce nie sprzyjała obserwacji. Oprócz chłodnej nocy z temperaturą minimalna -3 st. C, obserwację utrudniało pochmurne niebo, z którego padał śnieg, śnieg z deszczem lub deszcz. A było co oglądać. Maksimum roju Eksperci okrzyknęli ten deszcz meteorów najefektowniejszym w tym roku i jeszcze bardziej bogatym w spadające gwiazdy niż letnie Perseidy. W ciągu godziny z nieba spadało nawet 120 gwiazd. Te gwiazdy to po prostu resztki "wymarłej komety" Phaeton 3200. Co roku 14 grudnia Ziemia przechodzi przez pola szczątków komety, a jej odłamki - meteory - wydają się promieniować z konstelacji Bliźniąt. Stąd ich nazwa - Geminidy. Jeszcze przez trzy dni od maksimum roju możemy cieszyć się gwiezdnym spektaklem, także przy dobrej pogodzie śmiało patrzmy w niebo. Zjawisko było doskonale widoczne z półkuli południowej, gdzie właśnie trwa lato i warunki do obserwacji nieba są znakomite. Poniższe wideo pochodzi z miasta Kiama w Australii. Widać na nim, jak na sklepieniu przez cały czas pojawiają się smugi światła po spadających meteorach. http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/geminidy-rozblysly-jest-jeszcze-chwila-na-podziwianie-bogatego-roju-meteorow,188516,1,0.html
  3. Lista życzeń gotowa? Geminidy dadzą prawdziwy pokaz W nocy z 13 na 14 grudnia zaleje nas deszcz meteorów z roju Geminidów. Eksperci twierdzą, że będzie to najbardziej okazały pokaz spadających gwiazd w tym roku. Spadające gwiazdy to w rzeczywistości kawałki skały, które spalają się w w ziemskiej atmosferze. Rój meteorów, który będziemy podziwiali w nocy z niedzieli na poniedziałek, pochodzi z rozpadu "wymarłej komety" Phaeton 3200, którą do niedawna naukowcy uważali za asteroidę. Co roku 14 grudnia Ziemia przechodzi przez pola szczątków komety, a jej odłamki - meteory - wydają się promieniować z konstelacji Bliźniąt. Stąd ich nazwa - Geminidy. 120 na godzinę Według NASA będziemy mogli zobaczyć nawet 120 meteorów na godzinę, czyli dwa na minutę. - Ich aktywność porównywalna jest z Perseidami, które podziwiamy latem, dlatego możemy liczyć na ponad 100 spadających gwiazd na godzinę - dodaje Mariusz Wiśniewski z Polskiej Pracowni Komet i Meteorów. Ponadto ich wielkość może być spora, jest więc szansa, że nasze niebo przeszyją bolidy. Królewskie Towarzystwo Astronomiczne w Wielkiej Brytanii podkreśla, że meteory będą najlepiej widoczne gołym okiem, więc z obserwacji teleskopem lepiej zrezygnować. Jeśli pogoda dopisze, jest szansa, że wszystkie nasze życzenia zostaną spełnione. http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/lista-zyczen-gotowa-geminidy-dadza-prawdziwy-pokaz,188301,1,0.html
  4. Księżyc w pełni w Boże Narodzenie. Pierwszy raz od 38 lat Pełnia księżyca niezwykle rzadko zdarza się w czasie świąt Bożego Narodzenia. Ostatnio nastąpiło to w 1977 roku. W tym roku w czasie świąt Bożego Narodzenia na niebie powinniśmy wypatrywać Księżyca. 25 grudnia dojdzie do jego pełni.Coś takiego zdarza się niezwykle rzadko. Ostatnia pełnia Księżyca podczas świąt Bożego Narodzenia, jak podaje serwis The Weather Channel, wystąpiła w 1977 roku, a następna będzie miała miejsce za 19 lat, w 2034 roku. Pełnia księżyca w południe Niestety nie zobaczymy szczytowego momentu pełni, bo w Polsce nastąpi on w ciągu dnia, dokładnie o godzinie 12.11. Ale będziemy mogli oglądać Księżyc w całej okazałości, bo dopiero 26 grudnia będzie świecił jedynie w 99 procentach. NASA coraz dokładniej bada Księżyc. Poniżej można zobaczyć najnowsze i najbardziej dokładne mapy naszego naturalnego satelity. http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/ksiezyc-w-pelni-w-boze-narodzenie-pierwszy-raz-od-38-lat,188276,1,0.html
  5. "Czy to obraz naszego Układu Słonecznego sprzed 13 milionów lat?" Planeta odkryta w zeszłym roku znajduje się w niezwykle dużej odległości od swojej gwiazdy - 16 razy dalej niż Pluton od Słońca. Wszystko wskazuje na to, że została wyrzucona podczas narodzin. Sytuacja ta przypomina to, co mogło wydarzyć się w przeszłości w Układzie Słonecznym. Instrument kosmiczny Gemini Planet Imager oraz teleskop Hubble'a ujawniły szczegóły niezwykłej egzoplanety i jej gwiazdy, które sugerują burzliwy epizod w odległej historii, w którym planeta została odrzucona od swojej gwiazdy na odległość równą 16 odległościom Ziemia-Pluton. Zdjęcia ukazują bardzo nierówny pas komet wskazujący na zaburzenia układu słonecznego. Oddziaływanie planet, które wzburzyły komety bliżej gwiazdy, mogło także wypchnąć planetę. Zaburzenia mogła wywołać inna gwiazda, która wpłynęła na planety wewnątrz układu. Śladem komet Prawdopodobnie planeta pozasłoneczna ma swój własny pierścień ciągnących się za nią szczątków. - Uważamy, że planeta mogła przechwycić materiał z pasa komet i teraz otacza ją duży pierścień - powiedział Paul Kalas, adiunkt na Uniwersytecie Kalifornijskim w Berkeley. Co wydarzyło się w Układzie Słonecznym? Zainteresowanie tego typu ciałami niebieskimi wynika z faktu, że nasz Układ Słoneczny mógł także mieć planety, które zostały wypchnięte z lokalnego sąsiedztwa i nie ma ich już wśród ośmiu planet, które dzisiaj widzimy. - Czy to obraz naszego Układu Słonecznego sprzed 13 milionów lat? - rozważa Kalas. - Wiemy, że nasz własny pas komet Kuipera stracił dużą część swojej masy, ale nie mamy wehikułu czasu, dzięki któremu moglibyśmy zobaczyć, jak bardzo. Jednym ze sposobów jest badanie tych gwałtownych epizodów zaburzeń grawitacyjnych w przypadku innych młodych gwiazd, które spowodowały wypchnięcie wielu obiektów, w tym planet - dodał. Młoda gwiazda Gwiazda HD 106906 jest odległa od Ziemi o 300 lat świetlnych w kierunku konstelacji Crux i jest podobna do Słońca, jednak jest o wiele młodsza. Jej wiek to około 13 milionów lat, podczas gdy nasze Słońce powstało 4,5 miliarda lat temu. Odległa planeta HD 106909 b została odkryta przez zespół Vanessy Bailey z Uniwersytetu w Arizonie, a jej masa wynosi 11 razy więcej niż masa Jowisza. Nasz Układ Słoneczny może mieć o wiele więcej planet niż nam się wydaje. Naukowcy przypuszczają, że za Plutonem znajdują się co najmniej dwa inne ciała niebieskie, i to większe od Ziemi. - Ta hipoteza może zrewolucjonizować cały model Układu Słonecznego. - mówi Carlos de la Fuente Marcos, współautor odkrycia. http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/nauka,2191/czy-to-obraz-naszego-ukladu-slonecznego-sprzed-13-milionow-lat,187407,1,0.html
  6. Mam 12" i używam Hyperionów 10 i 24 mm oraz ES 6,7. W przyszłości mam zamiar nabyć jakiś okular 14 mm oraz Hyperiony wymienić na coś lepszego. Z filtrów używam UHC i teraz nabyłem O III. Z Synty 8" pozostał mi zestaw filtrów kolorowych Baadera do wizuala 1,25" oaz filtr 0,96 do księżyca. Ten księżycowy łączę z zielonym filtrem przy oglądaniu księżyca. Z okularów najczęściej używam 10 i 24 mm, a ES-a gdy potrzebuję dużych zbliżeń. Mam również Barlowa Baadera 2,25x, ale używam go sporadycznie. Na temat filtrów zajrzyj na http://www.astronoce.pl/artykuly.php?id=25 oraz http://www.astronoce.pl/recenzje.php?id=57
  7. Tak, jak pisałem wcześniej wezmę drugi egzemplarz. Przelew z dopłatą zrobię naipóźniej jutro wieczorem.
  8. Ziemia i Księżyc w jednym kadrze w zachowanych proporcjach Maszyny stworzone przez człowieka próbują okiełznać kosmos. Tym razem japońska sonda na jednym kadrze uchwyciła Ziemię i Księżyc. To wyjątkowe zdjęcie uwidocznia prawdziwe proporcje między tymi ciałami niebieskimi oraz jaka dzieli je odległość. Fantastyczne i wyjątkowe zdjęcie wykonała sonda Hayabusa 2 Japońskiej Agencji Badań Komicznych JAXA. Ukazuje ono Ziemię z odległości trzech milionów kilometrów. Co ciekawe na zdjęciu widać także Księżyc. Fotografia, zachowując proporcje, odzwierciedla rzeczywistą wielkość i odległość, jaka dzieli te dwa ciała niebieskie. Obraz powstał 26 listopada i wykonała je kamera ONC-T, która znajduje się na pokładzie sondy. Na zdjęciu widać wschodnią półkulę Ziemi. Leci dalej Misja sondy Hayabusa 2 rozpoczęła się 3 marca 2015 roku i od tego czasu zmierza do swojego celu, czyli planetoidy (162173) Ryugu. Dotrze do niej najprawdopodobniej w lipcu 2018 roku. Kosmiczne zdjęcia Badania w kosmosie cały czas się rozwijają. Co rusz na Ziemię dostajemy nowe zdjęcia naszej planety oraz innych ciał niebieskich, jakie wykonują maszyny stworzone przez człowieka, które przemierzają przestrzeń międzyplanetarną. Sonda DSCOVR okrążyła Księżyc i pokazała jego ciemną stronę. Zobacz film, który prezentuje niewidoczną z Ziemi stronę Srebrnego Globu na tle naszej błękitnej planety: http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/ziemia-i-ksiezyc-w-jednym-kadrze-w-zachowanych-proporcjach,187639,1,0.html
  9. Niezwykłe zjawisko w układzie słonecznym. Niedługo się rozpocznie. http://onet.tv/i/dowiedzsie/kosmiczne-ciekawostki-o-ktorych-nigdy-nie-slyszales/p3rqrq
  10. Nie byłem na liście chętnych, ale zamawiam pełną wersję. Przelew już poszedł. Pozdrawiam
  11. Zdjęcia znajdziesz na stronie teleskopy.pl:Teleskop Sky-Watcher N-200 200/1000 EQ-5 (coś się dzieje, że forum nie wysyła wiadomości z linkami) Mój montaż jest dodatkowo z GoTo. Rozkładanie tego sprzętu, orientowanie na polarną, poziomowanie, wyważanie, alignacja na 2-3 gwiazdki zajmuje kilkanaście i więcej minut. Natomiast ustawienie GSO 12" na Dobsonie to tylko wyjazd z garażu na podwórko, włożenie okularu i hulaj po niebie. Dodam, że do tak dużego lustra bardzo przydatne jest dorobienie odpowiedniego wózka, bo wynoszenie osobno mantażu Dobsona i tuby jest niewygodne ze względu na rozmiary i ciężar.
  12. Powiem tak: Rok temu kupiłem Syntę 8" na paralakktyku. Teraz mam jeszcze GSO 12" na dobsonie. I odkąd mam 12" Synta jest nieużywana. Również mieszkam na wsi. Jeżeli więc możesz to inwestuj w duże lustro, ale weź też pod uwagę zakup przyzwoitych okularów, bo od nich dużo zależy.
  13. Na sąsiednim forum znalazłem takie porównanie: "No to zbierzmy to w jednym miejscu jakie są różnice pomiędzy Syntą 8" a GSO 8" Delux : Oś azymutalna ma łożysko obrotowe z regulacją docisku-----------------------w Syncie klocki cierne z tworzywa podobnego do teflonu Oś elewacji ma łożysko obrotowe z regulacją docisku---------------------------w Syncie brak łożyska w elewacji Czopy mają regulację środka ciężkości tuby teleskopu--------------------------w Syncie trzeba robić dodatkowe przeciwwagi Oprawa lustra głównego posiada wentylator chłodzący optykę-----------------w Syncie trzeba go dorobić samemu W zestawie jest okular Plossla 9mm 1,25" oraz Erfla 30mm w 2" oprawie----w Syncie są dwa kitowe Kellnery 10 i 25mm 1,25" W zestawie jest wyciąg Crayforda z mikrofokuserem----------------------------w Syncie zwykły Crayford bez mikrofokusera Lustra GSO mają sprawność po 92% każde--------------------------------------w Syncie są lustra o sprawności około 86%"
  14. Jeżeli byłaby taka potrzeba, to jestem gotów kupić jeszcze jeden kalendarz.
  15. Dlaczego mamy problemy z uzyskaniem ostrych obrazów najodleglejszych galaktyk? Na całym świecie budowane są coraz nowsze i większe teleskopy, pozwalające na obserwowanie obiektów w przestrzeni kosmicznej, oddalonych od nas o lata świetlne. Ostatnie badania wprowadzają nowe spojrzenie na temat ich możliwości i poważnie martwią astrofizyków. Podobno ludzkie oko jest w stanie dostrzec najdrobniejsze szczegóły przedmiotu z odległości jednego metra. Jest to nazywane "rozdzielczością". Najlepsza rozdzielczość dla układu optycznego, jakim jest oko, jest określana jako stosunek widzianej długości fali światła do wielkości otworu, przez który przechodzi jego wiązka. W astronomii rozdzielczość działa na takiej samej zasadzie. Nieustannie chcemy obserwować więcej obiektów i widzieć wszystko dokładniej, nic więc dziwnego, że budowane są coraz nowsze i większe teleskopy. Jednak ostatnie badania zdają się burzyć znany od dawna porządek, dotyczący zasad optyki i ogniskowej obiektywu. Naukowcy sugerują, że Wszechświat ma po prostu fundamentalne ograniczenie rozdzielczości. Nieważne więc, jak duży zbudujemy teleskop, bo i tak nie zobaczymy odległych galaktyk tak dobrze, jak byśmy chcieli. Coraz większe zwierciadła nie pomogą Największe teleskopy na Ziemi, pracujące w zakresie światła widzialnego - takie jak Bardzo Duży Teleskop czy Teleskopy Kecka - mają lustra o średnicy około 10 m. Obecnie planowana jest budowa teleskopów ze zwierciadłami o średnicy 30-40 m (jest to tzw. Ekstremalnie Wielki Teleskop). Jednak istnieje jeden problem, jeśli światło obiektu (niezależnie czy jest to np. świeca, latarnia czy gwiazda) na drodze od źródła do wykrycia, jest zaburzone, to nigdy nie będziemy w stanie uzyskać teoretycznie najostrzejszego obrazu. Bez względu na to jak duży teleskop zbudujemy i jak dobrą optykę będzie posiadał. Wiadomo, że światło często płata nam figle. Np. gdy patrzymy na dno basenu, kafelki zdają się marszczyć i tańczyć. Albo, gdy wkładamy słomkę do szklanki z wodą i widzimy jej pozorne "załamanie" na styku powietrza i cieczy. Światło, które dociera do teleskopów, musi pokonać burzliwą atmosferę, co stanowi problem dla astronomów. Gdy idealnie równoległe fale na oceanie napotykają na swojej drodze rafę koralową, zaburza ona ich przepływ. Analogicznie działa to w przypadku fal elektromagnetycznych, do których należy światło. Jednak tu zaburzenie skutkuje rozmyciem obrazu. Aby uzyskać ostry obraz, trzeba by umieścić teleskop w przestrzeni kosmicznej, ponad atmosferą. Jest to jednak bardzo kosztowne. Można by także zastosować optykę adaptatywną, jednak jest to bardzo skomplikowane i trudne technicznie. Co ma do tego fizyka kwantowa? Najnowsze badania, przedstawione w tym roku podczas Zgromadzenia Ogólnego Międzynarodowej Unii Astronomicznej, przewidują, że w najbliższym czasie do badań natury przestrzeni kosmicznej, wykorzystywana będzie fizyka kwantowa. Charakter czasoprzestrzeni na poziomie kwantowym może prowadzić do pewnego rodzaju "fundamentalnej granicy rozdzielczości" kosmosu. Istnieją więc pewne obawy, odnośnie tego, jak wyraźnie teleskopy przyszłości będą pokazywać odległe galaktyki. Według opisu grawitacji Einsteina, każda masa, niezależnie od tego jak jest mała, powoduje wygięcie czasoprzestrzeni. Najlepszym tego przykładem jest soczewkowanie grawitacyjne odległych galaktyk przez ogromne klastry. Fotony, czyli cząstki światła podróżując przez taką "pieniącą się" czasoprzestrzeń, będą ulegać wpływom, podobnym do tych, kiedy światło przechodzi przez grubą turbulencyjną warstwę atmosfery. Efekty są niemal znikome, ale foton wyemitowany z odległej galaktyki, musi przebyć długą podróż. A po drodze może także napotkać niezliczone "perturbacje fazowe" spowodowane pienistą naturą czasoprzestrzeni. Obecnie przewiduje się, że efekt ten jest nawet mniejszy niż w przypadku najdoskonalszych obrazów, jakie możemy wykonać przy pomocy najlepszych teleskopów. Jednak jeśli przedstawiona teoria jest prawdziwa, rozmycie kosmicznych obrazów może być widoczne także przez teleskopy najnowszej generacji, w tym Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba, który ma zostać uruchomiony w 2018 roku. Nie pokonamy granicy rozdzielczości wszechświata Jednak żadna teoria łącząca spojrzenie Einsteina na temat grawitacji z mechaniką kwantową, nie jest powszechnie akceptowana, więc powinniśmy traktować te przewidywania z przymrużeniem oka. Nawet jeśli będzie to skutkować frustracjami astrofizyków, studiujących szczegółową strukturę najbardziej odległych galaktyk. Co ciekawe, nieważne jak duże będą budowane teleskopy na Ziemi czy w przestrzeni kosmicznej. Naturalna granica rozdzielczości wszechświata uniemożliwia nam zbadanie najodleglejszych obiektów. Wynika to z procesów kwantowych, jednak skutkuje na skalę kosmologiczną. To trochę jak kosmiczny spisek i może się okazać, że nigdy nie poznamy niektórych sekretów natury. http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/dlaczego-mamy-problemy-z-uzyskaniem-ostrych-obrazow-najodleglejszych-galaktyk,186340,1,0.html
  16. "Najeźdźcy z kosmosu", "Flota UFO nad Cape Town". Internauci publikują niezwykłe zdjęcia W jednym z największych miast RPA - Kapsztadzie na niebie pojawiły się tajemnicze, białe dyski przypominające kosmiczne spodki. Świadkowie zjawiska od razu uwiecznili je swoimi telefonami. Zdjęcia trafiły do sieci. Naukowcy uspokajają. To nie jest UFO. W niedzielę 8 listopada w Kapsztadzie (z ang. Cape Town, miasto nad Zatoką Stołową) można było zobaczyć niezwykłe zjawisko. Na niebie pojawiły się białe dyski. Świadkowie wydarzenia chwycili za aparaty. Zdjęcia trafiły do sieci. Posypały się liczne komentarze m.in. "UFO nad Cape Town", "kosmiczni najeźdźcy". Rzeczywiście, kształt chmury mocno kojarzy się z pozaziemskimi "latającymi talerzami". Na dodatek podświetlające obłok promienie słońca sprawiają, że efekt jest naprawdę malowniczy. Chmury soczewkowate Jednak to nie flota obcych, tylko chmury soczewkowate (Altocumulus lenticularis) pojawiły się nad ich głowami. Altocumulus lenticularis są nieruchome, ustawione pod kątem prostym do kierunku wiatru, a równolegle do linii gór. Tworzą się na grzbietach dużych stojących mas powietrza. - Takie soczewkowate chmury pojawiają się i znikają bardzo szybko - wyjaśnia portal EarthSky. Powstają w Polsce W Polsce również możemy je zobaczyć. W 2013 roku pisaliśmy o chmurach soczewkowatych, które utworzyły się w Opolszczyźnie. Zdjęcie dostaliśmy od Reportera 24. Nasz synoptyk Wojciech Raczyński wyjaśnił, że "Altocumulus lenticularis występuje zazwyczaj na obszarach górskich przy silnym wietrze wiejącym prostopadle do gór, po stronie zawietrznej". http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/najezdzcy-z-kosmosu-flota-ufo-nad-cape-town-internauci-publikuja-niezwykle-zdjecia,185348,1,0.html
  17. Każdy w swoim tempie. Zobaczcie jak wirują księżyce Plutona NASA opublikowała ciekawą animację, która przedstawia, jak wiruje wokół własnej osi Pluton i jego księżycowi towarzysze. Zobaczcie wideo. Ziemianie mogą podziwiać nocami tylko jedną stronę Księżyca. Druga jest całkowicie niewidoczna ze względu na synchroniczną rotację z naszą planetą. Z Ziemi widzimy tylko 59 proc. tarczy. Jednak nie każdy satelita jest tak zgrany ze swoją planetą macierzystą. Pluton ma pięć księżyców, z czego każdy z nich ma inną rotację wokół własnej osi. Amerykańska agencja kosmiczna NASA opublikowała animację, obrazującą ruch obrotowy każdego satelity i ruch po orbicie wokół planety karłowatej. Charon Najbardziej zbliżony do ziemskiego satelity jest Charon. Obiega Plutona po niemal kołowej orbicie, której półoś wielka (promień w najszerszym miejscu od orbity) wynosi około 19 600 km. Jedno okrążenie wokół osi trwa około 6 dni 9 godzin 17 minut, czyli tyle samo co okres rotacji planety karłowatej. Gdybyśmy zamieszkali na Plutonie widzielibyśmy tylko jedną stronę Charona. Wirują w swoim tempie Drugim w kolejności satelitą Plutona jest Styx. To najmniejszy księżyc planety karłowatej. Mierzy 7 km na 5 km. Porusza się po orbicie zbliżonej do okręgu o półosi wielkiej ponad 42 tys. km. Zaraz za Styxem wokół Plutona wiruje Nix, którego półoś wielka wynosi ponad 48 tys. km. Czwarty pod względem oddalenia od Plutona jest najbardziej tajemniczy księżyc Kerberos. Naukowcy nie wiele wiedzą na jego temat. Wiruje wokół planety karłowatej po orbicie o półosi wielkiej ponad 57 tys. km. Ostatnim, piątym naturalnym satelitą jest Hydra, której półoś wielka ma prawie 65 tys. km. Jednak Styx, Nix, Kerberos i Hydra wirują wokół osi szybciej niż Pluton. http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/kazdy-w-swoim-tempie-zobaczcie-jak-wiruja-ksiezyce-plutona,185342,1,0.html
  18. Ponad 500 planet spoza Układu Słonecznego w jednym miejscu Fantastyczny obraz stworzony przez słowackiego grafika pokazuje niezwykłą różnorodność ponad 500 egzoplanet, odkrytych od 1988 do października 2015. Możliwe, że na niektórych z nich może istnieć życie. Egzoplanety to planety okrążające inne gwiazdy niż Słońce. Warto wiedzieć, że odkrywcą pierwszych planet pozasłonecznych był polski astronom Aleksander Wolszczan, jednak obecnie znanych jest już wiele takich planet. Usystematyzowane planety Plakat wykonany przez słowackiego grafika i pisarza Martina Vargica, pokazuje około jednej czwartej potwierdzonych do tej pory egzoplanet, skrupulatnie ułożonych według ich temperatury i gęstości. Wizualizacja została zrealizowana na podstawie promieni i temperaturze poszczególnych egzoplanet. Jednak brano pod uwagę także inne czynniki, takie jak gęstość, wiek lub metaliczność (zawartość pierwiastków cięższych od helu względem ich zawartości w Słońcu). Planety są ułożone tak, że od lewej do prawej wzrasta ich temperatura, a od dołu ku górze - rośnie ich gęstość. Ale kosmos Grafika przedstawia wszystkie kategorie egzoplanet, takie jak: superziemie, gorące jowisze, gorące neptuny, wodne światy, gazowe karły czy supergęste planety diamentowe. Skala i kolor wizualizacji zostały przedstawione najdokładniej jak to możliwe, ale ich prawdziwa natura zawsze może okazać się inna niż nam się wydaje. Obce formy życia Najbardziej ekscytującym faktem dotyczącym egzoplanet jest możliwość, że istnieje na nich życie. Jest to możliwe, o ile znajdują się one w "strefie złotowłosej" wokół ich gwiazd, czyli w takiej odległości, żeby nie było tam ani za gorąco ani za zimno i by na powierzchni planety mogła istnieć woda w stanie ciekłym. Jest prawdopodobne, że mogą powstawać tam obce formy życia, choć powszechnie wiadomo, że samo występowanie wody w stanie ciekłym na danej planecie nie wystarczy aby istniało tam życie. Nienarodzone planety Istnieje także możliwość, że wszechświat dopiero co zaczął tworzyć egzoplanety. Najnowsze szacunki amerykańskiej agencji kosmicznej NASA i teleskopów kosmicznych Keplera sugerują, że 92 proc. potencjalnie zamieszkałych planet we wszechświecie jeszcze się nie narodziło. Wygląda więc na to, że plakat przedstawiający egzoplanety za trylion lat może być znacznie większy. http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/ponad-500-planet-spoza-ukladu-slonecznego-w-jednym-miejscu,184875,1,0.html
  19. Nie wiem czy ta informacja już była podana, ale na astroshopie znalazłem ofertę powyższej kamerki za zł 906,76 z VAT (obniżka o 300 zł). Trochę niepokoi dłuższy czas dostawy, co może sugerować, że nie mają jej na stanie. http://www.astroshop.pl/aparaty-fotograficzne/zwo-aparat-fotograficzny-asi-120-mm/p,44279#tab_bar_1_select
  20. Rożek o teorii wszechświatów równoległych: "wyniki analiz mnie nie przekonują" Świat obiegła informacja, że pewien naukowiec twierdzi, że istnieje alternatywny wszechświat do naszego. - Nie ma teorii fizycznej, która by jej przeczyła, ale nadal wiemy za mało, żeby to potwierdzić - tłumaczy fizyk Tomasz Rożek. Kalifornijski astrofizyk Ranga-Ram Chary po przestudiowaniu mapy nieba, dzięki teleskopowi Plancka, odkrył "tajemniczy blask". Czy specjalista wyciągnął poprawne wnioski, że owy błysk sugeruje, że istnieją dwa takie same wszechświaty? Doktor Tomasz Rożek, fizyk i autor wideobloga "Nauka. To lubię" w programie "Wstajesz i weekend" odpowiada na to pytanie. - Na pewno nie ma żadnej teorii czy prawa, które by zabraniało istnienia wszechświatów równoległych. Tak samo jak nie ma powodów, żeby nie mogły istnieć wszechświaty przed naszym wszechświatem - powiedział Rożek. - Na jednym zdjęciu pewien naukowiec zauważył struktury, które interpretuje, że są to wszechświaty równoległe. Dla mnie jest to nadal zdecydowanie za mało, żeby z pełną odpowiedzialnością powiedzieć, że istnieją takie wszechświaty - wypowiedział się fizyk. Promieniowanie tła Kalifornijski badacz odkrył dziwne struktury "tajemnicze błyski" na mapie promieniowania reliktowego (tła), czyli promieniowanie widma ciała doskonale czarnego. Promieniowanie to jest pozostałością po wczesnych etapach ewolucji Wszechświata. Specjalista ów blask rozumie, jako dowód, że istnieje analogiczny wszechświat do naszego. - To nie jest do końca ten pierwotny błysk, który kojarzy nam się z momentem Wielkiego Wybuchu. To jest promieniowanie, które powstało po nim. Był to moment, w którym materia oddzieliła się od promieniowania - tłumaczy Rożek. Badania trwają od lat Analiza danych o których zrobiło się głośno trwa od lat. Ranga-Ram Chary przeanalizował promieniowanie reliktowe, które pochodzi z samego początku istnienia Wszechświata. - Tam (na obrazie promieniowania reliktowego- przyp.red.) widać struktury, które w przyszłości dopiero będą galaktykami i gromadami galaktyk - tłumaczy Rożek. Własna interpretacja Rożek tłumaczy, że Ranga-Ram Chary interpretuje te dane w taki sposób, że istnieje wszechświat równoległy do naszego. - Wszechświaty równoległe to koncepcja pisana palcem po wodzie. Nie ma teorii fizycznej, która by im przeczyła, ale nadal wiemy za mało, żeby to potwierdzić. Wyniki analiz (Ranga-Ram Chary - przyp. red.) mnie osobiście nie przekonują. To nie jest dowód na to, że istnieją wszechświaty równoległe - przyznał Rożek. http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/nauka,2191/rozek-o-teorii-wszechswiatow-rownoleglych-wyniki-analiz-mnie-nie-przekonuja,185025,1,0.html
  21. Po 10 latach "serce" Drogi Mlecznej zlokalizowane. Tworzą je białe karły Naukowcy zlokalizowali centrum Drogi Mlecznej. Budują je obumierające gwiazdy, oddalone o 26 tys. lat świetlnych od Ziemi. Specjaliści cieszą się, że po 10 latach badań będą w stanie dowiedzieć się więcej na temat powstania naszej galaktyki. Droga Mleczna zaczęła formować się miliardy lat temu. Gwiazdy w centrum naszej galaktyki, podobne do naszego Słońca, były jednymi z pierwszych obiektów budujących Drogę Mleczną. To one dały podwaliny dalszemu rozwojowi, są najstarszymi obiektami i stanowią źródło informacji o naszej galaktyce. Z tego powodu naukowcy starają się dowiedzieć na ich temat jak najwięcej. Większość z tych odległych gwiazd jest już w końcowym etapie życia. Ustają wtedy reakcje jądrowe w jej wnętrzu. Obumierające gwiazdy nazywa się białymi karłami. Zdjęcie, wykonane przez teleskop Hubble'a, ukazuje relikty naszej galaktyki, których wiek szacuje się na 12 miliardów lat. Obszar ten znajduje się 26 tysięcy lat świetlnych od Ziemi. "Serce" galaktyki Odnalezienie "serca" Drogi Mlecznej okazało się trudnym zadaniem. Jest nim centrum galaktyki pełne jasnych gwiazd. Dzięki zlokalizowaniu tego miejsca naukowcom łatwiej będzie zrozumieć powstanie Drogi Mlecznej. - Najważniejszą rzeczą było zlokalizowanie charakterystycznego wybrzuszenia naszej galaktyki. Teraz, gdy już mamy centrum Drogi Mlecznej w garści, możemy skupić się na szczegółowych analizach, które przysłużą się do uzyskania więcej informacji na temat powstania całej Drogi Mlecznej - powiedziała Annalisa Calamida, autorka badań. 10 lat badań Autorka przyznaje, że szukanie białych karłów pośród mnóstwa gwiazd w wybrzuszeniu było nie lada wyzwaniem. Porównuje je do szukania blasku latarki na Księżycu. Ponadto badania trwały od 10 lat, ponieważ ważne było, aby prześledzić ruch obiektów i wybrać te, które poruszają się w innym tempie niż obiekty, które znajdują się na dysku, a nie w wybrzuszeniu naszej galaktyki. http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/po-10-latach-serce-drogi-mlecznej-zlokalizowane-tworza-je-biale-karly,184959,1,0.html
  22. EKSPLOZJA RAKIETY ORBITAL ATK ANTARES - NASA UDOSTĘPNIŁA ZDJĘCIA NASA kolejny raz zachwyca zdjęciami publikowanymi w popularnym serwisie Flickr. Znaleźć tam możemy między innymi fotografie kosmosu, naszej planety, a także licznych misji na Księżyc. Tym razem organizacja udostępniła wstrząsające obrazy z katastrofy rakiety Orbital ATK Antares. Miesiąc temu informowaliśmy o tym, że NASA udostępniła w serwisie Flickr ponad osiem tysięcy zdjęć w wysokiej jakości, wykonanych przez astronautów w czasie kolejnych misji Apollo. Teraz na jej profilu możemy znaleźć kolejne fotografie. W nowym albumie składającym się z 84 zdjęć zobaczymy moment wybuchu rakiety Orbital ATK Antares oraz wszystko to, co działo się potem. Eksplozja rakiety została uwieczniona przez wielu fotografów i filmowców, jednak publikowane zdjęcia były wykonane z dosyć dużej odległości. Teraz NASA podzieliła się kadrami, które ukazują całą sytuację z zupełnie innej perspektywy. 28 października 2014 podczas startu eksplodowała rakieta Orbital ATK Antares, niszcząc pojazdy oraz zapasy, które miały zostać dostarczone na międzynarodową stację kosmiczną. Wszystkie zdjęcia ukazujące ten moment możecie zobaczyć na profilu NASA, który znajduje się w serwisie Flickr. http://www.fotopolis.pl/n/21563/Eksplozja-rakiety-Orbital-ATK-Antares-NASA-udostepnila-zdjecia/
  23. "Tajemniczy blask" może świadczyć o tym, że istnieje inny wszechświat Teoria o istnieniu równoległego lub bliźniaczego uniwersum znajduje coraz większą grupę zwolenników m.in. wśród astrofizyków. Najnowsze odkrycie dokonane dzięki badaniu mikrofalowego promieniowania tła mówi o tym, że jest taka możliwość. Na mapie nieba stworzonej za pomocą teleskopu Plancka widać tajemnicze plamy. Kalifornijski astrofizyk Ranga-Ram Chary podczas mapowania mikrofalowego promieniowania tła, czyli światła pozostałego po Wielkim Wybuchu, odkrył "tajemniczy blask". Plamy światła, jakie zobaczył, były 4500 raza jaśniejsze niż powinny. Naukowiec szacuje, że najprawdopodobniej powstały klika tysięcy lat po Wielkim Wybuchu, kiedy elektrony i protony zaczęły się ze sobą łączyć w emitujący światło wodór. Jak badacz dokonał odkrycia? Ranga-Ram Chary studiował mapę nieba zarejestrowaną za pomocą teleskopu Plancka. Wyczyścił ją z gwiazd, gazu i pyłu. Po takich zabiegach nie powinno już być na niej śladów naszego Wszechświata. Po eliminacji charakterystycznych dla uniwersum śladów, zostały plamy światła. To właśnie one mają świadczyć o istnieniu innego wszechświata. Wieloświaty Jak zaznacza Chary, teorii na pojawienie się tajemniczego blasku może być kilka. Jedna z nich wskazuje możliwość istnienia wieloświatów, a my znajdujemy się we Wszechświecie, który wszedł w kolizję z innym. Według naukowca materia, którą widać na jego mapie, pochodzi z analogicznego Wszechświata, w którym obowiązują inne prawa fizyki. Warunkiem powstania jasnej plamy było to, że sąsiednie uniwersum w momencie kolizji wyprodukowało 100 razy więcej protonów i elektronów niż nasze. Zbadanie innego Wszechświata jest jednak jeszcze niemożliwe. Sceptycy Część naukowców jest sceptyczna w stosunku do pomysłu Chary'ego. - Domniemane obserwacje mikrofalowego promieniowania tła, na którym widać nieznane plamy, może być podstawą dla wielu teorii - mówił Jay Pasachoff, przewodniczący wydziału astronomii w Williams College. Twierdzi, "że jest zbyt wcześnie, aby mówić o alternatywnym Wszechświecie". http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/tajemniczy-blask-moze-swiadczyc-o-tym-ze-istnieje-inny-wszechswiat,184935,1,0.html
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal 2010-2024