Wiedząc, że może nie być pogody na największe zbliżenie zasadziłem się na tą parkę planet w poniedziałek rano. Pogoda była cudowna niebo błękintne a owa parka wyglądała przepieknie. Z ziemskiej perspektywy wygladało to tak jakby Wenus była dominująca planetą ale wiadomo dlaczego :) Zaobserwowałem mianowicie jeszcze coś. Pomiedzy 7.25 -7.30 na południowym niebie nieomal w zenicie zauważyłem jasno świecącą "gwiazde". Wiedziałem, że nie nie może to byc żadna z planet. Zresztą Słońce wyłaniało juz sie z nad horyzontu i Wenus już przyblakła. Pomyslałem, że to pewnie ISS. Skierowalem lornetke w strone tego jasno świecącego punku i wydawalo mi się, że dostrzeglem panele słoneczne. Nagle w jednej chwili z poruszającego się obiektu nastapił wyrzut jakiegoś pyłu czy cos takiego. Poźniej obiekt zaczoł przygasac stając sie coraz mniej dostrzegalny. Nie wiem czy to jakis inny satelita czy moze istotnie ISS który pozbywal sie jakis kosmicznych śmieci. Daleki jestem od teorii spiskowej UFO żeby sobie nikt tu z kolegów nie pomyslał, że chce wzbudzic jakąs sensacje. Być moze ktoś rownież zaobserwował to zjawisko a może kiedys wcześniej cos podobnego?