Skocz do zawartości

pguzik

Obserwacje
  • Liczba zawartości

    1 072
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    30

Zawartość dodana przez pguzik

  1. Oglądając wyniki z takiego programu trzeba pamiętać, że obraz w teleskopie zawsze będzie wyraźnie inny od tego, co zobaczymy na monitorze. Jedyne, co można dokładnie odwzorować, to rozmiar obiektu względem pola widzenia, reszta (jasność, kolory, "ostrość" obrazu), to tylko pewne przybliżenia, często znacząco rozmijające się z rzeczywistością...
  2. W realnym świecie nie ma orbit kołowych - wszystkie orbity są eliptyczne i wszystkie podlegają ciągłym niewielkim zmianom.
  3. Zacznijmy od tego, że aby prędkość ISS się zmieniła, musiałaby zadziałać na ten obiekt jakaś siła. Tak rczeczywiście się dzieje (np. perturbacje od innych obiektów w Układzie Słonecznym), ale niewielka zmiana prędkości sprawi jedynie to, że orbita z kołowej (gdyby taka rzeczywiście była) stanie się lekko eliptyczna lub nieznacznie zmieni się jej płaszczyzna. Jest jednak większy problem - ISS porusza się stosunkowo blisko powierzchni Ziemi - na tyle blisko, że są tam jeszcze jakieś "resztki" atmosfery, które spowolniają (poprzez tarcie) ruch tego obiektu. W wyniku tego ISS powoli obniża swoją orbitę. Oczywiście, im jest niżej, tym opory ruchu są większe. Dlatego stacja posiada silniki korekcyjne, które co jakiś czas podnoszą ją na trochę wyższą orbitę, w przeciwnym razie w ciągu kilku czy kilkunastu miesięcy spadłaby ona na Ziemię, a po drodze zapewne by się trochę "nadpaliła" niczym potężny meteor.
  4. Pod względem przejrzystości nieba Teneryfa na pewno jest świetna, ale jeśli chodzi o jasność nieba i light pollution, to w Polsce znajdziemy bardzo dużo miejsc, gdzie jest pod tym względem znacznie lepiej niż w najciemniejszym miejscu Teneryfy. Tu jest fajny artykuł o badaniach jasności tła nieba nad tą wyspą: http://www.iac.es/adjuntos/otpc/Tanja_article.pdf
  5. pguzik

    C/2017 E4 (Lovejoy)

    Wczoraj po północy, kiedy już miałem się kłaść spać, zauważyłem że niebo się przeciera. Okazało się, że prognozy pogody z całkiem słabych zmieniły się w ciągu kilku godzin na świetne. Choć noc wcześniej spałem tylko 4 godziny po 600 km podróży samochodem, to nie mogłem jednak stracić okazji na pożegnanie z kometą C/2017 E4 (Lovejoy) . Pojechałem w kierunku północnym i po kilkudziesięciu minutach wylądowałem na polu w okolicy miejscowości Dodów, 30 km na północny wschód w linii prostej od centrum Krakowa. Warunki były świetne, SQM-L pokazywał aż 21.36 mag/"2, ale i bez tego widać było że niebo jest naprawde ciemne. Na miejscu byłem zbyt szybko jak na kometę C/2017 E4, więc skorzystałem z okazji i poobserwowałem dwie inne jasne i całkiem atrakcyjne w tych warunkach komety 41P i C/2015 V2, obydwie widoczne bez trudu w lornetce 10x50. W stronę komety C/2017 E4 (Lovejoy) teleskop (33 cm) wycelowałem około 2:40 i choć była wtedy zaledwie 5 stopni nad horyzontem, to już zaczynała być widoczna. Kiedy około 3:20 - 3:30 wzniosła się na około 10 stopni nad horyzont, było ją już widać bez większego problemu, choć była dość slabym obiektem. Jej jasność oceniłem na 9.9 mag, a średnicę jej głowy na około 2'. Tak właściwie, to trudno to nazwać głową. Już po samym wyglądzie komety w teleskopie można było przypuszczać, że coś z nią jest nie tak. Wyglądała ona jak dość wąska smuga na niebie, o długości około 5' i szerokości nieco przekraczającej 1'. Smuga ta była nieco jaśniejsza po stronie, po której powinna znajdować się głowa komety, była po tamtej stronie lekko zaokrąglona i miała symetrię osiową, tzn. przez środek smugi (wzdłuż jej długości) ciągnęło się lekkie pojaśnienie. Myślę, że na ciemnym, przejrzystym niebie, w dużych teleskopach będzie ją można jeszcze przez kilka dni dorwać.
  6. pguzik

    Statyw do lornetki

    Jesteś w stanie polecić ciekawsze "miejsce" do poszukiwań niż allegro/OLX?
  7. No, no, to jest intrygująca obserwacja. Co prawda, niektórzy piszą, że galaktykę LEO I widać tylko w dużych (>10") teleskopach, ale na 100% widać ją w znacznie mniejszej aperturze. Co ciekawe, jej jasność całkowita, to według różnych źródeł 9.8 - 10.5 mag, więc gdyby nie Regulus, to w idealnych warunkach pewnie dałoby się ją wypatrzeć w lornetce 10x50. Dlatego, choć obserwację tego obiektu w lornetce 12x56 można poddawać w wątpliwość, to nie ma jednak powodu, dla którego można byłoby twierdzić, że jest niemożliwa ;).
  8. Ja obserwowałem ją dwukrotnie późną zimą (raz chyba w lutym, a raz w marcu) w 33 cm teleskopie. Na ciemnym niebie (SQM-L pokazywał o ile dobrze pamietam 21.1 mag/"2) po chwili była widoczna bez wielkiego problemu, kiedy tylko Regulus znalazł się poza polem widzenia. Co ciekawe, z Regulusem w polu widzenia też było ją widać, choć wtedy była znacznie trudniejsza. Najlepiej prezentowała się w powiększeniach 67x i 114x (czyli przy źrenicy wyjściowej odpowiednio 5 mm i 3 mm).
  9. pguzik

    C/2017 E4 (Lovejoy)

    Widziałem tę kometę w świetnych warunkach w Beskidzie Niskim nad ranem 1 kwietnia (SQM-L: 21.67 mag/"2) i 2 kwietnia (SQM-L: 21.52 mag/"2). Pierwszej z tych nocy oceniłem jej jasność na 7.0 mag. Kometa świeciła jakieś 3 stopnie poniżej M 15 i bardzo ładnie prezentowała się wraz z gromadą w jednym polu widzenia. Choć kometa była podobna do M 15, to była od niej zauważalnie słabsza. W 33 cm teleskopie widać było u komety słaby, długi na około pół stopnia warkocz, a jej centralna kondensacja była zauważalnie rozciągnięta w kierunku prostopadłym do warkocza. Drugiej z tych nocy kometę oglądałem lornetką 10x50. Jasność komety oceniłem na 6.6 mag i już na pierwszy rzut oka wydawała się być jaśniejsza niż dobę wcześniej. Tym razem wyglądała na obiekt nieznacznie tylko słabszy od M 15. Widziałem też krótki (0.15 stopnia), prosty i słaby warkocz. Była też bez trudu widoczna w lornetce 2.3x40.
  10. Nie no, aż tak wysoko to on nie jest, 40 minut po zachodzie Słońca świeci jakieś 10 stopni nad horyzontem.
  11. pguzik

    C/2017 E4 (Lovejoy)

    Polecam każdemu, komu trafi się odpowiednia pogoda i kto ma taką możliwość obserwacje tej komety. Na ten moment wygląda na to, że to jedna z najciekwaszych (co nie znaczy, że najładniej sie prezentujących) komet ostatnich lat. Kometa nadal gwałtownie jaśnieje - najnowsze oceny mówią już o jasności 7.0 - 7.5 mag, co oznacza, że z nocy na noc wyraźnie się zmienia. Na zdjęciach widać już u niej też gazowy warkocz. Jeśli gwałtowny wzrost jasności nie jest oznaką jej rozpadu, to w najbliższych dniach może ona być całkiem atrakcyjnym obiektem lornetkowym. Niewykluczone, że w dobrych warunkach da się ją nawet dostrzec gołym okiem (początkiem przyszłego tygodnia, lub po 15 kwietnia, kiedy Księżyc będzie już mniej przeszkadzał). Gdyby nie to, że ciągle męczy mnie jakieś przeziębienie, to pewnie polowałbym na nią każdej nocy, która dawałaby jakiekolwiek szanse na rozpogodzenia.
  12. pguzik

    C/2015 V2 (Johnson)

    Parę dni temu na ciemnym niebie widziałem ją bez trudu w lornetce 10x50, a w 33 cm teleskopie pokazywała całkiem ładny, dość szeroki i wyraźnie asymetryczny warkoczyk.
  13. Ja widziałem ja wczoraj z obrzeży Krakowa. W lornetce 10x50 oceniłem jej jasność na 7.1 mag, a średnicę głowy na 25'.
  14. pguzik

    2P/Encke

    Komety 2P/Encke już od paru tygodni u nas nie widać i nie zobaczymy jej aż do sierpnia lub września 2023 roku. Co prawda, w 2020 roku też przejdzie przez peryhelium, ale przez cały czas około peryhelium będzie się na niebie znajdować bardzo blisko Słońca. Tymczasem mieszkańcy południowej półkuli mają dobre warunki do obserwacji tego obiektu, a że kometa jest jeszcze ciągle blisko Słońca, to jest całkiem fajnym obiektem. Jej jasność jest oceniana na 7 - 8 mag, a na zdjęciu Gerald Rhemanna wykonanym wczoraj (25 marca 2017) z Namibii wygląda tak: http://www.astrostudio.at/images/2_Bright Comets/thumb2/375_2P_25_03.jpg
  15. pguzik

    C/2017 E4 (Lovejoy)

    Ta kometa przypomina mi inną kometę sprzed niemal równo 15 lat - kometę C/2002 F1 (Utsunomiya). Tamta kometa została odkryta 18 marca 2002 i poruszała się po niebie po podobnej trasie do tej, po której obecnie wędruje kometa C/2017 E4 (Lovejoy), choć warunki do jej obserwacji były jednak wyraźnie gorsze od tych, w których w najbliższym czasie będzie się znajdować C/2017 E4 (Lovejoy). W momencie odkrycia kometa C/2002 F1 (Utsunomiya) miała jasność około 10 mag. Ja po raz pierwszy widziałem ją o świcie 30 marca 2002, kiedy jej jasność wynosiła już około 8.5 mag. Kometa jaśniała wyjątkowo szybko i już dwa tygodnie później jej jasność wynosiła około 5 mag. Kometa rozwinęła też piękny warkocz, który choć w lornetce był niezbyt jasny, to w teleskopie prezentował się całkiem okazale. Tu jest zdjęcie z tamtego czasu: http://fg-kometen.vdsastro.de/pix/2002F1/2002F1_13042002.htm Kometa później jeszcze trochę pojaśniała, ale warunki do jej obserwacji były bardzo słabe. Przez peryhelium przeszła 22 kwietnia 2002 wieczorem, w odległości 0.44 j.a. od Słońca. Dla porównania, kometa C/2017 E4 (Lovejoy) przez peryhelium przejdzie 23 kwietnia 2017 rano (czyli równo 15 lat i kilka godzin po tamtej komecie), w odległości 0.49 j.a. od Słońca. W tamtym czasie na naszym niebie świeciła jeszcze jedna piękna kometa - 153P/Ikeya-Zhang, która miała jasność około 3 mag i długi, jasny, pyłowy warkocz, na ciemnym niebie bez trudu widoczny gołym okiem, a w lornetce ciągnący się przez całe pole widzenia. To była jedna chyba najbardziej atrakcyjna kometa widoczna z Polski po komecia C/1995 O1 (Hale-Bopp), która z kolei rozświetlała wieczorne niebo równo 20 lat temu (w marcu i kwietniu była jaśniejsza od 0 mag i ciągnęły się za nią dwa długie na kilkanaście stopni warkocze).
  16. pguzik

    C/2017 E4 (Lovejoy)

    Kometa jaśnieje bardzo szybko. Dziś rano DARK z sąsiedniego forum raportował, że ocenił ją na 9 mag. Podobne informacje przychodzą także z innych części świata. Jeśli ktoś planuje obserwacje w drugiej połowie nocy, warto na nią zapolować. W tym momencie jest ona już chyba drugą co do jasności kometą naszego nieba.
  17. Wieczorem 15 marca niebo się rozpogodziło i pojawiła się szansa na obserwacje na ciemnym bezksiężycowym niebie. Po pracy pojechałem więc po Kratera i razem ruszyliśmy na południe. Niedługo po 19 byliśmy na Koskowej Górze. Ze względu uporczywy wiatr postanowiliśmy rozłożyć się na polanie, gdzie co prawda horyzont jest trochę obcięty przez drzewa, które jednak zmniejszają uciążliwość wiatru. Głównym celem wypadu było przetestowanie nowych powłok w moim 33 cm Taurusie. Poprzednie były już mocno zużyte - zaczynały matowieć, a do tego były też trochę porysowane. Różnica w wyglądzie luster po regeneracji i przed regeneracją była kolosalna, spodziewałem się więc, że i podczas obserwacji uda się coś zauważyć. Zanim jeszcze rozłożyłem teleskop, postanowiłem poszukać lornetką najjaśniejszej obecnie komety na naszym niebie - 41P/Tuttle-Giacobini-Kresak. Pamiętałem, że podczas obserwacji z przełomu lutego i marca znajdowała się ona niedaleko głowy Lwa i miała zmierzać w stronę Wielkiego Wozu. Jak się okazało, kometa była już na tyle łatwym obiektem, że znalazłem ją w mniej niż minutę, choć do pełnej adaptacji wzroku do ciemności sporo mi brakowało. Tej nocy jasność komety oceniłem już na 7.5 mag, przy średnicy głowy równej 20', choć bardzo możliwe, że była ona jeszcze większa. Ze względu na to, że była dużym obiektem o mocno rozmytym brzegu, trudno było precyzyjnie określić jej rozmiar. W teleskopie też na pierwszy ogień poszły komety. Po 41P, która prezentowała się całkiem okazale, spróbowałem odszukać kometę 45P/Honda-Mrkos-Pajdusakova. Teraz była ona już bardzo trudnym obiektem, niewielkim, mocno rozmytym, jak na złość przyklejonym do dość jasnej gwiazdy. Jasność tej komety oceniłem na około 13.0 mag, a średnicę jej głowy na około 2', jednak obydwie wartości są mocno niepewne, ze względu na utrudniającą obserwacje gwiazdę. Kolejna kometa - 315P/LONEOS, choć była jeszcze słabsza od 45P, to było ją widać nieco lepiej, bo była znacznie mniejsza. Ta kometa w ogóle jest bardzo słaba, ale przed kilkoma dniami przydarzył się jej niewielki wybuch, w wyniku którego zauważalnie pojaśniała. Jej jasność oceniłem na 14.2 mag, a średnicę jej głowy na 0.4'. W powiększeniu 67x wyglądała jak bardzo słaba gwiazdka, za to w powiększeniu 182x widać było, że mamy do czynienia z obiektem rozciągłym (wygladała jak bardzo słaba gromada kulista). W końcu znalazłem też kometę C/2016 VZ18 (PANSTARRS), która też była nieco słabsza od 13 mag i mocno rozmyta. Po kometach przyszła pora na bardziej konkretne testowanie optyki. Najpierw Abell 33 - z filtrem Lumicon O-III, w powiększeniu 67x mgławica była widoczna natychmiast jako duży, okrągły obiekt przyklejony do jasnej gwiazdy. Po chwili można było zauważyć, że jest ona nieco ciemniejsza w środku, a jasność brzegu jest niejednorodna, w szczególności najjaśniejszy jest fragment przyjegający do jasnej gwiazdy. Tę samą mgławicę oglądałem w niemal dokładnie takich samych warunkach z tej samej miejscówki kilka tygodni wcześniej, z tą różnicą, że wtedy optyka była w znacznie gorszym stanie. Mgławicę było także i wtedy widać, choć wówczas była zdecydowanie trudniejszym obiektem. Korzystając z tego, że w okularze wkręcony był filtr O-III, spojrzałem też na mgławicę Abell 21, która pojawiła się natychmiast po skierowaniu teleskopu w odpowiednie miejsce, jako dość duży, gruby, łukowaty obiekt z delikatnymi niejednorodnościami. Nie poświęciłem jej zbyt dużo czasu, bo planowałem zobaczyć jeszcze kilka obiektów zanim wzejdzie Księżyc. Plejady z nowymi powłokami prezentowały się wyraźnie lepiej niż wcześniej, chyba mniej było światła rozproszonego, którego wcześniej sporą ilość generowały marnej jakości powłoki. Zapolowałem też na galaktykę Leo I świecącą bardzo blisko Regulusa. Kiedyś na niebie podobnie ciemnym jak tym razem (a może i nieco ciemniejszym) trochę musiałem się z nią namęczyć. Tym razem wyszła niemal natychmiast, gdy Regulusa "schowałem" poza polem widzenia. Nawet jednak, kiedy Regulus znajdował się w polu widzenia, mgławicę ciągle było widać. Później, około wschodu Księżyca odnalazłem jeszcze bardzo słabą mgławicę Abell 30 - niewielkie, ekstremalnie słabe pojaśnienie nieba pomiędzy dwoma gwiazdkami, a już po wschodzie Księżyca jeszcze jedną mgławicę planetarną z tego samego katalogu - Abell 31. Ta okazała się być zaskakująco łatwym obiektem - dużym, mocno nieregularym pojaśnieniem, którego najjaśniejszą część było widoczna praktycznie natychmiast po spojrzeniu w okular. Oczywiście obserwacje te wykonane były z filtrem O-III (w powiększeniu 67x). Na koniec rzuciłem jeszcze okiem na mgławicę Abell 12, która już w powiększeniu 114x była dość oczywistym obiektem - małą, eliptyczną plamką przyczepioną do bardzo jasnej gwiazdy.
  18. Parę dni temu Terry Lovejoy odkrył nową kometę, która dostała następnie oznaczenie C/2017 E4 (Lovejoy). Kometa ta już 23 kwietnia znajdzie się w peryhelium, w odległości 0.49 j.a. od Słońca. Tymczasem dziś pojawiły się takie zdjęcia tego obiektu: https://scontent-amt...d26&oe=59703F77 https://scontent-amt...9c5&oe=595F8EF2 Pierwsze z nich wykonał Pal Brlasz Węgier (jednak zdalnie teleskopem z Nowego Meksyku), drugie Dídac Mesa Romeu z Hiszpanii. Na obu zdjeciach kometa wygląda na obiekt "typowo gazowy" o jasności około 10 - 11 mag. Jeśli okaże się, że kometa jest obiektem okresowym, to pewnie będzie jaśnieć dość szybko i początkiem kwietnia może być obiektem lornetkowym. Jeśli jednak mamy w tym wypadku do czynienia z kometą nieokresową, to zważywszy na to, że ma ona bardzo małą jasność absolutną, istnieje ryzyko, że zanim stanie się jasnym obiektem, rozsypie się w pył. Jakby nie było, warto na nią zapolować. Od nas będzie ją można łapać już 24 marca o świcie, kiedy będzie świecić w północno zachodnim skrawku Koziorożca. W kolejnych dniach przejdzie do Wodnika, potem do Źrebięcia, a potem do Pegaza. To właśnie wtedy - w pierwszych dniach kwietnia, warunki do jej obserwacji będą najlepsze. Jej jasność może wtedy sięgać 8 mag, a pod koniec nocy astronomicznej będzie się wznosić jakieś 15 stopni nad wschodnim horyzontem. Niestety, po 6 kwietnia, na poranne niebo wejdzie Księżyc, który będzie mocno rozjaśniał niebo. W połowie kwietnia kometa przejdzie do Andromedy. Może być wtedy jeszcze trochę jaśniejsza. Później warunki do jej obserwacji zaczną się pogarszać, a po 20 kwietnia kometa dodatkowo zacznie słabnąć. W ostatnich dniach kwietnia znajdzie się ona na niebie zbyt blisko Słońca, aby można ją było obserwować. Jeśli kometa się nie rozsypie, to powinna być niewielkim, zwartym obiektem, być może nawet z krótkim warkoczem...
  19. Kometa 41P/Tuttle-Giacobini-Kresak jest naprawdę jasna i całkiem fajna wizualnie o ile obserwuje się ją na co najmniej umiarkowanie ciemnym niebie. Cztery dni temu wieczorem byłem na Koskowej Górze z Kraterem. Kometę znalazłem lornetką 10x50 w mniej niż minutę po wyjściu z samochodu, więdząc tylko, że jest gdzieś między "tyłem" Wielkiego Wozu, a głową Lwa. Była dużym, okrągłym obiektem. Jej jasność oceniłem lornetką na 7.5 mag, a średnicę jej głowy na 20'.
  20. Antywarkocz może być też przed peryhelium. Do wystąpienia antywarkocza najważniejsze jest, aby kąt pomiędzy obserwatorem a płaszczyzną orbity komety, mierzony z komety, był jak najbliższy zeru (innymi słowy, można powiedzieć, że na niebie obserwowanym z komety Ziemia musi znajdować się blisko "kometarnej ekliptyki"). W przypadku komety 45P/Honda-Mrkos-Pajdusakova ten kąt wynosi obecnie około 17 stopni i powoli się zmniejsza. To co widać na zdjęciu jest więc w zasadzie antywarkoczem.
  21. Ta mapa nie pokazuje jak ciemne jest nieo w danym miejscu, tylko jak dużo światła jest emitowane z danego miejsca "w kosmos". Wartość, którą tu podajesz (1-3), to ilość światła (w nanowatach/metr kwadrat/steradian) emitowana z powierzchni Ziemi w górę. Jeśli interesuje Cię mapa przedstawiająca to, jak ciemnego nieba (średnio) należy się spodziewać w danej miejscówce, to znajdziesz ją np. tu: http://cires.colorado.edu/Artificial-light Tu Twoja miejscówka ma kolor "żółty". Takie miejsca mają dość dobre, ale bardzo dalekie od ideału niebo. Jeszcze lepsza strona prezentująca te dane jest tu: http://www.waarnemen.com/darkskies/ , ale niestety w ostatnich dniach jest z nią coś nie tak...
  22. Wieczorem 15 lutego 2017 wybraliśmy się z Kraterem ponownie na Koskową Górę. W Krakowie i w podgórskich dolinach smog był potężny, za to na Koskowej Górze zastaliśmy (zgodnie z oczekiwaniami) piękne i przejrzyste niebo. Niedługo po nas na miejsce dotarł też Marek - "Gryf". Niebo było całkiem ciemne. Na początku nocy astronomicznej SQM-L wskazywał 20.75 mag/"2, później z chwili na chwilę robiło się coraz ciemniej i tuż przed wschodem Księżyca było to już 21.08 mag/"2. Obserwacje rozpoczęliśmy od komety 2P/Encke, która w 33 cm teleskopie znów była widoczna bardzo wyraźnie, jako mały, zwarty, okrągły obiekt o lekko niesymetrycznej centralnej kondensacji. Jej jasność oceniłem tym razem na 9.3 mag, a średnicę jej głowy na 2.5'. Kometa była też widoczna w lornetce 10x50 (lornetką oceniłem jej jasność na 9.0 mag przy średnicy głowy ~4'), co prawda dość słabo, ale znacznie lepiej niż dzień wcześniej. Kometa świeciła głęboko w świetle zodiakalnym, kilka stopni od Wenus. Światło zodiakalne było wyraźnie i sięgało aż do Plejad, czyli do wysokości blisko 60 stopni. W trakcie obserwacji komety 2P/Encke dołączył do nas Marcin - "Orzeszek". Po komecie 2P/Encke obejrzeliśmy kilka jasnych obiektów (między innymi M 1, M 31, M 42), po czym wycelowałem teleskop zaopatrzony w filtr Lumicon UHC w mgławicę NGC 2359 (Hełm Thora). Mgławica widoczna była widoczna bardzo wyraźnie, z dwoma "rogami" po jednej stronie. Po wymianie filtra na Lumicon O-III mgławica wyglądała jeszcze lepiej - oprócz delikatnych nieregularności w całej mgławicy, pojawiły się także "rogi" po drugiej stronie. Założony filtr O-III zmotywował mnie do spojrzenia na dwie mgławice z katalogu Abella. Najpierw wycelowałem teleskop w okolice mgławicy Abell 21. Choć nie miałem żadnej mapy, a położenie znałem tylko w przybliżeniu, udało się natychmiast. Mgławica była widoczna od razu po spojrzeniu w okular jako olbrzymie, grube, łukowate pojaśnienie nieba, które po chwili pokazywało sporo subtelnych niejednorodności. Druga mgławica z tego katalogu - Abell 33 także okazała się być stosunkowo łatwym obiektem. Już na pierwszy rzut oka widać było przyczepioną do jasnej gwiazdy "smugę", która była najjaśniejszą częścią mgławicy. Po krótkiej chwili zerkaniem wychodziło z tła całe duże, niemal idealne koło o wyraźnie ciemniejszym wnętrzu. Niedługo przed 21 ktoś rzucił hasło w stylu "ciekawe, czy Wenus będzie widać kiedy znajdzie się ona poniżej horyzontu prawdziwego" (w miejscu którym zachodziła, horyzont widomy jest nieznacznie obniżony poniżej horyzontu prawdziwego). Kolejne kilka czy kilkanaście minut spędziliśmy zatem na obserwacji zbliżającej się do zachodu Wenus. Początkowo była ona tylko pomarańczowo i lekko mrugała, z czasem jednak zaczął się całkiem ciekawy spektakl. Gołym okiem widać było, że planeta 2-3 sekundy świeci jaśniej, po czym przez 2-3 sekundy ledwie ją widać. W lornetce zmianom jasności towarzyszyły dodatkowo dramatyczne zmiany barwy. Kilkukrotnie planeta poczerwieniała tak, że jej kolor był podobny do koloru czerwonych świateł drogowych, lub świateł montowanych na masztach telekomunikacyjnych, w innych chwilach stawała się żółto-biała. Kiedy znajdowała się już na wysokości prawdziwej około -0.5 stopnia (poniżej horyzontu prawdziwego), w lornetce można było zauważyć, że "oderwał się" od niej duży soczyście czerwony fragment, natomiast niewielki fragment, który pozostał powyżej zaświecił na sekundę lub dwie intensywnie zielonym światłem. Później, kiedy Wenus chowała się już za odległy las (blisko 1 stopień poniżej horyzontu prawdziwego), jej ostatni skrawek błysnął jeszcze raz soczystym seledynem. Mieliśmy zatem okazję podziwiać podwójny zielony błysk Wenus. Po 21 oglądaliśmy jeszcze kilka jasnych obiektów, po których przyszedł czas na kolejne komety. W lornetce, niezbyt wysoko nad północno wschodnim horyzontem świeciła potężna, wyraźnie spłaszczona 45P/Honda-Mrkos-Pajdusakova, która ciągle znajdowała się zaledwie około 15 milionów kilometrów od nas (jak na kometę, to naprawdę bardzo blisko). W lornetce jej jasność oceniłem na 6.8 mag, a średnicę jej głowy na około 30', przy czym dość ciężko było określić, gdzie tak naprawdę się ona kończy, bo była obiektem ekstremalnie rozmytym. Ze względu na niewielką odległość od Ziemi, przesuwała się po niebie naprawdę szybko, na tyle szybko, że zmiana jej położenia była widoczna w lornetce po 20-30 minutach. W teleskopie, w powiększeniu 67x kometa wyglądała niesamowicie, zwłaszcza wtedy, kiedy wzniosła się trochę wyżej. Na pierwszy rzut oka widać było tylko wewnętrzną, małą eliptyczną plamkę. Z każdą chwilą jednak kometa rosła i po chwili wypełniała dużą część pola widzenia. Była przy tym obiektem bardzo mocno spłaszczonym (o eliptycznym kształcie), o symetrii osiowej, przy czym centralna kondensacja znajdowała się dość daleko od środka głowy komety. Przy okazji obserwacji komety 45P/Honda-Mrkos-Pajdusakova wycelowałem też teleskop w świecącą niecałe 30 stopni na lewo od niej kometę C/2015 V2 (Johnson). Ze względu na to, że znajdowała się ona dość nisko nad horyzontem, a do tego na lekko rozjaśnionym niebie była widoczna nieco gorzej niż się spodziewałem (choć bez najmniejszego trudu). Jej jasność oceniłem na 10.6 mag, a średnicę jej głowy na 1.5'. Była ona dość mocno skondensowana i wyraźnie rozciągnięta w kierunku, w którym powinien znajdować się warkocz. Sam warkocz był jednak niewidoczny (prawdopodobnie ze względu na nieco rozjaśnione niebo). Ostatnią obserwowaną tej nocy kometą była 41P/Tuttle-Giacobini-Kresak. Widać ją było już na pierwszy rzut oka, jako niewielki, umiarkowanie skondensowany obiekt o średnicy nieco większej niż 1' i jasności około 12 mag. Po dłuższej obserwacji widać było też znacznie rozleglejsze halo, którego średnicę oszacowałem na około 4'. Całkowitą jasność komety oceniłem na 10.8 mag. Próbowałem wypatrzeć ją też w lornetce, jednak w tym wypadku nie odniosłem sukcesu (najsłabsze gwiazdy które udało mi się dostrzec miały jasność 11.0 mag). Około godziny 22 niebo na wschodzie zaczęło się rozjaśniać, po czym spod horyzontu wynurzył się strasznie spłaszczony Księżyc. W lornetce widać było, że jego "odsłoneczny" brzeg jest mocno pofalowany, a jego kształt się ciągle zmienia. Kilkukrotnie Księżycowi wyrastał jakiś "guz" widoczny gołym okiem, co w połączeniu z silnym spłaszczeniem (pochodzącym od refrakcji) sprawiało, że wyglądał on co najmniej dziwnie. W blasku wznoszącego się Księżyca zakończyliśmy obserwacje tej nocy.
  23. pguzik

    2P/Encke

    Kometa 2P/Encke jest już całkiem fajnym obiektem. Wczoraj oglądaliśmy ją z Kraterem z Koskowej Góry. Na przejrzystym niebie była widoczna w 33 cm teleskopie natychmiast (zobaczyłem ją od razu po zgrubnym wycelowaniu teleskopu w okolicę, gdzie miała się znajdować), jako nieduży, zwarty i dość jasny obiekt. Jej jasność oceniłem na 9.5 mag przy średnicy głowy równej 2.5'. Kometa była też bardzo słabo widoczna w lornetce 10x50 (tu dużą zasługę miała bardzo dobra przejrzystość powietrza). Najbliższ tydzień lub dwa to najlepszy czas podczas aby ją zaobserwować podczas tego powrotu. Obecnie jest ona chyba najłatwiejszą do obserwacji kometą naszego nieba. Choć 45P jest od niej znacznie jaśniejsza, to jest niestety bardzo rozmyta, co mocno utrudnia jej zobaczenie.
  24. Do peryhelium zbliża się bardzo ciekawa kometa - 73P/Schwassmann-Wachmann. W peryhelium zbliża się ona do Słońca na 0.97 j.a. Tym razem znajdzie się tam 16 marca 2017. Niestety, jest to kometa mała i zwykle całkiem słaba. Po raz pierwszy stało się o niej głośno, kiedy jesienią 1995 roku wybuchła i stała się o 6 mag jaśniejsza od prognoz, dzięki czemu była umiarkowanie jasnym obiektem lornetkowym (miała wtedy 6 - 7 mag). Niedługo po wybuchu okazało się, że przyczyną tego gwałtownego wzrostu jasności był rozpad jądra komety. Podczas kolejnego powrotu w 2001 roku obserwowano trzy fragmenty. Za to kiedy kometa wróciła do nas w 2006 roku, przeszła bardzo blisko Ziemi, dzięki czemu obserwowano aż kilkadziesiąt jej fragmentów, z których dwa najjaśniejsze były nawet słabo widoczne gołym okiem. Obecny powrót jest niestety niekorzystny - kometa jest dość daleko od Ziemi, a do tego warunki do jej obserwacji są słabe. Ja widziałem ją około 2 tygodnie temu, kiedy o świcie świeciła nisko w południowej części Wężownika. W teleskopie o średnicy 33 cm była widoczna całkiem słabo - jej janość oceniłem wtedy na 13,2 mag. Wczoraj Thierry Noel zrobił zdjęcie tej komety, na którym widać nowy, jaśniejszy od głównego składnik, oddalony od niego o zaledwie 40". Całkowita jasność komety to obecnie około 11 - 12 mag. Niestety, nie dość że na niebie świeci bliski pełni Księżyc, to do tego kometa pod koniec nocy astronomicznej znajduje się mniej niż 10 stopni nad horyzontem (w Strzelcu). Tu: http://6888comete.free.fr/fr/image73PSchwassmannWachmannChile.htm jest zdjęcie komety sprzed dwóch godzin. Niestety, warunki do obserwacji tej komety w najbliższych dniach jeszcze się pogorszą i od nas jej już raczej nie zobaczymy.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)