-
Liczba zawartości
426 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
25
Ostatnia wygrana Energetyk w dniu 15 Lipca
Użytkownicy przyznają Energetyk punkty reputacji!
O Energetyk
- Urodziny 01.03.1984
Profile Information
-
Płeć
Mężczyzna
-
Zamieszkały
Żyrardów
Converted
-
Miejsce zamieszkania
Żyrardów
Energetyk's Achievements
-
Kolejnym skarbem nieba południowego i to nawet dosłownym jest Szkatułka Klejnotów (Jewel Box). Jest to gromada otwarta znajdująca się w gwiazdozbiorze Krzyża Południa skatalogowana jako NGC 4755. Tech: 26x90s (+klatki kalibracyjne) Lacerta 72/432 ED + QHY183C Takahashi EM200 Guiding MGEN III Maksim DL, Pixinsight Jak ktoś chce zobaczyć w lepszej rozdzielczości to w końcu założyłem konto na astrobin. https://www.astrobin.com/7yy55o/0/
-
Materiał powoli dojrzewa. Jednym z DS-ów na mojej liście była galaktyka Centaurus A (NGC5128). Sklasyfikowana jako galaktyka soczewkowata lub eliptyczna z wyraźnym pasmem pyłowym zasłaniającym jądro. Czas jaki przeznaczyłem na nią to 44x180s. Zdjęcia robione Lacertą 72/432 ED + QHY183C posadzone na Takahashi EM200 z guidingiem MGEN III. Jak na niewiele ponad 2h materiału to wydaje mi się, że fajnie wyszło. Jednak Bortle 1 robi robotę.
-
W przerwie pomiędzy wrzutkami z relacjami wrzucam jeden z pierwszych obiektów na mojej liście - kometę 12P/ Pons-Brooks. Warunki do łapania jej nie były super sprzyjające ponieważ zachodziła około godziny po zachodzie Słońca. Na niebie dośc widoczny był airglow i troszkę go widać na zdjęciu. Ostatecznie złapałem 37 klatek po 30s samej komety i 1 klatkę na dół. Za detektor posłużył modowany Nikon D810 (ISO800) oraz Sigma Art 105mm. Wszystko na montażu SWSA. Zdjęcia obrabiane w Pixinsight, Lightroomie oraz Photoshopie.
-
No właśnie 2 już ukradli. Reszta jest dość mocno przymocowana i nie tak łatwo z centrum miasta buchnąć ważący kilkaset kilo kamień.
-
W końcu znalazłem troszkę czasu to zacznę relację z wyjazdu. Na początek słów kilka dlaczego Namibia. Namibia leży w południowo-zachodniej Afryce pomiędzy RPA a Angolą. Ma powierzchnię 2,5 raza większą od Polski przy zaludnieniu 2,5 miliona mieszkańców co daje gęstość zaludnienia około 3 osób na kilometr kwadratowy. Większość powierzchni zajmuje płaskowyż położony na wysokości od 700 do 1500 m.n.p.m a średnie opady w zależności od miejsca wynoszą od 50mm na wybrzeżu do 500mm na wschodzie kraju. W Namibii panuje klimat zwrotnikowy i deszcze padają tam głównie od października do kwietnia. Podsumowując: duża powierzchnia + mało ludzi + duża wysokość + mało opadów + centrum Drogi Mlecznej w zenicie otrzymujemy raj dla astrofotografów. A tak to wygląda na mapie light pollution. A jak się ma sprawa bezpieczeństwa? Namibia jest jednym z najbezpieczniejszych państw w Afryce. Jako była niemiecka kolonia długo pozostawała pod rządami RPA by w końcu w 1990 roku wywalczyć niepodległość. W ogóle bardzo polecam poczytać o historii Namibii bo to właśnie tutaj Niemcy na początku XX wieku zakładali pierwsze obozy koncentracyjne i przeprowadzali zbrodnie ludobójstwa walcząc przeciwko plemionom Nama i Herrero. Dopiero w obecnych czasach głośno zaczyna się mówić o tamtych zbrodniach i wysuwać żądania reparacji. Także jak to u niemców "Ordnung muss sein" tak częściowo pozostało to w spadku i w Namibii panuje raczej spokój i porządek. Myślę, że na bezpieczeństwo wpływają dwa dodatkowe fakty. Pierwszy - dominującą religią jest chrześcijaństwo (około 91%) i drugi - jest to kraj dość bogaty z dużą ilością surowców naturalnych z diamentami i uranem na czele. Można z tym dyskutować co nie zmienia faktu, że w Namibii szybciej krzywdę zrobią ci dzikie zwierzęta niż ludzie. O tym bogactwie (tylko dla wybranych) będzie też fragment pod koniec relacji w części o odwiedzinach w slumsach Windhuk. No właśnie Windhuk czyli stolica Namibii to największe miasto z ludnością na poziomie około pół miliona. Właśnie to miasto było pierwszym celem wyjazdu z bardzo prostego powodu - tutaj jest międzynarodowy port lotniczy Hosea Kutako. Międzynarodowy? Tak. Port lotniczy? Raczej mniejsze lotnisko. Jak ktoś pamięta czasy Etiudy w Warszawie to mniej więcej tak to wygląda. Na tablicy przylotów / odlotów widnieje po 13 lotów (na 24 godziny). Jest kilka możliwości połączeń z Polski. Najszybszy to lot z przesiadką we Frankfurcie. Ja lecąc z Warszawy miałem połączenie z godziną na przesiadkę. Trochę mało i obawiałem się, że przy opóźnieniu lotu nie zdążę na lot docelowy. Na szczęście byliśmy nawet szybciej i spokojnie czasu wystarczyło. Wylot z Wawy miałem o 18.50, do Windhuk przylot był o 8.50. Cały lot trwał około 14 godzin i spokojnie można było się wyspać w nocy. Innym wariantem jest tańsze połączenie z dwiema przesiadkami. Czas trwania tańszej opcji to blisko 24 godziny i chyba tylko jedna osoba zdecydoała się na tą opcję. Namibia leży w tej samej strefie czasowej, więc nie było problemu z jetlagiem. Po wylądowaniu pewnym zaskoczeniem była temperatura na poziomie 5 stopni. Niby wszyscy wiedzieli, że w czerwcu w Namibii jest zima, ale przecież Afryka to Afryka a w Afryce jest ciepło 🙂 Ubrani w grube kurtki i czapki pracownicy lotniska mieli z nas w spodenkach i koszulkach niezły ubaw. Na szczęście droga z samolotu do hangaru, którą przechodzi się pieszo nie trwa długo. Na lotnisku po założeniu cieplejszych ciuchów, załatwieniu wizy i kupieniu karty telefonicznej, czekali już nasi przewodnicy. Za wyjazd byli odpowiedzialni: Paweł Gluza (Outway Adventures), Anna Łukawiecka (Fair Nomad), Michał Kałużny (Astrofotografia.pl) oraz Wioleta Gorecka. Z Wiolą i Michałem znamy się między innymi z Islandii. Ania mieszka w Namibii od kilku lat i wspólnie z Pawłem organizują wyprawy do Namibii. Ogólnie organizują wiele fajnych wypraw nie tylko do Afryki, więc warto zerknąć w ofertę. Wracając do tematu - po transferze do Windhuk i zakwaterowaniu przewidziany był spacer po mieście i wspólna kolacja w restauracji. Windhuk jako miasto powstałe około roku 1890 nie może się pochwalić specjalną architekturą czy starym miastem. Jednym z symboli jest poświęcony w 1910 roku neoromański kościół Christuskirche. Podczas spaceru po centrum nie można zapomnieć o fontannie z meteorytami z Gibeon. Fontanna nie działała a dwa fragmenty zmieniły właścicieli. Mimo to widok 29 meteorytów z których waga wacha się od 150 do 500kg robił wrażenie. Po spacerze cała nasza grupa udała się do dziwnie wyglądającego budynku, którego miejscowi nazywają "ekspresem do kawy". W budynku mieści się muzeum niepodległości oraz restauracja z punktami widokowymi. W oczekiwaniu na kolację podziwiać można było jeden z pierwszych niesamowitych zachodów słońca oraz pojawiające się pierwsze gwiazdozbiory nieba południowego z Krzyżem Południa na czele. Ze względu na blask miasta na pełen zachwyt niebem trzeba było poczekać do następnej nocy. Następnego dnia planowany był odbiór aut terenowych i przejazd na astrofarmę Rooisand Desert Ranch gdzie spędzić mieliśmy trzy kolejne noce. Jako jeden z dwóch kierowców naszego auta musiałem bardzo szybko przełączyć się na ruch lewostronny. Myślałem, że będzie gorzej. Tylko kierunkowskazy myliłem ciągle z wycieraczkami. Po drodze czekała niespodzianka - wizyta w obserwatorium HESS. Posłużę się tutaj wikipedią: " High Energy Stereoscopic System to Wysokoenergetyczny System Stereoskopowy składający się z czterech teleskopów. Każdy z teleskopów systemu składa się ze sferycznego zwierciadła o powierzchni 107 metrów kwadratowych, złożonego z 382 okrągłych luster. Do rejestracji promieniowania Czerenkowa służy detektor składający się z 960 fotopowielaczy. Dzięki zastosowaniu czterech teleskopów możliwe jest wykorzystanie stereoskopii, co daje zdolność rozdzielczą ok. 3’. Obserwatorium HESS w pełnej konfiguracji działa od roku 2004. Prowadzi obserwacje w zakresie promieniowania gamma i służy między innymi do obserwacji pozostałości po wybuchach supernowych, pulsarów, plerionów, mikrokwazarów i aktywnych jąder galaktyk. Nazwa obserwatorium HESS ma również uhonorować Victora Hessa, który w 1912 roku wysunął jako pierwszy hipotezę istnienia promieniowania kosmicznego.". Normalnie do obserwatorium nie ma wstępu, ale dzięki znajomością Ani mogliśmy wejść do środka gdzie pracownik naukowy opowiedział nam o działaniu placówki. Selfiak w teleskopie musi być 🙂 W czasie przejazdu mogliśmy się cieszyć również dzikimi zwierzętami. Pawiany całymi grupami potrafiły siedzieć przy drodze. Uważać trzeba było również na przebiegające springboki (jedne z antylop). Niestety z uwagi na pracę za kółkiem mam tylko zdjęcia gniazd wikłaczy i tkaczy. Te drugie budują ogromne gniazda w których może mieszkać nawet 500 ptaków. Około dwie godziny przed zachodem słońca dojechaliśmy do naszej astrofarmy. I tutaj zakończę część pierwszą relacji ....
-
Na początku miesiąca miałem ogromną przyjemność uczestniczyć w wyjeździe astrofotograficznym do Namibii. Będę wrzucał tutaj zdjęcia jak tylko uporam się z obróbką. Jeśli chcecie mogę tez dodać relację z wyjazdu z fotkami dziennymi. Na pierwszy rzut idzie kompozycja drogi mlecznej. 50x120s na górę i 1x60s na dół. Nikon Z6II+Sigma Art28mm, SWSA "Breakdown on the Milky Way"
-
W okolicach Warszawy są strzały takie po klika minut i cisza.
- 865 odpowiedzi
-
- zorza
- zorza nad Polską
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Parka galaktyk NGC3718 i NGC3728. Technikalia: 50x300s, TSQ80, QHY183C, EQ6Pro, guidowane. Processing: Maksim DL, Pixinsight.
-
Jako samozwańczy łowca zórz nie mogłem odpuścić takiej okazji. Okolice Warszawy jedna klatka 20 sekund. Zorza z Drogą Mleczną.
- 865 odpowiedzi
-
- 18
-
- zorza
- zorza nad Polską
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
-
Czas odpocząć chwilkę od DS-ów i złapać coś na szeroko. Droga Mleczna nad Tatrami. Nikon Z6II+ Sigma 28mm. Niebo 42x60s, dół 1x 60s, ISO 800, prowadzenie SWSA.
-
Ha zadaje sobie to samo pytanie. A tak szczerze to nie zauważyłem tego wcześniej bo przy białym tle tego nie widać. Dopiero jak wrzuciłem na ciemne tło to walnąłem się w czoło.
-
Po kilku latach od ostatniego zdjęcia M42 postanowiłem ponownie wrócić do Wielkiej Mgławicy w Orionie. Największą przeszkodą była oczywiście pogoda oraz fakt, że Orion wisi u mnie centralnie nad miastem. W styczniu po dwóch nowiowych nocach w których paliłem Plejady kolejna miała mieć warunki tylko do północy. Postanowiłem złapać kilka klatek M45 i zobaczyć czy jest sens robić to nad miastem. Okazało się, że warunki były całą noc i uzbierały się 52 klatki naświetlane po 5 minut. Poniżej wrzucam co osiągnąłem z teleskopu TSQ80 i kamerki QHY183C na montażu EQ6Pro pod niebem Bortle 5. Wydaje mi się, że wyszło całkiem przyzwoicie pomimo przepalenia trapezu.
-
Ja też co jakiś czas mam problem i wyświetla mi komunikat że konto zostało zablokowane. Za każdym razem usuwam z ustawień dane logowania i czyszczę ciasteczka. Zawsze to rozwiązuje problem.
-
Plejady - córki tytana Atlasa i Plejone, towarzyszki bogini Artemidy, ścigane przez Oriona zostały zamienione przez Zeusa w gwiazdy i umieszczone na niebie. To jedna z wielu historii dotycząca najbardziej znanej gromady otwartej nieba zimowego. Inaczej nazywane Siedmioma Siostrami, znajdują się w marce producenta aut - po japońsku Subaru, często przez laików mylone z asteryzmem Małego Wozu. Znajdują się w gwiazdozbiorze Byka nieopodal Hiad, które również były córkami Atlasa. Gromada około 500 młodych gwiazd oddalonych od Ziemi o 444 lata świetlne. Wiele z nich to niebieskie nadolbrzymy, którym zawdzięczamy kolor otaczającej je mgławicy refleksyjnej. Zagadka: gdzie na zdjęciu jest galaktyka oddalona o 280 milionów lat świetlnych? Technikalia: 85x300s, TSQ80, QHY183C, EQ6Pro, guidowane. Processing: Maksim DL, Pixinsight. Klatki wykonane w nocy z 9 na 10 stycznia.