Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Podwodny spacer na Księżycu

2018-04-29. Redakcja

Jeden z najgłębszych ?basenów? w Europie przez ostatnie trzy lata pomagał w przygotowaniach do powrotu na Księżyc.
Należący do ESA zbiornik Neutral Buoyancy Facility (NBF, Laboratorium Neutralnego Wyporu) w Europejskim Centrum Szkolenia Astronautów był stosowany do studium ?Moondive?, w którym w specjalnie wyważonych skafandrach kosmicznych symulowano przyciąganie na Księżycu, będące zaledwie jedną szóstą tego na Ziemi.
Trzyletnie studium odbyło się w głębokim na 10 metrów zbiorniku NBF w pobliżu Kolonii w Niemczech. Jest to jeden z czterech tak wielkich zbiorników zanurzeniowych na świecie. Pozostałe znajdują się w Stanach Zjednoczonych, Chinach oraz Rosji. Używane są one do przygotowania astronautów do wyjścia na spacer kosmiczny (tzw. EVA, extra vehicular activity).
Po programie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, pod koniec lat 2020 uruchomiony zostanie międzynarodowy program badań powierzchni Księżyca. Zbiornik NBF był wykorzystany do przetestowania procedur dla spacerów księżycowych.
Hervé Stevenin, dyrektor ESA ds. przygotowań do EVA oraz operacji w zbiorniku NBF tłumaczy: ?Zbiornik NBF pozwala nie tylko na długotrwałe symulacje stanu nieważkości, ale także na symulacje zmniejszonego ciążenia, takiego jak na Księżycu lub Marsie. Osiągamy to przez dostosowanie wyporności astronautów oraz całego używanego przez nich sprzętu?.
Studium Moondive było wykonane przez konsorcjum kierowane przez francuską spółkę Comex, specjalizującą się w załogowej i robotycznej eksploracji w ekstremalnym środowisku.
?Chcieliśmy zobaczyć, jak zbiornik NBF może zostać przystosowany do testów sprzętu koniecznego do spacerów kosmicznych EVA, narzędzi oraz różnych koncepcji operacji w symulowanym ciążeniu księżycowym?, mówi Peter Weiss, dyrektor oddziału kosmicznego w Comex.
?Skupiliśmy się na technikach i technologiach potrzebnych, aby przygotować astronautów do przyszłych lotów na Księżyc. Naszym pomysłem było stworzenie bazy danych przedmiotów, narzędzi i zadań, z którymi astronauci będą mogli się zmierzyć podczas misji księżycowych. Celem jest nie tylko sam trening, ale też testy i walidacja nowego sprzętu oraz nowych sposobów przeprowadzania prac?.
Spółka Space Applications Services studiowała misje Apollo z lat 60. i 70., jak również analizowała wymagania dla przyszłych misji księżycowych. Zespół rozpisał najważniejsze zadania oraz narzędzia jako punkt startowy dla testów w zbiorniku NBF.
?Studium Moondive było bardzo udane?, dodaje dr Weiss. ?Przeprowadziliśmy pierwszą symulację spaceru kosmicznego ESA w zmniejszonym ciążeniu. Zastosowaliśmy egzoszkielet odtwarzający objętość i ograniczone ruchy skafandra kosmicznego, a następnie przeprowadziliśmy testy pobrania próbek geologicznych na dnie zbiornika?.
?To niesamowite, że mogliśmy sami doświadczyć tego, co nasze pokolenie oglądało tylko na transmisji telewizyjnej?, mówi Hervé. ?Optymalną strategią na spacer w takich warunkach okazują się skoki podobne do kangurzych, tak jak robili to astronauci programu Apollo?.
Zmodernizowany zbiornik NBF dołączy do innych symulatorów ESA, oprogramowania i sprzętu treningowego oraz przygotowywanej właśnie kopuły Luna Dome, które wspólnie będą symulowały efekty pyłu księżycowego na sprzęt. Dzięki temu Europa znajduje się wśród najbardziej zaawansowanych laboratoriów służących do przygotowania załogowej eksploracji Księżyca.
Projekt Moondive był wspierany przez program badań podstawowych ESA.
(Polskojęzyczna strona ESA)
http://kosmonauta.net/2018/04/podwodny-spacer-na-ksiezycu/

Podwodny spacer na Księżycu.jpg

Podwodny spacer na Księżycu2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Astronomowie skupiają uwagę na dżetach supermasywnych czarnych dziur
2018-04-29. Redakcja AstroNETu
Artykuł napisała Paulina Jarosz.
Supermasywne czarne dziury o masie do miliardów razy większej od masy Słońca ukrywają się w centrach większości galaktyk. Oprócz żerowania na pobliskich gazach i pyłach niektóre z nich wypuszczają ogromne strumienie plazmy, które przyćmiewają nie tylko swoje źródło, ale również całą galaktykę, w której przebywają. Mechanika tych dżetów, obejmująca także dokładne miejsce ich emisji, wciąż nie jest dobrze zrozumiana. Obserwacje takie jak te przeprowadzone niedawno z wykorzystaniem naziemnych i kosmicznych teleskopów radiowych, pomogą rozwiązać zagadki otaczające te robiące wrażenie struktury.
W artykule zamieszczonym drugiego kwietnia w Nature Astronomy międzynarodowy zespół astronomów opublikował rezultaty obserwacji dżetów otaczających czarną dziurę w galaktyce NGC 1275, znajdującą się w gromadzie galaktyk w konstelacji Perseusza oddalonej o 230 milionów lat świetlnych. Galaktyka ta, znana również jako Perseusz A lub 3C 84, jest sklasyfikowana jako galaktyka Seyferta, co oznacza, że zawiera w sobie ?aktywną? czarną dziurę aktualnie pochłaniającą otaczającą ją materię. Czarna dziura znajduje się we wczesnym stadium generowania masywnych dżetów, które zostały teraz mapowane do długości 12 dni świetlnych mierzonej od miejsca ich pochodzenia. Jest to kilkusetna wielokrotność promienia samej dziury (jeden dzień świetlny to około 26 miliardów kilometrów).
To, co odkryli naukowcy, zaskoczyło ich. Według słów głównej autorki publikacji, Gabriele Giovannini, okazało się, że obserwowana szerokość dżetów była znacząco większa, niż przewidywały obecnie uznawane modele, zakładające, że dżety są wypuszczane z ergosfery czarnej dziury ? obszaru przestrzeni wirującego wokół obracającej się czarnej dziury. Odkrycie może oznaczać, że przynajmniej zewnętrzna część dżetów jest emitowana z dysku akreacyjnego otaczającego czarną dziurę.
Otrzymane obrazy wykorzystują technikę zwaną interferometrią wielkoobrazową (w skrócie VLBI ? very long baseline interferometry). Polega ona na połączeniu kilku teleskopów radiowych tak, aby móc prowadzić obserwacje za pomocą ?wirtualnego talerza? o średnicy tak dużej, jak duża jest odległość pomiędzy teleskopami. W tym przypadku zespół naukowców połączył naziemny teleskop radiowy z rosyjskim radioteleskopem o średnicy 10 metrów okrążającym Ziemię w ramach projektu RadioAstron. W ten sposób uzyskano wirtualny radioteleskop o średnicy ponad 350 000 km, równej niemalże odległości dzielącej Ziemię i Księżyc.
Im większy jest radioteleskop, tym dokładniej można zaobserwować nim szczegóły. Umożliwia to astronomom przybliżanie rejonu czarnej dziury galaktyki NGC 1275 w celu poszukiwania wskazówek na temat miejsca formowania się dżetów. Otrzymane w rezultacie obrazy są 10 razy dokładniejsze od jakichkolwiek obrazów uzyskanych z wykorzystaniem wyłącznie naziemnych teleskopów. Ta sama technika była stosowana przez Event Horizon Telescope w zeszłym roku w celu zobrazowania cienia supermasywnej czarnej dziury na jej dysku akrecyjnym; astronomowie z niecierpliwością oczekują wyników, które powinny być ogłoszone jeszcze w tym roku.
Pomimo że obserwacje nie pokrywają się dokładnie z przewidywaniami, wyniki jeszcze nie falsyfikują obecnych modeli, zakładających emitowanie dżetów z ergosfery, ale dają teoretykom wgląd w strukturę dżetów w pobliżu ich źródła i podpowiadają jak rozbudować modele.
Jest to dopiero druga obserwacja dżetów wykonana w tak dokładnym przybliżeniu. Do tej pory tak szczegółowo obserwowano tylko jedną galaktykę ? M87, jednak dżety w M87 są dużo starsze, co może być przyczyną różnic pomiędzy nimi a dżetami z NGC 1275. Według naukowców emisja dżetu z NGC 1275 została wznowiona ponad dekadę temu i aktualnie dżet nadal się formuje, co zapewnia wyjątkową okazję śledzenia rozwoju dżetu od samego początku.
https://news.astronet.pl/index.php/2018/04/29/astronomowie-skupiaja-uwage-na-dzetach-supermasywnych-czarnych-dziur/

 

Astronomowie skupiają uwagę na dżetach supermasywnych czarnych dziur.jpg

Astronomowie skupiają uwagę na dżetach supermasywnych czarnych dziur2.jpg

Astronomowie skupiają uwagę na dżetach supermasywnych czarnych dziur3.jpg

Astronomowie skupiają uwagę na dżetach supermasywnych czarnych dziur4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ludzie kosmosu: Subrahmanyan Chandrasekhar
2018-04-29. Anna Wizerkaniuk
Kim był człowiek, którego imię nosi Kosmiczny Teleskop Chandra obserwujący Wszechświat w zakresie promieniowania rentgenowskiego? W 1999 roku NASA nazwała swoje obserwatorium po zmarłym astrofizyku Subrahmanyanie Chandrasekharze (czyt. Su/bra/mon?/yon Chandra/say/kar), znanego pod przydomkiem Chandra, co w sanskrycie oznacza Księżyc lub jasny. Ten pochodzący z Indii naukowiec był uważany za jednego z czołowych astrofizyków XX wieku.
Chandra studiował i obronił doktorat na Uniwersytecie Cambridge w Wielkiej Brytanii. Jeszcze podczas studiów przedstawił koncept maksymalnej masy ( ), jaką może osiągnąć biały karzeł. Kiedy ją przekroczy, wybuchnie jako supernowa. Teoria ta została jednak zignorowana. Duży wpływ na odrzucenie jej w tamtych czasach miał sir Arthur Eddington, który nie dopuszczał możliwości, że czarne dziury rzeczywiście istnieją, choć było to teoretycznie możliwe (ich istnienie potwierdzono dopiero w 1972 r.). Gdyby Granica Chandrasekhara została wtedy zaakceptowana jako poprawna teoria, dałaby mechanizm, który pozwoliłby czarnym dziurom na uformowanie się. Jak stwierdził Arthur Miller ? doktor fizyki, gdyby nie interwencja Eddingtona, która zyskała poparcie w konserwatywnej społeczności astrofizyków, praca Chandrasekhary mogłaby znacznie przyśpieszyć rozwój fizyki i astronomii, a tak została prawie zapomniana.
Od 1937 roku, Chandrasekhar pracował na Uniwersytecie Chicago. Był prowadzącym lubianym przez swoich studentów, z których ponad 50 uzyskało tytuł doktora pod jego przewodnictwem. W 1983 roku Chandra został nagrodzony Nagrodą Nobla wraz z Williamem Fowlerem za pracę nad późnymi stadiami ewolucji masywnych gwiazd. Chandra zmarł w 1995 r. na zawał.
https://news.astronet.pl/index.php/2018/04/29/ludzie-kosmosu-subrahmanyan-chandrasekhar/

Ludzie kosmosu Subrahmanyan Chandrasekhar.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niebo w maju 2018 r.
Wysłane przez majewski w 2018-04-29
Tegoroczny majowy weekend startuje już w... kwietniu! Majowe niebo też nie czeka z atrakcjami - warto przygotować się do obserwacji na cały miesiąc. Z pomocą przychodzi filmowy kalendarz astronomiczny.
Tegoroczna wiosenna aura jest wielce łaskawa dla miłośników obserwacji rozgwieżdżonego nieba. A i sam nieboskłon funduje nam liczne atrakcje. W majowe wieczory są aż dwie obowiązkowe: Wenus nad zachodnim horyzontem i Jowisz na wschodzie. Właśnie zaczyna się najlepszy w tym roku czas do śledzenia największej planety Układu Słonecznego na nocnym niebie. Tej okazji nie wolno przegapić - zwłaszcza kiedy do Jowisza dołącza Księżyc w pełni. Szczegóły podaje filmowy kalendarz astronomiczny na maj 2018.
Piotr Majewski
Więcej informacji:
?    Multimedialny kalendarz astronomiczny na maj 2018 r. (radio-teleskop.pl)
?    Almanach astronomiczny na rok 2018
?    Almanach w wersji na smartfony i tablety
?    Plakat z widocznością planet w roku 2018 (dodatek do Uranii nr 1/2018)
?    Ścienny kalendarz astronomiczny na rok 2018 (dodatek do Uranii nr 6/2017)
?    Promocja: Kalendarz astronomiczny 2018 + plakat z widocznoscią planet 2018
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/niebo-maju-2018-r-4322.html

 

 

Niebo w maju 2018 r..jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niebo w pierwszym tygodniu maja 2018 roku
2018-04-30. Ariel Majcher  
Piąty miesiąc 2018 roku rozpoczyna się w silnym blasku Księżyca w pełni. W Polsce wiele osób będzie miało cały tydzień wolny od pracy, dzięki czemu więcej czasu będą one mogły poświęcić na swoje hobby. W tym czasie Srebrny Glob odwiedzi najpierw Jowisza, potem planetoidę Westę, a następnie planety Mars i Saturn, zmniejszając do końca tygodnia fazę do ostatniej kwadry. Ostatniego dnia tygodnia maksimum swojej aktywności osiągnie coroczny rój meteorów ?-Akwarydy. Z dużych północnych szerokości geograficznych jest on widoczny słabo, mimo to warto polować na te meteory, gdyż są one podobne do sierpniowych Perseidów. Niestety tym razem blisko ich radiantu pojawi się jasna tarcza Księżyca. Na niebie wieczornym dobrze widoczna jest planeta Wenus, a także słabnąca już miryda R Leo.
Planeta Wenus pokazuje się na niebie, jako pierwsza. Można ją próbować dostrzec jeszcze przed zachodem Słońca, a już niewiele po jego zniknięciu z nieboskłonu, na całkiem jasnym jeszcze niebie, Wenus jest doskonale widoczna gołym okiem. Godzinę po zmierzchu (na tę porę wykonane są mapki animacji) planeta zajmuje pozycję na wysokości około 13° na północno-zachodnim horyzontem. Obecnie Wenus wędruje przed środek gwiazdozbioru Byka i we wtorek 1 maja przejdzie prawie w połowie drogi między świecącymi podobnym blaskiem nieco poniżej 4 magnitudo gwiazdami ? i ? Tauri. Dwa dni później Wenus przejdzie 6,5 stopnia na północ od Aldebarana, najjaśniejszej gwiazdy Byka, a kolejnego wieczora zbliży się do następnej gwiazdy 4. wielkości ? Tauri. Do niedzieli 6 maja jasność planety praktycznie się nie zmieni i dalej będzie wynosić -3,9 wielkości gwiazdowej, natomiast jej tarcza troszeczkę urośnie, do 12?, zmniejszając przy tym fazę do 87%. Przez teleskopy Wenus należy obserwować właśnie na jasnym niebie. Wtedy jest ona po pierwsze stosunkowo wysoko, a po drugie ? jej tarcza słabo kontrastuje z tłem nieba i ? w przeciwieństwie do np. tarczy Księżyca ? jest lepiej widoczna.
Już po zapadnięciu ciemności, czyli około godziny 22:30 przez tło nieba przebija się miryda R Leonis. Wtedy zajmuje ona pozycję na wysokości ponad 35° nad południowo wschodnim widnokręgiem. 45 minut później jest to tylko 5° mniej, a niebo jest zdecydowanie ciemniejsze. Niestety R Leo osłabła już do +6 magnitudo i przestaje być widoczna gołym okiem, ale nadal łatwo ją dostrzec przez lornetkę. Szczególnie, że gwiazda znajduje się zaledwie około 5° na zachód od jasnej gwiazdy Regulus, najjaśniejszej gwiazdy Lwa. W identyfikacji i porównywaniu blasku z sąsiadkami pomoże mapka, wykonana na stronie AAVSO.
W poniedziałek 30 kwietnia, tuż przed godziną 3 naszego czasu, a więc prawie w momencie pokazanym na mapce dla tej daty, Księżyc przejdzie przez pełnię. Zajmie wtedy pozycję na wysokości nieco ponad 20° nad południowo-zachodnim widnokręgiem, a 10° na południowy wschód od niego widoczna będzie planeta Jowisz. Tego samego dnia, ale wieczorem, przy obserwacjach planety Wenus warto odwrócić głowę o prawie 180°, gdyż w tym miejscu horyzontu Księżyc ? w fazie zmniejszonej już do 99% ? właśnie wyłoni się zza linii widnokręgu w towarzystwie jasnego, lecz wyraźnie słabszego od Wenus Jowisza. Oba ciała niebieskie oddzieli dystans niewiele przekraczający 3°, natomiast do godziny 3 zwiększy się on do 4°. Niedaleko Srebrnego Globu znajdą się dość jasne gwiazdy konstelacji Wagi, lecz jego obecność może skutecznie utrudnić ich dostrzeżenie.
Sam Jowisz jest już prawie w opozycji, która przypada dokładnie 9 maja. Planeta osiągnęła już praktycznie swoją maksymalną jasność i rozmiary kątowe w tym sezonie obserwacyjnym, wynoszące ? odpowiednio ? -2,5 magnitudo i 45?. Bliskość opozycji widać też w układzie księżyców galileuszowych planety, gdyż odstępy miedzy wejściem na tarczę Jowisza cienia danego księżyca, a jego właściciela dzieli obecnie zaledwie od kilku do kilkunastu minut. A w tym tygodniu z terenu Polski da się dostrzec następujące zjawiska (na podstawie strony Sky and Telescope oraz programu Starry Night):
 
?    30 kwietnia, godz. 3:00 ? minięcie się Ganimedesa (N) i Io w odległości 25?, 51? na zachód od brzegu tarczy Jowisza,
?    30 kwietnia, godz. 23:42 ? minięcie się Io (N) i Europy w odległości 18?, 62? na wschód od brzegu tarczy Jowisza,
?    1 maja, godz. 3:04 ? wejście cienia Io na tarczę Jowisza,
?    1 maja, godz. 3:16 ? wejście Io na tarczę Jowisza,
?    1 maja, godz. 5:14 ? zejście cienia Io z tarczy Jowisza,
?    1 maja, godz. 5:24 ? zejście Io z tarczy Jowisza,
?    2 maja, godz. 0:10 ? Io chowa się w cień Jowisza, 4? na zachód od tarczy planety (początek zaćmienia),
?    2 maja, godz. 2:30 ? wyjście Io zza tarczy Jowisza (koniec zakrycia),
?    2 maja, godz. 21:32 ? wejście cienia Io na tarczę Jowisza,
?    2 maja, godz. 21:42 ? wejście Io na tarczę Jowisza,
?    2 maja, godz. 22:32 ? minięcie się Europy (N) i Ganimedesa w odległości 28?, 124? na zachód od brzegu tarczy Jowisza,
?    2 maja, godz. 23:42 ? zejście cienia Io z tarczy Jowisza,
?    2 maja, godz. 23:50 ? zejście Io z tarczy Jowisza,
?    3 maja, godz. 3:36 ? minięcie się Io (N) i Ganimedesa w odległości 24?, 64? na zachód od brzegu tarczy Jowisza,
?    5 maja, godz. 20:30 ? przejście Kallisto 10? na południe od brzegu tarczy Jowisza,
?    5 maja, godz. 23:32 ? minięcie się Europy (N) i Kallisto w odległości 46?, 7? na wschód od brzegu tarczy Jowisza,
?    6 maja, godz. 0:00 ? wejście cienia Europy na tarczę Jowisza,
?    6 maja, godz. 0:10 ? wejście Europy na tarczę Jowisza,
?    6 maja, godz. 2:24 ? zejście cienia Europy z tarczy Jowisza,
?    6 maja, godz. 2:32 ? zejście Europy z tarczy Jowisza,
?    6 maja, godz. 23:08 ? wejście cienia Ganimedesa na tarczę Jowisza,
?    6 maja, godz. 23:36 ? wejście Ganimedesa na tarczę Jowisza,
?    7 maja, godz. 0:50 ? zejście cienia Ganimedesa z tarczy Jowisza,
?    7 maja, godz. 0:54 ? zejście Ganimedesa z tarczy Jowisza.
 
Księżyc powędruje dalej i w środę 2 maja odwiedzi gwiazdozbiór Skorpiona. Tej nocy jego tarcza zmniejszy oświetlenie do 96%, oddalając się od Jowisza na ponad 15°. 3° pod nim znajdzie się charakterystyczny łuk gwiazd z północno-zachodniej części Skorpiona, z gwiazdami Graffias (najbliżej Księżyca) i Dschubba. Pierwsza z nich jest układem podwójnym, o separacji 14?, widocznym zatem nawet w całkiem małych teleskopach. W odległości około 10° też pod Księżycem, lecz nieco na lewo czytelnicy odnajdą najjaśniejszą gwiazdę Skorpiona, Antaresa.
Trzy ostatnie poranki tego tygodnia Księżyc spędzi w gwiazdozbiorze Strzelca. W piątek 4 maja jego blask zmniejszy się do 85%, a znajdzie się on w północno-zachodniej części konstelacji, mijając w odległości nieco ponad 2° jasną mgławicę M20 (Trójlistna Koniczyna) i leżącą 1,5 stopnia dalej na południe mgławicę M8 (Laguna). Jednak Księżyc w praktyce uniemożliwi ich odnalezienie. Jednak warto zapamiętać ich położenie i wrócić do nich za tydzień, gdy już naturalny satelita Ziemi się od nich odsunie.
W tym samym momencie około 6° na północny wschód od Srebrnego Globu natrafi się na planetoidę (4) Westa, która przez swoją opozycję przejdzie 20 czerwca. Mimo, że jest to obiekt gwiazdowy, a nie mgławicowy, to przy jasności około +6,4 magnitudo ona również zginie w blasku Księżyca. Obecnie Westa porusza się bardzo powoli, szykując się do wykonania zwrotu na kreślonej przez siebie pętli na niebie. Dokona tego w pierwszej połowie przyszłego tygodnia. Minie wtedy słabszą o ponad 0,5 magnitudo od niej gwiazdę HIP89823 w odległości mniej więcej 6?. W najbliższych dniach planetoida przejdzie nieco ponad 40? od gromady otwartej gwiazd M18 i jednocześnie 1,5 stopnia od mgławicy M17.
Na poranek sobotni 5 maja Księżyc ma zaplanowane odwiedziny planety Saturn. Oba ciała Układu Słonecznego pojawią się na nieboskłonie jakiś kwadrans przed godziną 1, a 2 godziny później wzniosą się na wysokość 12°. W tym momencie przedzieli je dystans nieco większy od 2,5 stopnia. Księżyc pokaże tarczę, oświetloną w 77%, zaś 5° na południe od niego znajdzie się gwiazda Nunki, jedna z jaśniejszych gwiazd Strzelca. Sam Saturn już od dłuższego czasu znajduje się mniej więcej 100? na północ od jasnej gromady kulistej M22, ale już rozpędza się powoli w swoim ruchu wstecznym. Opozycja planety przypada tydzień po opozycji Westy, stąd przez cały ten okres oba ciała Układu Słonecznego przebywają niezbyt daleko od siebie. Obecnie jest to niewiele ponad 6°. Jasność Saturna urosła już do +0,3 magnitudo, a jego tarcza ma średnicę 18?. Maksymalna elongacja Tytana (świecącego blaskiem +8,6 wielkości gwiazdowej), tym razem zachodnia, przypada w też w sobotę 5 maja.
W niedzielę 6 maja faza tarczy naturalnego satelity Ziemi spadnie do 69% i dotrze on już do wschodniej granicy gwiazdozbioru Strzelca, gdzie przebywa planeta Mars. Po wschodzie obu ciał niebieskich przez całą resztę nocy przedzieli je dystans około 3°. Czerwona Planeta również zbliża się do opozycji, ale ta nastąpi dopiero miesiąc po opozycji Saturna, 27 lipca. Na razie Mars przesuwa się nadal ruchem prostym i niedługo, dokładniej w połowie maja, przejdzie on do gwiazdozbioru Koziorożca, w którym spędzi następne pół roku, z krótką przerwą w trzeciej dekadzie sierpnia, gdy na niewiele ponad tydzień zahaczy o gwiazdozbiór Strzelca. W momencie spotkania z Księżycem jasność Marsa urośnie do -0,5 wielkości gwiazdowej, a jego tarcza pokaże średnicę 12?, przy wciąż małej fazie 88%. Trajektorie planety Saturn i planetoidy (4) Westa pokazuje mapka, wykonana w programie Nocny Obserwator.
Zawsze w okolicach 6 maja maksimum swojej aktywności mają meteory z roju ?-Akwarydów. Są to bardzo szybkie meteory, ich prędkość zderzenia z atmosferą Ziemi wynosi 66 km/s, stąd ? podobnie do sierpniowych Perseidów ? często zostawiają po sobie rozwiewane przez wiatr smugi, co przy odrobinie szczęścia ładnie można pokazać na serii wykonanych kolejno po sobie zdjęć, zebranych w animowanego gifa. Niestety radiant roju leży niedaleko ekliptyki, a ta o tej porze roku i doby na dużych północnych szerokości geograficznych jest nachylona niekorzystnie, co sprawia, że radiant wschodzi dopiero około godziny 2:30 i pół godziny później, gdy już się i tak zaczyna robić jasno, zdąży się wznieść na wysokość zaledwie 5°. Stąd, choć liczba meteorów w maksimum szacowana jest na mniej więcej 50 zjawisk na godzinę, to u nas zobaczy się ich o wiele mniej. Dodatkowo w tym roku zaledwie 45° od radiantu znajdzie się Księżyc w fazie przed ostatnią kwadrą, co spowoduje, że meteorów będzie jeszcze mniej. Jednak w maju noce potrafią być już bardzo ciepłe, co zachęca do nocnych obserwacji.
Niekorzystne nachylenie ekliptyki sprawi także, że planeta Merkury, mimo osiągnięcia 27 kwietnia maksymalnej elongacji zachodniej, i to wynoszącej prawie 27°, jest u nas niewidoczna. Wschodzi zaledwie 0,5 godziny przed Słońcem i ginie w zorzy porannej.
https://news.astronet.pl/index.php/2018/04/30/niebo-w-pierwszym-tygodniu-maja-2018-roku/

Niebo w pierwszym tygodniu maja 2018 roku.jpg

Niebo w pierwszym tygodniu maja 2018 roku2.jpg

Niebo w pierwszym tygodniu maja 2018 roku3.jpg

Niebo w pierwszym tygodniu maja 2018 roku4.jpg

Niebo w pierwszym tygodniu maja 2018 roku5.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Blue Origin przybliża się kolejnym testem do suborbitalnych lotów turystycznych
2018-04-30. Wysłane przez grabianski
Rakieta New Shepard firmy Blue Origin wystartowała w swoim ósmym locie testowym z bazy w West Texas. Na pokładzie podczas lotu suborbitalnego oprócz manekina znalazły się komercyjne ładunki przeznaczone do testów w warunkach mikrograwitacji.
Jednostopniowa rakieta i załogowa kapsuła systemu New Shepard to pierwszy krok w rozwoju dla firmy, której właścicielem jest założyciel Amazona, Jeff Bezos. Rakieta jest rozwijana z myślą o lotach turystycznych do granicy kosmosu oraz umożliwiania przeprowadzania testów ładunków w warunkach nieważkości.
Przeczytaj też: Kosmiczne plany firmy Blue Origin
New Shepard debiutował w kwietniu 2015 roku. Lot okazał się udany, jednak nie udało się odzyskać rakiety. Potem przyszło imponujące pasmo sukcesów. Od listopada 2015 roku aż do teraz wszystkie loty systemu kończyły się osiągnięciem zakładanego pułapu, celów testowych i pionowym lądowaniem rakiety na Ziemi.
Niedzielny start był drugim startem dla nowego egzemplarza rakiety, wyposażonego w nową generację napędu z silnikiem BE-3 i nową kapsułą Crew Capsule 2.0 z dużymi oknami. Rakieta wystartowała o 19:06 polskiego czasu. Przez 2 minuty i 16 sekundy podczas wznoszenia działał jej silnik, aż osiągnęła prędkość prawie 3 Ma.
20 sekund po zakończeniu pracy silnika nastąpiła separacja kapsuły z rakietą. Zarówno rakieta jak i kapsuła znalazły się w najwyższym punkcie trajektorii suborbitalnej po około 4 minutach od startu, na wysokości 107 km. Rakieta powróciła na lądowisko położone około 3 km od stanowiska startowego. Kilka minut po niej na spadochronach wylądowała kapsuła.
Po raz drugi w statku znalazły się eksperymenty naukowe i demonstracje technologii, głównie od uczelni wyższych. Znalazło się tam też miejsce dla modułu SFEM-2 (Suborbital Flight Experiment Module 2), który monitorował podczas lotu środowisko wewnątrz kapsuły (zawartość dwutlenku węgla, ciśnienie, przyspieszenie, akustykę) i testował komponenty, które mają być wykorzystane w kapsule załogowej Orion. Dzięki SFEM-2, przyszłe misje NASA będą mogły określić czy warunki panujące podczas lotu systemem New Shepard są odpowiednie do prowadzenia testów w mikrograwitacji.
Źródło: Blue Origin/NSF
Więcej informacji:
?    skrót z ostatniego testu rakiety New Shepard (YouTube)
?    relacja z testu portalu NASASpaceflight
?    zestawienie ładunków podczas lotu testowego
Na zdjęciu: Rakieta New Shepard z kapsuła startująca w swoją 8. misję ze stanowiska w West Texas. Źródło: Blue Origin.
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/blue-origin-przybliza-sie-kolejnym-testem-suborbitalnych-lotow-turystycznych-4323.html

 

Blue Origin przybliża się kolejnym testem do suborbitalnych lotów turystycznych.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Otwarto ESO Supernova ? pierwsze planetarium typu open-source
Wysłane przez czart w 2018-04-30
Europejskie Obserwatorium Południowe (ESO) otworzyło tuż obok swojej siedziby w Niemczech nowe centrum nauki i planetarium. Co ciekawe, planetarium określane jest jako open source - ESO będzie udostępniać tworzone dla niego materiały za darmo innym planetarium na świecie.
26 kwietnia 2018 r. nastąpiła oficjalna inauguracja ESO Supernova Planetarium & Visitor Centre (Planetarium i Centrum Nauki ESO Supernova),  dwa dni później obiekt otwarto dla publiczności. Obiekt powstał tuż obok głównej siedziby Europejskiego Obserwatorium Południowego (ESO) w Garching koło Monachium w Niemczech.
ESO Supernova jest jednym największych centrów nauki poświęconych popularyzacji astronomii. W budynku jest prawie 2200 metrów kwadratowych przestrzeni wystawienniczej. Zwiedza się ją chodząc po lekko pochyłej rampie na trasie 255 metrów. Rozmieszczono na niej wystawę prezentującą 13 zagadnień dotyczących współczesnej astronomii i technologii do badan kosmosu - wszystko w sposób nowoczesny i interaktywny.
Przykładowo znajdziemy tutaj 40-metrowy obraz nocnego nieba (prawdopodobnie największy na świecie), a także segment zwierciadła budowanego aktualnie Ekstremalnie Wielkiego Teleksopu (ELT). Jest też specjalne miejsce do robienia sobie selfie udających nasz pobyt na pustyni Atakama, gdzie znajdują się wielkie teleskopy ESO. Selfie faktycznie wychodza tal jakbyśmy tam byli - sami sprawdzaliśmy!
Językami wystaw i seansów są niemiecki i angielski. Jednak są też czasem szanse na oprowadzanie grup w innych językach, szczególnie w przypadku krajów członkowskich ESO, czyli również Polski. Jest to możliwe ponieważ w ESO pracują osoby naukowcy różnyc narodowości, w tym oczywiście Polacy i czasem mogą pomagać przy grupach z ich krajów. Już jedna wycieczka polskich uczniów była w ten sposób oprowadzona.
Sam budynek ESO Supernova ma bardzo ciekawy projekt. Ma symbolizować ciasny układ podwójny gwiazd, w którym następuje transfer materii z jednej gwiazdy na drugą - a taki proces zachodzi przed wybuchem supernowej.
Oprócz wystaw w środku mieści się także planetarium. Ma ono średnicę kopuły 14 metrów i jest największym nachylonym planetarium w Niemczech, Austrii i Szwajcarii. Planetarium jest cyfrowe z pięcioma projektorami o całkowitej rozdzielczości 4250 pikseli. Sala dysponuje 109 fotelami dla widzów.
W planetarium na początek pokazywane jest osiem seansów, w tym dwa przygotowane na potrzeby programów szkolnych. Będą też prowadzone warsztaty dla różnych rodzajów szkół: przedszkoli, szkół podstawowych, szkół średnich) oraz dla nauczycieli. ESO mocno podkreśla, że jeg planetarium jest pierwszym na świecie planetarium typu open-source. Tworzone tutaj materiały i seanse będą udostępniane za darmo do użytku w innych planetariach na świecie.
Według przewidywań, ESO Supernova będzie odnotowywać od 50 do 100 tysięcy zwiedzających rocznie. Warto zaznaczyć, że aż do końca 2018 roku bilety będą darmowe.
Centrum powstało dzięki wpółpracy pomiędzy ESO, a Heidelberg Institute for Theoretical Studies (HITS). Budowa została sfinansowana przez fundację Klaus Tschira Stiftung (KTS) w formie darowizny na rzecz ESO.
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/otwarto-eso-supernova-planetarium-open-soure-4324.html

Otwarto ESO Supernova ? pierwsze planetarium typu open-source.jpg

Otwarto ESO Supernova ? pierwsze planetarium typu open-source2.jpg

Otwarto ESO Supernova ? pierwsze planetarium typu open-source3.jpg

Otwarto ESO Supernova ? pierwsze planetarium typu open-source4.jpg

Otwarto ESO Supernova ? pierwsze planetarium typu open-source5.jpg

Otwarto ESO Supernova ? pierwsze planetarium typu open-source6.jpg

Otwarto ESO Supernova ? pierwsze planetarium typu open-source7.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pełnia Różowego Księżyca
w obiektywach Reporterów 24

2018-04-30
Minionej nocy w części kraju niebo było bezchmurne, dzięki czemu mieliśmy możliwość obserwacji pełni Księżyca. Na Kontakt 24 otrzymaliśmy zdjęcia Srebrnego Globu.
W nocy z niedzieli na poniedziałek, o godzinie 2.59 Księżyc wszedł w fazę pełni. Dzieje się tak dokładnie 14 dni i 19 godzin po nowiu.
Różowy?
Pełnia występuje zwykle raz w miesiącu. Niekiedy zdarza się, że pojawia się dwa razy - wtedy mówi się o Pełni Niebieskiego Księżyca. Tym razem jednak mieliśmy do czynienia z Pełnią Różowego Księżyca. Niestety, nie odnosi się to koloru samego globu. Nazwa ta pochodzi od koloru kwitnących kwiatów floksu porastających tereny Ameryki Północnej. Więcej na temat rodzajów pełni przeczytasz tutaj.
W części kraju niebo było bezchmurne, dzięki czemu można było obserwować Księżyc w pełnej okazałości.
Źródło: Kontakt 24, TVN Meteo
Autor: amm/aw
https://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/pelnia-rozowego-ksiezyca-w-obiektywach-reporterow-24,259008,1,0.html

Pełnia Różowego Księżyca.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Naukowcy stworzyli lód superjonowy

2018-04-30

Naukowcy stworzyli rodzaj lodu, który tworzy się w temperaturach tak wysokich jak te panujące na Słońcu i ciśnieniu miliony razy większym niż na Ziemi.


Woda powszechnie kojarzy się z trzema stanami skupienia: stałym, ciekłym i gazowym. Ale ten najbardziej rozpowszechniony na świecie płyn ma także wiele innych faz. Jednym z nich jest tzw. lód superjonowy, w którym woda jest zbudowana z atomów tlenu połączonych w sieć krystaliczną i atomów wodoru, które migrują swobodnie przez tę sieć.

Lód superjonowy tworzy się w warunkach ekstremalnej temperatury i ciśnienia. Ulega stopieniu w imponującej temperaturze 4700oC. Dla porównania - powierzchnia Słońca ma średnio ok. 5500oC.

Wytworzenie lodu superjonowego jest skomplikowane. Naukowcy najpierw skompresowali wodę do postaci niezwykle zwartego lodu sześciennego, a następnie wykorzystali laser do jeszcze większego ogrzania i kompresji komórek. W ten sposób osiągnięto ciśnienie 2 mln atmosfer ziemskich.

Uważa się, że lód superjonowy występuje naturalnie w lodowych olbrzymach, takich jak Uran czy Neptun. Po raz pierwszy otrzymano go w warunkach laboratoryjnych.  

 

http://nt.interia.pl/technauka/news-naukowcy-stworzyli-lod-superjonowy,nId,2574142

Naukowcy stworzyli lód superjonowy.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Embargo na zakup silników RD-180 i RD-181?
2018-04-30. Michał Moroz

Rosjanie w odpowiedzi na sankcje nałożone przez Stany Zjednoczone rozważają wprowadzenie zakazu sprzedaży silników rakietowych dla amerykańskich spółek.
Dyplomatyczny konflikt pomiędzy dawnymi zimnowojennymi rywalami w ostatnich miesiącach mocno się zintensyfikowała. Kolejny pakiet sankcji gospodarczych na rosyjskie podmioty został nałożony przez USA po udowodnieniu zaangażowania rosyjskiego w przebieg amerykańskich wyborów prezydenckich. Jednocześnie atak koalicji amerykańsko-brytyjsko-francuskiej na zakłady chemiczne we wspieranej przez Rosję Syrii dotychczas pozostał bez znaczącej odpowiedzi.
Jeżeli konflikt rosyjsko-amerykański będzie eskalował to jedną z zaproponowanych opcji sankcji odwetowych byłby zakaz sprzedaży silników rakietowych RD-180 i RD-181. Projekt nałożenia sankcji został już przygotowany przez rosyjskich prawników.
Taki zakaz mocno zostałby odczuty przez część amerykańskich firm, ponieważ silniki te zasilają rakiety Atlas V (United Launch Alliance) oraz Antares (Orbital ATK). Zakaz mocno opóźniłby wiele misji zaprojektowanych do wyniesienia obu rakietami. O ile część ładunków po modyfikacji mogłoby zostać wyniesionych przez SpaceX, to dużym problemem pozostaje problem certyfikacji wojskowych, których części firma Elona Muska jeszcze nie posiada.
Długofalowo zakaz eksportu silników byłby jednak bardzo niekorzystny dla rosyjskich podmiotów, dla których amerykańskie zamówienia są gwarantem rentowności.
Przy okazji potencjalnych kosmicznych sankcji rosyjsko-amerykańskich często pojawia się argument transportu astronautów na pokład Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. W praktyce zakaz transportu byłby jednak trudny do przeprowadzenia. Rzeczywiście, do 2019 roku transport załogowy na ISS będzie się odbywał wyłącznie na pokładzie rosyjskich Sojuzów, należy jednak pamiętać, że to amerykanie dostarczają energii rosyjskiej części stacji. Dlatego eskalacja sankcji przy użyciu ISS wydaje się mało prawdopodobna.
(SN)

http://kosmonauta.net/2018/04/embargo-na-zakup-silnikow-rd-180-i-rd-181/

Embargo na zakup silników RD-180 i RD-181.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lądownik marjsański InSight przygotowany do lotu
Wysłane przez grabianski w 2018-04-30
Pierwsza misja badająca wnętrze Czerwonej Planety jest już przygotowana do startu na rakiecie Atlas V. Statek powinien wystartować w kierunku Marsa już 5 maja.
InSight będzie pierwszą misją międzyplanetarną, która nie wystartuje z Cape Canaveral na Florydzie, ale z zachodniego wybrzeża USA. Lądownik został już otoczony owiewką aerodynamiczną i zamontowany na szczycie rakiety.
Okno startowe dla misji otwiera się o 13:05 polskiego czasu w najbliższą sobotę i będzie trwało przez 2 godziny. Rakieta po ponad godzinie lotu powinna wypuścić statek z lądownikiem na trajektorii międzyplanetarnej. InSight będzie następnie przez 6 miesięcy podróżował zanim wyląduje na marsjańskiej powierzchni.
O misji

InSight (czyli: Interior Exploration using Seismic Investigations, Geodesy and Heat Transport) to pierwszy lądownik marsjański, którego celem będzie badanie wnętrza planety. Misja ta pozwoli odpowiedzieć nam na pytanie jak uformowały się planety skaliste takie jak nasza Ziemia.
Lądownik będzie badał wnętrze planety pod równiną Elisium Planitia, w odległości 600 km od łazika Curiosity.
Na pokładzie lądownika znajdują się trzy instrumenty naukowe. Dwa z nich za pomocą ramienia robotycznego zostaną umieszczone na powierzchni planety. Sejsmometr zmierzy intensywność ?trzęsień Marsa? tzw. marthsquake, a próbnik ciepła (Heat Probe) wwierci się w powierzchnię do głębokości prawie 5 metrów, aby zmierzyć przepływy ciepła tuż pod powierzchnią planety.
InSight powinien wylądować na powierzchni Marsa 26 listopada 2018 roku.
InSight to pierwsza w historii misja kosmiczna, poświęcona całkowicie badaniom wnętrza innej planety. Lądownik waży 358 kg i po wysłaniu rakietą Atlas V wyląduje po sześciu miesiącach na powierzchni Marsa. Tam za pomocą ramienia robotycznego ustawi na powierzchni dwa przyrządy naukowe: bardzo czuły sejsmometr i próbnik ciepła.
Trójnożny lądownik ma swoją misję naukową zaplanowaną do listopada 2020 roku. Lądownikowi towarzyszyć będą dwa minisatelity standardu CubeSat. Przeprowadzą misję MarCO i staną się pierwszymi ładunkami tego typu, wysłanymi poza orbitę Ziemi.
Cele naukowe misji InSight można streścić w dwóch punktach:
?    zrozumienie jak tworzyły się i ewoluowały skalne planety Układu Słonecznego, poprzez badanie wnętrza Marsa i procesów w nim zachodzących
?    ustalenie obecnego poziomu aktywności tektonicznej i meteorytowej na Marsie
Więcej o misji na naszej specjalnej stronie
Źródło: NASA
Więcej informacji:
?    oficjalna strona misji
Na zdjęciu: Lądownik InSight ustawiany na szczycie rakiety Atlas V. Źródło: NASA.
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/ladownik-marjsanski-insight-przygotowany-lotu-4325.html

Lądownik marjsański InSight przygotowany do lotu.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fascynujący świat dysków
2018-04-30. Redakcja AstroNETu
Zdjęcia wykonane przez należący do ESO instrument SPHERE-VLT (ang. Spectro-Polarimetric High-Contrast Exoplanet Research-Very Large Telescope) pokazują pyłowo-gazowe dyski otaczające młode gwiazdy dokładniej niż kiedykolwiek wcześniej.
Przedstawiają one niesamowitą różnorodność kształtów, rozmiarów i struktur oraz ukazują obszary, w których prawdopodobnie obecnie trwa proces formowania się nowych gwiazd. Wszystkie te dyski znacząco różnią się od siebie wyglądem. Niektóre zawierają jasne pierścienie, inne ciemne pierścieni, a niektóre wręcz przywodzą na myśl hamburgery. Różni je również ułożenie w przestrzeni względem Ziemi ? na obrazach znajdują się zarówno te zwrócone przodem do nas, jak i te widoczne jedynie z boku.
Wiele z gwiazd znajdujących się na wykonanych niedawno zdjęciach to obiekty typu T Tauri. Są to bardzo młode gwiazdy zmienne, a w otaczających je dyskach znaleźć można planetozymale ? zalążki przyszłych planet i całych układów planetarnych.
Pomimo tego, że wybrane obiekty znajdują się stosunkowo niedaleko Ziemi, bardzo trudno jest zaobserwować słabe światło odbite przez otaczające je dyski, gdyż przyćmiewane jest przez blask gwiazd centralnych. Instrument SPHERE-VLT pozwala jednak astronomom przysłonić światło gwiazdy, co czyni go jednym z najlepszych przyrządów do obserwacji zarówno wielkich egzoplanet okrążających pobliskie gwiazdy, jak i dysków wokół ich młodszych kolegów.
Nowe obserwacje wykonane przez SPHERE pozwoliły naukowcom zobaczyć między innymi dysk wokół gwiazdy GSC 07396-00759. Jest ona częścią układu wielokrotnego, jednak jej dysk wydaje się znajdować już w późniejszym stadium ewolucji niż dysk jej towarzysza, mimo że ich wiek jest taki sam. Ta zagadka jest tylko jednym z wielu powodów, dlaczego astronomowie zamierzają w przyszłości jeszcze dokładniej przyjrzeć się młodym gwiazdom i otaczającym je dyskom.
Artykuł napisała Emilia Rzepka.
https://news.astronet.pl/index.php/2018/04/30/fascynujacy-swiat-dyskow/

Fascynujący świat dysków.jpg

Fascynujący świat dysków2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stare dane, nowe odkrycia: sonda Galileo wciąż zaskakuje
Napisany przez Radosław Kosarzycki dnia 30/04/2018
Daleko w Układzie Słonecznym, w miejscu, w którym Ziemia wydaje się być tylko bladoniebieską kropką, sonda Galileo spędziła osiem lat krążąc wokół Jowisza. W tym czasie, dzielna sonda ? nieco większa od żyrafy ? przesłała na Ziemię ogrom informacji dotyczących księżyców gazowego olbrzyma, włącznie z danymi obserwacyjnym obejmującymi środowisko magnetyczne wokół Ganimedesa, które okazało się wyraźnie różne od pola magnetycznego Jowisza. Misja sondy Galileo zakończyła się w 2003 roku, ale nowo odtworzone dane z pierwszego przelotu sondy w pobliżu Ganimedesa pozwoliły naukowcom wyciągnąć z nich nowe informacje o otoczeniu tego księżyca ? które nie przypomina niczego innego spotykanego w układzie słonecznym.
?Wracamy ponad 20 lat, aby na nowo przyjrzeć się niektórym nigdy niepublikowanym danym i dokończyć tę historię?, mówi Glyn Collinson, główna autorka najnowszego artykułu dotyczącego magnetosfery Ganimedesa. ?Okazało się, że jest jeszcze jeden element, o którym jak dotąd nikt nie wiedział.?
Nowe wyniki wskazują na burzliwe środowisko: cząstki wybijane z lodowej powierzchni księżyca w wyniku deszczu plazmy i silnych przepływów plazmy między Jowiszem a Ganimedesem związanych z wybuchowymi zdarzeniami magnetycznymi, do których dochodzi między otoczeniem magnetycznym Jowisza i Ganimedesa. Naukowcy uważają, że te obserwacje mogą stanowić klucz do tajemnic tego księżyca takich jak chociażby niezwykle jasne zorze na Ganimedesie.
W 1996 roku, wkrótce po dotarciu do Jowisza, sonda Galileo dokonała zaskakującego odkrycia: Ganimedes posiada własne pole magnetyczne. Podczas gdy większość planet w Układzie Słonecznym posiada pole magnetyczne ? tak zwaną magnetosferę ? nikt nie oczekiwał go wokół księżyca.
Między 1996 a 2000 rokiem, Galileo wykonało sześć celowanych przelotów w pobliżu Ganimedesa, zbierając za pomocą licznych instrumentów dane o jego magnetosferze. Wśród wykorzystanych instrumentów był PLS (Plasma Subsystem), który mierzył gęstość, temperaturę i kierunek plazmy ? wzbudzonego, elektrycznie naładowanego gazu ? przepływającego przez otoczenie wokół sondy Galileo. Nowe wyniki, niedawno opublikowane w periodyku Geophysical Research Letters, odsłaniają interesujące szczegóły dotyczące unikalnej struktury tej magnetosfery.
Wiemy, że ziemska magnetosfera ? oprócz ?obsługiwania? kompasów i powodowania zórz polarnych ? jest niezwykle istotna w utrzymywaniu życia na naszej planecie, bowiem chroni naszą planetę przed promieniowaniem docierającym tu z przestrzeni kosmicznej. Niektórzy naukowcy uważają, że ziemska magnetosfera była także jednym z warunków pojawienia się życia na naszej planecie. Badanie magnetosfer w układie słonecznym nie tylko pozwala nam dowiedzieć się więcej o procesach fizycznych wpływających na otoczenie magnetyczne Ziemi, ale także pozwala nam zrozumieć atmosfery otaczające potencjalnie sprzyjające życiu planety w innych układach planetarnych.
Magnetosfera Ganimedesa stanowi okazję zbadania unikalnego otoczenia magnetycznego zanurzonego w dużo większej od niego magnetosferze Jowisza. Dzięki temu, że magnetosfera Ganimedesa jest zanurzona w magnetosferze Jowisza, jest ona chroniona przed wiatrem słonecznym, przez co jej kształt wyraźnie różni się od innych magnetosfer w Układzie Słonecznym. Zazwyczaj magnetosfery kształtowane są przez ciśnienie naddźwiękowych cząstek wiatru słonecznego przelatujących w ich pobliżu. Ale w przypadku Ganimedesa, to stosunkowo wolniejsza plazma krążąca wokół Jowisza kształtuje magnetosferę, która przyjmuje kształt rogu rozciągający się od księżyca w kierunku jego orbity wokół planety.
Przelatując w pobliżu Ganimedesa, sonda Galileo bezustannie była atakowana przez wysokoenergetyczne cząstki. Cząstki plazmy przyspieszane przez jowiszową magnetosferę, bezustannie docierają na bieguny Ganimedesa, gdzie pole magnetyczne  kieruje je w stronę powierzchni.
Ciągły strumień plazmy krążącej wokół Jowisza i docierający do powierzchni Ganimedesa, wybija z jego powierzchni wiele cząstek. Ich badanie może nam powiedzieć wiele o bardzo cienkiej atmosferze otaczającej ten księżyc? mówi Bill Paterson z NASA Goddard, współautor badania, który także pracował w zespole PLS podczas misji Galileo.
Ganimedes posiada zorze polarne tak samo jak Ziemia. Niemniej jednak w przeciwieństwie do niej, cząstki powodujące zorze na Ganimedesie pochodzą  z plazmy  otaczającej Jowisza, a nie z wiatru słonecznego. Analizując dane, naukowcy zauważyli, że podczas pierwszego przelotu w pobliżu Ganimedesa, sonda Galileo szczęśliwie przeleciała tuż nad regionem zorzy co widać w ilości jonów docierających na powierzchnię czapy polarnej księżyca. Porównując miejsce, w którym pojawiły się jony z danymi z teleskopu Hubble?a, naukowcy byli w stanie dokładnie ustalić precyzyjne położenie strefy zórz, co może pozwolić im rozwiązać takie tajemnice jak cząstki, które powodują ich powstawanie.
Źródło: NASA Goddard Space Flight Center
http://www.pulskosmosu.pl/2018/04/30/stare-dane-nowe-odkrycia-sonda-galileo-wciaz-zaskakuje/

 

Stare dane, nowe odkrycia sonda Galileo wciąż zaskakuje.jpg

Stare dane, nowe odkrycia sonda Galileo wciąż zaskakuje2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zagadka pochodzenia księżyców Marsa
Wysłane przez kuligowska w 2018-05-01
Astronomowie przez długie lata debatowali nad pochodzeniem małych satelitów Marsa. Niektórzy twierdzą, że Fobos i Deimos są po prostu asteroidami, które zostały dawno temu przechwycone przez grawitację Czerwonej Planety. Jednak z uwagi na to, że oba księżyce krążą wokół niej niemal w tej samej płaszczyźnie i po prawie kołowych orbitach, wielu naukowców uważa dziś, że Fobos i Deimos powstały wewnątrz dysku drobnych ciał, który otoczył Marsa po jego zderzeniu z innym obiektem.
Nowe badania dowodzą, że oba skaliste księżyce Marsa, Fobos i Deimos, mogły uformować się na skutek zderzeń pomiędzy dawnym proto-Marsem i mniejszymi planetoidami o średnicach zbliżonych do średnicy Ceres (około 950 kilometrów). Naukowcy stworzyli nowy trójwymiarowy model komputerowy, który uwzględnia różne interakcje pomiędzy marsjańskimi księżycami, a następnie symuluje sposób, w jaki dysk materii mógłby tworzyć się wokół Marsa po kolizji między Czerwoną Planetą a innym dużym obiektem. Dzięki temu nowatorskiemu podejściu zespół Robina Canupa i Juliena Salmona z Southwest Research Institute mógł prześledzić skutki takich zderzeń z dużo wyższą niż dotąd rozdzielczością.
Wnioski na dziś dzień są następujące: planetoidy o rozmiarach podobnych do Ceres i Westy mogą skutkować powstaniem gęstego dysku, który z kolei sprzyja tworzeniu się małych księżyców Marsa. Zewnętrzne obszary tego dysku po prostu skupiłyby się wówczas z czasem, zapadając się w to, co widzimy dziś jako satelity Fobos i Deimos. Z kolei jego wewnętrzne części tworzyłyby nieco większe księżyce, które jednak ostatecznie opadałyby torem spiralnym na powierzchnię Marsa.
Podobne modele tworzono już wcześniej, jednak symulacje te nie były wystarczająco wiarygodne ze względu na niską rozdzielczość i uproszczone założenia. Obecna symulacja i wyciągnięte z niej wnioski są wynikiem pierwszego spójnego modelu, który dobrze identyfikuje oddziaływania niezbędne do utworzenia się dwóch małych księżyców Marsa. Kluczowy jest w nim parametr charakteryzujący wielkość zdarzającego się z planetą obiektu. Okazuje się, że nie może być on za duży. Model przewiduje również, że oba księżyce zbudowane są głównie z materiału pochodzącego oryginalnie z Marsa, więc ich skład jest zbliżony do planety.
Japońska Agencja Kosmiczna JAXA przygotowuje obecnie misję Mars Moons eXploration (MMX). Sonda ma wystartować w roku 2020, po czym zbada Fobosa i Deimosa. Planowane jest także lądowanie próbnika na powierzchni Fobosa i zebranie próbek jego gruntu do dalszych badań na Ziemi. Podstawowym celem misji MMX jest wyjaśnienie pochodzenia księżyców Marsa. Jednak dobry model tłumaczący ich obecność i przewidujący skład tych satelitów stanowi ważną podstawę naukową dla tak ambitnego wyzwania.

Czytaj więcej:
?    Cały artykuł
?    Oryginalna praca naukowa: Origin of Fobos and Deimos by the impact of a Vesta-to-Ceres sized body with Mars
?    Guide to Settling Mars (Astronomy and Discover magazines)
 
 
Źródło: Astronomy.com/Science Advances
Rysunek: naukowcy wymodelowali możliwe mechanizmy zderzeń pomiędzy Marsem a obiektami o wielkości zbliżonej do Ceres. Wyniki symulacji 3-D pokazują, że zderzenia mogły doprowadzić do powstania dysku drobnych ciał wokół Marsa. Materiał ten pochodzi głównie z samej Czerwonej Planety. Zewnętrzna krawędź dysku ostatecznie scaliła się w dwa małe marsjańskie księżyce - Phobosa i Deimosa.
Źródło: Southwest Research Institute
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/zagadka-pochodzenia-ksiezycow-marsa-4311.html

Zagadka pochodzenia księżyców Marsa.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Problem z osłoną termiczną łazika MSL
2018-05-01. Michał Moroz
Podczas testów doszło do pęknięcia osłony termicznej misji Mars 2020, która za dwa lata ma udać się na Czerwoną Planetę.
Nieudany test został przeprowadzony w zakładach Lockheed Martin w Denver. Usterka pojawiła się w osłonie termicznej, w której opakowany łazik miał przetrwać ostatni etap podróży na Marsa. Misją bazującego na łaziku Curiosity MSL będzie wykonanie szeregu badań egzobiologicznych. Łazik ma pobrać również szereg próbek, które następnie zostaną zebrane przez kolejne (jeszcze niezdefiniowane) misje i przywiezione na Ziemię.
NASA w komunikacie z 26 kwietnia poinformowała, że wykrycie usterki na tym etapie nie spowoduje opóźnienia misji. Osłona termiczna pękła podczas testów przeciążeniowych o 20% wyższych, niż tych podczas wejścia w atmosferę marsjańską. Na potrzeby misji zostanie obecnie wykonana nowa osłona.
Pęknięta osłona została wykonana w 2008 roku jako zapasowy egzemplarz dla misji MSL Curiosity, która w 2011 roku wyruszyła na Marsa. Sam łazik Mars 2020 zbudowany jest w oparciu o zmodernizowaną architekturę tej misji. Obecnie nie wiadomo, ile będzie kosztować wykonanie nowego egzemplarza osłony termicznej. Krytycy uważają, że spowoduje to opóźnienie misji, z drugiej strony należy podkreślić, że usterka została zidentyfikowana na dwa lata przed startem, przez co pozostaje jeszcze dużo czasu aby zmierzyć się z tym problemem.
(SN)
http://kosmonauta.net/2018/05/problem-z-oslona-termiczna-lazika-msl/

Problem z osłoną termiczną łazika MSL.jpg

Problem z osłoną termiczną łazika MSL2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gaia obserwuje planetoidy Układu Słonecznego
2015-05-01. Krzysztof Kanawka
Dane z misji Gaia pozwoliły na bardziej precyzyjne wyznaczenie orbity 14099 planetoid.
Europejskie obserwatorium Gaia zostało wyniesione w przestrzeń kosmiczną w grudniu 2013 roku. Sonda obserwuje niebo z punktu L2 układu Ziemia ? Słońce. Głównym celem misji jest precyzyjny pomiar pozycji gwiazd. We wrześniu 2016 roku opublikowano pierwszy katalog danych astrometrycznych z ponad miliarda gwiazd.
Drugi katalog danych został opublikowany 25 kwietnia 2018. W dniach przed publikacją ESA zaprezentowała kilka odkryć, które wykonano dzięki danym z pierwszego katalogu sondy Gaia. Dotyczą one m.in. precyzyjnej pozycji ponad miliarda gwiazd w Drodze Mlecznej, katalogu gwiazd, które w przyszłości zbliżą się do Słońca czy też identyfikacji gwiazd, które się poruszają bardzo szybko w naszej Galaktyce.
Aktualnie trwają publikacje pierwszych opracowań naukowych powstałych na bazie drugiego katalogu z misji Gaia. Jeden z nich nie dotyczy gwiazd Drogi Mlecznej, ale małych obiektów w naszym Układzie Słonecznym.  W drugim katalogu znajdują się informacje dotyczące pozycji 14099 planetoid. Jest to pierwszy przegląd pozycji planetoid wykonany w ramach misji Gaia. Większość z tych planetoid krąży w Pasie Planetoid, w przestrzeni pomiędzy orbitą Marsa i Jowisza. Część z obserwowanych planetoid krąży po innych orbitach ? wśród nich są także te, które mogą pewnego dnia zbliżyć się do Ziemi (obiekty typy NEO). Niektóre z nich są na tyle duże, że stanowią potencjalne zagrożenie dla naszej planety (PHA ?  Potentially Hazardous Asteroid). Bardziej precyzyjne wyznaczenie orbit tego typu obiektów pozwala na wyliczenie ryzyka kolizji.
Orbity 14099 planetoid obserwowanych przez sondę Gaia / Credits ? European Space Agency, ESA
Przyszłe katalogi danych z sondy Gaia będą zawierać także informacje o spektrach planetoid. Pozwoli to na lepsze zrozumienie wielkości i dystrybucji różnych populacji planetoid w naszym Układzie Słonecznym.
(ESA)
http://kosmonauta.net/2018/05/gaia-obserwuje-planetoidy-ukladu-slonecznego/

 

 

Gaia obserwuje planetoidy Układu Słonecznego.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gwiezdny towarzysz supernowej SN 2001ig
2018-05-01. Autor: Agnieszka Nowak
układów podwójnych. Siedemnaście lat temu astronomowie byli świadkami wybuchu supernowej oddalonej od nas o 40 mln lat świetlnych, w galaktyce NGC 7424, która znajduje się w konstelacji nieba południowego ? Żuraw. Teraz, w gasnącej poświacie tej eksplozji, kosmiczny teleskop Hubble?a uchwycił pierwszy obraz towarzysza supernowej, który przetrwał wybuch. Obraz ten jest najbardziej przekonującym dowodem na to, że niektóre supernowe pochodzą z układów podwójnych.
Ów towarzysz gwiazdy, która wybuchła jako supernowa, nie był jedynie niewinnym świadkiem wydarzenia. Przejął niemal cały wodór z powłoki gwiazdy, regionu, który przenosi energię z jądra gwiazdy do jej atmosfery. Miliony lat przed tym, nim gwiazda przeszła do etapu supernowej, gwiezdny złodziej stworzył niestabilność w niej, powodując epizodyczny wybuch kokonu i skorupy wodoru przed katastrofą.

Supernowa, nazwana SN 2001ig, jest sklasyfikowana jako supernowa bez powłoki, typu IIb. Ten rodzaj supernowej jest niezwykły, ponieważ większość, lecz nie całość wodoru zniknęła przed wybuchem. Ten rodzaj eksplodującej gwiazdy został po raz pierwszy zidentyfikowany w 1987 r. przez członka zespołu University of California, Berkeley ? Alexa Filippenko.

Sposób, w jaki ten typ supernowych traci powłokę ? nie jest całkowicie jasny. Początkowo sądzono, że te supernowe pochodzą one od pojedynczych gwiazd z bardzo szybkim wiatrem, który odrzucił zewnętrzna powłokę. Problem polega na tym, że kiedy astronomowie zaczęli szukać gwiazd, z których powstają supernowe, nie znaleźli zbyt wielu takich, które nie posiadają zewnętrznej powłoki.  

Astronomowie byli zaskoczeni tym faktem, ponieważ oczekiwali, że gwiazdy te będą najbardziej masywnymi i najjaśniejszymi. Również liczba supernowych bez powłoki okazała się znacznie większa, niż przewidywano. Fakt ten doprowadził naukowców do stwierdzenia, że wiele gwiazd pierwotnych znajdowało się w układach podwójnych o niższej masie, i postanowili to udowodnić.

Szukanie gwiezdnego towarzysza po wybuchu supernowej nie jest łatwe. Po pierwsze musi znajdować się dość blisko Ziemi, aby Hubble mógł zobaczyć tak słabą gwiazdę. SN 2001ig i jej towarzysz znajdują się w tej granicy. Jednak w tym przedziale odległości nie ma zbyt wielu supernowych. Co ważniejsze, astronomowie muszą znać dokładną pozycję dzięki bardzo precyzyjnym pomiarom.

W 2002 roku, tuż po eksplozji SN 2001ig, naukowcy sprecyzowali dokładną lokalizację supernowej za pomocą Bardzo Dużego Teleskopu ESO (VLT) znajdującego się w Cerro Paranal w Chile. W następstwie tego potwierdzono również jej położenie w Obserwatorium Gemini South w Cerro Pachón, Chile. Obserwacja ta zasugerowała istnienie gwiezdnego towarzysza gwiazdy, która wybuchła potem jako supernowa.

Znając dokładne współrzędne, Stuart Ryder z Australian Astronomical Observatory (AAO) w Sydney oraz jego zespół byli w stanie ustawić teleskop Hubble?a w tej lokalizacji 12 lat później, gdy blask supernowej osłabł. Dzięki znakomitej rozdzielczości Hubble?a udało się znaleźć i sfotografować pozostałego przy życiu towarzysza.  

Przed wybuchem supernowej, okres obiegu gwiazd wokół siebie trwał około jeden rok.

Gdy główna gwiazda eksplodowała, miała znacznie mniejszy wpływ na swojego towarzysza, niż mogłoby się to wydawać.

W 2014 roku Ori Fox ze Space Telescope Science Institute w Baltimore i jego zespół wykryli towarzysza innej supernowej typu IIb, SN 1993J. Jednak uzyskali oni tylko spektrum a nie obraz zdarzenia. Przypadek SN 2001ig jest po raz pierwszy sfotografowanym.

Być może aż połowa ze wszystkich supernowych pozbawionych powłok ma towarzysza ? druga połowa traci zewnętrzną powłokę przez wiatry gwiazdowe. Ryder i jego zespół mają na celu precyzyjne określenie, ile supernowych pozbawionych powłok ma towarzyszy.

Ich kolejnym przedsięwzięciem jest obserwacja supernowych zupełnie pozbawionych powłok, w przeciwieństwie do SN 2001ig oraz SN 1993J, które tylko w 90% ich nie posiadają. Te supernowe całkowicie pozbawione powłok nie wpływają zbytnio na szok z gazem w otaczającym środowiskiem gwiezdnym, ponieważ utraciły swoje zewnętrzne powłoki na długo przed wybuchem. Bez oddziaływania z szokiem zanikają znacznie szybciej. Oznacza to, że zespół będzie musiał czekać dwa lub trzy lata, aby odnaleźć pozostałych przy życiu towarzyszy.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
hubblesite

Urania
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2018/05/gwiezdny-towarzysz-supernowej-sn-2001ig.html

Gwiezdny towarzysz supernowej SN 2001ig.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Toksyczne jezioro wulkaniczne na Ziemi a życie na Marsie
Napisany przez Radosław Kosarzycki dnia 02/05/2018
Badacze z Uniwersytetu Colorado w Boulder odkryli mikroby żyjące w toksycznym jeziorze wulkanicznym, które może być nazwane jednym z najbardziej nieprzyjaznych środowisk na Ziemi. Odkrycie, które zostało opisane w artykule opublikowanym niedawno online, mogą dać pewne wskazówki naukowcom poszukującym oznak życia na Marsie.
Zespół badaczy kierowany przez prof. Briana Hynka ryzykował poparzenia drugiego stopnia, opary kwasu siarkowego i zagrożenie erupcjami, aby pobrać próbki wody z Laguna Caliente. Skryte w Poas Volcano na Kostaryce, tej zbiornik wody jest 10 milionów razy bardziej kwaśny d wody z kranu i osiąga temperatury bliskie temperaturze wrzenia. Co więcej, zbiornik ten przypomina dawne gorące źródła, które w zamierzchłej przeszłości można było znaleźć na powierzchni Marsa.
Owo kostarykańskie jezioro może sprzyjać życiu ? ale ledwo co. Hynek wraz ze swoimi współpracownikami odkrył w wodzie pobranej z jeziora mikroby należące tylko do jednego gatunku bakterii, co stanowi absolutnie najniższy poziom różnorodności.
?Nawet w ekstremalnie niesprzyjającym środowisku wciąż może istnieć życie? mówi Hynek, z Laboratorium Fizyki Atmosfery i Przestrzeni Kosmicznej. ?Ale jest tam bardzo mało życia. Mars był równie ekstremalny w swojej wczesnej historii, zatem nie powinniśmy oczekiwać, że uda nam się znaleźć dowody na wielkoskalową bioróżnorodność także  tam?.
Laguna Caliente jest bardzo zmiennym środowiskiem: temperatura wody może ulegać gwałtownym zmianom na przestrzeni godzin, a pod dnem jeziora przepływają kanały magmowe, które często są miejscem erupcji przypominających gejzery.
?Znajdujemy tutaj granice tego, co życie na Ziemi może wytrzymać? mówi Hynek. ?Nie jest to miejsce gdzie chcielibyśmy spędzić zbyt dużo czasu. Szybko pokryłoby nas wrzące błoto i siarka z erupcji?.
W poszukiwaniu żywych organizmów w tym granicznym środowisku, badacze analizowali próbki wody pobrane z jeziora poszukując w nich DNA. W artykule naukowym opublikowanym w tym miesiącu w periodyku Astrobiology, badacze odkryli sygnatury jednego gatunku bakterii należącej do rodzaju Acidiphilium ? grupy mikrobów, które badacze wcześniej dostrzegali w toksycznej wodzie pochodzącej z kopalń węgla i innych nieprzyjaznych miejsc.
?Nie jest niczym szczególnym odkrycie środowiska pozbawionego życia, na przykład w wulkanie, który sam siebie sterylizuje? mówi Hynek. ?Ale środowisko, w którym znajdujemy tylko jeden typ organizmów, a nie całą społeczność różnych organizmów jest czymś niezwykle rzadkim w naturze?.
Jeżeli życie faktycznie wyewoluowało na Marsie, prawdopodobnie przetrwało w sposób przypominający te bakterie ? przetwarzając energię z minerałów zawierających żelazo i siarkę. Hynek poświęcił znaczną część swojej kariery zawodowej na poszukiwanie na Ziemi miejsc, który przypominają Marsa sprzed niemal czterech miliardów lat, kiedy to na jego powierzchni było mnóstwo wody w stanie ciekłym.
To trudne zadanie: intensywne procesy wulkaniczne w tym czasie powodowały powstawanie niestabilnych i bogatych w minerały zbiorników wody, tzw. parków Yellowstone na całym marsie.
W 2020 roku NASA planuje wysłanie łazika Mars 2020 na Czerwoną Planetę w poszukiwaniu dowodów na istnienie życia. Według Hynka badacze powinni najpierw skupić się właśnie na miejscach, w których kiedyś były takie stawy.
http://www.pulskosmosu.pl/2018/05/02/toksyczne-jezioro-wulkaniczne-na-ziemi-a-zycie-na-marsie/

Toksyczne jezioro wulkaniczne na Ziemi a życie na Marsie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hubble odkrywa hel w atmosferze egzoplanety
Napisany przez Radosław Kosarzycki dnia 02/05/2018
Astronomowie pracujący na Kosmicznym Teleskopie Hubble?a odkryli hel w atmosferze egzoplanety WASP-107b. To pierwszy przypadek odkrycia tego pierwiastka w atmosferze planety spoza Układu Słonecznego. Odkrycie dowodzi możliwości badania rozszerzonych atmosfer egzoplanet na podstawie ich widm w podczerwieni.
Międzynarodowy zespół astronomów kierowany przez Jessicę Spake, doktorantkę na Uniwersytecie w Exeter wykorzystał kamerę WFC3 (Wide Field Camera 3) do odkrycia helu w atmosferze egzoplanety WASP-107b. To pierwsze odkrycie tego typu.
Spake tłumaczy wagę tego odkrycia: ?Hel jest drugim pod względem obfitości (zaraz po wodorze) pierwiastkiem we Wszechświecie. Jest to także jeden z głównych składników Jowisza i Saturna w Układzie Słonecznym. Niemniej jednak jak dotąd helu nie udawało się odkryć na żadnej planecie, nawet pomimo nastawionych na to poszukiwań?.
Badacze dokonali odkrycia analizując widmo atmosfery WASP-107b w zakresie podczerwonym. Wcześniejsze detekcje rozszerzonych atmosfer egzoplanetarnych  wykonywano poprzez badanie widm w zakresie ultrafioletowym i optycznym; najnowsze odkrycie jednak wskazuje, że atmosfery egzoplanet można także badać na dłuższych falach.
?Silny sygnał od helu jaki zarejestrowaliśmy dowodzi, że nowa technika badania górnych warstw atmosfer może być stosowana do szerszej palety planet? mówi Spake. ?Obecnie wykorzystywane metody, które oparte są na promieniowaniu w zakresie ultrafioletowym, ograniczają się do najbliższych nam egzoplanet. Wiemy, że w górnych warstwach atmosfery Ziemi znajduje się hel, a ta nowa technika może pomóc nam wykryć atmosfery wokół innych egzoplanet o rozmiarach Ziemi ? co jest bardzo trudne przy obecnie stosowanej technologii?.
WASP-17b to planeta o jednej z najniższych gęstości: choć planeta rozmiarami zbliżona jest do Jowisza, ma jedynie 12% jego masy. Badana egzoplaneta znajduje się około 200 lat świetlnych od Ziemi i okrąża swoją gwiazdę macierzystą w niecałe sześć dni.
Ilość helu wykrytego w atmosferze WASP-107b jest tak duża, że jej górna warstwa atmosfery musi rozciągać się na dziesiątki tysięcy kilometrów w przestrzeń kosmiczną. To także pierwszy przypadek odkrycia rozszerzonej atmosfery w zakresie podczerwonym.
Z uwagi na fakt, że atmosfera jest tak rozszerzona, planeta traci znaczące ilości gazów atmosferycznych na rzecz przestrzeni ? między 0,1 a 4% całkowitej masy atmosfery na miliard lat.
Już w 2000 roku przewidywano, że hel będzie jednym z najłatwiej wykrywanych gazów w atmosferach gazowych olbrzymów, ale jak dotąd poszukiwania były bezowocne.
David Sing, współautor artykułu opisującego odkrycie, także z Uniwersytetu w Exeter, podsumowuje: ?Nasza nowa metoda, wraz z przyszłymi teleskopami takimi jak Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba, pozwoli nam badać atmosfery egzoplanet dużo bardziej szczegółowo niż to było dotąd możliwe?.
Źródło: NASA, ESA
http://www.pulskosmosu.pl/2018/05/02/hubble-odkrywa-hel-w-atmosferze-egzoplanety/

 

Hubble odkrywa hel w atmosferze egzoplanety.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Boski posłaniec ? Merkury
2018-05-02. Laura Meissner
Merkury jest najbliższą Słońcu planetą naszego układu, dlatego najszybciej obiega gwiazdę ? jego średnia prędkość na orbicie wynosi 47,4 km/s i temu również zawdzięcza swoją nazwę. W 2006 roku, kiedy to Pluton oficjalnie zaliczony został do kategorii planet karłowatych, tytuł najmniejszej planety Układu Słonecznego otrzymał właśnie Merkury z promieniem równikowym o długości 2439,7 km.
Ruchy Merkurego
Znajduje się on na orbicie o dużej ekscentryczności, co oznacza, że jej kształt jest wyraźnie eliptyczny. Odległość planety od Słońca zmienia się od 47 milionów kilometrów w peryhelium do 70 milionów kilometrów w aphelium.
Można zauważyć, że jego okres obiegu wokół Słońca, który trwa około 88 dni, jest nieznacznie większy od okresu rotacji trwającego niecałe 59 dni i biorąc pod uwagę zgodność skrętów obu ruchów okazuje się, że wschód Słońca następuje tam co 176 dni ziemskich.
Jedną z cech wyróżniających Merkurego jest silna precesja peryhelium jego orbity. Ruch peryhelium obserwujemy w przypadku wszystkich planet i jest on spowodowany głównie przez oddziaływanie grawitacyjne z pozostałymi ciałami Układu Słonecznego. Zasady mechaniki klasycznej nie wystarczają jednak, aby wytłumaczyć ekstremalne zachowanie Merkurego ? dopiero Ogólna Teoria Względności dostarczyła prawidłowego wyjaśnienia zjawiska.

Budowa wewnętrzna i powierzchnia
Merkury powstał 4.5 miliarda lat temu z niewielkich odłamków pyłu połączonych siłą grawitacji. Około 85 procent długości promienia planety zajmuje jej metaliczne jądro, które częściowo może być płynne. Resztę stanowi skalisty płaszcz oraz skorupa zewnętrzna przypominająca powierzchnię naszego Księżyca ? ma zróżnicowane ukształtowanie pełne kraterów i wzniesień, będących efektem działalności wulkanicznej oraz kolizji.
Ze względu na jego niewielką odległość od gwiazdy, temperatura powierzchni drastycznie zmienia się w zależności od oświetlenia ? w dzień może osiągnąć nawet 425 stopni Celsjusza, a w nocy spada do -170 stopni Celsjusza. Niektóre z jego obszarów pozostają stale zacienione, dlatego może znajdować się tam pokrywa lodowa.

Nie posiada on atmosfery a jedynie rozrzedzoną warstwę egzosfery. Powstała ona pod wpływem intensywnego wiatru słonecznego oraz licznych uderzeń małych ciał w powierzchnię planety. Egzosfera składa się głównie z tlenu, sodu, wodoru, helu oraz potasu.
 
Badania Merkurego
Dotychczas najmniejszą planetę Układu Słonecznego badały jedynie dwie misje. Pierwszą z nich była sonda Mariner 10 wystrzelona w 1972 roku przez NASA. Zbliżyła się do Merkurego trzy razy, dzięki czemu wykonała mapy części jego powierzchni, zmierzyła temperaturę oraz pole magnetyczne i dostarczyła naukowcom dowodów na to, że Merkury posiada duże żelazne jądro. Następną badającą go sondą był MESSENGER wystrzelony w 2004 roku i był on pierwszym sztucznym satelitą planety. Wykonywał on również pomiary pola magnetycznego, dokładniej przyjrzał się tajemniczym wgłębieniom w powierzchni planety zwanym z języka angielskiego ?hollows? i pozwolił naukowcom lepiej zrozumieć proces kurczenia się Merkurego.
Europejska Agencja Kosmiczna przygotowuje obecnie misję BepiColombo, która ma się rozpocząć już jesienią tego roku, a jej celem jest właśnie najmniejsza planeta Układu Słonecznego.
https://news.astronet.pl/index.php/2018/05/02/boski-poslaniec-merkury/

Boski posłaniec ? Merkury.jpg

Boski posłaniec ? Merkury2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nowe władze PTMA na lata 2018-2022
Wysłane przez nowak w 2018-05-02
28 kwietnia 2018 roku to kolejna data w historii PTMA, która pozostanie w naszych archiwach. W tymże dniu w Planetarium Śląskim i Obserwatorium Astronomicznym w Chorzowie odbył się 42. Walny Zjazd Delegatów Polskiego Towarzystwa Miłośników Astronomii. Głównym celem Zjazdu było podsumowanie pracy działalności stowarzyszenia w kończącej się kadencji, wybór nowych władz oraz tworzenie planu działalności PTMA na kolejne lata 2018-2022.
Gospodarzem spotkania było tym razem Planetarium Śląskie. Była to dla nich jedna z ostatnich imprez przed planowaną modernizacją, która ma się rozpocząć już 1 lipca b.r. i potrwa przynajmniej do końca 2020 roku.
Obrady rozpoczęły się o godz. 11.00. Po przywitaniu delegatów przez dyrekcję Planetarium w osobach Lecha Motyki (dyrektor) i Stefana Janty (wicedyrektor), prezes ustępującego Zarządu - Mieczysław Janusz Jagła, zaprezentował aktualną sytuację stowarzyszenia, przedstawił wraz z wiceprezesami dokonania Zarządu, Oddziałów i Sekcji w latach 2014-2018.
Po przerwie przystąpiono do wyborów nowych władz, a następnie do dyskusji nad przyszłością PTMA. Skład Zarządu, Komisji Rewizyjnej i Sądu Koleżeńskiego prezentujemy poniżej.
Prezes: Mieczysław Janusz Jagła
Wiceprezes: Marek Substyk, Janusz Wiland
Sekretarz: Mikołaj Sabat
Skarbnik: Aleksandra Gödel-Lannoy
Członkowie Zarządu Głównego:
Wojciech Burzyński
Agata Gorwa
Zofia Huppenthal
Wiesław Krajewski
Janusz Ławicki
Tadeusz Smela
Sebastian Soberski
Bartosz Wojczyński
Komisja rewizyjna:
Józef Wydmański (przewodniczący)
Dawid Gondek
Tomasz Kołodziej
Adam Kisielewicz
Tomasz Rać
Sąd koleżeński:
Ryszard Rejment
Tomasz Bobrek
Andrzej Letkowski
Więcej: Nowe władze PTMA
Dołącz do nas

http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/nowe-wladze-ptma-na-lata-2018-2022-4385.html

Nowe władze PTMA na lata 2018-2022.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stramonium nr 59 o Kosmicznym Teleskopie Hubble'a
Wysłane przez czart w 2018-05-02
Najsłynniejszy teleskop w historii będzie tematem nowego odcinka Astronarium. Zobaczycie jego największe odkrycia, dowiecie się dlaczego NASA musiała naprawiać teleskop na orbicie oraz jaki jest polski udział w Kosmicznym Teleskopie Hubble'a.
W 1990 roku NASA umieściła na orbicie okołoziemskiej Kosmiczny Teleskop Hubble'a. Zrewolucjonizował on badania astronomiczne i umożliwił wiele niesamowitych odkryć. Mimo iż od tamtej pory minęło już 28 lat (niedawno teleskop obchodził kolejne urodziny), to Teleskop Hubble'a nadal służy naukowcom oraz dostarcza nam pięknych zdjęć obiektów astronomicznych.
Jak dotąd na podstawie danych z Hubble'a opublikowano kilkanaście tysięcy prac naukowych. To więcej niż w przypadku jakiegokolwiek innego teleskopu.
W odcinku wystąpią polscy naukowcy. Prof. Ryszard Szczerba z toruńskiego oddziału Centrum Astronomicznego im. Mikołaja Kopernika PAN wytłumaczy co odkryto dzięki Teleskopowi Hubble'a w obszarach narodzin gwiazd. Prof. Agnieszka Pollo z Narodowego Centrum Badań Jądrowych PAN w Warszawie wyjaśni z kolei co widzimy w tzw. Głębokim Polu Hubble'a.
Dr Natasza Siódmiak miała okazję pracować przez rok w instytucie teleskopu kosmicznego w Baltimor w USA, które jest centrum sterowania dla Teleskopu Hubble'a. Brała udział m.n. w badaniach nad powstawaniem mgławic planetarnych. Z kolei dr Michał Drahus z Obserwatorium Astronomicznego UJ, który zajmuje sie badaniem planetoid, prowadził obserwacje przy pomocy Teleskopu Hubble'a.
Będzie też rozmowa z Mikiem Massimino, astronautą NASA, który dwukrotnie naprawiał Teleskop Hubble'a na orbicie okołoziemskiej.
Premiera odcinka już jutro, w czwartek 3 maja o godzinie 17:00 i 20:30 na ogólnopolskim kanale TVP 3. Potem będzie dostępny także na YouTube.
Dodatkowo, część materiałów, która nie zmieściła się w tym odcinku Astronarium (z racji limitów czasowych) możecie obejrzeć w Urania TV w odcinku pt. "Spaceman od Teleskopu Hubble'a - Mike Massimino".
?Astronarium? to seria popularnonaukowych programów o astronomii i kosmosie realizowanych we współpracy Polskiego Towarzystwa Astronomicznego i Telewizji Polskiej, przy wsparciu finansowym od Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Partnerem medialnym programu jest czasopismo i portal ?Urania ? Postępy Astronomii?. Zdjęcia realizowane są przez ekipę telewizyjną z TVP 3 Bydgoszcz.
Więcej informacji:
?    Witryna internetowa ?Astronarium?
?    ?Astronarium? na Facebooku
?    "Astronarium" na Instagramie
?    ?Astronarium? na Twitterze
?    Odcinki ?Astronarium? na YouTube
?    Oficjalny gadżet z logo programu: czapka z latarką
?    Ściereczka z mikrofibry z logo Astronarium
?    Urania TV nr 1 - Rozmowa z astronautą, który naprawiał na orbicie Teleskop Hubble'a
 
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/astronarium-nr-59-kosmiczny-teleskop-hubblea-4384.html

 

Astronarium nr 59 o Kosmicznym Teleskopie Hubblea.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Naukowcy z ALMA badają tajemnicze kamienie Inków
Wysłane przez kuligowska w 2018-05-02
Nietypowy zespół naukowy złożony z archeologów, historyków i dokumentalistów z chilijskiego muzeum sztuki przedkolumbijskiej wspierany przez dwóch astronomów z ALMA potwierdził istnienie nowych struktur astronomicznych na pustyni Atakama, przy granicy z tzw. Szlakiem Inków.
Wczesnym rankiem 21 marca 2017 roku w mieście Vaquillas, na wysokości 4,200 metrów nad poziomem morza, w wewnętrznym paśmie górskim miasta Taltal, grupa naukowców kierowana przez Cecilię Sanhuezę z Muzeum Prekolumbijskiego na własne oczy zweryfikowała ustawienie dwóch centralnych kamiennych struktur z punktem wschodu Słońca w dniu równonocy. Później, o świcie 21 czerwca w sektorze Ramaditas w pobliżu rzeki Loa, ten sam zespół był świadkiem wschodu Słońca w czasie przesilenia zimowego, idealnie zrównanego geometrycznie z dwoma innymi strukturami o wysokości 1,20 metra. Oba te doświadczenia potwierdzają hipotezę, według której struktury te mają znaczenie astronomiczne i są dopasowane do odpowiednich dat w kalendarzu starożytnych Inków.
Badania te były możliwe dzięki umowie zawartej pomiędzy Muzeum Prekolumbijskim, obserwatorium ALMA i organizacją BHP/Minera Escondida. Umożliwiła ona ujawnienie nieznanego dotąd aspektu słynnego Szlaku Inków - kamiennych struktur opisanych przez kronikarzy w dokumentach z XVI i XVII wieku, które nigdy wcześniej nie zostały jednak zidentyfikowane nigdzie wzdłuż Szlaku. Odkryto m. in. kolumy im kopce służące do mierzenia czasu, tworzenia kalendarzy i przewidywania momentów równonocy i przesileń, a także okresowych pór sadzenia i zbierania plonów. Co ciekawe, znaleziono te astronomiczne znaczniki na uboczu - poza głównymi ośrodkami miejskimi, na terenach dość słabo zaludnionych.
Obserwatorium radiowe ALMA było zaangażowane w ten projekt badawczy za pośrednictwem astronomów Sergio Martina i Juana Cortesa, którzy byli w stanie zweryfikować z pierwszej ręki niesamowitą precyzję przewidywania zjawisk naturalnych na niebie za pomocą dawnych, rzekomo prymitywnych narzędzi używanych przez starożytną kulturę Inków - ponad 500 lat temu. Zdaniem Cortesa te stare kalendarze słoneczne pokazują, że ludy prekolumbijskie przywiązywały dużą wagę do astronomii i obserwacji nieba - nie mniejszą, niż dzieje się to na świecie dziś. Ale najbardziej według niego niesamowite jest to, że nie są one zbyt odległe od obecnego położenia samego obserwatorium ALMA. Czy to oznacza, że lokalizacja ta jest istotnie i dziś kluczowym miejscem dla obserwacji astronomicznych?
Dlaczego w ogóle dawni Indianie przybyli do tego niezamieszkanego obszaru, aby zbudować te kamienne kolumny? Jest to tylko jedna z tajemnic, którą zespół kierowany przez Muzeum Prekolumbijskie ma nadzieję wyjaśnić celem lepszego zrozumienia, dlaczego astronomia była aż tak ważna dla Inków.
 
Czytaj więcej:
?    Cały artykuł
?    Szlak Inków
 
Źródło: ALMA Observatory
Na zdjęciu powyżej: Jedna z nowo znalezionych kamiennych struktur o wschodzie Słońca w dniu przesilenia. Źródło: A. Silber ? ALMA (ESO/NAOJ/NRAO)
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/naukowcy-alma-badaja-tajemnicze-kamienie-inkow-4328.html

Naukowcy z ALMA badają tajemnicze kamienie Inków.jpg

Naukowcy z ALMA badają tajemnicze kamienie Inków2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Końcowe przygotowania do startu InSight
2015-05-02. Krzysztof Kanawka
W bazie Vandenberg trwają ostatnie przygotowania do startu marsjańskiej misji InSight.
Marsjański lądownik Interior Exploration using Seismic Investigations, Geodesy and Heat Transport (InSight) od lutego przebywa w Vandenberg w Kalifornii, skąd zostanie wysłany ku Czerwonej Planecie. Start misji odbędzie się za pomocą rakiety Atlas V w konfiguracji 401. Choć Vandenberg nie oferuje optymalnej trajektorii lotu poza bezpośrednie otoczenie Ziemi, NASA zadecydowała o wykorzystaniu tego kosmodromu, gdyż rakieta Atlas 5 w konfiguracji 401 dysponuje nadwyżką ?mocy? wystarczającą do wyniesienia dość małego lądownika (ważącego zaledwie 360 kg) jakim jest InSight. Start z Vandenbergu przynosi również pewną korzyść: z Florydy w tym roku prawdopodobnie wystartuje rekordowa liczba rakiet, co oznacza problemy logistyczne.
W kwietniu wykonane zostały prace przygotowawcze przy rakiecie Atlas V oraz ?zamknięto? lądownik wewnątrz osłony aerodynamicznej rakiety. Prace przebiegły zgodnie z planem, co oznacza, że misja jest gotowa do startu na początku swojego okienka startowego.
Aktualnie start zaplanowano na 5 maja, pomiędzy godzinami 13:05 a 15:05 CEST. Okienko startowe trwa do 8 czerwca 2018. Każdego dnia moment startu jest wcześniejszy od 5 do 15 minut względem wcześniejszego dnia startowego. Jeśli do 8 czerwca nie uda się wysłać InSight w kierunku Czerwonej Planety, wówczas misja opóźni się o ponad dwa lata w oczekiwaniu na kolejne okienko startowe.
Na 3 maja na godzinę 21:00 CEST zaplanowano konferencję w NASA dotyczącą misji InSight. W konferencji wezmą udział także niemieccy i francuscy partnerzy tej misji. Warto tu dodać, że część penetratora HP3, jednego z instrumentów sondy, zostało wykonane na zamówienie Niemieckiej Agencji Kosmicznej (DLR) przez polską spółkę Astronika.
Oprócz InSight ku Czerwonej Planecie zostaną wysłane dwa zminiaturyzowane satelity typu CubeSat o nazie Mars Cube One (MarCO). Celem misji MarCO jest test systemów komunikacji i orientacji małych satelitów w ?głębokim kosmosie?, czyli przestrzeni z dala od Ziemi.
InSight ? misja opóźniona o dwa lata
Warto dodać, że z start InSight został opóźniony o dwa lata ? z marca 2016 na maj 2018 roku. Powodem tego opóźnienia było wykrycie nieszczelności w instrumencie Seismic Experiment for Interior Structure (SEIS), mającym zostać pierwszym europejskim sejsmometrem wysłanym na powierzchnię Marsa. Instrument zbudowano przez francuską agencję kosmiczną CNES. SEIS to jeden z najważniejszych instrumentów lądownika InSight i jego usunięcie nie wchodziło w rachubę, gdyż wówczas misja nie dostarczyłaby zakładanego zestawu danych.
Jeszcze przed końcem 2015 roku okazało się, że nieszczelność w SEIS jest wadą konstrukcyjną, wymagającą wprowadzenia poprawek. Na to nie było już czasu i dlatego też NASA zadecydowała o opóźnieniu misji, co wiązało się z przesunięciem startu na kolejne okno transferowe Ziemia-Mars. W marcu 2016 roku NASA poinformowała, że udało się jej zabezpieczyć finansowanie na kolejne dwa lata prac przed zaplanowanym startem.
Pod koniec marca 2017 roku pojawiła się informacja, że przeprojektowany instrument SEIS przeszedł ważny etap testów. Nowa konstrukcja urządzenia okazała się być odpowiednia dla misji InSight. Co więcej, w przeprowadzonych testach użyto modelu lotnego SEIS, a więc ostatecznej wersji urządzenia, przeznaczonego do instalacji na lądowniku InSight. Był to kolejny etap walidacji instrumentu po wcześniejszej serii testów na modelu inżynieryjnym, które również zakończyły się sukcesem. Pomyślne przejście testów przez urządzenie przeznaczone do lotu pozwoliło na integrację SEIS z pozostałą częścią lądownika i przygotowaniem do startu.
(NASA)
http://kosmonauta.net/2018/05/koncowe-przygotowania-do-startu-insight/

Końcowe przygotowania do startu InSight.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NASA inwestuje w teleskop, który sam zbuduje się w kosmosie
2018-05-03. Filip Geekowski
Wysłanie dużego teleskopu w kosmos to niezwykle karkołomne zadanie. NASA mogła się o tym przekonać wówczas, gdy chciała umieścić na ziemskiej orbicie Kosmiczny Teleskop Hubble'a. Usterka, która powstała na Ziemi, ale wykryto ją dopiero w kosmosie, mogła sprawić, że jeden z największych projektów ludzkości mógł skończyć się jedną wielką porażką, i to wartą blisko 3 miliardy dolarów.
Amerykanie mają jednak na to rozwiązanie godne technologii XXI wieku. NASA zainwestowała właśnie w projekt teleskopu kosmicznego, który po dotarciu na orbitę, sam złoży się z dziesiątek części. Aby maksymalnie obniżyć koszty budowy takich teleskopów nowej generacji, poszczególne komponenty instalacji będą wysyłane w kosmos przy okazji różnych misji.
Gdy już poszczególne części dotrą znajdą się w punkcie L2, specjalny robot poskłada je w całość, w ten sposób powstanie teleskop. Jeśli wystąpią jakieś nieprzewidziane problemy, to kolejne komponenty ponownie zostaną wysłane w kosmos, a robot zajmie się ich złożeniem.
Instrument będzie składał się dziesiątek sześciokątnych modułów o szerokości ok. metra. Cały teleskop ma mieć średnicę lustra wynoszącą ponad 30 metrów i być największym tego typu w historii. Co ciekawe, Kosmiczny Teleskop Webba, który znajdzie się w kosmosie za 2 lata maże poszczycić się średnicą lustra na poziomie "zaledwie" 6,5 metra, a będzie przecież najpotężniejszy w historii.
Projekt znalazł się właśnie w pierwszej fazie programu NASA Innovative Advanced Concepts (NIAC). System składanego teleskopu został przygotowany przez inżynierów z Cornell University. NASA zainwestowała 125 tysięcy dolarów w przygotowanie dokładnej koncepcji na realizację w praktyce takiego rozwiązania.
"Będziemy mogli pozwolić sobie na obserwacje dalsze i lepsze, niż kiedykolwiek wcześniej. Może nawet zobaczymy powierzchnię pozasłonecznej planety" - powiedział Jason Peck, profesor inżynierii mechanicznej i lotniczej na Cornell University oraz były główny oficer technologiczny w NASA.
Źródło: GeekWeek.pl/Alphr / Fot. NASA/Cornell University
http://www.geekweek.pl/aktualnosci/32714/nasa-inwestuje-w-teleskop-ktory-sam-zbuduje-sie-w-kosmosie

 

NASA inwestuje w teleskop, który sam zbuduje się w kosmosie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

CST-100 i Dragon 2 ? raport GAO
2018-05-03. Krzysztof Kanawka
Najnowszy raport GAO nadal postrzega duże ryzyko w kolejnych opóźnieniach lotów kapsuł CST-100 i Dragon 2.
W styczniu 2018 informowaliśmy, że amerykańskie Government Accountability Office (GAO, odpowiednik polskiej Najwyższej Izby Kontroli), ostrzegło, że pierwsze regularne loty komercyjnych kapsuł załogowych mogą się opóźnić nawet do 2020 roku. Pierwszego maja GAO opublikowało kolejny raport, dotyczący dużych projektów w NASA. Część raportu dotyczy także statusu przygotowania kapsuł CST-100 Starliner i Dragon 2 do lotów.
Aktualnie GAO uważa, że certyfikacja do lotów załogowych prawdopodobnie opóźni się do końca 2019 (SpaceX ? Dragon 2) i do początku 2020 (Boeing ? CST-100 Starliner) roku. W tej chwili opóźnienie ma stałą wartość: mniej więcej kwartał opóźnienia w kwartał prac. Oznacza to, że od pewnego czasu nie zbliżono się do zakończenia certyfikacji obu kapsuł.
Nie zostały rozwiązane także niektóre problemy techniczne. NASA wymaga, by ryzyko utraty załogi w trakcie lotu miało maksymalną wartość 1:270. Jak na razie ta wartość nie jest spełniona. Ma to związek z pewnymi problemami technicznymi z różnymi elementami rakiet i kapsuł. Przykładowo, w niektórych scenariuszach anulowania startu (?abort?) dla kapsuły CST-100 zauważono, że pojazd może się obracać w niekontrolowany sposób, co przekłada się na ryzyko dla astronautów. Jest także ryzyko zderzenia z przednią osłoną termiczną CST-100 po odrzuceniu w trakcie powrotu na Ziemię ? co zwiększa ryzyko uszkodzenia spadochronów. Oba te ryzyka są nie mogą być zaakceptowane przez NASA do lotów załogowych.
W przypadku firmy SpaceX aktualnie występuje problem z przeprojektowaniem kompozytowej osłony zbiorników ciśnieniowych w drugim stopniu Falcona 9. Ponadto, występują dodatkowe problemy z turbinami silników najnowszej wersji tej rakiety (Block 5), u których zauważono pęknięcia podczas testów. SpaceX informuje, że testy przeprojektowanych elementów miały być zakończone w pierwszym kwartale 2018.
Niektóre z wymaganych procesów doświadczają dużych opóźnień u obu firm. Przykładowo, ?faza druga? przeglądu procesów bezpieczeństwa dla obu kapsuł miała się zakończyć na początku 2016 roku, a w październiku 2017 nadal nie została w pełni zaakceptowana przez NASA. Wówczas NASA zatwierdziła 90 procent raportów dla kapsuły CST-100 i 70 procent dla Dragona 2.
Przedłużające się prace nad nowymi kapsułami zmusiły NASA do rozpoczęcia analiz w kwestii stałego dostępu astronautów do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS). Jedną z możliwości jest wydłużenie drugiego lotu załogowego kapsuł z około 14-22 dni do sześciu miesięcy oraz dodanie trzeciego astronauty.
Decyzja co do charakteru drugiej misji załogowej CST-100 i/lub Dragona 2 powinna zapaść jeszcze w pierwszej połowie tego roku. Ma to związek m.in. z treningiem astronautów do pobytu na ISS oraz planowaniem zapasów na ich pobyt na Stacji.
(PFA, SN, NSF, PA)
http://kosmonauta.net/2018/05/cst-100-i-dragon-2-raport-gao/

CST-100 i Dragon 2 ? raport GAO.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niebo na dłoni nr 19 o Saturnie
Wysłane przez czart w 2018-05-03
Saturn to chyba najpiękniejsza po Ziemi planeta Układu Słonecznego. Malownicze pierścienie, liczne księżyce...czego więcej potrzeba? ?
Nowy odcinek z cyklu Niebo na dłoni prezentuje w zwięzły sposób informaje na temat Saturna, planety przez wielu uważanej za najpiękniejszą w Układzie Słonecznym. Najlepsze zdjęcia z sondy Cassini i inne ciekawostki na temat "władcy pierścieni".
Niebo na dłoni" to youtubowy cykl filmów o astronomii, w ramach którego w krótkiej formie przedstawiane są ciekawostki o kosmosie. Jest realizowany dzięki portalowi Urania - Postępy Astronomii.
Więcej informacji:
?    Niebo na dłoni (NND) - kanał na YouTube
?    Niebo na dłoni nr 19 pt. "Saturn"
?    Fanpage "Niebo na dłoni" na Facebooku
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/niebo-na-dloni-nr-19-saturn-4386.html

 

Niebo na dłoni nr 19 o Saturnie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gwiezdny portret rodzinny w zakresie rentgenowskim
Napisany przez Radosław Kosarzycki dnia 04/05/2018
Na swój sposób gromady gwiazd przypominają olbrzymie rodziny złożone z tysięcy podobnych gwiazd.  Wszystkie gwiazdy w gromadzie mają to samo pochodzenie ? wspólny obłok gazu i pyłu ? i związane są ze sobą grawitacyjnie. Astronomowie uważają, że nasze Słońce także powstało 4,6 miliarda lat temu w gromadzie gwiazd, która szybko uległa rozproszeniu.
Badając młode gromady gwiazd, astronomowie mają nadzieję dowiedzieć się więcej o tym jak powstają gwiazdy ? także takie jak Słońce. NGC 6231 znajdująca się jakieś 5200 lat świetlnych od Ziemi, stanowi idealne laboratorium do badania gromad gwiazd znajdujących się w krytycznym etapie ewolucji: tuż po ustaniu procesów gwiazdotwórczych.
Odkrycia NGC 6231 dokonał Giovanni Battista Hodierna, włoski matematyk i ksiądz, który opublikował obserwacje tej gromady w 1654 roku. Współcześni obserwatorzy nieba mogą dojrzeć tę gromadę w południowo-zachodnim ogonie gwiazdozbioru Skorpiona.
Kosmiczne Obserwatorium Rentgenowskie Chandra zostało wykorzystane do zidentyfikowania w tej gromadzie młodych gwiazd podobnych do Słońca, które do niedawna skrywały się całkowicie na widoku. Młode gromady gwiazd takie jak NGC 6231 znajduje się w kierunku dysku Drogi Mlecznej.  Z tego też powodu gwiazdy leżące przed lub za NGC 6231 istotnie przewyższają liczebnością gwiazdy należące do gromady.  Będą to zazwyczaj gwiazdy dużo starsze niż te tworzące NGC 6231, zatem elementy składowe gromady można zidentyfikować wybierając gwiazdy wskazujące na stosunkowo młody wiek.
Młode gwiazdy wyróżniają się na zdjęciach Chandry ponieważ charakteryzują się silną aktywnością magnetyczną, która ogrzewa ich zewnętrzne warstwy atmosfer do kilkudziesięciu milionów stopni Celsjusza sprawiając, że zaczynają emitować promieniowanie rentgenowskie. Pomiary w podczerwieni wspomagają proces weryfikacji, że źródłem promieniowania  jest młoda gwiazda oraz proces określania właściwości takiej gwiazdy.
Powyższe zdjęcie NGC 6231 wykonane za pomocą Chandry przedstawia zbliżenie na wewnętrzny obszar gromady. Chandra może rejestrować promieniowanie w zakresie rentgenowskim, które następnie dzieli na trzy pasma. Kolor czerwony, zielony i niebieski przedstawiają odpowiednio promieniowanie rentgenowskie o niskiej, średniej i wysokiej energii. Najjaśniejsze promieniowanie rentgenowskie przedstawiono kolorem białym.
Dane z Chandry w połączeniu z danymi w podczerwieni zebranymi za pomocą  teleskopu VISTA (Visible and Infrared Survey telescope for Asrtonomy) stanowią najlepszy obecnie spis młodych gwiazd w NGC 6231.
W gromadzie gwiazd NGC 6231 znajduje się od 5700 do 7000 młodych gwiazd czyli dwa razy więcej niż w dobrze poznanej gromadzie gwiazd w Orionie. Gwiazdy w NGC 6231 są nieco starsze (3,2 miliona lat) niż te w Orionie (2,5 miliona lat). Niemniej jednak NGC 6231 jest dużo większa, a więc zagęszczenie gwiazd, tj. odległość między poszczególnymi gwiazdami, jest niemal trzydziestokrotnie mniejsze. Takie różnice umożliwiają naukowcom badanie różnorodności właściwości gromad gwiazd w ciągu pierwszych kilku milionów lat ich życia.
Badanie za pomocą Chandry tej jak i innych młodych gromad gwiazd  umożliwiło astronomom stworzenie próbki, na której można badać ewolucję gromad. Owe gromady pochodzą z różnych obszarów gwiazdotwórczych, jednak NGC 6231 stanowi istotny element tej układanki, bowiem pokazuje jak gromada wygląda po zakończeniu procesów gwiazdotwórczych. Porównanie wieku, rozmiarów i mas gromad w tej próbce pozwala wywnioskować, że NGC 6231 rozrosła się z bardziej kompaktowego zbioru, ale nie rozrastała się wystarczająco szybko, aby tworzące ją gwiazdy mogły  uciec z pola grawitacyjnego gromady. Astronomowie nie są pewni jakie będą dalsze losy tej gromady i czy jej gwiazdy pozostaną ze sobą związane grawitacyjnie.
Pobliskie obszary gwiazdotwórcze często zawierają liczne gromady gwiazd, z których większość jest mniej masywna od NGC 6231. Prosta budowa oraz stosunkowo wysoka masa tej gromady wskazują, że NGC 6231 powstała z kilku gromad gwiazd jeszcze na wczesnym etapie swojego istnienia.
Źródło: NASA/Chandra X-ray Observatory
http://www.pulskosmosu.pl/2018/05/04/gwiezdny-portret-rodzinny-w-zakresie-rentgenowskim/

Gwiezdny portret rodzinny w zakresie rentgenowskim.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Planetoida `Oumuamua... koziołkuje w przestrzeni kosmicznej
2018-05-04.
Planetoida `Oumuamua nie wiruje ruchem prostym, a raczej "koziołkuje" w przestrzeni kosmicznej - wynika z obserwacji przeprowadzonych pod kierunkiem astronomów z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Rezultaty badań ukazały się w najnowszym numerze pisma "Nature Astronomy".
?Oumuamua to pierwsze znane nauce ciało kosmiczne, które dotarło do Układu Słonecznego z przestrzeni międzygwiazdowej, gdzie trafiło wyrzucone ze swojego macierzystego układu planetarnego. To unikalne ciało zostało odkryte przez teleskop Pan-STARRS w dniu 19 października 2017 roku i niemal od razu stało się naukową sensacją.
Z tej okazji postanowił skorzystać zespół naukowców kierowany przez pracowników Uniwersytetu Jagiellońskiego. Jak informuje UJ w przesłanej PAP informacji prasowej, na swoje badania otrzymali oni 12 godzin czasu obserwacyjnego na teleskopie Gemini North na Hawajach ? jednym z największych i najbardziej zaawansowanych instrumentów astronomicznych na Ziemi. Ten przydział czasu okazał się najdłuższym przeznaczonym na badania ?Oumuamua na teleskopie tej klasy.
"Przełożyło się to w prosty sposób na najliczniejszy i najwyższej jakości materiał obserwacyjny" ? podkreśla cytowany w informacji prasowej współautor badań, Michał Drahus z Obserwatorium Astronomicznego UJ.
W ciągu dwóch nocy obserwacji naukowcy wykonali ponad 400 precyzyjnych zdjęć obiektu. Pojedyncze zdjęcia wykorzystali do monitorowania zmian blasku ?Oumuamua. Zmiany takie pojawiają się w sposób naturalny, kiedy obiekt o nieregularnym kształcie ? wirując wokół własnej osi ? odbija stale zmieniającą się ilość światła słonecznego.
"Już podczas prowadzenia obserwacji zauważyliśmy, że ?Oumuamua zmienia jasność w bardzo dużym zakresie. Jednak dopiero dokładne pomiary pozwoliły nam poznać prawdziwą skalę tego zjawiska" ? powiedział Guzik. Naukowcy odkryli, że jasność ?Oumuamua zmieniała się aż jedenastokrotnie podczas trwania pełnego obrotu, co jest wartością większą, niż dotychczas przyjmowano i niespotykaną wśród ciał Układu Słonecznego.
Bardzo dobra jakość materiału obserwacyjnego pozwoliła uchwycić brak dokładnej powtarzalności zmian blasku pomiędzy kolejnymi obrotami ciała. "Po wykluczeniu innych możliwości doszliśmy do wniosku, że ?Oumuamua nie wiruje ruchem prostym, ale raczej +koziołkuje+ w przestrzeni kosmicznej" ? stwierdza w komunikacie Michał Drahus. "Stan ten może się utrzymywać przez setki milionów czy nawet miliardy lat i świadczy najprawdopodobniej o pradawnej kolizji, do której doszło w macierzystym układzie planetarnym planetoidy" ? dodaje.
?Oumuamua przekazuje nam więc wiadomość o tym, że kolizje w pozasłonecznych układach planetarnych mogą być całkiem powszechne - podobnie jak miało to miejsce u zarania Układu Słonecznego.
Interpretacja otrzymanych danych, jak podkreślają w komunikacie prasowym naukowcy, nie była łatwym zadaniem. Z pomocą przyszło im zaawansowane modelowanie komputerowe, przeprowadzone przez Wacława Waniaka z Obserwatorium Astronomicznego UJ. Wykazały one m.in. że planetoida jest wydłużona - jednak nie tak bardzo, jak wynikało to z wcześniejszych, uproszczonych obliczeń. Zespół ustalił również, że doba na ?Oumuamua trwa około 7,5 godziny, równoważny rozmiar wynosi zaledwie 150 metrów, a gęstość ? wbrew wcześniejszym ustaleniom innych zespołów ? może nie różnić się od typowej gęstości planetoid w Układzie Słonecznym.
Z kolei po złożeniu wykonanych zdjęć naukowcom udało się skonstruować najdokładniejszy obraz bezpośredniej okolicy ?Oumuamua . Ukazał on kompletny brak charakterystycznego dla komet warkocza i otoczki, dostarczając tym samym najmocniejszego dowodu na to, że ?Oumuamua jest fizycznie planetoidą. "Wynik ten jest bardzo ważny, ponieważ spodziewano się, że odkrywane obiekty międzygwiazdowe będą w przeważającej większości kometami ? tymczasem górą mogą być planetoidy" ? wyjaśnia cytowany w komunikacie Piotr Guzik, doktorant w Obserwatorium Astronomicznym UJ i drugi z głównych autorów pracy.
Artykuł podsumowujący wyniki badań zespołu ukazał się w najnowszym numerze miesięcznika Nature Astronomy (doi:10.1038/s41550-018-0440-1). Zostały uzyskane przy znaczącym finansowym wsparciu Narodowego Centrum Nauki w ramach programu SONATA BIS.
PAP - Nauka w Polsce
kflo/ zan/
http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news%2C29356%2Cplanetoida-oumuamua-koziolkuje-w-przestrzeni-kosmicznej.html

Planetoida Oumuamua... koziołkuje w przestrzeni kosmicznej.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rakieta Długi Marsz 3B umieściła na orbicie satelitę telekomunikacyjnego APSTAR-6C
Wysłane przez grabianski w 2018-05-04
Z kosmodromu Xichang wystartowała w czwartek rakieta Długi Marsz 3B z satelitą telekomunikacyjnym APSTAR-6C. Wysłany satelita zastąpi znajdującego się na orbicie APSTAR-6 i będzie dostarczał usług telekomunikacji satelitarnej VSAT, dystrybucji sygnału telewizyjnego i usług telefonicznych.
Rakieta wystartowała o 18:06 polskiego czasu. Start przebiegł pomyślnie, a ładunek został umieszczony na docelowej orbicie transferowej do pozycji geostacjonarnej.
Satelita APSTAR-6C bazuje na nowoczesnej platformie DFH-4, przeznaczonej dla ciężkich ładunków telekomunikacyjnych. Na pokładzie satelity znalazło się 45 transponderów pasm C, Ku i Ka. Planowany czas użytkowania satelity to 15 lat.
Był to 41. start rakiety orbitalnej na świecie w tym roku i 13. chiński. Chiny tym startem wyszły na prowadzenie w rankingu rakiet wysyłanych przez poszczególne państwa. Wyprzedziły Stany Zjednoczone, które mają do tej pory 12 zrealizowanych startów.
Kolejny w chińskich planach jest start komercyjnego satelity obserwacyjnego Gaofen 5. Satelita ten ma polecieć na pokładzie rakiety Długi Marsz 4C już 7 maja, z kosmodromu Taiyuan.
Źródło: Xinhua/NSF
Więcej informacji:
?    relacja portalu NSF z udanego startu
?    informacja prasowa chińskiej agencji Xinhua o przeprowadzonym starcie
Na zdjęciu: Rakieta Długi Marsz 3B startująca z satelitą APSTAR-6C z kosmodromu w Xichang. Źródło: Xinhua/Zhang Zhengyi.
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/rakieta-dlugi-marsz-3b-umiescila-na-orbicie-satelite-telekomunikacyjnego-apstar-6c-4387.html

Rakieta Długi Marsz 3B umieściła na orbicie satelitę telekomunikacyjnego APSTAR-6C.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)