Skocz do zawartości

Janko

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    1 814
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    23

Zawartość dodana przez Janko

  1. To moze być rozwiązanie: http://www.cyfrowe.pl/lornetki-lunety-teleskopy/praktica-falcon-7x50.html Kiedyś oglądałem ją w sklepie i była to całkiem-całkiem lorrnetka :)
  2. Jak już zaczęło się gawędziarstwo, to jeszcze Wam streszczę pewne obserwacje prawie naukowe. 8) Otóż gdy moi synowie byli mali, zauważyłem, że przed opadami śniegu robili się strasznie niegrzeczni. Z czasem przekonałem się, że dotyczy to także dorosłych. :o Chyba w całej Polsce dziś sypie. :) :) :)
  3. Powiem Wam coś. My wszyscy, astroamatorzy, jesteśmy indywidualistami. Kochamy to, co robimy i jesteśmy przewrażliwieni na tym punkcie. Stąd łatwo dochodzi do scysji. Tymczasem w tej dyskusji wszyscy po kolei wygłaszaliśmy piękne myśli, uniwersalne dla innych. Skoncentrujmy się na nich, nie na różnicach sprzętu, nazewnictwa itp. Niebo jest piękne i nie warto psuć sobie wątroby złością. Są na to przyjemniejsze sposoby. :) :) :)
  4. Zawsze mnie zastanawia, dlaczego nie można pozwolić innym robić tego, co chcą, tylko od razu trzeba ich nawracać na "jedyną słuszną wiarę". Chcę i lubię obserwować Wszechświat przez lornetki - dlaczego nie wolno mi nazywać tego obserwacjami? Przecież odmieńców też trzeba tolerować. Mańkutów już się nie zmusza do pisania prawą ręką, nawet rudzielcców się toleruje a czasem podziwia ich kolor włosów (zwłaszcza u pań). Tymczasem lornetka jest be, mocą widzimisię każdego, kto sam nie używa jej do obserwacji. A może pozwolić żyć i obserwować także lornetkowym odmieńcom, co mają inne preferencje niż większość? Przecież nie szkodzą nikomu. Może warto przypatrzyć się temu, co robią, pomyśleć, dlaczego to lubią? Chyba nie są masochistami dręcząymi siebie w swojej głupocie.
  5. Zgoda, ale pod warunkiem, że to, co robię całymi letnimi i zimowymi nocami, co robi np. Polaris i Panasmaras, to są przeglądy nieba, nie żadne obserwacje. http://www.astronoce.pl/obserwacje.php?id=180 http://www.astronoce.pl/obserwacje.php?id=182 http://www.forumastronomiczne.pl/index.php?topic=2479.0 http://www.forumastronomiczne.pl/index.php?topic=951.0 http://www.forumastronomiczne.pl/index.php?topic=2690.0
  6. Autor artykułu na Celestii wymienia lornety jako alternatywny sprzęt do obserwacji DS-ów.
  7. Zwłaszcza Miyauchi 100 mm z okularami 37x i polem widzenia 1,8 stopnia :P :P :P Edycja: Patrz też tutaj http://www.celestia.pl/Teleskop_na_DSy
  8. Janko

    Miyauchi Bj100

    Paweł, gratulacje z okazji wejścia na "jedyną słuszną drogę". Wprawdze niektórzy będą Cię przekonywać, że jedno oko jest lepsze niż dwoje, jednak pogląd taki należy traktować z przymrużeniem oka. Ja akurat oka mrużyć nie muszę, bo mam "młodszą siostrę" Twojej lornety - Miyauchi Bs-77iB 20x77 - i wiem, do czego jest zdolny taki sprzęt. Szukacz trzeba koniecznie dokupić. Bez tego celowanie jest bardzo trudne. Ja mam red dot i sobie chwalę. No i oczywiście dobra lornetka przeglądowa, o dużym polu widzenia. Kto tego posmakuje, nie będzie chciał więcej mrużyć oka :) Niech żyje (lornetkowa) wolność i swoboda!
  9. No nie, muszę obniżyć napięcie, bo to niebezpieczne :) Nie chciałbym Ci zaszkodzć. Zaś moja "tfurczość" to głównie na bardzo nudne tematy zawodowe, a tam wierszy nie dopuszczają :'(
  10. Wczoraj wracałem przez Ursynów tuż po zachodzie Słońca. Znajome ulice, bloki z mini-ogródkami, w górze przewody elektryczne oraz zapalające się pomarańczowe latarnie. I wtedy zobaczyłem bladą pełnię Księżyca przeświecającą przez chmury. Znajome miasto, cywilizacja i technika a nad tym kawałek dziewiczego Kosmosu. Kontrast totalny ? barwy, linii i odczuć. Proste kreski ścian i dachów a tam zwichrzone obłoki z kolistą tarczą. Pomarańczowe, ciepłe światło latarń a tam blada, sinawo srebrzysta poświata rozlana na chmurach. Swojskość osiedla mieszkaniowego a tam niedostępny, tajemniczy, bajkowy Wszechświat. Chyba rozumiem te wilki.
  11. Poczciwa ta kometa. Dziś znów dała się wyłapać przez lornetkę 8,5x44 i poobserwować przes 15x56. Z miejskiego balkonu, słabsza niż poprzednio, przy świetle Księżyca, przymglonym niebie i łażących chmurkach - a jednak była widoczna. Nawet warkocz zerkaniem dał się zobaczyć. Pokazałem ją już całej bliskiej rodzinie :)
  12. Na godzinie 16, w 1/4 promienia od krawędzi jest spora plama (grupa?). Nad nią majaczy pionowy układ znacznie słabszych (2, może 3). Lornetka 20x77.
  13. Janko

    Brak pogody

    W Warszawce rano -11 stopni (we wnęce balkonowej). Biedne bociany.
  14. Też mi się podoba. Widzę, że uchwyciłeś kilka "specjalności wieczoru" I kwadry- krater Eratostenes na południowym końcu łańcuca Apenin, Góry Teneryfa na Morzu Deszczów w pobliżu Platona, Dolinę Alpejską przecinającą Alpy, także niedaleko Platona. Przy okazji autoreklama - wiecie, że to wszystko jest w zasięgu lornetek? W dodatku nie odwrócone.
  15. A fuj! Ten facet myśli, że jest pępkiem świata.
  16. Nigdy nie spieram się z dyplomatami. Wolę dyplomatycznie milczeć :-X (albo wyjść po angielsku) :-*
  17. Dziś też ją miałem, z balkonu na warszawskim Ursynowie. Widoczna przez wszystkie lornetki, gołym okiem nie zdołałem jej dostrzec. W lornecie 20x77 zerkaniem dało się zobaczyć oba warkocze - pyłowy jaśniejszy, łukowaty, wyraźnie odcięty od tła i prosty gazowy, słabszy i rozmyty. Jądro jasne, nieostre na brzegach. Dzisiaj naprawdę użyłem, bo powietrze jest bardzo przejrzyste, Orion w całej krasie, Byk z Hiadami i Plejadami i jeszcze Księżyc z terminatorem na wielkich kraterach.
  18. Dzisiaj o tej samej porze co poprzednio wypatrzyłem kilka podobnych artefaktów. To muszą być smugi kondensacyjne bardzo dalekich samolotów, w dodatku oddalających się na zachód już na dużej wysokości. Stąd pozorna stabilność na nieboskłonie i przecinanie pasm obłoków. Prawdziwej komety na razie nie było widać (zbyt jasno).
  19. Warszawskie Trolle nie dały się ruszyć z zimowych legowisk, ale nie zniechęciło to samotnego łowcy nocnych wrażeń. Po 18.30 był na swej świetnej miejscówce wśród wschodniomazowieckich pól patrolując zachodni horyzont. Było jasno, Słońce tuż pod horyzontem, na polach śnieg a Księżyc też dokładał swoje. Jednak po kilku przejazdach zachodniego obszaru dostrzegłem w lornetce 8,5x44 prawdziwą kometę. Piszę "prawdziwą", bo tak pięknej, jasnej i ozdobionej długim warkoczem jeszcze nie widziałem. Holmes obserwowany z podmiejskich miejscówek nie robił takiego wrażenia. Cóż znaczy zimowe, wiejskie niebo. Kometę obserwowałem od wysokości ok. 5 stopni nad horyzontem (godz. 18.45) do zniknięcia w mgiełce atmosfery gdzieś 2 stopnie powyżej "końca świata". Była świetnie widoczna w lornetce dość ciemnej (15x56) jak i jasnej (10x60). Wyglądała jak parabola lub fragment bardzo wydłużonej elipsy z gwiazdopodobnym, jasnym jądrem na dole, warkoczem wyrażnie odciętym od tła na długości do 0,5 stopnia a i dalej zauważalnym momentami jako coraz słabsza mgiełka nawet do 1 stopnia od jądra. Gołym okiem nie zdołałem jej dostrzec. Próbowałem patrzeć przez lornetę z filtrami UHC-E (Astronomik), jednak filtry wycinały zbyt wiele światła i widok był marny. Za to jak później patrzyłem przez filtry z lornetą 20x77 na Wielką Mgławicę w Orionie, zielonkawy "duch" z parą "oczu" (theta 1+2 Ori) płynął na nieboskłonie rozciągnięty na kilka stopni wpatrując się we mnie. Ponieważ w międzyczasie przeniosłem się na leśną drogę, możecie sobie wyobrazić siłę wrażeń. Eeech tam!
  20. Dziękuję za uznanie, ale ja nie złowiłem tego, co chciałem :) Tylko co złowiłem? :o
  21. Jakioś mi do niczego nie pasowało. Czyżbym popełnił jakiś nietakt, złamał niepisaną umowę czy coś podobnego? W takim razie przepraszam :'(
  22. Wczoraj śledziłem niebo z nadzieją. Cały dzień było takie pół-pogodne, niebieskawe ale nie niebieskie, zamglone ale nie zachmurzone. Gdy któryś raz z rzędu wyjrzałem przez okno, zobaczyłem obraz jak nad Czelabińskiem - warkocz dymu na pół nieba, poszarpany na drobne obłoczki i zawirowania. Zręczne zdjęcie umieszczone gdzieś w Internecie mogłoby wielu nabrać. Wiatr robi dziwne sztuki ze smugami kondensacyjnymi po samolotach. Umiarkowana pogoda utrzymała się do wieczora. Już przed zachodem czerwonej tarczy słonecznej zacząłem patrolować nieboskłon z lornetką. Barwne pasemka obłoków rozciągały się poziomo nad zachodem, jednak niebo między nimi było widać a obłoki były całkiem zwiewne. Gorzej było powyżej ? pasma przechodziły w równomierną pokrywę. Piękny zachód Słońca, jednak warunki obserwacyjne całkiem mizerne. Komety nie będzie. Jednak między pasemkami coś zauważam. Wyraźna smużka rozciągnięta na jakieś 15? wisi ukośnie 4-5° nad miejscem, gdzie zaszło Słońce. Eee tam, to musi być odległa smuga kondensacji, przecież to kierunek na Okęcie. Jednak patrzę, zmieniam lornetkę na większą. Smużka zachowuje się dziwnie ? nie rozwiewa się, nie zmienia położenia, tylko nurkuje z nieboskłonem ku zachodowi, przecinając nieruchome, przejrzyste pasma obłoków. Chwila szalonej nadziei, ale przecież to niemożliwe, obiekt jest zbyt jasny, początkowo widoczny nawet gołym okiem. Jest coraz niżej. Zaintrygowany łapię za statyw, by spojrzeć przez dużą lornetę. Za późno, gdy lorneta jest gotowa po pół minuty ? nic już nie widać. Była godzina 18.15.
  23. A chociaż uratrakowali stoki, to bym przyjechał?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)