Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Odkryto źródło kosmicznego krewnego GW170817
2018-10-17. Autor. Agnieszka Nowak
Ponad rok temu astronomowie poinformowali o pierwszej detekcji fal elektromagnetycznych (światła) ze źródła fal grawitacyjnych. Teraz, rok później, badacze ogłaszają istnienie kosmicznego krewnego tego historycznego wydarzenia.
Odkrycia dokonano wykorzystując dane m.in. z obserwatoriów Chandra i Swift oraz teleskopów Fermiego, Hubble?a i Discovery Channel.

Obiekt nowych badań, nazwany GRB 150101B, po raz pierwszy został zgłoszony jako rozbłysk gamma wykryty przez teleskop Fermiego w styczniu 2015 r. Detekcje na innych długościach fali pokazują, że GRB 150101B wykazuje niezwykłe podobieństwo do połączenia się gwiazd neutronowych i źródła fal grawitacyjnych wykrytych przez LIGO i Virgo w 2017 roku, zdarzenia znanego jako GW170817. Ostatnie badanie stwierdza, że te dwa oddzielne obiekty mogą być ze sobą powiązane.

To odkrycie informuje naukowców o tym, że zdarzenia takie jak GW170817 i GRB 150101B mogą reprezentować zupełnie nową klasę obiektów wybuchowych, które włączają się i wyłączają w promieniach X i mogą być stosunkowo powszechne.

Eleonora Troja, główny autor badania z Goddard Space Flight Center NASA w Greenbelt, Maryland, oraz z University of Maryland w College Park (UMCP), i jej współpracownicy uważają, że zarówno GRB 150101B, jak i GW170817 zostały najprawdopodobniej utworzone przez to samo zdarzenie: połączenie dwóch gwiazd neutronowych, katastroficzne połączenie, które wytworzyło wąski strumień wysokoenergetycznych cząstek. Strumień spowodował krótki, intensywny wybuch promieniowania gamma (znany jako krótki GRB), błysk wysokoenergetyczny, który może trwać zaledwie kilka sekund. GW170817 pokazał, że zdarzenia te mogą także wywołać zmarszczki w czasoprzestrzeni zwane falami grawitacyjnymi.

Widoczna zgodność pomiędzy GRB 150101B i GW170817 jest uderzająca: obydwa zdarzenia wyprodukowały niezwykle słaby i krótkotrwały rozbłysk gamma, i oba były źródłem jasnego, niebieskiego promieniowania w świetle widzialnym trwającego kilka dni, a emisja promieniowania rentgenowskiego trwała znacznie dłużej. Galaktyki, w których znajdują się źródła są również bardzo podobne. Obie są jasnymi galaktykami eliptycznymi z populacją gwiazd w wieku kilku miliardów lat i wykazującymi brak dowodów na to, że powstają w nich nowe gwiazdy.

W przypadku zarówno GRB 150101B, jak i GW170817, powolny wzrost emisji promieniowania rentgenowskiego w porównaniu z większością GRB sugeruje, że eksplozja była prawdopodobnie widziana nie w osi, czyli strumień nie był skierowany bezpośrednio w stronę Ziemi. Odkrycie GRB 150101B jest dopiero drugim zdarzeniem, z którego astronomowie kiedykolwiek odkryli krótki GRB nie w osi.

Chociaż istnieje wiele podobieństw między GRB 150101B i GW170817, znaleziono także dwie istotne różnice. Jedną z nich jest lokalizacja. GW170817 znajduje się około 130 mln lat świetlnych stąd, natomiast GRB 150101B leży około 1,7 mld lat świetlnych od Ziemi. Nawet gdyby LIGO działało na początku 2015 roku, prawdopodobnie nie wykryłoby fal grawitacyjnych od GRB 150101B, ze względu na większą odległość.

Piękno GW170817 polega na tym, że dało astronomom zestaw charakterystycznych cech do identyfikacji nowych członków rodziny obiektów wybuchowych na jeszcze większych odległościach, niż LIGO może obecnie osiągnąć.

Emisja optyczna z GRB 150101B w dużej mierze jest przesunięta ku niebieskiej części widma, co stanowi ważną wskazówkę, że to zdarzenie objęło tzw. kilonową, jak widziana w GW170817. Kilonowa jest niezwykle silną eksplozją uwalniającą nie tylko dużą ilość energii, ale również wytwarzającą ważne pierwiastki, takie jak złoto, platyna i uran, których inne gwiezdne eksplozje nie tworzą.

Możliwe, że kilka fuzji, takich jak te z GRB 150101B i GW170817, zostało wcześniej zidentyfikowanych jako krótkie GRB, ale nie zostały one zidentyfikowane przy użyciu innych teleskopów. Bez detekcji na dłuższych falach, takich jak promieniowanie rentgenowskie czy światło widzialne, pozycje GRB nie są wystarczająco dokładne, aby określić, w jakiej galaktyce się znajdują.

W przypadku GRB 150101B astronomowie początkowo sądzili, że jego odpowiednikiem było źródło promieniowania rentgenowskiego wykryte przez Swift w centrum galaktyki, pochodzące prawdopodobnie z materii opadającej do supermasywnej czarnej dziury. Jednakże dalsze obserwacje z Chandra wykryły prawdziwy odpowiednik z dala od centrum galaktyki gospodarza.

Inną ważną różnicą między GRB 150101B a GW170817 jest to, że bez wykrycia fal grawitacyjnych zespół nie zna mas dwóch połączonych obiektów. Możliwe, że była to fuzja pomiędzy czarną dziurą i gwiazdą neutronową a nie między dwiema gwiazdami neutronowymi.

?Potrzebujemy więcej przypadków, takich jak GW170817, które łączą fale grawitacyjne i elektromagnetyczne, aby znaleźć przykład połączenia między gwiazdą neutronową i czarną dziurą. Takie wykrycie byłoby pierwszym tego rodzaju. Nasze wyniki są zachęcające do znalezienia kolejnych połączeń i dokonania takiej detekcji? ? mówi współautor Hendrik Van Eerten z University of Bath w Zjednoczonym Królestwie.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
Chandra

Urania
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2018/10/odkryto-zrodo-kosmicznego-krewnego.html

Odkryto źródło kosmicznego krewnego GW170817.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W takich pięknych okolicznościach skończy żywot nasze Słońce
2018-10-17
Obserwujemy i próbujemy zgłębić wiedzę na temat najodleglejszych i najdziwniejszych obiektach w kosmosie, a tymczasem wciąż praktycznie nic nie wiemy o Słońcu.
Świat astronomii jest zgodny, co do tego, kiedy Słońce zakończy swój żywot, jednak już jest mocno podzielony w przypadku tego, co stanie się później. Pewne jest, że najciekawsze wydarzenia rozegrają się za ok. 5 miliardów lat. Międzynarodowy zespół astronomów postanowił ostatecznie wyjaśnić tę tajemnicę.
Do tej pory uważano, że Słońce przeobrazi się z żółtego karła w czerwonego nadolbrzyma i pochłonie wszystkie planety skaliste w Układzie Słonecznym. Nie było jednak pewne, czy Słońce zamieni się w masywny pierścień jasnego, międzygwiezdnego gazu i pyłu, czyli tzw. mgławicę planetarną.
Tą drogą podążało 90 procent znanych nam gwiazd i jest stadium przejściowym pomiędzy czerwonym olbrzymem i białym karłem, ale czy dotyczyć to będzie również naszej dziennej gwiazdy. Wielu astronomów twierdziło, że nie, ponieważ Słońce posiada za małą masę.
Naukowcy przygotowali specjalny komputerowy program symulacyjny, który, na podstawie zebranych danych, pozwala przewidzieć cykle końca życia gwiazd. Okazuje się, że jednak najbliższa nam gwiazda posiada odpowiednią masę do wytworzenia mgławicy planetarnej.
Chociaż nie będzie ona tak spektakularna, jak w przypadku wielu znanych nam gwiazd, to jednak pojawi się. Odkrycie tajemnicy końca życia naszego Słońca jest wielkich osiągnięciem, gdyż astronomowie głowili się nad tym tematem przez ostatnie 25 lat.
Teraz już wszystko stało się jasne. Na powyższej fotografii możecie zobaczyć, jak piękne struktury pozostawi po sobie Słońce.
Źródło: GeekWeek.pl/University of Manchester / Fot. NASA
http://www.geekweek.pl/news/2018-10-17/w-takich-pieknych-okolicznosciach-skonczy-zywot-nasze-slonce/

W takich pięknych okolicznościach skończy żywot nasze Słońce.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Roskosmos: do końca roku trzy bezzałogowe starty rakiet Sojuz
2018-10-18
Rosyjska agencja kosmiczna Roskosmos poinformowała w środę, że przeprowadzi do końca roku trzy bezzałogowe starty rakiet kosmicznych, zanim dojdzie do ponownego startu załogowego. 10 października podczas startu załogowego statku Sojuz MS-10 doszło do awarii.
Jak zapowiedział w środę na konferencji prasowej wiceszef Roskosmosu Siergiej Kriwalow, start załogowy z użyciem rakiety nośnej Sojuz-FG przeprowadzony zostanie po tym, jak komisja państwowa badająca przyczyny awarii ustali jej przyczynę. Ponadto muszą zostać podjęte kroki w celu zapobieżenia kolejnej awarii - podkreślił Kriwalow.
"Przed następnym startem załogowym, który planowany jest na początek grudnia, będziemy mieli co najmniej trzy starty" - dodał Kriwalow. Wymienił start z kosmodromu Kourou w Gujanie Francuskiej, start aparatu bezzałogowego oraz start bezzałogowego statku kosmicznego Progress. Użyte zostaną rakiety typu Sojuz.
Statek kosmiczny MS-10 wystartował w miniony czwartek o godzinie 11.40 czasu moskiewskiego (godz. 10.40 czasu polskiego) z kosmodromu Bajkonur w Kazachstanie. Do awarii doszło około dwóch minut po starcie. Jednocześnie bez zarzutu zadziałał system ratowniczy: dwaj kosmonauci - Amerykanin Nick Hague i Rosjanin Aleksiej Owczynin - zdołali wylądować awaryjnie. Była to pierwsza tego rodzaju awaria przy starcie od ponad 30 lat. Trwa ustalanie jej przyczyn. (PAP)
awl/ ndz/ mal/
http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news%2C31432%2Croskosmos-do-konca-roku-trzy-bezzalogowe-starty-rakiet-sojuz.html

Roskosmos do końca roku trzy bezzałogowe starty rakiet Sojuz.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rakieta Atlas V wynosi zaawansowanego satelitę telekomunikacyjnego dla wojska AEHF-4
Wysłane przez grabianski w 2018-10-18
Rakieta Atlas V wyniosła na orbitę wartego prawie 2 mld dolarów satelitę telekomunikacyjnego dla amerykańskiego wojska AEHF-4.
Start odbył się w środę o 6:15 polskiego czasu. Rakieta wystartowała ze stanowiska w Cape Canaveral na Florydzie. Atlas V leciał w ciężkiej konfiguracji 551 z 5 rakietami pomocniczymi na paliwo stałe. Lot przebiegł pomyślnie i wojskowy ładunek został wypuszczony na transferowej orbicie GTO, skąd własnymi siłami przejdzie na orbitę geostacjonarną.
O ładunku

Satelity AEHF to odnowienie serii satelitów telekomunikacyjnych Milstar, które były wynoszone w latach 1994-2003. Satelity AEHF umożliwiają odporną na zagłuszanie, szyfrowaną komunikację z terminalami wojskowymi na lądzie i morzu.
Wyniesiony w środę satelita to już 4. element sieci. Wcześniejsze satelity serii latały także na rakiecie Atlas V w latach 2010-2013. Satelita waży 6168 kg i został zbudowany przez firmę Lockheed Martin, a urządzenie komunikacyjne dostarczyła firma Northrop Grumman.
Satelita wyposażony jest w tradycyjny chemiczny napęd w postaci silnika IHI BT-4 oraz 4 silników elektrycznych Halla XR-5. Satelita został wyposażony w antenę niskiego zysku, 6 anten pokryciowych średniej rozdzielczości, które mogą tworzyć 24 stref komunikacji na Ziemi oraz 2 anteny wysokiej rozdzielczości z systemami przeciw zagłuszeniowymi, przeznaczonymi do komunikacji taktycznej.
Oprócz tych możliwości komunikacyjnych satelita posiada też szyk antenowy oraz możliwość obukierunkowej komunikacji pomiędzy satelitami systemu. Dane wysyłane są do satelity z częstotliwościami EHF (44 GHz) i odbierane na paśmie SHF (20 GHz).
Satelita został zaprojektowany do pracy przez 14 lat.
Podsumowanie

Był to 5. i ostatni w tym roku start rakiety Atlas V. Następna misja w planie tego systemu rakietowego ma wynieść kapsułę załogową CST-100 Starliner w ramach misji demonstracyjnej do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej w marcu 2019 roku.
Źródło: NS/SN
Więcej informacji:
?    informacje o udanej misji od operatora rakiety
?    broszura informacyjna na temat misji [pdf]
 
Na zdjęciu: Rakieta Atlas V z satelitą AEHF-4 na szczycie, na stanowisku startowym w Cape Canaveral. Źródło: ULA.
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/rakieta-atlas-v-wynosi-zaawansowanego-satelite-telekomunikacyjnego-dla-wojska-aehf-4-4728.html

Rakieta Atlas V wynosi zaawansowanego satelitę telekomunikacyjnego dla wojska AEHF-4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po raz pierwszy dostrzeżono układ podwójny gwiazd neutronowych

2018-10-18

Naukowcy po raz pierwszy zaobserwowali powstawanie układu podwójnego gwiazd neutronowych.


Gwiazdy neutronowe są jednym z możliwych produktów końcowych supernowych. Kiedy gwiazda osiąga kres swojego życia, wyrzuca zewnętrze warstwy w gigantycznej eksplozji, a rdzeń zapada się do wnętrza. Czasami gwiazdy neutronowe powstają w parach. Astronomowie byli w stanie dostrzec powstanie takiego układu pochodzącego z supernowej iPTF 14gqr.

Zespół kierowany przez uczonych z Caltech zauważył, że zamiast masowego wyrzucania materiału z supernowej nastąpiła emisja tylko niewielkich ilości materiału. Eksplozje mogą wyrzucić w przestrzeń ilości plazmy kilka razy przekraczające masę Słońca, ale iPTF 14gqr wyrzucił co najwyżej 1/5 masy naszej gwiazdy.

- Widzieliśmy zapaść tej masywnej gwiazdy, ale wyrzuciła ona małą masę materii. Nazywamy to supernową typu ultrapłaskiej koperty. Od dawna przewidywaliśmy, że tego typu obiekty istnieją. Po raz pierwszy przekonaliśmy się o tym, jak wygląda zapadnięty rdzeń masywnej gwiazdy pozbawiony materii - powiedział prof. Mansi Kasliwal z Caltech.

Powstanie supernowej wymaga obecności dużych ilości masy, gdy dochodzi do eksplozji. Mogą one pochodzić z innej gwiazdy neutronowej, białego karła lub czarnej dziury. Odkrycie to może mieć ważne konsekwencje dla całego świata astronomii. Badania są prowadzone w Obserwatorium Palomar.


https://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/astronomia/news-po-raz-pierwszy-dostrzezono-uklad-podwojny-gwiazd-neutronowy,nId,2645148

Po raz pierwszy dostrzeżono układ podwójny gwiazd neutronowych.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czwarty Polski satelita PW SAT2 - Poleci w kosmos na pokładzie rakiety Falcon
2018-10-18
Śmieci w kosmosie, które mogą uderzyć w Międzynarodową Stację Kosmiczną i satelity orbitujące wokół Ziemi, stają się coraz większym problemem ? zwiększają koszty operacji i narażają astronautów na niebezpieczeństwo. Studenci ze Studenckiego Koła Astronautycznego (SKA) Politechniki Warszawskiej zaprojektowali rozwiązanie, zapobiegające pozostawaniu na orbicie niepotrzebnych satelitów po wykonaniu swojej misji. Zbudowany przez nich czwarty polski satelita zostanie wyposażony w żagiel deorbitacyjny. Rakieta Falcon 9, należąca do SpaceX, której właścicielem jest Elon Musk, wyniesie satelitę PW-Sat2 na orbitę najprawdopodobniej pod koniec listopada 2018 r.
Celem projektu jest stworzenie satelity do przetestowania innowacyjnej technologii systemu deorbitacji, pozwalającej skrócić proces usuwania z orbity satelitów po zakończeniu ich misji z ponad 20 lat do zaledwie kilku miesięcy ? tłumaczy Inna Uwarowa, kierownik projektu i doktorantka na Wydziale Mechanicznym Energetyki i Lotnictwa Politechniki Warszawskiej. ? Być może dzięki PW-Satowi2 przyszłe satelity, po zakończeniu swojej misji, nie będą zamieniały się w chmury niebezpiecznych śmieci.

Opracowany przez studentów eksperyment opiera się na wykorzystaniu kwadratowego żagla deorbitacyjnego o powierzchni 4m2, który zwinięty zmieści się w objętości ok. 600 ml (czyli ? całego satelity). Dokładnie 40 dni po wyniesieniu PW-Sata2 na orbitę żagiel zostanie otwarty. Zwiększony opór aerodynamiczny spowoduje drastyczne obniżenie orbity, a w konsekwencji spalenie satelity w atmosferze Ziemi w ciągu kilku miesięcy.
Dotychczas na orbitę okołoziemską trafiło ponad 8000 satelitów z czego współcześnie działa około 1900. Wśród pozostałych obiektów orbitujących wokół Ziemi są części rakiet, kawałki powłoki wahadłowców, człony rakiet z misji Apollo czy 32 reaktory atomowe, które zasilały satelity. Wszystko to, co nazywane jest ?kosmicznym śmieciem? zagraża nie tylko istniejącym satelitom, ale również Międzynarodowej Stacji Kosmiczneji. Szybsze usuwanie śmieci ma także ograniczyć możliwość kolizji satelitów na orbicie. Takie wydarzenie miało już miejsce 10 lutego 2009 r., gdy w wyniku zderzenia satelitów Iridium 33 i Kosmos 2251 powstało ponad 600 różnej wielkości szczątków.

Satelita PW-Sat2 trafi na orbitę synchronizowaną słonecznie o wysokości ok. 575 km. Start planowany jest na drugą połowę listopada 2018 roku z bazy Vandenberg w Stanach Zjednoczonych, jednak termin może ulec przesunięciu. PW-Sat2 jest CubeSatem i ma kształt prostopadłościanu o wymiarach 10x10x22 cm, wewnątrz którego zamontowano żagiel deorbitacyjny, czujnik Słońca oraz szereg innych eksperymentów. Nad pracą całego satelity będzie panował komputer pokładowy, którego oprogramowanie napisali członkowie zespołu, a zasilanie satelity będzie kontrolował zaprojektowany przez studentów układ. Dwie kamery zarejestrują otwarcie żagla, zaś sygnały radiowe nadawane z systemu komunikacji będą mogli odbierać radioamatorzy z całego świata. Stan satelity będzie można śledzić na specjalnej stronie internetowej.
Partnerem strategicznym budowy PW-Sat2 są gliwickie firmy Future Processing oraz FP Instruments. Obydwie firmy udzielają studentom wsparcia merytorycznego, a wiosną 2016 roku ufundowały komputer pokładowy, dzięki czemu możliwe było przejście do kolejnego etapu projektu.

Jarosław Czaja, CEO Future Processing, tak komentował zaangażowanie się w projekt: ? Rozwój oprogramowania, które kontroluje pracę satelity, to ciekawe wyzwanie. Mamy do czynienia z wieloma ograniczeniami, które nie występują w typowych systemach, a każdy błąd niesie wysokie ryzyko, że misja nie zostanie doprowadzona do końca. To niełatwe, ale zarazem ekscytujące zadanie i mamy apetyt na więcej, angażując się kolejne projekty. Jesteśmy partnerem w konsorcjum FP Space,
w ramach którego powstaje Intuition-1, satelita z kamerą hiperspektralną i zaawansowanym przetwarzaniem danych.
Studenci pracowali nad satelitą w cleanroomie (miejsce o podwyższonej czystości i kontrolowanych parametrach, o znikomej ilości zanieczyszczeń typu: pył, kurz, opary chemiczne) Centrum Badań Kosmicznych PAN oraz dzięki JM Rektorowi PW w Centrum Zaawansowanych Materiałów i Technologii CEZAMAT. Wcześniej przez wiele miesięcy projektowali i rozwijali swoje rozwiązania w Centrum Zarządzania Innowacjami i Transferem Technologii Politechniki Warszawskiej. Wraz z firmą SoftwareMill stworzyli narzędzie do analizy i prezentacji danych odebranych z satelity, które będzie dostępne dla internautów i radioamatorów. Współpracowali z takimi firmami jak OMAX Polska, EC Test Systems czy Astronika. Studenci podczas swoich prac uzyskali nieocenioną pomoc od PGNiG S.A., Instytutu Lotnictwa i Agencji Rozwoju Przemysłu. Swojego wsparcia podczas rozwoju projektu udzieliły firmy takie jak Polska Grupa Zbrojeniowa, ABM Space, Piasecka&Żylewicz, Weil, Komes, Spacive, Rapid Crafting czy Ltt. Partnerem strategicznym budowy PW-Sat2 są gliwickie firmy Future Processing oraz FP Instruments.

Dokumentacja oraz oprogramowanie stworzone przez studentów są otwarte i dostępne na stronach projektu: 1#Link, 2#Link

Więcej o projekcie można przeczytać na stronie: pw-sat.pl oraz na profilu facebook.com/PW-Sat2.


Informacja prasowa: imagopr.pl.
https://www.astronomia24.com/news.php?readmore=829

 

Czwarty Polski satelita PW SAT2 - Poleci w kosmos na pokładzie rakiety Falcon.jpg

Czwarty Polski satelita PW SAT2 - Poleci w kosmos na pokładzie rakiety Falcon2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przygotowania do startu pierwszej europejskiej misji do Merkurego
Wysłane przez grabianski w 2018-10-18
Już w sobotę wystartuje pierwsza europejska misja do najmniej zbadanej skalistej planety Układu Słonecznego. Europejsko-japońska misja BepiColombo zostanie wystrzelona w sobotę w drogę do Merkurego przez rakietę Ariane 5.
Do tej pory Merkurego odwiedziły tylko dwie misje kosmiczne. W latach 70. pierwsze obrazy planety dostarczyła amerykańska misja Mariner 10, a w latach 2011-2015 na jej orbicie znajdował się statek MESSENGER.
Najmniej zbadany skalisty świat

Merkury nadal skrywa przed nami wiele tajemnic. Naukowcy chcą lepiej poznać skład chemiczny planety, zrozumieć jego magnetosferę - Merkury to jedyna poza Ziemią planeta skalista w Układzie Słonecznym posiadająca pole magnetyczne. Nadal nie jesteśmy pewni czy jądro planety ma ciekły stan skupienia.
Sonda MESSENGER odkryła w kraterach na powierzchni złoża lodu wodnego. Naukowcy chcą dowiedzieć się więcej o ich występowaniu i sposobie utrzymywania się ich na planecie znajdującej się tak blisko Słońca. Jednym z celów naukowych sondy będzie też zbadanie możliwości dokładniejszych testów Ogólnej Teorii Względności, dzięki bliskości planety do Słońca. Informacje o samej planecie pozwolą lepiej zrozumieć procesy powstawania planet w Układzie Słonecznym.
Przebieg misji

Sonda wystartuje na europejskiej rakiecie Ariane 5, która zostanie wystrzelona o 3:45 w nocy z 19 na 20 października z kosmodromu w Kourou w Gujanie Francuskiej. Po wypuszczeniu przez rakietę, będzie przez 7 lat podróżowała do najbliższej Słońcu planecie.
W drodze pomogą statkowi asysty grawitacyjne Ziemi, Wenus i samego Merkurego oraz napęd jonowy, w który został wyposażony. Sonda wejdzie na orbitę wokół planety w 2025 roku. Tam przez co najmniej jeden ziemski rok BepiColombo będzie badała planetę, znosząc przy tym temperatury w zakresie od -180 do 450 stopni Celsjusza.
Misja BepiColombo składa się z dwóch orbiterów. Mercury Planetary Orbiter (MPO) to zarządzany przez Europejską Agencję Kosmiczną statek, który został wyposażony w 11 instrumentów naukowych. Jego celem będzie badanie budowy wewnętrznej Merkurego, składu jego powierzchni i atmosfery oraz zjawisk tektonicznych.
Mercury Magnetospheric Orbiter (MMO) to druga sonda misji, zbudowana i prowadzona przez japońską agencję kosmiczną JAXA. Orbiter jest poświęcony badaniom magnetosfery planety i zamontowano na nim 5 przyrządów naukowych.
Źródło: ESA
Więcej informacji:
?    strona Europejskiej Agencji Kosmicznej, poświęcona misji
?    informacje na temat misji od operatora rakiety Ariane 5, firmy Arianespace
Na zdjęciu: Artystyczna wizja sondy BepiColombo po wypuszczeniu przez rakietę Ariane 5 w pobliżu Ziemi. Źródło: ESA.
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/juz-sobote-startuje-pierwsza-europejska-misja-merkurego-4731.html

Przygotowania do startu pierwszej europejskiej misji do Merkurego.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak zważyć czarną dziurę za pomocą Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba?
Napisany przez Radek Kosarzycki dnia 18/10/2018
Na pierwszy rzut oka galaktyka NGC 4151 wygląda jak każda inna galaktyka spiralna. Przyjrzyj się uważnie jej centrum, a zauważysz jasną smugę wyróżniającą się na tle łagodniejszej otaczającej ją poświaty. Ten punkt światła przedstawia położenie supermasywnej czarnej dziury o masie około 40 milionów mas Słońca.
Astronomowie mają zamiar wykorzystać Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba do pomiaru masy czarnej dziury. Wynik takiego pomiaru może wydawać się nieistotny, ale w rzeczywistości to masa określa jak czarna dziura pożera materię i jak wpływa na otaczającą ją galaktykę. A skoro większość galaktyk zawiera czarne dziury, wiedza o tej pobliskiej galaktyce może nam pomóc zrozumieć wiele innych galaktyk w całym kosmosie.
?Jedne z kluczowych pytań astrofizyki to: Jak rosną czarne dziury znajdujące się w centrum galaktyk; jak rosną same galaktyki i jak one na siebie wzajemnie wpływają> Ten projekt jest krokiem na drodze do odkrycia odpowiedzi na te pytania? mówi Misty Bentz z Georgia State University w Atlancie.
Istnieje kilka metod ważenia supermasywnych czarnych dziur. Jedna z nich opiera się o pomiary ruchu gwiazd w centrum galaktyki. Im cięższa jest czarna dziura, tym szybciej w jej polu grawitacyjnym będą poruszały się pobliskie gwiazdy.
NGC 4151 stanowi nie lada wyzwanie, ponieważ zawiera szczególnie aktywną czarną dziurę, która intensywnie pożera otaczającą ją materię. Dzięki temu materia krążąca wokół czarnej dziury w tak zwanym dysku akrecyjnym bardzo jasno świeci. Promieniowanie dysku akrecyjnego przesłania i przytłacza słabsze światło pojedynczych gwiazd zamieszkujących ten obszar.
?Przy pomocy niemal idealnych zwierciadeł Webba i jego ostrego wzroku, powinniśmy być w stanie zajrzeć bliżej centrum galaktyki, nawet jeżeli jest tam naprawdę jasny dysk akrecyjny? mówi Bentz.
Badacze spodziewają się, że będą w stanie zbadać centralne 1000 lat świetlnych galaktyki NGC 4151 i zbadać prędkości gwiazd w skali rzędu 15 lat świetlnych.
W tym celu badacze wykorzystają integralne pola (IFU) spektrografu NIRSpec (Near Infrared Spectrograph) zainstalowanego na pokładzie Webba.
IFU Webba pobierają promieniowanie z każdego miejsca na zdjęciu i rozdzielają je na tęczowe widm. W tym celu wykonano prawie 100 zwierciadeł, z których każdemu precyzyjnie nadano określony kształt, a które następnie umieszczono w instrumencie rozmiarów pudełka na buty (zwykłe buty, nie takie z Sex in the City). Te wszystkie zwierciadła skutecznie dzielą niewielki wycinek nieba na paski, a następnie rozdzielają promieniowanie z tych pasków tak przestrzenie jak i według długości fal promieniowania.
W ten sposób z każdego zdjęcia otrzymujemy 1000 widm. Każde widmo mówi astronomom coś nie tylko o pierwiastkach, z których zbudowane są gwiazdy i gaz w danym punkcie nieba, ale także o ich względnym ruchu.
Pomimo rewelacyjnej rozdzielczości Webba, badacze nie będą w stanie zmierzyć ruchu poszczególnych gwiazd. Zamiast tego otrzymają informacje o grupach gwiazd znajdujących się bardzo blisko centrum galaktyki. Następnie wykorzystają modele komputerowe do określenia pola grawitacyjnego działającego na gwiazdy, a które zależy od rozmiaru czarnej dziury.
?Nasz kod komputerowy generuje sztuczne gwiazdy ? dziesiątki tysięcy gwiazd ? imitujące ruch prawdziwych gwiazd w galaktyce. Wprowadzamy do niego różne czarne dziury i sprawdzamy, które najbardziej przypominają nasze dane obserwacyjne? mówi Monica Valluri z University of Michigan.
Wyniki uzyskane za pomocą tej techniki zostaną porównane z wynikami skupiającymi się na gazie w centrum galaktyki.
?Powinniśmy otrzymać ten sam wynik, niezależnie od techniki, jeżeli patrzymy na tę samą czarną dziurę. NGC 4151 jest jednym z najlepszych obiektów do tego porównania?.
Źródło: NASA
https://www.pulskosmosu.pl/2018/10/18/jak-zwazyc-czarna-dziure-za-pomoca-kosmicznego-teleskopu-jamesa-webba/

 

Jak zważyć czarną dziurę za pomocą Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Astronarium nr 70 o spektroskopii
Wysłane przez czart w 2018-10-18
Już dzisiaj o godz. 20:30 w TVP 3 premiera nowego odcinka Astronarium. Powtórka w sobotę o godz. 14:50. Tym razem tematem będzie spektroskopia.
Jak wyznaczyć temperaturę gwiazd albo sprawdzić z czego są zbudowane mgławice? Astronomowie potrafią tego dokonać dzięki technice zwanej spektroskopią, czyli analizie światła rozszczepionego na poszczególne kolory (długości fali).
W odcinku zobaczymy m.in. historyczny astrograf Drapera, o którym można powiedzieć, iż stworzył astrofizyke. Teleskop ten od kilkudziesię ciu lat znajduje się w Polsce w Centrum Astronomii UMK w Toruniu. Dowiemy się też jak działają współczesne spektrografy oraz czego dzięki nim astronomowie dowiadują się o Wszechświecie.
Astronarium to seria popularnonaukowych programów telewizyjnych o astronomii i kosmosie. Prezentuje zagadki Wszechświata i naukowców, którzy je badają. Kamery programu odwiedzają różne instytuty naukowe w Polsce i poza granicami naszego kraju pokazując najnowszą wiedzę o Wszechświecie, jaką dysponują współcześni astronomowie i fizycy.
Producentami programu są Polskie Towarzystwo Astronomiczne (PTA) oraz Telewizja Polska (TVP), a partnerem medialnym czasopismo i portal "Urania - Postępy Astronomii". Dofinansowanie produkcji zapewnia Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego.
Więcej informacji:
?    Witryna internetowa ?Astronarium?
?    ?Astronarium? na Facebooku
?    "Astronarium" na Instagramie
?    ?Astronarium? na Twitterze
?    Odcinki ?Astronarium? na YouTube
?    Oficjalny gadżet z logo programu: czapka z latarką
?    Ściereczka z mikrofibry z logo Astronarium
?    Podkładka pod mysz z logo Astronarium
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/astronarium-nr-70-spektroskopia-4729.html

 

Astronarium nr 70 o spektroskopii.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polska celuje w kosmos ? przegląd aktywności PAK
2018-10-19. Przez
Michał Michałowski
Kilka tygodni temu, dokładnie 26 września Polska Agencja Kosmiczna obchodziła czwartą rocznicę powstania. Nie miała ona przez te lata łatwo, jej działanie przez jakiś czas było mocno ograniczone, ale nie da się zaprzeczyć, że po wyborze nowego prezesa, doktora Grzegorza Brony, agencja nabrała wiatru w żagle. Przyjrzyjmy się jej ostatniej aktywności i tego, jak to pomoże Polsce w budowaniu swojej pozycji oraz rozwoju rodzimych firm w sektorze kosmicznym.
W wyniku misji gospodarczej na Ukrainę zorganizowanej przez Polską Agencję Kosmiczną w dniach 8-12 października podpisano porozumienie o współpracy z Narodowym Centrum Kontroli i Testowania Urządzeń Kosmicznych Narodowej Agencji Kosmicznej Ukrainy (SSAU). Porozumienie jest podstawą do ustanowienia stałej współpracy pomiędzy obiema organizacjami, która dotyczyć będzie m.in. przedsięwzięć związanych ze świadomością sytuacyjną w kosmosie. Kooperacja sprowadzi się przede wszystkim do wymiany informacji i doświadczeń, realizacji wspólnie projektów naziemnych i kosmicznych, wymiany specjalistów, szkolenia kadr, organizacji wydarzeń naukowych czy branżowych.
Do współpracy z Ukrainą postanowiliśmy podejść w sposób kompleksowy. Jednocześnie chcemy mierzyć siły na zamiary. Zdaję sobie sprawę, że wiele osób liczy na budowę wspólnej polsko-ukraińskiej rakiety kosmicznej. Jednak na początku należy skupić się na celach podstawowych, zawiązaniu kooperacji pomiędzy partnerami z Polski i Ukrainy na różnych polach.
? Grzegorz Brona, prezes PAK.
Drugim kluczowym punktem misji było zawarcie umowy pomiędzy spółką Kiev Radio Plant, nadzorowaną przez SSAU, a Polską Grupą Zbrojną S.A. Wart wiele milionów kontrakt jest kolejnym etapem większego projektu, którego celem jest rozwój technologii układów wykonawczych sterowania rakiet. Wykorzystanie ukraińskiego doświadczenia, wiedzy oraz zaplecza eksperckiego może przyczynić się do rozbudowy krajowego przemysłu rakietowego, w tym opracowaniu niewielkich rakiet sondujących przeznaczonych do lotów suborbitalnych. Wpisuje się to w obrany przez PAK kierunek działań i aktywności.
W ramach misji PAK na Politechnice Kijowskiej odbyło się spotkanie, gdzie omówiono plany współpracy pomiędzy ukraińską uczelnią a Politechniką Poznańską na rzecz opracowania i budowy studenckiego nanosatelity przeznaczonego do misji obserwacyjnych Ziemi. Taki satelita mógłby znaleźć się na orbicie już w pierwszych latach kolejnej dekady, 2021 lub 2022 roku. Według PAK wspieranie inicjatyw studenckich i ośrodków naukowych jest jednym z rozwiązań, które pomagają rozwinąć sektor kosmiczny.
Podczas wizyty PAK przedstawiono stronie ukraińskiej potencjał możliwości funduszu inwestycyjnego Space Bridge Fund, powstałego z inicjatywy Mazowieckiego Klastra ICT, Krajowego Klastra Kluczowego, zrzeszającego blisko 300 firm oraz 6 instytutów badawczo-rozwojowych. Środki pochodzą zarówno ze źródeł prywatnych, jak i publicznych w ramach rządowego projektu NCBR ? BRIdge Alfa. Wspólnie z podmiotami ukraińskimi realizowane są różnorodne projekty z sektora, np. mobilny kosmodrom czy system przeciwpożarowy dla instalacji na orbicie.
Polska spogląda w stronę Stanów Zjednoczonych nie tylko w kontekście współpracy militarnej. Podczas Międzynarodowego Kongresu Astronautycznego (IAC ? International Astronautical Congress), zorganizowanego w niemieckim Bremie w dniach 1-5 października, prezes PAK Grzegorz Brona wziął udział w przyjęciu dla dyrektorów narodowych agencji kosmicznych zorganizowanym przez Jima Bridenstine?a, administratora NASA. Obaj panowie rozmawiali o polskim wkładzie w realizowane przez amerykanów projekty kosmiczne jak np. sonda InSight, Curiosity, IMAP, a także o możliwości włączenia się naszego kraju w budowę stacji Lunar Orbital Platform-Gateway.
Doktor Brona wziął ponadto udział w oficjalnym spotkaniu Jima Bridenstine?a z szefami narodowych agencji, które poświęcono zagadnieniu eksploracji Księżyca. Współpraca z NASA byłaby definitywnie dla strony Polskiej opłacalna, a mogłaby polegać na kooperacji instytucji naukowych, uniwersytetów i firm z sektora na rzecz wspólnych projektów, wymianie doświadczeń w rozwoju agencji czy tworzeniu prawa w zakresie przestrzeni kosmicznej i jej wykorzystania, a także najlepszych sposobów na wsparcie prywatnej inicjatywy Polaków.
Rozmowy o współpracy z NASA nie były jedynymi prowadzonymi przez prezesa PAK podczas kongresu. Prezes Brona spotkał się ponadto z członkami zarządu niemieckiej agencji kosmicznej DLR ? prof. Pascale Ehrenfreund, prof. Jansjorgiem Dittusem i dr. Waltherem Pelzerem, dyrektorem brytyjskiej agencji UKSA Grahamem Turnockiem, Lionelem Suchetem z francuskiej CNES i wieloma innymi szefami obecnymi w Bremie.
Jednym z istotnych dyskutowanych tematów były plany Polski na dołączenie w 2019 roku do PERASPERA, europejskiego konsorcjum zarządzającego Strategicznym Klastrem Badawczym w obszarze robotyki kosmicznej. Kolejnym przedmiotem rozmów było wysłanie misji gospodarczej polskich firm i instytucji naukowych z sektora kosmicznego do Rumunii. Oczekuje się, że efekty będą podobnie pozytywne, jak w przypadku misji na Ukrainę, a na czym ma szansę skorzystać stale rozwijający się prywatny sektor branży.
Warto wspomnieć jeszcze o tym, że podczas tegorocznego kongresu Polska Agencja Kosmiczna została przyjęta do Międzynarodowej Federacji Astronautycznej IAF, która jest jego organizatorem. Umożliwi to Polsce dostęp do merytorycznych dokumentów i opracowań przygotowywanych przez federację, a także wpływ na pracę jej organów.
Polska Agencja Kosmiczna rozwija skrzydła i uważnie przyglądamy się jej aktywności.
http://weneedmore.space/polska-celuje-w-kosmos-przeglad-aktywnosci-pak/

Polska celuje w kosmos ? przegląd aktywności PAK.jpg

Polska celuje w kosmos ? przegląd aktywności PAK2.jpg

Polska celuje w kosmos ? przegląd aktywności PAK3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piętnaście lat teleskopu Spitzer
2018-10-19. Krzysztof Kanawka
Kosmiczny teleskop Spitzer już 15 lat obserwuje Wszechświat w podczerwieni.
Działający na zakresie podczerwieni teleskop Spitzer został wyniesiony w przestrzeń kosmiczną w sierpniu 2003 roku. Teleskop został umieszczony na orbicie heliocentrycznej, ?podążającej? za Ziemią. Koszt tej misji jest szacowany na ponad 700 milionów USD.
Misja teleskopu Spitzer została zaplanowana na jedynie 2,5 roku. Ten czas działania był związany z potrzebą chłodzenia części instrumentów za pomocą ciekłego helu. Ostatecznie, dzięki oszczędnościom helu, podstawowa misja tego kosmicznego obserwatorium zakończyła się w maju 2009 roku. Od tego czasu Spitzer wykonuje, rozszerzoną, zwaną też ?ciepłą?, fazę swojej misji, a od października 2016 roku obserwacje teleskopu są realizowane w ramach kolejne 2,5 letniej misji rozszerzonej ? ta nosi nazwę ?Beyond?. Jednym z celów tej misji jest wykonanie obserwacji, które już niebawem będą przydatne dla innego teleskopu działającego na zakresie podczerwieni ? James Webb Space Telescope (JWST). Koszt misji ?Beyond? wynosi około 10 milionów USD.
Poniższe nagranie powstało z okazji 15 rocznicy funkcjonowania teleskopu Spitzer. Długi czas działania tego teleskopu pozwolił na wykonanie badań, do których Spitzer nie został nawet przewidziany. Przykładem mogą być długoterminowe obserwacje innych układów planetarnych.
Piętnaście lat misji Spitzer / Credits ? NASA Jet Propulsion Laboratory
(NASA)
https://kosmonauta.net/2018/10/pietnascie-lat-teleskopu-spitzer/

 

Piętnaście lat teleskopu Spitzer.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzień Informacyjny H2020: Przestrzeń kosmiczna
Wysłane przez grochowalski w 2018-10-19
W dniu 20 listopada 2018 r. Krajowy Punkt Kontaktowy Programów Badawczych Unii Europejskiej organizuje Dzień Informacyjny w obszarze Przestrzeń kosmiczna w programie Horyzont 2020.
Dzień informacyjny jest organizowany w związku z ogłoszeniem kolejnych konkursów w obszarze Przestrzeń kosmiczna na lata 2019 ? 2020. W spotkaniu tym wezmą udział przedstawiciele Komisji Europejskiej, Agencji Wykonawczej ds. Badań Naukowych (REA) oraz Agencji ds. Europejskiego Systemu Nawigacji Satelitarnej (GSA), a także koordynatorzy i realizatorzy projektów programów ramowych (7PR, H2020) w obszarze Space.
Podczas wydarzenia przedstawiona zostanie tematyka konkursów w obszarze Przestrzeń kosmiczna w 2019, a także zasady uczestnictwa, procedura składania i oceny wniosków projektowych w programie H2020. Budżet ogłoszonych konkursów SPACE tylko na rok 2019 przekracza 121 milionów euro (na dole artykułu znajdują się zagadnienia konkursowe).
Ponadto w ramach wydarzenia będą przedstawione dotychczasowe polskie sukcesy w konkursach Space oraz możliwości, które oferuje platforma DIAS w zakresie konkursów dotyczących obserwacji Ziemi.
Wydarzenie odbędzie się w siedzibie Instytutu Podstawowych Problemów Techniki Polskiej Akademii Nauk przy ulicy Pawińskiego 5B w Warszawie w godz. 10:00-14:30.
Organizatorem wydarzenia są KPK PB UE oraz IPPT PAN. Patronat nad wydarzeniem sprawuje Polska Agencja Kosmiczna POLSA. Wśród partnerów wydarzenia można wymienić: CBK PAN, PIAP Space, CreoTech Instruments SA oraz Związek Pracodawców Sektora Kosmicznego.     
Wstępny program:  Agenda
Rejestracja na to wydarzenie jest obowiązkowa.
Źródło: Krajowy Punkt Kontaktowy Programów Badawczych UE, dr Piotr Świerczyński
Poniżej lista zagadnień konkursowych SPACE ogłoszonych 16 października br.:
Call Space 2018-2020
? DT-SPACE-01-EO-2018-2020: Copernicus market uptake
? LC-SPACE-04-EO-2019-2020: Copernicus evolution ? Research activities in support of cross-cutting applications between Copernicus services
? LC-SPACE-05-EO-2019: Copernicus evolution ?a gap analysis to prepare future activities for Copernicus data and information validation and quality enhancement
? DT-SPACE-06-EO-2019: International Cooperation Copernicus ? Designing EO downstream applications with international partners
? DT-SPACE-09-BIZ-2019: Space hubs (support to start-ups)
? SPACE-10-TEC-2018-2020: Technologies for European non-dependence and competitiveness
? SPACE-13-TEC-2019: SRC ? In-Space electrical propulsion and station keeping
? LC-SPACE-14-TEC-2018-2019: Earth observation technologies
? SPACE-17-TEC-2019: Access to space
? SU-SPACE-22-SEC-2019: Space Weather
? SU-SPACE-23-SEC-2019: Advanced research in Near Earth Objects (NEOs) and new payload technologies for planetary defence
? SU-SPACE-31-SEC-2019: Research and innovation network of governmental users of secure satellite communications
Call EGNSS market uptake 2019-2020
? LC-SPACE-EGNSS-1-2019-2020: EGNSS applications fostering green, safe and smart mobility
? DT-SPACE-EGNSS-2-2019-2020: EGNSS applications fostering digitisation
? SU-SPACE-EGNSS-3-2019-2020: EGNSS applications fostering societal resilience and protecting the environment
? SPACE-EGNSS-4-2019: Awareness Raising and capacity building
Beyond the Space Part of Horizon 2020
? SME Instrument: EIC-SMEInst-2018-2020
Supports high-risk, high-potential small and medium enterprises (SME) with global ambition to develop and bring new products to the market.
? Fast Track to Innovation (FTI): EIC-FTI-2018-2020
Test, demonstrate and validate innovative products in a pan-European consortium of industries and research institutes.
? EIC Horizon Prize for 'European Low-Cost Space Launch?: Space-EICPrize-2019
Develop a European technologically non-dependent solution for launching light satellites (up to 400 Kg) into Low-Earth Orbit (LEO), which will enable dedicated low-cost launches with committed schedule and orbit.
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/dzien-informacyjny-h2020-przestrzen-kosmiczna-4736.html

 

Dzień Informacyjny H2020 Przestrzeń kosmiczna.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

BepiColombo: dwa orbitery polecą do Merkurego
Napisany przez Radek Kosarzycki dnia 19/10/2018
Znany od starożytności Merkury wciąż skrywa wiele tajemnic dla siebie. Międzynarodowa misja sondy BepiColombo, która wkrótce wyniesiona zostanie w przestrzeń kosmiczną, ma na celu zbadanie powierzchni planety oraz porównanie otaczającego ją pola magnetycznego z polem magnetycznym Ziemi.
Oprócz Ziemi, to właśnie Merkury jest jedyną planetą skalistą w naszym układzie planetarnym, która posiada własne pole magnetyczne. Mimo to jak dotąd planeta została odwiedzona jedynie przez dwie sondy. Faktycznie dotarcie do Merkurego nie należy do prostych zadań: sonda, która nie trafi w słabe pole grawitacyjne tej szybkiej planety skończy opadając na powierzchnię Słońca.
Europejska oraz japońska agencja kosmiczna, ESA oraz JAXA, wspólnie pracują nad zapewnieniem sukcesu misji BepiColombo. Misja, która składa się z dwóch orbiterów wystartuje z Kourou w Gujanie Francuskiej w nocy z 19 na 20 października o godzinie 3:45 na szczycie rakiety Ariane 5. Po siedmioletniej podróży i dwóch bliskich przelotach w pobliżu Wenus, sonda zacznie zaplanowaną na dwa lata misję badania powierzchni, atmosfery oraz magnetosfery Merkurego.
Od Marinera do Bepi
W latach siedemdziesiątych, w ramach misji, której głównym celem była Wenus, amerykańska sonda Mariner 10 wykonała trzy bliskie przeloty w pobliżu Merkurego. Jednym z badaczy pracujących nad misją był profesor Giuseppe ?Bepi? Colombo z Uniwersytetu w Padwie. Nowa sonda, pierwszy projekt realizowany wspólnie przez ESA oraz JAXA, została nazwana na jego cześć.
Podczas krótkich przelotów Mariner 10 zdołał stworzyć mapy połowy Merkurego oraz wykryć jego pole magnetyczne. Choć jest ono dużo słabsze od ziemskiego, to wskazuje, że jądro planety jest wciąż aktywne. Mariner 10 zdołał także potwierdzić obecnoć egzosfery, ekstremalnie delikatnej atmosfery rozciągającej się bardzo daleko nad powierzchnią planety.
Wiele lat później NASA wysłała w kierunku Merkurego sondę MESSENGER. Umieszczona na orbicie wokół Merkurego w marcu 2011 roku badała planetę aż do zderzenia się z jej powierzchnią w kwietniu 2015 roku, kiedy na pokładzie sondy skończyły się zapasy paliwa. Misja MESSENGER potwierdziła obserwacje Marinera 10 oraz kontynuowała mapowanie i badanie powierzchni planety. MESSENGER odkrył dowody nie tylko na aktywność wulkaniczną i tektonikę płyt, ale także na obecność lodu wodnego: z uwagi na bardzo niewielkie nachylenie osi rotacji planety, bezpośrednie światło słoneczne nigdy nie dociera do dna kraterów uderzeniowych znajdujących się na biegunach planety.
?Choć MESSENGER wyposażony był w magnetometr i sprzęt do pomiaru jonów i cząstek energetycznych, głównym celem misji było badanie planety, jej rzadkiej atmosfery i skalistej powierzchni? mówi Doninique Delcourt, badacz w CNRS raz dyrektor LPC2E odpowiadający za spektrometr masowy zainstalowany na pokładzie zaprojektowanego przez Japończyków orbitera MMO. ?W obecności wewnętrznego pola magnetycznego, w przestrzeni tworzy się bąbel magnetyczny zwany magnetosferą, w którym zachodzą procesy przyspieszania i transportu cząstek?.
Jedna misja ? dwa orbitery
Sonda BepiColombo składa się z dwóch orbiterów wyposażonych w paletę instrumentów naukowych o łącznej masie prawie 100 kg. Pierwszy z nich MPO (Bepi) skupi się całkowicie na tworzeniu map planety i badaniu jej powierzchni, budowy wewnętrznej i egzosfery, podczas gdy drugi ? MMO (Mio) będzie badał magnetyczne otoczenie planety. Po dotarciu sondy do celu najpierw uwolniony zostanie Mio, a następne Bepi, który umieszczony zostanie na najniższej jak dotąd orbicie wokół Merkurego.
Dolcourt jest podbudowany: ?Ta szersza paleta instrumentów pozwoli nam nie tylko dokonać nowych odkryć, ale potwierdzić dane z MESSENGERA. Łącząc obserwacje z obu orbiterów, będziemy w stanie wykonać swego rodzaju stereoskopowe pomiary, a to jak dotąd było niemożliwe za pomocą pojedynczych sond?.
Orbiter MMO będzie obracał się wokół swojej osi w zaledwie cztery sekundy, dzięki czemu jego instrumenty będą kierowały się we wszystkich kierunkach w poszukiwaniu neutralnych i zjonizowanych cząstek i fal magnetycznych. Dzięki rozdzielczości wyższej od tej na instrumentach MESSENGERA, spektrometr jonowy MSA, opracowany w LPP we współpracy z japońskim i niemieckim zespołem, będzie w stanie rozróżnić  ciężkie atomy różniące się od siebie o jedną jednostkę masy atomowej, np. potas od wapnia.
?Te pomiary pozwolą nam scharakteryzować wyrzucaną materię planetarną? mówi Delcourt. ?Wskutek bombardowania meteorytami oraz wiatrem słonecznym, materia wybijana jest z powierzchni Merkurego. Następnie może być jonizowana przez promieniowanie ultrafioletowe ze Słońca oraz transportowana i przyspieszana wokół planety. Badając te jony, będziemy mogli przeanalizować skład chemiczny powierzchni bez potrzeby lądowania na niej?.
Modelowe pole magnetyczne
Pole magnetyczne Merkurego także jest interesującym modelem generycznym. Obserwowanie magnetosfery mniejszej od naszej może poszerzyć naszą wiedzę o zachowaniu obojętnej i zjonizowanej materii w przestrzeni. W tak niewielkiej odległości od Słońca, gęstość wiatru słonecznego oznacza znacznie większy jego wpływ na planetę. Kolejnym interesującym czynnikiem jest fakt, że wysoce eliptyczna orbita Merkurego prowadzi do znacznych cyklicznych zmian w ekspozycji planety na działanie wiatru słonecznego. Dzięki temu, różne instrumenty naukowe BepiColombo będą miały bardzo dużo pracy.
Źródło: CNRS
https://www.pulskosmosu.pl/2018/10/19/bepicolombo-dwa-orbitery-poleca-do-merkurego/

BepiColombo dwa orbitery polecą do Merkurego.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W ich dom wbił się meteoryt sprzed 4,5 miliarda lat. Mogą mówić o podwójnym szczęściu
2018-10-19
Pewna rodzina z Japonii może mówić o wyjątkowym szczęściu, ponieważ na ich dom spadł meteoryt, który według naukowców jest jednym z najstarszych, jakie kiedykolwiek odnaleziono na naszej planecie.
Kosmiczna skała runęła 26 września na dom państwa Naito w mieście Komaki, około 250 kilometrów na południowy zachód od Tokio. Starsi ludzie mieli kłaść się spać, gdy około godziny 22:30 usłyszeli donośny huk.
O poranku następnego dnia pani domu przy drzwiach wejściowych znalazła kamień, zaś w dachu garażu, znajdującego się 5 metrów dalej, widoczna była sporych rozmiarów dziura. Naitowie zgłosili niezwykłe znalezisko naukowcom z Państwowego Muzeum Nauki.
Ci nie mają żadnych wątpliwości, że jest to meteoryt, na co wskazuje jego budowa. Co ciekawe, jest to jeden z najstarszych meteorytów, jakie dotychczas spadły na ziemię. Skała liczy sobie aż 4,5 miliarda lat i pochodzi z czasów formowania się naszego Układu Słonecznego, w tym Ziemi.
Największy kamień miał 10,5 cm długości, 8,5 cm szerokości i 4,5 cm wysokości, zaś ważył 550 gram. Badacze przeszukali okolicę i znaleźli jeszcze dwa mniejsze fragmenty meteoroidu.
Rozpoczęła się procedura rejestracji znalezionych okazów w Towarzystwie Meteorytowym. Według jego danych jest to pierwszy odnotowany przypadek upadku meteorytu w Japonii od 15 lat, czyli od 2003 roku, gdy kosmiczny kamień spadł w Hiroszimie.
Rodzina Naitów miała podwójne szczęście, ponieważ nie dość, że spadł na ich dom meteoryt, co jest mniej prawdopodobne niż skreślenie szóstki w totolotka, to jeszcze nikomu nie wyrządził krzywdy, zwłaszcza, że dzielnica, na którą runął, jest gęsto zaludniona.
Meteoryty spadają też w Polsce
Każdego dnia na ziemię spada co najmniej kilka ton kosmicznego gruzu, przeważnie na obszary niezamieszkane. Jednak zdarza się, że meteoryty uderzają w domy. Podobnie było 30 kwietnia 2011 roku, kiedy pierwszy od 17 lat meteoryt spadł na gospodarstwo agroturystyczne we wsi Słotmany niedaleko Giżycka.
O godzinie 6:06 rano kosmiczny "kamień" przebił zadaszenie budynku gospodarczego przerobionego na łazienki dla agroturystów. Na szczęście nikomu nic się nie stało, ale donośny huk postawił mieszkańców na równe nogi.
Gospodarze poszukując źródła zniszczeń znaleźli niewielki kamień rozbity na dwie części wielkości pięści. Wyróżniał się on kolorem i budową od innych kamieni, dlatego od razu pomyślano, że może to być meteoryt. Niedługo potem pierwszym od lat meteorytem żyła już cała Polska.
Naukowcy przez kilka miesięcy analizowali kawałki skał i ogłosili, że to meteoryt kamienny należący do chondrytów oliwinowo-hiperstenowych. Waży on 1066 gramów i pochodzi z pasa głównego planetoid znajdującego się między orbitami Marsa i Jowisza, a więc z odległości 500 milionów kilometrów od Ziemi.
Meteoryt obecnie znajduje się w kilku częściach. Jedną posiadają sami gospodarze na pamiątkę, a dwie kolejne zostały przekazane do planetariów i muzeów. Można je zobaczyć na tymczasowych ekspozycjach w różnych zakątkach Polski.
Źródło: TwojaPogoda.pl / NHK.
http://www.twojapogoda.pl/wiadomosc/2018-10-19/w-ich-dom-wbil-sie-meteoryt-sprzed-45-miliarda-lat-moga-mowic-o-podwojnym-szczesciu/

W ich dom wbił się meteoryt sprzed 4,5 miliarda lat. Mogą mówić o podwójnym szczęściu.jpg

W ich dom wbił się meteoryt sprzed 4,5 miliarda lat. Mogą mówić o podwójnym szczęściu2.jpg

W ich dom wbił się meteoryt sprzed 4,5 miliarda lat. Mogą mówić o podwójnym szczęściu3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Niemczech powstaje sztuczny księżyc do testów dla przyszłych kolonizatorów
2018-10-19
Europejska Agencja Kosmiczna buduje u naszych sąsiadów obiekt, w którym astronauci będą mogli poczuć się tak, jakby chodzili po powierzchni Księżyca.
Przygotowania do powrotu na Srebrny Glob trwają pełną parą. Pomimo tego, jest jeszcze cała masa pracy do wykonania, aby astronauci przewidywalne i bezpiecznie mogli eksplorować powierzchnię tego obiektu. Dlatego Europejska Agencja Kosmiczna postanowiła pieczołowicie odtworzyć na Ziemi kawałek powierzchni naturalnego satelity naszej planety.
Obiekt został nazwany Luna, znajduje się w ESA Astronaut Center (EAC) w Kolonii w Niemczech i ma powierzchnię 1000 metrów kwadratowych. Naukowcy zapewniają, że panują w nim warunki jak najbardziej zbliżone do tych występujących na Księżycu. Oczywiście brakuje tylko kwestii obniżonej grawitacji, którą ciężko jest uzyskać w tak dużym obiekcie.
Najważniejszym elementem jest jednak regolit, czyli drobny pył, który pokrywa powierzchnię Srebrnego Globu i jest niezwykle niebezpieczny nie tylko dla samych astronautów, ale również dla sprzętu. Naukowcom udało się odtworzyć jego strukturę na podstawie pyłu wulkanicznego i wyprodukować go w dużych ilościach na potrzeby powstania symulowanej powierzchni Księżyca.
Regolit będzie największą zmorą kolonizatorów, dlatego w nowym centrum o nazwie Luna będą oni eksperymentowali różne scenariusze planów misji oraz sprzęt, który zostanie wykorzystany w ich trakcie. Plany zakładają wykorzystanie regolitu i drukarek 3D/4D do budowy pierwszych siedlisk ludzkich. Pierwsze eksperymenty będą związane właśnie z taką koncepcją.
Europejska Agencja Kosmiczna zamierza do końca roku przygotować plan pierwszego habitatu o nazwie Future Lander Exploration Habitat (FlexHab). Powstanie on w Lunie, gdzie astronauci w symulowanych warunkach panujących na Księżycu będą mogli nauczyć się budować bazy i w nich egzystować przez miesiące, a nawet lata.
Może wydawać się, że w trakcie misji księżycowych prowadzonych w latach 60. ubiegłego wieku nikt się nie przejmował regolitem i symulacją warunków panujących na tym obiekcie, ale musimy zdać sobie sprawę z faktu, że astronauci przebywali tam bardzo krótko, a teraz w grę wchodzi budowa tam baz, rozpoczęcie ery kosmicznego górnictwa i zasiedlenie Srebrnego Globu na zawsze.
Źródło: GeekWeek.pl/ESA / Fot. ESA
http://www.geekweek.pl/news/2018-10-19/w-niemczech-powstaje-sztuczny-ksiezyc-do-testow-dla-przyszlych-kolonizatorow/

 

W Niemczech powstaje sztuczny księżyc do testów dla przyszłych kolonizatorów.jpg

W Niemczech powstaje sztuczny księżyc do testów dla przyszłych kolonizatorów2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chińczycy umieszczą na ziemskiej orbicie sztuczny księżyc. Rozświetli miasta w nocy
2018-10-19
Gdy już opanujemy technologię fuzji jądrowej, na ziemskiej orbicie zaczną pojawiać się sztuczne słońca, ale zanim to nastąpi, zobaczymy sztuczny księżyc.
Taki plan ma chiński rząd, władze miasta Chengdu i przedstawiciele Chengdu Aerospace Science and Technology Microelectronics System Research Institute. Wspólnie chcą zbudować i wynieść na ziemską orbitę satelitę, który pozwoli oświetlić w nocy cały obszar miasta, dzięki czemu z ulic znikną latarnie, zaoszczędzona zostanie energia, a miasto stanie się bardziej ekologiczne.
Chińczycy prowadzili badania nad takimi urządzeniami przez ostatnich kilka lat. Technologia przez nich opanowana znajduje się już na tak wysokim poziomie, że chcą z niej uczynić praktyczny użytek. Sztuczny księżyc będzie świecił 8 razy mocniej od Księżyca w pełni i będzie zdolny do oświetlenia obszaru o średnicy od 10 do 80 kilometrów.
Inspiracją dla sztucznego księżyca stała się dla władz wizja francuskiego artysty. Wyobrażał on sobie wiszący nad Ziemią ogromny naszyjnik wykonany z luster, który odbijał promienie słoneczne na ulice Paryża przez cały rok. Chińczycy chcą ten projekt zrealizować w rzeczywistości w mieście Chengdu.
Satelita ma znaleźć się na orbicie już w roku 2020. Pomysł rządu Państwa Środka wzbudził mnóstwo kontrowersji. Astronomowie i przyrodnicy uważają, że doprowadzi on nie tylko do większego zanieczyszczenia świetlnego w Chengdu, gdzie nie będzie można zobaczyć rozgwieżdżonego nieba, ale również będzie miał bardzo niekorzystny wpływ na naturalny cykl dobowy zwierząt.
Źródło: GeekWeek.pl/People CN / Fot. Pexels
http://www.geekweek.pl/news/2018-10-19/chinczycy-umieszcza-na-ziemskiej-orbicie-sztuczny-ksiezyc-rozswietli-miasta-w-nocy/

Chińczycy umieszczą na ziemskiej orbicie sztuczny księżyc. Rozświetli miasta w nocy.jpg

Chińczycy umieszczą na ziemskiej orbicie sztuczny księżyc. Rozświetli miasta w nocy2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Potężne flary z młodego czerwonego karła
2018-10-19. Autor. : Agnieszka Nowak
Słowo ?HAZMAT? opisuje substancje, które stanowią zagrożenie dla środowiska, a nawet dla samego życia. Wyobraź sobie, że termin ten odnosi się do całych planet, gdzie gwałtowne rozbłyski od gwiazd macierzystych mogą sprawić, że poprzez wpływ na ich atmosferę, świat nie będzie nadawał się do zamieszkania.
Kosmiczny Teleskop Hubble?a obserwuje takie gwiazdy za pomocą dużego programu o nazwie HAZMAT (Habitable Zones and M dwarf Activity across Time).

?M dwarf? (Karły typu M) to astronomiczny termin dla czerwonego karła ? najmniejszej, najobfitszej i najdłużej żyjącej gwiazdy w naszej galaktyce. Program HAZMAT to przegląd w ultrafiolecie czerwonych karłów w trzech różnych wiekach: młodym, średnim i starszym.

Gwiezdne rozbłyski czerwonych karłów są szczególnie jasne w ultrafiolecie, w porównaniu do gwiazd podobnych do Słońca. Czułość na ultrafiolet HST sprawia, że teleskop jest bardzo cenny przy obserwacjach tych rozbłysków. Uważa się, że flary są zasilane przez intensywne pola magnetyczne, które plątają się przez ruchy gwiezdnych atmosfer. Kiedy splątanie to staje się zbyt intensywne, pola przerywają się i ponownie łączą, wyzwalając ogromne ilości energii.

Zespół odkrył, że flary pochodzące od najmłodszych czerwonych karłów, które badali ? w wieku około 40 mln lat ? są od 100 do 1000 razy bardziej energetyczne, niż ma to miejsce w przypadku starszych gwiazd. Gdy gwiazdy są w tak młodym wieku, planety typu ziemskiego formują się wokół nich.

Około ? gwiazd w naszej galaktyce to czerwone karły. Większość planet w tzw. ekosferze ? strefa, w której planety okrążające gwiazdy w odległości takiej, by temperatura była na tyle umiarkowana, że na powierzchni planety może istnieć woda w stanie ciekłym ? prawdopodobnie krąży wokół czerwonych karłów. Najbliższa Słońcu gwiazda, czerwony karzeł o nazwie Proxima Centauri, posiada w swojej ekosferze planetę wielkości Ziemi.

Jednak młode czerwone karły są gwiazdami aktywnymi, wytwarzającymi rozbłyski w promieniowaniu ultrafioletowym, które emitują tak dużo energii, że mogą wpływać na chemię atmosfery i przypuszczalnie usuwać atmosferę z tych raczkujących planet.

Wyniki pierwszej części tego programu są publikowane w The Astrophysical Journal. Badanie to sprawdza częstotliwość flar 12 młodych czerwonych karłów. Dane te są bardzo ważne, ponieważ różnica w aktywności flar jest dość duża w porównaniu ze starszymi gwiazdami.

Program obserwacyjny wykrył jeden z najbardziej intensywnych rozbłysków gwiazdowych, jakie kiedykolwiek zaobserwowano w świetle widzialnym. Nazwane ?Hazflare", zdarzenie to było bardziej energetyczne, niż najpotężniejszy rozbłysk Słońca, jaki kiedykolwiek zarejestrowano.

Mamy sto lat dobrych obserwacji Słońca. W ciągu tego czasu obserwowane były może dwa rozbłyski, których energia zbliżała się do energii Hazflare?a. W nieco mniej niż jeden dzień obserwacji tych młodych gwiazd przez Hubble?a astronomowie uchwycili Hazflare, co oznacza, że patrzą na super flary występujące codziennie lub nawet kilka razy dziennie.

Czy super rozbłyski o takiej częstotliwości i intensywności ?zanurzają? młode planety w tak dużym promieniowaniu ultrafioletowym, że te na zawsze stracą szansę na zdolność do zamieszkania? Według Parke Loyda z Arizona State University ?Flary, które obserwowaliśmy, mają zdolność oderwania atmosfery od planety, ale to niekoniecznie oznacza zagładę i mrok dla życia na planecie. Może to być życie w innej postaci, niż sobie wyobrażamy. Albo mogą tam zachodzić inne procesy, które mogłyby uzupełnić atmosferę planety. Z pewnością jest to trudne środowisko, ale wahałbym się powiedzieć, że jest to sterylne otoczenie.?

Kolejną częścią programu HAZMAT będzie badanie czerwonych karłów o średnim wieku, które mają 650 mln lat. Następnie zostaną przeanalizowane najstarsze czerwone karły i porównane z młodymi i średnimi gwiazdami, w celu zrozumienia ewolucji środowiska planet o małych masach krążących wokół gwiazd o małej masie, narażonych na promieniowanie ultrafioletowe.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
NASA

Urania
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2018/10/potezne-flary-z-modego-czerwonego-kara.html

 

Potężne flary z młodego czerwonego karła.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wokół młodej gwiazdy odkryto cztery gazowe olbrzymy
2018-10-19. Szymon Ryszkowsk
Względnie młoda, licząca 2 miliony lat gwiazda znana jako C1 Tau zyskała sławę za sprawą odkrycia ?gorącego Jowisza? w jej dysku protoplanetarnym. Teraz, korzystając z Atacama Large Millimeter Array w Chile, naukowcy potwierdzili obecność trzech kolejnych gazowych gigantów.
Owe trzy planety zostały odkryte dzięki szczelinom w dysku, które są wynikiem grawitacyjnego oczyszczania swojej orbity przez powstałe gazowe giganty. Orbity czterech omawianych planet znacznie się od siebie różnią: pierwszy gazowy gigant, ?gorący Jowisz? orbituje wokół C1 Tau w odległości podobnej do odległości dzielącej Merkurego od Słońca, podczas gdy najdalsza planeta znajduje się trzykrotnie dalej niż Neptun. Dwie zewnętrzne planety posiadają masy podobne do Saturna, podczas gdy ich wewnętrzne rodzeństwo ma masę od jednej do dziesięciu mas Jowisza. Uważa się, że około 1 procent gwiazd posiada gazowe olbrzymy, lecz większość z nich jest setki razy starsza niż C1 Tau.
Obecnie nie można stwierdzić, czy ekstremalna architektura planetarna widoczna w C1 Tau jest powszechna, ponieważ sposób, w jaki wykryto te siostrzane planety ? poprzez ich wpływ na dysk protoplanetarny ? nie działałby w starszych systemach, które już owego dysku nie posiadają? ? powiedziała Cathie Clarke z Cambridge University?s Institute of Astronomy.
Nie wiadomo jeszcze, czy nowo odkryte planety odegrały rolę w grawitacyjnym ruchu najgłębszej planety na jej bliską orbitę. Tajemnicą jest również, jak dwie zewnętrzne planety uformowały się w pierwszej kolejności. Planowane są już następne badania.
?Obecne modele powstawania układów planetarnych skupiają się na wyjaśnieniu początków Układu Słonecznego, dlatego też mogą nie być w stanie opisać ewolucji niektórych systemów? ? Cathie Clarke.
Source :
AstronomyNow
https://news.astronet.pl/index.php/2018/10/19/wokol-mlodej-gwiazdy-odkryto-cztery-gazowe-olbrzymy/

Wokół młodej gwiazdy odkryto cztery gazowe olbrzymy.jpg

Wokół młodej gwiazdy odkryto cztery gazowe olbrzymy2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Długa i wyjątkowo trudna misja.
Lecą, aby zbadać Merkurego

2018-10-20
W sobotę rozpoczęła się europejsko-japońska misja BepiColombo, w której dwie sondy zostały wysłane na orbitę Merkurego. Podróż będzie trwała siedem lat i ma dostarczyć naukowcom wielu wartościowych danych.
W sobotę wystartowała rakieta Ariane 5 niosąca na pokładzie dwie sondy wysyłane w kierunku najmniejszej i krążącej najbliżej wokół Słońca planety. Merkury to także glob najsłabiej poznany. Do tej pory badały go tylko dwie amerykańskie sondy - Mariner 10 i Messenger.
Przygotowana przez Europejską Agencję Kosmiczną (ESA) oraz Japońską Narodową Agencję Kosmiczną (JAXA) misja pozwoli na badania składu Merkurego, jego geofizyki, atmosfery, magnetosfery, a także historii. Pomoże przy tym w lepszym zrozumieniu ewolucji Układu Słonecznego oraz innych układów planetarnych, w szczególności planet krążących blisko macierzystych gwiazd.
Napęd jonowy
Na misję nazwaną od nazwiska włoskiego matematyka Giuseppe (Bepi) Colombo składają się dwa orbitery. Pierwszy z nich to zbudowany przez ESA Mercury Planetary Orbiter, nazwany "Bepi", a drugi to japoński Mercury Magnetospheric Orbiter ("Mio").
W rakiecie towarzyszy im skonstruowany w ESA Mercury Transfer Module, który z pomocą zasilanego słonecznie napędu jonowego i z wykorzystaniem grawitacyjnych asyst innych planet poniesie sondy z ziemskiej orbity do celu.
Ambitne plany
Podróż będzie trwała aż siedem lat. W jej czasie dojdzie do dwóch przelotów w pobliżu Ziemi, dwóch obok Wenus i aż sześciu w pobliżu Merkurego.
Jednym z głównych wyzwań do pokonania jest potężna grawitacja Słońca, która czyni umieszczenie sondy na orbicie Merkurego wyjątkowo trudnym. Potrzeba do tego więcej energii niż do wysłania orbitera na dalekiego Plutona.
Po opuszczeniu grawitacji Ziemi sondy będą więc musiały nieustannie hamować. Zbliżenie do Słońca narazi je także na ekstremalne warunki - wysoką temperaturę i silne promieniowanie.
Wysyłane urządzenia będą więc chronione między innymi przez zaawansowane osłony i wielowarstwową izolację. Dodatkowo, po wejściu na docelową orbitę, próbnik Mio będzie się obracał, aby równomiernie swoją powierzchnią przyjmować i oddawać energię cieplną.
Choć naukowcy będą musieli czekać aż siedem lat na dotarcie sond do celu, to badania będą prowadzone już w trakcie lotu - urządzenia przyjrzą się między innymi Wenus.
Polski wkład
W powstaniu misji mieli udział także Polscy specjaliści. Zespół z Laboratorium Satelitarnych Aplikacji Układów uczestniczył w budowie umieszczonego w sondzie "Bepi" instrumentu MERTIS (Mercury Radiometer and Thermal Imaging Spectrometer), który pozwoli na stworzenie mapy mineralogicznej powierzchni planety.
Źródło: PAP
Autor: //aw
https://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/nauka,2191/dluga-i-wyjatkowo-trudna-misja-leca-aby-zbadac-merkurego,276825,1,0.html

Długa i wyjątkowo trudna misja..jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chemia zarania życia na Ziemi odtworzona w próbówce
2018-10-20. Magdalena Kawalec-Segond
Na sympozjum ?Początki życia? w Atlancie (USA) uczeni niemieccy oznajmili, że potrafią w laboratorium, serią prostych reakcji chemicznych, odtworzyć pojawienie się na Ziemi życia takiego, jakie znamy dziś.
Dawno temu sądziliśmy, że życie jest formą istnienia białka. Istotnie, nie ma takiej komórki, w której białek by nie było. Potem odkryto strukturę DNA, przyszła genetyczna rewolucja i zaczęto powtarzać niemal slogan o ?samolubnym genie?. W tej koncepcji mieliśmy być, ze wszystkimi naszymi białkami, tylko opakowaniem, które pozwala DNA się doskonalić i trwać. Jednak od jakiegoś ćwierćwiecza jest już jasnym, że życie nie zaczęło się od żadnej z tych skomplikowanych cząsteczek. Jest jeszcze inny gracz na tej scenie. Niepozorny, wszędobylski. To on dał początek przekonaniu, że istniało kiedyś coś takiego, jak ?świat RNA?.
Rzecz nie jest trywialna. Bo jeśli wierzyć geologom, geofizykom i innym specjalistom od tego, jak wyglądało zaranie naszej planety, życie miało na początku pod górkę. W stygnącym środowisku Ziemi i jej powstającej atmosferze dawało się znaleźć jedynie tlen, azot, metan, amoniak, wodę i cyjanowodór.
Oazy podwyższonego ciśnienia i bardzo dużych rozpiętości temperatury. Sporo promieniowania ultrafioletowego i radioaktywności. I to wszystko. A to bardzo niewiele, bo życie jest skomplikowane w swej strukturze. I musi nie tylko się ?utrzymywać na powierzchni?, czyli działać chemicznie wbrew wszechogarniającej entropii. Musi się także replikować, przekazywać i trwać w kolejnych pokoleniach. Z natury jest bowiem kruche, a końcem jego śmierć.
Białka odpadają całkowicie jako molekuły źródłowe. Na ogół, by działać, muszą się składać co najmniej z kilkunastu różnych aminokwasów ? to najprostsze białkowe cegiełki strukturalne. Tych cegiełek zaś znamy ponad 20 różnych, a w świecie bakterii nawet więcej. Białka mają wprawdzie fantastyczną cechę ? potrafią katalizować reakcje chemiczne. Czyli ułatwiać, a nawet umożliwiać ich zachodzenie. Poza tym jednak białka nie są w stanie przekazywać informacji o dziedziczeniu. Czyli nie istnieją z pokolenia na pokolenie, o ile informacja o ich sekwencji ? kolejności cegiełek ? nie zostanie zapisana w jakiejś innej matrycy.
Istnieje tu wyjątek prionów, np. tych, które wywołały epidemię choroby szalonych krów. Te drobne białka o niezmiernej wytrzymałości na zniszczenie (np. podniesiona temperaturą, która zwykłe białka ścina, jak jajko) są zdolne odkształcić inne białka ? nazwijmy je ?zdrowymi? wariantami ?chorych? prionów - na swoja modłę. Ale to nie jest realne przechowywanie informacji, jej dziedziczenie i przekazywanie, tylko dość banalna w swym mechanizmie i tragiczna w swych skutkach infekcja.
DNA też kiepsko może spełniać tę rolę. Potrzebuje wprawdzie tylko 4 cegiełek strukturalnych, ale nie ma żadnej zdolności katalizowania reakcji chemicznych. Ani żadnego samodzielnego działania. Jest wprawdzie odporny na zniszczenie, dzięki czemu dziś można badać DNA ze szczątków sprzed nawet kilkudziesięciu tys. lat. To zatem rodzaj biblioteki, pełnej fantastycznych tytułów, ale zamkniętej na klucz. Raczej magazynuje sens życia, przepis na nie, niż jest jego istotą.
Na szczęście DNA ma bliskiego i niezmiernie interesującego kuzyna ? jednoniciowy kwas rybonukleinowy, czyli RNA. RNA jest jak reklamowane częstokroć ?produkty 2 w 1?. Potrafi zarówno zmagazynować informację genetyczną, jak i katalizować reakcje chemiczne. I to bardzo szczególne ? reakcje powstawania białek. Jest jednak na ogół znacznie mniej od DNA odporny na czynniki środowiskowe, znacznie mniej trwały. Kto jednak zaprzeczy, że życie, zwłaszcza na początku, jest raczej fenomenem ulotnym?
Dziś Thomas Carell z Uniwersytetu Monachijskiego (Niemcy) obwieszcza, że ciągiem kilku prostych i zdolnych przebiegać często obok siebie reakcji, jest w stanie uzyskać wszystkie cztery cegiełki budujące strukturę RNA. Zwane są one nukleotydami: adeniną, guaniną, cytozyną i uracylem. Inni naukowcy w ciągu wielu poprzedzających lat ustalili, że z pierwotnie dostępnych tlenu, azotu, metanu, amoniaku, wody i cyjanowodoru daje się uzyskać chemicznie bardziej złożone związki.
Te właśnie, a dokładnie: cyjanoacetylen i hydroksyloamina, mocznik, cukier - ryboza, związki zawierające siarkę zwane tiolami i śladowe ilości soli żelaza lub niklu, jako chemiczne katalizatory, wykorzystał do swego odkrycia Thomas Carell i jego laboratoryjni koledzy. Wrzuciwszy to wszystko niczym magik do cylindra, wyciągnął za uszy królika, czyli wszystkie elementy, z których powstaje RNA.
Tak nie musiały, ale bardzo prawdopodobnie mogły wyglądać początki życia na Ziemi. Początki świata RNA. Który trwa nadal w komórkach każdego z nas, w strukturach zwanych rybosomami.
źródło: Science
https://www.tvp.info/39552626/chemia-zarania-zycia-na-ziemi-odtworzona-w-probowce

Chemia zarania życia na Ziemi odtworzona w próbówce.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obserwacje katastrof naturalnych z orbity
2018-10-20. Krzysztof Kanawka
Satelity oraz sygnały wysyłane przez satelity mają duże znaczenie dla przewidywania, ostrzegania i oceny zasięgu katastrof naturalnych. Jakie są współczesne techniki obserwacyjne ważne dla monitorowania katastrof naturalnych?
Huragany, trzęsienia ziemi, powodzie ? to tylko niewielka część katastrof naturalnych, które każdego roku nawiedzają różne regiony naszej planety. Straty związane z katastrofami naturalnymi mogą być potężne ? zarówno ludzkie jak i materialne.
Od dekad satelity są wykorzystywane w monitoringu katastrof naturalnych. Na przestrzeni lat rozwijają się także techniki obserwacyjne. Jednym z najnowszych przykładów wykorzystania sygnałów satelitarnych jest użycie satelitów nawigacyjnych (GNSS, popularnie także nazywanych jako GPS). Wykorzystanie sygnałów od satelitów GNSS pozwala na nowe typy pomiarów, poszerzających wiedzę o Ziemi.
Poniższe nagranie prezentuje wykład dr Sue Owen z zespołu Advanced Rapid Imaging and Analysis (ARIA) będącego częścią Jet Propulsion Laboratory (JPL) w NASA. Wykład dotyczy m.in. współczesnych technik obserwacyjnych.
Warto tu dodać, że Europa intensywnie rozwija swoje dwa ?flagowe? systemy pozycjonowania i monitoringu naszej planety. Są nimi Galileo (GNSS) i Copernicus (obserwacje Ziemi) ? oba systemy są już na etapie globalnej dostępności i pomiarów.
(JPL)
https://kosmonauta.net/2018/10/obserwacje-katastrof-naturalnych-z-orbity/

Obserwacje katastrof naturalnych z orbity.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niezwykła animacja pokazuje, jak zmieniał się Mars na przestrzeni 3,8 mld lat
2018-10-20
Mars uznawany jest za drugą Ziemię, na której zamieszkają jeszcze w tym stuleciu tysiące ludzi i przyjdą na świat setki Marsjan. Poznajcie bliżej ten fascynujący glob.
National Geographic przygotował wspaniałą stronę internetową, dzięki której możemy dowiedzieć się i zobaczyć na zdjęciach, grafikach, panoramach 360-stopniowych i animacjach, jak zmieniał się na przestrzeni 3,8 miliarda lat Mars.
Teraz Czerwona Planeta jest jedną jałową pustynią, jednak miliardy lat temu przypominała ona naszą planetę, na której znajdują się ogromne oceany płynnej wody i rozkwita życie.
Wielu astronomów uważa, że życie na Ziemię przybyło z Marsa, gdzie szybciej od Ziemi panowały warunki dogodne dla rozkwitu życia. Przyszłe misje łazików i dronów powinny rzucić nowe światła na zadawane od dawna pytania i poszerzyć nasze horyzonty wiedzy na temat przeszłości tej planety.
Wejdźcie na witrynę przygotowaną przez NG (zobaczcie tutaj) i zapoznajcie się z fascynującą historią przyszłego domu dla milionów Ziemian.
Źródło: GeekWeek.pl/NGC / Fot. NGC
http://www.geekweek.pl/news/2018-10-20/niezwykla-animacja-pokazuje-jak-zmienial-sie-mars-na-przestrzeni-38-mld-lat/

https://www.nationalgeographic.com/science/2016/11/exploring-mars-map-panorama-pictures/?user.testname=none

Niezwykła animacja pokazuje, jak zmieniał się Mars na przestrzeni 3,8 mld lat.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na Marsie jest więcej lodu, niż dotąd sądzono
2018-10-20. bk, to
Na północnej półkuli Marsa lodu może być więcej, niż dotąd sądzono ? pokazuje pierwsza szczegółowa mapa form ukształtowania terenu Czerwonej Planety, przygotowana m.in. przez Polkę dr Annę Łosiak. Łatwo dostępny lód może ułatwić kolonizację Marsa i badania samej planety.
Niemal cała północna półkula Marsa to ogromna nizina, położona ponad sześć kilometrów poniżej średniej wysokości terenu dla południowej półkuli tej planety. Ponad 3,8 miliarda lat temu najprawdopodobniej znajdował się tam ocean, ale od tego czasu większość wody i atmosfery uciekła w przestrzeń kosmiczną.
Niedawne badania pokazały, że w niektórych miejscach tego regionu pod powierzchnią można nadal znaleźć lód. Nie jest jednak pewne, skąd on się tam wziął. Najbardziej prawdopodobne wydają się dwie hipotezy: może to być ślad po oceanie lub resztki po niedawnym, rozległym zlodowaceniu Czerwonej Planety. Aby rozwikłać tę zagadkę, międzynarodowy zespół geologów planetarnych przeprowadził kilkuletnie badania trzech regionów Północnych Równin Marsa: Utopia, Acidalia, Arcadia Planitiae.
CTX
Naukowcy wykorzystali dane z amerykańskiego urządzenia CTX na pokładzie Mars Reconnaissance Orbiter, które przez kilkanaście lat robiło zdjęcia powierzchni Marsa. Udostępniane są one bezpłatnie przez repozytoria danych planetarnych np. International Space Science Institute (ISSI). W wyniku analizy danych i metodzie tzw. mapowania w siatce, powstała pierwsza tak rozległa i szczegółowa mapa rozmieszczenia form ukształtowania terenu Marsa ? wyjaśnia dr Anna Łosiak z Instytutu Nauk Geologicznych PAN oraz University of Exeter, która brała udział w pracach międzynarodowego zespołu.
Co z tych prac wynika? Naukowcom udało się zidentyfikować wiele miejsc, w których lód znajduje się płytko pod powierzchnią Marsa, ale też te, w których ukryty jest głęboko pod nią i pozostaje niewidoczny. ? Zlokalizowaliśmy formy terenu, które świadczą o tym, że na ogromnych powierzchniach, na głębokości do kilkudziesięciu metrów pod powierzchnią na północnych równinach planety jest dużo lodu ? opisuje dr Łosiak.
Geneza lodu
Analizy wskazują, że obie hipotezy o genezie lodu w tym rejonie są prawdziwe. Najprawdopodobniej na Północnych Równinach Czerwonej Planety można znaleźć dwa różne rodzaje lodu: bardzo stary, mający ponad 3,8 miliarda lat lód powstały w wyniku zamarznięcia marsjańskiego oceanu, a także stosunkowo młody, mający do kilkuset milionów lat lód osadzony tu, jako wynik rozległego zlodowacenia.
To, że lód w niektórych miejscach Marsa znajduje się tuż pod powierzchnią, pokazało nie tylko omawiane mapowanie powierzchni planety, ale też misja lądownika Phoenix, który wylądował w pobliżu północnego bieguna Marsa. ? Lądownik miał ?łapkę?, którą grzebał, aby pobrać trochę skał do zbadania. Okazało się wtedy, że w tej części, na zaledwie kilku centymetrach głębokości, jest lód ? przypomniała badaczka. Na to, że nieco głębiej pod powierzchnią Marsa jest lód, wskazywały też wcześniejsze misje radarowe, jednak one z kolei wskazywały tylko miejsca, w których lodu było bardzo dużo.
Pingo
Naukowcy w ramach opisywanego projektu wykorzystali formy terenu wskazujące na to, że w danym miejscu jest lód. Przykładem może być pingo, czyli pagórek o kilkudziesięciu metrach wysokości i kilkuset metrach średnicy, który występuje wyłącznie w miejscach, w których pod powierzchnią jest lód. ? Procesy geologiczne zachodzące na Ziemi i Marsie są bardzo podobne. Jeśli więc pingo zaobserwujemy na Czerwonej Planecie, to niemal możemy mieć pewność, że pod spodem też jest lód ? powiedziała dr Łosiak.
Obecność tak dużej ilości lodu, w dodatku umiejscowionego nie tylko na biegunach Marsa ? to dla naukowców świetne wieści. Może on ułatwić potencjalną kolonizację Marsa, zapewniając wodę potrzebną do utrzymania przy życiu astronautów. ? Gdy powstawała książka ?Marsjanin?, nie było jeszcze wiadomo, że lodu na Marsie jest tak dużo i jest tak dostępny. Teraz wiadomo, że nie trzeba mieć niebezpiecznych i skomplikowanych sposobów uzyskiwania wody, tylko wystarczy pójść za bazę i sobie tego lodu ukopać ? przewiduje badaczka.
Poza tym wcześniej uważano, że baza marsjańska powinna być założona gdzieś w pobliżu dużego źródła wody. Z tego względu najbardziej oczywistym miejscem wydawały się bieguny, na których znajdują się czapy lodowe.
Woda znajduje się w różnych miejscach
Jak zauważa dr Łosiak, to nie byłaby najlepsza lokalizacja m.in. dlatego, że wiele ciekawych do zbadania miejsc na Marsie znajduje się w innych lokalizacjach. ? Jeśli jesteśmy przywiązani do jednej lokalizacji i jednego źródła wody, to utrudnia nam to zadanie. Gdy wiemy, że woda znajduje się w różnych miejscach niemal na połowie planety, to ułatwi nam planowanie i rozszerzy możliwości zakładania baz w miejscach, które są interesujące z naukowego punktu widzenia ? opisuje badaczka.
Jak tłumaczy, Północne Równiny Marsa wydają się dla naukowców szczególnie interesujące, bo młody lód może powiedzieć bardzo wiele o niedawnych zmianach klimatycznych na Marsie, a bardzo stary lód jest jednym z najlepszych miejsc, w których mogły schronić się potencjalne marsjańskie organizmy. Badania trzech regionów Północnych Równin Marsa prowadzili naukowcy z Francji, Wielkiej Brytanii, Polski, Niemiec, Kanady i Stanów Zjednoczonych.
Źródło: PAP
https://www.tvp.info/39555829/na-marsie-jest-wiecej-lodu-niz-dotad-sadzono

 

Na Marsie jest więcej lodu, niż dotąd sądzono.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Maksimum meteorów z roju Orionidów 2018
2018-10-20.
Od 2 października na nocnym niebie możemy obserwować pojawiające się pierwsze meteory z roju Orionidów. Najciekawiej jednak będzie w nocy z 20 na 21 oraz z 21 na 22 października, gdy rój ten osiągnie swoje coroczne maksimum. Szacuje się, że w ciągu godziny obserwatorzy będą mogli zobaczyć około 20-40 obiektów. Nie sposób jednak przewidzieć ich dokładnej ilości. Przypomnijmy, że w latach 2006 i 2007 w ciągu godziny można było dostrzec nawet 70 obiektów!
Rój Orionidów podobnie jak Akwarydów związany jest bezpośrednio z kometą Halleya. Radiant czyli miejsce, z którego rozbiegają się meteory znajduje się w konstelacji Oriona i Bliźniąt. Podczas obserwacji nasz wzrok powinniśmy więc skierować w stronę południowo-wschodniego horyzontu.

Kiedy rozpocząć obserwacje? Najlepiej przed godziną 23:30 jednak o tej godzinie radiant będzie znajdował się jeszcze stosunkowo nisko. Z upływem czasu znajdzie się coraz wyżej nad południowo-wschodnim horyzontem, ułatwiając nam prowadzenie obserwacji. Przypominamy aby nie patrzeć bezpośrednio w środek radiantu lecz kilkanaście stopni od niego, ponieważ najlepiej widoczne i jasne meteory znajdują się właśnie w tym obszarze. Życzymy wszystkim dobrej pogody i czystego nieba.

Zachęcamy wszystkich obserwatorów nieba do wysyłania własnych fotografii wykonanych podczas samodzielnych obserwacji. Za pomocą formularza (Wymaga rejestracji) zamieszczonego na naszej platformie możecie w łatwy sposób załadować dowolny plik z własnego komputera. Przed wysłaniem zalecamy podpisanie zdjęcia (data, miejsce, konfiguracja sprzętu, nazwa uwiecznionego obiektu). Każde oczywiście docenimy i zamieścimy na łamach naszego serwisu.
Zobacz też:

- Sprawdź aktualne zachmurzenie
- Kalendarz zjawisk astronomicznych w 2018 roku


Źródło: astronomia24.com fot: Astrojan Astronomical
https://www.astronomia24.com/news.php?readmore=830

Maksimum meteorów z roju Orionidów 2018.jpg

Maksimum meteorów z roju Orionidów 2018.2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

'Oumuamua
2018-10-20. Autor. Agnieszka Nowak
W tym tygodniu przypada rocznica odkrycia przez astronomów niezwykłego obiektu poruszającego się w przestrzeni kosmicznej niezbyt daleko od ziemskiej orbity. W ciągu zaledwie kilku dni naukowcy zorientowali się, że nie może to być zwykła asteroida lub kometa ? jego droga pokazała, że nie jest grawitacyjnie związany z Układem Słonecznym. Był to zatem pierwszy międzygwiezdny obiekt odkryty w Układzie Słonecznym, który pochodził z zewnątrz. Otrzymał hawajskie imię 'Oumuamua czyli Zwiadowca.
Od dawna astronomowie sądzą, że komety i asteroidy istnieją także w innych układach planetarnych ? być może 'Oumuamua pochodzi z jednego z nich. Większość obecnych modeli Układu Słonecznego sugeruje, że te małe ciała niebieskie są resztkami z epoki formowania się planet, a inne układy planetarne również powinny tworzyć komety i asteroidy. Badanie ich da spojrzenie na podobieństwa i różnice w formowaniu się układów planetarnych. Dotąd jednak było to niemożliwe: domniemane duże populacje komet i planetoid znalezione w dyskach okrążających egzoplanety znajdują się zbyt daleko od nas.

'Oumuamua może zatem być naukowym ratunkiem i stał się przedmiotem intensywnej, choć krótkiej, kampanii obserwacyjnej (krótkiej, ponieważ poruszał się bardzo szybko a odległość ciągle rosła). Niemniej jednak obserwacje, które zostały zakończone, wykazały, że miał czerwonawy kolor bez widocznych cech widmowych i bez śladów gazu i pyłu. Wszystko to sugeruje, że może to być coś w rodzaju prymitywnej asteroidy (typu D), chociaż tak naprawdę w Układzie Słonecznym nie ma dobrego jego odpowiednika. Co najbardziej niezwykłe, jego kształt jest bardzo wydłużony ? jest sześciokrotnie dłuższy, niż szerszy.

Kamera IRAC umieszczona na Kosmicznym Teleskopie Spitzera mogła patrzeć na 'Oumuamua pod bardzo różnymi kątami, inaczej niż teleskopy na Ziemi. Astronomowie CfA, Joe Hora, Howard Smith i Giovanni Fazio, wraz z ich zespołem naukowców z Near Earth Object oraz innymi kolegami, skierowali IRAC w miejsce na niebie, gdzie według przewidywań powinien się znajdować obiekt (ponieważ nie jest on związany z Układem Słonecznym i porusza się tak szybko, droga 'Oumuamua na niebie była trudna do obliczenia). Po trzydziestu godzinach obserwacji ? stosunkowo długi czas ? obiekt nie został wykryty, a kolejne analizy orbitalne potwierdziły, że kamera została skierowana dokładnie w jego stronę. Jednak limit emisji był tak niski, że umożliwił zespołowi ograniczenie niektórych jego właściwości fizycznych. Na przykład brak sygnału w podczerwieni sugeruje, że nie posiada on gazu ani pyłu, składników, których można by oczekiwać, gdyby był ciałem przypominającym kometę. Naukowcy obliczyli również, że w zależności od dokładnego składu oraz albedo, 'Oumuamua ma co najmniej 240 metrów (a może nawet 1 km) w najdłuższym miejscu (dla miłośników Star Trek ? niektórzy fani określali długość statku Enterprise na 725 m). Obiekt porusza się obecnie zbyt daleko, aby którykolwiek z naszych teleskopów mógł go zobaczyć, a więc chociaż pozostanie on międzygwiezdną tajemnicą, przypomina nam jeszcze raz, że nasze kosmiczne sąsiedztwo jest pełne niespodzianek.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
CfA

Urania
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2018/10/oumuamua.html

Oumuamua.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak tajemnicze, że mogą być sygnałami od obcych. Wykryto szybkie rozbłyski radiowe
2018-10-21
Próba komunikowania się pomiędzy statkami kosmicznymi, czy raczej zjawisko z okolic czarnych dziur lub gwiazd neutronowych? O szybkich rozbłyskał radiowych opowiadał w TVN24 Mateusz Borkowicz z Centrum Nauki Kopernik.
Kilka dni temu badacze australijskiej niezależnej rządowej agencji naukowej Commonwealth Scientific and Industrial Research Organisation (CSIRO) poinformowali, że wykryli nowe szybkie rozbłyski radiowe w najdalszych częściach Wszechświata.
Borkowicz tłumaczył, czym jest zjawisko, które po raz pierwszy zaobserwowano w 2007 roku.
- Szybie rozbłyski radiowe, jak sama nazwa wskazuje, to rozbłyski na falach radiowych. Fale radiowe, podobnie jak światło, to fale elektromagnetyczne. Astronomia zajmuje się nie tylko tym, co widzimy naszymi oczami, czyli światłem widzialnym, zajmuje się też podczerwienią, promieniowaniem rentgenowskim. To wszystko jest promieniowaniem elektromagnetycznym i tak naprawdę wszystko astronomowie nazywają światłem. Jest też światło, które jest tak naprawdę falami radiowymi, nim zajmują się radioastronomowie za pomocą radioteleskopów - opisywał.
Jak opowiadał Borkowicz, radioteleskopy, takie jak ten należący do CSIRO, badają źródła promieniowania, które często są dość tajemnicze.
- Niekiedy to są bardzo szybkie rozbłyski, trwające od milisekundy do nawet nanosekundy. To na tyle krótko, że człowiek nie odróżniłby ich od szumu, jednak za pomocą dzisiejszych technologii jesteśmy w stanie wykryć właśnie takie silne rozbłyski, które dochodzą do nas być może właśnie z odległych galaktyk - mówił.
A jeśli to sygnał od UFO?
Stephen Hawking, jeden z najwybitniejszych astrofizyków wszech czasów, pisał w swojej ostatniej książce "Krótkie odpowiedzi na wielkie pytania", że "gdzieś tam istnieją formy inteligentnego życia. Uważajmy z odpowiadaniem im do czasu, aż dokonamy trochę większego postępu". Czy szybkie rozbłyski radiowe mogą być sygnałem od obcych cywilizacji?
- Jest wiele przykładów, w których naukowcy spekulują, że być może jakaś obca cywilizacja wysyła do nas fale, być może są to rozmieszczone w różnych miejscach naszej galaktyki, czy też w różnych galaktykach, statki kosmiczne, które komunikują się ze sobą. Brzmi to trochę jak science fiction, ale warto pamiętać, ze w każdym science fiction jest trochę science - zaznaczał Borkowicz. - Tak więc niewykluczone, że to sygnały od obcych cywilizacji, jednak wiele przemawia za tym, że to zjawiska fizyczne, do których dochodzi w okolicach bardzo masywnych czarnych dziur albo w okolicach bardzo masywnych pozostałości po gwiazdach, które kiedyś wybuchły jako supernowe. Takie pozostałości nazywamy gwiazdami neutronowymi. To obiekty prawie tak masywne jak czarne dziury, a wokół nich dochodzi często do dziwnych zjawisk i być może właśnie stąd biorą się rozbłyski na falach radiowych - opisywał.
Borkowicz podzielił zdanie Hawkinga, w którym ten zaznaczał, że w kontakcie z obcymi formami warto zachować ostrożność.
- Być może ta obca cywilizacja nie będzie tak pokojowo nastawiona jak my do niej, być może będzie się uważała za uważniejszą, bardziej rozwinięta technologicznie, będzie inteligentniejsza, więc my dla niej będziemy, za przeproszeniem, robakami - zaznaczał.
Źródło: tvn24
Autor: map
https://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/nauka,2191/tak-tajemnicze-ze-moga-byc-sygnalami-od-obcych-wykryto-szybkie-rozblyski-radiowe,276874,1,0.html

Tak tajemnicze, że mogą być sygnałami od obcych. Wykryto szybkie rozbłyski radiowe.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Koniec misji MICROSCOPE
2018-10-21. Krzysztof Kanawka
Osiemnastego października zakończyła się misja małego francuskiego satelity MICROSCOPE. Pod koniec misji podjęto działania ograniczające czas pozostania nieaktywnego satelity na orbicie.
Satelita Micro-Satellite ? traînée Compensée pour l?Observation du Principe d?Equivalence (MICROSCOPE) został wyniesiony na orbitę 25 kwietnia 2016 o godzinie 23:02 CEST z europejskiego kosmodromu Kourou w Gujanie Francuskiej. Satelita został wyniesiony za pomocą rakiety Sojuz w konfiguracji STA z górnym stopniem Fregat-M. Głównym ładunkiem tego lotu był europejski satelita radarowy Sentinel-1B. Ładunkiem drugorzędnym w tym locie było pięć mniejszych satelitów, wśród nich MICROSCOPE. Głównym wykonawcą (w 90%) misji MICROSCOPE była francuska agencja kosmiczna CNES.
Celem MICROSCOPE były precyzyjne pomiary ?swobodnego spadku?, z dokładnością do 10^-15. W tym celu zainstalowano 16 mikrosilniczków na pokładzie tego satelity w czterech zestawach. Pozwoliło to na precyzyjne pozycjonowanie satelity na swojej orbicie, m.in. względem Słońca i Księżyca.
Dwa i pół roku później zakończyła się misja MICROSCOPE. Ponieważ satelita o masie startowej 330 kg został umieszczony na orbicie o wysokości ponad 710 km, proces ?naturalnej? deorbitacji trwał by ponad 70 lat. Przez ten czas nieczynny MICROSCOPE stanowiłby ryzyko dla innych satelitów. Aby ograniczyć to ryzyko francuska agencja kosmiczna CNES postanowiła wyposażyć satelitę w eksperymentalny system o nazwie Innovative DEorbiting Aerobrake System (IDEAS).
IDEAS składa się z dwóch wysięgników o długości 4,5 metra. Te wysięgniki zostały ?napompowane? pod koniec misji. Dzięki tym dwóm wysięgnikom całkowita powierzchnia MICROSCOPE wyraźnie wzrosła, przez co wzrósł opór aerodynamiczny w górnych warstwach atmosfery.
Użycie IDEAS pozwoliło na ograniczenie czasu pozostania MICROSCOPE na orbicie do około 25 lat. Jest to zgodne z międzynarodowymi zaleceniami i umowami, a także francuską ustawą z 2008 roku. Ograniczenie czasu pozostania nieaktywnego satelity na orbicie znacznie ogranicza ryzyko kolizji z innymi obiektami, tym samym ograniczając ryzyko powstania kolejnych ?kosmicznych śmieci?.
(CNES)
https://kosmonauta.net/2018/10/koniec-misji-microscope/

 

Koniec misji MICROSCOPE.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Serdecznie pozdrawiam i kryształowego nieba życzę - Jacek  ?
TS T APO 90/600 z TSFLAT2 + Samyang 135 f2 ED z QHY183C + AS 60/240 z RC IMX290M + Canon 550D - sadzane na ZEQ25GT + Nikon 12x50 EX do podglądania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)