No właśnie tak czułem, że mój wątek złączył się niekoniecznie z tym co trzeba :( Mamy na myśli dwie różne wyprawy. Dla mnie liczy się samo zaćmienie i nic więcej. Rozdmuchane atrakcje jak Harbour Bridge, góra Kościuszki czy nurkowanie w rafie - nie interesują mnie. Cała Australia mnie nie interesuje. Do ceny minimalnej wliczam jedynie wyżywienie i transport (być może nawet autostopowy) na miejsce zaćmienia. Internet - prepaid komórkowy jest już wszędzie. Nocleg można mieć nawet za darmo, na nielegalu, gdzieś w krzakach. Inne dziwne przygody często powstają "same z siebie" - i to jest "turystyka" wg mojej definicji :) Wynajęcie samochodu to jedyna z wymienionych przez Ciebie rzeczy, która może znacząco wpłynąć na ten mój minimalny budżet. Już to robiłem nie raz, i wielu turystów takich jak Ty nigdy nie uwierzyło w moje koszty. BARDZO ciężko jest znaleźć osoby, które preferują taki typ turystyki. Liczyłem, że znajdzie się tutaj wariat, który wie o czym mówię (doświadczenie w podobnej podróży wymagane!), jakie są tego minusy i plusy. Wojtek, http://rygielski.net/