Wiadomo, że wizualnie do np M51 fajnie mieć tubę wielkości komina Titanica. Ale czy obserwacje M51 lornetką są bezwartościowe?
Podobnie jest z S50 - sprzęt ma swoje ograniczenia, ale w ich zakresie radzi sobie doskonale. I w cenie dobrej klasy okularu albo przyzwoitej lornetki mamy pudełeczko do zabrania wszędzie, nawet na pieszą wycieczkę do schroniska w górach. S50 nie zrobi zdjęć mogących powalczyć na otwartych konkursach, ale ma swoją coraz większą rzeszę użytkowników. I według mnie bardzo dobrze - więcej ludzi zainteresowanych obserwacjami astronomicznymi może w przyszłości zaowocuje większą świadomością i polepszeniem jakości nocnego nieba.
Kolega nie mający nigdy do czynienia z astronomią (choć technicznie ogólnie dość biegły) kupił jakiś czas temu S50 (za moją namową 😈 ) . Po godzinie od uruchomienia miał zdjęcie M42 takiej jakości, na jaką ja u siebie czekałem ponad rok. Wiadomo - kiedyś było inaczej, ale czy to znaczy lepiej? Najlepsze amatorskie zdjęcia dzisiaj są o niebo lepsze od najlepszych prac sprzed 10-20 lat. Ludzi fotografujących niebo jest więcej. Próg wejścia jest niższy. Czy to naprawdę takie straszne?
A co z S50 można wyciągnąć widać choćby tutaj https://app.astrobin.com/equipment/explorer/telescope/36037/zwo-seestar-s50 . Podejrzewam, że w planach już są może nieco większe urządzenia, albo z jakimś chłodzeniem. Tylko się cieszyć.
Natomiast lajkowanie i treści w mediach społecznościowych to dla mnie jakiś wszechświat równoległy, którego nie mam zamiaru za bardzo zgłębiać 😁