Skocz do zawartości

Paweł Sz.

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    2 012
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    43

Zawartość dodana przez Paweł Sz.

  1. Piękna prognoza, taka w polskim stylu. Natomiast jak już jest igła na niebie to nagle nikt nie ma czasu ani chęci, nawet w piątek wieczór (sprawdzone ostatnio 😉
  2. @Ciekawska forum odwiedzam zazwyczaj przy użyciu smartfona, głównie Chrome Mobile. Natomiast widzę, że już się odpala dobrze, może wcześniej zawiesiła mi siè sieć 😉 Kilka NGC z Twojej relacji muszę sobie zapisać, nigdy ich nie widziałem 😉
  3. No właśnie, teleskopowe powiększenie ma tutaj dla mnie większą wartość niż wygoda patrzenia, może kiedyś jakaś kątowa APM rzuci na mnie czar, zobaczymy 🙂 To jest chyba jak z dobrą whisky na czysto, do pewnych spraw trzeba dojrzeć 😉
  4. Jak zawsze super relacja 🙂 Jesteś chyba jedyną osobą, która obserwuje przez okno lornetą 25x100 i do tego wyłapuje takie smaczki 😉 ps. film chyba nie działa, przynajmniej u mnie nic się nie zmienia, a zdjęcia super, ciągle jestem pod wrażeniem ile dziś można zrobić smartphonem.
  5. Poczekaj poczekaj, we wtorek też zaliczyłem obserwacje, do tego na wyjeździe pod niebem sqm 21.56 😉
  6. @Pertynaks miałem Deltę Extreme 10x50 ED i TS Marine 10x50 ED, różniły się tylko obudową, obrazy były identyczne, nawet pod kątem AC. Pewnie przy innych parametrach jest tak samo. Długo się zastanawiałem dlaczego TS nie ma dopisku ED, ktoś na zagranicznym forum pisał, że mimo wszystko jest to ED, ale jak jest naprawdę to nie wiem 🙂 Miałem też chyba trzy modele Delta Extreme 7x50 ED i dwa Delta Extreme 10.5x70 ED (w tym jedna rozkolimowana). Niestety te parametry mnie nie urzekły, 7x50 okazało się zbyt małym powiększeniem, do tego nie spodobały mi się okulary w tych modelach - mają zaledwie 52 stopnie pola widzenia, podczas gdy 10x50 około 65 stopni. Owszem, ostro prawie po sam brzeg, ale kosztem ściętego pozornego pola widzenia (jakby obciąć pozorne pole widzenia do 52 w 10x50 byłaby taka sama jakość). Natomiast 10.5x70 to już gabaryt i waga jak 15x70, ta sama cena i konieczny statyw. Podobnie jak 7x50 okulary 52 stopnie itp., a skoro tak to wybieram 15x70, pokaże o wiele więcej 😉
  7. 13.01.2023, Mosina W dość sporym natłoku pracy praktycznie przestałem śledzić prognozy pogody. Za oknem albo Księżyc albo chmury, aż nagle w piątkowy wieczór ujrzałem krystaliczne czyste niebo kipiące gwiazdami z każdej strony. Zanim zdążyłem odpowiedzieć Thomasowi na forum czy jadę na Folwark ten już zdążył otworzyć piwo i było po temacie. Inni niestety nie mieli wolnego czasu co przyjąłem wręcz z rozpaczą - bo co jak co, ale po takiej dawce chmur pogodna noc na weekend jest sporą nagrodą. Nie pozostało mi nic innego jak samotnie wystawić lornetkę APM 16x70 ED na podmiejskim niebie. Widok był mi dobrze znany, już kilka razy miałem pod domem zimowe obserwacje z jakością nieba do pozazdroszczenia. Tak było i tym razem, silny wiatr przegonił w zasadzie wszystko co mógł, a niebo zaoferowało iskrzące punkty w moim ulubionym mroźnym klimacie. Rozstawiłem statyw Benro Mach3 z głowicą S6, na to lornetka i BinoBandit odcinający wszelkie boczne światła. Rozpocząłem wędrówkę w kosmos. Do dyspozycji miałem większość południowego nieba, nad którym rozciągał się Orion. Rzez jasna rozpocząłem od M42 wyłapując trapez z czterema składnikami. Zaraz obok M78, a potem wyżej w Bliźniętach M35 i Cr 89. Następnie zjazd do Choinki NGC 2264 i NGC 2244. Czy było widać Mgławicę Rozeta NGC 2238? W mojej ocenie coś tam majaczyło wyskakując z tła. Delikatne pojaśnienie na granicy percepcji, ale myślę że dopiero jakiś filtr rozwiałby wszelkie wątpliwości. Tutaj zaznaczę, że APM 16x70 ED nie ma niestety gwintów na filtry, co jest sporym atutem w przypadku lornetki Delta Optical Extreme 15x70 ED, którą miałem jeszcze rok temu. Pozostając w konstelacji Jednorożca odwiedziłem M50, a następnie M41. Obydwie gromady pokazywały ładnie swoje składniki. Jednak ulubionym widokiem mieszczącym się w jednym polu widzenia jest oczywiście gromada otwarta M46 i M47. Mógłbym patrzeć na ten obrazek godzinami, najlepiej pod ciemnym wiejskim niebem. W tej okolicy nie zabrakło oczywiście układu podwójnego gwiazd znanego jako „Zimowe Albireo”, czyli 145 Cma w Wielkim Psie. Były także gromady w Woźnicy i Raku, ale najdłużej wędrowałem w konstelacji Byka. Hiady, Mars i Plejady - można by rzecz mały zimowy Trójkąt, asteryzm sezonu 2023. Kolory intensywne i nasycone, od pomarańczowego Aldebarana, poprzez czerwonego Marsa i na niebieskich siostrach w M45 kończąc. Uczta dla oczu w szerokim polu widzenia. Zaraz przy Hiadach, które niestety nie mieszczą się całe w polu lornetki 16x70 można dostrzec dość wyraźną, niewielką gromadę NGC 1647. Na pierwszy rzut oka z tej niepozornej plamki zaczynają wyłaniać się małe punkciki gwiazdowe. Nieco dalej możemy dostrzec kolejną gromadę otwartą, zdecydowanie większą i bardziej widoczną. NGC 1746 jest mniej zwarta, ale za to o wiele wyraźniejsza, do tego w jej okolicy znajduje się skupisko gwiazd, które łatwo pomylić z jakąś gromadą - co ciekawe żaden atlas nie wskazuje w tym miejscu obiektu. Odbijając do gwiazdy Zeta Tauri zapolowałem na Mgławicę Krab M1, ale ta sama bez uprzedzenia wskoczyła w pole widzenia. Łatwo ją namierzyć, delikatna puchowa kulka znajduje się na prawo od charakterystycznego układu gwiazd tworzących trójkąt. Mgławica wyraźna, niezbyt jasna, ale widoczna na wprost bez konieczności zerkania. Na koniec odwiedziłem jeszcze gromadę Cr 65 będącą bardzo rozległym obiektem. Gdy po powrocie do domu przejrzałem atlas w okolicy CR 65 dostrzegłem jeszcze dwie inne gromady, NGC 1817 i NGC 1807. Czy są w zasięgu lornetki APM 16x70 ED? A może APM 25x100 ED? A jeśli tak to jak się prezentują? Na zdjęciach obiekty wyglądają jak miniaturowa wersja Gromady Podwójnej w Perseuszu. Jak jest w rzeczywistości? Mam nadzieję, że niebawem się przekonam. Do następnego razu! Pozdrawiam, Paweł
  8. Zadanie do wykonania, ale raczej nie w tym budżecie. Za dużo wymagań, za mała kwota. W cenie do 1000 zł szedłbym w Nikon Ex 10x50 lub szukał używki Delta SkyGuide 15x70. ps. pamiętaj o statywie 🙂
  9. @[email protected] dzięki za miłe słowo. Lornety kątowe.. Hmm zacznę od tego, że od zawsze ciągnęło mnie do spoglądania na niebo przez coś co zawsze mam pod ręką (na wakacjach, w plecaku itp.) i jeszcze w 2007 r. tzw. „lideltka” była dla mnie czymś wyjątkowym. Potem był m.in. Nikon Ex i teleskopy: Mak127, Newton 8” na dobsie, refraktor sw 120/600, znowu Mak127, a przy tym Esy, Morfeusze, bino Baader, TS i WO i wiele więcej. Z czasem zauważyłem, że im więcej sprzętu tym mniej ochoty na obserwacje (pakowanie, rozkładanie itp.), a że na obserwacje pod ciemne niebo muszę jeździć w teren to sprawa się komplikowała. W praktyce wyglądało to tak, że czas na przygotowanie zajmował tyle samo czasu co obserwacje, a o spontanach mogłem zapomnieć 😉 Do tego ciągłe przekładanie okularów na zasadzie „może sprawdzę jak wygląda w tym” itp. itd. Po pewnym czasie byłem tym po prostu zmęczony, teleskopy poszły w odstawkę i przyjechała Delta Extreme 15x70 ED. No i się zaczęło.. Wpadłem jak śliwka w kompot. Mobilność i prostota obserwacji przez lornetki mnie pochłonęła. Pakowałem się w minutę, tyle samo rozstawiałem, a cały sprzęt zabierałem do auta czy też na pobliską polanę w zasadzie do jednej ręki + statyw na ramię. Jakby to nazwać, stałem się obserwatorem „grab&go”, poczułem wolność obserwacyjną 😉 Do tego okazało się, że pociągają mnie mniejsze powiększenia i gromady otwarte, rozległe obiekty mgławicowe, czy po prostu skanowanie Drogi Mlecznej. Większe pole widzenia z perspektywą i otoczeniem, czyli to co idealnie wpisuje się w lornetki. W międzyczasie była pokusa na kątową, miałem okazję spojrzeć i.. jednak dawany obraz był dla mnie nieco inny, nie wiem jak to nazwać, ale nie urzekł mnie, do tego gabaryty takiej lornetki razem z montażem to znów jak większy refraktor, także mobilność mocno spadała. Dodatkowo jak w przypadku teleskopów pojawiła się żonglerka okularami. Na chwilę obecną nie czuję pokusy, może kiedyś zmienię zdanie 🙂 Lornetki zwykłe bo: prostota, mobilność, poręczność, niewielki gabaryt (nawet 25x100 z montażem zabieram na raz), pełna gotowość do obserwacji (spontany, dziury w niebie), a przede wszystkim skupienie na obserwacjach, a nie na częstej zmianie okularów. Tutaj po prostu masz narzucone powiększenie i o tym nie myślisz, po prostu to wykorzystujesz i lecisz obiekt za obiektem 🙂 Do tego wszystkiego komfort obserwacji dwuocznych - wzrok się nie męczy, nie trzeba zamykać / przysłaniać oka, zupełnie inna przestrzenność obrazu. To tak w skrócie 🙂 ps. a tak na marginesie, cykl relacji zmienił nazwę z Szepty Kosmosu na Niebo przez lornetkę - myślę, że prostota w nazwie lepiej się sprawdzi pod każdym względem 🙂
  10. Gruszka i mikrofibra wystarczy, no chyba że będziesz rzucać błotem w lustro teleskopu, wtedy może przydać się coś więcej 🙂 Wycierania na sucho też nie polecam, mimo wszystko łatwo coś porysować, ogólnie to nie widzę sensu czyszczenia z drobnicy, bo nie ma to wpływu na obraz.
  11. A ja powiem tak - częste mycie skraca życie. Jakoś od 2017 roku nie czyściłem ani razu żadnym płynem itp. itd. A obserwuję regularnie. Naprawdę trzeba się postarać, aby teleskop/lornetka wymagała czyszczenia.
  12. Dzięki, w Wielkopolsce ostatnio pogoda jakaś nawet była, także nie jest najgorzej 🙂 A zdjęcia? Mają po prostu oddać klimat obserwacji, jak na telefon i reportaż mi to też wystarcza 😉
  13. 27.12.2022, Folwark Sulejewo Prawie cały grudzień przeminął jako spora dawka chmur. Poszczęściło się dopiero pod koniec miesiąca, kiedy to znów mogliśmy się spotkać w większym gronie na pobliskim Folwarku. Jako główny sprzęt tego wieczoru zabrałem ze sobą lornetkę APM 16x70 ED. To był jej debiut pod ciemnym niebem, podobnie jak nowego montażu - Benro Mach3 z głowicą Benro S6. Idealny pod średnie lornetki, do tego lekki i mobilny. Statyw po rozłożeniu ma blisko 180 cm wysokości, a jego udźwig z łatwością zapewni stabilność dla lornetek w okolicy 15x70. Co prawda kolumna centralna nie posiada korby jak w przypadku niektórych statywów Manfrotto, ale mimo to komfort obserwacji jest i tak wysoki - aby regulować wysokość wystarczy poluzować jeden środkowy pierścień i już możemy operować góra / dół. Głowicy Benro S6 chyba nie trzeba przedstawiać - to sprawdzona konstrukcja, dzięki której możemy skanować niebo bez konieczności odblokowywania żadnej z osi - głowica video pozwala tak wyważyć lornetkę, że po prostu przesuwamy ją z łatwością w dowolnym kierunku bez ryzyka samoistnego opadania. Tutaj jeszcze mały komentarz - decydując się na Benro S6 warto szukać używki w wersji klasycznej. Nowy egzemplarz w sklepach już nie jest dostępny - zastąpił ją model z dopiskiem PRO, który w zasadzie niczym szczególnym się nie różni, a kosztuje kilka stówek więcej. Jeśli chodzi zaś o statyw Mach3 - w zupełności wystarczy wersja tma37al z udźwigiem 16 kg. Po nieco dłuższym wstępie sprzętowym czas na kilka słów o obserwacjach. Niestety zauważyłem, że czym rzadziej spoglądam w niebo (głównie przez brak pogody) to tym trudniej o ciekawsze i mniej znane obiekty. Jedyna różnica to urozmaicenie pola widzenia i lornetki. Tak było i tym razem z lornetką APM 16x70 ED. Muszę się chyba zmobilizować w najbliższym czasie, aby zajrzeć nieco dalej poza dobrze znane schematy. Zacząłem oczywiście od Oriona i M42. Mgławica była bardzo dobrze widoczna wraz z otoczeniem, można było bez problemu dostrzec 4 składniki trapezu. Smaczku dodawały oczywiście znajdujące się nad i pod mgławicą gwiazdki, ukazując Miecz Oriona w widoku dedykowanym tylko dla tych parametrów lornetki. APM 16x70 ED znakomicie punktowała gwiazdy, a ich barwy były dobrze nasycone. Zaraz obok w pole widzenia wpadła oczywiście M78, a potem kolejno Cr69, Cr65 aż odbiłem do konstelacji Bliźniąt. Tam czekała już jedna z ładniejszych gromad otwartych M35. Rozbita wyraźnie na pojedyncze gwiazdy wypełniała spory obszar pola widzenia. Idąc w dół dostrzeżemy jeszcze Cr69, a następnie mijając gwiazdę γ Gem trafiłem do Gromady Choinka, czyli NGC 2264. Klasyczny rajd w tek okolicy to przeskok do gromady NGC 2244 będącej środkiem Mgławicy Rozeta NGC 2237. Po chwili odbiłem do Syriusza, aby odwiedzić kilka klasyków. M50 i M41 to w zasadzie nic odkrywczego, natomiast nieco dalej na lewo warto się zapoznać z gromadami M46 i M47. Obydwie widoczne w jednym polu widzenia, gdzie pierwsza z nich stanowi bardzo delikatny obiekt z licznymi składnikami. Natomiast M47 jest o wiele lepiej widoczna. Nieco dalej na wschód dość wysoko znajdował się gwiazdozbiór Raka, a w jego centrum rozległa gromada otwarta M44, czyli Żłobek lub jak kto woli Ul. Tuż obok M67, już nie tak duża, ale równie ładna. Odbijając na prawo w stronę konstelacji Rufy warto zaliczyć jeszcze M48, nisko położoną, a przez to słabiej widoczną niewielką gromadę otwartą. Zimowe niebo poza Orionem ma swoje stałe punkty. Dla mnie jednym z nich jest malownicza para gwiazd zwana „Zimowe Albireo”. Obiekt 145 Cma w Wielkim Psie to show dwóch bajkowych barw, a ich rozdzielenie zobaczymy już w dobrej lornetce 10x50 na statywie. Rzecz jasna widok w 16x70 jest jeszcze bardziej urzekający. Bardzo dobrze rozdzielona gwiazda podwójna nie bez powodu ma tak urokliwą nazwę, w końcu podczas lata mamy niemal identyczny widok w Łabędziu. Tej nocy padło jeszcze sporo klasyków. Były Plejady, Hiady, Gromada Podwójna w Perseuszu, gromady otwarte w Woźnicy (M36, M37 i M38), M34 w Perseuszu, czy też galaktyki M33 i M32. Do tego udało mi się porównać widoki tych samych wybranych obiektów w APM 16x70 i Delta Extreme 15x70 ED. W moim przekonaniu różnice były widoczne na korzyść lornetki APM. Najbardziej w przypadku ostrości w polu widzenia, kontraście, czy też kolorach gwiazd. W końcu dość spora rozbieżność w cenie powinna zapewniać deklasujące widoki. Obserwacyjny wieczór zleciał bardzo szybko. Co tu dużo pisać - końcówka roku po prostu zaskoczyła, pogoda postawiła kropkę nad „i” pozwalając nam dość obficie cieszyć się nocnym niebem. Oby jak najwięcej takich nocy w 2023. Do następnego razu! Pozdrawiam, Paweł
  14. Muszę zapolować na obiekt, bo i dla mnie to jeszcze nieodkryta gromada 😉
  15. Ja jestem teraz przez kilka dni w Kotlinie Kłodzkiej, miejscówka sqm 21.66, wczoraj Orion i okolice jak ze zdjęcia. Szkoda, że zabrałem tylko 10x50 🙂
  16. Takie pytania to raczej przed zakupami 🙂 Doradzał ci jakiś handlowiec? Bo na pewno nikt kto obserwuje. Te 7 i 15 mm to od razu bym sprzedał, podobnie jak filtry, adapter i książki. Zamiast książek zainstalowałbym darmową aplikację np. stellarium. Do tego na początek jakiś red dot zamiast zestawowego szukacza. Potem ES 14 mm 82 stopnie. I na początek poza pogodą nic więcej nie potrzebujesz. No ale spoko - pogody nie ma, więc masz co czytać 😉
  17. Nic nie nadciągnęło, u mnie igła 🙂 Lornetka zaraz idzie w ruch 🙂
  18. 07.12.2022, Mosina Końcówka listopada i początek grudnia to w zasadzie same chmury. Ostatni nów przepadł bezlitośnie, a w dzień kolejnej pełni przypadało zakrycie Marsa przez Księżyc. Wydarzenie miało nastąpić 8 grudnia wcześnie rano, ale prognozy nie dawały żadnych szans. W sumie to nic dziwnego, w końcu pod koniec listopada dotarła do mnie z giełdy lornetka APM 16x70 ED, także chmury podtrzymując swoją tradycję musiały wisieć jeszcze długo. Wieczór przed zakryciem niespodziewanie pojawiło się kilka dziur na niebie, co oczywiście postanowiłem szybko wykorzystać dając lornecie okazję na pierwsze światło wszechświata. Rozstawiłem sprawnie dwie lornetki APM 10x50 ED i 16x70 ED, po czym od razu wycelowałem w Księżyc. Jego blask niemal mnie oślepił, ale było to uczucie nawet przyjemne po tak długiej abstynencji obserwacyjnej. Pomarańczowy Mars błyszczał tuż obok czekając na spektakl, który miał się odbyć za kilka godzin. Po nacieszeniu oka widokiem obiektów US zaczaiłem się na Oriona. Rzecz jasna w trakcie pełni nie zachwycał, ale była to świetna okazja do spojrzenia na różne perełki w APM 16x70 ED. Zanim przejdę do opisu lornetki najpierw krótka lista najważniejszych obiektów, jakie udało mi się zobaczyć tego wieczoru zanim nadciągnęły chmury. Krok po kroku odwiedziłem m.in. M42, NGC 2244, gromadę Choinka NGC 2264, M35 w Bliźniętach, M36, M37 i M38 w Woźnicy, M44 i M67 w Raku, M41, M50, czy też gromadę Collinder 69 w Orionie. APM 16x70 ED zagościła u mnie jako następca Delty Extreme 15x70 ED. Kilka miesięcy po jej sprzedaży obudził się we mnie znów wewnętrzny głód na taki parametr. Nie chciałem jednak po raz kolejny wchodzić do tej samej rzeki, więc tym razem postawiłem na używkę ze stajni APM. Ku mojemu zdziwieniu kilka dni po zamieszczeniu ogłoszenia odezwała się do mnie jedna osoba z za granicy, że chętnie odsprzeda swój egzemplarz. Po kilkudziesięciu wiadomościach i pytań transakcja doszła do skutku, a po blisko 2 tygodniach podróży z przygodami dotarła do mnie paczka. Chyba nie muszę nikomu tłumaczyć jaki stres i nerwy towarzyszą podczas oczekiwania na kuriera z tak delikatną przesyłką. Z drugiej strony była to już kolejna APM z giełdy wysłana kurierem - jak na razie bez żadnych uszkodzeń w transporcie. Tak było i tym razem. Po rozpakowaniu paczki okazało się, że kolimacja jest nadal w igłę, a sama lornetka wygląda jak ze sklepu. Trafiony i udany egzemplarz z Niemiec zagościł w mojej kolekcji. Obserwacje z APM 16x70 ED to czysta przyjemność. Przyzwoite lornetkowe pole pole widzenia nieco ponad 4 stopnie, znakomity kontrast, nasycone kolory, gwiazdy ostre prawie po diafragmę. Widoki przepiękne i zdecydowanie lepsze niż w Delta Extreme 15x70 ED. Obraz jest po prostu czysty, estetyczny, czuć bezpośrednie obcowanie z nocnym niebem bez przeszkadzajek w postaci rozmazanego obrazu, rozjechanych gwiazd, czy też AC. Dobrze pamiętam przeskok z Delta Extreme 10x50 ED na APM 10x50 ED - pod względem ostrości w polu widzenia różnica była kolosalna. W przypadku modelu 15x70 jest bardzo podobnie. O ile serię Extreme uważałem za bardzo dobrą, tak teraz mam do niej bardzo mieszane uczucia po spojrzeniu przez APM. Apetyt rośnie w miarę jedzenia. Gwiazdy w gromadzie Choinka iskrzyły jak szpilki, a tło pomimo blasku Księżyca było bardzo przyjemne. Podobnie centrum mgławicy Rozeta, czyli gromada otwarta NGC 2244. Samo spojrzenie na gwiazdy asteryzmu Zimowy Trójkąt dawało już niezłą frajdę. Betelgeza, Syriusz i Procjon to „ciała niebieskie” o sporej jasności, ale przy tym urokliwe. Ich widok pozbawiony aberracji chromatycznej w szerszym polu widzenia razem z otoczeniem dawał mi sporo radości. Budowę i ergonomię lornetki APM 16x70 ED oceniam również na plus. Dobrze leży w dłoni, powiedziałbym nawet, że jest dość lekka jak na swój gabaryt. Do tego solidne i pancerne tubusy, dobrze spasowane zaślepki, a adapter statywowy wykonany tak jak być powinien do każdej lornetki. Co mi się w tym modelu nie spodobało to dość długie oczne muszle (takie same muszle ma też APM 10x50 ED). Okularów nie noszę, a lubię przylepić oko dość blisko soczewki, w związku z tym od razu zacząłem poszukiwania krótszych muszli ocznych, aby nie trzeba było ich wywijać podczas każdej obserwacji. Niestety - kupienie muszli ocznych do lornetek graniczy z cudem, zarówno w Polsce jak i za granicą. Albo nie ta średnica, albo jakaś chińska guma przypominająca dętkę. Finalnie po uruchomieniu kilku kontaktów udało mi się kupić idealnie dopasowane muszle w jednym z polskim serwisów optycznych, który miał ich pod dostatkiem. Dzięki temu wymieniłem muszle na krótkie od razu we wszystkich swoich lornetkach. Poniżej na zdjęciu lornetka APM 10x50 ED z nowymi krótkimi muszlami w lewym okularze, a dla porównania w prawym okularze oryginalna dłuższa muszla oczna (jak w APM 16x70 ED). Wywijanie muszli ocznych w moim przypadki poszło w niepamięć. Obserwacje były krótkie, do tego przy pełni, ale pozwoliły na spokojnie zapoznać się ze sprzętem. Na nocne łowy pod ciemnym niebem przyjdzie jeszcze czas, najważniejsze że lornetka jest sprawna optycznie i co to dużo pisać - jest po prostu świetna. Jeśli ktoś się zastanawia, czy po modelu Delta Extreme 15x70 ED warto iść jeszcze dalej i wyżej to odpowiadam, że tak - warto. Osobiście poczułem spory przeskok jakościowy, zdecydowanie większy niż oczekiwałem i to bez rozczarowań. Teraz czekam na ciemne niebo bez Księżyca. Do następnego razu! Pozdrawiam, Paweł : - )
  19. U nas pod koniec grudnia była jedna wybitna nocka, niebo żyletka. Jednak prawie cały listopad i grudzień to faktycznie katastrofa. Co do 15x70 BA8 - fajny poręczny sprzęt, widoki przyjemne. No, ale odkąd mam APM 16x70 ED to seria BA8 przestała dla mnie istnieć, tak to jest jak się spojrzy przez coś z wyższej półki 😉
  20. @polaris dzięk za relację 😉 Moja się pisze, ale na razie jeszcze bardziej zaległa z listopada, gdy @Thomas był bez sprzętu, a potem zostałem sam z @Michał Sz. 😉
  21. 14.11.2022, Folwark Sulejewo Kolejna, dość nietypowa jak na listopad noc bez większej ilości chmur. Na miejsce dotarłem jako ostatni, gdzie było już kilka osób, ale zanim na dobre rozstawiłem sprzęt z lornetą APM 25x100 ED pozostał już tylko Michał ze swoją Deltą Extreme 15x70. Niestety chwilę przed godziną 21 miał pojawić się Księżyc, także czasu na obserwacje DSów nie mieliśmy zbyt dużo. Na horyzoncie z każdej strony tliła się spora mgła, którą czasami ciężko było odróżnić od zalegających w oddali cirrusów. Ostatecznie wyższe partie nieba były jeszcze przyzwoite i można było z powodzeniem poskakać po klasykach. Obserwacje zacząłem od Jowisza, na którym ładnie było widać dwa pasy w lornecie 25x100. Specjalnie wydrukowane w 3D „przyciemniacze” jeszcze lepiej wytłumiły blask tarczy. Udało mi się też wizualnie zidentyfikować położenie wszystkich czterech ksieżyców: Io, Europy, Ganimedesa i Kallisto. Chwilę później odbiłem do Plejad. Tej nocy można było dostrzec mgliste pojaśnienie w okolicy gwiazdy Merope będące niczym innym jak po prostu Mgławicą Merope NGC 1435. W lornecie 25x100 obiekt M45 wyglądał przyjemnie mieszcząc się w polu widzenia z niewielkim zapasem, a warkocz Alkione dodawał uroku ciągnąć się w stronę horyzontu poniżej. Korzystając z okazji spojrzałem jeszcze na Plejady przez Deltę Extreme 15x70 ED. Przypomniały mi się dobre czasy, gdy miałem jeszcze tą lornetkę w swoim arsenale sprzętowym. Osobiście uważam, że Plejady wyglądają najlepiej właśnie w takim powiększeniu. Już od dłuższego czasu czułem pokusę ponownego wypełnienia luki tym parametrem lornetki, ale o tym niebawem. Wracając do obserwacji - M45 w Delcie prezentowała się w pełnej klasie ze sporym oddechem i właściwą perspektywą. Tej nocy nie obserwowałem nic odkrywczego, nie był to żaden „cosmic challange”, a wyłącznie klasyki, które padały jeden za drugim zaczynając od M31, a na M37 kończąc. Gromady otwarte w Woźnicy to w zasadzie pewniaki jeśli chodzi o większą lornetę. Ich rozbicie w pojedyncze gwiazdki gwarantuje udane obserwacje. Zaraz obok czaił się czerwony Mars od którego bez problemu odbiłem do M1, czyli Mgławicy Kraba widocznej jako niewielka delikatna kulka. Były też gwiazdy podwójne jak Albireo, 61 Cyg, i 79 Cyg w Łabędziu. Chwilę przed godziną 21 mogliśmy podziwiać udany wschód Księżyca pośród drzew. Rozświetlił nam całą polanę na dobre niczym reflektor co oznaczało koniec sensowych obserwacji DSów tego wieczoru. W międzyczasie na niebie wzniósł się myśliwy. Wielka Mgławica w Orionie była już na tyle wysoko, że mogliśmy się z nią przywitać pierwszy raz w tym sezonie przy użyciu lornetek. Widok jeszcze nie ten, który będzie nam dane zobaczyć za jakiś czas. Jednak zarys mgławicy rozbudził w nas dość mocno apetyt na więcej. Nie pozostało nic innego, jak czekać na typowo mroźne zimowe niebo podczas nowiu. Do następnego razu! Pozdrawiam, Paweł : - )
  22. Super relacja 🙂 Widoki rewelacja! Jeśli to nie tajemnica, jakie są koszty / widełki takiej wyprawy na osobę?
  23. Nareszcie zawitało do nas bezchmurne zimowe niebo 🙂 Widoki rewelacyjne, w końcu udało mi się nacieszyć lornetką APM 16x70 ED, która daje znakomite obrazy. Orion jak z pocztówki, czekam na następne obserwacje 🙂
  24. W moim przypadku częściej cykl Binocular, ale do Challange też czasami zaglądam 🙂
  25. Super relacja, również mam nadzieję kiedyś dotrzeć na daleką północ, aby obserwować zorze 🙂 Gratuluję i czekam na więcej! 🙂
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)