Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Bliskie przeloty 2018 BC i 2018 BD (18-19.01.2018)
2018-01-20. Krzysztof Kanawka
Osiemnastego i dziewiętnastego stycznia doszło do przelotu dwóch meteoroidów obok Ziemi. Obiekty otrzymały oznaczenia 2018 BC i 2018 BD.
Do przelotu 2018 BD doszło 18 stycznia, z maksymalnym zbliżeniem do naszej planety około godziny 16:40 CET. W momencie przelotu 2018 BD znalazła się w odległości zaledwie 38,5 tysiąca kilometrów od naszej planety, czyli 0,1 średniego dystansu Ziemi do Księżyca. Średnicę 2018 BD oszacowano na zaledwie 3 metry.
Dzień później, o godzinie 21:20 CET doszło do przelotu kolejnego meteoroidu, oznaczonego numerem 2018 BC, obok Ziemi. W momencie największego zbliżenia ten meteoroid znalazł się w odległości około 281 tysięcy kilometrów od naszej planety. Odpowiada to ok. 0,73 średniego dystansu do Srebrnego Globu. 2018 BC jest także małym obiektem. Jego średnicę oszacowano na 5 metrów.
Zarówno 2018 BC jak i 2018 BD są zbyt małe by poważnie zagrozić Ziemi. Gdyby któryś z tych meteoroidów wszedł w atmosferę naszej planety, prawdopodobnie doszłoby do fragmentacji na małe odłamki. Większość z tych fragmentów prawdopodobnie nie byłaby w stanie dotrzeć do powierzchni Ziemi.
Jest to drugi i trzeci wykryty bliski przelot planetoidy lub meteoroidu w 2018 roku. W 2017 roku takich wykrytych przelotów było 53. W 2016 roku wykryto przynajmniej 45 bliskich przelotów, w 2015 roku takich odkryć było 24, a w 2014 roku było ich 31. Z roku na rok ilość odkryć rośnie, co jest dowodem na postęp w technikach obserwacyjnych oraz w ilości programów poszukiwawczych, które niezależnie od siebie każdej pogodnej nocy ?przeczesują? niebo.
Warto tu dodać, że pierwszym bliskim przelotem w 2018 roku było zbliżenie dużej planetoidy 2018 AH. Ten obiekt ma średnicę około stu metrów, a jego wykrycie nastąpiło dopiero po przelocie obok Ziemi.
(HT)
http://kosmonauta.net/2018/01/bliskie-przeloty-2018-bc-i-2018-bd-18-19-01-2018/

Bliskie przeloty 2018 BC i 2018 BD (18-19.01.2018).jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Łączenie się gwiazd neutronowych skutkuje nowymi niewiadomymi dla astrofizyków
2018-01-20
Poświata z odległego połączenia się gwiazd neutronowych wykryta w sierpniu ubiegłego roku wciąż się rozjaśnia ? ku zaskoczeniu astrofizyków badających następstwa masowej kolizji, która miała miejsce około 138 milionów lat świetlnych stąd i wysyła fale grawitacyjne, które mkną przez Wszechświat.
Nowe obserwacje z obserwatorium rentgenowskiego Chandra, opublikowane w Astrophysical Journal Letters, wskazują, że rozbłysk gamma uwolniony podczas kolizji jest bardziej złożony, niż naukowcy początkowo to sobie wyobrażali.

?Zwykle, gdy widzimy krótki rozbłysk gamma, generowana przez strumień emisja staje się jasna na krótki czas, gdy rozbija się w otaczającym medium ? następnie znika, gdy system przestaje wstrzykiwać energię do wypływów. Ten jest inny? ? mówi astrofizyk Uniwersytetu McGill, Daryl Haggard, której grupa badawcza prowadziła te nowe badania.

Nowe dane mogą być wyjaśnione za pomocą bardziej skomplikowanych modeli pozostałości po połączeniu gwiazd neutronowych. Jedna z możliwości jest taka: fuzja uruchomiła strumień, który wstrząsnął otaczającymi gazowymi odpadami, tworząc gorący kokon wokół strumienia, a ten świecił w promieniach rentgenowskich i na falach radiowych przez wiele miesięcy.

Obserwacje rentgenowskie są zgodne z danymi fal radiowych przekazanymi w zeszłym miesiącu przez inny zespół naukowców, który stwierdził, że emisje z kolizji także nieprzerwanie jaśnieją na przestrzeni czasu.

Podczas gdy teleskopy radiowe były w stanie monitorować poświatę przez całą jesień, obserwatoria rentgenowskie i optyczne nie mogły jej oglądać przez trzy miesiące, ponieważ ten punkt na niebie był wówczas zbyt blisko Słońca.

?Gdy źródło wyłoniło się z tego martwego punktu na niebie na początku grudnia, nasz zespół Chandra skorzystał z okazji, aby zobaczyć, co się dzieje. Rzeczywiście, poświata okazała się jaśniejsza w falach rentgenowskich, tak samo jak w radiowych? ? mówi John Ruan, dr hab. w McGill Space Institute i główny autor artykułu.

Ów nieoczekiwany wzorzec zainicjował wśród astronomów próbę zrozumienia, co fizycznie napędza tę emisję. ?To połączenie gwiazd neutronowych nie przypomina niczego, co widzieliśmy wcześniej. Dla astrofizyków to dar, który wydaje się nadal dawać? ? mówi Melania Nynka, inna badaczka z McGill a także współautorka artykułu wraz z astronomami z Uniwersytetu Northwestern i Uniwersytetu Leicester.

Połączenie się gwiazd neutronowych zostało wykryte po raz pierwszy 17 sierpnia 2017 r. amerykański detektor przez LIGO. Europejski detektor Virgo i około 70 obserwatoriów naziemnych i kosmicznych pomogły potwierdzić to odkrycie.

To odkrycie otworzyło nową erę w astronomii. Po raz pierwszy naukowcy byli w stanie zaobserwować kosmiczne wydarzenie zarówno w świetle widzialnym ? podstawa tradycyjnej astronomii, jak i fale grawitacyjne, zmarszczki w czasoprzestrzeni przewidziane sto lat temu przez ogólną teorię względności Einsteina. Uważa się, że łączenie się gwiazd neutronowych, najgęstszych spośród obiektów we Wszechświecie, jest odpowiedzialne za wytwarzanie ciężkich pierwiastków, takich jak złoto, platyna i srebro.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
McGill University
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2018/01/aczenie-sie-gwiazd-neutronowych.html

Łączenie się gwiazd neutronowych skutkuje nowymi niewiadomymi dla astrofizyków.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polskie pijawki mogą podbić kosmos. "Fabryka związków chemicznych"

2018-01-20.

Pijawki lekarskie z opolskiej hodowli wykorzystano do badań podczas naukowej misji ICAres-1. W przyszłości mogą służyć jako wsparcie medyczne dla uczestników misji kosmicznych - uważa pomysłodawca misji dr Aleksander Wiśniowski.

ICAres-1 (Innovative Concepts Ares) to symulowana misja na Marsa, którą przeprowadzono na terenie jedynej w Europie, specjalnej stacji habitat Lunares w Pile z udziałem naukowców z Polski, Francji i Niemiec. Jej celem było m.in. przeprowadzenie eksperymentów naukowych w warunkach zbliżonych do tych, które mogą panować na terenie stacji kosmicznych w warunkach mikrograwitacji. Część medyczna misji prowadzona była pod auspicjami Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu (UMP), w ramach nowo powołanej jednostki - Pracowni Medycyny Ekstremalnej.
W trakcie symulacji przy pomocy specjalnych urządzeń starano się odtworzyć warunki, jakie mogą panować na stacjach kosmicznych na Marsie i Księżycu. Pod obserwację trafili przedstawiciele ziemskiej fauny i flory, którzy mogą być w przyszłości partnerami kosmonautów w ich podróżach poza Ziemię. Okazało się, że dżdżownice i rośliny nie lubią pyłu z meteorytów, natomiast muchy i pijawki nie miały problemów z wydaniem na świat kolejnego pokolenia.
Jedną z dziedzin, badanych podczas misji, było wykorzystanie pijawek lekarskich (łac. hirudo medicinalis) w ochronie zdrowia uczestników długotrwałych misji pozaziemskich. Pijawki w długotrwałych lotach załogowych pełnić mogą wielorakie funkcje związane z ich cechami biologicznymi oraz zastosowaniem medycznym. Z uwagi na długotrwałość lotów międzyplanetarnych konieczne będzie zapobieganie skutkom długotrwałego unieruchomienia na małej przestrzeni podczas wielomiesięcznej podróży, w tym zakrzepicy głębokiej - powiedział dr Aleksander Waśniowski z UMP.
Odnawialne i samowystarczalne źródła żywności i leków, naturalne "linie produkcyjne", to obecnie żywotne kierunki rozwoju badań kosmicznych, powiązanych z kolonizacją nowych środowisk, nasz program "Arka Noego", obejmujący między innymi próby z hodowlą pijawek lekarskich, z użyciem urządzeń generujących środowisko symulujące mikrograwitację, wpisują się w ten trend - podkreślił dr Waśniowski.
Marię Mroczko, zajmującą się od lat hodowlą pijawek w Namysłowie, która dostarczyła pijawek misji ICAres-1, zainteresowanie użyciem pijawek jako środka medycznego nie dziwi. Pijawka lekarska to prawdziwa fabryka skomplikowanych związków chemicznych. Do tej pory zbadano około 120 z nich. Wiemy już, że część z nich może być z powodzeniem używana przy wspomaganiu leczenia chorób układu krwionośnego, różnego rodzaju urazów, a nawet chorób neurologicznych. Na dodatek nie ma problemu z ich aplikacją - wystarczy przystawić zwierzątko do odpowiedniego miejsca na ciele pacjenta - wyjaśniła Mroczko.
Jak przyznał dr Waśniowski, chociaż naukowcy byli przeszkoleni w hodowli zwierząt, nie ustrzegli się błędów w pielęgnacji. Pijawka osiąga zdolność do rozrodu po trzech latach życia; żeby można ją bezpiecznie wykorzystywać w leczeniu i powinna być przez cały czas właściwie hodowana i żywiona, a to wymaga wiedzy i pracy. Działamy od 12 lat i prawdopodobnie nadal jesteśmy jedyną w Polsce hodowlą pijawki lekarskiej, spełniającą wszystkie formalne wymagania. Niestety nadal zdarza się, że dostawcy pijawek idą na skróty i handlują zwierzętami niewiadomego pochodzenia, narażając często nieświadomych użytkowników na nieprzyjemne niespodzianki, a środowisko na poważne straty. Szkoda, bo chętnie podzielimy się naszą wiedzą z chętnymi do założenia nowych hodowli - powiedziała Mroczko.
Udział w programie kosmicznym może przysłużyć się samym pijawkom, bo nasza rodzima hirudo medicinalis została uznana za gatunek zagrożony wyginięciem. Popyt na pijawki lekarskie przewyższa podaż. Mamy zamówienia praktycznie z całego świata. Obecnie mamy ponad 50 tysięcy pijawek w hodowli, z czego 8 tysięcy to stado rozrodowe, które co roku staramy się powiększyć. To ciągle jednak za mało, a "dzikie" łowy ograniczają populację żyjącą na wolności. Udział w projektach takich, jak ICAres, może zwróci uwagę na lepsze wykorzystanie przez człowieka z rozwiązań, które od dawna proponuje nam natura i zachęci do aktywnych działań na rzecz ich ochrony przed wyginięciem - uważa Mroczko.
(j.)
http://www.rmf24.pl/nauka/news-polskie-pijawki-moga-podbic-kosmos-fabryka-zwiazkow-chemiczn,nId,2511070

Polskie pijawki mogą podbić kosmos Fabryka związków chemicznych.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Atlas V wynosi czwartego satelitę wczesnego ostrzegania przed pociskami SBIRS GEO 4
Wysłane przez grabianski w 2018-01-20

 Rakieta Atlas V wysłała z przylądka Cape Canaveral na orbitę 4. satelitę nowoczesnego globalnego systemu ostrzegania przed pociskami SBIRS GEO. Był to ostatni potrzebny element sieci, by zapewnić globalną widoczność startujących pocisków na całym globie i całkowicie zdobyć takie same możliwości jak satelity poprzedniej generacji DSP.
Wart ponad miliard dolarów satelita wystartował na szczycie rakiety Atlas V o 1:48 w nocy czasu polskiego. Rakieta leciała w konfiguracji 411 z pojedynczą rakietą pomocniczą na paliwo stałe u boku. Pierwszy stopień pracował przez 4 minuty. Następnie po separacji rozpędzaniem statku i rakiety zajął się górny stopień Centaur. Po 14 minutach od startu zakończyło się pierwsze odpalenie Centaura i satelita znalazł się na niskiej orbicie parkingowej. Po kilkunastominutowej fazie dryfu, rakieta po raz kolejny odpaliła swój silnik i po trwającej około 5 minut pracy ustawiła się z ładunkiem na docelowej orbicie transferowej do geostacjonarnej (GTO). Separacja rakiety z satelitą nastąpiła po 43 minutach od startu.
Wysoki priorytet Pentagonu

Sieć satelitów SBIRS to wielomiliardowy program Pentagonu, odpowiedzialny za wczesne ostrzeganie przed odpalaniem wszelakich pocisków (od rakiet krótkiego zasięgu do międzykontynentalnych systemów ICBM), które mogłyby zagrażać Stanom Zjednoczonym, ich wojsku na świecie czy sojusznikom.
Pierwszy z satelitów SBIRS GEO został wysłany w 2011 roku, drugi w 2013, a trzeci wyniesiono na początku 2017 roku. Wszystkie wystartowały na rakiecie Atlas V.
Przeczytaj więcej o systemie i poprzednim starcie z satelitą SBIRS GEO 3
System SBIRS zastąpi wysłużony DSP, który został zapoczątkowany w latach 60., jeszcze w czasach Zimnej Wojny. SBIRS jest lepiej przygotowany do zagrożeń związanych z pociskami krótkiego zasięgu i znacznie bardziej czuły. Program DSP powstał w erze pocisków międzykontynentalnych, gdzie zagrożenie dla USA było skupione na Związku Radzieckim i jego sojusznikach.
SBIRS jest w stanie skanować teren, jak również wykonywać szczegółowe obserwacje konkretnych celów jakimi są znane wyrzutnie rakiet czy obszary, w których prowadzi się działania wojenne.
Więcej o satelicie

Każdy z satelitów systemu bazuje na platformie A2100 firmy Lockheed Martin, ma wagę 4 500 kg i jest budowany z myślą o funkcjonowaniu przez 12 lat. Satelity mają zamontowane po dwa sensory: jeden skanujący i drugi skupiający się na konkretnym obszarze. Oba są wrażliwe na trzy pasma promieniowania podczerwonego.
Skanujący sensor przechodzi po całym widocznym z pozycji satelity dysku Ziemi, a drugi jest skupiony stale na jednym lub kilku obszarach, przechodząc sukcesywnie między nimi. Dzięki wysokiej wrażliwości sensorów, satelity mogą być również wykorzystywane do obserwacji pożarów, kontroli wchodzących w atmosferę szczątków satelitów czy zbierania danych o działalności człowieka generującej emisję światła w podczerwieni, która może nie być widoczna przed satelity optyczne i radarowe.
Satelita jest zasilany przez parę paneli słonecznych i wraz z bateriami platforma dostarcza urządzeniom na satelicie 2800 W mocy. Do korpusu statku przymocowano anteny komunikacyjne umożliwiające bezpieczną komunikację z Ziemią.
Podsumowanie

Był to pierwszy start rakiety Atlas V w tym roku, 3. start amerykański. Operator rakiety - firma ULA - startowała wcześniej już w styczniu z innym wojskowym satelitą, za pomocą rakiety Delta IV.
Źródło: ULA/SF101
Więcej informacji:
?    informacja prasowa o udanym starcie rakiety Atlas V z satelitą SBIRS GEO 4
?    film ze startu rakiety (YouTube)
?    informacje prasowe o misji od operatora rakiety, firmy ULA [pdf]
?    techniczne informacje o systemie SBIRS (SF101)
Na zdjęciu: Rakieta Atlas V startująca w konfiguracji 411 z satelitą wczesnego ostrzegania SBIRS GEO 4. Źródło: ULA.

http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/atlas-v-wynosi-czwartego-satelite-wczesnego-ostrzegania-przed-pociskami-sbirs-geo-4-4071.html

Atlas V wynosi czwartego satelitę wczesnego ostrzegania przed pociskami SBIRS GEO 4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dragon 2 i CST-100 ? dalsze opóźnienia?
2018-01-21. Michał Moroz

Amerykańskie biuro GAO ostrzega, że pierwsze regularne loty komercyjnych kapsuł załogowych mogą się opóźnić nawet do 2020 roku.
Od kilku lat obserwujemy kolejne opóźnienia w wejściu do służby dwóch komercyjnych pojazdów załogowych ? Dragona 2 firmy SpaceX oraz CST-100 Starliner firmy Boeing. Oba pojazdy są już budowane do pierwszych lotów, wciąż jednak wciąż pojawia się wiele kwestii do rozwiązania oraz certyfikacji.
Najnowszy, (opublikowany w październiku 2017) planowany rozkład lotów jest następujący: w sierpniu 2018 roku powinno dojść do pierwszych lotów bezzałogowych obu kapsuł, natomiast pierwsze testowe loty załogowe powinny nastąpić w listopadzie lub grudniu. Już teraz pojawiają się pytania, czy rzeczywiście te daty zostaną dotrzymane.
Biuro Government Accountability Office (GAO), będące amerykańskim odpowiednikiem Najwyższej Izby Kontroli, na specjalnym posiedzeniu podkomisji ds lotów komercyjnych w amerykańskiej Izbie Reprezentantów przestrzegało przed ich dalszymi opóźnieniami. Posiedzenie odbyło się 17 stycznia 2018 i na nim przedstawiono najnowsze dostępne oceny i analizy GAO.
Aktualnie GAO uważa, że certyfikacja obu pojazdów może opóźnić się do końca 2019 lub nawet do początku 2020 roku. Certyfikacja jest wymagana do rozpoczęcia regularnych lotów załogowych. Jak na razie na przeszkodzie certyfikacji stoi kilka nierozwiązanych problemów. Przykładowo, rakieta Falcon 9 wymaga dość późnego tankowania swoich zbiorników, już w trakcie obecności astronautów na pokładzie kapsuły Dragon 2. Wprowadza to kilka elementów ryzyka, które muszą być dobrze poznane, wraz z ewentualnymi procedurami awaryjnymi. Inną, jeszcze w całości nie ukończoną kwestią, jest zabezpieczenie od ryzyka uszkodzeń kapsuł na orbicie od ?śmieci kosmicznych? i mikrometeoroidów.
Problem certyfikacji może mieć bezpośredni wpływ na obsadzenie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS). Aktualny amerykańsko-rosyjski kontrakt na loty kapsułami Sojuz upływa w 2019 roku. Nie ma możliwości ?szybkiego? przedłużenia tego kontraktu, gdyż proces budowania kapsuł Sojuz trwa trzy lata. Oznacza to, że istnieje ryzyko przynajmniej kilkumiesięcznej przerwy w możliwości wykonywania regularnych lotów astronautów na ISS. NASA analizuje ten problem i poszukuje kilku możliwych rozwiązań tej sytuacji.
Prace nad kapsułami CST-100 i Dragon 2 są już na ukończeniu. Pozostaje jednak wciąż kilka problemów technicznych i proceduralnych, które muszą być rozwiązane, zanim oba pojazdy wejdą do służby. Dotychczas wyznaczone zostały tylko załogi dla pierwszych lotów testowych obu kapsuł. Kapsułą CST-100 w debiutanckim locie pokierują Robert Behnken i Eric Boe, zaś pierwszym lotem Dragona 2 sterować będą Douglas Hurley i Sunita Williams. Obie załogi na ISS będą przybywać około miesiąca.
(SN, GAO)
http://kosmonauta.net/2018/01/dragon-2-i-cst-100-dalsze-opoznienia/

 

Dragon 2 i CST-100 ? dalsze opóźnienia.jpg

Dragon 2 i CST-100 ? dalsze opóźnienia2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Już wiadomo skąd pozyskać wodę na Marsie

2018-01-21
 
To może być jedna z najważniejszych wiadomości w kontekście planowanej kolonizacji Marsa. Na Czerwonej Planecie jest woda i naukowcy wiedzą, jak ją pozyskać.

 Pozyskanie wody z dala od Ziemi będzie kluczowe dla powodzenia wszelkich załogowych misji na Marsa. Przyda się ona zarówno do spożycia oraz jako paliwo rakietowe. Dzięki Mars Reconnaissance Orbiter (MRO), NASA odkryła co najmniej osiem miejsc, w których grube podpowierzchniowe pokłady lodu zostały odsłonięte przez erozję na marsjańskich klifach.
NASA potwierdziła, że na wspomnianych zboczach znajduje się praktycznie czysty lód, umieszczony pod powierzchnią skał i pyłu o grubości nie przekraczającej 2 m. Naukowcy uważają, że marsjański lód początkowo przybierał formę śniegu, by w końcu stać się "względnie czystym lodem wodnym".

- Astronauci mogliby po prostu pójść tam z wiadrem i łopatą i zdobyć potrzebną wodę - powiedział Shane Byrne z Uniwersytetu w Arizonie.

Odkrycie łatwo dostępnego lodu na Marsie ma kolosalne znaczenie w kontekście dalszej eksploracji Czerwonej Planety. Mimo to, Mars nadal pozostaje miejscem wysoce nieprzyjaznym dla ludzi, głównie ze względu na wysokie promieniowanie, które może okazać się dla nas zabójcze.

http://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/misje/news-juz-wiadomo-skad-pozyskac-wode-na-marsie,nId,2510301

Już wiadomo skąd pozyskać wodę na Marsie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niezwykłe zdjęcie Tytana
2018-01-21.
NASA ujawniła niesamowite zdjęcie jednego z księżyców Saturna - Tytana - który jest uważany za jedno z najbardziej podobnych do Ziemi miejsc w Układzie Słonecznym.
Zdjęcie, które zostało wykonane przez sondę Cassini 31 marca 2005 r. pokazuje dość wyraźnie poszczególne warstwy zmętnienia górnej atmosfery Tytana. Jest ona bogata w metan i azot, tworząc smog otaczający księżyc.
Tytan jest jedynym znanym nam miejscem poza Ziemią, na którym znajdują się obiekty w płynnej postaci. Nie jest to woda jak na naszej planecie, a raczej ciekłe węglowodory, metan i etan.

Atmosfera Tytana, nieco grubsza od ziemskiej, składająca się w 98,4 proc. z azotu, pozwala tym płynom utrzymać się na powierzchni. Dzięki sondzie Cassini mogliśmy zobaczyć te płyny na powierzchni księżyca.

Zdjęcie zostało wykonane z odległości 33 083 km od powierzchni księżyca. Misja Cassini dobiegła końca we wrześniu 2017 r., kiedy to sonda zniknęła na zawsze w atmosferze Saturna. Dzięki niej dowiedzieliśmy się o Tytanie więcej niż kiedykolwiek wcześniej.

http://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/astronomia/news-niezwykle-zdjecie-tytana,nId,2510281

Niezwykłe zdjęcie Tytana.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rakieta Electron osiąga orbitę w swoim drugim locie
Wysłane przez grabianski w 2018-01-21
Innowacyjna lekka rakieta Electron firmy Rocket Lab osiągnęła orbitę w swoim drugim testowym locie.  Start odbył się z kosmodromu w Nowej Zelandii. Na orbitę udało się wypuścić trzy niewielkie satelity.
Electron w swoim inauguracyjnym locie w maju ubiegłego roku nie osiągnęła orbity. Firma uznała jednak lot za sukces, gdyż udało się przeprowadzić wszystkie krytyczne operacje podczas lotu: start pierwszego stopnia, separację, start drugiego stopnia i odrzucenie osłony aerodynamicznej na ładunek. Po analizie okazało się, że rakieta przedwcześnie zakończyła swój lot z powodu przedwczesnej utraty danych telemetrycznych z rakiety, spowodowanej błędem w konfiguracji systemów naziemnych.
Rakieta wystartowała w niedzielę o 2:43 w nocy czasu polskiego. Pierwszy stopień z klastrem dziewięciu silników Rutherford pracował przez około dwie i pół minuty. Po separacji do pracy przystąpił drugi stopień z pojedynczym silnikiem. Ten działał przez prawie sześć minut i osiągnął docelową orbitę.
Na pokładzie rakiety znajdowały się trzy niewielkie ładunki. Dwa z nich to satelity Lemur firmy Spire Global, specjalizujące się w śledzeniu statków i fizycznym profilowaniu atmosfery. Trzeci satelita to obserwacyjny statek Dove firmy Planet.
Electron to lekka, całkowicie kompozytowa, mierząca 17 metrów rakieta z silnikami zasilanymi przez elektryczne pompy. Te elektryczne pompy czynią ją pierwszą ?elektryczną? rakietą na świecie.
Jest to pierwszy z - miejmy nadzieję - serii udanych debiutów niewielkich systemów rakietowych. Postępująca miniaturyzacja urządzeń elektronicznych i sprzętu satelitarnego umożliwia budowanie niewielkich platform satelitarnych do celów, które wcześniej zarezerwowane były jedynie dla wielotonowych statków. Małe ładunki takie jak satelity standardu CubeSat okazują się być przydatne nie tylko w celach edukacyjnych, ale również w działalności komercyjnej. Dlatego pojawia się nisza na rakiety dedykowane takim ładunkom.
Oprócz Rocket Lab, do grona nosicieli niewielkich ładunków na orbitę chcą dołączyć firmy Vector Space i Virgin Orbit, które już wkrótce powinny także przeprowadzić pierwsze loty testowe.
Rocket Lab będzie w stanie za pomocą swojej rakiety wysyłać do 150 kg na niską orbitę. Firma planuje sprzedawać lot swojej rakiety w cenie niecałych 5 milionów dolarów, co czyniłoby ją niezwykle konkurencyjną na rynku dla takich małych ładunków.
Źródło: SF101
Więcej informacji:
?    film z pierwszego całkowicie udanego startu rakiety Electron (YouTube)
?    relacja z udanego startu rakiety Electron z ładunkami Lemur i Dove (SF101)
Na zdjęciu: Rakieta Electron startująca w swoim drugim locie ze stanowiska LC-1 w Mahia w północnej Nowej Zelandii. Źródło: Rocket Lab.
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/rakieta-electron-osiaga-orbite-swoim-drugim-locie-4073.html

 

Rakieta Electron osiąga orbitę w swoim drugim locie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gwiezdny pył meteorytowy ujawnia czas formowania się pyłu supernowych
2018-01-21
Pył jest wszędzie. Nie tylko na strychu czy pod łóżkiem ale także w przestrzeni kosmicznej. Dla astronomów pył może być uciążliwy, blokując światło odległych gwiazd, ale może być także narzędziem do badania historii naszego Wszechświata, galaktyk i Układu Słonecznego.
Na przykład astronomowie próbowali wyjaśnić, dlaczego niektóre niedawno odkryte, ale młode galaktyki, zawierają ogromne ilości pyłu. Obserwacje te wskazują, że eksplozje supernowych typu II ? eksplozje gwiazd o masach ponad dziesięciokrotnie masywniejszych niż Słońce ? wytwarzają obfite ilości pyłu, ale jak i kiedy to robią, nie jest dobrze zrozumiane.

Nowe prace kosmochemików z Carnegie, opublikowane przez Science Advances donoszą o analizach bogatych w węgiel ziaren pyłu uzyskanych z meteorytów, które pokazują, że ziarna te powstały w wyniku wypływu z jednej lub więcej supernowych typu II ponad dwa lata po eksplozji gwiazd przodków. Pył następnie został wdmuchnięty w przestrzeń kosmiczną, aby ostatecznie zostać włączonym do nowych układów gwiezdnych, w tym przypadku także w nasz własny.

Naukowcy ? kierowani przez Nan Liu, wraz z Larrym Nittlerem, Conelem Alexandrem i Jianhua Wang z Department of Terrestrial Magnetism Carnegie ? nie doszli do swoich wniosków przez badanie supernowych przy użyciu teleskopów. Zamiast tego przeanalizowali mikroskopijne węgliki krzemu, SiC, ziarna pyłu, które utworzyły się w supernowych ponad 4,6 miliarda lat temu i zostały uwięzione w meteorytach, kiedy nasz Układ Słoneczny powstał z popiołów poprzedniej generacji gwiazd galaktyki.

Wiadomo od dziesięcioleci niektóre meteoryty znane są z tego, że zawierają zapis oryginalnych budulców Układu Słonecznego, w tym ziaren pyłu gwiezdnego, które powstały w poprzednich generacjach gwiazd.

?Ponieważ te protołoneczne ziarna są dosłownie gwiezdnym pyłem, który można szczegółowo zbadać w laboratorium, są one doskonałymi próbkami dla szeregu procesów astrofizycznych? ? wyjaśnia Nittler.

W ramach tego badania zespół postanowił zbadać czas powstawania pyłu supernowej, mierząc izotopy ? wersje pierwiastków o tej samej liczbie protonów, ale o różnej liczbie neutronów ? w rzadkich protołonecznych ziarnach pyłu SiC z kompozycjami wskazującymi, że powstały one w supernowych typu II.

Niektóre izotopy umożliwiają naukowcom ustalenie ram czasowych dla kosmicznych wydarzeń, ponieważ są one radioaktywne. W takim przypadku liczba neutronów obecnych w izotopie powoduje, że jest on niestabilny. Aby uzyskać stabilność, uwalnia on cząstki energetyczne w sposób, który zmienia liczbę protonów i neutronów, przekształcając go w inny pierwiastek.

Zespół Carnegie skupił się na rzadkim izotopie tytanu, tytan-49, ponieważ jest on produktem radioaktywnego rozpadu wanadu-49, który jest wytwarzany podczas wybuchów supernowych i przekształca się w tytan-49 z okresem wynoszącym 330 dni. Jak bardzo tytan-49 dostaje się do ziaren pyłu supernowej, zależy od tego, kiedy po eksplozji się ono formuje.

Korzystając z najnowocześniejszego spektrometru masowego do pomiaru izotopów tytanu w ziarnach SiC supernowych o znacznie lepszej precyzji, niż można było uzyskać w poprzednich badaniach, zespół odkrył, że ziarna musiały powstać co najmniej dwa lata po eksplozjach ich masywnych gwiazd progenitorów.

Ze względu na to, że ziarna grafitu protołonecznej supernowej są pod wieloma względami podobne izotopowo do ziaren SiC, zespół argumentował także, że opóźniony czas formowania odnosi się ogólnie do pyłu supernowej bogatego w węgiel, zgodnie z niektórymi niedawnym obliczeniami teoretycznymi.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
Carnegie science

Urania

https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2018/01/gwiezdny-py-meteorytowy-ujawnia-czas.html

Gwiezdny pył meteorytowy ujawnia czas formowania się pyłu supernowych.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ludzie kosmosu: Nan Rendong
2018-01-21. Anna Wizerkaniuk
Nan Rendong ? w pierwszej chwili to imię i nazwisko większości nic nie mówi. Rendong był profesorem specjalizującym się w radioastronomii i pracującym w Narodowym Astronomicznym Obserwatorium Chin. Wcześniej spędził wiele lat podróżując po Europie i Japonii, odwiedzając różne instytuty zajmujące się radioastronomią. Od 1992 r. stał się znaczącą postacią na arenie międzynarodowej ? był członkiem, a potem wiceprezesem ?Komisji 40? Międzynarodowej Unii Astronomicznej (IAU) oraz prezesem ?Dywizji X? w tej samej organizacji. Bardziej jest jednak znany, nie z działalności w IAU, ale ze względu na jego ogromny wkład w projekt FAST.
W 1994 r., wraz z Bo Peng, Yuhai Qiu i Shengyin Wu, Nan Rendong rozpoczął pracę nad projektem KARST (Kilometre Area Radio Synthesis Telescope) ? chińskiej wersji projektu SKA, którego założeniem jest zbudowanie sieci radioteleskopów na obszarze o powierzchni 1 km2. Flagowym teleskopem projektu KARST jest Five hundred meter Aperture Spherical Telescope. FAST znajduje się w prowincji Guizhou w południowo-zachodnich Chinach. Obecnie jest to największy radioteleskop na świecie i jako jedyny może pracować w częstotliwościach 300 MHz ? 3 GHz. Jego czasza ma 500 m średnicy, co zapewnia mu 3 razy lepszą wydajność niż drugiego co do wielkości teleskopu w Obserwatorium Arecibo, którego czasza mierzy 305 m średnicy. Pierwsze uchwycenie sygnału przez teleskop, zwanego przez Chińczyków ?Okiem nieba?, miało miejsce 10 października 2017 r. Źródłem fal radiowych był pulsar. Niestety Nan Rendong nie dożył tego wydarzenia. Zmarł zaledwie 25 dni wcześniej w wieku 72 lat na raka płuc.
https://news.astronet.pl/index.php/2018/01/21/ludzie-kosmosu-nan-rendong/

 

Ludzie kosmosu Nan Rendong.jpg

Ludzie kosmosu Nan Rendong2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Miała spokojnie wylądować, ale coś poszło nie tak". W Raciborzu rozbiła się sonda
2018-01-21.
W Raciborzu z nieba spadł tajemniczy obiekt. Na miejscu był jednak Maciej Musioł, któremu udało się "odłowić" zepsutą - jak się okazało - sondę meteorologiczną.
W piątek przy skrzyżowaniu ulic Ocicka-Katowicka w Raciborzu spadła sonda meteorologiczna - poinformował portal NaszRaciborz.pl
- W założeniu miała opadać spokojnie i wylądować w okolicach Krakowa, ale coś poszło nie tak - tłumaczy w rozmowie z naszą redakcją Musioł.
Rozsądna sonda
Sonda została wystrzelona z Czeskiego Instytutu Hydrometeorologicznego (CHMU) i miała wylądować zupełnie gdzie indziej. Około południa wystartowała z praskiej dzielnicy Libus, jednak wylądować powinna w pobliżu Katowic.
O tym, że sonda wyląduje w Raciborzu, Musioł dowiedział się od kolegi. Był wówczas w pracy, ale po kilku minutach udało się "odłowić" obiekt.
- Gdyby sonda była nieuszkodzona, to czeski instytut byłby nią zainteresowany - przyznaje. - Tym razem tak nie jest, sonda jest zepsuta - dodał.
Najpewniej uszkodzony został spadochron, gdyż sonda spadała znacznie szybciej niż powinna. Najpierw osiągnęła wysokość 32 kilometrów, a następnie zaczęła gwałtownie spadać. Zazwyczaj podobne obiekty lądują ze względów bezpieczeństwa w ustronnych miejscach, z dala od terenów zamieszkanych.
Meteorologiczny meteor
Ten model sondy radiometeorologicznej służy do pomiaru ozonu, ciśnienia, temperatury, wilgotności względnej powietrza oraz kierunku i prędkości wiatru.
"Instrument, który znaleźliście, to radiosonda meteorologiczna wyładowana do obserwatorium w celu pomiaru ozonu, ciśnienia, temperatury, wilgotności względnej oraz kierunku i prędkości wiatru. Sonda jest własnością Czeskiego Instytutu Hydrometeorologicznego i powinna zostać zwrócona na nasz adres w ciągu trzech miesięcy.
Podczas manipulowania radionulami, nie należy usuwać rurki lub pokrywy i odprowadzenia elektrod i pozostawić cały zestaw w znalezionym stanie" - głosił napis na urządzeniu.
Na sondzie napisano, żeby znalazca nie próbował manipulować przy urządzeniu i zostawił je w takim stanie, w jakim je znalazł. CHMU dla znalazcy przewiduje nagrodę w wysokości 1000 czeskich koron. Warunkiem jest zwrócenie jej w ciągu trzech miesięcy oraz posiadania adresu w Czechach.
Poławiacze z pasją
Ja jestem w takiej grupie (Radio Sondy Polska), my poławiamy je w różnych częściach Polski. Ta z Pragi miała wylądować zupełnie gdzie indziej, w okolicach Krakowa lub Katowic, ale coś się musiało zepsuć - dodał.
- Większość członków naszej grupy buduje elektroniczne urządzenia - opisuje Musioł. - Są krótkofalowcami, elektronikami. Pasjonuje nas coś, co leci w powietrzu i odczytuje jakieś informacje. My te informacje potrafimy zdekodować, to są te same informacje, które otrzymuje służba meteorologiczna - dodał.
- Przy okazji hobbystycznie je odławiamy, wyszukujemy i oczyszczamy z nich środowisko. Większość tych sond ląduje w lasach, na polach - my je odławiamy i zostawiamy dla siebie. Te droższe odsyłamy do odpowiednich instytutów - dodaje.
Źródło: TVN Meteo, NaszRacibórz
Autor: ao, sj/aw
https://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/polska,28/miala-spokojnie-wyladowac-ale-cos-poszlo-nie-tak-w-raciborzu-rozbila-sie-sonda,251027,1,0.html

Miała spokojnie wylądować ale coś poszło nie tak W Raciborzu rozbiła się sonda.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Udany start Atlasa 5 z SBIRS-GEO 4 (20.01.2018)
2018-01-22. Michał Moroz

Dwudziestego stycznia rakieta Atlas 5 wyniosła amerykańskiego satelitę wczesnego ostrzegania SBIRS-GEO 4.
Do startu doszło 20 stycznia o godzinie 01:48 CET. Start odbył się z wyrzutni LC-41 na przylądku Canaveral. W tym locie wykorzystano rakietę Atlas 5 w konfiguracji 401. Wyniesiony nią satelita trafił na orbitę transferową GTO, skąd dotrze do wyznaczonego punktu na orbicie geostacjonarnej (GEO). Operatorem lotu było przedsiębiorstwo United Launch Alliance.
Głównym ładunkiem Altasa 5 był amerykański satelita wczesnego ostrzegania SBIRS-GEO 4. Jest to czwarty satelita konstelacji Space Based Infrared System (SBIRS), która wykorzystuje sensory podczerwieni w poszukiwaniu startów rakiet, w szczególności pocisków balistycznych.
Poprzednie satelity z tej serii zostały wyniesione kolejno w 2011, 2013 i 2017 roku. Na początku przyszłej dekady na orbitę zostaną wyniesione kolejne satelity tej konstelacji: SBIRS-GEO 5 i SBIRS-GEO 6.

Satelita SBIRS-GEO 4 został zbudowany przez firmę Lockheed Martin na bazie platformy A2100M, głównie wykorzystywanej dla satelitów telekomunikacyjnych. Jego masa startowa SBIRS-GEO 4 wynosi około 4500 kg. Satelita ma funkcjonować przez najbliższe 12 lat.
Amerykańskie Siły Powietrzne potwierdziły, że lot Atlasa został wykonany zgodnie z planem. Sygnał z satelity został odebrany w 37 minut po starcie. W ciągu 10 dni powinien dotrzeć na orbitę geostacjonarną. Na miejscu jego systemy będą sprawdzane i kalibrowane przez około siedem miesięcy zanim rozpocznie służbę operacyjną.
(SN, GSP)
http://kosmonauta.net/2018/01/udany-start-atlasa-5-z-sbirs-geo-4-20-01-2018/

Udany start Atlasa 5 z SBIRS-GEO 4 (20.01.2018).jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Chinach powstanie największy radioteleskop na świecie

2018-01-22.

Chiny zatwierdziły budowę największego na świecie radioteleskopu.

Qitai Radio Telescope (QTT) będzie miał czaszę o średnicy 110 m. Urządzenie powstanie w górach Tian Shan Qitai Cuntry w zachodnim regionie Sinciang. Naukowcy mają nadzieję, że góry zablokują bezpańskie sygnały radiowe i w połączeniu z ogromnymi rozmiarami radioteleskopu, umożliwią spektakularne odkrycia.
- Antena, największa na świecie, będzie w stanie prześledzić pochodzenie wszelkich odbieranych sygnałów z kosmosu - powiedział Song Huagang z Obserwatorium Sinciang.

Uruchomienie QTT jest planowane na 2023 r. Radioteleskop będzie w stanie śledzić 75 proc. nieba. Urządzenie ma namierzać sygnały radiowe w zakresie od 150 MHz do 115 GHz, co będzie przydatne w badaniu fal grawitacyjnych, czarnych dziur i ciemnej materii.

NASA zaciera ręce na myśl o współpracy z Chińską Agencją Kosmiczną, gdyż QTT może okazać się nieoceniony w badaniu czarnych dziur. Poza zjawiskami astronomicznymi, radioteleskop może być także wykorzystywany do poszukiwania sygnałów od cywilizacji pozaziemskich.

Chiny mają już 25-metrowy radioteleskop w obserwatorium Sinicang, ale nowe urządzenie będzie około 20 razy większe.
http://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/misje/news-w-chinach-powstanie-najwiekszy-radioteleskop-na-swiecie,nId,2510289

W Chinach powstanie największy radioteleskop na świecie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niebiesko-Krwawy Super Księżyc. O co chodzi z tym zjawiskiem?
2018-01-22.
Pół świata szaleje na punkcie zjawiska astronomicznego, którym za kilka dni będzie można się zachwycać na niebie, a nazywane jest Niebiesko-Krwawym Super Księżycem. O co chodzi z tym fenomenem i czy my również go zobaczymy?
Wieczorem 31 stycznia będzie można zobaczyć na niebie niecodzienne zjawisko astronomiczne. Amerykanie mówią o nim "Super Blue Blood Moon", co przetłumaczyć można jako "Niebiesko-Krwawy Super Księżyc". Nazwa jest co najmniej zagadkowa, jednak bardzo łatwo ją rozwikłać. Otóż jest to nałożenie się na siebie kilku fenomenów.
Super Księżyc
Po pierwsze jest nim tzw. Super Księżyc, którego mianem określana jest jedna z pełni, podczas której nasz naturalny satelita znajduje się na tle roku najbliżej Ziemi. Księżyc jest wówczas o 14 procent większy i o 32 procent jaśniejszy niż zwykle podczas pełni. Dzieje się tak dlatego, że orbita Księżyca nie jest idealnym kołem lecz elipsą, w dodatku Ziemia nie jest położona w jej idealnym centrum.
To sprawia, że Księżyc znajduje się raz bliżej, a innym razem dalej naszej planety. Między najbliższym a najdalszym punktem dystans wynosi nawet 50 tysięcy kilometrów, co stanowi aż 4-krotność równikowej średnicy Ziemi. Tego dnia Księżyc znajdować się będzie w odległości niemal 359 tysięcy kilometrów od nas. Z powodu tej bliskości pływy morskie będą większe niż podczas zwyczajnej pełni.
Niebieski Księżyc
Po drugie będziemy mieć do czynienia z tzw. Niebieskim Księżycem (ang. Blue Moon). Tym mianem nazywa się drugą pełnię Księżyca w jednym miesiącu, co zdarza się średnio raz na 3 lata. Nie ma to w żadnym razie związku z barwą księżycowej tarczy.
Nazwa zaczerpnięta została z języka angielskiego, gdzie funkcjonuje powiedzenie "raz na niebieski Księżyc". U nas używane jest podobne powiedzenie, a mianowicie "raz na ruski rok", co ma oznaczać, że zjawisko to jest bardzo rzadkie.
Krwisty Księżyc
Po trzecie podczas tej pełni dojdzie do całkowitego zaćmienia Księżyca. Będzie ono widoczne w Ameryce Północnej, Azji i Australii. Szczególnie widowiskowo zaćmienie zapowiada się w Stanach Zjednoczonych, Kanadzie i w krajach zachodniej Azji, gdzie Księżyc zaćmi się podczas swojego wschodu lub zachodu. Będzie miał wówczas barwę zbliżoną do krwi, stąd też nazwa Krwisty Księżyc (ang. Blood Moon).
Skąd bierze się charakterystyczna barwa naszego naturalnego satelity? Otóż wszystkiemu winna jest ziemska atmosfera. Promienie słoneczne w rzeczywistości są połączeniem wielu fal elektromagnetycznych o różnych długościach. To od ich długości zależy jaki kolor widzimy.
Najkrótsza jest fala światła niebieskiego, a najdłuższa czerwonego. Ta druga nie rozszczepia się w atmosferze, ponieważ cząstki powietrza są dla niej na tyle małe, że je omija. Dociera do powierzchni ziemi niemal w linii prostej, następnie się od niej odbija i opuszcza ziemską atmosferę. To co ma miejsce w atmosferze przypomina wówczas niezwykle intensywną barwę podczas zachodu Słońca.
Skoro w każdej sekundzie gdzieś Słońce zachodzi, to sumując liczbę takich zachodów, mamy efekt w postaci czerwonej aureoli wokół Ziemi. Świetnie to zjawisko jest widoczne podczas zaćmienia Księżyca z perspektywy powierzchni Księżyca. Wokół Ziemi, oświetlanej przez Słońce od tyłu, a więc od strony obserwatora pogrążonej w ciemności, roztacza się czerwona poświata. To właśnie ona podświetla ciemną tarczę Księżyca podczas zaćmienia.
Czerwień jest widoczna przez całą główną fazę zaćmienia Księżyca, ale ludzkie oko dostrzega ją dopiero w fazie maksymalnej i to przez krótki czas. Dzieje się tak dlatego, że nasze oczy nie widzą jednocześnie barw bardzo jasnych i ciemnych. Widzimy tylko jedną z nich, w zależności od tego, która ma większą powierzchnię.
Do momentu całkowitego zanurzenia się księżycowej tarczy w głównym cieniu Ziemi, barwa jasna przeważa nad ciemną, stąd widzimy tylko pobladnięcie Księżyca, ale czerwieni już nie widzimy. Zmienia się to podczas fazy maksymalnej, gdy ciemna barwa przeważa, wówczas zaczynamy dostrzegać czerwień, która osiąga maksimum nasycenia podczas apogeum zaćmienia.
Efekt ten zostanie spotęgowany tam, gdzie nasz naturalny satelita będzie podczas maksymalnej fazy zaćmienia znajdować się nisko nad horyzontem, gdzie dodatkowo na skutek złudzenia optycznego i gęstości atmosfery Księżyc będzie się wydawać większy niż zwykle jest wysoko na niebie.
Kiedy zobaczymy to zjawisko?
Wiemy już skąd się wzięła tak dziwaczna nazwa nadana temu zjawisku przez amerykańskich naukowców. Na koniec musimy Was jednak zmartwić. W Polsce tego fenomenu nie będzie nam dane zobaczyć, bo w momencie maksymalnej fazy zaćmienia Księżyc znajdować się będzie pod horyzontem. Wzejdzie dopiero, gdy kończyć się będzie faza półcieniowa.
Mimo to, jeśli pogoda na to pozwoli, warto obserwować Księżyc wschodzący w pełni, bo jak podczas każdej pełni nisko nad horyzontem będzie dużo czerwieńszy niż zazwyczaj. W dodatku druga pełnia w jednym miesiącu to nie lada gratka, zwłaszcza, że na kolejną pełnię poczekamy aż do marca, bo w lutym się jej nie doczekamy, po raz pierwszy od 19 lat.
Nie ma jednak do martwić, bo kolejne całkowite zaćmienie Księżyca już zobaczymy, a poczekamy na nie do wieczoru 27 lipca. To będzie niesamowite widowisko, ponieważ do zaćmienia dojdzie podczas wschodu Księżyca. Ujrzymy dokładnie taki sam spektakl, jak za kilka dni Amerykanie, jeśli tylko aura dopisze.
Źródło: TwojaPogoda.pl / NASA.
http://www.twojapogoda.pl/wiadomosc/2018-01-22/niebiesko-krwawy-super-ksiezyc-o-co-chodzi-z-tym-zjawiskiem/

Niebiesko-Krwawy Super Księżyc. O co chodzi z tym zjawiskiem.jpg

Niebiesko-Krwawy Super Księżyc. O co chodzi z tym zjawiskiem2.jpg

Niebiesko-Krwawy Super Księżyc. O co chodzi z tym zjawiskiem3.jpg

Niebiesko-Krwawy Super Księżyc. O co chodzi z tym zjawiskiem4.jpg

Niebiesko-Krwawy Super Księżyc. O co chodzi z tym zjawiskiem5.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niebo w czwartym tygodniu stycznia 2018 r.
2018-01-21. Ariel Majcher
W ostatnich dniach stycznia coraz więcej czasu na nocnym niebie zajmie zbliżający się do pełni Księżyc. Przez pełnię Srebrny Glob przejdzie ostatniego dnia stycznia, czyli dopiero w środku przyszłego tygodnia i nie będzie to zwykła pełnia, gdyż podczas niej Księżyc wejdzie do cienia Ziemi, czyli będzie miało miejsce całkowite zaćmienie Księżyca. Niestety w Polsce da się zaobserwować tylko jego koniec. Na Suwalszczyźnie Księżyc wzejdzie zanurzony w półcień Ziemi. Zanim to jednak nastąpi w tym tygodniu Księżyc minie planetę Uran i przejdzie na tle Hiad, lecz Europa również tym razem ma pecha, zakrycia gwiazd tej gromady, a także Aldebarana zajdą na mniej więcej tych samych długościach geograficznych, co zaćmienie Księżyca. Na niebie wieczornym można jeszcze obserwować planetę Neptun oraz mirydę ? Cygni, która widoczna jest także rano, oraz zachodzącą przed północą Mirę. Przez całą noc nad widnokręgiem przebywa planeta karłowata (1) Ceres, zaś z porannego widnokręgu znikła planeta Merkury, lecz coraz wyżej wznoszą się planety Jowisz, Mars i Saturn, a także planetoida (4) Westa.
Z opisywanych ostatnio obiektów pierwsza z nieboskłonu znika miryda ? Cygni, która na początku nocy astronomicznej zajmuje pozycję na wysokości nieco ponad 15° nad zachodnim widnokręgiem i chowa się za nim około godziny 21. Ale ? Cygni jest na tyle blisko bieguna niebieskiego, że jeszcze tej samej nocy, około godziny 1:30 pojawia się ponownie, tym razem na niebie północno-wschodnim i do końca nocy astronomicznej, około godz. 5:30, zdąży się wznieść na prawie 30°. Niestety ? Cygni coraz bardziej słabnie, jej jasność oceniana jest obecnie na prawie +8 magnitudo i pojaśnieje dopiero pod koniec tego roku, zatem na jakiś czas przestanie się ona pojawiać w cotygodniowych wpisach. Tutaj można pobrać wykonaną na stronie AAVSO mapkę z okolicami ? Cygni z naniesionymi jasnościami gwiazd porównania.
Następna w kolejności chowania się za horyzont jest planeta Neptun, która czyni to około godziny 19:40. Neptun coraz wyraźniej zbliża się do Słońca i jego widoczność stale się pogarsza. W tym tygodniu o godzinie podanej na mapce planeta znajduje się na wysokości niewiele przekraczającej 10°. W kolejnych tygodniach będzie jeszcze gorzej, a na poprawę warunków widoczności Neptuna trzeba czekać aż do końca czerwca, gdy zacznie wyłaniać się z zorzy porannej po spotkaniu ze Słońcem na początku marca. Neptun rozpędza się w ruchu prostym i do końca tygodnia odsunie się od gwiazdy ? Aquarii na prawie 1°. W poniedziałek 22 stycznia planeta minie w odległości mniejszej niż 1 minuta kątowa mającą prawie taką samą jasność obserwowaną +8 mag gwiazdę o oznaczeniu katalogowym HIP113231. We wstawce pokazane jest położenie Neptuna w czwartek 25 stycznia. Wtedy oba ciała niebieskie oddzieli już dystans 7-krotnie większy, a opisywana gwiazda znajduje się pod literką ?N? w słowie ?Neptun?.
 
Jednak najlepiej widocznym ciałem niebieskim na nocnym niebie w najbliższych dniach będzie Księżyc. W tym tygodniu, dokładnie w środę 24 stycznia o 23:20 naszego czasu, naturalny satelita Ziemi przejdzie przez I kwadrę i podąży ku pełni, odwiedzając w tym czasie gwiazdozbiory Ryb, Wieloryba, Barana, Byka i Oriona. Ekliptyka jest już nachylona korzystnie do widnokręgu, zatem Srebrny Glob każdego kolejnego wieczoru powędruje wyraźnie wyżej nad widnokręgiem i spędzi na niebie wyraźnie więcej czasu.
W poniedziałek 22 stycznia wieczorem Księżyc dotrze na pogranicze gwiazdozbiorów Ryb i Wieloryba, a jego tarcza pokaże fazę 27%. O godzinie podanej na mapce Księżyc zejdzie już na wysokość poniżej 10° i do jego zachodu zostanie niewiele ponad godzina, ale lepiej obserwować go już wcześniej. Godzinę po zmierzchu Srebrny Glob znajdzie się na wysokości ponad 30° i będzie widoczny znacznie lepiej. Z jaśniejszych gwiazd około 16° od Księżyca, na godzinie 7. względem niego znajdzie się gwiazda Deneb Kaitos, czyli najjaśniejsza gwiazda Wieloryba, choć oznaczana na mapach nieba grecką literą ?.
Na pograniczu Wieloryba i Ryb Księżyc spędzi kolejne dwa dni. We wtorek 23 stycznia sierp tarczy Księżyca urośnie do 38%, dobę później ? o kolejne 10%. We wtorek o godzinie podanej na mapce Srebrny Glob wzniesie się na wysokość prawie 20°, w środę ? na prawie 30°. W trakcie obu dni niedaleko niego znajdzie się Alresha, najjaśniejsza gwiazda Ryb oraz planeta Uran. Pierwszego z opisywanych dni Urana da się odnaleźć w odległości 7° prawie dokładnie nad Księżycem, zaś Alresha znajdzie się 4° dalej na godzinie 10. względem Księżyca. Dobę później Srebrny Glob przesunie się kilkanaście stopni na północny wschód i tej nocy Alresha znajdzie się niecałe 5° pod nim, zaś Uran ? 10° od niego, na godz. 4. Planeta Uran przesuwa się ruchem wstecznym tak samo, jak Neptun i do końca tygodnia zbliży się do gwiazdy o Psc na odległość 200 minut kątowych. Obecnie blask planety spadł do +5,8 wielkości gwiazdowej.
W tych dniach Księżyc przejdzie niedaleko gwiazdy zmiennej Mira Ceti. Jej blask jest nadal wysoki, oceniany jest na około +3,5 magnitudo i wygląda na to, że jeszcze przez jakiś czas utrzyma się na tym poziomie. W środę 24 stycznia Księżyc przejdzie 10° na północ od Miry. Tutaj można pobrać wykonaną na stronie AAVSO mapkę okolic Miry, z naniesionymi jasnościami gwiazd porównania.
Piątek 26 stycznia i sobotę 27 stycznia Księżyc spędzi w gwiazdozbiorze Byka. W piątek tarcza Księżyca urośnie do 70% i o godzinie podanej na mapce wzniesie się już na wysokość 50° nad północno-zachodni widnokrąg. O tej porze 10° na północ od Księżyca znajdzie się znana gromada otwarta gwiazd Plejady, 2° na południe od niego ? gwiazda 3. wielkości ? Tauri, 5° na wschód ? najbardziej na zachód wysunięta gwiazda Hiad, ? Tauri, zaś kolejne 4° dalej ? Aldebaran, najjaśniejsza gwiazda Byka. Księżyc zniknie z nieboskłonu dopiero ponad 6 godzin później i do tego czasu zbliży się do ? Tau na niecałe 2°, do Aldebarana ? na niecałe 6.
Gdy Księżyc będzie pod horyzontem dojdzie do zakrycia części Hiad i Aldebarana, widocznego w zachodniej Ameryce Północnej i ze wschodniej Azji. U nas o zachodzie Słońca Księżyc znajdzie się już ponad 4° na wschód od Aldebarana, a do godziny podanej na mapce odsunie się o kolejne 1,5 stopnia. Do tego czasu księżycowa tarcza zwiększy fazę do 81%.
Ostatniego dnia tygodnia około godziny 20:36 Księżyc jest bliski górowania na wysokości ponad 55°. Tej nocy Księżyc na kilka godzin wejdzie do gwiazdozbioru Oriona. Prawie 12° pod nim znajdzie się Betelgeuse, druga co do jasności gwiazda tej konstelacji, a 3° bliżej, lecz na lewo od niego ? Alhena, trzecia co do jasności gwiazda Bliźniąt. Tarcza Srebrnego Globu zwiększy fazę do 89%, powodując łunę, w której słabsze ciała niebieskie znikną.
W niedzielę 28 stycznia Księżyc zbliży się do planety karłowatej (1) Ceres na 45° i można go wykorzystać do zgrubnego jej odszukania. Ceres jest już bardzo bliska opozycji, stąd góruje około północy na wysokości prawie 70°. Jest zatem widoczna bardzo dobrze. Jej jasność urosła do +6,9 wielkości gwiazdowej. Tutaj można pobrać wykonaną w programie Nocny obserwator mapkę z trajektorią Ceres do pierwszej dekady maja br.
Merkury dąży do koniunkcji ze Słońcem i zniknął już w zorzy porannej, lecz pozostałe trzy planety są widoczne coraz lepiej. Jowisz z Marsem nadal tworzą parę, lecz jest ona coraz luźniejsza: do końca tygodnia dystans między planetami urośnie do 11°. Do godziny zwiększy się też różnica czasu między wschodem Jowisza (około godz. 2) i Marsa (około godz. 3). Największa planeta Układu Słonecznego wędruje obecnie przez środek gwiazdozbioru Wagi, zaś Czerwona Planeta zbliża się do gwiazdozbioru Skorpiona, do którego wejdzie ostatniego dnia stycznia. W niedzielę 28 stycznia Mars zbliży się na 2,5 stopnia do gwiazdy Graffias w północno-wschodniej części Skorpiona. Do końca tygodnia jasność Jowisza urośnie do -2 magnitudo, a jego tarcza zwiększy średnicę do 35?. Jasność i średnica kątowa Marsa jest znacznie mniejsza i wynoszą odpowiednio +1,2 wielkości gwiazdowej i 5?.
Przez lornetki i teleskopy można obserwować cztery największe księżyce Jowisza. W tym tygodniu będzie można dostrzec następujące zjawiska (na podstawie strony Sky and Telescope oraz programu Starry Night):
?    22 stycznia, godz. 2:14 ? od wschodu Jowisza Io na tarczy planety (w I ćwiartce),
?    22 stycznia, godz. 2:54 ? zejście Io z tarczy Jowisza,
?    23 stycznia, godz. 2:10 ? od wschodu Jowisza Europa na tarczy planety (w I ćwiartce),
?    23 stycznia, godz. 2:36 ? zejście Europy z tarczy Jowisza,
?    23 stycznia, godz. 2:42 ? wyjście Ganimedesa z cienia Jowisza, 27? na zachód od tarczy planety (koniec zaćmienia),
?    23 stycznia, godz. 3:41 ? minięcie się Europy (N) i Ganimedesa w odległości 24?, 12? na zachód od brzegu tarczy Jowisza,
?    23 stycznia, godz. 5:46 ? Ganimedes chowa się za tarczę Jowisza (początek zakrycia),
?    23 stycznia, godz. 7:18 ? wyjście Ganimedesa zza tarczy Jowisza (koniec zakrycia),
?    25 stycznia, godz. 5:24 ? minięcie się Io (N) i Europy w odległości 10?, 84? na wschód od brzegu tarczy Jowisza,
?    26 stycznia, godz. 7:00 ? minięcie się Europy (N) i Kallisto w odległości 32?, 73? na wschód od brzegu tarczy Jowisza,
?    27 stycznia, godz. 6:56 ? wejście cienia Io na tarczę Jowisza,
?    28 stycznia, godz. 4:10 ? Io chowa się w cień Jowisza, 18? na zachód od tarczy planety (początek zaćmienia),
?    28 stycznia, godz. 5:52 ? Europa chowa się w cień Jowisza, 30? na zachód od tarczy planety (początek zaćmienia),
?    28 stycznia, godz. 7:32 ? wyjście Io zza tarczy Jowisza (koniec zakrycia).
 
 
Planetoida (4) Westa wędruje przez gwiazdozbiór Skorpiona, niecałe 5° na północ od wspominanej już gwiazdy Graffias. Warto na nią skierować teleskop, gdyż jest to układ podwójny o separacji składników 14?, a więc możliwym do rozdzielenia już przez niewielkie teleskopy, a nawet przez większe lornetki. Do końca tygodnia Mars zbliży się do Westy na 7°. Westa ma obecnie jasność podobną do Neptuna, lecz z biegiem czasu jej blask wzrośnie, aż do około +5,5 magnitudo w czerwcu, gdy będzie w opozycji. Tutaj można pobrać wykonaną w programie Nocny obserwator mapkę z trajektorią Westy, a także Jowisza i Marsa do końca stycznia br.
 
Poprawia się również widoczność Saturna, choć ze względu na położenie blisko punktu przesilenia zimowego, czyli najbardziej na południe wysuniętego punktu ekliptyki, nie można powiedzieć, że dzieje się to szybko. W tym tygodniu na godzinę przed wschodem Słońca planeta wznosi się na wysokość 5° nad południowo-wschodni widnokrąg. Do odnalezienia Saturna można wykorzystać Jowisza i Marsa. Saturn znajduje się na przedłużeniu łączącej je odcinka, w odległości ponad 40° od Jowisza i 35° od Marsa. Na razie Saturn świeci blaskiem +0,5 magnitudo, czyli jest wyraźnie jaśniejszy od położonego 25° na zachód i dwukrotnie wyżej od niego Antaresa ze Skorpiona, a jego tarcza ma średnicę 15?.
https://news.astronet.pl/index.php/2018/01/21/niebo-w-czwartym-tygodniu-stycznia-2018-r/

Niebo w czwartym tygodniu stycznia 2018 r..jpg

Niebo w czwartym tygodniu stycznia 2018 r.2.jpg

Niebo w czwartym tygodniu stycznia 2018 r.3.jpg

Niebo w czwartym tygodniu stycznia 2018 r.4.jpg

Niebo w czwartym tygodniu stycznia 2018 r.5.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hiszpańska firma pozyskuje miliony na budowę rakiet
2018-01-22. Maciej Mickiewicz
Hiszpańska firma technologiczna PLD Space otrzymała 2 mln euro z Komisji Europejskiej na rozwój projektu małej rakiety orbitalnej. Łącznie firma zebrała z rynku kilka mln euro podczas ostatniej rundy finansowania.
PLD Space zamyka właśnie rundę finansowania A2 dla rozwoju swoich projektów ? rakiety suborbitalnej Arion 1 oraz mającej osiągnąć orbitę Arion 2. Łącznie z finansowaniem uzyskanym z Komisji Europejskiej hiszpańska firma zebrała ponad 9 mln euro.
Pierwszy lot suborbitalnej rakiety Arion 1 powinien nastąpić w 2019 roku, a wersji rozwojowej ? Arion 2, w 2021 roku. W odniesieniu do wcześniejszych założeń nastąpiło opóźnienie obu debiutów o jeden rok.
Około 70% technologii wykorzystanej w rakiecie Arion 1 powtarza się również w wersji orbitalnej. Firma planuje zastosowanie mieszanki systemów spadochronowych i systemów rakietowych w celu odzyskiwania komponentów nosicieli ładunków. Arion 1 ma mieć możliwość wynoszenia na trajektorie suborbitalne ładunków o masie od 100 do 200 kg. Arion 2 z kolei ma wynosić na niskie orbity (LEO) ładunki o masie do 150 kg.
Firma PLD Space pozyskała wsparcie finansowe i techniczne od różnych partnerów, publicznych i prywatnych, wliczając w to hiszpańskie ministerstwa, Europejską Agencję Kosmiczną czy spółkę GMV. Ta ostatnia posiada większościowy udział w PLD Space po tym jak w styczniu 2017 roku zamknięta została runda finansowania o wartości 7,1 mln dolarów. GMV zajmuje się budową podsystemów awioniki dla rakiet Arion.
(SN)
http://kosmonauta.net/2018/01/hiszpanska-firma-pozyskuje-miliony-na-budowe-rakiet/

Hiszpańska firma pozyskuje miliony na budowę rakiet.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Piramida" na Marsie może być sztucznym tworem? Tak twierdzą naukowcy!

2018-01-22

Cydonia Institute, niezależna instytucja zajmująca się m.in. analizą obrazów dostarczanych przez NASA, udostępnił wiele zdjęć niezwykłej formacji skalnej na powierzchni Marsa, która w dużej mierze przypomina piramidę. Znalezisko okazało się na tyle intrygujące, że naukowcy zdecydowali się na omówienie jego dziwnych cech w pracy naukowej opublikowanej w serwisie Trade Science.


Dziwna formacja skalna była wyraźnie widoczna na pięciu zdjęciach wykonanych przez sondy Mars Global Surveyor oraz Mars Reconnaissance Orbiter. Autorzy pracy na jej temat, George Haas i Bill Saunders sugerują nawet, że domniemana piramida przejawia oznaki geometrycznego złotego podziału.
Oczywiście, głównym celem badaczy nie było udowodnienie, że niezwykła struktura z marsjańskiego regionu Candor Chasma została zbudowana przez inną cywilizację. Poruszonym przez nich problemem badawczym były możliwe zjawiska naturalne, które mogłyby doprowadzić do powstania tak niezwykle regularnego kształtu.
Szczególnie ciekawe w tej kwestii jest to, że niezwykła formacja zainteresowała sobą także innego naukowca i to niemal 40 lat temu. W 1977 roku światowej sławy astronom, Carl Sagan zdecydował się na przedstawienie zdjęcia piramidy podczas wykładu dla Royal Institution of London. Uczony postulował iż powstała ona w wyniku erozji lub pokrewnych jej zjawisk. Wspominał on o tym temacie kilka razy w ciągu kolejnych lat, ale ostatecznie porzucił go na dobre.
Rezultaty pracy naukowej Haasa i Saundersa na temat tej struktury, są dość zaskakujące. Okazuje się bowiem, że ich zdaniem:
"Strukturalna forma tej trzystronnej piramidy, obserwowanej wewnątrz zachodniego regionu Candor Chasma, jest prawdziwa i przejawia ślady geometrii i symetrii, która wspiera teorię o jej sztucznym pochodzeniu. Zalecamy, żeby NASA oraz zespół w University of Arizona skierował MRO we wspomniany rejon Marsa, aby uzyskano dodatkowe fotografie tej niezwykłej formacji".
Innymi słowy, mamy do czynienia z bezprecedensowym zdarzeniem, kiedy przedstawiciele środowiska naukowego uważają, że być może odnaleźli dowód na istnienie piramid na Marsie. Na razie operujemy w sferze spekulacji, ale zaakceptowanie takiej możliwości może być pierwszym krokiem w celu poznania zupełnie nowej historii Marsa.

INTERIA.PL/informacje prasowe

http://nt.interia.pl/raporty/raport-niewyjasnione/strona-glowna/news-piramida-na-marsie-moze-byc-sztucznym-tworem-tak-twierdza-na,nId,2511431

Piramida na Marsie może być sztucznym tworem Tak twierdzą naukowcy.jpg

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dwa miliony wyświetleń "Astronarium" na YouTube
Wysłane przez czart w 2018-01-22
Telewizyjny serial popularnonaukowy ?Astronarium? jest coraz popularniejszy także w internecie. Łączna liczba wyświetleń odcinków programu dostępnych w serwisie YouTube przekroczyła w styczniu dwa miliony. "Urania" jest partnerem programu.
Na oficjalnym youtubowym kanale ?Astronarium?, dostępnym pod adresem www.youtube.com/AstronariumPL, znajduje się już ponad 50 odcinków programu. Zwiększa się też ciągle zasięg internetowej widowni, do której program dociera. Licznik wyświetleń przekroczył pierwszy milion w połowie października ubiegłego roku, a osiągnięcie drugiego miliona nastąpiło 9 stycznia 2018 r.
?Astronarium? opowiada o astronomii i badaniach kosmosu. Przedstawia najnowsze odkrycia i bieżący stan wiedzy o Wszechświecie. O tajemnicach Wszechświata widzom opowiadają zawodowi astronomowie pracujących w polskich i zagranicznych placówkach naukowych. Pokazywane są też różne ośrodki badawcze w całym kraju oraz polski wkład w światową astronomię.
Program ?Astronarium? jest produkowany na potrzeby anten telewizyjnych, na których wiele z odcinków osiągneło samodzielnie skumulowany zasięg co najmniej miliona widzów, według parametru RCH dla emisji premierowej i powtórkowych, w badaniach oglądalności widowni telewizyjnej.
Cykl ?Astronarium? jest emitowany na kanałach TVP 3 oraz TVP Polonia, a także na różnych regionalnych kanałach Telewizji Polskiej. Obecnie premiery nowych odcinków następują co dwa tygodnie w soboty na antenie TVP 3 o godz. 8:05, a powtórki w środy w TVP 3 o godz. 15:35 i 00:40. Powtórki odcinków można też oglądać w środy w TVP Polonia.
Producentami programu są wspólnie Polskie Towarzystwo Astronomiczne (PTA) oraz Telewizja Polska (TVP). Zdjęcia realizowane są przez zespół z TVP Bydgoszcz. Dofinansowanie produkcji zapewnia Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego (MNiSW). Z kolei partnerem programu jest czasopismo i portal ?Urania ? Postępy Astronomii?.
Oficjalna witryna ?Astronarium? ma adres www.astronarium.pl.
Więcej informacji:
?    Witryna Astronarium
?    Astronarium na YouTube
?    Astronarium na Facebooku
?    Polskie Towarzystwo Astronomiczne
?    Oficjalny gadżet z logo programu: czapka z latarką
?    Ściereczka z mikrofibry z logo Astronarium
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/dwa-miliony-wyswietlen-astronarium-na-youtube-4076.html

Dwa miliony wyświetleń Astronarium na YouTube.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

El Gordo: gromada galaktyk o masie 3 milionów miliardów Słońc
Wysłane przez kuligowska w 2018-01-21
El Gordo to olbrzymia struktura łącznie emitująca więcej promieniowania rentgenowskiego niż jakakolwiek inna znana nam gromada galaktyk. To także najjaśniejsza, najgorętsza i zarazem największa z odkrytych do tej pory gromad rentgenowskich we Wszechświecie. Zainstalowane na pokładzie Kosmicznego Teleskopu Hubble'a instrumenty Advanced Camera for Surveys i Wide-Field Camera 3 wykonały niedawno nowe zdjęcie tej gigantycznej gromady, znanej dawniej także pod nazwą ACT-CLJ0102-4915.
W 2014 roku astronomowie wykorzystali zdolność rozdzielczą Kosmicznego Teleskopu Hubble'a (NASA/ESA) do oszacowania masy wielkiej gromady El Gordo. Dziś uważa się, że jest to masa rzędu 3 bilionów (milionów miliardów) mas ziemskiego Słońca. Wynik ten jest o blisko 43 procent wyższy niż poprzednie szacunki, a sama nazwa nadana gromadzie wydaje się teraz dobrze uzasadniona - w języku hiszpańskim "El Gordo" oznacza tyle, co "gruby". Jednak jej wcześniejsze obserwacje wykonane w 2012 roku z udziałem między innymi Bardzo Dużego Teleskopu (VLT) ESO i Obserwatorium Rentgenowskiego Chandra ujawniły, że jest to w rzeczywistości nie jedna, a dwie osobne gromady galaktyk, które właśnie zderzają się ze sobą z prędkością kilku milionów kilometrów na godzinę.
Gromady galaktyk to zgrupowania materii, które tworzą się stopniowo przez całe miliardy lat. Są to największe osobne twory we Wszechświecie utrzymywane razem przez siły grawitacji (z wyjątkiem samej Kosmicznej Sieci). Tworzenie się gromad w bardzo znacznym stopniu opiera się na ciemnej energii i ciemnej materii. Stanowią one także dużą część całkowitej masy El Gordo
Naukowcy podejrzewają, że zwykła materia El Gordo, na którą w większości składa się gorący gaz wypromieniowujący silne promieniowanie X, jest odciągana od dominującej wewnątrz gromady ciemnej materii właśnie na etapie zlewania się ze sobą (zderzania) dwóch gromad galaktyk o zbliżonej masie. Kolizja powoduje wówczas, że gorący gaz traci prędkość, podczas gdy ciemna materia utrzymuje mniej więcej stałe tempo swego ruchu.
Badanie dużych gromad galaktyk daje nam więc głębszy wgląd w ciemną materię i ciemną energię Wszechświata. Program RELICS (Reionization Lensing Cluster Survey), w ramach którego zarejestrowano pokazane tu zdjęcie El Gordo, ma za zadanie lokalizację odległych galaktyk z myślą i planowanej budowie nowoczesnego Teleskopu Jamesa Webba. Specjaliścy z NASA przewidują, że teleskop ten będzie mógł wykrywać ogromne ilości ciemnej materii rezydujące właśnie w dalekich galaktykach. Dotychczas RELICS sfotografował 41 masywnych gromad galaktyk, a także najdalszą galaktykę, jaka kiedykolwiek została uwieczniona przez kamerę CCD.

Czytaj więcej:
?    Oryginalny artykuł
?    Więcej na temat El Gordo (NASA)
 
Źródło: NASA, Astronomy.com
Na zdjęciu: El Gordo, czyli dwie wielkie gromady galaktyk zderzające się ze sobą z dużą prędkością. Źródło: ESA/HUBBLE & NASA, RELICS
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/el-gordo-gromada-galaktyk-masie-3-milionow-miliardow-slonc-4075.html

El Gordo gromada galaktyk o masie 3 milionów miliardów Słońc.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaskakujące odkrycie prowokuje nowe pytania o fizykę atmosfer gazowych olbrzymów
Napisany przez Radosław Kosarzycki dnia 22/01/2018
Najgorętsze miejsce na gazowym olbrzymie krążącym wokół odległej gwiazdy nie znajduje się tam gdzie oczekiwali go astrofizycy ? to odkrycie stanowi wyzwanie dla wiedzy naukowców o wielu planetach tego typu odkrywanych w innych układach planetarnych.
W przeciwieństwie do Jowisza, tak zwane gorące jowisze krążą zdumiewająco blisko swoich gwiazd macierzystych ? na tyle blisko, że zazwyczaj wystarczy im mniej niż trzy dni, aby okrążyć całą gwiazdę. Co więcej, zazwyczaj planety takie skierowane są jedną i tą samą stroną w kierunku swojej gwiazdy, podczas gdy druga półkula spowita jest wiecznymi ciemnościami.
Nic więc dziwnego, że tak zwana dzienna strona takiej planety jest znacząco gorętsza od strony nocnej, a najgorętszy punkt na planecie okazuje się być miejscem najbliższym gwieździe. Astrofizycy tworzą teorię i obserwują, że owe planety także charakteryzują się silnymi wiatrami wiejącymi na wschód w pobliżu równika, przez co czasami gorąca plama na powierzchni planety przesunięta jest nieco na wschód.
W tajemniczym przypadku egzoplanety CoRoT-2b gorąca plama zdaje się być przesunięta w przeciwnym kierunku czyli na zachód od centrum. Zespół badawczy kierowany przez astronomów z McGill Space Institute (MSI) oraz Institute for research on exoplanets (iREx) w Montrealu odkrył to za pomocą Kosmicznego Teleskopu Spitzer. Odkrycie ogłoszono 22 stycznia w periodyku Nature Astronomy.
 
?Wcześniej badaliśmy dziewięć innych gorących jowiszów ? gazowych planet krążących super blisko swoich gwiazd macierzystych ?  mówi Nicholas Cowan, astronom w McGill oraz współautor badania i badacz w MSI i iREx. ?Jednak teraz natura wypuściła nam podkręconą piłkę. Na tej konkretnej planecie wiatry wieją w niewłaściwą stronę. Zważając na fakt, że zazwyczaj to wyjątki potwierdzają regułę, mamy nadzieję, że badając tę planetę dowiemy się znacznie więcej o gorących jowiszach?.
CoRoT-2b, odkryta dziesięć lat temu za pomocą francuskiego obserwatorium kosmicznego, znajduje się 930 lat świetlnych od Ziemi. Podczas gdy wiele innych gorących jowiszów odkryto w ostatnich latach, to CoRoT-2b  bezustannie intryguje naukowców z uwagi na dwa fakty: jej ogromne rozmiary i zaskakujące widmo emisyjne pochodzące z jej powierzchni.
?Obydwa te czynniki wskazują na jakieś nietypowe procesy zachodzące w atmosferze tego gorącego jowisza? mówi Lisa Dang, doktorantka na McGill oraz główna autorka artykułu opisującego odkrycie. Wykorzystując kamerę Infrared Array Camera zainstalowaną na Spitzerze  do obserwowania planety podczas jej orbity wokół gwiazdy macierzystej, badacze byli w stanie stworzyć mapę jasności powierzchni planety odkrywając przy tym jej gorącą plamę na zachodzie od centrum.
Badacze przedstawiają także trzy możliwe wyjaśnienia nieoczekiwanego odkrycia ? każde z nich prowokuje nowe pytania:
?    planeta może rotować na tyle wolno, że jeden obrót wokół własnej osi zajmuje więcej czasu niż jedna orbita wokół gwiazdy; to może prowadzić do powstania wiatrów wiejących ku zachodowi a nie ku wschodowi ? aczkolwiek to podważałoby teorie o oddziaływaniach grawitacyjnych gwiazda-planeta na tak ciasnych orbitach.
?    atmosfera planety może oddziaływać z polem magnetycznym planety zmieniając układ wiatrów nad jej powierzchnią, to może być okazja do rzadkich badań pola magnetycznego egzoplanety.
?    Ogromne chmury pokrywające wschodnią stronę planety mogą sprawiać, że wydaje się ona ciemniejsza, niż gdyby ich nie było ? ale to podważałoby obecne modele cyrkulacji atmosfer na takich planetach.
?Będziemy potrzebowali lepszych danych, aby rzucić nowe światło na te pytania? mówi Dang. ?Na szczęście Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba, którego start planowany jest na przyszły rok, powinien być w stanie sobie z tym poradzić. Wyposażony w lustro 100 razy mocniejsze od Spitzera, JWST powinien dostarczyć nam wyjątkowo doskonałych danych?.
Źródło: Uniwersytet McGill
http://www.pulskosmosu.pl/2018/01/22/zaskakujace-odkrycie-prowokuje-nowe-pytania-o-fizyke-atmosfer-gazowych-olbrzymow/

Zaskakujące odkrycie prowokuje nowe pytania o fizykę atmosfer gazowych olbrzymów.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Planetoida 2002 AJ129 przeleci w pobliżu Ziemi 4 lutego
Napisany przez Radosław Kosarzycki dnia 22/01/2018
W dniu 4 lutego 2018 o godzinie 21:30 UTC do Ziemi zbliży się planetoida 2002 AJ129. W momencie największego zbliżenia planetoida znajdzie się nie bliżej niż dziesięć odległości między Ziemią a Księżycem (co najmniej 4,2 miliona kilometrów).
 
2002 AJ129 to przeciętnych rozmiarów planetoida zbliżająca się do Ziemi. Jej rozmiary szacuje się na 0,5 x 1,2 km. Obiekt odkryty 15 stycznia 2002 roku w ramach sponsorowanego przez NASA projektu Near Earth Asteroid Tracking realizowanego w Maui Space Surveillance Site w Haleakala na Hawajach. Prędkość planetoidy w momencie największego zbliżenia wyniesie około 34 kilometrów na sekundę i jest wyższa niż dla większości obiektów zbliżających się do Ziemi podczas przelotu w pobliżu Ziemi.  Wysoka wartość prędkości obiektu jest skutkiem orbity planetoidy, która zbliża się znacząco do Słońca ? na odległość zaledwie 18 milionów kilometrów. Choć planetoida 2002 AJ129 klasyfikowana jest jako potencjalne zagrożenie (PHA ? Potentially Hazardous Asteroid), w najbliższej przyszłości nie przedstawia ona realnego zagrożenia kolizją z naszą planetą.
?Śledzimy tę planetoidę od ponad 14 lat i bardzo dobrze poznaliśmy już jej orbitę? mówi Paul Chodas, menedżer z NASA Center for Near-Earth Object Studies w JPL w Pasadenie. ?Nasze obliczenia wskazują, że planetoida 2002 AJ129 ma zerowe szanse zderzenia się z Ziemią 4 lutego br. jak i przez najbliższe co najmniej 100 lat?.
http://www.pulskosmosu.pl/2018/01/22/planetoida-2002-aj129-przeleci-w-poblizu-ziemi-4-lutego/

Planetoida 2002 AJ129 przeleci w pobliżu Ziemi 4 lutego.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Badania dowodzą istnienia wiatrów na zewnątrz czarnych dziur w trakcie pożerania przez nie materii
Napisany przez Radosław Kosarzycki dnia 23/01/2018
Najnowsze badania dostarczają pierwszych dowodów na istnienie silnych wiatrów wokół czarnych dziur w okresach jasnych rozbłysków, do których dochodzi gdy czarna dziura intensywnie pożera materię.
Wyniki badań opublikowane w periodyku Nature rzucają nowe światło na transfer masy do czarnych dziur oraz na wpływ czarnych dziur na ich bezpośrednie otoczenie. Badania przeprowadzone zostały przez międzynarodowy zespół badaczy kierowany przez naukowców z Wydziału Fizyki Uniwersytetu w Albercie.
Wykorzystując dane z trzech międzynarodowych agencji kosmicznych obejmujące 20 lat obserwacji, naukowcy wykorzystali nowe techniki statystyczne do badania rozbłysków z rentgenowskich układów podwójnych obejmujących czarne dziury o masie gwiezdnej. Uzyskane za ich pomocą wyniki wskazują na dowody istnienia stałych oraz silnych wiatrów w otoczeniu czarnych dziur w okresie pożerania materii. Dotychczas silne wiatry obserwowane były tylko w ograniczonych fragmentach tych zdarzeń.
 
?Wiatry muszą wywiewać znaczną część materii, którą mogłaby pożreć czarna dziura? mówi Bailey Tetarenko, doktorant i główny autor artykułu opisującego odkrycie. ?W jednym z naszych modeli, wiatry wywiały 80 procent potencjalnego ?pożywienia? czarnej dziury?.
W zależności od ich rozmiarów, czarne dziury o masie gwiazdowej mają zdolność pochłonięcia wszystkie w promieniu od 3 do 150 kilometrów.  ?Nawet światło nie może uciec z tak bliskiego otoczenia czarnej dziury?tłumaczy Gregory Sivakoff, profesor fizyki i współautor opracowania. Inne, dużo większe czarne dziury, tzw. supermasywne czarne dziury, wydają się mieć wpływ na formowanie całych galaktyk. ?Jednak nawet supermasywne czarne dziury są mniejsze od Układu Słonecznego. Choć są one małe, to jednak czarne dziury mają zaskakująco duży wpływ na otoczenie? tłumaczy Sivakoff.
Zatem co właściwie powoduje powstawanie tych wiatrów w przestrzeni? Jak na razie pozostaje to tajemnicą. ?Uważamy, że pola magnetyczne odgrywają kluczową rolę. Jednak będziemy potrzebowali rozległych dalszych badań, aby zrozumieć te wiatry? mówi Craig Heinke, profesor fizyki i współautor opracowania.
Wyniki obserwacji opublikowano 22 stycznia  w periodyku Nature.
Źródło: University of Alberta
http://www.pulskosmosu.pl/2018/01/23/badania-dowodza-istnienia-wiatrow-na-zewnatrz-czarnych-dziur-w-trakcie-pozerania-przez-nie-materii/

Badania dowodzą istnienia wiatrów na zewnątrz czarnych dziur w trakcie pożerania przez nie materii.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ZDJĘCIE: Koło wozu okiem Hubble?a
Napisany przez Radosław Kosarzycki dnia 23/01/2018
Powyższe zdjęcie Galaktyki Koło Wozu wykonane zostało za pomocą Kosmicznego Teleskopu Hubble?a.
Obiekt ten po raz pierwszy został dostrzeżony na szerokokątnym zdjęciu wykonanym za pomocą brytyjskiego teleskopu Schmidta, a następnie szczegółowo zbadany za pomocą teleskopu Anglo-Australian Telescope.
Oddalona od nas o 500 milionów lat świetlnych galaktyka znajdująca się w Gwiazdozbiorze Rzeźbiarza swój charakterystyczny kształt koła wozu zawdzięcza gwałtownej kolizji z inną galaktyką. Mniejsza galaktyka widoczna na tym zdjęciu przeszła wprost przez dużą dyskową galaktyką powodując powstanie fal uderzeniowych, które wzburzyły wypełniający ją gaz i pył. Fale te przypominają fale powstające po wrzuceniu kamienia w toń jeziora.  Jak to zwykle bywa, fale uderzeniowe sprowokowały powstanie obszarów gwiazdotwórczych (niebieski). Zewnętrzny pierścień galaktyki o średnicy 1,5 razy większej od średnicy Drogi Mlecznej stanowi czoło tej fali uderzeniowej. Obiekt ten stanowi jeden z najbardziej dramatycznych przykładów niewielkiej klasy galaktyk z pierścieniem.
http://www.pulskosmosu.pl/2018/01/23/zdjecie-kolo-wozu-okiem-hubblea/

ZDJĘCIE Koło wozu okiem Hubbl?a.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Burze pyłowe a ucieczka gazów z atmosfery Marsa
Napisany przez Radosław Kosarzycki dnia 23/01/2018
Część ekspertów z optymizmem spogląda na burze pyłowe na Marsie, które w tym roku mogą być na tyle intensywne, że wypełnią niebo na całej powierzchni Czerwonej Planety. Tego typu zjawisko  na Marsie we współczesnej erze można zbadać lepiej niż kiedykolwiek wcześniej, dzięki całej armadzie sond krążących wokół Marsa.
Artykuł opublikowany w dniu dzisiejszym przypomina obserwacje wykonane przez sondę Mars Reconnaissance Orbiter (MRO) podczas ostatniej globalnej burzy pyłowej na Marsie w 2007 roku. Okres ten wskazuje, że takie burze odgrywają rolę w ciągłym procesie ucieczki gazów z górnych warstw atmosfery, procesie  który dawno temu przemienił wilgotnego i cieplejszego Marsa w obecną suchą i mroźną planetę.
 
?Odkryliśmy wzrost obfitości pary wodnej w średnich warstwach atmosfery związany z burzami pyłowymi?mówi Nicholas Heavens z Hamptons University w Wirginii, główny autor raportu opublikowanego w Nature Astronomy. ?Para wodna  jest wznoszona wraz z tą samą masą powietrza, która wznosi pył?.
Związek między obecnością pary wodnej w średnich warstwach atmosfery Marsa ? na wysokości ok. 50-100 kilometrów ? a ucieczką wodoru z górnych warstw atmosfery został dostrzeżony za pomocą Kosmicznego Teleskopu Hubble?a oraz orbitera Mars Express, jednak głównie w latach charakteryzujących się brakiem dramatycznych zmian  powstałych wskutek globalnych burz pyłowych. W 2014 roku na orbitę Marsa weszła sonda MAVEN, której zadaniem jest badanie procesu ucieczki atmosferycznej.
?Nie byłoby dla nas zaskoczeniem pojawieniem się globalnej burzy pyłowej w tym roku, i bardzo cieszylibyśmy się z takiego zdarzenia? mówi David Kass z NASA Jet Propulsion Laboratory w Pasadenie.
Nie wszystkich obserwatorów Marsa cieszy możliwość pojawienia się globalnej burzy pyłowej, bowiem może ona wpłynąć negatywnie na obecnie trwające misje. Dla przykładu łazik Opportunity zasilany słonecznie miałby problemy z dostawami odpowiedniej ilości energii słonecznej do swoich paneli, nadchodzący lądownik InSight musiałby być zostać ponownie skalibrowany, aby zapewnić bezpieczne wejście w atmosferę, opadanie i lądowanie na powierzchni Marsa w listopadzie; a wszystkie kamery na łazikach i orbiterach musiałyby zmagać się ze słabą widocznością.
Dekady obserwacji Marsa dokumentują powtarzające się liczne regionalne burze pyłowe podczas północnej wiosny i lata. W większości marsjańskich lat (które są niemal dwa razy dłuższe niż na Ziemi) wszystkie regionalne burze pyłowe z czasem się słabną i znikają nie rosnąc do poziomu globalnej burzy piaskowej. Mimo to takie potężne burze rejestrowano q 1977, 1982, 1994, 2001 i 2007 roku. Następny sezon burz pyłowych powinien rozpocząć się latem i potrwać aż do początku 2019 roku.
Mars Climate Sounder zainstalowany na pokładzie MRO może skanować atmosferę bezpośrednio wykrywając cząstki pyłu i lodu i pośrednio wykrywając obfitość pary wodnej na podstawie jej wpływu na temperaturę. Heavens oraz współautorzy nowego artykułu donoszą, że dane z radaru wskazują delikatny wzrost obfitości pary wodnej w średnich warstwach atmosfery podczas regionalnych burz pyłowych oraz znaczący skok wysokości osiąganej przez parę wodną w trakcie globalnej burzy pyłowej w 2007 roku. Wykorzystując niedawno udoskonalone metody analizy danych z 2007 roku badacze odkryli ponad stukrotny wzrost ilości pary wodnej w średnich warstwach atmosfery podczas tej globalnej burzy pyłowej.
Zanim sonda MAVEN dotarła do Marsa wielu naukowców oczekiwało, że dostrzeże ona raczej równomierne tempo utraty wodoru z górnych warstw atmosfery, a zmiany tempa wiązano wtedy ze zmianami intensywności wiatru słonecznego. Dane z sond MAVEN oraz Mars Express nie pasują jednak do tej teorii, a wskazują, że zmiany tempa utraty wodoru związane są bardziej z porami roku na Marsie niż z aktywnością słoneczną. Heavens wraz ze współautorami artykułu powiązali ilość pary wodnej w wyższych warstwach atmosfery z sezonowym tempem ucieczki wodoru z górnych warstw atmosfery. Obserwacje przeprowadzone za pomocą sondy MAVEN w trakcie globalnej burzy pyłowej mogą istotnie poprawić naszą wiedzę o jej związku z ucieczką gazów z atmosfery.
Źródło: University of Colorado at Boulder
http://www.pulskosmosu.pl/2018/01/23/burze-pylowe-a-ucieczka-gazow-z-atmosfery-marsa/

Burze pyłowe a ucieczka gazów z atmosfery Marsa.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Planeta? Nie większa niż 10 Jowiszów...

2018-01-23.

Najgłośniejszy spór o to, co znaczy być planetą dotyczy - jak doskonale wiemy - Plutona, długo uchodzącego za 9. planetę Układu Słonecznego, ale wypchniętego przez Międzynarodową Unię Astronomiczną w 2006 roku do klasy tak zwanych planet karłowatych. Nie tak głośny, ale również ożywiony spór dotyczy jednak także planet największych, gazowych olbrzymów odkrywanych w coraz większej liczbie w mniej lub bardziej odległych zakątkach Wszechświata. Do tej pory nie ustalono, jaki może być górny limit masy obiektu, by wciąż jeszcze nazywać go planetą. Kevin Schlaufman, astrofizyk z Johns Hopkins University twierdzi na łamach czasopisma "Astrophysical Journal", że górna granica to nie więcej, niż 4 do 10 mas Jowisza.

Debata nie jest tylko sporem terminologicznym, dotyczy kluczowych procesów powstawania gazowych olbrzymów. Schlaufman twierdzi, że postepy technologii i technik obserwacji astronomicznych pozwoliły już na znalezienie tylu planet pozasłonecznych, że da się już określić pewne, dotyczące ich powstawania, prawidłowości. Choć jesteśmy przekonani, że ogólnie wiemy, jak planety powstają, wciąż musimy poznać wiele szczegółów - mówi Schlaufman. Górny limit mas takich planet to jeden z kluczowych szczegółów, którego wciąż nie znamy.
Astronomowie uznają takie określenie za istotne, by odróżnić względnie duże planety od stosunkowo małych, podobnych do gwiazd obiektów, zwanych brązowymi karłami. Przez dekady nie udawało się precyzyjnie określić granicy między nimi, wydaje się, że sama masa tu nie wystarczy. Zdaniem Schlaufmana trzeba przyjrzeć się jeszcze procesom, które mogą prowadzić do ich powstawania. Tu ważna jest budowa gwiazdy, w układzie której planeta się znajduje. W swojej analizie autor oparł się na wynikach obserwacji 146 systemów planetarnych, badanych podobnymi metodami, na tej podstawie stwierdził, że gazowe olbrzymy typu Jowisza tworzą się zwykle wokół gwiazd zawierających więcej żelaza niż Słońce. W przypadku brązowych karłów jest inaczej.
Schlaufman argumentuje, że gazowe olbrzymy powstają od skalistego jądra, które stopniowo otacza się gęstą gazową powłoką. Dlatego do ich powstania konieczne jest, by gwiazda zawierała ciężkie, tworzące skały, pierwiastki. Proces powstawania brązowych karłów jest inny, tworzą się z zapadającego się pod własnym ciężarem gazu. Jego idea polegała na tym, by określić, od jakiej masy obiektom będzie już obojętne, wokół jakiej gwiazdy krążą. Obserwacje i obliczenia wskazały, że od 10 mas Jowisza w górę nie będą się już tworzyć, jak planety. To - jego zdaniem - argument, by od 10 mas Jowisza uznawać obiekty za brązowe karły.
Można liczyć na to, że dzięki tej najnowszej pracy Schlaufmana, w świecie pozasłonecznych planet i brązowych karłów zapanuje pewien porządek. Oczywiście, jeśli inni astrofizycy się z tymi argumentami zgodzą. Spory o Plutona, mimo upływu 11 lat trwają. Z gazowymi olbrzymami może być podobnie.
Grzegorz Jasiński
http://www.rmf24.pl/nauka/news-planeta-nie-wieksza-niz-10-jowiszow,nId,2512874

Planeta Nie większa niż 10 Jowiszów....jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Łazik Curiosity na krawędzi grzbietu Vera Rubin Ridge
Wysłane przez grabianski w 2018-01-23

 
Łazik Curiosity zbliża się do okrągłych 2000 dób marsjańskich spędzonych na powierzchni Czerwonej Planety. Zajrzyjmy zatem co w ostatnich tygodniach robił największy pojazd kosmiczny wysłany kiedykolwiek poza Ziemię.
Zobacz także:
Curiosity o ciekawych strukturach na marsjańskich skałach
Czy kosmiczne sąsiedztwo Marsa mogło być kiedyś inne?
Curiosity pracuje na Marsie już 6. rok ziemski. Na Marsie doświadcza tej samej pory roku jednak dopiero 3. raz. Kończy się już najchłodniejszy okres w roku na południowej półkuli planety.

 Łazik dotarł przed dwoma tygodniami do ?Regionu e? grzbietu Vera Rubin Ridge. Jest to lekkie obniżenie z wyraźnym zerodowanym podłożem skalnym, widoczne na orbicie w kolorze niebieskawym. Curiosity znajdując się w tym miejscu, wykonał za pomocą kamery masztowej zdjęcia wysokiej rozdzielczości okolicy tuż przed nim oraz góry Mount Sharp, w rejonie której porusza się podczas całej misji. Zdjęcia te mają na celu wybrać geologicznie ciekawe cele do dokładniejszych obserwacji.
Curiosity wykonał dokładne obrazowania wielu skał w okolicy za pomocą kamery do bliskiego fotografowania MAHLI zamontowanej na ramieniu. Później obiekty te zostały poddane analizie chemicznej przy pomocy spektrometru promieniowania rentgenowskiego APXS. Następnie niektóre z nich zostały potraktowane laserem znajdującym się w spektrometrze ChemCam. Tak dużo ciekawych rzeczy znajdowało się w tym rejonie, że operatorzy misji postanowili pozostać tam trochę dłużej niż planowano na początku.

Przed minionym weekendem łazik wreszcie ruszył w dalszą drogę i ustawił się w pobliżu widocznego na zdjęciu poniżej przejścia między jasnymi i ciemnymi elementami podłoża. Na początku w tym miejscu łazik dokonał graficznego i chemicznego rozpoznania dwóch celów: jednego położonego w ciemnym rejonie i drugiego w jasnym. Potem obiekty z obu stron były analizowane spektrometrem rentgenowskim.
Po badaniach geologicznych, pomiarach atmosfery, poszukiwaniach wirów pyłowych i konserwacji instrumentów Curiosity zaczął jechać dalej na południowy-wschód. Na początku tego tygodnia pojazd był już na południowej krawędzi wybrzuszenia Vera Rubin Ridge. Stąd przed łazikiem i po jego bokach już nachylenie w dół.
Prawa kamera nawigacyjna Navcam Right B znajdująca się na maszcie łazika wykonała to zdjęcie 19 stycznia 2018 roku. Widać na nim już znaczące obniżenie terenu za grzbietem, na którym znajduje się w tej chwili pojazd. Uwagę przykuwa różnica w jasności materiału skalnego w prawej części fotografii. Źródło: NASA/JPL-Caltech.
Zespół nie zamierza jednak jeszcze uciekać z tego miejsca. Podczas ostatniej pracy wykonano dokładne obrazy leżącej na południe od grzbietu formacji materiałów ilastych. Naukowcy chcą powiązać geologicznie te miejsca z samym grzbietem. Wkrótce łazik wybierze się w kilkunastominutową podróż, lekko za krawędź grzbietu, szukając kolejnych miejsc, którym warto się dokładniej przyjrzeć.
Jedno z najnowszych zdjęć z Marsa. Curiosity wykonał je 22 stycznia za pomocą kamery nawigacyjnej Navcam Right B. Widać na nim rejon na południe od grzbietu Vera Rubin Ridge z formacjami złożonymi z glin. Źródło: NASA/JPL-Caltech.
Zobacz odcinek Nieba na Dłoni o Marsie na portalu YouTube
Źródło: NASA/JPL-Caltech
Więcej informacji:
?    oficjalna strona misji
Na zdjęciu: Widok z kamery masztowej Mast Camera, wykonany w sierpniu 2017 roku. Przedstawia kolejne warstwy o podstawy góry Mount Sharp, w okolicy, której wylądował łazik w 2011 roku. Źródło: NASA/JPL-Caltech.
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/ostatnie-dzialania-lazika-curiosity-4078.html

Łazik Curiosity na krawędzi grzbietu Vera Rubin Ridge.jpg

Łazik Curiosity na krawędzi grzbietu Vera Rubin Ridge2.jpg

Łazik Curiosity na krawędzi grzbietu Vera Rubin Ridge3.jpg

Łazik Curiosity na krawędzi grzbietu Vera Rubin Ridge4.jpg

Łazik Curiosity na krawędzi grzbietu Vera Rubin Ridge5.jpg

Łazik Curiosity na krawędzi grzbietu Vera Rubin Ridge6.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Government shutdown w USA
2018-01-23. Michał Moroz
W USA 20 stycznia 2018 rozpoczął się ?government shutdown?. Może to wpłynąć bezpośrednio na działania NASA oraz? SpaceX. Impas zakończył 22 stycznia.
Podobna sytuacja wydarzyła się w Stanach Zjednoczonych kilka lat wcześniej. W 2013 roku trwał w USA ostry spór polityczny dotyczący budżetu państwa na rok fiskalny 2014. Konfliktu pomiędzy amerykańskimi partiami nie udało się zażegnać na czas i pomiędzy pierwszym a siedemnastym października 2013 trwał tzw. ?government shutdown?. W tym czasie większość pracowników amerykańskiej administracji publicznej została wysłana na przymusowy bezpłatny urlop.
Na urlop zostały wysłane osoby, których brak nie stanowił bezpośredniego zagrożenia na stan państwa, życie obywateli oraz działanie ważnej infrastruktury. Wszystkie amerykańskie agencje rządowe musiały w mniejszym i większym stopniu zredukować swoje prace w czasie ?government shutdown?.
Agencja NASA musiała wówczas wysłać na urlop 97% ze swoich niemal 18 tysięcy pracowników ? w pracy pozostali jedynie ci bezpośrednio związani z obsługą Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS), utrzymaniem stanu misji bezzałogowych oraz przygotowaniami do startu sondy MAVEN. Pracowały także zespoły misji, które nie są bezpośrednio obsługiwane przez agencję, ale przez różne organizacje na podstawie kontraktów z NASA.
W kolejnych latach co jakiś czas pojawiało się ryzyko ?government shutdown?, jednak politykom udawało się doprowadzić do kompromisu. Aż do początku 2018 roku, w którym wszelkie dyskusje pomiędzy politykami ? choć trwały do ostatniej chwili ? nie skończyły się pozytywnym rezultatem.
?Government shutdown? rozpoczął się w USA o północy (czasu wschodniego wybrzeża USA) z 19 na 20 stycznia 2018. Podobnie jak w 2013 roku na przymusowe urlopy zostało wysłanych większość pracowników NASA. Zakłada się, że z ponad 17000 pracowników agencji przy stanowiskach pracy pozostanie mniej niż 750 osób, które pracują w tej agencji w różnym wymiarze czasowym. Prawie 1500 dodatkowych pracowników będzie gotowych do powrotu do swoich stanowisk pracy w każdej chwili. Wiele prac, w tym przygotowania do ważnych misji zostanie wstrzymanych. Mogą co do tego wystąpić pewne wyjątki, np. w przypadku ryzyka znacznego opóźnienia projektu. Tak może w tej chwili nastąpić z misją InSight, której start zaplanowano na 5 maja. Sonda obecnie jest na etapie ważnych testów przedstartowych i margines czasu na opóźnienia jest niewielki. Prace związane z dwoma zaplanowanymi na styczeń spacerami kosmicznymi z Międzynarodowej Stacji Kosmicznej również nie zostanie przesunięta.
Oprócz NASA większość prac zatrzyma także jednostka, która zajmuje się monitorowaniem startów rakiet na Florydzie (45th Space Wing). Ma to bezpośredni wpływ na testy Falcona Heavy firmy SpaceX, który jest przygotowywany do próbnego odpalenia silników oraz do startu. Obie te czynności są nadzorowane przez 45th Space Wing. W tej chwili już wiadomo, że test próbnego opalenia silników został przesunięty.
Government shutdown jest wyjątkowym stanem, który zwykle zmusza amerykańskich polityków do bardziej intensywnych prac nad kompromisem. Jak się szybko okazało ? w poniedziałek 22 stycznia doszło do porozumienia pomiędzy Demokratami a Republikanami. Od 23 stycznia administracja USA wraca do normalnej pracy.
(CNN, NASA, AFP, PFA, Tw)
http://kosmonauta.net/2018/01/government-shutdown-w-usa/

Government shutdown w USA.jpg

Government shutdown w USA2.jpg

Government shutdown w USA3.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Planety układu TRAPPIST-1 potencjalnie przyjazne dla życia
Napisany przez Radosław Kosarzycki dnia 24/01/2018
Dwie egzoplanety w układzie TRAPPIST-1 zostały zidentyfikowane jako najprawdopodobniej przyjazne dla życia ? czytamy w artykule naukowym autorstwa Amy Barr z Planetary Science Institute.
Układ planetarny TRAPPIST-1 to jeden z najciekawszych obiektów tego typu zarówno dla obserwatorów jak i planetologów, ponieważ składa się on z siedmiu planet mniej więcej rozmiarami przypominających Ziemię.
?Z uwagi na fakt, że gwiazda TRAPPIST-1 jest bardzo stara i słabo świeci, powierzchnie planet powinny charakteryzować się stosunkowo niskimi temperaturami jak na planety ? od 400 K czyli mniej niż powierzchnia Wenus po 167 K czyli mniej niż na biegunach Ziemi? mówi Barr. ?Planety krążą stosunkowo blisko swojej gwiazdy macierzystej, a pełen obieg wokół gwiazdy zajmuje im zaledwie kilka dni. Ponieważ ich orbity są eliptyczne, a nie kołowe, planety mogą także doświadczać ogrzewania pływowego tak jak chociażby księżyce Jowisza czy Saturna?.
 
?Zakładając, że planety składają się z lodu wodnego, skały i żelaza, określiliśmy ile każdego z tych składników możemy znaleźć na planetach i jak grube są ich warstwy. Ponieważ masy i promienie planet nie są jeszcze dobrze ustalone, przedstawiliśmy pełna paletę możliwych struktur i składów chemicznych ich wnętrz? mówi Barr. Wyniki przedstawione przez zespół wskazują, że dokładniejsze oszacowanie masy każdej z planet pomoże określić czy każda z planet ma znaczące ilości wody na swojej powierzchni.
Badane planety posiadają oznaczenia od b do h w kolejności odległości od gwiazdy macierzystej. Analizy przeprowadzone przez współautorkę opracowania Verę Dobos wskazują, że planety d oraz e są najlepszymi kandydatkami na planety przyjazne do życia ze względu na umiarkowane temperatury na powierzchni, umiarkowane ogrzewanie pływowe oraz wystarczająco niski strumień promieniowania, aby nie prowadził on do efektu cieplarnianego. Globalny ocean wodny najprawdopodobniej pokrywa planetę d.
Zespół badaczy obliczył także równowagę między ogrzewaniem pływowym a transportem ciepła poprzez konwekcję w płaszczu każdej z planet. Wyniki wskazują, że planety b i c najprawdopodobniej posiadają częściowo stopione płaszcze skaliste. W artykule zaznaczono także, że planeta c najprawdopodobniej posiada stałą powierzchnię skalistą, na której dochodzić może do licznych erupcji magmy ttak jak na jowiszowym księżycu Io.
Źródło: PSI
http://www.pulskosmosu.pl/2018/01/24/planety-ukladu-trappist-1-potencjalnie-przyjazne-dla-zycia/

Planety układu TRAPPIST-1 potencjalnie przyjazne dla życia.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nowy statek morski SpaceX
2018-01-24. Michał Moroz
W porcie Los Angeles pojawił się nowy statek morski wyleasingowany przez SpaceX. Pojazd będzie służył do odzyskiwania owiewek ze startujących rakiet z rodziny Falcon.
Port morski w Los Angeles jest używany przez SpaceX do transportu odzyskiwanych pierwszych stopni rakiety Falcon 9, które lądują na barce Just Read the Instructions po starcie z kosmodromu Vandenberg. Na drugiej barce, o nazwie Of Course I Still Love You, lądują pierwsze stopnie startujące ze wschodniego wybrzeża USA.
Imiona obu barek zostały zainspirowane statkami kosmicznymi z powieści science fiction Gracz (A player of games) szkockiego pisarza Iaiana M. Banksa. Do floty pojazdów morskich SpaceX dołączył teraz Mr Steven. Długi na 62,5 metra statek wyposażony jest w cztery wielkie ramiona. Ma on służyć do odzyskiwania owiewek aerodynamicznych (ang. launch fairing) chroniących ładunek rakiety podczas startu. Te owiewki funkcjonują jedynie w dolnych warstwach atmosfery i szybko są odrzucane.
Pierwsza próba odzyskania opadającej na spadochronie owiewki została podjęta w marcu 2017 roku podczas wyniesienia satelity SES-10. Szacuje się, że koszt zbudowania kompozytowych owiewek wynosi 6 milionów dolarów. Ich ponowne wykorzystanie pozwoli na dalsze obniżenie kosztów lotów w SpaceX.
W tej chwili jeszcze nie wiadomo, jak statek Mr Steven miałby odzyskiwać owiewki. Nieoficjalnie sugeruje się, że na ramionach będzie rozłożona gigantyczna sieć przechwytująca.
Najbliższy start rakiety Falcon 9 z zachodniego wybrzeża zaplanowano na 10 lutego 2018 roku. Głównym ładunkiem będzie hiszpański satelita radarowy Paz.
(DB, LK)
http://kosmonauta.net/2018/01/nowy-statek-morski-spacex/

 

Nowy statek morski SpaceX.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spacer kosmiczny EVA-47 (23.01.2018)
2018-01-24. Michał Moroz

Dwudziestego trzeciego styczna odbył się amerykański spacer kosmiczny oznaczony jako EVA-47. W przestrzeń kosmiczną wyszli astronauci Mark Vande Hei oraz Scott Tingle.
Spacer EVA-47 był pierwszym wyjściem astronautów w otwartą przestrzeń w 2018 roku. Głównym celem tego spaceru była wymiana końcówki ramienia robotycznego Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS), o nazwie Space Station Remote Manipulator System (SSRMS). Element, o nazwie Latching End Effector-B (LEE-B) wymagał wymiany. Drugi elemenet LEE-A znajduje się na drugim końcu ramienia robotyczego. Przy ich pomocy ramię może przemieszczać się po powierzchni stacji kosmicznej naprzemiennie łącząc się z bazami o nazwie Power & Data Grapple Fixture (PDGF)
W październiku 2017 roku podczas trzech spacerów kosmicznych wymieniony został element LEE-A. W obu elementach LEE kontrola lotu rejestrowała wcześniej usterki wynikające z wieloletniego używania. Ramię SSRMS trafiło na pokład ISS podczas misji wahadłowca Endevaour STS-100 w 2001 roku i miało gwarancję na 15 lat.
W przestrzeń kosmiczną wyszli astronauci Mark Vande Hei oraz Scott Tingle. Spacer rozpoczął się 23 stycznia o godzinie 13:49 CET o zakończył się 7 godzin i 24 godziny później. Był to już czwarty spacer dla Vande Hei oraz pierwszy dla Scotta Tingle. Prócz wymiany LEE-A astronauci zainstalowali na nim również zestaw kamer CLPA (Camera/Light Pan/tilt Assembly), przenosząc go zapasowego LEE-B.
Kolejny amerykański spacer kosmiczny (EVA-48) zaplanowano na 29 stycznia.
http://kosmonauta.net/2018/01/spacer-kosmiczny-eva-47-23-01-2018/

Spacer kosmiczny EVA-47 (23.01.2018).jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)