Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Walki robotów. Wielki turniej na Politechnice Wrocławskiej [WIDEO]
2024-04-21.KT.
Ponad 200 robotów i szesnaście konkurencji. Na Politechnice Wrocławskiej odbył się wielki turniej Robotic Arena, w którym konkurowali ze sobą młodzi konstruktorzy robotów. Wydarzenie przyciągnęło wielkie zainteresowanie konstruktorów i kibiców.
Zawody zostały zorganizowane przez Koło Naukowe Robotyków KoNaR. Na wydarzenie zjechały tłumy kibiców. To już XV-edycja„ Robotic Arena”.
W zawodach bierze udział ponad 200 zawodników, którzy przyjechali do nas z niemal 250 różnego rodzaju robotami. Mamy gości z Litwy, Rumunii, Włoch i Czech. Zainteresowanie imprezą jest więc spore, także wśród kibiców, co bardzo nas cieszy i pokazuje, jak dużą popularnością na całym świecie cieszy się robotyka – mówił Kamil Winnicki, prezes KN KoNaR i główny sędzia zawodów.
W jakich konkurencjach mierzyły się roboty?

Jak co roku największym zainteresowaniem cieszyła się konkurencja „combat”, w którym roboty mierzyły się w walce „jeden na jednego”. Do pokonania przeciwnika, konstruktorzy wyposażyli swoje maszyny w cały arsenał śmiercionośnych narzędzi, m.in. noże, piły i młoty. Na uwagę zasługuje też arena, na której mierzyły się maszyny, z uwagi na spektakularnie opadającą siekierę i młotek, na które można było zepchnąć swojego oponenta.
W tym roku dodano także nową konkurencję tzw. Combat Rhino dla robotów, które ważą nawet kilogram. Zainteresowaniem cieszyły się także konkurencje, które zostały stworzone na wzór japońskiego sumo. Roboty w tej kategorii walczyły na macie zabezpieczonej workami z piaskiem.
Warsztaty z robotyki

Podczas wydarzenia był także różne programy ze świata robotyki. Jak zrobić skonstruować własnego robota? Na czym polega druk 3D? To tylko część pytań, na które mogliśmy poznać odpowiedź podczas zawodów „Robotic Arena”.
źródło: TVP3 Wroclaw, PAP

Walki robotów na Politechnice Wrocławskiej (fot. PAP/Maciej Kulczyński)

TVP INFO
https://www.tvp.info/77111448/walki-robotow-miedzynarodowy-turniej-na-politechnice-wroclawskiej

Walki robotów. Wielki turniej na Politechnice Wrocławskiej [WIDEO].jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Webb obserwował ekstremalnie silne procesy gwiazdotwórcze w Galaktyce Cygaro
2024-04-21.
Galaktyka Messier 82 (M82) – ze względu na wygląd nazywana jest również Galaktyką Cygarem. W styczniu 2024 roku jej fragment, gdzie w ekstremalnym tempie powstają gwiazdy, został sfotografowany z unikalną rozdzielczością w bliskiej podczerwieni przez Teleskop Webba.
Widziana z boku galaktyka karłowata M82 znajduje się w odległości około 12 milionów l.św. w konstelacji Wielkiej Niedźwiedzicy. Jest ponad dwa razy mniejsza (średnica ~41 tysięcy l.św.), ale przy tym ~5 razy jaśniejsza niż Droga Mleczna – a jej obszar centralny jest ponad 100 razy jaśniejszy od naszej Galaktyki. Jest miejscem zachodzenia bardzo silnych procesów gwiazdotwórczych. W porównaniu do Drogi Mlecznej, w M82 tempo procesów gwiazdotwórczych jest 10 razy większe (około 10 milionów lat temu to tempo wynosiło nawet 80!).
Podobne tzw. galaktyki gwiazdotwórcze charakteryzują się intensywnymi procesami powstawania gwiazd w ich kompleksach obłoków gazowo-pyłowych o skali czasowej ∼100 milionów lat. Taka nadzwyczajna aktywność gwiazdotwórcza przypomina okres w historii Wszechświata od 2 do 3 miliardów lat po Wielkim Wybuchu (kosmologiczne przesunięcie ku czerwieni z ~ 3-2) zwany „kosmicznym południem”, gdy tempo procesy gwiazdotwórcze osiągnęły maksimum.
Z dotychczasowego modelowania procesów gwiazdotwórczych w M82 wynika, że centralny obszar tej galaktyki o wielkości ~500 pc doświadczył pierwszej fali intensywnych procesów gwiazdotwórczych pomiędzy 8 i 15 milionów lat temu (powstawało wtedy jako gwiazdy ~160 Mʘ/rok), kolejna fala gwiazdotwórcza trwała pomiędzy 4 – 6 milionów lat temu (powstawało wtedy jako gwiazdy ~40 Mʘ/rok w obszarze pierścienia wokół jądra M82 i wzdłuż galaktycznej poprzeczki). Natomiast obecnie szacuje się tempo procesów gwiazdotwórczych w tym obszarze na ~12 Mʘ/rok na podstawie jasności M82 w podczerwieni.
Skarbnica wiedzy o M82
Na zdjęciu z Teleskopu Webba widać całe bogactwo gwiazd i struktur materii międzygwiazdowej w galaktyce M82, które dla astronomów stanowią unikalną wartość badawczą. Kamera NIRCam uchwyciła w bliskiej podczerwieni:
•  Miriady gwiazd: niezliczona liczba białych kropek reprezentuje pojedyncze gwiazdy lub gromady gwiazdowe - co stanowi unikalną bazę danych do badania gwiazdowych populacji w M82.
•  Pozostałości bogate w żelazo: zielone plamki wskazują na obszary bogate w żelazo, które najprawdopodobniej są pozostałościami po wybuchach gwiazd supernowych.
•  Świecące obłoki wodorowe: Czerwonawe plamy wskazują na obszary, w których młode gwiazdy oświetlają otaczające obłoki molekularne.
•  Nowe szczegóły wiatru galaktycznego: Teleskop Webba ujawnił wewnętrzną strukturę wiatru galaktycznego, czyli wielkoskalowego wypływu materii gazowej z galaktyki, wywołanego przez powstawanie gwiazd i wybuchy supernowych. Widać nieobserwowaną do tej pory szczegółową strukturę tego wiatru w postaci czerwonych „kosmków” rozciągające się na zewnątrz od jądra galaktyki.

Web zagląda do wnętrza obszarów gwiazdotwórczych
Zjawisko powstawania gwiazd jest powszechne we Wszechświecie, ale do tej pory było otoczone pewną aurą tajemniczości, ponieważ powstające gwiazdy (tzw. protogwiazdy) są zanurzone w obłokach gazowo-pyłowych, które bardzo wydajnie pochłaniają promieniowanie w zakresie optycznym. Natomiast promieniowanie podczerwone emitowane przez protogwiazdy jest w stanie przeniknąć przez te obłoki. To sprawia, że Teleskop Webba jest idealnym narzędziem do obserwacji wczesnych faz narodzin gwiazd.
Do sfotografowania obszarów M82 o najintensywniejszych procesach gwiazdotwórczych, kamera NIRCam została użyta w trybie, który zapobiega dominacji obrazów bardzo jasnych obiektów na detektorze.
Na zdjęciu w bardziej „krótkofalowym” zakresie bliskiej podczerwieni (długości fali λλ=1,40-2,12μm) widać ciemno-brązowe włókna pyłu rozciągają się od jądra M82 w kolorze białym. Drobne, zielone plamki na tym zdjęciu reprezentują obszary świecące w liniach żelaza, których źródłem najczęściej są pozostałości po wybuchach supernowych. Natomiast czerwone plamy odpowiadają obszarom molekularnego wodoru, który jest ogrzewany przez promieniowanie młodych gwiazd.
Na tym zdjęciu każda pojedyncza, „biała kropka” jest albo gwiazdą, albo gromadą gwiazdową. Astronomowie zamierzają policzyć wszystkie te punktowe źródła światła, aby poznać dokładną liczbę gromad gwiazdowych w tej galaktyce.
Nieoczekiwane odkrycie - molekuły PAH wskazują na kierunek wiatrów galaktycznych M82
Na zdjęciu okolic jądra M82 w bardziej „długofalowym” zakresie bliskiej podczerwieni (długości fali λλ=1,64-3,35μm) widać czerwone, zagęszczone kosmki rozciągające się powyżej i poniżej płaszczyzny galaktyki. Te gazowe strumienie są wiatrem galaktycznym wypływającym z centrum procesów gwiazdotwórczych.
Jednym z obszarów zainteresowań grupy astronomów badających M82 jest zrozumienie, w jaki sposób powstaje ten wiatr galaktyczny (wywołany przez duże tempo powstawania gwiazd i późniejszych wybuchów supernowych) oraz jaki ma wpływ na otoczenie galaktyczne.
Kamera NIRCam znakomicie nadaje się do śledzenia struktury wiatru galaktycznego poprzez obserwacje emisji pochodzących od wielopierścieniowych węglowodorów aromatycznych PAH (skrót od ang. Polycyclic Aromatic Hydrocarbons).
PAH są złożonymi molekułami (najprostszą z nich jest naftalina licząca 10 atomów węgla i 8 atomów wodoru, większe molekuły PAH zawierają nawet 50 atomów węgla) i/lub bardzo drobnymi ziarnami pyłu. Przyczyniają się do wychłodzenia ośrodka międzygwiazdowego, poprzez absorpcję promieniowania ultrafioletowego i widzialnego, i następnie wypromieniowanie pochłoniętej energii w dość szerokich pasmach widmowych w średniej podczerwieni. Odgrywają one kluczową rolę w ogrzewaniu neutralnego gazu i prawdopodobnie w powstawaniu molekularnego wodoru (H2).
Uważa się, że emisje w pasmie o długości fali λ~3,3μm są generowane głównie przez małe drobinki neutralnego PAH. Są one niezwykle trwałe. Na przykład są obserwowane bardzo blisko jąder aktywnych galaktyk, ale wysokie temperatury (np. generowane w falach uderzeniowych, promieniowanie rentgenowskie jasnych galaktyk aktywnych, w gwiazdach T Tauri) powodują ich zniszczenie. Dlatego emisje promieniowania pochodzące od PAH są dobrym wskaźnikiem chłodniejszych obszarów ośrodka międzygwiazdowego.
Dużym zaskoczeniem dla astronomów analizujących widok M82 z Teleskopu Webba okazały się emisje PAH, które uwydatniają subtelną strukturę wiatru galaktycznego. Dotychczas ten aspekt pozostawał nieznany. Te emisje wyglądające jak włókna w kolorze czerwonym, rozciągają się od obszaru centralnego, gdzie najintensywniej trwają procesy gwiazdotwórcze.
Innym nieoczekiwanym odkryciem okazała się podobna struktura obszarów emisyjnych PAH i gorącego, zjonizowanego gazu. Astronomowie uważają, że drobinki PAH długo nie przetrwają, gdy są wystawione na silne pole promieniowania. Więc najprawdopodobniej są one uzupełniane przez jakieś procesy – co stanowi wyzwanie dla naszych teorii. Dlatego konieczne się dalsze badania.
Opracowanie: Ryszard Biernikowicz

Więcej informacji:
• (publikacja naukowa – zaakceptowana do publikacji w Ap.J.) → JWST Observations of Starbursts: Polycyclic Aromatic Hydrocarbon Emission at the Base of the M 82 Galactic Wind
•  NASA's Webb Probes an Extreme Starburst Galaxy
•  NASA's Webb Telescope Unveils a Hidden City of Stars in Messier 82
•  NASA’s JWST probes an extreme starburst galaxy
 
Źródło:  NASA, ESA, CSA, STScI
 
Na ilustracji: galaktyka M82 (Galaktyka Cygaro) sfotografowana w 2006 roku w zakresie optycznym przez Teleskop Hubble’a (po lewej) oraz w 2024 roku przez Teleskop Webba w bliskiej podczerwieni (po prawej). Czerwone włókna widoczne na zdjęciu z Teleskopu Webba są emisjami wielopierścieniowych węglowodorów aromatycznych (PAH), które rozkładają się wzdłuż kierunku wiatru galaktycznego M82. Źródło: NASA, ESA, CSA, STScI, A. Bolatto (University of Maryland)
Na ilustracji: galaktyka M82 (Galaktyka Cygaro) sfotografowana w 2006 roku przez Teleskop Hubble’a (po lewej). W białym prostokącie zaznaczono obszar centralny tej galaktyki zarejestrowany przez kamerę NIRCam znajdującą się na pokładzie Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba. Czerwone włókna widoczne na zdjęciu z Teleskopu Webba są emisjami wielopierścieniowych węglowodorów aromatycznych (PAH), które rozkładają się wzdłuż kierunku wiatru galaktycznego M82.
Na zdjęciu z Teleskopu Hubble’a kolory czerwony/czerwono-pomarańczowy/zielony/niebieski reprezentują odpowiednio długości fali λλ=0,814/0,658/0,555/0,435 μm, zaś na zdjęciu z Teleskopu Webba czerwony/zielony/niebieski odpowiadają λλ=3,35/2,50/1,64 μm.
Źródło: NASA, ESA, CSA, STScI, A. Bolatto (University of Maryland)

Na ilustracji: centralny obszar galaktyki M82 (Galaktyka Cygaro), w której zachodzą procesy gwiazdotwórcze o 10-krotnie większym tempie niż w Drodze Mlecznej.
Zdjęcie uzyskane za pomocą kamery NIRCAM i Teleskopu Webba w zakresie długości fali λ=1,40-2,12μm jest tak szczegółowe, że pozwala na rozróżnienie drobnych i jasnych zwartych obiektów, które mogą być gwiazdami lub gromadami gwiazdowymi. Uzyskanie dokładnej liczby pojedynczych gwiazd i gromad gwiazdowych w okolicach centralnych M82 pozwoli astronomom poznać różne fazy procesów gwiazdotwórczych i ich skale czasowe. Na zdjęciu barwom czerwona/zielona/niebieska odpowiadają długości fali λλ=2,12/1,64/1,40 μm. Źródło: NASA, ESA, CSA, STScI, A. Bolatto (University of Maryland)

Na ilustracji: centralny obszar galaktyki M82 (Galaktyka Cygaro), w której zachodzą procesy gwiazdotwórcze o 10-krotnie większym tempem niż w Drodze Mlecznej.
Zdjęcie uzyskane za pomocą kamery NIRCAM i Teleskopu Webba w zakresie długości fali λλ=1,64-3,35μm prezentuje emisje wielopierścieniowych węglowodorów aromatycznych (PAH), które śledzą strukturę wiatru gwiazdowego M82. PAH są złożonymi molekułami i/lub bardzo drobnymi ziarnami pyłu, które są niszczone w wysokich temperaturach. Nieoczekiwanie struktura tych emisji jest podobna do rozkładu gorącego i zjonizowanego gazu – co sugeruje, że PAH może być uzupełniana przez ciągłą jonizację molekuł gazu. Na zdjęciu barwom czerwona/zielona/niebieska odpowiadają długości fali λλ=3,35/2,50/1,64 μm. Źródło: NASA, ESA, CSA, STScI, A. Bolatto (University of Maryland)

Na ilustracji: fragment centralnego obszar galaktyki M82 zwanej też Galaktyką Cygaro (11.5′′x9′′ → 200x160 pc) w barwach czerwona (λ=2,12 μm), zielona (λ=1,64 μm)) i niebieska (λ=1,40 μm) uzyskany za pomocą Teleskopu Webba w konfiguracji z kamerą NIRCAM .
Czarne okręgi (promień=0,2”, czyli 3,5pc) oznaczają pozycje radiowych supernowych. Zielone obszary odpowiadają najprawdopodobniej emisjom w liniach wzbronionego żelaza [FeII], gdzie jest niszczony pył w falach uderzeniowych supernowych. Bardzo czerwone plamki pochodzą od emisji z molekuł H2 i ich powstanie zwykle jest powiązane z falami uderzeniowymi.
Źródło: arXiv:2401.16648 [astro-ph.GA]

URANIA
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/webb-obserwowal-ekstremalnie-silne-procesy-gwiazdotworcze-w-galaktyce-cygaro

Webb obserwował ekstremalnie silne procesy gwiazdotwórcze w Galaktyce Cygaro.jpg

Webb obserwował ekstremalnie silne procesy gwiazdotwórcze w Galaktyce Cygaro2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gwiazda neutronowa zderzyła się z „czymś”. Naukowcy zaskoczeni
2024-04-21.ŁZ.
Naukowcy z Kalifornijskiego Instytutu Technicznego Caltech poinformowali, że wykrywacz fal grawitacyjnych LIGO zarejestrował sygnał GW230529 pochodzący ze zderzenia dwóch obiektów odległych od nas o 650 milionów lat świetlnych. Ustalono, że jednym z nich jest najpewniej gwiazda neutronowa, zaś drugi pozostaje zagadką.
Wykryty przed rokiem sygnał jest niezwykle intrygujący, gdyż masa drugiego obiektu mieści się w zakresie luki masy pomiędzy gwiazdami neutronowymi a czarnymi dziurami. Naukowcy od lat próbują ustalić co się w niej znajduje.
Portal Kopalnia Wiedzy zwraca uwagę, że maksymalna masa gwiazd neutronowych jest nieco większa niż 2-krotna masa Słońca, zaś najlżejsze czarne dziury mają masę około pięciu mas Słońca.
Zarejestrowanie sygnału GW230529 pokazuje, że gwiazdy neutronowe i czarne dziury o niskiej masie mogą zderzać się częściej, niż sądziliśmy – komentuje rzecznik prasowa LIGO Jess McIver.
źródło: Kopalnia Wiedzy
Wykrywacz fal grawitacyjnych LIGO zarejestrował sygnał GW230529 (graf. wizja artysty)
TVP INFO
https://www.tvp.info/77110688/wykrywacz-fal-grawitacyjnych-ligo-zarejestrowal-sygnal-gw230529-gwiazda-neutronowa-i-byc-moze-czarna-dziura

Gwiazda neutronowa zderzyła się z czymś. Naukowcy zaskoczeni.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

40 tys. lat temu coś stało się z Ziemią. Gigantyczne ilości promieniowania

2024-04-21. Karol Kubak
Pole magnetyczne chroni Ziemię przed niebezpiecznym promieniowaniem kosmicznym. Wbrew pozorom nie jest ono tak trwałe, co udowadnia wydarzenie, które wydarzyło się geologicznie niedawno, kiedy planetę bombardowało szkodliwe promieniowanie.

Ziemia otoczona jest magnetycznym kokonem, który ochrania ją przed atakiem promieniowania kosmicznego przepływającego przez przestrzeń kosmiczną, oraz (o czym częściej słyszymy) przed uderzeniem naładowanych cząstek wyrzucanych przez Słońce. Niejednokrotnie mogliśmy również słyszeć o tym, że pole geomagnetyczne nie jest stacjonarne. Nie tylko potrafi "wędrować", wskutek czego północ magnetyczna nie pokrywa się z północą geograficzną (i zmienia się z czasem), ale także potrafi zupełnie się odwrócić i wówczas północ staje się południem, a południe północą - tak, chodzi o to słynne przebiegunowanie.

Ale jest też jeszcze jedno zjawisko, o którym prawdopodobnie nie słyszeliście. To wypadki pola magnetycznego, które są krótkimi okresami, kiedy intensywność pola magnetycznego maleje, a znane nam dobrze dwa bieguny magnetyczne mogą zaniknąć lub zostać zastąpione wieloma biegunami magnetycznymi. Jednym z najlepiej przebadanych tego typu zjawisk było wydarzenie Laschampa, które miało miejsce 41 tys. lat temu. Niskie natężenie pola magnetycznego oznaczało mniejszą ochronę powierzchni Ziemi przed szkodliwym promieniowaniem kosmicznym.
Skąd wiadomo o słabszym polu magnetycznym?
Ziemia jest jak wielka księga, w której zapisane są przeróżne wydarzenia z jej historii. Trzeba tylko nauczyć się ją czytać. Aby zobaczyć bombardujące Ziemię promieniowanie, naukowcy mogą mierzyć np. kosmogeniczne radionuklidy w rdzeniach lodowych czy osadów morskich. Te izotopy powstają w wyniku interakcji promieniowania kosmicznego z atmosferą ziemską.
Badając dawne wycieczki geomagnetyczne, czyli krótkotrwałe zmiany pola natężenia pola ze zmianą orientacji biegunów do 45 st. od poprzedniej pozycji można zauważyć, że okresy niższego natężenia pola paleomagnetycznego ("paleo", czyli w przeszłości Ziemi) powinny korelować z wyższym tempem produkcji kosmogenicznych radionuklidów w atmosferze.
Sanja Panovska z GFZ (GeoForschungsZentrum) German Research Centre for Geosciences badała radionuklidy, takie jak beryl-10, które są bardzo dobrym wskaźnikiem zmian intensywności paleomagnetycznej Ziemi. Odkryła, że średnie tempo produkcji berylu-10 podczas wydarzenia Laschampa było dwukrotnie wyższe niż obecnie, co oznacza  bardzo niskie natężenie pola magnetycznego, a tym samym dużą ilość promieniowania docierającą do atmosfery.

Zrozumienie tych ekstremalnych zdarzeń jest ważne dla ich wystąpienia w przyszłości, przewidywania klimatu kosmicznego oraz oceny wpływu na środowisko i system ziemski.
Podsumowuje Sanja Panovska

Literatura źródłowa: Panovska, S.: Long-term changes of the geomagnetic field: recent progress, challenges and applications , EGU General Assembly 2024, Vienna, Austria, 14-19 Apr 2024, EGU24-10977, https://doi.org/10.5194/egusphere-egu24-10977, 2024

Ziemskie pole magnetyczne nie jest sstak stabilne, jak mogłoby nam się wydawać /Zdjęcie ilustracyjne /123RF/PICSEL

https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-40-tys-lat-temu-cos-stalo-sie-z-ziemia-gigantyczne-ilosci-pr,nId,7464823

40 tys. lat temu coś stało się z Ziemią. Gigantyczne ilości promieniowania.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niezwykły meteoroid z asteroidy uderzył w atmosferę nad Hiszpanią
Autor: admin (2024-04-21)
W środę, 17 kwietnia 2024 roku, nad Hiszpanią zaobserwowano niezwykłe zjawisko na niebie. Około godziny 19:51 UTC jasny bolid przeleciał nad prowincjami Toledo i Avila, wywołując poruszenie wśród świadków tego wydarzenia.
Według analiz przeprowadzonych przez dr. Jose M. Madiedo, głównego badacza projektu SMART z Instytutu Astrofizyki Andaluzji (IAA-CSIC), za to zjawisko odpowiedzialny był meteoroid, czyli skała pochodząca z asteroidy, która weszła w atmosferę z prędkością około 69 000 km/h.
Bolid został zarejestrowany w ramach projektu SMART, prowadzonego przez Południowo-Europejską Sieć Obserwacji Meteorów (SWEMN) z obserwatoriów zlokalizowanych w Huelva, La Hita (Toledo), Calar Alto, Sierra Nevada, La Sagra (Granada) oraz Sewilli.
Zjawisko rozpoczęło się na wysokości około 84 km nad miejscowością San Martín de Montalbán w Toledo, a zakończyło się na wysokości około 40 km nad miejscowością Hontanares w prowincji Avila.
To nie pierwsze tego typu wydarzenie, które miało miejsce w ostatnich dniach w Hiszpanii. Już 14 kwietnia nad Andaluzją zaobserwowano imponujący bolid, co świadczy o wzmożonej aktywności meteorytycznej w tym regionie.
Bolidy, czyli jasne zjawiska świetlne na niebie, powstają, gdy meteoroidy wchodzą w atmosferę Ziemi z dużą prędkością. Podczas tego procesu materiał meteoroidu ulega stopniowemu niszczeniu, wydzielając energię w postaci światła i ciepła. Większość meteoroidów spala się całkowicie, nie osiągając powierzchni Ziemi.
Choć obserwacja takich zjawisk może budzić w ludziach emocje, eksperci zapewniają, że tego typu wydarzenia nie stwarzają zagrożenia. Meteoroidy wchodzące w atmosferę są na tyle małe, że nie stanowią niebezpieczeństwa dla ludzi czy infrastruktury.
Naukowcy z projektu SMART będą nadal monitorować niebo, aby rejestrować i analizować podobne wydarzenia. Obserwacje te pozwalają na lepsze poznanie zagrożeń związanych z obiektami kosmicznymi oraz na opracowanie skuteczniejszych metod ich wykrywania i śledzenia.
Źródło: kadr z Youtube
Fireball over Toledo (April 17) // Bola de fuego sobre Toledo y Ávila (17 de abril)
https://www.youtube.com/watch?v=QuQ-Rv4d0S8
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/niezwykly-meteoroid-z-asteroidy-uderzyl-w-atmosfere-nad-hiszpania

Niezwykły meteoroid z asteroidy uderzył w atmosferę nad Hiszpanią.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Drodze Mlecznej odkryto najcięższą znaną czarną dziurę w układzie podwójnym
2024-04-21.
Międzynarodowy zespół naukowców, w tym astronomowie z Polski, odkrył gwiazdę, która krąży wokół czarnej dziury 33 razy cięższej od Słońca.

Układ znajduje się w odległości 1500 lat świetlnych od Ziemi. Czarna dziura została odkryta przy użyciu sondy kosmicznej Gaia i jest ponad trzy razy cięższa niż inne znane czarne dziury w naszej Galaktyce.

Setki naukowców z całej Europy przetwarzają dane pochodzące z sondy kosmicznej i udostępniają je całej społeczności naukowej. Grupa badawcza kierowana przez emerytowanego profesora TAU, Tsevi Mazeha uczestniczy w badaniu układów podwójnych gwiazd odkrytych przy użyciu danych z Gai. Badania zostały opublikowane 8 kwietnia w czasopiśmie Astronomy & Astrophysics.

Sonda kosmiczna Gaia została wystrzelona w 2013 roku i od tego czasu regularnie mierzy pozycję i jasność ponad miliarda gwiazd w Drodze Mlecznej z niespotykaną dotąd precyzją, odpowiadającą kreśleniu pozycji pojedynczego ziarna piasku na Księżycu z dokładnością do jednego milimetra.

Duża próbka gwiazd podwójnych powinna również obejmować układy zawierające czarną dziurę, jeden z najrzadszych obiektów niebieskich we Wszechświecie. Istnienie czarnej dziury jest jednym z najbardziej zdumiewających zjawisk we Wszechświecie, którego istnienie zostało przewidziane przez ogólną teorię względności Einsteina w 1939 roku.

Zgodnie z teorią, gdy paliwo do procesu spalania jądrowego zachodzące w jądrze gwiazdy wyczerpie się, gwiazda zapada się w sobie, w kierunku swojego centrum. Jeśli gwiazda jest wystarczająco masywna, cała pozostała materia zapada się w jeden punkt o nieskończonej gęstości.

Można zatem postrzegać czarne dziury jako „zwłoki” gwiazdy, która zakończyła swój cykl życia i zapadła się w sobie. Astrofizycy wciąż próbują zrozumieć ekstremalne warunki, które prowadzą do zapadnięcia się materii w centralnym punkcie. W rezultacie każdemu odkryciu czarnej dziury towarzyszy ogromne podekscytowanie wśród astronomów.

Odkrycie czarnych dziur jest bardzo trudne, ponieważ światło nie jest w stanie pokonać potężnych sił grawitacji w ich pobliżu. Gdy czarna dziura znajduje się w układzie podwójnym z normalną gwiazdą, ruch widocznej gwiazdy jest wykorzystywany do pomiaru masy jej niewidocznego partnera i udowodnienia, że jest to faktycznie czarna dziura. Rzeczywiście, w ciągu zaledwie kilku lat sonda kosmiczna Gaia odkryła już dwie czarne dziury.

Spodziewając się, że dane zbierane przez sondę kosmiczną doprowadzą do odkrycia kolejnych czarnych dziur, profesor Mazeh wraz z profesorem Laurentem Eyerem z Uniwersytetu Genewskiego utworzyli mały zespół, którego zadaniem jest znalezienie czarnych dziur przy użyciu danych z sondy kosmicznej. W skład zespołu wchodzą naukowcy z Belgii, Francji, Hiszpanii, Niemiec, Polski i Szwajcarii. Badając nowe dane, zespół natknął się na układ podwójny zawierający gwiazdową czarną dziurę, której nigdy wcześniej nie znaleziono, mającą masę 33 Słońc i znajdującą się około 1500 lat świetlnych od Ziemi. Nowa czarna dziura jest ponad trzy razy cięższa niż jakakolwiek inna znana czarna dziura w galaktyce Drogi Mlecznej. Układ podwójny, nazwany Gaia BH3, zawiera zwykłą gwiazdę, która prawdopodobnie uformowała się ponad dziesięć miliardów lat temu, kiedy nasza Galaktyka była jeszcze bardzo młoda. Gwiazda krąży wokół czarnej dziury w cyklu 11-letnim.

To ekscytujące odkrycie najcięższej czarnej dziury w układzie podwójnym znanym obecnie w Galaktyce – powiedział prof. Mazeh. Od pierwszej hipotezy o istnieniu czarnej dziury do odkrycia pierwszej czarnej dziury minęło około trzydziestu lat, a ponad pięćdziesiąt lat minęło, zanim udało nam się odkryć Gaia BH3, układ podwójny o najdłuższym znanym obecnie cyklu.

To niesamowite, jak ludzkości udaje się nawigować po ogromnych przestrzeniach Wszechświata i odkrywać tak tajemnicze obiekty. Jestem przekonany, że odkrycie to doprowadzi do nowego sposobu myślenia o obecności i rozpowszechnieniu czarnych dziur, które przemierzają przestrzenie naszej Galaktyki.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
•    Uniwersytet Tel Aviv
•    Astronomy & Astrophysics
Wizja artystyczna czarnej dziury
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2024/04/w-drodze-mlecznej-odkryto-najciezsza.html

W Drodze Mlecznej odkryto najcięższą znaną czarną dziurę w układzie podwójnym.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Artemis III na LEO?
2024-04-22. Krzysztof Kanawka
Zaskakująca propozycja misji Artemis III.
Czy zamiast powierzchni Księżyca celem misji Artemis III będzie niska orbita okołoziemska? Pojawiła się taka propozycja, którą rozpatruje NASA.
Aktualnie (stan na kwiecień 2024) celem misji Artemis III jest powrót człowieka na Księżyc. Lądowanie na powierzchni Srebrnego Globu ma nastąpić za pomocą księżycowej wersji pojazdu Starship produkcji firmy SpaceX. NASA zakłada obecnie, że misja Artemis III nastąpi we wrześniu 2026, zaś biuro GAO wylicza ten termin na najwcześniej początek 2027 roku. Z kolei misja Artemis IV, czyli pierwsza wyprawa do stacji Gateway, nadal jest planowana na 2028 rok.
Bez wątpienia powrót człowieka na Księżyc jest dużym wyzwaniem – potrzebne jest opracowanie do wystarczająco wysokiego poziomu technologicznego wielu rozwiązań, procedur oraz sprzętu. Amerykański serwis Ars Technica donosi, że w NASA rozpoczęła się analiza alternatywnego kształtu misji Artemis III. Zamiast załogowego lądowania powierzchni Księżyca wyprawa Artemis III miałaby na celu szereg testów lądownika Starship, a także procedur zbliżenia i cumowania pojazdu MPCV Orion do lądownika Starship. Ta misja byłaby wykonana na niskiej orbicie okołoziemskiej (LEO) – tam, gdzie do 2026 roku bez wątpienia wiele razy dotrze Starship, a także obecna wersja rakiety SLS będzie w stanie “zaprowadzić” pojazd MPCV Orion.
Historia zna już jeden podobny przykład – jest nią misja Apollo 9. W marcu 1969, a zatem nieco ponad trzy miesiące po historycznym załogowym oblocie Księżyca w ramach misji Apollo 8, NASA przeprowadziła z pozoru “nieciekawą” wyprawę na LEO. W trakcie Apollo 9 udało się przeprowadzić szereg testów niezbędnych dla późniejszych lądowań na Księżycu. Sukces misji Apollo 9 otworzył drogę do misji Apollo 10 – testów lądownika księżycowego na orbicie Srebrnego Globu, a także do Apollo 11 – historycznego lądowania człowieka na naszym naturalnym satelicie.
Ograniczenie Artemis III do “powtórki Apollo 9” z pewnością będzie postrzegane jako niepowodzenie dla NASA i jej przemysłowych partnerów. Zamiast powrotu człowieka na Księżyc zostanie wykonana “nieszczególna” misja na LEO. Z drugiej strony – misja Artemis III na LEO z pewnością znacząco ograniczy ryzyko powrotu człowieka na Księżyc i pozwoli na demonstracje wielu niezbędnych technologii księżycowych. Pojawia się pytanie: kiedy nastąpiłaby załogowa misja księżycowa? Przy obecnie planowanym tempie realizacji misji programu Artemis sugeruje to opóźnienie przynajmniej o dwa lata.
•    Misja Artemis I jest komentowana w wątku na Polskim Forum Astronautycznym.
•    Misja Artemis II jest komentowana w wątku na Polskim Forum Astronautycznym.
•    Misja Artemis III jest komentowana w wątku na Polskim Forum Astronautycznym.
(AT)
Statek Starship firmy SpaceX w wersji księżycowej – grafika z 2020 roku/ Credits – SpaceX

https://www.youtube.com/watch?v=hG6lWYAFeCQ

Podsumowanie misji Apollo 9 – materiał z okazji 50. rocznicy tego lotu / Credits – NASA

Misja Apollo 9 – marzec 1969 / Credits – NASA

https://kosmonauta.net/2024/04/artemis-iii-na-leo/

Artemis III na LEO.jpg

Artemis III na LEO2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Napisano (edytowane)

KOSMICZNY STRO KONKURS WIELKANOCNY
"Atlas Gwiazd" - wysyłamy kolegi Dariusz Wójcicki
1-szy kubek Astrofoto TG - wysyłamy do Marcin Gawron
2-gi kubek Astrofoto TG - wysyłamy do Paweł Aries Baran
3-ci kubek Astrofoto TG - wysyłamy do Paweł Górka
4-ci kubek Astrofoto TG - wysyłamy do Aleksander Nowak
https://www.youtube.com/watch?v=GooIuhZlplw

 Brawa i GRATULACJE dla wszystkich

 

KOSMICZNY STRO KONKURS WIELKANOCNY.jpg

Edytowane przez Paweł Baran
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NASA podaje termin przełomowej misji. Wyśle drona na księżyc Saturna

2024-04-22. Dawid Długosz
Dragonfly to przełomowa misja, którą szykuje NASA. Jej celem będzie wysłanie specjalnego drona na odległy księżyc Saturna o nazwie Tytan. Agencja sfinalizowała prace nad designem maszyny. NASA wierzy, że Dragonfly wystartuje już za kilka lat i podano przybliżony termin rozpoczęcia misji.

Misja z dronem mającym polecieć na Tytana pojawiła się w planach NASA już kilka lat temu. Potem projekt zaakceptowano i rozpoczęto prace związane z tym niecodziennym przedsięwzięciem. Teraz agencja ogłosiła postępy oraz nowe informacje związane z misją Dragonfly.
NASA sfinalizowała prace nad designem Dragonfly
NASA przekazała, że design drona został sfinalizowany. "Ważka" to duża maszyna wielkości marsjańskich łazików. Nie ma jednak kół, a cztery wirniki, które umożliwią Dragonfly wykonywanie "skokowych lotów".

W trakcie jednego dnia na Tytanie (który trwa 16 dni ziemskich) dron ma być w stanie pokonywać dystans do 5 mil (około 8 km). NASA chce, aby maszyna przeleciała łącznie w trakcie całej misji ponad 108 mil (około 174 km). Agencja zakłada, że potrwa to 32 miesiące. To więcej niż łączny dystans pokonany przez wszystkie dotychczasowe łaziki, które NASA umieściła na Księżycu oraz Marsie.

Kiedy start misji na księżyc Saturna?
Tytan to największy z ponad 100 księżyców należących do Saturna. Jest on otoczony gęstą atmosferą, gdzie zachodzą różne zjawiska pogodowe. NASA twierdzi, że jeśli wszystko pójdzie zgodnie z założonym harmonogramem i nie dojdzie do opóźnień, to start Dragonfly odbędzie się w lipcu 2028 r. Następnie rozpocznie się kilkuletnia podróż w kierunku gazowego olbrzyma Układu Słonecznego.
Ważka powinna dolecieć do celu w 2034 r. Budżet misji ma wynieść 3,35 mld dol. To dwa razy tyle, co szacowano w trakcie ogłaszania projektu w 2019 r. Czego się jednak nie robi w imię nauki.
Dragonfly to spektakularna misja naukowa ciesząca się szerokim zainteresowaniem społeczności i jesteśmy podekscytowani możliwością podjęcia kolejnych kroków w ramach tego projektu. Badanie Tytana przesunie granice tego, co możemy zrobić z wiropłatami poza Ziemią.
Nicky Fox, zastępczyni administratora Dyrektoriatu Misji Naukowych NASA

Nowe szczegóły związane z Dragonfly zbiegły się w czasie z oficjalnym pożegnaniem innego projektu NASA, który był przełomowy. Mowa o małym helikopterze Ingenuity, który w wyniku uszkodzenia wirnika na Marsie już nie poleci. Dron zapisał się w historii ludzkości w roli pierwszej maszyny tego typu latającej na innej planecie.

Celem misji NASA Dragonfly jest Tytan, czyli największy księżyc Saturna. /NASA/Johns Hopkins APL/Steve Gribben /materiały prasowe

Watch NASA's Dragonfly rotorcraft model soar over Californian sand dunes
https://www.youtube.com/watch?v=UAY5NUxxkgU

https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-nasa-podaje-termin-przelomowej-misji-wysle-drona-na-ksiezyc-,nId,7458995

NASA podaje termin przełomowej misji. Wyśle drona na księżyc Saturna.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rosjanie testują silnik nowej rakiety
2024-04-22. Wojciech Kaczanowski
Według rosyjskich źródeł, państwowa agencja kosmiczna Roskosmos przeprowadziła udany test silnik RD-191M do zmodernizowanej wersji ciężkiej rakiety Angara-A5M. System w przyszłości ma zostać wykorzystany m. in. do wyniesienia modułów stacji kosmicznej ROS.
W kwietniu br. Roskosmos przeprowadził start ciężkiej rakiety Angara-A5, która wyniosła w przestrzeń kosmiczną testowe ładunki. Czwarta próba w historii tego systemu nośnego nastąpiła po nieudanym locie w grudniu 2021 r., w którym głównym winowajcą był najwyższy stopień transportowy Persei (określany również jako Block DM-03).
Kwietniowa próba została oceniona pozytywnie przez Roskosmos, który niecały tydzień później poinformował o udanym teście silnika RD-191M, który zostanie wykorzystany w zmodyfikowanej wersji Angara-A5M. System nośny zostanie wykorzystany przez Rosjan do wyniesienia modułów przyszłej stacji kosmicznej ROS (Russian Orbital Station).
Według rosyjskiej agencji prasowej TASS, przedsiębiorstwo NRO Energomasz od początku roku prowadzi testy nad ulepszoną wersją silnika RD-191, które z kolei wykorzystywane są w dolnym segmencie URM-1 oraz identycznych boosterach przy wspomnianej rakiecie Angara-A5. „Energomash wyprodukował pierwszy RD-191M pod koniec 2023 roku.” - poinformował TASS.
Silnik RD-191M
Jak już wspomniano wyżej, silnik RD-191M jest zmodernizowaną wersją RD-191, która wywodzi się bezpośrednio ze starych RD-170 składających się z czterech komór spalania i wykorzystywanych w pierwszym stopniu radzieckiego systemu nośnego Energia.
Wynikiem prac nad nowymi jednostkami napędowymi był m. in. silnik RD-180 (dwie komory spalania), który jest wykorzystywany w rakiecie Atlas V należącej do amerykańskiej firmy United Launch Alliance. RD-191 posiada z kolei pojedynczą komorę spalania i tak, jak RD-170 i RD-180 napędzany jest mieszanką paliwową kerazyny RP-1 oraz ciekłego tlenu.
RD-191 był opracowywany w różnych wersjach na potrzeby eksportowe, czego przykładem były RD-181 wykorzystywane w pierwszym stopniu rakiety Antares od koncernu Northrop Grumman. Firma w 2022 r. ogłosiła jednak, że jednostki napędowe zostaną zastąpione w nowej wersji systemu przez silniki Miranda od amerykańskiego Firefly Aerospace.
Z drugiej strony zmodyfikowana wersja RD-191, czyli RD-151 została wykorzystana w rosyjskim stopniu URM-1, użytym w południowokoreańskiej rakiecie Naro-1. System został wystrzelony ostatni raz w 2013 r., a jego następcą jest KSLV-II lub inaczej Nuri.
Angara-A5M
Według źródeł rosyjskich, zmodyfikowane silniki pozwolą systemowi Angara-A5M na osiągnięcie 10% więcej ciągu niż w wersji Angara-A5. Dla Roskosmosu rakieta jest niezwykle ważna, gdyż to ona wyniesie w przyszłości moduły do stacji orbitalnej, która będzie wykorzystywany przez kosmonautów po zakończeniu operacyjności Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS).
Przyszłość rosyjskiego sektora kosmicznego jest jednak niepewna z uwagi na konsekwencje inwazji na Ukrainę w 2022 r. i nałożonych sankcji. Moskwa boryka się z dużymi trudnościami jeśli chodzi o znalezienie klientów i dostawców niezbędnych technologii.
Start rakiety nośnej Angara-A5
Autor. Roscosmos

SPACE24
https://space24.pl/pojazdy-kosmiczne/systemy-nosne/rosjanie-testuja-silnik-nowej-rakiety

Rosjanie testują silnik nowej rakiety.jpg

Rosjanie testują silnik nowej rakiety2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Symulowana misja marsjańska. NASA wybrała załogę
2024-04-22.
Amerykańska agencja kosmiczna NASA ogłosiła skład nowej czteroosobowej załogi, która weźmie udział w symulowanej misji na Marsa w habitacie w Centrum Kosmicznym Johnsona w Houston. Trzy osoby pochodzą z USA, a jedna ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich.
Jason Lee, Stephanie Navarro, Shareef Al Romaithi oraz Piyumi Wijesekara 10 maja wejdą do Human Exploration Research Analog (HERA), gdzie przez 45 dni będą żyć i pracować jak astronauci. Załoga opuści habitat 24 czerwca. W ramach HERA naukowcy badają, w jaki sposób członkowie załogi adaptują się do izolacji i uwięzienia w małej przestrzeni. Jest to potrzebne przed wysłaniem ludzi na dalekie i długotrwałe misje kosmiczne na Księżyc, czy na Marsa.
Członkowie załogi będą wykonywać badania naukowe i inne czynności, podobne do tego, co spotka astronautów w przyszłej misji na Marsa. Zaplanowana jest nawet symulacja spaceru po powierzchni Czerwonej Planety przy pomocy technologii wirtualnej rzeczywistości. Załoga będzie doświadczać opóźnienia w komunikacji z centrum kontroli lotu, tak jak to będzie faktycznie w prawdziwej misji marsjańskiej.
Nowa załoga będzie drugą w eksperymencie HERA. Poprzednia zakończyła swoją misję 19 marca. Planowane są jeszcze dwie kolejne, z ostatnią ekipą kończącą 20 grudnia tego roku.
Piewrszy z członków nowej załogi - Jason Lee - jest profesorem School of Mechanical, Aerospace, and Manufacturing Engineering prowadzonej przez University of Connecticut; Stephanie Navarro jest specjalistką od operacji kosmicznych w rezerwie sił powietrznych USA; Shareef Al Romaithi to pilot z 16-letnim doświadczeniem w przemyśle lotniczym; Piyumi Wijesekara odbywa staż podoktorski w Radiation Biophysics Laboratory w NASA Ames Research Center.
Członkami załóg HERA są ochotnicy. Większość z nich to Amerykanie, ale tym razem jest jedna osoba spoza USA: Shareef Al Romaithi ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Kraj ten ma ambitne plany rozwoju swojego programu kosmicznego, włącznie z zapowiedziami władz na temat udziału w przyszłej kolonizacji Marsa. Plany poparte są bardzo dużym budżetem na badania kosmiczne i współpracą z NASA.
Przykładowo Zjednoczone Emiraty Arabskie dostarczą moduł śluzy powietrznej do stacji orbitalnej Gateway, wysłały sondę marsjańską, mają też plany realizacji misji do pasa planetoid z lądowaniem na jednej z planetoid.
Źródło: PAP/Space24.pl

Autor. ESA

SPACE24
https://space24.pl/nauka-i-edukacja/symulowana-misja-marsjanska-nasa-wybrala-zaloge

Symulowana misja marsjańska. NASA wybrała załogę.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wyjątkowe zdjęcie polskiego satelity. Przetworzyła je sztuczna inteligencja
2024-04-22.ML.
Firma KP Labs opublikowała kolejne zdjęcie wykonane przez polskiego satelitę Intuition-1. Fotografia, przedstawiająca obszar równikowy, jest pierwszą, która została przetworzona na orbicie przez sztuczną inteligencję.
Satelita Intuition-1 KP Labs został wystrzelony w kosmos 11 listopada 2023 r. na pokładzie rakiety Falcon 9 firmy SpaceX Elona Muska.
Wyposażono go w kamerę hiperspektralną, która pozwala na zaawansowane obrazowanie z użyciem szerokiej gamy światła. Standardowe obrazy RGB wykorzystują trzy szerokie pasma (czerwone, zielone i niebieskie), natomiast czujnik Intuition-1 obejmuje 192 pasma, w tym długości fal niewidzialne dla ludzkiego oka.
Dzięki obrazowaniu hiperspektralnemu możliwa jest analiza różnych substancji, typów roślinności, minerałów i innych materiałów na powierzchni Ziemi. Zebrane informacje mogą być wykorzystywane np. w naukach o środowisku, rolnictwie, leśnictwie, górnictwie czy oceanografii. Przy monitorowaniu środowiska ta technologia może wykrywać zmiany w ekosystemach, śledzić zanieczyszczenia i pomagać w zarządzaniu katastrofami naturalnymi.
Wbudowany w Intuition-1 moduł przetwarzania danych Leopard (DPU) – opracowany także w KP Labs – oraz algorytmy uczenia maszynowego pozwalają przetwarzać zebrane dane na orbicie, co znacząco skraca czas i zasoby potrzebne do analizy zdjęć satelitarnych, np. na Ziemię nie trafiają zdjęcia z zachmurzeniem utrudniającym lub uniemożliwiającym obserwację. To zapewnia szybki dostęp do kluczowych danych.

Satelita Intuition-1 (fot. KP Labs)

TVP INFO
https://www.tvp.info/77133318/wyjatkowe-zdjecie-polskiego-satelity-intuition-1-przetworzyla-je-sztuczna-inteligencja

Wyjątkowe zdjęcie polskiego satelity. Przetworzyła je sztuczna inteligencja.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Różowe płomienie Słońca na zdjęciu NASA z zaćmienia. Co to takiego?

2024-04-22. Dawid Długosz
Zaćmienie Słońca, które nastąpiło wcześniej w tym miesiącu, było z pewnością fenomenalne. Świat obiegły zdjęcia i na jednym z udostępnionych przez NASA można dostrzec "różowe płomienie". Przypominają one struktury wydobywające się z korony Słońca. Co to takiego?

Kwietniowe całkowite zaćmienie Słońca nie było widoczne z obszaru Polski. Można je było oglądać m.in. w części Stanów Zjednoczonych. Po wystąpieniu zjawiska świat szybko obiegły zdjęcia oraz filmy, na których uwieczniono Księżyc "zakrywający" tarczę gwiazdy Układu Słonecznego. Jedna z fotografii udostępnionych przez NASA przykuwa uwagę z racji ciekawych struktur, które udało się uchwycić na obrazie.

"Różowe płomienie" uchwycone przez NASA przy zaćmieniu Słońca
Na jednym ze zdjęć z zaćmienia Słońca, które przechwycił Keegan Barber, jeden z fotografów NASA, można dostrzec bardzo ciekawe struktury. Przypominają one różowe płomienie, które wyłaniają się z korony gwiazdy i wychodzą poza obszar zasłaniającego jej Księżyca. Wygląda to bardzo zjawiskowo, ale co to jest?
Efekt widać na powyższym zdjęciu i pewnie część z was mogłaby stwierdzić, że NASA udało się na obrazie uchwycić rozbłyski słoneczne. Nie, tym razem nie mamy do czynienia z koronalnymi wyrzutami masy, a czymś innym. W rzeczywistości jest to zjawisko dobrze znane naukowcom.
Na zdjęciu uchwycono protuberancje
To, co widać na zdjęciu Barbera, jest różową chromosferą Słońca. Efekt nie występuje wyłącznie podczas zaćmienia, ale w normalnych warunkach nie jest to widoczne dla ludzkiego oka. Dopiero zakrycie tarczy Księżycem sprawia, że można to dostrzec bez konieczności sięgania po zaawansowane teleskopy.
Samo zjawisko w postaci wydobywających się płomieni w kolorze różowym to protuberancja. W ich trakcie powstają struktury plazmy, które "uciekają" z powierzchni gwiazdy. W rzeczywistości potrafią pozostawać na niej nawet przez długie tygodnie czy nawet miesiące.
Na zdjęciu struktury wyglądają na stosunkowo niewielkie. Nie zapominajmy jednak, jak wielkie jest całe Słońce i tak naprawdę "różowe płomienie" uchwycone na zdjęciu NASA potrafią przyjmować rozmiary większe od Ziemi — nawet kilkukrotnie.
Różowy odcień za sprawą wodoru
Pozostaje jeszcze odpowiedzieć na pytanie, dlaczego te "płomienie" mają odcień różowy? Wynika to z ich składu, gdzie jest wodór. Podczas wystawienia na wysokie temperatury przyjmuje on właśnie takie zabarwienie.

Zjawisko protuberancji bywa na tyle duże, że można je zobaczyć nawet z odległości 160 mln km. To więcej niż jedna jednostka astronomiczna, która określa średni dystans Ziemi od Słońca (niespełna 150 mln km). W ramach ciekawostki warto dodać, że nasza planeta znajduje się najbliżej gwiazdy Układu Słonecznego podczas peryhelium. Wtedy odległość maleje do 147,106 mln km. w przypadku Marsa różnice są większe, co wynika z innego kształtu orbity. W tym przypadku dystans zmienia się w zakresie od około 207 do 249 mln km.

Różowe płomienie Słońca na zdjęciu NASA z zaćmienia. Co to takiego? /123RF/PICSEL /123RF/PICSEL

"Różowe promienie" uchwycone przez NASA przy zaćmieniu Słońca. /NASA/Keegan Barber /materiał zewnętrzny

https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-rozowe-plomienie-slonca-na-zdjeciu-nasa-z-zacmienia-co-to-ta,nId,7466429

Różowe płomienie Słońca na zdjęciu NASA z zaćmienia. Co to takiego.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak galaktyczna eksplozja wzbogaca ośrodek międzygalaktyczny w pierwiastki chemiczne
2024-04-22.
Astronomowie opracowali pierwszą mapę pozostałości po potężnej eksplozji w pobliskiej galaktyce, która dostarcza cennych informacji o tym, jak przestrzeń międzygalaktyczna wzbogaca się o pierwiastki chemiczne.
Międzynarodowy zespół naukowców zbadał galaktykę NGC 4383 w pobliskiej Gromadzie w Pannie, ujawniając wypływ gazu tak duży, że światło potrzebowałoby 20 000 lat, aby przemieścić się z jednej strony na drugą.

Ten wypływ gazu jest wynikiem niezwykle silnych eksplozji gwiazd w centralnych regionach galaktyki, które mogą wyrzucać ogromne ilości wodoru i cięższych pierwiastków. Masa wyrzuconego gazu odpowiada masie ponad 50 milionów Słońc.

Główny autor publikacji, dr Adam Watts z University of Western Australia w Międzynarodowym Centrum Badań Radioastronomicznych (ICRAR), powiedział, że bardzo niewiele wiadomo o fizyce wypływów i ich właściwościach, ponieważ są one bardzo trudne do wykrycia.

Wyrzucany gaz jest dość bogaty w ciężkie pierwiastki, co daje nam unikalny wgląd w złożony proces mieszania się wodoru i metali w wypływającym gazie. W tym konkretnym przypadku możemy wykryć tlen, azot, siarkę i wiele innych pierwiastków chemicznych.

Wypływy gazu mają kluczowe znaczenie dla regulacji tego, jak szybko i jak długo galaktyki mogą formować gwiazdy. Gaz wyrzucany przez te eksplozje zanieczyszcza przestrzeń między gwiazdami w galaktyce, a nawet między galaktykami, i może unosić się w ośrodku międzygalaktycznym na zawsze.

Mapa o wysokiej rozdzielczości została opracowana na podstawie danych z przeglądu MAUVE. W badaniu wykorzystano spektrograf MUSE Integral Field Spectrograph na Bardzo Dużym Teleskopie znajdującym się w Chile.

Badacze ICRAR, profesorowie Barbara Catinella i Luca Cortese, współautorzy badania i współprowadzący MAUVE, powiedzieli: Zaprojektowaliśmy MAUVE, aby zbadać, w jaki sposób procesy fizyczne, takie jak wypływy gazu, pomagają zatrzymać formowanie się gwiazd w galaktykach.

NGC 4383 była naszym pierwszym celem, ponieważ podejrzewaliśmy, że dzieje się coś bardzo interesującego, ale dane przekroczyły wszelkie nasze oczekiwania.

W przyszłości obserwacje MAUVE mogą ujawnić znaczenie wypływów gazu w lokalnym Wszechświecie z niezwykłą szczegółowością.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
•    ICRAR
•    Urania
Gaz (zaznaczony na czerwono na górze i na dole) jest wyrzucany z pobliskiej galaktyki NGC 4383. Źródło: Watts i inni, 2024
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2024/04/jak-galaktyczna-eksplozja-wzbogaca.html

Jak galaktyczna eksplozja wzbogaca ośrodek międzygalaktyczny w pierwiastki chemiczne.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwszy taki atlas Księżyca. Chińczycy opublikowali zestaw map
2024-04-23. Opracowanie:
Nicole Makarewicz
Chińscy naukowcy wydali pierwszy atlas geologiczny Księżyca w wysokiej rozdzielczości w skali 1:2,5 mln - poinformowała w poniedziałek chińska agencja prasowa Xinhua. Zestaw map został wydany w języku chińskim i angielskim.
Wydanie atlasu ma duże znaczenie w badaniu ewolucji Księżyca, a w przyszłości ułatwi wybór miejsca budowy stacji badawczej czy wykorzystanie zasobów geologicznych - stwierdził Ouyang Ziyuan, naukowiec z CAS. Dodał, że wiedza ta może pomóc w lepszym zrozumieniu powstania planet Układu Słonecznego, w tym Ziemi i Marsa.
Liu Jianzhong, badacz z CAS, wyjaśnił, że do tej pory wykorzystywano mapy, które powstały pół wieku temu w okresie amerykańskich lotów kosmicznych w ramach programu Apollo. Zaznaczył, że od tego czasu nastąpił znaczny postęp zarówno w eksploracji kosmosu, jak i w kartografii.
Prace nad atlasem trwały od 2012 r.
Jak wskazują autorzy, atlas powstał na podstawie badań naukowych prowadzonych w ramach chińskiego programu eksploracji Księżyca Chang’e oraz wyników badań chińskich i międzynarodowych misji kosmicznych.
Na mapach wyznaczono w łącznie 12 341 kraterów uderzeniowych, 81 basenów uderzeniowych, określono także 17 typów litologii, czyli cech i właściwości skał obserwowanych makroskopowo, oraz 14 typów struktur na całym Księżycu.
Naukowcy z CAS zapewniają, że mogą przeprowadzić kolejne geologiczne badania makroskopowe, które będą powiązane z najbliższą misją Chang’6. Wówczas to mają zostać pobrane próbki z ciemnej strony Księżyca, a następnie przetransportowane na Ziemię. Chiny planują start misji w maju br.

/Zdjęcie ilustracyjne /Shutterstock

https://www.rmf24.pl/nauka/news-pierwszy-taki-atlas-ksiezyca-chinczycy-opublikowali-zestaw-m,nId,7468493#crp_state=1

Pierwszy taki atlas Księżyca. Chińczycy opublikowali zestaw map.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sonda, która opuściła granice Układu Słonecznego, w końcu zaczęła nadawać

2024-04-23. Dawid Długosz
Voyager 1 to sonda kosmiczna NASA, która znajduje się najdalej od Ziemi. Statek przekroczył umowne granice Układu Słonecznego, ale przez ostatnie miesiące sprawiał problemy. Agencja rozwiązała usterki i Voyager 1 ponownie zaczął nadawać czytelne komunikaty. Są to dane o stanie oraz jego systemów.

Układ Słoneczny opuściły na razie tylko dwie sondy wystrzelone przez człowieka. Są to "bliźniaki" Voyager 1 i 2, które znajdują się w kosmosie od blisko pół wieku. Pierwszy ze statków od kilku miesięcy sprawiał problemy, których przyczyna była szukana przez inżynierów z NASA. Teraz maszyna wróciła "do żywych" i zaczęła przesyłać na Ziemię czytelne komunikaty.

Sonda Voyager 1 sprawiała problemy od pięciu miesięcy
Problemy z Voyagerem 1 zaczęły się w listopadzie 2023 r., gdy NASA zaczęła od sondy otrzymywać dane, które okazały się być bełkotem. Mimo tego, że nadal odbierał polecenia z Ziemi. Inżynierowie zaczęli szukać przyczyn i niedawno ogłosili rozwiązanie usterki.
Problem udało się zidentyfikować w marcu. Zrobił to zespół specjalistów zatrudnionych w Jet Propulsion Laboratory należącym do NASA. Winowajcą sytuacji był jeden układ. Inżynierowie opracowali poprawkę dla oprogramowania kilkudziesięcioletniego komputera sondy.
NASA zaczęła otrzymywać czytelne komunikaty
NASA ogłosiła, że Voyager 1 zaczął wracać "do żywych" i odległa sonda kosmiczna zaczęła przesyłać czytelne komunikaty.
Czytamy w oświadczeniu NASA
Kolejnym krokiem jest przywrócenie sprawności naukowej statku. NASA chce, aby Voyager 1 ponownie zaczął przesyłać dane z instrumentów, które są bardzo cenne. Wszak jest to najbardziej odległa sonda kosmiczna od Ziemi w historii.
W kosmosie od blisko 50 lat
Voyager 1 znajduje się obecnie ponad 25 mld km od Ziemi. Dla porównania średnia odległość naszej planety od Słońca to niespełna 150 mln km. Można więc sobie wyobrazić, jak daleko poleciała sonda.

Statek był pierwszym w historii ludzkości, który wszedł w ośrodek międzygwiazdowy w 2012 r. Jego bliźniak Voyager 2 opuścił Układ Słoneczny w 2018 r. Obie sondy zostały wystrzelone w kosmos w 1977 r. i dostarczyły nam mnóstwo informacji o systemie planetarnym, w którym żyjemy oraz z obszarów jego umownej granicy. Na pokładzie umieszczono "Złote Płyty", na których znajdują się informacje o ludzkości dla obcych cywilizacji.

Voyager 1 zaczął nadawać komunikaty. Sonda NASA wraca do życia. /NASA/JPL-Caltech /domena publiczna
https://geekweek.interia.pl/nauka/news-sonda-ktora-opuscila-granice-ukladu-slonecznego-w-koncu-zacz,nId,7468658

Sonda, która opuściła granice Układu Słonecznego, w końcu zaczęła nadawać.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kosmiczne patenty fundamentem przewagi przedsiębiorstwa w sektorze
2024-04-23.
Przemysł kosmiczny stanowi dzisiaj bezsprzecznie jedną z najprędzej rozwijających się pod względem technologicznym gałęzi gospodarki. Ta branża generuje jednocześnie, poprzez nowoczesne rozwiązania w zakresie teledetekcji czy łączności satelitarnej, fundamentalne zmiany w dziedzinach takich jak ochrona granic, zarządzanie kryzysowe, gospodarka przestrzenna czy kontrola ruchu morskiego. Firmy działające w sektorze kosmicznym rywalizują ze sobą wypracowując ultranowoczesne technologie, czego jawnym odzwierciedleniem są zgłaszane przez przedstawicieli tych firm patenty.
Według specjalistów z Europejskiej Agencji Kosmicznej jedno euro zainwestowane w przemysł kosmiczny przynosi przeciętnie około sześć euro zwrotu. Przemysł ten jest sektorem wysokich technologii i doskonale wpisuje się dziś w ramy tzw. przemysłu 4.0. Eksperci ukłuli wręcz odnoszące się do współczesnej branży kosmicznej określenie „Space 4.0”, stosowane naprzemiennie z nieco częściej może spotykanym pojęciem „New Space”.
Space 4.0 charakteryzuje się dużo krótszym etapem prac badawczo-rozwojowych, jakie są wykonywanie przed wypuszczeniem nowego rozwiązania w przestrzeń kosmiczną. Dawniej prace nad satelitą nowego pomysłu trwały kilka lub kilkanaście lat. Tworzący inżynierowie chcieli przewidzieć każdą możliwą usterkę czy awarię i zabezpieczyć się przed nią, wykonując przy tym niezmierzone ilości testów. W New Space czas takich prac liczy się w miesiącach. Satelity są mniejsze, buduje się je taniej i szybciej.
Ich konstruktorzy świadomie akceptują fakt, że raz na kilka prób coś może pójść nie tak, jednak w zamian za to nowe technologie wdrażane są dużo szybciej, i przy niższych kosztach. Kolejne ulepszenia i iteracje wprowadza się w miarę wystrzeliwania kolejnych satelitów danej konstelacji czy generacji.
Dla gospodarki naziemnej satelity wykorzystywane są przede wszystkim dla trzech rodzajów usług:
1.    tych związanych z satelitarną obserwacją Ziemi;
2.    tych związanych z telekomunikacją satelitarną;
3.    wreszcie, usług związanych z pozycjonowaniem i nawigacją, w oparciu o serwisy takie jak GPS czy Galileo.
We wszystkich trzech wyżej wymienionych dziedzinach następują gwałtowne i nieustające zmiany. Jeśli chodzi o łączność, to obok dużych satelitów kierowanych tradycyjnie na orbitę geostacjonarną, coraz większą rolę pełnią konstelacje małych satelitów rozmieszczane na niskiej orbicie okołoziemskiej. W zakresie obserwacji Ziemi operatorzy zwiększają liczbę sensorów w przestrzeni kosmicznej. Skraca się czas rewizyty satelity nad danym obszarem. Jednocześnie zdjęcia satelitarne mają coraz lepszą rozdzielczość, pozwalając dostrzec na zobrazowaniu powierzchni Ziemi coraz to więcej szczegółów.
Wszystko to powoduje, że firmy działające w branży kosmicznej prowadzą między sobą nieustający technologiczny wyścig. Nowe technologie pozwalają im na większą szybkość i elastyczność działania. Miniaturyzacja pozwala zmniejszać koszty umieszczania w kosmosie nowej infrastruktury. Nieustanne dążenie do działania z coraz większą efektywnością i tworzenia jeszcze lepszych rozwiązań stale napędza do działania inżynierów zatrudnianych przez poszczególne przedsiębiorstwa. Efektem wytężonej pracy tych właśnie ludzi są zgłoszenia rejestracyjne zupełnie nowych patentów w sektorze kosmicznym.
Przykładowo działająca w obszarze robotyki kosmicznej i wywodząca się z Sieci Badawczej Łukasiewicz – Przemysłowego Instytutu Automatyki i Pomiarów spółka PIAP Space posiada zarejestrowany w 2018 r., a opublikowany w 2020 r., patent na stanowisko testujące interfejsy mechaniczne typu A\B technologii dokowania i chwytania powiązane z technologią kosmiczną.
Twórcami rozwiązania są Filip Czubaczyński, Philippe Preumont oraz Paweł Wittels. Operująca w Lubuskiem firma Hertz Systems dysponuje natomiast patentem z 2011 r. na „Sterownik satelitarnego systemu monitorowania pojazdów”. Mająca swoje korzenie w warszawskim Centrum Badań Kosmicznych Polskiej Akademii Nauk firma Astronika, która zasłynęła m. in. udziałem w misji InSight, ma w swoim dorobku patenty na rozwiązania takie jak np.:
•    Hold and release device, in particular for mounting and releasing spaceship elements;
•    Method for producing a torque, preferably for drilling rigs and the driving device for pulsed production of the torque;
•    Method for sticking device into ground subsurface layers. Patent for the device designed to stick into the ground using this method
W przygotowaniu ich wszystkich swój wkład miał dr inż. Jerzy Grygorczuk. Jeśli chodzi o wynalazki związane z napędami kosmicznymi i rakietami, to wieloma istotnymi patentami może pochwalić się warszawski Instytut Lotnictwa, wchodzący w skład Sieci Badawczej Łukasiewicz. I tak oto ILOT dysponuje patentami na „system separacji członów rakiety”, „mechanizm zwalniania rakiety ze stanowiska startowego”, „pirotechniczny mechanizm zwalniający” czy wreszcie na „konfigurację ziarna paliwa hybrydowego silnika rakietowego”. Twórcą tego ostatniego rozwiązania jest dr inż. Adam Okniński – dyrektor Centrum Technologii Kosmicznych Instytutu Lotnictwa. Z kolei gdyńska firma SpaceForest, która podobnie jak ILOT pracuje nad rakietami suborbitalnymi, cieszy się patentem na mającą cylindryczną obudowę komorę spalania hybrydowego silnika rakietowego.
Pośród polskich firm związanych z teledetekcją (kosmiczną, ale nie tylko), ciekawym patentem może się pochwalić krakowskie przedsiębiorstwo SmallGIS. Jego prezes, Antoni Łabaj, jest mianowicie właścicielem patentu opublikowanego w 2014 r. na „sposób oceny liczebności populacji dziko żyjącej zwierzyny metodą termowizyjno-optyczną”. Jak czytamy w opisie zastrzeżonej technologii, chodzi o: Obfotografowanie lub skanowanie terenu przez sensor termalny rejestrujący widmo fali elektromagnetycznej w zakresie podczerwieni w paśmie od 3-6 lub 8-14 mikrometrów z zachowaniem dobrego kontrastu termicznego w temperaturze -30°C do +12°C. Następnie identyfikacja i rozpoznanie osobników zwierząt dzikich oraz ich przyporządkowanie do gatunku.
Natomiast zdecydowanym liderem, jeśli chodzi o rozwijanie autorskich patentów jest nad Wisłą przedsiębiorstwo ICEYE, które prowadzi działalność jednocześnie w Finlandii, w Polsce i w kilku innych krajach, będąc de facto graczem globalnym. Współzałożycielem i prezesem ICEYE jest Polak, Rafał Modrzewski, który sam ma na koncie kilka patentów, jak choćby ten dotyczący Earth Monitoring System And Method Of Managing A Satellite Constellation („Systemu monitoringu ziemi i zarządzania konstelacją satelitów”) czy drugi: Satellite, Manufacturing Method And Modules For Use In Satellite Assembly („Metoda produkcji satelity i moduły do wykorzystywania przy montażu satelity”). Wspomniany Polak jest współtwórcą obu kluczowych z punktu widzenia spółki rozwiązań.
Ogółem firma ICEYE może poszczycić ponad sześćdziesięcioma patentami, z których część opisuje te same rozwiązania, ale zgłoszone w ramach różnych jurysdykcji prawa patentowego (np. pod jurysdykcją brytyjską, amerykańską czy w ramach międzynarodowego porozumienia Patent Cooperation Treaty (PCT). Część z tych patentów została już przyznana i zatwierdzona, część natomiast jest obecnie procedowana, ale są to już postępowania, które zostały opublikowane i patenty czekają na zakończenie procedury zatwierdzającej.
W wypracowaniu 18 spośród owych kilkudziesięciu patentów ICEYE mieli swój istotny wkład Polacy. Obok Modrzewskiego, to również Jakub Korczyc, Jakub Lisowski czy Marek Kowaluk. Polskie patenty dotyczą jeszcze m. in. „Budowy i działania satelity wyposażonego w radar z syntetyczną aperturą” (Synthetic Aperture Radar Satellite Design and Operation) czy „Aktywnej kontroli termicznej satelity przy użyciu podsystemu ADCS” (Active thermal control of a satellite using the ADCS subsystem). Polacy zatrudnieni w ICEYE – w tym m.in. Wiktor Świerczewski – pracują nad kolejnymi patentami, w przypadku których wnioski będą procedowane.
„Tak duża liczba patentów jasno pokazuje wysoki stopień rozwoju firmy, która od samego początku swojego istnienia stawia na innowacje” – mówi Witold Witkowicz, Dyrektor Zarządzający ICEYE Polska – „W dzisiejszym świecie pomiędzy przedsiębiorstwami trwa nieustanny wyścig. Chodzi o szybkość działania, elastyczność, rywalizację cenową, a także – zwłaszcza w tak zaawansowanej branży, jaką jest przemysł kosmiczny – liczy się wyścig technologiczny. Nasze patenty stanowią najlepszy dowód, że ICEYE ten wyścig wygrywa.”
W ramach polskiego sektora kosmicznego działa obok ICEYE jeszcze kilka innych przedsiębiorstw, które również rozwijają swoje zdolności w dziedzinie satelitarnej obserwacji Ziemi. Chodzi o firmy funkcjonujące w segmencie upstream, budujące własne satelity dedykowane teledetekcji. Te podmioty nie mogą pochwalić się zbyt wieloma zgłoszeniami patentowymi. Biorące wspólnie udział w programach EagleEye oraz PIAST spółki giełdowe takie jak Creotech Instruments mają po zero patentów. Wrocławski SatRev legitymuje się jednym zgłoszeniem patentowym, dotyczącym wielopoziomowej anteny terahercowej zbudowanej z dwuwymiarowych materiałów.
W istocie, to właśnie patenty, unikalne i autorskie rozwiązania stanowią dla naszego kraju szansę rozwojową. Sektor kosmiczny w Polsce nie zaczął rozwijać się intensywnie już w latach 60-tych czy 70-tych dwudziestego wieku. W istocie przemysł ten nabrał pełnego rozpędu dopiero w drugiej dekadzie obecnego stulecia, po przystąpieniu Polski do Europejskiej Agencji Kosmicznej. Siłą rzeczy, straconych dekad nie da się nadrobić w kilka lat. Innowacje i idące za nimi patenty dają natomiast szanse na przyspieszenie, tworzenie nad Wisłą unikalnych rozwiązań, narzędzi, instrumentów, podsystemów, systemów czy całych satelitów, które będą pożądane w innych europejskich krajach, ale też w innych miejscach na świecie.
Tworzenie nowych opatentowanych rozwiązań przez Polaków wpisuje się zatem w założenia Polskiej Strategii Kosmicznej. Daje też rodzimym władzom i wojskowym coś, co nasz kraj może wnosić jako istotną wartość do wszelkich systemów sojuszniczych, których jest członkiem. Stąd, warto, żeby krajowe firmy podjęły technologiczne wyzwanie i pracowały nad własnymi, autorskimi rozwiązaniami, które zaowocują nowymi patentami.
Źródło: ICEYE
Autor. ICEYE

SPACE24
https://space24.pl/przemysl/sektor-krajowy/kosmiczne-patenty-fundamentem-przewagi-przedsiebiorstwa-w-sektorze

Kosmiczne patenty fundamentem przewagi przedsiębiorstwa w sektorze.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Web zaobserwował ślady populacji gwiazd Wolfa-Rayeta niecałe 3 miliardy lat po Wielkim Wybuchu
22024-04-23.
Analizując światło sprzed około 11 miliardów lat zarejestrowane przez Teleskop Webba, które pochodziło od soczewkowanej grawitacyjnie galaktyki Błysk Słońca (j.ang. Sunburst galaxy) - astronomowie odkryli ślady populacji gwiazd Wolfa-Rayeta w gwiazdowej protogromadzie kulistej. Wcześniej w tej samej galaktyce zaobserwowano najjaśniejszą znaną nam gwiazdę zwaną Godzillą.
Przypadkowo kilka lat temu została odkryta bardzo interesująca galaktyka podczas obserwacji gromady galaktyk PSZ1 G311.65-18.48 w gwiazdozbiorze Rajskiego Ptaka (łac. Apus). Ta „galaktyka-niespodzianka” okazała się bardzo jasna. A jej obraz jest „skopiowany” dwunastokrotnie na niebie dzięki osobliwej strukturze grawitacji ww. gromady galaktyk.
Potocznie nazwano ją galaktyką Błysk Słońca (ang. Sunburst galaxy / Sunburst Arc) i widzimy, jak wyglądała około 11 miliardów lat temu – co odpowiada kosmologicznemu przesunięcie ku czerwieni „z”=2,37 (dla porównania – nasze Słońce widzimy  tak, jak wyglądało około 500 sekund wcześniej). Jest to więc imponująca odległość, którą pokonały fotony z galaktyki Błysk Słońca.
Znajdujące się przed Błyskiem Słońca, potężne pole grawitacyjne gromady galaktyk, od której światło leciało do nas około 4,6 miliarda lat (z=0,443) działa jak soczewka grawitacyjna. Ta „soczewka” powoduje wzmocnienie jasności galaktyki Błysk Słońca, zwielokrotnienie jej obrazu oraz nadanie kształtu łuku – czemu zawdzięcza nazwę (jedno z określeń w j.ang. Sunburst Arc).
Cztery łuki rozciągnięte wokół centralnie rozmieszczonej gromady galaktyk zawierają dwanaście oddzielnych kopii obrazów tej samej galaktyki Błysk Słońca! Na przykład na poniższym zdjęciu widać pięć kopii wskazanych strzałkami, które znajdują się w łuku północnym i północno-zachodnim.
W publikacji o bardzo szczegółowym temacie badań
„Łuk Błysku Słońca w JWST: detekcja gwiazd Wolfa Rayeta wyrzucających azot do gwiazdowej proto-gromady kulistej o niskiej metaliczności i kosmologicznym przesunięciu ku czerwieni z=2.37, z której uciekają jonizujące fotony”
astronomowie opisali wyniki analizy pewnego specyficznego obszaru, który nazwano gromadą z galaktyki Błysk Słońca emitującą promieniowanie w kontinuum Lymana, czyli o długości fali λ<912Å .
Celem tych badań było poznanie właściwości gwiazd i materii gazowej w galaktykach we wczesnym Wszechświecie.
Cała wiedza w widmach
Astronomowie badający galaktyki bardzo często nie potrzebują ładnych zdjęć (chociaż ładne zdjęcie również może być przydatne), ale całe bogactwo wiedzy jest ukryte w widmach, czyli zdjęciach natężenia światła docierającego od tych obiektów w zależności od koloru – zwanej naukowo „długością fali” (zwykle oznaczenie grecką literą lambda „λ”). Na przykład z fragmentów widma galaktyki Błysk Słońca uzyskanych za pomocą Teleskopu Webba, astronomowie dowiedzieli się jak masywna jest ta galaktyka, z jakich składa się pierwiastków, jakiego rodzaju gwiazdy w niej świecą.
Na poniższej ilustracji pokazano fragment widma galaktyki Błysk Słońca, w którym prawie każdy „kolec” jest linią emisyjną. Tak dobrej jakości widmo było możliwe do uzyskania tylko dzięki połączeniu następujących czynników:
    • niezwykła jasność galaktyki Błysk Słońca (dodatkowo wzmocniona soczewkowaniem grawitacyjnym),
    • niespotykane możliwości Teleskopu Webba,
    • czas naświetlania samej galaktyki - ponad pół dnia.
Szerokość tych widmowych linii emisyjnych zależy od masy świecącego obiektu. W szczególności gromada z galaktyki Błysk Słońca emitująca promieniowanie w kontinuum Lymana posiada masę około 9 milionów mas Słońca. Więc jest to bardzo masywna i zwarta gromada gwiazdowa podobna na przykład do gromady kulistej Omega Centauri w naszej Drodze Mlecznej. Zaś liczbę gwiazd Wolfa-Rayeta w tej proto-gromadzie kulistej astronomowie oszacowali na ~700.
Stosunki natężeń niektórych linii widmowych mówią nam również o metaliczności tego ciała niebieskiego. W szczególności gromada z galaktyki Błysk Słońca - emitująca promieniowanie w kontinuum Lymana , posiada dość niską metaliczność – mniej niż 20% metaliczności słonecznej. Ale jest wyjątek – ta pierwotna gromada kulista jest ekstremalnie bogata w azot. W rzeczywistości poziom wzbogacenia materii w azot jest znacznie wyższy niż to, co obserwujemy przy podobnej metaliczności w galaktykach w naszej okolicy Wszechświata, czyli dla kosmologicznego przesunięcia ku czerwieni z=0.

Skąd pochodzi cały ten azot w proto-gromadzie kulistej?
Jedno z przekonujących wyjaśnień tego tajemniczego nadmiaru azotu podpowiada się w obszarach zamalowanych na niebiesko i pomarańczowo na powyższej ilustracji. Tutaj oko eksperta wyłapie natychmiast, że te kolorowe garby spektralne odpowiadają sygnaturom specyficznej populacji gwiazd zwanych gwiazdami Wolfa-Rayeta.
Gwiazdy Wolfa-Rayeta są bardzo masywnymi i gorącymi gwiazdami w zaawansowanych stadiach ewolucyjnych, które mogą wyprodukować ekstremalnie duże ilości azotu i wyrzucić go do najbliższego otoczenia wokółgwiazdowego poprzez silne wiatry gwiazdowe.
Galaktyka Błysk Słońca nie jest ostatnio jedynym przypadkiem ekstremalnej nadobfitości azotu, którą obserwujemy we wczesnym Wszechświecie. Na przykład Teleskop Webba zarejestrował bardzo silne linie azotu w galaktyce GN-z11 (przesunięcie ku czerwieni z=11,1), które astronomowie próbują wyjaśnić między innymi obecnością hipotetycznych bardzo masywnych gwiazd / supermasywnych gwiazd (~100-1000 Mʘ / ~1000–100 000 Mʘ).
Nie jest to również pierwszy raz, gdy gwiazdy Wolfa-Rayeta są uważane za potencjalną przyczynę tej nadwyżki azotu. Jednak po raz pierwszy obserwacje galaktyki Błysk Słońca są bezpośrednim dowodem na obecność gwiazd Wolfa-Rayeta w odległym Wszechświecie.
Do tej pory pojedyncze gwiazdy Wolfa-Rayeta były obserwowane w odległościach nie większych niż ~5 Mpc. Natomiast najdalsze ślady populacji gwiazd Wolfa-Rayeta zaobserwowano dla kosmologicznego przesunięcia ku czerwieni z~0,5 (fotony z takiej odległości dotarły do nas po około 5 miliardach lat od ich emisji). Na przykład w galaktyce SDSS J150009.81+452844.4 (przesunięcie ku czerwieni z=0,4530) oszacowano populację gwiazd Wolfa-Rayeta na około 450 tysięcy na podstawie obserwacji spektroskopowych.
Gwiazdy Wolfa-Rayeta najczęściej występują o obszarach Wszechświata o dużej metaliczności, ale spotyka się je również w galaktykach o niskiej i nawet ekstremalnie małej metaliczności – takiej jak np. galaktyka I Zwicky 18 (zaledwie 2% metaliczności słonecznej). Co oznacza, że takie gwiazdy pozbawione zewnętrznych otoczek łatwo powstają - pomimo zależności tempa utraty masy przez wiatry gwiazdowe od metaliczności (im większa metaliczność – tym większe tempo utraty masy). Przypuszcza się, że przy małych metalicznościach szczególnie ważne są ścieżki ewolucyjne w gwiazdowych układach podwójnych.
Wydaje się, że ten rodzaj masywnych i zaawansowanych ewolucyjnie gwiazd odgrywał istotną rolę podczas pierwszych kilku miliardów lat po Wielkim Wybuchu w procesie wzbogacania galaktyk w cięższe pierwiastki. Ma to duże znaczenie dla naszego zrozumienia ewolucji galaktyk.
Oprócz odkrycia nadwyżki azotu opisanej w niniejszym materiale i wcześniej odkrytej najjaśniejszej znanej aktualnie gwieździe (~134 mln Lʘ) o nazwie Godzilla, dowiedzieliśmy się, że galaktyka Błysk Słońca wygląda niesamowicie w dwunastu kopiach swojego obrazu naświetlanego przez ponad pół dnia w JWST.
 
Opracowanie: Ryszard Biernikowicz

Więcej informacji:

• (publikacja naukowa arXiv – docelowo A&A) → The Sunburst Arc with JWST: Detection of Wolf-Rayet stars injecting nitrogen into a low-metallicity, z=2.37 proto-globular cluster leaking ionizing photons
•  The photocopied “sunburst” from the early Universe
 
Źródło: Astrobites
 
Na ilustracji: Kolorowy obraz dwóch fragmentów (północny + północno-zachodni) soczewkowanej galaktyki Błysk Słońca uzyskany za pomocą Teleskopu Webba i kamery NIRCam. Strzałki wskazują pięć kopii rodzącej się gwiazdowej gromady kulistej, czyli proto-gromady kulistej (ang. proto-globular cluster), w której zaobserwowano linie widmowe charakterystyczne dla gwiazd Wolfa Rayeta. Źródło: arXiv:2404.08884 [astro-ph.GA]
Na ilustracji: Widać masywną gromadę galaktyk PSZ1 G311.65-18.48 w gwiazdozbiorze Rajskiego Ptaka (łac. Apus), od której światło biegło do nas 4,6 miliarda lat (z=0,443). Mniej więcej na zewnętrznej granicy tej gromady widać cztery łuki świetlne, które są zwielokrotnionymi obrazami tej samej galaktyki zwanej potocznie Błyskiem Słońca - widzimy ją tak, jak wyglądała około 11 miliardów lat temu (z=2,37). Zdjęcie zostało zrobione przez Teleskop Hubble’a w czterech barwach w zakresie optycznym i podczerwieni (długości fali λ~0,275-1,6μm). W galaktyce Błysk Słońca zaobserwowano najjaśniejszą znaną nam gwiazdę zmienną typu LBV, którą nazwano Godzillą. Źródło: ESA/Hubble, NASA, Rivera-Thorsen et al.

Na ilustracji: Kolorowy obraz dwóch fragmentów (północny + północno-zachodni) soczewkowanej galaktyki Błysk Słońca uzyskany za pomocą Teleskopu Webba i kamery NIRCam. Strzałki wskazują na pięć kopii rodzącej się w tej galaktyce gromady kulistej, czyli proto-gromady kulistej (ang. proto-globular cluster), w której zaobserwowano linie widmowe charakterystyczne dla gwiazd Wolfa Rayeta. Kolorowe kwadraty wskazują na pola obserwacyjne spektrografu NIRSpec, którego widma zostały wykorzystane do badania tej proto-gromady kulistej. Źródło: arXiv:2404.08884 [astro-ph.GA]

Na ilustracji: Czarna ciągła linia przedstawia widmo proto-gromady kulistej w galaktyce Błysk Słońca uzyskane z jej dwunastu kopii obrazów za pomocą spektrografu NIRSpec współpracującego z JWST. Prawie wszystkie „kolce” na tym widmie są liniami emisyjnymi. Zakreślone na niebiesko i pomarańczowo obszary są jakby „garbami” w widmie – a faktycznie liniami emisyjnymi, które są ważnymi wskaźnikami identyfikującymi gwiazdy Wolfa-Rayeta. Źródło: arXiv:2404.08884 [astro-ph.GA]

URANIA
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/web-zaobserwowal-slady-populacji-gwiazd-wolfa-rayeta-niecale-3-miliardy-lat-po-wielkim

 

Web zaobserwował ślady populacji gwiazd Wolfa-Rayeta niecałe 3 miliardy lat po Wielkim Wybuchu.jpg

Web zaobserwował ślady populacji gwiazd Wolfa-Rayeta niecałe 3 miliardy lat po Wielkim Wybuchu2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pojawił się nowy model powstawania planet swobodnych
2024-04-23.
Nowe badania sugerują, że gęste gromady gwiazd mogą wyrzucać pary olbrzymich planet, które pozostają ze sobą związane grawitacyjnie.
Niedawne odkrycie potencjalnej nowej klasy odległych i tajemniczych swobodnych planet zaintrygowało astronomów, odkąd pod koniec 2023 roku udostępniono oszałamiające nowe zdjęcia wykonane przez Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba.
Te obiekty, znane jako obiekty podwójne o masie Jowisza (JuMBO), wydają się krążyć wokół siebie, unosząc się swobodnie w przestrzeni, niezwiązane z żadną gwiazdą – co jest sprzeczne z dominującymi teoriami na temat tego, jak uważano, że działają układy planetarne.
Nowe, przełomowe badania przeprowadzone przez zespół astrofizyków z University Nevada Las Vegas i Stony Brook University, opublikowane 19 kwietnia 2024 roku w czasopiśmie Nature Astronomy, przedstawiają przekonujący model tego, jak te JuMBO mogły się uformować.
Zespół wykorzystał zaawansowane techniki, znane jako bezpośrednie symulacje N-ciał, aby zbadać, w jaki sposób interakcje w gęstych gromadach gwiazd mogą prowadzić do wyrzucenia olbrzymich planet, które pozostają grawitacyjnie związane ze sobą podczas dryfowania przez galaktykę. Te znaczące badania oferują model tego, jak te enigmatyczne układy podwójne mogą się formować, wypełniając krytyczną lukę w naszym rozumieniu ewolucji planet.
Nasze symulacje pokazują, że bliskie spotkania gwiazdy mogą spontanicznie wyrzucać pary olbrzymich planet z ich rodzimych układów, prowadząc je do orbitowania wokół siebie w kosmosie – powiedział współautor badania, Yihan Wang, doktorant w Nevada Center for Astrophysics w UNLV. Odkrycia te mogą znacząco zmienić nasze postrzeganie dynamiki planet i różnorodności układów planetarnych w naszym Wszechświecie.
Badania wskazują, że takie zdarzenia są bardziej prawdopodobne w gęsto zaludnionych gromadach gwiazd, co sugeruje, że swobodne planety podwójne mogą być bardziej powszechne niż wcześniej sądzono. Charakterystyka tych par planetarnych – taka jak ich separacja i mimośród orbity – zapewnia nowy wgląd w gwałtowne warunki środowiskowe, które wpływają na formowanie się planet.
Wprowadza to dynamiczne interakcje gwiazd jako ważny czynnik w rozwoju niezwykłych układów planetarnych w gęstych środowiskach gwiazdowych – powiedziała Rosalba Perna, współautorka badania i profesor fizyki i astronomii na Uniwersytecie Stony Brook.
Zdaniem naukowców ta nowa praca poszerza naszą wiedzę na temat formowania się planet, a także przygotowuje grunt pod przyszłe obserwacje za pomocą Teleskopu Webba, które mogą dostarczyć dalszych dowodów potwierdzających przewidywania zespołu.
Zrozumienie powstawania JuMBO pomaga nam rzucić wyzwanie i udoskonalić dominujące teorie powstawania planet – powiedział astrofizyk UNLV i współautor badania Zhaohuan Zhu. Przyszłe obserwacje z JWST mogą nam w tym pomóc, dostarczając z każdą obserwacją nowych spostrzeżeń, które pomogą nam lepiej formułować nowe teorie powstawania planet olbrzymów.
Opracowanie:
Agnieszka Nowak
Więcej informacji:
•    Jumbo Discovery: Astronomers Offer Model for Formation of Newly Discovered “Free-Floating” Planets
•    Free-floating binary planets from ejections during close stellar encounters
Źródło: University Nevada Las Vegas
Na ilustracji: Wizja artystyczna swobodnie unoszących się planet o masach Jowisza w układzie podwójnym. Źródło: Gemini Observatory / Jon Lomberg
URANIA
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/pojawil-sie-nowy-model-powstawania-planet-swobodnych

 

Pojawił się nowy model powstawania planet swobodnych.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Artemis III bez lądowania na Księżycu? NASA rozważa inny plan
2024-04-23. Mateusz Mitkow
NASA rozważa wprowadzenie modyfikacji w planach dotyczących misji Artemis III. Przypomnijmy, że jej obecnym założeniem jest pierwsze od ponad 50 lat załogowe lądowanie na Księżycu. Alternatywny plan zakłada, że celem astronautów będą jedynie testy technologii na niskiej orbicie okołoziemskiej (LEO).
Od kilkudziesięciu lat NASA pracuje nad przywróceniem obecności człowieka na Srebrnym Globie. W tym celu realizowany jest program Artemis, którego celem jest załogowe lądowanie na powierzchni Księżyca, zbudowanie stacji wypadowej na orbicie księżycowej oraz stworzenie bazy na powierzchni naturalnego satelity Ziemi. Są to ambitne plany, które wymagają opracowania nowych technologii i tym samym pochłaniają spore koszty oraz czas.
Harmonogram misji programu Artemis był kilkukrotnie modyfikowany i niewykluczone, że przed nami kolejne opóźnienia. Obecne plany zakładają, że misja Artemis III, której założeniem jest załogowe lądowanie na Srebrnym Globie będzie mogła odbyć się najwcześniej w okolicach 2026 i 2027 r. Dokładna data jest zależna m.in. od dostarczenia na czas przetestowanego już lądownika - Starship HLS (Human Landing System), czyli księżycowego wariantu statku Starship, jak i samej rakiety, która go wyniesie.
To właśnie wymagany stopień rozwoju technologicznego wymaganego sprzętu do Artemis III powoduje obawy NASA. W ostatnich dniach w mediach branżowych pojawiły się informacje sugerujące, że NASA rozważa alternatywne założenia trzeciej misji programu Artemis. Jak opisał serwis Ars Technica, amerykańska agencja kosmiczna analizuje możliwość wykonania jedynie testów z udziałem załogi na niskiej orbicie okołoziemskiej
Dokładniej rzecz ujmując, załoga biorąca udział w misji Artemis III sprawdziłaby zdolność dokowania kapsuły Orion do lądownika Starship, który zostałby wyniesiony w oddzielnym starcie. W ramach opisywanej misji zostały przetestowane wszystkie niezbędne procedury zbliżenia i cumowania, a następnie możliwość zamieszkania załogi wewnątrz statku, po czym astronauci wróciliby na Ziemię.
Dla NASA największym priorytetem jest bezpieczeństwo załogi, dlatego niezbędne jest przeprowadzenie wszystkich wymaganych testów, zanim dojdzie do lotu na Księżyc.
Jak słusznie zauważa źródło, alternatywne plany NASA mają wiele wspólnego z misją Apollo 9 (1969 r.), w ramach której również przeprowadzono niezbędne testy modułu księżycowego LM na niskiej orbicie okołoziemskiej. Było to kluczowe dla późniejszych misji programu Apollo, w ramach których niejednokrotnie udało się wylądować na Księżycu i tym samym zapisać już na zawsze na kartach historii.
Warto zwrócić uwagę, że kolejne opóźnienia w prowadzonym obecnie programie Artemis, będą sporym problemem dla NASA, która już teraz spotyka się ze sporą krytyką. Powrót człowieka na Księżyc jest ważny dla Amerykanów nie tylko ze względów naukowych, ale także wizerunkowych, ponieważ swoją misję załogową planują także Chiny. Zarówno Stany Zjednoczone, jak i Państwo Środka celują w księżycowy biegun południowy, czyli region uważany za bogaty w zasoby naturalne, przede wszystkim wody w postaci lodu.
W ramach amerykańskiego programu Artemis wykonano już pierwszą misję. Rozpoczęła się ona 16 listopada 2022 r. Wtedy to najważniejsza rakieta NASA - Space Launch System (SLS) pomyślnie wystartowała z Kennedy Space Center na Florydzie, wynosząc w przestrzeń kosmiczną kapsułę Orion bez załogi na pokładzie. Misja miała na celu przede wszystkim przeprowadzenie lotnych testów systemu nośnego i Oriona przed przyjęciem pierwszych astronautów na pokład.
Nadchodząca misja Artemis II, która powinna wystartować w 2025 r., będzie z kolei polegać na obleceniu Księżyca przez czterech astronautów na wysokości 8900 km nad jego powierzchnią, a następnie bezpieczny powrót na naszą planetę.

Autor. NASA

Autor. NASA

Fot. NASA/Lunar Reconnaissance Orbiter Camera [lroc.sese.asu.edu]

SPACE24
https://space24.pl/polityka-kosmiczna/swiat/artemis-iii-bez-ladowania-na-ksiezycu-nasa-rozwaza-inny-plan

Artemis III bez lądowania na Księżycu NASA rozważa inny plan2.jpg

Artemis III bez lądowania na Księżycu NASA rozważa inny plan.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy odkryty właśnie najjaśniejszy kwazar we Wszechświecie to zagrożenie dla Ziemi?
Autor: admin (2024-04-23)
Ostatnio australijscy naukowcy dokonali niezwykłego odkrycia - zidentyfikowali kwazar, który jest 500 bilionów razy jaśniejszy od Naszego Słońca! Ta nieprawdopodobna jasność sprawia, że obiekt ten, nazwany J0529-4351, jest obecnie najjaśniejszym znanym kwazarem we Wszechświecie. Ale czy tak niezwykłe zjawisko niesie ze sobą jakieś zagrożenie dla naszej planety?
Okazuje się, że źródłem jest supermasywna czarna dziura o masie aż 19 miliardów razy większej niż Słońce, pochłaniająca materię w tempie ponad jednej masy Słońca dziennie. To właśnie ten niezwykły proces akrecji sprawia, że J0529-4351 emituje tak ogromne ilości promieniowania.
Choć na pierwszy rzut oka tak potężny obiekt mógłby budzić obawy, kwazar ten znajduje się w odległości aż 12 miliardów lat świetlnych od Ziemi. Oznacza to, że mimo jego kolosalnej jasności, na naszej planecie będzie on widoczny jako zaledwie słaba gwiazdka o jasności 16 wielkości gwiazdowej, dostępna do obserwacji tylko przy użyciu dużych teleskopów.
Co więcej obecność supermasywnych czarnych dziur w centrach galaktyk, w tym także w centrum naszej Drogi Mlecznej, to zjawisko powszechne i niebudzące obaw. Ziemia i nasza cywilizacja przetrwały dotychczas nawet znacznie bliższe sąsiedztwo takich obiektów. Dlatego też odkrycie J0529-4351, choć imponujące, nie niesie ze sobą żadnego realnego zagrożenia.
Wręcz przeciwnie kwazar ten stanowi niezwykle cenne "laboratorium" do badania procesów zachodzących w najbliższym otoczeniu supermasywnych czarnych dziur. Pozwoli to lepiej zrozumieć naturę i ewolucję tych tajemniczych obiektów, a także rzucić nowe światło na dynamikę i geometrię całego Wszechświata.
Źródło: ZmianynaZiemi
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/czy-odkryty-wlasnie-najjasniejszy-kwazar-we-wszechswiecie-zagrozenie-dla-ziemi

Czy odkryty właśnie najjaśniejszy kwazar we Wszechświecie to zagrożenie dla Ziemi.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Planetoidy NEO w 2024 roku
2024-04-23, Krzysztof Kanawka
Zbiorczy artykuł na temat odkryć i obserwacji planetoid NEO w 2024 roku.
Zapraszamy do podsumowania odkryć i ciekawych badań planetoid bliskich Ziemi (NEO) w 2024 roku. Ten artykuł będzie aktualizowany w miarę pojawiania się nowych informacji oraz nowych odkryć.
Bliskie przeloty w 2024 roku
Poszukiwanie małych i słabych obiektów, których orbita przecina orbitę Ziemi to bardzo ważne zadanie. Najlepszym dowodem na to jest bolid czelabiński – obiekt o średnicy około 18-20 metrów, który 15 lutego 2013 roku wyrządził spore zniszczenia w regionie Czelabińska w Rosji.
Poniższa tabela opisuje bliskie przeloty planetoid i meteoroidów w 2024 roku (stan na 23 kwietnia 2024). Jak na razie, w 2024 roku największym obiektem, który zbliżył się do Ziemi, jest planetoida o oznaczeniu 2024 GD, o szacowanej średnicy około 35 metrów.
•    w 2023 roku odkryć było 113,
•    w 2022 roku – 135,
•    w 2021 roku – 149,
•    w 2020 roku – 108,
•    w 2019 roku – 80,
•    w 2018 roku – 73,
•    w 2017 roku – 53,
•    w 2016 roku – 45,
•    w 2015 roku – 24,
•    w 2014 roku – 31.
W ostatnich latach coraz częściej następuje wykrywanie bardzo małych obiektów, o średnicy zaledwie kilku metrów – co na początku poprzedniej dekady było bardzo rzadkie. Ilość odkryć jest ma także związek z rosnącą ilością programów poszukiwawczych, które niezależnie od siebie każdej pogodnej nocy “przeczesują” niebo. Pracy jest dużo, gdyż prawdopodobnie planetoid o średnicy mniejszej od 20 metrów może krążyć w pobliżu Ziemi nawet kilkanaście milionów.
Inne ciekawe badania i odkrycia planetoid w 2024 roku
2024 AA, 2024 AB i 2024 AC – trzy pierwsze planetoidy odkryte w 2024 roku to obiekty NEO.
2024 BX1: mały meteoroid o średnicy około jednego metra, wykryty na kilka godzin przed wejściem w atmosferę Ziemi. Odkrycie nastąpiło w dniu 20 stycznia za pomocą węgierskiego Konkoly Observatory przez Krisztián Sárneczky. Wejście w atmosferę Ziemi nastąpiło 21 stycznia około 01:30 CET nad Niemcami. Poniższa animacja prezentuje trajektorię podejścia 2024 BX1 do Ziemi.

Jest to dopiero ósme takie odkrycie. Oto lista odkryć, które nastąpiły, zanim jeszcze mały obiekt wszedł w atmosferę Ziemi:
•    2008 TC3 (nad Sudanem)
•    2014 AA (nad Atlantykiem)
•    2018 LA (nad Botswaną)
•    2019 MO (okolice Puerto Rico)
•    2022 EB5 (okolice Islandii)
•    2022 WJ1 (w pobliżu granicy USA/Kanada)
•    2023 CX1 (spadek i odzyskane meteoryty, Francja)
•    2024 BX1 (nad Niemcami)
2024 GJ2: mały obiekt odkryty na 2 dni przed przelotem. Pole grawitacyjne Ziemi mocno zmieniło trajektorię tego meteoroidu.
Zapraszamy do działu małych obiektów w Układzie Słonecznym na Polskim Forum Astronautycznym.
Zapraszamy do podsumowania odkryć w 2023 roku. Zapraszamy do podsumowania odkryć w 2022 roku. Zapraszamy także do podsumowania odkryć obiektów NEO i bliskich przelotów w 2021 roku.
(PFA)
Poniższe nagranie prezentuje wejście 2024 BX1 w atmosferę (kamera z Lipska).
https://kosmonauta.net/2024/04/planetoidy-neo-w-2024-roku/

Planetoidy NEO w 2024 roku.jpg

Planetoidy NEO w 2024 roku2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zostań łowcą mikrometeorytów w nowym programie edukacyjnym dla szkół
2024-04-23. Redakcja
Ciekawy program edukacyjny dla szkół podstawowych i średnich.
Fundacja Nauka. To Lubię ogłosiła dzisiaj uruchomienie nowego programu edukacyjnego dla szkół podstawowych i średnich pt. „Łowcy mikrometeorytów”. Inicjatywa ma na celu rozwijanie zainteresowań naukowych wśród młodych ludzi oraz zachęcanie ich do własnoręcznego odkrywania fenomenów kosmicznych w ich najbliższym otoczeniu.
“Łowcy mikrometeorytów” to program skierowany do uczniów szkół podstawowych (klasy 7 i 8) oraz średnich.Celem jest umożliwienie uczniom i ich nauczycielom przeprowadzenia poszukiwań mikrometeorytów w najbliższym otoczeniu, a także zaznajomienie ich z metodami pracy naukowej. Każda z dziesięciu zakwalifikowanych szkół otrzyma od Fundacji bezpłatny sprzęt, który umożliwi przeprowadzenie eksperymentów, w tym mikroskop cyfrowy, zestawy sit oraz odczynniki chemiczne. Na potrzeby projektu Fundacja stworzyła specjalny podręcznik dla uczniów z informacjami m.in. na temat tworzenia pułapek na mikrometeoryty czy instrukcją o tym,  co zrobić z zebranym pyłem, aby mieć szansę odnaleźć kosmiczne cząstki.

„Szukanie dużych meteorytów nie jest łatwym zadaniem, mimo to istnieje sposób, aby szkoła też mogła się pochwalić posiadaniem „gościa” z kosmosu. Niewiele osób zdaje sobie sprawę z tego, że spośród 5000 ton kosmicznego materiału, który rocznie dociera do powierzchni naszej planety, tylko niewielką część stanowią duże kamyki. Większość to mikrometeoryty, gwiezdny pył, drobiny wielkości mniejszej od 2 milimetrów.” opowiada ekspert Fundacji Nauka. To Lubię i koordynator programu Krzysztof Kurdyła.
Zgłoszenie do programu
Aplikacja wymaga przygotowania pracy konkursowej i zgłoszenia zespół uczniowskiego pod opieką nauczyciela. Zadanie kwalifikacyjne brzmi: „Wyobraźcie sobie świat za dwie dekady. Mamy już bazy na Księżycu, właśnie powstaje pierwsza baza na Marsie. Czym mógłby zajmować się wasz zespół w takim świecie?”. Zgłoszenie powinno zawierać maksymalnie 5000 znaków ze spacjami i zostać wysłane na adres: [email protected] do 10 maja 2024 r. Pełny regulamin i szczegóły dotyczące projektu są dostępne na stronie internetowej Fundacji: www.naukatolubie.pl.
Ogłoszenie wyników rekrutacji do pierwszej edycji programu nastąpi 24 maja 2024 r.
Nagrody dla najlepszych
Dla trzech najlepszych zespołów przewidziano specjalne nagrody, w tym wizytę doktora Tomasza Rożka, który wygłosi wykład o kosmosie. Ponadto zwycięskie szkoły otrzymają zestawy książek doktora Rożka oraz pamiątkowe sondy kosmiczne z debiutanckiego lotu polskiej rakiety suborbitalnej “Perun”.

„Głównym celem naszego programu jest uświadomienie uczniom, że Ziemia  nie jest odizolowaną wyspą w kosmicznym oceanie. Jesteśmy częścią tego Wszechświata i codziennie doświadczamy wpływu kosmosu, choć nie zawsze zdajemy sobie z tego sprawę. Chcemy, aby uczestnicy nie tylko zrozumieli tę zależność, ale także poczuli się jak prawdziwi naukowcy. Uczniowie będą zbierać próbki, prowadzić obserwacje, a także analizować wyniki swoich badań – tak, jak robią to profesjonaliści. Co więcej, nauka poprzez zabawę stanowi o sile tego projektu. Zbiór mikrometeorytów może odbywać się poprzez przeczesywanie osadów z rynien dachowych, czy budowanie prostych pułapek pyłowych.” tłumaczy dr Tomasz Rożek, prezes Fundacji Nauka. To Lubię.
Wsparcie instytucjonalne
Inicjatywę razem z Fundacją Nauka. To Lubię organizuje Studenckie Koło Naukowe Geologów Uniwersytetu Wrocławskiego, pionierzy w zakresie poszukiwań mikrometeorytów w naszym kraju. Partnerstwo objęła polska agencja kosmiczna POLSA oraz firma technologiczna Future Processing.
(FNtL)
https://kosmonauta.net/2024/04/zostan-lowca-mikrometeorytow-w-nowym-programie-edukacyjnym-dla-szkol/

Zostań łowcą mikrometeorytów w nowym programie edukacyjnym dla szkół.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słońce dało popis swoich możliwości! Sonda kosmiczna zarejestrowała coś niesamowitego
2024-04-23. Radek Kosarzycki
Maksimum słoneczne to okres, w którym miłośnicy obserwacji powierzchni Słońca praktycznie nie odchodzą od teleskopów. Jeżeli na powierzchni Słońca nie pojawia się właśnie nowa plama słoneczna, to zapewne dochodzi do jakiegoś rozbłysku z już istniejącej, czy też do koronalnego wyrzutu masy, w którym olbrzymie ilości plazmy wyrywają się z grawitacji Słońca i rozpoczynają swoją podróż przez przestrzeń międzyplanetarną. Czasami jednak zwykła aktywność zmienia się w prawdziwy spektakl słoneczny.
Tak też było dzisiaj na powierzchni Słońca. Jeżeli jednak nie spoglądaliście akurat w naszą gwiazdę dzienną za pomocą specjalistycznego sprzętu astronomicznego, nic nie straciliście. Amerykańska sonda kosmiczna Solar Dynamics Observatory zaobserwowała wszystko za was, a dane z tych obserwacji już przesłała na Ziemię.
Kiedy dochodzi do rozbłysku na powierzchni Słońca mamy do czynienia z uwolnieniem w atmosferze naszej gwiazdy centralnej olbrzymiej ilości energii. Proces ten spowodowany jest przez anihilację pola magnetycznego. Jak zauważają badacze, rozbłysk słoneczny zachodzi we wszystkich warstwach atmosfery słonecznej. W przestrzeń międzyplanetarną w ciągu minut, a nawet godziny wyrzucana jest olbrzymia ilość energii w postaci promieniowania elektromagnetycznego w zakresie od promieni gamma po radiowe. Samemu promieniowaniu towarzyszy także szeroki strumień elektronów, protonów i jonów, który oddala się ze Słońca z prędkością nawet 0,7c.
Słońce widziane z powierzchni Ziemi ma rozmiary kątowe zbliżone do rozmiarów kątowych Księżyca w pełni. Warto jednak pamiętać, że Księżyc znajduje się 380 000 km od Ziemi, a Słońce – 150 milionów kilometrów od Ziemi. Należy zatem pamiętać, że mówimy o obiekcie, którego średnica to niemal 1,4 miliona kilometrów.
Tym bardziej fascynujące jest zatem to, co wydarzyło się tam dzisiaj. Sonda kosmiczna SDO zarejestrowała bowiem niemal w tym samym momencie nie jeden, a aż cztery rozbłyski na tej samej stronie Słońca. Należy tu podkreślić, że wszystkie cztery rozbłyski oddalone były od siebie o setki tysięcy kilometrów. Źródłem trzech z nich były plamy słoneczne, a jednej — włókno słoneczne. Wszystkie one jednak połączone były ze sobą ledwo dostrzegalnymi pętlami pola magnetycznego rozciągającymi się do korony (atmosfery) słonecznej. Takie zdarzenie, jak jednoczesna eksplozja w czterech miejscach na powierzchni Słońca jest wydarzeniem rzadkim nawet w trakcie maksimum słonecznego.
Można zatem powiedzieć, że w całe wydarzenie była zaangażowana większa część widocznej z Ziemi tarczy słonecznej. Oczywiście w takiej sytuacji naukowcy zastanawiają się, jak wydarzenie to wpłynie na Ziemię. Możliwe bowiem, że w kierunku naszej planety wyemitowany w koronalnym wyrzucie masy wyruszył obłok zjonizowanej plazmy i pola magnetycznego. Jeżeli faktycznie tak się dzieje, to za kilkadziesiąt godzin możemy mieć do czynienia z prawdziwą burzą słoneczną, która potencjalnie mogłaby zagwarantować zorze polarne nawet na naszych szerokościach geograficznych.
To spektakularne wydarzenie, do którego doszło dzisiaj na powierzchni Słońca, może być dodatkowym argumentem za tym, że znajdujemy się już w fazie maksimum słonecznego. Autorzy wielu artykułów naukowych wskazują, że właśnie takie zsynchronizowane mnogie rozbłyski słoneczne pojawiają się w okolicach maksimum. O tym, czy tak jednak jest, dowiemy się dopiero post factum. Metodyka określania maksimum słonecznego sprawia, że o tym, iż przeszliśmy przez maksimum, możemy dowiedzieć się dopiero siedem miesięcy po jego zakończeniu.
Źródło: NASA / SDO and the AIA, EVE, and HMI science teams / helioviewer.org
https://www.chip.pl/2024/04/usa-chiny-bombowiec-h-20

 

Słońce dało popis swoich możliwości! Sonda kosmiczna zarejestrowała coś niesamowitego.jpg

Słońce dało popis swoich możliwości! Sonda kosmiczna zarejestrowała coś niesamowitego2.jpg

Słońce dało popis swoich możliwości! Sonda kosmiczna zarejestrowała coś niesamowitego3.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Różowa Pełnia wyjrzała zza chmur
2024-04-24. Źródło: tvnmeteo.pl, PAP

Pełnia Różowego Księżyca była widoczna w środową noc nad Polską. Zdjęcia zjawiska otrzymaliśmy na Kontakt 24. To nie jedyne ciekawe zjawisko astronomiczne, jakie można zaobserwować na kwietniowym niebie.

W środową noc na niebie widoczna była kwietniowa pełnia księżyca, nazywana także Różowym Księżycem. Jej kulminacyjny moment nastąpił o godzinie 1.51.
Stosowane do dziś nazwy poszczególnych pełni Księżyca wywodzą się głównie z wierzeń, zwyczajów i obserwacji rdzennych Amerykanów. Kwietniowa nosi to miano, wiosną tereny Ameryki Północnej porastają bowiem kwitnące różowo floksy. Inne nazwy tej pełni to Pełnia Kiełkującej Trawy, Pełnia Jajeczna i Pełnia Rybna.
Pełnia w obiektywie Reporterów 24
Na Kontakt 24 otrzymaliśmy zdjęcia Różowej Pełni z różnych zakątków Polski. Chociaż lokalnie niebo było zachmurzone, nie przeszkadzało to w obserwacji Srebrnego Globu.
Nie tylko Księżyc
Wiosną warto jest spojrzeć w niebo nie tylko w celu obserwacji Srebrnego Globu. Jeszcze przed pełnią Księżyca nastąpił szczyt roju Lirydów. Meteory, nazywane potocznie spadającymi gwiazdami, kojarzone są z okresem letnim, jednak roje meteorów zdarzają się przez cały rok.
Okres aktywności meteorów z roju Lirydów trwa od 14 do 30 kwietnia, a maksimum przypada na 22 kwietnia. Maksymalna liczba meteorów, jaką można zobaczyć w ciągu godziny to 18, chociaż bywały lata, w których odnotowywano po kilkaset meteorów na godzinę, a nawet deszcze meteorów. Blask Srebrnego Globu będącego niemal w fazie pełni może jednak utrudniać podziwianie tak zwanych spadających gwiazd. Meteory z roju Lirydów szybko mkną po niebie. Ich prędkość wynosi 49 kilometrów na sekundę. Wieczorem radiant roju, czyli punkt, z którego wydają się wybiegać meteory, znajduje się dość nisko nad horyzontem, ale wraz z upływem nocy wznosi się coraz wyżej.
Drugim kwietniowym rojem meteorów, mniej znanym, są pi Puppidy, aktywne od 15 do 28 kwietnia. Ich maksimum przypada na 23 kwietnia, dlatego Księżyc także mógł przeszkadzać w ich obserwacjach. Są one dużo wolniejsze od Lirydów, mają prędkość 18 km/s.
19 kwietnia swoją aktywność rozpoczął inny rój meteorów - eta Akwarydy. Można je obserwować do 28 maja, a swoje maksimum osiągną 5 maja. Poruszają się bardzo szybko (66 km/s) i w maksimum mogą osiągnąć liczbę 50 zjawisk na godzinę. Związane są ze słynną kometą Halleya.
Autorka/Autor:ps,as
Źródło: tvnmeteo.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Mariusz Jasłowski
Zimowa pełnia Księżyca w obiektywie Reporterów 24
https://tvn24.pl/tvnmeteo/polska/pelnia-ksiezyca-kwiecien-2024-kiedy-noc-spadajacych-gwiazd-st7880768

Różowa Pełnia wyjrzała zza chmur.jpg

Różowa Pełnia wyjrzała zza chmur2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Badania pogłębiają wiedzę na temat sposobu tworzenia światła przez rozbłyski gamma
2024-04-24.
Strumienie z GRB mogą tłumaczyć sposób powstawania światła z rozbłysków gamma.
Rozbłyski gamma (GRB) to potężne eksplozje promieniowania gamma, które w ciągu kilku sekund uwalniają więcej energii niż Słońce przez całe swoje dziesięciomiliardowe życie. Te zjawiska przejściowe pozostają jedną z największych zagadek astrofizyki od czasu ich przypadkowego odkrycia w 1967 roku przez satelitę monitorującego broń jądrową.
Dr Jon Hakkila, naukowiec z University of Alabama w Huntsville (UAH), części University of Alabama System, jest głównym autorem artykułu opublikowanego w The Astrophysical Journal, który obiecuje rzucić światło na zachowanie tych tajemniczych kosmicznych potęg. Artykuł skupia się na ruchu strumieni, z których pochodzą te potężne eksplozje.
Pomimo ponad pięćdziesięciu lat badań, mechanizm, dzięki któremu GRB wytwarzają światło, jest nadal nieznany, co stanowi wielką tajemnicę współczesnej astrofizyki – wyjaśnił Hakkila. Zrozumienie GRB pomaga nam zrozumieć niektóre z najszybszych i najpotężniejszych mechanizmów wytwarzania światła, jakie stosuje natura. Błyski gamma są tak jasne, że można je zaobserwować w całym Wszechświecie, a ponieważ światło porusza się ze skończoną prędkością, pozwalają nam cofnąć się do najwcześniejszych czasów istnienia gwiazd.
Jedną z przyczyn tej tajemnicy jest niezdolność modeli teoretycznych do spójnego wyjaśnienia charakterystyk krzywych blasku GRB. W astronomii krzywa blasku to wykres natężenia światła obiektu niebieskiego w funkcji czasu. Badanie krzywych blasku może dostarczyć istotnych informacji na temat procesów fizycznych, które je wytwarzają, a także pomóc w zdefiniowaniu teorii na ich temat. Żadne dwie krzywe blasku GRB nie są identyczne, a czas trwania emisji może wahać się od milisekund do dziesiątek minut jako seria energetycznych impulsów.
Impulsy są podstawowymi jednostkami emisji GRB – powiedział Hakkila. Wskazują one czas, w którym GRB rozjaśnia się, a następnie zanika. W czasie emisji impuls GRB podlega zmianom jasności, które czasami mogą występować w bardzo krótkich odstępach czasu. Dziwną rzeczą w tych zmianach jest to, że są one odwracalne w taki sam sposób, w jaki odwracalne są słowa takie jak „rotator” lub „kajak” (palindromy). Bardzo trudno jest zrozumieć, jak to się dzieje, skoro czas płynie w jednym kierunku. Mechanizm, który wytwarza światło w impulsie GRB, w jakiś sposób wytwarza wzór w odwrotnej kolejności. To dość dziwne i sprawia, że GRB są wyjątkowe.
Ogólnie przyjmuje się, że emisja GRB zachodzi w relatywistycznych dżetach – potężnych strumieniach promieniowania i cząstek – wystrzeliwanych z nowo powstałych czarnych dziur.
W tych modelach jądro umierającej gwiazdy zapada się, tworząc czarną dziurę, a materiał wpadający do czarnej dziury jest rozrywany i przekierowany na zewnątrz wzdłuż dwóch przeciwstawnych strumieni – powiedział Hakkila. Strumień zwrócony w naszym kierunku jest wyrzucany na zewnątrz z prędkością bliską prędkości światła. Ponieważ GRB jest stosunkowo krótkotrwały, zawsze zakładano, że strumień pozostaje skierowany w naszą stronę przez cały czas trwania zdarzenia. Jednak charakterystyka impulsów odwróconych w czasie jest bardzo trudna do wyjaśnienia, jeżeli pochodzą one z nieporuszającego się strumienia.
Aby pomóc wyjaśnić tę właściwość, w artykule zaproponowano dodanie ruchu do strumienia. Idea poruszającego się poprzecznie strumienia zapewnia proste rozwiązanie, dzięki któremu można wyjaśnić odwróconą w czasie strukturę impulsu GRB – powiedział naukowiec. Gdy strumień przecina linię widzenia, obserwator zobaczy światło wytwarzane najpierw przez jedną stronę strumienia, następnie przez jego środek, a na końcu przez drugą stronę dżetu. Strumień rozjaśni się, a następnie zblednie, gdy środek dżetu przekroczy linię widzenia, a promieniowo symetryczna struktura wokół rdzenia strumienia będzie widoczna w odwrotnej kolejności, gdy strumień zblednie.
Gwałtowna ekspansja strumieni rozbłysków gamma, w połączeniu z ruchem „dyszy” dżetów względem obserwatora, pomaga w oświetleniu struktury strumieni GRB.
Strumienie muszą rozpylać materię w sposób podobny do tego, w jaki wąż strażacki rozpyla wodę – powiedział Hakkila. Strumień zachowuje się bardziej jak płyn, niż ciało stałe, a obserwator, który mógłby zobaczyć cały strumień, widziałby go jako zakrzywiony, a nie prosty. Ruch dyszy powoduje, że światło z różnych części strumienia dociera do nas w różnym czasie, co może być wykorzystane do lepszego zrozumienia mechanizmu, za pomocą którego strumień wytwarza światło, a także jako laboratorium do badania efektów szczególnej teorii względności.
Opracowanie:
Agnieszka Nowak
Więcej informacji:
•    UAH astrophysics research advances understanding of how the light of gamma-ray bursts is produced
•    Gamma-Ray Burst Pulses and Lateral Jet Motion
Źródło: UAH
Na ilustracji: Wizja artystyczna strumienia cząstek przebijającego gwiazdę zapadającą się w czarną dziurę podczas typowego rozbłysku gamma (GRB). Źródło: NASA
URANIA

https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/badania-poglebiaja-wiedze-na-temat-sposobu-tworzenia-swiatla-przez-rozblyski-gamma

Badania pogłębiają wiedzę na temat sposobu tworzenia światła przez rozbłyski gamma.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kosmiczne perspektywy edukacji XXI wieku, czyli kolejna edycja Kosmiting Summit
2024-04-24.
Inspirujmy się nawzajem, odkurzajmy zapomniane obserwatoria i zaprzęgnijmy każdy wolny teleskop do popularyzacji astronomii!
W imieniu Organizatorów zapraszamy na kolejną edycję konferencji Kosmiting Summit, której celem jest zapełnienie mapy Polski prężnie działającymi placówkami edukacji astronomii.
Jeżeli:
•    opiekujesz się obserwatorium astronomicznym i szukasz pomysłów jak zainteresować lokalną społeczność,
•    planujesz stworzyć w swojej okolicy szkolne/edukacyjne obserwatorium astronomiczne,
•    jesteś nauczycielem, edukatorem, popularyzatorem szukającym inspiracji lub chcącym podzielić się swoim doświadczeniem,
•    jesteś naukowcem chętnym na współpracę nauka-oświata,
koniecznie zarejestruj się już dziś!
Uczestnicy konferencji będą mogli przedstawić swoje pomysły, doświadczenia, projekty itp. podczas jednej z wielu sesji referatowych (wstępnie przewidywane jest około 10-15 minut na prezentację) lub na plakatach, które będą wywieszone w sobotę.
Dodatkowo w pierwszy dzień konferencji w Miejskim Domu Kultury w Andrychowie odbędzie się Mini Piknik Naukowy, na który tłumnie przybędą uczniowie andrychowskich szkół. Odbiorcami pikniku będą również uczestnicy konferencji, którzy chodząc między stoiskami będą mogli powymieniać się doświadczeniami i złapać pomysły, jak popularyzować astronomię w ciekawy sposób.
Gorąco zachęcamy do zarejestrowania swojego mini stoiska. Można przygotować pokazy, doświadczenia, ale też zaprezentować swój produkt lub projekt, który ma szansę zainteresować innych edukatorów.
Wstępnie proponowane tematy sesji referatowych:
•    projekty edukacyjne,
•    uczniowskie projekty naukowe,
•    współpraca nauka–oświata,
•    działalność edukacyjnych organizacji i obserwatoriów astronomicznych,
•    ciemne niebo,
•    sprzęt astronomiczny (nowinki, teleskopy automatyczne/robotyczne, projekty DIY).
 
Rejestracja jest otwarta do 10 maja 2024 r.
Spotkajmy się, aby dyskutować o szkolnych i edukacyjnych obserwatoriach astronomicznych oraz nauczaniu i popularyzacji astronomii.
Kiedy i gdzie?
17.05 (piątek) 2024 r. – Miejski Dom Kultury w Andrychowie, ul. Szewska 7, 34-120 Andrychów
18.05 (sobota) 2024 r. – Zespół Szkół Samorządowych w Sułkowicach-Bolęcinie, ul. Racławicka 188, 34-125 Sułkowice
 
Więcej:
•    Rejestracja i program konferencji
•    Zespół Szkół Samorządowych w Sułkowicach - Bolęcinie
•    Szkolne Obserwatorium Astronomiczne Bolęcina
Opracowanie: Magda Maszewska
Źródło: ZSS Sułkowice-Bolęcina
 
Ilustracja: Plakat konferencji. Źródło: ZSS Sułkowice-Bolęcina
URANIA
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/kosmiczne-perspektywy-edukacji-xxi-wieku-czyli-kolejna-edycja-kosmiting-summit

Kosmiczne perspektywy edukacji XXI wieku, czyli kolejna edycja Kosmiting Summit.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Coś gigantycznego stabilizuje obiekty za Neptunem. Przełom w badaniach?

2024-04-24. Wiktor Piech
Astronomowie w swoich najnowszych badaniach ujawnili, że za orbitą Neptuna może kryć się wielki kosmiczny obiekt, który stabilizuje ruch skał. Twierdzą, że odnaleźli „najsilniejszy jak dotąd statystyczny dowód na to, że dziewiąta planeta naprawdę istnieje”. Będzie przełom w badaniach kosmosu?

Swego czasu Układ Słoneczny miał dziewięć planet, wówczas do zacnego grona zaliczono Plutona. Został on "zdegradowany" do planety karłowatej w 2006 roku. Z kolei już od dekad astronomowie przewidywali, że za Neptunem może kryć się jeszcze jeden dużych rozmiarów obiekt. Jednakże potencjalnie jest on na tyle daleko i ma na tyle niezwykłą orbitę, że do tej pory nie został wykryty - przez co wielu uważa, że takiego obiektu po prostu nie ma.
Tajemnicza dziewiąta planeta zyskała sławę w ostatnich latach, głównie ze względu na niezwykłe historie, które mają być z nią związane. Niektórzy sądzą, że hipotetyczna planeta ma sprowadzić kataklizm na naszą Ziemię, lub twierdzą, że właśnie na niej żyje obca cywilizacja. Inni uważają, że może być to także gigantyczny statek-matka obcych. Do tej pory powstało dziesiątki różnego rodzaju teorii zarówno czysto naukowych, jak i z zakresu science fiction.

Nieuchwytna tajemnicza planeta
Do tej pory odkryto ponad 5300 planet pozasłonecznych (egzoplanet - obiekty spoza naszego Układu Słonecznego). Niektórych zatem może dziwić fakt, że astronomowie nie mogli zauważyć planety, która jest "dosłownie pod ich nosem".
Badacze zwracają uwagę, że mimo wszystko, dokumentowanie planet oddalonych o setki milionów/miliardów kilometrów jest nieco łatwiejsze, aniżeli ich lokalizowanie wokół naszego Słońca. Analizując egzoplanety, specjaliści mogą obserwować spadki jasności, kiedy dany obiekt mija tarczę swojej gwiazdy. Blokuje to światło docierające do naszych teleskopów - jest to metoda tranzytu.
Jednakże zarejestrowanie planety, która krąży wokół Słońca, jest bardziej problematyczne - nie wykorzysta się już tutaj metody tranzytu. Obecnie jedynymi metodami na udokumentowanie jej istnienia jest bezpośrednia obserwacja lub rejestrowanie niewielkich zaburzeń na orbitach innych obiektów.
Odkryto nową planetę w naszym Układzie Słonecznym?
Naukowcy w nowych badaniach przyjrzeli się ruchom obiektów długookresowych, które przecinają orbitę Neptuna. Ich natura wydaje się wyjątkowo "dziwna". Dlatego też kolejnym krokiem, który miały wyjaśniać to niezwykłe zachowanie, było stworzenie specjalnych symulacji.
W trakcie badań ujawniono, że "jedynym wiarygodnym wyjaśnieniem" tych wyjątkowych zachowań obiektów kosmicznych jest istnienie masywnej planety za orbitą Neptuna. W modelach uwzględniono m.in. pływy galaktyczne, czy też grawitacyjny wpływ przechodzących gwiazd. Niestety analizy nie wskazują konkretnego miejsca, w którym należałoby szukać tajemniczej planety.

Jak piszą naukowcy pod kierownictwem Konstantina Batygina z California Institute of Technology: "Co ekscytujące, opisana tutaj dynamika, wraz ze wszystkimi innymi dowodami dotyczącymi Planety 9, wkrótce zostanie poddana rygorystycznemu testowi wraz z uruchomieniem Obserwatorium Very Rubin. Ta nadchodząca faza eksploracji obiecuje dostarczyć krytycznego wglądu w tajemnice zewnętrznych krańców naszego Układu Słonecznego".

We wcześniejszej swojej pracy Batygin stwierdzał, że hipotetyczna dziewiąta planeta ma masę około 10 razy większą od masy Ziemi i krąży średnio około 20 razy dalej od Słońca niż Neptun. Według wyliczeń obiekt potrzebowałby od 10 000 do 20 000 lat, aby wykonać jedno pełne okrążenie naszej gwiazdy.
Wyniki badań zostały umieszczone na platformie naukowej arXiv i zostały przyjęte do publikacji w prestiżowym międzynarodowym czasopiśmie naukowym The Astrophysical Journal Letters.

Czy na krańcach Układu Słonecznego istnieje dziewiąta planeta? /ammatar /123RF/PICSEL

https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-cos-gigantycznego-stabilizuje-obiekty-za-neptunem-przelom-w-,nId,7470923

 

Coś gigantycznego stabilizuje obiekty za Neptunem. Przełom w badaniach.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pył saharyjski w fazie apogeum. Marsjańskie widoki w Atenach
2024-04-24 Źródło: Reuters

Pył znad Sahary dotarł do południowej Grecji. Spowodował, że niebo nad Atenami zyskało odcienie brązu i pomarańczy. - Taka intensywność tego zjawiska nie była obserwowana od 2018 roku - powiedział Vassilis Amiridis z Obserwatorium Narodowego w stolicy Grecji.
Od kilku dni do południowej części Grecji dociera saharyjski pył. Apogeum jego napływu nastąpiło w środę. Pył sprawił, że niebo nad Atenami i Koryntem zabarwiło się na pomarańczowo. Greckie miasta zaczęły zyskiwać marsjański krajobraz.

Pył znad Sahary w Grecji
Pył znad Sahary niesie ze sobą potencjalnie negatywne skutki dla zdrowia. Jest szczególnie groźny dla osób z chorobami układu oddechowego. Dlatego też greckie władze wydały w środę ostrzeżenia.
Greckie Ministerstwo Zdrowia zaleciło mieszkańcom, aby pozostali w domach i powstrzymali się od aktywności fizycznej na świeżym powietrzu. "Warto zamknąć okna i drzwi" - napisało ministerstwo.
Chmura pyłu, która dotarła do Grecji, jest mieszaniną piasku i pyłu pochodzącego z Sahary, nawiewanego przez silny wiatr, który przemieścił się na bardzo dużą odległość.
Vassilis Amiridis z Obserwatorium Narodowego w Atenach powiedział, że pył znad Sahary dociera do Grecji średnio pięć razy w roku. - Taka intensywność tego zjawiska nie była obserwowana od 2018 roku - ocenił Amiridis. Dodał, że chmury pyłu przebyły około 1000 kilometrów z Afryki do Grecji.
Pomarańczowe niebo nad Grecją
Autorka/Autor:anw
Źródło: Reuters
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/GEORGE VITSARAS
Pył znad Sahary napłynął nad Grecję (wideo bez dźwięku) Reuters

https://tvn24.pl/tvnmeteo/swiat/pyl-saharyjski-w-fazie-apogeum-marsjanskie-widoki-w-atenach-st7885996

Pył saharyjski w fazie apogeum. Marsjańskie widoki w Atenach.jpg

Pył saharyjski w fazie apogeum. Marsjańskie widoki w Atenach2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Galaktyka I Zwicky 18 w podczerwonym kadrze JWST
2024-04-25.
Teleskop Webba uchwycił spektakularny widok galaktyki I Zwicky 18 (I Zw 18). Ta galaktyka została odkryta w latach 30-stych XX wieku przez szwajcarskiego astronoma Fritza Zwicky’ego i znajduje się w odległości około 59 milionów l.św. od Ziemi.
Galaktyka I Zw 18 przeszła kilka okresów gwałtownych procesów gwiazdotwórczych. Jest to typowa galaktyka podobna do tych, które istniały we wczesnym Wszechświecie. Sklasyfikowano ją jako nieregularną galaktykę karłowatą - znacznie mniejszą niż Droga Mleczna (średnica: ~3 tysiące l.św. vs ~120 tysięcy l.św.).
W obszarach centralnych I Zw 18 znajdują się dwa duże obszary gwiazdotwórcze, które są otoczone przez delikatne brązowe włókna – swego rodzaju bąble gazu. Te bąble zostały ogrzane przez wiatry gwiazdowe i silne promieniowanie ultrafioletowe pochodzące od młodych i gorących gwiazd.
Na poniższym zdjęciu o większym polu widzenia niż ilustracja tytułowa można zauważyć pobliską galaktykę–towarzyszkę (widać ją poniżej galaktyki I Zwicky 18 jak zbiór głównie niebieskich gwiazd). Ten towarzysz najprawdopodobniej oddziałuje z galaktyką I Zw 18 i mógł zapoczątkować niedawne procesy gwiazdotwórcze w tej ostatniej.
Pomarańczowe plamki wokół I Zw 18 to delikatna poświata pochodząca od pradawnych - w pełni uformowanych galaktyk, które znajdują się w znacznie większych odległościach.
Omawiane zdjęcie zostało wykonane w ramach programu obserwacyjnego Teleskopu Webba, którego celem są badania cyklu życia pyłu w galaktyce I Zw 18. Aktualnie astronomowie badają konkretne gwiazdy otoczone pyłem z pomocą instrumentów Teleskopu Webba w zakresie podczerwonym - bazując na wcześniejszych obserwacjach z Teleskopu Hubble’a.
Ta galaktyka jest szczególnie interesująca, ponieważ jej zawartość pierwiastków cięższych od helu zwana przez astronomów „metalicznością” jest jedną z najniższych ze wszystkich znanych galaktyk w lokalnym Wszechświecie i dla I Zw 18 wynosi zaledwie 2% metaliczności słonecznej. Uważa się, że takie warunki są podobne do tych, które panowały w czasach, gdy powstawały pierwsze galaktyki gwiazdotwórcze. Więc badania I Zw 18 powinny rzucić światło na cykl życia gwiazd i pyłu we wczesnym Wszechświecie.
Wcześniej uważano, że w galaktyce I Zw 18 dopiero niedawno zaczęła powstawać pierwsza generacja gwiazd. Jednak Teleskop Hubble’a odkrył słabsze, czerwone gwiazdy – co sugeruje, że procesy gwiazdotwórcze w tej galaktyce karłowatej mogły się zacząć przynajmniej miliard lat temu, a być może jeszcze wcześniej – np. 10 miliardów lat temu. Dlatego mogła ona powstać mniej więcej w tym samym czasie, co większość innych galaktyk.
W najnowszych obserwacjach galaktyki I Zw 18 z Teleskopu Webba znaleziono grupę kandydatów na zaawansowane ewolucyjnie gwiazdy otoczone pyłem. Uzyskano również więcej informacji na temat dwóch głównych obszarów gwiazdotwórczych w tej galaktyce. Z tych obserwacji wynika, że maksymalne tempo procesów gwiazdotwórczych w tych obszarach wystąpiło w różnym czasie. Mianowicie, największa aktywność gwiazdotwórcza w płacie północno-zachodnim (N-W – patrz „róża wiatrów” dwie ilustracje wyżej) miała miejsce wcześniej niż w płacie południowo-wschodnim (S-E), ponieważ w każdym z tych płatów znaleziono odpowiednio względnie starsze i młodsze populacje gwiazd.

Opracowanie: Ryszard Biernikowicz
 
Więcej informacji:
    • (publikacja naukowa) → Imaging of I Zw 18 by JWST: I. Strategy and First Results of Dusty Stellar Populations
    •  James Webb Telescope Captures I Zwicky 18 in Dazzling Detail
    •  A duo of starbursts in I Zwicky 18
    •  I Zwicky 18 (wide-field view)
    •  Hubble shows 'baby' galaxy is not so young after all

Źródło: ESA
 
Na ilustracji: W polu widzenia widać wiele małych galaktyk. Najczęściej są to owalne galaktyki spiralne w kolorze białym i czerwonym. Centrum zdjęcia wypełnia nieregularna galaktyka karłowata I Zwicky 18 (I Zw 18) z jasnym obszarem wypełnionym gwiazdami w kolorze białym i niebieskim. Jądro galaktyki rozdziela się na dwa płaty. Obszar centralny I Zw 18 jest otoczony przez włókna pyłowe w kolorze brązowym. ESA/Webb, NASA, CSA, A. Hirschauer, M. Meixner et al.
Na ilustracji: W polu widzenia widać wiele małych galaktyk. Najczęściej są to owalne galaktyki spiralne w kolorze białym i czerwonym. Centrum zdjęcia wypełnia nieregularna galaktyka karłowata I Zwicky 18 (I Zw 18) z jasnym obszarem wypełnionym gwiazdami w kolorze białym i niebieskim. Jądro galaktyki rozdziela się na dwa płaty. Obszar centralny I Zw 18 jest otoczony przez włókna pyłowe w kolorze brązowym.
W dolnej części zdjęcia jest widoczna galaktyka towarzysząca (wygląda jak zbiór niebieskich gwiazd), która najprawdopodobniej oddziałuje z I Zw 18 i mogła w niej zapoczątkować niedawne procesy gwiazdotwórcze.
Poniżej zdjęcia galaktyki I Zw 18 pokazano różę wiatrów z orientacją tego zdjęcia na niebie.
ESA/Webb, NASA, CSA, A. Hirschauer, M. Meixner et al.

Na ilustracji: W centrum pola widzenia widać nieregularną galaktykę karłowatą I Zwicky 18 sfotografowaną około 2007 roku przez Teleskop Hubble w „sztucznych” kolorach (barwa niebieska → λ~0,66μm, barwa pomarańczowa → λ~0,814μm). Poniżej I Zw 18 – nieco po prawej stronie, znajduje się mniejsza galaktyka towarzysząca podobnego typu, która skrzy się białymi i niebieskimi gwiazdami. We wstawce u góry po prawej stronie widać galaktykę I Zw 18 z zaznaczonymi w czerwonych okręgach cefeidami, które pozwoliły wyznaczyć dokładnie odległość do  tej galaktyki (zwiększyła się ona do 59 mln. l.św. - o prawie 10 mln l.św. więcej względem wcześniejszych wyznaczeń). Źródło: NASA, ESA and A. Aloisi (ESA/STScI)
URANIA
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/galaktyka-i-zwicky-18-w-podczerwonym-kadrze-jwst

Galaktyka I Zwicky 18 w podczerwonym kadrze JWST.jpg

Galaktyka I Zwicky 18 w podczerwonym kadrze JWST2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)