Skocz do zawartości

Floryda z ASTROBOT'em okiem nastolatka


tranox

Rekomendowane odpowiedzi

Hej!

Tak jak obiecałem wrzucam relację z wyjazdu na Florydę. Jest superhipermega szczegółowa relacja jaka jeszcze nie powstała! Póki co gotową mam część 1 która opisuje 3 pierwsze dni. Dzień pierwszy to raczej takie tam intro  8)

Część 1 zawiera ponad 4 strony A4 tekstu. To sporo jak na osobę która ma mało czasu. Wiadomo, nauka...

Będę dodawał jeden dzień w jednym poście aby łatwiej się było odnaleźć w tym co czytamy.

Mam nadzieję że w poniedziałek lub wtorek wrzucę resztę.

No to lecim  :-*

Floryda z ASTROBOT'em- okiem nastolatka

Jak zapewne część z Was wie, nasza drużyna Space Team w składzie Maja, Filip, Mikołaj, Kuba i Michał wygrała konkurs astronautyczno-robotyczny ASTROBOT. W nagrodę polecieliśmy 19 maja na Florydę. Ale dobra- koniec autoreklamy :)

Dzień I

19 V 2013, godzina 5 rano. Lokalizacja: Lotnisko Chopina w Warszawie- popularne Okęcie. Pomimo wczesnej pory nikt nie był zaspany. Ale nie ma w tym nic dziwnego, w końcu dla wielu z nas właśnie rozpocznie się najwspanialsza jak dotąd wyprawa życia! Nie często zdarza się wygrać wycieczkę do Stanów i to w tak wspaniały dla fana astronomii i astronautyki rejon jak Space Coast

Na początek coś mega miłego a mianowicie spotkanie przyjaciół z Teamu i opiekunów- Pani Magdy z Krajowego Funduszu na Recz Dzieci oraz Pana Michała z Mars Society Polska.

Jak to bywa w takich sytuacjach, trochę pożartowaliśmy ale szybko nadszedł czas ostatnich pożegnań z rodzicami, nadanie bagażu i przejście przez security. Obyło się bez problemów, czas w strefie wolnocłowej minął zaskakująco szybko (szczerze mówiąc to wogólę jej nie pamiętam, chyba nie mieliśmy za dużo czasu ;) ) i weszliśmy na pokład Airbusa A320. Ostatni sms do rodziców i dziewczyny, obowiązkowe wyłączenie telefonu i już lecimy do stolicy Francji- Paryża. Lot był ultra krótki, coś troszkę ponad 2 godzinki. Lotnisko Charlesa de Gaulle w Paryżu źle mi się kojarzy- lubią zgubić bagaż (jak się jednak później okazało przez wszystkie 4 loty obsługiwane przez Air France z przesiadkami na CDG Airport ani jeden z naszych bagaży nie zaginął). W strefie wolnocłowej większość czasu spędziłem z Michałem w sklepach z elektroniką zachwycając się iPadami, iPodami i super słuchawkami które można było wypróbować. Ceny- jak dla mnie zaporowe, ale na szczęście nie potrzebuję takich cudów techniki :)

No i zaczął się boarding i chwila na którą czekałem kilka dni- wejście na pokład jumbojeta (Boeing 747-400). Dla mnie, jako osoby która całe dzieciństwo przeżyła marząc o tym że będzie konstruować samoloty, była to podniosła chwila. Pierwszy raz wsiadałem do tak dużego samolotu, do tej pory miałem styczność tylko z Airbusami A320, Boeingami (głównie 737) i jakimś małym Embraerem. No więc w pierwszej chwili szok- ile tam jest miejsca! Ale dość szybko człowiek się do tego przyzwyczaja i już nie robi to na nim wrażenia. I znowu szybki sms do najbliższych i startujemy do Miami! Lot trwał ponad 8 godzin, ale samoloty dalekodystansowe są dość wygodne i fajnie wyposażone- każdy ma w zagłówku przed sobą dotykowy ekran, a w nim kilkanaście filmów, kilkadziesiąt płyt do przesłuchania, jakieś programy telewizyjne (ja oglądałem tylko "How it's made" prod. Discovery) i jeszcze jakieś proste gry. I najfajniejsze dla mnie: mapy z zaznaczeniem gdzie jesteśmy oraz dane: wysokość, prędkość względem gruntu, prędkość wiatru, prędkość względem wiatru (czyli V grunt + V wiatru jeśli wieje od dziobu do ogonu samolotu lub odjąć jeśli lecimy z wiatrem). W zestawie oczywiście słuchawki bo na szczęście ekrany nie mają głośników oraz opaska na oczy i kocyk.

Po 8 godzinach lotu zobaczyliśmy Wschodnie Wybrzeże- kurde, ale to były emocje. Jeszcze nigdy nie byłem na kontynencie aż tak oddalonym. A tu widzę kontynentalne terytorium ojczyzny dolara, komiksów, filmów z super efektami specjalnymi, USAF i U.S. Navy oraz nie wiem czego jeszcze!! Pół godziny później koła Jumbojeta dotknęły Amerykańskiej ziemi. I pierwsza dłuuuuga kolejka- aby przejść odprawę paszportową i dostać pieczątkę a potem przemieszczać się po terytorium USA należy odstać swoje w "ogonku". Nam to zajęło ponad 2 godziny czyli tyle w ile można się dostać z Warszawy do Paryża- tak być nie powinno.

Następny etap to wynajęcie samochodu- nasz to był 7-mio osobowy Nissan. A ja byłem w raju, bo na terenie wypożyczalnie większość aut (na drogach na moje oko ok. 10%) to klasyczne amerykańskie muscle car'y- Ford Mustang, Chevrolet Camaro, Dodge Charger- auta które prawie kocham!

Wyjechaliśmy Miami i po nasyceniu oczu Ziemią Amerykańską oraz wieżowcami Miami, samochodami i autostradami oraz załamaniu się brakiem obowiązku jazdy w kaskach na motocyklach oraz nie używaniem kierunkowskazów przy zmianie pasa- usnąłem. Do Cocoa jechaliśmy pewnie jakieś 3 godziny, ale pewności nie mam. Po zakwaterowaniu się w całkiem przyjemnym hotelu, wzięciu prysznica i ostatnich pogawędkach z przyjaciółmi o pierwszych przeżyciach poszliśmy spać. Tak minął dzień pierwszy :)

na przedwczesnej astro-emeryturze

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzień drugi

20 V 2013

Po zjedzeniu amerykańskiego śniadania ociekającego tłuszczem (fuj!) udaliśmy się do Kennedy Space Center Visitor Complex (KSCVC). Ja to wszystko przeżywałem, było to spełnienie marzeń. Zbliżając się do KSC pierwsze co widzieliśmy to jeszcze nie otwarta część poświęcona promowi Atlantis.

Po zaparkowaniu samochodu na parkingu wielkości małego miasta ( :P ) idziemy po bilety ($50 / dzień) i wreszcie przechodzimy przez bramki i.... jesteśmy na terenie Kennedy Space Center! Wita nad podniosła muzyka, logo NASA w formie globusa oraz fontanna z portretem prezydenta J.F. Kennedy'ego oraz znanym wszystkim cytatem:

"For the eyes of the world now look into space, to the moon and to the planets beyond, and we have vowed that we shall not see it governed by a hostile flag of conquest, but by a banner of freedom and peace" z 1962 roku

p5200148.JPG

p5200149.jpg

Szybko udaliśmy się do wielkiego i klimatyzowanego namiotu w którym swoje stanowiska robocze miały wszystkie zespoły konkursu organizowanego przez NASA- Lunabotics Mining Competition 2013. Jedynym zespołem z Europy który się zakwalifikował był team z Politechniki Warszawskiej HUSAR. Możemy być dumni że nasi rodacy zaszli tak daleko i pokazali na co ich stać oraz że Polacy łatwo się nie poddają!

p5200172.jpg

Nasz konkurs ASTROBOT kręcił się dookoła łazików więc ten temat nie jest nam zupełnie obcy. Niesamowite jak niektóre konstrukcję zdawały się nie przemyślane. Po dokładnym obejrzeniu łazików poszliśmy do Rocket Garden ( http://www.kennedyspacecenter.com/rocket-garden.aspx ) gdzie stało 8 pełnowymiarowych makiet rakiet Redstone, Atlas i Titan- rodziny rakiet które wyniosły na orbitę kapsuły misji Mercury, Gemini i Apollo.

p5200179.jpg

Na terenie KSC jest również IMAX w którym lecą dwa filmy- "Space Station 3-D" o ISS a drugi to "Hubble 3-D"- wiadomo o czym :)

Więc jak łatwo się domyślić poszliśmy na jeden z filmów- wybór padł na film o ISS. Tak pięknych ujęć jeszcze nigdy w życiu nie widziałem. Najlepszy film jaki widziałem... Chciałoby się mimo ryzyka tam polecieć... Ludzkość jest genialna!

Następnym etapem było odwiedzenie budynku Early Space Exploration poświęconego wczesnemu podbojowi kosmosu.

Widzieliśmy tam najstarsze amerykańskie satelity (np. Vanguard), pomieszczenia przeznaczone dla misji Mercury i Gemini a w nich m.in. oryginalne kombinezony i kapsuły. Pod sufitem wisiał też model jednej z pierwszych rosyjskich kapsuł rosyjskich z pięknym czerwonym napisem CCCP (Cep Cepa Cepem Pogania) :) Był również model jednego Lunabota na którym można sobie było zrobić zdjęcie.

Było również pomieszczenie z którego nadzorowano misję Mercury.

p5200182.jpg

p5200190.jpg

p5200193n.jpg

p5200195.jpg

p5200181.jpg

Zmęczeni sporą (choć to było jeszcze nic!) temperaturą i chyba jeszcze bardziej wilgotnością wróciliśmy do hotelu. Tam prawie wszyscy poszliśmy na basen, gdzie spotkaliśmy małego dzieciaka który pluł na nas wodą. Pomimo naszych protestów jego starszy (ok.20-25 letni) brat nie reagował. Już go miałem utopić ze złości gdy z Mają wymyśliliśmy że może spróbujemy dyplomatycznie. I zaczęła się bardzo szokująca rozmowa. Nie pamiętam jego imienia ale chłopiec miał 5 lat i na pytanie skąd jest odpowiedział że jest TROCHĘ Amerykaninem ponieważ nie ma flagi którą mógłby machać. Miłość amerykan do wielkich flag widać na każdym kroku, ale wyobrażacie sobie by dziecko w Polsce powiedziało że jest trochę Polakiem ponieważ nie ma flagi którą mógłby "powiewać"? Byliśmy zszokowani. A potem jego brat rzucił dziewczynę o czym mały nie omieszkał nas poinformować ;)

na przedwczesnej astro-emeryturze

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzień trzeci

21 V 2013

Tego dnia z powodów logistycznych zmieniliśmy hotel. Również był to Days Inn, a był nawet fajniejszy od tego pierwszego. Zmieniliśmy również miejscowość- z Cocoa przenieśliśmy się do Cocoa Beach :)

Również udaliśmy się do Kennedy Space Center. Pierwsze co zrobiliśmy po przyjeździe to wręcz pobiegliśmy do namiotu gdzie odbywał się konkurs Lunabotics. I tu bardzo nie miła niespodzianka- firma kurierska zgubiła jedną z dwóch paczek HUSAR'a. Został im bęben kopiący, sterownik i to co przywieźli w bagażach. Nadzieja że paczka się odnajdzie pozostawała, ale czas uciekał. Większość drużyn miała gotowe łaziki a HUSAR był "w proszku". W wielu materiałach piszą po prostu o firmie kurierskiej- ale nie bójmy się tego powiedzieć, to był UPS.

Następnie skorzystaliśmy z wycieczki KSC BUS'em która była w cenie wejściówki. Klasycznym amerykańskim autobusem jeździmy po Merritt Island

gdzie pierwsze co widzimy to znany wszystkim ze zdjęć budynek Vehicle Assembly Building. Jest to olbrzymia szara bryła która na ścianie frontowej po jednej stronie ma logo NASA, a po drugiej wielką amerykańską flagę (w Stanach nic się nie obejdzie bez flagi).

p5210240.jpg

p5210351.jpg

Przy okazji pilot wycieczki wspomniał że lepiej nie robić zdjęć strażnikom bo bywają nerwowi i lubią strzelać :) W trakcie jazdy 2 razy zrozumiałem że pilot mówi o aligatorze w rowie i wszyscy się wtedy rzucali z aparatami do szyb po jednej stronie autobusu, ale ani razu nie udało mi się go zobaczyć :(

Już samo zobaczenie budynku NASA to było "coś", lecz w porównaniu do tego co mieliśmy zobaczyć- był to tylko słaby prolog :)

Po drodze widać było jakieś nieduże platformy startowe, ale miejscem do którego jechaliśmy był budynek poświęcony programowi Apollo, a więc i Saturnowi V - największej jak dotąd używanej rakiety!

Po wyjściu z autobusu wchodzimy do ciemnego pomieszczenia którego ściany są pokryte wizjami artystycznymi startu Saturna V. Na dość małym ekranie wyświetlany jest film wprowadzający w realia lat 60-tych. Amerykanie mówią w nim że byli strasznie w plecy za Rosjanami. Głównym elementem rozpoczynającym "wyścig kosmiczny" był strach. A Amerykanie mieli się czego bać.  Rosjanie 4 X 1957 wynieśli na orbitę pierwszego sztucznego satelitę- ważącego ponad 83 kg Sputnika. Ameryka miała problem, i w dużej mierze w celach propagandowych wynieśli swojego pierwszego satelitę. Był to Explorer I a udało im się to dopiero 31 I 1958 roku, czyli blisko 4 miesiące po Rosjanach (w tym czasie Rosjanie mieli już na "koncie" Sputnika 1 oraz 2 oraz psy, m.in. Łajkę). W dodatku Explorer I to było "małe gówienko" ważące raptem 14 kilogramów.

Kilka tygodni później Rosjanie wynieśli na orbitę ważącego ponad 1300 kg Sputnika 3. Amerykanie wpadli w popłoch- skoro ruscy mogą wynieść blisko 1.5 tony na orbitę to równie dobrze mogą wynieść głowicę jądrową i w każdej chwili zrzucić ją na któreś z amerykańskich miast! Ameryka wzięła się ostro do roboty i końcowy efekt znamy- 20 lipca 1969 roku Neil Armstrong jako pierwszy człowiek w historii postawił stopę na Księżycu.

Krótki film się kończy i przechodzimy do następnego pomieszczenia- a właściwie wielkiej i pięknej hali, w której leży Saturn V. Ależ on jest wielki!!!!!! Czytało się setki razy, że ma 110 metrów długości ale tego się nie czuję. A gdy nagle zza rogu wyłania się 5 olbrzymich dysz wylotowych... Człowiek wręcz czuję tą moc! Paru osobom już to mówiłem ale się powtórzę- czułem się jak muzułmanin w Mekce- wręcz biłem pokłony przed Saturnem V!!! To co jeszcze mnie zdumiewało podczas chwili zadumy to myśli załogi z programu Apollo. Trzech odważnych i doskonale wyszkolonych mężczyzn siadało na szczycie 110 metrowej bomby na paliwo ciekłe. Nie mieli kontroli nad ciągiem. Gdy rakietę odpalono silniki przestawały działać dopiero po wypaleniu się paliwa. Co musieli myśleć? Przeżyję czy zginę? Horror...

p5210266.jpg

Cały Saturn V w owej hali był podzielony na kolejne stopnie, a nad restauracją wisiał lądownik misji Apollo :) Był też oryginalny bus który woził astronautów na platformę startową. To w nim musieli mieć te myśli o tym czy przeżyją...

p5210273.jpg

p5210280.jpg

p5210268.jpg

Można była tam również zobaczyć łazik oraz taczki księżycowe (tak, astronauci na Księżycu wozili swój ekwipunek na taczkach :) ), kombinezon Armstronga itd. Było również pomieszczenie w którym widoczna była mapa Księżyca z zaznaczonymi miejscami lądowań poszczególnych misji, próbka księżycowa zatopiona w szklanej piramidce oraz ORYGINALNA kapsuła z misji Apollo 14!!!! To było naprawdę emocjonujące przeżycie, miało się tam ochotę zostać na noc i spać w towarzystwie Saturna V :)

Na rozentuzjowanych zwiedzających czekał sklep z pamiątkami gdzie za niemałe pieniądze mogli kupić jakieś suveniry :)

p5210316.jpg

p5210318.jpg

p5210335.jpg

p5210339.jpg

p5210332.jpg

p5210333.jpg

Opisując rakietę Saturn V i program Apollo nie można nie odnieść się do teorii spiskowych. Chyba każdy słyszał o tym że Amerykanie nigdy nie byli na Księżycu. Osobiście uważałem, że Apollo to prawda, aczkolwiek bez jakiegoś wielkiego przekonania. Ręki a nawet palca nie dałbym sobie obciąć. A chyba nie ma osoby która z hali z Saturnem V wyszłaby z takimi wątpliwościami. Skoro udało się zbudować coś o tak ogromnej mocy i możliwościach, to czemu Amerykanie mieliby wystrzeliwywać swoich ludzi i "nie trafiać" nimi w Księżyc? W jaki sposób miało by im się to udać? Wydaje mi się, że przez odpowiednio duży teleskop nie było by problemu z dojrzeniem orbitującego orbitera (jakkolwiek głupio to brzmi). To nie jest tak, że oni z dnia na dzień postanowili, że wylądują na Księżycu. Już Apollo 8 był skierowany na orbitę Księżyca. Przeprowadzili setki jeśli nie tysiące testów WSZYSTKIEGO. I wszystko działało. Dlaczego mieliby po prostu nie wylądować na Księżycu? I właśnie to zrobili. I chwała im za to.

Tą drobną rozkminą kończymy dzień trzeci :)

P.S. specjalnie dla tej relacji poszedłem śladami Mikołaja i założyłem bloga. Nie ma na nim zdjęć i póki co jest tylko relacja cz. 1 ale mam nadzieję że będzie się rozwijał :) http://sandomierskieniebo.blogspot.com/

na przedwczesnej astro-emeryturze

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No, jestem pod wrażeniem. Czyta się super! Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy -b. :)

To jest tekst Babci naszego reportera - sprawozdawcy Filipa  :)

Szanowna Pani gratuluję Wnuka - z poważaniem Moderator.  8) 8) 8)

na przedwczesnej astro-emeryturze

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo ciekawa i pouczająca choć spóźniona relacja  ;)

Serdecznie gratuluję i szczerze zazdroszczę  8) 8) 8)

Serdecznie pozdrawiam i kryształowego nieba życzę - Jacek  ?
TS T APO 90/600 z TSFLAT2 + Samyang 135 f2 ED z QHY183C + AS 60/240 z RC IMX290M + Canon 550D - sadzane na ZEQ25GT + Nikon 12x50 EX do podglądania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nareszcie się doczekałem Twojej relacji!  :D

O dziwo nasze prace mimo dokładnie tej samej tematyki sporo się różnią - to chyba dobrze, bo każdy skupił się bardziej na innych elementach i kiedy już wszystko dokończysz, można będzie pomyśleć o wspólnej Mega-Giga-Ultra-Super- relacji ;) Teraz czuję satysfakcję, że nie zaspamowałem jeszcze FA swoim tekstem, bo to jednak Twoje forum i najwyraźniej dobrze zmotywowałeś się żeby wykonać coś fajnego.

Przypomnę jeszcze, że moje dwie relacje można znaleźć na Astropolis (relacja LIVE - bardzo skrócona, bo pisana od razu na Florydzie: http://astropolis.pl/topic/40960-kennedy-space-center-na-florydzie/#entry494867  oraz artykuł znajdujący się obecnie na stronie głównej (!!!) Astropolis: http://astropolis.pl/topic/41150-kennedy-space-center-na-florydzie-relacja/ ). Obie są troszeczkę obcięte na potrzeby forum i kwestie reklamowe mojego nowo powstałego bloga: www.mikolajsabat.blogspot.com , gdzie znajdziecie wersję full (w najbliższym tygodniu postaram się wklepać jeszcze więcej zdjęć).

Filip, dotknęło mnie tylko trochę zdanie, że Twoja praca to "superhipermega szczegółowa relacja jaka jeszcze nie powstała!" - z wyraźnym odnoszeniem się do mnie, bo nikt inny poza nami relacji nie robił ;) Przy tej okazji wcale nie chcę się chwalić, że zrobiłem relację LIVE na szybko w hotelu, a później wyrobiłem się w 4 dni z uzupełnieniem wszystkiego do rangi ultra-relacji, która tylko trochę objętościowo jest od Twojej mniejsza (porównując jedynie 1sze trzy dni).

Gratuluję dobrego tekstu, pomyśl o wspólnym projekcie w dalszej przyszłości (tak w ramach wspomnień i jako podsumowanie). Na prawdę jestem pod dużym wrażeniem, że pisząc o tym samym, pisaliśmy kompletnie inaczej ;) Myślałem, że zbyt wiele innego nie można wyłuskać z podróży do KSC - bo w końcu każdy przy okazji Saturna V będzie mówił o Saturnie V, a nie o Atlasie, choć zdarzył się jeden wyjątek (videorelacja Kolegów z Politechniki Warszawskiej), natomiast osoba czytająca zarówno Twój tekst, jak i mój (najlepiej jednocześnie na przemian dzień po dniu), uzyska chyba najlepsze możliwe odzwierciedlenie tego, co zobaczyliśmy na Florydzie.

Lepiej oddać Florydę może tylko pobyt na Florydzie, więc naprawdę odwaliliśmy kawał dobrej roboty, choć skromność nie pozwala mi siebie chwalić, a Ty jeszcze dorób kolejne 4, czy 5 dni  8) Znowu będę miał na co czekać zniecierpliwiony ;)

Uniwersał 270/1500 Dobson ATM PTMA Kielce
BCO 6mm, Celestron Or. 9mm, Kasai Or. 12,5mm; ES 14/82*, X-Cel LX 18mm, Scopos 35mm 2"
O^O Celestron Cometron 12x70
>Prezes PTMA O/Kielce: http://kielce.ptma.pl
>Koordynator SOK PTMA: http://www.sok.ptma.pl 

 
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za miłe słowa ;) Wydaje mi się że ja w dużym stopniu skupiłem się na stronie emocjonalnej. Jednak część 2 będzie jeszcze fajniejsza bo pamiętam parę niesamowitych anegdot opowiedzianych przez Pana Marka. Jednak przewodnik mówiący w ojczystym języku to zupełnie inna bajka niż Amerykanin z akcentem  ::)

Mam nadzieję uwinąć się jak najszybciej, ale na swoją obronę odnośnie terminów mam to że siedziałem jak kołek przed monitorem ( łącznie kilkanaście godzin  :-X ) i nie mając kompletnego pomysłu jak to napisać. Taki brak weny. Z kolei gdy załapię rytm to leci szybko, tylko nikt nie może mi przeszkadzać ;)

Wspólnego projektu raczej nie przewiduję bo nie wiem jak to by miało wyglądać. Może sklecimy tekst w którym każdy dzień opisujemy na zmianę tak jak proponowałeś? Tylko komu chciałoby się czytać kilkanaście stron A4 tego samego?

na przedwczesnej astro-emeryturze

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wspólnego projektu raczej nie przewiduję bo nie wiem jak to by miało wyglądać. Może sklecimy tekst w którym każdy dzień opisujemy na zmianę tak jak proponowałeś? Tylko komu chciałoby się czytać kilkanaście stron A4 tego samego?

Oj tam się czepiasz, że o tym samym. Właśnie o innym ;) Za parę tygodni (2-3 tygodnie) można przypomnieć wszystkim naszą "misję Floryda" i sklejać poszczególne dni zarówno z mojego tekstu, jak i z Twojego. Dobrym przykładem na pokazanie różnic w naszych relacjach jest dzień 1szy, kiedy ja tylko wspominam o locie samolotem, natomiast rozprawiam się na temat konkursu, a Ty tylko wspominasz o konkursie, a lot samolotem traktujesz bardzo szczegółowo.

Jeszcze ciekawszy wydźwięk ma ta kwestia zważając na to, że Ty chyba spałeś trochę w JuboJetcie, a ja nawet na chwilę nie zmrużyłem oka, natomiast wspominasz, że widziałeś Wschodnie Wybrzeże z samolotu, którego ja nie dostrzegłem mimo, że siedziałem bliżej okna ;)  Ponadto to był mój drugi flight samolotem, więc logika nakazuje myśleć, że bardziej będę się tym przejmował. Albo świat jest dziwny, albo my po prostu jesteśmy takim limited & special edition  8)

Te relacje trochę odzwierciedlają jacy jesteśmy - ja chłodno i rzeczowo podszedłem do sprawy, a u Ciebie widać straszne podniecenie ;) Wcale się nie dziwię - w Saturn V and Apollo Center odpłynąłeś tak, że nie można było złapać z Tobą zbyt dobrego kontaktu :D :D

Uniwersał 270/1500 Dobson ATM PTMA Kielce
BCO 6mm, Celestron Or. 9mm, Kasai Or. 12,5mm; ES 14/82*, X-Cel LX 18mm, Scopos 35mm 2"
O^O Celestron Cometron 12x70
>Prezes PTMA O/Kielce: http://kielce.ptma.pl
>Koordynator SOK PTMA: http://www.sok.ptma.pl 

 
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja szczegółowo opisałem lot samolotem ponieważ chcę aby moja relacją była swego rodzaju emocjonalnym przewodnikiem. Chodzi mi o to że ktoś z Polski będzie się tam wybierał i może trafi na moją relację. Chcę aby wiedział czego się spodziewać. Zwróć uwagę że np. podałem cenę wejściówki jednodniowej do KSC :)

Ja East Coast miałem okazję zobaczyć bo przez ostatnie 2-3 godziny mało siedziałem tylko generalnie stałem z tyłu samolotu przy oknie :) Dla mnie był to... kilkunasty lot samolotem, nie chce mi się liczyć  :P

Ale bardzo to lubię i samoloty mnie kręcą ze względu na dzieciństwo o czym wspomniałem na początku. Nie wiem co w tym takiego fajnego, chyba ta moc. Lubię moc :)

EDIT: apropos różnic. Ja właśnie staram się opisywać emocje ponieważ dla mnie jest to priorytet ważniejszy nawet od zdjęć. Bo suche informacje można znaleźć w każdym przewodniku. A relacja to nie przewodnik i wg. mnie powinna aż kipieć emocjami. Dzięki temu lepiej się ją czyta :)

na przedwczesnej astro-emeryturze

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale bardzo to lubię i samoloty mnie kręcą ze względu na dzieciństwo o czym wspomniałem na początku. Nie wiem co w tym takiego fajnego, chyba ta moc. Lubię moc :)

EDIT: apropos różnic. Ja właśnie staram się opisywać emocje ponieważ dla mnie jest to priorytet ważniejszy nawet od zdjęć. Bo suche informacje można znaleźć w każdym przewodniku. A relacja to nie przewodnik i wg. mnie powinna aż kipieć emocjami. Dzięki temu lepiej się ją czyta :)

Ja w samolotach lubię przede wszystkim wysokość - z płyty lotniska na ziemi wznosisz się coraz bliżej reszty kosmosu, jesteś nieco bliżej Księżyca ;)

Dlatego właśnie można pomyśleć nad połączeniem naszych relacji kiedy Ty już skończysz, bo Twoje emocje są bardzo prawdziwe i wzbogacają wyraz całego tekstu, natomiast zasugeruję nieskromnie, że przeciętny czytelnik dowie się więcej na temat samego KSC ode mnie ;)

Sorry, że robię Ci off-top, ale Ty też mi go zrobiłeś w temacie o blogu - taka tam zemsta :D :D :D ,  a tak na serio, to nie odzywam się dopóki nie dokończysz relacji!

Uniwersał 270/1500 Dobson ATM PTMA Kielce
BCO 6mm, Celestron Or. 9mm, Kasai Or. 12,5mm; ES 14/82*, X-Cel LX 18mm, Scopos 35mm 2"
O^O Celestron Cometron 12x70
>Prezes PTMA O/Kielce: http://kielce.ptma.pl
>Koordynator SOK PTMA: http://www.sok.ptma.pl 

 
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wątpię żebyś wytrzymał ale postaram Ci się skrócić męki i skończę jak najszybciej :)

A co bliskości do Księżyca, to wiesz... Zależy w którą  stronę lecisz :P :D

Koniec OT!

EDIT:

natomiast zasugeruję nieskromnie, że przeciętny czytelnik dowie się więcej na temat samego KSC ode mnie ;)

Polemizowałbym  8)

na przedwczesnej astro-emeryturze

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja mam nadzieję, że pozdrowiłeś NASA od nas wszystkich Polskich Miłośników Astronomii, relacja super, same zdjęcia, które oglądam, wiedząc, że byliście tam na miejscu, mogę napisać jedno tylko żal na moim sercu, bo to moje marzenie pojechać do NASA, widzieć, odwiedzić też strefę zero gdzie stały WTC, by oddać im hołd i uczcić na miejscu pamięć, no cóż może kiedyś się to spełni marzenie. ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

odwiedzić też strefę zero gdzie stały WTC, by oddać im hołd i uczcić na miejscu pamięć, no cóż może kiedyś się to spełni marzenie. ;)

WTC to jednak spory kawałek od Florydy ;) Z resztą i tak w miejsce tych dwóch wieży postawili coś strasznie ogromnego...

(edit )

Uniwersał 270/1500 Dobson ATM PTMA Kielce
BCO 6mm, Celestron Or. 9mm, Kasai Or. 12,5mm; ES 14/82*, X-Cel LX 18mm, Scopos 35mm 2"
O^O Celestron Cometron 12x70
>Prezes PTMA O/Kielce: http://kielce.ptma.pl
>Koordynator SOK PTMA: http://www.sok.ptma.pl 

 
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące później...

Filip - Od tej chwili za: 12 dni 13 godzin 36 minuty 11 sekund - spełnię Twoje życzenie - chyba, że zmienisz miejsce zakwaterowania bo tak to po drodze od samochodu będę miał 8)

  • Like 1

Serdecznie pozdrawiam i kryształowego nieba życzę - Jacek  ?
TS T APO 90/600 z TSFLAT2 + Samyang 135 f2 ED z QHY183C + AS 60/240 z RC IMX290M + Canon 550D - sadzane na ZEQ25GT + Nikon 12x50 EX do podglądania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)