To jeszcze pociągnę temat z tą wielkością Wszechświata i prędkością, bo jak się człowiek zagłębia to staje się to raz trudniejsze i co raz bardziej skomplikowane.
Skoro!
Hipoteza: Foton podążą z prędkościa światła, to "przemierzając" "odległość" z punktu A do punktu B, z jego punktu widzenia czas stoi w miejscu, czyli w tym samym czasie dla fotonu jest i w punkcie A i w punkcie B, a ze skrócenia Lorentza wynika, że jego "droga" skróciła się do ZERA, więc z punktu widzenia fotonu punkt A jest w tym samym miejscu co punkt B.
I CO TERAZ ??? :D
Szukałem na to rozwiązania w szczególnej teorii wzglęności, ale okazało się, że ja za głupi jeszcze i nie skumałem, nie znalazłem, nie mogełm zrozumieć.
No bo jeśli hipoteza była by prawdą, można by wnioskować, że:
1) czasu nie ma, jest tylko opóźnienie spowodowane ruchem wolniejszym niż prędkość swiatła, czyli tylko jakaś delta "t", a czas uniwersalny wynosi ZERO
2) z punktu widzenia fotonu nadal jesteśmy w punkcie :o
3) wielkość Wszechświata zależy od prędkości obiektu (opóźnienia względem prędkości światła - czyli te delta "t")
4) lub inaczej: foton jest prętem łączącym punkty i jest jednocześnie w obu miejsach A i B, a przenosi się po nim tylko informacja w postaci jakby drgania na nitce
nic nie kumam, a Wy?