Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Barwne pasy chmur Jowisza w obiektywie sondy Juno
Napisany przez Radosław Kosarzycki dnia 13/01/2018
Barwne pasy chmur dominują południową półkulę Jowisza na powyższym zdjęciu wykonanym przez sondę Juno.
Jowisz wygląda na powyższym zdjęciu jak burzliwa kumulacja soczystych pasów chmur i wirów. Ciemny obszar po lewej stronie to tak zwany południowy pas strefy umiarkowanej. Przecina go mgliste pasmo białych chmur.  To największa struktura niskich szerokości, która jest cyklonem (rotuje zgodnie z kierunkiem wskazówek zegara.
Zdjęcie zostało wykonane 16 grudnia 2017 roku o godzinie 19:12 gdy sonda Juno wykonywała dziesiąty już bliski przelot w pobliżu chmur Jowisza. W momencie wykonania zdjęcia, sonda znajdowała się 13 604 kilometry od szczytów chmur planety na 27,9 stopniach szerokości południowej.
Skala zdjęcia to 9,1 km/piksel.
Zdjęcie w tej formie przygotował Kevin M. Gill wykorzystując zdjęcia wykonane za pomocą kamery JunoCam.
Źródło: NASA/JPL-Caltech/SwRI/MSSS/Kevin M. Gill
http://www.pulskosmosu.pl/2018/01/13/barwne-pasy-chmur-jowisza-w-obiektywie-sondy-juno/

Barwne pasy chmur Jowisza w obiektywie sondy Juno.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Grube warstwy lodu tuż pod powierzchnią Marsa
2018-01-13. Redakcja AstroNETu
Dzięki zdjęciom z sondy Mars Reconnaissance Orbiter naukowcy określili trójwymiarową strukturę pokładów lodu na Marsie. Niektóre z nich rozciągają się niemal od powierzchni do prawie 100 m głębokości i mogą być łatwo dostępne w trakcie przyszłych misji.
Na łamach pisma ?Science? naukowcy z NASA i United States Geological Survey podają, że pod powierzchnią Mara kryją się obszerne złoża stosunkowo czystego lodu, który będzie łatwo dostępny dla przyszłych misji eksplorujących Czerwoną Planetę.
?Lód znajduje się pod ok. 1/3 marsjańskiej powierzchni, co odzwierciedla niedawną historię geologiczną Marsa? ? mówi kierujący badaniem dr Colin Dundas z USGS.
Jak wyjaśniają autorzy odkrycia, chociaż złoża lodu na Marsie są już znane dzięki poprzednim misjom, nowe badanie dostarczyło informacje o ich pionowej strukturze i grubości.
?To, co teraz widzimy, to przekroje przechodzące przez lód, które dają nam trójwymiarowy obraz z większą ilością detali, niż było to kiedykolwiek możliwe? ? tłumaczy dr Dundas.
Opublikowane wyniki badacze uzyskali podczas analizy zdjęć nadesłanych przez sondę Mars Reconnaissance Orbiter. Objęły one osiem lokalizacji wokół planety na środkowych szerokościach geograficznych.
Badaczy interesowały widniejące na nich, zwrócone w kierunku biegunów stoki, które uformowały się w wyniku erozji. Uważa się, że do ich powstania przyczyniła się sublimacja, czyli bezpośrednia zamiana w parę wodną ukrytego pod nimi lodu.
Autorzy badania zwracają też uwagę, że podobnie jak na Ziemi, warstwy lodu na Marsie mogą przechowywać informacje o historii samej warstwy lodowej, a także klimatu.
Część z tych informacji można już odczytać z uzyskanych zdjęć. Pokazują one takie struktury, jak pasiaste wzory i zmiany kolorów spowodowane odkładaniem kolejnych warstw. Detale te, zdaniem naukowców, sugerują istnienie warstw o różnej proporcji lodu i pyłu, które mogły powstać w różnych warunkach klimatycznych.
https://news.astronet.pl/index.php/2018/01/13/grube-warstwy-lodu-tuz-pod-powierzchnia-marsa/

Grube warstwy lodu tuż pod powierzchnią Marsa.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nieziemska perspektywa.
Śnieg na Saharze widziany z satelity

To drugi raz w ciągu trzech lat, kiedy niedaleko algierskiego miasta Ain Sefra spadł śnieg. Zdjęcia ośnieżonych wydm powstały dzięki satelicie Landsat 8.
W poniedziałek dzięki znajdującemu się na satelicie Landsat 8 urządzeniu uzyskującym obrazy stereoskopowe OLI (Operational Land Imager) otrzymaliśmy piękne zdjęcia zabielonych wydm na pistyni.
Pierwsze zdjęcie powstało po nałożeniu landsatowskiego zdjęcia na numeryczny model terenu. Drugie i trzecie to zbliżenia regionu zrobione w nadirze.
Nadir to punkt przeciwległy do zenitu, znajdujący się najniżej w sferze niebieskiej.
To drugi raz w ciągu trzech lat, kiedy niedaleko algierskiego miasta Ain Sefra spadł śnieg. Co warto zaznaczyć - miasto leży w północnej części Sahary.
Quite amazing, Algerian town of Ain Sefra in the Sahara desert received snowfall yesterday. pic.twitter.com/i2CFm2n54r
? Kabir Taneja (@KabirTaneja) 9 stycznia 2018
W niedzielę w okolicy miasta spadło około 40 centymetrów śniegu. Zaczął sypać wczesnym rankiem. Mieszkańcy byli najwyraźniej zadowoleni z takiej pogody - chętnie spacerowali po zabielonych wydmach. Wcześniej w regionie biało zrobiło się w styczniu ubiegłego roku, kiedy to pokrywa śnieżna sięgała metra. Dzieci mogły nawet lepić bałwany. Na środku pustyni.
Średnia temperatura w styczniu dla okolic Ain Sefra wynosi 6-12 stopni Celsjusza. W lipcu termometry pokazują do 38 st. C. Należy również zaznaczyć, że miasto leży na wysokości przekraczającej tysiąc metrów nad poziomem morza.
Jak mówił w piątek prezenter pogody TVN Meteo Tomasz Wasilewski, tego dnia przy Ain Sefra spadło więcej śniegu niż w tym roku w zachodniej Polsce.
Źródło: NASA, TVN Meteo
Autor: ao/aw
https://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/nieziemska-perspektywa-snieg-na-saharze-widziany-z-satelity,250438,1,0.html

 

Nieziemska perspektywa..jpg

Nieziemska perspektywa.2.jpg

Nieziemska perspektywa.3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 lat temu Huygens wylądował na Tytanie
Napisany przez Radosław Kosarzycki dnia 13/01/2018
Po 2,5-godzinnym opadaniu metaliczna sonda o kształcie spodka  wylądowała na ciemnej równinie pokrytej głazami z lodu wodnego, w temperaturze niemal 200 stopni poniżej zera. Obca dla tego miejsca sonda natychmiast zaczęła zbierać i transmitować dane i zdjęcia opisujące jej bezpośrednie otoczenie ? w ciągu kilku minut statek-matka Cassini miał zniknąć za lokalnym horyzontem, a tym samym Huygens miał stracić kontakt z Ziemią i zamilknąć na zawsze.
Choć może wydawać się, że to science fiction, ta scena rozegrała się dokładnie 13 lat temu (14 stycznia 2005) na powierzchni największego księżyca Saturna ? Tytana. ?Obcymi?, którzy zbudowali sondę, byli Ziemianie. Tak właśnie wyglądało udane lądowanie próbnika Huygens.
Huygens ? próbnik zbudowany przez Europejską Agencję Kosmiczną ? dotarł do Tytana na pokładzie sondy Cassini, a następnie oddzielił się od swojego statku-matki w wigilię Bożego Narodzenia 2004 roku rozpoczynając trwającą 20 dni podróż do swojego miejsca przeznaczenia ? na powierzchnię Tytana.
Dzisiaj próbnik Huygens stoi niemy na mroźnej powierzchni Tytana, po tym jak jego misja zakończyła się w zaledwie kilka godzin po lądowaniu.
Lot oraz lądowanie Huygensa stanowiło znaczący przełom w naszych badaniach Tytana jak również było pierwszym miękkim lądowaniem na powierzchni księżyca w zewnętrznej części Układu Słonecznego. Misja próbnika zrewolucjonizowała naszą wiedzę o tym zamglonym globie.
? Linda Spilker, naukowiec projektu Cassini w NASA Jet Propulsion Laboratory
http://www.pulskosmosu.pl/2018/01/13/13-lat-temu-huygens-wyladowal-na-tytanie/

13 lat temu Huygens wylądował na Tytanie.jpg

13 lat temu Huygens wylądował na Tytanie2.jpg

13 lat temu Huygens wylądował na Tytanie3.jpg

13 lat temu Huygens wylądował na Tytanie4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chiny wysyłają na orbitę satelitę obserwacyjnego LKW-3
Wysłane przez grabianski w 2018-01-13
Chiny przeprowadziły trzeci start rakietowy w przeciągu czterech dni. W sobotę z Jiuquan wystartowała rakieta Długi Marsz 2D wynosząc na orbitę trzeciego satelitę systemu obrazującego wysokiej rozdzielczości LKW.
Rakieta Długi Marsz 2D wzniosła się z kosmodromu Jiuquan o 8:10 rano polskiego czasu w sobotę. Chiny ogłosiły start jako całkowicie udany. Kraj rozpoczął rok bardzo intensywnie pod względem startów. Zaczęło się od wtorkowego startu rakiety Długi Marsz 2D z Taiyuan z cywilnymi satelitami obserwacyjnymi SuperView, w czwartek natomiast z Xichang wystartowała rakieta Długi Marsz 3B z kolejną parą satelitów nawigacyjnych Beidou 3.
Jest to trzeci wyniesiony przez Chiny statek systemu Ludikancha Weixing. Dwa pierwsze trafiły na orbitę w grudniu. LKW-1 trafił na orbitę heliosynchroniczną o wysokości około 500 km. LKW-2 wystartował pod koniec grudnia i zajął tę samą płaszczyznę orbitalną z przesunięciem fazowym 90 stopni - typowym dla satelitów obserwacyjnych, gdyż optymalizuje czas ponownych wizyt nad tym samym obszarem.
Dzisiejszy start statku LKW-3 wyniósł go na inną płaszczyznę orbitalną, tak by wykonywał zdjęcia podobnych obszarów w innych warunkach oświetlenia (innych porach dnia). LKW-4 prawdopodobnie zostanie wysłany na taką samą orbitę, ale również przesuniętą fazowo o 90 stopni.
Oficjalnie satelita ma wykonywać obrazy Ziemi do celów cywilnych, jednak bardzo wysokie tempo startów nowej sieci i inne przesłanki wskazują, że jest to w głównej mierze system do obrazowania dla wojska. Sądząc po rozmiarze satelity może on dysponować teleskopem o średnicy około 65 cm co umożliwiłoby uzyskanie rozdzielczości poniżej 1 m dla obrazów czarno-białych.
Źródło: SF101
Więcej informacji:
?    informacja o udanym starcie od chińskiej agencji prasowej Xinhua
?    relacja ze startu rakiety Długi Marsz 2D z satelitą LKW-3 (Spaceflight101.com)
Na zdjęciu: Start rakiety Długi Marsz 2D z Centrum Startów Satelitarnych Jiuquan na pustyni Gobi. Wynoszony ładunek to 3. satelita systemu obserwacji Ziemi LKW. Źródło: Xinhua/Wang Jiangbo.
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/chiny-wysylaja-na-orbite-satelite-obserwacyjnego-lkw-3-4045.html

Chiny wysyłają na orbitę satelitę obserwacyjnego LKW-3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wykryto ruch wirowy we wczesnych galaktykach
Wysłane przez nowak w 2018-01-13
Astronomowie spojrzeli wstecz do czasu wkrótce po Wielkim Wybuchu i odkryli w niektórych najwcześniej powstałych galaktykach wirujący gaz. Te ?noworodki? ? obserwowane, gdy się pojawiły blisko 13 miliardów lat temu ? kręciły się jak wir, podobnie do naszej Drogi Mlecznej.
Międzynarodowy zespół pod kierownictwem Renske Smit z Kavli Institute of Cosmology na Uniwersytecie Cambridge, użył ALMA, aby otworzyć nowe okno na odległy Wszechświat, i zidentyfikowali normalne, gwiazdotwórcze galaktyki na bardzo wczesnym etapie historii kosmosu. Wyniki zostały opublikowane w czasopiśmie Nature i zostaną przedstawione na 231 spotkaniu Amerykańskiego Towarzystwa Astronomicznego.
Światło z odległych obiektów potrzebuje czasu, aby dotrzeć do Ziemi, więc obserwowanie tych oddalonych o miliardy lat świetlnych pozwala spojrzeć wstecz w czasie i bezpośrednio obserwować powstawanie najwcześniejszych galaktyk. Jednak Wszechświat w tym czasie był wypełniony ukrytą ?mgiełką? neutralnego wodoru, co utrudnia zobaczenie procesu formowania się pierwszych galaktyk za pomocą teleskopów optycznych.
Smit i jej koledzy wykorzystali ALMA do obserwacji dwóch nowonarodzonych galaktyk, które istniały zaledwie 800 milionów lat po Wielkim Wybuchu. Analizując spektralny ?odcisk palca? światła w dalekiej podczerwieni zebrany przez ALMA, byli w stanie ustalić odległość do galaktyki i po raz pierwszy zobaczyć wewnętrzny ruch gazu, który napędzał ich wzrost.
?Przed ALMA nigdy nie byliśmy w stanie zobaczyć formowania się galaktyk w tak dokładny sposób i nigdy nie byliśmy w stanie zmierzyć przepływu gazu w galaktykach tak wcześnie w historii Wszechświata? ? powiedział współautor, Stefano Carniani, z Cambridge?s Cavendish Laboratory i Kavli Institute of Cosmology.
Naukowcy odkryli, że gaz w tych nowonarodzonych galaktykach rotował w ruchu wirowym, podobnie do naszej galaktyki oraz innych, bardziej dojrzałych galaktyk znacznie później w historii Wszechświata. Pomimo ich stosunkowo niewielkich rozmiarów ? około pięć razy mniejsze, niż Droga Mleczna ? galaktyki te tworzyły gwiazdy w większym tempie, lecz naukowcy byli zaskoczeni odkryciem, że nie były one tak chaotyczne, jak oczekiwano.
?We wczesnym Wszechświecie grawitacja powodowała szybki przepływ gazu do galaktyk, mieszanie go i tworzenie wielu nowych gwiazd ? gwałtowne eksplozje supernowych również powodowały turbulencje. Spodziewaliśmy się, że młode galaktyki będą dynamicznie ?nieuporządkowane? ze względu na spustoszenie spowodowane wybuchem młodych gwiazd, ale te mini-galaktyki pokazują zdolność zachowania porządku i wyglądają na dobrze uregulowane. Pomimo niewielkich rozmiarów rosną szybko, aby stać się jednymi z ?dorosłych? galaktyk, takich, w jakiej obecnie żyjemy? ? mówi Smit.
Opracowanie:
Agnieszka Nowak
Więcej:
Astronomers Detect Whirlpool Movement in Early Galaxies
Źródło: NRAO
Na zdjęciu: Wizja artystyczna rotującej galaktyki we wczesnym Wszechświecie. Źródło: Institute of Astronomy, Amanda Smith NRAO/AUI/NSF
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/wykryto-ruch-wirowy-we-wczesnych-galaktykach-4046.html

Wykryto ruch wirowy we wczesnych galaktykach.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widoczność komety C/2016 R2 nad Polską
Wysłane przez tuznik w 2018-01-13
Obecnie na niebie możemy zaobserwować uroczą kometę C/2016 R2, która przemieszcza się na tle konstelacji Byka. Obiekt ten osiągnął 10-11 wielkość gwiazdową i możliwy jest do obserwacji już przy użyciu średnich i większych teleskopów. Wszystkich miłośników komet zachęcamy do prowadzenia własnych obserwacji!
Odkryta za pomocą przeglądu PanSTARRS, 7 września 2016 roku, kometa C/2016 R2 PanSTARRS, jest obecnie oddalona o około 450 mln km od Słońca, przemieszczając się na niebie na tle gwiazdozbioru Byka. Natomiast 9 maja 2018 roku przejdzie przez peryhelium i znajdzie się wówczas 2,6 razy dalej od Słońca, niż średnia odległość dzieląca Ziemię od niego. Przybywający do nas obiekt z odległego Obłoku Oorta, który znajduje się na krańcach Układu Słonecznego, rozwinął niezwykle piękny i złożony warkocz jonowy, który nabrał uroczego odcieniu błękitu. Jednak kometa ta znajduje się jeszcze wciąż stosunkowo daleko od Słońca, dlatego jak na ten moment jej dobrze rozwinięty warkocz budzi prawdziwy podziw wśród obserwatorów z całego świata! Emisja w niezwykle bogate zjonizowane tlenki węgla w miarę zbliżania się komety do Słońca jest w dużej mierze odpowiedzialna właśnie za ten ładny niebieski odcień warkocza kometarnego.
Obiekt C/2016 R2 zdaje się znajdować na dziwnej i chaotycznej trajektorii poza orbitą Marsa. Badacze przypuszczają również, że CO+, który tworzy nie tylko warkocz ogon komety, może być niezwykle lotny i istnieje ryzyko, że nagle zmienia się ze stanu stałego w gazowy. Tak naprawdę wystarczy już niewielka ilość energii słonecznej, by w komecie bogatej w jego zasoby doprowadzić do rozpoczęcia procesu uwalniania tych zapasów do postaci gęstych gazowych chmur. W sytuacji, gdy tlenek węgla szybko przechodzi w gaz, to może on zadziałać nawet jak silny strumień, pchając kometę i tym samym zmieniając jej trajektorię, a sam tlenek węgla sublimuje już w niezwykle niskich temperaturach sięgających -248 st. C.
Gdzie obecnie odnajdziemy na niebie kometę? Jest ona bezproblemowo dostępna do obserwacji przez średnie teleskopy na wieczornym niebie. Gdy odnajdziecie już jasną gwiazdę z konstelacji Byka - Aldebarana, o jasności 0,86 mag, będzie to dobry znak, że kometa jest blisko. Jak zlokalizować Byka? Trzeba spojrzeć na wschodnią stronę nieba, kilkanaście minut po zachodzie Słońca. Gwiazdozbiór ten obecnie jest dobrze widoczny praktycznie przez całą noc nad południowym horyzontem. Proponujemy na podstawie obrotowej mapki nieba odszukać gwiazdozbiór Byka. Przydatna może być informacja, że konstelacja ta graniczy od północy z gwiazdozbiorem Perseusza, a od zachodu z Orionem.
Gdy już znajdziecie Byka, wtedy nie namyślając się, śmiało chwytajcie do rąk lornetki i podziwiajcie kometę. Warto też dodać, że C/2016 R2 przechodziła niedawno przez dużą i jasną gromadę otwartą Hiady w gwiazdozbiorze Byka, położoną około 151 lat świetlnych od Ziemi. Hiady, wraz z Aldebaranem (który oczywiście nie należy do tej gromady), tworzą na niebie charakterystyczną literę V. Można ją bardzo łatwo odnaleźć, dwukrotnie przedłużając linię łączącą Syriusza z pasem Oriona. Jednak ze względu na duże rozmiary, gromadę łatwiej będzie obserwować przez lornetkę niż teleskop.
Wszystkich miłośników komet zachęcamy do obserwacji. Osoby, które lubią fotografować komety, mogą przysyłać zdjęcia do "Uranii" (najciekawsze mają szanse na publikację w czasopiśmie), a także do Archiwum Fotografii Komet w Sekcji Obserwacji Komet PTMA (SOK PTMA).
Autor: Adam Tużnik
Jeśli chcesz wiedzieć więcej:
?    Almanach Astronomiczny na rok 2018 - zawiera m.in. spis różnych zjawisk astronomicznych w całym roku
?    Oficjalna strona Archiwum Fotografii Komet - Sekcji Obserwatorów Komet - SOK PTMA
?    Animacja w wykonaniu Michaela Jagera przemieszczenia komety C/2016 R2 na tle gwiazd
?    Comet C/2016 R2 (PANSTARRS) Sky Charts and Coordinates
 
Na ilustracji:
Położenie i schemat orbitalny komety C/2016 R2 (PANSTARRS). Źródło: theskylive.com
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/widocznosc-komety-c-2016-r2-nad-polska-4047.html

Widoczność komety C2016 R2 nad Polską.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Koniec misji CRS-13 (13.01.2018)
2018-01-14. Krzysztof Kanawka
Trzynastego stycznia 2018 roku zakończyła się misja zaopatrzeniowa CRS-13 kapsuły Dragon.
Start misji zaopatrzeniowej CRS-13 nastąpił 15 grudnia 2017 roku z wyrzutni LC-40 na Florydzie* o godzinie 16:36 CET. Rakieta Falcon 9R (v1.2, pierwszy stopień ? Block III) wyniosła kapsułę Dragon do bezzałogowej misji zaopatrzeniowej o oznaczeniu CRS-13. Lot przebiegł prawidłowo i kapsuła Dragon znalazła się na prawidłowej orbicie wstępnej. Pierwszy stopień Falcona 9, po wykonaniu swojej pracy, udanie lądował na stanowisku Landing Zone-1 (LZ-1). Start misji CRS-13 zakończył się pełnym sukcesem.
Dwa dni później, 17 grudnia, Dragon dotarł do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS). Przechwycenie za pomocą ramienia robotycznego (SSRMS) a następnie przytwierdzenie kapsuły do nadirowego węzła modułu Harmony. Przytwierdzenie nastąpiło o godzinie 14:26 CET.
Trzynastego stycznia 2018 roku nastąpił koniec misji CRS-13. Po udanym odłączeniu od modułu Harmony a następnie uwolnieniu od SSRMS (które nastąpiło o 11:00 CET), Dragon zaczął się oddalać od ISS.
Następnie doszło do deorbitacji (15:43 CET) i wejścia w atmosferę.  Wodowanie nastąpiło o godzinie 16:36 CET. Łącznie zatem misja CRS-13 trwała dokładnie 29 dni.  Kapsuła Dragon sprowadziła na Ziemię 1800 kg ładunku: przede wszystkim próbek z eksperymentów i wymienionych elementów lub urządzeń ze Stacji, które warto przebadać. Kapsuła została szybko podjęta z wody i aktualnie trwa jej powrót do portu w Los Angeles.
Następna misja kapsuły Dragon, CRS-14, została zaplanowana na połowę marca.
(PFA, NASA)
http://kosmonauta.net/2018/01/koniec-misji-crs-13-13-01-2018/

Koniec misji CRS-13 (13.01.2018).jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mgławica M42 w świetle widzialnym i podczerwonym
2018-01-14. Krzysztof Kanawka
ASA opublikowała niesamowitą animację ?przelotu? przez słynną mgławicę M42 w Orionie na paśmie podczerwonym i wizualnym.
Mgławica Oriona została po raz pierwszy opisana przez francuskiego astronoma Nicolasa-Claude Fabri de Peiresca w 17 wieku. Jest położona w odległości 1350 lat świetlnych, dzięki czemu jest najbliższym regionem o wysokiej aktywności gwiazdotwórczej. Mgławica jest młoda ? ma zaledwie 2 miliony lat. W katalogu Charlesa Messiera, ta mgławica ma oznaczenie M42.
NASA opublikowała animację ?przelotu? przez mgławicę M42. Tę animację prezentujemy poniżej. Animacja powstała dzięki połączeniu danych z kosmicznych teleskopów Hubble (HST) oraz Spitzer. Jest to najbardziej dokładna animacja struktury mgławicy M42 jaka kiedykolwiek powstała.
To nagranie prezentuje obecne możliwości astronomii na różnych pasmach spektrum elektromagnetycznego. Jeszcze kilkanaście lat temu tworzenie tak dokładnych animacji nie było możliwe, częściowo z uwagi na skąpy materiał obserwacyjny, a częściowo z uwagi na niedostateczne techniki przetwarzania obrazu. W najbliższych latach przewidywany jest dalszy rozwój ? częściowo dzięki nadchodzącej misji teleskopu JWST.
(NASA, HS, CT)
http://kosmonauta.net/2018/01/mglawica-m42-w-swietle-widzialnym-i-podczerwonym/

 

Mgławica M42 w świetle widzialnym i podczerwonym.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ludzie kosmosu: Maria Cunitia
2018-01-14. Anna Wizerkaniuk
Maria Cunitia (zwana także Kunic lub Cunitz) to XVII-wieczna astronom, która pochodziła za Świdnicy. Ze względu na swoje wykształcenie zwaną ją ?Śląską Pallas?, a także porównywano do Hypatii ? aleksandryjskiej filozofki. Już w dzieciństwie otrzymała bardzo dokładne wykształcenie ? znała 7 języków. Prócz polskiego i niemieckiego znała także włoski, francuski, łacinę, grecki i hebrajski. Dodatkowo interesowała się matematyką, medycyną, historią i astronomią.
Po śmierci swojego pierwszego męża, w wieku 19 lat Cunitia poślubiła Eliasza von Löwen, z którym razem prowadziła obserwacje Wenus i Jowisza. To właśnie mąż zainteresował ją problemem ówczesnej astronomii ? budową Wszechświata. Podczas tych obserwacji, małżeństwo korzystało z wielu tablic astronomicznych, w tym z Tablic rudolfińskich Johannesa Keplera. Były one w tym czasie najbardziej dokładne, ale Cunitia znalazła miejsca, które wymagały poprawek. W 1650r. w Oleśnicy, ukazała się praca Cuniti zatytułowana Urania propitia. Dzieło było uproszczeniem Tablic rudolfińskich. Zawierało też nowe efemerydy (dane dotyczące przyszłego zjawiska astronomicznego) oraz prostszy sposób rozwiązania Problemu Keplera dotyczącego układu podwójnego. Dodatkowo praca była napisana w dwóch językach ? tradycyjnie po łacinie oraz w języku niemieckim, który był zrozumiały dla większości astronomów.
Urania propitia sprawiła, że Maria Cunitia zyskała sławę wśród europejskich astronomów i uczonych. Korespondowała m.in. z Ismailem Bouillaud oraz Janem Heweliuszem, który poprosił ją o recenzję Selenographii jego autorstwa.
https://news.astronet.pl/index.php/2018/01/14/maria-cunitia/

Ludzie kosmosu Maria Cunitia.jpg

Ludzie kosmosu Maria Cunitia2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NASA pokazała projekt logo na swoje 60-lecie
Wysłane przez czart w 2018-01-14
W tym roku NASA będzie świętować 60. rocznicę powstania tej najbardziej znanej na świecie agencji kosmicznej. Niedawno zaprezentowała projekt logo, którym będzie się posługiwać przy uroczystościach.
Bardzo często pierwszym skojarzeniem nazwy instytucji z lotami kosmicznymi jest NASA. Amerykańska agencja kosmiczna wyrobiła sobie taką markę, że zna ją prawie każdy człowiek na świecie. Narodowa Agencja Aeronautyki i Przestrzeni Kosmicznej (ang. National Aeronautics and Space Administration, w skrócie NASA) powstała w 1958 roku. 29 lipca prezydent Dwight D. Eisenhower podpisał akt prawny, zgodnie z którym NASA zastąpiła National Advisory Committee for Aeronautics. Swoją działalność NASA rozpoczęła 1 października.
Projekt logo przygotowany na 60. urodziny agencji (autor projektu: Matthew Skeins) jest pełen symbolicznych odniesień. NASA dokładnie opisuje symbole na swojej stronie internetowej.
Na rocznicowym logo widnieje napisana bardzo wysoka czcionką liczba 60, unosząca się razem z napisem NASA nad terytorium Stanów Zjednoczonych tuż nad krzywizną Ziemi i światłem wschodu Słońca. Ma to symolizować metaforę dotyczącą wiedzy i odkryć związaną z postacią słynnego fizyka Izaaka Newtona, który w swojej korespondencji zawarł zdanie ?Jeśli widzę dalej, to tylko dlatego, że stoję na ramionach olbrzymów?.  Jest to odniesienie do tego, że swoich odkryć mógł dokonać dzięki oparciu się o dorobek poprzednich pokoleń wielkich naukowców. Podobnie NASA odwołuje się do dorobku wcześniejszych amerykańskich instytucji prowadzących wielkie badania finansowane przez państwo, takich jak National Advisory Committee for Aeronautics (NACA), Naval Research Laboratory, Army Ballistic Missile Agency oraz Jet Propulsion Laboratory.
Z kolei widok Stanów Zjednoczonych przed świtem, z siecią rozświetlonych świateł ma sybolizować żywotność i trafność działań NASA jako czołowych w dziedzinie przemysłu i nauki kosmicznej. Białoniebieski łuk poniżej napisu przywołuje wschód Słońca, który jest widoczny 16 razy dziennie z pokładu statku kosmicznego na orbicie okołoziemskiej. Wschód Słońca to szanse, które wynikną z eksploracji Księżyca, Marsa i innych miejsc w kosmosie.
Wokół napisu zawiają się dwie wstęgi: niebieska i czerwona. Tworzą artystycznie liczbę 6, czyli sześć dekad istnienia NASA. Niebieska linia ma symbolizować korzenie NASA w aeronautyce i wpływ na społeczeństwo, jaki wywarły pierwsze obrazy Ziemi z kosmosu jako "błękitnej kropki". Z kolei linia czerwona wskazuje na przewodnictwo NASA w innowacyjnych i długotrwałych programach eksploracji kosmosu, które angażują partnerów komeryjnych i zagranicznych, przynosząc wiedzę i nowe szanse dla Ziemi.
W logo można dostrzec też małe symbole sierpa Księżyca oraz planety z pierścieniami, a w tle mgławicę i gwiazdy. Jest to odwołanie  do naukowych fundamentów NASA i poszukiwań odpowiedzi na pytania związane z działaniem i ewolucją planet, gwiazd i całego Wszechświata.
Więcej informacji:
?    NASA Releases Logo For Upcoming 60th Anniversary
?    Strona poświęcona 60. rocznicy NASA
 
Na ilustracji:
Logo NASA na 60. rocznicę powstania agencji. Źródło: NASA.
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/nasa-pokazala-projekt-logo-na-swoje-60-lecie-4049.html

NASA pokazała projekt logo na swoje 60-lecie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wolontariusze odkrywają układ złożony z pięciu planet
Wysłane przez nowak w 2018-01-14
W poszukiwaniu planet pozasłonecznych kosmiczny teleskop Keplera krąży po orbicie Ziemi, mierząc jasność gwiazd, które mogą posiadać planety. Instrument identyfikuje potencjalne planety wokół innych gwiazd, szukając spadków w ich jasności, do których dochodzi gdy planety przechodzą na ich tle. Programy komputerowe oznaczają te gwiazdy, których spadek jasności zanotowały a następnie astronomowie przyglądają się każdej z nich i decydują, czy może być za to odpowiedzialna planeta.
W ciągu trzech lat misji K2 zaobserwowano 287 309 gwiazd i dziesiątki tysięcy więcej co kilka miesięcy. W jaki sposób astronomowie przeglądają wszystkie te dane?
Exoplanet Explorers to projekt nauk obywatelskich opracowany przez astronoma z UC Santa Cruz, Iana Crossfielda oraz pracownika naukowego Caltech, Jessie Christiansen. Exoplanet Explorers znajduje się na Zooniverse, internetowej platformie do badań crowdsourcingowych.
?Ludzie gdziekolwiek mogą się zarejestrować i poznać, jak wyglądają prawdziwe sygnały z egzoplanet, a następnie przejrzeć rzeczywiste dane zebrane z teleskopu Keplera aby zagłosować, czy zaklasyfikować dany sygnał jako tranzyt, czy po prostu szum. Każdy potencjalny sygnał tranzytowy analizowany jest przez co najmniej 10 osób, a każdy z nich potrzebuje przynajmniej 90% głosów na ?tak?, aby można go było uwzględnić w dalszej charakterystyce? ? mówi Christiansen.
Na początku kwietnia, zaledwie dwa tygodnie po utworzeniu wstępnego prototypu Exoplanet Explorers na Zooniverse, pojawił się na trzydniowym wydarzeniu w serialu telewizji ABC Australia ? Stargazing Live. W ciągu pierwszych 48 godzin od wprowadzenia projektu eksperci Exoplanet Explorers otrzymali ponad 2 miliony klasyfikacji od ponad 10 000 użytkowników. W tym poszukiwaniu zawarte było zupełnie nowe zestawienie danych z misji K2 (reinkarnacja misji Kepler, która zakończyła się 3 lata temu). K2 ma całkowicie nowe pole widzenia i zbiór gwiazd, wokół których można szukać planet. Żaden zawodowy astronom nie obejrzał jeszcze tego zbioru danych, nazwanego C12.
Crossfield i Christiansen dołączyli do astronoma z NASA, Geerta Barentsena i jego badań wyników w miarę ich pojawiania się. Wykorzystując głębokość krzywej tranzytu i częstotliwość, z jaką się pojawiał, oszacowali jak duża jest potencjalna planeta i jak blisko swojej gwiazdy krąży. Drugiej nocy programu naukowcy omówili demografię dotychczas odkrytych planet ? 44 planety wielkości Jowisza, 72 wielkości Neptuna, 44 wielkości Ziemi i 53 tak zwane superziemie, które są większe od Ziemi ale mniejsze od Neptuna.
?Chcieliśmy znaleźć nową klasyfikację, która byłaby sensacyjną do ogłoszenia w ostatnią noc, więc początkowo przeczesywaliśmy kandydatki na planety, aby znaleźć tę krążącą w strefie nadającej się do zamieszkania ? rejon wokół gwiazdy, w którym może znajdować się woda w stanie ciekłym. Ale może zająć trochę czasu sprawdzenie, czy rzeczywiście jest to prawdziwa planeta, a nie fałszywy alarm. Dlatego postanowiliśmy poszukać układu złożonego z kilku planet, gdyż bardzo trudno jest uzyskać fałszywy sygnał kilku planet? ? mówi Christiansen.
Christiansen posortowała zgromadzone dane, aby znaleźć gwiazdę z wieloma tranzytami i odkryła taką, wokół której krążą cztery planety. Trzy z miały miały 100% głosów na ?tak? od ponad 10 osób a czwarta miała ich 92%. Jest to pierwszy wieloplanetarny układ odkryty w całości przez crowdsourcing.
Po ogłoszeniu odkrycia w Stargazing Live, Christiansen i jej koledzy kontynuowali badania i charakterystykę układu, nazwanego K2-138. Statystycznie potwierdzili zestaw sygnałów planet jako ?bardzo prawdopodobne?, że są sygnałami z prawdziwych planet. Naukowcy odkryli także, że planety orbitują w interesującej relacji matematycznej, zwanej rezonansem, w którym każda planeta potrzebuje prawie dokładnie 50% dłuższego czasu, aby okrążyć gwiazdę, niż następna planeta. Znaleźli także piątą planetę w tym samym łańcuchu rezonansu oraz wskazówki na istnienie szóstej.
Jest to jedyny układ planetarny z szeregiem nieprzerwanych rezonansów w tej konfiguracji i może dostarczyć wskazówek teoretykom, którzy chcą odkryć tajemnice formowania się i wędrówki planet.
?Mechaniczna architektura orbitalna tego układu planetarnego bardzo przypomina galileuszowe księżyce Jowisza. Współrzędne orbitalne planet są zasadniczo delikatne, więc dzisiejsza konfiguracja planet K2-138 wyraźnie wskazuje na dość łagodne środowisko formowania tych odległych światów? ? mówi Konstantin Batygin, adiunkt nauk planetarnych i Van Nuys Page Scholar, który nie był zaangażowany w badania.
?Niektóre obecne teorie sugerują, że planety powstają w wyniku chaotycznego rozpraszania się skał i gazów oraz innej materii we wczesnych stadiach życia układu planetarnego, ale teorie te raczej nie doprowadzą do tak ścisłego, uporządkowanego systemu, jakim jest K2-138. To ekscytujące, że znaleźliśmy niecodzienny układ z pomocą ogółu społeczeństwa? ? mówi Christiansen.
Gwiazda centralna jest nieco mniejsza i chłodniejsza, niż Słońce. Pięć znanych planet ma rozmiary Ziemi i Neptuna. Planeta b może być skalista, ale planety c, d, e i f prawdopodobnie zawierają duże ilości lodu i gazu. Wszystkie pięć planet ma okresy orbitalne krótsze, niż 13 dni i wszystkie są niesamowicie gorące, od 430 - 980 stopni.
Opracowanie:
Agnieszka Nowak
Więcej:
Citizen Scientists Discover Five-Planet System
Źródło: Caltech
Na zdjęciu: Wizja artystyczna układu K2-138, pierwszego systemu wieloplanetarnego odkrytego przez projekt nauk obywatelskich. Źródło: NASA/JPL-Caltech/R. Hurt (IPAC)
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/wolontariusze-odkrywaja-uklad-zlozony-pieciu-planet-4050.html

Wolontariusze odkrywają układ złożony z pięciu planet.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chiński statek kosmiczny Tiangong 1 coraz szybciej obniża orbitę. Deorbitacja początkiem 2018 roku. (Aktualizacja 14.01.2018)
W marcu 2016 roku Chińska Narodowa Agencja Kosmiczna podała do informacji, że statek kosmiczny Tiangong 1 zostanie zdeorbitowany, a kontrola nad nim została utracona. Deorbitacja wiąże się z niekontrolowanym wejściem w atmosferę Ziemi ponad 8 tonowej stacji. Miejsce upadku nie jest znane, co podczas niekontrolowanej deorbitacji jest zjawiskiem naturalnym. Można podejrzewać, że część elementów nie ulegnie całkowitemu spaleniu, a większe z nich przetrwają i uderzą w Ziemię.
Od miesiąca możemy zaobserwować na wykresach gwałtowny spadek wysokości statku Tiangong 1. Według aktualnie dostępnych wyliczeń do deorbitacji dojdzie końcem stycznia lub początkiem lutego w 2018 roku. Warto zwrócić uwagę, że dodatkowo na pokładzie statku zainstalowane są zbiorniki z paliwem, co może grozić eksplozją w końcowej fazie rozpadu Tiangong 1.

Chiński moduł orbitalny został umieszczony na orbicie 29 września 2011 roku w ramach programu Tiangong. Moduł ten został określany przez chińskie media jako pierwsza chińska stacja orbitalna. Niewielki statek składa się z dwóch modułów - orbitalnego dla załogi oraz serwisowego z silnikami i bateriami słonecznymi. Załoga na pokład "stacji" była transportowana i zabierana przy użyciu statku Shenzhou.

Podobnie jak w przypadku poprzednich deorbitacji, o których pisaliśmy na łamach naszego serwisu - także i tym razem będziemy mogli śledzić ruch fragmentów obiektu. W chwili obecnej nie da się jednak stwierdzić, gdzie odłamki spadną. Tego typu informacje uzyskamy dopiero na kilka godzin przed wejściem obiektu w atmosferę Ziemi.

Zdajemy sobie sprawę, że wejście w atmosferę statku o tak dużej masie może nam dostarczyć wielu emocji oraz ciekawych wrażeń wizualnych. Wejście w atmosferę będzie bardzo efektownym widowiskiem dla naocznych świadków. Porównać je możemy do spadających jednocześnie dużych meteorów (Bolidów). Każda deorbitacja niesie za sobą pewne ryzyko i niebezpieczeństwo jednak prawdopodobieństwo wyrządzenia szkód przez fragmenty spadające na Ziemię jest stosunkowo niewielkie. Za ewentualne wyrządzone szkody odpowie Chińska Narodowa Agencja Kosmiczna (CNSA).

Czy istnieje ryzyko, że Tiangong 1 spadnie na terytorium Polski? Nie. Nachylenie orbity modułu wynosi 42,77° a co za tym idzie nie ma nawet teoretycznej szansy na upadek statku na terytorium naszego kraju. Jak podaje organizacja Aerospace Corporation do wejścia w atmosferę Ziemi dojdzie prawdopodobnie pomiędzy szerokościami 43°N oraz 43°S.

Będziemy starali się informować wszystkich naszych czytelników kiedy i gdzie dokładnie dojdzie do upadku statku Tiangong 1 w aktualizacji pod newsem.
Aktualne położenie statku TIANGONG 1 - NORAD 37820
Dodatkowo aktualną orbitę statku TIANGONG 1 możemy śledzić w serwisach:

- heavens-above.com
- n2yo.com
- satflare.com
- satview.org


Aktualizacja:

Deorbitacja statku TIANGONG 1 - "Relacja"

06.10.2017

11:20 - Aktualna orbita statku TIANGONG 1 (298 km na 323 km). Dane od Josepha Remis sugerują, że do deorbitacji może dojść 20 stycznia 2018 roku o godzinie 17:43 (czasu polskiego), 15:43 UTC +/- 84 godziny. Dane te są tylko czysto teoretyczne i z całą pewnością ulegną wielokrotnej zmianie.
17.10.2017

11:40 - Aktualna orbita statku TIANGONG 1 (294 km na 321 km). Prędkość obniżania orbity zmalała. Najnowsze wyliczenia orbity sugerują, że do deorbitacji może dojść 2 maja 2018 roku o godzinie 17:43 (czasu polskiego), 15:43 UTC +/- 84 godziny. Dane te są tylko czysto teoretyczne i z całą pewnością ulegną wielokrotnej zmianie.

05.12.2017

17:22 - Aktualna orbita statku TIANGONG 1 (278 km na 305 km). Najnowsze wyliczenia orbity sugerują, że do deorbitacji może dojść między majem a czerwcem.

Wyliczenia Joseph Remis: 05.06.2018 17:38 +/- 84 godziny CEST

Wyliczenia Satview: 01.05.2018 - 13:22 CEST.

06.01.2018

17:59 - Aktualna orbita statku TIANGONG 1 (269 km na 292 km). Najnowsze wyliczenia orbity sugerują, że do deorbitacji może dojść między majem a czerwcem.

14.01.2018

11:10 - Według oświadczenia inżyniera Zhu Congpenga z China Aerospace Science and Technology Corporation (CASTC). CNSA (Chińska Narodowa Agencja Kosmiczna) nadal kontroluje stację kosmiczną TIANGONG 1 a jej ponowne wejście w atmosferę Ziemi będzie kontrolowane i nie będzie stanowiło zagrożenia dla środowiska. Według CNSA do deorbitacji dojdzie w pierwszej połowie roku. Według nas informacje o kontrolowanej deorbitacji stacji przez Chiny należy traktować z przymrużeniem oka.
Zobacz też:

- Deorbitacje satelitów i statków kosmicznych
- Deorbitacja UARS - 24.09.2011
- Deorbitacja ROSAT - 23.10.2011
- Deorbitacja Fobos-Grunt - 15.01.2012
- Deorbitacja Cosmos-1484 - 28.01.2013
- Deorbitacja GOCE - 11.11.2013
- Deorbitacja Progress M-27M - 08.05.2015


Źródło: cnsa.gov.cn, satflare.com, wiki/Tiangong-1, astronomia24.com, aerospace.org
http://www.astronomia24.com/news.php?readmore=667

Chiński statek kosmiczny Tiangong 1 coraz szybciej obniża orbitę. Deorbitacja początkiem 2018 roku. (Aktualizacja 14.01.2018).jpg

Chiński statek kosmiczny Tiangong 1 coraz szybciej obniża orbitę. Deorbitacja początkiem 2018 roku. (Aktualizacja 14.01.2018)2.jpg

Chiński statek kosmiczny Tiangong 1 coraz szybciej obniża orbitę. Deorbitacja początkiem 2018 roku. (Aktualizacja 14.01.2018)3.png

Chiński statek kosmiczny Tiangong 1 coraz szybciej obniża orbitę. Deorbitacja początkiem 2018 roku. (Aktualizacja 14.01.2018)4.png

Chiński statek kosmiczny Tiangong 1 coraz szybciej obniża orbitę. Deorbitacja początkiem 2018 roku. (Aktualizacja 14.01.2018)5.jpg

Chiński statek kosmiczny Tiangong 1 coraz szybciej obniża orbitę. Deorbitacja początkiem 2018 roku. (Aktualizacja 14.01.2018)6.png

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

SOFIA: astronomia stratosferyczna
Wysłane przez kuligowska w 2018-01-14
Astronomowie zaangażowani w projekt Stratospheric Observatory for Infrared Astronomy (SOFIA) wzięli udział w 231 spotkaniu Amerykańskiego Towarzystwa Astronomicznego w Waszyngtonie, gdzie przedstawili nowe wyniki naukowe badań polaryzacji drobin pyłu i kosmicznych pól magnetycznych oraz ich wpływu na lepsze zrozumienie procesów powstawania gwiazd oraz mechanizmu schładzania się gazu w ośrodku międzygwiazdowym.
Badania te były możliwe dzięki teleskopowi obserwującemu niebo w podczerwieni. Jest on zainstalowany na pokładzie odpowiednio zmodyfikowanego samolotu Boeing 747SP. Projekt SOFIA jest przy tym oparty na scisłej współpracy agencji kosmicznej NASA z Niemieckim Centrum Lotnictwa i Kosmonautyki (DLR).
To latające obserwatorium dysponuje zbiorem złożonym z siedmiu różnych instrumentów - kamer i spektrometrów - które docelowo są wynonoszone do stratosfery na wysokość aż 13,7 kilometrów. Takie pojedyncze misje mogą trwać do dziesięciu godzin. Duża wysokość lotu sprawia, że teleskop obserwuje niebo z miejsc leżących ponad 99 procentami całej zawartej w atmosferze Ziemi pary wodnej (para blokuje fale podczerwone docierające do jej powierzchni). To jedyne w swoim rodzaju, nowe, podczerwone okno na Wszechświat.
Dzięki temu projektowi astronomowie chcą poszerzyć obecną wiedzę na temat powstawania gwiazd, wpływu pól magnetycznych na ten proces, oraz składu chemicznego związków stanowiących bazowe surowce dla towrzenia się nowych gwiazd.
Astronomowie zakładają na przykład, że mapy polaryzacji wykonywane przy pomocy instrumentu HAWC+ (High-resolution Airborne Wideband Camera-Plus) z powodzeniem śledzą kosmiczne pola magnetyczne. Aby jednak dokładniej zrozumieć polaryzację, astronomowie muszą jeszcze dowiedzieć się, jakie dokładnie drobiny pyłu obecne w przestrzeni faktycznie przyczyniają się do jej powstawania. W jakich warunkach ten proces zachodzi? Jedna z tłumaczących to teorii znana jest jako teoria zrównoważonego momentu obrotowego (ang. Radiative Alignment Torque, RAT). Na konferencji przedstawiono wyniki badań, które wspierają tę teorię.
Naukowcy zdołali zaobserwować jeden z najbliższych nam obszarów gwiazdotwórczych znany jako Rho Ophiuchi. Znajduje się on blisko 424 lat świetlnych stąd. W centralnej części tego obłoku formuje się właśnie teraz kilka młodych gwiazd, z których niektóre prawdopodobnie staną się gwiazdami posiadającymi własne układy planetarne, być może podobe do naszego Układu Słonecznego. Astronomowie z Northwestern University zaobserwowali po raz pierwszy, że w obrębie tego międzygwiezdnego obłoku występują regularne wahania spektrum polaryzacji w dalekiej podczerwieni.
Źródło: SOFIA/HAWC+/E. Lopez-Rodriguez, NASA/CXC/JHU/D.Strickland, NASA/ESA/STScI/AURA/The Hubble Heritage Team, NASA/JPL-Caltech/Univ.
HAWC+ to także nowe okno obserwacyjne w zakresie badań aktywnych jąder galaktyk (AGN) i galaktyk gwiazdotwórczych. Daje lepszą rozdzielczość kątową i większe możliwości polarymetryczne w zakresie 50-220 mikronów. Na tegorocznym spotkaniu Amerykańskiego Towarzystwa Astronomicznego zaprezentowano również wstępne wyniki dotyczące AGN-ów i galaktyk gwiazdotwórczych zaobserwowanych za pomocą tego polarymetru dalekiej podczerwieni zainstalowanego na pokładzie SOFIA. Obserwacje galaktyki aktywnej NGC 1068 na 53 mikronach wykazały po raz pierwszy w historii silnie namagnesowany obszar pokrywający się z wewnętrznym ramieniem spiralnym macierzystej galaktyki.
Óśrodek międzygwiazdowy (ISM) jest specyficznym budulcem, z którego tworzą się przyszłe pokolenia gwiazd. Typowym mechanizmem schładzania się gazu tego ośrodka jest promieniowanie zjonizowanych atomów węgla. Taka emisja może jednak zachodzić w trzech różnych fazach ISM: w gazie cząsteczkowym, atomowym lub zjonizowanym. Zrozumienie, z której przede wszystkim z tych faz pochodzi zjonizowany węgiel, oraz w jaki sposób jest ona zależna od swego środowiska, ma kluczowe znaczenie dla poznania początkowych etapów tworzenia się gwiazd. Być może w rozwiązaniu tej zagadki pomoże naukowcom instrument GREAT będący częścią programu SOFIA. Posiada on unikalną zdolność do mierzenia linii zjonizowanego węgla w dalekiej podczerwieni, z wysoką zdolnością rozdzielczą.

Czytaj więcej:
?    Strona domowa projektu SOFIA
?    Misje naukowe SOFIA
?    Cały artykuł
 
Źródło: NASA.gov
Zdjęcie:  fotografia NGC 1068 po raz pierwszy ukazująca "magnetyczne" ramiona spiralne jej galaktyki macierzystej. Siły wywierane przez pola magnetyczne są zdominowane przez ruch wirowy galaktycznego dysku. W jego efekcie drobiny pyłu obecne ramionach galaktyki ustawiają się zgodnie z ich kierunkiem.
Źródło: SOFIA/HAWC+/E. Lopez-Rodriguez
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/sofia-astronomia-stratosferyczna-4051.html

SOFIA astronomia stratosferyczna.jpg

SOFIA astronomia stratosferyczna2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Coraz bliżej pierwszego zdjęcia czarnej dziury

2018-01-15

W kwietniu 2017 r. naukowcy rozpoczęli zbieranie danych o Sagittarius A*, supermasywnej czarnej dziurze znajdującej się w centrum Drogi Mlecznej. Wszystkie dane zostały już pobrane przez uczonych i rozpoczyna się ich dogłębna analiza, co oznacza, że wkrótce możemy ujrzeć pierwsze w historii zdjęcie czarnej dziury.

Tak duża przerwa czasowa między obserwacją a analizą może zaskakiwać, ale jest na to wyjaśnienie. Aby uzyskać precyzyjny obraz, astronomowie musieli zastosować technikę znaną jako interferometria bazowa, w której odległe od siebie radioteleskopy są ze sobą połączone, aby wirtualny teleskop był tak szeroki, jak odległość między nimi.

Teleskop Horyzontu Zdarzeń, jak go nazywano, korzystał z teleskopów z całego świata, w tym z jednego z Antarktydy. Aby przesłać dysk z danymi z pomiarów do MIT, naukowcy musieli czekać na odpowiednie warunki. Teraz astronomowie zajmą się ich analizą.

Do zakończenia analizy danych nie jest to jeszcze pewne, ale naukowcy mają nadzieję, że obserwacje zakończyły się sukcesem i wkrótce ujrzymy horyzont zdarzeń czarnej dziury Sagittarius A*. Takie zdjęcie pozwoliłoby na postęp w analizach teorii względności i mechaniki kwantowej.

Sagittarius A* ma masę 4 mln mas Słońca i "tylko" 44 mln km średnicy. Znajduje się w odległości 26 000 lat świetlnych od Ziemi.

http://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/astronomia/news-coraz-blizej-pierwszego-zdjecia-czarnej-dziury,nId,2506068

Coraz bliżej pierwszego zdjęcia czarnej dziury.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niebo w trzecim tygodniu stycznia 2018 roku
2018-01-15. Ariel Majcher
Mija pierwszy miesiąc zimy. Koniec drugiej dekady stycznia, jak co roku, oznacza dwa wydarzenia związane ze Słońcem: w czwartek 19 stycznia nasza Gwiazda Dzienna zajdzie w gwiazdozbiorze Strzelca, a następnego ranka w sobotę 20 stycznia wzejdzie już w gwiazdozbiorze Koziorożca. Dodatkowo w nocy z soboty 20 stycznia na niedzielę 21 stycznia Słońce przekroczy równoleżnik -20° deklinacji w drodze na północ. Od tego momentu dzień zacznie się szybko wydłużać. W niedzielę 21 stycznia w środkowej Polsce od wschodu do zachodu Słońca minie 8 godzin i 35 minut, miesiąc później ? już 10 godzin i 23 minuty. Im bardziej na północ, tym ta różnica jest większa. Jednocześnie zmniejsza się różnica długości dnia między poszczególnymi szerokościami geograficznymi, dążąc do równonocy w okolicach pierwszego dnia wiosny.
W środę 17 stycznia rano naszego czasu Księżyc przejdzie przez nów, ale jeszcze w poniedziałek rano można go będzie dostrzec, jako bardzo cienki sierp niewiele przed świtem w towarzystwie Merkurego i Saturna. Nachylenie ekliptyki do wieczornego widnokręgu zmienia się na korzystne i już w czwartek 18 stycznia, nieco ponad 1,5 dnia po nowiu, Srebrny Glob pojawi się na niebie wieczornym. Początkowo bardzo nisko i na bardzo krótko, ale z dnia na dzień jego warunki obserwacyjne znacznie się poprawią. W weekend Księżyc spotka się z Neptunem, a na początku następnego tygodnia ? z Uranem. Wieczorem można obserwować dwie mirydy: ? Cygni i Mirę (o Ceti). Pierwsza z wymienionych gwiazd zachodzi na bardzo krótko i jest widoczna również przed świtem. Nad ranem oprócz Merkurego i Saturna widoczne są również Jowisz z Marsem i planetoida (4) Westa, natomiast przez całą noc można obserwować planetę karłowatą (1) Ceres.
W tym tygodniu również na początek to, co się dzieje rano, niezbyt długo przed wschodem Słońca. W poniedziałek można jeszcze próbować wyłowić z zorzy porannej aż cztery planety Układu Słonecznego, tworzące dwie pary. Pierwsza z nich ? Jowisz z Marsem ? pojawia się na nieboskłonie przed godziną 3 i na godzinę przed świtem (na tę porę wykonane są mapki animacji) jest bliska górowania na wysokości ponad 20°. Obie planety poruszają się ruchem prostym. Znacznie szybciej czyni to Mars, dlatego do końca tygodnia dystans między planetami urośnie do prawie 7°. Jednocześnie Jowisz oddali się od gwiazdy Zuben Elgenubi na prawie 5°. W niedzielę 21 stycznia jasność piątej planety Układu Słonecznego przekroczy -1,9 magnitudo, a jego tarcza zwiększy średnicę do 35?. W tym samym czasie Mars zwiększy swój blask do +1,3 wielkości gwiazdowej, a jego średnica osiągnie 5?.
W układzie księżyców galileuszowych w tym tygodniu z terenu Polski da się dostrzec następujące zjawiska (na podstawie strony Sky and Telescope oraz programu Starry Night):
?    16 stycznia, godz. 3:12 ? wyjście Ganimedesa zza tarczy Jowisza (koniec zakrycia),
?    17 stycznia, godz. 7:39 ? przejście Kallisto 7? na północ od brzegu tarczy Jowisza,
?    18 stycznia, godz. 2:51 ? minięcie się Io (N) i Europy w odległości 9?, 84? na wschód od brzegu tarczy Jowisza,
?    20 stycznia, godz. 5:04 ? wejście cienia Io na tarczę Jowisza,
?    20 stycznia, godz. 6:16 ? wejście Io na tarczę Jowisza,
?    20 stycznia, godz. 7:16 ? zejście cienia Io z tarczy Jowisza,
?    21 stycznia, godz. 2:16 ? Io chowa się w cień Jowisza, 17? na zachód od tarczy planety (początek zaćmienia),
?    21 stycznia, godz. 3:16 ? Europa chowa się w cień Jowisza, 27? na zachód od tarczy planety (początek zaćmienia),
?    21 stycznia, godz. 5:38 ? wyjście Io zza tarczy Jowisza (koniec zakrycia),
?    22 stycznia, godz. 2:14 ? od wschodu Jowisza Io na tarczy planety (w I ćwiartce),
?    22 stycznia, godz. 2:54 ? zejście Io z tarczy Jowisza.
 
Na stronie czasopisma ?Sky and Telescope? tego nie podają, ale wg programu Starry Night w sobotę 21 stycznia około godz. 5:45 Europa wyjdzie z cienia tuż przy tarczy swojej planety macierzystej, aby kilka minut później się za nią schować. Może w przypadku dobrej pogody ktoś sprawdzi, czy tak będzie faktycznie?
Druga z par ? Saturn z Merkurym widoczna będzie tylko na początku tygodnia. Potem Merkury zbliży się zanadto do Słońca i zginie z zorzy porannej. W poniedziałek 15 stycznia w środkowej Polsce Saturn pojawi się na nieboskłonie około godziny 6:20, Merkury ? 15 minut później, zaś Słońce ? około 7:42. O godzinie podanej na mapce Saturn zdąży się wznieść na 2°, Merkury ? niecałe 0,5 stopnia, 15 minut później będzie to 2° wyżej. Natomiast planety tego dnia oddzieli od siebie niecałe 3°. Planety da się łatwo odróżnić również dlatego, że znacznie różnią się od siebie jasnością: Saturn świeci blaskiem +0,5 wielkości gwiazdowej, Merkury ? blaskiem -0,3 magnitudo. Saturn ma za to znacznie większą tarczę, o średnicy 15?. Tarcza Merkurego ma rozmiar bardzo podobny do tarczy Marsa, nieco ponad 5? i fazę 84%.
Spotkanie planet uświetni naturalny satelita Ziemi, który wzejdzie kilka minut przed Saturnem i na godzinę przed wschodem Słońca zdąży się wznieść na 4°. W tym momencie Saturn znajdzie się na godzinie 3:30, mniej więcej 3° od Księżyca, natomiast Merkury ? 2,5 stopnia, na godzinie 5:30 względem Księżyca. Przez lornetki 1,5 stopnia na północ od Saturna można będzie dostrzec gwiazdę 4. wielkości ? Sgr. Jak już pisałem dwa dni później Srebrny Glob przejdzie przez nów, a w czwartek pojawi się na niebie wieczornym.
Niedaleko Marsa swoją pętlę po niebie kreśli planetoida (4) Westa, która w tym tygodniu przejdzie z gwiazdozbioru Wagi do gwiazdozbioru Skorpiona, jednak spędzi tam tylko 10 dni i jeszcze przed końcem stycznia przejdzie do gwiazdozbioru Wężownika. W niedzielę 21 stycznia Mars zbliży się do Westy na niecałe 8°, jednocześnie planetoida znajdzie się 4,5 stopnia na północ od gwiazdy podwójnej Graffias. Obecnie jej jasność szacuje się na +7,8 wielkości gwiazdowej, czyli prawie tyle samo, co jasność Neptuna. Jednak planetoida zbliża się do Ziemi i jaśnieje. W czerwcu Westa stanie się widoczna gołym okiem. Tutaj można pobrać wykonaną w programie Nocny Obserwator mapkę z trajektorią Westy, a także Marsa i Jowisza do końca stycznia.
 W styczniu nachylenie ekliptyki do wieczornego widnokręgu zmienia się na korzystne. I już w czwartek 18 stycznia, 1,5 dnia po nowiu Księżyc stanie się widoczny na niebie niewiele po zachodzie Słońca. Jednak nie będzie to łatwe, gdyż godzinie podanej na mapce animacji dla tego dnia (godzinę po zmierzchu) Srebrny Glob znajdzie się na wysokości zaledwie 3° nad południowo-zachodnim widnokręgiem, a jego faza pokaże bardzo małe 2%. Dodatkowo Księżyc zejdzie z firmamentu pół godziny później, zatem na jego obserwacje tego wieczoru czasu nie zostanie dużo.
Znacznie łatwiejszy do odnalezienia Księżyc stanie się kolejnej doby, w czwartek 19 stycznia. Tego wieczoru sierp jego tarczy urośnie do 6%. 3,5 i 5 stopni na godzinie 5. względem niego znajdą się dwie jasne gwiazdy z północno-wschodniej części konstelacji Koziorożca: Deneb Algedi (bliżej) i Nashira (nieco dalej). Dwie następne doby Srebrny Glob ma zarezerwowane na odwiedziny gwiazdozbioru Wodnika, gdzie spotka się z planetą Neptun. Ale o tym więcej napiszę pod następną mapką, ponieważ godzinę po zachodzie Słońca Neptun jeszcze nie przebija się przez zorzę wieczorną.
Tak samo zresztą, jak gwiazda pulsująca ? Cygni, którą umieściłem jednak na animacji. Lecz na jej dostrzeżenie trzeba poczekać jeszcze przynajmniej godzinę po momentach pokazanych na mapkach animacji. Do tego czasu gwiazda przesunie się na północny zachód i zbliży się do linii horyzontu na 20°, a zniknie za nim ponad 3 godziny później. Niestety blask gwiazdy systematycznie spada i obecnie wynosi +7,2 magnitudo i do jej dostrzeżenia potrzebny jest coraz większy sprzęt optyczny. Tutaj można pobrać mapkę okolic ? Cygni z naniesionymi jasnościami gwiazd porównania.
Dwa ostatnie dni tego tygodnia naturalny satelita Ziemi spędzi w gwiazdozbiorze Wodnika. Z jego dostrzeżeniem w tych dniach nie powinno być kłopotów, ponieważ dwie godziny po zachodzie Słońca, czyli na prawie całkowicie ciemnym niebie, Księżyc zajmie pozycję na wysokości ponad 13° nad południowo-zachodnim horyzontem. Tego wieczoru 3° nad nim znajdzie się para ? Aquarii ? Neptun, a faza księżycowej tarczy zwiększy się do 11%. Dobę później Księżyc przesunie się do granicy Wodnika z Rybami i Wielorybem, zwiększając fazę do 18% i odsuwając się od Neptuna na ponad 10°.
Planeta Neptun powoli zbliża się do koniunkcji ze Słońcem na początku marca i na razie widoczna jest jeszcze dość dobrze, ale jej warunki obserwacyjne w kolejnych tygodniach wyraźnie się pogorszą, ze względu na coraz później zapadający zmrok i zbliżanie się Słońca do Neptuna. Jasność ostatniej planety Układu Słonecznego wynosi obecnie +7,9 wielkości gwiazdowej. W niedzielę 21 stycznia i w poniedziałek 22 stycznia Neptun przejdzie bardzo blisko gwiazdy 8. wielkości, o oznaczeniu katalogowym HIP113231, z którą może się mylić. Należy jednak pamiętać, że w niedzielę Neptun znajdzie się około 1? na zachód, zaś dobę później ? jeszcze kilkanaście sekund kątowych bliżej na północ od niej.
Druga z planet olbrzymów, planeta Uran, niedawno zmieniła kierunek swojego ruchu na prosty i powoli rozpędza się w tym ruchu. Do końca tygodnia Uran zmniejszy dystans do gwiazdy o Psc poniżej 3,5 stopnia. Jednocześnie planeta wędruje bliżej niż 1° od gwiazdy 6. wielkości HIP7243, sama będąc od niej o 0,5 magnitudo jaśniejsza. Uran góruje około godz. 17:30, a znika za linią widnokręgu 6 godzin później.
W sąsiadującym z Rybami gwiazdozbiorze Wieloryba jaśnieje kolejna miryda, gwiazda o Ceti, inaczej Mira, czyli Cudowna Wieloryba. Obecnie Mira bliska jest maksimum swojego blasku, wynoszącego w tym sezonie mniej więcej +3,5 magnitudo. Jest zatem o 1 magnitudo słabsza od odległej od niej o 13° gwiazdy Menkar, ale wyraźnie zmieniła zwyczajny wygląd konstelacji. Tutaj można pobrać mapkę okolic Miry z naniesionymi jasnościami gwiazd porównania.
Praktycznie przez całą noc można obserwować planetę karłowatą (1) Ceres, której opozycja przypada za dwa tygodnie. W piątek 19 stycznia Ceres przejdzie z gwiazdozbioru Lwa do gwiazdozbioru Raka, gdzie pozostanie aż do maja. Na początku tygodnia planeta karłowata przejdzie 2° na północ od gwiazdy 4. wielkości ? Leonis, a jasność samej Ceres, jest o prawie 3 magnitudo mniejsza i do jej dostrzeżenia jest potrzebna przynajmniej lornetka. Tutaj można pobrać wykonaną w programie Nocny Obserwator mapkę z trajektorią Ceres do początku maja.
https://news.astronet.pl/index.php/2018/01/15/niebo-w-trzecim-tygodniu-stycznia-2018-roku/

Niebo w trzecim tygodniu stycznia 2018 roku.jpg

Niebo w trzecim tygodniu stycznia 2018 roku2.jpg

Niebo w trzecim tygodniu stycznia 2018 roku3.jpg

Niebo w trzecim tygodniu stycznia 2018 roku4.jpg

Niebo w trzecim tygodniu stycznia 2018 roku5.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co nowego w GNSS cz. 1 ? aspekt polski
2018-01-15. Maciej Gruszczyński
Podsumowanie najważniejszych krajowych wydarzeń związanych z systemami nawigacji satelitarnej.
Na naszym portalu dokonaliśmy już podsumowania roku 2017 w ujęciu światowej branży kosmicznej oraz zebraliśmy ciekawe nagrania i animacje podsumowujące miniony rok. Ponadto odnieśliśmy się do planów ESA na rok 2018 przedstawionych w formie materiału wideo. W tym artykule chcieliśmy zwrócić uwagę na jedną z technik satelitarnych, która w odczuciu wielu rodzimych specjalistów nie jest w odpowiednim stopniu zabezpieczona działaniami podejmowanymi w skali krajowej, mającymi na celu rozwój infrastruktury naziemnej oraz poszerzanie zakresu ich zastosowań (np. w administracji publicznej oraz państwowych służbach ratowniczych, czy służbach ochrony bezpieczeństwa i porządku publicznego). Mowa tutaj o wykorzystaniu systemów nawigacji satelitarnej ? dobra, z którego korzystamy codziennie często nie zdając sobie z tego sprawy. W pierwszej części zajmiemy się aspektem implementacji usług GNSS w Polsce, natomiast w części drugiej, która ukarze się niebawem, wykażemy co nowego zostanie wdrożone w globalnych systemach nawigacji satelitarnej w 2018 roku.
Dane liczbowe: Świat-Polska
Według raportu rynku GNSS przygotowanego przez GSA [1], przewidywany jest ciągły rozwój branży urządzeń, aplikacji i usług wykorzystujących GNSS oraz wzrost wartości tego rynku. Jego wartość dla samej UE wzrośnie z 21,9 mld euro w 2015 r. do 59,4 mld euro w roku 2025. W 2020 r. na całym świecie będzie już użytkowanych niemal 8 mld takich urządzeń. O dużych wzrostach w wykorzystaniu danych GNSS świadczą raporty z obszaru rozwoju technologii IoT (ang. Internet of Things ? Internet rzeczy). IoT jest koncepcją, w której urządzenia mogą pośrednio albo bezpośrednio gromadzić, przetwarzać lub wymieniać dane za pośrednictwem instalacji elektrycznej. Rozwój tej branży jest uznawany przez specjalistów za gorący temat, gdyż komponenty wykorzystujące nawigację satelitarną są kluczowe w infrastrukturze IoT (pozycjonowanie, nawigacja oraz synchronizacja czasu). Wraz z szybko rosnącym zainteresowaniem dotyczącym implementacji rozwiązań ?Internetu rzeczy? np. w obszarze wdrażania technologii inteligentnego domu czy Industrial IoT, razem z nowymi technologiami (np. łączności bezprzewodowej) na rynku pojawia się coraz więcej sprzętu. Według danych International Data Corporation w 2018 r. największą wartość spośród zastosowań IoT w Polsce będzie miał rynek monitorowania pojazdów (344 mln USD) oraz tzw. smart grid (227 mln USD) [2]. Jest to wartość całego ekosystemu IoT ? czyli nie tylko urządzeń końcowych, sensorów czy liczników ? ale również oprogramowania, usług IT i telekomunikacyjnych czy też infrastruktury IT.
Infrastruktura krajowa
Warto zauważyć, iż dzięki staraniom m. in. pracowników ówczesnego Ministerstwa Infrastruktury oraz Centrum Badań Kosmicznych (CBK), od 2004 roku na podstawie umowy zawartej między Europejską Agencją Kosmiczną i CBK w Warszawie funkcjonuje stacja RIMS (Ranging and Monitoring Integrity Station). Z łącznej liczby 39 stacji monitorujących system wspomagania nawigacji satelitarnej EGNOS (European Geostationary Navigation Overlay Service) jest to jedyna ulokowana w Europie Środkowej i Wschodniej. Dane ze stacji RIMS przesyłane są do kilku głównych centrów kontroli (Master Control Centre, MCC), gdzie informacje są przetwarzane (w Niemczech, Wielkiej Brytanii, Włoszech oraz Hiszpanii). Poprzez naziemne nadajniki sygnał wędruje do trzech geostacjonarnych satelitów, a skąd jest rozsyłany do odbiorników nawigacyjnych. EGNOS jest satelitarnym systemem wspomagania GNSS dla pomiarów GPS oraz Galileo.
Kolejna instytucją odpowiedzialną za rozbudowę infrastruktury krajowej związanej z GNSS jest Główny Urząd Geodezji i Kartografii. Urząd w 2017 roku oraz w latach poprzednich uruchomił wiele przetargów związanych z dostawą sprzętu oraz oprogramowania dla celów zagęszczenia sieci systemu ASG-EUPOS oraz modernizacji już istniejących stacji. Zakupywane w ramach najnowszych dostaw zestawy stacji referencyjnych GNSS dla ASG-EUPOS obejmowały odbiorniki z anteną choke ring wraz z akcesoriami i są przystosowane do śledzenia systemów: GPS (L1, L2, L5), GLONASS (L1, L2), Galileo (L1, E5a, E5b), EGNOS i BeiDou (B1, B2). Z wyjaśnień Urzędu wynika, że nowe instrumenty sukcesywnie zastępują dotychczas funkcjonujące odbiorniki dwusystemowe (GPS/GLONASS). Na dzień 15.01.2018 r. z liczby 103 stacji ASG-EUPOS znajdujących się na terytorium Polski, aż 87 jest przygotowanych do śledzenia sygnałów systemu Galileo, co jest stosunkowo dobrym wynikiem.
GNSS dla gospodarki
Jeśli chodzi o działania związane z wykorzystaniem nawigacji satelitarnej w zastosowaniach dla gospodarki, nauki i przemysłu w Polsce jest umiarkowanie dobrze. Zauważalny potencjał (nauki i przemysłu) mógłby być jednak lepiej wykorzystany przy większych nakładach finansowych. Polskie podmioty poprzez udział naszego kraju w opcjonalnym programie ESA o nazwie NAVISP, mogą starać się o fundusze w ramach składki wynoszącej 1,5 mln. ? w skali 5 lat. Chociaż liczba polskich beneficjentów nie jest duża względem innych krajów, to warto zwrócić uwagę na trend wzrostowy liczby podmiotów biorących udział w ramach konsorcjów do projektów Horyzontu 2020 dedykowanych GNSS.
Warto w tym miejscu również zwrócić uwagę na konkurs European Satellite Navigation Competition (ESNC) potocznie zwany Galileo Masters, który przyczynia się do odkrywania ciekawych, innowacyjnych koncepcji wykorzystania nawigacji satelitarnej w gospodarce i życiu codziennym. Edycja polska organizowana jest przez Blue Dot Solutions i współorganizowana przez Black Pearls VC. Krajowa edycja konkursu Galileo Masters jest doskonałym dowodem tego, że polska myśl w wykorzystaniu danych satelitarnych (tzw. ?downstream?) już w tej chwili jest silna i doceniana na świecie. Warto wspierać dalszy rozwój tej branży, ponieważ odpowiada ona na potrzeby rynkowe, w tym komercyjne. Projekty wywodzące się z polskiego konkursu radzą sobie całkiem nieźle na arenie międzynarodowej, a polska edycja konkursu w 2015 roku okazała się najpopularniejszą spośród wszystkich dwudziestu czterech edycji na świecie.
Pomimo opisanych wyżej działań, rozwój naszego kraju nie jest współmierny z eksplodującym ostatnimi laty rozwojem GNSS na świecie. Przyjmując sposób myślenia, iż nawigacja satelitarna może funkcjonować i rozwijać się w pewnym stopniu niezależnie, Polska stanie się wyłącznie biernym użytkownikiem systemu Galileo. Aby zapobiec takiemu scenariuszowi, potrzebne są skoordynowane działania związane rozwojem naszego kraju nie tylko w obszarze aplikacji i wykorzystania danych satelitarnych, ale być może w ramach budowy strategicznej infrastruktury (żaden z kluczowych obiektów infrastruktury systemu Galileo nie został ulokowany w Polsce). Być może odpowiednim narzędziem do tego będzie Krajowy Program Kosmiczny, który aktualnie jest w fazie konsultacji społecznych zainicjowanych przez Polską Agencję Kosmiczną.
Źródła:
[1] European GNSS Agency,2017 GNSS Market Report
[2] IDC ?Worldwide Semiannual Internet of Things Spending Guide?,2014
Źródła internetowe: GPS World, GSA, GUGiK
http://kosmonauta.net/2018/01/co-nowego-w-gnss-cz-1-aspekt-polski/

Co nowego w GNSS cz. 1 ? aspekt polski.jpg

Co nowego w GNSS cz. 1 ? aspekt polski2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak testowano Kosmiczny Teleskop Webba
Wysłane przez kuligowska w 2018-01-15
Po blisko dziewięciomiesięcznym pobycie Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba w Teksasie (ośrodek Johnson Space Center w Houston) agencja kosmiczna NASA opublikowała film dokumentujący prace nad jego testami.
Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba to nowoczesne obserwatorium orbitalne, które ma zostać oddane do użytku w 2019 roku. Sam teleskop, będąc jeszcze na Ziemi, sporo czasu spędził ostatnio w Houston, gdzie poddano go krytycznym testom kriogenicznym w tak zwanej Komorze A - masywnej termicznej komorze próżniowej. Teleskop przybył tam w maju 2017 wewnątrz specjalnie zaprojektowanego w tym celu zbiornika znanego jako Space Telescope Transporter for Air, Road and Sea (STTARS).
Po jego przybyciu inżynierowie przenieśli STTARS do Komory A, po czym bardzo ostrożnie rozpakowali optyczny element teleskopu i jego poszczególne instrumenty naukowe. W lipcu 2017 rozmieszczono osobno zwierciadło pierwotne i pomocniczy statyw lustrzany, które rozstawione zostały w takiej samej konfiguracji, jaką cały układ teleskopowy ma przyjąć będąc już w przestrzeni kosmicznej. Następnie inżynierowie załadowali Teleskop Jamesa Webba na platformę przeznaczoną do umieszczenia go wewnątrz komory A i powoli przesunęli go do niej wzdłuż specjalnych szyn. Choć komora ta ma średnicę aż 12,2 metra, w pełni rozłożony statyw ze zwierciadłem wtórnym mieścił się tam z dokładnością niemal co do centymetra.
10 lipca masywne drzwi Komory A zamknęły się, sygnalizując początek testów kriogenicznych. Przez około 100 dni naukowcy i inżynierowie z Johnson Space Center wykonali szereg testów opracowanych z myślą o zapewnieniu zgodnej z oczekiwaniami pracy teleskopu w Kosmosie - testy odbywały się więc w silnie schłodzonym, pozbawionym powietrza otoczeniu zbliżonym pod względem warunków do przestrzeni kosmicznej. Przed schłodzeniem komory inżynierowie usunęli z niej powietrze, co zajęło około tygodnia. Samo jej chłodzenie zajęło aż 30 dni. Teleskop przebywał w tych warunkach przez kolejny miesiąc, po czym 27 września 2017 roku inżynierowie zaczęli ogrzewać komorę z powrotem do temperatury otoczenia i wpompowali do niej powietrze. Teleskop wyłonił się z Komory A 1 grudnia, z pomocą tego samego systemu szyn.
Zobacz też: zwierciadło wtórne teleskopu tuż poniżej wejścia do komory A.
Źródło: Michael P. Menzel
Testy wykazały, że teleskop bezpiecznie dotrze do swojej docelowej orbity umieszczonej w drugim punkcie Lagrange'a (L2) dla Ziemi i będzie w stanie pomyślnie wykonać swe misje naukowe. Jeszcze wcześniej, na początku 2017 roku, w centrum NASA Goddard Space Flight Center w Greenbelt w stanie Maryland sprawdzono, czy cały instrument ma szansę przetrwać sam moment wystrzelenia w Kosmos i przeciążenia podczas swej podróży na orbitę. Testy przeprowadzone wewnątrz Komory A dowiodły też, że 18 głównych segmentów pozłacanych zwierciadeł pierwotnych teleskopu będzie zachowywać się niczym pojedyncze, monolityczne zwierciadło. Wykazano również, że instrumenty naukowe Webba zostały odpowiednio dopasowane do tego systemu zwierciadeł.
Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba ma być najistotniejszym obserwatorium fal podczerwonych w kolejnej dekadzie. To przełomowa misja zarówno dla inżynierów jak i astronomów. Może on pomóc w rozwiązaniu zagadek związanych z naszym Układem Słonecznym, ale i badać odległe światy krążące wokół innych gwiazd oraz inne struktury występujące we Wszechświecie. Jest to międzynarodowy program prowadzony przez NASA we współpracy z Europejską Agencją Kosmiczną (ESA) i Kanadyjską Agencją Kosmiczną (CSA).
 
Czytaj więcej:
?    Cały artykuł
?    Więcej na temat Teleskopu Webba
 
Źródło: NASA
Zdjęcie: Inżynierowie z Kosmicznym Teleskopem Jamesa Webba - wkrótce po tym, jak opuścił on Komorę A w Johnson Space Center NASA w Houston, 1 grudnia 2017 roku.
Źródło: NASA/Chris Gunn
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/jak-testowano-kosmiczny-teleskop-webba-4053.html

 

Jak testowano Kosmiczny Teleskop Webba.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Drugi zjazd Techniczny akceleratora Space3ac Intermodal Transportation
2018-01-15. Wojciech Leonowicz
W dniach od 10 do 12 stycznia 2018 roku w Gdańskim Parku Naukowo-Technologicznym odbyły się drugie seminaria z Mentoringu Technicznego programu akceleracyjnego ?Techniki satelitarne dla transportu intermodalnego? organizowanego przez Pomorską Specjalna Strefę Ekonomiczną.
W programie pozostało 16 zespołów z których każdy otrzymał 158 437,50 zł na rozwój swojego pomysłu w gotówce oraz dodatkowe 50 000 zł w formie mentoringu technicznego i biznesowego.
Niedawno, pisaliśmy o tym, że do drugiej rundy zakwalifikowanych zostało 19 zespołów. Trzy z nich nie przeszły pomyślnie weryfikacji przed Komitetem Inwestycyjnym i po pierwszym etapie zakończyło swój udział w akceleratorze.
Celem ostatniego zjazdu było głównie określenie harmonogramu prac zaplanowanych do wykonania do końca trwania akceleracji poprzez weryfikację techniczną stanu wyjściowego.
Wszystko dokonało się poprzez zajęcia z mentorami, którzy specjalnie na tę okazję przyjechali do Gdańskiego Parku Naukowo-Technologicznego. Byli to m.in. Lluc Diaz z Centrum Transferu Technologii i Innowacji Europejskiej Agencji Kosmicznej; Kartik Kumar, współzałożyciel SatSearch.co; Krzysztof Kanawka, współzałożyciel i CEO Blue Dot Solutions; Maciej Urbanowicz, założyciel MURB Space; Marcin Dobrowolski, Strategy & Business Development Director w Thales Alenia Space Polska; Martyna Gatkowska, zastępca Kierownika Centrum Teledetekcji Instytutu Geodezji i Kartografii; Tomasz Nadolny, założyciel CMT Consulting z wieloletnim doświadczeniem we współpracy z jednostkami samorządowymi i rządowymi; dr Daniel Kaszubowski z Wydziału Inżynierii Lądowej i Środowiska czy Marcin Pokojski, założyciel i CEO infoShare Academy.
Gościem specjalnym była Katerina Lengold, założyciel Space ImageAiry, aktualnie w zarządzie Astro Digital. Mentorzy, oprócz wskazówek technicznych, chętnie dzielili się swoimi doświadczeniami zawodowymi przez co nowym Startupom łatwiej będzie postawić pierwsze kroki w biznesie. Nieoceniona jest także wymiana kontaktów, często niezbędna na początku kariery młodych przedsiębiorstw.
Z uwagi na dość duże zróżnicowanie rozwiązań nad którymi pracują zespoły, większość zajęć została podzielona na dwie grupy: część skupiającą się na rozwiązaniach hardware i część rozwijającą elementy software. Zajęcia trwały codziennie od godziny 9:00 do 17:30
Akcelerator Space3ac Intermodal Transportation jest inicjatywą realizowaną w ramach organizowanego przez Polską Agencję Rozwoju Przedsiębiorczości konkursu Scale UP opartego o rządowy programu Start In Poland, finansowany ze środków Programu Operacyjnego Inteligentny Rozwój na lata 2014-2020.
(Space3ac)
http://kosmonauta.net/2018/01/drugi-zjazd-techniczny-space3ac/

Drugi zjazd Techniczny akceleratora Space3ac Intermodal Transportation.jpg

Drugi zjazd Techniczny akceleratora Space3ac Intermodal Transportation2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Astronarium laureatem konkursu Popularyzator Nauki 2017
Wysłane przez czart w 2018-01-15
Redakcja popularnonaukowego programu telewizyjnego ?Astronarium? została laureatem prestiżowego konkursu ?Popularyzator Nauki 2017? w kategorii ?Media?. Konkurs prowadzony jest przez Polską Agencję Prasową oraz Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego.
15 stycznia 2018 r. podczas uroczystej gali w Centrum Nauki Kopernik w Warszawie ogłoszono laureatów konkursu Popularyzator Nauki 2017. W kategorii ?Media? zwycięzcą został cykl programów telewizyjnych pt. ?Astronarium?, którego koproducentem jest Polskie Towarzystwo Astronomiczne (PTA).
Założeniem programu jest pokazywanie najnowszego stanu wiedzy o Wszechświecie. Zgodnie z hasłem programu ?opowiadamy o tajemnicach Wszechświata i naukowcach, którzy je badają?, o astronomii i badaniach kosmosu opowiadają w ?Astronarium? zawodowi astronomowie, na co dzień zajmujący się przedstawianą w danym odcinku tematyką. Kamery programu odwiedzają różne ośrodki badawcze w całej Polsce, a także Polaków pracujących zagranicą przy wielkich międzynarodowych projektach naukowych. Na studio programu zaadaptowane zostało wnętrze kopuły największego teleskopu optycznego na terenie Polski w Centrum Astronomii UMK w Toruniu.
Nagrania do pierwszego sezonu ?Astronarium?, obejmującego 8 odcinków, rozpoczęły się w 2014 roku. Ogólnopolska premiera telewizyjna pierwszego odcinka nastąpiła 2 marca 2015 r. na antenie TVP 3 (wtedy o nazwie TVP Regionalna). Później w latach 2015 i 2016 powstały dwa kolejne sezony po 13 odcinków. Obecnie emitowana jest kolejna seria odcinków. Do tej pory powstało 51 odcinków, a do końca 2018 roku popularnonaukowa seria ?Astronarium? będzie mieć łącznie 74 odcinki.
Aktualnie program jest emitowany w TVP 3 w soboty i środy oraz w TVP Polonia w środy. W jesiennej ramówce w 2016 r. był także obecny na antenie TVP 1. Jest również często powtarzany przez różne regionalne kanały Telewizji Polskiej. Skumulowany zasięg emisji ?Astronarium? na antenach Telewizji Polskiej dla wielu z odcinków przekracza milion widzów.
Dodatkowo ?Astronarium? można oglądać w internetowym serwisie YouTube (www.youtube.com/AstronariumPL), gdzie po premierach telewizyjnych zamieszczane są wszystkie odcinki. Liczba subskrybentów youtubowego kanału ?Astronarium? zbliża się do 30 tysięcy osób, a łączna liczba wyświetleń przekroczyła w styczniu 2018 r. dwa miliony.
Autorami scenariusza programu są Bogumił Radajewski ? politolog i dziennikarz telewizyjny, dr hab. Maciej Mikołajewski, prof. UMK ? astronom pracujący w Centrum Astronomii UMK w Toruniu oraz dr Krzysztof Czart ? astronom, redaktor czasopisma i potalu "Urania - Postępy Astronomii". Za kierownictwo produkcji odpowiada Iwona Guz z TVP Bydgoszcz, a za montaż Tomasz Stelmach, który dodatkowo razem z Adamem Rubaszewskim realizuje zdjęcia.
?Dla mnie ta nagroda to przede wszystkim dowód na to, że spotkanie świata nauki i świata mediów jest możliwe. A wcale nie jest to takie proste. Nauka wymaga precyzji i dbałości o szczegóły. W mediach wszystko ma być zaś łatwe i maksymalnie przystępne. Pogodzić te dwa punkty widzenia to czasem jak połączyć ogień z wodą. Trzeba mówić o nauce w sposób atrakcyjny, ale jednocześnie dokładny. Upraszczać, ale nie trywializować. Wierzę, że tytuł Popularyzator Nauki świadczy o tym, że nam udało się znaleźć na to sposób? komentuje Bogumił Radajewski.
?Jako astronom, większość życia sam obserwowałem i badałem gwiazdy. Lecz Astronarium, to nie tylko okazja popularyzacji tej nauki, ale przede wszystkim możliwość pokazania osiągnięć i odkryć innych polskich astronomów. Są wśród nich moi Mistrzowie, Koledzy i Uczniowie. Wszyscy, to na ogół skromni, zatopieni w swojej pracy badacze. Nie ukrywam, że filmowaniu ich twarzy i pasji dla milionowej publiczności, często towarzyszy wzruszenie. Nie mniejsze niż to, kiedy sam znajdowałem jakąś prawdę o kosmosie? mówi dr hab. Maciej Mikołajewski, prof. UMK.
"Popularyzacja nauki na antenie telewizyjnej jest bardzo istotna, gdyż pomimo intensywnego rozwoju mediów elektronicznych, telewizja nadal ma olbrzymią siłę przekazywania informacji społeczeństwu. Czasami potrafi to przynieść dość zaskakujące efekty - niedawno ogłoszono odkrycie pozasłonecznego układu planetarnego zawierającego aż pięć planet, przy którym kluczowy okazał się udział tysięcy ochotników, zachęconych w trakcie specjalnej audycji australijskiej wersji programu telewizyjnego o astronomii pt. Stargazing Live" dodaje dr Krzysztof Czart.
Konkurs Popularyzator Nauki jest prowadzony od 2005 roku. Jest najstarszym i najbardziej prestiżowym w Polsce konkursem, w którym nagradzani są naukowcy, ludzie mediów, instytucje oraz inne osoby zajmujący się upowszechnianiem nauki w społeczeństwie. W tegorocznej 13. edycji zgłoszonych było 62 kandydatów, z których jury nominowało 23 do etapu finałowego, w którym wyłoniono laureatów w kategoriach Naukowiec, Instytucja, Media, Animator oraz Zespół.
Producentami programu ?Astronarium? są wspólnie Polskie Towarzystwo Astronomiczne (PTA) oraz Telewizja Polska (TVP). Zdjęcia realizuje zespół z TVP Bydgoszcz. Dofinansowanie produkcji zapewnia Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego (MNiSW). Z kolei partnerem programu jest czasopismo i portal ?Urania ? Postępy Astronomii? (www.urania.edu.pl).
Oficjalna witryna internetowa ?Astronarium? ma adres www.astronarium.pl.
Więcej informacji:
?    Rozstrzygnięto konkurs PAP i MNiSW dla popularyzatorów nauki
?    Witryna Astronarium
?    Odcinki Astronarium na YouTube
?    Materiał wideo z gali Popularyzator Nauki 2017
 
Na zdjęciu:
Bogumił Radajewski, wspólautor i prowadzący
program Astronarium, po odebraniu nagrody Popularyzator Nauki 2017. Fot. Astronarium.
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/astronarium-laureatem-konkursu-popularyzator-nauki-2017-4056.html

Astronarium laureatem konkursu Popularyzator Nauki 2017.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po hackatonie Pomeranian EOvation (12-13.01.2018)
2018-01-16. Michał Moroz
Z piątku na sobotę w Gdańsku odbył się warsztat z wykorzystaniem danych satelitarnych Pomeranian EOvation. Był to już drugi gdański hackaton projektu EOClimLab.
Od listopada 2016 roku w Polsce, Czechach i Rumunii na zlecenie Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA) realizowany jest projekt EOClimLab. Jego celem jest wykorzystanie danych satelitarnych dla lepszego albo nowego spojrzenia na tematykę zmian klimatycznych. Część projektu jest realizowana m.in. w ramach hackatonów o nazwie EOvation, czyli spotkań programistów, inżynierów oraz specjalistów z innych dziedzin (także humanistycznych), którzy wspólnie w krótkim czasie tworzą wstępny koncept aplikacji.
Pomorski hackaton
Pomeranian EOvation odbył się z piątku na sobotę, 12-13 stycznia na terenie Inkubatora Starter w Gdańsku. Trwający dobę warsztat poświęcony był wykorzystaniu danych satelitarnych w kontekście kwestii dotykających region pomorski w kontekście skutków zmian klimatycznych.
Prace zespołów były wykonywane przy wsparciu ekspertów z naukowych, technicznych oraz kręgów biznesowo-inwestorskich. Dla uczestników stworzono kilka zagadnień do wyboru dotyczących m.in oszacowania efektów wichur, podnoszenia się poziomu wody na Żuławach, czy wpływu ocieplającego się klimatu na sektor turystyki. W ramach Pomeranian EOvation pracowało pięć zespołów.
Wyniki warsztatów
Po 24 godzinach intensywnych prac, w sobotę po południu zespoły zaprezentowały swoje wyniki przed jury. Wszystkie zaprezentowały wyniki użycia danych satelitarnych dla swoich rozwiązań, a jeden stworzył nawet działającą makietę liczącej turystów bramy.
Najlepszy zespół, Greeny, składający się głównie z licealistów z Gdyni zaproponował rozwiązanie ukazujące najbardziej korzystne miejsca dla rozwoju energii wiatrowej i słonecznej. Klikając na poszczególne zdjęcie na mapie, odbiorca aplikacji mógłby zobaczyć, jak szybko zwróci mu się inwestycja w energię odnawialną.
Drugie miejsce zostało przyznane zespołowi Drzazga, który zaprezentował rozwiązanie zliczenia oraz oceny wartości drzew w miejscach, w których ? tak jak w Rytlu ? przeszły huragany.
Trzecie miejsce otrzymał projekt RISA, który przedstawił rozwiązanie liczące i analizujące liczbę turystów na plażach. System informowałby o mniej i bardziej zagęszczonych miejscach i warunkach pogodowych, jak również sugerowałby turystom restauracje nie obłożone przez bardzo duże ilości klientów.
Czwarte miejsce ex equo otrzymały KPK oraz Wind Chill za dwie wizję systemu określającego czynnik atrakcyjności turystycznej wybranego terenu.
Główną nagrodą dla Greeny był voucher na 2000 EUR na zakup komercyjnych danych satelitarnych. Wszystkie zespoły otrzymają również czas do wykorzystania do dalszej pracy z biznesowymi ekspertami, RISA otrzyma bilety na wyjazd do Szwecji z biurem Stena Line a zespół Drzazga dostęp do przestrzeni biurowej w Inkubatorze Starter. W ramach czwartego miejsca ? dla zespołów KPK oraz Wind Chill przyznane zostały zestawy czujników jakości powietrza i wilgotności do Raspberry Pi.
Wydarzenie zostało zrealizowane przez firmę Blue Dot Solutions we wsparciu funduszu Black Pearls VC, Inkubatora Starter, z patronatem medialnym portalu Kosmonauta.net
Kolejne hackatony
Następny warsztat programistyczny w ramach projektu EOClimLab w Gdańsku odbędzie się w marcu. Tym razem tematyką główną będzie wykorzystanie danych obserwacji Ziemi dla regionu morza bałtyckiego.
W skład konsorcjum projektu EOCLimLab z Polski wchodzą firmy: Omnilogy, Blue Dot Solutions, Orange, Integrated Solutions oraz Kapitech. Po stronie czeskiej są to Czech Invest i SpaceSystems Czech, a po stronie rumuńskiej znajduje się trzech partnerów: Arobs Transilvania Software, Aries Transilvania oraz Indeco Soft.
http://kosmonauta.net/2018/01/po-hackatonie-pomeranian-eovation-12-13-01-2018/

Po hackatonie Pomeranian EOvation (12-13.01.2018).jpg

Po hackatonie Pomeranian EOvation (12-13.01.2018)2.jpg

Po hackatonie Pomeranian EOvation (12-13.01.2018)3.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Serdecznie pozdrawiam i kryształowego nieba życzę - Jacek  ?
TS T APO 90/600 z TSFLAT2 + Samyang 135 f2 ED z QHY183C + AS 60/240 z RC IMX290M + Canon 550D - sadzane na ZEQ25GT + Nikon 12x50 EX do podglądania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zmiany w polskim rządzie 2018
2018-01-16. Adam Korybut-Kotulewski
Dziewiątego stycznia doszło do znacznej rekonstrukcji składu Rady Ministrów. Zmiany te mogą wpłynąć na dalszy rozwój polskiego sektora kosmicznego.
Po grudniowej dymisji premier Szydło, prezydent RP Andrzej Duda desygnował na stanowisko prezesa Rady Ministrów Mateusza Morawieckiego. Był to początek zmian składu Rady Ministrów, których kontynuacja zaplanowana została na początek 2018 roku.
Prawdopodobnie najważniejszą zmianą dla polskiego sektora kosmicznego jest utworzenie dwóch nowych ministerstw. Poprzez podział Ministerstwa Finansów i Ministerstwa Rozwoju utworzone zostały dwa nowe resorty. Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii z ministrem Jadwigą Emilewicz na czele oraz Ministerstwo Inwestycji i Rozwoju z ministrem Jerzym Kwiecińskim. Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii wraz z wsparciem Ministerstwa Obrony Narodowej i Ministerstwa Inwestycji i Rozwoju prawdopodobnie w głównej mierze będą określały przyszłość sektora kosmicznego w Polsce.
Niewątpliwie najbardziej medialna zmiana w rządzie, zmiana Ministra Obrony Narodowej (MON), Antoniego Macierewicza na Mariusza Błaszczaka także może wpłynąć na rozwój polskiego sektora kosmicznego. MON partycypuje w dużej części w polskiej składce do Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA) oraz jest ważnym interesariuszem przy definiowaniu polskich potrzeb w tworzeniu i korzystaniu z technologii kosmicznych.
Pod koniec grudnia 2017 Polska Agencja Kosmiczna (POLSA) opublikowała projekt Krajowego Programu Kosmicznego (KPK), który ma pełnić rolę narzędzia Wykonawczego Polskiej Strategii Kosmicznej. Strategia rozpisana została na 8 lat i ma opierać się o całkowity budżet w wysokości 1,429 mld złotych. W tej chwili jeszcze nie wiadomo, kiedy KPK oficjalnie zostanie uruchomione ? prawdopodobnie dojdzie do serii konsultacji pomiędzy interesariuszami ze strony ministerstw, przemysłu, jednostek badawczo-rozwojowych oraz potencjalnych odbiorców przyszłych produktów i usług (w tym wojskowych).
Polski sektor kosmiczny doświadczył wyraźnego wzrostu od 2012 roku, czyli od czasów, gdy nasz kraj wstąpił do ESA. Od tego czasu zawiązuje się kilka potencjalnych kierunków rozwoju polskiego sektora kosmicznego, reprezentowanych przez różnych interesariuszy oraz podmioty aktywne w tej branży. Przede wszystkim zauważalne są dwie główne grupy: ?cywilna? oraz ?wojskowa?. Nie wszystkie cele rozwojowe tych dwóch grup są zbieżne. W pewnym momencie będzie musiała zapaść decyzja, która z nich będzie bardziej wspierana przez Rząd RP oraz dostępne fundusze. Możliwe, że tę decyzję będą musiały podjąć nowo powołani ministrowie.
(KPRM)
http://kosmonauta.net/2018/01/zmiany-w-polskim-rzadzie-2018/

Zmiany w polskim rządzie 2018.jpg

Zmiany w polskim rządzie 2018.2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak masywne mogą być gwiazdy neutronowe?
Napisany przez Radosław Kosarzycki dnia 16/01/2018
Astrofizycy z Uniwersytetu Goethego we Frankfurcie nałożyli nowe górne ograniczenie masy gwiazd neutronowych: nie mogą one być masywniejsze niż 2,16 masy Słońca.
Od odkrycia gwiazd neutronowych w latach sześćdziesiątych XX wieku, naukowcy poszukiwali odpowiedzi na bardzo ważne pytanie: jak masywne mogą być gwiazdy neutronowe? W przeciwieństwie do czarnych dziur, obiekty te nie mogą przyjmować dowolnej masy; powyżej pewnego limitu niema żadnej naturalnej siły fizycznej, która może oprzeć się ich grawitacji. Jako pierwszym w historii, astrofizykom z Uniwersytetu Goethego we Frankfurcie udało się obliczyć górną granicę masy gwiazd neutronowych.
Przy promieniu około 12 kilometrów i masie równej nawet dwóm masom Słońca, gwiazdy neutronowe są jednym z najgęstszych obiektów we wszechświecie, wytwarzających pole grawitacyjne porównywalne z polem grawitacyjnym czarnych dziur. Podczas gdy większość gwiazd neutronowych ma masę około 1,4 masy Słońca, znamy także kilka bardziej masywnych przypadków, np. PSR J0348+0432 o masie 2,01 masy Słońca.
Gęstość tych gwiazd jest ogromna, można ją porównać z wciśnięciem całego masywu Himalajów do kufla do piwa. Aczkolwiek istnieją wskazówki mówiące, że gwiazda neutronowa o maksymalnej masie zapadłaby się w czarną dziurę nawet po dodaniu jednego neutronu.
Profesor Luciano Rezzolla, fizyk z FIAS we Frankfurcie oraz profesor astrofizyki teoretycznej na Uniwersytecie Goethego we Frankfurcie wraz ze swoimi studentami rozwiązał teraz problem, który pozostawał nierozwiązany od 40 lat: Z dokładnością do kilku procent udało się ustalić,że maksymalna masa nierotującej gwiazdy neutronowej nie może przekroczyć 2,16 masy Słońca.
Wyniki ustalono na podstawie podejścia ?uniwersalnych związków? opracowanych we Frankfurcie kilka lat temu. Istnienie ?uniwersalnych związków? wskazuje, że praktycznie wszystkie gwiazdy neutronowe wyglądają tak samo, tzn. ich własności można wyrazić w wartościach bezwymiarowych. Badacze połączyli podejście zakładające ?uniwersalne relacje? z danymi o falach grawitacyjnych i następującym po nim promieniowaniu elektromagnetycznym (kilonowa) uzyskanymi w ubiegłym roku podczas obserwacji procesu łączenia się dwóch gwiazd neutronowych. Znacząco uprościło to obliczenia, ponieważ w ten sposób stały się one niezależne od równania stanu. To równanie jest modelem teoretycznym wykorzystywanym do opisywania gęstej materii wewnątrz gwiazdy, który dostarcza informacji o składzie chemicznym kolejnych warstw wewnętrznych gwiazdy.Taki uniwersalny związek odegrał zatem zasadniczą rolę w określaniu nowej masy maksymalnej.
Odkrycie stanowi doskonały przykład oddziaływań zachodzących między badaniami teoretycznymi a eksperymentalnymi. Piękno badań teoretycznych leży w tym, że dostarcza ona przewidywań. Jednak teoria potrzebuje eksperymentów, aby zminimalizować niektóre niepewności ? mówi prof. Rezzolla. Tym bardziej zdumiewający jest fakt, że obserwacje jednego połączenia dwóch gwiazd neutronowych, do którego doszło miliony lat temu połączone z uniwersalnymi związkami odkrytymi w trakcie badań teoretycznych pozwoliły nam na rozwiązanie zagadki, nad którą głowiliśmy się od tak dawna.
Wyniki badań opublikowano w liście do Astrophysical Journal. Zaledwie kilka dni później grupa badawcza z USA i Japonii potwierdziła nasze wyniki, choć badali ten sam problem innymi i niezależnymi metodami.
Źródło: Uniwersytet Goethego w Frankfurcie
http://www.pulskosmosu.pl/2018/01/16/jak-masywne-moga-byc-gwiazdy-neutronowe/

Jak masywne mogą być gwiazdy neutronowe.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przegląd słabych obiektów w mgławicy w Orionie
Wysłane przez nowak w 2018-01-16
Wykorzystując Kosmiczny Teleskop Hubble?a do zagłębienia się w rozległy gwiezdny żłobek zwany mgławicą Oriona, astronomowie poszukiwali małych, słabych obiektów. To, co odkryli to największa jak dotąd populacja brązowych karłów ? obiektów, które są bardziej masywne niż planety ale nie świecą tak jak gwiazdy. Naukowcy zidentyfikowali 17 par brązowy karzeł ? czerwony karzeł, jedną parę brązowych karłów oraz jednego brązowego karła z planetą. Znaleźli także trzy olbrzymie planety, w tym układ podwójny, w którym dwie planety krążą wokół siebie bez obecności gwiazdy macierzystej.  
Brązowe karły są dziwną klasą ciał niebieskich, których masa jest tak mała, że jądro nigdy nie staje się wystarczająco gorące, aby podtrzymać syntezę jądrową, która zasila gwiazdy. Zamiast tego brązowe karły z wiekiem ochładzają się i blakną. Pomimo swojej małej masy, brązowe karły są ważnymi wskazówkami do zrozumienia, w jaki sposób tworzą się gwiazdy i planety a także mogą być jednymi z najczęściej występujących obiektów w Galaktyce.
Mgławica w Orionie znajduje się 1350 lat świetlnych stąd i jest stosunkowo bliskim laboratorium do badania procesu powstawania gwiazd w szerokim zakresie, od obfitych gwiazd olbrzymów po maleńkie czerwone karły i nieuchwytne brązowe karły.
Ponieważ brązowe karły są zimniejsze niż gwiazdy, astronomowie użyli HST do ich identyfikacji, kierując się obecnością wody w ich atmosferach. Im masa obiektu jest mniejsza, tym gwiazda staje się coraz bardziej czerwona i słabsza. Trzeba ją zatem obserwować w podczerwieni, a w świetle podczerwonym najbardziej widoczną właściwością jest woda.
Jednak gorąca para wodna w atmosferze brązowego karła nie może być łatwo widoczna z Ziemi, ze względu na absorbujące działanie pary wodnej w naszej atmosferze. Na szczęście Hubble znajduje się ponad ziemską atmosferą i widzi w bliskiej podczerwieni, która w łatwy sposób może wykrywać wodę na odległych światach.
Zespół Hubble?a zidentyfikował 1200 kandydatek na czerwonawe gwiazdy. Okazało się, że podzieliły się one na dwie populacje: te z wodą oraz te bez niej. Jasne gwiazdy zawierające wodę zostały potwierdzone jako słabe, czerwone karły. Mnóstwo słabszych, bogatych w wodę, swobodnie unoszących się brązowych karłów i planet w mgławicy Oriona to nowe odkrycie. Znaleziono również wiele gwiazd bez wody, które są gwiazdami tła w Drodze Mlecznej. Ich światło było poczerwienione przejściem przez pył międzygwiezdny, a zatem nie miało związku z badaniem zespołu.
Astronomowie poszukiwali także słabszych towarzyszy tych 1200 czerwonawych gwiazd. Ponieważ znajdują się tak blisko swoich gwiazd głównych, są niemożliwe do wykrycia przy użyciu standardowych metod obserwacji. Ale dzięki zastosowaniu unikalnej techniki  obrazowania wysokokontrastowego, opracowanej przez Laurenta Pueyo ze Space Telescope Science Institute, astronomowie byli w stanie analizować słabsze obrazy dużej liczby kandydatów na towarzyszy.
Pierwsza analiza nie pozwoliła astronomom stwierdzić, czy te obiekty krążą wokół jaśniejszej gwiazdy, czy też ich bliskość na zdjęciu z Hubble?a jest wynikiem przypadkowego wyrównania. W konsekwencji są teraz analizowane jako kandydaci. Jednak obecność wody w ich atmosferach wskazuje, że większość z nich nie może być gwiazdami na galaktycznym tle, a zatem muszą być brązowymi karłami lub towarzyszącymi egzoplanetami.
?Eksperymentowaliśmy z metodą przetwarzania obrazu o wysokim kontraście, którą astronomowie wykorzystują od lat ? zwykle używamy jej do wyszukiwania bardzo słabych planet w sąsiedztwie pobliskich gwiazd. Tym razem postanowiliśmy połączyć nasze algorytmy ze stabilnością Hubble?a, aby zbadać otoczenie setek bardzo młodych gwiazd w każdym pojedynczym naświetlaniu uzyskanym w przeglądzie Oriona. Okazuje się, że nawet jeżeli nie osiągniemy głębokiej czułości dla pojedynczej gwiazdy, sama ilość próbki pozwoliła nam uzyskać niespotykany statystyczny obraz młodych egzoplanet i towarzyszy brązowych karłów w Orionie? ? mówi Pueyo.
Łącząc dwie unikalne techniki, przegląd dostarczył obiektywnej próbki nowo uformowanych źródeł o małej masie, zarówno rozproszonych w polu, jak i towarzyszy innych obiektów o małej masie.
Opracowanie:
Agnieszka Nowak
Więcej:
Hubble Finds Substellar Objects in the Orion Nebula
Źródło: HST
Na zdjęciu: Część przeglądu teleskopu Hubble'a dla gwiazd o małej masie, brązowych karłów i planet w mgławicy Oriona. Każdy symbol identyfikuje parę obiektów, które można zobaczyć jako pojedynczą kropkę światła. Czerwony krąg to planety, pomarańczowy to brązowe karły a żółte to planety. W lewym górnym rogu znajduje się para planet, które krążą wokół siebie bez gwiazdy macierzystej. Po środku, z prawej strony znajduje się para brązowych karłów. Źródło: NASA , ESA, oraz G. Strampelli (STScI)
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/przeglad-slabych-obiektow-mglawicy-orionie-4059.html

Przegląd słabych obiektów w mgławicy w Orionie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nowe gadżety Uranii - kosmiczne podkładki pod mysz
Wysłane przez czart w 2018-01-16
Kosmiczna podkładka pod mysz z pięknym zdjęciem obiektu astronomicznego oraz logo ulubionego czasopisma i portalu to gadżet niezbędny na biurku każdego miłośnika astronomii. Sprawdźcie nowe gadżety Uranii!
Od kilku miesięcy dostępne są kosmiczne ściereczki z mikrofibry, a teraz wprowadzamy nowy gadżet dla miłośników astronomii i fanów kosmosu - podkładki pod mysz z motywami astronomicznymi.
Do wyboru są dwa wzory. Jedna wersja podkładki ozdobiona jest pięknym zdjęciem Mgławicy Carina. Z kolei na drugiej podkładce widnieje fotografia galaktyki spiralnej NGC 3521. Na brzegu znajduje się logo czasopisma i portalu "Urania - Postępy Astronomii", umiejscowione w takim miejscu, aby nie przesłaniać za bardzo fotografii obiektu astronomicznego.
NGC 3521 to galaktyka spiralna z poprzeczką widoczna w gwiazdozbiorze Lwa. Dzieli nas od niej dystans 35 milionów lat świetlnych. Odkrył ją w 1784 roku William Herschel. Z kolei Mgławica Carina (NGC 3372) to mławica emisyjna oraz obszar zjonizowanego wodoru widoczny w konstelacji Kila. Mgławicę tę po raz pierwszy dostrzegł  Nicolas Louis de Lacaille w 1751 roku. Do mgławicy mamy 260 lat świetlnych.
Podkładka pod mysz to funkcjonalny gadżet biurkowy. Wykonana jest z dwóch warstw: specjalnej antypoślizgowej gąbki PVC, która dobrze przylega do biurka i zapobiega przesuwaniu się podkładki, oraz transparentnego (szronionego) tworzywa PVC 0,3, na którym nadrukowane jest astronomiczne zdjęcie. Obie warstwy zgrzewane są z sobą na brzegach. Narożniki podkładki są zaokrąglone. Rozmiary podkładki to 180 x 220 mm.
Podkładki można zamówić w sklepie internetowym Uranii (zobacz wzór z galaktyką lub wzór z mgławicą).
Więcej informacji:
?    Podkładka pod mysz z galaktyką
?    Podkładka pod mysz z mgławicą
?    Zestaw kosmicznych ściereczek z mikrofibry
?    Kalendarzyk kieszonkowy Uranii z fazami Księżyca
?    Astronomiczny kalendarz ścienny na rok 2018
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/nowe-gadzety-uranii-kosmiczne-podkladki-pod-mysz-4058.html

Nowe gadżety Uranii - kosmiczne podkładki pod mysz.jpg

Nowe gadżety Uranii - kosmiczne podkładki pod mysz2.jpg

Nowe gadżety Uranii - kosmiczne podkładki pod mysz3.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dwie amerykańskie miejscowości stały się oazami ciemnego nieba
Wysłane przez iwanicki w 2018-01-16

Zachodnia część Stanów Zjednoczonych wzbogaciła się o kolejne społeczności ciemnego nieba. Do kilkunastu rozsianych po całym świecie dołączyło miasto Fountain Hills oraz miasteczko Torrey Earns.
Międzynarodowy Związek Ciemnego Nieba (IDA) przyznaje status społeczności ciemnego nieba miasteczkom, miastom, gminom i innym obszarom, na których prowadzona jest działalność zmierzająca do zminimalizowania skutków zanieczyszczenia sztucznym światłem. Zakres tej działalności jest zróżnicowany. Najczęściej polega na modernizacji źródeł oświetlenia zewnętrznego na przyjazne nocnemu krajobrazowi, przy czym równolegle prowadzone są wydarzenia edukacyjne propagujące wiedzę o astronomii i zanieczyszczeniu sztucznym światłem. Wymagane jest przy tym zaangażowanie lokalnej społeczności oraz przedstawicieli samorządu.
Dotychczas powstało 18 takich miejsc na świecie, w tym ponad połowa w samych Stanach Zjednoczonych. Dwie nowe społeczności ciemnego nieba powołano w drugim tygodniu bieżącego roku, w zachodniej części Stanów Zjednoczonych, w mieście Fountain Hills (Arizona) oraz małym miasteczku Torrey Earns (Utah).
Fountain Hills zamieszkane jest przez ponad 25 tys. mieszkańców i jest jednym z miast wchodzących w skład rozległej metropolii Phoenix. Pasmo górskie oddzielające Fountain Hills od centrum aglomeracji sprawia, że oddziaływanie łuny miejskiej jest ograniczone. Z tego powodu mieszkańcy społeczności szczycą się wyjątkowo ciemnym niebem, biorąc pod uwagę bliskość dużego miasta. W celu zachowania istniejących walorów nocnego krajobrazu, przez ostatnie trzy lata prowadzono starania o uznanie miasta za międzynarodową społeczność ciemnego nieba.
Zmodernizowano istniejące, dość restrykcyjne, prawo regulujące kwestie oświetlenia zewnętrznego. Do obowiązującego od lat wymogu dotyczącego osłon lampowych (by kierowały strumień światła wyłącznie w dół) dołączono wymóg stosowania lamp o odpowiedniej mocy i barwie światła, a także całkowicie zakazano używania wysokociśnieniowych lamp rtęciowych. Wdrożone rozwiązania wpłynęły na poprawienie warunków obserwacyjnych nad miastem. Średnie wyniki pomiarów jasności nocnego nieba wyniosły ok. 19,5 mag/arcsec2.
Dużo ciemniejszym niebem dysponują mieszkańcy Torrey Earns, gdzie średnia pomiarów (po wymianie kilkudzisięciu źródeł światła) wyniosła 21,4 mag/arcsec2. Wpływ na to miały dwa główne czynniki. Pierwszym są niewielkie rozmiary miasteczka zamieszkanego tylko przez 300 osób. Drugim czynnikiem jest izolacja tych terenów od większych ośrodków miejskich. Najbliższe duże miasto, Salt Lake City, znajduje się ponad 200 km na północ od Torrey Earns. Dodatkowo, miasteczko niemal sąsiaduje z Parkiem Narodowym Capitol Reef, który w 2015 r. stał się jednym z międzynarodowych parków ciemnego nieba.
Sąsiedztwo parku certyfikowanego przez IDA spowodowało zainteresowanie mieszkańców Torrey Earns tematyką zanieczyszczenia sztucznym światłem. Z biegiem czasu zaczęto starania o wymianę oświetlenia ulicznego na bardziej zgodne z wymogami. Pieniądze zdobyte w dużej mierze dzięki zbiórkom publicznym pozwoliły na zmodernizowanie 22 lamp ulicznych oraz innych lamp zewnętrznych (umieszczonych na budynkach prywatnych oraz użyteczności publicznej). Starania miejscowej społeczności zostały w końcu docenione przez IDA, która kilka dni temu ogłosiła Torrey Earns jako międzynarodową społeczność ciemnego nieba, pierwszą na terenie stanu Utah.
Więcej informacji:
?    Artykuł w serwisie IDA o Torrey Earns
?    Artykuł w serwisie IDA o Fountain Hills
 
Na zdjęciu: Słynna fontanna w Fountain Hills na tle Księżyca w pełni. Źródło: IDA/Rob Mains.
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/dwie-amerykanskie-miejscowosci-staly-sie-oazami-ciemnego-nieba-4057.html

Dwie amerykańskie miejscowości stały się oazami ciemnego nieba.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hubble spogląda na obiekt o masie trzech milionów miliardów mas Słońca
Napisany przez Radosław Kosarzycki dnia 17/01/2018
W 2014 roku astronomowie korzystający z Kosmicznego Teleskopu Hubble?a (NASA/ESA) odkryli,że ta potężna gromada galaktyk charakteryzuje się masą trzech milionów miliardów mas Słońca ? stąd też jej przydomek ?El Gordo?! Oficjalnie znana pod oznaczeniem ACT-CLJ0102-4915 owa gromada galaktyk jest największą, najgorętszą i najjaśniejszą rentgenowsko gromadą galaktyk jak dotąd odkrytą w odległym Wszechświecie.
Gromady galaktyk są największymi obiektami we Wszechświecie utrzymywanymi siłą grawitacji. Powstają przez miliardy lat poprzez powolne łączenie mniejszych grup galaktyk. W 2012 roku obserwacje prowadzone za pomocą Bardzo Dużego Teleskopu (VLT), kosmicznego obserwatorium rentgenowskiego Chandra oraz Atacama Cosmology Telescope dowiodły, że El Gordo w rzeczywistości składa się z dwóch gromad galaktyk zderzających się ze sobą z prędkością milionów kilometrów na godzinę.
Formowanie gromad galaktyk zależy istotnie od ciemnej materii i ciemnej energii; badanie takich gromad może zatem rzucić nowe światło na te umykające nam zjawiska. W 2014 roku Hubble odkrył, ze większość masy El Gordo stanowi ciemna materia. Dowody wskazują, że ?normalna materia? w El Gordo ? składająca się głównie z gorącego gazu jasnego w rentgenowskim zakresie promieniowania ? wyrywana jest wskutek kolizji z ciemnej materii. Gorący gaz powoli zwalnia, ciemna materia nie.
Zdjęcie zostało wykonane za pomocą kamery ACS oraz WFC-3 w ramach programu obserwacyjnego RELICS (Reionization Lensing Cluster Survey). W ramach programu obserwowano 41 masywnych gromad galaktyk w celu znalezienia najjaśniejszych odległych galaktyk, które będzie mógł wkrótce badać Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba.
Źródło: NASA
http://www.pulskosmosu.pl/2018/01/17/hubble-spoglada-na-obiekt-o-masie-trzech-milionow-miliardow-mas-slonca/

Hubble spogląda na obiekt o masie trzech milionów miliardów mas Słońca.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dalsze problemy AngoSata-1
2018-01-17. Michał Moroz
26 grudnia wyniesiono pierwszego satelitę dla Angoli. Dzień później utracono z nim kontakt. Kontroli lotów udało się ponownie ustanowić połączenie, jednak satelita wciąż zmaga się z problemami natury technicznej.
AngoSat-1 był ostatnim ładunkiem wyniesionym w 2017 roku. Nosicielem był Zenit-3 ? rakieta pierwotnie rozwijana dla programu radzieckiego wahadłowca Buran. Był to pierwszy start rakiety Zenit-3 od grudnia 2015 roku. Warto dodać, że wcześniejsza przerwa w lotach rakiet Zenit-3 wynosiła 18 miesięcy.
AngoSat-1 to pierwszy satelita komunikacyjny dla Angoli, która ma duże potrzeby telekomunikacyjne związane z rozwojem gospodarczym tego państwa. Masa startowa tego satelity wynosi 1550 kg. Wkrótce po starcie zaczęły się problemy. Wpierw utracono kontakt z satelitą, jednak jeszcze pod koniec 2017 roku rosyjskiej kontroli lotów udało się odzyskać połączenie.
Głównym konstruktorem satelity było rosyjskie przedsiębiorstwo Energia. Bus satelity bazuje na platformie Yamal. Airbus Defence & Space jako subkontraktor dostarczył payload telekomunikacyjny.
W połowie stycznia okazało się , że satelita jest częściowo niesprawny. Jeden z podsystemów zasilania uległ awarii i część komend nie jest wykonywana. Jednocześnie satelita powoli dryfuje na orbicie zbliżonej do geostacjonarnej powoli okrążając Ziemię. Kontrolerzy z Energii obecnie czekają, aż satelita ponownie znajdzie się nad rosyjskimi stacjami naziemnymi. Stanie się to jednak dopiero w kwietniu.
Brak możliwości naprawy AngoSata byłby złą wiadomością dla rosyjskiego sektora kosmicznego, który od lat zmaga się z szeregiem problemów związanych z korupcją, złym zarządzaniem oraz utratą doświadczonych kadr. Jednocześnie AngoSat był jednym z rzadkich przykładów, gdzie udało się sprzedać budowę rosyjskiego satelity telekomunikacyjnego poza granicę kraju.
(LK)
http://kosmonauta.net/2018/01/dalsze-problemy-angosata-1/

Dalsze problemy AngoSata-1.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gwiazdowe dyski niekoniecznie związane z planetami
Wysłane przez kuligowska w 2018-01-17
Astronomowie podejrzewają, że pewne struktury wskazywane często jako dowód na zachodzące obecnie procesy narodzin planet mogą też powstawać samoistnie.
Zaglądając do wnętrz galaktyk coraz częściej odkrywamy młode gwiazdy z pierścieniami - otaczającymi je, pełnymi pyłu dyskami. Najbardziej charakterystycznym tego przykładem może być mapa wykonana z pomocą sieci interferometrycznej ALMA, pokazująca gwiazdę HL Tau, która ma zaledwie około miliona lat. Otacza ją masymny dysk z kilkoma wyraźnymi przerwami. Wydawało się jak dotąd, że szczeliny te są wynikiem formowania się planet, które "wymiatają" z nich pył w miarę swego wzrastania. Co jednak, jeśli takie przerwy mogą tworzyć się same z siebie, bez pomocy planet!
Portal Sky&Telescope donosi o nowych symulacjach komputerowych wykonanych przez Alexandra Richerta (Penn State i NASA Goddard Space Flight Center), Wladimira Lyra (California State University Northridge, Caltech) i Marca Kuchnera (NASA Goddard). Sugerują one, że same interakcje pomiędzy światłem gwiazd, pyłem i gazem mogą prowadzić do powstawania charakterystycznych luk w pyłowych gwiazdowych dyskach. Planety nie są w takim modelu w ogóle potrzebne!
Zespół naukowców użył klastra superkomputerowego należącego do NASA. Dzięki temu możliwe było dość szykie zasymulowanie procesów zachodzących wtedy, gdy światło ultrafioletowe młodej gwiazdy wchodzi w interakcję z otaczającym ją dyskiem. Fotony ultrafioletowe usuwają wówczas elektrony z obłoków pyłu, a one następnie ogrzewają otaczający je gaz. Cieplejszy gaz wywiera jednak na swej otoczenie wyższe ciśnienie - jeśli będzie on przy tym odpowiednio gęsty, zmiana ciśnienia może wytrzowyć "pułapkę ciśnieniową" w dysku. Pułapka ta pociąga za sobą duże masy pyłu, generujące ostatecznie zbudowane z niego pierścienie, spirale i łuki. Inymi słowy - pył rozgrzewa gaz, a gaz wypycha dalej pył.
Efekt ten, nazywany obecnie niestabilnością fotoelektryczną, mógłby wyjaśnić nietypowe fakty obserwacyjne takie jak "ruchome plamki" w dysku gwiazdy AU Mic oraz pierścienie i łuki wokół gwiazdy HD 141569A.
Joan Najita z NOAO sugeruje z kolei, że w niektórych przypadkach za luki w dyskach może też odpowiadać... lód. Woda, dwutlenek węgla i inne lotne związki występują na ogół w formie gazowej bliżej powierzchni gwiazd, ale zamarzają w większej odległości. Każda taka substancja zamarza w innej odległości od gwiazdy, a odległości te nazywa się liniami śniegu. Jeżeli więc wszystkie "wyrwy" w dysku przypadają na oczekiwane pozycje dla poszczególnych linii śniegu dla danego układu, za luki te może odpowiadać właśnie frakcja lodowa. W rzeczywistości pierścienie HL Tau odpowiadają lokalizacjom różnych linii śniegu w tym systemie gwiazdowym. Może to więc wyjaśniać, dlaczego astronomowie mieli dotychczas problem ze znalezieniem hipotetycznych, być może odpowiedzialnych za te przerwy planet.
Tak czy inaczej, wiele wskazuje na to, że przerwy w pyłowych dyskach gwiazd niekoniecznie związane są z planetami.

Czytaj więcej:
?    Cały artykuł
?    Alexander J. W. Richert et al., The Interplay Between Radiation Pressure and the Photoelectric Instability in Optically Thin Disks of Gas And Dust

Źródło: Sky&Telescope
Zdjęcie: ALMA (Atacama Large Millimeter/submillimeter) ujawnia kilka przerw w pyłowym dysku otaczającym gwiazdę HL Tau. Ich obecność zaskoczyła astronomów jeszcze w roku 2014 roku jako dowód na zachodzący tam proces formowania się planet. Możlwie jest jednak, że luki te mogą nie być związane z planetami.
Źródło: ALMA (ESO / NAOJ / NRAO)
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/gwiazdowe-dyski-niekoniecznie-zwiazane-planetami-4054.html

Gwiazdowe dyski niekoniecznie związane z planetami.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)