Skocz do zawartości

Windforce

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    426
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    11

Zawartość dodana przez Windforce

  1. Takie obiekty nazywamy diodus kameris. W sprzyjających okolicznościach pojawiają się na tzw. granicy ośrodków powietrze szkło. Najczęściej widoczne są o zmroku na niebie widocznym przez okna, akurat wtedy gdy obserwator trzyma w ręku aparat lub kamerę. Poruszają się szybko, jakby "inteligentnie" reagując na ruchy obserwatora. Do tej pory nie wiadomo, dlaczego liczni obserwatorzy dokumentujący takie zjawiska kamerami i aparatami wyposażonymi w oświetlenie wspomagające autofocus nie odkryli ich pochodzenia.
  2. Na pochmurne noce... Drugie z hobby, drugie z moich kilku innych, sprzęt audio... Słuchanie muzyki jest substytutem oglądania wszechświata. Astrofotografia z kolei może być tworzeniem muzyki, komponowaniem. Czym więc można określić konstruowanie głośników? Teleskopowe ATM? W zasadzie tak... Ale powiem Wam, że chyba łatwiej jest zbudować dobrze brzmiącą parkę kolumn, niż "dobrze widzący" teleskop. Poniżej moje 2,5-drożne kolumny, oparte na przetwornikach znanych firm, takich jak Scan-Speak i Peerless. Projekt zwrotnicy oraz przetworniki zostały zamówione w firmie Akustyk, od Pana Andrzeja Kisiela. Dla audiofili to taki Pan Stefan Poruczko amatorów obserwacji. On wie, jak dosmaczyć nasze pomieszczenia dobrym dźwiękiem, umiejętnie i pieczołowicie dobierając przetworniki i komponenty elektroniczne. To tak, jak Pan Stefan wie, jak tchnąć życie w kawałek szkła kawałkiem smoły i proszkami polerskimi. Dalej, pozostaje nam mozolne stworzenie obudowy. Niczym instrument muzyczny, musi być ona właściwie dostrojona. W tym przypadku, skrzynie z odpowiednio dociętych płyt MDF o 18-milimetrowej grubości zostały wzmocnione wewnątrz trójwymiarową matrycą z wyciętymi frezarką zastrzałami i otworami wentylacyjnymi. Fronty z kolei są sklejone z dwóch płyt, łącznie dając prawie 40mm litego materiału. Sklejone i gwoździowane raz po razie są tak mocne, że wytrzymają wyrzucenie z 1 piętra. Wszystko po to, by nie wzbudzały się pod wpływem ciśnienia akustycznego. Wszystkie wewnętrzne powierzchnie zostały wyklejone filcem doskonale tłumiącym drgania i fale stojące. Rejony o krytycznym znaczeniu dla tłumienia przydźwięków zostały dodatkowo otulone watą. Tunele bas-refleksu zostały wyprofilowane pod opalarką tak, by miały wywinięte na zewnątrz brzegi, co zmniejsza szumy i kompresję przy wysokim poziomie basu. Okablowanie wewnętrzne z miedzi OFC, pozłacane gniazda, zwrotnica na kondensatorach polipropylenowych i cewkach powietrznych to już tylko formalność w tej klasie sprzętu. Płyty ręcznie frezowane na opływowe kształty. Szpachlowane tak, by nie została choć jedna szczelinka czy dołek po gwoździu. A na wierzchu lakier. 18 (słownie, osiemnaście) warstw lakieru z odpowiednim podkładem. Długie godziny spędzone na polerowaniu, lakierowaniu, czekaniu na wyschnięcie i ponowne, żmudne powtarzanie tychże czynności. Tak, by na koniec powstały takie oto cuda. Już jadą do mnie zamówione kolce pod kolumny, a kamieniarz po sąsiedzku wycina z odpadów standy pod całość. A na początku, wyglądało to tak... Nie będę pisał o dźwięku, jaki płynie z tych kompletów, jaki on jest, itp. To nie na miejscu.
  3. Ale nie masz co się obrażać, chciałem dobrze. A takie posty pomagają w ostatecznym rozrachunku uwierz. Aby nie dać się oszukać: 1. Nie sugeruj się opisami http://pl.levenhuk.com/wszystkie_produkty/pl_teleskop_skyline_50x600_az/#more ten "teleskop" posiada świetny opis. Nic tylko brać Lornetka jest naprawdę pięknym, użytecznym i prostym wynalazkiem, jak np. rower albo silnik elektryczny. Nie ma co się obrażać że ktoś proponuje małą lornetkę zamiast "profesjonalnych statywów" "specjalnych powłok" czy "potężnych powiększeń 150x" to marketingowa papka. A lornetkę zabierasz wszędzie, kładziesz się i dosłownie trzymasz w rękach pasję którą cieszysz się każdego pogodnego wieczoru. 2. Słuchaj kolegów Oni nie zjadą mnie za mojego posta, co najwyżej za brak kultury. ;) 3. Zadawaj pytania Nie bój się pytać, chcemy pomóc abyś złapał bakcyla a nie się zraził, po to tu jesteśmy.
  4. Za te pieniądze to lepiej już kup lornetkę i atlas nieba. Po co zrażać się do obserwacji? Jeśli masz "podobające się" nastawienie do sprzętu to i takowe będziesz miał do spodziewanych widoków w okularze, to wg mnie daje murowany efekt "rozczarowania", "teleskopem" za 400 zł.
  5. Strasznie jestem ciekaw jak wypadłby Atlas Interstellarum w porównaniu. Prawdę mówiąc ostrzę już nań zęby, ale cena wersji wyprawowej mnie delikatnie mówiąc osłabia. Ostatnio zacząłem używać Pocket Sky Atlas w zastępstwie drukowanego Atlasu Toshimiego. Pocket Sky Atlas jest wg mnie dużo czytelniejszy dla wizualowca i jednak posiada lepiej dobrane do obserwacji obiekty i odpowiednio dobraną ilość gwiazd w polu. Jest super wygodny i po rozbindowaniu i wyjęciu kartek z niebem południowym nie ma konkurencji na szybkie wypady.
  6. Znacznik oczywiście jest, zdjęcie jest przepalone więc go nie widać. Kolimuję go tandemem kolimator optyczny a'la Chesire + rozogniskowany kolimator laserowy. Skuteczność i dokładność kolimacji=100%
  7. Parametr lambda opisuje tylko odchylenie kształtu powierzchni optycznej od idealnej paraboli i często mierzy się ją w wybranym przekroju. Jeśli za lambdę przyjmiemy długość fali zielonego światła = 550 nm, to 5,5 nm odchyłka daje 1/100 lambda. To całkiem mało. Natomiast odchyłem światła zajmuje się parametr zwany współczynnikiem Strehl'a, bardzo surowy i krytyczny parametr, którego wielu producentów optyki boi się jak ognia, a to on jest przysłowiową "kropką nad i" w końcowej ocenie jej jakości. ;)
  8. Lustro teleskopu jest twarde jak kamień. Przynajmniej tak Ci się wydaje, gdy bierzesz je do ręki. W istocie jednak można je przyrównać do plastra galaretki Gellwe. Tak zachowuje się szkło, gdy zejdziemy do skali nanometrów, jakie w optyce nas obowiązują. Teraz wyobraź sobie, że kawałek galaretki z miseczki przewracasz na bok i wykładasz na stół. Jej uprzednio płaska powierzchnia zaczyna zginać się pod własnym ciężarem i zmienia kształt. Staje się wklęsła w osi pionowej, natomiast w poziomie wciąż pozostaje równa. To jest właśnie astygmatyzm. Gwiazdy zaczynają wyglądać jak kreseczki lub krzyżyki, a nigdy jak punkty. Gdybyś jednak galaretkę uwiesił na jakiejś tasiemce, rozkład siły nacisku tworzony przez oplatającą ją tasiemkę wyrównałby jej zdeformowaną powierzchnię. Z kolei tył galaretki jest trzymany przez inny system podparcia, zwany pływającą celą. Dzięki niej galaretka nie zapada się gdy jest położona poziomo, zupełnie jak w miseczce. ;) W zależności od kąta patrzenia teleskopu, oba systemy płynnie współpracują ze sobą. Tak właśnie działa właściwie zaprojektowany i zrobiony system podparcia dokładnych i cienkich zwierciadeł. Tafla szkła o średnicy 374 mm i grubości w najgrubszym punkcie zaledwie 19 mm, ugina się o zaledwie 2-3 nanometry. Fajne uczucie, jeśli możesz osiągnąć taką dokładność we własnym domu... :)
  9. Te rurki z szafy do niczego się nie nadają, Paweł dobrze radzi, kup aluminium w hurtowni metali nieżelaznych. Moje rurki są nieco wyśrubowane, ale tylko dlatego że sam tak chciałem. W takiej kratownicy w zupełności wystarczyłyby rurki 18 mm średnicy, 1,5 mm ścianki z Castoramowego aluminium lub jeszcze lepiej i taniej z aluminium 6060-T6, którego w hurtowniach pełno. Linka jest mocniejsza tylko dlatego że 1,5 mm jest mniej chętna do wyginania się na wszelakie strony i uciekania w nocy spod środka ciężkości lustra, np jak jadę z nim po wertepach. Tak, teleskop jest jak głośnik estradowy, albo konsola. Z jednej, wrażliwy i delikatny, z drugiej, musi sporo znosić i wycierpieć. Wosk Pablita to klasa sama w sobie, zarysować czy zetrzeć tego nie sposób podczas normalnej eksploatacji.
  10. Przerobiłem również zawieszenie LG. W miejsce linki o regulowanej za pomocą nagwintowanej tulejki długości (bądź co bądź fajne rozwiązanie) zastosowałem linkę o stałej, odpowiednio dobranej długości, a i mocniejszą, o przekroju 1,5 mm zamiast 1,2 mm. Linkę uformowałem w U-kształtny łuk o prostych ramionach jeszcze przed zamontowaniem do celi, aby "nie ciągnęła" za lustro gdy teleskop skierowany jest w zenit. Klatka LG dodatkowo leży na boku od paru dni, aby linka właściwie się naciągnęła i wyprostowała. Takie voodoo na pochmurne wieczory. ;)
  11. Skoro na bliskich obiektach jest ok to wyjmij z wyciągu przedłużkę 2" podczas korzystania z okularów 1.25" (np Hyperiony), ona jest zbędna.
  12. Już proponowałem koledze wybrać mniejszy teleskop, chyba że mieszka w miejscu, gdzie wychodzi przed dom i od razu widzi Drogę Mleczną aż do Strzelca, a w polu widzenia nie ma ani jednej latarni, okien czy halogenów sąsiada. 10" plus dobre okulary załatwiają sprawę obserwacji "zza domu" bez bólu w plecach, a jak się zachce wyjechać pod ciemniejsze niebo, to i do każdego samochodu wejdzie. :) Warunki, warunki, warunki, a nie sprzęt. Ech, tyle się o tym mówi...
  13. Wymieniłem kratownicę Pawła na kratownicę własnej konstrukcji, oto ona: Kratownica posiada 8 punktów mocujących i ekspresowo rozkłada się na 4 pary rurek, połączonych na górnych zwieńczeniach trójkątów wspólnymi, ruchomymi osiami opartymi na śrubach M6. Wspólna oś łącząca każdą parę rurek zabezpiecza powstałe trójkąty przed przemieszczaniem się na boki i zapewnia tym samym należytą sztywność. Śruby stanowiące szczyty trójkątów są ustalane przy klatce górnej za pomocą L-kształtnych adapterów, odpowiednio wyprofilowanych w celu łatwego przyjęcia śrub do wyciętych frezem na styk gniazd. Punkty mocujące zabezpieczane są nakrętkami radełkowanymi. Dół kratownicy z kolei stanowią specjalnie dorabiane przeze mnie drewniane złączki, naklejane i przykręcane wkrętami do klatki LG, w celu zapewnienia właściwego oparcia i należytego kąta ustawienia rurek. Przy 8-kątnej wersji klatki LG była to niezła gimnastyka, lecz udało się. Złączki posiadają klinowaty przekrój, a od góry są podcięte tak, by połączenie z klatką LG miało miejsce nie tylko od czoła, ale także od góry, co zabezpiecza dolne punkty przed obrotem pod wpływem zmiennego obciążenia. Do nich, pod właściwym kątem, przyklejone i przykręcone zostały gniazda rurek. Ten kąt, jak i odległość między gniazdami na każdym z boków klatki LG mierzony był w dziesiątych częściach stopni i dziesiątych częściach milimetrów w dwóch płaszczyznach. Weryfikacja w postaci udanego złożenia potwierdziła obliczenia. Komputerowe wspomaganie projektowania robi swoje. ;) Wszystko zgrało się co do ułamków milimetra, nie występuje "collimation shift" związany z ugięciami i skręceniami. Kolimacja jest wzorcowa w całym zakresie kątów elewacji teleskopu, nawet sprawdzana metodą rozogniskowanego kolimatora laserowego. Całość jest super sztywna jak nigdy. Można podnieść "tubus" za jedną rurkę do góry, bez obawy o zniszczenie konstrukcji. Rurki użyte do budowy konstrukcji posiadają 25 mm średnicy i ściankę 1 mm. Jest to konstrukcyjny stop aluminium o symbolu 6083-T6, który nie ma nic wspólnego z miękkim aluminium znanym z Castoramy i wielu innych hurtowni metali nieżelaznych. Sprowadzałem je z Niemiec. Wyszło i tak sporo taniej, niż orurowanie carbonowe, jakie rozpatrywałem. Wystarczy, że w tygodniu okleje je folią carbonową. ;) Zakończenia rurek to specjalnie dorabiane na tokarce redukcje 25/18 mm wpuszczane do środka rurek i wklejane Poxipolem, posiadają one wewnętrzny przelot, w celu późniejszego, estetycznego przepuszczenia okablowania grzałki LW i innych zabawek obecnych przy wyciągu. Te czarne, szpanerskie złączki na zakończeniach rurek to moja słodka tajemnica, lecz na pewno ktoś zaraz tu podpowie skąd to i co to i za ile. :) Tego typu kratownica jest chyba najlepszą z możliwych do zastosowania w Newtonie ATM, zapewniając zarówno niesamowitą stabilność konstrukcji, jak i ekspresowy montaż, demontaż. Zaletą 8 rurek jest to, że osłona przeciwświetlna nie potrzebuje wszywanych usztywnień i bez nich nie wpada w światło lustra. Ważniejszą zaletą jest brak jakichkolwiek sił skrętnych działających na ten układ. Jedynie ściskanie i rozciąganie bocznych trójkątów i śladowe ugięcie górnego i dolnego są tu obecne. Zarówno dolne mocowania na śruby radełkowe, jak i osie łączące trójkąty na górze posiadają teflonowe podkładki, aby wszystko "chodziło jak masełko". Oczywiście kratownica jest obsługiwana beznarzędziowo, a wszystie połączenia są realizowane nakrętkami/śrubami radełkowanymi. Podobne rozwiązanie stosuje Webster Telescopes.
  14. Nareszczie! Nowa kratownica do teleskopu zrobiona!

  15. Chodziło mi o to, że jeśli masz przeciętne niebo to 12" nie da Ci w zasadzie nic ponad 10", oprócz zwiększonej upierdliwości przy noszeniu i rozstawianiu. Ale fakt że warto brać jak największe lustra, warto. Wystarczy że są warunki i mu wybaczysz "upierdliwości" :)
  16. Dobrze, to teraz przemyśl, czy 12" będzie miało szanse się wykazać w warunkach jakie im zapewnisz. Czy obserwacje prowadzić będziesz z kompletnego odludzia, czy z podwórka, sąsiedzi w koło, dachy, kominy, halogeny, sodówki? 12" musi mieć jednak gdzie się "wybiegać". Chyba, że masz kombiaka i sporo czasu wieczorami na wyjazdy. :)
  17. Sądząc po zdjęciu profilowym mieszkasz gdzieś na 1 piętrze i do pokonania ku obserwacjom masz albo schody, albo drzwi balkonowe, więc może rozważ 10" plus lepsze okulary. To ze względu na gabaryty, które jeśli nie widziałeś na własne oczy i nie obsługiwałeś/nosiłeś własnoręcznie 12" w pełnej tubie to mogą Ciebie przerosnąć, a teleskop zasili giełdę jak wiele podobnych, za jakieś 2 miesiące. :)
  18. Akurat oko jest mało czułe na ten zakres także w skotopowej adaptacji, więc "tradeoff" dla całkowitej jasności i kolorystyki obrazu jest mały i pewnie (niestety) coraz więcej lornetek będzie tak wyglądać.
  19. Lornetka i jej recenzja bardzo pomocne i rzetelne, ale mnie zmartwiły te niebiesko-fioletowe powłoki obiektywów. Jest taki kolejny, już mi dobrze znany "chiński trick", jak sprytnie schować aberrację chromatyczną kiepskiego obiektywu. No jak? Odbić powłokami zakres, który najbardziej przeszkadza podczas obserwacji, a przepuścić resztę. Fioletowe obwódki maleją, obraz jest lekko żółty, transmisja w dół, a człek się cieszy że mała aberracja i ciekawy kolor powłok. Innymi słowy, jest to taki "Fringe Killer" Baadera napylony od razu na obiektywach. ;) Tylko szkoda, że korygowanie aberracji chromatycznej wykonano tym samym trochę "po prostacku", jeśli myślimy kategoriami inżyniera optyka, nie obserwatora. Czy ktoś mógłby wziąć tą lornetkę na spektrograf? Na optycznych Arkadiusz Olech robi takie testy...
  20. Dobry film. Teleskop zmontowany jest prawidłowo.
  21. Nie, do Astronomii to się na nadaje, adaptacja wzroku do ciemności idzie się... natychmiast. Wiązka przez osoby postronne jest widoczna w linii prostej na dystansie do 2 kilometrów. Tego nie używam z reguły w obrębie osiedli i gdy niebo jest bezchmurne, gdyż nie chcę przypadkiem trafić w jakiś samolot lub wzbudzać jakichś sensacji i ściągać na siebie uwagi. To nie jest zabawka. Z łatwością ten laser robi te wszystkie "tricki z youtuba". Wzrok może zostać szybko uszkodzony już nie od skierowania wiązki w oko, lecz od samego patrzenia się na plamkę lasera, świecącą np. na białą ścianę czy kartkę papieru. Zdjęcia są sprzed paru lat, aktualnie lasera nie używam poza domem.
  22. Jasne, pokażę, i mam coś dla fanów Gwiezdnych Wojen. Aparat na statywie, troszkę mgły i (za)mocny laser to zabawa murowana! Oczywiście sprawdzałem czy nikogo nie ma w pobliżu! :D Jakby co, to ten gość na zdjęciach to nie ja, zbieżność osób i zdarzeń przypadkowa! ;) Dla fanów Batmana też się coś znajdzie! :D P.S. Wg świadka, wiązka była widoczna na chmurach z centrum 40 tys. miasta.
  23. Nie no, ja się cieszę że Ci się udało i że akurat miałeś szczęście i laser świeci jaśniej. :) Po prostu chciałem wyjaśnić Ci co nie co na temat laserów gdyż sporo w swoim życiu ich natworzyłem i zniszczyłem. :) Aktualnie mam laser który generuje 500-600 mW czystej, żywej mocy zielonego promienia. Szczytowo dociera w okolice 700 mW. Dzieje się to przy prądzie diody ustawionej na driverze na wartość 2100 mA, co daje moc cieplną wydzielaną na diodzie ok. 3,5 W, zważywszy że spora część mocy "ucieka" z niej w postaci promieniowania laserowego, bo ładuję w niego prawie 5W mocy elektrycznej. Moc ta jest generowana tylko wtedy, gdy temperatura obudowy diody wynosi od 22 do 27 stopni Celsjusza, poza tym zakresem moc wyraźnie spada. Jeśli temperatura obudowy diody wyniesie więcej niż 35 st. C., dioda ulega nieodwracalnemu uszkodzeniu. Sztuką jest utrzymać temperaturę układu w tak wąskim zakresie, jeśli ma to być laser ręczny, a moc cieplna, jaka w nim się wydziela, wynosi, łącznie ze stratami na driverze, ok. 5W. Maksymalna moc zielonego promienia wypada daleko przed maksymalnymi parametrami diody laserowej IR. Dużo czasu mi zajął "tuning" tego lasera, aby osiągana moc plasowała go w gronie laserów klasy 4. Zorientowani wiedzą, jak efektowne, ale i niebezpieczne są to "zabaweczki". ;)
  24. Niestety czas ochłonąć. Może wytłumaczę. Drivery w takich laserkach mają za zadanie zasilać diodę podczerwoną 808 nm stałym prądem, zazwyczaj jest to ok. 150-350 mA. Dioda tam umieszczona jest układem o bardzo silnej zależności napięciowej, tzn bardzo niewielka zmiana napięcia na diodzie przekłada się na bardzo wielką zmianę prądu przezeń płynącego, dlatego stosuje się drivery pilnujące prądu obciążenia, a nie napięcia na nim. Ponadto, napięcie przewodzenia diody IR zmienia się wraz ze zmianami temperatury i czasu działania. Zmiana napięcia na wejściu drivera na wyższe niestety powoduje również wzrost wartości stabilizowanego przez driver prądu, takie są nieubłagane prawa tanich układów stabilizacyjnych. Przesterowany driver przestaje regulować prąd diody właściwie. Dioda laserowa to niesamowicie wrażliwy, maleńki cud półprzewodnikowy. Delikatne przegrzanie, przesterowanie, niewielkie przebicie, powodują jej szybką śmierć. Być może Twoja dioda właśnie błaga o litość, a prąd przezeń płynący skraca jej żywotność z projektowanych 1500 h do kilku. Za jakieś kilka godzin po prostu przestanie świecić i będziesz miał świetny, stuningowany trzema bateriami, niedziałający laserek. Słabość wskaźnika nie bierze się ze zbyt niskiego napięcia zasilania, ale z przesunięć właściwości masy półprzewodników umieszczonych wewnątrz. Przesunięcia spektrum emisji diody IR pod wpływem temperatury, prądu, wieku, przesunięcia zakresów absorbcji-emisji kryształów KTP pod wpływem temperatury, gęstości promieniowania IR, jakości ich zamontowania (sklejenia)... Zielone laserki nie są takie proste jakby się wydawało. :)
  25. Nie ma jak Nowa Zelandia, to wg mnie mekka dla wizualowców, a dlatego tak jest ponieważ: 1. Podczas długich, czerwcowych i lipcowych nocy, potężne centrum Drogi Mlecznej przetacza się przez zenit i cały nieboskłon, oświetlając bezludne doliny południowej wyspy. 2. Są rejony wyspy południowej, gdzie zachmurzenie piętra niskiego nie występuje praktycznie wcale, a powietrze jest suche jak pieprz. Dzieje się tak z powodu dominacji zachodniej cyrkulacji powietrza i działania orografii terenu. 3. Wyspa zawsze objęta jest krystalicznie czystą masą powietrza o bardzo niskiej, wagowej zawartości wilgoci. My nie znamy takiej czystości w Europie. Nie ma piasków Sahary i dymów wielkich metropolii na południowej półkuli. 4. Podczas wielu nocy, jako dodatkowa atrakcja, występuje zorza polarna. 5. Wyspa jest praktycznie niezaludniona, tamtejsi ludzie nie znają pojęcia "light pollution". 6. Następne lata to popis planet na półkuli południowej. 7. Mieszkając w Nowej Zelandii nie narażalibyśmy się na tak wysoki "standard życia", jaki jest nam znany w Polsce. Jest to kraj o wysokim poziomie organizacji życia społecznego i gospodarki, w odróżnieniu od Namibii czy Chile.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal 2010-2024