Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Tworzenie pyłu w ewoluujących układach egzoplanetarnych
2018-11-03. Autor. : Agnieszka Nowak
Zmienność gwiazd dawno pozwoliła spojrzeć na ich fizyczne właściwości. Na przykład gwiazda Mira (Omikron Ceti), została tak nazwana w 1596 roku przez holenderskich astronomów, którzy byli zdumieni jej cudownym pojaśnianiem z powodu tego, o czym dzisiaj wiemy, że jest okresową zmianą jej wielkości i temperatury. O wiele mniej dynamiczna zmienność może być również uzyskana, gdy gwiazda posiada dysk pyłowy, który czasem blokuje część światła, gdy jest ona obserwowana z Ziemi. Mniejsze i słabsze gwiazdy są zwykle niedostępne do badań nad ich zmiennością, ale czasem ich dyski (jeżeli takowe posiadają) mogą generować wystarczającą ilość gruzu, aby wpłynąć na wykrywalne zmiany w świetle gwiazd. Dla astronomów zainteresowanych tym, jak z dysków pyłowych wokół gwiazd wszystkich typów powstały planety, te mniejsze układy mogą potencjalnie ograniczać większy obraz powstawania planet i ewolucji, zwłaszcza jeżeli sygnalizują one jakieś dramatyczne zdarzenia lub ważną fazę ewolucji, taką jak faza Wielkiego Bombardowania w początkowej historii Układu Słonecznego. Niektóre zmiany w dyskach egzoplanetarnych zostały już zauważone. Dzięki zmienności w widmie optycznym i ultrafioletowym gwiazd oraz nieregularnemu pociemnianiu światła gwiazd, wiadomo na przykład, że komety występują w garstce układów egzoplanetarnych.

Biały karzeł jest ewolucyjnym produktem końcowym gwiazd takich, jak Słońce, które za kolejne 7 mld lat nie będzie w stanie podtrzymywać spalania paliwa jądrowego. Zmniejszy się do ułamka swojego promienia, mając masę połowy tej, jaką ma obecnie i stanie się białym karłem. Obiekty takie są powszechne, a najmniejszy z nich jest towarzyszem najjaśniejszej gwiazdy nocnego nieba ? Syriusza. Astronom CfA, Scott Kenyon, był częścią zespołu, który badał białego karła GD56 przez 11,2 roku i zaobserwował, że wzrost i spadek jego blasku o około 20% zgadza się z wytwarzaniem pyłu lub zmniejszeniem jego dysku. Zespół wykorzystał kamerę IRAC na teleskopie Spitzera, misję WISE oraz obserwacje z naziemnych teleskopów UKIRT i Keck, aby scharakteryzować te wahania. Okazało się, że nie wykazuje on zmiany barwy, co oznacza, że cały pył został zniszczony albo utworzony w tej samej temperaturze, w związku z czym prawdopodobnie znajduje się w tej samej odległości od gwiazdy. Naukowcy stawiają hipotezę, że przyciąganie grawitacyjne lub szlifowanie zderzeniowe pomiędzy cząsteczkami w dysku jest odpowiedzialne kolejno za zmniejszenie lub zwiększenie w obszarze dysku pyłowego, a zatem i w zmieniającym się pociemnieniu. Tego typu aktywność dysku jest powszechna wśród dysków wokół młodych gwiazd, jednak nie spodziewano się tego przy starszych gwiazdach, takich jak ten biały karzeł. Autorzy podsumowują, zauważając, że aktywne przetwarzanie pyłu, takiego jak występujące tutaj, może spowodować, że materia opadnie na gwiazdę i zostanie wykryta w zwiększonych ilościach pierwiastków w widmach gwiazdowych.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
CfA

Urania
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2018/11/tworzenie-pyu-w-ewoluujacych-ukadach.html

 

Tworzenie pyłu w ewoluujących układach egzoplanetarnych.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rakieta Sojuz 2.1b wysyła na orbitę satelitę nawigacji GLONASS
Wysłane przez grabianski w 2018-11-04
Rosyjska rakieta Sojuz 2.1b wystartowała w sobotnią noc z kosmodromu Plesieck, wysyłając na orbitę satelitę systemu nawigacyjnego GLONASS.
Rakieta Sojuz 2.1b z górnym stopniem Fregat-M wystartowała 3 listopada o 21:17 czasu polskiego. Lot i operacja wypuszczenia satelity na docelowej średniej orbicie okołoziemskiej (MEO) trwała 3,5 h.
Rosyjski system nawigacji, podobny do amerykańskiego GPS jest w pełni funkcjonalny. Co jakiś czas wysyłane są jednak satelity zastępujące zepsute lub stare ładunki. To był już 137. wysłany satelita systemu nawigacyjnego GLONASS i 48. satelita Uragan-M - platformy, która jest obecnie wykorzystywana do budowy rosyjskiej sieci nawigacyjnej.
W rozwoju jest platforma Uragan-K kolejnej generacji. Na orbitę zostały już wysłane dwa satelity tego typu, a na przyszły rok planuje się ich kolejne starty.
Sobotni start był drugim startem rakiety z rodziny Sojuz po tym jak Sojuz FG miał awarię w trakcie lotu z astronautami do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.
Źródło: RussianSpaceWeb/NS
Więcej informacji:
?    relacja portalu NASASpaceflight z udanego startu

Na zdjęciu: Rakieta Sojuz 2.1b przygotowywana do startu z kosmodromu w Plesiecku w czerwcu 2018 roku. Źródło: Mil.ru.
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/rakieta-sojuz-2-1b-wysyla-na-orbite-satelite-nawigacji-glonass-4780.html

Rakieta Sojuz 2.1b wysyła na orbitę satelitę nawigacji GLONASS.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pa Europo, witaj Księżycu: wkrótce wysyłka europejskiego modułu
2018-11-04. Wojciech Leonowicz
Europejski Moduł Serwisowy, który będzie napędzał i zasilał statek kosmiczny Orion w debiutanckiej misji wokółksiężycowej, już w przyszłym tygodniu wyruszy z Bremy do Stanów Zjednoczonych. Start na pokładzie samolotu Antonow An-124 jest zaplanowany na wczesne godziny 5 listopada, moduł dotrze do Centrum Kosmicznego im. Kennedy?go na Florydzie dzień później.
Moduł został zaprojektowany i zbudowany we Włoszech i Niemczech. Jest on ważnym europejskim wkładem w powrót ludzi na Księżyc.
Zaufany partner
Po raz pierwszy NASA zastosuje europejski system jako krytyczny element zasilający amerykański pojazd załogowy. Jest to w dużej mierze sukces europejskiego programu Automated Transfer Vehicle (ATV), który dostarczał ładunki na pokład Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.
Doświadczenie zdobyte przez ESA i europejski przemysł przy projektowaniu, budowaniu i kontrolowaniu skomplikowanych, ale udanych misji pojazdu ATV było kluczowe dla udziału agencji w programie amerykańskiego statku kosmicznego Orion.
Zbudowana jednostka przypomina pojazd ATV, z którego się wywodzi. Trzy rodzaje silników będą napędzać Orion w drodze do Księżyca, będą też mogły sterować pojazdem i ustawić go w każdym kierunku, gdyby zaszła taka potrzeba.
Wewnątrz Europejskiego Modułu Serwisowego będą znajdowały się duże zbiorniki wypełnione paliwem oraz zasobami dla astronautów: tlenem, azotem i wodą.
Radiatory i grzejniki zapewnią astronautom i sprzętowi odpowiednią temperaturę, zaś cała struktura modułu będzie funkcjonować stabilizująco, podobnie jak podwozie samochodu.
Europejski Moduł Serwisowy został zbudowany przez głównego wykonawcę, przedsiębiorstwo Airbus Defence and Space, a wiele firm z całej Europy dostarczyło dodatkowych wymaganych części.
Gotowy już moduł ostatnio zakończył integrację i etap testów w Europie.
Kolejne kroki
Już na terenie Centrum Kosmicznego im. Kennedy?ego Europejski Moduł Serwisowy zostanie połączony z modułem załogowym Oriona oraz adaptorem, wszystko to w ramach przygotowań do Exploration Mission-1, testowego lotu bez astronautów, który uda się w przestrzeń kosmiczną głębiej, niż jakikolwiek certyfikowany do lotów załogowych pojazd do tej pory. Szacuje się, że misja rozpocznie się w 2020 roku.
Trwają już prace przy drugim Europejskim Module Serwisowym, który będzie zasilał załogowy lot wokółksiężycowy.
Statek kosmiczny Orion ostatecznie będzie latał wraz z elementami załogowej stacji Gateway, która umieszczona na orbicie wokółksiężycowej będzie wspierała załogową i bezzałogową eksplorację Księżyca.
Źródło: polskojęzyczna strona ESA
(ESA)
https://kosmonauta.net/2018/11/pa-europo-witaj-ksiezycu-wkrotce-wysylka-europejskiego-modulu/

Pa Europo, witaj Księżycu wkrótce wysyłka europejskiego modułu.jpg

Pa Europo, witaj Księżycu wkrótce wysyłka europejskiego modułu2.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ASTRONOMIA LISTOPAD 2018
Nowy numer ? listopad 2018 ? już w sprzedaży i w drodze do prenumeratorów. Zapraszamy do zakupów i życzymy miłej lektury
Magazyn tradycyjnie dostępny w Empiku, Ruchu, Inmedio oraz w naszym sklepie internetowym (przesyłka GRATIS): https://astronomia.sklep.pl/?/Astronomia-112018-77-list?/106
TAJEMNICZE BIAŁE DZIURY
Czy kiedykolwiek zastanawialiście się, patrząc wysoko w nocne rozgwieżdżone niebo, jak to wszystko powstało? Jak narodził się znany nam obecnie Wszechświat? Jaki będzie jego ostateczny los? Świat naukowy zaprezentował niedawno bardzo ciekawą teorię dotyczącą narodzin Wszechświata. Być może to wszystko, co widzimy obecnie w kosmosie (oraz w końcowym efekcie my sami) powstało około 13,8 miliardów lat temu podczas wielkiej eksplozji zwanej Wielkim Wybuchem zapoczątkowanym przez tajemniczy twór natury, jakim są białe dziury, których astronomowie nieustannie poszukują w przestrzeni kosmicznej.
TIMOTHY PEAKE ? NIE ŚPIĘ, BO PATRZĘ W NIEBO
Podczas tegorocznych zmagań European Rover Challenge 2018 w Starachowicach, w piątek rano, w trakcie uroczystej ceremonii otwarcia zmagań zawodników z całego świata mieliśmy wyjątkową okazję spotkać się z brytyjskim astronautą z Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA) ? Timothym Peake?m. Z racji tego niecodziennego wydarzenia podczas udzielonego wywiadu Adam Tużnik zadał Timowi w imieniu naszej redakcji kilka inspirujących pytań dotyczących jego pracy, a także szerokiej tematyki związanej z przestrzenią kosmiczną.
JAK URATOWANO KOSMICZNY TELESKOP HUBBLE?A
Jest kwiecień 1990 roku. Spośród kłębów pary wodnej pokrywającej płytę startową w Centrum Kosmicznym Johna F. Kennedy?ego wyłania się kula jasnego ognia. W przestrzeń kosmiczną wznosi się wahadłowiec Discovery wraz z załogą misji STS-31. Na pokładzie promu znajduje się jeden z najdroższych instrumentów naukowych w historii eksploracji kosmosu. Tak rozpoczyna się długo wyczekiwana misja badawcza Kosmicznego Teleskopu Hubble?a (ang. Hubble Space Telescope, HST). Start przyciąga rzesze obserwatorów. W końcu swoją działalność rozpocznie obserwatorium o niespotykanym dotąd zasięgu. Astronomowie będą mogli korzystać z teleskopu, który pozwoli im dotrzeć do jeszcze niepoznanych zakątków przestrzeni kosmicznej. Co stało się z Kosmicznym Teleskopem Hubble?a i jak go uratowano? Tego dowiecie się z artykułu Dominiki Jasińskiej.
EUROPEAN ROVER CHALLENGE 2018
W dniach od 14 do 16 września w Starachowicach, w województwie świętokrzyskim, miały miejsce zawody łazików marsjańskich ? European Rover Challenge 2018. Była to już czwarta bardzo udana edycja największych tego typu zawodów robotyczno-kosmicznych, która przyciągnęła uwagę tysięcy ludzi z całego świata. Nasza redakcja miała wyjątkową okazję przyjrzeć się temu wydarzeniu od kuchni. Najlepsze w tym roku okazały się drużyny z Polski, Kanady oraz Czech. Tegoroczna edycja ERC, tak jak poprzednie, gościła kilka wyjątkowych osobistości, między innymi brytyjskiego astronautę ? Timothy?ego Peake?a oraz doktora Roberta Zubrina ? założyciela Organizacji Mars Society. Natomiast całe wydarzenie trwało trzy dni i było prowadzone przez znakomitego polskiego popularyzatora nauki ? Karola Wójcickiego.
SPIS TREŚCI
? Wieści ze świata astronomii i astronautyki // Kosmonauta.net
? Awaria rakiety wynoszącej Sojuza MS-10 na orbitę // Dominika Jasińska
? Timothy Peake ? nie śpię, bo patrzę w niebo // Adam Tużnik
? Jak uratowano Kosmiczny Teleskop Hubble?a // Dominika Jasińska
? WORLD SPACE WEEK
? Tajemnicze białe dziury // Adam Tużnik
? Ryby gwiezdny kalejdoskop ? Wieloryb // Jan Desselberger
? European Rover Challenge 2018 ? relacja // Adam Tużnika
? ISS: Jak dotrzeć na Międzynarodową Stację Kosmiczną i z niej powrócić? (Część druga) // Dominika Jasińska
? Alfabet miłośnika astronomii "D"// Marta Chajczyk
? Dalej niż Eris // Marta Chajczyk
? Skąd się bierze zorza polarna? // Dominika Jasińska
? Luna naszą przewodniczką // Damian Demendecki
? Obserwujemy planety // Damian Demendecki
? Niebo poranne/niebo wieczorne
? Niebo w listopadzie // Piotr Brych
? Kalendarz astronomiczny // Mariusz Kulma
? Efemerydy gwiazd zmiennych // Gabriel Murawski
? Aktualności ze świata komet // Piotr Guzik
? Ciekawe obiekty mgławicowe // Piotr Guzik
? [FILM/KINO] Predator ? drapieżny łowca z kosmosu? // Tomasz Wiśniewski
? [GRALNIA] Everspace ? śmierć w kosmosie to dopiero początek // Tomasz Wiśniewski
? [WARSZTATY] Dieta cud // Łukasz Wyka
? Astrofotografia Roku 2018 ? wyniki etapu wrześniowego

ASTRONOMIA LISTOPAD 2018.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ludzie kosmosu: Urbain Le Verrier
2018-11-04. Anna Wizerkaniuk
W wydarzeniach związanych z odkryciem Neptuna, ósmej i zarazem ostatniej planety w Układzie Słonecznym, brało udział wielu wybitnych astronomów z Europy. Swój wkład dołożył m.in. Urbain Le Verrier, choć nie był astronomem obserwatorem, a, jak by to zostało ujęte w czasach dzisiejszych, teoretykiem. Głównym obszarem działalności Francuza była matematyka, ale specjalizował się w rozwiązywaniu problemów mechaniki nieba.
Wykształcenie Le Verrier zdobył na Królewskim Uniwersytecie w Caen, gdzie studiował matematykę przez trzy lata, a później w École polytechnique ? francuskiej politechnice w Palaiseau, gdzie został inżynierem. Na początku swojej kariery naukowej, Francuz zajmował się badaniem związków fosforu z wodorem oraz fosforu z tlenem. Nawet ubiegał się o stanowisko nauczyciela chemii w École polytechnique, ale odmówiono i zaproponowano w zamian, by zajął się astronomią. Dopiero po 1837 r. Le Verrier zaczyna się specjalizować w dziedzinie nauki, która przyniesie mu największą sławę.
Po odkryciu Urana, wielu astronomów zainteresowało się perturbacjami tej planety. Przez wiele lat próbowano obliczyć dokładną orbitę, ale za każdym razem model matematyczny nie zgadzał się z obserwacjami. Uwzględniono wpływ Jowisza i Saturna, ale błąd nadal wynosił 60?. Dla porównania dokładność pomiarów wynosiła już wtedy 2?. Problemem wyznaczenia orbity Urana Le Verrier zajął się na początku lat 40. XIX wieku, równolegle z anglikiem Johnem Adamsem. 31 sierpnia 1846 roku Urbain Le Verrier otrzymał zadowalające wyniki, które przesłał do Berlina do Johanna Galle, który obserwacyjnie potwierdził istnienie ósmej planety w Układzie Słonecznym.
Napędzany sukcesem, jakim było odkrycie Neptuna na podstawie jego wpływu na orbitę Urana, Le Verrier postanowił wyjaśnić precesję orbity Merkurego. Głównym celem francuskiego astronoma było stworzenie modelu bazującego na prawach Newtona, ale matematyczny model nie pokrywał się z przeprowadzonymi obserwacjami. Później powstała koncepcja nieodkrytej do tej pory planety ? Wulkana, który krążyłby między Słońcem i Merkurym. Do Le Verriera dotarły nawet informacje o zaobserwowaniu tej planety. W 1860 r. zostało ogłoszone odkrycie, choć podważane przez obserwatorów z innych części świata. Wkrótce odnotowano wiele ?obserwacji? Wulkana, głównie podczas jego tranzytu, a także podczas zaćmienia Słońca. Dopiero zaobserwowanie czterech obiektów podczas jednego z zaćmień Słońca, skłoniło astronomów do podważenia teorii istnienia Wulkana. Okazało się, że nowe obiekty, uważane za Wulkana, miały różne współrzędne, więc nie mogły być planetą. Margines błędu w zapisie danych przez urządzenie wykorzystane podczas obserwacji był na tyle duży, że zarejestrowano gwiazdy, na których tle znajdowało się Słońce. Nie wykluczone, że przy poprzednich obserwacjach popełniono podobne błędy, a także pomylono plamy słoneczne z tranzytem Wulkana. Jedno jest pewne, teoria Einsteina oraz późniejsze obserwacje przeprowadzone przy pomocy sond kosmicznych wykluczyły istnienie planety znajdującej się przed orbitą Merkurego.
https://news.astronet.pl/index.php/2018/11/04/ludzie-kosmosu-urbain-le-verrier/

Ludzie kosmosu Urbain Le Verrier.jpg

Ludzie kosmosu Urbain Le Verrier2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Starman w swoim Roadsterze znalazł się już daleko za orbitą Czerwonej Planety
2018-11-04
Tesla poinformowała, że Starman i wiśniowy Roadster mają się dobrze. Teraz przemierzają otchłań Układu Słonecznego, gdzieś poza orbitą Czerwonej Planety.
9 miesięcy temu mieszkańcy najdalszych zakątków naszej planety z zapartym tchem obserwowały pierwszy start najpotężniejszej prywatnej rakiety w historii przemysłu kosmicznego, czyli Falcona Heavy, z przylądka Canaveral na Florydzie.
Rakieta od SpaceX wyniosła wówczas w kosmos czerwony samochód Tesla Roadster pierwszej generacji. Inżynierowie zapowiedzieli, że w kolejnych miesiącach sportowiec, na pokładzie którego znajduje się Starman, będzie krążył na orbicie wokół Słońca i jednocześnie podążał w kierunku pasa planetoid, rozpościerającego się pomiędzy Marsem a Jowiszem.
I tak się w rzeczywistości stało. Firma SpaceX opublikowała grafikę, na której możemy zobaczyć, gdzie aktualnie znajduje się Starman. Do zdjęcia dodano przypis, że ?Next stop, the restaurant at the end of the universe?, nawiązując do książki Douglasa Adamsa. W rzeczywistości jednak będzie on krążył w Roadsterze tylko po naszym Układzie Słonecznym. 8 listopada, Starman i Roadster osiągną aphelium, czyli punk największego oddalenia od Słońca na swojej orbicie.
Wielu entuzjastów lotów kosmicznych zastanawia się, czy samochód w swojej podróży kiedyś wróci na Ziemię. Naukowcy z Uniwersytetu w Toronto postanowili więc sprawdzić, czy jest to realne. Przeprowadzone przez nich zaawansowane symulacje pokazały, że tak!
Już za 30 lat sportowy samochód znajdzie się dość blisko naszej planety (jak na warunki kosmiczne), a w roku 2091 na tyle blisko, że będzie można go zobaczyć z Błękitnej Planety przy pomocy teleskopów. Co prawda, niektórzy z nas mogą nie dożyć tego momentu, ale młodzi będą mieli prawdziwą astronomiczną gratkę.
Tymczasem istnieje 6-procentowa możliwość, że w odległej przyszłości zderzy się z Ziemią. Astronomowie obliczyli, że do takiego zdarzenia może dojść w ciągu 3,5 miliona lat. Co ciekawe, istnieje też 2,5-procentowa możliwość jego uderzenia w planetę Wenus, ale nie ma żadnych szans za zderzenie się z Marsem czy Słońcem.
Źródło: GeekWeek.pl/Arxiv/SpaceX / Fot. SpaceX/Virtual Telescope Project
http://www.geekweek.pl/news/2018-11-04/starman-w-swoim-roadsterze-znalazl-sie-juz-daleko-za-orbita-marsa/

Starman w swoim Roadsterze znalazł się już daleko za orbitą Czerwonej Planety.jpg

Starman w swoim Roadsterze znalazł się już daleko za orbitą Czerwonej Planety2.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dane z misji Kepler będą nadal publicznie dostępne
2018-11-04.
Statek kosmiczny Kepler wystartował w 2009 roku aby szukać egzoplanety krążące wokół odległych gwiazd. Od tego czasu astronomowie wykorzystali obserwacje Keplera, aby odkryć 2818 potwierdzonych egzoplanet, a także 2667 egzoplanet, które wymagają dalszego potwierdzenia. Kepler skupił się na gwiazdach w pobliżu konstelacji Łabędzia i ujawnił, między innymi, że małe planety są powszechne w naszej galaktyce.
Misja Kepler zakończyła swoje główne misje ? polowanie na planety oraz kontynuowanie misji K2 ? i zostanie wycofana z eksploatacji (piszemy o tym tutaj http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/koniec-misji-kosmicznego-teleskopu-keplera-4771.html). Jednak wszystkie dane Keplera były i nadal będą dostępne w Space Telescope Science Institute (STScI) dzięki Mikulski Archive for Space Telescopes (MAST), gdzie pozwolą astronomom kontynuować doskonalenie naszego zrozumienia Wszechświata.

Po czteroletniej misji głównej, statek kosmiczny został ponownie wykorzystany do obserwacji gwiazd w pobliżu gwiazdozbiorów zodiakalnych. Ta druga faza programu naukowego Keplera nazywała się K2. Podczas misji K2, sonda Kepler kontynuowała gromadzenie danych niezbędnych do polowania na egzoplanety i umożliwiła naukowcom badanie innych zagadnień astrofizycznych. Kepler obserwował supernowe, gromady gwiazd takie, jak Plejady i wiele obiektów w naszym Układzie Słonecznym, w tym Neptuna, Urana i Plutona.

Po zakończeniu fazy zbierania danych Keplera, Mikulski Archive for Space Telescopes będzie nadal udostępniać dożywotnio wszystkie dane z obserwatorium. Dane te umożliwią nowe odkrycia naukowe przez wiele lat, ponieważ naukowcy w pełni je przeanalizują i uzupełnią dodatkowymi obserwacjami.

Wszystkie dane z czterech lat głównej misji Kepler oraz czterech lat misji K2 są publicznie dostępne do pobrania na MAST. Oprócz danych dotyczących misji, archiwum udostępnia dostarczane przez społeczność produkty danych, które zapewniają lepszą analizę danych, niezbędnych do niektórych analiz astrofizycznych czy ulepszonych pomiarów gwiazd obserwowanych przez Keplera. Wszystkie dane są dostępne za pośrednictwem portalu MAST (https://mast.stsci.edu) a także interfejsu skupiającego się na egzoplanetach (https://exo.mast.stsci.edu/).

Patrząc w przyszłość, MAST jest domem dla danych z następnego wielkiego obserwatorium łowiącego egzoplanety ? Transiting Exoplanet Survey Satellite (TESS). TESS rozpoczął właśnie badanie prawie całego nocnego nieba, szukając planet pozasłonecznych okrążających niektóre z najjaśniejszych i najbliższych gwiazd. Jako astronomiczne przekazanie pałeczki, w ostatnim miesiącu misji Kepler, zarówno TESS, jak i Kepler obserwowały jednocześnie ponad sto tych samych gwiazd.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
hubblesite

Urania
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2018/11/dane-z-misji-kepler-beda-nadal.html

Dane z misji Kepler będą nadal publicznie dostępne.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Visentin: Za 7 euro rocznie na głowę nie podbijemy kosmosu

2018-11-04

My Europejczycy byliśmy kiedyś największymi odkrywcami, teraz jakby przestało nam na tym zależeć. Na program kosmiczny wydajemy rocznie na głowę po mniej niż 10 euro, jak można prowadzić badania, dokonywać odkryć, mając tak mało pieniędzy? - mówi RMF FM Gianfranco Visentin. Szef Sekcji Automatyki i Robotyki Europejskiej Agencji Kosmicznej, gość czwartej edycji European Rover Challenge, w rozmowie z Grzegorzem Jasińskim mówi o największych wyzwaniach misji marsjańskich, problemach z temperaturą i promieniowaniem, ale też szansach na pozytywne niespodzianki.

Grzegorz Jasiński, RMF FM: Jeśli porównamy warunki na Ziemi i na Marsie, jakie są podstawowe wyzwania przed nowymi łazikami, które zamierzamy tam wysłać?
Gianfranco Visentin: To może zabrzmieć nieco dziwnie, ale problemy związane z działaniem robotów, czy jakiejkolwiek aparatury na Marsie nie mają tyle do czynienia z tym, jakie damy im możliwości, jak będą inteligentne. To raczej nie problem techniczny, ale termiczny. Mars to bardzo zimne miejsce. Tam, gdzie chcemy lecieć, temperatura spada nocą do -90 stopni Celsjusza, w ciągu dnia podnosi się co najwyżej do -30 stopni. Jest bardzo zimno. Mars jest dalej od Słońca niż Ziemia, dostaje mniej energii, co najwyżej 500 watów na metr kwadratowy. Na Ziemi to około 1500 watów na metr kwadratowy. W przypadku takiej sondy, jak ExoMars, dostępna moc nie przekracza 300 watów i musi nam wystarczyć na wszystko: poruszanie się, włączanie aparatury, zasilanie komputerów, wiercenie, przesyłanie danych na Ziemię i - co najważniejsze - ogrzewanie się, utrzymywanie właściwej temperatury samego łazika. Poniżej pewnej temperatury aparatura po prostu zamarznie, baterie się rozładują. To najważniejsze wyzwanie: jak gospodarować tą niewielką ilością energii, którą mamy do dyspozycji, jak nie tracić niepotrzebnie ciepła, jak nie marnować energii na rzeczy dla misji niepotrzebne. Przy budowie robotów, łazików marsjańskich, to podstawowe wyzwanie.
Co pan sądzi w takim razie o możliwości wymiany pomysłów, idei między programem kosmicznym, a badaniami nad tworzeniem choćby coraz doskonalszych samochodów elektrycznych tu na Ziemi? Czy pomysły dotyczące tego, jak oszczędnie gospodarować energią i tu nam się przydadzą?
Myślę, że jedno się tu z drugim wiąże. To, czego uczymy się w kosmosie, to skrajnie oszczędne gospodarowanie energią. Wspominałem o limicie 300 Watów - to moc, którą czasem ma lampa nad naszym stołem w jadalni. Jeszcze raz powtórzę: to nam musi wystarczyć absolutnie do wszystkiego. Mam wrażenie, że w tej chwili samochody elektryczne gospodarują energią dobrze, ale bardzo wiele można tu jeszcze poprawić. Ich konstruktorzy koncentrują się bowiem na tym, by ich osiągi były porównywalne z autami benzynowymi. Mam wrażenie, że w przyszłości, kiedy będziemy nastawieni jeszcze bardziej ekologicznie, samochody będą mogły jeździć wolniej i oszczędność energii stanie się jeszcze bardziej istotna. Myślę, że będziemy w stanie przyczynić się też do budowy mniejszych baterii, co w przypadku aut elektrycznych jest wciąż sporym problemem. Ale wydajność nie jest w tej chwili jeszcze pierwszoplanowym celem producentów aut elektrycznych, wciąż raczej koncentrują się na ich osiągach. Oczywiście w kosmosie można wykorzystać rozwiązania, na które nigdy na Ziemi nie będzie sobie można pozwolić. My produkujemy w końcu jeden pojazd na 10 lat, który jednak będzie jeździł po Marsie. Możemy wykorzystać zupełnie dowolne materiały, możemy zbudować przewody ze złota, by minimalizować straty energii. Na Ziemi nikt tak nie będzie robił, to jednak zbyt drogie. My możemy zastosować dowolne materiały, które pomogą nam kontrolować pojazd termicznie, możemy budować wyrafinowane systemy wymiany energii, które tutaj nie są potrzebne. Mamy przewagę dostępu do faktycznie każdego materiału, który może nam się przydać, bo tworzymy jednostkowe pojazdy i nie musimy tak bardzo uwzględniać kosztów.
Tradycyjnym problemem przy wysyłaniu urządzeń elektronicznych w kosmos jest ochrona przed skutkami promieniowania. Bardzo dużo czasu zajmowało zawsze przystosowanie części dostępnych na Ziemi do wymagań przestrzeni kosmicznej. Czy teraz umiemy to już robić lepiej niż 10, czy 20 lat temu?
Nie. Powiem nawet, że jest wręcz przeciwnie. Jeśli uciekamy poza ochronną tarczę pola magnetycznego Ziemi, wystawiamy się na wszelkie rodzaje promieniowania słonecznego. One są dla elektroniki zabójcze. Tak naprawdę, na potrzeby podboju kosmosu musimy budować nasze własne elementy elektroniczne. Tworzymy więc części, które potrafią oprzeć się promieniowaniu, potrafią pracować bez błędów nawet w środowisku, gdzie takie promieniowanie istnieje. Te części są bardzo kosztowne. Oczywiście na Ziemi, gdzie te wymagania nie są tak wysokie, postępy elektroniki są dużo szybsze, tworzy się układy znacznie gęściej upakowane. Tyle, że one, właśnie z tego względu, są na promieniowanie jeszcze bardziej wrażliwe. Dlatego w tym, czym się zajmujemy, bardzo trudno za postępami elektroniki tu na Ziemi, nadążyć. Miniaturyzacja elektroniki tutaj, zmniejsza jej odporność tam. Jeśli 30 lat temu wydajność elektroniki na Ziemi do tej, którą można było wykorzystać w kosmosie była jak 2 do 1. Dziś to pewnie 5 do 1, a może nawet gorzej. Jeśli tu pracują gigahercowe procesory, tam możemy użyć nie więcej niż 300 megahercowych. To wciąż bardzo poważny problem.
Czy możemy próbować go obejść, wykorzystując lepsze algorytmy, które nie będą tak wobec procesorów tak wymagające?
Tak, wszystko, co możemy osiągnąć na poziomie software'u, oczywiście robimy, ale to może pomóc rozwiązać tylko te łatwiejsze problemy, nie pomoże jeśli mikroprocesor zacznie się palić. Niektóre efekty promieniowania, np. skutki działania wysokoenergetycznych cząstek, wywołujących przepięcia i przepływy prądu o natężeniu kilku amperów, można porównać właśnie do przepalania. Z pomocą software'u nie jesteśmy w stanie nic z tym zrobić. Trzeba zbudować hardware, który będzie pracować nawet jeśli te wysokoenergetyczne cząstki będą przez ten układ przelatywać. Potrzeba specjalnych układów scalonych.
Naukowcy i inżynierowie Europejskiej Agencji Kosmicznej z pewnością bardzo dokładnie śledzą to, co robi NASA, zapewne też nasłuchują wieści na temat łazika Opportunity, który podczas gigantycznej burzy na Marsie zapadł w stan uśpienia. Nie wiadomo, czy jeszcze zdoła się obudzić. Jak ważne są te doświadczenia dla kolejnego europejskiego programu marsjańskiego?
Czerpiemy doświadczenia i wiedzę ze wszelkich dostępnych źródeł, oczywiście blisko współpracujemy z NASA. Amerykańskie łaziki wykorzystują choćby możliwość transmisji danych za pośrednictwem dwóch europejskich satelitów, krążących wokół Marsa. Nie tylko się sobie przyglądamy, ale też pomagamy sobie nawzajem. Oczywiście śledzimy, co się tam dzieje. Mars to wielkie, wciąż nieznane nam miejsce, jeśli masz tam swój pojazd, dowiadujesz się o problemach, których może wcześniej nie przewidywałeś. Czasem są też pozytywne niespodzianki. Mars Exploration Rover Opportunity zapadł teraz w stan uśpienia, ale przecież miał być aktywny tylko przez ograniczony, znacznie krótszy czas. Wtedy spodziewaliśmy się, że problemem będzie stopniowe zbieranie się pyłu na panelach słonecznych. Okazało się jednak, że środowisko Marsa jest bardziej skomplikowane. Owszem, pył się zbiera, ale co jakiś czas pojawiają się te wspaniałe trąby powietrzne, burze pyłowe, które czyszczą panele jak odkurzacz. To dlatego ten pojazd mógł być czynny przez tak wiele lat. Ale o tym mogliśmy się dopiero tam przekonać, wcześniej nie było takiego sposobu. Wysłano go tam z przekonaniem, że przestanie działać góra w ciągu roku, bo panele słoneczne zostaną zasypane i braknie mu energii. Okazało się, że było zupełnie inaczej. Widać to na podstawie zapisów, poziom energii spadał, potem nagle rósł, właśnie po przejściu trąby powietrznej. Mars to trudne środowisko, jest tam wiele niewiadomych, ale niektóre z tych niewiadomych mogą okazać się pozytywne. Cały czas się uczymy.
Jak wielkie znaczenie dla budowy tej wiedzy, dla projektów kolejnych misji mają dotychczasowe sukcesy, choćby sukces sondy Cassini?
Sukces misji jest zwykle wynikiem poświecenia ludzi, którzy nad nią pracują, wynikiem wiedzy, którą posiedli. Ale po zakończeniu tej misji oni często odchodzą. Ludzie, którzy pracowali nad sondą Cassini, są już na emeryturze. Od początku tego przedsięwzięcia minęło 20 lat. To niestety jest jeden z problemów programu kosmicznego. To trwa tak długo, że ludzie, którzy coś umieją, czegoś się nauczyli, odchodzą. Część ich doświadczenia bezpowrotnie tracimy. Weźmy pod uwagę choćby rakietę Saturn 5, doświadczenie, które zdobyto budując tę gigantyczną rakietę, która zabrała nas na Księżyc, zostało już bezpowrotnie utracone. Trzeba jakby zaczynać od nowa. Oczywiście staramy się te doświadczenia zachowywać, wykorzystywać je, ale czasem okoliczności temu nie sprzyjają, trudno utrzymać tę energię do działania. Trzeba też brać pod uwagę fakt, że miedzy tymi misjami mija wiele lat, czasem nawet 20, ci którzy je prowadzą, nadzorują, też się zmieniają. To prawdziwy problem, który sprawia, że nasze działanie nie jest tak efektywne, jak powinno. Ludzie, którzy wiedzą, jak się pewne problemy rozwiązuje, odchodzą. Nowi ludzie, postawieni w podobnej sytuacji, muszą szukać rozwiązań na nowo. To interesujący aspekt całej sprawy. Jeśli nie prowadzimy misji dostatecznie często, tak naprawdę okazuje się, że stają się one bardziej kosztowne
Coraz częściej mówimy o prywatnych misjach kosmicznych. To w  tej chwili bardziej publiczno-prywatne  partnerstwo, czy raczej rywalizacja? Czy lepiej współpracować, czy jednak jakaś forma rywalizacji byłaby bardziej inspirująca, jak za czasów wyścigu na Księżyc?
Bardzo szanuję to, co prywatni przedsiębiorcy w tej dziedzinie robią. To wspaniałe, że myślą kategoriami eksploracji kosmosu. Wszyscy powinniśmy się w to włączyć. Bardziej intensywnie. Czy zdaje pan sobie sprawę z tego, ile każdy z nas wydaje na program kosmiczny?
Nie wiem. Zapewne niewiele.
Niech pan strzela. Ile wydaje pan jako prywatny podatnik?

Bo ja wiem. Może 10 euro miesięcznie?
7 euro, nawet mniej niż 10 euro... rocznie. Tyle my Europejczycy wydajemy na program kosmiczny. To jest problem. Jak można prowadzić badania, dokonywać odkryć mając tak mało pieniędzy?
Dlaczego tak jest? To nie jest popularne? Przecież jest... Jeśli coś w kosmosie się dzieje, ludzie się tym interesują. Amerykanie znakomicie to robią, choćby lądując gdzieś w Dzień Niepodległości, 4 lipca...
Myślę, że nikt nigdy nie badał, jak wysoko na liście priorytetów Europejczyków jest podbój kosmosu. Nikt tego nie wie. W Stanach Zjednoczonych to sprawdzano i okazało się, że 70 proc. Amerykanów oczekuje, że ich rodacy będą na Marsie w ciągu 20 lat. Nie przypuszczam, by w Europie myślano podobnie. Może nawet w ogóle nas to nie obchodzi. Mam wrażenie, że dobrze byłoby to sprawdzić, przekonać się, co Europejczycy myślą. Przecież to my byliśmy największymi odkrywcami w historii. To my odkrywaliśmy niemal cały świat, a teraz wygląda na to, że przestaliśmy się tym interesować. No nie wiem. Może powinniśmy się temu przyjrzeć, może to skłoniłoby nas do zwiększenia budżetu kosmicznego. Tak sobie myślę, że może jeśli ludzie spojrzeliby na to z tej strony może zdecydowaliby się coś zrobić. Jeśli mieliby szansę włączyć się w ambitny projekt badawczy, choćby misję na Marsa, może zgodziliby się zapłacić więcej, może zamiast 7 euro choćby 15 euro rocznie, a ich imię byłoby zapisane w kolejnej misji na Marsa, może to byłaby wystarczająca motywacja. Nie wiem. Myślę, że powinniśmy mówić ludziom, jak mało na ten cel wydajemy. Wyprawy odkrywców były pełną sukcesów domeną Europejczyków, przy każdym posiłku spotykamy coś, co przywieźliśmy z odległych miejsc, choćby ziemniaki, tak popularne we wschodniej Europie. A przecież pochodzą z Ameryki Południowej. Wszystko zaczęło się od pewnego Włocha, który zdecydował się popłynąć na zachód. Mnóstwo dobrych rzeczy z tego wynikło. Po to dokonujemy odkryć. Nie wiemy, co z nich wyniknie, ale są duże szanse, że coś dobrego. Historia tego dowodzi...
Grzegorz Jasiński


https://www.rmf24.pl/nauka/news-visentin-za-7-euro-rocznie-na-glowe-nie-podbijemy-kosmosu,nId,2653325

Visentin Za 7 euro rocznie na głowę nie podbijemy kosmosu.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Udany lot CZ-3B z BeiDou GEO-1
2018-11-04. Krzysztof Kanawka

 Pierwszego listopada rakieta CZ-3B wyniosła pierwszego geostacjonarnego satelitę trzeciej fazy chińskiej konstelacji nawigacyjnej BeiDou.
Do startu rakiety CZ-3B z satelitą BeiDou GEO-1 doszło 1 listopada o godzinie 16:57 CET. Start odbył się z chińskiego kosmodromu Xichang. Lot rakiety CZ-3B przebiegł prawidłowo i satelita BeiDou GEO-1 znalazł się na prawidłowej orbicie transferowej GTO, skąd ?o własnych siłach? dotrze do wyznaczonego punktu na orbicie geostacjonarnej (GEO).
Był to 41 start związany z budową chińskiej konstelacji nawigacyjnej (GNSS) o nazwie BeiDou. Trzecia faza BeiDou ma mieć zasięg globalny (faza BeiDou-2 dostarczyła regionalnego pozycjonowania dookoła Chin). Globalny zasięg BeiDou ma być gotowy przed końcem tej dekady. BeiDou będzie korzystać z satelitów umieszczonych także na orbitach GEO oraz nachylonej synchronicznej (IGSO).
Był to jednocześnie 32 start chińskiej rakiety orbitalnej. Do końca roku Chiny mogą przeprowadzić nawet siedem kolejnych startów.
(PFA)
https://kosmonauta.net/2018/11/udany-lot-cz-3b-z-beidou-geo-1/

Udany lot CZ-3B z BeiDou GEO-1.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ALMA bada otoczenie czarnej dziury Sgr A*
Wysłane przez kuligowska w 2018-11-05
Nowe zdjęcie zarejestrowane z udziałem radioteleskopów należących do sieci interferometrycznej ALMA dokładnie prezentuje najbliższe otoczenie radioźródła o nazwie Sagittarius A*, czyli supermasywnej czarnej dziury znajdującej się w centrum naszej Drogi Mlecznej.
Położenie samej czarnej dziury zaznacza tu niewielkie kółko. Nowe badania ujawniły coś, czego poszukiwano od dawna: dowód na istnienie obłoków międzygwiezdnego gazu i pyłu, krążących wokół tej czarnej dziury z bardzo wysoką prędkością.
Tak zwane obłoki molekularne - obszary gazu bogatego w molekularny wodór - zidentyfikowano tutaj po raz pierwszy. Wcześniej nie zostały one nigdy jednoznacznie wykryte. Ten niezwykły obraz z sieci ALMA w rzeczywistości ukazuje rozkład cząsteczek w otoczeniu zwartego radioźródła Sagittarius A*, w tym także rozkład tlenku węgla, czyli drugiego najpowszechniejszego składnika obłoków. Obłoki molekularne pokazane na fotografii znajdują się w odległości 26 000 lat świetlnych od Ziemi i krążą stosunkowo blisko czarnej dziury, bowiem w promieniu mniej więcej jednego roku świetlnego.
Wysoka rozdzielczość sieci ALMA pozwoliła naukowcom wykryć obecne obłoki będące prawdopodobnie pozostałościami wcześniejszych, bardziej masywnych mas gazu wirujących wokół centrum naszej Galaktyki. Obłoki te zostały na pewnym etapie rozbite na gęste fragmenty oraz bardziej luźne i krótko istniejące komponenty. Te drugie zidentyfikowano dzięki śladom pozostawionym przez przejścia promieniowania synchrotronowego emitowanego przez czarną dziurę Sgr A* przez rozproszony gaz znajdujący się najwyraźniej pomiędzy "właściwymi", gęstymi obłokami molekularnymi.
Obłoki gazu molekularnego teoretycznie posiadają pewien potencjał tworzenia nowych gwiazd, jednak w przypadku tych konkretnych tworów jest to raczej mało prawdopodobne. Mają one stosunkowo niewielką masę - "tylko" około 60 razy większą od Słońca - i krążą w bezpośredniej bliskości ogromnych, niszczycielskich sił grawitacyjnych czarnej dziury w Sagittarius A*
Centrum Drogi Mlecznej zawiera zresztą wiele gwiazd, gazu i pyłu, w tym szereg ciekawych obiektów. W bezpośredniej bliskości czarnej dziury, w obszarze o rozmiarze 1 parseka, zaobserwowano  tysiące gwiazd. Część z nich to stare gwiazdy ciągu głównego, ale są też gwiazdy młode - typu OB czy nawet Wolfa-Rayeta. Młode gwiazdy charakteryzuje silna utrata masy w formie wiatru gwiazdowego ? pojedyncza gwiazda może tracić nawet od 10-6 nawet do 10-4 masy Słońca na rok, a prędkości wiatru mogą osiągać nawet 3000 km/s. Wiatry wiejące z różnych gwiazd mogą tu zderzać się ze sobą. Nic więc dziwnego, że okolice Sgr A* wypełnione są gorącą, świecącą także w dziedzinie rentgenowskej plazmą. Materia ta może opadać na centralną czarną dziurę, choć możliwe jest także, że obecnie znaczna część tej gorącej plazmy skutecznie tego unika. To tłumaczyłoby, dlaczego obserwowane świecenie źródła Sgr A* jest tak słabe.
ALMA (Atacama Large Millimeter/submillimeter Array) to międzynarodowy ośrodek astronomiczny stanowiący efekt współpracy pomiędzy Europejskim Obserwatorium Południowym (ESO), Narodową Fundacją Naukową USA (NSF), Narodowym Instytutem Nauk Przyrodniczych (NINS) w Japonii oraz Republiką Chile.
 
Czytaj więcej:
?    Cały artykuł
?    Więcej na temat Sgr A*
 
Zdjęcie: ALMA (ESO/NAOJ/NRAO)/ J. R. Goicoechea (Instituto de Física Fundamental, CSIC, Spain)
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/alma-bada-otoczenie-czarnej-dziury-sgr-a-4783.html

 

ALMA bada otoczenie czarnej dziury Sgr A.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W CERN-ie rozpoczynają się nowe eksperymenty grawitacyjne antymaterii
2018-11-05
Chociaż fizycy potrafią już wytwarzać antymaterię w akceleratorach znajdujących się w ośrodku CERN, to jednak wciąż nie odkryliśmy jej największych tajemnic.
Każdy z nas wie, że dwa obiekty o różnej masie, spadające na Ziemię w warunkach próżni, dotrą do niej w tej samej chwili. Niestety, wciąż nie wiemy, czy podobnie dzieje się to w przypadku antymaterii. Tę smutną rzeczywistość mają odmienić dwa ważne eksperymenty o nazwie ALPHA-g i GBAR, które zostaną przeprowadzone w ośrodku leżącym pod szwajcarską Genewą.
W trakcie nich fizycy zamierzają wytworzyć naturalne atomy antywodorowe. Uzyskają je, pobierając antyprotony ze spowalniacza antyprotonów, a następnie powiążą je z pozytronami pozyskanymi ze źródła sodu-22. Wytworzone antywodory zostaną umieszczone w akceleratorze ALPHA-g, gdzie znajdą się tam w pułapce magnetycznej. Z pomocą świateł lasera oraz mikrofal zostaną zmierzone ich wewnętrzne struktury, porównując je ze zwykłymi atomami wodoru. Po wykonaniu eksperymentu, nastąpi naturalna anihilacja antywodorów.
Tymczasem w eksperymencie GBAR naukowcy planują wykorzystać antyprotony wyprodukowane przez pierścień zwalniający ELENA oraz pozytony uzyskane z małego akceleratora do produkcji jonów antywodorowych, zbudowanych z jednego antyprotonu i dwóch pozytonów.
Eksperymenty będą polegały na schłodzeniu do temperatury zaledwie ok. 10 mikrokelwinów jonów antywodorowych i, tym samym, ich unieruchomieniu, a następnie wybicia z nich z pomocą światła lasera jednego pozytonu, prowadząc do zmiany ich w antyatomy. Ostatecznie zostaną one uwolnione z pułapki, aby spadły na powierzchnię z wysokości ok. 20 centymetrów. Naukowcy będą bezustannie obserwowali ich zachowanie w nadziei, że wygrają z czasem.
Oba eksperymenty mają zaowocować poszerzeniem naszej wiedzy na temat antymaterii i jej interakcji z ziemską grawitacją. Odkrycie jakiejkolwiek różnicy między zachowaniem antymaterii a materią, w związku z grawitacją, może wskazywać na kwantową teorię grawitacji i być może rzucić światło na to, dlaczego Wszechświat wydaje się być zbudowany z materii, a nie z antymaterii.
Źródło: GeekWeek.pl/Phys.org / Fot. CERN
http://www.geekweek.pl/news/2018-11-05/w-cern-ie-rozpoczynaja-sie-nowe-eksperymenty-grawitacyjne-antymaterii/

W CERN-ie rozpoczynają się nowe eksperymenty grawitacyjne antymaterii.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sonda OSIRIS-REx wykonała najnowsze zdjęcie zagrażającej Ziemi planetoidy Bennu
2018-11-05
Należąca do NASA sonda OSIRIS-Rex zbliża się do planetoidy Bennu. Pobierze z niej próbki do badań, abyśmy mogli dowiedzieć się więcej o zagrażającej naszej planecie kosmicznej skale.
Urządzenie zostało wysłane w kosmos niespełna 2 lata i jeszcze w tym roku dotrze do swojego celu. NASA opublikowała fotografię, na której możemy zobaczyć planetoidę Bennu przemierzającą otchłań Układu Słonecznego z odległości zaledwie 330 kilometrów od sondy OSIRIS-REx. Na zdjęciu znalazła się też planetoida Ryugu, która jest obecnie eksplorowana przez japońską sondę Hayabusa 2 oraz trzy łaziki, w tym jeden europejski.
Astronomowie nadzorujący misję urządzenia zamierzają zbliżyć je do Bennu już 3 grudnia bieżącego roku. Jednak wciąż nie wiadomo, kiedy nastąpi najważniejsza faza misji, czyli lądowanie na powierzchni planetoidy i pobranie próbek z jej powierzchni. Wstępnie ma to się odbyć w ciągu trzech pierwszych miesięcy 2019 roku.
Badania mają być prowadzone do września 2019 roku z odległości od 3,5 do 5 kilometrów od obiektu, a po tym czasie już tylko z 1500 do 225 metrów. Uzyskane zdjęcia mają dysponować rozdzielczością nawet 2 cm/piksel. Gdy zebrana zostanie wystarczająca ilość danych, w tym próbek skał o masie ok. 2 kilogramów, co ma się wydarzyć ok. lipca 2020 roku, urządzenie zostanie wysłane w misję powrotną na naszą planetę. Ma to nastąpić ok. marca 2021 roku. NASA przewiduje, że próbki skał znajdą się w jej laboratoriach do badań ok. roku 2023. Lądowanie urządzenia ma nastąpić na pustyni w Utach.
Ta misja jest niezwykle ważna z punktu widzenia bezpieczeństwa ludzkości. Planetoida Bennu będzie stanowiła zagrożenie dla naszej planety w roku 2135. Prawdopodobieństwo, że Bennu wtedy zderzy się z naszą planetą wynosi zaledwie 1:2700, ale astronomowie nie bagatelizują całej sytuacji, ponieważ jeśli w grę wchodzą kosmiczne skały, to do końca nic nie jest pewne.
Bennu to kosmiczna skała o średnicy 560 metrów, waży 70 milionów ton, porusza się z prędkością 28 km/s, obiega Słońce co 437 dni i  znajduje się na linii kolizyjnej z Ziemią, zbliżając się do nas co 6 lat.
Uderzenie wywołałoby wybuch o sile 1,15 gigaton TNT, ok. 23 razy większy, niż największy wybuch bomby wodorowej.
Gdy już OSIRIS-REx odwiedzi planetoidę Bennu, poznamy dokładne szacunki i na ich podstawie naukowcy stworzą plan działania dla przyszłych misji neutralizacji kosmicznych skał. Niedawno naukowcy z NASA uświadczyli, że skutecznie można zneutralizować dużą planetoidę w o wiele prostszy sposób, bez wykorzystywania do tego broni jądrowej. Michel Moreau, szef misji OSIRIS-REx, stwierdził, że może wystarczyć jedynie... specjalna farba (zobaczcie tutaj).
Źródło: GeekWeek.pl/NASA / Fot. NASA/JAXA
http://www.geekweek.pl/news/2018-11-05/sonda-osiris-rex-zbliza-sie-do-zagrazajacej-ziemi-planetoidy-bennu/

Sonda OSIRIS-REx wykonała najnowsze zdjęcie zagrażającej Ziemi planetoidy Bennu.jpg

Sonda OSIRIS-REx wykonała najnowsze zdjęcie zagrażającej Ziemi planetoidy Bennu2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Naukowcy twierdzą, że Oumuamua mogła zostać wysłana przez kosmitów
2018-11-05
Pierwszy odkryty międzygwiezdny przybysz bez przerwy fascynuje świat astronomii. Naukowcy z Harvardu uważają, że może to być statek obcej cywilizacji.
Co wiemy o tym tajemniczym obiekcie? Wciąż niewiele, a nowe odkrycia prowadzą do powstania nowych dziesiątek pytań. Dlatego astronomowie z całego świata tak bardzo interesują się tym obiektem i w pozyskanych danych szukają przesłanek, które mogą nam nieco wyjaśnić jego zagadkę. Obiekt 1I/?Oumuamua, a właściwie C/2017 U1, został odkryty w październiku 2017 roku. Wówczas określono go jedną z największych sensacji astronomicznych XXI wieku, a to ze względu na fakt pochodzenia z obcego układu planetarnego.
Początkowo uznano go za kometę, ale okazało się, że nie posiada warkocza. Dalsze obserwacje pokazały, że tajemnicze ciało niebieskie nie przemieszcza się po orbicie, tylko ma obraną bliżej nieznaną trajektorię lotu. Natychmiast pojawiły się głosy, że to zakamuflowany statek obcych, o czym świadczyć może jego nietypowy, bo bardzo wydłużony kształt i ciemnoczerwony kolor powierzchni. Oficjalnie mówi się o planetoidzie, ale badania przeprowadzone z pomocą radioteleskopów ESO, teleskopu Hubble'a i teleskopu Gemini South pokazują, że ?Oumuamua przyspiesza.
Naukowców bardzo zaskoczył ten fakt. To oznacza, że nie może być planetoidą, tylko kometą. Prawdopodobnie promienie słoneczne oraz wiatr słoneczny ogrzewają powierzchnię obiektu, uwalniają zgromadzone pod nią pokłady suchego lodu, który sublimuje, ulatnia się w formie gazu w przestrzeń i oddziałuje jak napęd odrzutowy. Dlatego obiekt nienaturalnie przyspiesza. Na tę chwilę 1I/?Oumuamua jest bardziej kometą niż planetoidą. Ale takim rodzajem komety, z jakim jeszcze nie mieliśmy do czynienia, ze względu na swoją złożoność i twardość znaną z planetoid.
Tymczasem bardzo śmiałą i jednocześnie ciekawą teorię przedstawili nam właśnie astronomowie, Shmuel Bialy i Abraham Loeb, z Uniwersytetu Harvarda. Uważają oni, że to statek obcych, który został wysłany przez nieistniejącą już inteligentną cywilizację w celu zbadania naszej galaktyki i odkrycia tam życia, podobnie jak my wysłaliśmy w latach 60. ubiegłego wieku cztery sondy w ramach misji Voyager i Pionieer.
?Oumuamua może stanowić potencjalny fundament dla nowej granicy archeologii kosmicznej, a mianowicie badania reliktów dawnych cywilizacji w przestrzeni kosmicznej. Znalezienie dowodu na kosmiczne obiekty sztucznego pochodzenia dałoby nam jednoznaczną odpowiedź na odwieczne pytanie. Czy jesteśmy sami w kosmosie. To miałoby dramatyczny wpływ na naszą kulturę i dałoby nam szerszą perspektywę i znaczenie naszej aktywności we Wszechświecie? - powiedział Abraham Loeb.
Nie zgadzają się oni z teorią, jakoby dziwne przyspieszenie obiektu, o którym pisaliśmy wyżej, było związane z uwalnianiem się gazów z wnętrza obiektu. Gdyby tak było, wówczas zakręciłby się on w miejscu, a tego nie zaobserwowano. Naukowcy sądzą, że źródłem jego napędu i mocy jest promieniowanie słoneczne.
Niedawno astronomowie z Europejskiej Agencji Kosmicznej postanowili przeanalizować znane nam dane o jej orbicie i pokusić się o wskazanie, skąd ten fascynujący obiekt mógł do nas przybyć. W badaniu wzięto pod uwagę fakt zmiany orbity ?Oumuamua, podczas bliskiego przejścia obok Słońca. Pozwoliło to dokładnie oszacować kierunek, z którego obiekt do nas przybył i prędkość, z jaką wszedł do Układu Słonecznego.
Wykorzystano też cenną wiedzę o gwiazdach, pochodzącą ze zbiorów pozyskanych z pomocą sondy Gaia, które na swojej ścieżce przelotu mogła mijać kometa/planetoida, a jakie mogły mieć wpływ na jej orbitę. Kluczowe jednak okazały się te gwiazdy, o których wiemy, że mogą mieć planety. Naukowcy wybrali 4500 najbardziej prawdopodobnych gwiazd, a po bardziej wnikliwych analizach, wybrali ostatecznie 4.
Najbardziej zbliżonym do ?Oumuamua jest czerwony karzeł HIP 3757. Przybysz spotkał się z nim ok. milion lat temu. Jednak patrząc na kometę/planetoidę przez pryzmat dość dużej prędkości poruszania się, ok. 25 km/s, nie jest to kandydat idealny. Podobnie jest w przypadku gwiazdy HD 292249, z którą ?Oumuamua spotkała się 3,8 miliona lat oraz dwiema kolejnymi, z jakimi spotkała się 1,1 miliona lat i 6,3 miliona lat temu. Wiemy, że te obiekty istnieją, ale nie znamy żadnych szczegółów na ich temat.
Abyśmy mogli potwierdzić, że tajemniczy przybysz pochodzi z którejś z nich, najpierw musimy zbadać te obiekty przy pomocy teleskopów i dowiedzieć się, czy posiadają układy planetarne. Są one kluczowe do powstania i wystrzelenia w kosmos ?Oumuamua.
NASA i ESA chcą wysłać sondę kosmiczną na ten obiekt, abyśmy mogli dowiedzieć się o nim więcej. Problem w tym, że chociaż są chęci, nie ma na to ani funduszy, ani gotowego planu misji. Podobnych obiektów w Układzie Słonecznym może być o wiele więcej.
Źródło: GeekWeek.pl/NASA/Phys.org / Fot. NASA
http://www.geekweek.pl/news/2018-11-05/naukowcy-twierdza-ze-oumuamua-mogla-zostac-wyslana-przez-kosmitow/

Naukowcy twierdzą, że Oumuamua mogła zostać wysłana przez kosmitów.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ConsenSys wykupuje Planetary Resources
2018-11-05. Aleksander Fiuk
Pod koniec października 2018 roku ogłoszono, że ConsenSys, nowojorska firma zajmująca się technologią blockchain, przejmuje startup Planetary Resources.
W wyniku transakcji do ConsenSys dołączą Chris Lewicki, CEO Planetary Resources, oraz Brian Israel, dyrektor ds. prawnych. Wiadomo, że inicjatywy kosmiczne ConsenSys nie będą podejmowane w dotychczasowej siedzibie PR (Planetary Resources) w Redmond w stanie Waszyngton. Nie ujawniono jednak szczegółów finansowych wykupu. Prawdopodobnie nie była to zbyt wygórowana kwota ze względu na problemy, z jakimi w ostatnim czasie zmagało się Planetary Resources.
Planetary Resources w obecnej formie powstał w 2012 roku w celu opracowania technologii i rozwoju przemysłu kosmicznego górnictwa na asteroidach należących do grupy NEO (Near-Earth Object). Jednakże w krótszej perspektywie firma planowała zająć się wytwarzaniem małych i relatywnie tanich teleskopów kosmicznych (o masach 30-50kg) oraz udoskonaleniem urządzeń bezprzewodowej technologii telekomunikacji optycznej, zastąpienie którymi konwencjonalnych anten pozwoliłoby wyraźnie zredukować masy satelitów. Środki uzyskane z komercjalizacji tych rozwiązań miałyby umożliwić sfinansowanie pierwszych wypraw na NEO. Firma umieściła również na orbicie dwa testowe satelity standardu CubeSat ? A3R w 2015 (3U) oraz A6R w 2018 roku (6U).
Z kolei założona przez Josepha Lubina w 2014 roku ConsenSys specjalizuje się w tworzeniu oprogramowania opartego na usługach platformy walutowej Ethereum (Lubin także jest współzałożycielem), która obsługuje kryptowalutę Ether (drugą najpopularniejszą po Bitcoinie) i działa w oparciu o zdecentralizowaną sieć płatniczą.
Przez prawie dekadę Planetary Resources [wcześniej znane pod nazwą Arkyd Astronautics] było pionierem jednocześnie na polu techniki, biznesu i prawa. Zaprowadziło także ludzkość trochę dalej w kierunku pozyskiwania surowców kosmicznych ? tak skomentował dotychczasowe osiągnięcia Chris Lewicki z Planetary Resources.
Z drugiej strony, pojawiło się także dużo krytycznych komentarzy. Niektórzy specjaliści branży kosmicznej uważają, że Przejęcie przez ConsenSys było ?ostatnią deską ratunku? dla pogrążonego w problemach Planetary Resources. W tym roku Planetary Resources było zmuszone zwolnić dużą ilość pracowników. Firma sprzedała także dużą ilość sprzętu. Dla wielu oceniających cele rozwoju Planetary Resources były zbyt ambitne, a rynek, w którym firma zamierzała (pierwotnie) funkcjonować ? wciąż nie powstał.
(PR, C)
https://kosmonauta.net/2018/11/consensys-wykupuje-planetary-resources/

 

ConsenSys wykupuje Planetary Resources.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polski satelita PW-Sat 2 za 2 tygodnie poleci w kosmos rakietą od SpaceX
2018-11-05
Polacy ze Studenckiego Koła Astronautycznego PW z Politechniki Warszawskiej odnoszą wielkie sukcesy. Teraz ukończyli swój kolejny wielki projekt, którym jest satelita PW-Sat 2.
Jest to następca pierwszego polskiego satelity. Wyniesieniem urządzenia w kosmos, w ramach misji SpaceFlight SSO-A, zajmie się należąca do Elona Muska, firma SpaceX. Jesienią ubiegłego roku na konferencji w Centrum Zarządzania Innowacjami i Transferem Technologii Politechniki Warszawskiej podpisano umowę z firmą Innovative Space Logistics B.V., która wygrała przetarg na wyniesienie PW-Sat 2 w kosmos. Start rakiety Falcon-9 nastąpi z bazy wojskowej Vandenberg w Kalifornii.
Celem drugiego satelity projektowanego przez członków SKA PW, podobnie jak jego poprzednika (PW-Sat), jest test technologii deorbitacji. Opracowana przez inżynierów technologia będzie skupiała się na użyciu kwadratowego żagla deorbitacyjnego o powierzchni 4m2, który zwinięty zmieści się w objętości 220 ml (czyli ? całego satelity).
Satelita jest wyposażony w otwierane panele słoneczne, dzięki którym zbierze więcej energii na przeprowadzenie swoich ważnych eksperymentów. Nad urządzeniem będzie panował komputer pokładowy, a wspierać go będzie zaprojektowany przez zespół specjalny system zasilania. Otwarcie żagla będą obserwowały dwie kamery, a sygnały komunikacji będą mogli odbierać radioamatorzy z całego świata.
PW-Sat 2 będzie funkcjonował na orbicie synchronizowanej słonecznie, o wysokości około 575 kilometrów, przez około 2 miesiące, po czym jego żagiel zostanie otwarty. W ten sposób zwiększony opór aerodynamiczny spowoduje drastyczne obniżenie orbity, a w konsekwencji tego spalenie satelity w atmosferze Ziemi w ciągu kolejnych kilku miesięcy.
W ubiegłym roku naukowcy przeprowadzali testy żagla deorbitacyjnego satelity w niemieckiej Bremie, na wieży zwanej Drop Tower. To komora próżniowa, w której można zrzucać np. przyrządy badawcze i sprawdzać jak działają w stanie nieważkości. Inżynierowie sprawdzili też, jak żagiel otwiera się w symulowanym stanie nieważkości w warunkach zbliżonych do kosmicznej próżni. Druga część zespołu przeprowadzała testy łączności z satelitą. Była to próba generalna łączności przeprowadzana na Ziemi.
Prowadzone były również testy urządzenia w pomieszczeniu "clean-room", który znajduje się w instytucie CEZAMAT w Warszawie. Laboratorium Centralne CEZAMAT PW jest kompleksem badawczym służącym prowadzeniu interdyscyplinarnych badań nad przyszłościowymi materiałami i technologiami. Centrum wyposażone jest w zaawansowane linie technologiczne oraz platformy projektowania, symulacji, diagnostyki i charakteryzacji.
Źródło: GeekWeek.pl/PW-Sat / Fot. PW Sat
http://www.geekweek.pl/news/2018-11-05/polski-satelita-pw-sat-2-za-2-tygodnie-poleci-w-kosmos-rakieta-od-spacex/

Polski satelita PW-Sat 2 za 2 tygodnie poleci w kosmos rakietą od SpaceX.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rosjanie twierdzą, że mają gotowy silnik jądrowy do rakiet kosmicznych
2018-11-05
Rosyjska Agencja Kosmiczna ujawniła, że już dysponuje unikalnym napędem jądrowym do statków kosmicznych, który skróci podróże na Marsa z 18 miesięcy do zaledwie 6 tygodni!
Prace nad silnikiem jądrowym trwają podobno od 2010 roku, a pierwsze jego testy, według władz Roskosmosu, odbywają się od 2 lat. Niestety, szczegóły projektu oficjalnie trzymane są w tajemnicy, ale na jaw i tak wyszło kilka smaczków. Nowy napęd ma nie tylko posłużyć do nadania ogromnej prędkości statkom kosmicznym, ale także pozwoli im na dowolne manewrowanie. Rosjanie mieli problem nie tylko z samym napędem, co z systemem jego chłodzenia w przestrzeni kosmicznej. Jako że w trakcie pracy jego części nagrzewają się do bardzo wysokich temperatur, inżynierowie musieli zbudować system chłodzenia, który w efektywny sposób mógłby radzić sobie z tym problemem.
Najwyraźniej udało się im pokonać te trudności, gdyż ostatnie jego testy naziemne przebiegły na tyle pomyślnie, że niebawem ma zostać wysłany na orbitę w celu kolejnych eksperymentów. Jądrowy silnik o nazwie JEDU został wyposażony w panelowe radiatory i unikalny system chłodzenia. Składa się on z specjalnych rur, w których krąży ciecz. Odbiera ona ciepło z nagrzewających się elementów silnika i poprzez radiatory wypromieniowuje je w przestrzeń kosmiczną. Ale to nie wszystko.
Pewna część cieczy rozdrabniana jest na małe krople i uwalniana bezpośrednio w przestrzeń kosmiczną. Schłodzone krople cieczy są następnie łowione i powracają do rur, gdzie proces bezustannie jest powtarzany. W ten sposób system chłodzenia jest o wiele efektywniejszy. Radiatory są ogromne i zostały zaprojektowane w ten sposób, aby być odporne na uderzenia kosmicznych skał. Rosjanie nie ujawnili, ile kosztuje ich projekt i kiedy wykorzystają swój innowacyjny napęd w praktyce, ale z przecieków można dowiedzieć się, że przed inżynierami pozostały już tylko testy w przestrzeni kosmicznej.
Podobne plany realizuje również NASA, która od jakiegoś czasu coraz poważniej interesowała się porzuconymi w czasie ziemnej wojny technologiami napędów jądrowych. Agencja niedawno zaprezentowała gotowe do działania kompaktowe reaktory jądrowe o nazwie Kilopower, które będą dostarczały potrzebnej energii elektrycznej pierwszym kolonizatorom Marsa, a w czerwcu bieżącego roku dowiedzieliśmy się, że agencja rozpoczęła współpracę z amerykańską firmą BWX Technology.
Korporacja w ubiegłe wakacje otworzyła swoje biuro w mieście Huntsville w Alabamie i rozpoczęła intensywne prace dla NASA w kwestiach innowacyjnego silnika jądrowego nowej generacji, który nie będzie w spalinach emitował pierwiastków promieniotwórczych. Firma dostarcza reaktory na potrzeby okrętów podwodnych i lotniskowców. Specjalizuje się ona w tworzeniu technologii bardzo wydajnego nuklearnego napędu termicznego (NTP). Zaletą takiego napędu jest wykorzystywany w nim nisko wzbogacony uran (LEU). Takie paliwo jest nie tylko bezpieczniejsze w eksploatacji i stwarza mniejsze zagrożenie w przypadku wystąpienia awarii, ale również o wiele łatwiej je wyprodukować.
Korzyść jest też w możliwości wynoszenia o wiele cięższych ładunków, ponieważ rakieta wyposażona w taki napęd waży o połowę mniej od standardowej. NASA planuje upowszechnienie napędów jądrowych i kompaktowych reaktorów na przełomie lat 20. i 30., gdy plany pierwszej misji załogowej na Marsa wejdą w decydującą fazę.
Z pomocą tego typu rakiet lot na Czerwoną Planetę będzie trwał kilka czy kilkanaście dni, a nie pół roku. Pytanie tylko, co w takim przypadku zrobią takie firmy jak SpaceX i Blue Origin, w planach których nie ma ani jednej wzmianki o rakietach z takim napędem. Prawdopodobnie będą musiały zweryfikować swoje wizje lub będą oferowały nieco dłuższe loty, ale za to o wiele tańsze, ze względu na recykling poszczególnych elementów.
Przypomnijmy, że napędami jądrowymi żywo zainteresowane są również Chiny. CNSA w swoim programie eksploracji kosmosu na najbliższe dekady rozważa budowę nie tylko rakiet, a również dużych statków kosmicznych o takim napędzie. Jeśli Amerykanom, Rosjanom i Chińczykom uda się go z powodzeniem zastosować w projektowanych statkach kosmicznych, to będziemy mogli mówić o niesamowitym przełomie, którego efektem będzie łatwiejsza i dużo szybsza eksploracja Czerwonej Planety.
Źródło: GeekWeek.pl/NASA/CNSA/Roskosmos / Fot. NASA/Twitter
http://www.geekweek.pl/news/2018-11-05/rosjanie-twierdza-ze-maja-gotowy-silnik-jadrowy-do-rakiet-kosmicznych/

Rosjanie twierdzą, że mają gotowy silnik jądrowy do rakiet kosmicznych.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Takiej gwiazdy jeszcze nie widzieli.
Jest starsza niż Droga Mleczna

2018-11-05
Gwiazdy, które powstały krótko po Wielkim Wybuchu, zazwyczaj obserwuje się bardzo daleko od Ziemi. Tymczasem astronomowie odkryli taki właśnie obiekt na "własnym podwórku", w Drodze Mlecznej. Wiek gwiazdy szacuje się na 13,5 miliarda lat, co sprawia, że jest jedną z najstarszych odkrytych do tej pory gwiazd. Świadczy to również, że nasza galaktyka jest dużo starsza, niż myślano.
Tajemnicza gwiazda została nazwana 2MASS J18082002?5104378 B. Dowodem na jej sędziwy wiek jest niewielka zawartość metalu w składzie. We wczesnym Wszechświecie nie było metali. Zostały one dopiero "wykute" w jądrach pierwszego pokolenia gwiazd. Metale dostawały się do przestrzeni kosmicznej podczas ogromnych wybuchów - supernowych - umierających gwiazd.
Wraz z formowaniem kolejnych gwiazd, kolejnych pokoleń, materiał mieszał się, stając się coraz bardziej bogatym w metale. Im młodsza gwiazda, tym więcej zawiera metali lub jest bardziej metaliczna (metaliczność to w rozumieniu astronomicznym zawartość pierwiastków cięższych od helu).
2MASS J18082002-5104378 B ma najmniejszą metaliczność spośród wszystkich do tej pory poznanych gwiazd (około 10 procent metaliczności Ziemi). To odkrycie może oznaczać, że nasza galaktyka jest dużo starsza niż do tej pory myślano, czyli około 8-10 miliardów lat.
Nigdy nie widzieli takiej gwiazdy
Nowo odkryta gwiazda jest również wyjątkowo mała. Jej masa równa się jedynie dziesięciu procentom masy Słońca. - Nigdy nie widzieliśmy gwiazdy o tak niewielkiej masie i złożonej z tak niewielkiej ilości metali -powiedział ScienceAlert Andrew Casey, astrofizyk z Uniwersyetu Monash w Australii.
- To odkrycie pokazuje, że pierwsze gwiazdy we Wszechświecie nie musiały wszystkie być masywnymi gwiazdami, które umarły dawno temu. Mogły powstawać z niewielkich ilości materiału, co oznacza, że niektóre z tych reliktów powstałych krótko po Wielkim Wybuchu mogą istnieć do dziś. To daje nam nowy punkt widzenia na tworzenie się gwiazd we wczesnym Wszechświecie - dodał.
Mała i słaba
To, że 2MASS J18082002-5104378 B mimo relatywnie niewielkiej odległości od Ziemi nie została tak długo odkryta, wynika z jej niewielkich rozmiarów i słabości. Gwiazdę odkryto dzięki prowadzeniu obserwacji jego kompana (2MASS J18082002-5104378 B jest w układzie gwiazd podwójnych). Wtedy zauważono słaby ruch nowo odkrytego obiektu.
Dalsze analizy spektroskopowe ujawniły rekordowo niską metaliczność 2MASS J18082002-5104378 B. Analiza jej orbity w obrębie cienkiego dysku Drogi Mlecznej wykazała, że pochodzi właśnie z naszej galaktyki.
Są inne "staruszki"
To jednak nie jest jedyna tak stara gwiazda w Drodze Mlecznej. W naszej galaktyce mamy między innymi czerwonego olbrzyma, tajemniczą gwiazdę Matuzalem (HD 140283), której wiek szacuje się na około 14,5 miliarda lat - co biorąc pod uwagę możliwy błąd rzędu +/- 0,8 mld lat, jest zbliżone do wieku całego Wszechświata (13,8 miliarda lat). W gwiazdozbiorze Wagi znajduje się zaś gwiazda HE 1523-0901, której wiek oszacowano na 13,2 mld (+/- 0,2 mld).
Jednak pod względem rozmiarów czy zawartości metali, 2MASS J18082002?5104378 B bije obie na głowę. Jej skład jest dużo bardziej od nich zbliżony do materiału, który wypełniał Wszechświat po Wielkim Wybuchu, zanim został przeistoczony w kilka pokoleń gwiazd.
"Więcej niż igła w akrach stogów siana"
Ze względu na to, jak trudno było znaleźć 2MASS J18082002-5104378 B można przypuszczać, że we Wszechświecie istnieje więcej tego typu obiektów - niewielkich, słabych i prawie wolnych od metali gwiazd, będących do tej pory niedostrzeżonych.
- Te gwiazdy są ekstremalnie rzadkie. To więcej, niż znalezienie igły w akrach stogów siana. Dzięki ogromnym ilościom danych pochodzących z naziemnych i kosmicznych teleskopów, perspektywy na przyszłość wyglądają dobrze. Jesteśmy bliżej zrozumienia, jak formowały się gwiazdy w młodym Wszechświecie niż kiedykolwiek wcześniej - podsumował Casey.
Badania zostały opublikowane w magazynie "Astrophysical Journal"
Źródło: sciencealert.com
Autor: ao/rp
https://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/nauka,2191/takiej-gwiazdy-jeszcze-nie-widzieli-jest-starsza-niz-droga-mleczna,278200,1,0.html

Takiej gwiazdy jeszcze nie widzieli..jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nowe dowody na istnienie pyłowych Księżyców Kordylewskiego
Wysłane przez grochowalski w 2018-11-05
Na najciemniejszym niebie można dostrzec Księżyce Kordylewskiego. To jest wyzwanie dla najambitniejszych. W 1956 r. dr Kazimierz Kordylewski odkrył pyłowe struktury gromadzące się wokół punktów Lagrange'a L4 i L5 w układzie Ziemia-Księżyc. Wcześniej, kilkukrotnie, obserwował je okiem nieuzbrojonym, ale dopiero wykonane w 1961 r. zdjęcie pozwoliło opublikować wynik. Tę pracę można znaleźć (w języku niemieckim) tutaj.
W ciągu kolejnych lat wielokrotnie podejmowano próby powtórzenia tej obserwacji. Nie było to łatwe zadanie. Obserwatorzy nie byli w stanie zarejestrować księżyców pyłowych, co nie dziwiło Kordylewskiego, bo on sam spędził nad tym 10 lat. Obserwacje prowadził głównie z Kasprowego Wierchu, w miesiącach zimowych, co jeszcze bardziej podnosi poprzeczkę potencjalnym naśladowcom. W końcu jednak, poczynając od roku 1967, zaczęły pojawiać się prace potwierdzające istnienie tych struktur. Wiele z tych obserwacji było przeprowadzonych metodami wizualnymi, było kilka obserwacji satelitarnych oraz potwierdzenia na fotografiach.
W najnowszym numerze Monthly Notices of the Royal Astronomical Observatory ukazał się artykuł, w którym autorzy prezentują wyniki pomiarów światła spolaryzowanego, które jednoznacznie potwierdzają istnienie struktur pyłowych w pobliżu punktów L4 i L5. Streszczenie pracy można znaleźć tutaj:
A jeśli komuś mało to proponujemy zajrzeć do oryginalnych artykułów:
Celestial mechanics and polarization optics of the Kordylewski dust cloud in the Earth?Moon Lagrange point L5 ? I. Three-dimensional celestial mechanical modelling of dust cloud formation
oraz
Celestial mechanics and polarization optics of the Kordylewski dust cloud in the Earth?Moon Lagrange point L5 ? Part II. Imaging polarimetric observation: new evidence for the existence of Kordylewski dust cloud
Warto również dowiedzieć się nieco więcej o niezwykle barwnej postaci jaką niewątpliwie był dr Kazimierz Kordylewski zaglądając na stronę: http://www.kordylewski.pl/
Natomiast w wolnych chwilach warto udać się w najciemniejsze miejsca i samodzielnie spróbować zmierzyć się z Księżycami Kordylewskiego! Przed nami najlepsze, zimowe, miesiące do podjęcia tego wyzwania!
dr Tomasz Mrozek
PS. Dr Kazimierz Kordylewski, odkrywca księżyców, to ojciec dra Zbigniewa Kordylewskiego - pracownika Zakładu Fizyki Słońca CBK PAN.
Fot. Dr Kazimierz Kordylewski w roku 1961 na tarasie Obserwatorium w Krakowie przy tablicy z sali wykładowej, 1961 (fot. CAF, J.Lewicki),
Źródło: ? 2003 Kordylews(zys)cy
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/nowe-dowody-na-istnienie-pylowych-ksiezycow-kordylewskiego-4784.html

Nowe dowody na istnienie pyłowych Księżyców Kordylewskiego.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Izraelski lądownik księżycowy ? co o nim wiemy?
2018-11-05. Michał Michałowski
W całej dotychczasowej historii lotów kosmicznych jedynie trzy nacje przeprowadziły udane lądowania na powierzchni Księżyca. Amerykanie, Rosjanie (pierwsza misja bezzałogowa), a w grudniu 2013 r. dołączyli do nich Chińczycy ze swoim lądownikiem Chang?e 3. Wspomnieć wypada jeszcze Indie, które rozbiły na nim mały impaktor. Nadzieję na dołączenie do tego elitarnego grona księżycowych eksploratorów mają Izraelczycy.
Wróbel na Księżycu
Przypominający pająka lądownik zbudowany przez inżynierów ze SpaceIL, zespołu biorącego udział w konkursie Google Lunar X Prize, wyruszy na powierzchnię Księżyca już w lutym 2019 roku. Nieformalnie lądownik nazywany jest Sparrow (z ang. Wróbel), ale każdy może już teraz, a przynajmniej jeszcze przez krótką chwilę, pomóc wybrać mu imię. W mojej opinii najładniej brzmi, a przy okazji nawiązuje do historii izraelskiego narodu nazwa ?Genesis? (??????).
W przestrzeń kosmiczną lądownik zostanie wyniesiony przez rakietę Falcon 9 od SpaceX  jako dodatkowy ładunek. Na miejsce lądowania obrano nizinny północny region Morza Jasności ? na zachód od łańcucha górskiego Montes Caucasus oraz na wschód od krateru Posejdonios, jednego z większych w tym regionie ? średnica 95 km. Idealny teren na to, aby miękko i bezpiecznie posadzić lądownik. Na odległych krawędziach Morza Jasności lądowały w latach 70 zeszłego wieku misje Apollo 15 i 17.
Mimo nierozstrzygnięcia konkursu Google Lunar X Prize biorące w nim udział zespoły kontynuowały prace nad swoimi projektami, a niektóre zgromadziły środki wielokrotnie przekraczające samą nagrodę, jak np. japoński ispace. SpaceIL jest pierwszym zespołem bliskim osiągnięcia celu konkursu i wysłaniu ładunku na Księżyc. Budżet misji to już 70 mln USD, a dotacje ciągle spływają, zarówno od osób prywatnych, jak firm i instytucji rządowych. Jednym z głównych inwestorów jest Izraelska Agencja Kosmiczna.
Lądownik Sparrow jest niewielki, mierzy jedynie około 2 metry średnicy i 1,5 m wysokości, a waży 585 kg, gdzie co najmniej 68% tej masy to gaz pędny do manewrowania. Na jego pokładzie znajduje się magnetometr księżycowy, który zostanie wykorzystany w ramach eksperymentu z udziałem naukowców z Weizmann Institute of Science. Główny cel misji to przede wszystkim bezpieczne posadzenie statku na powierzchni. Kolejnym zadaniem lądownika jest wykonanie rakietowego skoku na resztkach paliwa w granicach 500 metrów, a także obszerna sesja fotograficzna księżycowego krajobrazu i Ziemi.
Pod względem technologicznym lądownik nie jest zbyt skomplikowanym statkiem. Ma wszystko co potrzeba do przeprowadzenia lądowania i nic więcej. Jest to zrozumiałe ze względu na koszty opracowania i dostarczenia nawet tak niewielkiego ładunku na Księżyc. Poza głównym silnikiem, dyszami manewrowymi, zbiornikami paliwa i helu oraz ogniwami słonecznymi, jedyna zaawansowana aparatura to magnetometr LMAG. Misja lądownika na powierzchni według planu ma potrwać jedynie dwa dni.
Podróż na Księżyc zajmie lądownikowi SpaceIL od dwóch do dwóch i pół miesiąca. Podczas lotu wykona on trzy okrążenia wokół Ziemi, aż nabierze odpowiedniej prędkości, aby wyrwać się ze studni grawitacyjnej naszej planety. Po dotarciu na Księżyc lądownik okrąży go dwa razy, zajmie to kolejne dwa tygodnie do miesiąca i dopiero wtedy podejmie próbę zejścia na powierzchnię. Centrum kontroli misji zlokalizowano w placówce firmy Israel Aerospace Industries w Yehud. Lot będzie śledzić 6 stacji naziemnych rozmieszczonych na całym świecie, a najbliższa nam znajduje się w niemieckim mieście Weilheim.
Poza lądowaniem na Księżycu zespół SpaceIL ma nadzieję na wykreowanie efektu Apollo, który wzbudzi inspirację izraelskiego społeczeństwa i skieruje jego uwagę w górę, w kosmos. Ma to zachęcić młode pokolenia do myślenia o nauce, inżynierii, matematyce i technologii. Izrael jest trzecią najbardziej innowacyjną gospodarką na świecie, ale boryka się z problemem braku odpowiedniej liczby naukowców i inżynierów. SpaceIL nie czeka na lądowanie i już kreuje efekt Apollo, prowadząc wśród młodzieży, nie tylko izraelskiej, lekcje, wykłady, pokazy o nauce i eksploracji kosmosu.
Krok dla nauki
Od czasów programu Apollo badania Księżyca ze zrozumiałych powodów nie tyle utknęły w miejscu, ile znacznie wyhamowały, a tyle przecież jeszcze o nim nie wiemy. Jednym ze szczególnie intrygujących aspektów naszego naturalnego satelity jest jego pole magnetyczne. Jest ono o wiele słabsze od ziemskiego. Tajemnicą jest jego źródło. Nasza wiedza na ten temat sprowadza się do pomiarów z miejsc lądowań misji Apollo i mapy wykonanej z orbity przez sondę Lunar Prospector, niemniej jej rozdzielczość pozostawia wiele do życzenia.
Skąd takie zainteresowanie lunarnym polem magnetycznym? Jest ono swego rodzaju podręcznikiem historii, w którym odnotowano wszystkie najważniejsze wydarzenia z geofizycznej ewolucji Księżyca. W przeciwieństwie do Ziemi pole magnetyczne Księżyca nie ma charakteru dipolarnego i na podstawie tego uważa się, że jego głównym źródłem nie jest jądro. Misje załogowe przywiozły ze sobą próbki skał o wyraźnie magnetycznych właściwościach, a co każe podejrzewać, że pole wytwarza skorupa Księżyca, ale nie mówi to nic więcej. Czy jest ono pozostałością po czasie, kiedy dynamo w jadrze satelity wciąż funkcjonowało? Czy może jest wywołane przez deszcze meteorów, które przeorały jego powierzchnię? Jeśli tak to czy źródłem jest naniesiony pozalunarny materiał czy może same uderzenia?
Zespół SpaceIL oraz naukowcy z instytutu Weizmanna mają nadzieję na rozwiązanie tej zagadki. Nad badaniami czuwa planetolog dr. Oded Aharonson, doświadczony specjalista, który współpracował już z NASA przy programie marsjańskich łazików i misji sondy Lunar Reconnaissance Orbiter. Magnetometr został opracowany i zbudowany przez najbardziej doświadczoną w tym grupę inżynierską na świecie, której przewodzi profesor Christopher Russell z Uniwersytetu Kalifornijskiego. Odpowiadają oni również za podobne urządzenie, które zamontowano na pokładzie marsjańskiego lądownika InSight.
Lądownik rozpocznie mapowanie pola magnetycznego już po znalezieniu się na orbicie Księżyca ? z wysokość orbity 600 km i będzie kontynuował pomiary podczas zejścia, lądowania oraz przez resztę misji na powierzchni. Magnetometr będzie działał również podczas skoku lądownika i jego powtórnym lądowaniu. Zebrane w ten sposób dane pozwolą spojrzeć na pole magnetyczne z wielu perspektyw, a ponadto zostaną zarejestrowane jego zmiany w czasie. Najtrudniejsze będzie ich przeanalizowanie i interpretacja, a na co z niecierpliwością wyczekują lunolodzy z całego świata.
Wsparcie z NASA
W misję poza Izraelską Agencją Kosmiczną (ISA) zaangażowana jest także NASA. Podczas październikowego Międzynarodowego Kongresu Astronautycznego w Bremie obie agencje zawarły porozumienie o współpracy. Amerykanie dostarczą Laser Retroreflector Array, który ułatwi śledzenie lądownika z Ziemi, a także umożliwią wykorzystanie do komunikacji z nim Deep Space Network. Agencja ISA ze swojej strony udostępni dane z pokładowego magnetometru księżycowego.
Jeśli misja się powiedzie, to szansę na współpracę w ramach kolejnych misji mają polskie firmy oraz instytuty badawcze, a nad umożliwieniem tego pracuje obecnie Polska Agencja Kosmiczna, która podpisała w czerwcu bieżącego roku list intencyjny z ISA.
Najbliższe lata eksploracji kosmosu upłyną na bezzałogowych wyprawach na Księżyc, przygotowaniach do budowy i wyniesieniu pierwszych elementów orbitalnej stacji Lunar Orbital Platform ? Gateway (znana wcześniej jako Deep Space Gataway) i konstrukcji statku Orion. Swoje lądowniki budują nie tylko narodowe agencje, ale również prywatne firmy, co otwiera kolejny etap w procesie komercjalizacji przestrzeni kosmicznej, a którą to rozpoczął Elon Musk ze swoim pierwszym Falconem. Dzięki temu kolejne lunarne projekty mają szansę na realizację i przybliżają nas do powrotu człowieka na Księżyc.
https://weneedmore.space/izraelski-ladownik-ksiezycowy-co-o-nim-wiemy/

 

Izraelski lądownik księżycowy ? co o nim wiemy.jpg

Izraelski lądownik księżycowy ? co o nim wiemy2.jpg

Izraelski lądownik księżycowy ? co o nim wiemy3.jpg

Izraelski lądownik księżycowy ? co o nim wiemy4.jpg

Izraelski lądownik księżycowy ? co o nim wiemy5.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Laser, który może zwrócić uwagę pozaziemskich astronomów
2018-11-05. Autor. Agnieszka Nowak
Jeżeli gdzieś w naszej galaktyce istnieje obca inteligencja, to, jak sugeruje badanie MIT, technologia laserowa Ziemi w zasadzie mogłaby zostać ukształtowana w coś przypominającego planetarne światełko z werandy ? latarnię wystarczająco silną, by przyciągnąć uwagę z odległości nawet 20 000 lat świetlnych.
Odkrycie sugeruje, że jeżeli wysokoenergetyczny laser o mocy 1-2 megawatów zostałby skupiony przez ogromny 30-45-metrowy teleskop i skierowany w przestrzeń kosmiczną, wytwarzałby wiązkę promieniowania podczerwonego wystarczająco silną, aby wyróżnić się na tle energii Słońca.

Sygnał taki mógłby być wykryty przez obcych astronomów wykonujących pobieżny przegląd naszej części Drogi Mlecznej ? szczególnie, jeżeli astronomowie żyją w pobliskich układach, np. przy najbliższej Ziemi gwieździe ? Proximie Centauri lub TRAPPIST-1, gwieździe odległej o około 40 lat świetlnych od nas, wokół której krąży 7 egzoplanet a trzy spośród nich potencjalnie nadają się do zamieszkania. Zgodnie z badaniem, jeżeli sygnał zostanie wykryty z któregoś z tych pobliskich układów, ten sam megawatowy laser może zostać użyty do wysłania krótkiego komunikatu w postaci impulsów podobnych do kodu Morse?a.

Mniemanie o przyciągnięciu obcych taką radiolatarnią może wydawać się naciągane, ale James Clark, autor pracy twierdzi, że wyczyn ten może zostać zrealizowany dzięki połączeniu technologii, które istnieją obecnie z tymi, które mogą zostać opracowane w najbliższym czasie.

?To byłby trudny projekt, ale nie niemożliwy. Lasery i teleskopy, które budujemy dzisiaj, mogą utworzyć wykrywalny sygnał, tak aby astronom mógł spojrzeć na naszą gwiazdę i od razu dostrzec coś niezwykłego w jej spektrum. Nie wiem, czy inteligentne stworzenia wokół Słońca byłyby pierwszym, co przyszło by im na myśl, ale z pewnością przyciągnęłyby dalszą uwagę.? ? mówi Clark.

Clark rozpoczął od prostego projektu koncepcyjnego obejmującego duży laser na podczerwień i teleskop, dzięki któremu można jeszcze bardziej skupić intensywność lasera. Jego celem było wytworzenie sygnału podczerwonego, który byłby co najmniej 10 razy silniejszy, niż naturalne wahania promieniowania podczerwonego Słońca. Wg. niego taki intensywny sygnał wystarczyłby, aby odróżniać się od sygnału podczerwonego Słońca, w jakimkolwiek ?pobieżnym badaniu przez pozaziemską inteligencję?.

Analizował on kombinacje laserów i teleskopów o różnej mocy i rozmiarze, i odkrył, że 2-megawatowy laser, kierowany przez 30-metrowy teleskop, może wytworzyć sygnał wystarczająco silny, by był łatwy do wykrycia przez astronomów z Proxima Centauri b, planety, która krąży wokół naszej najbliższej gwiazdy znajdującej się 4 lata świetlne stąd. Podobnie, 1-megawatowy laser, kierowany przez 45-metrowy teleskop, dałby wyraźny sygnał w każdym przeglądzie przeprowadzonym przez astronomów w układzie planetarnym TRAPPIST-1, odległym o 40 lat świetlnych od nas. Wygląda na to, że obydwa układy mogą wytworzyć ogólnie wykrywalny sygnał na odległości do 20 000 lat świetlnych.

Obydwa scenariusze wymagałyby technologii laserowej i teleskopowej, która została już opracowana lub znajduje się w realnym zasięgu. Na przykład Clark obliczył, że wymagana moc lasera wynosząca od 1 do 2 megawatów jest równoważna mocy lasera lotniczego Air Force, obecnie nieistniejącego megawatowego lasera, który miał latać na pokładzie wojskowego odrzutowca w celu wystrzeliwania pocisków balistycznych z nieba. Stwierdził także, że choć 30-metrowy teleskop znacząco przyćmiewa obecnie istniejące obserwatoria na Ziemi, to w najbliższej przyszłości planowane jest zbudowanie takich potężnych teleskopów, w tym 24-metrowego Olbrzymiego Teleskopu Magellana i 39-metrowego Ekstremalnie Dużego Teleskopu, które obecnie są budowane w Chile.

Clark wyobraża sobie, że podobnie jak te potężne obserwatoria, na szczycie góry powinna być zbudowana laserowa radiolatarnia, aby zminimalizować ilość atmosfery, którą laser musiałby przeniknąć, zanim wyleci w kosmos.

Po ustaleniu, że planetarna radiolatarnia nawigacyjna jest technicznie możliwa do wykonania, Clark odwrócił problem i sprawdził, czy dzisiejsze techniki obrazowania będą w stanie wykryć taki nadajnik podczerwieni, jeżeli zostałby wytworzony przez astronomów w innych miejscach w Galaktyce.

Clark ma nadzieję, że badanie zachęci do opracowania technik obrazowania w podczerwieni, nie tylko po to, by wykryć jakiekolwiek laserowe sygnały, które mogą być wytwarzane przez obcych astronomów, ale także by zidentyfikować gazy w atmosferze odległej planety, które mogą być oznakami życia.

?Przy obecnych metodach i instrumentach badawczych jest mało prawdopodobne, że będziemy mieli szczęście sfotografować błyski radiolatarni, zakładając, że istoty pozaziemskie istnieją, i je emitują. Ponieważ jednak widmo podczerwone planet pozasłonecznych jest badane pod kątem śladów gazów, które wskazują na zdolność do życia, a przeglądy całego nieba osiągają większy zasięg i stają się szybsze, możemy być bardziej pewni, że jeżeli E.T. zadzwoni, my to wykryjemy.? ? mówi Clark.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
MIT

Urania
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2018/11/laser-ktory-moze-zwrocic-uwage.html

 

Laser, który może zwrócić uwagę pozaziemskich astronomów.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co się dzieje wokół gwiazd neutronowych?
2018-11-05. Jan Nowosielski
Dzięki komputerowej symulacji ?pulsara w pudełku? badacze coraz lepiej rozumieją warunki panujące w otoczeniu obracających się gwiazd neutronowych, zwanych też pulsarami. Model umożliwia obserwację ruchu silnie naładowanych cząsteczek w polu elektromagnetycznym otaczającym wspomniane obiekty, co pomogło ustalić przyczynę tak stałych odstępów między kolejnymi impulsami promieniowania gamma oraz rentgenowskiego.
Pulsarem nazywamy pozostałości jądra gwiazdy, która umierając, zapadała się pod własnym ciężarem i zamieniła się w supernową. Potężne siły grawitacji skupiły pozostałą materię w stosunkowo małą kulę oraz zmieniły kierunek obrotu ciała, wzmacniając tym samym jego pole elektromagnetyczne. W dodatku obracają się one tysiące razy na sekundę, co w połączeniu ze wspomnianym polem elektromagnetycznym tworzy kosmiczne dynamo, którego siła jest w stanie rozpędzać pobliskie cząsteczki do olbrzymich prędkości.
Opierając się na wspomnianej symulacji, badacze doszli do bardzo ciekawych wniosków ? elektrony kierują się z ogromną prędkością na zewnątrz pola magnetycznego otaczającego pulsar, natomiast pozytony (cząstki o masie elektronu, ale ładunku dodatnim) tworzą w warstwach bliższych ciału cienką warstwę, przez którą przepływa prąd. Co ciekawe pozytony o większej energii są w stanie emitować promieniowanie gamma podobne do tego, które Kosmiczny Teleskop Fermiego wykrył dla ponad 200 innych pulsarów.
Większość elektronów dzięki zmiennemu polu magnetycznemu w procesie zwanym rekoneksją magnetyczną zyskuje coraz większą energię, a co za tym idzie, zwiększają one swoją prędkość. Jednak część tych cząstek posiadająca pewną energię zaczyna poruszać się chaotycznie, a nawet zaczyna kierować się ku centrum pulsara. Okazuje się, że przyczyna tego zjawiska jest dosyć prosta ? rosnąca prędkość elektronów musi w końcu osiągnąć prędkość światła, lecz jakikolwiek obiekt posiadający masę nie może przekroczyć tej granicy.
Odległość od centrum pulsara, na której elektron mógłby osiągnąć prędkość światła, nazywana jest cylindrem świetlnym. Stanowi ona granicę sygnalizującą poważne zmiany w ruchu cząstki, która albo ostatecznie wyrwie się z oddziaływania grawitacyjnego pulsara i ucieknie w przestrzeń, albo zwolni i zacznie poruszać się chaotycznie.
Na chwilę obecną nasza wiedza dotycząca pulsarów jest niewielka. Mimo znacznego ułatwienie, jakim jest stworzenie cyfrowej symulacji, pytań nadal jest więcej niż odpowiedzi. Być może planowana rozbudowa symulacji rzuci więcej światła na kolejne niewyjaśnione dotąd zjawiska.
Source : NASA

https://news.astronet.pl/index.php/2018/11/05/co-sie-dzieje-wokol-gwiazd-neutronowych/

Co się dzieje wokół gwiazd neutronowych.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niebo w końcu pierwszej dekady listopada 2018 roku
2018-11-06. Ariel Majcher
W środę 7 listopada, nieco po godzinie 17 naszego czasu Księżyc przejdzie przez nów, zatem na początku tygodnia można go obserwować nad ranem, gdzie jego warunki obserwacyjne Srebrnego Globu są bardzo dobre, zaś pod koniec tygodnia Księżyc pokaże się na niebie wieczornym, gdzie nachylenie ekliptyki do widnokręgu jest kiepskie, tak samo, jak warunki obserwacyjne Srebrnego Globu i innych ciał niebieskich, położonych niedaleko ekliptyki. Przed spotkaniem ze Słońcem naturalny satelita Ziemi stworzy efektowną koniunkcję z powracającą na poranne niebo po długim okresie niewidoczności planetą Wenus, zaś po minięciu Słońca w małej odległości minie Saturna. Planetoida Westa minęła gwiazdę ? Sgr i zbliża się do układu gwiazd podobnej jasności 51 i 52 Sgr, które dzieli 13?. W przyszłym tygodniu Westa przejdzie między nimi. Planeta Mars zaczęła tydzień tuż na północ od gwiazdy Deneb Algiedi, a skończy już w gwiazdozbiorze Wodnika, coraz bardziej zbliżając się do planety Neptun. Ostatnia planeta Układu Słonecznego coraz bardziej zwalnia swój ruch, szykując się do pokonania zakrętu na kreślonej przez siebie pętli. Planeta Uran niedawno przeszła przez opozycję i jest widoczna prawie całą noc. Uran coraz bardziej zbliża się do granicy gwiazdozbioru Barana z Rybami i za miesiąc wkroczy ponownie do drugiego z wymienionych gwiazdozbiorów, gdzie spędzi około 1,5 miesiąca.
Przed świtem nachylenie ekliptyki do wschodniego widnokręgu nadal jest bardzo duże, dzięki czemu zbliżający się do nowiu Księżyc jest widoczny do kilkudziesięciu godzin przed spotkaniem ze Słońcem. W poniedziałek rano można było dostrzec Srebrny Glob w towarzystwie Porrimy, jednej z jaśniejszych i na pewno słynniejszych gwiazd konstelacji Panny. Porrima jest układem podwójnym, w którym składniki o jasnościach obserwowanych około +3,5 magnitudo (zlewających się do +2,7 magnitudo) obiegają się z okresem 169 lat, zmieniając przy tym odległość od siebie od 0,3 do 6 sekund kątowych. Obecnie ich wzajemna odległość, to mniej więcej 2,7 sekundy kątowej i rośnie. O godzinie podanej na mapce dla tego dnia Księżyc miał tarczę oświetloną w 7% i wznosił się na wysokości 18°, zaś Porrima znajdowała się 2° na prawo od niego. 13° pod Księżycem można było dostrzec Spikę, najjaśniejszą gwiazdę Panny, natomiast idąc kolejne 5° dalej w tym samym kierunku trafiało się na planetę Wenus, która w tym momencie dopiero wschodziła.
W nadchodzący poranek, we wtorek 6 listopada Srebrny Glob pokaże jeszcze węższy sierp, w fazie 3%. O tej samej porze zdąży się wznieść na wysokość zaledwie 8°. Tym razem towarzystwa Księżycowi dotrzyma Spica, świecąca niecałe 7° na prawo od niego. Widoczność Wenus wyraźnie się poprawi, gdyż planeta pokaże się na wysokości 2°, 4° pod Spiką. Natomiast do Księżyca zabraknie jej prawie 9°. W kolejnych dniach naturalny satelita Ziemi przeniesie się na niebo wieczorne, zaś Wenus jeszcze zbliży się do Spiki. W niedzielę 11 listopada oba ciała przedzieli dystans 1,5 stopnia. Do tego czasu widoczność planety wyraźnie się poprawi i nie powinno być już kłopotu z jej dostrzeżeniem, gdyż na godzinę przed wschodem Słońca zdąży się ona wznieść na wysokość 8°.
Warto polować na Wenus z teleskopem, a nawet lornetką w tym początkowym okresie, gdyż planeta niewiele ponad tydzień temu przeszła między Ziemią a Słońcem, stąd obecnie ma ona duże rozmiary kątowe i małą fazę, choć oba parametry z każdym dniem zmieniają się na niekorzyść. Tarcza planet zmniejszy się od 58? we wtorek 6 listopada do 55? w niedzielę 11 listopada. W tym samym czasie jej faza urośnie z 4 do 8%, zaś jasność urośnie z -4,3 do -4,5 wielkości gwiazdowej. Oznacza to, że już w nawet najmniejszej lornetce da się zauważyć sierp planety.
Środę 7 listopada Księżyc spędzi niedaleko Słońca, przechodząc wieczorem 4° na północ od niego. Niestety wieczorem ekliptyka jest nachylona niekorzystnie do zachodniego widnokręgu, co spowoduje, że na pojawienie się Srebrnego Globu po zmierzchu trzeba poczekać do piątku 9 listopada, a tak naprawdę do soboty 10 listopada. Nachylenie ekliptyki odbija się również na widoczności znajdujących się teraz blisko Słońca planet. 6 listopada Merkury osiągnie maksymalną elongację wschodnią, wynoszącą całkiem spore, jak na tę planetę, 23°, a mimo to nie da się jej dostrzec z dużych północnych szerokości geograficznych. W piątek 9 listopada Księżyc spotka się z Merkurym i o ile Srebrny Glob można próbować wyłuskać z zorzy wieczornej (godzinę po zmierzchu zajmie on pozycję na wysokości 2,5 stopnia, prezentując tarczę w fazie 4%), to Merkury zniknie z nieboskłonu 40 minut po Słońcu i na jego odnalezienie nie ma u nas szans.
W sobotę 10 listopada Księżyc stanie się łatwiejszy do odnalezienia, choć do jego dobrych warunków obserwacyjnych wciąż daleko. O godzinie 17 zajmie on pozycję na wysokości 7°, prawie dokładnie nad punktem SW widnokręgu, mając tarczę oświetloną w 9%. 12° na lewo od Księżyca tego wieczoru można odnaleźć planetę Saturn, którą Srebrny Glob minie w niedzielę 11 listopada. Ostatniego dnia tygodnia faza Srebrnego Globu urośnie do 16%, zaś planeta z pierścieniami znajdzie się niewiele ponad 0,5 stopnia na południe od niego. Prawie dokładnie za miesiąc, 9 grudnia, zaczyna się obejmujący 15 zakryć sezon zakryć Saturna przez Księżyc. Ostatnie zakrycie z serii nastąpi 27 grudnia przyszłego roku. Niestety tylko trzy pierwsze zjawiska, w grudniu, w styczniu i w lutym będą widoczne z północnej półkuli naszej planety, w tym z Polski da się dostrzec ostatnie z nich i to na stosunkowo ciemnym niebie. W tym tygodniu jasność Saturna wynosi +0,6 magnitudo, przy średnicy tarczy 16?. Maksymalna elongacja Tytana, tym razem wschodnia, przypadła w poniedziałek 5 listopada.
Planetoida (4) Westa cały czas wędruje dość szybko na wschód i do niedzieli 11 listopada oddali się od gwiazdy ? Sgr na 3,5 stopnia, zbliżając się jednocześnie na mniej niż 1,5 stopnia do pary gwiazd 51 i 52 Sgr. Westa ma jasność porównywalną z Neptunem, czyli około +7,8 wielkości gwiazdowej. Oczywiście jej blask uniemożliwia dostrzeżenie jest na tak jasnym niebie, jak w godzinach podanych na mapkach i na próby jej odnalezienia trzeba poczekać jeszcze przynajmniej godzinę. Niestety do tego czasu Wenus zbliży się do widnokręgu na 8°, co oznacza, że jest to zadanie dość trudne. Trajektorię Westy do poczatku grudnia można prześledzić na mapce, wykonanej w programie Nocny Obserwator.
Na całkiem ciemnym niebie i stosunkowo wysoko nad widnokręgiem można obserwować jeszcze trzy planety Układu Słonecznego. Planeta Mars najwyżej nad widnokręgiem znajduje się około godziny 18:30, wznosząc się wtedy już na ponad 20°, czyli już prawie 10° wyżej, niż w czasie opozycji. Czerwona Planeta w poniedziałek 5 listopada przeszła 0,5 stopnia na północ od gwiazdy Deneb Algiedi, jednej z jaśniejszych gwiazd Koziorożca. Mars pozostanie w tym gwiazdozbiorze do soboty 10 listopada, a w niedzielę wejdzie do gwiazdozbioru Wodnika, zbliżając się tego dnia do Neptuna na odległość na 16°. Tarcza Czerwonej Planety cały czas się kurczy, wyraźnie zmniejszając jasność. W niedzielę 11 listopada blask planety osłabnie do -0,4 wielkości gwiazdowej, zaś średnica jej tarczy spadnie do 11?, przy małej jak na nią fazie 86%.
Planeta Neptun wyhamowuje swój ruch wśród gwiazd, gdyż w trzeciej dekadzie miesiąca zmieni kierunek ruchu z wstecznego na prosty, kończąc tym samym okres najlepszej widoczności w tym sezonie obserwacyjnym. W najbliższych dniach planeta jest łatwa do odnalezienia o tyle, że znajduje się na linii, łączącej gwiazdy 82 i 81 Aquarii. Na Neptuna trafi się, odkładając jeszcze raz dzielącą gwiazdy odległość. Jasność Neptuna spadła do +7,9 magnitudo.
W odróżnieniu od Neptuna planeta Uran znajduje się teraz w najkorzystniejszych warunkach obserwacyjnych obecnego sezonu, górując przed godziną 23 na wysokości prawie 50°. Planeta zbliża się coraz bardziej do granicy, dzielącej gwiazdozbiory Barana i Ryb. Przetnie ją prawie dokładnie za miesiąc. , pozostając w Rybach prawie do końca stycznia, na pożegnalne niecałe 2 miesiące. Uran świeci z jasnością +5,7 wielkości gwiazdowej i znajduje się 2° na północny wschód do gwiazdy o Psc. Niedawno planeta przecięła linię trzech gwiazd HIP8588, HIP8708, HIP8859, mających podobną doń jasność. Stąd wszystkie trzy gwiazdy bardzo dobrze nadają się na porównywanie ich jasności z jasnością Urana.
https://news.astronet.pl/index.php/2018/11/06/niebo-w-koncu-pierwszej-dekady-listopada-2018-roku/

Niebo w końcu pierwszej dekady listopada 2018 roku.jpg

Niebo w końcu pierwszej dekady listopada 2018 roku2.jpg

Niebo w końcu pierwszej dekady listopada 2018 roku3.jpg

Niebo w końcu pierwszej dekady listopada 2018 roku4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ConsenSys kupuje Planetary Resources, czyli nadchodzi blockchain w kosmosie
2018-11-06
Kiedy kryptowaluty łączą się z kosmicznym górnictwem? choć na pierwszy rzut oka mariaż ten wydaje się nieprawdopodobny, to przedstawiciele Planetary Resources i ConsenSys są zupełnie innego zdania, zapewniając, że to naturalna droga.
Właśnie dowiedzieliśmy się o bardzo nietypowej transakcji, a mianowicie wykupieniu Planetary Resources, czyli koncernu zajmującego się wydobywaniem surowców z asteroid i innych podobnych znajdujących się niedaleko Ziemi obiektów przez ConsenSys, tj. firmę z branży blockchain założoną przez współtwórcę Ethereum, Joe Lubina.
W mediach natychmiast zawrzało, bo co wspólnego mogą mieć kosmiczne górnictwo i blokchain, ale Joe Lubin nie chciał zdradzić zbyt wiele, ograniczając się do sformułowania ?decentralizacja kosmicznych starań?, więc nie wiemy, w jaki sposób podmioty będą ze sobą współpracować (eksperci obstawiają kosmiczny handel). Jak twierdzi:
- Podziwiam Planetary Resources za światowej klasy talent, innowacyjność i inspirowanie ludzi na całym świecie do wspierania jego wizji przyszłości. Połączenie jego możliwości w zakresie głębokiej przestrzeni kosmicznej idealnie wpisuje się w naszą wiarę w potencjał Ethereum, które pomoże ludzkości wypracować nowe systemy społeczne. Odzwierciedla również naszą wiarę w demokratyzację i decentralizację kosmicznych wysiłków, by zjednoczyć nasz gatunek i odblokować prawdziwy ludzki potencjał.
Mówiąc wprost, dużo górnolotnego gadania i mało konkretów, na które prawdopodobnie będziemy musieli jeszcze długo poczekać, choć Joe Lubin obiecuje więcej szczegółów w ciągu nadchodzących miesięcy. W międzyczasie na parę słów zdecydował się również CEO Planetary Resources, Chris Lewicki, który razem z głównym doradcą, Brianem Israelem, zasili szeregi ConsenSys: -  Jestem dumny z naszych nadzwyczajnych osiągnięć, wdzięczny osobom wspierającym naszą wizję i zachwycony dołączeniem do ConsenSys w rozszerzaniu ekonomicznej sfery ludzkości na Układ Słoneczny.
Przypominamy, że Planetary Resources powstało w 2010 roku jako Arkyd Astronautics i miało przynieść rewolucję w zakresie prywatnego sektora kosmicznego, a w jego załodze znaleźć można było takie nazwiska, jak założyciel X Prize, Peter Diamandis. W tym roku firmie nie wiodło się jednak najlepiej i musiała zweryfikować swoje śmiałe plany - teraz widzimy zaś, że kłopoty były poważniejsze niż się wydawało, czego efektem jest oczywiście wykupienie przez inny podmiot.
Źródło: GeekWeek.pl/techcrunch
http://www.geekweek.pl/news/2018-11-06/consensys-kupuje-planetary-resources-czyli-nadchodzi-blockchain-w-kosmosie/

ConsenSys kupuje Planetary Resources, czyli nadchodzi blockchain w kosmosie.jpg

ConsenSys kupuje Planetary Resources, czyli nadchodzi blockchain w kosmosie2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Naukowcy odkrywają gwiazdę, która powstała niemal tuż po Wielkim Wybuchu
Napisany przez Radek Kosarzycki dnia 06/11/2018
Astronomowie odkryli obiekt, który może być jedną z najstarszych gwiazd we wszechświecie.
Odkrycie tej niewielkiej gwiazdy, której wiek szacuje się na około 13,5 miliarda lat oznacza, że prawdopodobnie we wszechświecie znajduje się więcej gwiazd o bardzo niskiej masie i bardzo niskiej zawartości metali ? być może wśród nich są także pierwsze gwiazdy we wszechświecie.
Odkryta gwiazda jest bardzo nietypowa ponieważ w przeciwieństwie do innych gwiazd o bardzo niskiej zawartości metali, jest ona częścią ?cienkiego dysku? Drogi Mlecznej ? tej samej części, w której znajduje się nasze słońce.
Ponieważ owa gwiazda jest tak wiekowa, badacze uważają, że całkiem możliwe jest, że nasze galaktyczne sąsiedztwo jest co najmniej 3 miliardy lat starsze niż dotychczas uważano. Wyniki badań opublikowano wczoraj w periodyku The Astrophysical Journal.
?Taka gwiazda trafia się raz na 10 milionów? mówi główny autor artykułu Kevin Schlaufman, adiunk na Johns Hopkins University. ?Mówi ona nam coś bardzo ważnego o pierwszych pokoleniach gwiazd?.
Pierwsze gwiazdy powstałe po Wielkim Wybuchu składały się w całości z pierwiastków takich jak wodór, hel oraz niewielkie ilości litu. Takie gwiazdy wytwarzały w swoich jądrach pierwiastki cięższe od helu rozsiewając je po wszechświecie w eksplozjach supernowych pod koniec swojego życia.
Kolejne pokolenia gwiazd powstawały z obłoków materii wzbogaconej już tymi metalami, co widoczne było w ich składzie chemicznym. Zawartość metali czyli tak zwana metaliczność gwiazd we wszechświecie rośnie z cyklu powstawania, życia i śmierci gwiazd na cykl.
Ekstremalnie niska metaliczność nowo odkrytej gwiazdy wskazuje, że na kosmicznym drzewie genealogicznym może ona znajdować się na pierwszej gałęzi po Wielkim Wybuchu. Faktycznie mamy do czynienia z nową rekordzistką w kategorii gwiazda z najmniejszą zawartością ciężkich metali ? ich łączna masa zbliżona jest do masy Merkurego. Dla porównania, nasze Słońce powstało po kilku tysiącach pokoleń i ciężkie metale mają w nim masę równą 14 masom Jowisza.
Jak dotąd astronomowie odkryli około 30 starych gwiazd o ultra-niskiej metaliczności o masie Słońca. Gwiazda odkryta przez Schlaufmana i jego zespół charakteryzuje się masą zaledwie 14% masy Słońca.
Nowo odkryta gwiazda jest elementem układu dwóch gwiazd krążących wokół wspólnego środka masy. Badacze odkryli niewielką, niemal niewidoczną ?wtórną? gwiazdę po tym jak inna grupa badaczy odkryła dużo jaśniejszą gwiazdę główną. Badacze zmierzyli skład chemiczny gwiazdy głównej analizując wysokiej rozdzielczości widmo w zakresie optycznym. Obecność lub nieobecność ciemnych linii w widmie gwiazdy pozwala zidentyfikować pierwiastki, z których składa się gwiazda, takie jak węgiel, tlen, wodór, żelazo i wiele innych. W tym przypadku gwiazda charakteryzowała się niezwykle niską metalicznością. Astronomowie zidentyfikowali także nietypowe zachowanie układu gwiazd, które wskazywało na obecność w nim gwiazdy neutronowej lub czarnej dziury. Schlaufman wraz ze swoim zespołem odkrył, że tak jednak nie jest. Jednocześnie udało mu się odkryć dużo mniejszego towarzysza gwiazdy głównej.
Istnienie tej mniejszej gwiazdy towarzyszącej okazało się ogromnym odkryciem. Badaczom udało się określić jej masa na podstawie badań ?wahań? gwiazdy głównej, spowodowanej oddziaływaniem grawitacyjnym mniejszej z gwiazd.
Jeszcze pod koniec lat dziewięćdziesiątych badacze uważali, że tylko masywne gwiazdy mogły powstawać na najwcześniejszych etapach historii wszechświata ? i że nie da się ich odkryć ponieważ ze względu na masę, szybko wyczerpują swoje paliwo i szybko umierają.
Jednak wraz z rozwojem symulacji astronomicznych, zaczęły one wskazywać, że w określonych sytuacjach gwiazda z tego okresu czasu o szczególnie niskiej masie może wciąż istnieć, nawet 13 miliardów lat po Wielkim Wybuchu. W przeciwieństwie do ogromnych gwiazd, małomasywne gwiazdy mogą żyć przez niezwykle długie okresy czasu. Czerwone karły dla przykładu, mogą żyć przez biliony lat.
Odkrycie tej nowej ultra-nisko-metalicznej gwiazdy o nazwie 2MASS J18082002-5104378 B otwiera potencjalnie możliwość zaobserwowania nawet starszych gwiazd.
Źródło: JHU
https://www.pulskosmosu.pl/2018/11/06/naukowcy-odkrywaja-gwiazde-ktora-powstala-niemal-tuz-po-wielkim-wybuchu/

Naukowcy odkrywają gwiazdę, która powstała niemal tuż po Wielkim Wybuchu.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NASA ujawnia zdjęcie "latającego spodka". 14 lat temu rozbił się w Utah


2018-11-06
NASA po raz pierwszy pokazała zdjęcie "latającego spodka", który 14 lat temu rozbił się na pustyni w stanie Utah. To nie jest obcy statek kosmiczny - podkreślono.


Opublikowana fotografia ukazuje wbity w ziemię "latający spodek" oraz dwa śmigłowce, które - jak wyjaśniono - śledziły namierzony przez radary obiekt. Uderzył on w Ziemię z prędkością przekraczającą 300 km/h, ponieważ nie otworzyły się zamontowane wewnątrz spadochrony.
To nie jest obcy statek kosmiczny - wyjaśniono. To część zbudowanego przez człowieka robota Genesis wystrzelonego w przestrzeń kosmiczną w 2001 roku przez NASA w celu zbadania Słońca - czytamy w komunikacie.
Misja Genesis miała na celu zebranie oraz dostarczenie na Ziemię próbek wiatru słonecznego. Mimo awaryjnego lądowania, wiele próbek pozostało w wystarczająco dobrym stanie umożliwiającym analizę - tłumaczy NASA. Wykonanie badań odsunięto jednak w czasie o kilka lat.
Kapsuła miała wylądować 8 września 2004 roku. Na wysokości 30 kilometrów kapsuła miała otworzyć pierwszy spadochron, a na wysokości 2,5 km kolejny, aby spowolnić lot pojazdu. Śmigłowiec miał schwycić kapsułę i dostarczyć ją do Centrum Lotów Kosmicznych imienia Lyndona B. Johnsona.
Podczas wejścia do atmosfery nie otworzył się żaden ze spadochronów. Inżynierowie nieprawidłowo umieścili jeden z czujników akcelerometru próbnika. Kapsuła rozbiła się na pustyni w stanie Utah.
(ł)

 

https://www.rmf24.pl/nauka/news-nasa-ujawnia-zdjecie-latajacego-spodka-14-lat-temu-rozbil-si,nId,2654171

NASA ujawnia zdjęcie latającego spodka. 14 lat temu rozbił się w Utah.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kosmos uśmiecha się do Ciebie
2018-11-06
Wiele rzeczy potrafi wprowadzić nas w dobry nastrój. Zapewne jedną z nich jest zdjęcie, wykonane przez Kosmiczny Teleskop Hubble'a, na którym widać "uśmiechające się" galaktyki.
Oryginalne zdjęcie, zrobione przez kamerę Wide Field Camera 3 (WFC3) zainstalowaną w Kosmicznym Teleskopie Hubble?a, przedstawia liczne galaktyki, a wśród nich gromadę SDSS J0952+3434. Wewnątrz niej znajdują się trzy galaktyki, których formacja przypomina uśmiechniętą twarz. Dwie żółte plamy "wiszą" nad łukiem światła.
Galaktykę widzimy z Ziemi jako łuk ze względu na soczewkowanie grawitacyjne, czyli zakrzywienie promieni świetlnych ciała niebieskiego. Światło pochodzące z łukowatej galaktyki na drodze ku Ziemi mija masywny obiekt. W wyniku jego oddziaływania grawitacyjnego, widziany z Ziemi kształt galaktyki jest zniekształcony i rozciągnięty.
Teleskop Hubble?a uchwycił uśmiechniętą formację podczas badań, które mają na celu dokładniejsze zrozumienie, jak budzą się do życia nowe gwiazdy.
WFC3 robi zdjęcia w niespotykanej rozdzielczości, co pozwala na obserwacje odległych galaktyk - lokalizowanie ich i badanie regionów w ich obrębie, w których budzą się do życia nowe gwiazdy.
Gwiezdne przedszkola
Gwiazdy rodzą się z ogromnych chmur gazowych, zwanych obłokami molekularnymi. Te masywne chmury czy też gwiezdne przedszkola z czasem stają się niestabilne i zaczynają zapadać się grawitacyjnie (skupiska materii kurczą się pod wpływem siły grawitacji). W ten sposób powstają "ziarenka", które przeistoczą się w nową gwiazdę.
Dzięki analizowaniu między innymi jasności i rozmiarów gwiezdnych przedszkoli naukowcy mogą lepiej poznać procesy, które prowadzą do formowania się gwiazd. Badania ukazują, jak kształtują się te ciała niebieskie w różnym czasie i przestrzeni we Wszechświecie.
Źródło: NASA
Autor: ao/rp
https://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/nauka,2191/kosmos-usmiecha-sie-do-ciebie,278259,1,0.html

Kosmos uśmiecha się do Ciebie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bliski przelot 2018 VP1 (02.11.2018)
2018-11-06. Krzysztof Kanawka
Drugiego listopada nastąpił przelot małego meteoroidu 2018 VP1 obok Ziemi. Minimalny dystans wyniósł około 150 tysięcy kilometrów.
Moment przelotu 2018 VP1 nastąpił 2 listopada z maksymalnym zbliżeniem około 19:20 CET. W tym momencie obiekt znalazł się w odległości około 150 tysięcy kilometrów od Ziemi. Odpowiada to 0,39 średniego dystansu do Księżyca. Meteoroid 2018 UL ma szacowaną średnicę zaledwie 2 metrów. Jest to jeden z najmniejszych obiektów kiedykolwiek odkrytych poza atmosferą Ziemi (czyli takiego, który nie wszedł w atmosferę naszej planety).
Jest to przynajmniej 54 wykryty bliski przelot planetoidy lub meteoroidu w 2018 roku. W 2017 roku takich wykrytych przelotów było 53. W 2016 roku wykryto przynajmniej 45 bliskich przelotów, w 2015 było ich 24, a w 2014 roku 31. Z roku na rok ilość odkryć rośnie, co jest dowodem na postęp w technikach obserwacyjnych oraz w ilości programów poszukiwawczych, które niezależnie od siebie każdej pogodnej nocy ?przeczesują? niebo. Pracy jest dużo, gdyż prawdopodobnie planetoid o średnicy mniejszej od 20 metrów może krążyć w pobliżu Ziemi nawet kilkanaście milionów.
Ten rok obfituje w bliskie przeloty większych planetoid obok Ziemi. Pierwszym bliskim przelotem w 2018 roku było zbliżenie dużej planetoidy 2018 AH. Ten obiekt ma średnicę około stu metrów, a jego wykrycie nastąpiło dopiero po przelocie obok Ziemi. Z kolei 15 kwietnia doszło do przelotu planetoidy 2018 GE3 o średnicy około 70 metrów. Miesiąc później, 15 maja również doszło do bliskiego przelotu planetoidy 2010 WC9 o średnicy około 70 metrów. Na początku czerwca doszło do wykrycia meteoroidu 2018 LA, który zaledwie kilka godzin wszedł w atmosferę.
(HT, JPL, Pal)
https://kosmonauta.net/2018/11/bliski-przelot-2018-vp1-02-11-2018/

Bliski przelot 2018 VP1 (02.11.2018).jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Młodzi polscy inżynierowie na drodze do rozwiązania kosmicznego problemu. Start PW-Sat2 już 19 listopada.
2018-11-06
Przetestowanie żagla deorbitacyjnego będzie najważniejszym elementem misji czwartego polskiego satelity ? PW-Sat2. Żagiel, rozwiązanie zaprojektowane przez studentów Studenckiego Koła Astronautycznego (SKA) Politechniki Warszawskiej, ma szansę zapoczątkować nową erę w eksploracji kosmosu, zapobiegając pozostawaniu na orbicie niepotrzebnych i zaśmiecających go satelitów.
W ramach swojej misji PW-Sat2 wykona łącznie cztery eksperymenty. Satelita zostanie umieszczony na orbicie 19 listopada 2018 r., z pokładu rakiety Falcon 9. Strategicznymi partnerami studenckiego projektu są gliwickie firmy Future Processing oraz FP Instruments. Dla dziennikarzy planowana jest bezpośrednia transmisja ze startu z eksperckim komentarzem ? szczegóły podamy wkrótce.

Żagiel deorbitacyjny zbudowany został z folii mylarowej o grubości dziesięciokrotnie cieńszej niż ludzki włos. Jego prototyp testowany był w warunkach stanu nieważkości i niskiego ciśnienia w wieży zrzutów w Bremie. Średnica zwiniętego żagla to około 8 cm, co jest niezwykle istotne ze względu na możliwość stosowania tego rozwiązania w mikrosatelitach. Żagiel, po otwarciu na orbicie, będzie miał wymiary 2×2 metry.
Otwarcie żagla spowoduje znaczne zwiększenie powierzchni satelity, a co za tym idzie oporu aerodynamicznego, który na niskiej orbicie okołoziemskiej będzie hamował satelitę. Po przeprowadzeniu pozostałych trzech eksperymentów satelita rozłoży żagiel, co spowoduje stopniowe obniżanie jego orbity, a w konsekwencji spalenie w atmosferze Ziemi ? mówi Inna Uwarowa, koordynator projektu. ? Komputer pokładowy, czyli "mózg" PW-Sata2 został ufundowany oraz oprogramowany przez firmę Future Processing ? dodaje Inna Uwarowa.

Ramiona żagla deorbitacyjnego zbudowane są ze sprężyn płaskich umieszczonych w mylarowych kieszeniach. Zmagazynowana energia sprężysta pozwala rozwinąć się żaglowi po jego wysunięciu
z zasobnika, a kształt sprężyn pozwala zachować sztywność i stabilność nawet w warunkach normalnego ziemskiego ciążenia. Taka konstrukcja pozwoliła na osiągnięcie bardzo małych gabarytów żagla w konfiguracji zwiniętej (w zasobniku). PW-Sat2 ma kształt prostopadłościanu o wymiarach 10x10x22 cm, a żagiel zajmuje mniej niż 25 proc. objętości urządzenia.
Kolejny eksperyment będzie związany z określeniem PW-Sat2 na orbicie, którą umożliwi czujnik Słońca. Czujnik ten może być w przyszłości używany na innych satelitach orientacji przestrzennej. Dzięki temu instrumentowi panele słoneczne satelitów używających taki czujnik będą mogły być optymalnie ustawiane względem źródła światła. Zaprojektowany czujnik jest czujnikiem dwuosiowym i umożliwia wyznaczenie kierunku do Słońca w dwóch płaszczyznach. Elementy światłoczułe, określające natężenie padającego na nie światła, rozmieszczone są na czterech ściankach czujnika. W tym samym czasie promienie słoneczne padają na każdą ze ścianek pod różnym kątem, co pozwala określić kierunek do Słońca. Dane o natężeniu światła z każdej ze ścianek są przekazywane do procesora, gdzie przy użyciu odpowiedniego algorytmu i danych kalibracyjnych przeliczane są na wartości kątowe. Dokładność czujnika zbudowanego dla PW-Sat2 jest szacowana na około 1°. W satelicie zastosowana jest potrójna redundancja czujników światła.

Na pokładzie satelity umieszczone są także dwie kamery, które zarejestrują proces otwierania się żagla deorbitacyjnego. Dzięki temu możliwe będzie zweryfikowanie poprawnego otwarcia się żagla. Być może PW-Sat2 wykona i prześle zdjęcia Ziemi, niemniej jednak nie jest to priorytetem misji. Użyte kamery używają matrycy CMOS o rozdzielczości 640×480 px.
Czwartym eksperymentem jest mechanizm rozkładania paneli słonecznych zaprojektowany przez studentów. Ogniwa słoneczne są podstawowym źródłem energii dla komputera pokładowego
i urządzeń PW-Sata2. Satelita będzie stosował ogniwa zarówno przymocowane na stałe do obudowy urządzenia jak i na rozkładanych panelach słonecznych. Mechanizm rozkładania paneli słonecznych został zaprojektowany tak, aby zajmować minimalną ilość miejsca oraz zgodnie z wymaganiami standardu CubeSat. Mechanizmy takie stosowane są do otwierania paneli, aby zwiększyć efektywną powierzchnię odbierania światła słonecznego, zbieranego przez fotoogniwa.

Dotychczas na orbitę okołoziemską trafiło ponad 8000 satelitów z czego współcześnie działa około 1900. Wśród pozostałych obiektów orbitujących wokół Ziemi są części rakiet, kawałki powłoki wahadłowców, człony rakiet z misji Apollo czy 32 reaktory atomowe, które zasilały satelity. ?kosmicznym śmieciem? zagraża nie tylko istniejącym satelitom, ale również Międzynarodowej Stacji Kosmiczneji. Szybsze usuwanie śmieci ma także ograniczyć możliwość kolizji satelitów na orbicie, jak np. pierwsze w historii bezpośrednie zderzenie dwóch sztucznych satelitów Ziemi, które miało miejsce 10 lutego 2009 r. Skutkiem kolizji satelity Iridium 33 i Kosmos 2251 było powstanie ponad 600 różnej wielkości szczątków.
Satelita PW-Sat2 trafi na orbitę synchronizowaną ze Słońcem o wysokości ok. 575 km. Start na pokładzie rakiety Falcon 9 planowany jest na drugą połowę listopada 2018r. z bazy Vandenberg w Stanach Zjednoczonych. Partnerem strategicznym budowy PW-Sat2 są gliwickie firmy Future Processing oraz FP Instruments. Obydwie firmy udzielają studentom wsparcia merytorycznego, a wiosną 2016 roku ufundowały komputer pokładowy, dzięki czemu możliwe było przejście do kolejnego etapu projektu.

Studenci pracowali nad satelitą w cleanroomie (miejsce o podwyższonej czystości i kontrolowanych parametrach, o znikomej ilości zanieczyszczeń typu: pył, kurz, opary chemiczne) Centrum Badań Kosmicznych PAN oraz dzięki JM Rektorowi PW w Centrum Zaawansowanych Materiałów i Technologii CEZAMAT. Wcześniej przez wiele miesięcy projektowali i rozwijali swoje rozwiązania w Centrum Zarządzania Innowacjami i Transferem Technologii Politechniki Warszawskiej. Wraz z firmą SoftwareMill stworzyli narzędzie do analizy i prezentacji danych odebranych z satelity, które będzie dostępne dla internautów i radioamatorów. Współpracowali z takimi firmami jak OMAX Polska, EC Test Systems czy Astronika. Studenci podczas swoich prac uzyskali nieocenioną pomoc od PGNiG S.A., Instytutu Lotnictwa i Agencji Rozwoju Przemysłu. Swojego wsparcia podczas rozwoju projektu udzieliły firmy takie jak Polska Grupa Zbrojeniowa, ABM Space, Piasecka&Żylewicz, Weil, Komes, Spacive, Rapid Crafting czy Ltt. Partnerem strategicznym budowy PW-Sat2 są gliwickie firmy Future Processing oraz FP Instruments. Więcej o projekcie można przeczytać na stronie: pw-sat.pl
Źródło: imagopr.pl
https://www.astronomia24.com/news.php?readmore=832

Młodzi polscy inżynierowie na drodze do rozwiązania kosmicznego problemu. Start PW-Sat2 już 19 listopada..jpg

Młodzi polscy inżynierowie na drodze do rozwiązania kosmicznego problemu. Start PW-Sat2 już 19 listopada.2.jpg

Młodzi polscy inżynierowie na drodze do rozwiązania kosmicznego problemu. Start PW-Sat2 już 19 listopada.3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kosmiczne wydarzenia ? listopad 2018
2018-11-06. Radek Grabarek
We Need More Space Events to kalendarz z kosmicznymi wydarzeniami w Polsce.  Kalendarz powstał z bardzo prostej potrzeby ? wiele osób pisze o kosmosie, ale brakuje jednego źródła informacji o wydarzeniach takich jak wykłady popularnonaukowe, warsztaty czy imprezy branżowe. Zwykle informacje o takich wydarzeniach rozsiane są po wielu stronach i profilach na Facebooku. Ciężko śledzić to na bierząco, bo takie wydarzenia są zwykle organizowane nieregularnie a dodatkowo w natłoku różnych treści na FB (wideo z kotkami? Polityka? Ktoś jest wkurzony na xyx?) łatwo przeoczyć ciekawy dla nas event.
Jak śledzić na bieżąco kosmiczne wydarzenia? Kliknij w poniższy przycisk i zapisz się na newsletter z wydarzeniami. To jest inny newsletter niż ten ogólny z artykułami z We Need More Space. Możesz się zapisać na oba lub na wybrany z nich.
Zapisz się na kalendarz We Need More Space Events:
Jeśli mieszkasz w Trójmieście, Poznaniu, Wrocławiu lub Krakowie i chciałbyś zostać ambasadorem kosmicznych wydarzeń w Twoim mieście to skontaktuj się ze mną pisząc maila na [email protected]
Kosmiczne wydarzenia ? listopad 2018
Co ciekawego będzie się działo w Polsce we listopad 2018 roku jeśli chodzi o kosmiczne wydarzenia? Oto lista! Jako, że niektóre wydarzenia mogą pojawić się z dnia na dzień, lub z tygodnia na tydzień, to ta lista będzie aktualizowana na bieżąco. Jeśli pojawi się coś nowego i niezapowiedzianego, to subskrybenci newslettera z wydarzeniami zostaną o tym poinformowani mailowo. Dlatego warto się zapisać!
Zasoby kosmiczne ? ich potencjał, wyzwania i przyszłość rozwoju
Warszawa ? 8 listopada 2018 14:00 ? 15:00
W Centrum Badań Kosmicznych, mgr inż. Gordon Wasilewski wygłosi odczyt pt.: ?Zasoby kosmiczne ? ich potencjał, wyzwania i przyszłość rozwoju?
Od początku ery kosmicznej ludzkość stara się wykorzystywać i racjonalizować dostępne zasoby w kosmosie. Nasze satelity, łaziki i lądowniki wykorzystują energię słoneczną, wykorzystujemy przestrzeń kosmiczną dla celów komunikacji i badań zaś astronauci recyklingują zasoby misji oraz drukują proste części zapasowe bezpośrednio na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Z komercyjnego punktu widzenia utknęliśmy jednak na niskiej i geostacjonarnej orbicie Ziemi. Chcemy to zmienić poprzez szersze wykorzystywanie dostępnych zasobów kosmicznych.
O tym, dlaczego angażujemy się w górnictwo kosmiczne, w jaki sposób chcemy wydobywać regolit na Księżycu oraz dlaczego woda będzie napędzać gospodarkę okołoksiężycową opowie nasz doktorant mgr inż. Gordon Wasilewski.
Gordon jest z wykształcenia inżynierem naftowym i od ponad 4 lat angażuje się w górnictwo i wiertnictwo kosmiczne oraz problematykę pozyskiwania wody w kosmosie. Jest jednym z dwóch Europejczyków uczestniczących w pierwszym na świecie akademickim programie kształcenia magisterskiego i doktoranckiego organizowanego przez Colorado School of Mines. Polsko-amerykański projekt dotyczący planu zagospodarowania zasobów lodu wodnego na Księżycu, którym kierował, został niedawno głównym finalistą konkursu ESA Space Exploration Masters.
?Man, the cutting edge of terrestrial life, has no rational alternative but to expand the environmental and resource base beyond Earth.?
? Krafft Ehricke
Uprzejmie zapraszamy na seminarium fizyki kosmicznej w czwartek 8 listopada 2018, o godz. 14:00 w sali im. prof. Stefana Piotrowskiego na II p.
Więcej informacji
Prosto z nieba: Gwiazdy w gromadach
Warszawa ? 8 listopada 2018 19:00
Jednym z najważniejszych wydarzeń astronomicznych 2018 roku była publikacja drugiego zestawu danych z sondy Gaia. To informacje o pozycji i jasności prawie 1,7 miliarda gwiazd, w tym o dystansie, ruchu i kolorze ponad 1,3 miliarda z nich. Analiza tych danych, które mogą nam dużo powiedzieć o strukturze gromad gwiazdowych, to nie lada wyzwanie dla astronomów i informatyków. W trakcie wykładu dowiemy się, jak grupują się gwiazdy w naszej Galaktyce oraz czy wszystkie skupiska gwiazd są stabilne.
Dr Arkadiusz Hypki ? adiunkt w Instytucie Obserwatorium Astronomiczne na Wydziale Fizyki Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Realizuje projekt badawczy Narodowego Centrum Nauki pt. ?Stabilność układów hierarchicznych w gromadach kulistych?. Jego zainteresowania badawcze obejmują dynamikę układów gwiazdowych, symulacje numeryczne oraz rozproszoną analizę danych. Jest jednym z polskich naukowców zaangażowanych w misję sondy Gaia, która dostarczyła precyzyjnych danych o pozycjach i odległościach ponad miliarda gwiazd naszej Galaktyki.
Bilety:
?    22 zł ? normalny
?    16 zł ? ulgowy
?    14 zł ? dla grup zorganizowanych
Kup bilet na wykład w Planetarium Niebo Kopernika
Copernicus Hackathon
?    Lublin ? 9 listopada
?    Kraków ? 9 listopada
?    Warszawa ? 10 listopada
Po co nam słoneczna sonda Parkera?
Wrocław ? 12 listopada ? 17:00 i 19:00
Zapraszamy na pierwszy z kolejnego sezonu naszych wykładów popularno-naukowych. Tym razem dowiemy się czym jest projekt słonecznej sondy Parkera, gdzie się ona aktualnie znajduje, co powinna zaobserwować, i z jakimi wyzwaniami zmierzyć.
Wykład będzie wygłoszony dwukrotnie tego samego dnia, o 17:00 i 19:00, a poprowadzi go dr Paweł Preś.
Instytut Astronomiczny Uniwersytetu Wrocławskiego ? Kopernika 11, 51-622 Wrocław
Więcej informacji
Spotkania z Astronomią ? Odległości kosmiczne
Warszawa ? 12 listopada ? 18:00
Wykład z cyklu Spotkania z Astronomią wygłosi Andrzej Sołtan w Centrum Astronomicznym im. Mikołaja Kopernika w Warszawa, ul. Bartycka 18. Wstęp wolny.
[Wykład odbędzie się niezależnie od decyzji władz o dniu wolnym]
Więcej informacji
Zagadka obiektu 1l/?Oumuamua
Kraków ? 12 listopada ? 18:30
dr hab. Tomasz Ściężor wygłosi prelekcję ?Zagadka obiektu 1l/?Oumuamua? w Krakowskim oddziale Polskiego Towarzystwa Miłośników Astronomii ? ul, Górników 29, 30-808 Kraków
Więcej informacji
We Need More Space in Warsaw ? Jak zostać astronautą i nie zginąć?
Warszawa ? 15 listopada 2018 ? 19:00-21:00
To w końcu musiało się stać ;) Startujemy z nowym cyklem spotkań We Need More Space in Warsaw! Potrzebujemy więcej kosmosu, więc? O nim piszemy. Potrzebujemy więcej kosmosu, więc? Posłuchamy ludzi, którzy coś w nim robią. Potrzebujemy więcej kosmosu, więc? Porozmawiajmy, poznajmy się i dzielmy się naszą wiedzą i pasją!
 Formuła? Dwie prezentacje a potem luźne rozmowy o kosmosie
 Miejsce? Ogłosimy niebawem
 ?Jak zostać astronautą?? ? najtrudniejsze i najciekawsze pytanie, jaki może sobie zadawać entuzjasta kosmosu. Spróbuje na nie odpowiedzieć Radek Grabarek, założyciel i redaktor naczelny We Need More Space.
?A gdyby tak zostać astronautą?? Taka myśl przemknęła zapewne każdemu, kto interesuje się kosmosem. Zwykle pozostaje ona w kategorii marzeń, o realizacji, których nawet nie myślimy na serio. Ale są tacy, którzy traktują to pytanie bardzo poważnie. Czego potrzeba zatem, aby zostać astronautą? Czy możliwe jest, aby polak został astronautą w ciągu następnych 10 lat? Jakie są alternatywy, aby tych, którzy chcieliby poczuć się jak astronauta?
 ?Na co choruje się na Księżycu?? ? o tym opowie Dr Anna Fogtman, która na codzień pracuje w Europejskim Centrum Astronautów.
Międzynarodowe agencje kosmiczne intensywnie pracują obecnie nad planem eksploracji kosmosu poza Niską Orbitę Okołoziemską (LEO). Warunkiem koniecznym sukcesu misji kosmicznej jest zapewnienie bezpieczeństwa astronautów, co jest główną misją Europejskiego Centrum Astronautów (EAC). Rolą Zespołu Medycyny Kosmicznej (Space Medicine Team) jest zrozumienie, przewidywanie oraz zredukowanie potencjalnych zagrożeń, spośród których promieniowanie jonizujące należy do najistotniejszych.
Podczas prelekcji dowiecie się, co zagraża zdrowiu astronautów w misjach kosmicznych, jak dzisiaj ocenia się ryzyko zdrowotne w misjach na ISS i jakie wyzwania stoją przed międzynarodowymi agencjami kosmicznymi w przewidywaniu konsekwencji zdrowotnych u astronautów w planowanych misjach poza Niską Orbitę Okołoziemską (LEO).
Dr Anna Fogtman ? Doktor biologii, pracuje w Europejskim Centrum Astronautów (EAC), Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA), gdzie zajmuje się problemem oceny ryzyka zdrowotnego astronautów w nadchodzących misjach poza Niską Orbitę Okołoziemską (LEO). Tematyka jej badan skupia się wokół wpływu radiacji kosmicznej na człowieka, a w szczególności na biologicznym uwarunkowaniu wrażliwości na promieniowanie jonizujące.
Zapisy ? bezpłatna rejestracja
Więcej informacji
Co za rogiem ? Galaktyczne sąsiedztwo
Poznań ? 16 listopada 2018 ? 18:00-19:30
prof. UAM dr hab. Piotr Dybczyński wygłosi wykład ?Co za rogiem ? Galaktyczne sąsiedztwo? w Instytucie Obserwatorium Astronomicznego UAM- ul. Słoneczna 36, 60-286 Poznań.
Po każdej prelekcji, dla słuchaczy, przewidziane jest zwiedzanie Obserwatorium, pokaz teleskopów oraz w przypadku sprzyjającej pogody ? obserwacje nieba. Całość trwać będzie ok. 1.5-2 godzin (45-60 minut wykład, 45-60 minut oglądanie teleskopów/pokaz nieba).
Rejestracja
Warsztaty Kosmiczne Inspiracje
Wrocław ? 16 listopada 2018, 10:30 ? 17 listopada 2018 18:30
Drodzy nauczyciele i edukatorzy, mamy przyjemność zaprosić Państwa do udziału w warsztatach ?Kosmiczne inspiracje ? World Space Week Wrocław?
Szkolenie odbędzie się w dniach 16-17.11.2018 r. we Wrocławiu, ul. Skarbowców 8a (Dolnośląski Ośrodek Doskonalenia Nauczycieli we Wrocławiu).
Ponad 18 godzin warsztatowych, wykłady, obserwacje nieba ? bardzo aktywnie spędzony czas. Celem zajęć jest przedstawienie inspirujących metod nauczania astronomii oraz technologii kosmicznych, umiejętne wplecenie w/w zagadnień w realizację podstawy programowej oraz prezentacja projektów i konkursów pozalekcyjnych.
Kto powiedział, że astronomii może uczyć tylko fizyk? Nic bardziej mylnego, może to być geograf, matematyk, informatyk, polonista czy językowiec, każdy specjalista. Warunkiem jest zaangażowanie ? powiemy Wam jak skutecznie rozbudzić w uczniach zainteresowanie astronomią i kosmosem.
Udział w szkoleniu jest bezpłatny. Oferujemy także nocleg dla uczestników spoza Wrocławia. Gwarantujemy wyżywienie. Otrzymają Państwo materiały do realizacji zajęć oraz drobne upominki. Nie refundujemy kosztów dojazdu.
Więcej informacji
Spotkania z Astronomią ? Na tropach życia w Kosmosie
Warszawa ? 19 listopada 2018 ? 18:00
Wykład z cyklu Spotkania z Astronomią wygłosi Michał Różyczka w Centrum Astronomicznym im. Mikołaja Kopernika w Warszawa, ul. Bartycka 18. Wstęp wolny.
Więcej informacji
Aktywne Galaktyczne Niespodzianki
Olsztyn ? 23 listopada 2018 ? 17:00
Akrecja materii na supermasywną czarną dziurę znajdującą się w centrum galaktyki powoduje, że jest ona klasyfikowana jako aktywna oraz przyczynia się do szeregu ciekawych struktur obserwowanych w całym zakresie widma elektromagnetycznego. Skupiając się na danych radiowych, przedstawię różnorodność morfologii radiowych tych źródeł, od najmniejszych po największe, od ?klasycznych? po te najbardziej zdumiewające.
mgr Katarzyna Rusinek z Centrum Astronomicznego im. Mikołaja Kopernika w Warszawie wygłosi wykład pod tytułem Aktywne Galaktyczne Niespodzianki w Olszyńskim Planetarium.
Więcej informacji
SpaceTalk ? o kosmosie przy barze
Wrocław ? 23 listopada 2018 ? 18:00-24:00
Jak to się dzieje, że po wyjściu z pracy nadal myślimy o kosmosie? Czym jest SPACE? Co można robić w polskim sektorze kosmicznym? Jak się w nim rozwijać i czy warto. Spotkajmy się aby podyskutować, poznać się, podzielić się pasją. O edukacji, zarządzaniu projektami, rakietach, satelitach, eksploracji ? subject is not the limit! Te i inne tematy będą poruszane podczas dyskusji na wrocławskiej edycji wydarzenia Space Talk, organizowanego przez Stowarzyszenie Polskich Profesjonalistów Sektora Kosmicznego oraz Scanway.
A Ciebie co kręci w kosmosie?
Plan wydarzenia:
?    rozpoczęcie spotkania i pierwsze prezentacje
?    otwarcie sceny dla publiczności ? a za co Ty lubisz kosmos?
?    grupowe zdjęcie i nieformalny networking.
Prelegenci:
?    Mikołaj Podgórski ? COO w Scanway, w firmie zajmuje się rozwojem kosmicznej części biznesu. Pasjonat szeroko pojętego kosmosu i fan science-fiction.
?    Przemyslaw Radzik ? Lider Zespołu Systemów Elektronicznych w projektach satelitarnych Scanway, w kręgu jego zainteresowań jest załogowa eksploracja kosmosu.
?    Ewa Majewska ? specjalista w dziedzinie technologii kosmicznych, prawdziwy inżynier rakietowy. Z głową w gwiazdach, twardo stąpa po Ziemi.
Spotkania z Astronomią ? Najpotężniejsze błyski gamma, anomalne pulsary rentgenowskie i magnetary
Warszawa ? 26 listopada 2018 ? 18:00
Historia: błysk gamma z 5 marca 1979 w Wielkim Obłoku Magellana i trudności w jego interpretacji. Obserwacje tajemniczych powtarzających się błysków gamma i anormalnych pulsarów rentgenowskich. To magnetary! Narodziny oraz krótkie i dramatyczne życie magnetarów.
Wykład z cyklu Spotkania z Astronomią wygłosi Paweł Haensel w Centrum Astronomicznym im. Mikołaja Kopernika w Warszawa, ul. Bartycka 18. Wstęp wolny.
Więcej informacji
Tajemnicze Neutrina
Wrocław ? 26 listopada 2018 ? 19:00-21:30
Zapraszamy na kolejne spotkanie wrocławskiego oddziału Polskiego Towarzystwa Miłośników Astronomii z prelekcją. Tym razem Zbyszek Tkaczyk, nasz członek, opowie w przystępny dla każdego laika sposób o tajemniczych neutrinach.
Czym są? Skąd się biorą? Co to jest Model Standardowy i jakie miejsca zajmują w nim neutrina.Czym jest spin i w jaki sposób jest skwantowany. Metody detekcji neutrin oraz problem z ilością neutrin słonecznych. Dowiemy się również o próbach wyznaczenia masy neutrin oraz jej związek (a raczej brak związku) z fizyką Higgsa.
Spotkania są otwarte dla wszystkich. Wstęp wolny.
Miejsce prelekcji: ul. Kopernika 11, bud A, Instytut Astronomiczny.
Więcej informacji
Mamy szczęście, że żyjemy
Kraków ? 26 listopada ? 18:30
dr Waldemar Ogłoza wygłosi prelekcję ?Mamy szczęście, że żyjemy? w Krakowskim oddziale Polskiego Towarzystwa Miłośników Astronomii ? ul, Górników 29, 30-808 Kraków
Więcej informacji
SpaceHUB #11: Disaster Management
Warszawa ? 29 listopada 2018 ? 18:00-20:00
W listopadzie zajmiemy się tematyką wykorzystania danych satelitarnych w zarządzaniu kryzysowym ? w prewencji, ostrzeganiu i szacowaniu oraz usuwaniu skutków klęsk żywiołowych i innych nagłych wydarzeń.
Więcej informacji wkrótce
Korona boga Re
Olsztyn ? 30 listopada 2018 ? 17:00
Słońce ? nasza dzienna gwiazda. Ile o niej tak naprawdę wiemy i po co ją nadal badamy, skoro jest tak blisko i wydaje się być już doskonale poznana? Czym tak naprawdę są ?wybuchy na Słońcu? i czy są dla nas groźne? Skąd pochodzi energia zasilająca wszystkie gwałtowne zjawiska w koronie.
mgr Dominik Gronkiewicz z Centrum Astronomicznego im. Mikołaja Kopernika w Warszawie wygłosi wykład pod tytułem Korona boga Re w Olszyńskim Planetarium.
Więcej informacji
 
Masz informacje o innych imprezach kosmicznych? Daj znać w komentarzu.
 
https://weneedmore.space/11-2018/

Kosmiczne wydarzenia ? listopad 2018.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)