Skocz do zawartości

Paweł Sz.

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    2 013
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    43

Zawartość dodana przez Paweł Sz.

  1. Wyżej masz podlinkowany wątek Folwark, jestem też z Mosiny, obserwujemy już od kilku lat w większym gronie, czasami też na polach przy Krośnie (niedaleko Miodowego). ps. już chyba pisaliśmy dziś na FB
  2. Zrób taki test - ustaw lornetkę na jasną gwiazdę lub np. na Wenus, która jest teraz ładnie widoczna. Ustaw sobie poprawnie ostrość itp., abyś widział jeden punkt. Przyłóż oczy do lornetki i potem oddalaj się od niej. Jeśli nagle zobaczysz, że punkt zaczyna się rozjeżdżać na dwa osobne, to będziesz wiedział że lornetka jest rozkolimowana. Jeśli widzisz nadal jeden punkt to spójrz na chwilę na bok i potem znów w okulary lornetki. Jeśli przez chwilę widzisz dwa punkty, które potem zgrywają się w jeden będzie to kolejny dowód na rozkolimowanie. Jeśli tego nie ma - wszystko jest ok. Często przy delikatnie rozkolimowanych lornetkach nasz mózg zgrywa sobie sam obraz i możesz nie uchwycić dwóch punktów, wtedy pojawia się ból głowy, dyskomfort. Test z oddalaniem / spojrzeniem na bok powinien rozwiać wątpliwości. Wiem, bo sam miałem kilka dni temu tak u siebie - w trasie mi się rozjechała kolimacja. Całe szczęście mam łatwy dostęp do śrub i po minucie wszystko wróciło do normy 😉
  3. A to jest sprzęt, dzięki któremu widziałem najpiękniejsze obrazy w życiu jeśli chodzi o wizual w astro. Gromada Podwójna w Perseuszu, czy też M27 w połączeniu z Ethosami 100 stopni rozwaliły mój mózg. Niesamowite doświadczenie 🙂 Krótko mówiąc już nic nie jest takie samo, a moje lornety nadają się tylko do kosza 😀
  4. Pyrlandia, światła wioski mi nie przeszkadzały, bo tak się ustawiłem, że w zasadzie ich nie widziałem 🙂 Na niektórych fotach łuna okolic Kalisza Pomorskiego jest widoczna, ale w realu niebo jak dla mnie i tak petarda. Tutaj fota z telefonu w stronę budynku, gdy po 3 wznosił się Łabędź:
  5. Wczoraj w Zatomiu na zlocie zapolowałem na Hickson 44 w lornecie APM 25x100. NGC 3190 była bez problemu widoczna. NGC 3193 wyskakiwała od czasu do czasu, a zerkaniem to już na pewno. Reszta poza zasięgiem. Ciężko będzie wrócić na podmiejskie niebo, po takich widokach.. 😉
  6. Zapewne jakiś odblask, w telefonie często zdarzają mi się takie „kwiatki” 😉
  7. ..i kilka zdjęć z soboty 😉 ps. bocian jest prawdziwy 🙂
  8. Ostatnia noc, wisiało trochę cirrusów, ale po 2 w nocy zrobiło się już bardzo przyzwoicie 😉 Skompresowane zdjęcia z telefonu, więc jakość taka jak widać, bez powiększenia da się oglądać 🙂
  9. Dzień dobry w sobotę, to była długa udana noc obserwacyjna 🙂
  10. Co to za lorneta na sliku? Ts 22x85 czy 28x110?
  11. Ooo widzę swój identyfikator 😉 Do zobaczenia jutro! Dobrej pogody dziś w nocy 🙂
  12. Sławek, z tego co wiem wystarczy opłata zlotowa, ale niech @Gayos lub @Panasmaras się wypowiedzą 😉 Nie sądze, aby ktoś miał problem gdybyś wpadł gościnnie na zlot i uiścił tą symboliczną kwotę na miejscu 😄 Tym bardziej, że mieszkasz niedaleko 😉 Mam nadzieję, że się jutro spotkamy 😉
  13. Data obserwacji: 11.03.2023 Miejsce obserwacji: Folwark Sulejewo Lornetki: APM 25x100 ED https://nieboprzezlornetke.pl/mglawica-plomien-lancuch-markariana-w-lornetce/ Sobotni wieczór na Folwarku. Zanim się rozstawiłem z lornetą APM 25×100 ED to Polaris i Thomas zaczęli już pakować sprzęt. Nic dziwnego, odczuwalna temperatura była dość niska, a silny wiatr tylko potęgował uczucie zimna. Na polu bitwy pozostał tylko Piotr ze swoją lornetą kątową TS semi-APO 100 mm, która tej nocy rzuciła na mnie pewien tymczasowy urok. Podczas sesji obserwacyjnej skakałem po różnych obiektach, ale dwa z nich są warte większej uwagi. Pierwszy z nich to Mgławica Płomień w Orionie. Na temat obserwacji NGC 2024 w lornetkach naczytałem się dość sporo, jednak wszystkie moje dotychczasowe próby kończyły się na niczym. Tej nocy przemierzając Pas Oriona przy pierwszej gwieździe od lewej strony o nazwie Alnitak zaczął mi majaczyć dziwny, dość charakterystyczny paseczek. Nie skupiłem się na nim od razu, dopiero po chwili przypomniałem sobie, że w tym miejscu zlokalizowana jest mgławica. Szybki rzut oka na SkySafari i lekkie niedowierzanie – czyżbym w końcu ujrzał Płomień? Ot tak, po prostu? Im dłużej wpatrywałem się w obiekt tym bardziej wyraźny i oczywisty stawał się pasek, który przecinał niemal na pół delikatne pojaśnienie. Co ciekawe, gdy tylko wróciłem do domu ktoś akurat wrzucił surowe zdjęcie mgławicy w szerokim kadrze, co tylko potwierdziło moje obserwacje – Mgławica Płomień zaliczona. Źródło: Opracowanie własne. Inspiracja na podstawie Stellarium. Była też M42, M43 i NGC 1975, czyli klasyki stanowiące Miecz Oriona. Piotr akurat celował swoją lornetą kątową w podobne rejony, więc postanowiłem skorzystać z okazji i spojrzeć na M42, tym bardziej że miał akurat zamocowane okulary 18 mm, przez które nie miałem jeszcze okazji spoglądać. Co tu dużo pisać – moja decyzja okazała się zgubna. Spodobało mi się i to aż za bardzo. Obraz może nie był tak ostry i krystaliczny jak w lornecie prostej, ale pokusa większego „powera” trochę mnie zachęciła. Chyba miałem chwilowe wypalenie obserwacyjne, przy którym dość często gości myśl w stylu „a może jakaś zmiana sprzętowa?”. Efekt był taki, że następnego dnia zacząłem wertować giełdę w poszukiwaniu kątowej APM. Żeby było śmieszniej znalazłem jedną sztukę na niemieckiej giełdzie. Ba, nawet miałem już kupca na APM 25×100 ED, aby budżet się spinał. Całe szczęście po kilku dniach emocje opadły, a kilku znajomych skutecznie odciągnęło mnie od decyzji wymiany, za co dziś z perspektywy czasu raz jeszcze dziękuję ; ) Na samą myśl o kolekcjonowaniu parek okularów jak za czasów, gdy miałem jeszcze teleskop boli mnie głowa. Dobrze, że w porę się otrząsnąłem. Wracając do obserwacji – po Orionie rzuciłem się na Triplet Lwa, który prezentował się bardzo przyzwoicie. Tradycyjnie galaktyki M65 i M66 wyraźniejsze w postaci oczywistych owalnych pojaśniej, natomiast NGC 3628 delikatniejsza, ale bardziej rozciągnięta. Warkocz Bereniki i Panna co raz wyżej, wiosenne galaktyki już prawie w zasięgu ręki. Jakiś czas temu ktoś pytał mnie o Łańcuch Markariana w lornecie 25×100. Pora odświeżyć pamięć – to punkt numer dwa tej sesji. Najpierw dotarłem do galaktyki M49 w Pannie przelatując przy okazji po różnych pojaśnieniach będących dla mnie zagadką. Tego naprawdę jest sporo, obfitość obiektów w tych rejonach wręcz zniewala. Po kilku próbach i przy dość silnym wietrze, który co chwilę maltretował mi oczy w końcu namierzyłem jasną M86, będącą najjaśniejszym elementem całej układanki. Wystarczyło się rozejrzeć, aby zdać sobie sprawę, że Łańcuch Markariana jest widoczny przynajmniej w postaci sześciu galaktyk, które udało mi się policzyć. Obstawiam, że kolejno od prawej były to galaktyki M84, M86, NGC 4428, NGC 4473, NGC 4477 i NGC 4459. Oczywiście nie wszystkie były oczywiste, niektóre wyskakiwały dopiero przy metodzie zerkania, a inne były widoczne od razu na wprost. Niemniej jednak łańcuch to ciekawy obiekt, na który planuję zapolować również lornetką APM 16×70 ED. Ciekawe jaki będzie rezultat. Źródło: Opracowanie własne. Inspiracja na podstawie Stellarium. Piotr w międzyczasie robił zdjęcia, ale dla mnie wieczór powoli dobiegał końca. Temperatura dawała w kość i po prostu przestało być przyjemnie. A jak nie jest przyjemnie, to pora wracać do domu na ciepłe kakao ; ) Do następnego razu! Pozdrawiam!
  14. W ostatni weekend na zlocie miałem do dyspozycji Oriona 2x54, Kasai 2,3x40 i egzemplarz zmontowany z Nikonów. Nikon wypadł bardzo dobrze, chociaż miał użyte chyba jakieś inne konwertery niż te na zdjęciu z oferty 😉
  15. Przyznać się, czy ktoś wymazał chmury w photoshopie?
  16. Data obserwacji: 01.03.2023 Miejsce obserwacji: Mosina Lornetki: APM 25x100 ED Relacje dostępna też na stronie: https://nieboprzezlornetke.pl/wielka-koniunkcja-wenus-i-jowisza-przez-lornetke/ Marzec rozpoczął się z przytupem. Bezchmurny dzień i parada planet – Wenus i Jowisz w końcu spotkały się na wieczornym niebie. Dwa bardzo jasne punkty przykuły uwagę chyba każdego, gdyż widok ten zaskoczył nawet moich sąsiadów, którzy zwykle kierują swoje głowy na dół, a nie do góry. Wielka Koniunkcja zawitała na salony. Dobrze pamiętam 21 grudnia 2020, kiedy to mogliśmy obserwować Wielką Koniunkcję Jowisza i Saturna. Wówczas pogoda praktycznie w całej Polsce była beznadziejna, ale nie u mnie. Miałem dość szczęścia, aby zaliczyć to wydarzenie w lornetce 15×70. Tym razem pogoda gościła praktycznie w całym kraju, a do obserwacji użyłem wyłącznie lornety APM 25×100 ED. Całe obserwacje zajęły mi może z 30 minut. W kilka chwil wyciągnąłem cały sprzęt i po prostu zacząłem się wpatrywać w dwie kropki na niebie. Aby nieco polepszyć widok użyłem przyciemniaczy w różnych konfiguracjach. Najpierw zmniejszyłem źrenicę wyjściową do 2mm, a potem do 1mm co okazało się już za dużo – strata jakości obrazu była wyraźnie odczuwalna. Pozostając przy opcji 25×50 mogłem zaobserwować dwa pasy na Jowiszu, przy czym górny był jak zwykle bardziej oczywisty. Galileuszowe księżyce gazowego olbrzyma ułożyły się w następującej konfiguracji: Kallisto, Ganimedes, Io, Europa. Każdy z nich można było zidentyfikować bez potrzeby spoglądania na mapę nieba. Io z lekkim pomarańczowym odcieniem, Ganimedes zaś najjaśniejszy. Zaraz obok po prawej stronie, w tym samym polu widzenia lśniła Wenus. Niestety jej fazy nie udało mi się dostrzec, była zbyt delikatna aby móc cokolwiek wyłuskać. W każdym razie – widok tej pary był bardzo przyjemny dla oka, żeby nie powiedzieć hipnotyzujący. Jak widać nawet lorneta może posłużyć jako instrument do obserwacji planet. W międzyczasie zaczepiło mnie kilku mieszkańców osiedla dopytując co tak świeci na niebie. Część z nich nie mogła uwierzyć, że właśnie spogląda na planety. Standardowe pytanie tego popołudnia brzmiało: co to za gwiazdy święcą tak na niebie? Nic z tych rzeczy proszę Państwa, to Wielka Koniunkcja Wenus i Jowisza. I to by było na tyle… ; ) Do następnego razu! Pozdrawiam!
  17. Data obserwacji: 28.02.2023 Miejsce obserwacji: Folwark Sulejewo Lornetki: APM 25x100 ED Relacje dostępna też na stronie: https://nieboprzezlornetke.pl/lornetkowe-klasyki-i-ksiezyc-lornetka-astronomia/ Ostatni dzień lutego i pierwsza kwadra Księżyca na niebie. Jednak podczas bezchmurnej nocy nie ma co wybrzydzać. Zawsze znajdą się chętni i obiekty, na które warto spojrzeć przez lornetę. Na miejscu był już Thomas ze swoim SW 80 ED, który celował od czasu do czasu w Łysego, a także Michał ze swoją lornetką Delta Optical Extreme 15×70 ED. Moim głównym instrumentem była lorneta APM 25×100 ED. Tej nocy na polu mieliśmy też sporo gości. W zasadzie to już nie pamiętam kiedy mieliśmy ostatni raz okazję pokazać skarby nocnego nieba nowym osobom. Większe grono początkujących obserwatorów to zawsze ożywione dyskusje i chęć pokazania jak najwięcej. Co jak co, ale chyba nie ma nic gorszego niż ta niemoc, gdy nie można podzielić się danym widokiem z kimś innym. Księżyc oślepiał niemiłosiernie, ale robił wrażenie. I to chyba na każdym, szczególnie w wersji lornetkowej stereo. Efekt przestrzenności i detal obrazu potrafią zauroczyć niejednego. Po założeniu „przyciemniaczy” na obiektywy ściąłem źrenicę wyjściową z 4 do 2 mm. Obraz stał się przyjemniejszy dla oka i delikatniejszy. Można było wyłuskać jeszcze więcej formacji bez męczenia oczu. Jowisz majaczył nad horyzontem, ale był zdecydowanie za nisko, aby obserwacje miały jakikolwiek sens. Wszystko pływało. Rzuciłem się na Plejady. M45 w blasku Księżyca to nie jest to, o czym marzy bardziej doświadczony obserwator, ale dla osób, które widzą siedem sióstr po raz pierwszy w życiu sytuacja wygląda inaczej. Fajnie widzieć zadowolenie wśród nowo poznanych osób. Nie ukrywam, że zapewne trochę im namieszałem w decyzjach zakupowych – przyszli z nastawieniem przetestowania teleskopu, a wrócili z jeszcze większym bólem głowy. Następnego dnia ktoś jeszcze pytał o lornetkę, także ciekawe jaka była finalna decyzja. Po M45 była Gromada Podwójna w Perseuszu. NGC 869 i NGC 884 to podwójne westchnienie z zachwytu, a widoczne mrowie iskrzących gwiazd wylewających się po każdej ze stron przypomina o tym, jak z wdzięcznym lornetkowym obiektem mamy do czynienia. Zaraz obok słynny Stock 2, czyli kolejna gromada otwarta, lecz tym razem należąca już do gwiazdozbioru Kasjopei. Na zakończenie padła prośba, aby pokazać jak wygląda Galaktyka Andromedy w większej lornecie. M31 znajdowała się już dość nisko, widoczna jako majaczące pojaśnienie, gdzie jądro jeszcze jakimś cudem dawało o sobie znać. Podsumowując – obiekt wyglądał dość kiepsko. Niskie położenie i blask Księżyca odegrały tutaj kluczową rolę. Podczas sesji był też zachodzący Orion z M42, Hiady, kilka układów podwójnych z 145 Cma na czele, a także gromady otwarte typu M41 i M50 w okolicy Syriusza. Pomimo obecności Księżyca na niebie warto wybrać się w plener na obserwacje – nocne niebo zawsze ma coś do zaoferowania. Zresztą każda okazja do spotkań i wyjścia z domu jest dobra, tym bardziej jeśli możemy podzielić się doświadczeniami z zupełnie nowymi osobami, u których być może zasiejemy kiełkujące ziarno astronomicznej pasji. Do następnego razu! Pozdrawiam!
  18. W sumie racja, być może moje źródło nie jest potwierdzone 😉
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)