Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Czarne dziury mogą rozsiewać życie na samotnych planetach
Autor: John Moll (21 Czerwiec, 2019)
Czarne dziury pożerają ogromne ilości materii z otoczenia, ale jak wskazują najnowsze badania, mogą także rozsiewać życie na samotnych planetach. Symulacje komputerowe wskazują, że powstałe podczas wchłaniania materii promieniowanie może tworzyć biomolekularne elementy budulcowe, a nawet wspierać procesy fotosyntezy.
Naukowcy z Uniwersytetu Harvarda zasymulowali promieniujące dyski gazu i pyłu, czyli tzw. galaktyki aktywne, które wirują wokół supermasywnych czarnych dziur. Wirująca materia uwalnia ogromne ilości światła i promieniowania. Galaktyki aktywne to jedne z najjaśniejszych obiektów we Wszechświecie.
Naukowcy już dekady temu zakładali, że powstające w ten sposób promieniowanie tworzy tzw. martwą strefę wokół galaktyk aktywnych, co być może wyjaśnia, dlaczego dotychczas nie odkryto złożonego życia pozaziemskiego w centrum Drogi Mlecznej. Nasza galaktyka posiada supermasywną czarną dziurę - Sagittarius A*. Zgodnie z wcześniejszymi badaniami, galaktyka aktywna tej czarnej dziury może usuwać atmosfery planet skalistych w zasięgu do 3 200 lat świetlnych.
Jednak najnowsze studia nie skupiały się na szkodliwości, lecz na pozytywnych aspektach generowanego promieniowania. Przeprowadzone symulacje komputerowe sugerują, że planety z atmosferą grubszą od ziemskiej, lub te, które znajdują się wystarczająco daleko od galaktyk aktywnych, wciąż mogą posiadać odpowiednie warunki dla istnienia życia.
Na pewnej odległości może istnieć tzw. strefa zamieszkiwalna, na której planety otrzymują odpowiednie dawki promieniowania ultrafioletowego, które nie usuwają atmosfery, ale za to rozrywają molekuły, tworząc związki niezbędne do budowy białek, lipidów i DNA. W przypadku supermasywnej czarnej dziury Sagittarius A*, strefa zamieszkiwalna może rozciągać się na około 140 lat świetlnych od jej centrum.
 
Badania wskazują również, że galaktyki aktywne, które emitują ogromne ilości światła, mogą wspomagać proces fotosyntezy wśród roślin na samotnych planetach. Naukowcy ustalili, że galaktyka podobna pod względem wielkości do Drogi Mlecznej może wspierać fotosyntezę w odległości do 1 100 lat świetlnych od jej centrum. W przypadku mniejszych i bardziej gęstych galaktyk, strefa fotosyntezy może sięgać na odległość ponad połowy galaktyki.
 
Zespół z Uniwersytetu Harvarda uważa, że dotychczasowe szacunki, określające zasięg szkodliwości galaktyk aktywnych, były mocno przesadzone. Bakterie na Ziemi potrafią tworzyć biofilmy, które chronią je przed promieniowaniem ultrafioletowym, więc można przypuszczać, że życie w kosmosie może posiadać podobne, a być może nawet jeszcze lepsze zdolności ochronne. Jeśli tak jest w rzeczywistości, oznacza to, że znacznie więcej planet w Drodze Mlecznej może posiadać życie bakteryjne.
Źródło:
https://www.livescience.com/65743-black-holes-could-feed-alien-life.html

Czarne dziury mogą rozsiewać życie na samotnych planetach.jpg

Czarne dziury mogą rozsiewać życie na samotnych planetach2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 lat od lotu 15P SpaceShipOne
2019-06-21. Krzysztof Kanawka
Piętnaście lat temu pojazd SpaceShipOne wykonał lot o oznaczeniu 15P. Był to pierwszy załogowy prywatny lot ponad umowną granicę kosmosu.
Konkurs XPrize został ogłoszony w roku 1995, kiedy to dr Peter Diamandis zaoferował 10 mln usd w nagrodę dla pierwszej prywatnej (= nie wspieranej przez żaden rząd) firmy/organizacji, która zbuduje i wyśle statek/kapsułę/samolot w przestrzeń kosmiczną dwa razy w odstępie maksymalnie dwóch tygodni. Statek miał być zatem odzyskiwalny. (Przestrzeń kosmiczna jest tutaj zdefiniowana jako wysokość ponad 100 km od powierzchni Ziemi).
W 2003 i 2004 roku spośród kilkunastu firm, w zasadzie liczyło się kilka ? Scaled Composites, Starchaser Industries, Da Vinci Project i Canadian Arrow. Ta pierwsza firma, zarządzana przez Burta Rutana, zaprezentowała rozwiązanie składające się z samolotu odrzutowego ? nośnika (zwanego White Knight) mniejszego statku (SpaceShipOne), przeznaczonego do lotu w kosmos. Program otrzymał nazwę Tier One.
Wg planów SpaceShipOne miał być uwalniany na pewnej wysokości od samolotu White Knight, skąd miał kontynuować lot na silniku rakietowym. Następnie powrót miał następować za pomocą unikalnego systemu skrzydeł aż do lądowania szybowcowego na lotnisku.
Na początku 2004 roku zarówno White Knight jak i SpaceShipOne były gotowe. Nastąpiły serie testów, które zakończyły się 21 czerwca 2004 roku pierwszym prywatnym lotem balistycznym, który przekroczył (o zaledwie 100 metrów) umowną granicę kosmosu, czyli 100 km. Za sterami SpaceShipOne siedział pilot Mike Melvill, który dzięki temu zdobył odznaczenie astronauty.
Do zdobycia nagrody XPrize doszło pod koniec września i na początku października 2004 roku. SpaceShipOne, już w pełni przetestowany dokonał dwóch lotów kosmicznych. Pierwszy lot ? 16P/X1 ? odbył się 29 września 2004 roku. Osiągnięto wtedy wysokość 102,9 km. Za sterami ponownie zasiadł wtedy Mike Melvill. Drugi lot ? 17P/X2 ? odbył się 4 października 2009 roku ? w 47. rocznicę wystrzelenia Sputnika 1. Za sterami zasiadł wtedy pilot Brian Binnie i osiągnął wysokość lotu 112,0 km.
Lot 15P miał także inne symboliczne znaczenie. Był to pierwszy amerykański lot w kosmos od lutego 2003 roku ? czyli katastrofy promu Columbia.
W 2004 roku wydawało się, że w ciągu kilku lat od lotów SpaceShipTwo rozpoczną się regularne komercyjne loty suborbitalne. Tak się jednak nie stało ? dopiero w 2019 roku istnieje realna szansa na pierwsze loty tego typu. Zamiast kilku lat minęło 15 lat?
(K, PFA, XP)
https://kosmonauta.net/2019/06/15-lat-od-lotu-15p-spaceshipone/

15 lat od lotu 15P SpaceShipOne.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rusza projekt Dark Sky Poland 2019
2019-06-21
W czerwcu wystartował projekt Dark Sky Poland 2019 związany z ochroną ciemnego nieba. Przedstawiamy jego szczegóły i zachęcamy do zgłaszania się na działaczy regionalnych.
Projekt Dark Sky Poland 2019 dotyczy problematyki zanieczyszczenia sztucznym światłem (tzw. light pollution, albo ekologia nocy). Jego celem jest edukowanie społeczności lokalnych. Do realizacji projektu m.in. zostaną powołani działacze regionalni (aktualnie trwa nabór).
Przy okazji przypominamy, iż Międzynarodowa Unia Astronomiczna (IAU) poszukuje ambasadorów do swojej sieci IAU Dark Sky Ambassadors. Tutaj równie prowadzone są działania na rzecz ochrony naturalnego ciemnego nieba przed nadmiernym zanieczyszczeniem sztucznym światłem - jako przyrodniczego dziedzictwa ludzkości, które warto zachować dla przyszłych pokoleń.
Oba projekty są kompatybilne, można jednocześnie działać w polskiej, jak i w międzynarodowej sieci.
 
Oto treść komunikatu ogłoszonego przez Dark Sky Poland 2019
Mamy przyjemność poinformować, że wraz z początkiem czerwca rozpoczynamy realizację pierwszego, ogólnopolskiego projektu dotacyjnego na rzecz zwiększania aktywności obywatelskiej i świadomości społecznej na temat problemu zanieczyszczenia sztucznym światłem, pt. "Dark Sky Poland". Projekt został dofinansowany przez Narodowy Instytut Wolności - Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego, ze środków Funduszu Inicjatyw Obywatelskich na lata 2014-2020 (edycja 2019). W niniejszym artykule przybliżamy jego założenia i zachęcamy do zaangażowania się w działania na rzecz redukcji zanieczyszczenia sztucznym światłem w Polsce.
Projekt podejmuje mało znaną jeszcze w Polsce problematykę zanieczyszczenia sztucznym światłem funkcjonującą na świecie pod pojęciem ?light pollution? bądź ?ekologia nocy?, wskazując na negatywny wpływ tego zjawiska dla bezpieczeństwa, zdrowia, ekonomii, ekologii, astronomii oraz kultury i estetyki. Poprzez zwiększenie świadomości społecznej na temat oddziaływania nieprawidłowego oświetlenia oraz udzielania porad na coraz więcej próśb o pomoc, chcemy zaadaptować modele rozwiązań z zagranicy, oparte na współpracy międzysektorowej oraz bezpośrednim zaangażowaniu obywateli w procesach świadomego wyboru "dobrego" oświetlenia przestrzeni publicznej jak i prywatnej.
Projekt ma za zadanie wzmocnienie partycypacji obywatelskiej przy stanowieniu porozumień lokalnych zwanych jako "lokalna polityka oświetleniowa". Bazując na badaniach naukowców oraz kilku latach własnych obserwacji, chcemy poprzez ten projekt wdrożyć mechanizmy racjonalnego korzystania ze sztucznego światła przy szczególnym zaangażowaniu społeczności lokalnych z cennych jeszcze obszarów ciemnego nieba jak Pojezierze Mazurskie, obszary buforowe Puszczy Noteckiej, Góry Izerskie, Beskid Żywiecki czy Bieszczady zachodnie, promując w ten sposób zrównoważony rozwój, poprawiając bezpieczeństwo na drogach, aktywizując mieszkańców do działań w zakresie ekologii nocy i astronomii, czy też pomagając w racjonalniejszym wydawaniu pieniędzy na oświetlenie.
Do kogo skierowany jest projekt
Beneficjentami projektu będą następujące grupy docelowe:
a) mieszkańcy sołectw i gmin znajdujących się w obszarze o niskim poziomie zanieczyszczenia sztucznym światłem, ze szczególnym uwzględnieniem parków krajobrazowych i ich okolic, parków narodowych i ich okolic oraz terenów wiejskich (łącznie 6 gmin), w których programem bezpośrednio obejmiemy ok. 50 gospodarstw, gdzie fizycznie zredukujemy lub ograniczymy wspólnie zanieczyszczenie sztucznym światłem zewnętrznym oraz zaangażujemy ich do wspólnego stanowienia ?lokalnej polityki oświetleniowej? z JST ? łącznie będzie to do 200 mieszkańców,
b) mieszkańcy miast i miejscowości znajdujący się w obszarze o wysokim poziomie zanieczyszczenia sztucznym światłem, takich aglomeracji i okolic jak GOP, Warszawa, Kraków, Poznań czy Wrocław będących tzw. "wyspami światła" (łącznie z 10 różnych miast), którzy od 2005 roku coraz częściej proszą o pomoc w likwidacji świetlistych reklam, bilbordów, uciążliwych iluminacji czy opraw ulicznych świecących im prosto w okna (beneficjenci ci otrzymają wsparcie merytoryczne jak i techniczne naszych specjalistów) - łącznie będzie to do 100 osób.
Oprócz tego mieszkańcy ww. terenów:
- zwiększą przede wszystkim swoją wiedzę i świadomość o unikalności ciemnego nieba i środowiska nocy, jego pozytywnego wpływu na zdrowie, ekologię czy kulturę i estetykę;
- otrzymają pomoc w zakresie prawidłowego oświetlania swojego gospodarstwa w zgodzie z otoczeniem; zwiększą swoją wiedzę o zagadnienia związane z bezpieczeństwem;
- zostaną zaangażowani w czynne stanowienie ?lokalnej polityki oświetleniowej? oraz poznają możliwości zrównoważonego rozwoju ich regionu pod kątem ochrony przed zanieczyszczeniem sztucznym światłem;
- ukazane zostaną korzyści ekonomiczne z zastosowania prawidłowych opraw oświetleniowych (zarówno tych przydomowych, jak i przestrzeni publicznej).
Działania regionalne
W ramach projektu przewiduje się przede wszystkim powołanie tzw. działaczy regionalnych na rzecz ochrony ciemnego nieba, których zadaniem będzie po uzyskaniu przeszkolenia specjalistów z kilku uczelni wyższych, instytutów czy osób zajmujących się już ochroną ciemnego nieba od kilku lat - podejmowanie czynnych działań w swoim regionie w tematyce wdrażania racjonalnej polityki oświetleniowej. Osoby te zostaną wyłonione w drodze naboru otwartego z początkiem projektu i zaproszone do udziału w ww. szkoleniu na terenie obszaru ochrony ciemnego nieba CN-001 Sopotnia Wielka, podczas VII Festiwalu Ciemnego Nieba, który w tym roku odbędzie się w dniach 10-11 sierpnia 2019 r.
Z końcem wakacji uruchomione zostanie również biuro porad prawnych, technicznych, środowiskowych i pomocy zdalnej, mające swoją siedzibę w tym samym miejscu co administrator Programu Ciemne Niebo, czyli Stowarzyszenie POLARIS - OPP. Do dyspozycji będzie m.in. prawnik, oświetleniowiec, działacz na rzecz ekologii nocy oraz... specjalna grupa interwencyjna, w postaci patrolu Programu Ciemne Niebo, wyposażonego w samochód do pomiarów terenowych i działań wyjazdowych. Ten ostatni będzie operował głównie na terenie woj. śląskiego i małopolskiego, jednak prelekcje na temat metod redukcji zanieczyszczenia sztucznym światłem dla mieszkańców, jednostek samorządu terytorialnego, firm czy szkół średnich, będzie można zamówić praktycznie w dowolnym miejscu Polski, gdzie uda się grupa prelekcyjna z pakietem materiałów wydanych w ramach niniejszego projektu. Przewiduje się co najmniej kilkanaście takich wykładów do końca roku 2019.
Konkurs dla mieszkańców - do wygrania teleskopy
Ciekawostką w ramach tego projektu będzie nietypowy konkurs adresowany do mieszkańców pięciu, wymienionych wcześniej regionów kraju (Pojezierze Mazurskie, obszary buforowe Puszczy Noteckiej, Góry Izerskie, Beskid Żywiecki czy Bieszczady zachodnie), gdzie dla gospodarstw, które zmodernizują swoje oświetlenie przydomowe najlepiej względem zasad racjonalnej polityki oświetleniowej (co zostanie zweryfikowane przez zespół techniczny Programu Ciemne Niebo i działacza regionalnego), rozpisany zostanie konkurs, w którym do wygrania będzie aż 5 teleskopów astronomicznych o średnicy 150 mm na montażu paralaktycznym oraz przyznany status "Gospodarstwa Astroturystycznego".
Przewidziano także niewielki budżet na zakup oprzyrządowania pomagającego zminimalizować wpływ zanieczyszczenia sztucznym światłem w newralgicznych miejscach o szczególnym znaczeniu (np. wokół istniejących już kopuł obserwatoriów astronomicznych w Polsce). W takich miejscach oprócz wsparcia merytorycznego w zakresie zawarcia umowy z gminą czy miastem na tzw. miejscową ochronę ciemnego nieba, zainteresowane grupy osób będą mogły liczyć na sfinansowanie zakupu sterownika do lamp, reduktora mocy, zegara astronomicznego do szafy oświetleniowej, a nawet wymianę nieprawidłowych lamp w najbliższym otoczeniu. Niestety z uwagi na ograniczenia budżetowe dotacji z Funduszu Inicjatyw Obywatelskich, przewiduje się tylko kilka, niewielkich modernizacji tego typu w tym projekcie, a o kolejności decydować będzie termin zgłoszenia prośby o pomoc do Programu Ciemne Niebo jak i znaczenie takiej realizacji dla społeczności lokalnej.
Ostatnim działaniem, o którym w tym miejscu warto wspomnieć, będzie szereg czynności na terenie pierwszego w Polsce obszaru ochrony ciemnego nieba:  CN-001 Sopotnia Wielka. Oprócz organizacji tutaj VII Festiwalu Ciemnego Nieba, czyli otwartej imprezy popularnonaukowej w postaci obserwacji ciemnego nieba podczas maksimum Perseidów przy muzyce na żywo, odbędzie się także cykl szkoleń dla osób, które chciałyby zaangażować się w czynną ochronę ciemnego nieba także w innych regionach kraju. Dla takich osób w okresie wakacji będzie zapewnione m.in. bezpłatne zakwaterowanie, zwrot kosztów podróży, szkolenia w zakresie obsługi sprzętu pomiarowego, kontakt z działaczami Programu Ciemne Niebo, bezpłatny dostęp do kopuły Obserwatorium Astronomicznego, a nawet staże i możliwość odbycia praktyk studenckich.
Wszystkich zainteresowanych udziałem ww. projekcie zapraszamy do kontaktu na adres e-mail: [email protected]
 
Więcej informacji:
?    Dark Sky Poland 2019
?    Nabór działaczy regionalnych w Dark Sky Poland 2019
?    Strona o ciemnym niebie
?    IAU Dark Skies Ambassadors
 
Autor: Julia Nawalkowska
Źródło: Dark Sky Poland 2019
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/rusza-projekt-dark-sky-poland-2019

Rusza projekt Dark Sky Poland 2019.jpg

Rusza projekt Dark Sky Poland 2019.2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tajemniczy błysk na Marsie - co to może być?

2019-06-21
 
Na nowym zdjęciu wykonanym przez sondę Curiosity widać tajemniczą poświatę na Marsie. Czym ona jest?

Fotografia, która ukazuje światło unoszące się nad powierzchnią planey, została wykonana 16 czerwca, czyli Sol 2438 misji Curiosity. Marsjańskie Sol to odpowiedniki ziemskiej doby słonecznej, tj. czas pomiędzy kolejnymi górowaniami Słońca na Marsie. Sol trwa 24 godziny, 39 minut i 35 sekund, co oznacza, że pełny obieg Czerwonej Planety wokół Słońca trwa 687 dni.

Na Marsie dostrzeżono pewną anomalię, chociaż prawdopodobnie nie świadczy ona o obecności istot pozaziemskich. Na pokładzie Curiosity znajduje się aż 17 kamer, które wyłapują wszystko, co w okolicy łazika na Czerwonej Planecie.

Curiosity najwięcej zdjęć wykonuje za pomocą dwóch kamer masztowych, które działają jak lewe i prawe oko. Gdyby światło odbijało się od błyszczącej skały, prawdopodobnie trafiłoby do obu kamer, choć nie zawsze tak jest. W tym przypadku obiekt został wychwycony przez prawą kamerę, na zdjęciu zrobionym przez lewą go nie widać.

Osoby, które wierzą, że był to statek kosmiczny, powinny zastanowić się raz jeszcze. Musiałby być to naprawdę szybki statek kosmiczny, ponieważ surowe dane pokazują, że na zdjęciach zrobionych ułamki sekund po sobie, obiektu nie widać. NASA przekonuje, że jasna plama to tak naprawdę promieniowanie kosmiczne.

- Na tysiącach zdjęć, które otrzymujemy od sondy Curiosity co tydzień, widzimy takie plamy bardzo często. Mogą być one wywołane uderzeniami promieni kosmicznych lub światłem słonecznym odbijającym się od powierzchni skał - powiedział Justin Maki, lider zespołu obsługującego Curiosity.

Promieniowanie kosmiczne, które rozchodzi się po całym wszechświecie często zderza się z przedmiotami, takimi jak kamery. Takie zdarzenie może powodować rozbłysk, który jest widoczny tylko na jednej klatce.

 
https://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/misje/news-tajemniczy-blysk-na-marsie-co-to-moze-byc,nId,3056077

Tajemniczy błysk na Marsie - co to może być.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Marsjańskie chmury powstają dzięki meteorom
2019-06-21.
Spadające na Marsa meteoroidy uwalniają do atmosfery cząstki, wokół których dochodzi do kondensacji wody i powstawania chmur. Choć chmury te są bardzo delikatne, decydują o marsjańskim klimacie.
Astronomowie od dawna zastanawiali się, skąd biorą się chmury widoczne na wysokości ok 30 km nad powierzchnią Marsa.
Na łamach pisma ?Nature Geoscience? naukowcy z University of Colorado w Boulder przedstawili prawdopodobne rozwiązanie zagadki.
?Przyzwyczailiśmy się myśleć o Ziemi, Marsie i innych ciałach, jako o oddzielonych od otoczenia planetach, które same regulują swój klimat? - zwraca uwagę autorka pracy Victoria Hartwick.
?Jednak klimat nie jest niezależny od otaczającego planetę Układu Słonecznego? - dodaje badaczka.
Zdaniem naukowców, chmury powstają dzięki wlatującym w atmosferę meteoroidom.
?Chmury nie powstają same z siebie. Potrzebują czegoś, na czym może rozpocząć się kondensacja? - wyjaśnia Victoria Hartwick.
Na ziemi para skrapla się np. wokół unoszących się z powierzchni cząstek pyłu czy morskiej soli.
Według obecnej wiedzy, na Marsie jednak takie zjawiska nie zachodzą.
Tymczasem w atmosferę planety, każdego dnia wlatują meteoroidy ważące łącznie od 2 do 3 ton.
W czasie lotu uwalniają do atmosfery potężne ilości materii.
Skomplikowana, komputerowa symulacja atmosfery Marsa pokazała, że to właśnie meteory (złożone m.in z uwalnianych cząstek ślady po lecących meteoroidach) pozwalają na powstawanie chmur.
"Wcześniej nasz model nie był w stanie wyprodukować chmur na tych wysokościach. Teraz tam one są i wydaje się, że zajmują właściwe miejsce" - opowiada Hartwick.
Badacze zwracają uwagę, że podobne zjawisko pomaga w powstawaniu chmur blisko biegunów Ziemi.
Powstające dzięki meteorom marsjańskie chmury są bardzo delikatne, jednak mają kolosalne znaczenie dla planety.
"To, że są cienkie i praktycznie nie można ich zobaczyć, nie znaczy, że nie mogą oddziaływać na dynamikę klimatu" - podkreśla badaczka.
Symulacja pokazała np., że mogą one powodować spadek lub wzrost temperatury na dużych wysokościach nawet o 10 stopni C.
Odkrycie może też pomóc w zrozumieniu przeszłości Marsa.
"Coraz więcej modeli wskazuje, że dawny marsjański klimat, kiedy to na planecie płynęły rzeki i kiedy mogło rozwinąć się życie, był ogrzewany przez unoszące się na dużych wysokościach chmury. Prawdopodobnie, odkrycie stanie się głównym elementem teorii ogrzewającego się Marsa" - twierdzi współautor badania prof. Brian Toon.
Więcej informacji na stronie:
https://www.eurekalert.org/pub_releases/2019-06/uoca-mhm061319.php
mat/ zan/
http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news%2C77601%2Cmarsjanskie-chmury-powstaja-dzieki-meteorom.html

Konkurs na nazwy planet pozasłonecznych ma już 1000 zgłoszeń z Polski2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Konkurs na nazwy planet pozasłonecznych ma już 1000 zgłoszeń z Polski
2019-06-22. Redakcja
Międzynarodowa Unia Astronomiczna (IAU) wraz z Polskim Towarzystwem Astronomicznym (PTA) ogłaszają ogólnonarodowy konkurs na nazwy dla planety pozasłonecznej i jej gwiazdy. To część globalnej inicjatywy podjętej w ramach obchodów stulecia IAU ? każdy kraj otrzymał prawo nadania nazwy jednej gwieździe oraz krążącej wokół niej planecie. Swoje propozycje  może zgłosić każdy ? dowolna osoba,  organizacja, szkoła lub instytucja. Z Polski napłynęło już ponad 1000 zgłoszeń.
Aby wymyślić nazwę dla obiektu astronomicznego nie trzeba być astronomem. Nie trzeba nawet wiedzieć nic o astronomii ? chociaż konkurs może być okazją, aby swą wiedzę o kosmosie poszerzyć.
?Celem konkursu jest zwiększenie w społeczeństwie świadomości naszego miejsca we Wszechświecie jako mieszkańców planety Ziemia, żyjących pod jednym wspólnym niebem. Każdy może spróbować wnieść swój drobny wkład w opisywanie otaczającego nas kosmosu, czy to poprzez zaproponowanie nazwy, czy później przez oddanie swojego głosu  na zebrane propozycje. Może warto tu wspomnieć historię sprzed kilkudziesięciu lat, dotyczącą wyłonienia nazwy Plutona, kiedyś planety, a obecnie tzw. planety karłowatej. Otóż nazwę Pluton zaproponowała 11-letnia dziewczynka, której  pomysł został następnie  oficjalnie zaakceptowany. Rozpoczynający się właśnie konkurs na nazwy planet pozasłonecznych, niezależnie od tego czy mamy lat 11, czy 40, czy może 90, daje nam szansę na dorzucenie swojej kosmicznej cegiełki? mówi dr Krzysztof Czart, Krajowy Koordynator IAU ds. Popularyzacji, kierujący polską częścią  konkursu.
?W polskim konkursie IAU100 NameExoWorlds otrzymaliśmy już ponad 1000 zgłoszeń z propozycjami nazw dla planety przyznanej Polsce. Zachęcamy do nadsyłania kolejnych. Może to właśnie Twój pomysł zostanie ostatecznie wybrany? Na pomysły czekamy do 31 lipca 2019 r.? dodaje astronom.
Naukowcy znają już ponad 4000 planet krążących wokół innych gwiazd niż Słońce. Aż trudno uwierzyć, że pierwsze planety pozasłoneczne odkryto zaledwie niecałe 30 lat temu.
Polska astronomia ma wielkie osiągnięcia w dziedzinie badań planet pozasłonecznych. Pierwszy pozasłoneczny układ planetarny został odkryty przez polskiego astronoma prof. Aleksandra Wolszczana. Odkrycie to ogłosił w 1992 roku. Zapoczątkowało ono szereg późniejszych odkryć i rozwój dziedziny badań pozasłonecznych układów planetarnych.
Obecnie polscy astronomowie są już odkrywcami kilkudziesięciu planet. W szczególności warto tutaj wskazać dwie grupy badawcze: zespół projektu OGLE (The Optical Gravitational Lensing Experiment, czyli Eksperyment Soczewkowania Grawitacyjnego) z Obserwatorium Astronomicznego Uniwersytetu Warszawskiego oraz grupę badawczą z Centrum Astronomii Uniwersytetu Mikołaja Kopernika. W pierwszym przypadku planety odkrywane są metodą mikrosoczewkowania grawitacyjnego (jest to analiza przejść niewidocznych obiektów na linii widzenia Ziemia?odległa gwiazda, co powoduje tymczasowe zaburzenie światła biegnącego od tej gwiazdy), natomiast drugi zespół stosuje przede wszystkim metodę prędkości radialnych (czyli badania ruchu gwiazd na podstawie analizy ich widma). Badania związane z planetami pozasłonecznymi prowadzone są w naszym kraju również przez inne ośrodki i obejmują np. mechanikę nieba, metodę tranzytów i inne zagadnienia.
Polska planeta do nazwania
Przy przydzielaniu poszczególnym krajom układów planetarnych do nazwania Międzynarodowa Unia Astronomiczna przyjęła kilka istotnych kryteriów. W szczególności zwracano uwagę, aby były to układy posiadające tylko jedną znaną dotychczas planetę, z planetami o podobnych charakterystykach, aby wybrana gwiazda była widoczna z terytorium danego kraju i, w miarę możliwości, aby  astronomowie z danego kraju mieli udział w jej odkryciu lub badaniach.
Ostatecznie IAU przydzieliła Polsce do nazwania układ BD+14 4559. Gwiazda z tego systemu jest widoczna na niebie w konstelacji Pegaza, co oznacza bardzo dobrą jej widoczność przez długą część roku, w tym wieczorami w okresie jesiennym i zimowym. Jej jasność to 9,7 magnitudo, co oznacza że łatwo można ją dostrzec przez niewielki teleskop, a nawet przez lornetkę. Widoczna jest pomiędzy najjaśniejszą gwiazdą w tej konstelacji (gwiazda epsilon Pegaza, znana też jako Enif), a gwiazdozbiorem Delfina.
Planetę odkrył zespół astronomów z Centrum Astronomii Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, pod kierunkiem prof. Andrzeja Niedzielskiego, w ramach toruńsko-pensylwańskiego programu poszukiwania planet pozasłonecznych. Pozostali odkrywcy to Grzegorz Nowak, Monika Adamów i Aleksander Wolszczan.
BD+14 4559 b, bo takie oznaczenie nosi planeta, ma rozmiary i masę zbliżoną do Jowisza. Według najnowszych wyznaczeń jest to 1,04 promienia Jowisza i 1,23 masy Jowisza. Swoją gwiazdę obiega po mocno wydłużonej, eliptycznej orbicie ze średnią odległością 0,77 au. Odległość do całego  układu to około 160 lat świetlnych.
?BD+14 4559 to jedna z pierwszych gwiazd, przy których nasz zespół odkrył planety. Jest ona nieco chłodniejsza, mniej masywna i mniejsza niż nasze Słońce. Świeci żółto-pomarańczowym światłem i podobnie jak nasza gwiazda emituje energię, która powstaje w jej wnętrzu w wyniku reakcji jądrowych spalania wodoru? tłumaczy prof. Andrzej Niedzielski.
?Jest to tak zwany gazowy olbrzym, podobny rozmiarami do naszego Jowisza, lecz nieco bardziej masywny. Planety tego typu zbudowane są głównie z wodoru oraz helu i nie posiadają powierzchni podobnej do ziemskiej. Ich zewnętrzne gazowe obszary kryją wewnętrzne, gęstsze partie, gdzie wodór i hel występują w fazie ciekłej i stałej.  Cięższe pierwiastki ukryte są głęboko w ich jądrach? tłumaczy naukowiec.
Jak dodaje badacz, planeta krąży wokół swojej gwiazdy na orbicie podobnej do orbity Wenus w Układzie Słonecznym, lecz eliptycznej, nieco wydłużonej, dokonując jednego obiegu w ciągu 269 dni. Zebrane przez zespół 10 lat temu obserwacje sugerują istnienie drugiej planety w tym układzie, lecz dotąd nie została ona znaleziona.
?Interesującą właściwością tego układu planetarnego jest fakt, że planeta, mimo wydłużonej orbity, krąży w obszarze nazywanym ekosferą, czyli na jej powierzchni, a raczej w jej zewnętrznych obszarach, może występować woda w stanie płynnym? dodaje prof. Niedzielski.
Przebieg konkursu
Propozycje na nazwy gwiazdy i towarzyszącej jej planety może zgłaszać każda osoba mieszkająca na terenie Polski, a także Polacy przebywający poza jej granicami. Zgłoszeń można dokonywać indywidualnie, ale mogą je nadsyłać także różne organizacje, szkoły, kluby, instytucje, a nawet firmy. W przypadku szkół każda z klas ma prawo do zaproponowania swojego własnego pomysłu.
Zgłoszenie powinno zawierać dwie nazwy ? jedną dla planety i jedną dla gwiazdy. Najlepiej aby nazwy te były  związane ze sobą tematycznie, a także miały związek z Polską ? historyczny, kulturowy lub geograficzny. Do nazw należy dołączyć krótkie uzasadnienie. Propozycje nazw przyjmowane są wyłącznie przez stronę internetową konkursu: www.iau100.pl/planety. Termin zgłaszania nazw mija 31 lipca 2019 r.
Po tym terminie, kończącym pierwszy etap konkursu, Komitet Konkursowy przeanalizuje zgłoszenia pod kątem zgodności z wymaganiami IAU dotyczącymi nazewnictwa obiektów astronomicznych oraz wybierze grupę nazw do kolejnego etapu. Następnie, od września do końca października 2019 r. przeprowadzone zostanie publiczne internetowe głosowanie, aby wyłonić polską nazwę dla planety i jej gwiazdy.  Komitet Konkursowy przekaże do IAU propozycję polskiej nazwy oraz dwie nawy rezerwowe, a ostatecznie w grudniu 2019 r. Międzynarodowa  Unia Astronomiczna ogłosi oficjalne wyniki dla wszystkich krajów.
Jak do tej pory nazwane planety
Warto dodać, że niektóre planety pozasłoneczne posiadają  już swoje oficjalne nazwy.  W 2015 roku Międzynarodowa Unia Astronomiczna przeprowadziła bowiem pierwszy  konkurs tego typu. Najpierw zbierano propozycje wśród organizacji astronomicznych z różnych krajów, a później poddano je głosowaniu, w którym wzięło udział ponad pół miliona ludzi.
Mamy  tutaj polskie akcenty. Na przykład, układ planetarny PSR 1257+12 odkryty przez prof. Aleksandra Wolszczana uzyskał nazwę Lich dla gwiazdy oraz nazwy Draugr, Poltergeist i Phobetor dla planet. Nazwa Lich jest związana z fikcyjną istotą ? liczem (lub liszem) ? potrafiącą kontrolować inne nieumarłe istoty lub duchy. W układzie mamy pulsara ? umarłą gwiazdę, a jednak nadal świecącą i kontrolującą swoje planety.
Na niebie jest już też gwiazda upamiętniająca Mikołaja Kopernika ? mianem Copernicus nazwano gwiazdę 55 Cancri w konstelacji Raka, która posiada układ złożony z pięciu planet.
Patronaty i inne wsparcie
Narodowy konkurs IAU100 NameExoWorlds uzyskał wsparcie w różnej formie od bardzo wielu podmiotów.
W szczególności polski konkurs IAU100 NameExoWorlds uzyskał patronat od Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego ? Jarosława Gowina, a także patronaty honorowe od wielu organizacji i instytucji związanych z astronomią, kosmosem lub badaniami naukowymi, takich jak Polskie Towarzystwo Astronomiczne, Polskie Towarzystwo Miłośników Astronomii, Polska Agencja Kosmiczna, Polska Akademia Nauk (PAN), Europejskie Obserwatorium Południowe (ESO).
Patronami honorowymi są także krajowe instytuty astronomiczne: Centrum Astronomiczne im. Mikołaja Kopernika PAN w Warszawie (CAMK PAN), Centrum Badań Kosmicznych PAN w Warszawie (CBK PAN), Obserwatorium Astronomiczne Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie (OA UJ), Instytut Obserwatorium Astronomiczne Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu (IOA UAM), Centrum Astronomii Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu (CA UMK), Obserwatorium Astronomiczne Uniwersytetu Warszawskiego (OA UW), Instytut Astronomiczny Uniwersytetu Wrocławskiego.
W gronie patronów honorowych znalazły się też instytucje zajmujące się popularyzacją astronomii: Planetarium Śląskie w Chorzowie, Hevelianum w Gdańsku, Planetarium i Obserwatorium Astronomiczne w Grudziądzu, Planetarium EC1 w Łodzi, Olsztyńskie Planetarium i Obserwatorium Astronomiczne, Centrum Popularyzacji Kosmosu Planetarium Toruń.
W składzie Komitetu Honorowego swoim autorytetem konkurs wspierają prof. Aleksander Wolszczan ? odkrywca pierwszego pozasłonecznego układu planetarnego oraz wielu innych egzoplanet, prof. Andrzej Niedzielski ? astronom z Centrum Astronomii UMK, odkrywca planety, która przypadła Polsce do nazwania, prof. Andrzej Udalski ? astronom kierujący projektem OGLE, odkrywca wielu planet pozasłonecznych, będący polskim przedstawicielem w Międzynarodowej Unii Astronomicznej, prof. Jerzy Duszyński ? prezes Polskiej Akademii Nauk, prof. Marek Sarna ? prezes Polskiego Towarzystwa Astronomicznego, dr hab. Grzegorz Brona ? prezes Polskiej Agencji Kosmicznej w okresie od marca 2018 r. do kwietnia 2019 r., specjalista od branży kosmicznej, Mieczysław Janusz Jagła ? prezes Polskiego Towarzystwa Miłośników Astronomii oraz Zofia Kaczmarek ? studentka astronomii, dwukrotna zwyciężczyni Olimpiady Astronomicznej.
Nad przebiegiem konkursu czuwać będzie Komitet Konkursowy w składzie: dr Krzysztof Czart (przewodniczący komitetu) ? Krajowy Koordynator IAU ds. Popularyzacji, prof. Andrzej Markowski ? przewodniczący Rady Języka Polskiego przy Prezydium PAN, prof. Jarosław Włodarczyk ? historyk astronomii, dr Halina Prętka-Ziomek ? astronom z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, Agata Gorwa ? miłośniczka astronomii z Polskiego Towarzystwa Miłośników Astronomii, Michał Kusiak ? popularyzator astronomii, odkrywca komet i planetoid.
Także wiele mediów zdecydowało się udzielić patronatów medialnych konkursowi. W tym gronie są: Program Pierwszy Polskiego Radia, Urania ? Postępy Astronomii, Świat Wiedzy Kosmos, Kosmonauta.net, Space24.pl, AstroNET, Astronarium, Astrofaza, Astrolife, Nauka. To lubię, Radioteleskop.pl, Radio Planet i Komet, We Need More Space.
Konkurs ma także sponsorów: Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego (w ramach grantu na działalność upowszechniającą naukę), Polskie Towarzystwo Astronomiczne, czasopismo i portal ?Urania ? Postępy Astronomii?, firmę Rebel.
Jeżeli Twoja firma, instytucja lub organizacja chciałaby dołączyć do narodowego konkursu na nazwy planet w roli sponsora ? prześlij swoją propozycję na adres [email protected]
Więcej informacji:
Komunikat PTA: https://www.pta.edu.pl/prasa/pta1902
Komunikat IAU: https://www.iau.org/news/pressreleases/detail/iau1908/
Witryna polskiego konkursu IAU100 NameExoWorlds: https://www.iau100.pl/planety
Ogólnoświatowa witryna konkursu IAU100 NameExoWorlds: http://www.nameexoworlds.iau.org/
Polska witryna IAU100: https://www.iau100.pl
Ogólnoświatowa witryna IAU100: https://www.iau-100.org
Międzynarodowa Unia Astronomiczna (IAU): https://www.iau.org
Polskie Towarzystwo Astronomiczne (PTA): https://www.pta.edu.pl
Artystyczna wizja planety BD+14 4559 b: https://www.iau100.pl/planety/galeria
Wizualizacja planety BD+14 4559 b opracowana przez NASA: https://exoplanets.nasa.gov/exoplanet-catalog/7075/bd14-4559-b/
Kontakt:
dr Krzysztof Czart
Krajowy Koordynator IAU ds. Popularyzacji
Przewodniczący krajowego Komitetu Konkursowego IAU100 NameExoWorlds
e-mail: [email protected]
tel. 513 733 282
dr Halina Prętka-Ziomek
Członek krajowego Komitetu Konkursowego IAU100 NameExoWorlds
e-mail: [email protected]
tel. 509 809 962
https://kosmonauta.net/2019/06/konkurs-na-nazwy-planet-pozaslonecznych-ma-juz-1000-zgloszen-z-polski/

Konkurs na nazwy planet pozasłonecznych ma już 1000 zgłoszeń z Polski.jpg

Konkurs na nazwy planet pozasłonecznych ma już 1000 zgłoszeń z Polski2.jpg

Konkurs na nazwy planet pozasłonecznych ma już 1000 zgłoszeń z Polski3.jpg

Konkurs na nazwy planet pozasłonecznych ma już 1000 zgłoszeń z Polski4.jpg

Konkurs na nazwy planet pozasłonecznych ma już 1000 zgłoszeń z Polski5.jpg

Konkurs na nazwy planet pozasłonecznych ma już 1000 zgłoszeń z Polski6.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na planecie Ceres zlokalizowano ogromny wulkan
Autor: John Moll (2019-06-22)
Zdjęcia planety karłowatej Ceres, wykonane przez sondę kosmiczną Dawn w 2016 roku, wskazują na istnienie ogromnego wzniesienia. Obecność tej niezwykłej struktury geologicznej sprawia, że Ceres staje się jeszcze bardziej interesującym celem dla przyszłych misji kosmicznych.
Według szacunków NASA, góra o nazwie Ahuna Mons wznosi się na wysokość ponad 4 kilometrów, a jej zbocza posiadają młode pionowe smugi zamiast starych kraterów. Historia powstania tego wzniesienia pozostaje dla nas tajemnicą, choć naukowcy przedstawili właśnie swoją nową teorię.
Liczne pomiary grawitacyjne oraz badania geometryczne Ceres wskazują, że głęboko pod powierzchnią planety karłowatej mogła powstać bańka zawierająca mieszaninę błota, skał i słonej wody, która wypychała obfitą w lód skorupę, a w słabym punkcie zdołała przebić się przez powierzchnię, po czym zestaliła się i uformowała górę.
Naukowcy przypuszczają, że wzniesienie Ahuna Mons jest wielkim wulkanem błotnym. Ceres, planeta karłowata krążąca pomiędzy orbitami Marsa i Jowisza jest największym ciałem niebieskim w tamtejszym pasie planetoid i może stać się celem misji kosmicznych. Przyszłe badania być może pozwolą zrozumieć, w jaki sposób powstała góra Ahuna Mons, oraz czy na planecie karłowatej Ceres panują odpowiednie warunki dla przetrwania życia bakteryjnego.
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/na-planecie-ceres-zlokalizowano-ogromny-wulkan

Na planecie Ceres zlokalizowano ogromny wulkan.jpg

Na planecie Ceres zlokalizowano ogromny wulkan2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pentagon pokazał Donaldowi Trumpowi tajne informacje o licznych obserwacjach UFO
2019-06-22.
Miesiąc temu Pentagon w końcu oficjalnie przyznał, że od lat prowadził w ścisłej tajemnicy śledztwa dotyczące pojawiania się w przestrzeni powietrznej kraju dziwnych, niezidentyfikowanych obiektów latających.
Przedstawiciele Sił Powietrznych Stanów Zjednoczonych przekazali senatorom i prezydentowi wszystkie zebrane materiały związane z obserwacjami. Podobno Donald Trump nie był nimi szczególnie zainteresowany, ale już więcej informacji na ich temat chcą uzyskać senatorowie. Obawiają się oni o bezpieczeństwo kraju. W przeciwnieństwie do nich, najprawdopodobniej Trump nie wierzy w kosmitów i uważa takie incydenty za bajki.
Tymczasem w rzeczywistości niezidentyfikowane obiekty latające pojawiają się dość często. Przynajmniej takie relacje zgłaszają piloci. Niektóre incydenty zostały nawet nagrane na filmach przez pilotów myśliwców. Niestety, chociaż są one intrygujące, nie można z nich jednoznacznie odczytać, że mamy tu do czynienia z statkami należącymi do przybyszów z kosmosu.
Departamentu Obrony USA informuje, że śledztwa są prowadzone od wielu lat, ale nie wiadomo, z jakim skutkiem. Fani teorii spiskowych o obcych cywilizacjach odwiedzających naszą planetę i prowadzących eksperymenty na ludziach będą rozczarowani, ponieważ Pentagon prowadzi śledztwa pod zupełnie innym kątem.
?Departament Obrony od zawsze zajmuje się próbą identyfikacji wszystkich samolotów znajdujących się w naszym środowisku operacyjnym, jak również wszelkimi potencjalnymi zagrożeniami dla naszej ojczyzny. Departament będzie nadal badał, w ramach normalnych procedur, raporty o niezidentyfikowanych obiektach, napotkanych przez amerykańskich pilotów w czasie rutynowych oblotów lub misji, by zapewnić bezpieczeństwo ojczyzny i ochronę przed przeciwnikami naszego narodu? - powiedział Christopher Sherwood, rzecznik Departamentu Obrony USA.
Siły powietrzne USA mają wydzieloną specjalną komórkę śledczą, która zajmuje się tylko i wyłącznie takimi incydentami. Dane zbierane są i analizowane przez zespół wykwalifikowanych ekspertów. Co ciekawe, Pentagon nie ukrywa, że śledztwa nie są prowadzone w kierunku manifestacji obecności obcych cywilizacji, tylko zagrożeniu ze strony wrogich państw, a mianowicie Rosji i Chin.
Chodzi tutaj o możliwość posiadania przez nich superzaawansowanej technologii pojazdów latających, które mogą przemieszczać się z ogromnymi prędkościami i manewrować w powietrzu w taki sposób, jaki daleko wykracza poza granice możliwości tradycyjnych samolotów. Czy zatem USAF uważa, że Rosja i Chiny dysponują statkami kosmicznymi, którymi od czas do czasu prowokują USA, by zademonstrować swoją potęgę?
Niestety, tego nie wiadomo, ale na pewno Pentagon nie obawia się i nie przygotowuje na konflikt z obcymi cywilizacjami. Z ujawnionych danych Projektu Blue Book wynika jasno, że do pierwszych manifestacji UFO zaczęło dochodzić tuż po zakończeniu II wojny światowej. Jeśli będziemy na nie patrzyli z punktu widzenia futurystycznych technologii opracowanych przez nazistowskich naukowców, którzy po wojnie kontynuowali swoje prace m.in. w Rosji, możemy uświadomić sobie, o co w tym wszystkim chodzi.
Źródło: GeekWeek.pl/PopularMechanics / Fot. MaxPixel
https://www.geekweek.pl/news/2019-06-22/pentagon-pokazal-donaldowi-trumpowi-tajne-informacje-o-licznych-obserwacjach-ufo/

Pentagon pokazał Donaldowi Trumpowi tajne informacje o licznych obserwacjach UFO.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powstała jedna z najbardziej niesamowitych map Układu Słonecznego
2019-06-22.
Układ Słoneczny to przestrzeń, którą przemierza niezliczona ilość najróżniejszych kosmicznych obiektów. Ludzkości udało się zbadać zaledwie garstkę z nich. Nowa mapa uświadomi Wam, ile jeszcze wyzwań przed nami.
Eleanor Lutz przygotowała niezwykłą mapę Układu Słonecznego. Powstała ona na bazie danych zgromadzonych przez ostatnie 10 lat przez NASA i inne organizacje astronomiczne z całego świata. Dzięki niej, możemy zapoznać się ze znanymi nam 18 tysiącami najróżniejszych obiektów.
Planety, nawet te największe jak Jowisz i Saturn, to tak naprawdę ziarenka piasku na pustyni Układu Słonecznego. Większość obiektów stanowią planetoidy, które bezustannie przemieszczają się i potencjalne mogą stanowić zagrożenie dla Ziemi.
Atlas of Space ukazuje nam całe piękno Układu Słonecznego. Począwszy od najbliższych Słońcu planet, przez najbardziej charakterystyczny pas planetoid, rozpościerający się pomiędzy Marsem a Jowiszem, aż po najbardziej tajemniczą przestrzeń Pasa Kuipera, o której wiemy najmniej.
Co ciekawe, Pluton został na tej mapie zaznaczony na orbicie Neptuna. Ta fascynująca planeta karłowata bowiem przecina jego orbitę i przez 10 procent czasu w swoim obiegu Słońca znajduje się bliżej naszej dziennej gwiazdy od niego.
Niewątpliwie najbardziej ciekawą przestrzenią, nie tylko dla nas, ale również dla całego świata astronomii, jest oczywiście Pas Kuipera oraz Obłok Oorta, który nie został zaznaczony na mapie i o jakim praktycznie nie wiemy nic. Obiekty przemierzające ten pierwszy możecie zobaczyć na najbardziej zewnętrznych pierścieniach na mapie.
Przy okazji mowy o Pasie Kuipera, warto tutaj zaznaczyć, że niedawno NASA dokonała pierwszych w historii dokładnych badań obiektu znajdującego się w tej przestrzeni. Mowa tutaj o planetoidzie Ultima Thule, która z pewnej perspektywy wygląda jak orzech arachidowy (zobacz tutaj).
Źródło: GeekWeek.pl/LiveScience/TabletopWhale.com / Fot. Eleanor Lutz/TabletopWhale.com
https://www.geekweek.pl/news/2019-06-22/powstala-jedna-z-najbardziej-niesamowitych-map-ukladu-slonecznego/

Powstała jedna z najbardziej niesamowitych map Układu Słonecznego.jpg

Powstała jedna z najbardziej niesamowitych map Układu Słonecznego2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Paris Air Show 2019
2019-06-22. Krzysztof Kanawka
W tym tygodniu trwają targi przemysłu lotniczego na paryskim lotnisku Le Bourget ? z dużą częścią kosmiczną.
Podparyskie lotnisko Le Bourget co dwa lata w czerwcu zamienia się w centrum światowego przemysłu aerokosmicznego. W tym roku Le Bourget odbywa się w dniach 17 ? 23 czerwca, z czego weekend jest ogólnodostępny. Pozostałe dni targów Le Bourget są dedykowane przedstawicielom branży aerokosmicznej.
Na Le Bourget aktywna jest także część kosmiczna. Swoje stanowiska mają agencje kosmiczne oraz firmy z tej branży. Odbywają się także prezentacje i wystąpienia związane z branżą kosmiczną. W tym roku ? z uwagi na 50. rocznicę lądowania na Księżycu ? wiele uwagi skupia się na nowych wizjach eksploracji Układu Słonecznego. Odbywają się także rozmowy z astronautami programu Apollo.
W tym roku Europejska Agencja Kosmiczna (ESA) zorganizowała ?otwarte? stanowisko na Le Bourget. Tradycyjnie przedstawiona została także makieta rakiety Ariane 5. Oprócz tego na stanowisku ESA mogły się zaprezentować spółki branży kosmicznej, w tym startupy.
Na tegorocznym Le Bourget został podpisany kontrakt na wystrzelenie sondy Jupiter Icy Moon Explorer (JUICE). Ta misja zostanie wystrzelona za pomocą rakiety Ariane 5 lub nowej Ariane 6, w zależności od dokładnego terminu startu sondy. W budowie misji JUICE uczestniczą także podmioty z Polski.
(ESA, @timmermansr)
https://kosmonauta.net/2019/06/paris-air-show-2019/

Paris Air Show 2019.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

AGH Space Systems wraca z medalem z CanSat Competition 2019
2019-06-22.
Zespół AGH Space Systems zajął 3. miejsce w tegorocznej edycji międzynarodowego konkursu CanSat Competition. To już trzecie trofeum przywiezione przez krakowskich studentów w tych zawodach.
CanSat Competition to organizowany corocznie przez Amerykańskie Towarzystwo Astronautyczne konkurs, w którym studenci z uczelni z całego świata mają za zadanie zaprojektowanie i zbudowanie ładunku użytecznego dla rakiety sondażowej. W tym roku szczegółowym celem misji było wyposażenie ładunku w autorotujący żyroskop kontroli opadania. Zbudowany ładunek musiał wytrzymać proces wypuszczenia z rakiety na wysokości około 700 m, zapewnić kontrolowany spadek i wysyłać telemetrię przez cały czas aż do przyziemienia.
Zespół z krakowskiej Akademii Górniczo-Hutniczej im. Stanisława Staszica zajął w konkursie 3. miejsce. Wygrała drużyna z Uniwersytetu Technicznego w Istanbule, a drugie miejsce zajęli studenci z również tureckiego Uniwersytetu Zonguldak Bülent Ecevit. Zawody zostały przeprowadzone w Stephenville w amerykańskim stanie Teksas. Do finału konkursu przystąpiło ponad 40 drużyn.
W skład nagrodzonego krakowskiego zespołu weszli: Adam Kolusz, Mateusz Rajzer, Dagmara Stasiowska, Kornel Kowalczyk, Artur Biernat.
Więcej informacji:
?    strona koła AGH Space Systems na Facebooku
?    oficjalna strona konkursu CanSat Competition
Na zdjęciu: Członkowie zespołu AGH Space Systems, którzy zajęli 3. miejsce na konkursie CanSat Competition 2019. Źródło: AGH Space Systems.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/agh-space-systems-wraca-z-medalem-z-cansat-competition-2019

 

AGH Space Systems wraca z medalem z CanSat Competition 2019.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rakieta Ariane 5 umieszcza na orbicie satelity telekomunikacyjne firm AT&T i Eutelsat
2019-06-22.
W czwartek europejska rakieta Ariane 5 wyniosła na orbitę parę satelitów telewizyjnych dla firm AT&T i Eutelsat.
Rakieta Ariane 5 podniosła się ze stanowiska startowego w kosmodromie w Gujanie Francuskiej 20 czerwca br. o 23:43 czasu polskiego. Cały lot przebiegł pomyślnie, a satelity zostały wypuszczone po 28 minutach od startu.
O ładunkach
Na górze w ładowni rakiety znalazł się satelita AT&T T-16 amerykańskiej firmy telekomunikacyjnej AT&T. Satelita został zbudowany w oparciu o platformę Eurostar 3000 LX Hybrid firmy Airbus. Jego masa startowa wyniosła 6350 kg, a jego ładunkiem telekomunikacyjnym są transpondery pasma Ka i Ku. Satelita będzie swoim zasięgiem obejmował teren Stanów Zjednoczonych, Hawajów i Puerto Rico. Planowany czas pracy urządzenia to 15 lat.
Drugim satelitą lotu był należący do francuskiej firmy Eutelsat statek EUTELSAT 7C. Satelita bazuje na platformie Maxar 1300 firmy Maxar (dawniej SSL). Jego masa startowa to 3400 kg. Na swoim pokładzie mieści 44 transpondery - wszystkie obsługujące pasmo radiowe Ku. Satelita będzie świadczył usługi transmisji telewizyjnej i pośredniczył w komunikacji dla klientów Afryki Północnej, Europy i Bliskiego Wschodu. Planowany czas eksploatacji satelity to również 15 lat.
Podsumowanie
Był to drugi start najcięższej europejskiej rakiety nośnej w tym roku. W lipcowym harmonogramie operatora rakiety, firmy Arianespace znajdują się misje: rakiety Vega z satelitą rozpoznawczym Zjednoczonych Emiratów Arabskich i rakiety Ariane 5 z satelitą telekomunikacyjnym Intelsat 39 oraz pierwszym statkiem telekomunikacyjnym nowego projektu rozwijanego przez Airbus i Europejską Agencję Kosmiczną.
Źródło: Arianespace/SN
Więcej informacji:
?    zbiorcze informacje na temat misji od operatora rakiety, firmy Arianespace
Na zdjęciu: Rakieta Ariane 5 startująca z satelitami AT&T T-16 i EUTELSAT 7C. Źródło: Transmisja ze startu - Arianespace.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/rakieta-ariane-5-umieszcza-na-orbicie-satelity-telekomunikacyjne-firm-att-i-eutelsat

Rakieta Ariane 5 umieszcza na orbicie satelity telekomunikacyjne firm AT&T i Eutelsat.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

SpX-DM2 ? kiedy start?
2019-06-23. Krzysztof Kanawka
W ostatnich dniach firma SpaceX zakończyła część dokumentacji związanej z pierwszą misją załogową kapsuły Dragon 2. Kiedy można spodziewać się startu tej misji?
Po udanym zakończeniu misji SpX-DM1, czyli pierwszego testowego i bezzałogowego lotu kapsuły Dragon 2, czekamy na misję załogową. Jeszcze w kwietniu wydawało się, że ta załogowa misja nastąpi w drugiej połowie 2019 roku, być może jeszcze latem. W międzyczasie firma SpaceX miała przeprowadzić test systemu ratunkowego w locie (starcie) kapsuły Dragon 2.
Niestety, 20 kwietnia kapsuła Dragon 2 uległa zniszczeniu w trakcie testu silników systemu ratunkowego. Oczywiście, oznaczało to opóźnienie ? zarówno drugiej misji orbitalnej kapsuły Dragon 2 jak i testu systemu ratunkowego. Nadal trwa analiza tej anomalii i zarówno NASA jak i SpaceX nie doszły jeszcze do ostatecznych wniosków. Wiadomo jednak, że w analizę tej eksplozji jak również ewentualne modyfikacje zaangażowany jest duży zespół w firmie SpaceX i są to prace priorytetowe.
W międzyczasie firma SpaceX kończy dokumentację związaną z drugą misją orbitalną kapsuły Dragon 2. Ta misja nosi oznaczenie SpX-DM2. W trzecim tygodniu czerwca SpaceX otrzymał akceptację od amerykańskiej Federalnej Komisji Łączności (FCC). Wniosek do FCC był związany z wykorzystaniem pasm radiowych do łączności z kapsułą Dragon.
Co ciekawe, firma SpaceX zaproponowała przeprowadzenie misji SpX-DM2 pomiędzy 1 listopada 2019 a 1 maja 2020. Jest to dość szerokie okienko startowe, rozpoczynające się jeszcze w tym roku. Czy do tego czasu uda się firmie SpaceX wyjaśnić kwestie eksplozji z 20 kwietnia? Jest to możliwe, aczkolwiek ? co jest typowe w branży kosmicznej ? opóźnienia są prawdopodobne. Dlatego też termin aż do 1 maja 2020 wydaje się być rozsądny.
Warto tu zaznaczyć, że SpX-DM2 będzie już załogowym lotem. Na pokładzie Dragona 2 w kierunku ISS wybierze się dwóch astronautów: Douglas Hurley i Bob Behnken. Powinna to być pierwsza amerykańska misja załogowa od czasu ostatniej wyprawy promu kosmicznego ? STS-135, która odbyła się w lipcu 2011.
(FCC)
https://kosmonauta.net/2019/06/spx-dm2-kiedy-start/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

DARPA wystrzeliła balony meteo, a ludzie zaczęli zgłaszać obserwacje UFO
2019-06-23.
Kilka dni temu nad stanem Kansas zaczęły pojawiać się dziwne obiekty. Wielu uznało, że doszło do manifestacji obcych cywilizacji. Informowali o tym fakcie policję, która była zupełnie bezradna.
Wówczas całą sprawę postanowili wyjaśnić dziennikarze serwisu Gizmodo. Początkowo jedni mieszkańcy myśleli, że to latające spodki, a drudzy, że firma Google testuje balony w projekcie Loon, które wyposażone są w aparaturę do dostarczania Internetu.
Dziennikarze skontaktowali się koncernem i dowiedzieli się, że firma nie prowadziła testów swoich technologii nad Kansas. Następnie wykonali telefon do rzecznika Pentagonu. Wówczas wszystko stało się jasne. Nad Kansas testy swojej nowej technologii prowadziła Amerykańska Agencja Zaawansowanych Projektów Badawczych w Obszarze Obronności (DARPA).
Dziennikarze dowiedzieli się, że chodzi o projekt Adaptable Lighter Than Air (ALTA), czyli nowy rodzaj balonów, które posłużą Pentagonowi do nie tylko lepszego monitorowania stanu atmosfery, szczególnie prędkości i kierunku wiatru, ale również obserwacji zjawisk i naziemnych obiektów z dużej wysokości.
Pojazdy ALTA są lżejsze od powietrza i nie posiadają własnego napędu. Mają przemieszczać się w atmosferze, na wysokości do nawet 24 kilometrów ponad powierzchnią Ziemi, dzięki prądom powietrznym. Pentagon nie ujawnił informacji, w jakich misjach, oprócz związanych z meteorologią, chce wykorzystać swoje balony.
Źródło: GeekWeek.pl/PopularMechanics/DARPA / Fot. DAPRA
https://www.geekweek.pl/news/2019-06-23/darpa-wystrzelila-balony-meteo-a-ludzie-zaczeli-zglaszac-obserwacje-ufo/

DARPA wystrzeliła balony meteo, a ludzie zaczęli zgłaszać obserwacje UFO.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Comet Interceptor - nowa misja ESA
2019-06-23.
Po wcześniejszych sukcesach misji badania komet Europejska Agencja Kosmiczna (ESA) planuje kolejną. Celem Comet Interceptor będzie dotarcie do dziewiczej, pochodzącej z obłoku Oorta komety lub do ciała, które nadleci z innego systemu planetarnego. Wybrany obiekt będą badały trzy współpracujące z sobą sondy.
?Ogromne osiągnięcia naukowe programów Giotto i Rosetta - dziedzictwo naszych misji do komet - nie mają sobie równych, ale nadszedł czas, aby stworzyć coś nowego na bazie tych sukcesów i odwiedzić dziewiczą kometę lub być gotowym na kolejny międzygwiezdny obiekt, taki jak Oumuamua? - mówi dyrektor naukowy ESA Günther Hasinger.
?Dziewicze, lub inaczej dynamicznie nowe komety są całkowicie niezbadane i stanowią przykuwający uwagę cel dla pojazdów, które z małej odległości będą prowadzić badania ewolucji i różnorodności komet? - wyjaśnia specjalista.
Ekspert mówi o kometach, które jeszcze nigdy nie zbliżyły się do Słońca, a które mogą pochodzić np. z zajmującego zewnętrzne granice Układu Słonecznego Obłoku Oorta.
Takie ciała zawierają materiał, który nie uległ większym zmianom od czasu powstania Słońca i planet.
Tymczasem badane wcześniej komety przelatywały przez wnętrze Układu już wielokrotnie.
Choć dużo mniej prawdopodobny, inny możliwy cel misji to obiekt, który przybyłby z innego systemu planetarnego, podobnie, jak znane już pozasłoneczne ciało Oumuamua.
W ramach misji trójczłonowy pojazd zostanie umieszczony w tzw. punkcie libracyjnym L2, który znajduje się 1,5 mln km za Ziemią patrząc od strony Słońca.
Sonda będzie tam oczekiwała na podanie jej celu po wykryciu interesującego naukowców ciała.
Dzięki temu będzie mogła dotrzeć nawet do obiektu, który uda się wykryć na krótko przed jego zbliżeniem się do Słońca.
Jednocześnie misja skorzysta z nowych technologii, które pozwalają na wykrywanie komet z większym wyprzedzeniem niż kiedyś. Eksperci z ESA przywołują tutaj program Pan-STARRS i budowany w Chile Large Synoptic Survey Telescope.
W stronę komety czy międzygwiezdnego ciała ciała moduły sondy wyruszą połączone, po czym rozdzielą się na kilka tygodni przed dotarciem do celu.
Każdy moduł będzie miał na pokładzie inny zestaw aparatury naukowej, co umożliwi różnego typu obserwacje - w przypadku komety, jądra, towarzyszących jej pyłów, gazu i plazmy.
Dotarcie do obiektu podobnego do Oumuamua pozwoli natomiast na lepsze zrozumienie tego, jak podobne do komet obiekty powstają w innych układach planetarnych.
Nowa misja należy do kategorii ?Fast? (inaczej - klasa F). Oznacza to m.in. krótki, zaledwie ośmioletni czas jej przygotowania.
ESA planuje wysłać sondę w 2028 razem z przeznaczonym do badania egzoplanet instrumentem ARIEL (Atmospheric Remote-sensing Infrared Exoplanet Large-survey).
Więcej informacji na stronie: http://www.esa.int/Our_Activities/Space_Science/ESA_s_new_mission_to_intercept_a_comet
(PAP)
mat/ agt/
http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news%2C77622%2Ccomet-interceptor-nowa-misja-esa.html

Comet Interceptor - nowa misja ESA.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teleskopy EHT i ALMA: głębsze wejrzenie w dżety blazarów
2019-06-23.
Astronomowie zaprezentowali swego rodzaju astrofizykę przyszłości - czyli to, co chcieliby zbadać z udziałem obserwacji wykonanych z pomocą Teleskopu Horyzontu Zdarzeń (EHT) i sieci interferometrycznej Global mm-VLBI Array (GMVA).
Gdy 10 kwietnia tego roku zespół naukowców pracujących z teleskopem EHT doniósł o pierwszej w historii bezpośredniej obserwacji czarnej dziury leżącej w galaktyce M87, otrzymany obraz stał się natychmiast sławny na całym świecie. Teleskop Horyzontu Zdarzeń - obejmująca całą kulę ziemską sieć czułych teleskopów - jest jednak w stanie na tę chwilę zobrazować w skalach typowych dla rozmiarów horyzontu zdarzeń jedynie dwie supermasywne czarne dziury w kosmosie - tę w M87 oraz czarną dziurę znajdującą się w centrum naszej galaktyki, Drogi Mlecznej. Ale ten sam globalny teleskop jest jednocześnie dobrze przygotowany do tworzenia szczegółowych obrazów w skalach bliskich horyzontowi zdarzeń, dzięki czemu może nam dokładniej i z bliska pokazać również wiele relatywistycznych dżetów produkowanych w jądrach galaktyk aktywnych (AGN-ów).
Dżety galaktyk aktywnych reprezentują najbardziej trwałe obiekty wysokoenergetyczne obserwowane we Wszechświecie. Składają się one z wysoce skolimowanych wiązek relatywistycznej plazmy, które wystrzeliwują w przestrzeń kosmiczną wprost z namagnesowanych środowisk otaczających supermasywne czarne dziury. W przypadku pewnego podtypu galaktyk aktywnych - tak zwanych blazarów - dżety te są skierowane bezpośrednio w stronę Ziemi, dając Teleskopowi Horyzontu Zdarzeń dość bezprecedensowy widok na same centra AGN-ów generujące te relatywistyczne wypływy plazmy.
Jeden ze znanych nam blazarów leży w granicach konstelacji Wagi i nosi oznaczenie PKS 1510-089. Wykazuje on wyraźne rozbłyski światła emitowanego w postaci dżetów skierowanych ku ziemskim obserwatorom. Zaobserwowano, że rozbłyski te chwilami gwałtownie eksplodują w całym zakresie widma elektromagnetycznego, od fal radiowych o niskiej częstotliwości po promienie gamma o najwyższych energiach. Pochodzenie tych kosmicznych wyładowań w widmie PKS 1510-089 pozostaje do dziś tajemnicą.
By pomóc w rozwiązaniu tej zagadki, zaproponowano obserwację dżetów PKS 1510-089 z wykorzystaniem teleskopu EHT. Teleskop ten jest w rzeczywistości obejmującym całą Ziemię układem radioteleskopów, które razem działają w ramach tak zwanej interferometrii wielkobazowej VLBI (ang. Very Long Baseline Interferometry). VLBI to dość nowoczesna technika badań astronomicznych, w której radioteleskopy na całej planecie obserwują niebo niemal jednocześnie i w pełnej współpracy - w rezultacie symulując jeden wielki, globalny radioteleskop o zdolności rozdzielczej równoważnej teoretycznej zdolności dla pojedynczej, gigantycznej anteny radiowej o średnicy całej planety. Technika ta pozwala nam zagłębiać się w najjaśniejsze i najdalsze obiekty w kosmosie, w tym właśnie w dżety supermasywnych czarnych dziur.
Poprzednie obserwacje dżetów PKS 1510-089 wykonane techniką VLBI z udziałem sieci radioteleskopów Very Long Baseline Array (VLBA) zlokalizowanej w Ameryce Północnej oraz Global mm-VLBI Array (GMVA) położonej w Ameryce Północnej i Europie ujawniły ślady świadczące o istnieniu bogatych struktur magnetycznych w najbardziej wewnętrznym dżecie PKS 1510-089. Mogą być one związane z wybuchową naturą tego blazara.
Ale do sieci GMVA i zarazem EHT dodano niedawno niezwykle cenny instrument obserwujący kosmos na falach radiowych - anteny należące do sieci ALMA. Spolaryzowana emisja radiowa pochodzące z dżetów szeregu znanych nam blazarów (w tym i PKS 1510-089) będzie mogła być teraz zobrazowana z jeszcze większą, nieznaną dotąd precyzją. Dotyczy to także obserwacji prowadzonych na najwyższych częstotliwościach radiowych. Ten postęp technologiczny pozwoli najprawdopodobniej na obserwację wewnętrznych obszarów w dżetach PKS 1510-089, znajdujących się w bezpośrednim sąsiedztwie jego supermasywnej czarnej dziury. Czy zapoczątkuje to powstanie nowej dziedziny astrofizyki, związanej głównie z badaniami formowania się i składu dżetów w skali horyzontu zdarzeń czarnych dziur?
Projekt naukowy dotyczący obserwacji PKS 1510-089 z użyciem EHT i GMVA został przedstawiony na corocznym walnym zgromadzeniu Kanadyjskiego Towarzystwa Astronomicznego CASCA. Obserwacje mają rozpocząć się już w roku 2020.
Czytaj więcej:
?    The Event Horizon Telescope's possible next target? Blazars
?    Canadian Astronomical Society
?    Global mm-VLBI Array (GMVA)

Źródło: Canadian Astronomical Society Press Office

Na zdjęciu: Blazar - jądro galaktyki aktywnej. Źródło: NASA/Goddard Space Flight Center/CI Lab
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/teleskopy-eht-i-alma-glebsze-wejrzenie-w-dzety-blazarow

Teleskopy EHT i ALMA głębsze wejrzenie w dżety blazarów.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy gaz w gromadach galaktyk przepływa jak miód?
2019-06-23. Autor. Vega
Każdy z nas widział skomplikowane wzory, jakie tworzy mleko wlewane do kawy, lub te znacznie gładsze, które wytwarza miód mieszany łyżeczką. Który z tych przypadków najlepiej opisuje zachowanie gorącego gazu w gromadach galaktyk? Odpowiadając na to pytanie, nowe badanie z wykorzystaniem obserwatorium rentgenowskiego Chandra pogłębiło wiedzę astronomów na temat gromad galaktyk, największych struktur we Wszechświecie utrzymywanych razem dzięki grawitacji.

Gromady galaktyk składają się z trzech głównych elementów: pojedynczych galaktyk, gazu o temperaturze wielu milionów stopni wypełniającego przestrzeń między galaktykami oraz ciemnej materii, tajemniczej formy materii, która rozprzestrzenia się w gromadzie i odpowiada za około 80% jej masy.

Zespół astronomów wykorzystał długotrwałe obserwacje Chandra, w sumie z około dwóch tygodni, gromady galaktyk Coma (Warkocz), aby zbadać właściwości gazu w skalach przestrzennych porównywalnych z  typową odległością, na jakiej poruszają się cząsteczki między zderzeniami. Pomiary te pomogły im dowiedzieć się o lepkości ? technicznym określeniu odporności na ruchy brył gazu względem siebie ? gorącego gazu w Warkoczu.

?Nasze odkrycie sugeruje, że lepkość gazu w Warkoczu jest niższa, niż oczekiwano. Oznacza to, że turbulencje łatwo mogą być rozwijane w gorącym gazie w gromadach galaktyk na małych skalach? ? powiedziała Irina Zhuravleva z University of Chicago, która prowadziła badania.

Gorący gaz w Warkoczu emituje promieniowanie rentgenowskie, które było obserwowane przez Chandra. Wiadomo, że gaz ma masę około sześć razy większą, niż wszystkie galaktyki w gromadzie razem wzięte. Pomimo swojej obfitości, gęstość gorącego gazu w Warkoczu, którą wykazały obserwacje radiowe, jest przesiąknięta słabym polem magnetycznym i tak niska, że cząsteczki nie oddziałują ze sobą bardzo często. Tak gorącego gazu o niskiej gęstości nie można badać w laboratorium na Ziemi, więc naukowcy muszą polegać na laboratoriach kosmicznych, takich jak laboratoria dostarczane przez międzygalaktyczny gaz w Warkoczu.

?Wykorzystaliśmy Chandra do zbadania, czy gęstość gazu jest gładka w najmniejszych skalach, które możemy wykryć. Odkryliśmy, że tak nie jest, co sugeruje, że turbulencje występują nawet na tych stosunkowo małych skalach, a lepkość jest niska? ? powiedział Eugene Churazov, współautor z Instytutu Maxa Plancka w Garching i Instytutu Badań Kosmicznych w Moskwie.

Aby osiągnąć te wnioski, zespół skoncentrował się na regionie oddalonym od centrum Gromady Warkocza, gdzie gęstość gorącego gazu jest nawet niższa, niż w centrum. Tutaj cząsteczki muszą podróżować na większe odległości ? średnio ok. 100 000 lat świetlnych ? aby oddziaływać z innymi cząsteczkami. Odległość ta jest wystarczająco duża, aby można ją było zbadać przy użyciu Chandra.

?Być może jednym z najbardziej zaskakujących aspektów jest to, że byliśmy w stanie zbadać fizykę na skalach istotnych dla interakcji między cząsteczkami atomowymi w obiekcie oddalonym o 320 mln lat świetlnych. Takie obserwacje dają wielkie okazje do wykorzystania gromad galaktyk jako laboratoriów do badania podstawowych właściwości gorącego gazu? ? powiedział współautor Alexander Schekochihin z Uniwersytetu Oksfordzkiego w Wielkiej Brytanii.

Dlaczego lepkość gorącego gazu Warkocza jest tak niska? Jednym z wyjaśnień jest obecność drobnych nieregularności w polu magnetycznym gromady. Te nieregularności mogą odchylać cząsteczki w gorącym gazie, który składa się z naładowanych elektrycznie cząsteczek, głównie elektronów i protonów. Odchylenia te zmniejszają odległość, na jaką cząsteczka może się swobodnie poruszać, a co za tym idzie, lepkość gazu.

Znajomość lepkości gazu w gromadzie galaktyk i tego, jak łatwo rozwija się turbulencja, pomaga naukowcom zrozumieć wpływ ważnych zjawisk, takich jak zderzenia i połączenia z innymi gromadami galaktyk i grupami galaktyk. Turbulencje generowane przez te potężne zdarzenia mogą działać jako źródło ciepła, zapobiegając chłodzeniu gorącego gazu w gromadach, tworząc miliardy nowych gwiazd.

Do tego badania naukowcy wybrali gromadę Warkocza, ponieważ ma ona najlepszą kombinację wymaganych właściwości fizycznych. Średnia odległość między zderzeniami cząsteczek jest większa dla gazu o wyższych temperaturach i niższych gęstościach. Gromada Warkocza jest gorętsza od innych najjaśniejszych gromad galaktyk w pobliżu i ma stosunkowo niską gęstość, w przeciwieństwie do chłodnych i gęstych jąder innych jasnych gromad galaktyk, w tym Perseusza i Panny. Daje to astronomom szansę wykorzystania gromady Warkocza jako laboratorium do badania fizyki plazmy.

Przyszłe bezpośrednie pomiary prędkości ruchów gazu za pomocą misji X-ray Imaging and Spectroscopy Mission (XRISM), dostarczą więcej szczegółów na temat dynamiki gromady, pozwalając naukowcom na przeprowadzenie solidnych badań wielu pobliskich gromad galaktyk.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
Chandra

Urania
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2019/06/czy-gaz-w-gromadach-galaktyk-przepywa.html

Czy gaz w gromadach galaktyk przepływa jak miód.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oto pierwszy test silnika BE-7 od Blue Origin, który umożliwi powrót na Księżyc
2019-06-24.
Kosmiczna firma szefa Amazonu nie próżnuje. Niedawno Jeff Bezos dumne zaprezentował model swojego księżycowego lądownika, a teraz dowiadujemy się, że miał miejsce pierwszy test jego potężnego silnika.
Mowa tutaj o jednostce o nazwie BE-7, w której używa się wodoru i tlenu. Silnik cechuje się dużą regulacją ciągu (maksymalnie 10 tysięcy funtów). W pełni udany test odbył się w jednym z laboratoriów NASA, a mianowicie w Marshall Space Flight Center. Silnik pracował przez 35 sekund i nie wystąpiła w tym czasie żadna awaria. To świetna wiadomość, bo ten fakt jest jedną z przesłanek świadczących o tym, że Stanom Zjednoczonym uda się powrócić na Srebrny Glob do roku 2024.
Nad lądownikiem towarowym o nazwie Blue Moon prace trwają od 3 lat. Na początek będzie mógł on dostarczyć na powierzchnię naturalnego satelity naszej planety 3.6 tony ładunku, a docelowo 6,5 tony. Oczywiście będzie on występował w wersji towarowej, jak i załogowej. Zarówno lądownik, jak i urządzenia pracujące na Księżycu będą napędzane wodorem, który pozyskiwany będzie z lodu wodnego zgromadzonego w kraterach.
Szef Amazonu nie ukrywa, że jego celem jest lądowanie i budowa pierwszej kolonii w słynnym kraterze Shackletona, leżącym na południowym biegunie Księżyca. Blue Origin chce zainicjować pierwszą jego misję już w 2021 roku, a załogową w 2023. Można śmiało rzec, że aktualnie najbogatszy człowiek świata najprawdopodobniej będzie pierwszym, który w XXI wieku wyśle dużą misję na naturalnego satelitę naszej planety.
Bezos zdradził, że chciałby przemienić naszą planetę w rezerwat dzikiej przyrody, a miasta, ciężki przemysł i kopalnie, przenieść na orbitę Ziemi lub Księżyca oraz na planetoidy. Miliarder stworzy też kosmiczną sieć kurierską, dzięki której będzie mógł przesyłać ładunki pomiędzy ludzkimi habitatami, które powstaną w przyszłości w przestrzeni kosmicznej.
Co ciekawe, miasto na ziemskiej orbicie ma zacząć powstawać już w przyszłej dekadzie. Ma to być habitat dla tysięcy, a później milionów ludzi. Orbitalne miasto będzie miało zapewnioną sztuczną grawitację, dzięki czemu będzie można w nim poczuć się jak naszej planecie. Oczywiście będzie dobrze skomunikowane z ziemskimi miastami i pierwszymi koloniami na Srebrnym Globie.
Źródło: GeekWeek.pl/Blue Origin / Fot. Blue Origin
https://www.geekweek.pl/news/2019-06-24/oto-pierwszy-test-silnika-be-7-od-blue-origin-ktory-umozliwi-powrot-na-ksiezyc/

Oto pierwszy test silnika BE-7 od Blue Origin, który umożliwi powrót na Księżyc.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Starshade - gigantyczny koronograf odkryje tajemnice egzoplanet?

2019-06-24.
NASA planuje budowę Starshade, koronografa w kształcie słonecznika, który pozwoli na odkrywanie niewidocznych klasycznymi technikami planet pozasłonecznych.

 Koronograf to instrument astronomiczny służący do obserwacji korony słonecznej. Jest wyposażony w przesłonę odcinającą światło pochodzące z tarczy Słońca. Dzięki niemu możliwa jest obserwacja korony słonecznej niezależnie od momentów całkowitych zaćmień Słońca. Może być także wykorzystywany do obserwacji komet znajdujących się blisko naszej gwiazdy.

Starshade ma wchodzić w skład misji New Worlds, czyli projektu mającego na celu blokowania światła w pobliżu gwiazd, w celu obserwowania na ich orbitach planet. Misja ma wykorzystywać teleskop kosmiczny i oddzielną jednostkę latającą oddaloną ok. o 40 000 km od niego. Ten drugi instrument byłby wyposażony w duży, płaski, parasol zaprojektowany do blokowania światła gwiazd, potencjalnie umożliwiając teleskopowi bezpośrednie obserwacje obcych planet, wielkością zbliżonych do Ziemi. Aby projekt zadziałał, oba obiekty musiałyby być bardzo precyzyjnie ustawione, a różnica w linii prostej nie powinna przekraczać 1 m.

Na razie NASA nie ma w planach misji gwiazdowych, a głównym celem misji jest budowa koronografu do obserwacji Słońca.

- Trudno sobie wyobrazić odległości, o których mówimy w przypadku technologii gwiazd - powiedział Michael Bottom, inżynier NASA.

Wszelkie odchylenia mogłyby zaowocować błędnymi pomiarami. Niewielkie fluktuacje można by skorygować za pomocą kamer umieszczonych wewnątrz teleskopów. Zespół Bottoma opracował specjalny program komputerowy, który miałby sprawdzić, czy ta technika jest skuteczna. Pierwsze wyniki były zadowalające.

Opracowanie skutecznych instrumentów korygujących położenie obu obiektów oznacza, że technologie gwiazdowe są możliwe. A dzięki nim, obserwacje egzoplanet, o których nie śniło się filozofom.

 
https://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/misje/news-starshade-gigantyczny-koronograf-odkryje-tajemnice-egzoplane,nId,3052723

Starshade - gigantyczny koronograf odkryje tajemnice egzoplanet.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chiny planują zbudować własny Jeszcze Większy Zderzacz Hadronów
Autor: B (2019-06-24)
Chiny zamierzają zbudować własny zderzacz elektronowo-pozytonowy długości 100 km, który przyćmi europejski obiekt. Olbrzymi podziemny zderzacz jest przeznaczony do zderzania protonów z prędkością bliską prędkości światła i rozbijania ich razem w celu masowej produkcji bozonów Higgsa, które następnie posłużą do badań.
Bozon Higgsa, zwany także ?cząstką Boga?, jest ostateczną granicą fizyki cząstek elementarnych. Znaczenie cząstki elementarnej polega na tym, że można ją zbadać przy użyciu istniejącej wiedzy i technologii eksperymentalnej jako środka do potwierdzenia i zbadania całej teorii pola Higgsa.
 
Różne cząstki subatomowe są odpowiedzialne za nadawanie materii różnych właściwości. Jedną z najbardziej tajemniczych i ważnych właściwości jest masa: niektóre cząstki, takie jak protony i neutrony, mają masę, podczas gdy inne, jak fotony, nie. Uważa się, że bozon Higgsa jest cząstką, która nadaje masę materii.
Nieuchwytne ?cząstki Boga? zostały po raz pierwszy zauważone w 2012 r. Cząstki otrzymano za pomocą zderzeń atomów, które miały miejsce wewnątrz Wielkiego Zderzacza Hadronów, znajdującego się 175 metrów pod francusko-szwajcarską granicą w pobliżu Genewy. Zderzacz to tunel kołowy o długości 27 kilometrów, co czyni go największym tego typu obiektem na świecie. Jego obsługą zajmuje się  Organizacja Européenne pour la Recherche Nucléaire (CERN).
 
Teraz Chiny zamierzają zbudować następną generację Wielkiego Zderzacza Hadronów o długości 100 km, który przyćmi europejski obiekt. Olbrzymi podziemny zderzacz jest przeznaczony do wyrzucania protonów z prędkością bliską prędkości światła i rozbijania ich razem w celu masowej produkcji bozonów Higgsa.
Chińska propozycja finansowania została przedłożona rządowi centralnemu w listopadzie, po tym jak Beijing Institute of High Energy Physics sfinalizował szczegółowy projekt zderzacza. Pierwszy komponent ma zostać zainstalowany od 2022 roku. Do tej pory zaproponowano kilka miejsc do budowy zderzacza, w tym Qinhuangdao w prowincji Hebei niedaleko Pekinu, Yan?an w prowincji Shaanxi i Shanwei w południowej prowincji Guangdong.
 
Reszta świata nie pozostaje bierna w swoich działaniach. Japonia planuje zbudować własny zderzacz po zapoznaniu się z planem Chin, choć kontrowersje budzi fakt, że proponowana lokalizacja znajduje się w strefie aktywnej sejsmicznie. Oprócz tego, CERN opracowuje plany dwóch nowych zderzaczy cząstek.
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/chiny-planuja-zbudowac-wlasny-jeszcze-wiekszy-zderzacz-hadronow

Chiny planują zbudować własny Jeszcze Większy Zderzacz Hadronów.jpg

Chiny planują zbudować własny Jeszcze Większy Zderzacz Hadronów2.jpg

Chiny planują zbudować własny Jeszcze Większy Zderzacz Hadronów3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odkryto najwcześniejszą kolizję galaktyk

2019-06-24.
 
Międzynarodowy zespół naukowców odkrył najwcześniejszy przykład kolizji dwóch galaktyk. Światło z tego zderzenia musiało podróżować 13 mld lat, aby dotrzeć do nas, ponieważ powstało zaledwie kilkaset milionów lat po Wielkim Wybuchu.

System znany jako B14-65666 został dostrzeżony przez obserwatorium ALMA. Do potwierdzenia jego istnienia należało wykryć tlen, węgiel i pył. Jest to najwcześniejszy obiekt, dla którego wykryto sygnały wszystkich trzech składowych.

Sygnały dostarczają astronomom nowych informacji o dynamice B14-65666. System obserwowano wcześniej za pomocą Kosmicznego Teleskopu Hubble'a. Zidentyfikowano dwie plamki, a dane ALMA wykazały, że są one częścią tego samego systemu, ale poruszają się z różnymi prędkościami. To oznaczało, że obserwujemy zderzenie dwóch galaktyk.

Astronomowie szacują, że galaktyki mają ok. 10 proc. gwiazd obecnych w Drodze Mlecznej. Są jednak znacznie aktywniejsze, bo rocznie produkują 100 razy więcej gwiazd niż nasza galaktyka, To kolejna cecha charakterystyczna dla kolizji galaktyk. Gdy się one ze sobą zderzają, dochodzi do intensywnych procesów gwiazdotwórczych.

Fuzje są kluczowym krokiem ewolucji gwiazd. Droga Mleczna doświadczyła kilku w przeszłości i doświadczy jeszcze więcej w przyszłości, np. wtedy gdy Andromeda zderzy się z naszą galaktyką w ciągu kilku miliardów lat.

 
https://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/astronomia/news-odkryto-najwczesniejsza-kolizje-galaktyk,nId,3052731

Odkryto najwcześniejszą kolizję galaktyk.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polskiego Kreta na Marsie już widać...

2019-06-24.

NASA rozpoczęła serię manewrów, które mogą pomóc polskiemu Kretowi w realizacji jego marsjańskiej misji. Agencja nie ogłosiła jeszcze oficjalnego komunikatu w tej sprawie, ale na przesłanych na Ziemię, wykonanych wczoraj, zdjęciach widać wyraźnie, że struktura podtrzymująca penetrator została uniesiona w górę i widać już samego Kreta, wbitego częściowo w marsjański grunt. W ciągu najbliższych kilku dni zasadnicza część sondy termicznej HP3 zostanie najprawdopodobniej odstawiona na bok i powinny rozpocząć się próby ułatwienia Kretowi procedury kopania.

Wyprodukowany przez firmę Astronika penetrator jest elementem sondy InSight, która w ubiegłym roku wylądowała na Czerwonej Planecie. Zadaniem Kreta jest wprowadzenie na głębokość około 5 metrów sondy termicznej HP3. W lutym Kret wkopał się pod powierzchnię około 30 centymetrów i utknął. Kierownictwo misji wraz z ekspertami Niemieckiej Agencji Kosmicznej, która budowała sondę termiczną, przez kilka tygodni analizowało możliwe przyczyny kłopotów i ewentualne sposoby ich rozwiązania.
To, co widać na zdjęciach, zdaje się potwierdzać hipotezę centrum kontroli misji sondy InSight, że Kret zagłębił się na nie więcej niż 30 centymetrów, pod kątem około 20 stopni. Widać jego końcówkę, kilka centymetrów pozostało jeszcze na zewnątrz. Wydaje się również, że powstał wokół niego rodzaj pustego leja.
Naukowcy zakładają, że Kret mógł trafić na kamień, który go zatrzymał. Nie wykluczają jednak, że sam grunt nie jest dość spoisty, by zapewnić mu konieczne do poruszania się w głąb tarcie. NASA nie była w stanie ocenić, która z tych hipotez może być prawdziwa, dopóki nie odsłoniła końcówki samego Kreta. Na pierwszy rzut oka wydaje się teraz, że obecność owego leja może sugerować prawdziwość drugiej hipotezy.
Procedura podniesienia struktury podtrzymującej musi być prowadzona delikatnie, by nie uszkodzić taśmy z czujnikami, łączącymi go z zasadniczą częścią aparatury HP3 (Heat Flow and Physical Properties Package). Po pełnym odsłonięciu Kreta, NASA podejmie decyzję, co dalej robić. Jeśli penetrator nie będzie w stanie się sam dalej zagłębiać, sonda InSight spróbuje mu z pomocą łopatki swojego ramienia robotycznego asystować. Jeśli tarcie gruntu jest zbyt małe, przyciśnięcie go łopatką może pomóc.
Testy całej procedury z wykorzystaniem kopii sondy termicznej HP3 prowadzone były w laboratorium Niemieckiej Agencji Kosmicznej (DLR) w Bremie i w specjalnej piaskownicy w Jet Propulsion Laboratory w Pasadenie w Kalifornii. Dzięki nim łatwiej było zaprogramować odpowiednią sekwencję manewrów na Marsie. Wykonane wczoraj zdjęcia wydają się wskazywać, że pierwsza część procedury ratunkowej przebiega pomyślnie. Na potwierdzenie musimy jednak poczekać do oficjalnego komunikatu NASA lub DLR.
Autor:
Grzegorz Jasiński

https://www.rmf24.pl/nauka/news-polskiego-kreta-na-marsie-juz-widac,nId,3060995

Polskiego Kreta na Marsie już widać....jpg

Polskiego Kreta na Marsie już widać...2.jpg

Polskiego Kreta na Marsie już widać...3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Książka o wpływie słońca, która zmieni moje przyzwyczajenia. I dobrze na tym wyjdę
2019-06-24. Piotr Stanisławski
Od 200 lat dzielnie walczymy ze światłem słonecznym. Wygrywamy, jednocześnie robiąc sobie krzywdę. Ta książka pokazuje, jak to się dzieje i co można zrobić, by było lepiej.
Wentylator działa na pełnych obrotach i tylko dlatego wytrzymujemy, ja i mój komputer, podczas pisania tego tekstu. W mediach nagłówki ?Fala upałów w Europie. Mogą paść rekordy temperatury?. Zasunięte zasłony, bo na zewnątrz słońce praży niemiłosiernie. I właściwie mógłbym na nie narzekać, ale gdy już dochodzę do takiego etapu, przypomina mi się luty. O 17.00 ciemno. Rano, gdy wstaję o 7.00 ? ciemno. W ciągu dnia mrok, bo chmury zawalają całe niebo. I wtedy tak baaaardzo tęsknię za słońcem, że teraz gotów mu jestem wybaczyć. Też tak macie?
No dobra, moje prywatne doznania to jedno, a nauka to drugie. Czy istnieje naukowo potwierdzony związek między zimowym niedostatkiem słońca, a pogorszeniem nastroju? Czy słońce ma wymierny wpływ na nasze samopoczucie i zdrowie?
Tym niełatwym tematem zajęła się w książce ?W pogoni za słońcem. O świetle słonecznym i jego wpływie na nasze ciała i umysły? Linda Geddes, dziennikarka naukowa pisząca dla New Scientista. Dlaczego niełatwym? Bo bardzo trudno oddzielić faktyczny wpływ słońca od innych czynników, które równocześnie działają na człowieka. Jednocześnie każdy z nas znajduje się pod takim wpływem i każdy ma własne zdanie na ten temat. A to idealna okazja do tworzenia się mitów, niepotwierdzonych opowieści i dowodów anegdotycznych. Dlatego, co muszę szczerze przyznać, podchodziłem do tej książki bardzo nieufnie. No i z tym większą ulgą stwierdziłem, że książka ma naprawdę porządną naukową podbudowę, rozbudowaną bibliografię i zawiera mnóstwo konkretnych danych.
Jak udało nam się pokonać samych siebie
No i muszę też przyznać, że to książka z gatunku tych, które rzucają nowe światło (he, he) na rzeczy, które dobrze znamy. W końcu od 200 lat prowadzimy coraz bardziej intensywną walkę z dobowym cyklem opartym na świetle słonecznym. Z jednej strony ją wygrywamy (większość ludzi żyje w dużym oderwaniu od rytmu dnia i nocy), z drugiej przegrywamy, bo płacimy za to wysoką cenę. Autorka cytuje badania, które wskazują na silny związek między pracą zmianową niezgodną z rytmem dobowym, a znacznym wzrostem zachorowań na nowotwory piersi. Wiemy też, że zaburzenia cyklu dobowego wpływają na pojawianie się depresji i innych chorób psychicznych, a także bezsenność i stałe zmęczenie.
Jednocześnie sprytne manipulowanie naszymi mechanizmami orientacji czasowej stało się narzędziem wykorzystywanym w różnych celach. Spójrzmy na Las Vegas. To chyba najbardziej sztuczne miasto na świecie. Główna ulica miasta zwana The Strip to praktycznie ciąg hoteli i kasyn połączonych ze sobą tak, że można przechodzić z jednego do drugiego nie wychodząc na zewnątrz.  
Kasyna, choć umieszczone w hotelach o najróżniejszej architekturze, kierują się jedną zasadą ? zero okien. Okna bowiem pokazują, czy na zewnątrz jest dzień czy noc. A ta informacja jest bardzo nie na rękę właścicielom kasyn. Gracze mają bowiem dać się wciągnąć i stracić poczucie czasu grając raczej do skończenia pieniędzy, niż do zmroku. W kasynach nie ma więc zegarów, a w niektórych nawet zabrania się krupierom noszenia zegarków.
W jednym z centrów handlowych, luksusowym pasażu w hotelu The Venetian, zadbano nawet o własne niebo ? sufit jest bardzo realistycznym przedstawieniem błękitnego nieba rozświetlonego południowym słońcem i ozdobionego delikatnymi chmurami.
Jeśli do tego dodamy manipulowanie kolorem światła i muzyką oraz aromatami rozpylanymi w powietrzu dostajemy skuteczny system ogłupiający naturalne mechanizmy zmęczenia i wypoczynku. Wszystko w imię większego zarobku.
Kolory w elektrowni atomowej
Ale manipulacja służy też szlachetnym celom. W elektrowni atomowej Forsmark w Szwecji uruchomiono system aktywnego oświetlenia, którego celem była poprawa samopoczucia i koncentracji pracowników. Specjaliści z dyspozytorni wykonują monotonną pracę ? wbrew pozorom w elektrowni niewiele się dzieje. W dodatku to pomieszczenie znajduje się w środku kompleksu budynków i chronione jest wieloma warstwami żelbetu i stali. Okna? Jakie okna!
Takie warunki, w połączeniu z pracą na zmiany, sprawiają, że pracownicy nie tylko szybciej się męczą, ale przez brak regulującego rytm dobowy światła mają problemy z zasypianiem po powrocie do domu. Dlatego uruchomiono tam system, który sprawiał, że każdy z pracujących miał swoje własne ?słońce?. Nad stanowiskami pracy umieszczono silne lampy, które zmieniały kolor światła naśladując wschody i zachody słońca. Na początku zmiany dominowało pobudzające światło niebieskie, pod koniec więcej było wyciszającej czerwieni, która ułatwiała zasypianie w domu. Działanie sprawdzono na części pracowników zachowując grupę kontrolną pozwalającą na porównanie efektów eksperymentu. Okazało się, że wyniki są tak dobre, że nowy system oświetlenia zainstalowano na wszystkich stanowiskach.
Co się zepsuło w Iranie?
Oczywiście wpływ słońca to nie tylko regulacja cyklu dobowego. Okazuje się, że indukowane przez promienie słoneczne wytwarzanie w organizmie witaminy D ma ścisły związek z częstością występowania stwardnienia rozsianego (SM). Metaanaliza łącząca wyniki 321 badań pokazała, że na każdy stopień szerokości geograficznej oddalenia na północ lub na południe od równika przypada o 3,97 przypadku stwardnienia rozsianego więcej na sto tysięcy osób.
Zaskoczeniem było więc to, co zdarzyło się w Iranie. Zachorowalność na SM była tam niska, podobnie jak w innych krajach na tej szerokości geograficznej. Jednak w latach 1989-2006 zanotowano tam ośmiokrotny wzrost częstości zachorowań. Kto zgadnie przyczynę?
Odpowiedź znajdziesz na końcu tekstu.  
Opisałem tu tylko kilka przytaczanych przez Lindę Geddes historii związanych ze zjawiskami, jakie w naszych ciałach wywołuje słońce. Fascynująca jest na przykład opowieść o amiszach z grupy Old Order, którzy nie korzystają ze światła elektrycznego i żyją w rytmie wyznaczanym przez wschody i zachody słońca. Mnie szczególnie poruszył opis eksperymentu, jakiemu poddała się autorka książki rezygnując, wraz z całą rodziną, ze stosowania dodatkowego oświetlenia wieczorem, a zwiększając długość przebywania na zewnątrz. Wyniki naprawdę dają do myślenia.
Jeśli zainteresowała cię książka Lindy Geddes ?W pogoni za słońcem. O świetle słonecznym i jego wpływie na nasze ciała i umysły? to mam dobrą wiadomość. Do 28 czerwca można kupić tę książkę z 35% rabatem od ceny okładkowej. Wystarczy wejść na adres http://bit.ly/slonce_empik i przy zakupie podać kod crazynauka.
Jeszcze obiecana odpowiedź na irańską zagadkę. Chodzi o zmiany obyczajowe, jakie zaszły w Iranie po rewolucji islamskiej w 1979 roku. Wcześniej Irańczycy ubierali się swobodnie i odsłaniali ciało na modłę zachodnią. Po rewolucji wprowadzono ostre zasady, zgodnie z którymi kobiety muszą nosić długie stroje i osłaniać głowę, a mężczyźni ubierać się tak, by zasłonięta była znacząca część ciała. Mimo mnóstwa słońca światło przestało docierać do skóry i gwałtownie spadło wytwarzanie witaminy D. Potrzeba było kilkudziesięciu lat, by wpłynęło to na zwiększenie liczby przypadków SM.
https://www.crazynauka.pl/ksiazka-wplywie-slonca-ktora-zmieni-wiele-moich-przyzwyczajen-i-dobrze-na-tym-wyjde/

Książka o wpływie słońca, która zmieni moje przyzwyczajenia. I dobrze na tym wyjdę.jpg

Książka o wpływie słońca, która zmieni moje przyzwyczajenia. I dobrze na tym wyjdę2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Łazik Curiosity odkrył na powierzchni Marsa nowe ślady metanu. Znajdzie też życie?
2019-06-24.
O potencjalnych sygnałach obecności życia na Czerwonej Planecie słyszeliśmy już kilka razy, ale po początkowej ekscytacji, emocje musiały szybko opaść - czy tym razem będzie podobnie, czy może to prawdziwy przełom?
Najnowsze odkrycie łazika Curiosity może wskazywać na ten drugi scenariusz, bo jak informuje NASA, na Marsie udało się wykryć zaskakująco wysokie poziomy metanu, czyli gazu produkowanego przez organizmy żywe (powstaje on w przyrodzie w wyniku beztlenowego rozkładu szczątków roślinnych). Wciąż mówimy co prawda o niewielkich ilościach, jak 21 ppb (cząsteczek na miliard), podczas gdy na naszej planecie jest to 1,7 ppm, ale to i tak trzy razy więcej niż podczas badań w 2013 roku.
Odkrycie to tak zainteresowało operatorów łazika, że postanowili na razie wstrzymać jego regularną aktywność i skupić się na dodatkowych badaniach, by jak najszybciej je zweryfikować - wyniki powinniśmy poznać na dniach. Na ten moment trudno wskazać, co mogłoby być źródłem wykrytego metanu, ale może on reprezentować niedawne albo nawet obecne życie mikrobiologiczne, najpewniej pod powierzchnią.
Niestety odkrycie może też świadczyć o reakcja geotermalnych albo bardzo starych złożach metanu, które w końcu przedostają się na powierzchnię. Mówiąc krótko, nic nie jest pewne i minie jeszcze dużo czasu, zanim będziemy w stanie dokładnie zbadać tę kwestię. Również dlatego, że odkrycie obecność metanu było zdecydowanie łatwiejsze niż wymyślenie sposobu na potencjalne jego zbadanie - szczególnie że łazik Mars 2020 oraz inne przyszłe rozwiązania, miały szukać składników życia, a nie weryfikować możliwość jego egzystowania. Tak czy inaczej, z zaciekawieniem czekamy na więcej informacji.
Przypominamy, że łazik Curiosity to tak naprawdę zautomatyzowane i autonomiczne laboratorium naukowo-badawcze wysłane na Marsa w 2011 roku, w ramach programu badawczego Mars Science Laboratory (MSL), w celu oceny możliwości występowania potencjalnych warunków do życia w przeszłości, zbadania możliwości utrzymania się życia organicznego czy wykonania wielu pomiarów meteorologicznych, składu skał i gleby oraz określenia charakterystyki możliwych cyklów hydrologicznych. Łazik dysponuje oprzyrządowaniem badawczym, ramieniem robotycznym, systemami nawigacyjnymi i komunikacyjnymi, awioniką, oprogramowaniem i autonomicznym źródłem zasilania, tj. radioizotopowym generatorem termoelektrycznym.
Źródło: GeekWeek.pl/engadget

https://www.geekweek.pl/news/2019-06-24/lazik-curiosity-odkryl-na-marsie-zloza-gazu-znajdzie-tez-zycie/

Łazik Curiosity odkrył na powierzchni Marsa nowe ślady metanu. Znajdzie też życie.jpg

Łazik Curiosity odkrył na powierzchni Marsa nowe ślady metanu. Znajdzie też życie2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W kosmos leci LightSail 2, rewolucyjny żagiel napędzany jedynie promieniami Słońca
2019-06-24.
Za kilka dni na ziemskiej orbicie dojdzie do historycznego wydarzenia. The Planetary Society chce przetestować LightSail 2, czyli demonstrator technologii napędu słonecznego, który pozwoli na prowadzenie tanich misji.
Wykorzystanie takiego napędu w statkach kosmicznych pojawiły się już w latach 30. ubiegłego wieku, lecz wtedy była to czysta fantastyka naukowa. The Planetary Society w 2015 roku przeprowadziło test pierwszego prototypu LightSail 1. Wówczas nie obyło się bez problemów, ale ostatecznie urządzenie weszło w atmosferę i spłonęło nad południowym Atlantykiem.
Naukowcy zebrali cenne dane, które pozwoliły im zbudować nowy prototyp. Teraz stowarzyszenie złożone w 1980 roku przez Carla Sagana, Bruce?a Murraya i Louisa Friedmana przeprowadzi kolejny eksperyment. Tym razem żagiel będzie bardziej zaawansowany. Urządzenie zostało wykonane w technologi CubeSat, czyli ma wielkość piłki do rugby. Żagiel nie posiada własnego napędu. Według planu, ma podróżować po ziemskiej orbicie, pchany fotonami pochodzącymi z naszej dziennej gwiazdy.
LightSail 2 składa się z czterech małych żagli wykonanych z materiału o nazwie Mylar. Łącznie mają one powierzchnię 32 metrów kwadratowych. Po kilku dniach pobytu w kosmosie, urządzenie ustawi się w kierunku Słońca i wysunięte zostaną żagle. Wówczas rozpocznie się najważniejsza cześć misji.
Stowarzyszenie chce, by urządzenie obleciało naszą planetę dookoła. Jeśli się uda, będziemy mogli mówić o prawdziwej rewolucji w misjach drobnych instalacji kosmicznych. Brak potrzeby instalacji napędu w mikrosatelitach nie tylko drastycznie obniży koszta misji kosmicznych, ale również przyspieszy budowę urządzeń oraz wydłuży funkcjonowanie ich na orbicie.
Start misji LightSail 2 odbędzie się na 25 czerwca o godzinie 5:30 czasu polskiego. Na orbitę urządzenie poleci na pokładzie rakiety Falcon Heavy od SpaceX, czyli najpotężniejszej obecnie wykorzystywanej w całym światowym przemyśle kosmicznym, w ramach STP-2 dla amerykańskiego Departamentu Obrony.
Źródło: GeekWeek.pl/The Planetary Society / Fot. The Planetary Society
https://www.geekweek.pl/news/2019-06-24/w-kosmos-leci-lightsail-2-rewolucyjny-zagiel-napedzany-jedynie-promieniami-slonca/

W kosmos leci LightSail 2, rewolucyjny żagiel napędzany jedynie promieniami Słońca.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Koniecznie obejrzyjcie pierwsze dwa odcinki fenomenalnego serialu Planety
2019-06-24.
Na pewno kojarzycie serię Planeta Ziemia, która została wyprodukowana przez telewizję BBC. Pokazywała ona cuda ziemskiej przyrody. Teraz w serii Planety będziecie mogli przyjrzeć się bliżej planetom Układu Słonecznego.
Jakiś czas temu telewizja BBC opublikowała zwiastun promujący nową, porywającą serię o nazwie Planety (The Planets). Jest to obecnie najbardziej szczegółowy obraz naszej planety i jeszcze 7 pozostałych, jaki kiedykolwiek mogliśmy zobaczyć. Dzięki serii poznamy największe tajemnice obcych globów i ujrzymy najnowsze ich obrazy wykonane przez sondy kosmiczne.
Mars i Wenus niegdyś mogły być domem dla żywych istot, podobnie jak to teraz dzieje się z Ziemią, a Księżyc powstał w wyniku kosmicznej katastrofy na niewyobrażalną skalę. Na Jowiszu i Saturnie pojawiają się zorze polarne, a atmosferach Urana i Neptuna tworzą się wielkie jasne i ciemne obłoki. O tym wszystkim opowie wam legendarny brytyjski fizyk, Brian Cox.
Co ciekawe, w promocji serii Planety wziął udział polski zespoł Bass Astral x Igo, czyli duet artystów Igora Walaszki i Kuby Tracza. Panowie przygotowali utwór o nazwie Planets. ?Jest zarówno romantyczny jak i monumentalny, zawiera w sobie tajemnicę, z jaką kojarzy nam się wyprawa statkiem kosmicznym w bezkres. W dodatku Igor napisał piękny, metaforyczny tekst, który odnosi się zarówno do makrokosmosu jak i mikrokosmosu w każdym z nas? - komentuje Kuba Tracz (Bass Astral), producent zespołu.
Pierwszy i drugi odcinek serii Planety możecie obejrzeć już dziś na kanale BBC Earth o godzinie 17:50 i 21:55. Jeśli nie posiadacie telewizora, ani kablówki i satelity, to zawsze możecie obejrzeć serial za pośrednictwem globalnej sieci, a mianowicie np. w Ipla (zobaczcie tutaj).
Źródło: GeekWeek.pl/BBC Earth/Ipla / Fot. BBC
https://www.geekweek.pl/news/2019-06-24/obejrzyjcie-pierwsze-dwa-odcinki-fenomenalnego-serialu-planety/

 

Koniecznie obejrzyjcie pierwsze dwa odcinki fenomenalnego serialu Planety.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Elon Musk, super inteligentny kosmiczny geniusz, pomylił Marsa z Księżycem
2019-06-24.
Szef SpaceX znowu wygłupił się na Twitterze. Napisał, że jego zespół przyspiesza prace nad testami Starhoppera i budową statku StarShip, który pozwoli ludziom odbyć podroż na Marsa. W kolejnym wpisie już go ostro poniosło.
Jedna z największych i najbardziej znanych postaci przemysłu kosmicznego oraz świata technologii zamieściła na serwisie społecznościowym grafikę, na której pojawił się napis ?Zajmijmy Marsa? (?Occupy Mars?), a obok niego krwisty Księżyc. Oczywiście miliarderowi chodziło o Marsa, ale w swojej fascynacji podbojem kosmosu, zwyczajnie pomylił on zdjęcie Czerwonej Planety ze Srebrnym Globem w charakterystycznym całkowitym zaćmieniu.
Jego fani natychmiast wytknęli mu ten żałosny błąd, wklejając oryginalne zdjęcie identycznego Księżyca w trakcie całkowitego zaćmienia z 2018 roku. Musk nie usunął grafiki ze swojego profilu, ale w pewnym sensie poprawił swój błąd, zamieszczając wymowne emoji i dodając, ?że Księżyc też? (?Moon too?), ale najwyraźniej nie było to dla niego najważniejsze. Kluczową sprawą jest teraz dla niego i SpaceX test prototypu statku Starship i pierwszy lot Falcona Heavy z misją dla rządu USA.
Musk lubi takie nocne akcje na Twitterze. Wielokrotnie w ten sposób trollował swoich fanów i wiernych obserwatorów. Najpewniej umieścił zdjęcie Księżyca z premedytacją, by w grafice zawrzeć stosowny przekaz. Najpierw zajmijmy Srebrny Glob, a później wybierzmy się na Czerwoną Planetę. Nie bez znaczenia dla niego jest też niespodziewany test silnika BE-7 od firmy Blue Origin, której właścicielem jest sam szef Amazonu. Jest on jego rywalem, a wieści o tym, że firma znajduje się coraz bliżej wysłania misji na Księżyc, może być dla Muska mocnym ciosem, gdyż jego misja na Marsa wciąż się odkłada.
 Źródło: GeekWeek.pl/Elon Musk/Twiiter / Fot. Elon Musk/Twiiter
https://www.geekweek.pl/news/2019-06-24/elon-musk-super-inteligentny-kosmiczny-geniusz-pomylil-marsa-z-ksiezycem/

Elon Musk, super inteligentny kosmiczny geniusz, pomylił Marsa z Księżycem.jpg

Elon Musk, super inteligentny kosmiczny geniusz, pomylił Marsa z Księżycem2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ruszyły zapisy na OZMA XXIII
2019-06-24. Redakcja
XXIII ogólnopolski Zlot Miłośników Astronomii OZMA 2019 odbędzie się w dniach 22-25 sierpnia w ośrodku agroturystycznym Żurawi Krzyk w gminie Radowo Małe w powiecie łobeskim.
Organizatorem OZMA jest w tym roku Cezary Kotwicki, Fundacja Pasja oraz tradycyjnie PPSAE. OZMA to najstarszy i najpopularniejszy w naszym kraju zlot miłośników astronomii. OZMA nie jest typowym zlotem astronomicznym. Ma raczej charakter ?star party?. Organizatorzy zapraszają do udziału w imprezie zarówno zawodowych astronomów, zaawansowanych miłośników, jak i też zupełnie początkujących adeptów astronomii.
Nie ma żadnych ograniczeń wiekowych, mile widziane całe rodziny, ich przyjaciele, kluby i stowarzyszenia. Zachęcamy do zabrania ze sobą sprzętu obserwacyjnego (ciemne niebo i otwarty horyzont!), zdjęć, filmów oraz pochwalenia się swoimi dokonaniami z zakresu astronomii. Każdy uczestnik otrzyma możliwość prezentacji swoich dokonań i osiągnięć. Dla najlepszych nagrody i wyróżnienia.
Teren zlotu położony jest wśród czystych lasów powiatu łobeskiego, z dala od miejskich świateł i miejskiego zgiełku. Miasteczko namiotowe znajduje się w bezpośrednim sąsiedztwie pola obserwacyjnego. Wszyscy ?ozmowicze? będą mogli korzystać przez cały okres trwania zlotu ze sprzętu, który będzie rozstawiony do obserwacji na terenie ośrodka agroturystycznego oraz brać udział w wszystkich punkach programu.
Noclegi ? tylko własne namioty lub kwatery w ośrodku agroturystycznym Żurawi Krzyk. Udział osób poniżej 15 roku życia ? tylko z opiekunem, osoby w wieku 15-18 lat ? z pisemną zgodą prawnego opiekuna. Każdy z uczestników otrzymuje w ramach opłaty wpisowej koszulkę zlotową, miejsce na nocleg, trzy obiady (czwartek-sobota), kiełbaski na ognisko oraz udział we wszystkich punktach programu. Na miejscu jest możliwość wykupienia pełnego wyżywienia.
Zapisy przyjmowane są do 10 sierpnia. Pytania i zapisy proszę kierować na adres poczty elektronicznej [email protected] lub telefonicznie 600 836 383.
Więcej informacji na stronie organizatora www.ppsae.pl
(OZMA)
https://kosmonauta.net/2019/06/ruszyly-zapisy-na-ozma-xxiii/

Ruszyły zapisy na OZMA XXIII.jpg

Ruszyły zapisy na OZMA XXIII2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwsza misja CST-100 długoterminowa
2019-06-24. Krzysztof Kanawka
NASA podała zaktualizowany plan lotów kapsuł Dragon 2 i CST-100 Starliner. Prawdopodobnie pierwsza misja załogowa CST-100 będzie już długoterminowa.
Ten rok ma krytyczne znaczenie dla wdrożenia dwóch nowych i niezależnych od siebie orbitalnych pojazdów załogowych. Są to dwie amerykańskie kapsuły: Dragon 2 firmy SpaceX oraz CST-100 Starliner firmy Boeing. Obie kapsuły mają dostarczać astronautów na pokład Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS).
Jeśli tegoroczne loty zakończą się sukcesem, wówczas ISS zyska dwa niezależne od siebie sposoby dostarczania astronautów. Aktualnie na ISS ludzie są dowożeni jedynie rosyjską kapsułą Sojuz, co oczywiście niesie za sobą pewien element ryzyka (czego przykładem może być nieudany start Sojuza MS-10 w październiku 2018).
Pierwszy krok został już wykonany ? kapsuła Dragon 2 wykonała lot bezzałogowy do ISS. Ta misja, o oznaczeniu SpX-DM1 zakończyła się sukcesem. Niestety, po tej misji doszło do eksplozji kapsuły Dragon 2 podczas testów na Ziemi. Efektem tej eksplozji jest opóźnienie kolejnych testów kapsuły Dragon 2 o kilka miesięcy.
W połowie czerwca pojawiły się nowe daty kolejnych misji kapsuł CST-100 i Dragon 2. Z uwagi na coraz większe opóźnienia w realizacji tych misji, pojawiła się sugestia, aby pierwsza misja załogowa CST-100 Starliner była długoterminowa. Proponowany terminarz jest następujący:
?    Bezzałogowy test kapsuły CST-100: 17-24 września 2019
?    Załogowy test kapsuły Dragon 2 (SpX-DM2): 15-22 listopada 2019
?    Pierwsza załogowa misja CST-100: start 30 listopada 2019, powrót w maju 2020.
Oczywiście, powyższe daty nie są jeszcze oficjalne. Również nie jest jeszcze oficjalne przedłużenie pierwszej misji załogowej CST-100 do wielomiesięcznego pobytu na orbicie.
Czy te daty zostaną dotrzymane? W ciągu najbliższych miesięcy zostanie wykonanych szereg testów, które mają krytyczne znaczenie dla bezpieczeństwa misji załogowych oraz samej ISS. Bez ich odpowiedniego przebiegu realizacja pierwszych lotów załogowych nowymi kapsułami Dragon 2 i CST-100 Starliner nie będzie możliwa.
(PFA, NSF)
https://kosmonauta.net/2019/06/pierwsza-misja-cst-100-dlugoterminowa/

Pierwsza misja CST-100 długoterminowa.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Potwierdzono niską gęstość niektórych egzoplanet
2019-06-24. Autor. Vega
Misja Kepler i jej druga edycja ? K2 ? odkryła tysiące egzoplanet. Wykrywała je wykorzystując metodę tranzytów, mierząc spadek natężenia światła za każdym razem, gdy orbitująca planeta poruszała się na tle tarczy gwiazdy macierzystej. Za pomocą tranzytu można nie tylko mierzyć okres orbitalny, ale także często określać rozmiar egzoplanety na podstawie szczegółowej głębokości i kształtu jej krzywej blasku, oraz właściwości gwiazdy gospodarza. Metodą tranzytu nie można jednak zmierzyć masy planety. Metoda prędkości radialnej mierzy drgania gwiazdy macierzystej w wyniku przyciągania grawitacyjnego krążącej planety, co pozwala na pomiar jej masy. Znajomość promienia i masy planety pozwala określić jej średnią gęstość, a tym samym wskazówki dotyczące jej składu.
Około 15 lat temu astronomowie zdali sobie sprawę, że w układach planetarnych z wieloma planetami, okresowe grawitacyjne przeciąganie jednej planety ku drugiej zmienia ich parametry orbitalne. Chociaż metoda tranzytowa nie może bezpośrednio mierzyć mas egzoplanet, może wykryć te zmiany orbitalne, które można modelować w celu wnioskowania mas. Kepler zidentyfikował setki układów egzoplanet ze zmiennością czasu tranzytu, a dziesiątki z nich zostały pomyślnie modelowane. Co zaskakujące, procedura ta zdawała się znajdować przewagę egzoplanet o bardzo niskiej gęstości. Na przykład układ Kepler-9 wydaje się mieć dwie planety o gęstości odpowiednio 0,42 i 0,31 g/cm3. (Dla porównania średnia gęstość skalistej Ziemi wynosi 5,51 g/cm3, z definicji gęstość wody to 1 g/cm3 a gazowy olbrzym Saturn ma gęstość 0,69 g/cm3). Te zastanawiające wyniki rzucają pewne wątpliwości na jedną lub więcej części metodologii zmiany czasu tranzytu i wzbudziły niepokój.

Astronomowie przetestowali niezawodność metody, mierząc gęstość układu Kepler-9 za pomocą metody prędkości radialnej. Jego dwie planety typu Saturna są wśród niewielkiej grupy egzoplanet, których masy można zmierzyć dowolną techniką. Użyli spektrometru HARPS-N znajdującym się na Telescopio Nazionale Galileo na La Palmie, w 16 okresach obserwacyjnych; HARPS-N zazwyczaj mierzy zmiany prędkości z błędem zaledwie ok. 30 km/h. Ich wyniki potwierdzają bardzo niskie gęstości uzyskane metodą pomiaru czasu tranzytu i weryfikują moc metody zmiany tranzytu.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
CfA

Urania
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2019/06/potwierdzono-niska-gestosc-niektorych.html

Potwierdzono niską gęstość niektórych egzoplanet.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)