Jestem skołowany...
A zaczęło się tak. Zadzwoniła do mnie żona, że przyjechał kurier i że ma do odbioru paczkę do wysłania. Niby nic dziwnego ale... Przesyłkę zamówił Pan z Hiszpanii ale zupełnie nie wiem dlaczego bo nic nie sprzedawałem za granicę. Kurier zostawił dane zamawiającego. Wróciłem z pracy (mam w tym tygodniu audyt w ramach aplikacji) i poszperałem na mailu. Imię i nazwisko znalazłem w kontaktach. To profesor z jednej z madryckich uczelni, z którym miałem kontakt w przeszłości. Prawie półtora roku temu sprzedałem mu filterek Lumicona więc jedyne co mi przyszło do głowy to to, że ktoś się pode mnie podszył i wyciągnął od niego kasę.
Odpisałem szybko do niego, że nie wiem o co chodzi i że po prawdopodobnie jakiś szwindel. Mail wrócił niedostarczony bo email już nie funkcjonuje. No to zwróciłem się do Wujka Gugla. Wyskoczył mi jego profil na facebooku więc po zalogowaniu wysłałem mu wiadomość.
Czułem niedosyt i zacząłem szukać kontaktu mailowego. I nagle... trafiłem na:
http://www.igeo.ucm-csic.es/en/igeo/noticias/404-in-memoriam
wbiło mnie w krzesło z zimnym dreszczem...
Chyba zadzwonię do GLS z pytaniem czy mają email zamawiającego bo nawet jeśli istnieją duchy to chyba nie takie co paczki zamawiają...
EDIT: Zadzwoniłem do GLSa. System im zdublował zlecenie z listopada (edit: z października) 2013 roku. OMG...