Skocz do zawartości

KBKE Meteorites


Rekomendowane odpowiedzi

Przeglądając dziś wątek Pawła Barana pt. ?Moja kolekcja meteorytów? (http://www.forumastronomiczne.pl/index.php?topic=542.0 ) przyszło mi do głowy, że każdy meteoryt ma swoją historię, którą może warto przytoczyć szerszemu gronu. Dlatego, wzorem Pawła, w niniejszym wątku chciałbym zaprezentować kilka meteorytów z mojej prywatnej kolekcji ? KBKE (litery te to kod kolekcji w katalogu polskich zbiorów, patrz: Andrzej S. Pilski, Meteoryty w zbiorach polskich, Olsztyn 2001). Na temat każdego z nich postaram się napisać kilka zdań, pokazać, że z wieloma z nich często wiążą się bardzo ciekawe historie, zdarzenia, poprzeplatane ludzkie losy. Mam nadzieję, że dzięki temu niektórym zainteresowanym osobom przybliżę meteorytykę jako dziedzinę wiedzy, a przede wszystkim hobby, które może świetnie uzupełniać naszą pasję Kosmosem, Wszechświatem, może być swego rodzaju panaceum dla naszych dusz, gdy nad naszymi głowami rozpościerają się chmury. :)

Swoje wywody będę starał się obrazować zdjęciami (również z własnej kolekcji).

Zacznę dziś może niezbyt mocnym uderzeniem, ale ten meteoryt ma dla mnie szczególne znaczenie, bo.... po prostu był pierwszym. To ziarenko, z którego wykiełkowała moja późniejsza pasja (?) i kolekcja....

Marlow (Oklahoma, USA) - w lutym 1936 r. na jednej z farm oddalonej niespełna 10 km od miejscowości Marlow znaleziono zwietrzały fragment meteorytu o wadze około 340 gram. Kolejne okazy wykopano w 1987 r. podczas prac ziemnych przy wykonywaniu zbiornika na wodę. Jeden z nich służył farmerowi jako obciążnik do pługa, a potem był przechowywany w piwnicy.

Nie wiadomo kiedy spadł na Ziemię. Meteoryt został sklasyfikowany jako chondryt zwyczajny, oliwinowo ? hiperstenowy L5, czyli o niskiej zawartości żelaza (ang. low=niski). Meteoryty tego typu dość słabo przyciągają magnes. Piątka po literze ?L? oznacza, że chondry są widoczne, ale ich granice są mniej wyraźne niż w typach 3 i 4 (wysoki stopień metamorfozy termicznej).

Chondryty zwyczajne to najbardziej pospolity typ meteorytów. Ponad 85% spadających na Ziemię meteorytów to właśnie chondryty zwyczajne.

Główne występujące w nim minerały to oliwin, hipersten, metal FeNi, magnetyt.

Waga całkowita odnalezionych okazów (TKW): ok. 68 kg

Prezentowany poniżej fragment ma 0,65 grama.

post-61-137699874795_thumb.jpg

Biuletyn PROXIMA 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Canyon Diablo (Arizona, USA) ? chyba najsłynniejszy z meteorytów.  Znajdowany od 1891 r. w promieniu kilkunastu kilometrów wokół słynnego krateru meteorytowego w Arizonie (Krater Barringera). Sklasyfikowany jako oktaedryt gruboziarnisty IAB-MG. Meteoryty tego typu powstały w wyniku stopienia fragmentu powierzchni małej planetoidy spowodowanego uderzeniem w nią fragmentu innej planetoidy. Utworzony po zderzeniu basen płynnego metalu z różnymi domieszkami zakrzepł zanim żelazo z niklem zdążyło się oddzielić od lżejszych substancji. Meteoryty z tej grupy zawierają więc liczne wrostki cohenitu, troilitu, grafitu, schreibersytu, a nawet krzemianów.

Oktaedryty są najliczniejszą i najbardziej zróżnicowaną grupą meteorytów żelaznych. Zbudowane są z kamacytu (to krystaliczna postać stopu żelaza (Fe) i niklu (Ni), zawierającego do 10.46% niklu i 89.54% żelaza), któremu zawsze towarzyszy taenit (stop żelaza i niklu zawierający od 8% do 55% niklu). Kamacyt tworzy belki, które są poprzedzielane płytkami taenitu.

Pierwszą osobą która udowodniła, że krater w Arizonie o średnicy 1200 metrów i głębokości 170 m powstał od uderzenia meteorytu, był Daniel Barringer, amerykański geolog i przemysłowiec (stąd nazwa Krater Barringera). Jego rodzina jest obecnie właścicielem terenu, na którym leży krater. Ocenia się, że mógł powstać w okresie od 5 do 50 tysięcy lat temu, w wyniku uderzenia meteorytu żelaznego o średnicy ok. 50 metrów. Uważany jest za najlepiej zachowany krater na świecie.

Barringer uważał, że na dnie krateru musi spoczywać główna masa meteorytu, potężna bryła żelaza. Pierwsze wiercenia w jej poszukiwaniu wykonał w 1903 i 1905 roku. Nie przyniosły one jednak żadnego skutku. Barringer do 1929 roku podejmował kolejne próby, które kosztowały go ponad 600 000 dolarów, co doprowadziło go niemal do bankructwa. W tym czasie amerykański astronom Las Ray Moulton  obliczył energię wyzwoloną podczas uderzenia i doszedł do wniosku, że główna masa mogła ulec wyparowaniu. Wkrótce potem Baringer zmarł. Największy znany fragment, ważący 639 kg, został znaleziony na krawędzi krateru, a obecnie znajduje się w Field Museum of Natural History w Chicago. Inne większe fragmenty:

485 kg, Canterbury Museum, Christchurch, New Zealand,

360 kg, Museum National d'Histoire Naturelle (MNHN), Paris,

242.6 kg, Verkamp's Store, Arizona,

136 kg, Franklin Institute, Philadelphia,

122 kg, Griffith Observatory, Los Angeles, California,

100 kg, California Academy of Sciences, San Francisco.

Do dziś zebrano ponad 30 ton tego meteorytu.

Poniżej zdjęcie krateru oraz ponad 140 gramowy okaz z mojej kolekcji.

meteorcrater.jpeg.jpg

Źródło: http://maravilhas-naturais.webnode.pt/english/usa/meteor-crater-arizona/

post-61-137699874829_thumb.jpg

Biuletyn PROXIMA 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Krzysztof - super opisy, czyta się jednym tchem. Mam wielką nadzieję na Twoją kontynuację w tej konwencji.

Gratuluję  :)

Serdecznie pozdrawiam i kryształowego nieba życzę - Jacek  ?
TS T APO 90/600 z TSFLAT2 + Samyang 135 f2 ED z QHY183C + AS 60/240 z RC IMX290M + Canon 550D - sadzane na ZEQ25GT + Nikon 12x50 EX do podglądania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Cieszę się, że moja kolekcja meteorytów zachwyca, podoba się każdemu, dlatego Krzysztofie, jeśli chcesz wykorzystać obojętnie, jakie zdjęcie z mojej kolekcji do opisania możesz śmiało, bo właśnie dzięki Tobie mam kolekcję, bo z Ciebie brałem przykład, jako kolegę a nawet przyjaciela. ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące później...

NWA 869 (Algieria) ? czyli osiemset sześćdziesiąty dziewiąty meteoryt zarejestrowany w Meteoritical Society pod nazwą "North-West Africa". Jeden z najbardziej popularnych meteorytów na świecie. Na rynku pojawił się w 2000 roku. Mimo, iż piszę o nim w liczbie pojedynczej, to mamy tu do czynienia z olbrzymią ilością okazów, chodzi bowiem o ogromny deszcz meteorytów kamiennych odnaleziony w północno-zachodniej Afryce w nieznanym dokładnie miejscu, w pobliżu Tindouf w Algierii.

NWA 869 to meteoryt zbrekcjowany, czyli będący zlepkiem różnych typów petrograficznych. Taka budowa świadczy, że w przestrzeni kosmicznej musiało dojść do wielokrotnych zderzeń krążących gdzieś pomiędzy Marsem a Jowiszem planetoid, podczas których połączyły się ze sobą różne rodzaje mas skalnych. Sklasyfikowany jako chondryt L4-6 o niewielkim stopniu zwietrzenia W1 (co sugeruje, że jest to spadek w miarę świeży) i słabym stopniu szokowym S3. Choć przeważa w nim typ L6, to po dogłębnych badaniach okazało się, że można w nim znaleźć nawet typy L3 i L7.

Meteoryt w przekroju wewnętrznym prezentuje wyjątkowo piękne chondry, czyli kuliste ziarna krzemianowe o rozmiarach od ułamka milimetra do kilku milimetrów, rozsiane w materii meteorytu. Chondry powstają w sytuacji, gdy skała schłodzona w kosmosie nagle zostaje rozgrzana do stanu częściowego stopnienia, po czym ulega szybkiemu schłodzeniu. Roztopione materiały twardnieją, przybierając formę właśnie kulistych skupień krystalicznych.

Pod nazwą NWA 869 w Maroku i Algierii sprzedano tysiące okazów o łącznej masie przekraczającej dwie tony. Znaczna część tych meteorytów to niewielkie okazy, jednak zdarzają się kilkunastokilogramowe, a nawet 20-kilogramowe. Jest pewne, że z tego samego deszczu pochodzą m.in. meteoryty NWA 787 oraz NWA 900, a nie wykluczone, że także inne meteoryty ze spadków na tym samym terenie i w podobnym czasie.

NWA 869 to meteoryt liczny i stosunkowo tani, dlatego wydaje się być obecny w każdej kolekcji na świecie. No może prawie każdej ;) Przez moje ręce przewinęło się kilkadziesiąt meteorytów z tego spadku, ale w kolekcji ostatecznie pozostawiłem 3 okazy, których zdjęcia prezentuję poniżej:

Fot.1 Okaz całkowity 167,7 gram

Fot.2 Okaz całkowity 114,7 gram

Fot.3 Płytka 21,3 gram, na której widać obszar szary i obszar jasny, które są różnego typu petrograficznego.

post-61-137699886125_thumb.jpg

post-61-13769988613_thumb.jpg

post-61-137699886134_thumb.jpg

Biuletyn PROXIMA 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sikhote-Alin (Rosja) ? był mroźny dzień 12 lutego 1947 roku, godziny przedpołudniowe. Nad pasmem górskim Sikhote-Alin w rejonie usurskim, w południowo ? wschodniej Rosji, pojawił się bardzo jasny bolid. Świadkowie twierdzili, że oślepiająco jasna, sypiąca iskrami kula przewyższyła blaskiem Słońce  :o  Przelot bolidu widoczny był nawet z odległości 400 kilometrów. Po kilkunastu sekundach bolid rozpadł się na kilka części, a niedługo potem rozległ się huk jak z dział armatnich. Ślad po przelocie meteorytu, w postaci smugi dymu o czerwono-różowym odcieniu, widoczny był jeszcze przez cały dzień.

Czy ten opis nie przypomina Wam czegoś? ;)

Dwa miesiące później, po wiosennych roztopach, w rejon wydarzeń skierowano rosyjską ekspedycję badawczą. Po dotarciu na miejsce oczom naukowców ukazała się tajga zniszczona jak po ciężkim bombardowaniu. Znaleziono 122 kratery, a największy z nich miał 28 metrów średnicy i 6 metrów głębokości. W kraterach i obok nich leżały bryły żelaza pokryte skorupą obtopieniową z regmagliptami (płytkimi zagłębieniami na powierzchni, przypominającymi odciski palców, powstałymi podczas przelotu przez atmosferę). Masa większych brył wahała się od 100 do 300 kilogramów, największy znaleziony okaz ważył 1745 kilogramów. Prócz tego wokół było rozsypanych mnóstwo drobnych szrapneli.

Poszukiwania meteorytów w tajdze nie były łatwe, przede wszystkim ze względu na bogatą florę i faunę. Trudna do przedarcia roślinna gęstwina, tygrysy syberyjskie, niedźwiedzie, a nawet gatunki jadowitych węży utrudniały zbadanie większego obszaru. Dlatego początkowo elipsę spadku deszczu meteorytów Sikhote ? Alin oszacowano na 1x2 kilometry, jednak późniejsze dokładne badania  znacznie szerszego terenu skorygowały jej wymiary do 4 x 12 kilometrów. Cztery kolejne ekspedycje w miejsce spadku zebrały łącznie ponad 20 ton meteorytów.

Sikhote-Alin jest meteorytem żelaznym należący do oktaedrytów bardzo gruboziarnistych typu II B. Zawiera tylko 6% niklu. Należy do nielicznej grupy meteorytów żelaznych o ładnym wyglądzie zewnętrznym. Jest zbudowany głównie z kamacytu (minerału, w którym na 8 atomów żelaza przypada 1 atom niklu), a między tymi płytkami kamacytu tylko miejscami występuje taenit (minerał, w którym na 11 atomów żelaza przypadają 3 atomy niklu).  Dlatego wśród niewielkich okazów można znaleźć także takie, które są zbudowane tylko z tego pierwszego.

Poniżej meteoryt Sikhote ? Alin  o wadze 1,7 kg z pięknymi regmagliptami.

640px-SikhoteAlinMeteorite.jpg

Źródło: http://pl.wikipedia.org/wiki/Plik:SikhoteAlinMeteorite.jpg

Natomiast w załączniku Sikhote ? Alin z mojej kolekcji

KK

post-61-13769988876_thumb.jpg

Biuletyn PROXIMA 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 miesiące później...

Pułtusk (Polska) - Andrzej S. Pilski w ?Katalogu meteorytów w polskich kolekcjach ? rok 1992? (Meteoryt  4/ 1992)  tak opisuje spadek deszczu pułtuskiego:

?30 stycznia 1868 roku, wieczorem, około siódmej, pojawiła się nad Warszawą kula ognista mknąca po niebie z południowego zachodu na północny wschód. Jej jasność błyskawicznie rosła i wkrótce stała się jaśniejsza niż Księżyc w pierwszej kwadrze. Początkowa biała barwa bolidu zmieniła się na zielono-niebieskawą, a w końcu ciemnoczerwoną. Warszawiacy wybiegali z domów myśląc, że to pożar. Ognista kula ciągnęła za sobą białawy, zakrzywiony ogon o długości 9 stopni. Mieszkańcy wsi położonych na południe i wschód od Pułtuska zobaczyli kulę ognistą, która stawała się większa i jaśniejsza, aż nie można było na nią patrzeć. Potem światło zgasło i usłyszano potężną, przewlekłą detonację, zakończoną serią odgłosów przypominających wystrzały karabinowe lub werble. Wieśniacy ze wsi Rowy nad Narwią słyszeli świst spadających kamieni i odgłosy uderzeń o ziemię i lód na rzece. Także mieszkańcy wsi Nowy Sielc i Gostkowo słyszeli uderzenia kamieni o ziemię, dachy i drzewa. Rankiem znaleźli wiele czarnych kamieni leżących na śniegu i lodzie.?

Bolid widziano w całej ówczesnej Polsce, od Lwowa po Królewiec. Kto z nas nie chciałby być świadkiem takiego wydarzenia? ;)

Nikt tak naprawdę nie wie ile mogło wtedy spaść kamieni, zebrano kilka tysięcy meteorytów, ale szacuje się, że mogło być ich dziesiątki, a może nawet setki tysięcy, o łącznej wadze nawet 2 tony (choć Towarzystwo Meteorytowo podaje liczbę 250 kg). Obszar spadku szacuje się na 127 km kwadratowych. Meteoryt został sklasyfikowany jako chondryt oliwinowo ? bronzytowy H5, ale najnowsze badania sugerują, że jest on brekcją typu H4/5. Litera H oznacza wysoką zawartość żelaza. Uważa się, że ciałem macierzystym meteorytu jest planetoida (6) Hebe, krążąca gdzieś pomiędzy orbitami Marsa i Jowisza. Ma średnicę 185 kilometrów i krąży w takiej części pasa planetoid, że odłupane od niej fragmenty mogą łatwo trafić w okolice Ziemi. A analiza odbitego od jej powierzchni światła słonecznego wykazała, że powierzchnia ta ma budowę chemicznie bardzo podobna do wielu meteorytów kamiennych.

Elipsa spadku (źródło: Wikipedia.org):

Pultusk_meteorite_strewnfield.png

Większość okazów to tzw. groch pułtuski, czyli niewielkie, kilku, kilkunastogramowe kamyki, ale największy znaleziony okaz ważył ponad 9 kg, obecnie znajduje się w Muzeum Historii Naturalnej w Londynie.

Natomiast największy okaz znajdujący się w zbiorach polskich waży 8,1 kg i znajduje się w Muzeum Ziemi w Warszawie (fot. Jan Woreczko), źródło: wiki.meteoritica.pl:

Pu%C5%82tusk_%28PAN_MZ%29_3.jpg

Choć od tamtych wydarzeń minęło już niemal półtora wieku, to pod Pułtuskiem nadal można znaleźć meteoryty i dowodzi tego wielu poszukiwaczy. W ciągu ostatnich 10 lat potwierdzono znalezienie 50 nowych okazów, ale nikt nie wie ile meteorytów nie zostało zgłoszonych. Pułtusk jest już jednak dość mocno zwietrzały. Oto okaz meteorytu Pułtusk o wadze 143,2 g znaleziony w maju 2009 roku przez Roberta Mularczyka (fot. Robert Mularczyk), źródło: wiki.meteoritica.pl:

Pultusk_%28Robert_Mularczyk%29_0.jpg

W swoich zbiorach posiadam 14,7 gramową płytkę meteorytu Pułtusk z okazu znalezionego w 2012 r. przez Janusza Kosmowskiego:

pultusk_14g.jpg

Biuletyn PROXIMA 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 rok później...
Czas odświeżyć nieco wątek? :)
 
Morasko (Polska) - historię tę słyszało zapewne wielu, bo to najbardziej znany w Polsce obszar, na którym można znaleźć meteoryty. Sprawa ma swój początek w 1914 roku, gdy podczas budowy umocnień wojskowych w okolicach wsi Morasko pod Poznaniem jeden z niemieckich żołnierzy natknął się na zakopaną w ziemi bryłę żelaza o wadze 77,5 kilogramów. Okazała się ona meteorytem żelaznym. Kolejne meteoryty znaleziono w 1936 roku, a potem w latach powojennych. Od lat 90-tych XX wieku obszar ten stał się miejscem pielgrzymek kolekcjonerów i łowców meteorytów. Największy okaz Morasko został znaleziony w październiku 2012 roku, a waży on aż 262 kg.
 
W rejonie tym znajduje się kilka jeziorek i zagłębień, których pochodzenie szybko zostało powiązane ze znajdowanymi meteorytami. To kratery, które powstały podczas dużego deszczu meteorytów, około 5-6 tysięcy lat temu. W 1976 roku kratery te objęto ochroną prawną, tworząc wokół nich rezerwat przyrodniczy. W jego granicach znajduje się obecnie 7 kraterów, z czego największy ma prawie 100 metrów średnicy. W latach późniejszych poza rezerwatem zidentyfikowano dwa kolejne zagłębienia, które również mogą być kraterami. 
 
Ciekawą sprawą jest, że skład i budowa meteorytu Morasko są bardzo podobne do meteorytów Przełazy (koło Świebodzina), Jankowo Dolne (okolice Gniezna) oraz Tabarz (Niemcy). Jeszcze ciekawsze jest to, że wszystkie te spadki położone są w linii prostej. Wysunięto więc hipotezę, że mogą one mieć wspólne pochodzenie. Oznaczałoby to, iż 5-6 tysięcy lat temu w atmosferę ziemską mogła wejść asteroida, która utworzyła największą ze znanych elips rozrzutu, o długości co najmniej 530 km i szerokości około 20 km (tzw. hipoteza Bolidu Wielkopolskiego). Na razie nie ma jednak na to jednoznacznych dowodów.
 
W mojej kolekcji meteoryt Morasko figuruje od wielu lat. Od równie dawna myślałem też o tym, by wybrać na ten obszar i poszukać własnego okazu. Jednak jak to w życiu bywa, są sprawy ważne i ważniejsze ;)  i dopiero we wrześniu 2013 r. udało mi się zmobilizować i zorganizować dwudniową wyprawę poszukiwawczą, którą opisałem w innym wątku forumowym:
 
 
Wyprawa ta dała mi dwa własnoręcznie wykopane z ziemi niewielkie okazy, ale prócz nich mam jeszcze dwie inne bryły żelaza spod Moraska, z czego jedna o wadze 288 gram, a druga 1,62 kg.
 
 
post-53-0-73704800-1431363230_thumb.jpg
 
 
post-53-0-16735600-1431363271_thumb.jpg
 
Morasko o wadze 1625 gram z kolekcji autora. Fot. K.Kida
 
 
krater.JPG
 
Widok ze zbocza 100 metrowego krateru w Rezerwacie Morasko. Fot. K.Kida
  • Like 9

Biuletyn PROXIMA 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)