Skocz do zawartości

jutomi

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    597
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    13

Zawartość dodana przez jutomi

  1. Malownicze zjawisko. Nawet z balkonu. Nawet nad betonowym blokowiskiem. I trzy portrety z końcówki.
  2. Cieszę się, że moje urlopowe wspomnienia są dla wielu osób odskocznią od aury za oknem. Sam również zdążyłem stęsknić się przez tydzień za bezchmurnym, ciemnym niebem; nawet z moich środkowopolskich miejscówek całe trzy stopnie bardziej na północ od Soblówki. No to wrzucam jeszcze jedną fotkę z urlopowej szuflady. Mgławice Omega i Orzeł, o które zawsze zahaczałem w trakcie lornetkowego buszowania po nocnej wstędze Drogi Mlecznej. Parametry zdjęcia: 200mm, f/3,6 1x240s, ISO 800
  3. Tegoroczny urlop zaplanowałem w Soblówce, malowniczej wiosce w południowej części Beskidu Żywieckiego, położonej 680m. n.p.m. Skoro miejsce to leży na szerokości geograficznej 49* 25? N (czyli bardziej na południe niż Nowy Targ czy Ustrzyki Dolne) to podstawowy cel astroamatora może być tylko jeden: zaobserwować i uwiecznić jak najwięcej skarbów południowego nieba w Skorpionie i Strzelcu, nieosiągalnych na co dzień ze środkowej Wielkopolski. Podczas tygodniowego urlopu miałem trzy nocki obserwacyjno-fotograficzne i dodatkowo dwie nocki ze slalomem lornetką pomiędzy chmurami, czyli jak na tegoroczną lipcową aurę całkiem nieźle. W obserwacjach towarzyszyły mi trzy lornetki Nikona: 3x65; 8x30 i 10x70 oraz mobilny teleskopik TSAPO1006 i mobilny zestaw fotograficzny: Astrowalker + Canon 60D + Canon 200/2,8 + Canon 50/1,8 + Samyang 14/2,8. Pierwotnie miałem ambitny plan, żeby jedną z nocy spędzić na jakimś okolicznym szczycie ponad 1200m n.p.m. z panoramą na Tatry i Małą Fatrę. Niestety wyczerpujące wycieczki dzienne z rodzinką sprawiły, że nocami byłem w stanie realizować jedynie ?Plan B? - pakowałem cały sprzęt do samochodu i wyjeżdżałem zaledwie kilometr dalej i 140 metrów wyżej na rozłożystą łąkę przy gospodarstwie sołtysa Smerekowa Wielkiego. Według podanej przez Piotra Guzika świetnej symulacji jasności nieba https://www.lightpollutionmap.info/#zoom=6&lat=6675771&lon=2242098&layers=0BFFFTFFFF miejsce to ma w idealne noce w zenicie jasność 21,62 mag./arc sec2. Aż tak dobrego wyniku nie uzyskałem żadnej nocy, ale było całkiem blisko? Horyzont południowy w Smrekowie Wielkim jest odcięty na wysokości około 3 stopni przez grań grzbietów Równego Beskidu oraz Beskidu Bednarów. Grań uniemożliwia z jednej strony obserwacje aż po horyzont ale z drugiej stosunkowo dobrze odcina światła od znajdujących się około 40km na południe słowackich miast: 80-tysięcznej Żiliny i 60-tysięcznego Martina. Pierwsza noc 17/18.07.2017 Tej nocy rozpogodziło się dosyć późno, bo parę minut po północy a ponieważ Księżyc wschodził przed 2.00 miałem mało czasu na fotografowanie i obserwacje. Po przejściu chmur niebo było najciemniejsze, osiągając średnio 21,48 mag./arc sec2. Ponieważ kilka stopni nad samą granią zasłaniały snujące się nad Słowacją chmury skupiłem się na podziwianiu przez lornetki wyżej położonych skarbów najpierw Skorpiona a później Strzelca. Równolegle uwieczniałem Drogę Mleczną od Altaira po horyzont obiektywem szerokokątnym na różnych czasach: 3, 5 i rekordowe (ale już za długie ze względu na łuny) 20 minut. Jeśli ktoś byłby w stanie wyciągnąć przez bardziej zaawansowaną obróbkę szczegóły z dolnej partii 20-minutówki, to służę RAWem, jestem bardzo ciekawy, co udało mi się tam uwiecznić? Dzieląc czas między podziwianie Laguny, Trójlistnej, Mgławicy Orzeł czy Łabędzia i fotografowanie szerokich partii naszej galaktyki widocznej tej nocy jak na dłoni, podpiąłem obiektyw 50mm, żeby uwiecznić Trójkąt Letni. Jako bonus zarejestrowała mi się flara Irydium 37. Druga noc 20/21.07.2017. Tej nocy byłem na łączce już przed 22.00, żeby w pełni wykorzystać czas do wschodu Łysego. Po godzinie 23.30 SQM-L pokazał rekordową średnią z trzech pomiarów 21,52 mag./arc sec2. Przy czym niebo w zenicie było momentami idealne ale nad południowym horyzontem ciągle snuły ograniczające widoczność cirrusy, które w drugiej części nocy zaczęły przetaczać się nade mną, psując okresowo widok nieba na dużych połaciach. Po godzinie 22.15 rozpocząłem polowanie na główny cel mojego letniego pobytu w Beskidzie Sądeckim ? na Shaulę i Lesath?a, tworzące Żądło Skorpiona. I pomimo zachmurzenia udało mi się! Zaobserwowałem mój obiekt docelowy najpierw lornetką a później gołym okiem pomiędzy smrekami; zrobiłem też pamiątkową fotkę, której nie pokażę, bo ? następnej nocy udało mi się zrobić dużo lepszą. Udało mi się również leżąc na karimacie z lornetką 10x70 nasycić wzrok moimi ulubionymi obiektami letnimi (M4, M22, Laguną, Dziką Kaczką, Ogryzkiem-M27, Veilami, Ameryką Północną, Chichotami czy niezmiennie pięknymi w lornetce M31, M33, M51, M101 oraz M13). Oglądałem i równolegle fotografowałem, tym razem obiektywem 200mm, dochodząc do nieporuszonych i rekordowych dla Astrowalkera ekspozycji 5-minutowych. Fotograficzną gwiazdą wieczoru okazała się parka Laguna-Trójlistna, które przy 4-minutowej ekspozycji na ISO800 prezentują się tak: Kolejny ciekawy kadr to okolice Kaus Borealis z czterema gromadami kulistymi w jednym kadrze. Ładnie prezentował się również chyba najjaśniejszy fragment Drogi Mlecznej w Tarczy ? z Dziką Kaczką i dużą ilością ciemnych mgławic na obrzeżach kadru. Przy okazji z dedykacją dla ogólnie znanego ?Miłośnika Ciemnotek i Innych LDN-ów? powiększony fragment kadru w okolicy ? Sct z ?odkrytą? przeze mnie tego wieczoru ?Odwróconą Ciemną Siódemką?, która niestety okazała się być już dawno znaną mgławicą pod mało romantyczną nazwą B104 alias LDN 532. Veile wyraźnie widoczne już na 4-minutówce z majaczącym pomiędzy nimi Trójkątem Pickeringa. Kończący te sesję widoczek wschodzącego Księżyca w uroczym towarzystwie Hiad, Plejad i Wenus. Trzecia noc 21/22.07.2017. Tę noc zapamiętam na długo. Była poprzedzona kilkugodzinnym intensywnym, przedpołudniowym deszczem. Nie była najciemniejsza; SQM-L ciągle pokazywał wartości w przedziale 21,35-21,40 mag./arc sec2 ? był to wynik snujących się poniżej mgieł, docierających co jakiś czas na wysokość ponad 800m n.p.m. Nie była sucha ? po północy cały sprzęt opływał skraplającą się obficie rosą. Ale była to noc prawie idealnie wolna od zachmurzenia nad południowym horyzontem ? właśnie na taką noc czekałem! Tej nocy bez najmniejszego problemu widziałem gołym okiem Żądło Skorpiona, a gdy uwieczniałem je na fotce zupełnie ?przy okazji? załapała się jeszcze Kocia Łapka (NGC 6334) a nawet zamajaczyły odnóża Homara (NGC 6357) ? a przecież są to wybitnie południowe obiekty, których nikt fotograficznie chyba nie próbował uwiecznić z terenu Polski. M7 ( Gromada Ptolemeusza) i M6 (Gromada Motyl) były wyraźnie widoczne gołym okiem i pięknie prezentowały się w jednym polu każdej lornetki. Na fotografii nie są przesłonięte żadną chmurką, a jedynie osłabione przez ekstynkcję atmosferyczną. Wokół Alnasla i Kaus Media zgromadziło się kilka gromad kulistych i niezliczona ilość ciemnych mgławic. Kaus Australis w towarzystwie kolejnych trzech gromad kulistych: M69, M70 i NGC6652. I jedynie zachodzący Antares z kompleksem mgławic rho Ophiuchi nie pokazał występującej tu feerii kolorów (jego czas to jednak maj a nie lipiec). Na pocieszenie w karze zarejestrowały się kolejne trzy gromady kuliste: M4, M80 i NGC 6144. W trakcie przewijania Astrowalkera do pozycji startowej zmieniłem obiektyw ponownie na szerokokątnego Samyanga i wykonałem ekspozycje pięcio- i dziesięciominutową okolic centrum naszej galaktyki. Tej nocy towarzystwa dotrzymywał mi kolega Setaarius ze swoim 10-calowym Newtonem. Widok Saturna i gromad kulistych był świetny. W podsumowaniu mogę napisać, że z jednej strony jestem bardzo zadowolony z możliwości oglądania i uwiecznienia wielu skarbów południowego nieba. Z drugiej strony pozostaje lekki niedosyt, że nie udało mi się wejść z całym sprzętem jeszcze wyżej i spróbować sięgnąć obiektów na granicy horyzontu oraz uwiecznić wschodu Księżyca nad granią Tatr. Ale na to przyjdzie czas następnym razem.
  4. Ponieważ to ja byłem tym drugim opiszę krótko jak zapamiętałem wczorajszą noc. Była to moja trzecia noc obserwacyjno-fotograficzna w ramach tygodniowego urlopu w Beskidzie Żywieckim. Cały pobyt opiszę w sąsiednim wątku. Wczorajsza noc upłynęła mi na uwiecznianiu skarbów Strzelca Astrowalkerem z podpiętymi obiektywami 200mm i 14mm oraz obserwacjach lornetkowych głównie nad wyjątkowo przejrzystym południowym horyzontem. Co jakiś czas podchodziłem również do 10-calowcego Newtona, żeby popodziwiać różnego rodzaju DS-y w większej skali. Przez całą noc walczyliśmy z delikatną mgłą i obfitą rosą. Wczorajsze niebo w Smrekowie Wielkim miało jasność 21.35-21.40; do idealnego w tym miejscu nieba około 21.62 trochę brakowało ale i tak ilość gwiazd dla mnie przyzwyczajonego do nieba 20.80 przyprawiała o zawrót głowy i utrudniała "orientację w terenie". Na koniec pamiątkowa fotka z wczorajszej nocy; Droga Mleczna w 5 minut C60D+Samyang 14/2,8 @4,0 ISO800
  5. Dzięki Piotrze za ten bardzo praktyczny link. Ze swojej strony mogę potwierdzić, że odczyty z mapy na wszystkich moich podpoznańskich miejscówkach różnią się o zaledwie 0,05-0,10 w porównaniu z odczytami w trakcie sesji obserwacyjnych z SQM-La. Jeśli uwzględnić, że prawdopodobnie nigdy nie miałem idealnego nieba w zenicie to oba odczyty są identyczne.
  6. Różne dziwne zawirowania sprawiły, że gotowy test trafił na miesiąc to szuflady... Zapraszam do lektury testu w sąsiednim wątku: http://www.forumastronomiczne.pl/index.php?/topic/12488-test-okularów-morpheus-baader-planedarium/
  7. BAADER MORPHEUS ? RECENZJA RODZINY Niemal 12 lat po teście okularów Baader Hyperion przez duet Astonocy, w którym miałem swój skromny udział, otrzymałem do testów prawie całą rodzinkę baaderowskich Morfeuszy. Mam nadzieję, że w najbliższych tygodniach doczekamy się dostawy okularu 17,5-milimetrowego, którego również będę miał możliwość przetestować. Chociaż od premiery okularów z serii Baader Morpheus miną w lipcu dwa lata, są to ciągle okulary nieodkryte i być może przez to mało popularne. Zupełnie jak mitologiczny Morfeusz ? tajemniczy, przyczajony gdzieś w ciemności bóg snu. Zobaczmy więc, co powoli wyłoni się z ciemności nocy. Komplet firmowy W komplecie sklepowym znajduje się: ? okular z dwoma dekielkami i tradycyjną prostą muszlą oczną, ? dodatkowa muszla oczna z listkiem odcinającym światło boczne i z dodatkowym dedykowanym do niej dekielkiem, ? kartonowe czarno-bordowe pudełko z gąbką techniczną i wyciętym precyzyjnie konturem okularu, ? oraz materiałowe żółto-szare etui, z możliwością zawieszenia na pasku Dane techniczne i budowa okularów Pole widzenia (AFOV): 76o Ogniskowe: 4,5mm 6,5mm 9mm 12,5mm 14mm 17,5mm Masa: 350-400g Liczba soczewek/grup: 8/5 Odległość oka (ER): 17,5?21mm Maksymalna średnica obudowy okularów: 54mm Parafokalne: tak Barwa: czarna obudowa z fosforyzującym napisem Cena: 999zł Właściwości użytkowe Baader Morpheusus to okulary dosyć duże, o gabarytach i wyglądzie porównywalnym z okularami Vixen LVW czy swoimi starszymi braćmi z rodziny Baader Hyperion. Ponieważ o gustach się nie dyskutuje, pominę moje osobiste odczucia na temat ich wyglądu i skupię się na właściwościach mierzalnych i użytkowych. Deklarowane pole widzenia wydaje się być u wszystkich przedstawicieli rodziny jednakowe; z jednej strony jest zdecydowanie większe niż 70-stopniowe pole w Pentaxach XW a drugiej wyraźnie mniejsze niż 82-stopniowe pole w np. w Naglerach. To 76-stopniowe pole jest moim zdaniem o tyle dobrze dobrane, że odpowiada maksymalnemu polu jakie użytkownik jest w stanie objąć wzrokiem na raz, bez rozglądania się na boki w poszukiwaniu diafragmy. Sama diafragma odcina się dosyć ostro; jedynie ostatni procent pola widzenia na obwodzie stanowi niebiesko-granatowa obwódka. Ogniskowe prawie całej rodziny są dobrane również nieprzypadkowo. Każdy następny okular ma ogniskową o 40% większą niż poprzednik. Jedynie okular 14-milimetrowy - zapewne jako często używana, popularna do różnych zastosowań ogniskowa - jest dodatkowo ?wciśnięty? pomiędzy 12,5 a 17,5-milimetrowych braci. Masa okularów zapewnia, że czuć je w dłoni a usytuowanie środka ciężkości sprawia, że nie są wywrotne po ustawieniu pionowo na stoliku obserwacyjnym. 54-milimetrowa średnica Morfeuszy w najszerszym miejscu z pewnością będzie pomocna przy mocowaniu parki okularów do nasadki bino. Przy takim rozstawie obserwacje stereoskopowe powinny być dostępne prawie dla każdego miłośnika astronomii. Odległość ostrego widzenia to komfortowe 18-21 milimetrów w zależności od ogniskowej. Z użytkowania powinni być zadowoleni również okularnicy. Morfeusze posiadają wielowarstwowe powłoki o bardzo subtelnym, trudnym do jednoznacznego określenia zabarwieniu. Zaryzykuję stwierdzenie, są delikatnie wrzosowo-purpurowe. Same powłoki muszą być bardzo dobrej jakości, jeśli przy 8 szkłach i kilkunastu granicach szkło-powietrze każdy okular cechuje się bardzo wysoką transmisją, o czym za chwilę. Równie ważne dla komfortu obserwacji są gabaryty soczewek ocznych; mają aż 38-milimetrową średnicę i od strony zewnętrznej są płaskie. Dla porównania soczewki oczne Pentaxów XW mają 34-milimetrową średnicę a większości okularów szerokokątnych, które użyłem do testów porównawczych ma średnicę 15-25 milimetrów. Muszle oczne Morfeuszy mają niestety dwie wady ? są za niskie jak na 20-milimetrowy ER okularów - mają jedynie 10mm wysokości. Dodatkowo są wykonane ze zbyt cienkiej gumy, bardzo trudno ją wywinąć z pozycji ?spoczynkowej? to pozycji ?roboczej? bez wyciągnięcia muszli z rowka zabezpieczającego. Druga muszla oczna niestety ma trzy wady ? jest zdecydowanie za niska (ma jedynie 5mm wysokości), jest za miękka a jej listek wygięty zbyt mocno w bok zamiast do góry i nie odcina prawidłowo świateł bocznych. Na pocieszenie można powiedzieć, że przy muszlach tradycyjnych w trakcie samych obserwacji nie czuć dyskomfortu zbyt małej wysokości. Szybko nauczyłem się gdzie powinno być oko i umiejscawiałem je intuicyjnie we właściwym miejscu, chociaż od okularów w tym przedziale cenowym użytkownik wymaga czegoś więcej, np. rozwiązania z płynnie wykręcana muszlą oczną jak w porównywalnej cenowo serii WO UWAN . Na szczęście w okularach nie występuje uciążliwy efekt fasolki (efekt ?black out?). Z drugiej strony, żeby nie było zbyt wesoło, wszystkie okulary są wrażliwe na nieosiowe patrzenie; gdy tylko np. Jowisz jest poza połową promienia pola widzenia i jest obserwowany nieosiowo, to natychmiast nawet w refraktorze apochromatycznym pojawia się z jednej strony delikatnie fioletowa obwódka. Warto dodać, iż użytkownicy z dostępem do drukarki 3D mogą pokusić się o poprawienie rozwiązania fabrycznego i wydruk ergonomicznych muszli okularowych o odpowiedniej wysokości i idealnie odcinających światła boczne. Po zdjęciu muszli ocznej w każdym okularze widzimy gwint M43x0,75. Umożliwia on po zastosowaniu odpowiednich przejściówek i adapterów, fotografowanie i filmowanie w projekcji okularowej oraz digiscoping, o czym później. Przemieszczając się dalej w dół okularu trafiamy na 20-milimetrowy gumowy pierścień do trzymania okularu. Jest dodatkowo rowkowany, co daje pewny chwyt bez ryzyka upuszczenia okularu. Poniżej znajduje się kilkunastomilimetrowy pierścień z wygrawerowaną ogniskową, nazwą i polem okularu oraz logiem producenta. Unikalne jest pokrycie napisów farbą fluoryzującą, dzięki czemu wystarczy przez parę sekund poświecić na napis by delikatnie świecił w nocy przez ponad godzinę. Takie rozwiązanie pozwala na jednoznaczną orientację, gdzie w ciemnościach zlokalizowany jest okular oraz jaką ma ogniskową. Pod fosforyzującym napisem mamy dwuśrednicową tulejkę 2?/1,25?, która zapewnia uniwersalność mocowania w kątówkach i wyciągach różnych teleskopów. Tulejka na całej wysokości jest czarna i rowkowana. Półmatowa powłoka z farby jest wystarczająco twarda i odporna na zarysowanie - po pierwszych sesjach obserwacyjnych na żadnej tulejce okularowej nie widać jakiegokolwiek śladu od śrub dociskowych czy camping ringów. Wewnątrz tulei 1,25? znajduje się gwint filtrowy. Niestety w okularach 14-milimetrowym oraz 12,5-milimetrowym jego głębokość wynosi niecałe 3 milimetry i jest minimalnie za płytka do wkręcenia wszystkich zwojów filtra. Na szczęście pozostałe Morfeusze mają głębsze, około 5-milimetrowe gwinty i filtry bezproblemowo wkręcają się do końca. Tulejka 1,25? jest wkręcona w korpus, jednak w przeciwieństwie do Hyperionów, Morfeusze nie są z założenia okularami hybrydowymi i tulejki nie da się łatwo wykręcić (mi się nie udało), żeby przedłużyć korpus odpowiednimi pierścieniami dystansowymi, zmieniając przy tym ich wypadkową ogniskową. Producent deklaruje, że cała seria okularów jest parafokalna. Nie jest to w 100% ścisłe. Z rodzinki wyłamuje się okular 9-milimetrowy, który trzeba minimalnie przeogniskować przed użyciem. Cała seria ogniskuje w wyciągu teleskopowym dosyć płytko. W wyciągu refraktora 2-5mm płycej niż inne popularne okulary. O ile przy używaniu pojedynczych okularów te kilka milimetrów w tą lub tamtą stronę nie ma większego znaczenia, to przy nasadce bino zamontowanej do refraktora, gdzie o ostrzeniu na nieskończoność decydują milimetry może pojawić się problem. I jeszcze jedno spostrzeżenie użytkowe na koniec. Wydaje się, że dosyć delikatne kartonowe pudełko nie wytrzyma zbyt dużo wilgotnych nocy ? docelowo konieczne będzie zaopatrzenie się w zakręcane pudełka z tworzywa sztucznego lub walizeczkę z pianką techniczną. Ewentualnie można przechowywać Morfeusze w materiałowych futerałach dostarczanych w komplecie z okularami. Właściwości optyczne Transmisja okularów Baader Morpheus jest na bardzo wysokim poziomie. Pomimo skomplikowanej, wielosoczewkowej budowy zastosowane powłoki są bardzo wydajne a kolory oddane wiernie bez wyraźnego ocieplania czy ochładzania obrazu. Np. w podwójnej gromadzie Perseusza rzuca się w oczy kilka charakterystycznych pomarańczowawych gwiazdek; Albireo w każdym Morfeuszu prezentuje się pięknie jako pomarańczowo-niebieska parka gwiazd; również obaj gwiezdni towarzysze gromady kulistej M13 mają prawidłowo oddane kolory ? jeden jest żółtawy a drugi błękitny. Dystorsja w Morfeuszach jest znaczna, o czym świadczy poniższe zdjęcie. Jednak będąc obiektywnym należy zaznaczyć, że dystorsja na bardzo podobnym poziomie występuje w ES-ach 82-stopniowych, a w słynnych TV Naglerach jest jeszcze minimalnie większa. Poza tym, w trakcie astro obserwacji ta wada nie jest uciążliwa ani nawet zauważalna. Co innego obserwacje za dnia, szczególnie budynków czy ściany lasu, tu dystorsja z pewnością będzie odczuwalna dla każdego użytkownika. Krzywizna pola występuje ale jest minimalna. Po prostu gdy wyostrzamy gwiazdy przy samej diafragmie do idealnych punkcików, gwiazdy w centrum pola widzenia minimalnie tracą na ostrości; i na odwrót. Tu ideałem okazał się Nagler 5mm, który pomimo znacznej dystorsji pole ma płaskie praktycznie do diafragmy. Nieostrość brzegowa w teleskopach do światłosiły f/5 jest we wszystkich okularach korygowana na bardzo podobnym poziomie ? od 90-95% w okularze 14-milimetrowym do 95-98% w pozostałych przetestowanych okularach z serii. To świetny wynik, charakterystyczny jedynie dla bardzo dobrze skorygowanych okularów z górnej półki. Co ciekawe, poziom nieostrości zależy nie tylko od ogniskowej Morfeuszy ale też od obiektu, który obserwujemy. Najlepiej wypadły obserwacje Księżyca z ostrością około 98%, trochę gorzej było z księżycami Jowisza a najbardziej wymagającymi obiektami okazały się jasne gwiazdy, na których Morfeusze traciły ostrość zaraz po przekroczeniu 90%. Oczywiście cały czas mówimy o wymagającej światłosile f/5. W minimalnie ciemniejszym refraktorze f/6 było o 2-5% lepiej, w zależności od obserwowanego obiektu. Astygmatyzm i koma pojawiają się we wszystkich okularach z serii dopiero na ostatnich 10% pola widzenia, przy czym nawet przy diafragmie nie są znaczące. Gwiazdki iskrzą subtelnie i w żadnym wypadku nie przypominają komet czy kalafiorów. Odblaski ? tu niestety nie jest tak różowo. Księżyc czy Jowisz położone tuż za diafragmą Morfeuszy powodują większe lub mniejsze pojaśnienie i refleksy świetlne w polu widzenia wszystkich przedstawicieli rodziny. A przy obserwacjach dziennych pod słońce obserwujemy zauważalny spadek kontrastu. Współpraca z nasadką bino Do testu użyłem nasadki WO 1,25?. Ogniskowanie było możliwe jedynie po zastosowaniu dedykowanego barlowa 1,6x oraz kątówki 1,25?/ 90o. Obserwacja tarczy Księżyca i Jowisza z parką Morfeuszy 14-milimetrowych to czysta przyjemność. Efekt trójwymiarowości był bardzo wyraźny a obraz ostry prawie po diafragmę. Współpraca z barlowem Zastosowałem barlowa TV 2x / 1,25?. Porównywałem Morfeusza 12-milimetrowego wraz z dokręconym barlowem z Morfeuszem 6,5-milimetrowym, w refraktorze f/6. Porównanie wykazało zauważalną degradację obrazu. Okular z barlowem - czego można było się spodziewać - dał dużo płytszą głębię ostrości, aberracja chromatyczna pojawiła się trochę bliżej środka pola widzenia i przy diafragmie była na poziomie trochę mniejszym od średniego. Z kolei nieostrość brzegowa zwiększyła się z 5% do 15% od diafragmy. Na szczęście pozostałe ponad 80% pola widzenia było dalej bardzo ostre. Współpraca z fitrami Do testu użyłem filtra Zhumell OIII 1,25? oraz trochę zbyt małego aperturowo do takich wąskich filtrów, Newtona C8N. Pod dosyć ciemnym podmiejskim niebem bez filtra nie udało mi się wypatrzeć żadnego fragmentu mgławicy Veil. Tymczasem po założeniu filtra oba główne składniki: Veil wschodni i zachodni widoczne były bezproblemowo w polu widzenia 14-milimetrowego Morfeusza, będąc obiektami oczywistymi, o wyraźnych charakterystycznych kształtach. Z kolei M27 i M57 dobrze widoczne bez filtra w każdym Morfeuszu, po dodaniu filtra wprost raziły w oczy oraz ukazały drobne detale na krawędziach swoich owalnych kształtów. Digiscoping / Projekcja okularowa. Pod muszlą oczną każdy Morfeusz posiada gwint umożliwiający - za pomocą odpowiedniego adaptera - podpięcie różnych rejestratorów cyfrowych. Nie miałem pod ręką żadnego dedykowanego adaptera lecz rejestrator w postaci starego, poczciwego smartfona Huawei P8 Lite, owszem. I nie zawahałem się go użyć w najprostszy możliwy sposób: przykładając go jedną ręką do okularu w odpowiednim położeniu i utrzymując prawidłowy dystans drugą dłonią. Jak widać nawet taką prymitywną metodą można uwiecznić nie tylko rośliny i ptaki w dzień, ale nawet wykonać proste astrofotki najjaśniejszych obiektów nocnego nieba. Szczególnie ciekawie wyszło zdjęcie kosa śpiewającego przed wschodem Słońca, u którego widać nawet pojedyncze piórka na dziobie. (Przy okazji w prawym dolnym rogu został uwieczniony fragment diafragmy z granatową obwódką.) Z kolei ze zdjęć astronomicznych ciekawie wyszedł Jowisz ze swoimi czterema najjaśniejszymi księżycami. W momencie wykonywania zdjęcia separacja pomiędzy Europą a Io wynosiła zaledwie 18?. Na tarczy słonecznej, po zastosowaniu filtra udało się wyraźnie uwiecznić plamkę z grupy 2659 o wielkości zaledwie 40 jednostek słonecznych, a w pobliżu majaczą jeszcze mniejsze plamki nr 2656 i 2658. Pojedynki Tak się szczęśliwie złożyło, że prywatnie posiadam okulary będące odpowiednikami o ogniskowych praktycznie wszystkich Morfeuszy. Dodatkowo są one z podobnego przedziału cenowego 600-1300zł, czyli jest to okularowa klasa ?średnia wyższa? w porywach do ?wyższej podstawowej?. W związku z czym powstało pięć ciekawych pojedynków okularowych: Morfeusze vs okulary szerokokątne różnych producentów. Żałuję, że na czas testów nie dysponowałem żadnymi TV Delosami, ponieważ to właśnie Delosy obok Pentaxów XW wydają się być aktualnie głównymi konkurentami dla Morfeuszy na rynku. Konfrontacja obejmowała obserwacje Księżyca, Jowisza, M13, M57, asteryzmu Gwiezdne Wrota, Albireo i Epsilonów Lutni. Wszystkie pary zostały przetestowane na dosyć jasnym dublecie apochromatycznym 600mm f/6 oraz jasnym i popularnym Newtonie C8N 1000mm f/5. Co ciekawe, to ten sam egzemplarz teleskopu, na którym testowane były Hyperiony kilkanaście lat temu. Jeziorowy Masakrator, pomimo prawie piętnastu lat na karku, cały czas trzyma się wyjątkowo dobrze. * Na samym początku chciałbym zaznaczyć, że w poniższym opisie wymienię jedynie te szczegóły konfrontacji, w których odnotowałem różnice w poszczególnych parach. Jednak generalnie, pomimo skrupulatności w wyłapywaniu tych różnic, było ich naprawdę niewiele. Po prostu prawie wszystkie 10 okularów prezentuje bardzo wysoki optyczny poziom w szerokim polu widzenia. Jedynie Vixen LV Zoom zdecydowanie odstawał od pozostałych okularów, oczywiście nie jakością dawanych obrazów ale swoim wąskim, około 50-stopniowym polem widzenia. a) M4,5 vs Nagler 5 Najkrótszy z Morfeuszy miał bardzo wymagającego przeciwnika. Uległ mu minimalnie kategorii nieostrość brzegowa, gdzie notował troszkę gorsze wyniki na Jowiszu i gwiazdach ale praktycznie identyczne na Księżycu. Pokazał odblaski od Księżyca poza kadrem, ale z drugiej stronie zauważyłem przez niego więcej szczegółów na nieoświetlonej części tarczy księżycowej. Tak, Morfeusz pokazywał wyraźniej od Naglera twory księżycowe zatopione w świetle popielatym! Bardzo podobnie rozbił Epsilony w Lutni i tylko minimalnie gorzej ukazał M13. Na Gwiezdnych Wrotach był remis a M57 tylko minimalnie lepiej wyglądała w Naglerze. Wynik pojedynku w skali 1-10: 8,5 dla Morfeusza vs 9,0 dla Naglera. b) M6,5 vs UWAN 7 Kolejny Morfeusz stanął w szranki z bardzo dobrym okularem szerokokątnym ? UWANem 7mm. W refraktorze pokazał troszkę większy poziom nieostrości brzegowej na Jowiszu i Gwiazdach ale był minimalnie bardziej ostry na księżycowych kraterach. Z kolei w Newtonie był minimalnie ostrzejszy od UWANa na wszystkich rodzajach obiektów. Był bardziej podatny na refleksy świetlne od świateł spoza kadru, ale ładniej rozdzielił Epsilony. W transmisji na Gwiezdnych Wrotach i gwiazdkach wokół Epsilonów był idealny remis zarówno w refraktorze jak i Newtonie. Wynik pojedynku w skali 1-10: remis 8,5 vs 8,5. c) M9 vs Pentax XW 10 9-milimetrowy Morfeusz walczył jak równy z równym ze świetnym Pentaxem XW. Wprawdzie uległ mu w większości kategorii (poziom nieostrości brzegowej, transmisja, rozbicie gwiazdek w M13) ale były to przegrane minimalne, prawie zawsze o włos. Identycznie pokazał rozbite Epsilony i słabe gwiazdki w ich najbliższym otoczeniu. Patrząc przekrojowo na wszystkie okulary i wszystkie obiekty, to Pentax okazał się najlepiej skorygowanym i wszechstronnym okularem w całej stawce a Morfeusz 9mm cały czas deptał mu po piętach. Wynik pojedynku w skali 1-10: 8,5 dla Morfeusza vs 9,5 dla Pentaxa. d) M12,5 vs Vixen Zoom LV 8-24 @12,5 Dla następnego Morfeusza nie miałem pod ręką szerokokątnego sparingpartnera. Jednak Vixen LV Zoom nastawiony na identyczną ogniskową okazał się okularem tylko minimalnie gorszym. Z jednej strony miał trudniej, bo to ?tylko zoom? ale z drugiej strony skorygowanie dużo węższego pola jest prostsze i Vixen dużo przez to zyskał. Przeglądając notatki z obydwu sesji obserwacyjnych widzę, że prawie wszędzie był remis, jednak Morfeusz ładniej rozdzielił Epsilony oraz pokazał więcej gwiazdek na granicy zasięgu teleskopów w najbliższej okolicy M57. Wynik pojedynku w skali 1-10: 8,5 dla Morfeusza vs 8,0 dla Vixena. e) M14 vs ES 14mm Najdłuższy z dostępnych Morfeuszy minimalnie odstaje od reszty rodziny w kategorii korygowania nieostrości brzegowej. Jednak w pojedynku z ESem o identycznej ogniskowej w większości kategorii odnotowałem remis. Morfeusz okazał się o włos lepszy w rozbiciu gwiazdek w M13 gdy był podłączony do Newtona, za to w refraktorze był minimalnie gorszy. W obydwu teleskopach lepiej mu też wyszło rozdzielenie Epsilonów oraz ukazanie szczegółów na M27. Na Jowiszu również pokazał trochę więcej szczegółów. Wynik pojedynku w skali 1-10: 8,5 dla Morfeusza vs 8,5 dla ESa, ze wskazaniem na Morfeusza. f) M17,5 vs LOMO 17,2 (14x) Ten pojedynek planuję w najbliższej przyszłości, gdy tylko będą dostępne najdłuższe Morfeusze. Chyba, że uda mi się skonfrontować najdłuższego Morfeusza z wypożyczonym Delosem? Podsumowanie Rodzina Baader Morfeusz to nowoczesne i ergonomiczne okulary szerokokątne, o uniwersalnym zastosowaniu, prawidłowo pozycjonowane cenowo. Posiadają dobrze skorygowane, szerokie i ostre prawie do diafragmy pole widzenia. Do światłosiły f/5 są praktycznie wolne od komy, astygmatyzmu i aberracji chromatycznej. Ustępują jedynie minimalnie topowym, droższym od siebie okularom. Drobną wpadkę w budowie muszli ocznej jesteśmy w stanie wyeliminować niewielkim nakładem finansowym. A znaczącą dystorsję poduszkową czy odblaski od jasnych obiektów poza polem widzenia trzeba będzie zaakceptować. _________________ * Skąd wzięła się nazwa Masakrator można dowiedzieć się tu: http://www.astronoce.pl/recenzje.php?id=12&str=4
  8. Pierwszy front szkwałowy w sezonie 2017 przeszedł po 16.00 nad Poznaniem. Ponieważ godzinę wcześniej przeszło w okolicy kilka drobniejszych burz, które ochłodziły atmosferę nie było super porywistego wiatru ani wyraźnego czoła frontu na pół horyzontu. Mimo wszystko jakaś dramaturgia jest uchwycona.
  9. Piątkowy secik-tryplecik. Księżyc zachodzący nad polem rzepaku i Puszczą Zielonka. I bonusik w postaci księżycowego owalu rozciągniętego przez refrakcję atmosferyczną.
  10. W trakcie piątkowo-sobotniej nocki skonfrontowałem Nikonka 6x18 z Visionkingiem 5x25 i Nikosiem 3x65. Okazuje się, że muszę odszczekać to, co napisałem powyżej o jego zasięgu gwiazdowym niewiele większym niż gołooczny. Około 23.00 na ciągle ciemniejącym jeszcze niebie wszystkie trzy lornetki pokazały gwiazdki 7,9 i 8,0 w Lutni. Po prostu Nikon 6x18 pokazuje obraz bardzo ciemny, ale zasięg gwiazdowy ma proporcjonalny do apertury. Dodatkowo, jako jedyny z całej trójki rozdzielił bezsprzecznie Albireo na dwa składniki (do czego przyczyniło się zapewne jego powiększenie) oraz pokazał zerkaniem M27. Najwyraźniej pokazał również M13 z dwoma gwiezdnymi towarzyszami. Obserwacje przez niego mają swój specyficzny urok. Z pewnością nie będzie się u mnie kurzył w szafie; będę go zabierał na kolejne nocne wypady obserwacyjne. Szkoda tylko tego troszkę zbyt wąskiego pola i u uciążliwego ERa.
  11. jutomi

    C/2015 V2 (Johnson)

    Piątkowo-sobotnia sesja północna. C60d + C200/2,8 @3,6 1x180 ISO1600
  12. Miło mi poinformować, że prace nad recenzją/artykułem są zrealizowane w 98%. Dzisiaj przesyłam do DO gotową recenzję z kompletem obrobionych wstępnie zdjęć. Mam nadzieję, że recenzenci i edytorzy nie będą mieli zbyt dużo pracy z moimi wypocinami...
  13. jutomi

    Nikon 810A

    Polecam test praktyczny Michała K. : http://www.optyczne.pl/index.php?art=469
  14. I cóż mam powiedzieć. To jest lornetka, którą zobaczyłem na zdjęciach na portalu aukcyjnym dwa tygodnie temu, ujęła mnie oryginalnością i prawie idealnym stanem zachowania kompletu. W poniedziałek dostarczył mi ją kurier. Przez ostatnie dni często mam ją w łapkach, żeby ją dokładniej poznać. Napisałem recenzję. Okres fascynacji minął. Optycznie jest gorsza od Visionkinga 5x25 (może poza ultraostrym środkiem kadru i brakiem AC). Mechanicznie pozostawia budżetowe współczesne wyroby daleko w tyle. Jest też niestety niewygodna w obserwacjach przez zdecydowanie za mały ER i trochę za małe pole widzenia. Jeśli kiedyś uda mi się upolować moją docelową lornetkę 6x nie nie wykluczam pożegnania z Nikonkiem...
  15. Połówki, to zawsze kusząca propozycja... Tylko, że ja (przynajmniej na razie) mam półkę na lornetki a nie szafę na lornetki.
  16. Tak jak napisałem na początku, kupiłem ją w ramach moich prywatnych obchodów 100-lecia Nikona Jakiś czas temu postanowiłem rozpocząć "kolekcjonowanie" lornetek wg zasady, żeby z każdego dostępnego powiększenia od 2x do 25x mieć jedną lornetkę, oryginalną, unikalną lub docelową. Nie stać mnie chwilowo na docelowego przy powiększeniu 6x Amplivida 6x24 z 12-stopniowym polem widzenia Byłem ciekawy, co można wycisnąć (również w nocy) z tak mikroskopijnej aprertury obiektywów Obcowanie z mechaniką japońskich lornetek, nawet tych 50-letnich to czysta przyjemność Skusiłem się na świetnie zachowany komplet firmowy z całą papierkologią Cena była na tyle atrakcyjna, że raczej nie stracę przy ewentualnej odsprzedaży Nie wiem jak to się dzieje, ale bardzo często gdy wpadnie mi w oko jakaś ciekawa lornetka, to ma na obudowie logo "Nikon".
  17. A nie przypadkiem "przez cierpienie do gwiazd"? Tak czy inaczej wszyscy dobrze wiemy , o co chodzi. Moim zdaniem nie tylko o sytuację pogodową z kilkunastoma nockami obserwacyjnymi rocznie ale i o coraz dalsze wyjazdy w poszukiwaniu w miarę ciemnego nieba, tachanie dziesiątek kilogramów sprzętu obserwacyjno-fotograficznego, kamasutrę lornetkową przy obserwacjach w zenicie itd.
  18. Ceny używek są bardzo zróżnicowane. Wszystko zależy od stanu zachowania konkretnego egzemplarza, ilości wyprodukowanych egzemplarzy itd. W tej chwili na ebay'u jest wystawiona prawie identyczna lorneteczka o rozmiar większa, czyli 7x21, bez pudełka i dodatków, jedynie z paskiem i skórzanym etui: http://www.ebay.pl/itm/272671154905?ul_noapp=true
  19. jutomi

    C/2015 V2 (Johnson)

    Ten powolny przelot będzie trwał przez najbliższe 3-4 noce, więc z jednoznaczną identyfikacją komety (przy odpowiednio ciemnym niebie) nie powinno być najmniejszego problemu.
  20. Rozglądając się za szerokokątnymi lornetkami o małym powiększeniu trafiłem na ciekawą lorneteczkę w idealnym stanie. To Nikon 6x18, rocznik 1967, czyli 50-latek, który mógł być pierwowzorem ?twarzy? disnejowskiego Wall-e?go. Niestety, podobnie jak jego minimalnie większy brat z tego okresu ? Nikon 7x21 ? nie może pochwalić się szerokim polem widzenia, za to ma kilka innych zalet, o których piszę poniżej. Komplet fabryczny: Z lornetką otrzymałem pełny komplet firmowy, czyli kartonowe pudełko, skórzane, miękkie etui na suwak, pasek z grubego rzemyka, kartę kontroli produkcji z autografem Chief Inspectora, ulotkę zapisaną krzaczkami, nikonowski pochłaniacz wilgoci a nawet kartę gwarancyjną z naklejonymi znaczkami. Oznaczenie na obudowie, J-B7, jednoznacznie wskazuje na producenta optyki ? Nippon Kogaku. Drugiego oznaczenia (prawdopodobnie producenta obudowy), J-E44 nie udało mi się rozszyfrować. Gabaryty: lornetka jest malutka. Przy tych parametrach spodziewałem się lornetki małej, ale po wyjęciu Nikonka z pudełka wydał mi on się miniaturką lornetki. Porównanie do rosłego, dużo młodszego kuzyna 10x70 jest wymowne. Waga: 224g ? jak na swoje gabaryty lornetka jest masywna i w miarę dobrze leży w dłoni. Mechanika lornetki: majstersztyk mechaniki precyzyjnej. Pomimo upływu pół wieku od produkcji regulacja rozstawu okularów chodzi precyzyjnie, z właściwym oporem. Regulacja pokrętłem ostrości jest możliwa do dziesiątych części milimetra, opór jest dobrany idealnie i oczywiście nie słychać żadnego mlaskania smaru. Odstęp źrenicy/odległość oka/ER: 6-8mm ? zdecydowanie zbyt mały. Patrzenie przez tego małego Nikona przypomina teleskopowe obserwacje przez krótkoogniskowe okulary ortoskopowe. Z powodu tego małego odstępu źrenicy trzeba opierać oprawy obiektywów o oczodoły, trzepocząc rzęsami po soczewkach obiektywowych. Jest to najzwyczajniej w świecie niewygodne. Diafragma: odcina się ostro i wyraźnie, bez żadnych kolorowych obwódek na krawędzi. Test latarkowy: około 18mm ? lornetka korzysta z całej apertury. Rozmiar okularów i obiektywów: Przed 18-milimetrowymi obiektywami są dodatkowe szkiełka o charakterystycznym, nieregularnym kształcie. W obudowach obiektywów o średnicy zaledwie 26 milimetrów mamy 8,5-milimetrowe otwory. Jest tak jak w rosyjskiej lornetce BGSH 2,3x40 ? metalowe czarne osłonki; rowkowane i lekko wklęsłe. Brak elastycznych muszli okularowych. Pozorne pole widzenia: lornetka ma AFOV na poziomie około 48 stopni. Dla mnie to graniczne pole, poniżej którego występuje wyraźny ?efekt studni?. Na szczęście w trakcie obserwacji nie czuje się klaustrofobicznego dyskomfortu. Rzeczywiste pole widzenia: Pomierzone na gwiazdach wynosi leciutko ponad 8 stopni ? w jednym kadrze mieści z małym zapasem cała Lutnia od Vegi po Sulafata oraz ?na styk? trapez Herkulesa. Kolor powłok: zarówno na obiektywach jak i na okularach powłoki są w delikatnym kolorze granatowo-fioletowym. W tym samym kolorze mienią się również powłoki na szybkach przed obiektywami. Minimalna odległość ostrego widzenia: 2,2 metra Rozstaw okularów: 60-70mm; jak na dzisiejsze standardy dosyć mały ale typowy w większości lornetek sprzed półwiecza. Brak skali z podziałką. Głębia ostrości: wielka; od 25metrów do ?, chociaż co jakiś czas dobrze jest dokonać lekkiej korekty pokrętłem ostrości. Wyjście statywowe: brak; przy gabarytach trudno by je było gdzieś umieścić, poza tym zawias lorneteczki ma średnicę gwintu fotograficznego ??? Z drugiej strony pomimo powiększenia zaledwie 6x trudno powstrzymać drżenie obrazu np. przy obserwacjach gwiazd czy samolotów na wysokościach przelotowych. Po prostu lornetka jest za lekka i nie tłumi tych minimalnych drgań. Transmisja/wierność kolorów: lornetka wiernie oddaje kolory (prawie jak Nikon EII); niestety mała średnica obiektywów przy 3-milimetrowej źrenicy wyjściowej robi swoje ? obraz jest delikatnie poszarzały nawet w słoneczny dzień. Aberracja chromatyczna: od środka pola widzenia po okolice diafragmy występuje na minimalnym poziomie; trzeba się mocno wysilić, żeby zauważyć ją na jakimś kontrastowym obiekcie. Nieostrość brzegowa: to druga bolączka opisywanego Nikonka. W dzień ostro jest do około 75% promienia pola widzenia. Niestety bardziej wymagający test gwiazdowy pokazuje, że gwiazdy zaczynają się zmieniać z idealnych punkcików w kalafiorki po przekroczeniu 65%, przy czym największa degradacja występuje na ostatnich 10-15%. Krzywizna pola: jest zauważalna. W trakcie obserwacji dziennych wystarczy dokonać lekkiej korekty pokrętłem ostrości, żeby uzyskać ostry obraz po diafragmę oczywiście kosztem lekkiego rozogniskowania na środku pola widzenia Dystorsja: obserwując ścianę lasu lub budynki jest zauważalna, ale na nieuciążliwym, w pełni akceptowalnym poziomie. Koma i astygmatyzm: rosną do poziomu dużego na ostatnich 35% pola widzenia przy obserwacjach nocnych; w dzień trudne do zauważenia nawet na reflektorach samochodowych. Odblaski: brak uciążliwych duszków przy jasnych, punktowych źródłach światła tuż za granicą pola widzenia. Obserwacje nocne: ta lornetka nie jest do nich dedykowana. Gwiazdy wydają się przygaszone a zasięg gwiazdowy niewiele większy niż przy obserwacjach gołym okiem. Jednak przy dużym samozaparciu można przez nią zobaczyć: księżyce Jowisza, fazę Wenus, a nawet rozdzielić Albireo na dwa składniki. Podsumowując, Nikon 6x18 to dziarski 50-letni karzełek o unikalnym wyglądzie, wspaniałej mechanice i przeciętnej jak na dzisiejsze standardy optyce.
  21. Pamiętam ten asteryzmowy wątek, ale akurat przy Szczękach nie ma jednoznacznej "wizualizacji" z gwiazdkami połączonymi kreseczkami i nie wiem jak mam je sobie zwizualizować , tak jak powyżej, czy jakoś inaczej.
  22. Śliczny kapelusik. W tej skali już można podziwiać detal, chociaż ideałem byłaby ogniskowa ponad 2000mm. Co do pobliskich asteryzmów. O ile Gwiezdne Wrota są dla mnie oczywiste i jednoznaczne, to zastanawiam się, które gwiazdki połączyć żeby wyszły Szczęki. W niektórych opisach czytałem o kształcie otwartej paszczy rekina. Inni widzą tam cały zarys rybki np. :
  23. Jeśli ktoś woli więcej Tatr w kadrze takich astrofotek, to polecam Głodówkę z Doliną Białej Wody i najwyższymi szczytami tatrzańskimi prosto na południu oraz z mniej uciążliwą łuną od Zakopanego na zachodzie.
  24. Ostatnie godziny kwietnia spędziłem na polowaniu na komety (i intensywnym testowaniu Morfeuszy). Niebo pięknie się przetarło, porywisty północno-wschodni wiatr ucichł po 21.30 a zachodzący Księżyc powodował stopniowy wzrost jakości nieba z 20,45 na początku sesji do 20,85 lekko po północy. Kometa ze 100mm na pożegnanie z Canonem 100/2,8. Kadr psuje trochę błękitny duszek - "antyWega" w pobliżu komety. C60d + C100/2,8 @4,0 ISO1600 1x180s Na koniec dwa portrety komet w skali 1:1, wywołane z RAWów w identyczny sposób. Wbrew temu, co widać na stronie http://cobs.si/ to skondensowana C/2015 Johnson wydaje się być z jaśniejsza od rozmytej 41P/Tuttle-Giacobinni-Kresak.
  25. jutomi

    C/2015 V2 (Johnson)

    Ostatnie godziny kwietnia spędziłem na polowaniu na komety. Niebo pięknie się przetarło, porywisty północno-wschodni wiatr ucichł po 21.30 a zachodzący Księżyc powodował stopniowy wzrost jakości nieba z 20,45 na początku sesji do 20,85 lekko po północy. Kometa ze 100mm na pożegnanie z Canonem 100/2,8. C60d + C100/2,8 @4,0 ISO1600 1x180s Na koniec dwa portrety komet w skali 1:1, wywołane z RAWów w identyczny sposób. Wbrew temu, co widać na stronie http://cobs.si/ to skondensowana C/2015 Johnson wydaje się być z jaśniejsza od rozmytej 41P/Tuttle-Giacobinni-Kresak.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)